POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER 1598 (1898) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 3 MAJA 2025
Tomasz Bagnowski
NUMER 1598 (1898) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 3 MAJA 2025
Tomasz Bagnowski
George Santos, by³y kongresmen z Nowego Jorku, który w 2022 roku zdoby³ mandat w izbie reprezentantów jako reprezentant Partii Republikañskiej, zapisze siê w anna³ach amerykañskiej polityki jako symbol finansowej nieuczciwoœci.
W sierpniu 2024 roku Santos przyzna³ siê do winy w sprawie o oszustwa finansowe i kradzie¿ to¿samoœci, co zakoñczy³o siê w³aœnie wyrokiem 87 miesiêcy (ponad siedem lat) wiêzienia. Wyrok, og³oszony w s¹dzie w Central Islip na Long Island, by³ kulminacj¹ krótkiej i burzliwej kariery politycznej, która trwa³a zaledwie dwa lata, ale zd¹¿y³a wstrz¹sn¹æ opini¹ publiczn¹ i wywo³aæ debatê o kondycji systemu politycznego w USA.
Sprawa Santosa nie jest jednak odosobniona, to kolejny rozdzia³ w d³ugiej historii korupcji, która dotyka zarówno republikanów jak i demokratów.
Santos, który w kampanii wyborczej w 2022 roku przedstawia³ siê jako m³ody, ambitny polityk brazylijskiego pochodzenia i pierwszy otwarcie homoseksualny republikanin wybrany do kongresu, szybko sta³ siê postaci¹ kontrowersyjn¹. Jego sukces w zdobyciu mandatu na Long Island, w okrêgu tradycyjnie sprzyjaj¹cym demokratom,
wydawa³ siê prze³omem dla Partii Republikañskiej. Jednak ju¿ przed objêciem urzêdu dziennikarskie œledztwa ujawni³y, ¿e kampania Santosa by³a oparta na szeregu k³amstw. Twierdzi³ on na przyk³ad, ¿e jest potomkiem ocala³ych z Holocaustu, ¿e jego matka prze¿y³a atak na World Trade Center 11 wrzeœnia 2001 roku, a tak¿e ¿e ma bogate doœwiadczenie w finansach na Wall Street, co rzekomo pozwoli³o mu sfinansowaæ kampaniê wyborcz¹ po¿yczkami w wysokoœci setek tysiêcy dolarów. Wszystkie te twierdzenia okaza³y siê fa³szywe.
To jednak nie k³amstwa o ¿yciorysie, lecz przestêpstwa finansowe doprowadzi³y ostatecznie do jego upadku.
Santos zosta³ skazany za defraudacjê funduszy kampanijnych, które wydawa³ na luksusowe zakupy: od ubrañ znanych projektantów, przez kosmetyki, po subskrypcje na platformie pornograficznej OnlyFans.
➭ 6
➭ Obchody Konstytucji 3 Maja i Dnia Flagi – str. 2 i 3
➭ Wybory prezydenckie – str. 3
➭ Prawnik od urazów ortopedycznych – str. 5
➭ ¯yjê dziêki Metallice – str. 12
➭ Królowie papai – str. 14
➭ Kiedy rz¹d mo¿e zabraæ ci pieni¹dze – str. 17
27 kwietnia Urszula Musik, Polka mieszkaj¹ca w Nowym Jorku, przebieg³a w Londynie swój 31 maraton. Zaledwie tydzieñ wczeœniej bieg³a w Bostonie, a tydzieñ przed tym – w Milwaukee.
Urszuli nie wystarcza ju¿ przebiegniêcie jednego maratonu. Kilka miesiêcy temu podjê³a kolejne wyzwanie. Jako pierwsza Polka planuje przebiec w ci¹gu roku siedem najwiêkszych maratonów œwiata (World Marathon Majors). Rozpoczê³a maratonem w Tokio w marcu tego roku. Za sob¹ ma Boston i Londyn, a przed sob¹ bieg w Sydney, Berlinie, Chicago i Nowym Jorku. Ambitna biegaczka mierzy jednak wy¿ej.
Dwa lata temu postawi³am sobie za cel, ¿e jako szósta Polka przebiegnê lodowy maraton (Ice Marathon) na Antarktydzie – zdradza. Przygotowania do Antarktydy trwaj¹, a na razie Ula opowiada jak siê bieg³o w Bostonie i Londynie. – W Bostonie i Londynie by³o doœæ ciep³o i to mocno utrudnia³o bieg – opowiada Ula. – W tym roku na londyñskiej trasie by³o te¿ ciasno, bo bieg³o nas ponad 56 tysiêcy, ludzie mdleli na trasie, ale ja da³am radê, chocia¿ wolniej ni¿ rok temu, i ukoñczy³am z czasem 3:46:35. Z kolei w Bostonie, oprócz wysokich temperatur, wy¿szego poziomu trudnoœci
dochodzi pagórkowaty teren. Ukoñczy³am maraton z czasem 3:42:43, wiêc jestem zadowolona. Podczas jednego i drugiego maratonu nie brakowa³o dopinguj¹cych kibiców. W Bostonie wœród nich byli moi rodzice, którzy wspieraj¹ mnie jak tylko mog¹.
Kim jest ta niesamowita kobieta, która ca³y czas biegnie?
Ula, z wykszta³cenia kosmetolog i pielêgniarka, od najm³odszych lat by³a za pan brat ze sportem, ale kiedy w 2018 r. przebieg³a po raz pierwszy nowojorski maraton, ju¿ siê nie zatrzyma³a i zatrzymaæ nie zamierza. Ma 42 lata, ale energia i m³odzieñczy b³ysk w oku sprawiaj¹, ¿e wygl¹da na 30. Jej smuk³a, umiêœniona sylwetka to efekt tysiêcy przebiegniêtych kilometrów. Jej znakiem rozpoznawczym jest kaskada kruczoczarnych w³osów sp³ywaj¹cych miêkko do pasa. Ale to tylko wtedy, kiedy Ula akurat nie biega, ani nie pracuje, bo wówczas w³osy upina w kucyk lub zaplata warkocz.
Dawno, dawno temu nasze babcie mówi³y, ¿e „trzeba jeœæ powoli, ¿eby poczuæ, kiedy cz³owiek jest najedzony.”
Dziœ wiemy, ¿e mia³y racjê – bo w naszym ciele dzia³a ma³y, sprytny hormon o trudnej nazwie GLP-1. To w³aœnie on podpowiada organizmowi: „Hej, spokojnie, ju¿ wystarczy – jesteœ syty, teraz zajmijmy siê trawieniem!”.
GLP-1 to nasz w³asny, naturalny stra¿nik poziomu cukru i apetytu. Produkowany jest w jelitach po ka¿dym posi³ku, by pomóc nam lepiej wykorzystaæ to, co zjedliœmy. Dziêki nie mu insulina dzia³a sprawniej, g³ód maleje, a serce i uk³ad kr¹¿enia dostaj¹ dodatko we wsparcie. Problem w tym, ¿e w siejszym œwiecie – pe³nym poœpiechu, stresu i ciasteczek zjadanych na szybko – produkcja GLP-1 czêsto siê buntuje. Czujemy siê wiecznie g³odni, zmêczeni, a cukier w krwi skacze jak szalony króliczek.
I tu wchodzi na scenê SynerGLP™ Pro+, jak dobra dusza, która zna receptê na zdrowie bez czarów i cudów. To nie jest ¿aden „cudowny lek”, tylko m¹dra pomoc w powrocie do naturalnej równowagi. W œrodku tej kapsu³ki kryje siê armia dobrych bakterii – takich jak Akkermansia muciniphila czy Clostridium butyricum –które troszcz¹ siê o nasze jelita, bo w³aœnie tam wszystko siê zaczyna. Jest te¿ inulina z cykorii, która karmi te dobre bakterie, jak babcia karmi³a najlepszym roso³em. Ale to dopiero pocz¹tek! SynerGLP™ Pro+ ma zanadrzu tak¿e prawdziwe skarby natury: berberyktóra wspiera glukozê, zielon¹ herbatê dla enercynamon dla stabilizacji cukru, yerba mate dla uœmiechu i kurkuminê dla zdrowych jelit. na deser – resweratrol i ¿eñ-szeñ, bo wiadomo, ¿e trochê m³odoœci i si³y nikomu nie zaszkodzi. Magnez te¿ jest, bo bez niego nasze komórki by³yby jak orkiestra bez dyrygenta.
A jak to za¿ywaæ? Otó¿, moi drodzy, SynerGLP™ Pro+ najlepiej braæ codziennie –rano, popijaj¹c szklank¹ wody i nadziej¹ na dobry dzieñ. Mo¿esz to zrobiæ w pi¿amie,
w kapciach, a nawet tañcz¹c wokó³ kuchennego sto³u, jeœli masz ochotê. Wa¿ne, ¿eby pamiêtaæ – to nie jest wyœcig. To ma³y codzienny rytua³ – trochê jak nastawienie porannej kawy albo przytulenie psa przed wyjœciem do pracy. Jedna kapsu³ka dziennie wystarczy, ¿eby powiedzieæ swojemu cia³u: „Wiem, ¿e dla mnie pracujesz. Wspieram Ciê.”
SynerGLP™ Pro+ nie obiecuje cudów w trzy dni. Nie mówi: „po³knij mnie, a obudzisz siê chudszy i szczêœliwszy.” On mówi coœ m¹drzejszego: „Daj swojemu cia³u to, czego potrzebuje, a ono odwdziêczy siê zdrowiem.” Nie walczy z organizmem – pomaga mu wróciæ do naturalnego rytmu, tak jak dawniej, kiedy wystarczy³o zjeœæ jajko na miêkko, spacerowaæ po ³¹ce i œmiaæ siê z ca³ego serca. Jeœli wiêc czujesz, ¿e Twoje cia³o wo³a o pomoc, ale nie chcesz dróg na skróty ani dziwnych sztuczek, SynerGLP™ Pro+ mo¿e byæ Twoim najlepszym sprzymierzeñcem.
W Markowej Aptece Pharmacy wierzymy, ¿e najlepsze wsparcie zdrowia zaczyna siê od natury, rozs¹dku i odrobiny serdecznoœci dla samego siebie.
Bo zdrowie nie zaczyna siê od rewolucji – zaczyna siê od ma³ych, m¹drych kroków.
A czasem... od jednej dobrej kapsu³ki i wiary w to, co w nas najpiêkniejsze.
W niedzielê, 4 maja, na parkingu przed siedzib¹ Polsko – S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej przy 100 McGuinness Blvd. na Greenpoincie, odbêd¹ siê obchody Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej po³¹czone z pokazem zabytkowych samochodów i motocykli.
Wczeœniej o godzinie 10.30 Polonia spotka siê na mszy Œw. Za Ojczyznê w koœciele Œw. Stanis³awa Kostki, któr¹ celebrowaæ bêdzie ksi¹dz proboszcz Grzegorz Markulak. Po mszy Œw. o godzinie 12:00 w Polskim Domu Narodowym przy 261 Driggs Ave. zaplanowano obchody 234. Rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja i uroczyst¹ Akademiê, w której udzia³ wezm¹ miêdzy innymi: Chór Angelus, Zespó³ Folklorystyczny Polish American Folk Dance Company i przedstawiciele Zwi¹zku Harcerstwa Polskiego. Nastêpnie goœcie udadz¹ siê pod siedzibê Unii, gdzie o godzinie 1:00 po po³udniu nast¹pi ceremonia podniesienia Flagi RP.
W uroczystoœciach na Greenpoincie swój udzia³ zapowiedzia³ Konsul Generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz. Goœciem honorowym bêdzie sybiraczka Helena Knapczyk.
To ju¿ pi¹ta z kolei impreza zwi¹zana z Konstytucj¹ 3 Maja pod siedzib¹ PSFUK. Zapraszamy ca³¹ Poloniê do wziêcia udzia³u w zaplanowanych na ten dzieñ uroczystoœciach – powiedzia³ Grzegorz Maziarz, wspó³organizator obchodów Dnia Flagi RP na Greenpoincie. Dziêkujemy za wsparcie w³adzom Unii i wszystkim osobom, dziêki którym mo¿emy tego dnia spotkaæ siê i celebrowaæ te wa¿ne dla nas Polaków œwiêta. Wierzê, ¿e bêdzie nas
a tym roku jeszcze wiêcej ni¿ w ubieg³ym, tym bardziej, ¿e pogoda ma byæ podobno znakomita. Obchody uchwalenia Konstytucji 3 maja w Polskim Domu Narodowym na Greenpoincie maj¹ ponad stuletni¹ tradycjê. Z kolei Dzieñ Flagi RP jest œwiêtem relatywnie nowym, ustanowionym na mocy ustawy w 2004 roku. Dodatkowo 2 maja przypada dzieñ Polonii i Polaków za granic¹.
W tym roku powodów do œwiêtowania jest jeszcze wiêcej, gdy¿ w 2025 roku obchodzimy Tysi¹clecie Korony Polskiej. Tysi¹c lat temu, w kwietniu 1025 roku Boles³aw Chrobry zosta³ koronowany na pierwszego króla Polski.
Obchody Dnia Flagi RP na Grenpoincie rokrocznie przyci¹gaj¹ t³um ludzi ubranych w bia³o – czerwone barwy, a dodatkowo, dla wielu fanów starych pojazdów, wydarzenie to jest prawdziw¹ gratk¹. Przed siedzib¹ Unii mo¿na bowiem zobaczyæ wiele zabytkowych samochodów i motocykli zarówno amerykañskich jak i polskich, a wœród nich chocia¿by Ma³ego i Du¿ego Fiata, Poloneza, Nysê, ¯uka i £adê. Wszystkie pojazdy podobnie jak i w poprzednich latach poœwiêci ksi¹dz proboszcz Grzegorza Markulak.
W programie jak zawsze zaplanowano równie¿ przejazd pojazdów ulicami Greenpointu, Ridgewood i Maspeth.
Wstêp na wydarzenie jest wolny. Na miejscu organizatorzy zapewniaj¹ patriotyczne gad¿ety, a tak¿e darmowe jedzenie i napoje, w tym kawê, herbatê, p¹czki oraz kie³basê z grilla.
sta³a wspó³praca
redaktor naczelna Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc. Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Ryszard Koper
A gdy spo¿yli œniadanie, rzek³ Jezus do Szymona Piotra: „Szymonie, synu Jana, czy mi³ujesz Mnie wiêcej ani¿eli ci?” Odpowiedzia³ Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, ¿e Ciê kocham”. Rzek³ do niego: „Paœ baranki moje”. I znowu, po raz drugi, powiedzia³ do niego: „Szymonie, synu Jana, czy mi³ujesz Mnie?” Odpar³ Mu: „Tak, Panie, Ty wiesz, ¿e Ciê kocham”. Rzek³ do niego: „Paœ owce moje”. Powiedzia³ mu po raz trzeci: „Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?” Zasmuci³ siê Piotr, ¿e mu po raz trzeci powiedzia³: „Czy kochasz Mnie?” I rzek³ do Niego: „Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, ¿e Ciê kocham”. Rzek³ do niego Jezus: „Paœ owce moje”. J 21, 14-17
Najpiêkniejsze ró¿e rosn¹ w Ekwadorze. W czasie pobytu wtym kraju mogliœmy przekonaæ siê, ¿e jest to prawda. Sk³ada siê na to wiele czynników. Zapewne jednym z nich jest geograficzne po³o¿enie tego kraju, o czym mówi jego nazwa. Ekwador znaczy tyle co równik. Hodowcy ró¿ w Ekwadorze t³umaczyli nam, jak wiele czynników decyduje o tym, ¿e ich ró¿e s¹ najpiêkniejsze na œwiecie. Jednym z nich jest s³oñce w zenicie. Ró¿e nie musz¹ wychlaæ siê w lewo czy prawo w poszukiwaniu s³oñca, ale pn¹ siê prosto do góry, dziêki czemu s¹ smuk³e, proste i piêkne. Niezale¿nie od wygl¹du ró¿y pe³ni ona rolê symbolu mi³oœci.
Od najdawniejszych czasów ró¿a by³a uwa¿ana za najpiêkniejszy kwiat. Wierzono, ¿e narodzi³a siê z piany morskiej razem z bogini¹ mi³oœci Afrodyt¹. Greczynki wierzy³y, ¿e zabieraj¹c j¹ na spotkanie z ukochanym, ³atwiej zdobêd¹ jego serce. W Indiach dopatrywano siê w ró¿y uœmiechniêtego oblicza Kriszny. Przekazywano j¹ sobie na znak przyjaŸni lub partnerstwa w interesach, bo symbolizowa³a tak¿ê uczciwoœæ i dobre intencje. W kulturze islamskiej uchodzi³a za kwiat boski – nazywano j¹ pachn¹cym sercem Allacha i sadzono j¹ przy domach, by zapewniæ sobie Jego sta³¹ obecnoœæ i opiekê. Ró¿e ssta³y siê symbolem radoœci i mi³oœci, a wieniec ró¿any synonimem uciechy i wesela. Wieniec ró¿any u¿yczy³ swej nazwy modlitwie zwanej Ró¿añcem.
Czêsto porównuje siê ró¿ê do zakochania. Piêknie kwitnie, zachwyca oczy, ale szybko wiêdnie i usycha. Zostaj¹ ciernie –symbol cierpienia. Zakochanie ma szansê stania siê prawdziw¹ mi³oœci¹, pod warunkiem, ¿e pokochamy ca³¹ ró¿ê z jej piêknym kwiatem i kolcami cierpienia. Francuski pisarz Alphonse Karr powiedzia³: „Niektórzy ludzie zawsze narzekaj¹, bo ró¿e maj¹ ciernie, ja jestem wdziêczny, ¿e ciernie maj¹ ró-
¿e”. Czy¿ nie powinniœmy byæ wdziêczni Bogu, ¿e w naszym, bardzo czêsto ciernistym ogródku ¿ycia zakwitaj¹ piêkne ró¿e?
Przyk³ady takiej mi³oœci spotykamy wszêdzie, nawet w œrodowisku, gdzie mi³oœæ zwi¹zana z cierpieniem nie cieszy siê szczególnym wziêciem. Myœlê o œrodowisku celebryckim. Andrzeja Kopiczyñskiego, znanego miêdzy innymi z serialu Czterdziestolatek i Monikê Dzienisiewicz-Olbrychsk¹ po³¹czy³a, jak sami mówili mi³oœæ od pierwszego wejrzenia. Jednak dopiero po 20 latach zdecydowali siê na zalegalizowanie swojego zwi¹zku. Nie lubili mówiæ publicznie o ³¹cz¹cym ich uczuciu, a na natarczywe pytania odnoœnie ich mi³oœci odpowiadali, ¿e uda³o im siê w ¿yciu i s¹ ze sob¹ bardzo szczêœliwi. Kiedy w 2002 roku Monika powa¿nie zachorowa³a i o ma³o nie straci³a wzroku, m¹¿ nie odstêpowa³ jej na krok. Jakiœ czas póŸniej, gdy on zapad³ na zdrowiu i po zawale znalaz³ siê w szpitalu, ona przez dnie i noce czuwa³a przy jego ³ó¿ku. Prawdziwym sprawdzianem dla ich zwi¹zku okaza³a siê choroba Alzheimera, na któr¹ zapad³ Andrzej Kopiczyñski. Zona nigdzie go nie odda³a, pozostawa³ w domu pod jej troskliw¹ opiek¹. Pan Andrzej, zanim zachorowa³, mówi³, ¿e Monika to kobieta, dziêki której dowiedzia³ siê, czym jest prawdziwe szczêœcie. Egzamin z mi³oœci do mê¿a Monika Dzienisiewicz-Olbrychska zda³a celuj¹co – przez dwa ostatnie lata ¿ycia opiekowa³a siê tylko mê¿em, zaniedbuj¹c swoje zdrowie.
W tym miejscu wspominam moj¹ mamê, która do koñca troskliwie opiekowa³a siê moim tat¹, którego te¿ dotknê³a choroba Alzheimera. Wiem jak ogromna musi byæ mi³oœæ trwania przy sobie w czasie tej okrutnej choroby.
