POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER 1602 (1902) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 31 MAJA 2025
Tomasz Bagnowski
NUMER 1602 (1902) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 31 MAJA 2025
Tomasz Bagnowski
Od pocz¹tku rosyjskiej inwazji na Ukrainê w 2022 roku opinia publiczna na ca³ym œwiecie bombardowana jest sprzecznymi przekazami dotycz¹cymi charakteru ukraiñskiego pañstwa.
Z jednej strony Kreml nieustannie powtarza narracjê o koniecznoœci „denazyfikacji” Ukrainy, przedstawiaj¹c jej w³adze jako spadkobierców skrajnej prawicy, rzekomo zagra¿aj¹cych ludnoœci rosyjskojêzycznej. Z drugiej strony, zachodnie rz¹dy i media konstruuj¹ obraz Ukrainy jako bastionu demokracji, broni¹cego siê przed brutalnym autorytaryzmem Moskwy. Obie strony konsekwentnie pomijaj¹ niewygodne fakty, stosuj¹c jêzyk i symbole nie jako narzêdzia opisu rzeczywistoœci, ale jako œrodki politycznej mobilizacji.
W retoryce Kremla „faszyzm” ma ma³o wspólnego z analiz¹ tego co naprawdê dzieje siê na Ukrainie, a wiêcej z politycznym piêtnem jakie niesie ze sob¹ to s³owo. Termin ten ma wielkie znaczenie emocjonalne w rosyjskiej œwiadomoœci historycznej, g³êboko zakorzenionej w micie Wielkiej Wojny OjczyŸnianej. U¿ycie go wobec Ukrainy s³u¿y kilku celom: po pierwsze, mobilizuje spo³eczeñstwo wokó³ militarnej interwencji, nadaj¹c jej moralny charakter walki ze z³em (z którym Rosja rzecz jasna walczy od zawsze). Po dru-
gie, pozwala ukryæ wa¿ne geopolityczne cele jak na przyk³ad chêæ utrzymania wp³ywów w by³ych republikach ZSRR.
Jednoczeœnie jednak Rosja ignoruje, lub wrêcz wspiera, ruchy prawicowe w Europie Zachodniej, takie jak francuski Rassemblement National czy niemiecka AfD, które (zw³aszcza AfD) delikatnie mówi¹c romantyzuj¹ faszyzm. Fakt ten ujawnia instrumentalne podejœcie Kremla do pojêcia „faszyzmu”. Bardziej chodzi tu o to kto jest sojusznikiem, a kto wrogiem, a nie o faktyczn¹ obronê przed faszyzmem.
Spójrzmy jednak na drug¹ stronê. Zachód, choæ oficjalnie deklaruje obronê demokracji, równie¿ stosuje wybiórcze podejœcie do kwestii skrajnej prawicy. Przez lata ignorowano obecnoœæ nacjonalistycznych grup w ukraiñskiej polityce i wojsku, takich jak pu³k Azow, t³umacz¹c to ich marginalnym znaczeniem lub wrêcz zaprzeczaj¹c ich istnieniu. W rzeczywistoœci, choæ organizacje takie nie dominuj¹ ¿ycia politycznego, maj¹ na Ukrainie realn¹ si³ê symboliczn¹ i mobilizacyjn¹, szczególnie w kontekœcie wojny.
➭ Czy wiek mo¿e byæ czynnikiem w sprawie... – str. 5
➭ Ludzie innowacji – str. 7
➭ Obchody 80 rocznicy zdobycia Bolonii – str. 8-9
➭ Blender kulturalny – str. 10
➭ Jak polubiæ swoj¹ pracê – str. 13
➭ We w³adaniu Kirke – str. 15
Chris Miekina
Syn skromnego leœnika – Karol Godula – sta³ siê fenomenalnym finansist¹ i jednym z najbogatszych Europejczyków XIX wieku. Nie szuka³ s³awy czy w³adzy. Zakocha³ siê za to w pieni¹dzach i by³a to mi³oœæ z wzajemnoœci¹. Nie dba³ o s³awê. Nie pozwoli³ siebie malowaæ, a wszystkie dokumenty przed œmierci¹ spali³. Pewnie zosta³by kompletnie zapomniany, gdyby nie jego bogactwa i kontrowersyjny testament.
Ojciec Karola Goduli by³ skromnym leœnikiem w Makoszowach, które dziœ s¹ dzielnic¹ Zabrza. By³ ambitny i w koñcu sta³ siê dzier¿awc¹ tego maj¹tku. Karol zosta³ ochrzczony w koœciele parafialnym w Przyszowicach, a tamtejszy proboszcz szybko zauwa¿y³, ¿e Karol to postaæ nietuzinkowa. £atwo siê uczy³ i ksi¹dz namówi³ ojca Karola, ¿eby pos³a³ go do szko³y cysterskiej w Rudach Raciborskich. Nie by³a zwyk³a szko³a, bo te¿ zakonnicy cysterscy nie byli zwyczajni. Posiadali na Œl¹sku swoje kopalnie, budowali kuŸnice i zajmowali siê chemi¹. Cystersi uczyli miejscow¹ ludnoœæ nie tylko rolnictwa, rybo³ówstwa, leœnictwa, ale tak¿e w jaki sposób wytapiaæ rudy i jak budowaæ nowy przemys³. Mo¿na sobie zadaæ pytanie: czy Karol Godula by³ Polakiem, Œl¹zakiem czy Niemcem? Wiemy, ¿e w domu rodzinnym pos³ugiwa³ siê
miejscow¹ gwar¹, bardzo zbli¿on¹ do jêzyka polskiego i jêzyka czeskiego. W jego bibliotece znaleziono podrêcznik do nauki jêzyka polskiego. Mo¿na wiêc uznaæ, ¿e znajomoœæ tego jêzyka by³a dla niego wa¿na.
Œl¹sk nale¿a³ w tamtych czasach do Prus, które odebraly go Austrii pó³ wieku wczeœniej. Prusy zbudowane na gruzach zakonu krzy¿ackiego, wierzy³y w potêgê militarn¹. Mówiono wtedy, ¿e nie Prusy maj¹ armiê, ale to armia ma Prusy. Aby rozwijaæ swój arsena³ militarny Prusy postawi³y na rozwój przemys³u. To dlatego na Górnym Œl¹sku, w Zabrzu powsta³a kopalnia, w której wydobywano wêgiel potrzebny hucie w Gliwicach, gdzie wytapiano stal na armaty.
28 maja, w oœrodku CCNS Pete McGuinness OAC przy 715 Leonard Street na Greenpoincie odby³a siê wyj¹tkowa uroczystoœæ z okazji Amerykañskiego Miesi¹ca Osób Starszych.
Spotkanie rozpoczê³o siê od zajêæ fitness, po których uczestnicy wziêli udzia³ w ciekawym i inspiruj¹cym spotkaniu z dietetykiem. Nastêpnie dyrektor oœrodka, Agata Skowroñska, powita³a goœci i seniorów, sk³adaj¹c im serdeczne ¿yczenia z okazji tego wa¿nego dla nich œwiêta.
Na wszystkich czeka³ pyszny, domowy obiad, przygotowany z myœl¹ o wyj¹tkowych goœciach.
Czêœæ artystyczn¹ otworzy³a pe³na pozytywnej energii instruktorka Desiree, która poprowadzi³a pokaz oraz naukê dynamicznych tañców latynoskich.
Po wystêpie rozpoczê³a siê radosna, anga¿uj¹ca wszystkich zebranych zabawa, maj¹ca elementy pikniku, z fantazyjnymi kapeluszami na g³owach pañ, której towarzyszy³a loteria z atrakcyjnymi fantami.
Seniorzy mieli okazjê delektowaæ siê lampk¹ bezalkoholowego szampana, tortem, lodami oraz aromatyczn¹ kaw¹, a ca³oœæ odbywa³a siê przy dŸwiêkach piêknej muzyki, wybranej przez niezast¹pionego DJ-a Tomasza Ha³ata.
Wydarzenie zgromadzi³o liczne grono uczestników i stworzy³o atmosferê pe³n¹ ciep³a, radoœci i wspólnego œwiêtowania. Seniorzy z entuzjazmem wypowiadali siê na temat udzia³u w tak barwnej, serdecznej i pe³nej radoœci uroczystoœci. Dziêkowali organizatorom za mi³y i beztroski wspólnie spêdzony czas.
S¹ takie chwile w roku – szczególnie po d³ugiej, ponurej zimie – gdy wszystko w nas zdaje siê wo³aæ: „Potrzebujê si³y. Potrzebujê ¿ycia. Potrzebujê... energii!”.
I nie chodzi tu o jeszcze jedn¹ kawê ani drzemkê w œrodku dnia, ale o prawdziwe, g³ê bokie do³adowanie. Cia³o jest zmêczone, umys³ rozkojarzony, a serce bije w „Jeszcze trochê, jeszcze trochê…”.
Na szczêœcie jest sposób, by odzyskaæ we wnêtrzny ogieñ – i nazywa siê Nutri B-1210 000 mcg.
Ten niepozorny p³yn w porêcznej saszetce to nie tylko suplement. To iskra, która mo¿e rozpaliæ Twoj¹ codziennoœæ na nowo. Bo witami na B-12 to prawdziwa bohaterka ukryta w cieniach codziennej biochemii – niezbêdna do produkcji czerwonych krwinek, prawid³owego dzia³ania uk³a-
du nerwowego, sprawnego metabolizmu i… dobrego samopoczucia. Gdy jej brakuje, wszystko zwalnia –pojawia siê zmêczenie, mg³a myœlowa, dra¿liwoœæ, os³abienie miêœni, a nawet smutek bez powodu. zimie – gdy œwiat³o s³oneczne by³o tylko goœciem, a dieta czêsto œwie¿e, naturalne proniedobory witamin to norw³aœnie wtedy warto siêgn¹æ po rozwi¹zanie, które dzia³a szybko, skutecznie i bezpiecznie. Nutri-Dose™ B-12 to nie kolejna tabletka, o której zapomnisz. To codzienny rytua³ – przyjemny, pyszny i praktyczny. Wystarczy rozerwaæ saszetkê, wypiæ i pozwoliæ organizmowi wzi¹æ g³êboki, metaboliczny oddech. Dlaczego ten preparat dzia³a tak skutecznie? Bo oprócz potê¿nej dawki 10 000 mcg witaminy B-12 zawiera tak¿e pe³ne spek-
trum witamin z grupy B – od B1 po B7 – wspieraj¹cych metabolizm, produkcjê energii, funkcjonowanie mózgu i uk³adu nerwowego.
A wszystko to bez cukru, bez sztucznych dodatków, za to z nut¹ naturalnych jagód, maliny, aronii i porzeczki, które same w sobie przypominaj¹ smak budz¹cej siê do ¿ycia natury.
To suplement stworzony z myœl¹ o tych, którzy chc¹ znów poczuæ moc – o seniorach pragn¹cych wiêcej energii, zabieganych rodzicach, studentach przed egzaminem, kierowcach, którzy nie mog¹ sobie pozwoliæ na spadki koncentracji, a tak¿e weganach i wegetarianach, dla których witamina B-12 bywa wyzwaniem dietetycznym.
I najwa¿niejsze: produkt jest wolny od glutenu, soi, mleka, jaj i sztucznych s³odzików – bezpieczny, nowoczesny i skrojony na miarê XXI wieku. Dziêki zawartoœci ksylitolu i erytrytolu nie wp³ywa negatywnie na poziom cukru we krwi, a jego p³ynna forma zapewnia b³yskawiczne wch³anianie – nie musisz czekaæ tygodniami na efekty. Pierwsze sygna³y poprawy –wiêcej energii, jaœniejsze myœli, lepszy nastrój – mog¹ pojawiæ siê ju¿ po kilku dniach.
W Markowej Aptece Pharmacy wierzymy w m¹dr¹ suplementacjê. Nie w cuda z reklam, ale w produkty, które maj¹ sens, podstawy naukowe i realne dzia³anie. Nutri-Dose™ B-12 to jedno z tych rozwi¹zañ, które rekomendujemy z pe³nym przekonaniem – bo wiemy, jak dzia³a, i widzimy, jak pomaga naszym pacjentom.
Jeœli po zimie czujesz, ¿e potrzebujesz nowej iskry ¿ycia – nie czekaj. Siêgnij po Nutri-Dose™ i zacznij dzieñ z now¹ energi¹. Bo zas³ugujesz na to, ¿eby znów czuæ siê dobrze. Po prostu.
W sobotê, 31 maja, amerykañska Polonia wybiera Prezydenta RP.
Druga tura wyborów trwa od godz. 7:00 do 21:00
20 maja 2025 r. zmar³ w Krakowie w wieku 88 lat Janusz Bartkowicz, dobry cz³owiek, artysta grafik, laureat wielu wystaw.
Janusz Bartkowicz studiowa³ na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Debiutowa³ w 1963 roku wystaw¹ rysunku w galerii ZPAP w Domu Plastyków w Krakowie. Wspó³pracowa³ z Wydawnictwem ARKADY. By³ autorem wielu ekspozycji, plakatów, grafiki ksi¹¿kowej, dekoracji wnêtrz, reklam. By³ œwietnym liternikiem. Jego prace wielokrotnie prezentowane by³y na wystawach zbiorowych i indywidualnych w Polsce i za granic¹. Zwi¹zany by³ z legendarn¹ „Piwnic¹ pod Baranami”. W 2000 roku otrzyma³ I nagrodê w kategorii wystawa-poster na VIII Miêdzynarodowym Biennale Architektury w Krakowie (wspó³praca: Natalia Bartkowicz). Temat: „Przestrzenie otwarte w mieœcie XXI wieku. Piêkno – etyka – ekologia”. W 2017 na Miêdzynarodowym Biennale Architektury w Krakowie pod has³em „Podwórze – pole wyobraŸni” otrzyma³ I nagrodê w kategorii film oraz Grand Prix MBA (wspó³praca: Marcin Kosza³ka) za film rysunkowy zatytu³owany „Krakowska sztuka chaosu”. Poza obrazami tworzonymi charakterystyczn¹ dla siebie kresk¹, niemal codziennie, ad hoc, opisywa³ dowcipnymi rysunkami bie¿¹ce wydarzenia. Nie zawsze by³y one œmieszne, zawsze refleksyjne. Swojemu ukochanemu miastu poœwiêci³ rysowan¹ od lat seriê „Widokówki z Krakowa”.
