Kurier Plus - e-wydanie 26 kwietnia 2025

Page 1


POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1597 (1897) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 26 KWIETNIA 2025

Papie¿ Franciszek – dla jednych by³ zbyt reformatorski i postêpowy, dla drugich zbyt ostro¿ny i zachowawczy

➭ Wielki Tydzieñ na Greenpoincie – str. 2

➭ Prawnicy od wypadków motocyklowych – str. 5

➭ Pamiêci Chestera J. Strauba – str. 5

➭ Europa w potrzasku – str. 6

➭ Czy spokojny cz³owiek mo¿e zostaæ aresztowany – str. 13

➭ Telemach jedzie i wraca – str. 15 PE£NE WYDANIE KURIERA

Papie¿, który przesuwa³ granice

Franciszek, zmar³y w wieku 88 lat, papie¿ pochodz¹cy z Argentyny, w ci¹gu ca³ego swojego pontyfikatu stara³ siê kierowaæ uwagê Koœcio³a katolickiego na los najbardziej marginalizowanych.

Jorge Mario Bergoglio, dorasta³ w Buenos Aires, w rodzinie w³oskich imigrantów, którzy w latach 30-stych uciekli przed faszystowskim re¿imem Benito Mussoliniego. Z wykszta³cenia chemik, pracowa³ w przemyœle spo¿ywczym, a przez krótki czas by³ bramkarzem w nocnym klubie w Cordobie, zanim w 1969 roku zosta³ ksiêdzem. Lubi³ tañczyæ tango, choæ – jak przyzna³ w jednym z wywiadów –bardziej ceni³ szybsz¹ od tanga milongê. Dorastanie w kosmopolitycznej wtedy stolicy Argentyny uwra¿liwi³o go na pluralizm religijny i nierównoœci spo³eczne, dwa czynniki, które wed³ug ekspertów t³umacz¹ jego zaanga¿owanie w dialog miêdzyreligijny oraz póŸniejsz¹ krytykê kapitalizmu i konsumpcjonizmu. Kariera religijna szybko zaprocentowa³a w ¿yciu Mario Bergolio, bo w wieku zaledwie 36 lat zosta³ prze³o¿onym wszystkich jezuitów w Argentynie. W tamtym czasie nie by³ jednak reformatorem, a wrêcz odwrotnie – surowym dyscyplinist¹. Jego kadencja Prowincja³a Towarzystwa Jezusowego, przypad³a na okres

Witkiewiczowie

Kiedy m³ody malarz i pocz¹tkuj¹cy architekt Stanis³aw Witkiewicz pozna³ w Warszawie Helenê Modrzejewsk¹ natychmiast zapa³a³ do niej gwa³town¹ mi³oœci¹. Gwiazda teatru przyjê³a go ¿yczliwie, a Stanis³aw nie wiedzia³ nawet, ¿e ju¿ od jakiegoœ czasu siedzi mocno w g³owie piêknej Heleny. Tyle, ¿e Modrzejewska wcale nie zamierza³a odwzajemniaæ jego uczuæ. Myœla³a za to o swojej przyjació³ce, Marii Przetkiewiczównie, z któr¹ pozna³ j¹ kiedyœ Adam Chmielowski.

Maria pochodzi³a z drobnej szlachty osiad³ej na ¯mudzi. By³a wykszta³cona, wyemancypowana i samodzielna. By³a te¿ zdoln¹ pianistk¹, ukoñczy³a Konserwatorium Warszawskie i utrzymywa³a siê daj¹c lekcje muzyki. Opracowa³a „Elementarz muzyczny”, na którym wychowa³y siê ca³e pokolenia dzieci.

W oczach Modrzejewskiej brak urody przyjació³ki nie przeszkadza³ aby mog³a zostaæ ¿on¹ przystojnego Stanis³awa Witkiewicza. Ten poczu³ siê na tyle oczarowany zabiegami piêknej swatki, ¿e w 1884 roku, w warszawskim koœciele œw. Aleksandra wzi¹³ z Mari¹ œlub.

Stanis³aw i Maria byli biedni, bo ich rodziny potraci³y maj¹tki za wspieranie Powstania Styczniowego. Nosili srebrne obr¹czki, co wywo³ywa³o zdumienie u ich znajomych, ale z³otych nie chcieli. Mówili, ¿e te z³ote zaraz zastawiliby w lombardzie. Problemy finansowe by³y ich chlebem

powszednim. Nieoczekiwanie Stanis³awa ogarnê³a ekscentryczna myœl, ¿e chce zostaæ ojcem ich córki, której wybra³ ju¿ imiê Anusia. Maria mia³a wówczas 31 lat i zasz³a w ci¹¿ê. Na matkê chrzestn¹ Anusi wybrano oczywiœcie Modrzejewsk¹, która w tamtych czasach by³a ju¿ aktork¹ œwiatowego formatu. Wystêpowa³a na scenach Londynu i Ameryki i nie³atwo by³o jej znaleŸæ czas aby dotrzeæ do Warszawy. Przyjecha³a tam na pocz¹tku 1885 roku, udzielaj¹c siê towarzysko i oczekuj¹c na poród przyjació³ki. Zagraniczne zobowi¹zania i plany sceniczne artystki okaza³y siê jednak wa¿niejsze i 22 lutego Modrzejewska wyjecha³a do Londynu. Dwa dni póŸniej Witkiewiczom urodzi³o siê dziecko i nie by³a to dziewczynka, a ch³opiec, któremu szczêœliwi rodzice nadali imiona Stanis³aw Ignacy. Zachwyceni szczêœliwym rozwi¹zaniem napisali do Londynu, ¿e synek jest zdrowy a chrzest mo¿e poczekaæ. To czekanie a¿ gwiazda bêdzie mogla zostaæ matk¹ chrzestn¹ zabra³o a¿ szeœæ lat!

tzw. „brudnej wojny” (1976-1983), brutalnej dyktatury wojskowej w Argentynie, w czasie której dziesi¹tki tysiêcy osób zosta³o poddanych torturom, zamordowanych lub „zniknê³o”. Rola argentyñskiego Koœcio³a w tamtym okresie pozostaje kontrowersyjna, a Franciszek nigdy otwarcie nie potêpi³ ówczesnego re¿imu. Jako arcybiskup Buenos Aires, którym zosta³ w 1998 roku, twierdzi³, ¿e nie by³ œwiadomy skali represji pod koniec lat 70. Jednak rok póŸniej mówi³: „Módlmy siê za wspó³winne milczenie wiêkszoœci spo³eczeñstwa i Koœcio³a” – co zosta³o przez wielu odczytane za przyznanie siê do biernoœci.

W czasie sprawowania funkcji arcybiskupa Buenos Aires przysz³y papie¿ sta³ siê znany jako zagorza³y krytyk niesprawiedliwoœci spo³ecznych i nierównoœci ekonomicznych. „Koœció³ nie mo¿e byæ bezczynny wobec frywolnej, zimnej i wyrachowanej gospodarki rynkowej” – mówi³, zdobywaj¹c wielk¹ popularnoœæ w ca³ej Ameryce Po³udniowej.

Tomasz Bagnowski
Stanis³aw Witkiewicz - ojciec Witkacego

Wielki

Tydzieñ na Greenpoincie

Wielki Pi¹tek w Klubie Krakus

18 kwietnia, w Centrum Seniora „Krakus” na Greenpoincie odby³a siê wa¿na uroczystoœæ.

Ksi¹dz proboszcz Grzegorz Markulak, z parafii Œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie, a jednoczeœnie cz³onek Rady Dyrektorów CPS, przyszed³ do seniorów, aby wspólnie pomodliæ siê oraz pob³ogos³awiæ i poœwiêciæ pokarmy przyniesione w koszyczkach. Maj¹ one symboliczne znaczenie. W koszyczkach powinnt siê znaleŸæ: baranek, chleb, jajka, sól, wêdlina, chrzan, babka wielkanocna i baranek.

Na uroczystoœæ przybyli: wice-Prezes Centrum Polsko S³owiañskiego Zbigniew Solarz, Dyrekor Wykonawcza CPS Agnieszka Granatowska, Cz³onkowie Rady Dyrektorów: Bo¿ena Konkiel, ks. Józef Szpilski, Edyta Greer, Monika Bolkun, dyrektor Klubu Seniora Krakus Artur Pustula, koordynator programu Krakus, Urszula Galej oraz pracownik socjalny Klubu Agata Forys.

Z inicjatywy seniorów Klubu Krakus dzia³aj¹cego w Centrum Polsko S³owiañskim, w niedzielê wielkanocn¹, 20 kwietnia mia³o miejsce czwarte ju¿ spotkanie przy pomniku ksiêdza Jerzego Popie³uszki na Greenpoincie.

Uczestniczyli w nim równie¿ cz³onkowie Northside Senior Center z Williamsburga i znajomi seniorów. Ksi¹dz Grzegorz Markulak, proboszcz parafii Œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie, poœwiêci³ pokarmy wielkanocne oraz pob³ogos³awi³ zebranych, a potem dzieliliœmy siê jajkiem i œwi¹tecznymi specja³ami.

Znany wœród Polonii cz³onek chóru Angelus, Stefan Orzech piêknie gra³ na akordeonie i œpiewa³. Rozpocz¹³ od zaintonowanej przez ksiêdza Markulaka pieœni „Zwyciêzca œmierci, piek³a i szatana”. Potem by³a: „Barka”, „Czarna Madonna”, „Nie zna

Teksty i zdjêcia: Zosia Zeleska-Bobrowski

Dyrekcja Centrum Polsko-S³owiañskiego, chór Krakus i seniorzy

Chór „Krakus” pod dyrekcj¹ Kasi Drucker zaœpiewa³ trzy pieœni wielkanocne: Ogrodzie Oliwny, Golgoto Golgoto, Ludu mój Ludu Akompaniowa³a Ola Watras. Okolicznoœciowe wiersze recytowa³y: Halina Jaworska, Gra¿yna Ostrowska i Anna Kucay. Po koncercie przeprowadzono konkurs na najpiêkniejszy koszyczek. Zwyciê¿y³, oryginalny, ca³y upieczony z ciasta koszyk Marii Kordal. ❍

œmierci”, „Polskie Kwiaty”, „Soko³y” i inne pieœni i piosenki. Nasz œpiew uœwietni³y trzy chórzystki chóru „Krakus”, Ola Watras, Zofia Wiszniewska i Janina Radziejowska. Pogoda nam dopisa³a, frekwencja równie¿. ❍

Wiosna – dla jednych to czas d³ugo oczekiwanych spacerów wœród kwitn¹cych drzew, dla innych... sezon na katar i ³zawi¹ce oczy.

Gdy kwitnie œwiat, to u wielu kwitnie te¿... nos. Alergia – cicha siostra uk³adu odporno œciowego – nie daje o sobie zapomnieæ, zw³aszcza wtedy, gdy natura budzi siê do cia z ca³ym py³kowym arsena³em.

Czym tak naprawdê jest alergia? Otó¿ nasz organizm, choæ zbudowany z milionów lat doœwiadczeñ, czasem myli wroga z przyjacielem. Py³ki traw, drzew czy kwiatów, które dla wiêkszoœci ludzi s¹ neutralne, u alergika staj¹ siê powodem mobilizacji. Uk³ad od pornoœciowy wzywa do dzia³ania swoje szybkie oddzia³y –tzw. komórki tuczne, czyli mastocyty. Te, jak dobrze wytre-

nowane granaty, uwalniaj¹ histaminê – zwi¹zek chemiczny, który powoduje rozszerzenie naczyñ krwionoœnych, œwi¹d, opuchliznê i... nieustaj¹ce kichanie. To w³aœnie histamina odpowiada za typowe objawy alergii: katar sienny, ³zawienie, swêdz¹c¹ skórê czy skurcz oskrzeli.

Czy mo¿na powstrzymaæ tê reakcjê u Ÿród³a, zanim stanie siê wodospadem objawów? w³aœnie tu z pomoc¹ przychodzi... roœlidok³adnie – kwercetyna. Kwercetyna to naturalny zwi¹zek roœlinny z grupy flawonoidów, obecny m.in. w cebuli, jab³kach, winogronach herbacie. Naukowcy od lat badaj¹ jej w³aœciwoœci i z podziwem obserwuj¹, jak potrafi dzia³aæ na organizm. Dzia³a bowiem jak ³agodny dyplomata – nie walczy z uk³adem odpornoœciowym, ale mówi jego ¿o³nierzom: „spokojnie, to tylko py³ek, nie trzeba wojny”. Mówi¹c bardziej

Od lewej: 2-letni Ace, 6-letnia Wiktoria, 4-letni Kuba, 2-letni Aleksander i 5-letnia Nadia, zaprzyjaŸnione dzieci z Greenpointu, Maspeth i New Jersey

Œwiêcenie koszyczków

W Wielk¹ Sobotê w dolnym koœciele Œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie ksiê¿a jak co roku œwiêcili pokarmy.

Jak zwykle najwiêksz¹ radoœæ z tej tradycyjnej uroczystoœci mia³y dzieci przynosz¹c piêknie udekorowane koszyczki ze œwiêconk¹. ❍

11-letni Pawe³ Dani³owicz z Londynu, przyjecha³ do Nowego Jorku turystycznie, dlatego jego koszyczek zrobiony jest te¿ „turystycznie“.

naukowo – kwercetyna stabilizuje b³onê komórek tucznych, przez co zmniejsza uwalnianie histaminy i ogranicza ca³¹ lawinê objawów alergicznych. Co wiêcej – dzia³a przeciwzapalnie, przeciwutleniaj¹co i wspiera odpornoœæ w naturalny sposób.

Firma Protocol for Life Balance, znana z wysokiej jakoœci suplementów, posz³a o krok dalej – i stworzy³a produkt Quercetin Phospholipid. To nie jest zwyk³a kwercetyna – to jej fosfolipidowa forma, czyli taka, która lepiej siê wch³ania i szybciej dzia³a. Dziêki nowoczesnej technologii fitosomowej organizm przyswaja j¹ a¿ kilkukrotnie skuteczniej ni¿ zwyk³¹ kwercetynê pobieran¹ z diety. To trochê jak zamiast roweru –wskoczyæ na elektryczny skuter wiod¹cy prosto do celu.

A dlaczego w³aœnie w Markowej Aptece polecamy ten produkt? Bo wierzymy, ¿e lepiej zapobiegaæ ni¿ leczyæ. Bo wolimy, by nasi pacjenci nie musieli siêgaæ po silne sterydy, kiedy mog¹ siêgn¹æ po naturê. Bo troska o zdrowie zaczyna siê nie wtedy, gdy pojawi¹ siê objawy, ale wtedy, gdy chcemy ich unikn¹æ. A Quercetin Phospholipid to dok³adnie ten jeden krok wczeœniej – naturalny, skuteczny i bezpieczny.

Jeœli wiêc czujesz, ¿e wiosna próbuje ci zagroziæ – nie daj siê. Zajrzyj do Markowej Apteki, zapytaj o Quercetin Phospholipid i wybierz inteligentn¹ ochronê przed alergi¹. Twój nos, oczy i uk³ad odpornoœciowy bêd¹ Ci wdziêczne.

Zdjêcie grupowe z ks. Grzegorzem Markulakiem

sta³a wspó³praca

Dzieñ Flagi RP i rocznica

Konstytucji 3 maja na Greenpoincie

W niedzielê, 4 maja, przed siedzib¹ Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej przy 100 McGuinness Blvd. na Greenpoincie, odbêd¹ siê obchody Dnia Flagi Rzeczypospolitej Polskiej po³¹czone z pokazem zabytkowych samochodów i motocykli.

O 10.30 Polonia spotka siê na mszy œw. za Ojczyznê w koœciele Œw. Stanis³awa Kostki, któr¹ celebrowaæ bêdzie ksi¹dz proboszcz Grzegorz Markulak. Po mszy o

12:00, w Polskim Domu Narodowym przy 261 Driggs Ave. zaplanowano obchody 234. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja i uroczyst¹ Akademiê. Nastêpnie goœcie udadz¹ siê pod siedzibê Unii, gdzie o 13:00 nast¹pi podniesienie Flagi RP. W uroczystoœciach udzia³ zapowiedzia³ Konsul Generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz. Goœciem honorowym bêdzie sybiraczka Helena Knapczyk.

