POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER
1622 (1922) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 18 PAÌDZIERNIKA 2025
Tomasz Bagnowski
1622 (1922) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 18 PAÌDZIERNIKA 2025
Tomasz Bagnowski
Kristi Noem, Sekretarz ds. Bezpieczeñstwa Krajowego w administracji Donalda Trumpa zapowiedzia³a, ¿e najbli¿szy Super Bowl bêdzie dok³adnie obserwowany przez s³u¿by imigracyjne, a na mecz powinni iœæ tylko „Amerykanie przestrzegaj¹cy prawa i kochaj¹cy swój kraj.”
To nie jedyna kontrowersja zwi¹zana z tym najwiêkszym w USA wydarzeniem sportowym. Dyskusjê wywo³uje tak¿e wybór artysty, który tradycyjnie ma uœwietniæ widowisko koncertem w przerwie meczu. Tym razem na stadionie Santa Clara w Kalifornii, zabrzmi raper Bad Bunny. Jego wybór, og³oszony dwa tygodnie temu, spotka³ siê z ostr¹ reakcj¹ œrodowisk konserwatywnych. Znany podcaster Benny Johnson wyrazi³ oburzenie, wskazuj¹c, ¿e artysta „nie ma ani jednej piosenki po angielsku”. Corey Lewandowski, obecnie doradca Kristi Noem, okreœli³ rapera jako „ubieraj¹cego siê w kobiece stroje, nienawidz¹cego Ameryki i nienawidz¹cego ICE portorykañskiego kolesia” i wyrazi³ sprzeciw wobec jego œpiewania po hiszpañsku, a nie po angielsku. Popularna niegdyœ prezenterka Fox News Megyn Kelly, aktualnie prowadz¹ca w³asny program stwierdzi³a, ¿e wybór Bad Bunny’ego to „œrodkowy palec
skierowany wobec zwolenników Trumpa.” Inni influencerzy z krêgu MAGA okreœlili rapera „demonicznym marksist¹”. Przede wszystkim jednak dominuj¹ce wœród konserwatystów jest przekonanie, ¿e Bay Bunny, nie jest „wystarczaj¹co amerykañski”, by reprezentowaæ Super Bowl i jego wybór jest skandalem. Z konserwatystami w tym miejscu wypada siê zgodziæ. Ka¿dy kto zna zasady gry w futbol amerykañski z ³atwoœci¹ dostrze¿e jak gra ta rzeczywiœcie jest niezwykle amerykañska i jak bardzo metaforycznie odzwierciedla amerykañsk¹ historiê i mentalnoœæ. Kluczowym jej elementem jest zdobywanie terytorium przeciwnika. Tak samo jak kiedyœ, w okresie rozprzestrzeniania siê osadników z koloni za³o¿onych na Wschodnim Wybrze¿u na zachód, kluczowym elementem by³o zdobywanie i zajmowanie ziem nale¿¹cych do autochtonów.
➭ 6
➭ Czy powinienem zatrudniæ prawnika po... – str. 5
➭ Swojesemyœli,czyliTischnerpogóralsku– str. 5
➭ Wspomnienie o Helenie Modrzejewskiej – str. 8-9
➭ Blender Kulturalny – str. 10
➭ Kiedy komornik mo¿e zaj¹æ twój maj¹tek – str. 13
➭ Rybacy w wodnym ¿ywiole – str. 15
czujê siê pisarzem
W paŸdzierniku goœci³ w Nowym Jorku Rafa³ Olbiñski - znany malarz, grafik, ilustrator, plakacista, scenograf, a ostatnio pisarz i poeta.
Podczas kilku spotkañ z Poloni¹ promowa³ swoj¹ najnowsz¹ ksi¹¿kê „Mój Nowy Jork”. W³aœciwie nie bardzo musia³ promowaæ, bo samo nazwisko Olbiñskiego wystarczy³o do promocji. Dzie³o, które ukaza³o siê w grudniu zesz³ego roku i jest absolutnym must have dla mi³oœników sztuki artysty, sprzeda³o siê niemal na pniu i ci, którzy siê nie za³apali musz¹ czekaæ na dodruki lub kolejne wydania. A tymczasem on sam jest ju¿ gotowy do wydania kolejnej ksi¹¿ki – tym razem z poezj¹.
Ostatnio bardziej poci¹ga Ciê pióro ni¿ pêdzel? Ja siê teraz czujê pisarzem. „Mój Nowy Jork” to nie pierwsza ksi¹¿ka, któr¹ napisa³em, ale ta powsta³a z potrzeby serca. Sam pomys³ napisania o Nowym Jorku zrodzi³ siê podczas pandemii Covid-19. Pomyœla³em, ¿e warto by by³o spisaæ swoje wspomnienia, w koñcu prze¿y³em tu 33 lata. To dosyæ du¿o. I zahaczy³em o bardzo ciekawe okresy – lata 80. i 90., prze³om wieków. Sporo siê tego nazbiera³o. Mia³em mnóstwo fajnych spotkañ z cudownymi ludŸmi. Niektóre
œmieszne, niektóre tragiczne, niektóre smutne, niektóre surrealistyczne. ¯al mi siê zrobi³o, ¿eby to tak odpuœciæ i pozostawiæ tylko w pamiêci. I nie chodzi³o mi o to, ¿eby napisaæ o sobie, bo nie lubiê biografii, których i tak jest teraz przesyt.
Zacz¹³em pisaæ, maj¹c w g³owie krótk¹ powieœæ satyryczn¹ Woltera pod tytu³em „Kandyd”, która wed³ug mnie jest jedn¹ z najpiêkniejszych i najwa¿niejszych pozycji w literaturze œwiatowej. To fantastyczna satyra równie¿ na dzisiejsze czasy, bo jest zawsze aktualna. „Kandyd” sk³ada siê z 30 rozdzia³ów podzielonych na epizody i pomyœla³em sobie, ¿e ja te¿, tak jak Wolter, napiszê 30 krótkich rozdzia³ów. Ale po napisaniu 30-tego przypomina³y mi siê kolejne fakty, wydarzenia, spotkania, ludzie. I tak doszed³em do 50 opowieœci i kiedy w koñcu odda³em ca³oœæ do druku, to przypomnia³y mi siê nastêpne fantastyczne historie. Wtedy wydawca powiedzia³ mi, ¿e mam dalej pisaæ i mo¿e jakiœ suplement wydamy, albo drugi tom.
PaŸdziernik to tradycyjnie Miesi¹c Dziedzictwa Polskiego.
Doceniaj¹ ten fakt w³adze Brooklynu, wrêczaj¹c z tej okazji dyplomy osobom z polskiej grupy etnicznej zas³uguj¹cym na specjalne uznanie. A dzieje siê to tradycyjnie podczas uroczystoœci w Centrum Polsko-S³owiañskim na Greenpoincie. Uroczystoœæ, jak s³usznie zauwa¿y³ konsul generalny Mateusz Sakowicz, okaza³a siê naturalnym przed³u¿eniem Parady Pu³askiego. I rzeczywiœcie w Centrum w tym dniu by³o bia³o-czerwono. Przyszli uszarfowani marsza³kowie: Greenpointu – Iwona Giernicki-Hartley, Centrum – Robert Chibowski i wysocy rang¹ urzêdnicy Brooklynu. Sala Centrum by³a wype³niona po brzegi. Hucznie oklaskiwano wyró¿nionych: Zosiê ¯elesk¹-Bobrowski, Katarzynê Drucker i Marka Wójcickiego, a tak¿e miejscowych artystów. To by³o wspólnotowe œwiêto, w rodzinnej atmosferze.
ZDJÊCIA WOJTEK MAŒLANKA Niezawodny i rozczulaj¹cy dzieciêcy zespó³ Krakowianki i Górale
Serdecznie dziêkujê wszystkim, którzy uhonorowali mnie nagrod¹ Polskiego Cz³owieka Roku 2025 w Brooklynie.
To wyj¹tkowe wyró¿nienie traktujê nie tylko jako osobisty zaszczyt, ale jako uznanie dla ca³ej Polonii, która tworzy tu – w sercu Brooklynu – wspólnotê pe³n¹ pasji, dobra i wzajemnego wsparcia.
Dziêkujê w³adzom Brooklynu za docenienie polonijnej obecnoœci w ¿yciu miasta. S³owa wdziêcznoœci kierujê równie¿ do Rady Dyrektorów Centrum Polsko-S³owiañskiego za zaanga¿owanie, troskê o wspólnotê i konsekwentne budowanie mostów pomiêdzy Poloni¹, a lokaln¹ spo³ecznoœci¹.
Szczególne podziêkowania sk³adam Pani Dyrektor Wykonawczej Agnieszce Granatowskiej – osobie wyj¹tkowo zas³u¿onej dla Polonii nowojorskiej, której zaanga¿owanie, oddanie i ciep³o inspiruj¹ nas wszystkich. Dziêki takim ludziom jak Pani Dyrektor nasza spo³ecznoœæ pozostaje silna i zjednoczona.
Z ca³ego serca dziêkujê wszystkim, którzy byli obecni podczas tej uroczystoœci: rodzinie, przyjacio³om, wspó³pracownikom, dzia³aczom, artystom i mieszkañcom Brooklynu. Chcê szczególnie podziêkowaæ mojej
¿onie Ma³gosi, która od lat jest moim wsparciem i wiernym towarzyszem wszystkich inicjatyw. Jej obecnoœæ nadaje sens ka¿demu mojemu dzia³aniu.
Ta nagroda jest nie tylko moim osi¹gniêciem – to nasz wspólny sukces i dowód, ¿e Polonia potrafi byæ razem, dzieliæ siê dobrem i dbaæ o miejsce, które jest naszym domem.
Z wyrazami wdziêcznoœci, Marek Wójcicki
Ortho Focus
– sztuka pamiêci i si³a wdziêcznoœci
Pamiêæ to nie tylko zdolnoœæ przywo³ywania faktów. To delikatna niæ, która ³¹czy nas z przesz³oœci¹, kszta³tuje teraŸniejszoœæ i pozwala budowaæ przysz³oœæ. To dziêki niej rozpoznajemy twarze bliskich, pamiêtamy s³owa, które nas ukszta³towa³y, i idee, które nada³y sens naszemu ¿yciu. Zrozumienie jej wartoœci przychodzi z doœwiadczeniem, z wiekiem, z refleksj¹ – iz wdziêcznoœci¹. Tak¹, jak¹ odczuwa³em, przyjmuj¹c nagrodê przyznan¹ mi za dzia³alnoœæ na rzecz polskiej spo³ecznoœci w Nowym Jorku. To wyró¿nienie jest symbolem pamiêci – o tym, kim jesteœmy, sk¹d przyszliœmy i komu zawdziêczamy nasze wartoœci.
Dlatego dziœ, pisz¹c o Ortho Focus firmy Protocol for Life Balance, nie mogê traktowaæ tego produktu jak zwyk³ego suplementu. Dla mnie to ho³d dla ludzkiego umys³u – instrumentu, który zas³uguje na troskê, tak jak my dbamy o serce czy duszê. Ortho Focus ³¹czy naukê i naturê w sposób niemal filozoficzny – z pokor¹ wobec potêgi ludzkiego mózgu i jego zdolnoœci do tworzenia, analizowania, a przede wszystkim pamiêtania. W jego formule znajdziemy cholinê i fosfatydyloserynê, zwi¹zki o fundamentalnym znaczeniu dla neuronów. To one wzmacniaj¹ b³ony komórkowe, wspieraj¹ przewodzenie impulsów nerwowych i pozwalaj¹ myœlom p³yn¹æ z lekkoœci¹ i precyzj¹. Bacopa monnieri, œwiêta roœlina z Indii, dzia³a jak balsam dla zestresowanego umys³u: uspokaja, poprawia koncentracjê i wspiera uczenie siê. Dziêki niej umys³ staje siê bardziej elastyczny, a pamiêæ – trwalsza.
Nie mniej wa¿na jest L-tyrozyna, aminokwas, który przywraca równowagê emocjonaln¹ i wspiera nas w chwilach presji. Gdy œwiat przyspiesza, to w³aœnie tyrozyna pomaga zachowaæ jasnoœæ myœlenia i odpornoœæ na stres. Dope³nieniem tej kompozycji jest Ginkgo biloba, który od tysiêcy lat czuwa nad ludzk¹ pamiêci¹. Poprawiaj¹c kr¹¿enie mózgowe, chroni komórki nerwowe przed starzeniem, a myœli – przed zapominaniem.
Ortho Focus to produkt dla tych, którzy wiedz¹, ¿e pamiêæ to kapita³ duchowy. Dla ludzi, którzy chc¹ ¿yæ œwiadomie, uczyæ siê, rozwijaæ i czuæ jasnoœæ umys³u w ka¿dym wieku. To suplement, który nie tylko wspiera mózg, ale tak¿e przypomina o wartoœciach: o wdziêcznoœci, szacunku, trosce o siebie i innych.
Ortho Focus jest dostêpny w Markowej Aptece – miejscu, które od lat ³¹czy tradycjê z nowoczesn¹ wiedz¹ o zdrowiu. Tak jak pamiêæ ³¹czy pokolenia, tak nasza apteka ³¹czy naukê, doœwiadczenie i serce. Bo prawdziwa pamiêæ to nie tylko zbiór wspomnieñ – to odpowiedzialnoœæ za to, by nie zapomnieæ, kim jesteœmy. Ortho Focus pomaga nam tê pamiêæ pielêgnowaæ ka¿dego dnia.
Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce
138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222
Prof. Andrzej Chwalba Wojciech Wencel
Zapraszamy 24 paŸdziernika (pi¹tek) o godz. 18:30 na wyj¹tkowe spotkanie w Instytucie z laureatami Gali Nagród 2025: prof. Andrzejem Chwalb¹, uhonorowanym Wac³aw Jêdrzejewicz History Award, który wyg³osi wyk³ad pt. „Maj 1926: Zamach czy demonstracja?” oraz Wojciechem Wennclem, wyró¿nionym Joseph Conrad Literature Award, który podejmie temat pt. „Los poety polskiego na wygnaniu. Lechoñ i Wierzyñski”.
Bêdzie to wieczór pe³en intelektualnej pasji i g³êbokiej refleksji oraz niepowtarzalna okazja, by wys³uchaæ fascynuj¹cych wyk³adów o historii i literaturze Polski XX wieku oraz spotkaæ siê z wybitnymi intelektualistami. Podczas wydarzenia bêdzie mo¿na nabyæ ksi¹¿ki Nagrodzonych z autografami.
Prof. Andrzej Chwalba – wybitny polski historyk i eseista, profesor Uniwersytetu Jagielloñskiego, specjalizuj¹cy siê w historii XIX wieku, relacjach polsko-rosyjskich i dziejach Krakowa. Autor licznych cenionych publikacji naukowych i popularyzatorskich. Przez lata pe³ni³ wa¿ne funkcje akademickie i promowa³ rozwój œrodowiska naukowego. Inicjator Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski, laureat wielu presti¿owych nagród. Aktywnie uczestniczy w ¿yciu naukowym i spo³ecznym, jest wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Historycznego i zasiada w radach naukowych i programowych wielu instytucji kultury. W 2023 roku zosta³ powo³any w sk³ad Kapitu³y Orderu Odrodzenia Polski. Ceniony za umiejêtnoœæ opowiadania o historii w sposób ¿ywy i przystêpny, który inspiruje oraz kszta³tuje nowe spojrzenie na przesz³oœæ.
Wojciech Wencel – poeta, eseista i biograf literacki. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Gdañskiego, debiutowa³ literacko w 1992 roku. Autor czternastu tomów poezji, znanych z klasycyzuj¹cej formy, chrzeœcijañskiej tematyki oraz g³êbokiej refleksji nad histori¹ Polski i to¿samoœci¹ narodow¹. Jest tak¿e autorem cenionych biografii Kazimierza Wierzyñskiego, Jana Lechonia i Stanis³awa Baliñskiego. Laureat wielu presti¿owych nagród, m.in. Nagrody Fundacji im. Koœcielskich, Literackiej Nagrody im. Józefa Mackiewicza, Nagrody im. Oskara Haleckiego. W 2018 roku zosta³ odznaczony Medalem Stulecia Odzyskania Niepodleg³oœci. Jego twórczoœæ zosta³a przet³umaczona na kilkanaœcie jêzyków.
tel.: 212-505-9077 e-mail: office@pilsudski.org
„Inventions and Moods” to tytu³ wyj¹tkowej, multimedialnej wystawy sztuki Tomaszewscy-Skowronowie.
W galerii Centrum Polsko-S³owiañskim zobaczymy prace piêciu artystów: Lubomira Tomaszewskiego rzeŸby, obrazy palone i rysunki; Christine Kofman Tomaszewski fotografie; Janusza Skowrona malarstwo, rysunki i kola¿e fotograficzne; Artura Skowrona malarstwo, rysunki i fotografie; Anny Skowron fotografie.