Z perspektywy Biblii cierpienie to cena prawdziwej, dojrza³ej mi³oœci. Mi³oœæ nada-
je sens naszemu poœwiêceniu. Jednoczeœnie stwarza drugiej osobie szansê odpowiedzi tak¹ sam¹ mi³oœci¹. Istot¹ dojrza³ej mi³oœci jest troska o dobro i rozwój kochanej osoby. Mistrzem w tym wzglêdzie jest Jezus. Nie tak dawno razem z Chrystusem w wielkopostnej atmosferze pod¹¿aliœmy na wzgórze Golgoty, gdzie Chrystus, oddaj¹c swoje ¿ycie za nasze zbawienie ukaza³ najdoskonalsz¹ mi³oœæ. Mo¿e wtedy nie wszyscy Jego uczniowie rozumieli tê mi³oœæ. Dopiero po zmartwychwstaniu przychodzi³o oœwiecenie i dawa³o moc pójœcia za Chrystusem nawet za cenê cierpienia i œmierci.
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje czas po zmartwychwstaniu Chrystusa. A ca³e to wydarzenie dokona³o siê w kontekœcie mi³oœci. Zmartwychwsta³y Chrystus ukazuje siê siedmiu aposto³om. Byæ mo¿e po Jego œmierci byli rozczarowani i zniechêceni. Piotr i pozostali aposto³owie weszli do ³odzi, aby ³owiæ ryby, ale nic nie z³owili. Wtedy nierozpoznany przez nich Jezus zapyta³ z mi³oœci¹: „Dzieci, macie coœ do jedzenia?” Odpowiedzieli, ¿e nie. Jezus poleci³ im zarzucenie sieci jeszcze raz. Us³uchali Go i z³owili wiele ryb. To by³ cudowny po³ów. W tym wydarzeniu œw. Jan rozpozna³ zmartwychwsta³ego Jezusa i powiedzia³ do Piotra: „To jest Pan!” Gdy dop³ynêli do brzegu „ujrzeli roz³o¿one ognisko, a na nim u³o¿on¹ rybê oraz chleb”. Jezus powiedzia³ do nich: „Przynie-
œcie jeszcze ryb, które teraz z³owiliœcie”. Gdy to uczynili powiedzia³: „Posilcie siê!” Nastêpnie „wzi¹³ chleb i poda³ im – podobnie i rybê”. Mo¿e w tym momencie, w blasku zmartwychwstania aposto³owie zrozumieli bezgraniczn¹ mi³oœæ krzy¿a. Ale zmartwychwsta³y Chrystus daje im kolej¹ lekcjê mi³oœci takiej zwyk³ej, normalnej, codziennej. Ile¿ jest mi³oœci w pytaniu: „Dzieci, macie coœ do jedzenia?”. Podobnie w posi³ku przygotowanym dla aposto³ów. Nastêpnie Jezus zapyta³ Piotra trzy razy, jak bardzo Go kocha. Piotr potwierdzi³ swoj¹ mi³oœæ do Jezusa. Trzy razy Piotr zapar³ siê cierpi¹cego Chrystusa i trzy razy Zmartwychwsta³y Pan da³ mu szansê na potwierdzenie swojej mi³oœci. Jezus nie prowadzi³ dochodzenia, dlaczego Piotr zapar³ siê Go, dlaczego zw¹tpi³. Zapyta³ tylko o mi³oœæ, bo prawdziwa mi³oœæ wyg³adza wszystko. Pytanie skierowane do Piotra jest pytaniem do ka¿dego z nas. OdpowiedŸ mi³oœci sprawia, ¿e w naszym ciernistym ogródku zakwitn¹ najpiêkniejsze ró¿e naszego zbawienia.
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
Katolicki Klub Dyskusyjny
Zapraszamy cz³onków i sympatyków w niedzielê, 11 maja po Mszy œw. o godz 12 na prelekcjê - „Jak dzisiaj ewangelizowaæ m³odych ludzi?“
Spotkanie poprowadzi o. Tymoteusz Tarnacki, paulin z Amerykañskiej Czêstochowy.
Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: 212 475 4565
Prawnik do urazów ortopedycznych uzyska dla Ciebie nale¿ne odszkodowanie w sytuacji, kiedy to dozna³eœ obra¿eñ ortopedycznym. Wszelkiego rodzaju wypadki mog¹ spowodowaæ powa¿ne urazy ortopedyczne. ¯yczysz sobie, aby wybrana przez Ciebie firma prawnicza zaznajomiona by³a z wszystkimi dziedzinami prawa dotycz¹cymi obra¿eñ cia³a, które powsta³y w wyniku: wypadku na budowie, wypadku z udzia³em pojazdu mechanicznego, a tak¿e wypadków w danym terenie.
Wypadek z udzia³em pojazdu mechanicznego
Jakiœ czas temu prawnik do urazów ortopedycznych prowadzi³ sprawê dotycz¹c¹ 59-letniego mê¿czyzny, który zosta³ potr¹cony przez pojazd mechaniczny, w wyniku czego dozna³ powa¿nych urazów ortopedycznych. Wypadek mia³ miejsce w momencie, kiedy poszkodowany przechodzi³ przez jezdniê w specjalnie do tego wyznaczonym miejscu, a kierowca pojazdu mechanicznego próbowa³ wówczas skrêciæ w lewo. Powód pozwa³ kierowcê pojazdu mechanicznego. Poszkodowany mê¿czyzna zarzuci³ kierowcy nieprawid³ow¹ obs³ugê pojazdu. Kierowca stwierdzi³, ¿e zarzuty poszkodowanego s¹ nieuzasadnione, bowiem powód powinien by³ ust¹piæ miejsca kierowcy. Zezna³ równie¿, ¿e nie zd¹¿y³ zatrzymaæ swojego pojazdu, poniewa¿ poszkodowany niespodziewanie wtargn¹³ na jezdniê, znajduj¹c siê bezpoœrednio przed jego pojazdem. Poszkodowany ubiega³ siê o orzeczenie w trybie doraŸnym przeciwko kierowcy pojazdu. Sêdzia opowiedzia³
siê po stronie poszkodowanego, bowiem wypadek mia³ miejsce na przejœciu dla pieszych, zatem sêdzia przyzna³ mu orzeczenie w trybie doraŸnym.
Powa¿ne urazy ortopedyczne
W wyniku wypadku mê¿czyzna uleg³ powa¿nym urazom ortopedycznym, co zosta³o stwierdzone przez jego prawnika w pozwie. Poszkodowany dozna³ z³amania lewej koœci udowej. Ze wzglêdu na powa¿ny uraz ortopedyczny, potrzebowa³ on karetki pogotowia, w celu przedostania siê do szpitala. W szpitalu przeszed³ on natychmiastow¹ operacjê ortopedyczn¹. Operacja polega³a na otwartym nastawieniu ze stabilizacj¹ wewnêtrzn¹. Koniecznym okaza³o siê wszczepienie prêta oraz kilku œrub. Po operacji poszkodowany wymaga³ oœmiu dni hospitalizacji, a tak¿e ponad
W presti¿owym Explorers Club w Nowym Jorku odby³a siê prezentacja czwórki odkrywców przyjêtych w poczet ‘Society of Forgotten Explorers.
Byli to: Tequlituq – Inuitka, Hester Mervin Ayers , Antero Cabrera i Benedict the Pole. Ostatni z nich to nasz rodak Benedykt Polak, franciszkanin, prawdopodobnie równie¿ rycerz, wywodz¹cy siê z Wroc³awia.
W XIII wieku Europê pustoszyli bitni, agresywni i bezwzglêdni Mongo³owie budz¹c powszechny strach, gdziekolwiek siê pojawili. Europejscy w³adcy byli wobec nich bezsilni.
Ówczesny papie¿ Innocenty IV zorganizowa³ wiêc cztery poselskie ekspedycje, które mia³y u Ÿróde³ zebraæ informacje na temat mongolskiego, nieznanego Europie œwiata. Z czterech wypraw do chana dotar³a jedna, z Benedyktem Polakiem w³aœnie.
Pionierska wyprawa do stolicy mongolskiego imperium trwa³a dwa lata i siedem miesiêcy, od kwietnian 1245 r. do listopada 1247. Podró¿owano w zimnym, ostrym klimacie, w wiêkszoœci konno, w drewnianych mongolskich siod³ach. By³a to pierwsza europejska ekspedycja, pe³na niebezpieczeñstw, bez map i podstawowych informacji na temat krajowców. Benedyktowi Polakowi nie uda³o siê sk³oniæ mongolskiego chana do przejœcia
Wspólorganitorzy prelekcji z wicekonsulem Wiktorem Cicheckim. Od lewej: Andrzej Piêtowski – zdobywca i odkrywca, wicekonsul Wiktor Cichecki, Marcin Jamkowski – prelegent, Tomasz Grzywaczewski – dziennikarz
na chrzeœcijanizm, o co zabiega³ papie¿ Innocenty IV, ale przywióz³ wiele zupe³nie nieznanych, a w owych czasach bezcennych informacji, o krajach i ludziach Dalekiego Wschodu, ich stosunkach z najbli¿szymi s¹siadami, obyczajach i kulturze.
Benedykt Polak to ci¹gle ma³o rozpoznawana postaæ. Pamiêtaj¹ o nim jednak polscy podró¿nicy. Nagroda Benedykta Polaka jest corocznie wrêczana przez polski oddzial Explorers Club wybitnym naukowcom zaanga¿owanych w prace miêdzykulturowe.
FOTO: ZYGMUNT MALINOWSKI
100 dni rehabilitacji stacjonarnej. Podczas tego okresu, u mê¿czyzny rozwinê³a siê zakrzepica ¿y³ g³êbokich. Koniecznym okaza³o siê wszczepienie filtra, w celu zapobiegniêcia zatorowoœci p³ucnej. Jego prawnik szybko zda³ sobie sprawê z powa¿nego stopnia urazów ortopedycznych.
Dwa lata po operacji, wszczepiony wczeœniej prêt oraz œruby zosta³y usuniête. Poszkodowany wyzna³, ¿e wci¹¿ odczuwa³ powa¿ny ból. Stwierdzi³ on równie¿, ¿e doznany uraz uniemo¿liwi³ mu powrót do pracy oraz, ¿e nie widzi on szans na powrót do czynnoœci zawodowych w przysz³oœci.
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
Prawnik poszkodowanego stwierdzi³, ¿e mê¿czyzna nie dozna³ trwa³ego urazu ortopedycznego. Poszkodowany domaga³ siê odszkodowania za przesz³e i przysz³e cierpienie, a tak¿e za poniesione straty finansowe. Sprawa zosta³a rozstrzygniêta przed rozpraw¹ s¹dow¹ na kwotê w wysokoœci 1,300,000$. Je¿eli uleg³eœ powa¿nemu urazowi ortopedycznemu, skontaktuj siê z doœwiadczonymi prawnikami z The Platta Law Firm.
Z okazji jubileuszowej, 20. edycji New York Polish Film Festival sk³adamy ho³d jednemu z najwiêkszych re¿yserów naszych czasów – Andrzejowi Wajdzie.
W 25. rocznicê przyznania Andrzejowi Wajdzie Honorowego Oscara za ca³okszta³t twórczoœci, NYPFF 2025 zaprezentuje szeœæ jego najwa¿niejszych dzie³, obejmuj¹cych ponad piêæ dekad wizjonerskiego kina.
➦ Kana³ (1957)
27 maja o 18:00, Scandinavia House
➦ Popió³ i diament (1958)
28 maja o 19:15, DGA Theater
➦ Wszystko na sprzeda¿ (1969)
29 maja o 18:15, Scandinavia House
➦ Ziemia obiecana (1975)
29 maja o 20:15, Scandinavia House
➦ Katyñ (2007)
30 maja o 18:15, Scandinavia House
➦ Cz³owiek z ¿elaza (1981)
31 maja o 13:30, Scandinavia House
Ka¿dy pokaz poprzedzi wprowadzenie
profesor Annette Insdorf (Uniwersytet Co-
lumbia) lub dr Rafa³a Syski (Uniwersytet Jagielloñski & Wajda Film Centre), oferuj¹c unikalny wgl¹d w twórczoœæ, dziedzictwo kulturowe i polityczne re¿ysera. Nie przegapcie panelu otwieraj¹cego festiwal, poœwiêconego filmom Andrzeja Wajdy, z udzia³em Insdorf i Syski – we wtorek, 27 maja w Scandinavia House. Nastêpnego dnia, w œrodê 28 maja, w DGA Theater, festiwal otworzy Martin Scorsese, poprzedzaj¹c pokaz Popio³u i diamentu specjalnym wyst¹pieniem. Bilety mo¿na kupiæ: https://nypff.com Tegoroczna retrospektywa powsta³a we wspó³pracy z Wajda Film Centre, przy wsparciu Ministerstwa Kultury RP oraz licznych partnerów kulturalnych.
Niezale¿nie od tego, czy odkrywacie te filmy na nowo, czy widzicie je po raz pierwszy – twórczoœæ Wajdy pozostaje tak samo poruszaj¹ca, ludzka i filmowa jak zawsze. Nie mo¿emy siê doczekaæ, by wspólnie j¹ prze¿yæ.
Od wielu lat Polacy w kraju obchodz¹ œwiêta majowe zwane równie¿ „majówk¹”.
Pierwszy i trzeci maja s¹ œwiêtami pañstwowymi, wolnymi od pracy. Je¿eli trzeci maj wypada w pi¹tek, wiele osób bierze sobie jedniodniowy urlop w czwartek uzyskuj¹c w ten sposób piêciodniowe wakacje, które pozwalaj¹ na wyjazdy w góry, nad morze lub na jeziora. Wiêkszoœæ spo³eczeñstwa spêdza „majówkê” w gronie rodziny lub przyjació³, zwykle przy grilowaniu. Niektórzy wyje¿d¿aj¹ na kilka dni do Berlina lub Wiednia. Mo¿na podejrzewaæ, ¿e wielu Polaków, szczególnie m³ode pokolenie, nie wie jaka jest geneza majowych œwi¹t. 1 maja, znany jako Œwiêto Pracy lub Miêdzynarodowy Dzieñ Pracy, zosta³ ustanowiony w roku 1889 na pami¹tkê krwawo st³umionej trzy lata wczeœniej manifestacji robotniczej w Chicago, która mia³a miejsce w³aœnie 1-go maja. Obecnie Œwiêto Pracy jest oficjalnym œwiêtem w olbrzymiej wiêkszoœci krajów œwiata.
Masowe obchody majowego œwiêta sk³oni³y w roku 1955 papie¿a Piusa XII do og³oszenia 1-go maja dniem wspomnienia œw. Józefa Rzemieœlnika.
W Polsce przedwojennej 1 maja by³ dniem strajków i demonstracji ulicznych. Oficjalnym œwiêtem by³ 3 Maja – rocznica uchwalenia pierwszej polskiej i pierwszej w Europie konstytucji.
Po objêciu w³adzy przez komunistów w 1945 r., w³adze zlikwidowa³y Œwiêto Konstytucji og³aszaj¹c 1 maja œwiêtem pañstwowym. W odczuciu wielu Polaków Œwiêto Pracy nale¿a³o do komunistycznej w³adzy. Wiêkszoœæ spo³eczeñstwa wspomina³a Konstytucjê 3 Maja, która by³a wyrazem pragnienia wolnoœci i suwerennoœci Rzeczpospolitej.
3-go maja 1946 r., w Krakowie, po uroczystej mszy w koœciele Mariackim, dosz³o do wielotysiêcznych demonstracji antyrz¹dowych. Pochód skierowa³ siê w stronê siedziby lokalnych w³adz PPR. Wznoszono okrzyki: Precz z Bierutem! Precz z okupacj¹ sowieck¹! Precz z terrorem UB!
W celu rozproszenia t³umów u¿yto kawalerii oraz wozów pancernych. Demonstranci zostali ostrzelani z broni maszynowej. Podobne wydarzenia, choæ mniejsze w rozmiarach, mia³y miejsce w Katowicach, £odzi, Bytomiu, W³oc³awku i w innych miastach. Ogólna liczba ofiar majowych manifestacji 1946 r. jest nieznana. Nieoficjalne dane mówi¹, ¿e mog³o w nich zgin¹æ co najmniej 20 osób, g³ównie w Krakowie. Liczba rannych jest równie¿ trudna do okreœlenia. Wielu poszkodowanych nie zg³osi³o siê do placówek medycznych z obawy przed represjami ze strony Urzêu Bezpieczeñstwa.
Dodatkowo Santos odpowiada³ za kradzie¿ to¿samoœci, oszustwa zwi¹zane z zasi³kami dla bezrobotnych oraz wprowadzanie w b³¹d darczyñców i kongresu. W grudniu 2023 roku, po œledztwie etycznym, izba reprezentantów podjê³a bezprecedensow¹ decyzjê o wydaleniu go z kongresu jeszcze przed wyrokiem s¹dowym. Krok ten popar³o ponad sto republikanów i demokratów, co by³o rzadkim przejawem ponadpartyjnej zgody.
Sêdzia Joanna Seybert, og³aszaj¹c w minionym tygodniu wyrok wobec Santosa podkreœli³a, ¿e „s³owa maj¹ konsekwencje” i Santos, który swoj¹ karierê zbudowa³ na k³amstwach, teraz musi stawiæ siê w wiêzieniu do 25 lipca 2025 r. W trakcie procesu prokuratorzy argumentowali, ¿e 87-miesiêczna kara jest konieczna, by odzwierciedliæ powagê „bezprecedensowych przestêpstw” Santosa i chroniæ spo³eczeñstwo przed dalszymi oszustwami. Santos p³aka³ przed og³oszeniem wyroku, ale oskar¿yciele krytykowali jego wczeœniejszy brak skruchy, wskazuj¹c na prowokacyjne posty w me-
W latach nastêpnych uroczystoœci Dnia Konstytucji ograniczono do minimum, aby w koñcu oficjalnie znieœæ to œwiêto w roku 1950. Obchody 3-go Maja mo¿liwe by³y jedynie w œwi¹tyniach, gdzie odprawiano uroczyste nabo¿eñstwa, które zwykle koñczy³y siê hymnem „Bo¿e coœ Polskê” zawieraj¹cym s³owa: Ojczyznê woln¹ racz nam wróciæ Panie. Polacy mieli jeszcze jedn¹ metodê upamiêtnienia Œwiêta 3 Maja. W³aœciciele prywatnych domów mieli obowi¹zek wywieszania narodowych flag w dniu 1 Maja, który by³ œwiêtem pañstwowym. Pomimo szykan ze strony milicji wiele osób pozostawia³o narodowe sztandary o dwa dni d³u¿ej – do 3 maja.
W czasach PRL Œwiêto Pracy by³o zdominowane przez rz¹dow¹ propagandê. Uczestnictwo w oficjalnych, pierwszomajowych pochodach by³o praktycznie obo-
wi¹zkowe. Pod koniec dnia organizowano festyny na miejskich placach i w parkach. W rozstawionych kioskach mo¿na by³o kupiæ wêdliny, s³odycze, piwo i inne artyku³y rzadko widywane w sklepach. Po raz pierwszy w okresie powojennym obchodzono swobodnie Œwiêto Pracy i Dzieñ Konstytucji w czasach „karnawa³u” Solidarnoœci w roku 1981. Stefan Kisielewski pisa³ w swoim felietonie: „Dwa œwiêta poda³y sobie rêce”. Ju¿ jednak rok póŸniej, po wprowadzeniu stanu wojennego, w Warszawie i innych miastach dosz³o do masowych demonstracji i staræ z milicj¹. Tego rodzaju rozruchy powtarza³y siê w mniejszym stopniu w latach nastêpnych. Po transformacji ustrojowej, w kwietniu 1990 r., Sejm III RP przywróci³ rocznicê uchwalenia majowej Konstytucji jako oficjalne œwiêto narodowe. ❍
diach spo³ecznoœciowych i próby zarabiania na swojej nies³awie, od sprzeda¿y spersonalizowanych filmów, po uruchomienie podcastu „Pants on Fire”.
Afera Santosa, choæ bardzo medialna, nie jest wyj¹tkiem w historii amerykañskiej polityki. Korupcja od lat pozostaje problemem, który dotyka polityków na wszystkich szczeblach w³adzy i z obu g³ównych partii.
Jednym z najbardziej znanych przyk³adów jest sprawa Roda Blagojevicha, by³ego gubernatora Illinois. W 2011 r. zosta³ on skazany na 14 lat wiêzienia za próbê sprzeda¿y miejsca w Senacie, które zwolni³o siê po wyborze Baracka Obamy na prezydenta. Blagojevich, niegdyœ wschodz¹ca gwiazda Partii Demokratycznej, by³ oprócz tego oskar¿ony o wymuszanie ³apówek od firm i osób prywatnych w zamian za kontrakty rz¹dowe. W 2020 roku wyrok Blagojevicha zosta³ skrócony przez prezydenta Donalda Trumpa, co wywo³a³o falê kontrowersji i pytañ o podatnoœæ wymiaru sprawiedliwoœci na polityczne wp³ywy.