Wystawa Klubu Fotografika w RIVAA Gallery

Zapraszamy na wystawê Polsko Amerykañskiego Klubu Fotografika pt. „Portrety i Pejza¿e”

RIVAA Gallery – Roosevelt Island, 527 Main Street, New York, NY www.rivaagallery.org 2-11 maja 2025

Wernisa¿ bêdzie mia³ miejsce w pi¹tek 2 maja od 18:00 do 21:00 W wystawie udzia³ bior¹ cz³onkowie Polsko Amerykañskiego Klubu Fotografika oraz nestorzy polskiej fotografii tacy jak: Eva Rubinstein, Ryszard Horowitz, Tadeusz Rolke i Tamara Pieñko.

fotografia

redaktor naczelna

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy

John Tapper

Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc.

Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6

Tel: (718) 389-3018

E-mail: kurier@kurierplus.com

Internet: www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Ks. Ryszard Koper

Blizny zmartwychwstania

Ale Tomasz, jeden z dwunastu, zwany Didymos, nie by³ razem z nimi, kiedy przyszed³ Jezus. Inni wiêc uczniowie mówili do niego: „Widzieliœmy Pana”. Ale on rzek³ do nich: „Je¿eli na Jego rêkach nie znajdê œladu gwoŸdzi i nie w³o¿ê mego palca w miejsce gwoŸdzi, i nie w³o¿ê rêki mojej do boku Jego, nie uwierzê”. A po oœmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli wewn¹trz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszed³ mimo drzwi zamkniêtych, stan¹³ poœrodku nich i rzek³: „Pokój wam!” Nastêpnie rzek³ do Tomasza: „podnieœ tutaj swój palec i zobacz moje rêce. Podnieœ rêkê i w³ó¿ w mój bok, i nie b¹dŸ niedowiarkiem, lecz wierz¹cym!” Tomasz odpowiedzia³: „Pan i Bóg mój”. J 20, 24- 28

Wielu z nas i to wiele razy zosta³o zranionych przez ¿ycie, zarówno fizycznie, jak i duchowo. Które z tych ran s¹ boleœniejsze? Najczêœciej fizyczne rany leczy czas wspomagany medykamentami. Przy ranach duchowych oprócz czasu potrzebna jest ¿yczliwa obecnoœæ, wychylaj¹ca siê nieraz ku niebu. Ale niezale¿nie od rodzaju rany zawsze pozostaj¹ blizny widoczne i niewidoczne. Przypominaj¹ one nie tyle ranê, co m¹droœæ ¿yciow¹, której nauczy³ nas czas gojenia rany.

W ostatnich tygodniach przyby³o mi kilka blizn fizycznych, a te niewidoczne nich pozostan¹ niewidoczne, bo jak powiada mêdrzec biblijny Kohelet: „Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”. Niefortunne uderzeniu barkiem spowodowa³o poprzerywanie œciêgien i miêœni –musia³em poddaæ siê skomplikowanej operacji, po której lekarz zapowiedzia³ cztery tygodnie bólu i nieprzespanych nocy, a tak¿e szeœæ tygodni unieruchomionej prawej rêki. Cztery tygodnie bólu i nieprzespanych nocy spêdza³em w fotelu. Praworêczny singiel zmagaj¹cy siê lew¹ rêk¹ z trudnoœciami dnia codziennego, to sytuacja nie do pozazdroszczenia. Dziêki przyjacio³om przetrwa³em. Te blizny bêd¹ mi przypominaæ cierpienie w czasie, kiedy wspominamy czêœciej ni¿ zwykle naszego najwiêkszego Przyjaciela, który dŸwiga krzy¿ na kalwariê i mówi do nas: „Kto nie bierze swego krzy¿a, a idzie za Mn¹, nie jest Mnie godzien”. Te blizny bêd¹ przypominaæ prawdziwych przyjació³ i cierpienie, które w ³¹cznoœci z Chrystusem rodzi zwyciêstwo.

S¹ jednak rany trudniejsze do zabliŸnienia. Oto przyk³ad ze strony internetowej „Swojego syna nosi³am pod sercem przez osiem miesiêcy. W dramatycznych okolicznoœciach straci³am go. Kiedy walczy³ o ¿ycie, ja tak¿e by³am na granicy œwiatów,

w œmierci klinicznej. W jednej chwili straci³am wszystko, co uwa¿a³am za dane na zawsze. Straci³am te¿ ochotê do dalszego ¿ycia, które nieodwracalnie siê zmieni³o. Straci³am kogoœ kochanego, ale te¿ rolê matki, do której siê przygotowywa³am. (...) Zdarza siê, ¿e tracimy tê g³ówn¹ rolê, w której siê obsadzaliœmy. Taka strata, która wymaga op³akania. Z drugiej strony – to szansa na to, ¿eby zobaczyæ, kim siê tak naprawdê jest. Ale o tym przekona³am siê póŸniej.

Dziêki stracie syna sta³am siê bardziej pokorna wobec ¿ycia. WyraŸnie zbli¿y³am siê do siebie. Mo¿e nawet przygotowa³am siê do tej ostatecznej straty, z któr¹ kiedyœ wszyscy bêdziemy musieli siê zmierzyæ, a któr¹ jest koniec ¿ycia. Bo jeœli nie jesteœmy przygotowani na œmieræ, to taka strata mo¿e byæ rozpaczliwa. Ludzie nieprzygotowani na to, ¿e ¿ycie pe³ne jest wiêkszych i mniejszych strat, maj¹ poczucie, ¿e œwiat siê koñczy. Bo nie zrobili kariery, jak¹ zaplanowali. Czêsto s¹ zgorzkniali, sfrustrowani i emanuj¹ tym na zewn¹trz. Nasze blizny maj¹ znaczenie. Œwiadcz¹ o tym, ¿e ¿yjemy, a nie uciekamy od ¿ycia. Kiedy wyraŸnie je widzimy, odnajdujemy w nich nasze w³asne piêkno. Mimo najboleœniejszej dla mnie straty, po¿egnania siê ze swoim wyobra¿eniem o wa¿nej dla mnie roli, zobaczy³am, ¿e jestem kimœ znacznie wiêcej ni¿ moje cia³o, kariera zawodowa czy role, które pe³niê”.

Inna historia. Na nadgarstku Anna nosi bransoletkê z kolorowej skóry. Nosi j¹ niezale¿nie od tego, czy ubiera siê do biura, czy do pracy w ogrodzie. Bransoletkê wykonali przyjaciele jej córki, która zmar³a po d³ugiej i dramatycznej walce z rakiem. Mia³a 17 lat. Jej przyjaciele zrobili bransoletki w ramach akcji zbierania pieniêdzy na zorganizowanie w szpitalu pokoju zabaw dla chorych dzieci ku pamiêci jej córki. Organizowano spotkania, na których Anna i jej m¹¿ opowiadali histo-

riê walki z rakiem ich córki. Po up³ywie roku mieli wystarczaj¹ce fundusze, aby otworzyæ pokój zabaw dla chorych dzieci. Nad drzwiami pokoju umieszczono imiê zmar³ej córki. Bransoletka, któr¹ nosi Anna przypomina duchow¹ bliznê zwyciêstwa nadziei nad rozpacz¹.

Blizny ¿ycia prze¿ywane w cieniu krzy¿a Chrystusa prowadz¹ do zwyciêstwa i zmartwychwstania. Po zmartwychwstaniu Chrystus staje poœród aposto³ów, jakby ze wzglêdu na niedowierzaj¹cego Tomasza i ka¿e mu dotkn¹æ swoich ran, aby uwierzy³ w zwyciêstwo ¿ycia nad œmierci¹, nadziei nad rozpacz¹. Œmieræ Chrystusa zostawi³a ranê zw¹tpienia i rozpaczy w sercu Tomasza. Jezus pokazuje mu swoje blizny, które nie s¹ ju¿ Ÿród³em bólu, goryczy i klêski, ale Ÿród³em radoœci i uzdrowienia zrozpaczonej duszy Tomasza. Przywracaj¹ jemu i pozosta³ym aposto³om Bo¿y pokój, pomimo horroru ostatnich dni. Podobnie nasze blizny niezale¿nie od formy, jak¹ mog¹ przybraæ w naszym ¿yciu opromienione bliznami Chrystusa nios¹ uzdrowienie. Wielkanoc nie neguje traumy Wielkiego Pi¹tku ani nie usuwa ran ukrzy¿owania, ale staje siê Bo¿ym darem i przenosi nas poza blizny ukrzy¿owania ku uzdrowieniu i radoœci zmartwychwstania. Ka¿da blizna

na duszy i ciele dziêki zdobytej m¹droœci krzy¿a pozwala nam na realizacjê Wielkanocnej radoœci w naszej duszy i wokó³ nas.

Nadchodz¹ca niedziela jest Niedziel¹ Bo¿ego Mi³osierdzia. 22 lutego 1931 r. w celi p³ockiego klasztoru siostra Faustyna mia³a wizjê, któr¹ tak zapisa³a w Dzienniczku: „Wieczorem, kiedy by³am w celi ujrza³am Pana Jezusa ubranego w szacie bia³ej. Jedna rêka wzniesiona do b³ogos³awieñstwa, a druga dotyka³a szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodzi³y dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. Po chwili powiedzia³ mi Jezus: Wymaluj obraz wed³ug rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Chcê, aby ten obraz by³ uroczyœcie poœwiêcony w pierwsz¹ niedzielê po Wielkanocy, ta niedziela ma byæ œwiêtem Mi³osierdzia”. Obraz malowano wed³ug wskazówek siostry Faustyny. Jedna z nich brzmia³a: „Na obu nogach i rêkach maj¹ byæ zachowane blizny”.

Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl

Katolicki Klub Dyskusyjny

Zapraszamy w niedzielê, 27 kwietnia po mszy œw. o godz 12:00 na prelekcjê pt.: „Historia Koœcio³a Œw Stanis³awa Biskupa i Mêczennika najstarszej polskiej parafii na Manhattanie”. Spotkanie poprowadzi ojciec Jan Kolmaga

Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7th Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. tel. 212 475 4565

Hendrick ter Brugghen – Niewiara Tomasza

Prawnicy od wypadków motocyklowych

Najlepsz¹ odpowiedzi¹ na pytanie „Jacy prawnicy zajmuj¹ siê wypadkami samochodowymi” bêdzie... zbyt wielu. Wielu prawników reklamuje siê jako specjaliœci w tej dziedzinie. Jednak bardzo wa¿nym jest dok³adne sprawdzenie, ile prawdy jest w tych przechwa³kach. Sprawy dotycz¹ce wypadków motocyklowych ró¿ni¹ siê od zwyk³ych wypadków samochodowych. Prawo w Nowym Jorku jest doœæ niecodzienne i jeœli nasz prawnik nie orientuje siê w subtelnych detalach, mo¿e to powa¿nie zaszkodziæ naszej sprawie.

Wypadki motocyklowe, a kwestia ubezpieczenia

Pierwsz¹ znacz¹c¹ ró¿nic¹ jest fakt, ¿e wypadki motocyklowe, w przeciwieñstwie do wypadków samochodowych, nie podlegaj¹ pod nowojorski system no-fault, który wp³ywa na to, jacy prawnicy zajmuj¹ siê wypadkami motocyklowymi. System no-fault powsta³ z myœl¹ o tym, aby osoba poszkodowana w wypadku otrzyma³a niezbêdn¹ pomoc natychmiast po wydarzeniu. W normalnym wypadku samochodowym twoje leczenie zostanie op³acone przez firmê ubezpieczaj¹c¹ pojazd, niezale¿nie od tego, kto ponosi winê za spowodowanie kolizji. Ma to na celu jak najszybsz¹ pomoc poszkodowanym. Niektórzy mog¹ uznaæ za niesprawiedliwe siêganie po pieni¹dze osoby która nie ponosi winy, ale jest to lepsze ni¿ – mozolne utarczki miêdzy ubezpieczycielami w celu ustalenia winy.

No-fault ma swoje wady, ale pozwala na natychmiastowe udzielenie pomocy. Jednak¿e, z racji ¿e wypadki motocyklo-

we bardzo czêsto wi¹¿¹ siê z powa¿nymi urazami wymagaj¹cymi kosztownej opieki nad poszkodowanymi, firmy ubezpieczeniowe nie zgodzi³y siê na zawarcie ich w systemie no-fault. Oznacza to, ¿e w razie wypadku na motocyklu koszty opieki zdrowotnej pokrywa twoje ubezpieczenie zdrowotne, nawet jeœli wypadek nie by³ twoj¹ win¹.

„Serious injury treshold law” a wypadki motocyklowe

Choæ brak systemu no-fault jest oczywist¹ wad¹, oznacza to równie¿ ¿e wypadki motocyklowe nie podlegaj¹ pod „Serious injury treshold law”. Ów przepis obowi¹zuj¹cy w Nowym Jorku nie pozwala na otrzymanie odszkodowania w razie niespe³nienia pewnych okreœlonych kryteriów. Jednak w przypadku wypadków motocyklowych takich kryteriów nie ma. Oznacza to, ¿e w razie wypadku na motocyklu mo¿esz ubiegaæ siê o odszkodowa-

Pamiêci Chestera J. Strauba

Wzruszaj¹ca uroczystoœæ od by³a siê 10 kwietnia w S¹ dzie Apelacyjnym Drugiego Okrêgu Stanów Zjednoczonych mieszcz¹cym siê w gmachu Thurgood Marshall U.S. Courthouse na Manhattanie.

Tego dnia œrodowisko prawnicze, przedstawiciele w³adz oraz zaproszeni goœcie oddali ho³d sêdziemu Chesterowi J. Straubowi – wybitnemu prawni kowi, d³ugoletniemu sêdziemu federalnemu – synowi polskich emigrantów, którego losy zwi¹zane by³y z Greenpointem.

Greenpoint, maj¹c w kieszeni tylko bilet kolejowy w jedn¹ stronê. Jak przypomnia³ w swoim przemówieniu sêdzia Jose A. Cabranes: „Greenpoint to dzielnica tak g³êboko zakorzeniona w polsko-amerykañskiej to¿samoœci, ¿e dwa mosty ³¹cz¹ce j¹ z dzielnic¹ Queens nosz¹ imiona Kazimierza Pu³askiego i Tadeusza Koœciuszki – polskich bohaterów amerykañskiej wojny o niepodleg³oœæ.”

nie niezale¿nie od rodzaju urazu jakiego dozna³eœ. Choæ zniesienie tej zasady by³oby generalnie m¹drym posuniêciem, jasnym jest dlaczego firmy ubezpieczeniowe nie zabiega³y o w³¹czenie do niej wypadków motocyklowych. Jako ¿e generalnie s¹ one znacznie powa¿niejsze od samochodowych, i tak spe³nia³yby kryteria.

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

Wiedza techniczna o motocyklach Niemniej wa¿na jest wiedza techniczna dotycz¹ca jazdy na motocyklach, co z pewnoœci¹ wp³ynie na to jacy prawnicy zajmuj¹ siê wypadkami motocyklowymi. Nie oznacza to oczywiœcie ¿e nasz wymarzony prawnik ma zaje¿d¿aæ pod kancelariê nowiutkim Harleyem, ale niezbêdna bêdzie wiedza z zakresu bezpiecznej jazdy i zasad prowadzenia motocykla. Dobry prawnik musi rozumieæ dlaczego i w którym momencie musia³eœ po³o¿yæ motocykl na ziemi. Zrozumie w jakiej formacji powinny poruszaæ siê mniejsze i wiêksze grupy motocyklistów. Zrozumie równie¿, jaka jest ró¿nica miêdzy motocyklem, a samochodem w kwestii zachowania siê przy wypadku. Nasz idealny prawnik powinien wiedzieæ czym siê zajmuje i musi umieæ nam to udowodniæ. ❍

Chester J. Straub urodzi³ siê i wychowa³ w tej w³aœnie dzielnicy Brooklynu. Jego rodzina prowadzi³a sklep spo¿ywczy przy 678 Manhattan Avenue, a on chodzi³ do szko³y Œw. Stanis³awa Kostki. PóŸniej studiowa³ na Peter’s College, a studia prawnicze ukoñczy³ na uniwersytecie w Wirginii. Przez lata mieszka³ na Greenpoincie, a jego trzej synowie kontynuowali rodzinn¹ tradycjê, uczêszczaj¹c do tej samej parafialnej szko³y.