Pozna³am Janusza w Nowym Jorku, gdy przyjecha³a do niego z Polski ¿ona, moja wy-
Zaledwie kilka dni dzieli nas od zaplanowanej na 4-6 czerwca w Summersville w West Virginii konferencji „Emigracja niepodleg³oœciowa w USA w latach 80.”. Wydarzenie jest organizowane pod honorowym patronatem prezesa Instytutu Pamiêci Narodowej, dr Karola Nawrockiego i przy wspó³pracy IPN. WeŸmie w niej udzia³ kilku historyków z IPN, a tak¿e wielu ciekawych goœci i polskich parlamentarzystów.
k³adowczyni na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej, Krystyna Styrna-Bartkowicz. Krystyna by³a bardzo popularn¹, z du¿ym poczuciem humoru osob¹ na naszym Wydziale, wiêc wielu studentów posz³o na jej œlub, ja równie¿. Drobna, niebieskooka blondynka, piêknie prezentowa³a siê przy boku przystojnego, o du¿ej posturze mê¿a. Wtedy po raz pierwszy widzia³am Janusza. W 1987 roku Janusz przyjecha³ do Nowego Jorku. Jednak nie mia³ zamiaru robiæ tu kariery artystycznej. Za przyjazdem sta³a koniecznoœæ leczenia 12-letniej córki Julii, cierpi¹cej na rzadk¹ chorobê serca. Dla Janusza by³o to dziesiêæ lat wyrzeczeñ i ciê¿kiej pracy w fabryce wind na Bronksie. Trzeba by³o zarobiæ na lekarskie ubezpieczenie córki, ale op³aci³o siê. Julcia zo-
sta³a uratowana. Nazwisko Bartkowiczów pojawi³o siê wtedy w The New York Times i Daily News. Powodem by³o granicz¹ce z cudem wyleczenie dziewczynki. W wolnych chwilach Janusz rysowa³. Gdy zobaczy³am Jego prace, postanowi³am zorganizowaæ mu wystawê. Tak zosta³am jej kuratorem. Wernisa¿ „Drawing Methafores”, odby³ siê 22 listopada 1997 r. w s³ynnej Catch 22 Gallery na St. Marks Place na Manhattanie. By³o to podsumowanie amerykañskich lat Janusza. W grafikach rysowanych cienkim piórkiem przewija³y siê dwa w¹tki – doœwiadczenia zwi¹zane z chorob¹ Julii i zafascynowanie Nowym Jorkiem. Fantazje inspirowane widokami nowojorskich przestrzeni, krajobrazów... Rysunki te zachwy-
caj¹ce si³¹ wyrazu by³y wiernym odbiciem stanów emocjonalnych artysty. Pe³no w tych obrazach chaosu, niebezpieczeñstw, wewnêtrznych konfliktów. W ksiêdze pami¹tkowej wystawy ukaza³o siê wiele piêknych i wzruszaj¹cych wpisów od ludzi sztuki i przyjació³. W grudniu 1997 Janusz mia³ drug¹, równie udan¹ wystawê, tym razem w galerii Kuriera Plus na Greenpoincie. Tymi dwiema wystawami Janusz po¿egna³ siê z Nowym Jorkiem. Msza œw. ¿a³obna za duszê Janusza Bartkowicza odprawiona zostanie w czwartek 29 maja na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
redaktor naczelna Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Wsparcie administracji Ronalda Reagana i centrali AFL-CIO dla podziemia solidarnoœciowego w Polsce. Polityka amerykañska wobec PRL w latach 80. XX wieku. Dzia³alnoœæ wywiadu PRL w USA wobec œrodowisk emigracyjnych, to tylko niektóre tematy. Z referatem wyst¹pi dr Pawe³ Zyzak, historyk i by³y konsul generalny RP w Chicago.
Nie zabraknie paneli dyskusyjnych. Antykomunistyczna dzia³alnoœæ w USA
sta³a wspó³praca
Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
na rzecz wolnej Polski. Pomoc dla opozycji w Polsce. Media polskie w Ameryce w walce o niepodleg³oœæ Polski. Jak nas zwalcza³ re¿im PRL. Wp³yw naszych akcji na Poloniê w USA, na rz¹d USA i na re¿im PRL.
W wydarzeniu mo¿e wzi¹æ udzia³ ka¿dy zainteresowany dzia³alnoœci¹ polskiej emigracji i Polonii amerykañskiej. Poza pocz¹tkow¹ czêœci¹ oficjaln¹, ca³oœæ konferencji bêdzie prowadzona w jêzyku polskim.
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Jest jeszcze czas, aby zg³osiæ swoje uczestnictwo i siê zerejestrowaæ. Wystarczy przes³aæ krótk¹ wiadomoœæ mailem: info@konferencja2025.com lub zatelefonowaæ 917-604-6900 Wiêcej informacji: www.takrobilismy.com www.facebook.com/konferencja2025
Kurier Plus, Inc.
Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
Ks. Ryszard Koper
Wtedy oœwieci³ ich umys³y, aby rozumieli Pismo i rzek³ do nich: „Tak jest napisane: Mesjasz bêdzie cierpia³ i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imiê Jego g³oszone bêdzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, pocz¹wszy od Jeruzalem. Wy jesteœcie œwiadkami tego. Oto ja zeœlê na was obietnicê mojego Ojca. Wy zaœ pozostaniecie w mieœcie, a¿ bêdziecie przyobleczeni w moc z wysoka”. Potem wyprowadzi³ ich ku Betanii i podniós³szy rêce, b³ogos³awi³ ich. A kiedy ich b³ogos³awi³, rozsta³ siê z nimi i zosta³ uniesiony do nieba. (£k 24, 45-51)
Dla aposto³ów dobiega³ koñca najpiêkniejszy okres w ich duchowym ¿yciu, a to g³ównie dziêki chrystofaniom, czyli ukazywaniem siê zmartwychwsta³ego Chrystusa.
Ka¿de spotkanie ze Zmartwychwsta³ym przekonywa³o aposto³ów o zwyciêstwie wiary nad zw¹tpieniem, radoœci nad smutkiem, mi³oœci nad nienawiœci¹, zwyciêstwie dobra nad z³em, ¿ycia nad œmierci¹.
To zwyciêstwo kreowa³o cudowny œwiat, który zdawa³ siê byæ rajem na ziemi. Zbli¿a³ siê jednak czas wniebowst¹pienia Jezusa, co przez niektórych mog³o byæ odebrane jako roz³¹ka, opuszczenie, dlatego przygotowuje On swoich uczniów na to wydarzenie.
Jezus kieruje uwagê aposto³ów na Bibliê, która mówi o cierpieniu Mesjasza i Jego zmartwychwstaniu. Mówi, ¿e w Jego imiê g³oszone bêdzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom. Gdy zabraknie Jezusa w widzialnej postaci, to aposto³owie maj¹ wype³niaæ tê misjê. Maj¹ byæ œwiadkami, to znaczy przekazywaæ innym to czego sami doœwiadczyli. Jest to trudne zadanie, dlatego Jezus mówi o obietnicy Ojca, zes³ania Ducha Œwiêtego, który nape³ni uczniów swoimi darami potrzebnymi do wype³nienia tej misji. Dawanie œwiadectwa w czasach apostolskich, jak i dzisiaj wi¹¿e siê nieraz z wyrzeczeniem, cierpieniem, a nawet œmierci¹. Wszyscy aposto³owie z wyj¹tkiem œw. Jana potwierdzili swoje œwiadectwo œmierci¹ mêczeñsk¹. Wtedy to zaczêto uto¿samiaæ œwiadectwo z mêczeñstwem. Mêczennik znaczy tyle co œwiadek.
Œwiat od czasów Jezusa bardzo siê zmieni³, sta³ siê bardziej podstêpny i fa³szywy, a przemoc fizyczna zastêpowana jest bardziej perfidnymi sposobami niszczenia wyznawców Chrystusa.
Oczywiœcie tak¿e i dzisiaj gin¹ chrzeœcijanie z powodu trwania przy Jezusie,
najwiêcej ich ginie z r¹k fanatyków islamskich. Jednak wielu chrzeœcijan daje siê z³amaæ bez przemocy, bez rozlewu krwi. Daj¹ siê zwieœæ modzie, dyktatowi, powierzchownie postrzeganej wspó³czesnoœci i nowoczesnoœci, rzekomej tolerancji, nie wspominaj¹c o z³udnych obietnicach nieba na ziemi za cenê odrzucenia niemodnej i nienowoczesnej nauki Ewangelii.
Ilekroæ przychodzi nam pokusa, ¿eby poddaæ siê bez walki i daæ sobie narzuciæ neopogañski i hedonistyczno-konsumpcyjny styl ¿ycia w miejsce ewangelicznego – warto pomyœleæ o naszych braciach i siostrach, którzy oddaj¹ ¿ycie za wiarê. Jednym z nich jest tarnowski misjonarz ksi¹dz Jan Czuba, który zosta³ zamordowany w Republice Konga. W 1989 roku kap³an wyjecha³ na misje do Afryki. Szeœæ lat póŸniej zosta³ proboszczem w Loulombo i pe³ni³ tê funkcjê do swojej œmieci. Misjonarz w Loulombo wybudowa³ aptekê i dom dla sióstr, chcia³ jeszcze zbudowaæ szko³ê i ma³y koœció³ek w jednej z wiosek. W 1997 r. zaczêto na po³udniu kraju organizowaæ komitety rozbrojeniowe dla pokoju. W tê akcjê zaanga¿owa³ siê ksi¹dz Jan. Jego praca skupia³a siê na tym, aby przekonywaæ ludzi do oddania broni, uspokoiæ sytuacjê i przywróciæ normalne ¿ycie na tym terenie. Nie wszystkim to siê podoba³o. Pod koniec paŸdziernika 1998 roku na terenie misji pojawi³a siê grupa ¿o³nierzy, ¿¹daj¹c wydania broni. Ksi¹dz Czuba przekonywa³, ¿e jej nie ma. Wtedy jeden z napastników odda³ dwa strza³y w kierunku 39-letniego kap³ana. Nieco wczeœniej, podczas urlopu spêdzanego w Polsce wielu przyjació³ przekonywa³o ksiêdza Jana ¿e czasy s¹ zbyt niebezpieczne i powinien zostaæ w kraju, na co odpowiada³: „Zostanê w Loulombo do koñca”.
Mo¿emy œwiadczyæ o Chrystusie w inny sposób jak to czyni piosenkarka Blanka Stajko, która wielk¹ popularnoœæ
zyska³a dziêki udzia³owi w Konkursie Piosenki Eurowizji w 2023 roku. Po tym wystêpie jej kariera nabra³a tempa. Piosenka „Solo” sta³a siê jednym z najczêœciej granych utworów w polskich stacjach radiowych i w sieci. Obecnie Blanka bierze udzia³ w kolejnej edycji popularnego, tanecznego show Taniec z Gwiazdami. Artystka urodzi³a siê w 1999 roku w Szczecinie jako córka polskiej by³ej modelki i bu³garskiego przedsiêbiorcy. Blanka daje piêkne œwiadectwo wiary: „Otwarcie mówiê o tym, ¿e wierzê w Boga i wiem, ¿e prowadzi mnie przez ¿ycie. Pomaga mi w ciê¿kich momentach”. Jak doda³a, mieszkaj¹c jeszcze w Szczecinie lubi³a czasami pójœæ sama do miejscowego koœcio³a i tam w samotnoœci pomodliæ
siê. Kiedy zapytano j¹, czy doœwiadczy³a kiedyœ nieprzyjemnoœci w zwi¹zku z tym, ¿e tak otwarcie mówi o swojej wierze w Boga, odpowiedzia³a: „Wydaje mi siê, ¿e nie ma tu czego krytykowaæ, bo ka¿dy ma swoj¹ wiarê i ka¿dy wierzy w swoje. Zosta³am tak wychowana i czujê, ¿e dodaje mi to du¿o si³y. Zawsze staram siê ufaæ sobie i temu, co mnie prowadzi, a przez ¿ycie prowadzi mnie równie¿ moja wiara. (...) Nie wiem, czy ludzie wstydz¹ siê czy boj¹ siê o tym mówiæ, natomiast ja chcia³abym byæ t¹ osob¹, która mówi o tym absolutnie otwarcie. Mam 25 lat i wiem, ¿e ¿ycie tak szybko mija, ¿e bardzo wa¿ny jest ten moment, ¿eby odwróciæ siê wstecz, spojrzeæ na to swoje ¿ycie i nie mieæ sobie nic do zarzucenia. Tak, jestem blisko z Bogiem i chcia³abym zawsze o tym otwarcie mówiæ”.
Nasze œwiadectwo w ¿yciu codziennym przybiera ró¿ne formy. Chrystus pragnie, abyœmy uczynili z ¿ycia niezwyk³e dzie³o poprzez zwyk³e czyny ka¿dego dnia. Tam, gdzie mieszkamy, w rodzinie, w pracy, wszêdzie jesteœmy powo³ani do bycia œwiadkami Jezusa. Mo¿emy codziennie zamieniaæ z³o w dobro, jak ujmuje to jedno z przys³ów: „B¹dŸ jak palma: rzucaj¹ w ni¹ kamieniami, a ona upuszcza daktyle”. Takim œwiadectwem mo¿e byæ nasz ¿yczliwy uœmiech. Ulubionym powiedzonkiem œw. Urszuli Ledóchowskiej by³o powiedzenie: „K¹ciki ust do góry”. Siostry zakonne traktowa³y to jako jedenaste przykazanie. Œwiêta Urszula uczy³a apostolstwa uœmiechu. Uczy³a siostry, ¿e ludzie œwieccy, którzy maj¹ nieraz tyle trosk i k³opotów, musz¹ wiedzieæ, ¿e one s³u¿¹ Dobremu Panu i s¹ przez to szczêœliwe.
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
W sprawach wypadkowych jednym z g³ównych czynników wp³ywaj¹cych na wysokoœæ odszkodowania jest wiek osoby poszkodowanej. Nie oznacza to, ¿e starsze osoby nie zas³uguj¹ na nale¿yte odszkodowanie. Jednak prawo Nowego Jorku pozwala ³awie przysiêg³ych na ograniczenie odszkodowania za ból i cierpienie osoby poszkodowanej, do statystycznej daty œmierci rocznika takiej osoby. W Nowym Jorku ka¿dy rocznik ma przyznan¹ statystycznie datê swojej „œmierci”. Jurorzy mog¹ jednak przyznaæ odszkodowanie wykraczaj¹ce poza statystyczn¹ datê œmierci, jeœli taka jest w³aœnie ich decyzja. W dzisiejszym artykule przedstawiê historiê starszej pani, która do ostatniego dnia musia³a walczyæ w s¹dzie o godziwe odszkodowanie.
Do zdarzenia dosz³o na górnym Manhattanie. 89-letnia kobieta przewróci³a siê podczas remontu prowadzonego w jej mieszkaniu, po tym jak potknê³a siê o foliê malarsk¹. Kobieta z³ama³a biodro i musia³a zostaæ natychmiast przewieziona do szpitala. Lekarze zrobili przeœwietlenia, na podstawie których stwierdzili potrzebê wykonania operacji. Konieczna by³a wymiana ca³ego stawu biodrowego. Poszkodowana musia³a spêdziæ tydzieñ w szpitalu pod opiek¹ specjalistów. Po powrocie do domu przez d³ugi czas chodzi³a na fizykoterapiê, gdzie wykonywa³a æwiczenia oddechowe i gimnastykê, polegaj¹c¹ na napinaniu miêœni ³ydek. Pomimo tych leczniczych wysi³ków, po wypadku nie mog³a siê ju¿ samodzielnie poruszaæ i prawie nie wychodzi³a z domu. Poszkodowana pozwa³a w³aœciciela i zarz¹dcê budynku oraz firmê remontow¹ o odszkodowania za doznane obra¿enia
oraz ból i cierpienie. W³aœciciel i zarz¹dca byli potencjalnie odpowiedzialni za wypadek, poniewa¿ to w³aœciciel zleci³ wykonanie pewnych prac remontowych, a pracownicy zarz¹dcy wczeœniej przygotowywali mieszkanie pod remont. W znacznym stopniu do wypadku przyczynili siê równie¿ pracownicy firmy remontowej. To oni bowiem rozwiesili i przymocowali foliê do sufitu, tak ¿e jej koñcówki nawarstwia³y siê i niedbale le¿a³y na pod³odze. W³aœnie o tak¹ czêœæ pogniecionej folii potknê³a siê poszkodowana.
