Kurier Plus - e-wydanie 25 listopada 2023

Page 1

ILUSTRACJA: BEATA SZPURA

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1524 (1824)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

M A G A Z I N E

TYGODNIK

25 LISTOPADA 2023

Pierwsza polska lekarka Chris Miekina Kiedy Regina Salomea Pilsztynowa przychodzi³a na œwiat, nad Nowogródkiem zawis³a czapa chmur z której na miasto i okolice sypa³y siê gromy. Jej matka w po³ogu i bólu wrzeszcza³a co si³ w p³ucach z³orzecz¹c Wiekuistemu i pewnie by nieszczêœcie jakieœ z tego by³o, gdyby babka akuszerka nie wetknê³a jej w usta knebel przestrzegaj¹c, ¿e tego robiæ nie uchodzi, a poza tym Bóg i tak tego nie s³yszy bo nie wie czy te przekleñstwa by³y ju¿ chrzeœcijañskie czy mo¿e jeszcze dotyczy³y ¿ydowskiego Jahwe. Rusiecka by³a przechrzt¹ i zdenerwowana tym co powiedzia³a stara akuszerka, w jednej chwili „wyplu³a” swoj¹ córkê na œwiat.

B

y³ rok 1718, a dopiero co urodzona dziewczynka wrzeszcza³a tak okropnie, ¿e jej ojciec Joachim Rusiecki omal nie oszala³. Trzyma³ palce w uszach i jêcza³, ¿e na œwiat przysz³a mu córka, a nie syn. Ustali³ wówczas ¿e ochrzci córkê u Franciszkanów. Koœció³ Franciszkanów w Nowogródku by³ nowy, dopiero co postawiony i dusza dziewczynki te¿ by³a nowa. Nadano jej imiona Regina, bo by³o to królewskie i chrzeœcijañskie imiê i Salomea po babce, która kilka lat wczeœniej przesz³a na ³ono Abrahama.

R

egina szybko wyros³a na dorodn¹ dziewczynê o d³oniach jak bochny chleba i twardych jak kamienie. Trudno ja by³o upilnowaæ bo niezmiernie by³a ciekawa œwiata jaki j¹ otacza³ i niemal¿e za ka¿dym razem wpada³a w k³opoty. Któregoœ dnia ojciec pos³a³ j¹ do austerii Joska Buchmana po œwiece, bo w³aœnie siê skoñczy³y. Kiedy tam dotar³a okaza³o siê ¿e w karczmie przebywa patrol rosyjskiej kawalerii. a w tamtych czasach Regina Rosjan nie lubi³a. Josek z kolei nie lubi³ Reginy bo dla niego by³a sziks¹ od przechrztów, ale szybko spakowa³

w papier jej zamówienie. W tym momencie Regina poczu³a ³apsko Moskala na swoim ty³ku i nie zastanawiaj¹c siê d³ugo odwróci³a siê na piêcie i dala mu w pysk z ca³ej swojej si³y. Tu warto dodaæ, ¿e cios by³ twardy, zadany piêœci¹ przez co Moskal run¹³ jak d³ugi trac¹c przytomnoœæ. Jego kamraci zaczêli rechotaæ, a Moskal dochodz¹c do siebie wyrwa³ zza paska pistolet i niechybnie by z niego wystrzeli³, gdyby znów nie opuœci³a go przytomnoœæ. Regina chwyci³a za pistolet i trzymaj¹c resztê Moskali na muszce powoli wysz³a z karczmy. Ojciec chcia³ jej ten pistolet odebraæ, ale Regina rezolutnie odpowiedzia³a, ¿e „nie odda czegoœ co zdoby³a w walce”.

R

eginê ci¹gnê³o do wiedzy. W Nowogródku by³a co prawda szko³a u Dominikanów, ale mogli do niej chodziæ tylko ch³opcy. Baka³arz, ojciec Izydor, t³umaczy³ jej, ¿e dziewczêciu takiemu jak ona do garnków nachylaæ siê trzeba, a nie do ksi¹¿ek. Poza tym za szko³ê trzeba by³o p³aciæ. Zrozpaczona Regina postanowi³a zostaæ rozbójnikiem i grabie¿ami na kupcach zarobiæ na szko³ê u Dominikanów. í 16