Janusz Skowron- kurator wystawy zaproponowa³ kilkadziesi¹t prac, które po raz pierwszy bêd¹ publicznie pokazywane.
Uroczyste otwarcie wystawy odbêdzie siê w sobotê 25 paŸdziernika 2025 r. o godz. 18:00. Ekspozycja czynna do œrody 19 listopada 2025 r.
Adres: 177 Kent Street, Brooklyn, New York
Serdecznie zapraszamy!
sta³a wspó³praca
redaktor naczelna
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia
Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper
Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Na drogach Prawdy Bo¿ej
Ks.
Ryszard Koper
W pewnym mieœcie ¿y³ sêdzia, który Boga siê nie ba³ i nie liczy³ siê z ludŸmi. W tym samym mieœcie ¿y³a wdowa, która przychodzi³a do niego z proœb¹; Obroñ mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chcia³; lecz potem rzek³ do siebie: Chocia¿ Boga siê nie bojê ani z ludŸmi nie liczê, to jednak, poniewa¿ naprzykrza mi siê ta wdowa, wezmê j¹ w obronê, ¿eby nie nachodzi³a mnie do koñca i nie zadrêcza³a mnie. I Pan doda³: S³uchajcie, co mówi ten niesprawiedliwy sêdzia. A Bóg, czy¿ nie weŸmie w obronê swoich wybranych, którzy dniem i noc¹ wo³aj¹ do Niego, i czy bêdzie zwleka³ w ich sprawie? Powiadam wam, ¿e prêdko weŸmie ich w obronê. Czy jednak Syn Cz³owieczy znajdzie wiarê na ziemi, gdy przyjdzie? (£k 18, 2-8)
Magazyn Demography opublikowa³ wyniki badañ dotycz¹cych wp³ywu modlitwy na nasze ¿ycie. Badanie przeprowadzono na grupie 22 000 osób w ci¹gu dziewiêciu lat. Osoby, które co tydzieñ uczêszcza³y do koœcio³a, ¿y³y o 10 proc. d³u¿ej ni¿ te, które tego nie robi³y.
Z kolei Duke University opublikowa³ wyniki badañ przeprowadzonych na 4000 osób powy¿ej 65 roku ¿ycia. Osoby, które regularnie modli³y siê, mia³y ni¿sze ciœnienie krwi ni¿ osoby, które tego nie robi³y. Osoby, które uczêszcza³y na nabo¿eñstwa, mia³y silniejszy uk³ad odpornoœciowy. Badania Duke University oraz uniwersytetów Dartmouth i Yale pokaza³y, ¿e osoby, które nigdy nie uczêszcza³y regularnie do koœcio³a, spêdza³y œrednio trzy razy d³u¿szy czas w szpitalu ni¿ te, które regularnie uczêszcza³y do koœcio³a.
Osoby starsze, które nigdy lub rzadko uczêszczaj¹ do koœcio³a, maj¹ prawie dwukrotnie czêstrze udary mózgu ni¿ osoby, które chodz¹ do koœcio³a.
Badania przeprowadzone w Izraelu pokazuj¹, ¿e osoby autentycznie religijne maj¹ o 40 proc. ni¿szy wskaŸnik umieralnoœci z powodu chorób uk³adu kr¹¿enia i nowotworów. Jeœli rzeczywiœcie tak jest, to jest to tylko uboczny skutek modlitwy.
Modlitwa ma o wiele g³êbszy i wa¿niejszy wymiar. Ilustracj¹ tego stwierdzenie mo¿e byæ poni¿sza opowieœæ. Pilot og³osi³, ¿e dwa silniki samolotu maj¹ awariê. Z wysokoœci 11 000 metrów samolot zacz¹³ gwa³townie obni¿aæ lot. Wszyscy oprócz ksiêdza, siedz¹cego na koñcu samolotu, wpadli w histeriê. Starsza pani wsta³a i zaproponowa³a: „Odmówmy wszyscy razem nowennê do œwiêtej Rity, œwiêtej od spraw trudnych, b³agajmy j¹ o wstawiennictwo, aby samolot wyl¹dowa³ szczêœliwie”. Wszyscy ochoczo zaakceptowali tê propozycjê. Starsza pani na g³os zaczê³a odmawiaæ
modlitwê, a pasa¿erowie przy³¹czyli siê do niej. Jednak cud siê nie zdarzy³. Samolot obni¿y³ lot do wysokoœci 5 000 metrów. Wtedy zaproponowano modlitwê za wstawiennictwem œw. Judy, uwa¿anego za patrona spraw beznadziejnych. Jednak samolot w dalszym ci¹gu obni¿a³ lot. Gdy ju¿ odmówiono prawie wszystkie modlitwy, pasa¿erowie zwrócili uwagê na ksiêdza siedz¹cego spokojnie z ty³u, jakby nic siê nie sta³o. Prosili go, aby modli³ siê razem z nimi o cud, który mog³aby przynieœæ wybawienie z rozpaczliwej sytuacji. Ksi¹dz wsta³ i stan¹³ na œrodku samolotu. Pasa¿erowie patrzyli na niego w milcz¹cym oczekiwaniu. A on poprosi³ ich, aby zamknêli oczy i powtarzali za nim modlitwê: „O mój Bo¿e, bardzo ¿a³ujê, ¿e Ciê urazi³em, i brzydzê siê wszystkimi moimi grzechami, bo bojê siê utraty nieba. B¹dŸ z nami w ka¿dy czas”.
Powy¿sza opowieœæ w bardzo klarowny sposób nawi¹zuje do ewangelicznej przypowieœci o sêdzim, który Boga siê nie ba³ i z ludŸmi siê nie liczy³. Gdy przysz³a uboga wdowa z proœb¹ o obronê w s¹dzie, nie chcia³ jej s³uchaæ. Uzna³, ¿e nie ma powodu, aby stan¹æ w jej obronie. Nic na tym nie zyska, a straci tylko czas. Wdowa swoj¹ natarczywoœci¹ wyprosi³a jednak obronê sêdziego, który powiedzia³: „Chocia¿ Boga siê nie bojê ani z ludŸmi nie liczê, to jednak, poniewa¿ naprzykrza mi siê ta wdowa, wezmê j¹ w obronê, ¿eby nie nachodzi³a i nie zadrêcza³a mnie”. Jezus przez pryzmat tej przypowieœci wskazuje na Boga Ojca, który wys³uchuje szczerej i natarczywej modlitwy. Jest On bowiem najdoskonalszym uosobieniem mi³oœci. Jest sam¹ Mi³oœci¹.
O skutecznoœci wytrwa³ej modlitwy mówi te¿ pierwsze czytanie na dzisiejsz¹ niedzielê. Izraelici wyruszyli do walki z Amalekitami. Zaœ Moj¿esz, Aaron
i Chur weszli na szczyt góry, aby wspieraæ modlitw¹ walcz¹cych. Gdy w geœcie modlitewnym Moj¿esz trzyma³ rêce podniesione do góry, Izrael mia³ przewagê. Gdy rêce opuszcza³, mia³ przewagê Amalekita. Gdy rêce Moj¿esza opada³y ze zmêczenia, Aaron i Chur podtrzymywali jego wzniesione rêce. I tak dotrwali do zachodu s³oñca, kiedy to Jozue na czele Izraelitów odniós³ zwyciêstwo nad Amaliekitami.
Przes³anie przypowieœci ewangelicznej jest podobne: nale¿y modliæ siê z wytrwa³oœci¹ i determinacj¹ o ró¿ne dary, jak pasa¿erowie wspomnianego samolotu, ale najwa¿niejszym celem modlitwy jest to, o co prosi³ kap³an z samolotu – wymodliæ miejsce w niebie. Aby modliæ siê lepiej trzeba wielbiæ Boga, dziêkowaæ Mu, a dopiero potem prosiæ. Modlitwa zaczynaj¹ca siê proœb¹ jest zazwyczaj powierzchowna.
Modl¹c siê we w³asnych intencjach musimy pamiêtaæ o innych. Mówi siê, ¿e modlitwa w intencji bliŸnich ma wiêksz¹ skutecznoœæ ni¿ modlitwa we w³asnej intencji, poniewa¿ zawsze jest przes¹czona mi³oœci¹ bliŸniego.
Aby modliæ siê lepiej trzeba byæ œwiadomym, ¿e zwracamy siê do Osoby, a nie do bezosobowej mocy.
W modlitwie staje przed nami Chrystus, zw³aszcza gdy modlimy siê w obecnoœci Najœwiêtszego Sakramentu. Aby modliæ siê lepiej trzeba skupiæ siê na jakoœci, a nie na iloœci. Jeden ze œwiêtych mawia³: „Lepiej odmówiæ jedno „Ojcze nasz” z prawdziwym nabo¿eñstwem, ni¿ sto w zawrotnym tempie.”. Zastanów siê nad tym, co mówisz. W modlitwie Bóg mówi do ciebie. S³uchaj Go.
Modlitwa nie zmienia woli Boga, ona ma zmieniaæ nas, otwieraj¹c nas na liczne b³ogos³awieñstwa, które Pan nam ofiaruje. ❍
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper.pl i nytravelclub.pl
Katolicki Klub Dyskusyjny
Zapraszamy w niedzielê 26 paŸdziernika po mszy œw. o godz 12:00 na spotkanie z cyklu „Przystanek Historia IPN – Nowy Jork” pt. „Cichociemni – elita polskiej dywersji”, po³¹czone z projekcj¹ filmu „Zapora”.
Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: 718-437-6099
A gdy ju¿ dochodzimy do proœby, to trzeba odwo³aæ siê do modlitwy „Ojcze nasz”, w której nigdy nie u¿ywamy s³owa „ja” tylko „my” i „nasz”.
Wa¿ne, aby nawet w przypadku drobnego wypadku samochodowego, zatrudniæ doœwiadczonego prawnika. Bez wzglêdu na to, jak ciê¿ki wydaje siê wypadek, twoje obra¿enia mog¹ okazaæ siê powa¿ne. Czêsto zdarza siê, ¿e urazy ujawniaj¹ siê, kiedy opadnie poziom adrenaliny i próbujesz powróciæ do codziennego ¿ycia. Czêsto coœ, co wydaje siê byæ ma³ym guzem, siniakiem lub naci¹gniêciem miêœnia, mo¿e okazaæ siê czymœ znacznie powa¿niejszym. W takich sytuacjach wa¿ne jest, aby chroniæ swoje prawa.
Nale¿y pamiêtaæ, ¿e jako klient i ofiara wypadku samochodowego, to ty kontrolujesz sytuacjê. Jest to szczególnie wa¿ne przy wyborze prawnika. W kancelarii The Platta Law Firm nie pobieramy honorarium, chyba ¿e i a¿ do momentu, gdy uzyskasz ugodê lub wyrok w swojej sprawie. Co to oznacza? Oznacza to, ¿e zawsze ''warto'' zatrudniæ prawnika. Niezale¿nie od tego, jak powa¿ny jest wypadek, rozmawiaj¹c z prawnikiem, bêdziesz mieæ eksperta po swojej stronie.
Nie bêdziesz te¿ musia³ siê martwiæ, ¿e wydasz na prawnika mnóstwo pieniêdzy. Sposób, w jaki ustalamy nasze honoraria sprawia, ¿e jeœli ulegniesz niewielkiemu wypadkowi i oka¿e siê, ¿e za twoje obra¿enia nie mo¿na uzyskaæ odszkodowania, to nie bêdziesz nam nic winien za nasz¹ pracê nad twoj¹ spraw¹. Nigdy nie musisz siê martwiæ o niezap³acony rachunek od prawnika.
JEŒLI za twoje obra¿enia mo¿na uzyskaæ odszkodowanie, to musisz wiedzieæ,
¿e rzeczoznawca ubezpieczeniowy bêdzie stale wydzwania³ do twojego domu. Zada ci wa¿ne pytania i bêdzie próbowa³ przekonaæ ciê do ugody na nisk¹ kwotê. To kolejny powód, dla którego odpowiedŸ na pytanie ''Czy powinienem zatrudniæ prawnika po wypadku samochodowym?'' brzmi: tak. Pamiêtaj, ¿e rzeczoznawca ubezpieczeniowy nie jest zwi¹zany ¿adnym kodeksem ani prawem, które nakazywa³yby mu uczciwie wyceniæ twoje roszczenie z tytu³u obra¿eñ. Jego jedynym celem jest doprowadzenie do ugody na mo¿liwie jak najni¿sz¹ kwotê. Rzeczoznawcy ubezpieczeniowi mog¹ byæ bardzo przekonuj¹cy i zachwalaæ swoje ''wieloletnie doœwiadczenie'', próbuj¹c doprowadziæ do ugody. Wa¿ne, abyœ mia³ prawnika, który dobrze orientuje siê w nowojorskim prawie ubezpieczeniowym 5102. Jest to g³ówne prawo, które ma zastosowanie do ofiar wypadków samochodowych.
Dobry prawnik bêdzie w stanie pomóc w rozpoczêciu dochodzenia twoich rosz-
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
czeñ we w³aœciwy sposób. W przypadku wypadku samochodowego oznacza to powiadomienie wielu agencji ubezpieczeniowych i stanowych, aby zapewniæ ochronê twoich praw. Wa¿ne jest równie¿, aby twoje roszczenie z no-fault, czyli czêœci ubezpieczenia, która pokryje twoje rachunki, zosta³o prawid³owo dochodzone. Zg³oszenie roszczenia po up³ywie 30 dni mo¿e skutkowaæ odmow¹ przyznania œwiadczeñ. Mo¿e siê to skoñczyæ wysokimi rachunkami za leczenie po wypadku. Chocia¿ mo¿esz zrobiæ to bez pomocy prawnika, ka¿dy b³¹d mo¿e sprawiæ, ¿e twoja sprawa nieodwo³alnie upadnie. To kolejny powód, dla którego powinieneœ przestaæ zadawaæ sobie pytanie ''Czy powinienem zatrudniæ prawnika po wypadku samochodowym?'' i zatrudniæ go natychmiast. Twoje ubezpieczenie no-fault przyspieszy tak¿e twoje leczenie. Od razu rozpoczniesz leczenie obra¿eñ, poniewa¿ nie czekasz na okreœlenie odpowiedzialnoœci. Ma to znaczenie na dwóch ró¿nych p³aszczyznach. Przede wszystkim wa¿ne jest, aby lekarz oceni³ twój stan, by upewniæ siê, ¿e nie potrzebujesz dalszego leczenia w nag³ych przypadkach. Jeœli go nie potrzebujesz, lekarz mo¿e wystawiæ ci odpowiednie skierowanie. Po drugie, firmy ubezpieczeniowe prawie zawsze próbuj¹ twierdziæ, ¿e pocz¹tkowa ''przerwa w leczeniu'', czyli czas miêdzy wypadkiem a dodatkow¹ opiek¹ medyczn¹, musi oznaczaæ, ¿e poszkodowany nie odniós³ powa¿nych obra¿eñ. Ubezpieczyciele wykorzystaj¹ tê ''przerwê'', by spróbowaæ obni¿yæ wartoœæ twojego roszczenia. Konsultuj¹c siê z doœwiadczonym prawnikiem od wypadków samochodowych, mo¿esz mieæ pewnoœæ, ¿e ubezpieczenie pokryje koszt tych pocz¹tkowych wizyt u lekarza, ¿e twoje prawa s¹ chronione i ¿e bran¿a ubezpieczeniowa ciê nie wykorzysta. Je¿eli wiêc zadajesz sobie pytanie ''Czy powinienem zatrudniæ prawnika po wypadku samochodowym?'' to odpowiedŸ po raz kolejny brzmi: tak.
Wieczór, 13 paŸdziernika 2025, dla mnie okaza³ siê niezapomniany. Góralska muzyka, tischnerowska pogoda ducha oraz pozytywna energia wype³ni³y koœció³ Matki Boskiej Pocieszenia, który sta³ siê miejscem niezwyk³ego spotkania z myœl¹, duchem i dziedzictwem ksiêdza profesora Józefa Tischnera.
Koncert „Swoje se myœli, czyli Tischner nie tylko po góralsku” by³ dowodem na to, ¿e spuœcizna ksiêdza Tischnera ci¹gle inspiruje. Po³¹czenie muzyki, s³owa i humoru w poruszaj¹cy sposób ukaza³y ponadczasowe przes³anie wybitnego filozofa i duszpasterza. W koncercie wziêli udzia³ artyœci polskiej sceny: aktor – Piotr Cyrwuœ, Trebunie-Tutki oraz zespó³ wokalno-instrumentalny pod kierownictwem Krzysztofa Odrobiny. Goœciem specjalnym koncertu by³ Kazimierz Tischner, brat ksiêdza Józefa Tichnera i prezes Stowarzyszenia Drogami Tischnera. Ubrany w strój góralski otrzymany od s³awnego brata z dum¹ podkreœla³, ¿e kontynuuje jego dziedzictwo. Wspólnie z Piotrem Cyrwusiem przywo³ali
wspomnienia z ¿ycia ksiêdza Tischnera – jego mi³oœæ do Boga, cz³owieka i gór, a tak¿e niezwyk³¹ otwartoœæ na bliŸniego. Scenariusz i re¿yseria koncertu by³y dzie³em Joanny Zaj¹c, a zakoñczy³y go serdeczne podziêkowania Kazimierza Tischnera.