Z kolei pozwani zgodnie twierdzili, ¿e poszkodowana potknê³a siê o dywan, a nie o foliê. Obydwie strony przedstawia³y dwie odrêbne wersje zdarzenia, w zwi¹zku z czym sprawa trafi³a do procesu. Poszkodowana zaprzeczy³a, aby potknê³a siê o dywan. Na œwiadków wezwa³a swoj¹ córkê i ziêcia, którzy byli w mieszkaniu podczas wypadku. Obydwoje potwierdzili wersjê poszkodowanej. Poszkodowana usi³owa³a tak¿e udowodniæ, ¿e pozwani nie dochowali nienale¿ytej starannoœci i stworzyli niebezpieczne warunki, co w efekcie by³o bezpoœredni¹ przyczyn¹ jej wypadku. Pozwani w dalszym ci¹gu utrzymywali, ¿e poszkodowana potknê³a siê o zawi-
niêty dywan. Notatki medyczne ze szpitala potwierdza³y jednak wersjê poszkodowanej. Mo¿na by³o z nich wyczytaæ, ¿e poszkodowana od razu mówi³a lekarzom, ¿e potknê³a siê o foliê malarsk¹. Pozwana firma remontowa wezwa³a na œwiadka swego kierownika. Mê¿czyzna zezna³, ¿e na w³asne oczy widzia³ jak poszkodowana potknê³a siê o dywan, który zosta³ wczeœniej zwiniêty przez pracowników budynku. Tym sposobem, pozwany wykonawca próbowa³ wykazaæ w sprytny sposób, ¿e wy³¹cznie w³aœciciel i zarz¹dca budynku powinni ponieœæ odpowiedzialnoœæ za wypadek poszkodowanej. Po szeœciodniowym procesie ³awa przysiêg³ych wyda³a werdykt, orzekaj¹c, ¿e wszyscy pozwani byli winni. £awnicy przys¹dzili firmie remontowej 40% odpowiedzialnoœci, przydzielaj¹c pozosta³e 60% w³aœcicielowi i zarz¹dcy budynku. Poszkodowana ¿¹da³a 900,000 dolarów odszkodowania, ale otrzyma³a jeszcze wiêksz¹ kwotê. £awa przysiêg³ych przyzna³a starszej pani odszkodowanie w wysokoœci 1,050,000, w tym 450,000 dol. za doznane cierpienia oraz 600,000 dol. za przysz³y ból i cierpienie.
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
„Zakazane piosenki” w re¿yserii Leonarda Buczkowskiego by³y najbardziej popularnym filmem polskim zrealizowanym w ci¹gu kilku lat po wojnie. Premiera filmu odby³a siê w styczniu 1947 r., a do roku 1950 obejrza³o go ponad dziesiêæ milionów widzów w kraju i zagranic¹.
Obraz jest opowieœci¹ o piosenkach œpiewanych w czasie okupacji na ulicach, podwórkach, w tramwajach i poci¹gach. Piosenki wyœmiewa³y niemieckich okupantów jak równie¿ oddawa³y atmosferê grozy wojennych lat. Pocz¹tkowo „Piosenki” mia³y byæ œredniometra¿owym filmem dokumentalnym. Jednak po jego ukoñczeniu zdecydowano siê na dodanie fabu³y i wyd³u¿enie obrazu do wersji pe³nometra¿owej.
G³ównym bohaterem filmu jest muzyk Roman Tokarski (Jerzy Duszyñski), który opowiada historiê okupacyjnych piosenek. Jego siostrê Halinê gra œwietna aktorka Danuta Szaflarska. W filmie wystêpuje plejada znanych jeszcze z lat przedwojennych aktorów, m. in. Jan Kurnakowicz, Hanka Bielicka, Stanis³aw £apiñski, Janina Ordê¿anka, Kazimierz Dejunowicz.
„Zakazane piosenki” cieszy³y siê ogromn¹ popularnoœci¹. Przed kasami kinowymi ustawia³y siê d³ugie kolej-
ki. Warto zaznaczyæ, ¿e powojenna Warszawa mia³a zaledwie kilka kin. Chêtnych do obejrzenia filmu by³o du¿o wiêcej ni¿ miejsc. W zwi¹zku z tym dochodzi³o niekiedy do bójek i interwencji funkcjonariuszy milicji. Recenzje po premierze obrazu nie by³y jednoznaczne. Wielu krytyków zarzuca³o „Piosenkom” ³agodzenie rzeczywistoœci okupacyjnej, niedostatek ukazania jej grozy, atmosferê beztroski oraz wzbudzanie ³atwych wzruszeñ. Poeta Adam Wa¿yk g³osi³, ¿e twórcy filmu s¹ przesi¹kniêci „przedwojennymi przyzwyczajeniami”. Po kilku miesi¹cach projekcji film zostal skierowany do poprawki. Z pierwotnej wersji wyciêto 800 metrów taœmy (26 minut), a dodano 850 m. Premiera „Zakazanych piosenek” nr dwa odby³a siê w listopadzie 1948 r.
G³ówna zmiana w prównaniu z oryginaln¹ wersj¹ dotyczy³a miejsca narracji. W pierwszej wersji Romek Tokarski opowiada swoje wspomnienia pracownikom studia filmowego. W drugiej s³uchaczami s¹ koledzy Romka wœród których jest repatriant z Anglii nie rozumiej¹cy jakoby okupacyjnego ¿ycia w kraju.
Nowa wersja zawiera kilka scen okupacyjnego horroru, m.in. uliczn¹ ³apankê oraz przejœciowy obóz dla ludnoœci stolicy w Pruszkowie.
W pierwszej wersji polska konfidentka ma golon¹ g³owê. By³a to typowa kara dla Polek wspó³pracuj¹cych z okupantem. W drugiej wersji konfidentka zostaje zastrzelona.
Wymowa polityczna filmu z dzisiejszego punktu widzenia jest doœæ dziwna. Wiadomo, ¿e Tokarski jest w jakimœ enigmatycznym podziemiu, ale nie wiadomo czy jest to Armia Krajowa, czy Armia Ludowa. Jako artysta z inteligenckiej rodziny by³by zapewne w AK, ale w filmie nie jest to powiedziane.
Pod koniec nowej wersji podkreœlona jest rola Armii Czerwonej w „wyzwalaniu” Warszawy i Polski. Nie ma natomiast ani jednego s³owa o tym, ¿e krasnoarmiejcy czekali kilka tygodni na prawym brzegu Wis³y a¿ powstañcza Warszawa wykrwawi siê. Reasumuj¹c, mo¿na
Tego rodzaju wyparcie s³u¿y utrzymaniu prostego i zrozumia³ego przekazu: Ukraina to ofiara, Rosja to agresor. Ka¿de odstêpstwo od tej narracji grozi³oby os³abieniem poparcia spo³ecznego i politycznego dla Ukrainy na Zachodzie. Podobnie jak Rosja, Zachód wybiera fakty, które wspieraj¹ jego interesy, tyle ¿e zamiast „denazyfikacji”, mówi na przyk³ad o „obronie wartoœci europejskich”. Politycznych narracji nie mo¿na analizowaæ bez uwzglêdnienia roli, jak¹ w ich kszta³towaniu odgrywaj¹ media. Zarówno rosyjskie, jak i zachodnie œrodki przekazu czêsto funkcjonuj¹ w bliskiej symbiozie z interesami pañstwowymi. W Rosji media, pe³ni¹ funkcjê propagandow¹, powielaj¹c oficjaln¹ narracjê Kremla o „wojnie obronnej”, „faszystowskiej Ukrainie” i „zachodnim spisku” przeciw Rosji. Jednoczeœnie, tak¿e anglojêzyczne media g³ównego nurtu, jak CNN, BBC czy „The New York Times”, czêsto rezygnuj¹ z krytycznej analizy poczynañ zachodnich rz¹dów, unikaj¹c tematów niewygodnych dla dominuj¹cego przekazu. Marginalizowanie g³osów mówi¹cych o ukraiñskim nacjonalizmie, brak pog³êbionej debaty
o Ÿród³ach konfliktu, uproszczone kalki dobra i z³a, wszystko to pokazuje, ¿e media, równie¿ w demokracjach, uczestnicz¹ aktywnie w budowaniu narracji politycznych. Wolnoœæ prasy nie zawsze oznacza niezale¿noœæ od presji ideologicznych. To zreszt¹ zjawisko doœæ dobrze znane, ¿e media w okresie wojny czêsto przekszta³caj¹ siê z obserwatora w aktora konfliktu. Dlaczego tak siê dzieje? Dlaczego mamy ró¿ne zwalczaj¹ce siê narracje, a nie jedn¹ obiektywn¹ prawdê. Zjawiskiem tym w ksi¹¿ce: „Why Leaders Lie” zaj¹³ siê znany politolog John Mearsheimer. Wed³ug niego, przywódcy pañstw k³ami¹ nie dlatego, ¿e s¹ niemoralni, ale dlatego, ¿e czêsto jest to skuteczne narzêdzie polityki miêdzynarodowej. K³amstwa, czy to oczywiste, czy te¿ poprzez przemilczenia, s³u¿¹ strategicznym celom: zyskiwaniu poparcia, odstraszaniu przeciwników, konsolidowaniu w³adzy wewnêtrznej. Mearsheimer klasyfikuje takie dzia³ania jako „k³amstwa strategiczne”, „sianie strachu” lub „mity narodowe”. Rosyjska narracja o „faszystowskiej Ukrainie” to podrêcznikowy wrêcz przyk³ad siania strachu i propagowania mitu narodowego,
powiedzieæ, ¿e druga wersja „Zakazanych piosenek” posiada pewne znamiona komunistycznej propagandy. Z biegiem czasu okaza³o siê, ¿e nawet druga wersja by³a dla w³adz za ma³o „prawomyœlna”. W roku 1950 film zosta³ wycofany z dystrybucji. Powróci³ na ekrany dopiero wraz z odwil¿¹ polityczn¹ w po³owie lat 50-ych. ❍
opartego na pamiêci historycznej. Zachodnie ignorowanie ukraiñskiej skrajnej prawicy to z kolei przyk³ad œwiadomego przemilczania faktów niewygodnych z punktu widzenia zachodniej strategii. Zjawisko to nie jest wyj¹tkowe tylko dla wojny na Ukrainie. Amerykañskie k³amstwa o broni masowego ra¿enia w Iraku, chiñskie roszczenia terytorialne na Morzu Po³udniowochiñskim, irañskie zapewnienia o pokojowym charakterze programu nuklearnego, izraelskie t³umaczenia dotycz¹ce osadnictwa na Zachodnim Brzegu, wszystkie te przypadki pokazuj¹, ¿e manipulacja prawd¹ jest sta³ym elementem gry miêdzynarodowej. W ka¿dym z tych przyk³adów przywódcy preferuj¹ narracje dostosowane do
konkretnego celu: usprawiedliwienia interwencji, obrony przed sankcjami, pozyskania wsparcia sojuszników czy neutralizacji przeciwników wewnêtrznych. Spór o to, kto w konflikcie rosyjsko-ukraiñskim naprawdê reprezentuje „faszyzm”, ma niewiele wspólnego z analiz¹ ideologiczn¹. To przede wszystkim walka o kontrolê nad jêzykiem, pamiêci¹ i wyobraŸni¹ spo³eczn¹. Jeœli chcemy zrozumieæ wspó³czesne konflikty, musimy nie tylko analizowaæ fakty, ale te¿ rozpoznawaæ mechanizmy ich selekcji, interpretacji i celowego zniekszta³cania, bo w polityce miêdzynarodowej nie ma miejsca na wiarê w prawdomównoœæ. Jest tylko gra interesów, w której prawda bywa czêsto najmniej u¿yteczna.
Klub Dyskusyjny zawiadamia i zaprasza
W niedzielê, 8 czerwca po Mszy Œwiêtej o godz. 12:00 odbêdzie siê prelekcja pt. „Papie¿ naszych czasów – sylwetka Leona XIV”, któr¹ poprowadzi o. Micha³ Czy¿ewski, paulin. Zapraszamy na pielgrzymkê do Korei Po³udniowej, która odbêdzie siê w dniach 15-24 paŸdziernika 2025 r. Koszt: 4,325, wylot z Nowego Jorku. Wiêcej informacji – podczas spotkania w niedzielê, 8 czerwca.
St. Stanislaus RC Church 101 E 7th Street, New York, NY 10009 tel. 212 475 4565, www.stanislauschurch.us
Zielono robi mi siê w duszy, kiedy patrzê na œwie¿¹ zieleñ. Podœpiewujê sobie nawet piosenki „Jeszcze w zielone gramy” Wojciecha M³ynarskiego i „Zielono mi”, któr¹ zyska³ s³awê Andrzej D¹browski, mój imiennik i nazwiskownik. To œwietny piosenkarz i jazzuj¹cy perkusista. Mam wszystkie jego przeboje, pocz¹wszy od „Przygody z Mari¹”, „Do zakochania jeden krok” i „Ballady o czasie nieutraconym”. Bywa³o, ¿e z³oœliwi koledzy z warszawskiego uniwerku i PWST porównywali mnie z nim i sprawdzali, czy ja równie¿ umiem œpiewaæ. Bywa³o, ¿e nieco sadystyczny Tadeusz £omnicki pastwi³ siê nade mn¹ w tej mierze. Zatem wy³em w niebog³osy. Zaczyna³em od „Tanga Milonga”, a koñczy³em na warszawskich kupletach typu:
W Saskim Ogrodzie ko³o fontanny przysiad³ siê jakiœ facet do panny.
I tak flirtowa³, a¿ przebra³ miarê, skrad³ jej ca³usa, ona mu zegarek. Od œpiewania lepiej wychodzi³y mi tañce, te dawne i te nowe. Oczywiœcie ówczeœnie nowe. Mog³em tañczyæ do bia³ego rana. Nierzadko by³em porywany w tany tak¿e i przez damy. Kto by dziœ w to uwierzy³? Na szczêœcie ¿yj¹ jeszcze niektórzy œwiadkowie.
Marek Gizmajer
Wed³ug Miêdzynarodowego Funduszu Walutowego w ci¹gu ostatnich 30 lat Polska by³a drugim najszybciej rozwijaj¹cym siê krajem œwiata. Najszybciej rozwija³y siê Chiny.
Polska jest równie¿ najprê¿niejsza w Europie z ubieg³orocznym PKB rosn¹cym o 3% przy œredniej UE 1%. Wyprzedziliœmy Niemcy, Francjê, W³ochy i Hiszpaniê. Mamy 36 milionów u¿ytkowników Internetu i 53 miliony numerów komórkowych. Nasz sektor cyfrowy o wartoœci ok. 80 mld USD jest liderem w Europie Œrodkowo-Wschodniej, a eksport us³ug informatycznych o wartoœci 18 mld USD przeœcign¹³ nie tylko s¹siadów, ale tak¿e globalnych potentatów, np. Japoniê. Transformacja cyfrowa Polski do 2030 roku w dziedzinie sztucznej inteligencji (AI), przetwarzania w chmurze, Internetu rzeczy (IoT) i cyberbezpieczeñstwa mo¿e wygenerowaæ nawet 130 mld USD. Dla porównania, przychody bud¿etu pañstwa w tym roku maj¹ wynieœæ 167 mld USD. Polska jest liderem nie tylko pod wzglêdem pieniêdzy, ale tak¿e ludzi, firm i konkurencyjnoœci. Co roku kierunki techniczne koñczy u nas ponad 80 tysiêcy absolwentów, g³ównie na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Politechnice Warszawskiej i Politechnice Wroc³awskiej. Mamy najwiêksz¹ w regionie liczbê informatyków – ponad 600 tysiêcy – podczas gdy Rumunia 200, Czechy 130 i Wêgry 100. Mamy te¿ ponad 170 tysiêcy firm informatycznych i kilkadziesi¹t tysiêcy firm zaawansowanych technologii.