Innym przyk³adem korupcji wœród polityków jest Duke Cunningham, republikañski kongresmen z Kalifornii, który w 2005 roku zosta³ skazany na osiem lat wiêzienia za przyjêcie ³apówek od firm zbrojeniowych. Cunningham, by³y pilot wojskowy, wykorzystywa³ swoje wp³ywy w kongresie, by za³atwiaæ kontrakty rz¹dowe w zamian za gotówkê, luksusowe podró¿e i drogie prezenty. Jego sprawa by³a jednym z najwiêkszych skandali korupcyjnych w historii kongresu i doprowadzi³a do zaostrzenia przepisów dotycz¹cych etyki politycznej.
Rick Renzi, kolejny republikañski kongresmen, tym razem z Arizony, trafi³ do wiêzienia w 2013 roku za wymuszenia i pranie brudnych pieniêdzy. Renzi wykorzystywa³ swoje stanowisko, by zmuszaæ firmy do p³acenia mu za dostêp do gruntów federalnych. Jego wyrok (trzy lata wiêzienia) by³ stosunkowo ³agodny w porównaniu do innych przypadków. Bob Menendez, by³y demokratyczny senator z New Jersey, zosta³ skazany kilka tygodni temu na 11 lat wiêzienia za korupcjê. Menendez przyjmowa³ ³apówki w postaci gotówki, sztabek z³ota i luksusowych prezentów w zamian za wykorzystywanie swojego stanowiska do wp³ywania na decyzje polityczne i biznesowe, w tym wspieranie interesów zagranicznych rz¹dów. Sprawa zyska³a rozg³os ze wzglêdu na skalê nadu¿yæ oraz dowody, takie jak sztaby z³ota znalezione w jego domu. Czeœæ komentatorów uwa¿a, ¿e siedem lat wiêzienia dla George’a Santosa to zbyt surowa kara. Inaczej patrz¹ na to jednak jego ofiary. Peter Hamilton, znajomy by³ego polityka, który nigdy nie odzyska³ po¿yczonych mu pieniêdzy, twierdzi, ¿e siedem lat to za ma³o za „zdradê zaufania publicznego”.
Okoliczne drzewa s¹ znów o metr wy¿sze, ja zaœ znów o centymetr ni¿szy. Kiedyœ by³em wysoki, dziœ zrobi³em siê œredni. O drzewach widzianych z moich okien i balkonu piszê rytualnie w ostatnich dniach kwietnia ka¿dego roku, bowiem wtedy najlepiej widaæ, jak bardzo wyd³u¿y³y siê i rozros³y ich ga³êzie. Pó³nocnej i wschodniej pierzei kamienic za Tompkins Square Park nie widzê dziœ ju¿ prawie w ogóle. Nie widzê tak¿e wiêkszoœci ogródkowych podwórek miêdzy domami po drugiej stronie ulicy, gdy¿ liœciaste korony wysoko ju¿ wyskoczy³y ponad dachy i skutecznie zas³oni³y to, co na tych podwórkach roœnie i co siê na nich dzieje. Skoro o drzewach mowa, przyznam siê do jednego z moich licznych dziwactw. Otó¿ od czasu mojego pobytu na Górze Oliwnej w Jerozolimie i w Ogrodzie Oliwnym przy romañskiej kaplicy Notre-Dame-De-Pépiole na prowansalskim odcinku Lazurowego Wybrze¿a, zbieram wyroby z drewna oliwkowego. RzeŸbki, tacki, tacuszki i miseczki. Obdarzam nimi bliskich, ale nie wykazuj¹ specjalnego zadowolenia z tego powodu. Za karê podejmujê ich kolacyjkami na moim balkonie, podawanymi w³aœnie na oliwkowych tackach, tacuszkach i w takich¿e miseczkach. Onegdaj przywioz³em sobie z Pary¿a oliwkowy pulpit pod potê¿ne ksiêgi, jakich nie brakuje w mojej domowej bibliotece. Bardzo siê przydaje, bo podpórkê mo¿na ustawiaæ pod k¹tem najlepszym do czytania i podziwiania ilustracji. ZaprzyjaŸniony prawicowo-narodowo-klerykalny s¹siad zdoby³ gdzieœ dla mnie podrêczny oliwkowy stolik
Wtorek
na ksi¹¿ki i notatki, ale nie chce mi go daæ, dopóki nie poddam siê egzorcyzmom (sic!) i nie stanê siê wyznawc¹ kaczyzmu i trumpizmu. To siê jednak po mnie nie poka¿e, zatem zapewne tego¿ stolika nie dostanê. Tuskist¹ te¿ nie bêdê, dodam na wszelki wypadek.
Z coraz wiêkszym obrzydzeniem patrzê na kampaniê przedprezydenck¹ w Polsce. Jest widomym dowodem nienawiœci, jaka ow³adnê³a polskich polityków i niema³¹ czêœæ spo³eczeñstwa. Podobno chrzeœcijañskiego. Potrzeba zdehumanizowania konkurenta jest o wiele silniejsza od umiejêtnoœci pokonywania go za pomoc¹ merytorycznych argumentów, prezentowanych w nieagresywny sposób. Przypomnê, ¿e w mojej optyce nikt z obecnych kandydatów na prezydenta nie jest godny tego stanowiska. Podkreœlam – nikt! Coraz czêœciej myœlê o rodzimych politykach tak, jak widzia³ ich prozaik Marek H³asko – „Nie mogê patrzeæ na nadête, bogoojczyŸniane mordy… Za ka¿dym razem, kiedy w serwisach informacyjnych pokazuj¹ polityków, którzy zachowuj¹ siê jakby pozjadali wszystkie rozumy, skrêca mnie i zbiera mi siê na wymioty. Na partyjnych sztandarach maj¹ wypisany „patriotyzm” (odmieniany przez wszelkie mo¿liwe przypadki), ale… pod warunkiem, ¿e wczeœniej oczywiœcie ich kiesy bêd¹ pe³ne. No, bo nie inaczej…” I pomyœleæ, ¿e H³asko napisa³ to piêædziesi¹t lat temu.
W odniesieniu do polityki, nie tylko polskiej, ale i polityki w ogóle, ten¿e Marek H³asko zanotowa³ – „Polityka sta³a siê okropnoœci¹, któr¹ przestaje rozumieæ zwyczajny cz³owiek. Jedynym uczuciem, które w zwyczajnym cz³owieku wzbudzaj¹ te wszystkie historie, jest uczucie ob³êdnego przera¿enia, to jedyna reakcja”. W pe³ni siê tym stwierdzeniem identyfikujê, bom ob³êdnie przera¿ony.
Ka¿da w³adza potrzebuje wroga, aby usprawiedliwiæ swoje istnienie. Ka¿da!
Z dziejów rosyjskiego barbarzyñstwa. Okrutne, dla ludzi o mocnych nerwach, ale trzeba to dokumentowaæ i o tym mówiæ. Wiktoria Roszczyna by³a dziennikark¹. Ukraiñsk¹. Ruscy wyciêli Wiktorii oczy, mózg i krtañ.
Z Facebooka Tomasza Ssaka Sikory, który to dok³adnie opisa³:
W ramach dziennikarskiej pracy dokumentowa³a udzia³ FSB (Federalna S³u¿ba Bezpieczeñstwa Federacji Rosyjskiej) w porwaniach ukraiñskich cywili i dzieci.
Zosta³a zidentyfikowana i zatrzymana w Energodarze, mieœcie po³o¿onym obok Nikopola. W chwili œmierci mia³a 27 lat i wa¿y³a 30 kilogramów. Cia³o mia³o z³aman¹ koœæ gnykow¹, ¿ebro, rany k³ute i œlady ra¿enia pr¹dem.
Wspó³wiêŸniarce powiedzia³a, ¿e namierzy³ j¹ dron. Tak, drony lataj¹ po miastach terytoriów okupowanych, uzbrojone w ³adunki wybuchowe. Czasami operatorzy robi¹ sobie „polowanie na agentów”
lataj¹c pomiêdzy zwyk³ymi ludŸmi, gdzie wiêkszoœæ staje niemal na bacznoœæ i macha „przyjaŸnie” rêk¹ do kamery drona. Czasem ktoœ ucieka. Kolejna forma terroru na terenach pod kontrol¹ Putina. Rozmawia³em z naszymi ¿o³nierzami. Kurwili, ale nie na to co zrobili Rosjanie, tylko, ¿e zrobili to kobiecie i cywilowi. Chodzi o to, ¿e takie traktowanie ¿ywych nie jest czymœ wyj¹tkowym. Mieliœmy kolegê, któremu, jeszcze ¿ywemu rozciêto klatkê piersiow¹ i zjedzono serce, ale to akurat zrobi³ kadyrowiec, który zreszt¹ zosta³ zabity kolejnej nocy. Jednak wyciête genitalia jeszcze ¿ywym (to czy wyciêto je ¿ywemu, czy martwemu poznaje siê po czymœ z krwi¹, ch³opcy mi t³umaczyli, ale nie do koñca zrozumia³em) nie s¹ czymœ nietypowym, tak jak obciête rêce, wyk³ute oczy, czy „zwyczajne” œlady tortur.
Dlaczego Rosjanie zrobili coœ takiego kobiecie i do tego znanej dziennikarce?
To bardzo proste – oczy, mózg i krtañ – nie patrz na to co robimy, nie myœl o tym i nie mów o tym. Chodzi o przekaz. Przekaz w formie terroru, bo tym jest putinowska Rosja – stanem terroru.
Gdy jakiœ MAGA g³upek bêdzie wam mówi³ o wspania³ym Putinie, o biednej Rosji, przytoczcie mu tê historiê.
Andrzej Józef D¹browski
Niedawne polityczne kalkulacje i przyjaŸnie przerodzi³y siê w seanse nienawiœci. Kto dziœ uwierzy, ¿e dwadzieœcia lat temu wzajemnie siê wielbili i jedli sobie z dzióbków dwaj narodowi prawicowcy: Jaros³aw Kaczyñski i Roman Giertych?
Z badania Instytutu Statystyki Koœcio³a Katolickiego wynika, i¿ 3/4 Polaków przystêpuje do spowiedzi tylko raz w roku, zazwyczaj tu¿ przed Wielkanoc¹. Najczêœciej spowiadaj¹ siê emeryci i renciœci oraz dzieci, które niedawno przyst¹pi³y do pierwszej komunii. Grzechami wyznawanym przez rodaków w pierwszej kolejnoœci s¹: kradzie¿, k³amstwo, pycha i antykoncepcja.
G³ówny Urz¹d Statystyczny (GUS) poinformowa³, ¿e stopa bezrobocia w roku 2024 wynosi³a w Polsce piêæ procent. Dane te potwierdzi³o Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Spo³ecznej. Z informacji tej wynika niezbicie, ¿e Ukraiñcy i inni cudzoziemcy, pracuj¹cy legalnie lub nielegalnie miêdzy Odr¹ a Bugiem, niezbyt zmniejszyli iloœæ miejsc pracy, skoro cztery lata temu ta¿ stopa bezrobocia wynosi³a nieco ponad trzy procent.
Mêcz¹ mnie ludzie, którzy zawsze i wszêdzie widz¹ we wszystkim dzia³anie si³ tajemnych. Vide Grzegorz Braun. Racjonalna rozmowa nie jest z nimi mo¿liwa, zatem ju¿ jej nie podejmujê. Niech myœl¹ sobie o mnie, co chc¹.
Œroda
Wczoraj minê³o sto dni drugiej kadencji prezydenta Donalda Trumpa. Dzisiaj piêkne podsumowanie tego chaosu: informacje o wzroœcie PKB w pierwszym kwartale. Zamiast spodziewanego wzrostu 0,4, spadek o 0,3 procent.
Oczywiœcie, Trump odpowiada za gospodarkê od 20 stycznia, ale wyniki – tak z³e – jeszcze sprzed Trumpowego „Liberation Day” 2 kwietnia, gdy prezydent ob³o¿y³ c³ami niemal wszystko i wszystkich. Razem z póŸniejszymi podwy¿kami, c³a na towary z Chin wynosz¹ 145 procent. Co z tego wynika, zobaczymy pewnie w wynikach drugiego kwarta³u.
Po telefonie od Trumpa, za³o¿yciel Amazona Jeff Bezos wycofa³ siê z pomys³u, oczywiœcie, z pomys³u którego nie by³o. Jesteœmy œwiadkami chyba najwiêkszego samobója gospodarczego ostatnich czasów i jeœli z tego nie bêdzie recesji, bêdziemy szczêœliwcami...
Dlaczego? Wystarczy³o pos³uchaæ co mówi³ Trump, jego ministrowie i zwolennicy MAGA na studniówkê. Nieprawdopodobne. Wszyscy w medialnej bañce sukcesu, w oparach w³asnej propagandy, atakuj¹cy wszystkich, którzy nie widz¹ najwiêkszego cudu polityczno-gospodarczego w historii Ameryki, a byæ mo¿e ca³ej ludzkoœci. Najzabawniejszy by³ urzêdnik wysokiego szczebla z Bia³ego Domu, przekonuj¹cy na wizji Fox News, ¿e trzeba zwolniæ tych, co zrobili badania opinii, bo pokazuj¹, ¿e Trump szoruje poni¿ej 40 procent gdy ludzie oceniaj¹ jak siê zajmuje gospodark¹. Posz³o oskar¿enie, ¿e Fox News k³ama³, ¿e rzekomo przewidywa³ zwyciêstwo Kamali Harris. Fakty: ostatni sonda¿ Foxa dawa³ dwuprocentowe zwyciêstwo Trumpowi, a naprawdê mia³ przewagê 1.5 procent.
I co? I nic. Zaczadzeni. Ale rzeczywistoœæ ich dogoni, oj dogoni i to szybko. ❍
Typowe dla administracji Trumpa w sprawie ce³: mieæ ciastko i zjeœæ ciastko - jednoczeœnie. Przecie¿ oni ju¿ wliczaj¹ te miliardy z ce³ (nawet 800) do bud¿etowych kalkulacji (¿eby zrobiæ offset dla ciêæ podatkowych) i jednoczeœnie przekonuj¹, ¿e to lewarowanie do uzyskania „wspania³ych” porozumieñ handlowych, które przecie¿ zak³adaj¹ obustronne obni¿enie ce³. A do tego jeszcze, w swym geniuszu, Trump chce jednoczeœnie zmieniæ strukturê bud¿etu i przynajmniej zatrzymaæ wzrost zad³u¿ania siê USA. Nie da siê tego zrobiæ w dwie strony, a kontynuacja „Liberation Day” to pe³zaj¹cy wzrost cen dla konsumentów, co dzisiaj potwierdzi³ Amazon, który chcia³ w cenach produktów pokazywaæ, ile wynosz¹ c³a. Administracja Trumpa jest wkurzona, bo ktoœ nareszcie poka¿e, ¿e pan prezydent swoimi nieprzemyœlanymi, chaotycznymi posuniêciami de facto opodatkowa³ Amerykanów...
Sk¹d pochodzisz z Polski i sk¹d u Ciebie ta pasja do biegania?
Urodzi³am siê w Krakowie, ale dorasta³am w Trzebini, pod czujnym okiem rodziców i starszego brata Krzysztofa. By³am ruchliwym i energicznym dzieckiem. Mama postanowi³a wiêc rozejrzeæ siê za jakimiœ zajêciami, podczas których mog³abym spo¿ytkowaæ nadmiar energii. Zapisa³a mnie do szkó³ki tañca towarzyskiego. Od pierwszych zajêæ pokocha³am taniec i moja przygoda z nim trwa³a 13 lat. W tym samym czasie zaczê³am jeŸdziæ na nartach. Tu przytoczê nasz¹ rodzinn¹ anegdotê – pierwsze kroki na stoku stawia³am z mam¹, która sama na nartach nie jeŸdzi³a. Skoñczy³o siê to tak, ¿e mama prawie po³ama³a narty, a mnie niczego nie nauczy³a. Za to bardzo skutecznie zrobi³ to mój brat. Zabra³ mnie do Wis³y, na Czantoriê, zostawi³ p³acz¹c¹ na górze i powiedzia³, ¿e jak mi przejdzie mazgajstwo, to sama zjadê albo wsi¹dê do kolejki linowej. Mia³am zaledwie szeœæ lat, ale ju¿ wtedy by³am uparta i postanowi³am udowodniæ bratu, ¿e dam radê. Zajê³o mi to kilka godzin, po drodze ludzie pomagali mi wygrzebywaæ siê z krzaków i zasp, nieŸle siê poobija³am, ale zjecha³am. By³am bardzo z siebie dumna i kiedy Krzysiek powiedzia³, ¿e wje¿d¿amy jeszcze raz, zgodzi³am siê bez oporu. Na nartach je¿d¿ê do dzisiaj. Mi³oœæ do aktywnoœci fizycznej wpoi³ mi tato, który biega³ na sto metrów i podnosi³ ciê¿ary.
A kiedy zaczê³aœ biegaæ?
Ju¿ w szkole podstawowej o profilu sportowym biega³am na krótkie dystanse, czyli na 100 i 400 metrów. Gra³am te¿ w siatkówkê. Nie stawia³am jednak na karierê sportow¹ i po podstawówce wybra³am liceum ogólnokszta³c¹ce z poszerzonym angielskim. Zaraz po maturze wyjecha³am na dwuletnie stypendium do Danii, gdzie uczy³am siê jêzyka duñskiego. By³o to mo¿liwe, bo Trzebinia mia³a w tym kraju swoje partnerskie miasto i najlepsi uczniowie z powiatu wyje¿d¿ali na edukacyjne stypendia.
Mieszka³am u duñskiej rodziny, która siê mn¹ wspaniale opiekowa³a. Du¿o podró¿owa³am po tym piêknym kraju, chodzi³am do szko³y jêzykowej, odby³am praktyki w urzêdzie miasta i polskim konsulacie, ukoñczy³am kursy nauk politycznych i duñskiej ekonomii na kopenhaskim uniwersytecie. Po powrocie do Polski zatrudniono mnie w trzebiñskim urzêdzie miasta w dziale wspó³pracy z zagranic¹ jako t³umacza polsko-duñskiego. By³a to satysfakcjonuj¹ca posada, ale zrezygnowa³am z niej, bo chcia³am siê dalej kszta³ciæ.
Mog³oby siê wydawaæ naturalnym, ¿e wybierzesz lingwistykê lub AWF, tymczasem studiowa³aœ coœ zupe³nie innego. Dlaczego?
Studiowa³am kosmetologiê i promocjê zdrowia. Bran¿a urody i medycyny estetycznej interesowa³a mnie, bo moja mama prowadzi salon kosmetyczny w Trzebini. Podgl¹da³am jak wykonuje zabiegi, jak dba o klientki i coraz bardziej mnie to fascynowa³o, chcia³am zg³êbiaæ wiedzê o medycynie estetycznej i o wp³ywie kosmetyków na skórê.
Kariera w Polsce sta³a przed Tob¹ otworem. Sk¹d w takim razie pomys³ na wyjazd do Stanów?
To by³ trochê przypadek. Kupi³am jak¹œ kolorow¹ gazetê i tam znalaz³am og³oszenie wraz z aplikacj¹ na wyjazd do USA w charakterze au pair, czyli niani. Stwierdzi³am, ¿e siê zg³oszê ale nie robi³am sobie nadziei, ¿e mi siê uda. Tymczasem znalaz³am siê w grupie szczêœliwców, którzy dostali siê do programu.
Termin wyjazdu zbieg³ siê z zakoñczeniem studiów i rodzice odbierali w moim imieniu dyplom wraz z nagrod¹ za najlepsze wyniki w nauce. Wyjecha³am w 2007 roku z za³o¿eniem, ¿e zostanê na rok, tak jak przewidywa³ program, ale ¿ycie potoczy³o siê inaczej.
Jak wygl¹da³y Twoje pocz¹tki w Stanach?