Podczas uroczystoœci wspomniano równie¿ historiê jego ojca, Chestera Seniora, który jako nastolatek przyjecha³ z pó³nocnej czêœci stanu Nowy Jork na

Kariera sêdziego Strauba by³a niezwykle bogata. Od 1962 r. by³ cz³onkiem adwokatury stanu Nowy Jork, móg³ wystêpowaæ przed s¹dami federalnymi w ca³ych Stanach Zjednoczonych. S³u¿y³ w Korpusie Wywiadu i Bezpieczeñstwa Armii Stanów Zjednoczonych jako porucznik. By³ cz³onkiem komisji nominacyjnych sêdziów; zarówno stanowych, powo³anych przez gubernatora Mario Cuomo, jak i federalnych, dzia³aj¹cych przy senatorze Danielu Patricku Moynihanie. W 1998 roku Chester J. Straub zosta³ zaprzysiê¿ony na sêdziego S¹du Apelacyjnego Drugiego Okrêgu. Wczeœniej zwi¹zany by³ z kancelari¹ Willkie Farr & Gallagher, a w 1971 r. zosta³ tam partnerem. Specjalizowa³ siê w sprawach s¹dowych

regulacyjnych oraz doradztwie w relacjach z administracj¹ rz¹dow¹. W latach 19671975 pe³ni³ funkcje legislacyjne – najpierw jako cz³onek Zgromadzenia Stanowego, a nastêpnie senator stanu Nowy Jork. By³ równie¿ mediatorem i ewaluatorem w federalnych s¹dach Po³udniowego i Wschodniego Dystryktu Nowego Jorku. Sêdzia Straub zmar³ w lipcu 2024 roku. W uroczystoœci upamiêtniaj¹cej jego ¿ycie i dorobek wziêli udzia³ sêdziowie S¹du Apelacyjnego oraz – jako goœæ honorowy – Sêdzia S¹du Najwy¿szego Stanów Zjednoczonych Sonia Sotomayor. Szczególnym momentem ceremonii by³ wystêp dzieciêcego chóru „Kopernik”, zaproszonego specjalnie na tê okazjê. Publicznoœæ nagrodzi³a owacjami wykonanie utworu o Miko³aju Koperniku – skomponowanego przez Jana Krutula. Wystêp m³odych artystów nada³ uroczystoœci wyj¹tkowy charakter.

Po oficjalnej czêœci goœcie udali siê na poczêstunek, który sprzyja³ bardziej osobistym rozmowom i wspomnieniom o sêdzim Straubie.

Na dzieci z chóru czeka³a zaskakuj¹ca niespodzianka – mog³y wzi¹æ udzia³ w specjalnie przygotowanej, inscenizowanej rozprawie s¹dowej. Chórzyœci mogli wchodziæ w role sêdziów, adwokatów, oskar¿onych i ³awników, poznaj¹c w ten sposób funkcjonowanie amerykañskiego systemu s¹downictwa. Byæ mo¿e to doœwiadczenie zainspiruje kogoœ z nich do pójœcia w œlady sêdziego Strauba – którego historia pozostawa³a w cieniu, choæ zas³uguje na pamiêæ i uznanie. Bo Chester J. Straub by³ nie tylko wybitnym sêdzi¹, ale tak¿e symbolem realizacji amerykañskiego snu w wydaniu polonijnym – skromnego ch³opca z Greenpointu, który zaszed³ na szczyt amerykañskiego wymiaru sprawiedliwoœci.

Chór Kopernik w s¹dzie
Chester J. Straub

Papie¿, który przesuwa³ granice

Franciszek dziêki swojej charyzmie ju¿ w 2005 roku by³ blisko wyboru na papie¿a jednak dopiero kiedy Benedykt XVI, w 2013 roku, zrezygnowa³ z urzêdu (pierwszy raz od stuleci), udawa³ siê do Watykanu w roli jednego z faworytów. Tym razem rzeczywiœcie zosta³ papie¿em, pierwsz¹ od 1282 lat g³ow¹ Koœcio³a katolickiego spoza Europy.

Ju¿ w chwili wyboru zasygnalizowa³ zmianê papieskiego stylu: zamiast udzieliæ b³ogos³awieñstwa z balkonu bazyliki œw. Piotra, poprosi³ zgromadzonych o wspóln¹ modlitwê. Franciszek zrezygnowa³ równie¿ z luksusowego apartamentu papieskiego na rzecz skromniejszego mieszkania, póŸniej zaœ jeŸdzi³ fiatem, a nie zwyczajowym mercedesem. Zdanie: „B¹dŸcie pasterzami z zapachem owiec” by³o jednym z ulubionych powiedzeñ Franciszka, domagaj¹cego siê od koœcielnych elit odejœcia od pompy i zmniejszania dystansu z wiernymi.

Pierwsz¹ podró¿¹ papie¿a by³ wyjazd na Lampedusê, w³osk¹ wyspê, która sta³a siê znanym punktem przybywania do Europy afrykañskich uchodŸców. W pamiêtnym geœcie rzuci³ tam do morza wieniec kwiatów upamiêtniaj¹cy tych, którzy zginêli w drodze przez Morze Œródziemne. Obrona praw imigrantów sta³a siê jednym z charakterystycznych elementów ca³ego pontyfikatu Franciszka. W 2017 roku papie¿ krytykowa³ plan prezydenta Donalda Trumpa budowy muru na granicy z Meksykiem.

„W papie¿u Franciszku bardzo silne by³o przes³anie, ¿e wszyscy jesteœmy

braæmi i siostrami oraz ¿e Bóg domaga siê pluralizmu religijnego” – twierdzi watykanista Marco Politi, autor ksi¹¿ki: „Francis Among the Wolves. The Inside Story of a Revolution” (Franciszek wœród wilków. Kulisy rewolucji).

Ten pluralizm prze³o¿y³ siê na otwarte podejœcie do innych religii. Franciszek jako pierwszy papie¿ odwiedzi³ Pó³wysep Arabski. W 2019 roku uda³ siê do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie spotka³ siê z szejkiem Ahmedem el-Tayebem, wielkim imamem meczetu Al-Azhar. Podpisano wówczas wspólnie dokument odrzucaj¹cy fundamentalizm religijny i wzywaj¹cy do dostrzegania w drugim cz³owieku „brata, którego nale¿y wspieraæ i kochaæ”.

Inn¹ spraw¹, której Franciszek poœwiêca³ niemal tyle samo uwagi co imigrantom, biednym i odrzuconym, by³y kwestie klimatu. W 2015 roku papie¿ opublikowa³ encyklikê Laudato si” („Pochwalony b¹dŸ”), w której nawo³ywa³ do przeciwdzia³ania zmianom klimatycznym i do przemyœlenia w tym kontekœcie relacji gospodarczych miêdzy krajami uprzemys³owionymi i rozwijaj¹cymi siê.

Papie¿ Franciszek podj¹³ równie¿ energiczne dzia³ania w zwi¹zku z problem nadu¿yæ seksualnych w Koœciele. W 2019 roku zniós³ na przyk³ad obowi¹zuj¹c¹ dot¹d tajemnicê papiesk¹ w sprawach zwi¹zanych z przemoc¹ seksualn¹. Dziêki temu œwiadectwa zebrane w procesach kanonicznych dotycz¹cych nadu¿yæ mog¹ byæ udostêpniane organom œcigania. Franciszek w znacz¹cy sposób z³agodzi³ te¿

Europa w potrzasku

Napiêcie miêdzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami coraz bardziej przypomina zimnowojenn¹ konfrontacjê.

Administracja Donalda Trumpa przyst¹pi³a do ofensywy przeciwko Chinom, wykorzystuj¹c narzêdzia protekcjonizmu gospodarczego jako broñ strategiczn¹. C³a, sankcje, naciski dyplomatyczne, wszystko to stanowi czêœæ szerszej rozgrywki o dominacjê nad œwiatowym porz¹dkiem. Unia Europejska, choæ teoretycznie trzyma siê na uboczu, nie mo¿e d³u¿ej pozostaæ bierna. W obliczu presji z obu stron musi dokonaæ fundamentalnego wyboru: czy opowiedzieæ siê po stronie Waszyngtonu, czy podj¹æ ryzyko zbli¿enia z Pekinem. Stawk¹ jest nie tylko bilans handlowy, ale bezpieczeñstwo i geopolityczna przysz³oœæ kontynentu. Trump uczyni³ z handlu narzêdzie nacisku prowadz¹c politykê, która znacznie wykracza poza zwyk³¹ obronê interesów ekonomicznych. Oprócz nak³adania ce³ na chiñskie produkty, USA oferuj¹ ulgowe warunki handlowe tym krajom, które zdecyduj¹ siê ograniczyæ wspó³pracê z Chinami. Wed³ug doniesieñ The Wall Street Journal i Reutersa, amerykañska dyplomacja gospodarcza wymaga jednak w zamian m.in. blokowania tranzytu chiñskich towarów czy uniemo¿liwiania firmom z Pañ-

stwa Œrodka obchodzenia sankcji i ce³. Wobec latynoamerykañskich partnerów Trump jest najbardziej stanowczy: inwestycje z Chin wykluczaj¹ dostêp do wsparcia USA. To jednak strategia globalna, obejmuj¹ca równie¿ Europê, gdzie Stany Zjednoczone tak¿e wywieraj¹ presjê na sojuszników zmierzaj¹c¹ do ograniczenia wspó³pracy z Chinami. Wojna handlowa wyraŸnie przestaje wiêc byæ konfliktem gospodarczym, a staje siê narzêdziem realizacji szerszych celów politycznych, w tym os³abienia rosn¹cej potêgi Chin i zabezpieczenia amerykañskiej hegemonii.

Pekin nie zamierza biernie przyjmowaæ ciosów. Chiñskie Ministerstwo Handlu przestrzega, ¿e pañstwa, które ulegn¹ naciskom USA, musz¹ liczyæ siê z konsekwencjami. Wydane w tej sprawie oœwiadczenie z 21 kwietnia 2025 r. brzmi wojowniczo: Appeasement will not bring peace, and compromise will not earn respect (ustêpstwa nie przynios¹ pokoju, a kompromisy nie zapewni¹ szacunku) i mo¿na je odczytywaæ nie tylko jako ostrze¿enie, lecz tak¿e deklaracjê gotowoœci dalszej walki o w³asne interesy. Ju¿ dziœ Pekin wprowadzi³ drastyczne c³a na towary z USA i ograniczy³ eksport rzadkich minera³ów, uderzaj¹c m.in. w koncern Nvidia. Prezydent Xi Jinping, aktywny na arenie miêdzynarodowej, zacie-

ton Koœcio³a katolickiego wobec osób homoseksualnych. W 2013 roku wypowiedzia³ pamiêtne s³owa: „Kim¿e ja jestem, aby os¹dzaæ?”, a póŸniej oficjalnie wyrazi³ poparcie dla cywilnych zwi¹zków partnerskich osób tej samej p³ci. To równie¿ za spraw¹ Franciszka Watykan og³osi³, ¿e ksiê¿a mog¹ b³ogos³awiæ pary jednop³ciowe, pod warunkiem, ¿e nie odbywa siê to w ramach ceremonii œlubnych ani liturgii. W tym sensie papie¿ Franciszek niew¹tpliwie przesuwa³ granice Koœcio³a katolickiego. Trzeba jednak zwróciæ uwagê, ¿e granic tych nigdy nie przekracza³, pozostaj¹c zdecydowanym przeciwnikiem ma³¿eñstw jednop³ciowych i aborcji. Byæ mo¿e w³aœnie dlatego podczas ca³ego

œnia tak¿e relacje gospodarcze z krajami Azji Po³udniowo-Wschodniej, demonstruj¹c, ¿e Chiny nie s¹ izolowanym pañstwem, a wrêcz maj¹ szansê zostaæ liderem alternatywnego modelu wspó³pracy miêdzynarodowej. Chiny aktywne s¹ tak¿e w g³odnej inwestycji Afryce i Rosji, gdzie znajduj¹ ch³onny rynek, na skutek wojny na Ukrainie, opuszczony przez wiele firm zachodnich. Dla Unii Europejskiej oznacza to w ka¿dym razie jedno: ka¿da nowa umowa handlowa bêdzie mia³a konsekwencje daleko wykraczaj¹ce poza sprawy ekonomiczne. Wojna gospodarcza miêdzy dwoma globalnymi gigantami nie toczy siê w pró¿ni –jej t³em jest geopolityczna rywalizacja o przysz³y kszta³t ³adu miêdzynarodowego. Stany Zjednoczone, jako lider Zachodu, oczekuj¹ od Europy lojalnoœci, argumentuj¹c, ¿e chiñska ekspansja to nie tylko wyzwanie ekonomiczne, ale równie¿ militarne i ideologiczne. USA postrzegaj¹ wzrost potêgi Chin jako element szerszej strategii podwa¿aj¹cej dotychczasowy porz¹dek œwiata. W tym kontekœcie neutralnoœæ Europy wobec rywalizacji USA-Chiny mo¿e okazaæ siê iluzj¹. Eksperci znj¹cy zarówno Chiny jak i œwiat zachodni, na przyk³ad Yasheng Huang z Massachusetts Institute of Technology wskazuj¹, ¿e choæ obie strony maj¹ swoje atuty, dla Europy nadrzêdn¹ wartoœci¹ jest stabilnoœæ i bezpieczeñstwo, a nie zysk, który mo¿e okazaæ siê krótkoterminowy. Niektóre regiony œwiata, jak Azja Po³udniowo-Wschodnia, mog¹ sobie pozwoliæ na

swojego pontyfikatu atakowany by³ zarówno przez konserwatystów jak i postêpowców. Dla jednych by³ zbyt reformatorski i lewicowy, dla drugich zbyt ostro¿ny i zachowawczy.

Jaki bêdzie nastêpny papie¿? Jednym z faworytów konklawe jest kardyna³ Matteo Zuppi, znany z inicjatyw pokojowych i progresywnego spojrzenia na Koœció³. Kardyna³ Pietro Parolin, inny z czêsto wymienianych kandydatów, to z kolei bardziej koœcielny dyplomata sygnalizuj¹cy stabilnoœæ. Konklawe rozpocznie siê w przysz³ym miesi¹cu. Potencjalnie pomiêdzy 6 i 15 maja mo¿emy ju¿ ujrzeæ bia³y dym z komina Kaplicy Sykstyñskiej.

balansowanie miêdzy Chinami i USA, Europa nie ma jednak takiego luksusu. Cytowany przez NBC News Bo Zhengyuan, inny z azjatyckich specjalistów zauwa¿a, ¿e dla pañstw takich jak Polska wybór nie polega na kalkulacji zysków, lecz na gwarancjach przetrwania w niepewnym œwiecie. Wspó³praca ze Stanami Zjednoczonymi to nie opcja tylko podstawa bezpieczeñstwa – mówi ekspert NBC News. Polityka Donalda Trumpa oprócz globalnego zamêtu i niepewnoœci, wywo³uje tak¿e turbulencje na rynkach finansowych. Zarówno w USA jak i w Europie mo¿na wrêcz mówiæ o panice, czy wyprzeda¿y akcji, co z kolei zwiêksza presjê na prezydenta, by z³agodzi³ politykê celn¹. Trump ulega³ ju¿ zreszt¹ presji i zmienia³ kolejne wersje swoich ce³, albo je obni¿aj¹c, albo wprowadzaj¹c wyj¹tki dla niektórych sektorów, np. ostatnio na telefony i laptopy, sprowadzane z Chin. Dalsze pogarszanie siê sytuacji na nowojorskiej gie³dzie, któr¹ prezydent œledzi z uwag¹ i groŸba recesji gospodarczej, mog¹ ostatecznie zmusiæ USA do ustêpstw. Ju¿ teraz niektórzy republikanie bij¹ na alarm wskazuj¹c, ¿e ewentualna wy¿sza inflacja, wzrost cen artyku³ów, które Ameryka musi sprowadzaæ i potencjalne spowolnienie gospodarcze, mog¹ doprowadziæ do pora¿ki Partii Republikañskiej w przysz³orocznych wyborach do kongresu w po³owie kadencji i znacznie utrudniæ realizacjê celów administracji Donalda Trumpa.