W nowojorskiej zieleni brak mi œpiewu s³owików. Ponoæ ich nie ma w Ameryce. W maju w Warszawie napawa³em siê ich trelami, wracaj¹c nad ranem z towarzyskich biesiad i biesiadek. Zakrapianych, a jak¿e. I to bynajmniej nie wod¹ œwiêcon¹. Wyznam przy sposobnoœci, ¿e w ojczyŸnie by³em bardzo biesiadny. I to nie tylko przy sobocie po robocie. Ka¿da okazja by³a dobra. Brak okazji te¿ stawa³ siê okazj¹. Mówi³o siê: spotkamy siê z okazji braku okazji. Byleby siê œmiaæ, byleby siê bawiæ, byle by³oby weso³o, przyjaŸnie i serdecznie. I by³o! A na poprawinach to ju¿ wpada³em w iœcie rajski b³ogostan. I to nie tylko dlatego, ¿e odpowiednie procenty szumia³y mi w g³owie, tylko dlatego, ¿e wszyscy byli dla siebie mili, wszyscy siê sob¹ nawzajem interesowali, ka¿dy opowiada³ coœ dowcipnego lub ciekawego. Antykomunistyczne kawa³y polityczne by³y obowi¹zkowe. Nie wypada³o nie znaæ najnowszych. Podobnie jak i anegdot oraz œmiesznostek o wyk³adowcach, szefach i wspólnych znajomych. Odpowiedni nastrój zapewnia³a muzyka tak dobrana, ¿eby nogi same nios³y i przeboje, które mo¿na by³o wspólnie œpiewaæ. W dobrym stylu by³o komplementowanie urody pañ i ich strojów. A by³o kogo i co komplementowaæ. Niejedna przyjaŸñ siê na tych prywatkach (obecnie domówki) zrodzi³a, niejeden romans powsta³, a bywa³o, ¿e i ma³¿eñstwo z niego wykie³kowa³o. Zdarza³y siê równie¿ biesiady i biesiadki z czêœciami artystycznymi. A to ktoœ przeczyta³ swoje najnowsze opowiadanie, esej lub wiersz, a to ktoœ zaœpiewa³ piosenkê w³asn¹ lub cudz¹, a to bawiliœmy siê w „G³uchy telefon” a to zgadywaliœmy, kto kryje siê pod tajemniczymi informacjami o nim. Zdarza³y siê równie¿ kabaretowe monologi i skecze, komiczne sceny i cytaty z dramatów, zagadki literackie i tematyczne wieczory poœwiêcone któremuœ z goœci lub twórcom takim jak Franz Kafka, Julio Cortazar, czy Jorge Luis Borges. Syn naszych przyjació³, wówczas licealista, a obecnie ceniony re¿yser teatralny, znakomicie przerobi³ obœmiewaj¹c¹ nas
Andrzej Józef D¹browski sztukê Alfreda Jarry’ego „Król Ubu, czyli Polacy” na „Króla Ubu, czyli Francuzów”. Pok³adaliœmy siê ze œmiechu. Kolega z Wydzia³u Re¿yserii zaprezentowa³ fragmenty „Karaluchów” Witkacego i „Historii” Witolda Gombrowicza, ja zaœ tego¿ autora fragmenty „Iwony ksiê¿niczki Burgunda”. Miêdzy zak¹skami i tañcami omawialiœmy najnowsze ksi¹¿ki, wystawy, koncerty oraz premiery teatralne i filmowe. Kiedy nasta³a Solidarnoœæ wst¹piliœmy do niej niemal wszyscy. Ja ju¿ 3 wrzeœnia 1980 roku. W Stanie Wojennym wiêkszoœæ z nas dzia³a³a na ró¿nych polach w Solidarnoœci podziemnej. Mieliœmy swoje wydawnictwo, swoje kana³y informacyjne i przerzutowe, swoje tygodniki, swoje radio. Podziemie scementowa³o nas wiêzami równie silnymi jak rodzinne, a niekiedy jeszcze silniejszymi. Brzmi to bajkowo, ale tak w³aœnie by³o. Zmartwienia kogoœ z nas by³y naszymi wspólnymi zmartwieniami, zaœ czyjeœ radoœci naszymi wspólnymi radoœciami. Balangowaliœmy przy ka¿dej sposobnoœci. A marzy³a nam siê Polska wolna i zjednoczona. Po 1989 roku wolnoœæ uda³o siê uzyskaæ, zjednoczenia niestety nie. A mnie naiwniakowi, prostolinijnemu i sentymentalnemu, wci¹¿ siê ono marzy:
Polska informatyka w œwiatowej Lidze Mistrzów
WskaŸnik konkurencyjnoœci Emerging Europe IT Competitiveness Index plasuje Polskê na pierwszym miejscu w regionie. W rankingu pracy zdalnej – Global Remote Work Index – porównuj¹cym kilkadziesi¹t najwiêkszych krajów œwiata pod wzglêdem infrastruktury IT, gospodarki, warunków ¿ycia i znajomoœci jêzyka angielskiego, Polska jest pierwsza w Europie Œrodkowo-Wschodniej i trzynasta na œwiecie, tu¿ obok czempionów takich jak Dania czy USA. Zajmuje te¿ 7 miejsce w rankingu cyberbezpieczeñstwa.
Interesy liderów
Potencja³ Polaków jest zatem ogromny i liczba ofert pracy liczona w dziesi¹tkach tysiêcy wci¹¿ roœnie, na przyk³ad w ubieg³ym roku wzros³a o 70% w sztucznej inteligencji czy 40% w bazach danych. Popyt
nakrêcaj¹ dzia³aj¹cy w Polsce globalni potentaci, tacy jak Microsoft, Google, IBM, Intel, Apple, Dell, Lenovo, HP, Samsung, Asus, ale tak¿e rodzimi Asseco i Comarch. Asseco to najwiêksza polska firma informatyczna z Rzeszowa za³o¿ona w 1991 roku i zatrudniaj¹ca ponad 33 tysi¹ce osób w 62 krajach z rocznym przychodem 3 mld USD. Drug¹ w kolejnoœci jest krakowska Comarch za³o¿ona w 1993 roku i zatrudniaj¹ca ponad 7000 osób w 30 krajach z rocznym przychodem w wysokoœci 4 mld USD. Obecnoœæ zagranicznych podmiotów w Polsce jest imponuj¹ca. IBM dzia³a od 1991 roku w najwiêkszych miastach zatrudniaj¹c 1800 specjalistów od infrastruktury, przetwarzania w chmurze i sztucznej inteligencji. Centrum badawczo-rozwojowe Intela w Gdañsku za³o¿one w 1999 roku jest jed-
nym z jego najwiêkszych w Europie i zatrudnia prawie 3000 specjalistów. Google dzia³a w Polsce od ponad 20 lat, w 2021 uruchomi³ centrum chmury Google Cloud za 2 mld USD, a rok póŸniej kompleks biurowy The Warsaw HUB za 700 mld USD jako swoje najwiêksze europejskie „przedsiêbiorstwo w chmurze” dla 2500 pracowników. Microsoft jest obecny w Polsce od 32 lat, zaœ w 2020 roku zainwestowa³ miliard dolarów w partnerstwo z Chmur¹ Krajow¹ utworzon¹ przez PKO Bank Polski i Polski Fundusz Rozwoju dla cyfryzacji opieki zdrowotnej, finansów i administracji publicznej. W 2023 roku otworzy³ pierwszy kompleks chmurowy w Europie Œrodkowo-Wschodniej – Azure Poland Central – aby obs³ugiwaæ nie tylko Polskê, ale tak¿e region Trójmorza z 12 krajami i 120 milionami ludzi za poœrednictwem 7500 polskich partnerów IT. W lutym 2025 r. zapowiedzia³ inwestycjê kolejnych 700 mln USD.
Informatyka jutra
Polska wci¹¿ rozwija najbardziej zaawansowane dziedziny informatyki, takie jak superkomputery, komputery kwantowe i sztuczn¹ inteligencjê. Superkomputery dziêki swojej mocy obliczeniowej s¹ w stanie wykonywaæ operacje nieosi¹galne dla zwyk³ych maszyn. AGH w Krakowie posiada cztery takie urz¹dzenia o nazwach Atena, Helios, Ares i Prometeusz, zaœ Poznañskie Centrum Komputerowo-Sieciowe (PCSS) jedno Altair. Wszystkie znajduj¹ siê na presti¿owej liœcie œwiatowej TOP500, na której najwy¿ej uplasowany Helios zajmuje 55 miejsce.
Dla uczczenia 80. rocznicy zdobycia Bolonii przez 2 Korpus Polski pod dowództwem gen. W³adys³awa Andersa 21 kwietnia 1945 roku, Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce zorganizowa³o grupowy wyjazd (11 osób) do W³och. W zwi¹zku ze Œwiêtami Wielkanocnymi (19-20 kwietnia) W³osi w porozumieniu ze stron¹ polsk¹, przesunêli datê rocznicowej uroczystoœci na 24 kwietnia 2025.
W dniu naszego wyjazdu 21 kwietnia otrzymaliœmy od naszego przewodnika w Rzymie Mario Jackowskiego informacjê, ¿e zmar³ papie¿ Franciszek i czy chcemy wzi¹æ udzia³ w uroczystoœciach pogrzebowych. Nasza grupa przed odlotem do Rzymu, zebrana na lotnisku w Nowym Jorku, odpowiedzia³a twierdz¹co i powiadomiony o tym Mario Jackowski natychmiast przyst¹pi³ do dzia³ania z modyfikacj¹ programu naszego pobytu we W³oszech, zw³aszcza za³atwiania szeregu spraw logistycznych, co w zaistnia³ej sytuacji by³o du¿ym wyzwaniem. Po przylocie do Rzymu 22 kwietnia, zdo³aliœmy „na styk” dotrzeæ do samolotu odlatuj¹cego do Bolonii. A tam na lotnisku oczekiwali nas Mario Jackowski z ¿on¹ Ann¹. Po krótkim odpoczynku w hotelu pojechaliœmy na uroczystoœæ do miasteczka Imola, wyzwolonego w kwietniu 1945 roku przez 2 Korpus Polski. Na jednym z miejskich placów, na którym znajduj¹ siê trzy pomniki (gen. W³adys³awa Andersa, polskich ¿o³nierzy i misia „Wojtka”), zasadzono z inicjatywy lokalnych w³oskich dzia³aczy d¹b pamiêci profesora Wojciecha Narêbskiego, ¿o³nierza 2 Korpusu Polskiego, który w czasie kampanii w³oskiej 1944-1945 by³ jednym z opiekunów legendarnego niedŸwiedzia „Wojtka”.
W uroczystoœci z udzia³em polskich oraz w³oskich kombatantów-partyzantów, orkiestry wojskowej z Torunia i polskich harcerzy, uczestniczy³a równie¿ spora grupa w³oskich uczniów, dla której najwiêksz¹ atrakcj¹ by³ pomnik ma³ego misia „Wojtka”. Okazuje siê, ¿e historia oswojonego w czasie wojny przez polskich ¿o³nierzy niedŸwiadka jest dobrze znana w wielu w³oskich szko³ach, do czego w znacznej mierze przyczyni³ siê œ.p. prof. Wojciech Narêbski.
Nastêpnego dnia nasza grupa pojecha³a do Wenecji, której bogata historia ma te¿ epizody zwi¹zane z polskimi ¿o³nierzami. Pierwszy z nich dotyczy legionistów gen. Henryka D¹browskiego, którzy po zdobyciu miasta przez Francuzów w 1797 roku, na rozkaz Napoleona pomagali zdemontowaæ z fasady bazyliki œw. Marka s³ynn¹ grupê, wykonanych z br¹zu, czterech greckich antycznych rzeŸb koni tzw. rumaków Lizypa, które wywieziono do Pary¿a.
Po upadku Napoleona w 1815 roku rzeŸby te powróci³y na swoje miejsce do Wenecji. Obecnie na fasadzie bazyliki œw. Marka widniej¹ ich kopie, a orygina³y
Grupa ¿o³nierzy z 6 kompanii saperów 5 Kresowej Dywizji Piechoty na placu przed katedr¹ œw. Marka w Wenecji, 1946 r. Od lewej: kapral Czes³aw £uba, plutonowy Stanis³aw Niski, plutonowy W³adys³aw Karpiñski i nieznany Œl¹zak z armii niemieckiej, wcielony do 2 Korpusu Polskiego po dostaniu siê do niewoli. Fot. Archiwum SWAP
w 1977 roku zosta³y zdemontowane i po konserwacji umieszczone w muzealnej czêœci œwi¹tyni tzw. Museo Marciano. Po II wojnie œwiatowej, podczas okupacji W³och w latach 1945-1946, w Wenecji ponownie pojawili siê polscy ¿o³nierze. Tym razem byli to podkomendni gen. W³adys³awa Andersa z 2 Korpusu Polskiego. Niektórzy w pe³ni uzbrojeni pe³nili w mieœcie s³u¿bê jako wojskowa ¿andarmeria.
Jednak wiêkszoœæ polskich ¿o³nierzy przyje¿d¿a³a do Wenecji w charakterze turystów zwiedzaj¹cych to piêkne miasto, które by³o jednym z najbardziej popularnych miejsc odwiedzanych grupowo podczas krótkich ¿o³nierskich urlopów. Dziêki temu zachowa³o siê wiele pami¹tkowych zdjêæ, ukazuj¹cych ¿o³nierzy 2 Korpusu Polskiego na tle najs³ynniejszych weneckich zabytków.
Kolejny dzieñ, 24 kwietnia 2025, up³yn¹³ pod znakiem uroczystoœci w Bolonii. Najpierw ods³oniêcie tablicy pami¹tkowej na œcianie miejskiego ratusza dedykowanej ¿o³nierzom 2 Korpusu Polskiego, którzy jako pierwsi wkroczyli do miasta o œwicie 21 kwietnia 1945 roku. Na tablicy wyryto informacjê w jêzykach w³oskim i polskim o nastêpuj¹cej treœci:
Pamiêci ¿o³nierzy 2. Korpusu Polskiego wyzwolicieli Bolonii
W imieniu ca³ej ludnoœci miasta pozdrawiam oddzia³y Polaków-oswobodzicieli, którzy pierwsi weszli do Bolonii o œwicie tego wielkiego dnia
Prezydent miasta Giuseppe Dozza, 21 kwietnia 1945 roku
W osiemdziesi¹t¹ rocznicê tego wydarzenia
Urz¹d miasta Bolonii W³adze Rzeczypospolitej Polskiej Rodziny ¿o³nierzy 2. Korpusu Polskiego
21 kwietnia 2025 roku
Podczas tej uroczystoœci spotkaliœmy m.in. kpt. dr. Krzysztofa Flizaka z Florydy, USA, znanego jako „najm³odszy ¿o³nierz genera³a Andersa”. W chwili wybuchu wojny 1 wrzeœnia 1939 roku (mia³ 7 lat) by³ siedmioletnim ch³opcem i mia³ zacz¹æ szkoln¹ edukacjê. Zamiast tego w czerwcu 1940 roku zosta³ wraz z matk¹
Grupa SWAP z prof. Krystyn¹ Jaworsk¹ (córk¹ weterana 2 Korpusu Polskiego) na tle nowo ods³oniêtej tablicy pami¹tkowej na œcianie ratusza w Bolonii, 24 kwietnia 2025. Od lewej: Krzysztof Jarz¹bek, Tadeusz Jêdrzejczyk, Teofil Lachowicz, Tadeusz Wojtoñ, prof. Krystyna Jaworska, Zbigniew Rostkowski, Piotr Bia³ecki, John Kocur.