Trafi³am do przemi³ej rodziny w Westchester, gdzie opiekowa³am siê dwójk¹ dzieci i chodzi³am do szko³y jêzykowej. Jednak mój angielski by³ na doœæ wysokim poziomie i nudzi³am siê na zajêciach. Dlatego moi opiekunowie zasponsorowali mi kurs na Medical Office Assistant, co pozwoli³o mi uzyskaæ wizê studenck¹. Jestem im za to bardzo wdziêczna. W 2009 roku, kiedy oni przeprowadzili siê do Bostonu, ja ju¿ by³am tak zachwycona Nowym Jorkiem, ¿e postanowi³am tu budowaæ swoje ¿ycie. Znalaz³am pracê w salonie kosmetycznym, gdzie mog³am wykorzystaæ wiedzê i praktykê ze studiów, a równoczeœnie nabywa³am kolejne umiejêtnoœci. Myœla³am te¿ o dalszej edukacji. Podjê³am studia w Westchester Community College, a nastêpnie na University of Bridgeport, który ukoñczy³am z licencjatem z pielêgniarstwa z ukierunkowaniem na psychologiê i psychiatriê.
Jak w tym nawale nauki i pracy znajdowa³aœ czas na sport i kiedy przebieg³aœ maraton nowojorski?
Sport daje mi si³ê do nauki, pracy i innych codziennych obowi¹zków, bo ruch zawsze sprawia³, ¿e moja g³owa lepiej pracowa³a. Dlatego codziennie muszê albo pójœæ na si³owniê, na basen czy pobiegaæ. Myœl o tym, ¿e chcia³abym przebiec maraton nowojorski pojawi³a siê w 2017 roku, kiedy kibicowa³am koledze. Postanowi³am sprawdziæ czy podo³am takiemu wyzwaniu. Wskazówki do treningów œci¹gnê³am z internetu. Nie mia³am za bardzo
Andrzeja i mamy Urszuli.
pojêcia o bieganiu na d³ugie dystanse, na temat butów, odpowiedniego ubioru, od¿ywiania siê. Pierwszym moim d³u¿szym biegiem by³o piêæ kilometrów, a potem pó³ maraton, który przebieg³am w trampkach, jakie mia³am pod rêk¹. Bieg³o mi siê bardzo dobrze. To mnie upewni³o, ¿e poradzê sobie z maratonem.
Wtedy te¿ trafi³am do klubu Polska Running Team. Pozna³am Artura Tyszuka, który by³ wówczas jego prezesem, a obecnie jest moim trenerem.
Jak wspominasz ten dziewiczy maraton?
By³o to niew¹tpliwie ogromne prze¿ycie. Kibicowali mi rodzice, którzy specjalnie przylecieli z Polski. Pamiêtam niemal¿e ca³¹ trasê, ale najbardziej spotkanie z tat¹ na dziesi¹tej mili. Ze ³zami w oczach powiedzia³ mi „córeczko, baw siê dobrze!”. To by³ wzruszaj¹cy moment. Do dnia dzisiejszego to zdanie jest moim maratonowym motto.
Tato te¿ udziela³ mi ostatnich, wa¿nych porad, np. o wêglowodanach, których zawsze jad³am ma³o, bo nie lubiê. A przed takim wysi³kiem fizycznym wrêcz powin-
Maraton na Antarktydzie to nie tylko bieg, ale spe³nienie sportowych marzeñ i test wytrzyma³oœci w ekstremalnych warunkach. Urszula przebieg³a ju¿ 30 maratonów i ka¿dy zakoñczy³a na mecie. Jednak na surowej Antarktydzie wszystko mo¿e siê wydarzyæ.
Na co potrzebne s¹ œrodki?
➦ Koszty podró¿y i logistyki (loty, transport na Antarktydê, ubezpieczenie, sam wpis na ten maraton to koszt 23 tysiêcy dolarów)
➦ Specjalistyczny sprzêt (odzie¿ termiczna, buty, akcesoria)
no opychaæ siê chlebem czy makaronem. Na mecie pani wrêczaj¹ca medal, zapyta³a czy faktycznie bieg³am, bo nawet spocona nie by³am. Uzyska³am doœæ dobry czas – 4:07 i od razu postanowi³am, ¿e kolejny maraton muszê przebiec w czasie poni¿ej czterech godzin. Tak siê sta³o cztery miesi¹ce póŸniej w Krakowie. Ka¿dy maraton biegnê z jak¹œ intencj¹, zwykle za kogoœ. Biegnê za tych co nie mog¹ nie tylko biegaæ, ale zmagaj¹ siê z ¿yciowymi problemami.
Dlaczego Ice Marathon jest taki wa¿ny dla Ciebie?
Bo w normalnych warunkach przebieg³am ju¿ 30 maratonów. I wiem, ¿e ten bêdzie inny – tu naprawdê bêdê siê mog³a zmierzyæ sama ze sob¹. To test ludzkiej wytrzyma³oœci w ekstremalnych warunkach. Antarktyda to najbardziej nieprzewidywalny i surowy kontynent na Ziemi. Bieg w temperaturze siêgaj¹cej30°C, wœród lodowatych wiatrów, to coœ, co wymaga nie tylko przygotowania fizycznego, ale te¿ ogromnej determinacji. Chcê udowodniæ sobie i innym, ¿e nawet najtrudniejsze cele s¹ osi¹galne, jeœli siê w nie wierzy. Ze wzglêdu na surowy klimat na Antarktydzie nic nie jest pewne. Nawet data biegu. Najpierw lecimy do Chile i tam bêdziemy czekaæ na pogodê sprzyjaj¹c¹ biegaczom. Kiedy ju¿ dostaniemy zielone œwiat³o, to specjalny samolot czarterowy przewiezie nas na Antarktydê, gdzie spêdzimy noc w namiotach i nastêpnego dnia pobiegniemy, o ile nie nadejdzie nieoczekiwana za³amanie pogody, co jest bardzo mo¿liwe. Aby poczuæ namiastkê tego, co mnie czeka na Antarktydzie przebieg³am zesz³ej zimy maraton w Tromso w Norwegii. Chcia³am sprawdziæ jak siê zachowa mój organizm, zorientowaæ siê jaka odzie¿ bêdzie mi potrzebna. Bieg³am w czasie nocy polarnej, wiêc by³o nie tylko zimno, ale i ciemno. Na 30 kilometrze zaskoczy³a nas burza œnie¿na. ¯eby mi woda nie zamarz³a w butelce, to sobie do niej dola³am wódki. To te¿ pomaga³o trzymaæ ciep³o. Dobieg³am do mety i wierzê, ¿e Ice Marathon te¿ przebiegnê. Bieg na Antarktydzie chcia³abym dedykowaæ m³odzie¿y, która boryka siê ze s³ab¹ odpornoœci¹ psychiczn¹.
➦ Op³aty startowe i organizacyjne
➦ Rehabilitacja i przygotowanie fizyczne Nie ka¿dy mo¿e biec na Antarktydzie, ale ka¿dy mo¿e staæ siê czêœci¹ tej przygody. Twoje wsparcie to nie tylko finansowa pomoc – to motywacja, która popchnie nasz¹ biegaczkê do przodu, gdy przyjd¹ trudne chwile.
Nawet ma³e kwoty tworz¹ wielkie rzeczy. Jeœli nie mo¿esz pomóc finansowo, udostêpnij tê zbiórkê – to te¿ ogromna pomoc!
Link do zbiórki: https://gofund.me/e08243e1
Tradycyjnie w czwart¹ niedzielê kwietnia w Amerykañskiej Czêstochowie odby³ siê Dzieñ Zucha.
Gromady i grono zuchmistrzyñ i zuchmistrzów z czterech stanów – Nowy Jork, New Jersey, Pennsylvania i Maryland – zebra³y siê na uroczyst¹ Mszê Œw., która odprawi³ Ojciec Karol Jarz¹bek. Potem przyszed³ czas na gry i zabawy na œwie¿ym powietrzu.
Po d³ugiej zimie, dzieci z radoœci¹ rozbieg³y siê grupami na zielonej murawie otaczaj¹cej Sanktuarium, aby pod nadzorem swoich dru¿ynowych bawiæ siê, œcigaæ, po prostu wspólnie poszaleæ.
Na zakoñczenie dnia wszyscy zebrali siê w Domu Pielgrzyma na kominek przedstawiaj¹cy sceny z przygód Doktora Dolittle, bohatera tegorocznego Dnia Zucha. Maluchy zapozna³y siê z ulubionymi zwierzêtami s³ynnego doktora: papug¹ Polinezj¹, ma³pk¹ Czi-Czi, sow¹ Tu-Tu, prosi¹tkiem Geb-Geb, kaczuszk¹ Dab- Dab i pieskiem Jipem. Naturalnie, pokaza³ siê te¿ Krokodyl. Œpiewom i pl¹som nie by³o koñca. Wziê³y w nich udzia³ zuchy i rodzice. Niewyczerpan¹ dzieciêc¹ energiê
zgrabnie ujarzmili instruktorzy znanymi wszystkim zuchowymi tañcami.
Po rozdaniu pami¹tkowych odznak i modlitwie, Zuchy rozjecha³y siê do domów. Ju¿ 5 lipca ponownie spotkaj¹ siê na dwutygodniowej Kolonii, która w tym roku przebiegnie pod has³em 1000 rocznicy Koronacji Boles³awa Chrobrego. Bêdzie to wspania³a okazja do zabawy w Ksiê¿niczki i Rycerzy jak i zdobywania indywidualnych sprawnoœci.
Zuch kocha Boga i Polskê, Zuch jest dzielny – oto wartoœci, które szczególnie w tym roku zostan¹ przekazane na Kolonii pod opiekuñczym okiem wychowawców i Ojców Paulinów. Czuj Zuchy!
ZDJÊCIA Z ARCHIWUM REFERATU ZUCHOWEGO HUFCA H
Nowy Jork
„A nasza dru¿yna dojdzie do Berlina” – brzmia³y s³owa ¿o³nierskiej piosenki. Szansa wziêcia szturmem stolicy Niemiec, pomszczenia krzywd i doœwiadczenia triumfu pojawi³a siê w kwietniu 1945 roku. Przenieœmy siê 80 lat wstecz, by poznaæ przebieg dzia³añ, które doprowadzi³y do upadku III Rzeszy.
W maju 1943 r. w Sielcach nad Ok¹ z inicjatywy komunistów skupionych w Zwi¹zku Patriotów Polskich rozpoczêto formowanie pierwszej polskiej dywizji imienia Tadeusza Koœciuszki. Pocz¹tki drugiej armii formowanej w ZSRR (pierwsza by³a Armia Andersa) by³y skomplikowane. Do polskiego wojska, czyli tak zwanej armii genera³a Berlinga, ci¹gnê³y rzesze Polaków przetrzymywanych w ZSRR po 17 wrzeœnia 1939 r., którym nie uda³o siê dostaæ wczeœniej do Armii Andersa. Byli to ludzie, którzy wierzyli, ¿e ich czyn zbrojny doprowadzi do ostatecznego zwyciêstwa i wolnej Polski. Niestety plany Kremla i polskich komunistów by³y inne. Nowo tworzone jednostki polskie zaczêto indoktrynowaæ, do ka¿dej przydzielono te¿ sowieckich i polskich oficerów politycznych. Armia Berlinga by³a komunistyczn¹ odpowiedzi¹ na armiê polsk¹ walcz¹c¹ na zachodzie i by³a politycznie podporz¹dkowana ZSRR, a stanowiska oficerskie przydzielono radzieckiej kadrze oficerskiej, gdy¿ wiêkszoœæ polskich oficerów w ZSRR zabito w kwietniu 1940 r. By³ to instrument ówczesnej polityki sowieckiej zwi¹zanej z radzieckimi planami, których celem by³o stworzenie ustroju komunistycznego w powojennej Polsce. Na prze³omie 1943 i 1944 roku sformowano kolejne polskie jednostki w ZSRR, które utworzy³y 1. Korpus Polskich Si³ Zbrojnych, rozwiniêty 16 marca 1944 r. w 1. Armiê Polsk¹. Na pocz¹tku sierpnia 1944 r. sformowano 2. Armiê Wojska Polskiego. Polskie regularne formacje zbrojne dzia³a³y na wszystkich frontach europy: wschodnim, zachodnim i po³udniowym, a tak¿e w powietrzu i na morzu. £¹cznie liczy³y one ok. 600 tys. ¿o³nierzy. Na froncie wschodnioeuropejskim walczy³y zwi¹zki taktyczne i operacyjne Wojska Polskiego, na zachodnio-i po³udniowoeuropejskim dzia³a³y jednostki Polskich Si³ Zbrojnych, podleg³e rz¹dowi emigracyjnemu w Londynie, a nad œrodkowym Renem w sk³adzie 1 armii francuskiej bi³y siê dwa 19 i 29 zgrupowania piechoty polskiej. Szlak bojowy jednostek polskich na wschodzie wiód³ przez Lenino w paŸdzierniku 1943 r., przyczó³ek warecko-magnuszewski i Studzianki w sierpniu nastêpnego roku i udzia³ w walkach o przyczó³ek czerniakowski w trakcie powstania warszawskiego. Na pocz¹tku 1945 r. polskie oddzia³y walczy³y o prze³amanie niemieckich umocnieñ Wa³u Pomorskiego. Pod koniec kwietnia polskie jednostki wchodz¹ce w sk³ad 1. Frontu Bia³oruskiego mia³y ostatnie zadanie do wykonania – szturm na Berlin. W czerwcu 1944 r. zachodni Alianci w koñcu otworzyli drugi front w Europie. Po³¹czone ofensywy z obu stron spowodowa³y, ¿e na pocz¹tku 1945 r. III Rzesza znajdowa³a siê w beznadziejnym po³o¿eniu. Wielka trójka: Stalin, Roosevelt i Churchill
omawia³a ju¿ plany dotycz¹ce zakoñczenia wojny i kszta³tu powojennego œwiata.
Jednym z postanowieñ by³ podzia³ Niemiec na cztery strefy okupacyjne – radzieck¹, amerykañsk¹, brytyjsk¹ i francusk¹. Stolica Niemiec mia³a równie¿ zostaæ podzielona pomiêdzy cztery mocarstwa, ale le¿eæ mia³a wewn¹trz strefy radzieckiej, która koñczyæ siê mia³a na rzece £aba. Poniewa¿ wojna na froncie wschodnim by³a najbardziej brutalna, a ZSRR przez d³ugi czas dŸwiga³ g³ówny ciê¿ar walk z wojskami Hitlera, przywódcy Aliantów zgodzili siê, ¿e Berlin powinien byæ zdobyty przez Armiê Czerwon¹. Nikt nie wspomina³, ¿e na pocz¹tku ZSRS by³ g³ównym sojusznikiem III Rzeszy i w du¿ej mierze przyczyni³ siê do wybuchu wojny.
Nie wszyscy potrafili pogodziæ siê z takimi rozstrzygniêciami. Zdobycie stolicy obcego pañstwa i zakoñczenie w niej wojny zawsze stanowi symbol, który przechodzi do historii, szczególnie ¿e by³a to najwiêksza wojna w historii œwiata. Dlatego chêtnych do wkroczenia do Berlina by³o kilku. Po stronie zachodniej marszu na Berlin domaga³ siê premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill i marsza³ek Bernard Montgomery, a tak¿e genera³owie i ¿o³nierze amerykañscy. Jednak na najwy¿szym szczeblu,
w Waszyngtonie, zapad³a decyzja, ¿e Amerykanie na Berlin nie pójd¹. Powodem mia³y byæ wielkie straty, jakie wojska angloamerykañskie ponios¹ w walkach o miasto. Stany Zjednoczone pocz¹tkowo nie anga¿owa³y siê w II wojnê œwiatow¹, zachowa³y neutralnoœæ. Jednak 11 marca 1941 r. amerykañski Kongres ostatecznie prze³ama³ impas w stosunkach Stanów Zjednoczonych z innymi pañstwami. Uchwalono wówczas ustawê federaln¹ popularnie nazywan¹ Lend-Lease Act, która zezwala³a USA na wspomaganie pañstw koalicji antyfaszystowskiej po¿yczkami, wynajmem, sprzeda¿¹ oraz nieodp³atnym przekazywaniem dóbr, w tym surowców, ¿ywnoœci, ropy naftowej oraz sprzêtu wojennego. Pierwszymi krajami objêtymi programem wspó³pracy zosta³y Wielka Brytania, Chiny oraz tzw. Wolna Francja. Po niemieckiej agresji przeciwko Zwi¹zkowi Radzieckiemu pomoc¹ objêto równie¿ ZSRS. Skala wsparcia p³yn¹cego zza oceanu by³a bezprecedensowa. Podczas spotkania Wielkiej Trójki w Teheranie 30 listopada 1943 r. nawet Stalin przyznawa³, ¿e bez amerykañskiej pomocy w ramach programu Lend-Lease ZSRS przegra³by wojnê z Niemcami. W latach 1941-1945 do ZSRS trafi³o 17 milionów ton ró¿nych su-
rowców, towarów i sprzêtu o ³¹cznej wartoœci ponad 11 miliardów ówczesnych dolarów. Amerykañska pomoc nie ogranicza³a siê jedynie do surowców. Przez ocean p³ynê³y tak¿e olbrzymie dostawy ¿ywnoœci, odzie¿y oraz uzbrojenia. Wystarczy wspomnieæ o ponad 2 miliardach! puszek miêsa oraz 13 milionach par skórzanych butów. Z du¿ym prawdopodobieñstwem bez tych dostaw ¿o³nierze Armii Czerwonej chodziliby g³odni i bosi.
Znaczna czêœæ sprzêtu przekazywanego Brytyjczykom równie¿ trafia³a na front wschodni na mocy porozumieñ Moskwa-Londyn. Sowieci zawdziêczali zachodnim mocarstwom 18 tysiêcy ró¿nego typu samolotów, 12 tysiêcy czo³gów i dzia³ samobie¿nych, 375 tysiêcy ciê¿arówek, 50 tysiêcy pojazdów terenowych Willys i 32 tysi¹ce motocykli. Amerykañskie dostawy zapewnia³y 93 procent ogólnej sowieckiej produkcji torów kolejowych. Do tego dochodzi³o 1,9 tys. parowozów i 66 lokomotyw spalinowych, co przewy¿sza³o prawie trzykrotnie ogóln¹ sowieck¹ produkcjê parowozów a lokomotyw spalinowych a¿ jedenastokrotnie.
Stalin przywi¹zywa³ wielk¹ wagê do zdobycia Berlina. Jego zdaniem zajêcie stolicy Niemiec, wielkiego oœrodka gospodarczego, kulturalnego i przemys³owego, mia³o znaczenie symboliczne, propagandowe i strategiczne. Spodziewa³ siê tam równie¿ obfitych ³upów, w tym zdobycia dokumentacji dotycz¹cej prac nad niemieck¹ broni¹ atomow¹. Do realizacji operacji berliñskiej zosta³y wyznaczone 3 fronty: 1. Front Bia³oruski pod dowództwem marsz. Gieorgija ¯ukowa, 2. Front Bia³oruski dowodzony przez gen. Konstantego Rokossowskiego i 1. Front Ukraiñski, którym dowodzi³ marsz. Iwan Koniew. Si³y tych frontów liczy³y ogó³em ponad 2,5 mln ¿o³nierzy, ok. 42 tys. dzia³, moŸdzierzy i wyrzutni rakietowych, ponad 5 tys. wozów pancernych, 6,2 tys. czo³gów i dzia³ samobie¿nych oraz 7,5 tys. samolotów. W operacji berliñskiej bra³y równie¿ udzia³ dwie pierwszoliniowe armie polskie zaprawione w bojach nad Wis³¹ w 1944 r. i na Pomorzu w czasie ofensywy zimowej – 1. Armia WP gen. Stanis³awa Pop³awskiego w ramach 1. Frontu Bia³oruskiego oraz 2. Armia WP (wraz z 1. Korpusem Pancernym) gen. Karola Œwierczewskiego w sk³adzie 1. Frontu Ukraiñskiego. Udzia³ polskich jednostek wojskowych by³ uzasadniony militarnie. Nad wszystkim jednak ci¹¿y³a polityka, która wymaga³a, by w ramach „polsko-radzieckiego braterstwa broni”, Polacy obowi¹zkowo znaleŸli siê w Berlinie. Naczelny Wódz Wojska Polskiego na froncie wschodnim gen. Micha³ Rola-¯ymierski wspomina³:
„Widz¹c, ¿e zbli¿a siê decyduj¹cy moment koñcowy wojny by³em przekonany, i¿ naród polski po strasznych doœwiadczeniach okupacji powinien otrzymaæ zadoœæuczynienie w postaci bezpoœredniego udzia³u naszych ¿o³nierzy w bojach o Berlin. Dlatego te¿ postanowi³em interweniowaæ u dowódcy Frontu, marsza³ka ¯ukowa. W bezpoœredniej z nim rozmowie telefonicznej, przeprowadzonej oko³o 22:00 w dniu 29 kwietnia 1945 r. powiedzia³em marsza³kowi, ¿e zwracam siê do niego w imieniu Partii i Rz¹du Polskiego o wyra¿enie zgody na udzia³ jednostki Wojska Polskiego w szturmie Berlina. Motywowa³em to trwaj¹c¹ od wieków walk¹ narodu polskiego z Niemcami, ogromnymi ofiarami, jakie ponieœliœmy w ostatniej wojnie i podkreœli³em, ¿e udzia³ ten bêdzie najlepsz¹ nagrod¹ i zaszczytem dla ludowego Wojska Polskiego. Marsza³ek ¯ukow odpowiedzia³, ¿e w tej sprawie zwróci siê do Naczelnego Dowódcy, marsza³ka Józefa Stalina, i zawiadomi mnie o jego decyzji telefonicznie. […] Oko³o 2:00 godziny w nocy marsza³ek ¯ukow powiadomi³ mnie, ¿e zgodnie z decyzj¹ Naczelnego Dowództwa Armii Radzieckiej, 1 dywizja weŸmie udzia³ w szturmie Berlina”. Wybór 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Koœciuszki nie by³ przypadkowy. By³a to najstarsza jednostka Wojska Polskiego na froncie wschodnim, stworzona wiosn¹ i latem 1943 r. w Sielcach nad Ok¹. Stanowi³a ona zal¹¿ek „ludowego wojska”, bra³a te¿ udzia³ w bitwie pod Lenino, któr¹ rozgrywano propagandowo od chwili jej zakoñczenia.