Papie¿ Franciszek mia³ 88 lat

Kartki z przemijania

Osaczy³a mnie ostatecznoœæ. Czy jeszcze zdo³am siê z niej wycofaæ? Nasz³a mnie równie¿ têsknica, za tymi, których ju¿ nie ma. Chcia³bym siê z nimi spotkaæ, pogadaæ o wszystkim, przeprosiæ za to, czego im nie da³em i wspólnie siê z nimi poweseliæ. Niestety nie jest to mo¿liwe. Boleœnie to odczuwam. Czas jest prawdziwym wrogiem cz³owieka. Gdybym by³ twórc¹ wszechœwiata, nikt by nie umiera³. Nawet grabarze.

Niczego nie jestem pewien i nieustannie w¹tpiê. Z biegiem lat coraz bardziej. A przecie¿ dobrze wiem, ¿e w¹tpienie to podstawa wszelkiego poznania i wróg wiary. Dla tych, którzy wierz¹ w katolickiego Boga œmieræ jest awansem.

Papie¿ Franciszek by³ sympatyczny, ciep³y i nieprzesadnie rygorystyczny. Powtarza³, ¿e „koœció³ ma s³uchaæ ludzi, a nie mówiæ do nich z góry”. Mia³ w sobie coœ z dobrodusznego proboszcza, dobrze rozumiej¹cego potrzeby ludzi zwyk³ych, biednych i pogubionych oraz ludzi chc¹cych wróciæ do wiary i koœcio³a. Podchodzi³ do nich z uwag¹ i szacunkiem. Rozumia³ i nie potêpia³. To mnie w Nim ujmowa³o. Jego otwartoœæ i przychylnoœæ dla wszystkich irytowa³a ortodoksów po obu stronach Atlantyku, oczekuj¹cych przykrêcenia œruby w elementarnych aspektach religii i przestrzegania ¿elaznych zasad koœcielnych. Tych odwiecznych. Z kolei libera³owie postrzegali Go jako zbyt tradycyjnego. Bywa³o te¿, ¿e ludzie nauki

Poniedzia³ek

Andrzej Józef D¹browski lenia siê z bliskimi spostrze¿eniami, wra¿eniami i prze¿yciami, ale ju¿ nieczêsto to siê dzieje, bo niemal ka¿dy zasklepiony jest w swoim œwiecie, w którym poch³oniêty jest swoimi sprawami i internetem. Inspiruj¹ce rozmowy, bez poœpiechu i bez nerwowego zagl¹dania do smartfona, s¹ dzisiaj czymœ bardzo rzadkim.

zarzucali Mu aintelektualizm. Po najeŸdzie Rosji na Ukrainê dra¿ni³a mnie Jego przesadna ostro¿noœæ w wypowiedziach, w których unika³ jednoznacznego nazwania i potêpienia agresora. Wyrazy wspó³czucia dla Ukraiñców by³y niewystarczaj¹ce. Pamiêtam Jego oœwiadczenie – „Jest to dla mnie bardzo trudne i nie mogê wybraæ, po której mam byæ po stronie. Wojna sama w sobie jest z³em”. W ocenie ca³oœci Jego pontyfikatu przewa¿aj¹ jednak pozytywy. Celnie podsumowa³ jego dzia³alnoœæ by³y prezydent Joe Biden pisz¹c: „Jako papie¿ by³ kochaj¹cym pasterzem i wymagaj¹cym nauczycielem, który siêga³ po inne religie. Nakazywa³ nam walczyæ o pokój i chroniæ nasz¹ planetê przed kryzysem klimatycznym. Wstawia³ siê za tymi, którzy nie maj¹ g³osu ani si³y. Sprawi³, ¿e wszyscy czuli siê przyjêci i dostrzegani przez Koœció³. Postulowa³ walkê z ubóstwem i cierpieniem na ca³ym œwiecie. A ponad wszystko by³ papie¿em dla ka¿dego. By³ papie¿em ludu – œwiat³em wiary, nadziei i mi³oœci”.

Nie mogê siê pozbyæ duszy belfra. Kiedy ogl¹dam coœ piêknego i wartoœciowego, to zawsze ¿a³ujê, ¿e moi uczniowie tego nie widz¹. Mam te¿ potrzebê dzie-

Tydzieñ na kolanie

Historia, o której nie s³ysza³em. Ale dobrze dowiedzieæ siê o prawdziwych, dobrych ludziach, a nie ³zawych fa³szywkach o „dobrych Niemcach”. Ze strony Facebooka „Historia Polski dzieñ po dniu”: „22 kwietnia 1915 roku w Winden ko³o Düren w Nadrenii urodzi³ siê Urban Thelen, sier¿ant Wehrmachtu, organista, cz³owiek, który w lipcu 1941 roku uratowa³ na dzieñ przed zajêciem przez Gestapo Katedry GnieŸnieñskiej relikwie œwiêtego Wojciecha. Czynu tego dokona³ za namow¹ innego bohaterskiego Niemca ksiêdza Paula Matthausa, który by³ wówczas duszpasterzem niemieckich katolików przesiedlonych na okupowane ziemie i potajemnie prowadzi³ te¿ nielegaln¹ opiekê duszpastersk¹ wœród pozosta³ych w Inowroc³awiu Polaków. Thelen, ryzykujac ¿yciem przewióz³ relikwie œwiêtego Wojciecha w niewielkiej

drewnianej skrzynce, owiniêtej w papier. Nie budz¹c niczyich podejrzeñ przewióz³ je poci¹giem z Gniezna do Inowroc³awia i odda³ ksiêdzu Mattauschowi. Dziêki jego poœwiêceniu i heroizmowi relikwie ukryte w posadzce zakrystii koœcio³a pod wezwaniem œwiêtego Miko³aja w Inowroc³awiu szczêœliwie przetrwa³y wojnê, a po pewnym czasie wróci³y do Gniezna. Urban Thelen do¿y³ sêdziwego wieku 93 lat. O sobie mówi³, ¿e mimo czterech lat spêdzonych w Polsce jako ¿o³nierz Wermachtu zawsze nienawidzi³ Hitlera. „W ka¿dym potrzebuj¹cym cz³owieku widzê zawsze Chrystusa. Przecie¿ pierwsz¹ powinnoœci¹ cz³owieka jest niesienie pomocy Polakowi, Rosjaninowi, czy komukolwiek. Ka¿demu trzeba nieœæ pomoc. (...) Kocham Polskê. Tak du¿o tam prze¿y³em”- mówi³ Urban Thelen. Tak w czerwcu 1997 roku podczas wizyty papie¿a Jana Paw³a II przedstawia³ Thelena arcybiskup Henryk Muszyñski: „Ojcze Œwiêty, to jest cz³owiek, który uratowa³ relikwie œwiêtego Wojciecha w czasie wojny jako ¿o³nierz niemiecki”. Innym razem mówi³ o nim: „Skromny cz³owiek, który wœród okropnoœci wojny odegra³ istotn¹ rolê

W 2024 roku lekturê co najmniej jednej ksi¹¿ki zadeklarowa³o 41% ankietowanych Polaków. Nadal czêœciej czytaj¹ kobiety (47%) ni¿ mê¿czyŸni (35%). W sumie oko³o 6 ksi¹¿ek rocznie. Najwiêcej czyta m³odzie¿ w wieku 15–18 lat (54%), najmniej – osoby powy¿ej 70. roku ¿ycia (25%). Informacja ta pochodzi z najnowszego raportu o stanie czytelnictwa w Polsce sporz¹dzonego przez Bibliotekê Narodow¹. Najczêœciej po lekturê siêgaj¹ rodacy w miastach powy¿ej 500 tys. mieszkañców, czyli w Warszawie, Krakowie, Wroc³awiu, £odzi i Poznaniu (51%). Najmniej czytaj¹cych jest wœród mieszkañców wsi i miast do 20 tys. mieszkañców (36%). Dla porównania warto dodaæ, ¿e Czesi czytaj¹ 17 ksi¹¿ek rocznie a œrednia liczba ksi¹¿ek w czeskim domu dochodzi do 246. Tylko 2 proc. Czechów nie ma w domu ¿adnej ksi¹¿ki.

Zmiany w polskich projektach nauczania w zakresie jêzyka ojczystego i historii prowadz¹ do jeszcze wiêkszego og³upiania Polaków, jakie mamy dzisiaj. Przypomnê, ¿e taki taki cel przyœwieca³ rosyjskiemu i niemieckiemu zaborcy. Powinny byæ obowi¹zkowe lekcje poprawnego jêzyka polskiego i takiego¿ formu³owania myœli oraz lekcje historii kultury ojczystej i powszechnej. Podobnie jak i nauka o g³ównych religiach œwiata. Celowo piszê o tym po raz n-ty, bo mi zale¿y na jak najwy¿szym poziomie umys³owym rodaków. Dzisiaj pozostawia on wiele do ¿yczenia, zw³aszcza wœród m³odych, którzy wrêcz chlubi¹ siê w³asn¹ niewiedz¹.

W mediach prawicowych, bogojczyŸnianych i nacjonalistycznych lewicowcy to samo z³o. A przecie¿ oni tak¿e budowali Polskê i ginêli dla niej. A przecie¿ oni równie¿ tworzyli polsk¹ kulturê i naukê. I to w niema³ym stopniu! W pogardliwym okreœleniu „lewactwo” jest nienawiœæ. Zastanawiam siê, czy wiêcej nienawiœci jest na prawicy, czy na lewicy – jak myœlicie?

w uratowaniu bezcennej relikwii naszego patrona. W ten sposób bez rozg³osu wpisa³ siê w bogat¹ historiê katedry gnieŸnieñskiej i kultu œwiêtego Wojciecha”.

Wtorek

W internecie, na spo³ecznoœciówkach pe³no ró¿nych wyznañ, wiêc nie ma co ich mno¿yæ. Dlatego zastanawia³em siê czy to w ogóle pisaæ. Ale myœlê, ¿e jestem winny to moim Czytelnikom.

To moje po¿egnanie z Donaldem Trumpem i JD Vancem.

Nie to, ¿ebym mia³ jakieœ wielkie oczekiwania wobec tej administracji, ale jednak patrzy³em na ni¹ z ¿yczliwoœci¹. Po tych trzech miesi¹cach, ju¿ bez ¿yczliwoœci. Mo¿na by³o sympatyzowaæ z wieloma diagnozami na temat choæby przegiêæ poprzedników czy rezultatów globalizacji. Ale, lekarstwo proponowane przez Trumpa jest czêœciej gorsze ni¿ choroba. Do tego niepotrzebne okrucieñstwo, totalna amatorka (gdy z³api¹ za rêkê, krzycz¹ Deep State, Deep State, neokoni atakuj¹!), chaos, stawianie siê s³abszym i sojusznikom, cichutko, na paluszkach wobec prawdziwych bad guys. Do tego nieznoœna propaganda, nie ustêpuj¹ca MSM za czasów Woke i Bidena.

O ile Trump jest Trumpem, to JD zas³uguje na mój brak sympatii szczególnie:

zawsze po linii i na czasie, zawsze z Bossem, no i - co szczególnie irytuje – Janem Paw³em II na ustach…

Czy coœ siê zmienia? Nie, jak bêdê pisa³ tutaj o obecnej administracji i jej dokonaniach, bêdê to robi³ uczciwie, tak jak to widzê, z oczami szeroko otwartymi, bez samozak³amywania siê czy w tê, czy tamt¹. Bez pudrowania, gdy z³e, czy „nasze” czy „ich”. I tyle.

Wtorek póŸniej

Wyszed³em rano przed dom. By³y bratki, przysz³o zwierzê, kwiatki wykoszone do zera. Co ciekawe, nie ruszy³y przebiœniegów. Mo¿e dlatego, ¿e ju¿ pierwsze na nich œlady przekwitania. Œwiêta, Œwiêta i po Œwiêtach. By³ Wielki Pi¹tek, ju¿ wtorek, zaraz nastêpny pi¹tek, a id¹ wakacje, ju¿ za dwa miechy. Wszystko p³ynie, szybko, im ktoœ starszy, tym szybciej.

Czas ucieka, nie wolno go marnowaæ. Zostaw ludzi z³ych, psycholi, emocjonalnych wampirów, narcyzów. Spo³ecznoœciowe tutki i proste g³upki. Nie warto. Masz bliskich, masz siebie, swoje wnêtrze, swoj¹ g³êbiê.

Warto po³¹czyæ siê ze sob¹ tej wiosny, zostawiæ szum zagubionych, zaprogramowanych i tych, co programuj¹. Puœæ siê algorytmu. IdŸ. ❍

Jeremi Zaborowski

Marsz, marsz Polonia

80. rocznica zdobycia Bolonii

21 kwietnia 1945 roku oddzia³y 2. Korpusu Polskiego walcz¹ce na froncie w³oskim zajê³y Boloniê. Miasto zosta³o wyzwolone w ramach operacji „Buckland”, która mia³a decyduj¹ce znaczenie dla zadania Niemcom ostatecznej klêski we W³oszech.

2. Korpus Polski gen. W³adys³awa Andersa we W³oszech znalaz³ siê na pocz¹tku 1944 roku, wchodz¹c w sk³ad 8. armii gen. Bernarda Law Montgomery’ego, a póŸniej gen. Lesse’a. Pocz¹tkowo stacjonowa³ na w miarê spokojnym terenie nad rzek¹ Sangro, szykuj¹c siê do rozstrzygaj¹cej batalii o prze³amanie linii Gustawa – potê¿nego niemieckiego pasa umocnieñ, który blokowa³ aliantów na linii rzek Garigliano i Rapido. Szczególn¹ pozycj¹ by³o Monte Cassino, którego opanowanie wyznaczono Polakom w maju 1944 roku. Po wyczerpuj¹cych walkach wzgórze zosta³o zdobyte, linia Gustawa prze³amana, sprzymierzeni ruszyli na pó³noc. Zmêczony i wykrwawiony korpus Andersa zdoby³ po drodze Ankonê i wraz z 8. armi¹ doszed³ do linii gotyckiej, która by³a ostatni¹ lini¹ obrony si³ Osi we W³oszech.

Kolejn¹ operacj¹ w której uczestniczyli Polacy na froncie w³oskim by³o zdobycie Bolonii. Podczas przygotowañ do wiosennej ofensywy 1945 roku 2. Korpus Polski zajmowa³ pozycje na rzece Senio, przep³ywaj¹cej na po³udniowy wschód od Bolonii. Niemcy wykorzystali okres zimowego zastoju na froncie, przygotowuj¹c szereg ufortyfikowanych pozycji opartych o linie rzek broni¹cych dostêpu w kierunku na Boloniê. Fortyfikacje terenowe uzupe³nione by³y sztucznymi zalewami. Mosty na rzekach zosta³y czêœciowo zniszczone, a czêœciowo zaminowane. Strefa niemieckiej obrony liczy³a a¿ 40 kilometrów d³ugoœci.

Dowódca amerykañskiej 5. Armii Genera³ Clark zaplanowa³ zniszczenie 10. Armii niemieckiej poprzez za³o¿enie kleszczy czyli dokonanie dwustronnego obejœcia si³ niemieckich. Prawym skrzyd³em mia³a byæ 8. Armia brytyjska, w sk³ad której wchodzi³ 2. Korpus Polski, lewym skrzyd³em 5. Armia amerykañska. Nasi ¿o³nierze otrzymali zadanie sforsowania rzeki Senio na pó³noc od Faenzy i przeciêcia wraz z dywizj¹ nowozelandzk¹ drogi Ferrara – Bolonia, a nastêpnie odciêcia Bolonii od niemieckich si³ g³ównych manewrem oskrzydlaj¹cym z pó³nocy. Obszar przysz³ej walki stanowi³a równina, poprzecinana rzekami i kana³ami biegn¹cymi poprzecznie do kierunku natarcia. ¯o³nierze musieli zmierzyæ siê z bardzo trudnym terenem. Pó³wysep jest doœæ w¹ski w tym miejscu a brzegi rzek i kana³ów by³y obramowane wa³ami ziemnymi kilkumetrowej wysokoœci. Gêsta, murowana zabudowa, liczne miejsco-

woœci i pojedyncze zagrody stanowi³y dogodne oparcie dla obrony.