Proboszcz – ksi¹dz Wies³aw Strz¹da³a, wicekonsul Krzysztof P³aski oraz marsza³kini Parady Pu³askiego reprezentuj¹ca parafiê – Ma³gorzata K³os otrzymali góralskie kapelusze i ksi¹¿ki ksiêdza Tischnera. 2025 r. zosta³ og³oszony przez Senat Rzeczypospolitej Polskiej Rokiem ksiêdza profesora Józefa Tischnera – filozofa,
duszpasterza, nauczyciela. Kap³an podejmowa³ rozwa¿ania na temat relacji miêdzyludzkich, mi³oœci, dobra, ¿ycia spo³ecznego i miejsca cz³owieka w œwiecie. Pisa³: „Cz³owiek jest sprzecznoœci¹ skargi i zachwytu. Jest pieœni¹, która œpiewa sam¹ siebie. Jest istot¹ uciekaj¹c¹, która poszukuje bezpieczeñstwa.” Centralnym punktem jego myœlenia by³a walka o autentyczn¹ wolnoœæ – prawo do wyborów, wiary i spotkania z drugim cz³owiekiem.
Ksi¹dz Józef Tischner zmar³ 28 czerwca 2000 roku w wieku 69 lat. Jego spuœcizna filozoficzna i literacka inspiruje kolejne pokolenia.
Koncerty „Swoje se myœli, czyli Tischner nie tylko po góralsku” w Chicago i Nowym Jorku zorganizowa³a Fundacja Pe³ni Kultury we wspó³pracy ze Stowarzyszeniem Drogami Tischnera. Wydarzenia zosta³y dofinansowane w ramach opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Poloni¹ i Polakami za granic¹. Jednym ze sponsorów by³a Polsko-S³owiañska Unia Kredytowa. Wieczór na Brooklynie pokaza³, ¿e dziedzictwo ksiêdza Tischnera wci¹¿ ¿yje – w muzyce, s³owie i w sercach Polaków na ca³ym œwiecie.
Kazimierz Wierzbicki
W niedzielê 13-go listopada 1904 r. mia³a miejsce w Warszawie pierwsza, od upadku powstania styczniowego, zbrojna manifestacja przeciw carskiej w³adzy.
Po mszy w koœciele przy placu Grzybowskim ruszy³ kilkutysiêczny t³um œpiewaj¹c pieœni patriotyczne. Przemarsz demonstrantom zagrodzi³ oddzia³ rosyjskiego wojska. Wówczas znajduj¹cy siê w t³umie bojowcy PPS ostrzelali ¿o³nierzy kulami rewolwerowymi. Ofiary tej manifestacji by³y po obydwu stronach, lecz zbrojne wyst¹pienie przeciw caratowi odbi³o siê echem w ca³ym Królestwie Kongresowym i poza jego granicami.
W tym czasie Rosja prowadzi³a wojnê z Japoni¹. Wojna ta mia³a podnieœæ presti¿ caratu. Wydawa³o siê, ¿e ma³a Japonia ulegnie szybko potê¿nej Rosji. Sta³o siê odwrotnie. Rosjanie ponosili dotkliwe klêski zarówno w Mand¿urii jak i w bitwach morskich u wybrze¿y Japonii.
Wojna mia³a wp³yw na sytuacjê wewnêtrzn¹ w Cesarstwie. Spowodowa³a kryzys gospodarczy, bezrobocie, braki w zaopatrzeniu i ogólne ubóstwo.
W styczniu 1905 r. Petersburg sta³ siê miejscem krwawej niedzieli. Pokojowa manifestacja ludnoœci zosta³a spacyfikowana przez wojsko. Zginê³o ponad tysi¹c osób.
Odpowiedzi¹ na masakrê by³y strajki i rewolucyjne wyst¹pienia. Objê³y one równie¿ Królestwo Kongresowe. Oprócz strajków robotniczych walkê podjê³a m³odzie¿ licealna domagaj¹c siê nauczania w jêzyku polskim. Kulminacyjnym wydarzeniem by³o powstanie robotnicze w £odzi w dniach 22 –24 czerwca. Miasto zosta³o pokryte barykadami. W wyniku walk poleg³o ponad 150 robotników.
W listopadzie odby³a siê olbrzymia manifestacja patriotyczna w Warszawie z udzia³em dwustu tysiêcy osób.
G³ówn¹ rolê w rewolucji 1905 r. na ziemiach polskich odgrywa³a Polska Partia Socjalistyczna. Organizacja Bojowa PPS liczy³a ponad dwa tysi¹ce cz³onków, którzy zajmowali siê zamachami na carskich urzêdników. Du¿o rozg³osu spowodowa³a „krwawa œroda” 15 sierpnia 1906 r. W tym dniu dokonano zamachy na carskich policjantów i agentów w dziewiêtnastu miastach.
Oprócz ¿¹dañ p³acowych i socjalnych PPS wysuwa³a postulat narodowej niepodleg³oœci. Inne pogl¹dy g³osi³a mniejsza i nie maj¹ca wiêkszego poparcia Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy. SDKPiL sta³a na stanowisku, ¿e wysuwanie has³a suwerennoœci Polski szkodzi miêdzynarodowemu ruchowi robotniczemu.
W pocz¹tkach roku 1906 fala rewolucji zacze³a opadaæ. Jednym z powodów by³o og³oszenie w paŸdzierniku 1905 r. manifestu carskiego zawieraj¹cego pewne ustêpstwa i reformy. Manifest zapowiada³
Brutalnoœæ tego procesu odzwierciedla bardzo dobrze gra, gdzie fizyczne atakowanie zawodników przeciwnej dru¿yny jest podstaw¹, a groŸne kontuzje, wstrz¹sy mózgu, maj¹ce konsekwencje dla graczy i ich rodzin na ca³e ¿ycie, s¹ traktowane jako ryzyko zawodowe lub z³o konieczne. Konserwatyœci w pewnym sensie maj¹ wiêc racjê upominaj¹c siê o to by sport ten, tak¿e w wymiarze artystycznym celebrowany by³ po amerykañsku. W koñcu s³ynne zdjêcie z okresu II wojny œwiatowej dokumentuje mecz futbolu amerykañskiego, rozegrany przez ¿o³nierzy USA okupuj¹cych Nagasaki, szeœæ tygodni po zrzuceniu bomby atomowej na to miasto. Problem w tym, ¿e Bud Bunny, urodzony w Puerto Rico, tzw. terytorium zale¿nym USA, jest takim samym Amerykaninem z urodzenia jak Trump, sekretarz nadzoruj¹ca s³u¿by imigracyjne, czy jej doradca, który ze swoim nazwiskiem nie mia³by pewnie problemów w Polsce. Kristi Noem podkreœli³a, ¿e agenci ICE bêd¹ obecni na stadionie w celu zapewnienia bezpieczeñstwa. „Bêdziemy wszê-
dzie wokó³ tego miejsca. Egzekwujemy prawo, wiêc ludzie nie powinni przyje¿d¿aæ na Super Bowl, chyba ¿e s¹ praworz¹dnymi Amerykanami, którzy kochaj¹ ten kraj” – stwierdzi³a. Zagrozi³a równie¿, ¿e decyzja o zaproszeniu Bad Bunny’ego, który w przesz³oœci publicznie potêpia³ politykê imigracyjn¹ administracji Trumpa, wywo³a wiele bezsennych nocy wœród decydentów ligi NFL. „My wygramy. Bóg nas b³ogos³awi” – oœwiadczy³a w charakterystycznym dla siebie tonie sekretarz Noem.
Bad Bunny najwyraŸniej nie przestraszy³ siê jednak zwolenników Trumpa, bo odpowiedzia³ ju¿ na groŸby w trakcie premiery nowego sezonu znanego programu satyrycznego Saturday Night Live (SNL). Podczas monologu otwieraj¹cego program artysta stwierdzi³: „jestem bardzo zadowolony, ¿e bêdê móg³ wyst¹piæ na Super Bowl. Jestem szczêœliwy i myœlê, ¿e wszyscy s¹ z tego powodu szczêœliwi”. W tym momencie na ekranie pojawi³ siê ¿artobliwy monta¿ klipów z telewizji Fox News, tak jakby ich komentatorzy wypo-
utworzenie Dumy – pierwszego rosyjskiego parlamentu.
W³adze próbowa³y równie¿ odwróciæ uwagê spo³eczeñstwa organizuj¹c pogromy ludnoœci ¿ydowskiej.
W Królestwie Polskim zezwolono na tworzenie polskich instytucji i organizacji spo³ecznych. Jêzyk polski zosta³ wprowadzony do urzêdów gminnych. W szko³ach prywatnych dopuszczono nauczanie po polsku.
W PPS dosz³o do roz³amu na tle dalszej taktyki. Organizacja Bojowa pod kierownictwem Józefa Pi³sudskiego g³osi³a koniecznoœæ kontynuowania walki zbrojnej. Wiêkszoœæ partii twierdzi³a, ¿e w zamachach terrorystycznych gin¹ niewinni ¿o³nierze rosyjscy – robotnicy i ch³opi. Ostateczny podzia³ nast¹pi³ na kongresie partii w listopadzie 1906 r. Zwolennicy Pi³sudskiego utworzyli PPS – Frakcjê Rewolucyjn¹, a reszta dzia³aczy powo³a³a PPS – Lewicê.
wiadali s³owa sk³adaj¹ce siê na frazê: „on powinien byæ nastêpnym prezydentem”. W dalszej czêœci monologu Bad Bunny powiedzia³ te¿ kilka zdañ po hiszpañsku stwierdzaj¹c, ¿e dedykuje swój wystêp wszystkim Latynosom na ca³ym œwiecie iw Stanach Zjednoczonych. „To nie jest tylko moje osi¹gniêcie, ale osi¹gniêcie nas wszystkich, pokazuj¹ce, ¿e nasz œlad i wk³ad w ten kraj nigdy nie zostanie usuniêty ani wymazany przez nikogo.” Zdania te nie by³y t³umaczone na angielski, a Bud Bunny prowokacyjnie doda³: „Jeœli nie zrozumieliœcie, macie cztery miesi¹ce (do Super Bowl) ¿eby siê nauczyæ”.
Spectakularn¹ akcj¹ Frakcji by³ zamach na rz¹dowy poci¹g w Bezdanach pod Wilnem. £upem bojowców pad³o dwieœcie tysiêcy rubli, które przeznaczono na potrzeby organizacji.
Wydarzenia roku 1905 okreœla siê czasami mianem „zapomnianej rewolucji”. G³ówn¹ przyczyn¹ jest mniejsze zainteresowanie historyków tym robotniczym buntem. Du¿o wiêcej uwagi poœwiêca siê powstaniom narodowym XIX wieku. Rok 1905 mo¿na jednak traktowaæ jako swojego rodzaju preludium do odzyskania niepodleg³oœci w 1918 roku. Ustêpstwa caratu w sprawach socjalnych i jêzykowych mia³y tu du¿e znaczenie.
W roku 1908 Pi³sudski powo³a³ Zwi¹zek Walki Czynnej, którego zadaniem by³o zbrojne d¹¿enie do odzyskania niepodleg³oœci. Struktury bojowe socjalistów wychowa³y przysz³ych legionistów i ¿o³nierzy wojska polskiego. ❍
Bad Bunny sta³ siê artyst¹ kontrowersyjnym w zwi¹zku ze swoimi pogl¹dami politycznymi, co coraz czêœciej spotyka g³oœniejszych krytyków polityki USA, jak na przyk³ad Roger Waters, wspó³za³o¿yciel legendarnej grupy rockowej Pink Floyd. W jednym z wrzeœniowym wywiadów Bad Bunny ujawni³, ¿e wykluczy³ niedawno Stany Zjednoczone z planowanej trasy koncertowej ze wzglêdu na ³apanki przeprowadzane przez s³u¿by imigracyjne. „Obawialiœmy siê, ¿e ICE móg³by wys³aæ swoich agentów na koncerty, czy w pobli¿e sal koncertowych i to zdecydowa³o” – powiedzia³ raper. Teraz ta sama sytuacja mo¿e siê powtórzyæ podczas Super Bowl.
Rzeczniczka prasowa Bia³ego Domu Karoline Leavitt stara siê na razie ³agodziæ wypowiedzi Kristi Noem. Pytana o obecnoœæ agentów ICE na meczu Super Bowl, zaprzeczy³a by istnia³ jakiœ specjalny program w tej sprawie. „O ile mi wiadomo, nie ma ¿adnego konkretnego planu na ten temat” – oœwiadczy³a. Podkreœli³a jednak, ¿e administracja Trumpa „zawsze bêdzie aresztowaæ i deportowaæ nielegalnych imigrantów.” „Robimy to, co jest odpowiednie dla naszego kraju.”
W Warszawie na nic nie starcza³o mi czasu. ¯ycie towarzyskie, rodzinne i kulturowe poch³ania³y mnie tak bardzo, ¿e nad ranem pada³em ze zmêczenia i z nadmiaru wra¿eñ. Mêczy³o mnie te¿ za³atwianie niezbêdnych spraw administracyjnych, finansowych i prawnych. Mêczy³o tak¿e prowadzenie domu, pocz¹wszy od naprawiania urz¹dzeñ technicznych i elektronicznych, które nie wiedzieæ czemu, raz po raz siê psu³y. Mo¿e dlatego, ¿e zbyt d³ugo nie by³y u¿ywane? Rytualnie spêdza³em w tej¿e Warszawie wiele godzin w ksiêgarniach przegl¹daj¹c nowoœci i kupuj¹c tomy, które wydaj¹ mi siê potrzebne. Nie wiem, czy starczy mi ¿ycia, by je przeczytaæ. W rega³ach nie mam ju¿ dla nich odrobiny miejsca, wiêc uk³adam je na blatach, na których rosn¹ coraz wy¿ej. Muszê kupiæ drabinê, by po nie siêgaæ. Nie umiem siê wyzwoliæ z potrzeby posiadania ksi¹¿ek. Mo¿e to jakaœ choroba?
W paŸdzierniku pojawia siê rokrocznie w mediach temat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Nie jest ona dla mnie wa¿nym miernikiem wartoœci dzie³a, niemniej wiem, ¿e dobrze je promuje w œwiecie. Dlatego ubolewam, ¿e z naszych pisarzy nie dostali jej m.in. Leopold Staff, Boles³aw Leœmian, Stefan ¯eromski, Witkacy, Jerzy Szaniawski, Bruno Schulz, Maria D¹browska, Jaros³aw Iwaszkiewicz, Witold Gombrowicz, S³awomir Mro¿ek i Zbigniew Herbert. Ciekawe, ¿e Czes³aw Mi³osz, Wis³awa Szymborska i Olga Tokarczuk wcale na tê nagrodê nie liczyli, w przeciwieñstwie do Jerzego Andrze-
Poniedzia³ek
jewskiego i rzeczonego Zbigniewa Herberta. Mi³osz, kiedy o czwartej nad ranem zadzwoni³ do niego skandynawski dziennikarz z wiadomoœci¹ o werdykcie noblowskiego jury rzuci³ do s³uchawki: „To nieprawda” i poszed³ spaæ. Dopiero kilka godzin póŸniej, gdy pod jego domem w Berkeley zebra³ siê t³um reporterów, uœwiadomi³ sobie, ¿e Nobla przyznano w³aœnie jemu. Wczeœniej pisa³ w liœcie do ks. Józefa Sadzika: „Niech Nobel mnie ominie, byleby w zamian wyzdrowia³ Piotruœ” (nieuleczalnie chory syn poety – ajd). Jak komentuje Andrzej Franaszek, biograf Mi³osza: „Ktokolwiek nad nami s³ucha³ tej modlitwy, ludzkie ¿yczenie spe³ni³ na odwrót”. Z polskich pisarzy doby obecnej najbardziej na Nobla zas³uguje w moim przekonaniu Wies³aw Myœliwski. To dzisiaj najm¹drzejszy i zarazem najwiêkszy nasz prozaik.