Opanowanie Berlina mia³o polegaæ na obejœciu miasta od pó³nocy i od po³udnia z jednoczesnym uderzeniem od czo³a. Stalin jednak wiedzia³, ¿e Armiê Czerwon¹ czeka nie³atwe zadanie. Niemieccy ¿o³nierze bili siê z ogromn¹ determinacj¹. Jej Ÿród³o najtrafniej zdefiniowa³ Guy Sajer z elitarnej dywizji „Grossdeutschland” w autobiograficznej ksi¹¿ce „Zapomniany ¿o³nierz”: „Nie walczyliœmy ju¿ za Hitlera ani za Trzeci¹ Rzeszê, ani nawet za nasze narzeczone, matki i rodziny uwiêzione w zrujnowanych przez bomby miastach. Walczyliœmy po prostu ze strachu”. Nazistowska propaganda konsekwentnie przedstawia³a Armiê Czerwon¹ jako dzik¹ hordê, która zostawia za sob¹ spalon¹ ziemiê. Z drugiej strony, sami Sowieci robili niema³o, by zas³u¿yæ na taki wizerunek, miêdzy innymi masowo gwa³c¹c niemieckie kobiety. Na pocz¹tku 1945 r. sytuacja Wehrmachtu na wschodzie by³a beznadziejna. Wiele dywizji by³o nimi tylko z nazwy. Brakowa³o wszystkiego, przede wszystkim czo³gów i paliwa. Hitler kategorycznie zabrania³ wycofywania siê i skracania linii frontu, co mia³o dla jego armii beznadziejne skutki. Wed³ug niemieckiego dyktatora g³ówne zagro¿enie dla Niemiec przyjœæ mia³o ze strony Wêgier i tam postanowi³ zatrzymaæ Armiê Czerwon¹. Przeliczy³ siê. Potê¿na ofensywa ruszy³a 12 stycznia i trwa³a zaledwie trzy tygodnie. W szybkim czasie Armia Czerwona wkroczy³a do Warszawy i ruszy³a dalej w kierunku zachodnim. W tym czasie wyzwolono ca³y obszar Polski, a jednostki Armii Czerwonej zatrzyma³y siê na ostatniej ju¿ przeszkodzie przed niemieck¹ stolic¹
Odr¹. Rosjanom uda³o siê nawet utworzyæ ju¿ kilka przyczó³ków na drugim brzegu, sk¹d do celu pozostawa³o 70 kilometrów. Na pó³nocy 2. i 3. Front Bia³oruski dosz³y odpowiednio do granicy Prus Wschodnich i do wybrze¿a Ba³tyku. Broni³a siê jedynie jeszcze twierdza Królewiec. Na zachodzie alianci przechodzili do kontrofensywy dziêki swojemu niemal nieograniczo-
nemu panowaniu w powietrzu zasypywali niemieckie miasta i kompleksy zbrojeniowe bombami, obracaj¹c je w perzynê. Wojska dowodzone przez genera³a Eisenhowera mia³y wielokrotn¹ przewagê w ludziach, sprzêcie i zaopatrzeniu. W sk³ad tej masy wojsk wchodzi³y: 21. Grupa Armii marsza³ka Montgomery’ego, 12. Grupa Armii genera³a Bradleya i 6. Grupa Armii genera³a Deversa. W odwodzie pozostawa³a armia powietrznodesantowa. By³y to si³y wielonarodowe, sk³adaj¹ce siê nie tylko z ¿o³nierzy amerykañskich i brytyjskich, ale tak¿e Francuzów, Kanadyjczyków i Polaków. W drugiej po³owie marca 1945 r. wojska alianckie przekroczy³y Ren i otoczy³y zgrupowanie Wehrmachtu Zag³êbia Ruhry (najwiêksze zgrupowanie Wehrmachtu na froncie zachodnim). Sytuacja Niemców by³a beznadziejna. Rzesza by³a wciœniêta pomiêdzy dwa strategiczne fronty. 17 kwietnia dowódca Grupy Armii B Walter Model wyda³ rozkaz z³o¿yæ broñ i pope³ni³ samobójstwo. Do niewoli dosta³o siê ponad 300 tysiêcy niemieckich ¿o³nierzy i oficerów. Niemiecki Front Zachodni upad³, Niemcy utraci³y najwa¿niejszy region militarno-przemys³owy. Teraz sojusznicy posuwali siê na wschód prawie bez oporu ze strony wroga. Niemcy stawiali opór tylko w niektórych miejscach. Gen. Dwight Eisenhower, g³ównodowodz¹cy si³ami zachodnich aliantów zdecydowa³, by armie alianckie ruszy³y w kierunku Lipska i Drezna. Tam, jak zak³ada³, powinny spotkaæ siê z Armi¹ Czerwon¹.
Jednoczeœnie Stalin na przedpolach niemieckich stolicy zacz¹³ mobilizowaæ gigantyczne si³y. Licznymi drogami ci¹gnê³y w nocy olbrzymie kolumny czo³gów, artylerii, samochodów z amunicj¹, materia³ami pêdnymi i ¿ywnoœci¹. Tory kolejowe zosta³y dostosowane do rozstawu kó³ w radzieckim taborze kolejowym, dziêki czemu amunicjê dowo¿ono bez prze³adunku niemal do samej Odry. Gdyby ustawiæ jeden na drugim poci¹gi z ³adunkami prze-
znaczonymi dla tej operacji, by³aby to linia d³ugoœci ponad 1200 kilometrów. Naziœci skoncentrowali du¿e zgrupowanie w kierunku Berlina przeciwko oddzia³om 2. i 1. Frontu Bia³oruskiego i 1. Ukraiñskiego. Armii trzech frontów radzieckich broni³y: 1) oddzia³y Grupy Armii Nadwiœlañskiej pod dowództwem G. Heinrici: 3. Armia Pancerna H. Manteuffla, 9. Armia T. Busse; oddzia³y Grupy Armii Centrum F. Scherner: 4. Armia Pancerna F. Gresera, wchodz¹ca w sk³ad 17. Armii V. Hassego. W sumie 63 dywizje (w tym 6 czo³gów, 9 zmotoryzowanych) oraz du¿a liczba wydzielonych pu³ków i batalionów piechoty, artylerii, in¿ynierii, jednostek specjalnych i innych. Grupa berliñska liczy³a oko³o 1 miliona ludzi wraz z milicj¹ i bojownikami ró¿nych s³u¿b paramilitarnych, ponad 10 tysiêcy dzia³ i moŸdzierzy, oko³o 1500 czo³gów i dzia³ samobie¿nych. Naziœci byli w stanie stworzyæ doœæ silne zgrupowanie lotnictwa, przenosz¹c tutaj prawie wszystkie gotowe do walki si³y Luftwaffe – ponad 3300 samolotów. Szturm na Berlin rozpocz¹³ siê 16 kwietnia o trzeciej w nocy. Sowieci rozpoczêli atak od potê¿nej kanonady artyleryjskiej. „W powietrzu rozb³ys³y tysi¹ce ró¿nokolorowych rakiet – opisywa³ ¯ukow: „Na ten sygna³ w³¹czono 140 reflektorów rozmieszczonych wzd³u¿ frontu co 200 metrów. Ponad 100 miliardów œwiec oœwietla³o pole walki, oœlepiaj¹c nieprzyjaciela i wychwytuj¹c z ciemnoœci obiekty ataku dla naszych czo³gów i piechoty. Obraz ten robi³ ogromne wra¿enie, chyba przez ca³e ¿ycie nie widzia³em czegoœ równie niezwyk³ego”. Antony Beevor, przywo³uj¹c relacje niemieckich ¿o³nierzy, pisa³: „Nieliczni, którym uda³o siê prze¿yæ w okopach, pisali póŸniej o „piekle na ziemi” i „trzêsieniu ziemi”„. Wielu straci³o s³uch. Gerd Wagner z 27 Pu³ku Spadochronowego wspomina³: „W ci¹gu kilku sekund zginêli prawie wszyscy moi towarzysze broni”. Po ogniowej nawale do ataku ruszy³y czo³gi i piechota. Jak obliczy³ ¯u-
kow, pierwszego dnia walk sama tylko sowiecka artyleria wystrzeli³a 1,2 mln pocisków o wadze 98 tys. ton. A mimo to Niemcy nie skapitulowali. Ich obrona oparta o wzgórza Seelow okrzep³a, na trzy dni wstrzymuj¹c pochód Armii Czerwonej. W tym czasie zginê³o 33 tys. sowieckich i oko³o 5 tys. polskich ¿o³nierzy. Straty Niemców by³y trzykrotnie mniejsze. Ale ich opór nie móg³ trwaæ d³ugo. Niebawem obrona rozsypa³a siê, a czerwonoarmiœci pojawili siê na ulicach Berlina. 21 kwietnia pierœcieñ wokó³ miasta zosta³ domkniêty. Teraz zaciek³e walki toczy³y siê o pojedyncze ulice, a nierzadko tak¿e budynki. „Ludnoœæ cywilna znalaz³a siê miêdzy m³otem a kowad³em – zauwa¿a³ Beevor. – Obie strony postêpowa³y równie bezwzglêdnie. Cz³onkowie Hitlerjugend i SS ostrzeliwali ka¿dy dom, gdzie wywieszano bia³e flagi. W powietrzu miesza³a siê woñ rozk³adaj¹cych siê pod zwa³ami gruzów spalonych na wêgiel cia³”. Pierwsz¹, polsk¹ jednostk¹, która wesz³a do walki, by³a 1 Samodzielna Brygada MoŸdzierzy, która od lutego 1945 r. by³a przydzielona do 47. Armii radzieckiej i walczy³a w jej sk³adzie na Pomorzu Zachodnim i w Brandenburgii. W oblê¿onej stolicy III Rzeszy brygada od 25 kwietnia bi³a siê w zachodnich dzielnicach – Spandau i Poczdamie. Walki toczone przez 5.,8., 10. i 11. pu³k moŸdzierzy by³y ciê¿kie, wymaga³y m.in. udzia³u moŸdzierzystów w normalnej liniowej walce, zw³aszcza w sytuacji przemieszania siê oddzia³ów wrogich armii oraz pojawiania siê na ty³ach maruderów niemieckich. 26 kwietnia do walki wszed³ 6 samodzielny zmotoryzowany batalion pontonowo-mostowy, uznawany za najlepsz¹ polsk¹ jednostkê in¿ynieryjn¹. Wszed³ on w sk³ad 2. Armii Pancernej i znalaz³ siê na pó³nocy Berlina. Trzeci¹ jednostk¹ by³a 2. Brygada Artylerii Haubic, która przyby³a do 2. Armii Pancernej 26 kwietnia i nastêpnego dnia zosta³a przydzielona do radzieckich brygad pancernych jako ich wsparcie artyleryjskie. W ci¹gu trzech tygodni nieustannych i zaciek³ych walk Armia Radziecka i wspó³dzia³aj¹ce z ni¹ Wojsko Polskie rozbi³y potê¿ne zgrupowanie nieprzyjaciela, licz¹ce 70 dywizji piechoty, 12 dywizji pancernych i 11 dywizji zmotoryzowanych. Do niewoli wziêto ok. 480 tys. ¿o³nierzy niemieckich, zdobyto ponad 1500 czo³gów i dzia³ pancernych, 4500 samolotów, prawie 11 tys. dzia³ i moŸdzierzy oraz wiele innego sprzêtu bojowego.
30 kwietnia w swoim berliñskim bunkrze samobójstwo pope³ni³ Adolf Hitler. Nazajutrz w œlady Fûhrera poszed³ Joseph Goebbels. 2 maja 1945 roku bitwa o Berlin wygas³a. Ostatni bastion faszyzmu w Europie przesta³ istnieæ. Rankiem 2 maja ¿o³nierze 1 Armii Wojska Polskiego zawiesili polsk¹ flagê na Kolumnie Zwyciêstwa w Berlinie. Obok czerwonych sztandarów na Reichstagu i Bramie Brandenburskiej za³opota³y flagi bia³o-czerwone.
ZDJ. NAC
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org
Z Andrew Jand¹, za³o¿ycielem, gitarzyst¹ i liderem zespo³ów Metalfier i Metalika by Metalfier rozmawia Marcin ¯urawicz.
Rok temu jako Metalfier zagraliœcie podczas pierwszej edycji Festiwalu Metalowego w Centrum Polsko-S³owiañskim wykonuj¹c g³ównie autorskie numery. Tym razem wyst¹picie jako Metalika by Metalfier i jak sama nazwa wskazuje zagracie przede wszystkim utwory Metalliki. Sk³ad jednak pozostaje niezmienny?
Jako Metalfier ju¿ od lat na koncertach oprócz w³asnych kawa³ków wykonujemy zazwyczaj kilka coverów zespo³u Metallica. Wystêpuj¹c pod nazw¹ Metalika by Metalfier niejako odwróciliœmy proporcje. Gramy g³ównie covery Metalliki, a czasem wtr¹camy w³asny utwór. Od zesz³ego roku zmieni³ siê u nas basista – Jimmiego zast¹pi³ Johny. Z natury rzeczy wiêc i sk³ad Metaliki uleg³ zmianie. Jednak w niewielkim stopniu, gdy¿ Johny jest œwietnym muzykiem i bez problemu wpasowa³ siê w nasze granie.
Sk¹d w ogóle pomys³ na coverowy zespó³ tego rodzaju? Czêsto tak zwane cover bands powstaj¹ z powodów zarobkowych.
Nic z tych rzeczy. Metalika by Metalfier to mój osobisty ho³d dla zespo³u, od którego tak naprawdê zaczê³a siê moja fascynacja muzyk¹ metalow¹. Gdyby nie Metallica to nigdy bym nie gra³ na gitarze i nigdy bym nie wyszed³ na scenê. Nie powsta³yby wiêc zespo³y Disillusion i Metalfier oraz nie wydarzy³oby siê wiele pozytywnych rzeczy w moim ¿yciu. Utwory zgromadzone na pierwszych piêciu p³ytach Metalliki uwa¿am za absolutny kanon metalowego grania. Mo¿na powiedzieæ, ¿e ¿yjê i oddycham dziêki Metallice. Nawet swoich synów nazwa³em James i Lars, czyli imionami jakie nosz¹ za³o¿yciele Metalliki.
Zacz¹³eœ graæ na gitarze w wieku 11 lat. Wszystko zaczê³o siê w³aœnie od fascynacji Czarnym Albumem Metalliki, który wyszed³ w 1991 roku. W tamtym roku przylecia³em zreszt¹ do Stanów. Kiedy zapozna³em siê z tym albumem chwyci³em za gitarê i tak ju¿ zosta³o. Na pocz¹tku by³ wspomniany zespó³ Disillusion, który za³o¿y³em w wieku 14 lat. W 2012 roku powo³a³em do ¿ycia Metalfier, który w warstwie stylistycznej tak naprawdê jest muzycznym po³¹czeniem Metalliki i Slayera
Sam projekt Metalika by Metalfier istnieje od niedawna.
To prawda. Jako Metalika by Metalfier zagraliœmy dopiero kilka koncertów i ka¿dy w³aœciwie okaza³ siê sukcesem. Ludzie w wiêkszoœci znaj¹ te numery i wszyscy razem œwietnie siê bawimy. Zarówno my na scenie, jak i publicznoœæ. Dla fanów Metalliki jest to prawdziwa muzyczna uczta.
W³aœnie wróci³eœ z Meksyku, gdzie mia³eœ okazjê graæ jako gitarzysta z zespo³em Warrior Soul, który w latach 90. towarzyszy³ Metallice podczas jej tras koncertowych.
Tak. Z oryginalnego sk³adu sprzed lat pozosta³ wokalista Kory Clarke. Czêsto dzwoni do mnie przed wiêkszymi trasami swojego zespo³u. Wystêp z Warrior Soul jest dla mnie ka¿dorazowo ogromnym, prawie ¿e mistycznym prze¿yciem. Sceniczne doœwiadczenie jakie z nimi zdoby³em uznajê za bezcenne. I równie¿ dlatego nasza Metalika brzmi tak dobrze. Wiele wystêpujê na ¿ywo i wszystkie numery mojej ulubionej kapeli mam dobrze ograne.
Ile macie przygotowanych numerów Metalliki?
W tej chwili mamy gotowych 20 kawa³ków, które gramy podczas swoich wystêpów. Nie zawsze oczywiœcie wszystkie, ale obowi¹zkowo pojawiaj¹ siê najbardziej znane i moje ulubione takie jak Master Of Puppets, Escape, Ride the Lighting, The Frayed Ends of Sanity czy te¿ Enter Sadman. Za najlepszy muzycznie album Metalliki uznajê... And Justice for All, chocia¿ tak naprawdê ceniê ca³¹ ich twórczoœæ. Czêsto staramy siê graæ numery, których Metallica zazwyczaj na koncertach w ogóle nie wykonu-
je. A jest w czym wybieraæ. Zw³aszcza z pierwszych piêciu p³yt, które jak wspomnia³em s¹ moim skromnym zdaniem lepsze od kolejnych.
Który numer Metalliki jest najtrudniejszy do wykonania?
Moim zdaniem to Damage Inc. z p³yty Master Of Puppets. Szybki i bardzo technicznie wymagaj¹cy kawa³ek. Metallika nie wykonuje go na koncertach, ale my w³aœciwie zawsze go gramy, w³aœnie dlatego ¿eby udowodniæ ludziom jak dobrze radzimy sobie w jej repertuarze. Muszê podkreœliæ, ¿e granie utworów Metalliki ogólnie ³atwe nie jest. Jednak uwielbiamy to robiæ. ➭ 18
Weronika Kwiatkowska
œrodku pierwsze s³owo wiersza i z nich wyjdzie.*
[…] Wiersze nie s¹, jak s¹dz¹ ludzie, uczuciami (których wczeœnie ma siê pod dostatkiem) – s¹ doœwiadczeniami. Dla jednej strofy trzeba zobaczyæ wiele miast, ludzi i rzeczy; trzeba znaæ zwierzêta, trzeba czuæ, jak lataj¹ ptaki, pamiêtaæ gest, z jakim rankiem otwieraj¹ siê ma³e kwiaty. Trzeba umieæ wracaæ myœl¹ do dróg w nieznanych okolicach; do nieoczekiwanych spotkañ i rozstañ, których nadchodzenie widzieliœmy od dawna, do dni dzieciñstwa, wci¹¿ nieobjaœnionych, do dni w cichych, zamkniêtych pokojach; do poranków nad morzem, do morza w ogóle, do mórz, do nocy w podró¿y [...]. Lecz i to jeszcze nie wystarcza, ¿e mamy wspomnienia. Musimy jeszcze umieæ je zapomnieæ, gdy jest ich wiele, a wielkiej trzeba cierpliwoœci, by czekaæ a¿ powróc¹. Bo nawet wspomnienia nie s¹ jeszcze tym. Dopiero kiedy stan¹ siê w nas krwi¹, spojrzeniem, gestem, bezimienne, nie do odró¿nienia od nas samych; dopiero wtedy mo¿e siê zdarzyæ, ¿e w którejœ bardzo rzadkiej godzinie wstanie w ich
Rainer Maria Rilke. Tu¿ po przebudzeniu. W obcym ³ó¿ku. W przechodnim domu. S³one wieje od oceanu. Drzewa w prostok¹cie okna. G³osy ptaków. „Dla jednej strofy trzeba zobaczyæ wiele miast, ludzi i rzeczy; trzeba znaæ zwierzêta […] pamiêtaæ gest, z jakim rankiem otwieraj¹ siê ma³e kwiaty”. I wracaæ do mórz. I wracaæ do wspomnieñ. Pozwoliæ, by pracowa³y w nas. Jak ziemia. Z której – jeœli bêdziemy mieæ doœæ szczêœcia – coœ wyroœnie. Choæby jedno zdanie. Jak wykrzyknik. Pauza. Albo kropka.