Operacja rozpoczê³a siê 9 kwietnia 1945 roku o godzinie trzynastej trzydzieœci od potê¿nego bombardowania nieprzyjacielskich pozycji przez alianckie lotnictwo. Niestety, jedna z grup bombowców pomyli³a wyznaczony rejon i bomby spad³y na szykuj¹cych siê do walki karpatczyków. 37 polskich ¿o³nierzy zginê³o, a 199 zosta³o rannych. Mimo to polskie natarcie pod dowództwem genera³a dywizji Zygmunta Bohusz-Szyszko ruszy³o o dziewiêtnastej trzydzieœci w kierunku

pó³nocno-zachodnim, wzd³u¿ szosy nr 9 –Via Emilia, prowadz¹cej z miejscowoœci Faenza do Bolonii. G³ówn¹ si³ê uderzeniow¹ Korpusu stanowi³a 3 Dywizja Strzelców Karpackich pod dowództwem genera³a brygady Bronis³awa Ducha, któr¹ na lewym skrzydle wspomaga³o Zgrupowanie „Rud” czyli 3 i 4 Brygada Piechoty dowodzona przez pu³kownika dyplomowanego Klemensa Rudnickiego. W nocy ¿o³nierze karpackiej dywizji, prze³amuj¹c silny opór niemieckiej 26 Dywizji Pancernej, sforsowali rzekê Senio i uchwycili oba wa³y przeciwpowodziowe.

Nastêpnie kontynuowali natarcie w kierunku rzeki Santerno. Niemcy zaciekle siê bronili, umiejêtnie wykorzystuj¹c wsparcie w³asnej artylerii i moŸdzierzy. Mimo to do wieczora 11 kwietnia wschodni wa³ nad rzek¹ Santerno znalaz³ siê w polskich rêkach, uchwycono tak¿e przyczó³ek na drugim brzegu.

Przez kolejny dzieñ miêdzy Polakami i Niemcami toczy³y siê o ten przyczó³ek zaciek³e walki. Nieprzyjaciel wyprowadzi³ nawet na pozycje 1 Brygady Strzelców Karpackich gwa³towny kontratak czo³gów i dzia³ pancernych. Sytuacja zo-

¯o³nierze z 2 Korpusu Polskiego przekraczaj¹ rzek¹ Idice na moœcie Baileya
Saperzy 3 DSK rozminowuj¹ wa³ nad rzek¹ Senio
W drodze na Boloniê – „prasówka” polowa przy herbacie

sta³a jednak opanowana dziêki b³yskawicznej reakcji alianckiego lotnictwa szturmowego oraz artylerii i Niemcy zostali odparci. Dziêki u¿yciu samobie¿nych mostów oraz odnalezieniu brodu uda³o siê przerzuciæ na drug¹ stronê rzeki czo³gi i inny sprzêt, co pozwoli³o zdobyæ i zachodni wa³ przeciwpowodziowy.

W tym czasie do walki ruszy³o równie¿ zgrupowanie poœcigowe „Rud” pod dowództwem genera³a Klemensa Rudnickiego. PóŸnym wieczorem 11 kwietnia uderzy³o na miejscowoœæ Castel Bolognese, któr¹ uda³o siê zdobyæ o œwicie nastêpnego dnia. 13 kwietnia dowódca 8 Armii genera³ Richard McCreery wyda³ rozkaz o poœcigu za cofaj¹cym siê nieprzyjacielem. Dzieñ póŸniej, dziêki udanemu manewrowi oskrzydlaj¹cemu i wsparciu brytyjskich czo³gów, ¿o³nierze pu³kownika Rudnickiego opanowali Imolê – wa¿ny wêze³ komunikacyjny, w którym zbiega³o siê kilka dróg. 14 kwietnia do walki w³¹czy³a siê 5 Kresowa Dywizja Piechoty (KDP), która prze³ama³a na swoim odcinku opór nieprzyjaciela na rzece Santerno. Jej przeciwnikiem by³a niemiecka 4 Dywizja Spadochronowa. Na lewym skrzydle 5 KDP dzia³a³o zgrupowanie poœcigowe „Rak” genera³a Bronis³awa Rakowskiego. Sk³ada³o siê ono z 2 Brygady Pancernej, 13 Wileñskiego Batalionu Strzelców oraz Pu³ku U³anów Karpackich. Ten ostatni, znajduj¹c siê na czele zgrupowania, w ciê¿kim boju zdoby³ miejscowoœæ Sasso Morelli. Tego samego dnia póŸnym popo³udniem dowódca 5 KDP genera³ Nikodem Sulik obj¹³ dowodzenie nad zgrupowaniem 6 Lwowskiej Brygady Piechoty i grupy bojowej „Rak”. Z tymi si³ami, zanim 15 kwietnia wzejdzie s³oñce, mia³ osi¹gn¹æ rzekê Sillaro. Lwowianie dotarli do celu w nocy, natomiast zgrupowanie genera³a Rakowskiego zajê³o miejscowoœæ Glardino. Rankiem 15 kwietnia do Sillaro dotar³o równie¿ zgrupowanie pu³kownika Rudnickiego.

Ostatecznie pozycja niemiecka nad rzek¹ Sillaro zosta³a prze³amana 16 kwietnia w ca³ym pasie dzia³ania 2 Korpusu Polskiego. ¯o³nierze korpusu, nie daj¹c nieprzyjacielowi chwili wytchnienia, dwoma zgrupowaniami ruszyli do przodu.

Genera³ Bohusz-Szyszko postanowi³ rozbiæ 1 Dywizjê Spadochronow¹ nad rzek¹ Gaiana. To nowe natarcie ruszy³o rankiem 19 kwietnia. Atak poprzedzony by³ nawa³¹ artyleryjsk¹ i trzema nalotami myœliwców bombarduj¹cych. W czasie gdy 5 KDP forsowa³a rzekê pod ciê¿kim ogniem nieprzyjaciela zgrupowanie „Rud”, nacieraj¹c wzd³u¿ prowadz¹cej do Bolonii drogi nr 9, œci¹ga³o na siebie ogieñ nieprzyjacielskich dzia³ i moŸdzierzy. Obie strony ponios³y ciê¿kie straty. Osi¹gn¹wszy Gaianê, 2 Korpus Polski znalaz³ siê na skrzydle wojsk niemieckich walcz¹cych na po³udnie od Bolonii z 5 Armi¹ Amerykañsk¹. Jednoczeœnie brytyjski 5 Korpus, znajduj¹cy siê na prawym skrzydle wojsk alianckich, dotar³ do rejonu miejscowoœci Argenta.

Do 20 kwietnia jednostki 2. Korpusu sforsowa³y rzeki Senio, Santerno, Sillaro, Gaiana i Quaderaa bij¹c po kolei, twardo siê broni¹ce, doborowe 1 dywizjê strzelców spadochronowych, 4 dywizjê spadochronow¹ oraz 26 dywizjê pancern¹, jedyn¹ jak¹ Niemcy mieli wówczas we W³oszech. W tych wyczerpuj¹cych obie strony zmaganiach Polacy ostatecznie zepchnêli Niemców, których resztki wycofa³y siê nad rzekê Idice.

W tym czasie ruszy³o natarcie s¹siaduj¹cej z 2 Korpusem Polskim od zachodu 5 Armii amerykañskiej, która prze³amawszy w rejonie wzgórza Monte Sole opór niemieckiej 157 Dywizji Piechoty, rozpoczê³a marsz w kierunku pó³nocnym. Zaistnia³a szansa okr¹¿enia nieprzyjacielskich jednostek pod Boloni¹. Dowództwo niemiec-

kie, widz¹c to, nakaza³o ewakuacjê swojego garnizonu z miasta noc¹ z 20 na 21 kwietnia.

W koñcu dwie polskie kompanie przesz³y przez rzekê Savena i dotar³y do wschodnich oraz pó³nocno-wschodnich przedmieœæ Bolonii. Drog¹ numer 9 zbli¿a³ siê 9 Batalion Strzelców Karpackich,

natomiast 8 Batalion pod¹¿a³ w kierunku pêtli kolejowej znajduj¹cej siê w pó³nocnej czêœci miasta. Dowódca zgrupowania „Rud” genera³ Klemens Rudnicki zauwa¿y³, ¿e Niemcy siê wycofuj¹, podj¹³ spontaniczn¹ decyzjê o wkroczeniu do miasta na karkach uciekaj¹cego przeciwnika, opanowuj¹c równoczeœnie miejscowoœci po³o¿one na pó³noc: Corticella, Quarto oraz Granarolo. Genera³owi zale¿a³o równie¿ na zajêciu miasta przed Amerykanami. Jako pierwsze wesz³y do Bolonii pododdzia³y 9 Batalionu Strzelców Karpackich. Dotar³y do centrum witane owacyjnie przez mieszkañców. Nad miastem zawis³a polska flaga. By³a szósta rano 21 kwietnia 1945 roku. „Przyszliœmy jak ju¿ widnia³o, pierwsze ulice miasta, mieszkañcy patrzyli na nas z okien” – wspomina³ ks. Rafa³ Grzondziel, kapelan 9. +Boloñskiego+ Batalionu Strzelców. „Kiedy ujrzeli, ¿e to s¹ alianci a nie Niemcy, z miejsca zebra³y siê t³umy z kwiatami. (...) Przeszliœmy kawa³ek, ogarn¹³ nas t³um wiwatuj¹cych ludzi: Viva Polonia! Viva Polaki! Viva liberatori!”. Dwie godziny póŸniej do miasta wjecha³y amerykañskie czo³gi. W uznaniu znacz¹cej roli Polaków w wyzwoleniu Bolonii 17 polskich dowódców otrzyma³o honorowe obywatelstwo miasta, a 215 ¿o³nierzy specjalne medale pami¹tkowe z napisem: „Oswobodzicielom, którzy pierwsi weszli do Bolonii 21 kwietnia 1945 – w dowód zas³ugi”. Natomiast 9 Batalionowi Strzelców Karpackich, który jako pierwszy wkroczy³ do miasta nadano miano „boloñskiego”. W wyniku trwaj¹cej 12 dni operacji Niemcy stracili oko³o 32 tysi¹ce zabitych i rannych ¿o³nierzy. Oko³o 35 tysiêcy posz³o do niewoli. 2 Korpus Polski wyeliminowa³ z walki prawie osiem tysiêcy ¿o³nierzy wroga. Straty, jakie przy tym poniós³, by³y jednak równie¿ powa¿ne. 1228 polskich ¿o³nierzy zosta³o rannych, poleg³o 234. Spoczêli oni na Polskim Cmentarzu Wojennym – San Lazzaro di Savena, który powsta³ w 1946 roku z inicjatywy gen. Andresa. Wybudowali go polscy ¿o³nierze z pomoc¹ w³oskich kamieniarzy. Znajduj¹ siê na nim groby 1432 ¿o³nierzy 2. Korpusu Polskiego, walcz¹cych w ramach 8. Armii Brytyjskiej w rejonie Linii Gotów, Apeninu Emiliañskiego, rzeki Senio i Bolonii. W maju ubieg³ego roku podczas pielgrzymki do W³och na obchody 80. rocznicy zdobycia Monte Cassino, cmentarz ten odwiedzili przedstawiciele Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, Korpusu Pomocniczego Pañ oraz ZHP, sk³adaj¹c wieñce i oddaj¹c ho³d poleg³ym. Bitwa o Boloniê by³a ostatni¹ operacj¹ 2. Korpusu Polskiego we W³oszech i ostatnim jego starciem podczas II wojny œwiatowej. Po zdobyciu Bolonii Polacy pozostali w tym rejonie, nie bior¹c ju¿ udzia³u w dalszych dzia³aniach zbrojnych.

ZDJ NAC

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

Wkroczenie oddzia³ów 2 Korpusu Polskiego do Bolonii. W samochodzie genera³owie Zygmunt Bohusz-Szyszko i Klemens Rudnicki (za kierownic¹).
¯o³nierze 5 Kresowej Dywizji Piechoty witani przez mieszkañców Bolonii

Takie has³o widnia³o przed o³tarzem w koœciele Matki Boskiej Czêstochowskiej/œw. Kazimierza na Dolnym Brooklynie, kiedy m³odzie¿ harcerska zg³osi³a siê aby prowadziæ Drogê Krzy¿ow¹, w pi¹tek przed Niedziel¹ Palmow¹.

W wielu parafiach na wschodnim wybrze¿u, a¿ do Pacyfiku, Zwi¹zek Harcerstwa Polskiego poza granicami kraju – „Œwiat” –w Stanach Zjednoczonych powa¿nie traktuje Wielkopostne i Wielkanocne obowi¹zki. W tekœcie wrzuconym na Facebook przez Chor¹giew Harcerek w U.S.A. z seri¹ zdjêæ z ró¿nych zak¹tków Ameryki przypomniano wszystkim zagl¹daj¹cym do mediów spo³ecznych: „Nasze harcerskie oœrodki pamiêtaj¹, ¿e istot¹ harcerstwa jest s³u¿ba. Dlatego w czasie Wielkiego Postu harcerki aktywnie wspieraj¹ Koœció³: sprzedaj¹ palmy, prowadz¹ Drogê Krzy¿ow¹ oraz pe³ni¹ wartê przy grobie Pana Jezusa. To wyj¹tkowy czas, w którym mog¹ realizowaæ swoje harcerskie idea³y w duchu wiary i wspólnoty.”

Jednostki harcerskie w Nowym Jorku i okolicach piêknie wywi¹za³y siê z tej s³u¿by.

Postêpuj¹c w myœl ulubionej pieœni Wielkopostnej „Zbawienie przysz³o przez Krzy¿”: Je¿eli chcesz mnie naœladowaæ

To weŸ swój krzy¿ na ka¿dy dzieñ

I chodŸ ze mn¹ zbawiaæ œwiat Kolejny ju¿ wiek.

Czuwaj!

Zawsze czuwajmy

ZDJÊCIA Z ARCHIWUM HARCERSKIEGO

Witaj wielki królu, czyli wielkanocne spotkanie pod Jagie³³¹

Za namow¹ znajomej wybraliœmy siê na wycieczkê do Parku Centralnego na wielkanocne spotkanie nowojorskiej Polonii pod pomnikiem króla W³adys³awa Jagie³³y.

By³o to 25-te, spotkanie przy œwiêconce, a nasze pierwsze. Frekwencja dopisa³a ai obfitoœæ jad³a by³a na tyle spora, ¿e po¿ywili siê nim nawet przypadkowi spacerowicze. Wœród goœci znalaz³ siê równie¿ m³ody cz³owiek, który przyby³ a¿ z Seatle w stanie Waszyngton.

Prym poœród potraw, jak ³atwo siê domyœleæ wiod³y jajka w ró¿nych postaciach - niektóre nawet z kawiorem. Nie zabrak³o kie³bas, szynki, a tak¿e smalcu z cebulk¹, wspieranego kiszonym ogórkiem. By³y te¿ ciasta, g³ównie babki oraz owoce. Niektórym trafi³a siê nawet nalewka z aronii, ale doœwiadczyli jej tylko nieliczni.

Przed konsumpcj¹ ksi¹dz pob³ogos³awi³ dary bo¿e, po czym sam nie omieszka³

spróbowaæ tych wielkanocnych smako³yków.

Najwiêksz¹ atrakcj¹ zarówno dla uczestników spotkania, jak i przypadkowych obserwatorów by³y fantazyjne kapelusze na g³owach niektórych uczestniczek spotkania. Pod koniec biesiady kapelusze wziê³y udzia³ w konkursie na najpiêkniej ozdobion¹ g³owê.

Niewtajemniczonym przypomnê sk¹d monument polskiego króla wzi¹³ siê w Parku Centralnym, w centrum Manhat-

tanu. Otó¿ przyby³ on z oficjaln¹ wizyt¹ na Œwiatow¹ Wystawê, która mia³a miejsce w roku 1939 w Flushing, na Queensie. Z powodu wybuchu II Wojny Œwiatowej pomnik nie móg³ wróciæ do kraju i staraniem ówczesnego burmistrza miasta Fiorello LaGuardii, który zapa³a³ g³êbokim afektem do naszego króla, pomnik króla W³adys³awa Jagie³³y wyl¹dowa³ w Parku Centralnym. Chcia³abym dodaæ, ¿e istnieje te¿ inna pami¹tka-eksponat ze wspomnianej Wystawy, a mianowicie

Dzwon Walk o Niepodleg³oœæ, który mo¿na ogl¹daæ na dziedziñcu koœcio³a Holy Name of Jesus w Stamford w stanie Connecticut. Zachêcam wszystkich celebruj¹cych Œwiêta Wielkiej Nocy do przybyciea pod pomnik naszego króla w Parku Centralnym w przysz³ym roku, oczywiœcie o ile odleg³oœæ i czas na to pozwol¹.