od SWAP na Polskim Cmentarzu Wojennym w Bolonii, 24
deportowany przez sowieckie NKWD na Syberiê w okolice Czelabiñska, sk¹d po d³ugiej tu³aczce w 1942 roku trafi³ do Uzbekistanu, gdzie formowa³a siê Armia Polska dowodzona przez gen. W³adys³awa Andersa. Po szczêœliwym spotkaniu z ojcem ewakuowa³ siê z wojskiem do Persji. Zosta³ uczniem Junackiej Szko³y Kadetów przy 2. Korpusie Polskim w Palestynie. Tak wspomina³ swoje pierwsze spotkanie z gen. Andersem: – Genera³a Andersa spotka³em pierwszy raz w Palestynie, mia³em 12 lat, i wtedy dowiedzia³ siê, ¿e ma w szeregach „najm³odszego ¿o³nierza”. Zameldowa³em siê takimi s³owami: „Panie generale, m³odszy strzelec, Krzysztof Flisak. Serdecznie pana genera³a proszê zabierz mnie ze sob¹ na front, mogê siê przydaæ”. On trochê by³ zdziwiony moj¹ proœb¹, odpowiedzia³ mi: „IdŸ ch³opcze teraz siê uczyæ, a jak podroœniesz i dŸwigniesz karabin wezmê ciê na front, na pewno mi siê przydasz”. By³em trochê zawiedziony, ale odpowiedzia³em: „Tak, jest panie generale” i na jego polecenie zacz¹³em siê uczyæ”. Krzysztof Flizak czêsto powtarza³: „Genera³owi Andersowi zawdziêczam wszystko”. Z racji, ¿e by³ ma³oletnim, nie uczestniczy³ w walkach 2. Korpusu Polskiego we W³oszech. Po wojnie wyemigrowa³ do Stanów Zjednoczonych, gdzie wst¹pi³ do armii amerykañskiej z przydzia³em do 101 Dywizji Spadochronowej i wys³any na wojnê w Korei. Na froncie zosta³ ranny. W szpitalu spêdzi³ dziewiêæ miesiêcy, a rehabilitacja zajê³a mu piêæ lat. Na starym rynku w Bolonii spotkaliœmy równie¿ prof. Krystynê Jaworsk¹, urodzon¹ we W³oszech córkê weterana z 2. Korpusu Polskiego, która jest wyk³adowc¹ jêzyka polskiego na uniwersytecie turyñskim. W œrodowiskach polonijnych we W³oszech jest znan¹ dzia³aczk¹ spo³eczn¹; m.in.: w Fundacji Rzymskiej im. J.Z. Umiastowskiej w Rzymie, Zwi¹zku Polaków we W³oszech i Ogniska Polskiego w Turynie. Prof. Krystyna Jaworska jest wspó³autork¹ sta³ej wystawy w Muzeum Pamiêci 2. Korpusu Polskiego, które od 2014 roku funkcjonuje przy Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Przypomnijmy, ¿e Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce by³o g³ów-
Dwaj dawni spadochroniarze: kpt. dr Krzysztof Flizak (z prawej) i kol. Tadeusz Wojtoñ z Pl. 111 SWAP w New Britain, CT. Bolonia, 24 kwietnia 2025. Fot. TL
W oczekiwaniu na rozpoczêcie uroczystoœci pogrzebowej. Z lewej stoi nasz przewodnik Mario Jackowski
Biskup polowy Wojska Polskiego Wies³aw Lechowicz odprawia Mszê Œwiêt¹ na Polskim Cmentarzu Wojennym w Bolonii, 24 kwietnia 2025 r. Fot. TL
Pami¹tkowa fotografia po zakoñczeniu uroczystoœci pogrzebowej. Watykan, 26 kwietnia 2025. Od lewej: T. Jêdrzejczyk, Z. Rostkowski, K. Jarz¹bek, T. Wojtoñ, J. Kocur, T. Lachowicz, P. Bia³ecki. Fot. MJ
nym indywidualnym sponsorem budowy tego¿ muzeum, przekazuj¹c na ten cel ³¹cznie 103 tys. dolarów, tj. ok. 77.000 euro.
Kolejnym wydarzeniem w ramach obchodów 80 rocznicy wyzwolenia Bolonii by³a uroczysta Msza Œwiêta na miejscowym Polskim Cmentarzu Wojennym, odprawiona przez biskupa polowego Wojska Polskiego Wies³awa Lechowicza.
Polski Cmentarz Wojenny w Bolonii jest najwiêksz¹ polsk¹ nekropoli¹ we W³oszech. Spoczywa na niej 1432 ¿o³nierzy 2 Korpusu Polskiego, walcz¹cych w ramach 8 Armii Brytyjskiej i poleg³ych w rejonie Linii Gotów, Apeninu Emiliañskiego, rzeki Senio i Bolonii. Cmentarz zbudowany zosta³ w 1946 roku z inicjatywy dowódcy 2 Korpusu Polskiego gen. dyw. W³adys³awa Andersa wg. projektu ppor. in¿. arch. Zygmunta Majerskiego. Nekropoliê dla swoich poleg³ych kolegów zbudowali ¿o³nierze 10 Batalionu Saperów, wspierani przez w³oskich specjalistów. Prace budowlane nadzorowa³ in¿. Roman Wajda, a elementy dekoracyjne cmentarza zaprojektowa³ i wykona³ architekt i rzeŸbiarz Micha³ Paszyna. Nekropoliê poœwiêcono 12 paŸdziernika 1946 roku, podczas mszy ekumenicznej, której przewodniczy³ biskup polowy Polskich Si³ Zbrojnych na Zachodzie ks. Józef Gawlina. Goœciem honorowym uroczystoœci by³ gen. dyw. W³adys³aw Anders. Cmentarz odnowiony zosta³ w 2014 roku staraniem Rady Ochrony Pamiêci Walk i Mêczeñstwa. Wspominaj¹c 80. rocznicê zdobycia Bolonii przez 2. Korpus Polski, nale¿y wspomnieæ, ¿e w okresie powojennym w latach 1945-1946 z szeregów tej formacji skierowano na studia medyczne do tego miasta 227 ¿o³nierzy (w tym 33 kobiety). Jednym z nich by³ podchor¹¿y Stefan Szancer z 12 Pu³ku U³anów Podolskich, póŸniejszy profesor okulistyki, cz³onek Placówki 21/201 SWAP w Nowym Jorku. 25 kwietnia zwiedzaliœmy historyczne miasto Weronê, a po powrocie do Bolonii wieczorem wyjechaliœmy superszybkim poci¹giem „Freccia Rossa” do Rzymu, gdzie nastêpnego dnia o godz. 10 rano mieliœmy wzi¹æ udzia³ w uroczystoœci pogrzebowej œp. Papie¿a Franciszka. Dziêki staraniom naszego przewodnika Mario Jackowskiego otrzymaliœmy doskona³e miejscówki w sektorze dla …dyplomatów. Jakby tego by³o ma³o, w pewnym momencie w czasie telewizyjnej transmisji pokazano na wszystkich telebimach nasz¹, wyró¿niaj¹c¹ siê grupê. I posz³o to na ca³y œwiat! Wszyscy mieliœmy œwiadomoœæ, ¿e uczestniczymy w historycznym wydarzeniu. Na samym Placu Œw. Piotra by³o w tym czasie 420 tys. osób. Poza placem w bocznych ulicach zgromadzi³a siê rzesza wiernych, szacowana na oko³o 3,5 miliona osób! Na placu Œw. Piotra spotkaliœmy wielu znajomych z Polski, m. in. by³ego ministra Obrony Narodowej Mariusza B³aszczaka. Wieczorem powróciliœmy poci¹giem do Bolonii, by dalej realizowaæ zaplanowany program naszej wycieczki. Kolejne jej etapy to pobyt nad piêknym jeziorem Garda i zwiedzanie s³ynnych Dolomitów we w³oskich Alpach Wschodnich. Stanowi¹ one prawdziwy skarb natury, zaliczany do œwiatowego dziedzictwa UNESCO. Podczas I wojny œwiatowej w Dolomitach w latach 1915-1918 przebiega³ front rozdzielaj¹cy wojska austro-wêgierskie i w³oskie. W walkach toczonych w ciê¿kich alpejskich warunkach (du¿e wysokoœci 2-3 tys. m. n.p.m., lód, œnieg i mróz
dochodz¹cy do minus 30 C, g³ód z powodu problemów z zaopatrzeniem), zginê³o ³¹cznie po obu stronach 150-180 tys. ¿o³nierzy, z których a¿ 60 tys. poch³onê³y lawiny i spadaj¹ce ska³y, np. jedna lawina pod Marmolad¹ 13 grudnia 1916 roku spowodowa³a œmieræ 300 ¿o³nierzy! W czasie tych walk do niewoli w³oskiej dosta³o siê oko³o 40 tys. Polaków, s³u¿¹cych w szeregach armii austro-wêgierskiej. W 1919 roku 37 tys. z nich za zgod¹ W³ochów wyjecha³o do Francji, by zasiliæ B³êkitn¹ Armiê gen. Józefa Hallera. Kolejnego dnia, po krótkim zwiedzaniu Bolzano w rejonie Górnej Adygi, przyjechaliœmy samochodami do Bolonii i stamt¹d znanym nam poci¹giem „Freccia Rossa” do Rzymu.
Ostatni dzieñ pobytu we W³oszech poœwiêciliœmy na zwiedzanie Wiecznego Miasta. Z rana udaliœmy siê do Watykanu, aby przejœæ przez Bramê Œwiêt¹, otwart¹ z okazji Roku Œwiêtego 2025. Zwiedziliœmy Bazylikê Œwiêtego Piotra i w dalszej kolejnoœci: Most Anio³a nad Tybrem, Schody Hiszpañskie, Piazza Navona, Fontannê di Trevi, staro¿ytny Panteon i Plac Wenecki, gdzie 1 sierpnia 1944 roku gen. W³adys³aw Anders udekorowany by³ amerykañskim odznaczeniem „Legion of Merit”. Zwiedzanie Rzymu zakoñczyliœmy przy antycznym Colosseum (w³aœciwie amfiteatr Flawiuszów), powszechnie znanym z walk gladiatorów. By³ to kolejny dzieñ pe³en wra¿eñ, zakoñczony uroczyst¹, w³osk¹ kolacj¹. Solidnie zmêczeni wróciliœmy do hotelu, by przygotowaæ siê do czekaj¹cej nas nastêpnego dnia powrotnej podró¿y do USA.
ZDJÊCIA: MARIO JACKOWSKI, KRZYSZTOF JARZ¹BEK, TL, ARCHIWUM SWAP
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org
Po pierwszej turze wyborów, wszyscy znowu spieraj¹ siê o Polskê. Jaka ma byæ? I dla kogo? Definicji jest tyle, ilu mieszkañców Kraju Nad Wis³¹. Ka¿dy ma swoj¹ w³asn¹ wizjê.
„Ja wierzê w tê Polskê, o której mi kiedyœ opowiada³a mama. ¯e cha³wê mamy dlatego, ¿e mieliœmy kiedyœ granicê z Turcj¹. Dlatego te¿ pijemy tureck¹ kawê. Pierogi czy go³¹bki przywêdrowa³y do nas razem z Tatarami. Ko³duny z Litwinami. Kiedyœ bardziej otwartym miejscem, takim eldorado multi-kulti, by³a w³aœnie Polska. Iw tak¹ Polskê chcê wierzyæ” – mówi Czes³aw Mozil, muzyk wychowany w Danii. „Przywioz³em mojej mamie biografiê Nergala. Przeczyta³a w dwa dni i mówi: „Jaki to jest inteligentny, mi³y, wra¿liwy cz³owiek. Chcia³oby siê powiedzieæ: prawdziwy chrzeœcijanin”. I to jest sedno sprawy. Moda na bycie otwartym i szczerym. Ona dopiero do Polski nadchodzi” – stwierdza. „Podczas koncertów czêsto mawiam do publicznoœci: „Ch³opaki, przyznawajcie siê do swoich b³êdów. Laski na to lec¹”. To nie jest jeszcze u nas popularne, ale przysiêgam, ¿e siê przyjmie. To dobrze widaæ na przyk³ad w teatrze, jak komuœ zadzwoni w trakcie spektaklu komórka. W Danii taka osoba wyjmuje telefon, wy³¹cza, przeprasza najbli¿ej siedz¹cych i ogl¹da dalej. W Polsce taka osoba udaje, ¿e to nie jej telefon dzwoni” – ¿artuje autor „Maszyny do œwierkania”, o którym Kuba Wojewódzki w swojej biografii pisze, ¿e jest „samo³aduj¹c¹ siê bateri¹ niewyczerpanej energii”. Wnosz¹c po wynikach pierwszego g³osowania, taka Polska raczej nie ma szans siê ziœciæ. I jest to wiadomoœæ, która jednych smuci. A innym przynosi niek³aman¹ ulgê.
*
Obie strony sceny politycznej g³owi¹ siê teraz, co zrobiæ by przeci¹gn¹æ zwolenników kandydatów, którzy odpadli w wyœcigu, na swoj¹ stronê. Taktyka bywa ró¿na. Jedni proœb¹, drudzy groŸb¹. Albo t³umaczeniem. Choæ, jak twierdzi Olga Tokarczuk – nie ma to wiêkszego sensu. „Mówiæ do kogoœ, kto nie zrozumie, to próbowaæ otworzyæ zamek ŸdŸb³em trawy, to kroiæ chleb ga³¹zk¹ bazylii, wkrêcaæ ¿arówkê w ptasie gniazdo, wk³adaæ dyskietkê miêdzy dwa kamienie. Daremnie”.
*
Zamiast wiêc analizowaæ sonda¿e wyborcze i zliczaæ punkty procentowe, lepiej zaj¹æ siê innym wyœcigiem. Na przyk³ad – Eurowizj¹, podczas której wyst¹pi³a Justyna Steczkowska. Polka zaœpiewa³a utwór „Gaja”. Kompozycja, która nawi¹zuje do s³owiañskiej mitologii oraz oddaje ho³d naturze, zdoby³a uznanie fanów, choæ niekoniecznie jury. Ostatecznie „Dziewczyna Szamana” znalaz³a siê w po³owie stawki, na miejscu 14. Nie pomóg³ obcis³y kombinezon, granie na skrzypcach, ogieñ i zwisanie z sufitu. Nawet animowany smok nie wywindowa³ piosenkarki do pierwszej dziesi¹tki.
Ale o wystêpie Steczkowskiej by³o g³oœno, nie tylko ze wzglêdu na oprawê choreograficzn¹. Gwiazda wróci³a na scenê Eurowizji dok³adnie po 30 latach od ostatniego wystêpu i by³a najstarsz¹ kobiet¹ bior¹c¹ udzia³ w konkursie. Wielu fanów ze œwiata komplementowa³o nadzwyczajn¹ figurê 52-letniej piosenkarki i energiê, z jak¹ biega³a po scenie.
Trofeum zdoby³ reprezentant Austrii. 24-letni kontratenor wystêpuj¹cy na co dzieñ w Operze Wiedeñskiej zaprezentowa³ w finale balladê „Wasted Love”. Jego nietuzinkowa barwa g³osu i mo¿liwoœci techniczne ujê³y nie tylko jury z poszczególnych krajów, ale przede wszystkim widzów.
*
Byæ mo¿e jednak najwiêkszym wygranym tegorocznej Eurowizji jest zespó³ KAJ ze Szwecji i jego skoczny, g³upawy kawa³ek zatytu³owany <Bara Bada Bastu>. „W obecnych czasach, pe³nych konfliktów i problemów, ludzie potrzebuj¹ piosenek, które przynosz¹ radoœæ i pozwalaj¹ na chwilê zapomnieæ o otaczaj¹cej rzeczywistoœci” – przekonywali muzycy, którzy w konkursowym utworze zdecydowali siê zaœpiewaæ o… saunie.
<”Bara Bada Bastu”, choæ reprezentuje Szwecjê, opowiada o fiñskiej tradycji saunowania. Zespó³ KAJ pocho-
dzi z czêœci Finlandii, w której mówi siê po szwedzku, a wizyty w saunie s¹ tam nieod³¹cznym elementem niemal ka¿dego dnia” – t³umaczy³ z kolei Robert Skowroñski, Polak mieszkaj¹cy na sta³e w Skandynawii, który jest jednym z autorów hitu.
„Jak siê mówi o Finlandii w ogóle, to siê mówi, ¿e wszyscy Finowie ca³y czas chodz¹ do sauny, bo naprawdê Finowie prawie codziennie chodz¹ do sauny. W³aœciwie ka¿dy dom w Finlandii ma w³asn¹ saunê. Dlatego uznaliœmy, ¿e musimy napisaæ piosenkê o saunie. Utwór ma trzy minuty. Zaczyna siê jak siê wchodzi do sauny i koñczy siê jak siê wychodzi z sauny” – dodaje Skowroñski. A tytu³, w wolnym t³umaczeniu brzmi po prostu: za¿yj sauny. Czy¿ nie brzmi to jak gotowy przepis na sukces?
*
A na koniec anegdota z tzw. starych, dobrych czasów. Opowiada Wies³aw Go³as.