Od tygodni manifestowa³am potrzebê wyjazdu. Zmiany dekoracji. Zmêczona powtarzalnoœci¹. Wydeptywaniem tych samych œcie¿ek. Gdyby ktoœ zrobi³ mapê moich codziennych spacerów, przypomina³aby krêgi, jak po wrzuceniu kamienia w wodê. W kó³ko to samo. A pisanie (nie tylko wierszy) potrzebuje nowych bodŸców. Podniet. Pisanie wyrasta z doœwiadczania. Bliskoœci z ¿ywym
Nie, ¿ebym specjalnie lubi³a to miasteczko. Nad brzegiem oceanu. Z w¹sk¹ pla¿¹. I rzêdami bia³ych domów, z których ka¿dy zbudowany jest trochê w innym stylu, ale wszystkie wygl¹daj¹ tak samo. Bethany Beach w Delaware nie ma wdziêku Chatham czy Truro (Cape Cod).
Ale – jak mawia przys³owie – darowanemu koniowi w zêby siê nie zagl¹da. Tym bardziej, ¿e wystarczy wsi¹œæ w samochód i za trzy kwadranse znaleŸæ siê na pla¿y w Maryland, po której – nomen omen – hasaj¹ dzikie kuce. I to one zagl¹daj¹… w okna samochodów. W poszukiwaniu marchewki. Albo innych przysmaków. Wybieramy siê tam drugiego dnia pobytu. Uzbrojona w ciê¿ki sprzêt fotograficzny wypatrujê ponies. Jest! Tu¿ po wjeŸdzie na wyspê. Jasnobr¹zowy. Z d³ug¹ grzyw¹. Ociera szyjê o jakieœ liche drzewko. W tle wody s³onego bagna i piaszczysta ³acha. Siêgam po aparat i okazuje siê, ¿e zapomnia³am w³o¿yæ baterii. Klnê pod nosem. Ale zaraz potem pojawia siê myœl – mo¿e to i lepiej? Uwolniê siê od ciê¿aru. Metaforycznie. I w sensie œcis³ym. Zamiast uganiaæ siê za idealnym kadrem – pozwolê sobie ch³on¹æ widoki. Oczywiœcie i tak zrobiê setki zdjêæ telefonem, bo potrzebê rejestrowania piêkna nie tak ³atwo wykorzeniæ, ale ju¿ bez presji jak¹ narzuca profesjonalna aparatura. Jedziemy dalej. Po drodze mijaj¹c kolejne stadko. Konie gryz¹ trawê na poboczu. A potem, niespiesznym krokiem, przechodz¹ przez ulicê. Zatrzymujemy siê na krañcu Assateague Island i idziemy szlakiem, który znamy z poprzednich pobytów. W¹skie leœne œcie¿ki wyœcielone bia³ym piaskiem prowadz¹ nad ocean (z lewej) i na bagna (z prawej). Zagl¹damy w oba miejsca, wypatruj¹c kucyków. Ale znajdujemy tylko ogromne z³o¿a odchodów i œlady kopyt. Skrêcamy w stronê mokrade³. Zmieniaj¹ siê kszta³ty. I faktury. Znad zielonego wyrastaj¹ bia³e kikuty drzew. Duchy
lasu. Na szczycie jednego siedzi orze³, wersja amerykañska – z bia³¹ g³ow¹. Nagle zrywa siê do lotu. Majestatyczny. Piêkny. Im bli¿ej stoj¹cej wody, tym wiêcej komarów. Tn¹ niemi³osiernie. Szybko zarz¹dzamy odwrót. Kolejnym punktem programu jest Old Ferry Landing. Przy drewnianym molo cumuj¹ kajaki i… dzikie konie. Obok wejœcia na most, stoi trójka. £aciata klacz – chyba w ci¹¿y. Podroœniêty Ÿrebak. I ojciec rodziny – br¹zowej maœci. Podchodzê bli¿ej ni¿ dozwolone 40 feet (12 metrów) ale koniki nic sobie z tego nie robi¹. Stoj¹ nieruchomo. Pogr¹¿one w letargu. Surrealny obrazek.
Szeœciogodzinn¹ wêdrówkê wieñczy zachód s³oñca na pla¿y. Ale zanim horyzont pogr¹¿y siê w odcieniach lila-ró¿ i z³oty odyniec zniknie za plecami, odwiedzamy kolejny most z widokiem na trzêsawiska. W wysokich trawach poluje czapla. Z zaroœli wybiegaj¹ króliki. Spotykamy dzikie indyki i kilka gatunków drobnych ptaków. Wszystko tonie w bursztynowej poœwiacie. Czas jest gêsty. I zastyga. Jak ¿ywica. Albo miód. Na wyg³adzonej wod¹ ziemi – œlady. Hieroglify. Odczytujemy znaki. Wypowiadamy zaklêcia. Zapamiêtujemy gest z jakim ŸdŸb³o trawy pochyla siê na wietrze. Nasi¹kamy. Absorbujemy. ❍
* Rainer Maria Rilke, Zapiski Maltego Lauridsa Brigge, t³um. Piotr Wiktor Lorkowski.
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Jan Latus
Jednym z najlepszych sposobów spêdzania wolnego czasu, jeœli ktoœ na emeryturê zamieszka³ w Azji, jest ogl¹danie starych filmów, zw³aszcza polskich. W nowym mieszkaniu mam wielki telewizor chiñskiej firmy (pods³uchuj¹ mnie? Szanta¿uj¹?), na którym jest serwis YouTube, a na nim wszelkie ró¿noœci: mecze pi³karskie, polityka, seriale i filmy z ca³ego œwiata.
Mo¿e naprawdê stajê siê starym ramolem, bo uwa¿am, ¿e kiedyœ to, panie, krêcili piêkne filmy. Nie to co teraz, kiedy to same bluzgi, nagoœci, przemoc, tortury, eksplozje i poœcigi samochodowe.
W³aœnie doœwiadczy³em intelektualnej i estetycznej przygody w postaci „Szatana z siódmej klasy”. Czarno-bia³y film z 1960 roku, a wiêc kiedy dopiero co siê urodzi³em, nakrêcono w P³ocku i okolicach. Wyst¹pili w nim znani i lubiani aktorzy scen warszawskich, ale najwiêksz¹ atrakcj¹ by³a przeœliczna, 19-letnia Pola Raksa. Niewa¿ne, czy ktoœ dzisiaj jest
prawakiem czy lewakiem – jak by³ m³ody, kocha³ siê w Rosjance Marusi z „Czterech Pancernych”. (Dziewczyny natomiast, na przyk³ad, niestety, moja siostra, kocha³y siê w Stanis³awie Mikulskim, czyli kapitanie Klossie.) Raksa mia³a tak klasyczn¹ urodê, ¿e nie bardzo dawa³o siê j¹ obsadzaæ w rolach komediowych czy erotycznych. Dlatego mo¿e zniknê³a z firmamentu; czasem jakiœ m³okos odnajdzie w internecie jej zdjêcia i siê zachwyci. Oczywiœcie, filmy z tamtych lat by³y czyst¹ propagand¹. Przedstawia³y sielsk¹ rzeczywistoœæ, gdzie naukowiec by³ roztargniony, ale z klas¹, dziewczyny by³y mi³e i skromne, dzieci w szkole by³y grzeczne i nienagannie ubrane, a sympatyczni milicjanci oferowali podwózkê swoim gazikiem. Nie chodzi³o wy³¹cznie o politykê – wtedy chyba naprawdê uwa¿ano, ¿e na filmie wszystko ma byæ… jak na filmie. Piêkniejsze od rzeczywistoœci. Takie by³y produkcje hollywoodzkie i takie¿ radzieckie. Jak powiedzia³em, „Szatan z siódmej klasy” by³ czarno-bia³y. Jednak¿e, jak wiele filmów z tych czasów, co mi nieodmiennie imponuje, operuje œwiat³em w magiczny sposób. S³oñce wlewa siê do pomieszczeñ przez okna; tak¿e sceny plenerowe sk¹pane s¹ w s³oñcu, jakby to by³a Sycylia, a nie Mazowsze. Pewnie ta prze-
œwietlona rzeczywistoœæ wspomagana by³a przez reflektory i ekrany. Niestety, chwilê póŸniej znalaz³em na YouTube ten sam film, ale pokolorowany. Taka to dzisiaj moda – zak³ada siê, ¿e nikt nie bêdzie chcia³ ogl¹daæ czegokolwiek, jeœli nie bêdzie to kolorowe. Choæ postêp technologiczny jest zdumiewaj¹cy, akurat to pokolorowanie œrednio siê uda³o. Za ka¿dym poruszaj¹cym siê cz³owiekiem snuje siê jakiœ cieñ, obrys, dusza mo¿e? Twarze mieni¹ siê zaœ kolorami. Najgorsze jednak, ¿e zniknê³a zmys³owoœæ œwiat³a z wersji czarno-bia³ej. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile z³ych filmów nakrêcono na œwiecie. Ogl¹dam je z ciekawoœci¹, oszo³omieniem, wywalonym jêzorem. W³oskie krymina³y,
w których mê¿czyŸni z ow³osion¹ klat¹ i w bia³ej marynarce z szerokimi klapami dosiadaj¹ swoich alf-romeo i lancii. Francuskie lelije graj¹ce kurtyzany. Angielscy konstable w œmiesznych mundurach. Amerykañscy kowboje w nowiutkich i czyœciutkich kapeluszach.
A jakie dialogi na cztery nogi! Czêsto s¹ to postsynchrony, bo obsada jest miêdzynarodowa, ale dialogi musz¹ byæ jednak po angielsku. Poziom aktorstwa, dykcja i emisja g³osu s¹ niemal¿e na poziomie duñskich pornosów, które ogl¹daliœmy na kasetach wideo w mrocznych czasach komuny. Nie ma nic piêkniejszego ni¿ kicz. Ni¿ trzysetny odcinek „Klanu”, piêæsetny „Married with Children”, sequel lub prequel filmu gangsterskiego nakrêconego w dokach Miami albo w Dumbo na Brooklynie.
A jeszcze tyle kiczu przede mn¹! Kolejne przeboje disco polo, hymny dwustu pañstw œwiata (obowi¹zkowo na bacznoœæ, bo inaczej zniewagê pomszcz¹!), a w tych hymnach, skocznych, marszowych b¹dŸ patetycznych, wychwala siê piêkno kraju i bohaterstwo jego obywateli, którzy gotowi s¹ zgin¹æ ku chwale ojczyzny. Zw³aszcza przed meczem w pi³kê no¿n¹.
A przecie¿ nawet jeszcze nie zacz¹³em pisaæ o Bollywood! To jest dopiero kopalnia zgrywy i kiczu tak pora¿aj¹cego, tak samoœwiadomego, ¿e a¿ hieratycznego. Tyle napisano z³ej muzyki, tyle nakrêcono g³upich filmów i napisano nudnych ksi¹¿ek, ¿e ¿ycia nie starczy.
Papaja to imponuj¹cy wielkoœci¹ i smakiem tropikalny owoc, którego w³aœciwe opisanie sprawia sporo k³opotów.
Nazwa – papaja – pochodzi od papainy – enzymu jaki w ogromnych iloœciach zawiera w sobie owoc papai. Angielscy osadnicy w Ameryce nazywali ten owoc papaw lub pawpaw co sugeruje amerykañski owoc paw paw (Asima triloba), który z papaj¹ nie ma nic wspólnego. Nazwa papaw jest nadal u¿ywana w Australii, choæ dotyczy papai o pomarañczowym mi¹¿szu. Ta z czerwonym mi¹¿szem nazywana jest… papaj¹.
Polska, botaniczna nazwa papai to melonowiec w³aœciwy, co sugeruje, ¿e owoc jest melonem, gdy tymczasem to… jagoda! Jakby tego by³o ma³o wbrew pozorom owoce papai wcale nie rosn¹ na drzewie, bo roœlina jest bylin¹, a jej ³odyga nie drewnieje. Osi¹ga ona wysokoœæ od dwóch do dziesiêciu metrów i zawiera w sobie mleczny sok lateksowy, który jest roztworem kauczuku naturalnego. Szerokie liœcie papai przypominaj¹ wachlarze albo ma³e palmy i wyrastaj¹ wprost z pnia, a dziêki swojej urodzie papaja czêsto jest traktowana jako roœlina ozdobna.
W tropikach papaja jest ³atwa w uprawie i w niektórych miejscach traktowana jest jako roœlina inwazyjna. Kwitnie bardzo obficie, a jej ¿ó³tawe, o gwiazdkowatym kszta³cie kwiaty, po zapyleniu tworz¹ owoc. Niektóre z tych owoców to prawdziwe giganty, bo osi¹gaj¹ wagê dziesiêciu kilogramów i d³ugoœæ 45 centymetrów!
Papaja to owoc niezwykle soczysty. Zawiera w sobie a¿ 88 proc. wody czyli niewiele mniej ni¿ arbuz (92% wody). W Ameryce i Europie papaja tak naprawdê nigdy nie zrobi³a zbyt wielkiej kariery. Co prawda smakuje znakomicie, ale problemem jest jej niezbyt przyjemny zapach, który odstrêcza wielu ludzi i z tego powodu omijaj¹ ten owoc szerokim ³ukiem.
Papajê mo¿na jeœæ w formie dojrza³ej jak i zielon¹. W Indochinach z zielonej papai robi siê pyszne sa³atki, których zalet¹ jest to, ¿e owoc nie wytworzy³ jeszcze swojego mocnego i niezbyt przyjemnego zapachu. Najlepsza zielona papaja pochodzi z Tajlandii. Jest lekko cierpka w smaku i chrupi¹ca jak ogórek. Zielona papaja najczêœciej jest jednak gotowana lub sma¿ona. W krajach tropikalnych, gdzie roœnie, zjada siê tak¿e m³ode listki papaji, które smakuj¹ jak szpinak. S³odki i dojrza³y owoc papai mo¿na traktowaæ tak jak inne owoce, czyli jeœæ go na surowo (najczêœciej polany sokiem limonki) lub dodawaæ do deseru. Papaja mo¿e byæ tak¿e dodatkiem do potraw. Szczególnie dobrze smakuje w hinduskich, orientalnych gulaszach i curry. Z papai mo¿na tak¿e robiæ rozmaite przetwory, takie jak pikle, d¿emy, pasty
i cukierki. W formie suszonej papaja staje siê bardzo s³odka, bo kondensuje siê w niej cukier. Firma DeKuyper produkuje unikalny papajowy likier.
Dojrza³a papaja jest rumiana, radoœnie pomarañczowa, tak w œrodku jak i na zewn¹trz. W niektórych odmianach jej dojrza³y kolor staje siê czerwono karminowy. W jej wnêtrzu znajduje siê szczelina wype³niona mas¹ niewielkich, czarnych nasion, które tak¿e s¹ jadalne, a nawet maj¹ silne w³aœciwoœci zdrowotne. Jednak nasiona jedzone wprost z owocu nie smakuj¹ najlepiej. Aby je zjeœæ najlepiej je wysuszyæ, a nastêpnie wsypaæ takie ziarenka do m³ynka do pieprzu. Zmielone maj¹ unikalny, lekko pikantny i chrzanowy smak. Takie nasionka oczyszczaj¹ w¹trobê, wspomagaj¹ trawienie, obni¿aj¹ cholesterol, likwiduj¹ paso¿yty jelit, a nawet wzmagaj¹ porost w³osów co sprawia, ¿e warto spróbowaæ tej niecodziennej przyprawy. W ostatnich latach w Peru odkryto oszustów, którzy do du¿o dro¿szego, mielonego pieprzu dodawali zmielone ziarnka papai i sprzedawali jako czarny pieprz.
Swój silny i niezbyt przyjemny zapach zawdziêcza papaja enzymowi od którego wziê³a nazwê, czyli papainie. Enzym ten uczestniczy w rozk³adzie bia³ek i wspomaga trawienie do tego stopnia, ¿e warto pamiêtaæ aby nie popijaæ papai wod¹, bo sprintem biegnie siê tam, gdzie król majestatycznie chodzi piechot¹. Mimo to wp³yw tego owocu na przewód pokarmowy cz³owieka jest bardzo pozytywny. Jedzenie papai reguluje obecnoœæ tzw. „dobrych” bakterii w jelitach i wzmacnia wyœció³kê i œciany jelit. Papaja posiada te¿ du¿o b³onnika i wiele potrzebnych mikroelementów.
Owoc papai to prawdziwa naturalna apteka. Jest Ÿród³em melatoniny, organicznego zwi¹zku chemicznego, który reguluje sen. Posiada du¿o potasu, przez co obni¿a zbyt wysokie ciœnienie krwi, wspomaga pracê serca i obni¿a poziom cukru we krwi. Szereg badañ naukowych suge-
ruje, ¿e papaja ma w³aœciwoœci przeciwnowotworowe. Zawiera tak¿e du¿e iloœci likopenu, który spowalnia starzenie siê oczu i zapobiega katarakcie. Plaster surowego, niedojrza³ego owocu po³o¿ony na ranê lub oparzenie sprzyja gojeniu. Nie oznacza to jednak, ¿e papaja to cudowne lekarstwo na wszelkie dolegliwoœci. Jedzenie papai mo¿e u niektórych ludzi wywo³ywaæ reakcje alergiczn¹. Wywo³uj¹cy alergie lateks tak¿e znajduje siê w owocu papai.
Papaja to czwarty po bananach, mango i ananasach najpopularniejszy tropikalny owoc na œwiecie. Najwiêcej papai roœnie w Indiach. Indyjska papaja to 43 proc. œwiatowych zbiorów tego owocu. Jednak najwiêkszym eksporterem tego owocu jest Meksyk, który jest dopiero na pi¹tym miejscu pod wzglêdem produkcji papai. Znakomita wiêkszoœæ tego eksportu l¹duje w USA. Papajê do Europy dostarcza g³ównie Brazylia.
Nie ma dziœ pewnoœci, gdzie po raz pierwszy udomowiono papajê i rozpoczêto jej uprawê. Wiele wskazuje na to, ¿e pionierami byli Majowie zamieszkuj¹cy tereny dzisiejszego Meksyku i Ameryki Œrodkowej. Majowie jak siê okazuje, doskonale rozumieli dzia³anie enzymu papainy i stosowali sok z papai do marynowania miêsa. Pierwszym Europejczykiem, który pozna³ smak papai by³ Krzysztof Kolumb, który nazwa³ ten owoc „pokarmem anio³ów”.
cy do standardu kszta³t owocu, odrzucany przez kupuj¹ce papajê korporacje. Obecnie z takiej papai robi siê biopaliwo i powstaje go tyle, ¿e Hawaje byæ mo¿e nied³ugo stan¹ siê niezale¿ne od dostaw ropy!