OWSKI

Oœrodek harcerski przy parafii œw. Jana Kantego w Filadelfii, PA. Sprzeda¿ palm i warta przy grobie.
Oœrodek harcerski przy parafii Najœwiêtszego Serca Jezusa w New Britain, CT. Droga Krzy¿owa tradycyjnie prowadzona przez jednostki harcerek i harcerzy co roku gromadzi setki wiernych.
Oœrodek harcerski przy parafii Matki Boskiej Czestochowskiej/Œw. Kazimierza na dolnym Booklynie, NY. Droga Krzy¿owa i Procesja Rezurekcyjna.
Oœrodek harcerski przy Parafii Œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie, NY. Warta przy grobie i harcerki na kiermaszu wielkanocnym w CPS.

Kocimiêtka

Pierwsza, od dziewiêciu lat, Wielkanoc bez Cecylka. Smutno. Nikt nie rozwala siê na stole. I nie w¹cha tulipanów. Nie miauczy w niebog³osy, ¿eby mu podaæ jajko na twardo, a potem nie odchodzi ze zblazowan¹ min¹, polizawszy jedynie kawa³ek ¿ó³tka. Nie pozuje do zdjêæ. Nie znika pod obrusem. Nie wraca z ogrodu pachn¹c m³od¹ traw¹. Nie pojawia siê w oknie z krzykiem i pretensj¹, bo nagle zaczê³o padaæ. Wiêc trzeba rêcznikiem papierowym dok³adnie osuszyæ futro. Najpierw grzbiet i boki. Potem ogon. Na koñcu ³apki. Nastêpnie u³o¿yæ na we³nianym kocyku. Pod pyszczek podsun¹æ œwie¿¹ krewetkê. I nareszcie us³yszeæ jak zapuszcza wewnêtrzny motorek. I usypia. Rozanielony. Pani Matka wiêkszoœæ czasu spêdza poza domem. Wraca wieczorami. Zjada ko-

lacjê. I leci dalej. Goniæ siê z Romeo, czarnym jak wo³ga, kotem s¹siadów. Wczoraj znowu œpiewa³ serenady pod oknem. Ale zosta³ odstraszony. Odk¹d postanowi³ rozszerzyæ swoje portfolio i obsikaæ nowy teren, czyli nasz du¿y pokój, nie jest ju¿ mile widzianym goœciem. K. staje w jego obronie. Mówi, ¿e pewnie œwietny na myszy. I powinniœmy go przysposobiæ. Ale ja nie czujê do Romeo… kocimiêtki. W³aœciwie to trochê siê go bojê. Ma w spojrzeniu pogardê dla dwuno¿nych. I jakiœ rodzaj… buty. Która mo¿e imponowaæ. Ale nie ociepla wizerunku. *

Œwi¹teczne œniadanie jemy w tym roku wyj¹tkowo wczeœnie. Stó³ zastawiony kwiatami. W doniczkach. I wazonach. Na stra¿y zielona figurka kota. I miseczka z zaj¹czkiem. Kilka prostych potraw. Ale bez szaleñstw. Wêdliny, miêsa – odpadaj¹. Bo za t³uste. Za du¿o soli. Iw ogóle kto chce dziœ jeœæ zwierzêta? Sa³atki ociekaj¹ce majonezem Ÿle wró¿¹ na przysz³oœæ. Zostaj¹ jajka. I lekkie, warzywne kompozycje. Odrobina pasty z kalafiora

i sera pleœniowego. Marynowana rzodkiewka. Kawa³ek wêdzonego ³ososia. Wystarczy. Trzeba siê szybko zebraæ. I ruszyæ w zielone. W niebieskie. Zamiast trawiæ czas. Na kanapie.

*

Cold Spring Harbor pachnie s³onym – od wody. I s³odkim – od kwitn¹cych drzew. Na pla¿y spotykamy sieweczki i rybo³owy. Na szlaku – ³¹ki drobnych kwiatów. I ho¿ych seniorów z kijkami. Wysoki, szczup³y mê¿czyzna w obcis³ych trykotach bierze na raz po kilka schodków. Jak kozica – mówi K., wyraŸnie zafascynowany. Grupa Azjatów podpiera siê konarami drzew, które pewnie znaleŸli po drodze. Ja wspinam siê o w³asnych si³ach. Dopiero przy stromym zejœciu robi siê niebezpiecznie. Krêgos³up po operacji zdecydowanie nie lubi wstrz¹sów. Stawiam kroki uwa¿nie. Jeden fa³szywy ruch i mogê wyl¹dowaæ na deskach. Metaforycznie. Iw sensie œcis³ym.

Najtrudniej uznaæ w³asne ograniczenia. Poddaæ dyktatowi cia³a. Zaakceptowaæ, ¿e niektóre aktywnoœci ju¿ nigdy nie bêd¹ mo¿liwe. Odzwyczaiæ od dezynwoltury. Staæ siê uwa¿nym. Ostro¿nym. To dobra wprawka do staroœci – mówi przyjació³ka z Polski, która wiosenne porz¹dki przyp³aci³a wizyt¹ na oddziale ratunkowym. Przepuklina dysku. Ból nie wytrzymania –

relacjonowa³a. Nie mogê wstaæ z pod³ogi! Pospieszy³am z pierwsz¹ pomoc¹ – czyli zestawem æwiczeñ i poradami pt. ok³ady z lodu co 20 minut, spanie na boku, Gabapentin. Lekarz na pogotowiu potwierdzi³ wstêpn¹ diagnozê. I udzieli³ podobnych wskazówek. Rozumiem Twój ból – napisa³am, nieco ¿artobliwie. A potem zrobi³am mini–wyk³ad na temat lêdŸwiowego odcinka krêgos³upa, bo z tego tematu powoli mog³abym siê doktoryzowaæ. W przeciwieñstwie do wielu bliskich mi osób, zawsze chcê dok³adnie wiedzieæ, co mi jest. Rozumiem, ¿e nadmiar informacji mo¿e czasem okazaæ siê trudny do udŸwigniêcia, ale totalna ignorancja jest jeszcze gorsza; potêguje strach i niepewnoœæ. Lekarze ró¿nie reaguj¹ na tzw. wyedukowanych pacjentów. Podczas ostatniej wizyty w Bellevue, neurolo¿ka zapyta³a czy pracujê w bran¿y medycznej, bo zadajê bardzo konkretne pytania i u¿ywam profesjonalnej terminologii. By³a zdziwiona, gdy odpar³am, ¿e nie, po prostu zrobi³am wnikliwy research. Uœmiechnê³a siê i powiedzia³a, jak do dziecka, good job

Myœlê o tym, spaceruj¹c po Cold Spring Harbor. W niedzielê wielkanocn¹. Roku pañskiego 2025. Wszêdzie ¿ó³te plamy forsycji. I chmury kwitn¹cych jab³oni. Ma³o ludzi. Du¿o nieba. I dobre widoki. Na przysz³oœæ? ❍

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Wyblak³y koloryt lokalny

Mieszkam na jednej z ponad siedmiu tysiêcy wysp tworz¹cych archipelag Filipiny. Krajoznawcze filmiki zachwalaj¹ Filipiny jako pañstwo wielokulturowe, gdzie mówi siê kilkudziesiêcioma dialektami, a poszczególne prowincje posiadaj¹ odrêbne, arcyciekawe obyczaje, spuœciznê, stroje, kuchniê. Mo¿e jestem obserwatorem powierzchownym, a mo¿e cynikiem, który ju¿ za du¿o na œwiecie widzia³, ale dla mnie te ró¿nice miêdzy poszczególnymi regionami s¹ minimalne; wrêcz trzeba mi wmawiaæ, ¿e one istniej¹.

Faktycznie, istniej¹ dialekty, ale tak naprawdê wszyscy mówi¹ po filipiñsku i po angielsku; popularnym jêzykiem jest te¿ visayan. Mieszkam w prowincji Pampanga, która te¿ ma swój jêzyk, podobno bardzo trudny do opanowania, ale nie mówi¹ nim nawet ci moi znajomi, którzy tu siê urodzili. W ogóle w odleg³ych wioskach, które kiedyœ odwiedza³em, dialekty s¹ znane tylko starszyŸnie. Pamiêtacie opowieœæ o 104-letniej tatua¿ystce z gór? W jej narzeczu nie mówi ju¿ prawie nikt. Nie wiem, czy podejmowane s¹ próby utrzymania za wszelk¹ cenê przy ¿yciu dialektów. Pewnie nie, bo nie stoi za tym polityka, która sk³ania³a do pielêgnacji swoich dawnych jêzyków Walijczyków, Basków

czy Szkotów. Tak wiêc pewnie wymr¹ i wiêkszoœæ bêdzie tu mówiæ w jêzyku tagalog i po angielsku z uroczym akcentem. A co z lokalnymi tradycjami? Tak¿e trzeba siê mocno naszukaæ, ¿eby takowe znaleŸæ. W prowincji Bicol by³em na wiejskiej potañcówce, na której pary miêkko porusza³y siê po klepisku w czymœ bêd¹cym odmian¹ tañca cza-cza. Jak tu przywêdrowa³ z Kuby? Pewnie wraz z kolonizatorami z Meksyku; wa¿ne, ¿e dziœ tê filipiñsk¹ cza-czê tañcz¹ wszêdzie. Mo¿e dlatego, ¿e jest ³atwa, nie wymaga d³ugotrwa³ej nauki kroków? W pó³nocnym mieœcie Baguio autochtoni wykonywali zaœ, tworz¹c wê¿a na parkiecie, swój regionalny taniec. Do nauczenia siê przez kogoœ obcego w dziesiêæ sekund.

Gdzie s¹ te kontrasty, gdzie ta mozaika ró¿nych wierzeñ, ubiorów, mentalnoœci? Mo¿e chocia¿ kuchnia jest zró¿nicowana?

Jednym z najpopularniejszych, eksportowych dañ kuchni filipiñskiej jest sisig, sma¿one na oleju kostki wieprzowiny, a dok³adnie – z ryjka i uszu œwini. Do tego drobno posiekana bia³a cebula, czasem jajko. To t³uste – dobre na kaca, jak wychwala³ kucharz i podró¿nik Anthony Bourdain – danie zosta³o wymyœlone w³aœnie w Angeles City w restauracji Aling Lucing, która do tej pory istnieje i prosperuje. Ale sisig jest dziœ popularny wszêdzie na Filipinach. Pampanga ma reputacjê kulinarnej stolicy kraju, ale nie zauwa¿y³em, niestety, aby potrawy by³y tu lepsze, bardziej skomplikowane czy wyrafinowane. Cokolwiek mo¿e siê wydawaæ regionalne i dziwne: flaki, potrawka wieprzowa gotowana z krwi¹, gotowane kurze ³apy, jedz¹

Filipiñczycy w ca³ym kraju i nie zaprz¹taj¹ sobie uwagi tym, sk¹d danie pochodzi. Przypomina mi to dzisiejsz¹ Polskê. Kiedyœ regiony mia³y swoje specjalnoœci i nadal na Œl¹sku czasem je siê roladê z kluskami, w Poznaniu pyzy na parze ze zrazami, a na Podlasiu babkê ziemniaczan¹. Ale choæby fakt, ¿e ja, warszawiak i nowojorczyk, te dania zna³em oznacza, ¿e sta³y siê ogólnopolskie. A na Greenpoincie mo¿na by³o przez okr¹g³y rok wcinaæ pyzy z miêsem oraz bigos i nikt nawet nie wiedzia³, z jakiego regionu przywêdrowa³y. Narodowa spuœcizna i ju¿. Zachwalaj¹ autorzy filmików, vlogerzy przeró¿ni: prowincja Pampanga to raj dla smakoszy, miasto Cebu posiada bogate ¿ycie kulturalne, a w Manili trzeba zobaczyæ mury starego miasta. Niestety, ja to widzê, po dwóch latach zamieszkania inaczej. Jak dla mnie, wszêdzie jest tu podobnie: zbli¿one jedzenie, jêzyk, temperament, piosenki w karaoke, religia, ubrania i wygl¹d domów. Ludowy strój zak³ada siê przy œwiêcie, na jak¹œ paradê, raz do roku. Poza tym wszyscy nosz¹ takie same chiñskie klapki, szorty i t-shirty. A w galeriach handlowych s¹ ubrania i buty tych samych marek. W tych¿e galeriach zje siê w tych samych, miêdzynarodowych sieciówkach. Poza galeriami, w miasteczkach, tak¿e rz¹dz¹ fast foody, choæ mog¹ to byæ sieciówki filipiñskie. Uliczne i przydro¿ne jedzenie tak¿e wygl¹da podobnie w ca³ym kraju: ry¿, sma¿ona ryba, jakieœ odw³oki kurczaka czy krewetek. Filipiny sta³y siê tak zunifikowane jak inne kraje œwiata. Mo¿e kiedyœ wyspy by³y od siebie odizolowane. Nadal bywa, ¿e jedynym œrodkiem transportu miêdzy nimi s¹

promy, ale w telewizji i internecie mieszkañcy archipelagu przyswajaj¹ te same treœci, mody, komunikaty i reklamy. Zachêca siê turystów, ¿eby podró¿owali po ca³ym kraju. Rozumiem poszukiwania najpiêkniejszych pla¿ i miejsc do nurkowania. Lecz miasta i wioski wygl¹daj¹ naprawdê podobnie, bo czym mog¹ siê ró¿niæ miêdzy sob¹ slumsy? Wyj¹tkiem jest miasto Baguio, bo jest w górach, jest tam ch³odno i rosn¹ œwierki. Poza tym jednak móg³bym siê teleportowaæ z wioski do wioski i ¿yæ tak samo, jeœæ to samo, mówiæ o tym samym. Dylematy ekspatów, gdzie najlepiej siê osiedliæ na Filipinach, maj¹ bardziej charakter praktyczny: gdzie jest najbezpieczniej, gdzie jest dobry szpital i gdzie jest du¿o cudzoziemców, z którymi mo¿na by umówiæ siê na piwo. A mo¿e taka sama wszêdzie jest i Polska? Proszê siê nie oburzaæ i nie deklarowaæ swojej mi³oœci do Krakowa czy Wroc³awia. Oczywiœcie, w szczegó³ach te miasta siê ró¿ni¹. Gdybym jednak jeŸdzi³ teraz po Polsce samochodem czy poci¹giem, w ma³ych miasteczkach – po zaliczeniu zabytków: koœcio³ów, ryneczków, ratuszy –widzia³bym tak¹ sam¹ „tkankê miejsk¹” bloków, kebabowni i pizzerii, otoczonych tujami domków jednorodzinnych, hipermarketów i stacji benzynowych Orlen. Czy odczuwa³bym zró¿nicowanie kulturalne kraju? Czy ju¿ w pierwszej restauracji podano by, nieznane nigdzie indziej, potrawy? O Stanach ju¿ nawet nie wspomnê. Przecie¿ unifikacja, opanowanie rynku przez gigantyczne oœmiornice sieciówek handlowych i fast foodowych sprawi³o, ¿e ten kraj jest wprawdzie ogromnie zró¿nicowany pod wzglêdem przyrody, ale poza tym wszêdzie jest jakby tak samo. Co jest przygnêbiaj¹ce, ale zarazem przynosi jednak pewien komfort.

1 Witkiewiczowie

Zakochany w niemowlaku ojciec rejestruje jego pierwsze s³owa. Relacjonuje dolegliwoœci i reakcje ma³ego w listach do matki Elwiry z Szemiotów. Przejêci rodzice przeœcigaj¹ siê w wymyœlaniu dziecku przydomków. „Auga”. Tak mówi o sobie ma³y Staœ, ale rodzice nazywaj¹ go „Graf Kakim Razsiusiajew”. Staœ jest najczêœciej nazwany „Kaluniem” (od greckiego „kalos” czyli „piêkny”) i jest jak ¿ywe srebro. Szybko zaczyna sk³adaæ zdania. Rozwija siê ponadprzeciêtnie. Jako dwulatek powtarza za ojcem z pamiêci wiersze i legendy ludowe.