l Regina Salomea Pilsztynowa


2

KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

www.kurierplus.com


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

www.kurierplus.com

3

Drodzy Czytelnicy Œwiêto Dziêkczynienia to jeden z najbardziej oczekiwany w Ameryce dni w roku. Celebruj¹ go wszyscy bez wzglêdu na kolor skóry, wyznawan¹ religiê czy status spo³eczny. To dzieñ wdziêcznoœci i dziêkowania za wszystko co dobrego zdarzy³o nam siê w mijaj¹cym roku. Wszêdzie, w metrze, windach, autobusach widaæ m³odych ludzi z torbami, plecakami, walizkami. Jad¹ w rodzinne, czêsto odleg³e strony, by ten jeden dzieñ œwiêtowaæ z najbli¿szymi. O Thanksgiving Day piszemy co roku, ale warto przypomnieæ parê szczegó³ów zwi¹zanych z tym niezwyk³ym œwiêtem. – Obchodzone jest na pami¹tkê wydarzeñ z 1621 roku, kiedy jak wieœæ g³osi angielscy kolonialiœci z Plymouth w Massachusetts ucztowali wspólnie z Indianami Wampanoag, którzy nauczyli ich jak uprawiaæ ziemiê i przetrwaæ na obcym l¹dzie. – W 1867 r. Abraham Lincoln og³osi³ Dzieñ Dziêkczynienia œwiêtem narodowym. – Obchodzone jest w ka¿dy trzeci czwartek paŸdziernika. – Tradycyjne œwi¹teczne dania to pieczony indyk, s³odkie ziemniaki, kukurydza i sos ¿urawinowy. To podstawa, ale na œwiatecznym stole znajduje siê du¿o wiêcej pysznoœci, z koñcz¹cym ucztê dyniowym ciastem. – Tego dnia prezydent USA puszcza wolno jednego indyka. – Obliczono, ¿e podczas tego œwiêta mieszkañcy Ameryki zjadaj¹ oko³o 46 milionów indyków. – Œwiêto okreœlane jest jako family, friends and foods. Zespó³ Kuriera Plus ¿yczy Czytelnikom, Og³oszeniodawcom i Przyjacio³om pogodnego œwiêtowania w gronie bliskich. A 8 grudnia, w pi¹tek, o godz. 18:00 zapraszamy na nasz¹ tradycyjn¹ Szukê pod choinkê. Nowe, ciekawe obrazy polonijnych artystów bêd¹ czeka³y na nabywców. Bêdzie to okazja ¿eby w œwi¹tecznej atmosferze zbli¿aj¹cej siê Gwiazdki spotkaæ dawno niewidzianych znajomych. Zofia K³opotowska

Stowarzyszenie Marii Sk³odowskiej Curie ¿yczy Redakcji oraz czytelnikom Kuriera Plus i sponsorom programu stypendialnego wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Indyka.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelna

Zofia Doktorowicz-K³opotowska ki

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc. Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10

Tel: (718) 389-3018 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ks. Ryszard Koper

S¹d mi³oœci Gdy Syn Cz³owieczy przyjdzie w swej chwale, a z Nim wszyscy anio³owie, wtedy zasi¹dzie na swoim tronie pe³nym chwa³y. I zgromadz¹ siê przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych ludzi od drugich, jak pasterz oddziela owce od koz³ów. Owce postawi po prawej, a koz³y po swojej lewej stronie. Wtedy odezwie siê Król do tych po prawej stronie: „PójdŸcie, b³ogos³awieni u Ojca mojego, weŸcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od za³o¿enia œwiata! Bo by³em g³odny, a daliœcie Mi jeœæ; by³em spragniony, a daliœcie Mi piæ; by³em przybyszem, a przyjêliœcie Mnie; by³em nagi, a przyodzialiœcie Mnie; by³em chory, a odwiedziliœcie Mnie; by³em w wiêzieniu, a przyszliœcie do Mnie”. Mt 25, 31-36.