Papaya zrobi³a karierê nawet w Nowym Jorku! Grecki biznesmen, Constantine „Gus” Poulos odby³ w 1923 roku kilka podro¿y na Kubê. Olœniony piêknem wyspy otworzy³ bufet, który nazwa³… „Hawaiian Tropical Drink”, gdzie sprzedawa³ napoje z soków owoców tropikalnych, w tym tak¿e sok z papai. Wielu klientów zaczê³o siê jednak domagaæ aby oprócz soku mo¿na by³o w bufecie dostaæ jak¹œ przek¹skê. Przedsiêbiorczy Grek do snapojów do³¹czy³ wiêc popularne w Nowym Jorku hot dogi. Bufet sta³ siê ulubionym miejscem gwiazdy amerykañskiego baseballu Babe Rutha, który zasugerowa³ Grekowi, ¿e lepsz¹ nazw¹ dla jego baru by³oby „Papaya King”. Grek szybko zamówi³ nowy szyld i nazwa natychmiast siê przyjê³a. „Papaya King” jest dziœ jedn¹ z wielu ikon miasta, wpisuj¹c siê do gastronomicznej historii Nowego Jorku. Inni pozazdroœcili Grekowi sukcesu i swoje punkty masowego ¿ywienia równie¿ nazywali s³owem „papaja”. Jak grzyby po deszczu wyrasta³y: „Papaya Heaven”, „Papaya Paradise”, „Papaya Place”, „Papaya Circle”, „Papaya World”, „Frank's Papaya”, „Papaya Jack”, „Original Papaya” i „Gray’s Papaya”. Obrotny Grek cierpia³ trochê z tego powodu, bo powa¿nie rozwa¿a³ pomys³ stworzenia franczyzy, ale przy takiej iloœci lokali z papaj¹ w nazwie nie by³o o tym mowy. Do tego restauracja „Gray’s Papaya” sta³a siê zaciek³ym konkurentem króla papai. Kiedy do Nowego Jorku przeprowadzi³a siê ikona kuchni Julia Child, uzna³a ¿e najlepsze hot dogi sprzedawane s¹ w „Papaya King”. W kultowym serialu na temat ¿ycia nowojorskiej metropolii pt. „Seinfeld” bohaterowie filmu id¹ do kina i przed seansem kupuj¹ hot dogi. Jeden z nich, Kramer, w desperacji wybiega z kina krzycz¹c: ‘Nie chcê hot doga z kina! Chcê hot doga z „Papaya King!” tyle, ¿e ten incydent z owocem papai nie ma ju¿ nic wspólnego. Dooko³a
Po podbiciu Majów i Azteków przez hiszpañskich konkwistadorów papaja trafi³a do wszystkich tropikalnych kolonii tak Hiszpanii jak i Portugalii. Dziêki Hiszpanom papajê uprawiano na wyspie Haiti zwanej kiedyœ Hispaniol¹, na Kubie, gdzie powsta³a najpopularniejsza odmiana papai zwana Maradol, w Panamie, a tak¿e na Filipinach. W XVII wieku papaja trafi³a do Indii i znakomicie przyjê³a siê w tamtejszej kulturze. W 1910 roku papajê sprowadzono na Hawaje. Szybko zaczêto uprawiaæ ten owoc komercyjnie, ale w latach 50-tych na Hawajach pojawi³ siê wirus, który doszczêtnie zniszczy³ wszystkie plantacje tego owocu. W 1997 roku stworzono zmienion¹ genetycznie odmianê papai, odporn¹ na wirusa. Przyjê³a siê bardzo dobrze i dziœ na Hawajach nadal siê j¹ uprawia. Owoce papai na Hawajach s¹ mniejsze od tych z Meksyku i maj¹ grubsz¹ skórê, ale smakuj¹ tak samo dobrze. Jednak co najmniej 1/3 uprawianych na Hawajach papai trafia³a do niedawna na œmietnik ze wzglêdu na uszkodzenia delikatnej skóry i nie pasuj¹-
Do Bratka zagl¹da mnóstwo ludzi, zw³aszcza w weekendy, aby kupiæ coœ do jedzenia. Mog¹ tu te¿ kupiæ polskie gazety, albo wzi¹æ egzemplarze bezp³atne. Od pewnego czasu maj¹ te¿ okazjê poogl¹daæ i zakupiæ ksi¹¿ki, a tak¿e damskie ciuszki, które prezentuj¹ na swoich stoiskach Ania i Janusz.
Ania Konaszewska otwarcie przyznaje, ¿e do postawienia stoiska przed sklepem Bratek zachêci³o j¹ dwóch Januszów.
Janusz Sikora i Janusz Szlechta ustawiali stoliki z ksi¹¿kami niemal w ka¿dy pi¹tek i sobotê. Dostali na to zgodê w³aœciciela Bratka i nie musieli nic p³aciæ. Ma³o tego, panie sprzedaj¹ce gor¹ce posi³ki od czasu do czasu przynosi³y im coœ do zjedzenia, aby nie marzli i nie byli g³odni. I tak zosta³o. Potem Janusz Sikora zaj¹³ siê ksiêgarni¹ To i Owo, któr¹ otworzy³ w Clifton. Ale Ania i drugi Janusz na dobre zwi¹zani s¹ z tym w³aœnie miejscem. Bratek Deli Polish Delicatessen usytuowany jest w ci¹gu handlowym przy River Drive w Garfield, w stanie New Jersey. To miejsce jest dobrze znane i chêtnie odwiedzane przez ludzi z okolicznych miast, gdy¿ jest tu wiele atrakcji. Oczywiœcie jest Dunkin Donuts. Obok sklepu Bratek œwietn¹ pizzê serwuje restauracja Rose's Pizza & Italian. Jest te¿ Pastrami Grill Bistro, do którego czêsto stoj¹ d³ugie kolejki, bo serwowane tam jedzenie jest naprawdê super, na przyk³ad: rachel pastrami sandwich, onion rings i frytki, matzo ball soup, kanapka z pastrami krojona rêcznie czy new york strip steak Na koñcu tego ci¹gu atrakcyjnych miejsc jest oddzia³ Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, który te¿ cieszy siê wielkim powodzeniem. Mimo ¿e parking jest ogromny, w ci¹gu tygodnia trudno tu zaparkowaæ samochód w godzinach miê-
dzy drug¹, a szóst¹ po po³udniu, a w pi¹tek czy sobotê przez ca³y dzieñ. Dlatego stoiska Anny i Janusza te¿ przyci¹ga³y ludzi. Anna Konaszewska mieszka na Queensie, dzielnicy Nowego Jorku, a wiêc dosyæ daleko. Dojazd do Bratka zajmuje jej minimum pó³torej godziny, a bywa ¿e dwie i wiêcej. Mimo to nie poddaje siê, gdy¿ dziêki temu, ¿e niemal w ka¿dy weekend rozk³ada tutaj swoje stoisko, jej rzeczy ciesz¹ siê du¿ym wziêciem i zawsze trochê zarobi. Sprzedaje bi¿uteriê ze stali
chirurgicznej, która nie czernieje i nie uczula oraz damskie ciuszki z Polski: spodnie, sukienki, bluzki, sweterki, a tak¿e buty i torebki. Zamawia te rzeczy w Polsce, a potem przysy³ane s¹ jej w paczkach. Ceny sprzeda¿y s¹ zale¿ne od tego, ile za to wszystko musi zap³aciæ. Ale jednak s¹ atrakcyjne, wiêc wiele pañ chêtnie coœ dla siebie tu znajduje. – Jest to ogromny wysi³ek, ale jestem naprawdê zadowolona, bo mam kontakt z przychodz¹cymi tu ludŸmi i przynosi to dobre efekty – podkreœla Ania.
Janusz Szlechta przede wszystkim pokazuje potencjalnym klientom swoje ksi¹¿ki i opowiada, jak powstawa³y.
A wyda³ ich do tej pory szeœæ. Najpierw napisa³ zbiór wierszy zatytu³owany „Pieœñ niedokoñczona”. Potem powsta³y dwa
zbiory wywiadów: „Widziane st¹d” –zbiór wywiadów z Polakami w USA, „Widziane stamt¹d” – zbiór wywiadów z Polakami rozsianymi po œwiecie. „Ulica w³óczêgów” to s¹ reporta¿e przede wszystkim o polskich bezdomnych”, a „Oswajanie Ameryki” – reporta¿e o Polakach, którym coœ siê uda³o. Prezentuje te¿ ksi¹¿ki ukazuj¹ce historiê Polski i œwiata oraz prozdrowotne, których przeczytanie pozwala inaczej spojrzeæ na swoje zdrowie. – Cieszê siê, ¿e mogê podzieliæ siê z wieloma osobami histori¹ Polonii, któr¹ opisa³em w swoich ksi¹¿kach – podkreœla Janusz Szlechta. – Cieszê siê te¿, ¿e mogê przekazaæ wiele ksi¹¿ek innych autorów, przeczytanie których wzbogaca wiedzê o zdrowiu i pomaga to zdrowie poprawiæ – dodaje.
Wystawa Klubu Fotografika w RIVAA Gallery
Zapraszamy na wystawê Polsko Amerykañskiego Klubu Fotografika pt. „Portrety i Pejza¿e” RIVAA Gallery – Roosevelt Island, 527 Main Street, New York, NY www.rivaagallery.org 2-11 maja 2025
Wernisa¿ bêdzie mia³ miejsce w pi¹tek 2 maja od 18:00 do 21:00 W wystawie udzia³ bior¹ cz³onkowie Polsko Amerykañskiego Klubu Fotografika oraz nestorzy polskiej fotografii tacy jak: Eva Rubinstein, Ryszard Horowitz, Tadeusz Rolke i Tamara Pieñko. Przewodnim tematem wystawy jest portret i pejza¿ i ró¿norodnoœæ interpretacji tych tematów.
Ojciec zawsze siê spieszy³, by³ wiecznie rozdra¿niony, nieobecny, zajêty romansami i wymyœlaniem nowych dowcipów – tak Zbigniewa Lengrena, rysownika „Przekroju”, twórcê legendarnego Profesora Filutka, wspomina córka. Jej opowieœæ o ojcu, barwna i szalenie zabawna, momentami zmienia ton i pokazuje postaæ kultowego ilustratora w nieco innym œwietle.
„Jego rodzice poznali siê jeszcze przed pierwsz¹ wojn¹ œwiatow¹ i chodzili na randki do Zachêty. Babcia mówi³a, ¿e chyba dziêki temu jej synek by³ uzdolniony plastycznie. Sama artystycznych talentów nie mia³a, a na dodatek s³oñ nadepn¹³ jej na ucho, bo nuci³a, fa³szuj¹c niemi³osiernie. Za to by³a piêkna – piêknoœci¹ swoich czasów” – zaczyna historiê rodzinn¹. „Ojciec mojego ojca, Juliusz, wprawdzie równie¿ by³ niezwykle przystojny, ale daleko mu by³o do ¿yciowej dyscypliny. Urodzony w Polsce, w szwedzkiej rodzinie Lenngrenów (pisali siê przez dwa „n”), mówi³ wieloma jêzykami, w ka¿dym ze œmiesznym szwedzkim akcentem. Wykszta³cony i elegancki, otrzyma³ pracê attaché handlowego w telefonicznej firmie Cedergrena przy ulicy Zielnej, na szczycie pierwszego drapacza chmur. Juliusz by³ b³yskotliwy, inteligentny, œpiewa³, gra³ na gitarze, uwielbia³ wiedeñskie kabarety i piêkne kobiety. Mêczy³o go wszystko, co sta³e – nawet ma³¿eñstwo” – wspomina Katarzyna Lengren. Rodzina wyjecha³a do Rosji, bo w³aœnie tam, w szwedzkiej firmie Cedergrena pracowa³a g³owa rodziny. I tam urodzi³ siê Zbyszek, choæ z Rosj¹, ani carsk¹, ani czerwon¹, nie mia³ nic wspólnego. Po powrocie do Polski rodzice rysownika siê rozwiedli, matka wysz³a drugi raz za m¹¿ „za bogatego i zabójczo przystojnego mecenasa Mieczys³awa Monné”, który nie gardzi³ sztuk¹ i chêtnie ³o¿y³ na prywatne lekcje pasierba.
„Oprócz lekcji rysunku i malarstwa przedwojenne wychowanie m³odzieñca z dobrego i nowoczesnego domu obejmowa³o równie¿ zajêcia sportowe, w których Zbyszek okaza³ siê bardzo utalentowany. Tak bardzo, ¿e reszta szkolnej nauki nie by³a dla niego fascynuj¹ca i z trudem przechodzi³ z klasy do klasy. Ale w rysunkach nie robi³ ¿adnych b³êdów. Uwielbia³ precyzjê, perspektywê, schludnoœæ i perfekcjê. Widzia³am czêsto, jak z powodu najmniejszego kleksa, zadrapania czy dr¿¹cej kreski wszystko zaczyna³ od nowa, tak d³ugo, a¿ wreszcie uznawa³, ¿e dzie³o jest perfekcyjne, a wiêc skoñczone”
wspomina córka ilustratora.
„Po maturze wszystko w³aœciwie wygl¹da³o idealnie. By³ do przesady przystojny, ³adniejszy nawet od filmowego aktora Bodo – tak mówi³y jego kole¿anki, wzdychaj¹c i przewracaj¹c przy tym oczami, jak Jadwiga Smosarska. Jego rodzina by³a bogata. Zbyszek zda³ na architekturê, przedtem jeszcze zd¹¿y³ skoñczyæ dwuletni¹ podchor¹¿ówkê i jako œliczny oficer by³ ca³kowicie gotów rozpocz¹æ doros³e ¿ycie. I wtedy w³aœnie skoñczy³a siê sielanka. Jego siostra zginê³a razem z malutkim synkiem w wypadku samochodowym. A potem wybuch³a wojna” – opowiada Katarzyna Lengren w rozmowie z kwartalnikiem „Przekrój”.
M³ody oficer artylerii konnej wzi¹³ udzia³ w bitwie nad Bzur¹ (z której póŸniej ¿artowa³: „nad Bzdur¹”), uciek³ z poci¹gu wioz¹cego do oflagu, a ¿e œwietnie mówi³ po niemiecku i w papierach mia³ narodowoœæ szwedzk¹ (choæ obywatelstwo polskie) da³ radê prze¿yæ. Po wojnie „postanowi³ skoñczyæ z ¿a³ob¹ raz na zawsze. Mia³ ¿onê i syna Tomasza […] Poszed³ na studia i ukoñczy³ je. A potem zacz¹³ robiæ to, co lubi³ najbardziej, czyli rysowaæ i graæ w tenisa. Unika³ wszystkiego, co wydawa³o mu siê nadête, zbyt serio, namaszczone, wymagaj¹ce zachowania procedur, hierarchii i pos³uszeñstwa” – wspomina Katarzyna Lengren. „Zamiast zapisaæ siê do partii, Zbyszek za³o¿y³ czapkê niewidkê intelektualisty b³azenka, który nikogo nie ura¿a zbytni¹ krytyk¹, bo zajmuje siê ³agodnymi ¿artami. […] Szkoda, ¿e ca³¹ tê ³agodnoœæ zu¿ywa³ na rysunki. W domu by³ choleryczny, niecierpliwy i egocentryczny. Nie rz¹dzi³, ale wymaga³, nie rozkazywa³, tylko siê d¹sa³, nie t³umaczy³, lecz dziwi³ siê, ¿e ktoœ czegoœ nie rozumie. Mniej nas mêczy³ latem, za to ju¿ od paŸdziernika mieliœmy ochotê go zastrzeliæ” – opowiada córka. Po latach dowiaduje siê o depresji sezonowej, na któr¹ zapadaj¹ przedstawiciele Pó³nocy, z jasnymi oczami, których geny zamiast siê uodporniæ, tworzy³y pewnego rodzaju mutanty. Mówi o nich: „geny lengreny”. Pierwowzorem Filutka – weso³ego staruszka w niemodnym ubraniu z meloni-
kiem i parasolk¹ – by³ profesor historii z liceum Zbigniewa Lengrena. Jego przygody œledzili czytelnicy przez… 45 lat! „Kolejne pokolenia co tydzieñ zagl¹da³y na ostatni¹ stronê „Przekroju”, ¿eby zobaczyæ, co tym razem wymyœli³ filuterny starszy pan. Po wielu latach samotnoœci Filutek w noc wigilijn¹ znalaz³ psa, któremu czytelnicy wybrali imiê Filuœ (nie myliæ z Fafikiem). Jego imiê pochodzi³o od filowania, czyli sprytnego czajenia siê. Na zawsze pozosta³ szczeniakiem, rozpieszczonym i traktowanym przez swojego pana z mi³oœci¹ i szacunkiem” – wyjaœnia Katarzyna Lengren. I wspomina, ¿e w ich ciasnym domu zawsze mieszka³y jakieœ zwierzêta. I to nie tylko banalne psy czy koty, ale tak¿e ptaki, je¿e i wiewiórki.
Oprócz Filutka Lengren mia³ sta³y rysunek satyryczny w tygodniku „Œwiat” i wydawa³ w³asne ksi¹¿ki dla doros³ych i dla dzieci. Jego prace coraz czêœciej przedostawa³y siê za ¿elazn¹ kurtynê. Prowadzi³ intensywne ¿ycie towarzyskie. I uczuciowe. By³ na fali. „Wtedy, w tych pozornie szarych czasach, ludzie chcieli i umieli siê bawiæ, a im bardziej byli inteligentni, tym lepiej im to wychodzi³o. Szczególnie udane by³o szlifowanie dowcipu, zabawy literackie i pracowicie przygotowywane kawa³y. Jeden z nich pamiêtam – skierowany by³ do Kazimierza Rudzkiego, scenicznego przyjaciela Zbyszka” – relacjonuje Katarzyna. „Zaczê³o siê od oderwanej nalepki ze
skrzynki po pomarañczach. Tak! Czasami w okolicy œwi¹t przywo¿ono do Polski minimaln¹ liczbê kwaœnych jak diabli pomarañczy, które oczywiœcie znika³y natychmiast, zostawiaj¹c po sobie tylko skrzynki. Jaskrawa nalepka zafascynowa³a czu³e oko plastyka. By³a b³yszcz¹ca, mia³a z³ote god³o i napis na tle zachodz¹cego s³oñca: „PARAGUAY”, a pod spodem, mniejszymi literami – po „paragwajsku” zapewne – widnia³a informacja, ¿e œwie¿e pomarañcze z tej plantacji s¹ wyborne. Zbyszek bez wahania odklei³ nalepkê, w domu odprasowa³, przyklei³ na kartoniku i z wpraw¹, nabyt¹ w czasie podrabiania dokumentów podczas wojny, napisa³ odrêcznie tekst, który wygl¹da³ jak druk: „Ambasada Paragwaju zaprasza Pana Kazimierza Rudzkiego wraz z ma³¿onk¹ na bal. Stroje wizytowe obowi¹zkowe”. Potem wys³a³ poczt¹ na adres Kazia. O umówionej porze razem z innymi przyjació³mi czeka³ za rogiem na wystrojonych goœci. Rudzki, ubrany w przedwojenny smoking i z ¿on¹ w futrze, podjecha³ taksówk¹, a potem u¿era³ siê z zaspanym cieciem, wrêczaj¹c mu tekturkê z napisem o wyj¹tkowym smaku pomarañczy, pokrzykuj¹c we wszystkich znanych sobie jêzykach: „Bal! Ambasador! Zaproszenie!”. Ca³oœæ ¿artu skoñczy³a siê jak zwykle, w Klubie Aktora, gdzie z braku szampana zalano sprawê swojsk¹ czyst¹”. Po zmianie ustroju rysunki Lengrena stawa³y siê coraz bardziej niemodne. „Po przeniesieniu redakcji „Przekroju” do Warszawy ówczesny, chwilowy redaktor Piotr Najsztub uœmierci³ Filutka, wysy³aj¹c przez kwiaciarniê bukiet kwiatów i nieodrêczny list – do bardzo ju¿ starego autora – ¿e redakcja ma zaszczyt zakoñczyæ wspó³pracê. Ani pó³ bankieciku, ani jednego kieliszka szampana! Musia³o to zaboleæ pupila PRL-u, b³yskotliwego lwa salonów, eksoficera, eksuwodziciela, ekssportowca. Mo¿e nawet ugodzi³o w serce z wszczepionym rozrusznikiem” – podsumowuje córka rysownika. Po œmierci Filutka Zbigniew Lengren ¿y³ ju¿ niewiele d³u¿ej. Skoñczy³a siê jego epoka. Ale ¿ycie napisa³o now¹ puentê. „<Przekrój> od¿y³, Filutek wróci³ na miejsce, a lata 60., w których twórczoœæ Lengrena odnosi³a triumfy, znowu s¹ modne” – przekonuje spadkobierczyni autora. A przygody „old-school’owego” profesora w meloniku mo¿na dzisiaj œledziæ… w internecie.