Z moimi warszawskimi i zarazem wiernymi czytelnikami odwiedzi³em w podwarszawskich Laskach Oœrodek dla Ociemnia³ych prowadzony przez zakonne Zgromadzenie Sióstr S³u¿ebnic Krzy¿a. Obudzi³y siê tam we mnie wspomnienia z czasów studiów polonistycznych, kiedy na proœbê profesor Jadwigi Puzyniny pomaga³em siostrom przy pracach parkowo-porz¹dkowych. Obudzi³y siê równie¿ wspomnienia z pogrzebu Antoniego S³onimskiego pochowanego w 1976 roku w Laskach na przyzakonnym cmentarzyku. Trumna nie zmieœci³a siê w grobie, w którym spoczywa³a ¿ona poety Janina Konarska, wybitna ilustratorka i graficzka. Monika ¯eromska, córka Stefana, stwierdzi³a wówczas, ¿e „chowamy cz³owieka tak wielkiego formatu, ¿e nawet do w³asnego grobu siê nie mieœci”. Na tym¿e cmentarzu odwiedzi³em nie tylko miejsce ostatecznego spoczynku pañstwa S³onimskich, ale tak¿e aktorki Haliny Miko³ajskiej i jej mê¿a, pisarza Mariana Brandysa. Zapali³em równie¿ œwieczkê na grobach Jana Lechonia, Tadeusza Mazowieckiego, ksiêdza Jana Ziei i Ireny Dziedzic – dziennikarki, która w czasie mojej najwczeœniejszej m³odoœci by³a „telewizyjnym kwiatem paproci”. Tak trafnie nazywa³ j¹ Jerzy Waldorff, ostatni baron Peerelu.
Wieñcz¹cym akordem wizyty w Laskach by³a arcyciekawa rozmowa o teologii duchowoœci z franciszkan-
W ostatni¹ œrodê, profesor Andrzej Nowak, znany historyk, przemawia³ w Berlinie. Jak napisa³ jeden z internautów, „pokaza³ polskie polityczne, ale i kulturowe soft-power w najlepszej wersji”, mówi¹c ze swad¹ i erudycj¹ z których s³ynie.
Ma³y fragment wyst¹pienia profesora: „z mojego doœwiadczenia, jako historyka zajmuj¹cego siê do pewnego stopnia tak¿e niemieckim spojrzeniem na polsk¹ historiê, tym co najbardziej uderza w ostatnich wiekach, a zw³aszcza w ostatnich latach, w ostatnich dekadach, jest niedostrzeganie Polski. Nie, nie wrogoœæ, tego nie doœwiadczamy. Tylko pomijanie Polski. Na wschód od Niemiec jest tylko Rosja. (...) I kiedy s³yszymy z ust polityków niemieckich, dziennikarzy niemieckich, ¿e Rosja jest najwa¿niejszym s¹siadem Niemiec, to natychmiast wraca nam to do-
œwiadczenie, kiedy Rosja rzeczywiœcie by³a s¹siadem Niemiec. To jest doœwiadczenie dwóch rozbiorów. Tego z XVIII wieku i tego z Paktu Ribbentrop-Mo³otow.” Bardzo dobre, no nie? No… nie. Dla zwolenników Koalicji Obywatelskiej, pod¿eganych przez czo³owych polityków tej partii, najwa¿niejszy by³ inny przekaz: Profesor znalaz³ siê tam, gdzie byli politycy AfD. „Czego nie rozumiecie?” pytali politycy, mrugaj¹c przecie¿ wyraŸnie do swoich zwolenników, „to Rosja, to ruscy”. Tak jakby mocna prezentacja polskiej racji historycznej wyg³oszona w jaskini lwa – w³aœnie prosto w oczy prorosyjskich w du¿ej mierze polityków skrajnej AfD – nie by³a wartoœci¹ dodan¹.
Ale nie miejmy z³udzeñ, ¿e istnieje jeszcze jakaœ prawda obiektywna w sferze publicznej, œwiecie politycznych emocji. S¹ tylko partyjne przekazy. Dla zwolenników obecnej koalicji rz¹dowej, no mo¿e nie wszystkich, ale wiêkszoœci – profesor Nowak spotka³ siê z proruskimi politykami. Pisowcy zaœ mówili – ale¿ piêknie, patriotycznie im powiedzia³.
Polska 30/30 – gdzie 30 procent zawsze ³yknie to, co „powie im Tusk”, drugie 30
Andrzej Józef D¹browski
k¹ – siostr¹ Lidi¹. Poczu³em podczas niej, ¿e mam duszê. A ju¿ w to w¹tpi³em.
Okazuje siê, ¿e wci¹¿ jestem na chodzie. Warszawskie teatry zaprasza³y mnie na popremierowe dyskusje, a kwartalnik „Sceny Polskie”, chce, ¿ebym nadal doñ pisa³. „Nawet twój ¿yciorys mo¿e byæ atrakcyjny dla czytelników, nie mówi¹c ju¿ o wspomnieniach” – twierdz¹ ich redaktorzy. To mi³e, ale czy to prawda?
Ilekroæ ogl¹dam filmowe migawki z polskich parad i marszów po obu stronach oceanu, tylekroæ dochodzê do wniosku, ¿e ulubion¹ czynnoœci¹ rodaków jest machanie bia³o-czerwonymi flagami. Szkoda, ¿e nie wynika zeñ nic trwa³ego.
W Warszawie trwa XIX Konkurs Chopinowski. Przyjecha³o nañ wielu goœci, muzykologów i sprawozdawców z ca³ego œwiata. Tymczasem przez rozkopane ulice trudno siê przedostaæ do Filharmonii Narodowej, w której odbywaj¹ siê przes³uchania. Jakby tego by³o ma³o, w³adze miasta rozpoczê³y w³aœnie remont wzgórza, na którym stoi w £azienkach znany pomnik mistrza Fryderyka. Przykryto go bia³¹ p³acht¹. Zdjêto j¹ dopiero po wielu protestach. Kompromitacja totalna. ❍
procent zawsze ³yknie „co rzecze im Kaczyñski”. Œrodek, choæ niby ma wiêkszoœæ, jest raczej zakrzykiwany przez skrajnoœci. I tak jest nie tylko u nas. To fenomen œwiatowy. Czy¿ taka Ameryka nie jest de facto spo³eczeñstwem 45/45, gdzie 45 procent zawsze zag³osuje za Demokrat¹, a 45 procent za Republikaninem, choæby nie wiem co?
Œroda
Ograniczone funkcjonowanie rz¹du federalnego (tzw. government shutdown) Trwa w najlepsze. To ju¿ piêtnasty dzieñ.
A bêdzie ich o wiele wiêcej, bo ¿adnej ze stron – ani Republikanom i prezydentowi Trumpowi, ani Demokratom – nie spieszy siê z szukaniem kompromisu. Ka¿da ze stron jest przekonana, ¿e wygrywa. Przegrywaj¹, jak zwykle, obywatele, ale kto tam siê nimi przejmuje? Zabieganie o g³osy, przymilanie, zacznie siê bli¿ej wyborów, na razie obie strony udaj¹, ¿e graj¹ w jakieœ szachy na piêciowymiarowej planszy. Prezydent Trump zapewni³ spokój Republikanom znajduj¹c w kreatywny sposób pieni¹dze w bud¿ecie na wyp³aty dla ¿o³nierzy, agentów federalnych s³u¿b, a tak¿e na dop³aty do ¿ywnoœci dla matek i dzieci. W ten sposób zastopowa³ prawdopodobny gniew tych grup zwi¹zany z obaw¹, ¿e dzisiaj, 16 paŸdziernika, nie dostan¹ wyp³at. Dziêki temu utrzymuje siê status quo, umo¿liwiaj¹ce dalsze przeci¹ganie liny pomiêdzy Demokratami a Republikanami w Kongresie.
Republikanie obstaj¹ przy swoim. Kontrolowana przez nich Izba Reprezentantów przeg³osowa³a 25 dni temu prowizorium bud¿etowe, gwarantuj¹ce fundusze dla rz¹du federalnego do 21 listopada. Ustawa utknê³a w Senacie, gdzie blokuj¹ j¹ Demokraci ¿¹daj¹c utrzymania subwencji do programu ubezpieczeñ zdrowotnych Obamacare.
Amerykanie uwielbiali Helenê Modrzejewsk¹, mówili na ni¹ „nasza kochana Modjeska”. Aktorka zmieni³a nazwisko po wyemigrowaniu do Ameryki Pó³nocnej w lipcu 1876 roku w³aœnie na Modjeska, uproszczone i ³atwiejsze do wymawiania dla Amerykanów – choæ w Polsce zawsze by³a i jest Modrzejewsk¹. Zamieszka³a w Ameryce na sta³e, w 1883 roku przyjê³a z synem Rudolfem obywatelstwo amerykañskie. By³a wielk¹ polsk¹ patriotk¹, regularnie przyje¿d¿a³a (wraca³a) do Polski z Ameryki, wybudowa³a piêkn¹ willê „Modrzejów” w Zakopanem. W 1883 roku ufundowa³a tam, pod Tatrami, z inspiracji dra Tytusa Cha³ubiñskiego s³ynn¹ Krajow¹ Szko³ê Koronkarsk¹ dla biednych dziewcz¹t, póŸniejsze Technikum Tkactwa Artystycznego; szko³a istnia³a do 2008 roku. Aktorka urodzi³a siê w Krakowie 12 paŸdziernika 1840 roku, obchodzimy zatem 185. rocznicê jej urodzin.
Przysz³oœæ nale¿y do kultury… Lubiê przypominaæ s³owa œw. Jana Paw³a II, który powiedzia³, ¿e „przysz³oœæ nale¿y do kultury, nie do polityki”. Dlatego w tekœcie o wielkiej polskiej aktorce chcemy zwróciæ uwagê na kulturê szerzej, bo i na wielkoœæ polskiego ducha, talenty naszych rodaków, na dzia³alnoœæ i wspó³pracê wybitnych Polaków na rzecz polskiej kultury i jej rozwoju, na kultywowanie tradycji i patriotyzmu. Œwiatowa kariera Heleny Modrzejewskiej jest tego kolejnym znakomitym wzorem i przyk³adem.
Nazwisko Modrzejewska nie by³o jej nazwiskiem rodowym czy po zam¹¿pójœciu. By³ to w Polsce jej pseudonim artystyczny, przyjêty od pseudonimu pierwszego partnera ¿yciowego, aktora i dyrektora teatrów, ojca jej syna tj. Gustava Sinnmayera nosz¹cego w³aœnie pseudonim Modrzejewski. By³ Austriakiem i w Galicji zacz¹³ u¿ywaæ nazwiska-pseudonimu Adolph von Modrzejewski, jego spolszczone nazwisko to Gustaw Zimajer (18261901). Uwiód³ j¹ jako nastolatkê, gdy zasz³a w ci¹¿ê wyjechali z Krakowa na jakiœ czas, na prowincjê, bo Bochni. Pani Helena by³a wybitn¹ aktork¹ teatraln¹, dramatyczn¹, szekspirowsk¹. Karierê rozpoczê³a w Galicji (zaborze austriackim) w 1861 r., poniewa¿ nie zna³a jêzyka niemieckiego, jej talent nie móg³ siê rozwin¹æ i byæ dostrze¿ony np. we Wiedniu, zosta³a zatem w kraju i od 1865 do 1869 roku gra³a z sukcesami w Krakowie, nastêpnie w Warszawie do wyjazdu w 1876 r. do Ameryki. By³a bardzo zawiedziona wygl¹dem i stanem Nowego Jorku. W liœcie do Marii Faliñskiej pisa³a 17 X 1876 r. po przybyciu do tego miasta: –
„Szkaradne <businessowe> miasto, brudne i bez najmniejszego smaku. Nie pamiêtam, ¿eby mnie kiedy w ¿yciu taki zawód spotka³, jakim by³ dla mnie wjazd do Nowego Jorku”.
Na emigracjê do Ameryki Modrzejewska wybiera³a siê z mê¿em i grup¹ przyjació³, m.in. mieli jechaæ z nimi i osi¹œæ tam Henryk Sienkiewicz, Stani s³aw Witkiewicz i Adam Chmielowski, po wstaniec styczniowy, póŸniejszy zakonnik œw. brat Albert. Henryk Sienkiewicz wyjecha³ pierwszy, na rozpoznanie terenu. Pisarz by³ zauroczony aktork¹, liczy³ wczeœniej na bli¿szy zwi¹zek z ni¹; podobnie zauroczy³a m³odego Adama Chmielowskiego, Boles³awa Prusa i innych. Witkiewicz i Chmielowski nie zdecydowali siê jednak na emigracjê za ocean, a pisarz wróci³ wczeœniej do Europy i Polski, w czasie I wojny œwiatowej w³¹czy³ siê –z Paderewskim i Sembrich-Kochañsk¹ –w wielk¹ dzia³alnoœæ niepodleg³oœciow¹ i mocow¹ dla ofiar wojny.
sco ju¿ po roku, od przyjazdu tj. 1877, gdy pierwszym tournée po Ameryce rozpoczê³a wielk¹ aktorsk¹ teatraln¹ karierê. Jako szczególnie uwielbiaj¹ca dramaty Szekspira mia³a w repertuarze 17 jego sztuk, a wielkim powodzeniem cieszy³y siê jej kreacje Ofelii w „Hamlecie”, Julii w „Romeo i Julii” czy Lady Makbet w „Makbecie”. Gra³a te¿ w sztukach S³owackiego, Wyspiañskiego, Schillera, Dumasa syna. Przyje¿d¿a³a równie¿ na tournées do Europy, do Warszawy, Krakowa, Londynu, Pragi i innych du¿ych miast. Sta³a siê gwiazd¹ œwiatowego formatu.
W 1868 r. wysz³a za m¹¿ za hrabiego Karola Bozentê Ch³apowskiego h. Dryja (1841-1914). Mo¿na wówczas znaleŸæ jej nazwisko jako Jadwiga Helena Misel-Ch³apowska lub Jadwiga Benda-Ch³apowska. Jej m¹¿ by³ uczestnikiem Powstania Styczniowego.
Pani Helena, intensywnie pracuj¹ca i odnosz¹ca sukcesy w Krakowie i Warszawie, wyjecha³a w 1867 roku na wypoczynek do Zakopanego. Pokocha³a to zupe³nie nieznane wówczas szeroko w Polsce i dziewicze miejsce i ludzi, pozna³a tam s³ynnego Saba³ê i ks. Józefa Stolarczyka. Ale co jest cenne – po powrocie do Warszawy namówi³a na wyjazd do Zakopanego dra Tytusa Cha³ubiñskiego (1820-1889), wybitnego lekarza, pisarza; znali siê w Warszawie od lat. Cha³ubiñski pojecha³ tam latem i jak wiadomo zachwyci³ siê Podhalem, Tatrami, by³ jednym ze s³ynniejszych taterników. Z Zakopanego uczyni³ miejsce wypoczynku i rehabilitacji, stacjê klimatyczn¹, kurort, wreszcie uzdrowisko. Dr Tytus Cha³ubiñski, przyjaciel Modrzejewskiej, a tak¿e Paderewskiego, nazwany zosta³ królem Tatr. Ca³a ta wielka Trójka zwi¹za³a siê trwale z Zakopanem, bywali tam regularnie i œci¹gali innych znanych ludzi; Cha³ubiñski i Modrzejewska mieli tam swoje domy. Aktorka wraca³a do Zakopanego regularnie, tak¿e, gdy przyje¿d¿a³a do Polski mieszkaj¹c ju¿ Ameryce. W 1884 roku pozna³a pod Tatrami Ignacego Jana Paderewskiego, pocz¹tkuj¹cego wówczas pianistê i kompozytora, którego przyprowadzi³ do niej – w dniu poœwiêcenia jej willi pod Anta³ówk¹ – w³aœnie Cha³ubiñski.
Osiad³a w Kalifornii, nauczy³a siê jêzyka angielskiego, zadebiutowa³a w San Franci-
Po tym pierwszym i zakopiañskim spotkaniu z Paderewskim, Modrzejewska zauroczona m³odym artyst¹ i pianist¹, jego planami, pomog³a mu finansowo, wspiera³a duchowo, towarzysko, a w tym samym jeszcze roku 1884 zorganizowa³a Krakowie w paŸdzierniku wspólny koncert Hotelu Saskim. W programie znalaz³y siê deklamacje Heleny Modrzejewskiej, Paderewski gra³ w³asne kompozycje i utwory Fryderyka Chopina, tego drugiego wykona³:
Balladê As-dur, Ko³ysankê, Poloneza (nie ma na plakacie tonacji i opusu). Dochód z koncertu wyniós³ 428 guldenów, pieni¹dze bardzo pomog³y pianiœcie, który móg³ pojechaæ do Wiednia na wymarzone i tak oczekiwane lekcje u s³ynnego prof. Leszetyckiego. Aktorka utwierdzi³a go w przekonaniu, ale i namawia³a, by wybra³ drogê pianisty. Jak¿e piêknie odwdziêczy³ siê jej po latach w Ameryce, gdy wtedy ona, wielka Modrzejewska zubo¿a³a tam finansowo, potrzebowa³a pomocy i zosta³a mocno wsparta finansowo dochodem z du¿ego koncertu-przedstawienia w MET, które na jej czeœæ Paderewski zorganizowa³ w 1905 roku.
