KURIER PLUS 6 PAÌDZIERNIKA 2012
8
Kartki z przemijania Zachwycaj¹ce s¹ tañce zespo³u „Œl¹sk”. Zarówno polskie, jak i zagraniczne. Choreografowie pokazali to, co w nich najbardziej charakterystyczne i dope³nili je stylizacjami wywiedzionymi z tempa, rytmu i ducha. To, co by³o pierwotnie tylko ludowe, przekszta³cili w sztukê. Jak zaczarowany siedzê na próbie w siedzibie tego¿ zespo³u w Koszêcinie. Polonez, mazur, kujawiak, krakowiak i oberek poruszaj¹ w duszy polskie struny, zaœ suity islandzANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI kie, wêgierskie i s³owackie zdumiewaj¹ dynamik¹ i niemal ekstatycznym zapamiêtaniem, nie mówi¹c ju¿ greckiej „Zorbie”. Przy powtórkach poszczególnych elementów tancerze wydaj¹ siê szarzy i jakby znu¿eni, kiedy jednak idzie ca³y taniec wraz z muzyk¹, wstêpuje w nich duch, który w niepojêty dla mnie sposób, o¿ywia ka¿de pas. Wszyscy nagle staj¹ siê ³adniejsi i bardziej wyraziœci ni¿ przed chwil¹, by ponownie zszarzeæ po zakoñczeniu. Ciekawe zjawisko, znane mi przecie¿ z teatru dramatycznego, a mimo to wci¹¿ fascynuj¹ce. Istota tañca jest dla mnie tajemnic¹. Nie umiem jej zdefiniowaæ. Wiem tylko, ¿e jest w nim jakiœ pierwiastek nadprzyrodzony, któremu nie mogê siê oprzeæ. Staro¿ytni Grecy nazwaliby go pierwiastkiem boskim. Po próbie baletu pods³uchujê przez chwilê próbê chóru i orkiestry, doznaj¹c sumarycznego wra¿enia, ¿e jestem w jakimœ innym œwiecie. Lepszym, piêkniejszym, bajkowym wrêcz. Gdyby nie widok zielonych pól i pianie kogutów za oknem, mo¿na by mieæ wra¿enie, i¿ siê jest na innej planecie. Po próbie idê na spotkanie z dyrektorem Zbigniewem Cierniakiem, od którego dowiadujê siê, ¿e „Œl¹sk” bêdzie koncertowa³ w USA na prze³omie paŸdziernika i listopada br. W marcu zaœ nastêpnego roku wyst¹pi m.in. w nowojorskim Lehman Center. Dyrektor stawia na ¿elazny repertuar „Œl¹ska”, zatwierdzony jeszcze przez Stanis³awa Hadynê. Z dystansem podchodzi do moich sugestii, by jednak poszerzaæ program o kompozycje tak efektowne jak „Orawa” Wojciecha Kilara w uk³adzie Conrada Drzewiec-
kiego. Pokazuj¹ one mo¿liwoœci tancerzy w nietradycyjnych konwencjach. Oczywiœcie, zdajê sobie sprawê, ¿e publicznoœæ oczekuje przede wszystkim znanych pieœni i tañców. Trudno siê jej dziwiæ, bo niewiele jest okazji, by je us³yszeæ i zobaczyæ w tak profesjonalnym wykonaniu. Mimo, ¿e tradycja i ludowoœæ nie s¹ dzisiaj „trendy”, dyrektor Cierniak z optymizmem myœli o przysz³oœci „Œl¹ska”, co w jakimœ stopniu uspokaja moje obawy. W ka¿dym razie koncerty tego zespo³u s¹ wci¹¿ wydarzeniem najwy¿szej rangi. * Do Koszêcina przyjecha³em na zaproszenie Mileny Burchardt i Adama Filipa Czechlewskiego, œwietnych tancerzy, bardzo przywi¹zanych do „Œl¹ska”. Dziêki nim mog³em zobaczyæ od kuchni pracê tego zespo³u. Pojawi³em siê trochê nie w porê, bo Milena umiera³a ze strachu przed egzaminem licencjackim i zaraz po nim na studia magisterskie z pedagogiki baletu, Adam zaœ by³ w przededniu egzaminu z filozofii nowo¿ytnej. Lêki Mileny okaza³y siê nieuzasadnione, bo wszystko pozdawa³a celuj¹co, zdobywaj¹c drug¹ lokatê, Adam zaœ musia³ zadowoliæ siê „jedynie” ocen¹ bardzo dobr¹. Oboje bardzo korzystnie prezentuj¹ siê w balecie, w czym dopomaga im talent, uroda i wdziêk. Patrzy siê na nich z wielk¹ przyjemnoœci¹, nie