„Kiedyœ w Dramatycznym koledzy grali sztukê, w której ja nie wystêpowa³em. To by³a jakaœ wspó³czesna sztuka, du¿o rozmów, aktorzy na scenie palili papierosy. Pamiêtam, ¿e grali tam Pokora i Pietruski. Specjalnie przyszed³em wtedy do teatru, ¿eby ich zaskoczyæ. I to potrójnie! Podczas gdy tak stali, gadali i palili, przebra³em siê za stra¿aka, wszed³em na scenê, zasalutowa³em i z surow¹ min¹ g³oœno poprosi³em, ¿eby zgasili papierosy, „poniewa¿ w teatrze nie wolno paliæ”. Zg³upieli kompletnie, nie wiedzieli, co maj¹ zrobiæ, i jeden po drugim pos³usznie zgasili papierosy.
Zszed³em ze sceny, a kolegom jakoœ uda³o siê wróciæ do gry, jak gdyby nigdy nic. Ja natomiast pêdem przebra³em siê za sprz¹taczkê, po czym z kub³em i œcierk¹ znowu wszed³em na scenê i zacz¹³em myæ pod³ogê. Oni, dusz¹c siê ze œmiechu, nie mieli jednak wyjœcia i dzielnie ci¹gnêli spektakl. Posprz¹ta³em, wyszed³em, zdj¹³em przebranie i popêdzi³em do lo¿y dyrektorskiej, gdzie usiad³em i zrobi³em im owacjê. Ludzie na widowni podnosili g³owy, a ja udawa³em bonza i klaska³em w najmniej odpowiednich momentach. Po spektaklu Wojtek Pokora mia³ ochotê mnie zabiæ.
A potem do teatru zg³osi³a siê jakaœ pani, która poprzedniego dnia widzia³a tê sztukê i mia³a pretensje, ¿e nigdzie nie by³o napisane, ¿e gra w niej pan Go³as!”.
Weronika Kwiatkowska
wczeœniej spaæ, ni¿ na imprezê – ziewnê³a. Potrafiê po³o¿yæ siê do ³ó¿ka o dziewi¹tej wieczorem! I coraz bardziej lubiê le¿eæ na wznak. To chyba przymiarki. Do snu wiecznego – zaœmia³a siê.
Dawno nie wychodzi³am. Choæ niczym innym siê nie zajmujê ostatnio. Tylko liczeniem kroków. Kalorii. I powtórzeñ w seriach. Po piêtnaœcie. Albo trzydzieœci. Z wydechem. Albo zaciœniêtymi ustami. Kiedy æwiczenie jest wyj¹tkowo trudne. Wtedy fizjoterapeutka mówi: relax I ka¿e otworzyæ oczy. Nie rozumie, ¿e tak ³atwiej mi siê skupiæ. Poczuæ, ¿e mam miêœnie, o istnieniu których wiedzia³am jedynie z podrêczników. Uruchomiæ je. I zmusiæ do pracy. Zatem – chodzê. Du¿o wiêcej ni¿ kiedyœ. Ale niekoniecznie w miejsca, gdzie gromadz¹ siê ludzie. Których nie znam z imienia. Ani z twarzy. Pij¹ alkohol. Rozmawiaj¹. Stoj¹ w kolejkach do ³azienki. Wymieniaj¹ numery telefonów. To siê nazywa starzenie – zawyrokowa³a znajoma. Która podobnie, przesta³a bywaæ. Zaszy³a siê. Odciê³a. Zawê¿aj¹c grupê znajomych do minimum. Wolê iœæ
Izolujemy siê. Kontaktujemy za pomoc¹ urz¹dzeñ. Nie widujemy miesi¹cami. Choæ mieszkamy w tym samym mieœcie. S¹ na to badania. Statystyki. Nie mia³am z kim porozmawiaæ o moim problemie – opowiada³a kole¿anka, która w³aœnie wróci³a z Polski. Wiêc w³¹czy³am Chat GPT. Okaza³ siê wyj¹tkowo pomocny. Te¿ tego próbowa³am. Raz poprosi³am, by wczu³ siê w psychoterapeutê. Po godzinie zapomnia³am, ¿e rozmawiam z maszyn¹. Kiedy indziej radzi³am siê w sprawach medycznych. Potwierdzi³o siê wszystko, co us³ysza³am od neurologa. I jeszcze dosta³am szczegó³owe wytyczne, których pró¿no szukaæ na wizycie trwaj¹cej œrednio dziesiêæ minut. W pisaniu felietonów Sztuczna Inteligencja jeszcze siê musi podci¹gn¹æ. Choæ moj¹ biografiê i tzw. dorobek zna zadziwiaj¹co dobrze. Zatem w trosce o zdrowie psychiczne oraz podtrzymywanie wiêzi spo³ecznych, postanowi³am nie odrzucaæ zaproszenia i wybraæ siê na otwarcie nowej polskiej restauracji w – niegdyœ polskiej dzielnicy –
Greenpoint. Tam, gdzie przez dziesiêciolecia mieœci³a siê kultowa Christina’s – dzisiaj znajduje siê Retro Restaurant & Wine Bar. W³aœcicielem jest, znany w polonijnym œrodowisku, S³awek £êtowski. To do jego Karczmy pielgrzymuj¹ od lat Polacy z ca³ego stanu, a odk¹d Greenpoint sta³ siê mekk¹ m³odych Amerykanów – w ka¿dy weekend ustawiaj¹ siê kolejki g³odnych go³¹bków, pierogów i ¿urku hipsterów. W nowym miejscu nie zabraknie polskich evergreenów: kotlet schabowy, barszcz, bigos, golonka. Ale tradycyjne menu jest wzbogacone o nieco l¿ejsze dania. Mo¿na zjeœæ sa³atkê z karmelizowanego buraka, placuszki z cukinii czy grillowanego ³ososia. A na deser – sernik, jab³ecznik i naleœniki z owocami. „Greenpoint, o czym wszyscy doskonale wiemy, robi siê coraz mniej polski” –mówi³ S³awek, gdy zapyta³am dlaczego zdecydowa³ siê przej¹æ restauracjê z r¹k Krystyny Dury – „chcia³em ocaliæ to miejsce, zmieniæ nieco jego charakter, ale pozostaæ przy tradycyjnej polskiej kuchni”. Wnêtrze wymaga³o solidnego remontu. I choæ, jak t³umaczy nowy w³aœciciel, nie wszystko uda³o siê zrobiæ, tak jak zaplanowano, np. wymiana starych instalacji okaza³a siê zbyt kosztowna i skomplikowana, efekt jest wiêcej ni¿ zadawalaj¹cy. Oszczêdnie. Klasycznie. Elegancko. Tymi samymi przymiotnikami mo¿na by opisaæ logo restauracji, z ikonicznym brooklyñskim akcentem – water tower – na której do niedawna widnia³a jeszcze polska flaga.
Wieczór p³yn¹³ wartko. Kosztowaliœmy pysznych przek¹sek i wina, miêdzy innymi z… Dolnego Œl¹ska. Ocieplenie klimatu sprawia, ¿e coraz ³atwiej uprawiaæ winoroœle w Polsce. W po³o¿onej niedaleko Wroc³awia winnicy Adoria, rosn¹ trzy z czterech g³ównych odmian winogron: Pinot Noir, Chardonnay i Riesling oraz drezdeñski Bacchus. Butelka, któr¹ zamówiliœmy do stolika, pochodzi³a z 2019 roku. Wino mia³o ³agodny aromat owoców i subteln¹ nutê wanilii. Dobrze komponowa³o siê z tatarem i sma¿on¹ w¹tróbk¹ – jak zapewnia³o towarzystwo przy stole. Gdy zasz³o s³oñce, pop³ynê³a muzyka z p³yt winylowych. Niemen, Breakout, Ewa Bem. Polska klasyka w najlepszym wydaniu. Przy „P³onie stodo³a” kilka osób poderwa³o siê z wygodnych kanap i ruszy³o na parkiet. Wieczór przechodzi³ w noc. Œwiat³o odbija³o siê od kontuaru. Rozmawialiœmy o polityce (szczêœliwie, wszyscy byliœmy podobnego wyznania), a trochê o… numerologii. Zabawne, bo przy stole skrzy¿owa³y siê dwa roczniki: 77 i 66. Drewniane Konie i Ogniste Wê¿e. Ale kto by tam wierzy³ w chiñski zodiak? Po pó³nocy wszyscy zaczêli dyskretnie patrzeæ na zegarek. Gdy wybi³a pierwsza, opuœciliœmy lokal. ¯egnaj¹c siê serdecznie z Gospodarzem i ¿ycz¹c mu kolejnych sukcesów w tym, coraz bardziej drapie¿nym, œwiecie gastronomii. Oby Retro znalaz³o sta³e miejsce na kulinarnej mapie Greenpointu. I przetrwa³o – podobnie jak szacowna poprzedniczka – d³ugie dekady. ❍
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
Jan Latus
Co zrobiæ z rêkami, jak siê nie ma telefonu? Zetkn¹³em siê z tym problemem, wybieraj¹c siê wieczorem do baru. (Ostatnio pijam wy³¹cznie wodê lub diet coke, taki detoks na pewien czas, ale to inny temat.) Zwykle smyczy³em siê po nocy po bocznych ulicach, ignoruj¹c sporadyczne doniesienia, ¿e kogoœ okradli, jak szed³ w³aœnie boczn¹ ulic¹, albo wyjmowa³ pieni¹dze z bankomatu. Zwykle atakuj¹ wyrostki, dzieci w³aœciwie, ch³opcy 12-14 letni. Jest ich kilku, jeden jest na rowerze. To on odjedzie z ³upem: torb¹, telefonem, portfelem. Dzieci przed centrum handlowym SM Clark nie posuwaj¹ siê do przemocy, raczej siê wyg³upiaj¹. Sprytnie podchodz¹ do mnie z lewej i prawej. Jeden ³apie mnie za przedramiê, a drug¹ rêk¹ usi³uje siêgn¹æ do mojej kieszeni, gdzie mam portfel. Ten z prawej strony ³apie moje prawe przedramiê i próbuje wyci¹gn¹æ mi z kieszeni telefon. Sytuacja trudna – nie uderzê przecie¿ dzieci, choæ s¹ to zahartowane dzieci ulicy, ¿yj¹ce od lat pod wiaduktem. Podnios³em na nich g³os, wyszarpn¹³em siê i szybko odszed³em. A by³a to swiódma wieczór, kiedy z galerii wychodzi³y t³umy sprzedawców po zakoñczeniu zmiany.
£upem padaj¹ przewa¿nie starsi, samotni mê¿czyŸni. Nawet jeœli wygl¹daj¹ byle jak, to pewnie maj¹ w kieszeni kilka tysiêcy peso (kilkadziesi¹t dolarów), czyli wyp³atê za dwa tygodnie dla Filipiñczyka. A telefon? Wiadomo, to najcenniejszy ³up. Jak wszêdzie, istnieje tu podziemie, gdzie domoroœli fachowcy poradz¹ sobie z blokadami i has³ami telefonu. Najdro¿szy tu obecnie model w sprzeda¿y, Samsung Galaxy S25, kosztuje w firmowym sklepie ponad sto tysiêcy peso, czyli dwa tysi¹ce dolarów. Jest wiêc po co siêgaæ do cudzej kieszeni. iPhone jest jeszcze dro¿szy i bardziej po¿¹dany, ale trudniej siê do niego w³amaæ, choæ podejrzewam, ¿e s¹ m³odociani hakerzy, którzy to zrobi¹. iPhone ma tê zaletê, ¿e jego zawartoœæ: zdjêcia, filmy, wiadomoœci, kontakty, jest dublowana na serwerze, czyli w „chmurce”. Zdarzy³o mi siê straciæ iPhone’a jeszcze w Polsce. W nowym telefonie odtworzy³em wszystkie stare dane.
Samsungi i inne smartfony takiej opcji na Filipinach nie oferuj¹. Moje tutejsze kole¿anki, gdy zdarzy³o im siê telefon zgubiæ lub zosta³ ukradziony, wpada³y w ca³odniow¹ histeriê i ¿a³obê. Ca³e ich, dziecinne i wzruszaj¹ce, wirtualne ¿ycie: filmiki, selfiki, zdjêcia zewsz¹d, seksowne sms-y, zosta³o wykasowane. W nowym telefonie musia³y pracowicie odbudowywaæ swoj¹ obecnoœæ w wirtualnym, wiêc najwa¿niejszym dla nich, œwiecie. Przezorni turyœci – zwykle starsi i z zachodnich krajów – czasem a¿ przesadzaj¹ z ostro¿noœci¹. Kupuj¹ jako drugi najtañszy
telefon i to z nim chodz¹ po ulicach. Nie nosz¹ wielkiej gotówki, ale jednak trochê nosz¹, ¿eby nie rozsierdziæ fiaskiem z³odzieja. Nie zak³adaj¹ zegarków, a jeœli ju¿, to tanie marki albo podróbki marek drogich. Nie maj¹ te¿ przy sobie, bo i po co, paszportu i innych dokumentów. Wystarczy ich fotokopia albo ich zdjêcie w telefonie.
Trzeba siê te¿ bardzo pilnowaæ, ¿eby siê nie upiæ. Nie tylko nie dostrze¿e siê z³odzieja, ale mo¿na samemu wpakowaæ siê w k³opoty, wdaj¹c siê w sprzeczkê, a nastêpnie bójkê. Mo¿e to byæ inny klient baru, ale te¿ ochroniarze, którzy tu siê nie patyczkuj¹ i zawsze bij¹ w grupie (œrednia wzrostu Filipiñczyka to 165 cm).
Mo¿e mia³em du¿o szczêœcia, bo niemal co noc wraca³em z barów do mojego taniego hoteliku wzd³u¿ Mac Arthur Highway, mijaj¹c bezdomnych, tanie prostytutki i zwa³y œmieci. Nikt mnie nigdy nie zaczepi³ – mo¿e dlatego, ¿e mnie znali z widzenia wiêc wiedzieli, ¿e tam mieszkam, ¿e ju¿ nie jestem „zielonym” turyst¹?