W Stanach Zjednoczonych, ale i w Europie aktorka wystêpowa³a z wieloma innymi polskimi artystami, m.in. w Ameryce w 1894 r. z pianist¹ Antonim K¹tskim, czy wczeœniej w 1870 r. w Warszawie ze s³ynnymi braæmi Józefem (pianist¹) i Henrykiem (skrzypkiem) Wieniawskimi.
Modrzejewska by³a zafascynowana i dumna z Paderewskiego ogl¹daj¹c go w grudniu 1891 roku w Filadelfii, napisa³a, ¿e:
– „Paderewski gra tu z olbrzymim sukcesem. Kobiety szalej¹ za nim. Krytycy chwal¹ go bez granic. Jedyne co krytykuj¹, to jego wykonanie Beethovena i zbyt wielk¹ szopê w³osów. Ktoœ z moich przyjació³ nazywa go chryzantem¹, co bardzo trafnie okreœla jego g³owê. By³am na jednym z jego koncertów. Naprawdê gra jak anio³. Pro-
sto, wyraziœcie. Bracia Reszkowie triumfalnie debiutowali w nowojorskiej Metropolitan Opera House; przybyli, zaœpiewali, zwyciê¿yli”.
Modrzejewska z mê¿em odwiedza³a Paderewskich w Szwajcarii, zaœ pianista z ma³¿onk¹ wizytowali aktorkê w jej posiad³oœci w Kalifornii.
…i do rodziny. Ralph Modjeski Modrzejewska – przed za³o¿eniem w³asnej rodziny z hrabi¹ Ch³apowskim, wczeœniej jak wspomniano zwi¹za³a siê z aktorem, dyrektorem teatrów Gustavem Sinnmayerem Modrzejewskim, ojcem jej dzieci: syna Rudolfa i córki Marii zmar³ej w dzieciñstwie. Gdy ch³opiec mia³ cztery latka, matka rozsta³a siê z jego ojcem i mia³a ogromne trudnoœci by dziecko zatrzymaæ przy sobie; jakimiœ fortelami i przekupstwem uda³o jej siê odzyskaæ syna i wywieŸæ go póŸniej, zabraæ do Ameryki. Obok kariery artystycznej matki, wielk¹ karierê biznesow¹ w Ameryce robi³ jej syn, in¿ynier i s³ynny projektant i budowniczy mostów Rudolf Modrzejewski. Podobnie jak matka u¿ywa³ ³atwiejszego dla obcokrajowców do wymówienia nazwiskiem Modjeski oraz imienia Ralph. Oczywiœcie by³ Polakiem, mówi³ i pisa³ po polsku, wspiera³ Polskê, mia³ sta³e kontakty z krajem, by³ polskim patriot¹.
Rudolf urodzi³ siê w Bochni w 1861 roku, zmar³ w 1940 roku w Los Angeles, ¿y³ 79 lat.
Studia techniczne ukoñczy³ w Pary¿u w l’Ecole des Ponts et Chaussées (Szko³a Dróg i Mostów), wróci³ do Ameryki, o¿eni³ siê z córk¹ przyrodniego brata matki Felicj¹ Benda, mia³ z ni¹ dwóch synów i córkê. Jego kariera in¿ynierska, honory i s³ynne realizacje s¹ raczej znane, ale ¿eby tylko przypomnieæ najwa¿niejsze: otrzyma³ tytu³ doktora in¿ynierii na Uniwersytecie Stanu Illinois, doktorat honoris causa Politechniki Lwowskiej, otrzyma³ najwy¿sze amerykañskie wyró¿nienie w dziedzinie in¿ynierii John Fritz Gold Medal, napisa³ podrêcznik o mostach stalowych. Mia³ w³asne du¿e biuro projektowe w Chicago, projektowa³ i nadzorowa³ budowy mostów, prowadzi³ inwestycje z budow¹ mostów wisz¹cych, budowa³ te¿ wiadukty kolejowe. Mosty wisz¹ce by³y jego pionierskimi realizacjami, budowa³ te¿ mosty zwodzone; by³ projektantem kilkudziesiêciu mostów nad najwiêkszymi rzekami Ameryki. Jego uczeñ in¿. Joseph Baermann Strauss (1870-1938), by³ twórc¹ tj. projektantem i budowniczym s³ynnego mostu Golden Gate w San Francisco zbudowanego w 1937 roku. Niestety ten piêkny most zyska³ te¿ s³awê mostu samobójców, bardzo œci¹ga ludzi z takimi myœlami i zamiarami… Najbardziej znanym mostem wisz¹cym konstrukcji Modjeskiego, którego by³ g³ównym in¿ynierem, jest Benjamin Franklin Bridge nad Delaware, licz¹cy 2.918 m d³ugoœci, oddany w 1926 roku; most ³¹czy Filadelfiê z Camden.
Pisz¹c o kulturze, o s³ynnej aktorce, o jej synu, rodzinie aktorki, wspomnieæ trzeba te¿ jej utalentowanych braci przyrodnich, braci Bendów, dwóch aktorów i malarza, których wspiera³a i którym pomaga³a. Aktorzy to Feliks Benda (1833-1875) i Józef Benda (1827-1875). By³ te¿ kompozytor, kapelmistrz i pianista Jan Szymon Benda (zm. 1899), a w Ameryce karierê zrobi³ jego syn – W³adys³aw Teodor Benda (1873-1948), bratanek aktorki. Studiowa³ m.in. na Akademii Sztuk Piêknych w Krakowie, by³ artyst¹ plastykiem, w Ameryce przebywa³ od 1899 r., od 1911 w Nowym Jorku. W³adys³aw Teodor Benda by³ znakomitym rysownikiem, ilustratorem ksi¹¿ek, malarzem w tym portrecist¹, projektantem teatralnych masek z papieru, autorem wielu patriotycznych plakatów. W pocz¹tku kariery w Kalifornii pracowa³ dla swojej ciotki, projektuj¹c dla niej scenografiê i kostiumy. Rysowa³ dla takich czasopism amerykañskich jak: „Life”, „Vogue”, „Cosmopolitan”, „Vanity Fair”, „Ladies Home Journal”, „Theatre Magazine”, „Weteran” i in. Malowa³ polskie plakaty patriotyczne i propagandowe w czasie I wojny œwiatowej m.in. rekrutacyjne do Armii Polskiej w Ameryce, wspó³pracowa³ z I. J. Paderewskim i M. Sembrich-Kochañsk¹, z Fundacj¹ Koœciuszkowsk¹. Ostatnie lata ¿ycia gwiazdy Zakupion¹ posiad³oœæ w Kalifornii, rancho w hrabstwie Orange nazwa³a Arden, liczy³o 1340 akrów (ok. 540 ha), mieszka³a tam z mê¿em przez 18 lat. Ch³apowscy sprzedali je w sierpniu 1906 r. i wyjechali do syna do Chicago; potem zamieszkali w Los Angeles, nastêpnie w pobliskim
mieœcie Tustin. Choæ karierê aktorsk¹ zakoñczy³a wspomnianym benefisem w Metropolitan Opera House w Nowym Jorku, urz¹dzonym jej w 1905 r. przez Paderewskiego, to w 1907 r. wyst¹pi³a jeszcze w przedstawieniach „Makbet”, „Dama Kameliowa”, „Maria Stuart”. Latem 1908 r. ukoñczy³a pisanie wspomnieñ, w styczniu 1909 r. by³a na koncercie Paderewskiego w Filharmonii w Los Angeles. Wyda³a drukiem „Wspomnienia i wra¿enia”, opublikowano te¿ jej korespondencje. Helena Modrzejewska zmar³a w Kalifornii w Newport Beach 8 kwietnia 1909 r. w wieku 68 lat. Uroczystoœci pogrzebowe trwa³y kilka miesiêcy, rozpoczê³y siê w katedrze w Los Angeles, sk¹d trumnê z jej cia³em przy wielkim zainteresowaniu Amerykanów i wrêcz ceremonialnie przetransportowano do Chicago, a stamt¹d do Nowego Jorku. Tu w koœciele Œw. Stanis³awa B. i M. na Manhattanie odprawiono mszê œwiêt¹ pogrzebow¹, a nastêpnie cia-
³o artystki przewieziono do Polski. Egzekwie odprawiono w Krakowie w koœciele Œw. Krzy¿a zlokalizowanym obok Teatru Juliusza S³owackiego. Trumnê z³o¿ono na Cmentarzu Rakowickim, nad grobem wzruszaj¹c¹ mow¹ Aktorkê po¿egna³ Henryk Sienkiewicz; by³o to 17 lipca 1909 r. Pochowana jest z mê¿em, ona pod nazwiskiem: Helena Modrzejewska Ch³apowska. Teofil Lenartowicz, poeta ¿yj¹cy w latach 1822-1893, „Pani Helenie Modrzejewskiej”: Kiedy¿ us³yszê g³os, co w duszê wnika, O czarodziejko narodowej sceny?
W natchnionej piersi jaka¿ to muzyka!
A jaka w³adza piêknej Melpomeny!
Ona to serce obojêtne widza, Zakamienia³e na ³zy i rozpacze, Potokiem ¿ywych boskich wód zawstydza, Tyran jej strza³¹ ugodzony p³acze; A kto jej s³u¿y, kto kap³añstwo sztuki Szanuje w sobie, zjednywa jej wiarê; Jedno pa³ace czyli miejskie bruki
Rêce po z³ot¹ wyci¹gaj¹ czarê; Œwiat idea³ów spragniony, sam w kale, Marzy o myœli i dzie³ ideale. (…)
W kruchcie koœcio³a na Manhattanie wmurowano tablicê pami¹tkow¹ dedykowan¹ aktorce. Jej prawnuki mieszkaj¹ w Stanach Zjednoczonych.
*
Wielkoœæ osoby i sztuki Modrzejewskiej, jej ogromna popularnoœæ w Ameryce i obecnoœæ tym samym polskiej kultury to nie odosobniony przypadek. By³a to kontynuacja naszej wielkiej kulturalnej obecnoœci w Ameryce – tê naukow¹, polityczn¹ czy wojskow¹ z braku miejsca pomijam tu. W pocz¹tku XX w. w Ameryce, gdy Modrzejewska koñczy³a swoj¹ wielk¹ karierê aktorsk¹, kariery artystyczne sceniczne rozpoczyna³y za oceanem kolejne utalentowane i wielkie Polki – ¿eby tylko o Paniach wspomnieæ. Otó¿ jeszcze za ¿ycia Modrzejewskiej gwiazd¹ amerykañskiej sceny operowej, gwiazd¹ MET by³a œpiewaczka-sopranistka Marcella Sembrich-Kochañska (1868-1935), a w niedalekiej przysz³oœci, w latach 20. XX w. wielk¹ karierê filmow¹ kina niemego zrobi³a w Hollywood kolejna polska aktorka i gwiazda kina Pola Negri, której w³aœciwe nazwisko to Apolonia Cha³upiec. Pseudonim sceniczny Pola Negri przybra³a jeszcze w Europie, jej pierwszym mê¿em te¿ – jak u Modrzejewskiej – by³ hrabia, rawianin rtm. Edmund hr. D¹mbski. Te wielkie Polski, wybitne postaci kultury i kobiety sukcesu piêknie scala³ wspomniany wczeœniej Ignacy Jan Paderewski, któremu p. Helena pomog³a w starcie iw rozwoju kariery pianistycznej i kompozytorskiej. On z kolei bardzo wspiera³ – tak¿e finansowo wielu kolejnych utalentowanych m³odych Polaków artystów, wspó³pracowa³ blisko i przyjaŸni³ siê nie tylko z Modrzejewsk¹, ale i z ww. Marcell¹ Sembrich-Kochañsk¹. I co jest wa¿ne i piêkne to fakt, ¿e tak Modrzejewska, jak i Paderewski, Sembrich-Kochañska czy Pola Negri dzia³ali bardzo aktywnie nie tylko na rzecz kultury narodowej, ale i na rzecz niepodleg³oœci Polski; najpierw jej odzyskania, a póŸniej rozwoju odrodzonej Ojczyzny i utrzymania jej suwerennoœci.
Czy dziœ Polska dobrze i szeroko wykorzystuje te znane Ameryce postaci w swojej promocji m.in. w³aœnie w mocarstwowej Ameryce? Niestety nie. Kolejne warszawskie rz¹dy, ministrowie, premierzy, a nawet prezydenci Polski, jakby zapominaj¹ o sile kultury i co mówi³ œwiêty Jan Pawe³ II (te¿ Cz³owiek kultury), a o czym wspominamy na pocz¹tku tekstu. Mówi³, ¿e: „przysz³oœæ nale¿y do kultury, nie do polityki”. Amerykanie i Polonia na szczêœcie pamiêtaj¹ i oddaj¹ ho³dy naszym bohaterom i artystom.
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com www.pava-swap.org
„Staæ tu to… wow, coœ zupe³nie nierealnego. Kiedy zaczyna³em zajêcia aktorskie kilka lat temu, nawet nie wyobra¿a³em sobie, ¿e znajdê siê w Stanach Zjednoczonych, a co dopiero tutaj” – powiedzia³ ze sceny Owen Cooper, najm³odszy w historii aktor, kiedy otrzyma³ nagrodê Emmy. „Myœlê, ¿e dzisiejszy wieczór dowodzi, ¿e jeœli bêdziesz s³uchaæ, bêdziesz skupiony i odwa¿ysz siê wyjœæ ze swojej strefy komfortu, mo¿esz osi¹gn¹æ wszystko. Kto by siê przejmowa³ tym, ¿e czasem siê oœmieszysz? Trzy lata temu by³em nikim, a teraz jestem tutaj” – doda³ podczas wzruszaj¹cego przemówienia po odebraniu statuetki.
O brytyjskim serialu „Dojrzewanie”, który zgarn¹³ a¿ osiem nagród podczas 77 Gali „oscarów telewizyjnych”, pisaliœmy w Blenderze wiele miesiêcy temu. Produkcja zosta³a doceniona nie tylko za znakomite kreacje aktorskie, ale równie¿ za wnikliwe pokazanie wp³ywu nowych technologii i mediów spo³ecznoœciowych na ¿ycie wspó³czesnych nastolatków.
Stephen Graham, który zosta³ nagrodzony za najlepsz¹ rolê mêsk¹ i scenariusz do „Dojrzewania”, w swoim przemówieniu podkreœli³, jak wa¿na jest wiara w marzenia. „Takie rzeczy nie przytrafiaj¹ siê dzieciakowi takiemu jak ja. Jestem prostym ch³opakiem z bloku w dzielnicy Kirkby. Dlatego bycie tu dzisiaj, przed moimi rówieœnikami i otrzymanie od was uznania jest najbardziej niewiarygodn¹ rzecz¹, jak¹ mog³em sobie wyobraziæ w ¿yciu, i udowadnia, ¿e spe³nienie ka¿dego marzenia jest mo¿liwe”.
Jednak najwiêkszym wygranym tegorocznej gali by³ serial, który œwiat filmowej
rozrywki pokaza³ w krzywym zwierciadle. Mowa o „The Studio” – komedii Setha Rogena i Evana Goldberga, którzy napisali i wyre¿yserowali dziesiêæ odcinków „najlepszej satyry na fabrykê snów, jaka kiedykolwiek powsta³a”. Opowiada o ambitnym producencie i kinofilu, który dostaje awans na szefa du¿ego studia filmowego, jednak jego decyzje s¹ uzale¿nione od akcjonariuszy, wiêc zamiast robiæ sztukê, musi robiæ… pieni¹dze. Serial zdoby³ rekordowe 13 statuetek – najwiêcej nie tylko w tym roku, ale i dla jakiegokolwiek debiutuj¹cego serialu komediowego w historii.
Najwiêcej emocji wzbudzi³a rywalizacja w sekcji seriali dramatycznych. Konkurencja by³a wyj¹tkowo zaciêta, bo o palmê pierwszeñstwa bi³y siê takie fantastyczne produkcje, jak: „Bia³y Lotos”, „Rozdzielenie”, „Kulawe Konie” czy „Andor”. Ostatecznie akademia wybra³a „The Pitt” – serial medyczny, o którym równie¿ pisaliœmy na ³amach Kuriera Plus.
Dwie statuetki zgarn¹³ program Stephena Colberta, uwa¿any za jeden z najwa¿niejszych amerykañskich talk-shows w ostatnich dekadach. Nominowany by³ a¿ 33 razy, ale dopiero teraz, kiedy stacja CBS zdjê³a go z anteny, zosta³ doceniony przez Akademiê. Choæ oficjalnie decyzjê podjêto z uwagi na spadaj¹c¹ ogl¹dalnoœæ, mówi siê, ¿e chodzi³o o politykê, a konkretnie o drwiny z Donalda Trumpa, które dziennikarz ochoczo uprawia³ na wizji.