tylko w tañcach ludowych i narodowych, ale tak¿e w kompozycjach Mozarta, Webera czy walcach Straussa. Adam zachwyca równie¿ w hopaku, solówkach rosyjskich i tañcu hinduskim. Mam wra¿enie, ¿e mo¿e on zatañczyæ niemal wszystko, nie wy³¹czaj¹c uk³adów liryczno-poetyckich. On sam ocenia swe mo¿liwoœci z nadmiernym sceptycyzmem, nie wierz¹c ¿adnym pochwa³om. Nie uwierzy³ nawet w opiniê swego, wspomnianego ju¿ dyrektora, który nazwa³ go „artyst¹ wielkiego formatu”. Ja równie¿ go tak postrzegam. * W domu rodziców Adama – Zofii i Jana Czechlewskich, tak¿e znakomitych tancerzy, ogl¹dam fragmenty koncertów ”Œl¹ska” zarejestrowane na filmach. Przez 30 lat pracy w tym zespole zgromadzili oni cenne archiwum. Ogl¹damy m.in. film pokazuj¹cy Stanis³awa Hadynê jako dyrygenta. Kierowa³ orkiestr¹ bez nut, maj¹c na pulpicie jedynie program koncertu. Pod jego batut¹ poszczególne kompozycje dostawa³y dodatkowego ¿ycia i ich niezwyk³e
brzmienie, pe³ne nieprzeczuwalnych wczeœniej cudownoœci, wysuwa³o siê na pierwszy plan, czyni¹c z muzyki, nie akompaniament dla chóru i baletu, tylko samodzieln¹ wartoœæ. Nieprawdopodobne doznanie. Takim¿ te¿ doznaniem by³o ogl¹danie solówek obojga gospodarzy, bêd¹cych wrêcz uosobieniem tañca. Oboje urodziwi, szczuplusieñcy i pe³ni m³odzieñczej werwy. Tak, jak dla Adama i Mileny, taniec jest dla nich wszystkim. Z dum¹ pokazuj¹ mi muzeum zespo³u, pe³ne pami¹tek z wystêpów na ca³ym niemal œwiecie. S¹ tu tak¿e pami¹tki po Hadynie jako twórcy „Œl¹ska” i po Elwirze Kamiñskiej, pierwszej choreografce i wieloletniej szefowej baletu. W jednej z gablot znajduje siê list dyrektorki „Mazowsza” Miry Zimiñskiej – Sygietyñskiej napisany do Hadyny. Uj¹³ mnie jego lekko figlarny ton - „Kochany mój Przyjacielu i Niebezpieczny Konkurencie! Czy nie by³oby lepiej siê razem po³o¿yæ – przepraszam Ciê, chcia³am powiedzieæ – po³¹czyæ, by³by to piêkny owoc ¿ywota naszego. A oprócz tego, Drogi Przyjacielu, WIELKI STANIS£AWIE HADYNO, ¿yczê Tobie, Twoim podopiecznym i sobie, byœmy dalej krzewili >tom nasom sztuke ludowom<. Mira Zimiñska – Sygietyñska, dyrektor artystyczny, kierownik literacki, kostiumolog, aktorka i... kobieta”. £za siê w oku krêci. I pomyœleæ, ¿e dziœ trzeba t³umaczyæ, ró¿nym urzêdnikom, a i m³odemu pokoleniu, ¿e „Mazowsze” i „Œl¹sk” to nasze skarby narodowe. * Koszêcin jest ma³¹ ojczyzn¹ Adama. Nie tylko dlatego, ¿e wychowa³ siê za kulisami zespo³u i hasa³ w dzieciñstwie po tutejszym pa³acu i parku, tak¿e dlatego, ¿e odnalaz³ tu harmoniê miêdzy sob¹ a œwiatem. Œwiatem alternatywnym, którym jest „Œl¹sk” i œwiatem tworzonym przez okoliczn¹ przyrodê. Przepastny las, ci¹gn¹cy siê a¿ do Lubliñca, nie ma dlañ ¿adnych tajemnic i bywa miejscem medytacji. Na skraju tego œwiata jest ma³y domek rodziców, z ogródkiem zachêcaj¹cym do æwiczeñ cia³a, nowych uk³adów choreograficznych i rozmyœlañ o œwiecie. A Adam lubi rozmyœlaæ i stawiaæ pytania, wszak nie przypadkiem wybra³ filozofiê, mimo, i¿ sam jest wybrañcem Terpsychory. Ceniê w nim powa¿ny stosunek do zawodu, potrzebê doskona³oœci i romantyczny idealizm. m
Congratulations! Richard Mazur Greenpoint Marshall 75-th Anniversary Pulaski Day Parade It will be an honor to march up 5th Ave with you and Polonia on Sunday Oct. 7,2012 your friend City Councilman Steve Levin