Ostatnio jednak sta³em siê ostro¿niejszy, mo¿e dlatego, ¿e ulica wiod¹ca z mojego nowego hotelu do dzielnicy barów jest cicha i spokojna, a¿ za spokojna. Co bêdzie, jak ktoœ mnie zaczepi? Przecie¿ nie mam tu medycznego ubezpieczenia. Jednak¿e powodem, ¿e sta³em siê wyj¹tkowo, jak na mnie, ostro¿ny, jest œmieræ koreañskiego turysty. W kwietniowy dzieñ, niedzielê wczesnym popo³udniem, zosta³ napadniêty przez goœcia na motocyklu. Nie chcia³ oddaæ mu torby, szarpali siê, wtedy napastnik wyj¹³ pisto-
let i go zastrzeli³. Zarejestrowa³a to kamera zainstalowana przed bankiem. Zabójstwo jest tu jednak czymœ rzadkim, a z u¿yciem broni palnej – czymœ nies³ychanym. Mo¿e chodzi³o o jakieœ d³ugi karciane albo gangsterskie porachunki, byæ mo¿e nawet miêdzy Koreañczykami? W– koreañskiej w du¿ej czêœci – dzielnicy Friendship, w miejscu morderstwa pojawi³y siê znicze i kwiaty. A Koreañczycy, wystraszeni i oburzeni, przestali tu przyje¿d¿aæ. Zmartwieni agenci turystyczni donosili o setkach osób, które ju¿ tydzieñ po tragedii zrezygnowa³y z przylotu z Korei na krótkie wakacje w Angeles City. Opublikowano statystyki: liczba turystów dramatycznie spad³a. Wierzê jednak w krótk¹ pamiêæ ludzi i ¿e spragnieni uciech Koreañczycy powróc¹ do Miasta Anio³ów. Nie ma tu takiej przestêpczoœci jak w ogromnej i przeludnionej Manili, która w tej niechlubnej kategorii plasuje siê w œwiatowej czo³ówce. Niemniej, jak w ca³ej reszcie Filipin, domów chroni¹ druty kolczaste, a banków i du¿ych sklepów – stra¿nicy z d³ug¹ broni¹. Wejœcia zarówno do mojego starego, jak i nowego hotelu strzeg¹ stra¿nicy. Drzwi do mojego nowego mieszkania maj¹ dwa zamki, oprócz tego elektronicznego, plus ³añcuch. Mam te¿ sejf, w którym trzymam, oprócz paszportów, kart bankowych i gotówki, najmilsze emaile od Pañstwa. Lecz niech to nie zabrzmi, ¿e ¿yjê w jakimœ szczególnie niebezpiecznym kraju. Po prostu trzeba uwa¿aæ, „mieæ oczy z ty³u g³owy”. I mieæ te¿ na uwadze, ¿e ju¿ sam kolor naszej skóry okreœla nas na Filipinach jako ludzi zamo¿nych. Mimo wszystko, da siê tu ¿yæ i prze¿yæ. Przestraszeni moj¹ relacj¹, nie namawiajcie wiêc mnie do powrotu na Bronx ani na warszawsk¹ Pragê. ❍
M³ody Karol Godula jednak zupe³nie o tym nie myœla³. Chodzi³ do szko³y w Rudach Raciborskich i by³ niezwykle pilnym uczniem. Na jego œwiadectwach s¹ prawie same najwy¿sze noty. PoŸniej kontynuowa³ naukê w szkole w Opawie, ju¿ po austriackiej stronie granicy. To wtedy zdecydowa³ siê na pierwsz¹ pracê dla bogatej rodziny von Ballestremów, których g³ówna siedziba znajdowa³a siê w P³awniowicach, gdzie posiadali maj¹tki ziemskie Ruda i Biskupice. Zdolny i ambitny Godula szybko awansowa³ zostaj¹c zarz¹dc¹ maj¹tku w Rudzie. Wprowadzi³ tam nowoczesne rolnictwo. Stosowa³ m¹czkê kostn¹ do nawo¿enia gleby, co przynosi³o Bellestremom potê¿ne dochody. To z tamtego okresu pochodzi jego kalectwo. Podobno zosta³ napadniêty przez k³usowników, którzy powiesili go na drzewie za genitalia. Zmasakrowali tak¿e jego twarz. Mo¿e dlatego nie móg³ mieæ potomstwa, nie interesowa³ siê kobietami i do koñca ¿ycia pozosta³ samotnikiem. By³ szpetny, opryskliwy i niemile widziany na dworach i w towarzystwie. Nadano mu przydomek „Diabe³ z Rudy”. Jego kalectwo mia³o i dobr¹ stronê, bo dziêki niemu nie wcielono go do wojska i móg³ siê kompletnie oddaæ swojej pracy.
Najwiêkszym przedsiêbiorc¹ przemys³owym na Œl¹sku, na pocz¹tku XIX w. by³ wielki pan na Pszczynie, kuzyn carycy Katarzyny, ksi¹¿ê Anhalt-Köthen, który wybudowa³ hutê w miejscowoœci Weso³a, gdzie wytapiano cynk.
By³a to w tamtych czasach nie tylko nowoœæ ale i ogromne pieni¹dze. Oprócz niego nikt nie potrafi³ tego robiæ. W³aœciciel huty strzeg³ swojej tajemnicy jak oka w g³owie i jego pracownicy musieli mieszkaæ na terenie zak³adu. Truj¹ce opary sprawia³y, ¿e rzadko do¿ywali 30-stki. W tamtych czasach wartoœæ ¿ycia ludzkiego by³a niewielka.
Godula by³ pasjonatem metalurgiiszybko odkry³, ¿e tajemniczym sk³adnikiem potrzebnym do wytopu cynku jest tzw. spiek, odpad powsta³y przy wytopie ¿elaza jaki wyrzucano na ha³dy w starych hutach. W maj¹tku Ruda jakim zarz¹dza³, by³a kiedyœ taka huta, po której pozosta³y ogromne ha³dy ze spiekiem. Dla Ballestremów by³y to œmieci i oddali Goduli ha³dy za darmo, a on sprzeda³ je ksiêciu Anhalt-Köthen i tak zarobi³ swoje pierwsze, du¿e pieni¹dze. Cynk by³ w tym czasie bardzo poszukiwanym metalem, bo pokrywane nim ¿elazo nie rdzewia³o. Monopol pszczyñskiego ksiêcia prze³ama³ nowy wynalazek, który pozwala³ na wytop cyn-
ku z rud galmanowych. Godula mia³ pe³n¹ wiedzê jak tego dokonaæ i namówi³ Ballestremów do zbudowania huty cynku. Pruscy magnaci bardzo liczyli siê ze zdaniem swojego zarz¹dcy i wy³o¿yli odpowiedni¹ sumê. Godula odkupi³ czêœæ ich udzia³ów i z now¹ energi¹ zabra³ siê do pracy. Zna³ w³aœcicieli ziemskich, w których dobrach znajdowa³y siê rudy galmanowe. Przekona³ ich aby stworzyli spó³ki od których skupowa³ surowiec. Wkrótce wszystkie rodziny, które robi³y interesy z Godul¹ sta³y siê niezwykle bogate, a Ballestremowie zaczêli w ró¿nych czêœciach Prus budowaæ wystawne pa³ace. Równie¿ Godula sta³ siê bogaty, znany i ceniony.
Jednak w latach 20-tych XIX wieku przyszed³ kryzys. Produkcja ros³a, ale nie mia³ jej kto kupowaæ. Huty i kopalnie zaczê³y bankrutowaæ. Godula jednak siê tym nie zra¿a³. By³ przygotowany na kryzys i zgromadzi³ œrodki finansowe aby przetrwaæ trudne czasy. Kiedy inni przedsiêbiorcy z braku pieniêdzy wyrzucali swoich robotników na bruk, Godula p³aci³ im ¿ywnoœci¹, która pochodzi³a z maj¹tków, jakimi zarz¹dza³. Efektem tego by³o zmniejszenie siê plagi pijañstwa, bo robotnicy nie mieli gotówki, któr¹ mogli przepiæ. On sam nie pi³ alkoholu i nienawidzi³ pijañstwa. Czêsto w kompletnym szale wpada³ do szynku i na oœlep t³uk³ kosturem zgromadzonych tam ludzi. Robi³ to tak czêsto, ¿e ludzie na dŸwiêk: „Godula idzie!” uciekali w pop³ochu. Godula wiedzia³, ¿e ¿aden kryzys nie trwa wiecznie i budowa³ magazyny wierz¹c, ¿e koniunktura w koñcu siê odwróci. Korzystaj¹c z niskich cen tanio kupowa³ maszyny górnicze – w tym najnowoczeœniejsz¹ na kontynencie, brytyjsk¹ maszynê parow¹ Boltona. Zak³ada³ cegielnie uznaj¹c,
¿e bêdzie potrzebowa³ budulca na nowe zak³ady. Otworzy³ tak¿e now¹, g³êbinow¹ kopalniê wêgla kamiennego. Ludzie bali siê zje¿d¿aæ do g³êboko po³o¿onych chodników, ale Godula dba³ o wszystkich, którzy dla niego pracowali. Wzorem angielskim zacz¹³ budowaæ osiedla, do których sprowadza³ tych, którzy chcieli byæ górnikami lub hutnikami. W ten sposób powstawa³a zupe³nie nowa i nieznana klasa spo³eczna – klasa robotnicza.
Pocz¹tkowo bogactwa Œl¹ska wywo¿ono drog¹ wodn¹, ale szybko lepszym sposobem okaza³a siê byæ kolej. Godula chcia³ otworzyæ wielki dworzec kolejowy w Rudzie, ale w³adze miasta siê na to nie zgodzi³y. Nie rezygnowa³ jednak i kiedy król pruski przeje¿d¿a³ pierwszym poci¹giem z Gliwic do Katowic, Godula przy torach postawi³ wielk¹ orkiestrê wierz¹c, ¿e król wyjrzy przez okno i go zauwa¿y.
Tak siê jednak nie sta³o i wœciek³y Godula po powrocie do domu wysypa³ worek talarów i kaza³ sobie nimi wy³o¿yæ pod³ogê po to, aby codziennie st¹paæ po wizerunku króla wybitym na monecie. Ktoœ jednak wyjaœni³ królowi ten nietakt, a tak¿e jak wa¿n¹ osob¹ jest Godula i król
w ramach rekompensaty nada³ mu tytu³ szlachecki.
Godula stroni³ od kobiet, ale w latach 40-tych XIX wieku zawróci³a mu w g³owie kilkuletnia dziewczynka. Nazywa³a siê Joanna Gryzik i mieszka³a w jego folwarku. Kiedyœ spotka³ j¹ na polnej drodze, a ona rozpromieniona wrêczy³a mu bukiet polnych kwiatów. Karol wzruszy³ siê tym faktem do tego stopnia, ¿e postanowi³ zapisaæ jej ca³y swój maj¹tek mimo, ¿e nawet dobrze jej nie zna³! By³a podopieczn¹ Emilii Lukas, gospodyni Goduli i kr¹¿y³y plotki, ¿e Karol jest jej ojcem. Nied³ugo potem Godula zmar³ we Wroc³awiu, w wyniku panuj¹cej na Œl¹sku zarazy i kiedy otworzono jego testament okaza³o siê, ¿e ca³e swoje bajeczne bogactwa zapisa³ ma³ej Joannie! Mia³a ona jednak przej¹æ swoj¹ fortunê dopiero po tym, gdy wyjdzie za m¹¿.
Spadkobiercy Goduli oszaleli z wœciek³oœci. Karol mia³ brata, któremu kupi³ maj¹tek ziemski, ale brat maj¹c do dyspozycji du¿e œrodki finansowe rozpi³ siê i zmar³ na alkoholizm. Z kolei dzieci jego sióstr szydzi³y z kalectwa wuja i w spadku zostawi³ im niewiele. Tak¿e m³odzi Bellestremowie, dzieci tych, którzy weszli w spó³kê z Godul¹, byli przekonani, ¿e po jego œmierci przejm¹ wszystkie jego aktywa.
Godula wiedzia³, ¿e zapisanie Joannie bajecznej fortuny bêdzie dla niej ogromnym niebezpieczeñstwem. Mia³a staæ siê bogata dopiero po osi¹gniêciu pe³noletnoœci i wyjœciu za m¹¿, a by³o wielu takich, którzy nie chcieli do tego dopuœciæ. Joannê ukryto wiêc w klasztorze Urszulanek, gdzie dbali o ni¹ Emilia Lukas i adwokat Goduli i jego przyjaciel Scheffler. Wœród innych warunków przejêcia spadku by³o to, ¿e Joanna mia³a siê nauczyæ literackiej polszczyzny. Zaradny adwokat zadba³ tak¿e o to, aby otrzyma³a tytu³ szlachecki i od nale¿¹cych do Goduli Szombierek nosi³a nazwisko von Schomberg. Na mê¿a wybrano jej hrabiego Schaffgotsch, arystokraty z tytu³ami, ale bez grosza przy duszy. M³oda para zamieszka³a w pa³acu Goduli w Szombierkach, ale to Joanna zarz¹dza³a przekazanym jej przez Godulê maj¹tkiem i okaza³a siê byæ geniuszem biznesu podobnie jak Karol. Fundowa³a sierociñce, szpitale, koœcio³y i klasztory. Zbudowa³a tak¿e koœció³ w Szombierkach, do którego przenios³a zw³oki Karola Goduli i dziêki temu pamiêæ po nim przetrwa³a. Zadba³a o to aby do dziœ odprawiano tam msze w intencji Karola.
Czy mo¿na naprawdê polubiæ swoj¹ pracê, nawet jeœli na pierwszy rzut oka wydaje siê monotonna i ma³o satysfakcjonuj¹ca? Okazuje siê, ¿e tak. Kluczem do wiêkszej satysfakcji zawodowej nie zawsze jest zmiana pracy, ale zmiana podejœcia do niej. Istnieje wiele sposobów, by uczyniæ codzienne obowi¹zki ciekawszymi, bardziej anga¿uj¹cymi i daj¹cymi wiêksz¹ satysfakcjê.
Odkryj sens swojej pracy
Ka¿da praca ma jakiœ cel i wp³ywa na innych ludzi. Czasem trzeba po prostu zatrzymaæ siê na chwilê i go dostrzec. Niezale¿nie od tego, czy pracujesz w biurze, sklepie, na budowie czy w fabryce, twoje dzia³ania maj¹ znaczenie.
Zastanów siê, komu pomagasz swoj¹ prac¹. Mo¿e dziêki tobie ktoœ dostaje sprawn¹ obs³ugê, lepszy produkt lub us³ugê, która u³atwia ¿ycie? Nawet jeœli wydaje siê, ¿e wykonujesz drobne zadania, s¹ one czêœci¹ wiêkszego systemu, który ma sens. Jeœli zaczniesz patrzeæ na swoj¹ pracê jak na wa¿ny element ca³oœci, mo¿esz poczuæ wiêksz¹ satysfakcjê.
Traktuj codzienne zadania jak wyzwania
Rutyna jest jednym z najwiêkszych wrogów motywacji. Ale co by siê sta³o, gdybyœ potraktowa³ swoj¹ pracê jak grê, w której codziennie mo¿esz poprawiaæ swoje wyniki?
Spróbuj wyznaczaæ sobie ma³e cele. Mo¿e to byæ wykonanie zadania szybciej, efektywniej lub w nowy, ciekawszy sposób. Mo¿e to byæ uœmiech do klienta. ZnajdŸ sposoby na usprawnienie swoich obowi¹zków. Jeœli masz mo¿liwoœæ, poszukaj nowych metod pracy, które uczyni¹ j¹ bardziej interesuj¹c¹. Mo¿esz równie¿ wprowadziæ element rywalizacji – ze sob¹ lub ze wspó³pracownikami – by pobudziæ siê do wiêkszego wysi³ku.
Ucz siê i rozwijaj
Czêsto praca przestaje byæ satysfakcjonuj¹ca, gdy przestajemy siê rozwijaæ. Brak postêpów mo¿e prowadziæ do stagnacji i frustracji. Dlatego warto ci¹gle siê uczyæ i poszukiwaæ nowych wyzwañ.
Zastanów siê, jakie umiejêtnoœci mog³yby przydaæ ci siê w obecnej pracy. Mo¿e warto nauczyæ siê obs³ugi nowego programu, poprawiæ swoje umiejêtnoœci komunikacyjne lub zg³êbiæ wiedzê zwi¹zan¹
z twoj¹ bran¿¹? Mo¿esz skorzystaæ z kursów online, ksi¹¿ek czy podcastów. Warto równie¿ rozmawiaæ z bardziej doœwiadczonymi kolegami i uczyæ siê od nich.
Zmieñ sposób myœlenia o pracy
To, jak postrzegamy swoj¹ pracê, czêsto wp³ywa na to, jak siê w niej czujemy. Jeœli koncentrujemy siê g³ównie na negatywnych aspektach, trudno czerpaæ z niej przyjemnoœæ. Spróbuj spojrzeæ na swoj¹ pracê z innej perspektywy.
Zamiast myœleæ: „Muszê to zrobiæ”, pomyœl: „Mogê to zrobiæ”. Zamiast krytykowaæ wspó³pracownika, zastanów siê i postaraj siê przyznaæ mu racjê. Spróbuj dostrzec w swojej pracy coœ pozytywnego – choæby to, ¿e daje ci stabilnoœæ finansow¹, pozwala poznawaæ nowych ludzi czy zdobywaæ cenne doœwiadczenie.
Popraw swoje œrodowisko pracy
Otoczenie, w którym pracujemy, ma ogromne znaczenie dla naszego samopoczucia i motywacji. Jeœli twoje miejsce pracy jest nieprzyjazne lub chaotyczne, postaraj siê je ulepszyæ.
Drobne zmiany, jak uporz¹dkowanie biurka, dodanie roœlin, zmiana uk³adu przestrzeni czy nawet s³uchanie ulubionej muzyki, mog¹ poprawiæ komfort pracy. Jeœli pracujesz w biurze, warto dbaæ o ergonomiê – wygodne krzes³o, podnó¿ek, odpowiednie oœwietlenie i regularne przerwy mog¹ znacz¹co wp³yn¹æ na twoj¹ wydajnoœæ.