Podczas gali Emmy w 2025 roku nie zabrak³o mocnych wyst¹pieñ. Aktorka Hannah Einbinder po otrzymaniu nagrody za rolê w serialu „Hacks” zakoñczy³a okrzykiem: „Go Birds, pieprzyæ ICE i wolna Palestyna!”. Na konferencji prasowej bezpo-
œrednio po gali aktorka odnios³a siê do swoich mocnych s³ów. „Jako ¯ydówka mam obowi¹zek odró¿niaæ ¯ydów od pañstwa Izrael, poniewa¿ nasza religia i kultura to wa¿ne i d³ugoletnie instytucje, które s¹ zupe³nie odrêbne od tego typu pañstwa etniczno-nacjonalistycznego” – zaznaczy³a.
Mocne stanowisko zaj¹³ równie¿ hiszpañski aktor, laureat Oscara Javier Bardem. Artysta pojawi³ siê na czerwonym dywanie w kefii, palestyñskim symbolu narodowym, jednoznacznie potêpiaj¹c ludobójstwo w Gazie. Z kolei aktorka komediowa Megan Stalter, pokaza³a siê na czerwonym dywanie z torebk¹, na której widnia³ napis „zawieszenie broni”, wzywaj¹cy do zaprzestania walk izraelsko-palestyñskich.
Warto wspomnieæ, ¿e w tygodniu poprzedzaj¹cym galê nagród Emmy, ponad 1,2 tys. re¿yserów i aktorów wystosowa³o list otwarty, wzywaj¹cy do bojkotu izraelskich instytucji filmowych. Pod deklaracj¹ podpisali siê m.in. re¿yserzy tacy jak Boots Riley, Yórgos Lánthimos, Joshua Oppenheimer, czy Mike Leigh. Wsparcie wyrazili tak¿e znani aktorzy, w tym Olivia Colman, Susan Sarandon, Tilda Swinton, Mark Ruffalo i wielu innych.
*
Nie tak dawno, w swoim domu w górach na obrze¿ach Provo w stanie Utah zmar³ Robert Redford. Jeden z najwiêkszych amantów Hollywood, aktor znany z takich kultowych filmów jak „Po¿egnanie z Afryk¹”, „Wszyscy ludzie prezydenta”, czy „¯¹d³o”. W 1980 roku zdoby³ Oscara za
re¿yseriê, a w 2002 – otrzyma³ honorow¹ statuetkê Akademii za ca³okszta³t pracy aktorskiej.
„Lubiê myœleæ o Redfordzie, ¿e by³ w prostej linii kontynuatorem tego, czego dzisiaj ju¿ nie ma i nie bêdzie. Tamtego œwiata, tamtego kina, aktorów. Z³ota era kina, nie tylko Hollywoodu. Clark Gable, Humphrey Bogart, Marlon Brando, jego przyjaciel Paul Newman. To ta linia. Trajektoria Redforda to z³ota linia kina. Ca³e dekady razem. Hollywood, mainstream, genialna dla niego dekada lat siedemdziesi¹tych […]” – wspomina³ £ukasz Maciejewski. „Amancka uroda i potrzeba, koniecznoœæ, ¿eby j¹ podwa¿yæ, uniewa¿niæ. To siê uda³o. W kapeluszu, z coltem by³o mu do twarzy, w tu¿urku, z swetrze, we wszystkim. A potem ta twarz, niesamowita, blondas jakich ma³o, upstrzona oceanem zmarszczek, jeszcze jakby wyrazistsza, mocniejsza. Starza³ siê jak na ikonê przysta³o. Z klas¹” – dodawa³ krytyk filmowy. Redford to, co robi³, robi³ na powa¿nie. Mia³ misjê – jego festiwal w Sundance, gdzie wspiera³ twórców alternatywnych, promowa³ kino niekomercyjne – by³ dzie³em jego ¿ycia. „By³ dobrym re¿yserem. Jego filmy, najczêœciej kameralne, unisono, to by³y opowieœci o ludziach, których zawodz¹ mechanizmy w³adzy, albo emocji” – podsumowa³ Maciejewski. Swój emocjonalny wpis w mediach spo³ecznoœciowych krytyk zakoñczy³ stwierdzeniem: „Lubiê go na koniec za to, ¿e pozosta³ monolitem. Mitem, w który chcia³o siê wierzyæ”. Robert Redford mia³ 89 lat. ❍
Weronika Kwiatkowska
Œroda. Wczesne popo³udnie. SoHO. Ci¹gle ciep³o. Mia³o padaæ. Ale wysz³o s³oñce. Zdejmujê p³aszcz. Siadam na ³awce. Mê¿czyzna obok czyta ksi¹¿kê. M³oda dziewczyna z plecakiem gapi siê w telefon. Przechodzi kobieta z psem. Niesie bukiet kwiatów. Z torby wystaje bagietka. Scena wygl¹da na zainscenizowan¹. Jak z filmu. Albo ilustracji. Mops na smyczy. Blondynka z w³osami w kucyk. I kubkiem kawy w d³oniach. Typowa nowojorska scenka. Ch³opak w we³nianej czapce mknie na hulajnodze. Starsza pani idzie o lasce. Czarnoskóra opiekunka drepcze z boku, gotowa s³u¿yæ ramieniem. Garnitury raŸnym krokiem zmierzaj¹ na lunch. Œmiej¹ siê g³oœno. Klepi¹ po plecach. Pewnie id¹ oblaæ jak¹œ intratn¹ inwesty-
cjê, udany deal. Wystarczy kilka minut, by przed oczami przedefilowali przedstawiciele niemal wszystkich grup spo³ecznych, sk³adaj¹cych siê na koloryt tego miasta. Jest mê¿czyzna w kryzysie bezdomnoœci. Student z dalekiego kraju. Dostawca pizzy. Turysta. Jest taksówkarz w turbanie. Elegantka z teczk¹ pod pach¹. I pracownik ni¿szego szczebla myj¹cy chodnik szlauchem. S¹ influencerki, dostarczycielki contentu, w krótkich futerkach i kozaczkach na obcasach, które nagrywaj¹ coœ telefonem. Nie mo¿na zapomnieæ o go³êbiach. Zebra³o siê kilka sztuk pod nogami faceta, który swój dobytek wozi w wózku z supermarketu. Wydziobuj¹ okruchy dobrobytu – œpiewa³ przed laty Grabarz. Miêdzy krzes³em a pod³og¹, wszystko po staremu. Na, na, na, na, na, na. Nieznoœna lekkoœæ butów – parafrazowa³ Kunderê. Ale to by³o o Poznaniu. O Nowym Jorku opowiadali inni. Powsta³a niezliczona iloœæ piosenek. Filmów. Ksi¹¿ek. To miasto to osobny wszechœwiat. Opowieœæ, która nigdy siê nie koñczy.
Czêsto czujê siê jak na planie filmowym – mówiê swojemu terapeucie. Rozgl¹dam za ukryt¹ kamer¹. Wmontowanym w œcianie mikrofonem. Mam wra¿enie, ¿e nagle ktoœ zedrze tapetê. Jak w „Truman Show”. I oka¿e siê, ¿e to wszystko pic na wodê fotomonta¿. A jeœli to by³by film, to co? – dopytuje doktor Weinstein. Zapyta³abym, kto napisa³ tak denny scenariusz – œmiejê siê. I dlaczego protagonistka ma ci¹gle pod górkê. I ¿e czas na zwrot akcji, jak na amerykañskie filmy z Nowym Jorkiem w tle przysta³o, czyli bohaterce si³¹ woli oraz uroku osobistego udaje siê przezwyciê¿yæ wszelkie trudnoœci, spada deszcz z³otego konfetti i po serii cudów i nadprzyrodzonych zrz¹dzeñ losu, wszyscy ¿yj¹ d³ugo i szczêœliwie. Czyli uwa¿asz, ¿e nie masz ¿adnego wp³ywu na fabu³ê? – pyta klinicysta. A pomyœla³aœ kiedyœ, ¿e mog³abyœ napisaæ ten scenariusz sama? A przynajmniej wnieœæ jakieœ poprawki?
logii klinicznej skoñczy³ równie¿ filozofiê – ale to nas donik¹d nie doprowadzi. I uœmiecha siê, bo zna te numery. Intelektualizowanie, racjonalizowanie, obœmiewanie – byle odwróciæ uwagê. Zmyliæ trop. Nie zajrzeæ tam, gdzie grz¹sko. Ale jest czujny. Nie pozwala siê wywin¹æ. Chce rozmawiaæ o poczuciu sprawczoœci. I dlaczego mam wra¿enie, ¿e utknê³am. I nie mogê wykonaæ ¿adnego ruchu. Czy na pewno? Siedzê na ³awce i próbujê och³on¹æ. Po ka¿dej sesji jestem w stanie trudnym do opisania. Najbli¿ej tego uczucia jest moment, kiedy ogl¹da siê scenê w filmie, albo czyta kilka zdañ w ksi¹¿ce, które nagle wysadzaj¹ z siod³a, katapultuj¹ do innych przestrzeni œwiadomoœci. Euforia. I rodzaj zdumienia. Bo przez chwilê ma siê poczucie zbli¿enia do jakiejœ prawdy, sensu. Te nag³e olœnienia. Epifanie. Przynosz¹ ulgê, kiedy kolejny klocek uk³adanki wpada we w³aœciwie miejsce. Ale równie¿ trwogê, bo coraz wyraŸniej widaæ, ¿e to puzzle z tysi¹ca kawa³ków, a do u³o¿enia jest – jak w œwi¹tecznej ofercie jednego z moich ulubionych polskich sklepów – zdjêcie… sa³atki jarzynowej z majonezem. Jednak czasem, w jakimœ niewielkim fragmencie, zaczyna wy³aniaæ siê zarys, kszta³t. I wtedy wiadomo, ¿e robota idzie w dobr¹ stronê. Robi siê jaœniej. L¿ej. I na chwilê nieznoœna (nie) lekkoœæ ¿ycia staje siê mniej dokuczliwa. ❍ Stany wewnêtrzne
Na to wydaje siê byæ za póŸno. To po pierwsze. A po drugie – trzeba by ustaliæ, czy wierzymy w star¹ bajkê wymyœlon¹ przez kapitalistów, która brzmi: ka¿dy jest kowalem swego losu. Czy to tzw. prawda obiektywna, czy raczej slogan powtarzany przez tych, którzy odziedziczyli kuŸniê? Albo dostali na starcie wszystkie najpotrzebniejsze narzêdzia i zdolnoœci – odpowiadam. Mo¿emy stoczyæ siê w teoretyczne dywagacje – mówi doktor W., który oprócz psycho-
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Jan Latus
Obudzi³y mnie promienie œwiat³a. S³oñce wschodzi tu o szóstej rano, ale w zasadzie budzê siê sam, bo ju¿ mam ustawiony zegar biologiczny. Idê spaæ o dziesi¹tej wieczorem, gdy¿ powinno siê mieæ osiem godzin snu, by zregenerowaæ mózg i inne organy. S³uchaj¹c siê dobrych rad prozdrowotnych, ostatni¹ szklankê wody, nie za zimnej, nie za ciep³ej, wypi³em godzinê przed pójœciem spaæ. A ju¿ o ósmej wieczorem po raz ostatni, ¿eby nie zaburzyæ procesu zasypiania, spojrza³em na elektroniczne ekrany – telefonu i telewizora. Nastêpnie przyst¹pi³em do lektury papierowego wydania „¯ywotów œwiêtych”. Oczywiœcie, do barów w Angeles City ju¿ dawno nie chodzê, bo zaburzy³oby to mój rytm snu. No i oczywiœcie nie palê i nie pijê, nawet kieliszka – ¿eby chroniæ w¹trobê i mózg.
Pocz¹tkowo s³ucha³em siê rady, aby ca³kowicie zaciemniæ pokój w nocy. Potem jednak przeczyta³em, jeszcze lepsz¹ radê, ¿eby daæ siê budziæ promieniom s³oñca, a wiêc w naturalnym cyklu natury. Zas³aniam wiêc teraz tylko po³owê okna. Balkon jest otwarty, ale klimatyzacje pozostaje wy³¹czona, gdy¿ szkodzi ona cz³owiekowi.
Przespa³em osiem godzin. Mam nadziejê, ¿e unikn¹³em na ³ó¿ku pozycji cia³a,
które – zachowa³em ilustracjê – nie tylko szkodz¹ zdrowiu, ale s¹ wrêcz zabójcze. Dzieñ rozpocz¹³em od uspokojenia myœli, modlitwy i medytacji. ¯eby æwiczyæ pamiêæ (bo lata lec¹), zgodnie z zaleceniem w te pierwsze minuty po przebudzeniu, siedz¹c w kucki w nieudolnej pozycji lotosu (Latusa?), odtwarza³em w pamiêci, co robi³em i co jad³em poprzedniego dnia. Tak jak w przypadku wiêŸniów czy pacjentów szpitala, nie by³o to zadanie trudne: te same pory takich samych zdrowych, posi³ków, te same æwiczenia. Pewne detale jednak siê licz¹: wczoraj na œniadanie, zamiast z awokado, zjad³em grzankê z serem feta.
Nastêpnie przeci¹gn¹³em siê i ju¿ mia³bym przyst¹piæ do æwiczeñ, ale wedle najnowszych zaleceñ powinienem jednak zacz¹æ od œniadania. W koñcu, ostatni posi³ek zjad³em wczoraj o szóstej wieczorem, teraz powinienem wiêc zjeœæ o dziesi¹tej, a nastêpnie o drugiej. Rozpocz¹³em od szklanki wody – ciep³ej, ale nie gor¹cej, z ³y¿eczk¹ niemieckiego octu jab³kowego. Nastêpnie spo¿y³em dwie ³y¿ki w³oskiej oliwy z oliwek (te produkty z importu s¹ tu dostêpne, choæ drogie, ale na zdrowiu nie zamierzam oszczêdzaæ).
Kiedyœ po prostu wypija³em szybko tê szklankê – a¿ przeczyta³em, ¿e to mi szkodzi, a nawet zabija. Teraz, poinstruowany filmikiem na YouTube, wypijam najpierw dwie ³y¿ki wody, potem kolejne, w starannie odmierzonej sekwencji czasowej. Nastêpnie wypijam kawê (na pusty ¿o³¹dek by szkodzi³a), ale bez mleka, za to z cynamonem (obni¿a poziom cukru we krwi). Do tego grzanka z gruboziarnistego pieczywa, koniecznie jakieœ warzywa. ¯ad-
nych soków, s³odyczy, cukru – ju¿ nigdy, do koñca ¿ycia. Skoro chcê d³ugo ¿yæ.
Po tym lekkim œniadaniu przystêpujê do æwiczeñ. Stopniowo jest ich coraz wiêcej. Ogl¹dam specjalne filmiki, aplikacje w telefonie, programy. Szczególnie du¿o jest æwiczeñ na siedz¹co, takich z krzes³a. Ruchy nóg, ramion, wszystko to, ¿eby opóŸniæ starcze obumieranie miêœni, czyli tê straszn¹ sarkopeniê.
Nastêpnie przystêpujê do æwiczeñ z hantlami i innych buduj¹cych tkankê miêœniow¹. Na to nigdy nie jest za póŸno. Pomagaj¹ w tym suplementy diety, jak sproszkowany kolagen, wyrabiany z ryb z dzikiego po³owu. Wczeœniej sypa³em go do porannej kawy, ale potem dowiedzia³em siê, ¿e pope³niam straszny b³¹d. Powinienem to robiæ po po³udniu i w po³¹czeniu ze specyficznymi produktami.
Po naukowo przeprowadzonej gimnastyce (3x15 cykli ka¿dego æwiczenia), idê na basen. Czasem kogoœ spotkam po drodze, to odburknê Morning. Systematycznie pokonujê osiem d³ugoœci basenu. Ju¿ w domu, biorê zimny (pobudza kr¹¿enie i hartuje ducha) prysznic oraz wykonujê masa¿ szczotk¹. Naciskam te¿ okreœlone punkty limfatyczne – zgodnie z rad¹ japoñskiego mêdrca, który dziêki temu ¿yje ponad sto lat.
Za³o¿ywszy lekk¹ odzie¿ z naturalnych materia³ów, przegl¹dam w komputerze wiadomoœci, ale ca³y czas pamiêtam, aby co kwadrans wykonaæ proste æwiczenia dookolne stóp, a co godzinê podnieœæ siê z siedziska. ¯eby o tym nie zapomnieæ, nastawi³em sobie alarm.