W Stanach Zjednoczonych istnieje potê¿ne narzêdzie, które umo¿liwia rz¹dowi odzyskiwanie pieniêdzy od osób maj¹cych zaleg³oœci wobec pañstwa. Jest to Treasury Offset Program (TOP) – system, który pozwala federalnym i stanowym agencjom na automatyczne potr¹canie nale¿noœci z wyp³at, zwrotów podatkowych czy œwiadczeñ rz¹dowych. Program by³ zawieszony od 2020 roku z powodu pandemii COVID-19, ale powróci³ do ¿ycia. Windykacja dotyczy d³ugów naliczonych przed marcem 2020 r.
Dla wielu Polaków mieszkaj¹cych w USA mo¿e to byæ zaskoczeniem – nagle okazuje siê, ¿e spodziewany zwrot podatku znika lub emerytura Social Security jest ni¿sza. Oto co warto wiedzieæ o tym programie i jak chroniæ swoje finanse.
Czym jest Treasury Offset Program?
Treasury Offset Program dzia³a pod nadzorem Departamentu Skarbu USA i jego celem jest egzekwowanie nale¿noœci wobec rz¹du. Gdy ktoœ zalega z zap³at¹ federalnych b¹dŸ stanowych zobowi¹zañ, odpowiednia agencja mo¿e zg³osiæ d³ug do systemu TOP. Wówczas, bez udzia³u s¹du, rz¹d ma prawo potr¹ciæ nale¿noœæ z twoich federalnych p³atnoœci. Nie s¹ to tylko teoretyczne przypadki –wed³ug danych Departamentu Skarbu, w 2022 r. w ramach TOP odzyskano ponad 5,4 miliarda dolarów z ponad dziesiêciu milionów wyp³at federalnych. Program obejmuje nie tylko du¿e firmy, ale przede wszystkim zwyk³ych obywateli.
Najczêstsze Ÿród³a d³ugów
D³ugi, które mog¹ trafiæ do TOP, pochodz¹ z ró¿nych Ÿróde³. Jednym z najczêstszych przypadków s¹ zaleg³oœci w sp³acie federalnych po¿yczek studenckich. Wystarczy kilka zaleg³ych rat, aby ca³y d³ug zosta³ uznany za default i przekazany do odzyskania. Drugim powszechnym powodem s¹ niep³acone alimenty – jeœli s¹d wyda³ nakaz alimentacyjny, a d³u¿nik siê z niego nie wywi¹zuje, agencja odpowiedzialna za egzekwowanie alimentów mo¿e zwróciæ siê do TOP. Kolejnym przyk³adem s¹ d³ugi podatkowe – nieop³acony podatek stanowy lub federalny mo¿e byæ równie¿ w ten sposób odzyskany.
Warto te¿ wiedzieæ, ¿e jeœli otrzyma³eœ nadp³atê z programów takich jak Social Se-
curity, SNAP czy zasi³ków COVID-19 (np. tzw. stimulus checks), rz¹d mo¿e ¿¹daæ ich zwrotu w³aœnie poprzez te potr¹cenia, nawet jeœli pomy³ka nie wynika³a z twojej winy.
Jak to dzia³a w praktyce?
WyobraŸmy sobie sytuacjê pana Adama mieszkaj¹cego od 15 lat w Chicago. Pracowa³ legalnie, p³aci³ podatki, a w pewnym momencie zdecydowa³ siê wróciæ do szko³y, korzystaj¹c z federalnej po¿yczki studenckiej. Niestety, po ukoñczeniu nauki nie by³ w stanie sp³acaæ rat z powodu utraty pracy. Po dwóch latach niesp³acania, po¿yczka zosta³a zg³oszona do TOP.
Rok póŸniej Adam z³o¿y³ rozliczenie podatkowe i liczy³ na zwrot w wysokoœci dwóch tysiêcy dolarów. Zamiast tego otrzyma³ tylko $350 – pozosta³e $1,750 zosta³o automatycznie potr¹cone. Nie dosta³ wczeœniej wezwania do s¹du, nie mia³ szansy siê broniæ. Wszystko odby³o siê administracyjnie.
Takie historie zdarzaj¹ siê codziennie. Program dzia³a cicho, ale skutecznie. Osoby zad³u¿one czêsto nie zdaj¹ sobie sprawy, ¿e ich dane trafi³y do systemu TOP, a¿ do momentu, gdy wyp³ata zostaje zmniejszona.
Czy mo¿na potr¹caæ œwiadczenia Social Security?
Tak, ale obowi¹zuj¹ pewne ograniczenia. Treasury Offset Program mo¿e obj¹æ standardowe œwiadczenia Social Security – zarówno emerytalne, jak i rentowe. Nie dotyczy to jednak œwiadczeñ SSI (Supplemental Security Income), które przeznaczone s¹ dla najubo¿szych.
Potr¹cenia z Social Security mog¹ wynieœæ nawet do 15% miesiêcznego œwiadczenia, ale nie mog¹ zmniejszyæ go poni¿ej okreœlonego minimum, które wed³ug aktualnych przepisów wynosi $750 miesiêcznie. Dla wielu emerytów czy osób niepe³nosprawnych nawet niewielki uszczerbek mo¿e oznaczaæ powa¿ne problemy finansowe, zw³aszcza jeœli maj¹ tylko jedno Ÿród³o dochodu.
Czy rz¹d musi ciê wczeœniej powiadomiæ?
Zgodnie z przepisami, zanim twoje wyp³aty zostan¹ obciête, powinieneœ otrzymaæ oficjalne zawiadomienie, tzw. Notice of Intent to Offset. Zawiera ono informacje o wysokoœci d³ugu, nazwie instytucji, która go zg³asza, oraz twoje prawa – np. mo¿liwoœæ zakwestionowania d³ugu czy zawnioskowania o plan sp³aty. Problem w tym, ¿e wiele osób ignoruje listy od Social Security lub nigdy ich nie otrzymuje, np. z powodu zmiany adresu. Co wiêcej, pismo mo¿e trafiæ tylko do jednej osoby w gospodarstwie domowym –np. tylko do mê¿a lub ¿ony – mimo ¿e wspólnie rozliczaj¹ podatki.
Jak siê broniæ?
Jeœli otrzymasz zawiadomienie, wa¿ne jest, by dzia³aæ szybko. Mo¿esz wnieœæ
sprzeciw, przedstawiæ dowody na sp³atê d³ugu, domagaæ siê ponownego rozpatrzenia sprawy. Mo¿esz te¿ zawrzeæ ugodê z agencj¹ – wiele z nich oferuje tzw. programy rehabilitacji d³ugów lub roz³o¿enia p³atnoœci na raty.
Nie warto czekaæ, a¿ rz¹d zabierze twoje pieni¹dze – lepiej skontaktowaæ siê z instytucj¹ zg³aszaj¹c¹ d³ug i negocjowaæ wczeœniej. Mo¿esz te¿ skorzystaæ z pomocy prawnika lub doradców finansowych, którzy pomog¹ ci zrozumieæ twoje prawa.
Jak sprawdziæ, czy jesteœ objêty TOP?
Wielu imigrantów dowiaduje siê o programie dopiero po fakcie. Jeœli chcesz mieæ pewnoœæ, ¿e twoje dane nie s¹ w systemie TOP, mo¿esz zadzwoniæ do Biura ds. Us³ug Fiskalnych (fiscal.treasury.gov/contact/) pod numer 1-800-304-3107 (dostêpne te¿ po polsku w niektórych godzinach). Warto mieæ przy sobie numer Social Security oraz informacje dotycz¹ce swoich d³ugów.
Skala zjawiska
Wed³ug Government Accountability Office (GAO), rocznie w ramach TOP
El¿bieta Baumgartner
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”, „¯ycie od nowa: Jak uporz¹dkowaæ problemy w urzêdach” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492
przetwarzanych jest oko³o 16 milionów federalnych p³atnoœci, z których kilka milionów podlega czêœciowemu lub ca³kowitemu potr¹ceniu. Najwiêkszy odsetek dotyczy zwrotów podatkowych – szacuje siê, ¿e nawet 1 na 13 zwrotów mo¿e byæ objêty offsetem. Najwiêksze kwoty odzyskiwane s¹ z zaleg³ych alimentów – jest ich ponad $1.6 miliarda. Po¿yczki studenckie odpowiadaj¹ za ponad miliard rocznie, a pozosta³e agencje federalne – za kolejne miliardy.
Podsumowanie
Dla wielu polskich imigrantów w USA, a nawet rodzimych Amerykanów, Treasury Offset Program mo¿e byæ nieznanym, a jednoczeœnie realnym zagro¿eniem dla ich finansów. Brak œwiadomoœci o jego istnieniu prowadzi do zaskoczenia, gdy okazuje siê, ¿e rz¹d potr¹ci³ pieni¹dze ze œwiadczeñ lub zwrotu podatku. Najwa¿niejsze to byæ czujnym: sprawdzaæ swoje zobowi¹zania, aktualizowaæ dane w urzêdach, czytaæ zawiadomienia i reagowaæ na czas. ❍
Jak pomniejszyæ podatki
dowiesz siê z ksi¹¿ek El¿biety Baumgartner „Jak oszczêdzaæ na podatkach“. Przepisy podatkowe, jak rozliczyæ siê samodzielnie. Cena $20. „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem. Podrêcznik agresywnej gry podatkowej“.
Spadki, darowizny, przychody, inwestycje, sprzeda¿ mieszkania, konta w USA i w Polsce, walka z IRS. Ustawa o ujawnianiu kont zagranicznych FATCA. Cena $35.
Równie¿: „Emerytura reemigranta w Polsce”, „Powrót do Polski” i wiele innych. Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2025 i dostêpne tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, poczta@poradniksukces.com.
www.PoradnikSukces.com
Jakie s¹ Twoje muzyczne inspiracje jako gitarzysty i wokalisty? Tu te¿ nie bêdzie niespodzianek. Najwiêksza inspiracja to oczywiœcie James Hatfield z Metalliki, który gra i œpiewa. Na nim od lat siê wzorujê. Doœæ trudno jest jednoczeœnie œpiewaæ i graæ na instrumencie, ale mi akurat bardzo to odpowiada. Dalej Ozzy Osbourne i Tony Iommi z Black Sabath, Jeff Hanneman ze Slayera, czy te¿ Rob Halford z Judas Priest A z polskich muzyków Roman Kostrzewski i Piotrek Luczyk z Kata, Wojciech Hoffman i Grzegorz Kupczyk z Turbo oraz Marek Piekarczyk z TSA. To chyba ci najwa¿niejsi, ale jest równie¿ paru innych.
Czego mog¹ spodziewaæ siê uczestnicy festiwalu w Centrum Polsko-S³owiañskim po Waszym wystêpie?
Niech ka¿dy przygotuje siê na dobr¹ zabawê i mega odlot przy utworach jednej z najlepszych kapel w historii muzyki. Na pewno nie bêdziemy oszczêdzaæ siê na scenie. Zagramy tyle kawa³ków Metalliki, ile zd¹¿ymy, a do tego do³¹czymy równie¿ inne zacne numery, w tym jak zawsze parê w³asnych. W 1996 roku gra³em w Centrum Polsko-S³owiañskim ze swoim poprzednim zespo³em Disillusion i przypominam sobie, ¿e atmosfera by³a wtedy znakomita. Zaœ rok temu zagraliœmy jako Metalfier i by³o jeszcze lepiej. Cieszê siê, ¿e tradycja metalowego grania jest w Centrum kontynuowana. A my jesteœmy czêœci¹ tego wszystkiego.
Dziêkujê za rozmowê i ¿yczê powodzenia na Festiwalu.
➭ 13 ➭ 12
Ktoœ powie, ¿e szkoda mu ¿ycia na z³¹ sztukê. No to co, mam powracaæ do Dostojewskiego? I niestety, czytaj¹c go, myœleæ o jego antypolonizmie i agresji na Ukrainê? A mo¿e mam czytaæ Szekspira? W przek³adzie S³omczyñskiego? Albo jakimœ nowym, jeszcze lepszym? Czy s³uchanie muzyki ograniczyæ do Mszy h-moll Bacha? I jeszcze mo¿e Beatlesów? Ale przecie¿ Filipiñczycy, naród muzykalny i wyszczekany, chowany na karaoke, te¿ ma swoj¹ muzykê pop. No to s³ucham sobie ich banalnych piosenek o mi³oœci, œpiewanych oczywiœcie po angielsku. Ale wróæmy do filmów. „Ewa chce spaæ”, „Pieczone go³¹bki”, „Wojna domowa”, „Skarb”, „Hydrozagadka”, „Poszukiwany, poszukiwana”, „Dziêcio³”, „Kapitan Sowa na tropie”. Tyle z³ych, œmiesznych filmów! Magdalena Zawadzka ze swoim s³odziutkim g³osikiem, bior¹ca
prysznic (œmia³a scena!) w „Pieczonych go³¹bkach”. Aktorka-drewno, aktorzy-drewno, ale co tam, mi³o siê to teraz ogl¹da. Zw³aszcza, ¿e bije to lipcowe, pyszne œwiat³o, zanim jakiœ palant nie weŸmie siê za cyfrowe podkolorowanie nagiej Zawadzkiej.
Ale¿ wtedy by³o piêknie! Zapomnijmy o komunie, kartkach na miêso, talonach na malucha. S³oñce by³o wszêdzie! Rozœwietla³o MDM i Mariensztat w Warszawie, oœwietla³o czyste, puste ulice z randomowym samochodem marki Warszawa.
A piszê to wszystko, mo¿e rozsierdzaj¹c prawaków, którzy nigdy, ale to nigdy nie zapomn¹ i nie wybacz¹ (chyba ¿e to szwagier), bo to obudzi³o moje sentymenty. Tak, tu w Azji. Co absolutnie nie przek³ada siê na plan powrotu do Polski. Ju¿ nie to œwiat³o, niestety.
Mê¿czyzna 63-letni szuka lekkiej pracy w œrodowisku polskojêzycznym. Tel. 347.280.8434 – Tadeusz
NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW
T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653
pieniêdzy i paczek
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018 www.drshuguicui.com
W Ksiêdze 5 pojawia siê wreszcie bohater poematu – Odyseusz.
Wiemy, ¿e przebywa na wyspie z nimf¹ Kalipso. Zakochana w bohaterze nie chce go puœciæ od siebie. Wysepka jest tak wielkiej urody, ¿e „nawet nieœmiertelne serce radowa³o siê tym widokiem” – kiedy bogowie zaczêli spogl¹daæ na dolê bohatera po wstawiennictwie Ateny.
Raj na ziemi
Jan Brueghel Starszy wyobrazi³ na p³ótnie to miejsce jako nieco egzotyczn¹ rajsk¹ krainê ton¹c¹ w kwiatach, pe³n¹ skarbów i innych cennoœci, obfit¹ w jedzenie, a nade wszystko z obecn¹ tam urocz¹ i chêtn¹ driad¹, gotow¹ do mi³osnych zmagañ z Odyseuszem. Jego jednak to wszystko nie cieszy. Nic dziwnego. Po latach spêdzonych w takim luksusie, znudzi³o mu siê, zmêczy³y go wszelkie dobra i nadskakiwanie nimfy. Siedzi nad brzegiem morza, patrzy w dal i p³acze – „oczy nie obsycha³y od ³ez, s³odkie ¿ycie uchodzi³o w ¿a³osnym wyczekiwaniu powrotu, bo ju¿ nie podoba³a mu siê nimfa. Z musu przesypia³ noce (…) przy chc¹cej niechêtny” (J. Parandowski).
Bogowie na Olimpie zadecydowali jednak, ¿e Kalipso musi bohatera puœciæ wolno. Nimfa opiera siê i boczy:
Przyjê³am go objê³am opiek¹ serdeczn¹, Przyrzek³am nieœmiertelnoœæ i m³odoœæ daæ wieczn¹. (L. Siemieñski)
Kalipso musi jednak pogodziæ siê z wol¹ Zeusa. Daje Odysowi siekierê, œwider, prowadzi tam, gdzie rosn¹ wysokie drzewa, aby sobie sporz¹dzi³ solidn¹ tratwê, na której wyp³ynie na morze kieruj¹c siê ku domowi. Gdy ju¿ by³a gotowa, Kalipso wrêcza mu jeszcze kawa³ p³ótna na ¿agiel. Wreszcie, po piêciu latach „niewoli”, bohater wyrusza znowu do domu zaopatrzony obficie w jad³o i wodê.
Obrazów na temat nimfy i Odyseusza jest sporo. Trzeba wœród tej wieloœci wybraæ kilka. Oto Samuel Palmer, brytyjski romantyczny malarz, zapomniany za ¿ycia i odkrywany d³ugo po œmierci; niestety, taki los jest udzia³em wielu artystów. W jego wyobra¿eniu (niezgodnym z liter¹ poematu) Odyseusz jak jakiœ wspó³czesny malarzowi wêdrowiec, odp³ywa na statku,
samotnie stoj¹c na rufie i wymachuje na po¿egnanie op³akuj¹cej go na brzegu kobiecie w pow³óczystej szacie. To rozstanie romantycznych kochanków, rozdzielonych przez jakieœ przeciwnoœci, a nie wyprawa na tratwie Odyseusza, który wyrywa siê od wyspy, d³ugoletniego wiêzienia, i zd¹¿a do Itaki, swego domu. Gérard de Lairesse, artysta „z³otego wieku” malarstwa holenderskiego, by³ jednym z pierwszych, który prze³ama³ surowy, protestancki kod moralny w sztuce. Pozwala³ sobie na wizualn¹ frywolnoœæ, dotychczas rzadko widywan¹ w tym kraju na obrazach. Tote¿ i w dziele przedstawiaj¹cym Odyseusza w „niewoli” Kalipso widzimy jako doœæ pulchn¹, piersiast¹ nimfê obejmuj¹c¹ pó³nagiego bohatera, „niechêtnego przy chc¹cej”. Przed nimi stoi frywolny amorek, dla zabawy przybrany w rynsztunek wojownika. Zaœ
w powietrzu unosi siê wys³annik bogów, Hermes, który przekazuje decyzjê, jaka zapad³a na Olimpie w sprawie Odyseusza.
U brzegu pañstwa Feaków Przez siedemnaœcie dni bohater poematu ¿eglowa³ po morzu a¿ ujrza³ brzegi ziemi nale¿¹cej do Feaków. Na nic jednak jego radoœæ. Bo oto Posejdon, zawziêty wróg Odyseusza, wraca z wizyty w dalekiej krainie i co widzi? Wbrew jego intencjom na Olimpie uradzono inaczej, „gdym ja u Etiopów popasa³...”.
Zawrza³ wielkim gniewem, rozpuœci³ wszystkie wiatry, ogromne fale wyrzuci³y ¿eglarza daleko od tratwy. Zdo³a³ siê jednak jej uczepiæ, a wichry i ba³wany morskie rzuca³y nim na wsze strony, a¿ „Odysa ujrza³a Ino o piêknych nó¿êtach” (J. Wittlin) i przypominaj¹c mu, ¿e Posejdon „bezlik z³a ci na¿ycza”, radzi, aby zrzuci³ ubranie, puœci³ tratwê, której dotychczas kurczowo siê trzyma³ i o w³asnych si³ach stara³ siê dop³yn¹æ do brzegu. Przez dwa dni miotany wzburzon¹ wod¹ walczy³ Odyseusz o ¿ycie, a¿ potê¿na fala rzuci³a nim o urwisty brzeg ostrych ska³ koralowych. Wczepi³ siê w nie kurczowo, mimo i¿ rani³y mu d³onie. Jednak kolejna wielka fala oderwa³a go i ponownie rzuci³a w morze. By³by zgin¹³ nasz bohater, ale nie œmieræ by³a mu pisana, tote¿ zainterweniowa³a jego opiekunka, Atena i kaza³a p³yn¹æ wzd³u¿ brzegu a¿ natrafi³ na ujœcie rzeki i miejsce, gdzie móg³ bez przeszkód wyjœæ na l¹d.
Wszystka mu skóra na ciele Opuch³a, a z ust mu i z nozdrzy morze bucha³o strugami. I le¿a³ bezdechy, bezg³osy, i le¿a³ bezsilny. (J. Wittlin)
Wreszcie zebra³ siê w sobie, wpe³zn¹³ w gêste krzaki i usn¹³ po 20 dniach na morzu. A co bêdzie dalej, tego, drogi s³uchaczu – mówi Homer – dowiesz siê z nastêpnej Ksiêgi.