W lipcu 1887 roku ma³y Staœ poznaje Zakopane i górali. Nie zwa¿aj¹c na pogodê maszeruje z ojcem ubrany w serdak i kalosze. Zachwyca siê nowymi widokami i stadami owiec. Najszczêœliwszy zdaje siê byæ w towarzystwie Jana Krzeptowskiego, przewodnika i gawêdziarza, powszechnie znanego jako „Saba³a”. Leciwy muzykant, zbójnicki towarzysz i morderca niedŸwiedzi, teraz gra na „z³obeckach” noszonych w rêkawie ciuchy i opowiada malcowi niestworzone historie. Staje siê niemal domownikiem u Witkiewiczów. Homer Tatr – jak go czêsto nazywano

nocuje u nich. Inaczej Staœ nie poszed³by spaæ. Wreszcie do Zakopanego przyje¿d¿a Modrzejewska, a ojcem chrzestnym Stasia zostaje Saba³a. Stary Saba³a opowiada³ potem, jak to z „kumosiom Modrzewskom” zamiast w koœciele, to w izbie pe³nili honory chrzestnych rodziców, bo „krzeœniok” by³ du¿y, „³ycok setny”. Siostra Stanis³awa Witkiewicza, tak¿e Maria, w swoim pamiêtniku zapisa³a: „Pani Helena ubrana w najpiêkniejsz¹ szatê, cudna jak zjawisko, trzyma³a do chrztu Stasia z Saba³¹. Chata ca³a ukwiecona, skrzypeczki, gêœliczki gra³y, a za tymi dostojnymi goœæmi sta³o jeszcze kilkanaœcie par góralskich”. By³y to wyj¹tkowe, zakopiañskie chrzciny z wyj¹tkow¹ par¹ chrzestnych.

W rodzinie Witkiewiczów Stanis³aw by³ zawsze na pierwszym miejscu. Zabójczo przystojny, z czupryn¹ gêstych w³o-

sów i olœniewaj¹cym uœmiechem ledwie znosi³ nadmiar swoich talentów. By³ malarzem, pisarzem, krytykiem sztuki, a tak¿e architektem. To on, warszawiak, wymyœli³ góralom strzeliste chaty tworz¹c tzw. „styl zakopiañski”. Do Zakopanego wraz z ¿on¹ i synem przeniós³ siê w 1890 roku, ze wzglêdu na problemy zdrowotne. Cierpia³ na gruŸlicê, artretyzm i czêsto gor¹czkowa³. By³ ideowcem. Za swoje projekty nie bra³ grosza, a od zarabiania pieniêdzy by³a Maria. Ma³y Staœ z zapa³em rysowa³, pisywa³ listy do swojej babki Elwiry i napisa³ nawet kilka niewielkich sztuk teatralnych. Maria zarabia³a pieni¹dze ucz¹c w Szkole Pracy Domowej Kobiet w KuŸnicach, udzielaj¹c lekcji muzyki i haftu, prowadz¹c w Zakopanem chór i hoduj¹c kury.

Przedwczeœnie, bo w wieku 45 lat umiera przyjaciel ojca Witkacego – in¿ynier Bronis³aw Dembowski. To on pozna³ Witkiewicza z Saba³¹ i przewodnikami tatrzañskimi, wprowadza³ Stanis³awa w góry i wozi³ saniami do zawalonych œniegiem chat. Odkrywa³ przed malarzem tajniki góralskiej kultury i gwary, tworz¹c pierwszy góralski s³ownik.

Stanis³aw zaczyna spêdzaæ wiêcej czasu z wdow¹ po przyjacielu ni¿ z w³asn¹ rodzin¹. Kiedy tylko mo¿e pêdzi do jej s³ynnej chaty. W atmosferze œwi¹tyni sztuki, któr¹ kreuje Dembowska, artysta czuje siê adorowany i spe³niony. Ewangelista Tatr coraz wiêcej czasu spêdza u boku Mary, swojej muzy i powiernicy, w której zakochuje siê bez pamiêci, zapominaj¹c o ¿onie. Bratanica Stanis³awa, Maria Witkiewiczówna zwana „Dziudzi¹” nie mia³a jednak o ¿onie wuja najlepszego zdania. Mówi³a o niej, ¿e by³a osch³a, z³oœliwa i weredyczka. „Stryjenka nie by³a ¿on¹ dla artysty – raczej ponura, zamkniêta w sobie, z³oœliwa dla ludzi, potem coraz bardziej zgorzknia³a” – mówi³a o niej „Dziudzia”.

W tak ma³ej miejscowoœci jak Zakopane romans Stanis³awa szybko sta³ siê tajemnic¹ poliszynela.

Witkiewicz odszed³ od ¿ony, choæ nigdy oficjalnie jej nie porzuci³. Nie wyprowadzi³ siê z domu, ale prowadzi³ drugi

dom, gdzie królowa³a pani Dembowska. Bywali tam Sienkiewicz z dzieæmi, ¯eromski i profesor UJ Karol Podkañski. Mara cierpliwie znosi³a litoœciwe spojrzenia, pytania i komentarze „¿yczliwych”. Dorastaj¹cy Staœ staje siê œwiadkiem powolnego rozpadu ma³¿eñstwa rodziców. Mimo niezliczonych próœb i napomnieñ ojca, nigdy nie zaakceptowa³ jego zwi¹zku z Dembowsk¹. Maria Witkiewiczowa poœwiêca siê odt¹d opiece nad synem, prowadzeniem gospodarstwa domowego, muzyce i rêkodzie³u.

Podejœcie jej mê¿a do kwestii materialnych jest absurdalne, a jego dzia³alnoœæ artystyczna i pisarska rzadko kiedy przynosi dochody. Witkiewicz jest chorobliwie przeczulony na temat mo¿liwoœci spieniê¿ania swych dzie³. Obrazy malowane z coraz wiêkszym trudem, wobec rozwoju choroby p³uc, rozdaje w prezencie, wywo³uj¹c zazwyczaj zak³opotanie u obdarowanych. W wiêkszoœci za darmo projektuje obiekty sakralne i wille dla zakopiañskiej elity, poœród której nie brak bardzo zamo¿nych inwestorów ziemskich. Zazwyczaj kategorycznie odmawia zap³aty przyjacio³om. Bywa, ¿e sprzeda¿ jego obrazów i przekazanie pieniêdzy do bud¿etu domowego odbywa siê w tajemnicy przed artyst¹. W 1905 r. Maria Witkiewiczowa aby utrzymaæ rodzinê otwiera w Zakopanem pensjonat.

Tymczasem zdrowie Stanis³awa Witkiewicza podupad³o na tyle, ¿e Zakopane przesta³o byæ dla niego odpowiednim

miejscem do ¿ycia. W 1908 r. wyjecha³ do miejscowoœci uzdrowiskowej Lovrano na pó³wyspie Istria. Jego oficjaln¹ opiekunk¹ by³a Maria Dembowska, która op³aca³a ten pobyt. Stanis³aw Ignacy w listach do ojca zawsze dodawa³: „Pani Dembowskiej r¹czki ca³ujê”. Gdyby tego nie zrobi³, ojciec strofowa³by go za brak manier i nieczu³oœæ za jej starania i poœwiêcenie. Stanis³aw Witkiewicz z kolei ka¿dy swój list koñczy³ dopiskiem: „od pani Dembowskiej najserdeczniejsze pozdrowienia”. M³ody Staœ nigdy nie lubi³ „muzy” ojca, choæ ta przy ka¿dej okazji podsy³a³a mu prezenty. Historia ojca i pani Dembowskiej zatru³a du¿¹ czêœæ ¿ycia Witkacego. Cierpia³ z powodu porzuconej matki, któr¹ darzy³ g³êbokim uczuciem. Maria Witkiewiczowa sta³a siê pierwowzorem bohaterki jego dramatu „Matka” z 1924 roku. Witkacy mówi³ póŸniej, ¿e przed skoñczeniem z sob¹ powstrzymuje go myœl o matce. Ona z kolei pragnê³a dla niego odpowiedniej ¿ony i stabilizacji finansowej. Tyle, ¿e ka¿da kandydatka na ¿onê by³a dla niej zagro¿eniem, a Witkacy mia³ mnóstwo kobiet i niemal z ka¿d¹ siê zarêcza³. Wszystkie swoje narzeczone przedstawia³ matce i ciotkom. Kiedy w koñcu o¿eni³ siê z Jadwig¹ Unru¿ank¹, ta z czasem zaczê³a mieæ pretensje do teœciowej, ¿e toleruje romanse jej syna. Tymczasem dla matki Staœ zawsze pozosta³ genialnym „Kaluniem”. ¯y³a jego sukcesami i cierpia³a nad jego niepowodzeniami. Maria Witkiewiczowa zmar³a 3 grudnia 1931 roku i dla Witkacego by³ to bolesny cios. Zosta³a pochowana na Pêksowym Brzyzku w Zakopanem jednak nie w grobowcu mê¿a, lecz po przeciwnej stronie alejki. Do dziœ nie wiadomo kto o tym zdecydowa³: Maria czy jej syn.

Helena Modrzejewska
Portret Marii Dembowskiej w wiklinowym fotelu
Maria Witkiewiczowa
Saba³a i Staœ Ignacy
Stanis³aw Ignacy Witkiewicz, 1903 r.

El¿bieta Baumgartner radzi

Czy spokojny cz³owiek mo¿e zostaæ aresztowany?

Choæ aresztowanie wydaje siê dotyczyæ tylko z³oczyñców, przydarza siê niekiedy nawet spokojnym i przestrzegaj¹cym przepisów ludziom, bo mo¿e byæ rezultatem pomy³ki, proceduralnych wymogów, lub sytuacji, na które nie mieli wp³ywu.

Zatrzymanie to nie areszt Zatrzymanie przez policjê (police stop) np. na drodze mo¿e siê przydarzyæ ka¿demu. Funkcjonariusze mog¹ zadaæ ci kilka pytañ i przeszukaæ samochód (je¿eli na to siê zgodzisz) na podstawie uzasadnionego podejrzenia. Do tego nie potrzebuj¹ ¿adnego dokumentu ani zezwolenia. Dowiezienie i zatrzymanie na posterunku (detention) to tymczasowe ograniczenie wolnoœci w celach œledczych, wymagaj¹ce uzasadnionego podejrzenia, ale nie formalnych zarzutów. Aresztowanie natomiast polega na osadzeniu w tymczasowym areszcie w celu formalnego oskar¿enia o pope³nienie przestêpstwo, co wi¹¿e siê z d³u¿szym pozbawieniem wolnoœci. Je¿eli prokuratura udowodni przestêpstwo, s¹d mo¿e skazaæ oskar¿onego na grzywnê albo wiêzienie (czasami w zawieszeniu), ale to inny temat.

Rozwa¿my sytuacje, w których nawet praworz¹dny cz³owiek mo¿e wejœæ w konflikt z policj¹.

Pomy³ka to¿samoœci

Organy œcigania mog¹ zainteresowaæ siê tob¹ przez zwyk³¹ pomy³kê. Policja opiera wiele swoich dzia³añ na informacjach zgromadzonych w bazach danych, raportach œwiadków czy nagraniach. Dane te nie zawsze s¹ kompletne czy poprawne. Jeœli twój wygl¹d, imiê, nazwisko lub inne szczegó³y pasuj¹ do podejrzanego, którego szukaj¹ funkcjonariusze, mo¿esz zostaæ zatrzymany, mimo ¿e nie masz nic wspólnego z dan¹ spraw¹.

Przyk³ad:

WyobraŸ sobie sytuacjê, w której na nagraniu monitoringu widaæ osobê o podobnym wzroœcie i kolorze w³osów jak ty, która dokona³a przestêpstwa w pobli¿u miejsca, w którym czêsto bywasz. Policja mo¿e ciê zatrzymaæ, aby zweryfikowaæ, czy to ty widniejesz na nagraniu. Jak tego unikn¹æ?

Choæ pomy³ek nie zawsze da siê unikn¹æ, warto nosiæ przy sobie dokumenty potwierdzaj¹ce swoj¹ to¿samoœæ. W sytuacji zatrzymania zachowaj spokój i wspó³pracuj z policj¹. Je¿eli uda ci siê przekonaæ funkcjonariuszy o pomy³ce, to ciê wypuszcz¹ bez zabierania na posterunek.

Fa³szywe oskar¿enie

Ktoœ mo¿e celowo lub przez nieporozumienie oskar¿yæ inn¹ osobê o pope³nienie przestêpstwa. Policja ma obowi¹zek zbadaæ sprawê, a czasami mo¿e to oznaczaæ tymczasowe zatrzymanie oskar¿onego.

Przyk³ad:

Ktoœ zg³osi³ kradzie¿ i wskaza³ ciebie jako potencjalnego sprawcê, mimo ¿e nigdy nie mia³eœ z tym nic wspólnego. Policja mo¿e dokonaæ aresztowania, aby przeprowadziæ dochodzenie.

Jak sobie poradziæ?

Jeœli zostaniesz formalnie aresztowany, to pamiêtaj o swoim prawie do milczenia i skorzystaj z pomocy adwokata. Fa³szywe oskar¿enia mo¿na obaliæ za pomoc¹ œwiadków, dowodów lub alibi.

Nieœwiadome naruszenie przepisów W USA istnieje wiele lokalnych przepisów, które mog¹ byæ trudne do zapamiêtania, szczególnie dla osób podró¿uj¹cych miêdzy stanami. Ró¿ne wykroczenia administracyjne mog¹ czasem spowodowaæ, ¿e zostaniesz zawieziony na policyjny posterunek.

Przyk³ad:

Znaczne przekroczenie prêdkoœci (np. w strefie szkolnej, nawet jeœli znak ostrzegawczy nie by³ widoczny); niezarejestrowanie broni lub przedmiotu, który w danym stanie jest legalny, ale w innym zabroniony; posiadanie marihuany bez odpowiedniej recepty; niewa¿na rejestracja pojazdu czy zaleg³oœæ w p³aceniu mandatu.

Co robiæ?

Znajomoœæ lokalnych przepisów jest kluczowa. Jeœli podró¿ujesz po USA, warto sprawdziæ specyfikê prawa w odwiedzanym miejscu. W razie naruszenia przepisów wspó³pracuj z policj¹ i postaraj siê wyt³umaczyæ sytuacjê. Je¿eli sprawa jest powa¿na i zosta³eœ osadzony w areszcie, to warto milczeæ i poprosiæ o pomoc prawnika.

Aresztowanie podczas pokojowych protestów

Pierwsza poprawka chroni pokojowe protesty, ale dzia³ania takie jak blokowanie ruchu lub protestowanie na prywatnej posesji mog¹ prowadziæ do aresztowañ.

Co robiæ?

Zachowanie spokoju i wspó³pracy podczas aresztowania jest kluczowe, aby unikn¹æ dodatkowych zarzutów, takich jak stawianie oporu w³adzom.

Sytuacje zwi¹zane z nakazem s¹dowym Ignorowanie nakazu s¹dowego stanowi obrazê s¹du. Nakazy s¹dowe (court orders) uprawniaj¹ policjê do zatrzymania danej osoby. Czasem nakaz jest wydawany za takie uchybienia, jak nieobecnoœæ na rozprawie s¹dowej, niezap³acenie grzywny czy mandatów. Niektóre osoby mog¹ nie zdawaæ sobie sprawy, ¿e s¹ objête takim nakazem, co mo¿e doprowadziæ do grzywny, aresztu, a nawet wymierzenia kary wiêzienia za uporczywe lub powa¿ne naruszenia. Jak temu zapobiec?

Regularnie sprawdzaj swoje urzêdowe korespondencje i pilnuj terminów p³atnoœci grzywien czy stawienia siê w s¹dzie.