Ograniczam czas na wiadomoœci, bo nie chcê siê denerwowaæ polityk¹. Jednym z najwa¿niejszych zaleceñ, gdy idzie
o utrzymanie zdrowia i formy, jest bowiem unikanie stresu. Spêdzam wiêc kolejne godziny ogl¹daj¹c w telewizorze m¹dre, opracowane przez prawdziwych doktorów i profesorów rady: czego nie jeœæ, czego nie piæ, czego nie robiæ, kiedy coœ robiæ. O drugiej jem lunch. Kiedyœ chodzi³em do fajnych filipiñskich knajpek, ale ju¿ wiem, ¿e ich jedzenie mi zaszkodzi: gotuj¹ jakiœ ry¿ czy makaron, a ja przecie¿ zrezygnowa³em z wêglowodanów. Sma¿ê wiêc sobie p³at wo³owiny z sa³at¹, ale nie popijam wod¹, bo to szkodzi. Pijê po posi³ku. Zrezygnowa³em z przek¹sek, jadam bowiem tylko trzy posi³ki dziennie. A docelowo – tylko jeden! Na kolacjê zjem sardynki z puszki i mo¿e, maj¹c¹ ma³o cukru, papajê. Kiedyœ jad³em owoce po posi³ku, lecz najnowsze zalecenie jest, ¿eby przed. Powinienem mieæ du¿o ruchu, wiêc zawsze du¿o spacerujê – diesiêæ tysiêcy kroków dziennie! – i to mimo wertepów, py³u i upa³u. Teraz Japoñczycy radz¹, ¿eby chodziæ na przemian szybko i wolno, po trzy minuty. Ostatnio jednak przeczyta³em, ¿e to chodzenie w starszym wieku dla zdrowia jest mitem! To jest nie tylko niezdrowe, ale nawet mo¿e byæ zabójcze! Czytam wiêc teraz i ogl¹dam du¿o programów na ten temat. W miêdzyczasie, chodzê sobie w miejscu. Na popo³udnie, miêdzy posi³kami, zamówi³em sobie do pokoju masa¿ystkê. Masa¿ ma du¿e walory terapeutyczne i wydaje mi siê konieczny, dopóki nie upewniê siê, czy w ogóle mogê chodziæ, a jak mogê, to jak mam chodziæ. Dotyk i mi³e s³owa masa¿ystki w czasie pó³godzinnego zabiegu pozwol¹ mi te¿ odhaczyæ kolejny, rozwi¹zany tego dnia, problem zdrowotny i mentalny: kontaktu miêdzyludzkiego, tak wa¿nego dla naszego samopoczucia i zdrowia, zw³aszcza w starszym wieku.
A jak przeszed³eœ z prozy do poezji?
„Mój Nowy Jork” mia³ fantastyczne promocje. W Operze Narodowej, w teatrach w Kielcach i Wroc³awiu. Aktorzy czytali fragmenty opowiadañ, dobrano podk³ady muzyczne. Naprawdê sporo siê dzia³o. I kiedy to siê skoñczy³o, to poczu³em w sobie jak¹œ pustkê. By³em wtedy na Martynice, gdzie mam swój drugi dom i pomyœla³em sobie, ¿e mo¿e napiszê jakieœ wiersze. W jednym z opowiadañ w „Moim Nowym Jorku” zamieœci³em w³aœnie wiersz, który wcale nie jest z³y i stwierdzi³em czemu nie napisaæ ich wiêcej i nie wydaæ poezji zamiast prozy. I tak powsta³o oko³o 20 wierszy, ale by³o ich za ma³o, aby zrobiæ z tego ksi¹¿kê, wiêc pomyœla³em, ¿e dodam do nich aforyzmy. Chcia³em byæ taki m¹dry i b³yskotliwy, ¿eby zaimponowaæ przysz³ym czytelnikom. Wpad³em wiêc na pomys³, zreszt¹ nie mój, bo wielu autorów, twórców bestsellerów, robi podobnie, ¿eby ka¿dy rozdzia³ zaczynaæ cytatem jakiegoœ s³ynnego filozofa czy pisarza. Kiedy ju¿ zebra³em ich ca³kiem sporo, redaktorka pracuj¹ca nad moj¹ ksi¹¿k¹ w wydawnictwie, zapyta³a: „Dlaczego wybra³eœ cudze cytaty? Wymyœl swoje w³asne aforyzmy! Reklamuj siebie”. Pomyœla³em, ¿e ma racjê. Niektóre z tych aforyzmów uwa¿am za bardzo udane, inne – trochê mniej, ale wszystkie s¹ moje.
W miêdzyczasie zaczê³y mi siê zupe³nie przypadkowo „wymyœlaæ” nowe wiersze. Pisa³em jeden po drugim, dodawa³em kolejne. ¯eby skróciæ ca³¹ tê opowieœæ: pod koniec wyrzuci³em wszystkie aforyzmy i zosta³em z trzydziestoma szeœcioma wierszami – w tym czterema po angielsku – oraz czterdziestoma moimi obrazami.
Powsta³ album, który jest w tej chwili w drukarni, formatu du¿ego winylu. To bêdzie wiêksze wydanie ni¿ „Mój Nowy Jork”. Jestem pe³en entuzjazmu co do tego projektu, poniewa¿ ju¿ mam umówione spotkania z kompozytorami, miêdzy innymi Krzesimirem Dêbskim, którzy napisz¹ muzykê do tych wierszy. Planujê czytaæ je z podk³adem muzycznym. Albo ktoœ bêdzie œpiewa³, ale musi mieæ dobry g³os, nie taki jak ja. Pierwsza promocja odbêdzie siê ju¿ 10 listopada w Operze Wroc³awskiej i jakby ktoœ z Czytelników akurat by³ wtedy w tym mieœcie, to serdecznie zapraszam. Wiersze bêd¹ czytaæ aktorzy: Borys Szyc, Jan Englert, Daniel Olbrychski i Cezary Pazura.
Wróæmy na chwilê do Twoich nowojorskich czasów. Szybko zyska³eœ renomê jednego z najbardziej rozpoznawalnych ilustratorów. Wspó³pra-
cowa³eœ z The New York Times, Time Magazine czy Newsweekiem. Opowiedz w skrócie jak wtedy wygl¹da³y te wspó³prace i czy mo¿esz je porównaæ do czasów dzisiejszych?
Praca w tym œwiecie by³a niezwykle wymagaj¹ca, ale te¿ dawa³a ogromn¹ satysfakcjê. Ka¿da ok³adka to by³ konkurs, ale rywalizacja uczy³a pokory i szybkoœci. Nie by³o miejsca na czekanie na natchnienie – terminy by³y œwiête. Szczególnie ceni³em sobie bezpoœredni kontakt z redakcjami. Dziœ wszystko za³atwia siê mailem. Wtedy chodzi³o siê do redakcji, rozmawia³o, pokazywa³o szkice. Rodzi³y siê nowe pomys³y, przyjaŸnie, energia. Tego mi brakuje. Niestety z³oty czas ilustracji siê skoñczy³. Telewizja i internet zabi³y w ludziach zdolnoœæ myœlenia symbolicznego. Kiedyœ ok³adka mog³a byæ metafor¹, dziœ wszystko trzeba podaæ wprost. Ale mimo to warto tworzyæ. Warto byæ indywidualnoœci¹ – nawet jeœli to coraz trudniejsze. Jakby to powiedzieæ… Dzisiaj panuje przeciêtnoœæ. Mediokracja, emocjonalna i intelektualna. Ludzie przestali szukaæ odpowiedzi w sobie, we w³asnych przemyœleniach. Wszystko maj¹ podane jak fast food – gotowe wiadomoœci, gotowe opinie, gotowe emocje. W moich czasach sztuka by³a rozmow¹. Wymian¹ myœli miêdzy ludŸmi, którzy potrafili myœleæ. To by³a prawdziwa uczelnia ¿ycia.
Dla mnie w sztuce zawsze najwa¿niejszy by³ pomys³. Technika jest wtórna. Kiedy patrzê na swoje dawne prace – plakaty, ilustracje, ok³adki – widzê, ¿e wszystkie zaczyna³y siê od idei. Nie od kreski, tylko od myœli. Pomimo postêpu technologicznego, pozostajê staroœwiecki i malujê rêcznie, pêdzelkiem. Komputera u¿ywam, ale tylko jako narzêdzia. David Hockney tworzy ca³e serie cyfrowych obrazów i robi to œwietnie, ale ja wolê inn¹ œcie¿kê. U niego emocje wizualne s¹ wa¿niejsze ni¿ intelekt. U mnie – odwrotnie. Dla mnie warstwa intelektualna jest istotniejsza ni¿ technika. Jego prace s¹ piêkne, dekoracyjne, ale nie maj¹ tej intrygi myœlowej, któr¹ ja w sztuce ceniê najbardziej. W tej najnowszej ksi¹¿ce, która niebawem siê uka¿e umieœci³em wiersz „Modlitwa do poezji” i jest on o tym, co mnie najbardziej boli. To jeden z niewielu moich powa¿nych wierszy –zwykle piszê lekkie, czasem zabawne, czasem erotyczne. Ale ten jest inny.
Widzê na Twojej szyi byka, który ostatnio podzieli³ Katowice. Jako katowiczanka chcia³abym Ciê zapytaæ o kontrowersje zwi¹zane z rzeŸb¹, która w lecie stanê³a w centrum miasta. Œl¹sk
wci¹¿ najbardziej kojarzy siê z wêglem i koz¹, a nie z bykiem. Ale to chyba nie by³ Twój pomys³, ¿eby go postawiæ w Katowicach, ani te¿ projekt nie powsta³ specjalnie dla tego miasta? Przy okazji postawienia byka w Katowicach powsta³a te¿ limitowana edycja bi¿uterii, a ¿e to jest mój projekt, to czemu mia³bym go nie nosiæ? Oryginalnie byk pojawi³ siê na ok³adce dla niemieckiego magazynu Der Spiegel z okazji rozszerzenia Unii Europejskiej, czyli m.in. przyjêcia Polski w 2004 roku. Na tej ok³adce, na grzbiecie byka, siedzia³a Europa –z gwiazdkami, symbolicznie przedstawiona. Ten obrazek sta³ siê doœæ popularny. Zrobi³em z niego obraz, powsta³y te¿ ma³e rzeŸby – takie na stolik, do postawienia w domu. To by³a limitowana seria, chyba osiem sztuk – ¿adna masówka.
PóŸniej galeria, która zainicjowa³a produkcjê tych ma³ych rzeŸb, zrobi³a te¿ dwie wiêksze – mia³y oko³o metra wysokoœci. Jedna sta³a przed galeri¹ w Gdyni, druga pojecha³a ze mn¹ na wystawê do Pragi. Ale ca³y czas by³y to rzeŸby komercyjne, nigdy nie sta³y w przestrzeni publicznej. I spodoba³y siê pañstwu Wieczorek z Katowic, za³o¿ycielom fundacji In Corpore, która pomaga dzieciom. Zapalili siê do pomys³u, ¿eby ten byk stan¹³ w Katowicach – jako symbol pojednania, wspó³pracy, kooperacji. Byk jako symbol si³y, ale si³y, która polega na zgodzie i wspólnym dzia³aniu. To bardzo pasowa³o do Œl¹ska – miejsca, które zawsze by³o na styku kultur. Pomys³ by³ prosty, ale g³êboki. Zainwestowali w³asne pieni¹dze i uda³o siê stworzyæ du¿¹ wersjê tej rzeŸby – wiêksz¹ ni¿ byk na Wall Street. Tylko ¿e ten z Wall Street symbolizuje bull market, si³ê rynku, wzrost gospodarczy. Nasz byk niesie du¿o szersz¹, bardziej noœn¹ metaforê – wspó³pracy, porozumienia, tolerancji. I w³aœnie dlatego Katowice by³y idealnym miejscem. To przecie¿ centrum Œl¹ska – najbardziej odpowiednie, ¿eby przenieœæ tê metaforê do Polski. Trudno sobie wyobraziæ lepsz¹ lokalizacjê, bo nie ma w Polsce drugiego takiego punktu styku kultur. Byk zosta³ podarowany przez wspomnian¹ fundacjê Katowicom z okazji 160-lecia nadania praw miejskich. A kontrowersje musz¹ byæ. Zawsze siê znajd¹ g³osy, ¿e to „bachanalia”,
albo ¿e to „z³oty bo¿ek”, albo ¿e to powtórka z Gdyni – bo tam rzeczywiœcie wczeœniej sta³a ma³a wersja tej rzeŸby przed galeri¹, bardziej jako reklama. Ale wiesz co? Kontrowersje oznaczaj¹, ¿e projekt ¿yje. Gdyby ich nie by³o, to znaczy, ¿e wszystko jest „bez jaj”, jak te nowe budynki w Polsce – poprawne, ale bez wyrazu. Komitety czêsto boj¹ siê, ¿e ktoœ siê do czegoœ przyczepi, wiêc wszystko jest rozwodnione, pozbawione charakteru. Urzêdnicy boj¹ siê o posady, wiêc wybieraj¹ projekty, które s¹ „bezpieczne”. Efekt? Zalew nudy i wtórnoœci. Wystarczy spojrzeæ na Warszawê – jedyny budynek, który ma jaja, to Pa³ac Kultury. Reszta to kopie zachodnich projektów.
Chcia³am Ciê jeszcze zapytaæ o prywatne sprawy, jeœli pozwolisz. Wiem, ¿e po latach rozsta³eœ siê z piêkn¹ modelk¹ Bogn¹ Sworowsk¹. Czy zamierzasz siê jeszcze z kimœ zwi¹zaæ? ¯ycie jest nieprzewidywalne, nie zastanawiam siê, co „by by³o gdyby...”, bo nie mam na to czasu. Jak siê coœ wydarzy, to siê wydarzy. Na razie jestem bardzo zajêty i jest mi dobrze samemu ze sob¹. Mam mnóstwo przyjació³, wiêc samotny siê nie czujê. Natomiast z Bogn¹ pozostajê w dobrych relacjach. A nasz zwi¹zek z zewn¹trz wygl¹da³ bardzo ³adnie – ja jako t³o dla pani Bogny, bardzo dekoracyjne i odwrotnie. Ale teraz te¿ jest dobrze. Jakie masz plany do koñca roku? Milion rzeczy mam do zrobienia. Po powrocie z Nowego Jorku spotykam siê z kompozytorami, którzy pisz¹ muzykê do moich wierszy. Potem promocja ksi¹¿ki – pierwsze spotkanie w listopadzie we Wroc³awiu, a na pocz¹tku grudnia w Warszawie. Bêdê te¿ bra³ udzia³ w targach sztuki i dwóch balach charytatywnych. Jadê te¿ do Ustki, spotkaæ siê z przedsiêbiorcami z Polskiego Klubu Biznesu. Bêdê tam coœ opowiada³, g³ównie o sobie. Lubiê mówiæ o sobie, bo ju¿ siê nie traktujê powa¿nie. Im wiêcej wiem, tym mniej siê przejmujê. ¯ycie jest za krótkie, ¿eby siê spinaæ. Trzeba podchodziæ do wszystkiego z przymru¿eniem oka. I jeszcze mnie czeka modowa sesja zdjêciowa dla jednej z najstarszych polskich firm odzie¿owych „Bytom”. We wrzeœniu wzi¹³em udzia³ w pokazie z okazji 80-lecia tej marki w warszawskim Zamku Ujazdowskim. Jako modele wyst¹pili ludzie filmu, kultury i sztuki. Uszyli mi smoking, który za³o¿y³em na go³e cia³o. Do tego ³añcuszek z bykiem i star¹ srebrn¹ carsk¹ laskê. Wygl¹da³o to bardzo efektownie. Po pokazie zaproponowali mi sesjê zdjêciow¹ i wspó³pracê, czyli dodatkowo zosta³em modelem.
¯yczê powodzenia we wszystkich projektach i dziêkujê za rozmowê.
Dla wielu imigrantów w USA kwestie finansowe bywaj¹ skomplikowane, szczególnie gdy pojawiaj¹ siê d³ugi i nieuregulowane zobowi¹zania. Choæ w USA nie funkcjonuje komornik w takim sensie, jak w Polsce, to jednak istniej¹ instytucje i mechanizmy, które pozwalaj¹ wierzycielom odzyskaæ nale¿noœci. Poni¿ej wyjaœniamy, kiedy i w jakich okolicznoœciach mo¿e dojœæ do zajêcia maj¹tku.
Czym jest egzekucja d³ugu w USA
W Stanach Zjednoczonych proces odzyskiwania nale¿noœci zazwyczaj zaczyna siê od wezwañ do zap³aty, a nastêpnie mo¿e przejœæ do poborcy d³ugów – collection agency, a nastêpnie do postêpowania s¹dowego. Jeœli s¹d wyda wyrok na korzyœæ wierzyciela, mo¿e on ubiegaæ siê o egzekucjê tego wyroku. S¹d wydaje wtedy tzw. writ of execution, który pozwala na podjêcie kroków w celu odzyskania pieniêdzy. Odbieraniem d³ugów w Stanach zajmuje siê marshal, sheriff lub prywatne firmy zwane private process servers. Nazwijmy ich po polsku komornikami.