Buduj dobre relacje z ludŸmi
Atmosfera w pracy ma ogromne znaczenie. Jeœli dobrze dogadujesz siê ze wspó³pracownikami, nawet trudne zadania staj¹ siê ³atwiejsze. Staraj siê budowaæ pozytywne relacje z ludŸmi, z którymi pracujesz. Nie musisz zaprzyjaŸniaæ siê ze wszystkimi, ale warto byæ ¿yczliwym, pomocnym i otwartym na wspó³pracê. Wspólne rozmowy, dzielenie siê doœwiadczeniami czy nawet drobne gesty uprzejmoœci mog¹ sprawiæ, ¿e bêdziesz czuæ siê w pracy lepiej.
El¿bieta Baumgartner
nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych.
Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Otwieram biznes”, „Praca w Ameryce”, „Jak kupiæ dom m¹drze i nie przep³aciæ” i wielu innych.
S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492
ZnajdŸ równowagê miêdzy prac¹ a ¿yciem prywatnym
Praca jest wa¿na, ale nie powinna poch³aniaæ ca³ego twojego ¿ycia. Jeœli czujesz, ¿e ci¹gle jesteœ zmêczony, zestresowany i nie masz czasu na nic poza obowi¹zkami zawodowymi, trudno bêdzie ci czerpaæ radoœæ z pracy i z ¿ycia prywatnego.
Zadbaj o to, by po pracy mieæ czas na odpoczynek, hobby i ¿ycie rodzinne. Wyznaczaj jasne granice miêdzy prac¹, a czasem wolnym – nie odbieraj s³u¿bowych maili w weekend, nie zostawaj po godzinach, jeœli nie jest to konieczne. Twój umys³ i cia³o potrzebuj¹ regeneracji, byœ móg³ pracowaæ efektywnie i z wiêkszym zaanga¿owaniem.
Czy warto zmieniæ pracê?
Jeœli mimo prób poprawienia swojego podejœcia nadal czujesz, ¿e twoja praca nie daje ci satysfakcji, mo¿e warto rozwa¿yæ zmianê? Nie ka¿da praca jest dla ka¿-
dego – czasem lepszym rozwi¹zaniem jest znalezienie czegoœ, co bardziej odpowiada twoim zainteresowaniom i wartoœciom. Zastanów siê, co konkretnie sprawia, ¿e nie lubisz swojej pracy. Czy problemem jest œrodowisko, zadania, ludzie, czy mo¿e brak mo¿liwoœci rozwoju? Jeœli masz mo¿liwoœæ, porozmawiaj z prze³o¿onym o zmianie obowi¹zków lub awansie. Jeœli to nie pomaga, warto zastanowiæ siê nad przebran¿owieniem lub poszukaniem nowego miejsca zatrudnienia.
Podsumowanie
Polubienie swojej pracy nie zawsze jest ³atwe, ale w wielu przypadkach jest mo¿liwe. Kluczowe jest znalezienie sensu w tym, co robimy, rozwijanie swoich umiejêtnoœci, dbanie o relacje w pracy i odpowiednie zarz¹dzanie czasem. Czasem wystarczy drobna zmiana w nastawieniu, by praca sta³a siê bardziej satysfakcjonuj¹ca. A jeœli to nie wystarcza, mo¿e warto zastanowiæ siê nad zmian¹ œcie¿ki zawodowej. Ka¿dy ma inn¹ definicjê satysfakcji zawodowej – warto poszukaæ w³asnej drogi do wiêkszej radoœci z pracy. ❍
dowiesz siê z ksi¹¿ek El¿biety Baumgartner „Jak oszczêdzaæ na podatkach“. Przepisy podatkowe, jak rozliczyæ siê samodzielnie. Cena $20. „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem. Podrêcznik agresywnej gry podatkowej“. Spadki, darowizny, przychody, inwestycje, sprzeda¿ mieszkania, konta w USA i w Polsce, walka z IRS. Ustawa o ujawnianiu kont zagranicznych FATCA. Cena $35. Równie¿: „Emerytura reemigranta w Polsce”, „Powrót do Polski” i wiele innych. Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2025 i dostêpne tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, poczta@poradniksukces.com.
www.PoradnikSukces.com
Szukam pracy
63-letni mê¿czyzna szuka lekkiej pracy dorywczej lub na pó³ etatu.
Tel. 347.280.8434 – Tadeusz
Komputery kwantowe niew¹tpliwie przesun¹ mo¿liwoœci informatyki daleko poza wspó³czesne granice, choæ obecnie s¹ jeszcze na etapie teorii, badañ i testów. W 2022 roku PCSS do³¹czy³o do IBM Quantum Network staj¹c siê pierwszym centrum informatyki kwantowej w Europie Œrodkowo-Wschodniej. Polska jest równie¿ jednym z szeœciu krajów UE, które tworz¹ europejsk¹ sieæ kwantow¹ w programie EuroQCS z Czechami, Niemcami, Francj¹, Hiszpani¹ i W³ochami.
Natomiast polska sztuczna inteligencja (AI) ju¿ teraz znajduje siê w œwiatowej czo³ówce, rozwijana przez instytucje naukowe i rynkowych potentatów. Badania z zastosowaniem Heliosa i Ateny s¹ prowadzone na AGH, Politechnice Warszawskiej i Uniwersytecie Warszawskim. Akademickie Centrum Komputerowe Cyfronet AGH ma ambicjê utworzenia polskiej „Fabryki AI” na bazie Heliosa, który po rozwiniêciu mo¿e wejœæ do czo³ówki 50 najszybszych superkomputerów œwiata. Polityka Rozwoju Sztucznej Inteligencji w Polsce do 2030 roku przyjêta przez rz¹d w 2020 roku ma na celu uczynienie Polski liderem Europy Œrodkowo-Wschodniej. W rozwój AI zaanga¿owane s¹ firmy zarówno krajowe, jak i zagraniczne. Asseco i Comarch integruj¹ AI z bankowoœci¹ i telekomunikacj¹. Intel rozwija AI i pojazdy autonomiczne (AV), Google zatrudnia specjalistów AI w chmurze, PCSS rozwija AI w opiece zdrowotnej i energetyce, IBM Krakow Software Lab opracowuje etyczne ramy AI, Interdyscyplinarne Centrum Mo-
delowania wykorzystuje AI do prognoz epidemiologicznych, a Politechnika Gdañska do medycyny osobistej. Ponad po³owa polskich banków ju¿ teraz wykorzystuje AI do obs³ugi klientów i wykrywania oszustw, a platforma administracji publicznej e-PUAP do przetwarzania dokumentów. Wa¿n¹ dziedzin¹ sztucznej inteligencji s¹ du¿e modele jêzykowe (LLM) umo¿liwiaj¹ce rozmowê z komputerem przez tzw. chatboty, w których polscy specjaliœci te¿ odnosz¹ sukcesy. W kwietniu 2024 roku SpeakLeash i Cyfronet AGH uruchomi³y chatbota Bielik uznanego za jeden z 10 najlepszych projektów tego typu na œwiecie. Zosta³ zbudowany od podstaw z polskich danych aby obs³ugiwaæ trudn¹ polsk¹ gramatykê i konteksty znaczeniowe przez „myœlenie po polsku” w przeciwieñstwie do globalnych chatbotów bazuj¹cych na danych angielskich, takich jak ChatGPT (stworzony przez OpenAI), Gemini (Google), Copilot (Microsoft), Llama (Meta), Grok (X) czy Claude (Anthropic). W tych ostatnich Polacy te¿ maj¹ swój udzia³. Gemini z ponad setk¹ polskich specjalistów potrafi pos³ugiwaæ siê polszczyzn¹ od po³owy ubieg³ego roku, zaœ Copilot zatrudniaj¹cy kilkudziesiêciu Polaków przemówi³ po polsku pod koniec kwietnia 2025. Warto podkreœliæ, ¿e laboratorium OpenAI udostêpniaj¹ce od 2022 r. najpopularniejszy na œwiecie ChatGPT zosta³o stworzone g³ównie przez Elona Muska, Sama Altmana i 25-letniego Wojciecha Zarembê z Kluczborka, absolwenta matematyki i informatyki Uniwersytetu Warszawskiego. Polacy informatycy niew¹tpliwie graj¹ w œwiatowej lidze mistrzów.
NA GAZOWE
● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW
T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653
pieniêdzy i paczek
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018 www.drshuguicui.com
D
alej i dalej p³ynie Odyseusz, w kraje osobliwsze, straszniejsze, niebywa³e. Wpierw dobili do p³ywaj¹cej wyspy, nad któr¹ panowa³ król Eol, w³adca wiatrów. Na po¿egnanie monarcha wrêcza Odyseuszowi skórzany, mocno zawi¹zany worek. Zamkn¹³ w nim wszystkie wiatry, z wyj¹tkiem ³agodnego powiewu, który bêdzie pcha³ jego statek do domu – z przykazaniem, by pilnowa³ go starannie. Niestety, bohater usn¹³ i wtedy jego zawistni, a chciwi towarzysze tak mówili miêdzy sob¹: pok¹d trwa jego drzemota, Zobaczym, ile w miechu ma srebra i z³ota (L. Siemieñski)
Rozwi¹zali worek i wichry wylecia³y zeñ z wielk¹ si³¹. Gnani wiatrami przybyli do miejsca, gdzie mieszka Kirke, „straszliwa bogini o piêknych warkoczach”. Wybrana grupa ¿eglarzy posz³a na zwiady. Dotarli do domostwa, wokó³ którego krêci³y siê „wilki górskie i lwy, które zaczarowa³a z³ym zielem.” NiegroŸne zwierzêta ³asi³y siê do ludzi. Kobieta zaprosi³a ich do œrodka, poczêstowa³ winem z dodatkiem zió³ „by do szczêtu zapomnieli o ziemi ojczystej”. Nastêpnie nakarmi³a.
Wiêc gdy zjedli wypili Kirka ich dotyka
Ró¿d¿k¹ – i do œwiñskiego zapêdza karmnika.
Bowiem ³by ich, szczecina, kwiczeniem kszta³t ca³y
By³y œwiñskie; li cz³ecze mózgi im zosta³y. (L. Siemieñski)
Na œwietnym obrazie brytyjski malarz Briton Rivera (dzie³o przyjêto z wielkim aplauzem) doskonale przedstawi³ te umizguj¹ce siê do piêknej bogini œwinie. £asz¹ siê i mizdrz¹, podsuwaj¹ swe niby uœmiechniête ryje, aby zwróciæ na siebie uwagê, zachwyciæ dziewczynê sw¹ wieprzow¹ gracj¹, œwiñskim wdziêkiem, urod¹ ryjów. Ona raczej z rozbawieniem spogl¹da na swych adoratorów, kwiat m³odzie¿y naszych czasów, przekonanych o w³asnej urodzie, wdziêku, zaletach cia³a i ducha. Elita dnia dzisiejszego.
Podobnie, choæ w sposób bardziej dystyngowany zinterpretowa³ postawê Kirke brytyjski prerafaelita John Collier. Naga piêknoœæ ob³askawi³a sobie wszystkie dzikie zwierzêta, które sro¿¹ siê „na zewn¹trz”, wobec niej jednak s¹ ³agodne i potulne. Wieprze dyskretnie kr¹¿¹ w tle, nie narzucaj¹ siê kobiecie jak na obrazie Rivery. Obrazów z piêkn¹ czarownic¹ jest znacznie wiêcej, ale wydaje mi siê, ¿e dwie reprodukcje na artyku³ w „Kurierze” wystarcz¹.
Odyseusz jak zwykle gór¹ Na szczêœcie jednemu z owej grupy zwiadowczej nie spodoba³a siê sytuacja, nie bra³ udzia³u w przyjêciu zgotowanym przez czarownicê i pobieg³ do okrêtu z wiadomoœci¹, co siê sta³o. Wbrew b³aganiom towarzyszy, Odyseusz œmia³o wyrusza na rekonesans. Po drodze spotka go Hermes, który w cz³owieczym przebraniu instruuje go, jak ma postêpowaæ, dok³adnie krok po kroku, aby nie ulec zwodniczym czarom.
Czytelnik tego cyklu ju¿ przyzwyczai³ siê do nieustannej obecnoœci bogów na drodze Odyseusza. Wêdrowiec nie poradzi³by sobie w nieznanym mu, obcym, zwykle wrogim œwiecie, gdyby nie znajdowa³ siê pod nadprzyrodzon¹ opiek¹. To oni, bogowie, pozwalaj¹ mu przetrwaæ, ujœæ z ¿yciem wobec przeciwnoœci, których ani siê nie spodziewa, ani nie wie, jak ma post¹piæ.
Dziêki pouczeniom Hermesa bohater unikn¹³ roli wieprza, poskromi³ piêkn¹ czarownicê, ona odmieni³a towarzyszy – ze œwiñ w ludzi.
Przez rok Odyseusz cieszy³ siê wdziêkami boskiej Kirke, spa³ z ni¹, zapomnia³ o celu podró¿y; towarzysze mieszkali w jej domu, odpoczywali, ucztowali, a¿ wreszcie przypomnieli swemu przywódcy: czas ruszaæ w dalsz¹ drogê.
Grecki poeta Konstandinos Kawafis, pisze: Jeœli wyruszasz w podró¿ do Itaki. pragnij tego, by d³ugie by³o wêdrowanie, pe³ne przygód, pe³ne doœwiadczeñ (…)
Ale bynajmniej nie spiesz siê w podró¿y. A jeœli j¹ znajdziesz ubog¹, Itaka ciê nie oszuka³a. gdy siê sta³eœ tak m¹dry, po tylu doœwiadczeniach, ju¿ zrozumia³eœ, co znaczy Itaka. (t³um. Zygmunt Kubiak)
Odyseusz – emigrant, wêdrowiec Podró¿ Odyseusza do domu trwa³a dziesiêæ lat, bo nie spieszy³ siê. Ci¹gle ciekawy œwiata, ¿¹dny wiedzy, nowych doznañ, przygód, doœwiadczeñ – on, wêdrowiec, emigrant, pamiêta o celu, ale d¹¿y do niego jak najbardziej okrê¿n¹ drog¹; bo ¿ycie to podró¿, nieustanne zmaganie siê z przeciwnoœciami, walka o przetrwanie, co jest jednoczeœnie budowaniem osobowoœci, zdobywaniem m¹droœci, kszta³towaniem rozumu, inwencji, wzbogacaniem wyobraŸni.
Nic dziwnego, ¿e w kulturze zachodniej Odyseusz sta³ siê symbolem emigranta, cz³owieka roztropnego, który siê w ¿yciu i w obcym œwiecie nie zagubi.
Zapewne maj¹c na uwadze tê symbolikê Józef Wittlin, który po perypetiach wojennych osiad³ w Nowym Jorku, podj¹³ ca³kowicie absurdalny z pozoru wysi³ek: pracy nad udoskonaleniem swego dawnego przek³adu „Odysei”; komu to z emigrantów polskich, rozbitków ¿yciowych potrzebne w USA?
Wracaj¹c do przerwanego w¹tku. Bohater poinformowa³ Kirke o tym, ¿e chce wyp³yn¹æ ku Itace, ta zaœ odrzek³a: „wpierw trzeba w inn¹ udaæ siê drogê, pójœæ w dom Hadesa i groŸnej Persefony, by zasiêgn¹æ wró¿by u duszy Tejrezjasza.” (J. Parandowski)
Wyp³ywaj¹. Niestety jeden z jego towarzyszy, Elpenor, upi³ siê i usn¹³ na dachu domu. Na wezwanie zerwa³ siê, ale nieprzytomny zrobi³ fa³szywy krok, run¹³ w dó³ i zabi³ siê.
O najwiêkszej przygodzie Odyseusza – nastêpnym razem.