Nieœwiadoma pomoc w przestêpstwie Czasami policja mo¿e uznaæ, ¿e bra³eœ udzia³ w przestêpstwie jako wspó³sprawca, nawet jeœli nie mia³eœ œwiadomoœci, ¿e twoje dzia³ania s¹ nielegalne. Przyk³adem jest po ¿yczenie znajomemu samochodu, który zo sta³ u¿yty podczas pope³nienia wykroczenia. Policja mo¿e zatrzymaæ w³aœciciela pojazdu w celu wyjaœnienia, dlaczego auto zosta³o u¿yte w taki sposób. Innym przyk³adem mo ¿e byæ transportowanie nielegalnych imigran tów, co jest uwa¿ane za przestêpstwo, szczególnie dotkliwie karane, je¿eli robione za pieni¹dze. Wszyscy znamy jak¹œ osobê bez uregulowanego statusu imigracyjnego i nigdy nie pomyœleliœmy, ¿e wyjazd z ni¹ na wycieczkê do Niagary mo¿e skutkowaæ oskar¿eniem o szmuglowanie obcokrajowców. Co robiæ?

Zawsze upewniaj siê, ¿e osoby korzystaj¹ce z twojego mienia s¹ odpowiedzialne i godne zaufania. Osobom bez papierów odradzaj wycieczki w przygraniczne rejony. Je¿eli jesteœ oskar¿ony o pomoc w pope³nieniu przestêpstwa, koniecznie skorzystaj z pomocy prawnika.

Gdy puszcz¹ ci nerwy Spokojny cz³owiek nie powinien traciæ cierpliwoœci. Je¿eli policjant zatrzymuje ciê, prosi o dokumenty, to mu je daj, gdy mówi, ¿ebyœ wyszed³ z samochodu, to wyjdŸ. Je¿eli siê zdenerwujesz i zaczniesz awanturowaæ, to mo¿esz byæ odwieziony na posterunek, bo twoje zachowanie wobec policji zostanie uznane za agresywne, obraŸliwe lub zak³ócaj¹ce porz¹dek publiczny.

Brak wspó³pracy z policj¹ prowadzi do ró¿nych konsekwencji, które zale¿¹ od tego, jak siê oficerom narazi³eœ. Mo¿esz zostaæ oskar¿ony o przestêpstwa takie jak stawianie oporu, unikanie lub utrudnianie pracy funkcjonariuszowi, a to powa¿na sprawa. Wa¿ne jest, ¿eby zachowaæ spokój i szacunek w kontaktach z funkcjonariuszami. Policja stara siê wykonywaæ swoje obowi¹zki.

El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Obywatelstwo z przeszkodami”, „¯ycie od nowa: Jak uporz¹dkowaæ problemy w urzêdach” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492

Podsumowanie

Choæ osoby spokojne i przestrzegaj¹ce prawa rzadko spotykaj¹ siê w USA z zatrzymaniem przez policjê, a jeszcze rzadziej z aresztowaniem, istnieje wiele sytuacji, które mog¹ do tego doprowadziæ. Gdy sprawa jest rutynowa, a ty mi³y i kooperuj¹cy, policjant pozwoli ci odejœæ czy jechaæ dalej (drogówka mo¿e wymierzyæ ci mandat za naruszenie przepisów drogowych). Je¿eli sprawa jest powa¿niejsza, mo¿esz zostaæ zabrany na posterunek, a po z³o¿eniu wyjaœnieñ wypuszczony. W powa¿niejszych sprawach z posterunku trafiasz do tymczasowego aresztu. Pamiêtaj jednak, ¿e aresztowanie nie zawsze oznacza winê – czasem jest to sposób na wyjaœnienie sprawy lub wynik b³êdu. Postaraj siê zachowaæ spokój i korzystaj z przys³uguj¹cych ci praw: prawa do milczenia i do pomocy adwokata. ❍

Jak pomniejszyæ podatki

dowiesz siê z ksi¹¿ek El¿biety Baumgartner

„Jak oszczêdzaæ na podatkach“. Przepisy podatkowe, jak rozliczyæ siê samodzielnie. Cena $20. „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem. Podrêcznik agresywnej gry podatkowej“. Spadki, darowizny, przychody, inwestycje, sprzeda¿ mieszkania, konta w USA i w Polsce, walka z IRS. Ustawa o ujawnianiu kont zagranicznych FATCA. Cena $35. Równie¿: „Emerytura reemigranta w Polsce”, „Powrót do Polski” i wiele innych. Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2025 i dostêpne tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, poczta@poradniksukces.com. www.PoradnikSukces.com

Kisiel na Wielkanoc

Znany felietonista i pisarz Stefan Kisielewski (Kisiel) przez prawie 45 lat, choæ z przerwami, zamieszcza³ swoje felietony w „Tygodniku Powszechnym”. Prezentowa³y one niekonformistyczne spojrzenie na sprawy Polski i œwiata. (...) W³aœnie dlatego jego twórczoœæ cieszy³a siê olbrzymim powodzeniem, a „Tygodnik Powszechny” sprzedawano „spod lady”. Felieton wielkanocny z 1966 r. przypada na czas obchodów Tysi¹clecia Chrztu Polski. Zreszt¹, jak zaznacza Kisiel, redakcja Tygodnika poprosi³a aby tekst by³ zwi¹zany z Millenium. Autor stwierdza jednak, ¿e nie ma zamiaru pisaæ ani o Wielkanocy ani o Millenium. Uzasadnia to nastêpuj¹co: „Wyobra¿am sobie zreszt¹, jaki potop okolicznoœciowych artyku³ów zaleje z tej okazji nasz¹ prasê, tymczasem rubryka niniejsza ma w³asne przyziemne zadania jak trzustka i pêcherz”.

Tak wiêc zamiast okolicznoœciowego felietonu Kisiel proponuje zwyczajne, powszednie „podgryzanie i popluwanie”.

Autor zastanawia siê, czy s¹ w Polsce „mê¿owie wielkiego rozumu i serca”. Dyskutuj¹c na ten temat w gronie przyjació³ us³ysza³ nazwiska dwóch wybitnych filozofów – Tadeusza Kotarbiñskiego i Leszka Ko³akowskiego. Kisiel stanowczo zaprotestowa³ przeciwko ich kandydaturom, poniewa¿ obydwaj panowie w tzw. okresie minionym walczyli ze œwiatopogl¹dem religijnym. (...) W dalszej czêœci felietonu Kisielewski stwierdza, ¿e pamiêæ ma dobr¹ i wymienia wydarzenia oraz znane osoby, które doskonale pamiêta: Cud nad Wis³¹ w sierpniu 1920 r., zabójstwo Narutowicza, przewrót majowy. Widzia³ na w³asne oczy Pi³sudskiego i Paderewskiego. Zna³ osobiœcie premierów Daszyñskiego, Witosa, Moraczewskiego. Autor pamiêta osobliwy epizod, który wydarzy³ siê w Filharmonii Narodowej w grudniu 1934 r. W przerwie koncertu na scenê wkroczy³ ubrany na czarno jegomoœæ i oznajmi³, ¿e w³aœnie podpisano uk³ad o nieagresji miêdzy Polsk¹ a Rzesz¹ Niemieck¹. Wówczas w pierwszych rzêdach rozleg³ siê przeci¹g³y gwizd. Gwi¿d¿¹cym okaza³ siê redaktor „Prosto z Mostu”, organu Obozu Narodowo Radykal-

nego, Stanis³aw Piasecki, którego natychmiast wyprowadzono z sali.

Felieton koñczy siê ¿yczeniami: „£amiê siê z Wami jajkiem, na szczêœcie nie tysi¹cletnim i ze zmarnowanego ¿ycia czyni¹c dla Was przestrogê, nowego weso³ego dziesiêciowiecza ¿yczê”.

Ostatni felieton, który wybra³em pochodzi z roku 1973. By³y to ju¿ czasy gierkowskiej odwil¿y i Kisiel móg³ pozwoliæ sobie na wiêksze aluzje i pisanie miêdzy wierszami.

Na pocz¹tku mamy fragment z „¯ycia Warszawy”: „Czekoladowe zaj¹czki, cukrowe baranki, ¿ó³te kurcz¹tka (...) – ca³a ta rekwizytornia wielkanocna jest spraw¹ starej tradycji”. Dalej dziennikarz sto³ecznej gazety uderza w ton socjalistyczny: „Dziel¹c siê dziœ œwi¹tecznym jajkiem wiemy, ¿e tych jajek starcza ju¿ dla wszystkich, ale wyra¿amy przy tym ¿yczenia, aby ka¿de dziecko w naszym kraju mia³o swego czekoladowego zaj¹czka, aby ka¿da gospodyni mog³a ³atwiej przygotowaæ œwiêcone nie tylko dziêki obfitoœci produktów ale i powszechnoœci technicznych u³atwieñ”.

Kisiel ripostuje, ¿e przeciwnik ideowy (chodzi oczywiœcie o marksistów) stara siê zrobiæ ze Œwi¹t „infantylny kiermasz i handlow¹ idyllê”.

Felieton by³ pisany 50 lat temu. Ciekawe, co Kisiel napisa³by dzisiaj, kiedy zarówno Wielkanoc jak i Bo¿e Narodzenie w niektórych krajach zupe³nie zupe³nie straci³y charakter religijny i nie za przyczyn¹ ideologii marksistowskiej, lecz wskutek dzia³añ wielkiego, kapitalistycznego biznesu.

Kisielewski zagl¹da równie¿ do „S³owa Powszechnego” wydawanego przez wspó³pracuj¹ce z w³adzami komunistycznymi Stowarzyszenie Pax. Czytamy: „Ci spoœród mieszkañców Warszawy, którzy pozostali na Œwiêta w mieœcie, spêdzili czas w gronie swych rodzin i najbli¿szych, na spacerach w miejskich parkach i ogrodach, przy suto zastawionych sto³ach œwi¹tecznych, ogl¹daj¹c atrakcyjne programy telewizyjne”. OdpowiedŸ autora jest dosadna: „Ale znów idylla, co? A¿ odrzuca!” Miejski park kojarzy siê z b³otem oraz rozdeptanymi odchodami, a „spêdzanie w gronie” nasuwa wed³ug Kisiela myœli mordercze.

NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW

T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

pieniêdzy i paczek

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Cui, L.Ac, OMD,

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018

www.drshuguicui.com

A

le co z Telemachem? – zapyta niecierpliwy czytelnik w pogoni za treœci¹. Ma siê dobrze; w towarzystwie swego opiekuna, który raz jest Mentorem, to znów Aten¹ w przebraniu, wyrusza na morze by przybyæ do Pylos, gdzie mieszka stary Nestor wraz z licznymi synami. Tu dowiaduje siê o tym, jak bracia – Agamemnon i Menelaus – pok³ócili siê przed powrotem spod zburzonej Troi. Wyruszyli osobno i wiatry pogna³y ich w ró¿ne strony. O Odyseuszu mo¿e jedynie powiedzieæ, i¿ ¿y³, gdy siê rozstawali. Czegoœ wiêcej mo¿e siê dowie w Sparcie. Oferuje mu powóz i konie, aby uda³ siê tam l¹dem.

Œwietnie, mówi na to Mentor-Atena, w takim razie ja zostawiam Telemacha, bo mam inne sprawy do za³atwienia.

To powiedziawszy (…) Wzbi³a siê w or³a postaci, a¿ podziw tam wszystkich ogarn¹³ (J. Wittlin)

Ponownie piêkna Helena

W Sparcie u Menelaosa ponownie spotykamy Helenê, jego ¿onê, któr¹ przyprowadzi³ do domu po zdobyciu Troi. W przybyszu rozpoznaje podobieñstwo do ojca, Odyseusza, którego widzia³a, gdy

Na barki wstrêtne ³achmany narzuca I niby smerda – tak wchodzi do nieprzyjació³ grodziska (J. Wittlin),

czyli zakrada siê do Troi na przeszpiegi. Natomiast na pytanie Telemacha o losy ojca, gospodarz odpowiada „bez ogródki, jak by³o, wrêcz opowiem tobie”. Ale miast spodziewanej informacji wprost i bezpoœrednio, rozpoczyna d³ug¹, parustronicow¹ opowieœæ jakby nie na temat o walce i pojmaniu Proteusza. Ów „starzec morski”, jak go nazywa Homer, wie wszystko, co siê dzieje na morzu i w okolicach, ale nie chce dzieliæ siê sw¹ wiedz¹. Poza tym trudno go schwytaæ, gdy¿ – przys³owiowo od tego czasu – potrafi dowolnie zmieniaæ kszta³ty – to w „lwisko straszliwie grzywiaste, to znowu w smoka lutego”, albo w panterê, w odyñca, w wodê –cokolwiek siê nada, by umkn¹æ pogoni. Proteusz, który zajmuje siê wypasaniem fok, nie zawsze by³ nieu¿ytecznym starcem. Jako Glaucos nale¿a³ do bo¿ków morskich, który zakocha³ siê w piêknej Scylli (czytelnik „Kuriera” spotka j¹ jeszcze na swej drodze, ale jak¿e przemienion¹!). Niestety, w nim z kolei kocha³a siê przewrotna czarownica Kirke (i ona pojawi siê niebawem na tych stronach). Zazdrosna wyla³a zbrodnicz¹ substancjê do morskiej zatoki, w której zwyk³a k¹paæ siê urodna Scylla. Na skutek tego kontaktu z zaklêtym wywarem zosta³a przemieniona w potwora.

Na obrazie klasycyzuj¹cego Jacquesa Dumont le Romaina, uchodz¹cego w XVIII w. za jeden z najwiêkszych talentów malarskich epoki, widzimy Glaucosa/Proteusza w mêskiej odmianie syreny, tj. z rybim odw³okiem, wzdychaj¹cego do nimfy z dala siedz¹cej na jakimœ skalnym za³omku. Amorek powietrzny w³aœnie wypuszcza strza³ê mi³oœci; w g³êbi baraszkuj¹ce rusa³ki. Sielanka, która wkrótce przemieni siê w koszmar.

Menelaos opowiada o tym, jak z pomoc¹ pewnej boginki – „Odyseja” jest pe³na cudownoœci i fantazji w przeciwieñstwie

Telemach jedzie i wraca

Jean-Jacques-Lagrenee – Helena rozpoznaje w Telemachu syna Odyseusza

do surowej „Iliady” – zakradli siê miêdzy wyleguj¹ce siê na brzegu foki okryci skórami tych zwierz¹t:

Ona w do³y nas k³adzie i skór¹ okrywa. Czatujemy – lecz mêka by³a to straszliwa, Bo z fok t³ustych okropnie dusi³ tran smrodliwy:

W s¹siedztwie tych potworów nie dotrwa nikt ¿ywy!

(L. Siemieñski)

W stosownym momencie wypadaj¹ z zasadzki, ³api¹ wymykaj¹cego siê Proteusza i od skrêpowanego starca morskiego domagaj¹ siê odpowiedzi, jak wróciæ do domu i co siê sta³o z innymi wojownikami spod Troi. Na koniec tej d³ugiej opowieœci Menelaos dowiaduje siê, ¿e Odyseusza wiêzi nimfa Kalipso.

Zalotnicy szykuj¹ zamach Telemach cierpliwie wys³ucha³ ca³ej historii, by z koñcowego zdania dowiedzieæ, siê, ¿e ojciec ¿yje. Sam zaœ chce ju¿ wracaæ do domu. Tymczasem zuchwalcy zalecaj¹cy siê do Penelopy w Itace, dowiedzieli siê o podró¿y Odyseuszowego syna. Zawrzeli wielkim gniewem, poniewa¿ zorientowali siê, ¿e Telemach dzia³a na w³asn¹ rêkê i mo¿e byæ dla nich zagro¿eniem. Postanowili go zabiæ. W tym celu wyp³ynêli na morze, by przechwyciæ jego okrêt o dokonaæ niecnego czynu z dala, poœród wodnych odmêtów.

Na œrodku morza wysterka ostrów ska³ami zje¿ony (…) Ma niezbyt wielk¹ zatokê, ówdzie z dwóch stron zawijaj¹, Okrêty. Tam to na czatach siê zaczaili Achaje. (J. Wittlin)

Lubiê cytowaæ z tego przek³adu. Na tej podstawie Czytelnik mo¿e zorientuje siê

w naturze przedsiêwziêcia poety, szlifuj¹cego w Nowym Jorku swe dawne t³umaczenie i jak Odys têskni¹cego do domu. Nie wiedzia³ jednak, gdzie ten dom jest… Mo¿e bêdzie okazja, aby wiêcej s³ów poœwiêciæ temu niezwyk³emu dokonaniu. ❍

Jacques Dumont le Romain – Glaucos i Scylla
Giovanni Baptista Tiepolo – Telemach i jego opiekun, Mentor

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.