Kiedy bez nakazu s¹dowego
Wyj¹tkiem s¹ sytuacje, w których przepisy federalne lub stanowe pozwalaj¹ na automatyczne potr¹cenia – np. zaleg³oœci alimentacyjnych czy d³ugów wobec IRS. Child Protection Agency i urz¹d podatkowy nie musz¹ braæ d³u¿nika do s¹du, bo mog¹ pos³u¿yæ siê programem Treasury Offset Program, który s³u¿y rz¹dowym instytucjom do odzyskiwania zaleg³oœci wobec pañstwa. W sieci szukaj tekstu pt. „Treasury Offset Program – kiedy rz¹d mo¿e ci zabraæ pieni¹dze”.
Równie¿ bez nakazu s¹dowego mo¿esz straciæ np. samochód, na który wzi¹³eœ po¿yczkê. Jeœli spóŸnisz siê z jedn¹ lub dwiema ratami, bank mo¿e wys³aæ firmê zajmuj¹c¹ siê odzyskiwaniem pojazdów. Auto zostanie ci œci¹gniête spod domu, sprzedane na aukcji, a uzyskane pieni¹dze pójd¹ na pokrycie twojego d³ugu. Jeœli ze sprzeda¿y nie starczy na sp³atê ca³ej kwoty, dostaniesz wezwanie do dop³acenia ró¿nicy.
Co komornik mo¿e zaj¹æ?
Komornik mo¿e po³o¿yæ rêkê m.in. na: ➦ czêœci wynagrodzenia za pracê (tzw. wage garnishment), ➦ œrodkach zgromadzonych na koncie bankowym (bank levy), ➦ zwrocie podatku (jeœli jesteœ winien pieni¹dze rz¹dowi federalnemu lub stanowemu),
➦ mieniu ruchomym (np. samochód), ➦ w skrajnych przypadkach – na nieruchomoœci (jeœli d³ug jest zabezpieczony hipotek¹).
Ochrona czêœci wynagrodzenia – ile mog¹ zabraæ?
Prawo federalne chroni czêœæ twojego wynagrodzenia przed egzekucj¹ komornicz¹. Zazwyczaj mo¿na zaj¹æ maksymalnie 25% twojej pensji netto (czyli po odliczeniach podatków), lub ró¿nicê pomiêdzy twoim wynagrodzeniem a 30-krotnoœci¹ federalnej p³acy minimalnej – w zale¿noœci od tego, która kwota jest ni¿sza. Na przyk³ad, w Illinois obowi¹zuj¹ dodatkowe zasady ochrony. Komornik mo¿e odebraæ mniejsz¹ z dwóch kwot: 15% brutto tygodniowego wynagrodzenia, albo kwotê przekraczaj¹c¹ 45-krotnoœæ federalnej p³acy minimalnej (obecnie 7.25 dol./godz., co daje oko³o 326.25 dol. tygodniowo). Jeœli wiêc zarabiasz np. 900 dol. tygodniowo brutto, komornik mo¿e przej¹æ albo 15% z 900 dol., czyli 135 dol., albo 900 – 326.25 = 573.75 dol.
W tym przypadku obowi¹zuje ni¿sza kwota – czyli 135 dol. tygodniowo. W Nowym Jorku komornik mo¿e zaj¹æ do 10% twojego miesiêcznego wynagrodzenia brutto, lub ró¿nicê miêdzy twoimi dochodami, a 30-krotnoœci¹ federalnej p³acy minimalnej.
Dodatkowo, jeœli masz osoby na swoim utrzymaniu (np. dzieci), s¹d mo¿e dodatkowo ograniczyæ wysokoœæ zajêcia.
Zajêcie konta bankowego Komornik mo¿e równie¿ zarekwirowaæ œrodki na twoim koncie bankowym, ale tylko po uzyskaniu nakazu s¹dowego. Warto pamiêtaæ, ¿e nie wszystkie œrodki podlegaj¹ egzekucji. Ochronie podlegaj¹ m.in. œwiadczenia socjalne (Social Security), zasi³ki dla bezrobotnych, niektóre renty i emerytury oraz alimenty i pomoc pañstwowa.
Bank musi sprawdziæ, czy œrodki na koncie nie pochodz¹ z chronionych Ÿróde³. Jeœli tak, s¹ one wy³¹czone z egzekucji. Jednak jeœli otrzymujesz wynagrodzenie na to samo konto, œrodki mog¹ zostaæ zajête.
Zajêcie mienia (property lien)
Wierzyciel mo¿e równie¿ uzyskaæ prawo do zajêcia maj¹tku trwa³ego, np. nieruchomoœci. Mo¿e to przybraæ formê lien – czyli zastawu, który uniemo¿liwia sprzedanie lub refinansowanie domu bez sp³aty zad³u¿enia. W przypadku braku sp³aty, wierzyciel mo¿e wyst¹piæ o przymusow¹ sprzeda¿ nieruchomoœci.
Czy komornik mo¿e wejœæ do domu?
W USA urzêdnik egzekucyjny (marshal, sheriff lub private process server) nie mo¿e wejœæ do domu bez odpowiedniego nakazu. W przeciwieñstwie do polskiego komornika, nie ma prawa do przeszukiwania mieszkania i zajmowania rzeczy bez uprzedniego zezwolenia s¹du. W praktyce zajêcie mienia ruchomego w USA zdarza siê stosunkowo rzadko
i g³ównie dotyczy drogich przedmiotów lub nieruchomoœci.
Czy mo¿esz siê broniæ przed egzekucj¹?
Tak. Masz prawo do obrony i odwo³ania siê od decyzji s¹du. W wielu stanach mo¿esz równie¿ z³o¿yæ wniosek o ochronê przed egzekucj¹ (exemption claim), jeœli twoje dochody lub maj¹tek mieszcz¹ siê w granicach chronionych prawem.
Przede wszystkim – negocjuj z wierzycielem, bo warto dogadaæ siê co do sp³aty d³ugu jeszcze przed egzekucj¹.
Warto tak¿e wiedzieæ, ¿e czêœæ osób decyduje siê na og³oszenie bankructwa (Chapter 7 lub Chapter 13), co tymczasowo wstrzymuje wszelkie egzekucje i daje czas na uregulowanie zobowi¹zañ.
Jeœli nie masz maj¹tku
Jeœli nie posiadasz maj¹tku ani dochodów, które mo¿na zaj¹æ, mo¿esz byæ uznany za tzw. judgment proof – czyli niewyp³acalnego w praktyce. Nie oznacza to, ¿e d³ug znika, ale wierzyciel ma ograniczone mo¿liwoœci egzekucji. Warto jednak œledziæ sytuacjê – jeœli twoje dochody
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492
wzrosn¹, komornik mo¿e próbowaæ ponownie.
Podsumowanie
Przejêcie maj¹tku przez komornika na poczet d³ugów to powa¿na sprawa, ale te¿ proces, w którym masz swoje uprawnienia. Kluczem jest szybkie reagowanie – jeœli otrzymasz zawiadomienie z s¹du lub od komornika, nie ignoruj go. Znajomoœæ lokalnych przepisów, takich jak stanowe limity potr¹ceñ, pozwoli ci lepiej zrozumieæ swoje obowi¹zki i mo¿liwoœci obrony. W razie w¹tpliwoœci skorzystaj z pomocy prawnej. ❍
Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner „Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów. „Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego do Polski. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej. Ksi¹¿ka dla osób pozostaj¹cych w USA.
Równie¿: „Amerykañskie emerytury“, „Ubezpieczenie Social Security“, „Obywatelstwo z przeszkodami“, „Planowanie spadkowe“, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem“, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wiele innych.
Ksi¹¿ki s¹ dostêpne tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, www.PoradnikSukces.com
Szukaj¹ pracy:
➦ 63-letni mê¿czyzna szuka dorywczej pracy lub na weekendy
Tel. 347.280.8434 – Tadeusz
➦ Poszukujê pracy niewymagaj¹cej wysi³ku fizycznego.
Szybko siê uczê. Mam doœwiadczenie w bran¿y sprzeda¿owej.
£atwo nawi¹zujê kontakty z ludzmi.
Tel. 917.207.2449 – Darek
wystêpów w telewizji, udawanego oburzenia i nic…
Jeremi Zaborowski
¯adna ze stron nie ustêpuje. Republikanie mówi¹ do Demokratów: przeg³osujcie prowizorium bud¿etowe, to pogadamy o subwencjach. Demokraci: najpierw zobowi¹zanie, na papierze, ¿e przeg³osujemy subwencje, bo jak uwierzymy wam i teraz zag³osujemy za prowizorium, to nas oszukacie i zostaniemy z niczym.
I tak wko³o Macieju od ponad dwóch tygodni. Zero zaufania, zero rozmów, du¿o
Wszystko wskazuje na to, ¿e to mo¿e potrwaæ nawet do koñca paŸdziernika. A miêdzyczasie bêd¹ wygasaæ kolejne funkcje rz¹du federalnego, bêd¹ urlopowani lub nawet zwalniani kolejni ludzie. Chyba, ¿e przyjdzie jakiœ powa¿ny kryzys… czego oczywiœcie nie ¿yczê nikomu, ani sobie, ani Ameryce. Ale to chyba jedyna metoda, aby zmusiæ Republikanów i Demokratów w Kongresie aby znów zaczêli wykonywaæ swoje obowi¹zki s³u¿bowe: raz na rok uchwalili bud¿et. No dobrze, ju¿ wiadomo, ¿e na czas, ale niech go w koñcu uchwal¹.
NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018 www.drshuguicui.com
Tematyka wodna, marynistyczna, nale¿a³a do ulubionych w¹tków malarstwa dawnych czasów. Byli artyœci, którzy specjalizowali siê w tego typu przedstawieniach, jak omówiony poni¿ej Willem van de Welde. Inni tylko chêtnie siêgali do tego rodzaju obrazów, a jeszcze inni, jak na przyk³ad œwietny amerykañski artysta, Winslow Homer, tylko pewne okresy swej twórczoœci poœwiêcali morzu, by póŸniej porzuciæ ten temat i zaj¹æ siê czymœ innym. Bez specjalnej przesady mo¿na powiedzieæ, ¿e obok pracy na polu, w gospodarstwie, ¿eglarze, wodny ¿ywio³ i wszystko, co siê z tym kojarzy, byli najchêtniej eksploatowanym tematem malarskim. Nie sposób wyczerpaæ tej tematyki, tylko wiêc j¹ sygnalizujê. Willem van de Welde nale¿a³ do holenderskiej, rodziny malarskiej specjalizuj¹cej siê w tematyce marynistycznej. I ojciec i syn – maryniœci – nosili do samo imiê (na szczêœcie jego brat nosi³ imiê Adriaen i malowa³ sceny wiejskie) – co siê w rodzinach malarskich czêsto zdarza³o, np. Pieter Bruegel, czy Hans Holbein – odró¿niani przydomkiem: „Starszy” lub „M³odszy”. Przypadek ojca i syna van de Welde jest o tyle trudny, ¿e obaj z powodzeniem eksploatowali te same w¹tki, nie³atwo wiêc stwierdziæ, który obraz wyszed³ spod czyjej rêki. Mo¿na tylko z du¿¹ doz¹ ostro¿noœci powiedzieæ, i¿ jeœli ogl¹damy przedstawienie wzburzonego morza, albo bitwy morskie, to raczej stworzy³ je ojciec, jeœli morze by³o spokojne to zapewne syn. Ale regu³y nie by³o.
W oczekiwaniu na zmianê
Van de Welde mia³ dobrze prosperuj¹cy warsztat w Amsterdamie. Wojna francusko-hiszpañska, spowodowa³a kryzys gospodarczy w Holandii (pod rz¹dami hiszpañskimi), tote¿ artyœci skwapliwie skorzystali z zaproszenia brytyjskiego króla, gdzie im dano pracowniê i roczn¹ pensjê oraz mo¿liwoœæ wejœcia na lukratywny rynek. Od ich malarstwa zaczê³a siê w Wielkiej Brytanii wielka moda na rodzim¹ tematykê marynistyczn¹.
Oto obraz „M³odszego” artysty zatytu³owany „£odzie rybackie pod ¿aglem”. Spokój i cisza na morzu, rybacy czekaj¹ na po³ów. Nawet nie mog¹ siê ruszyæ w poszukiwaniu lepszego miejsca z rybami. W g³adkim lustrze wody odbija siê wizerunek jednostek p³ywaj¹cych. Ruch niewielki, ma³¹ ³ódk¹ dop³ywa zmiana do dalszego kutra. Ten wielki statek z ty³u jest chyba „³odzi¹-matk¹”, na którym stacjonuj¹ za³ogi rybackie, zmieniane co pewien
czas do pracy, choæ na razie jest jej niewiele; sennie, rzec mo¿na – nudno. Tam mo¿e te¿ dowo¿¹ po³owy, aby nie marnowaæ czasu ma powrót do portu, gdy niewielkie ³adownie pe³ne s¹ ju¿ ryb. Kutry stoj¹ wiêc na morzu d³u¿szy czas – mo¿e tygodniami a¿ nie wype³ni¹ luków towarowych g³ównego statku. A mo¿e nawet d³u¿ej…
Powrót ze s³u¿by morskiej
A oto bliŸniaczo podobny obraz Ojca pt. „Holenderscy ¿o³nierze i okrêty na spokojnym morzu”. Widzimy niemal identyczne g³adkie, nieruchome lustro wody odbijaj¹ce wygl¹dy tego, co na niej. Morze a¿ po horyzont wype³nione jest statkami p³yn¹cymi w „nasz¹” stronê; ¿agle w pe³ni rozwiniête, choæ ruch powolny, b¹dŸ zgo³a ¿aden. Nie ma wiatru, cisza na morzu. S¹dz¹c po kierunku ruchu mniejszych ³odzi pasa¿erskich trwa „roz³adunek” ludzi. Okrêty s¹ zbyt wielkie, by mog³y dop³yn¹æ do umocnieñ
portowych, tote¿ za³ogi stopniowo odprawiane s¹ do portu i do domu/koszar. Spokój na wodzie, pokój na ziemi. Oba obrazy sprawnie namalowane, z oddaniem najdrobniejszych detali, skomponowane, by siê podobaæ – a Holendrzy, naród który ¿y³ w du¿ej mierze z morza, lubili ogl¹daæ to, co by³o ich codziennoœci¹: wydzieranie l¹du morzu, po³owy rybackie, skoro niewielka ziemia nie wystarcza³a na wykarmienie wszystkich. Ponadto, mieszkañcy zawdziêczali swe bogactwo intensywnemu handlowi, œmia³ym wyprawom handlowym i militarnym, zbrojnemu i merkantylnemu opanowywaniu odleg³ych ziem – Karaibów, dalekiego Pacyfiku.
Burza na jeziorze
Jedyny obraz „morski” Rembrandta – „Burza na Morzu Galilejskim” stanowi dramatyczn¹ kompozycjê nawi¹zuj¹c¹ do s³ów Ewangelii œw. £ukasza albo œw. Marka. Uczniowie Jezusa, rybacy, zabrali Mistrza na przeprawê przez jezioro: „I sta³a siê nawa³noœæ wielka wiatru i wa³y la³y w ³ódkê, tak i¿ siê ³ódŸ nape³nia³a.” (M. IV: 37). Rembrandt wiernie postêpuje za s³owami Pisma. „Nawa³noœæ wiatru” wznosi wysok¹ falê. Na jej grzbiecie ³ódŸ rybacka i nieliczna za³oga: jedni walcz¹ z ¿ywio³em, usi³uj¹c przytrzymaæ maszt, który wicher chce z³amaæ, zmieœæ z pok³adu; inni staraj¹ siê wios³owaæ, sterowaæ, aby utrzymaæ kurs zgodnie z kierunkiem wiatru. Rysy twarzy jedynej postaci, która patrzy siê wprost na nas, na widzów, trzyma siê rêk¹ liny i raczej beznamiêtnie znosi grozê rozhuœtanej wody, bardzo przypominaj¹ oblicze Rembrandta, artysty, który uwielbia³ malowaæ siebie – tu œwiadka cudu. Jeden wymiotuje, a czêœæ rzuci³a siê tam, gdzie „œpi¹c na wezg³ówku” Jezus le¿a³ spokojnie. „I obudzili go i mówili mu: Nauczycielu! nie dolega ciê, i¿ giniemy?” (M. IV: 38).
Jezus natychmiast uspokoi³ burz¹ zm¹cone jezioro i zgani³ rybaków za niedostatek wiary. Cud na jeziorze by³ czêstym tematem przedstawieñ malarskich, ale ¿aden pod wzglêdem ekspresji wykonania nie mo¿e równaæ siê z dzie³em Rembrandta. Obraz by³ ozdob¹ bostoñskiego Muzeum Izabeli Stewart Gardner – niestety, w marcu 1990 r. zosta³ skradziony i dotychczas go nie odzyskano; przepad³, kamieñ w wodê. Specjaliœci i amatorzy od kradzie¿y zastanawiaj¹ siê, nie tylko kto, ale dlaczego, po co go skradziono, bo przecie¿ nie na sprzeda¿?