L

ew To³stoj w opowiadaniu „Kto widzi swego bliŸniego, ten widzia³ Boga” opisuje historiê inspirowan¹ fragmentem dzisiejszej Ewangelii o s¹dzie Ostatecznym. Bogobojny szewc u schy³ku swojego ¿ycia bardzo pragn¹³ spotkaæ Chrystusa. Tak wiele mia³ Mu do powiedzenia. Chcia³ zadaæ te¿ kilka pytañ. Jakby odpowiedzi¹ na te pragnienia by³ sen, w którym Chrystus powiedzia³ do niego, ¿e nastêpnego dnia odwiedzi go w domu. Sen by³ tak sugestywny, ¿e szewc nie mia³ najmniejszych w¹tpliwoœci, ¿e tak siê stanie. Skoro œwit wsta³ z ³ó¿ka umy³ siê, ubra³ i podekscytowany podszed³ do okna, aby wyjœæ na spotkanie przychodz¹cego Chrystusa. Z wielk¹ ciekawoœci¹ przygl¹da³ siê przechodniom. Zobaczy³ biedn¹, zdesperowan¹ kobietê z synkiem. Zaprosi³ j¹ do domu. Okaza³o siê, ¿e przybita troskami chcia³a skoñczyæ z sob¹. Przejêty jej losem szewc pocieszy³ j¹ i pomóg³ jej na ile pozwala³y mu œrodki materialne. Nastêpnie zobaczy³ obdartego mê¿czyznê, który odgarnia³ œnieg. Dr¿a³ z zimna. Szewc zaprosi³ go do swojego mieszkania, aby siê ogrza³, po czym nakarmi³ go i odda³ swoje palto. Szewc dobrze czyni¹c ca³y czas wypatrywa³ przez okno Jezusa. Czeka³ do pó³nocy, a Jezus siê nie pojawi³. Nieco rozczarowany, przygotowa³ siê do snu. Przed snem mia³ zwyczaj czytania fragmentu Biblii na przypadkowo otwartej stronie. Otworzy³ Ksiêgê na stronie, której by³y s³owa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii skierowane do tych, którzy pomagali bliŸnim w potrzebie: „Zaprawdê, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliœcie jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliœcie”. Serce szewca ogarnê³a radoœæ – uœwiadomi³ sobie, ¿e Chrystus odwiedza³ go kilka razy w ci¹gu dnia w osobach potrzebuj¹cych braci i sióstr.

R

ok liturgiczny Koœcio³a koñczy siê Uroczystoœci¹ Chrystusa Króla. Choæ Chrystus zawsze by³ uznawany przez Koœció³ katolicki za Króla królów, to jednak œwiêto Chrystusa Króla zosta³o oficjalnie og³oszone dopiero przez papie¿a Piusa XI na zakoñczenie roku jubileuszowego dnia 11 grudnia 1925. Uroczystoœæ zosta³a wprowadzona w ca³ym Koœciele encykli-

k¹ Quas Primas. Papie¿ nakaza³ ponadto, aby we wszystkich koœcio³ach tego dnia po nabo¿eñstwie przed wystawionym Najœwiêtszym Sakramentem odmówiono litaniê do Najœwiêtszego Serca Pana Jezusa oraz akt poœwiêcenia rodzaju ludzkiego Najœwiêtszemu Sercu. Papie¿ wypowiedzia³ wtedy s³owa, które s¹ tak aktualne dzisiaj: „Przeto gdyby ludzie uznali tak w ¿yciu prywatnym, jak i publicznym królewsk¹ w³adzê Chrystusa, wówczas musia³yby przenikn¹æ wszystkie warstwy spo³eczne niewypowiedziane dobrodziejstwa, jak sprawiedliwa wolnoœæ, jak ³ad i uspokojenie, zgoda i pokój”. Pocz¹tkowo œwiêto obchodzone by³o w ostatni¹ niedzielê paŸdziernika. Po Soborze Watykañskim II zmieniono nazwê œwiêta z Chrystusa Króla na Chrystusa Króla Wszechœwiata oraz przeniesiono uroczystoœæ na ostatni¹ niedzielê roku koœcielnego dla podkreœlenia, ¿e Chrystus objawi ludzkoœci pe³niê swojej chwa³y jako Króla dopiero na koñcu czasów. Jakim królem jest Chrystus? Jest takim królem jakim jest Jego Królestwo, o którym mówi prefacja mszalna na tê uroczystoœæ: „wieczne i powszechne Królestwo: królestwo prawdy i ¿ycia, królestwo œwiêtoœci i ³aski, królestwo sprawiedliwoœci, mi³oœci i pokoju”.

1536-1541, artysta w mistrzowski sposób pos³uguj¹c siê kolorami oraz z wielkim poczuciem ruchu, ukaza³ na obrazie wzrastaj¹ce napiêcie i oczekiwanie osób, które otaczaj¹ Chrystusa. Poœrodku On, surowy i nieub³agany, sprawuje S¹d.

W

dzisiejszej Ewangelii o S¹dzie Ostatecznym Chrystus jawi siê jako sêdzia, który w swoim os¹dzie nie zawraca uwagi na nasz¹ wiedzê, tytu³y naukowe, s³awê, wp³ywy, maj¹tek, bogactwa, iloœæ odmówionych modlitw i dok³adnoœci naszego przestrzegania zewnêtrznych przepisów, wa¿ne s¹ dla Niego konkretne gesty mi³oœci wobec naszych potrzebuj¹cych braci i sióstr. Chrystus jawi siê jako Król sprawiedliwy. Nie zapomina nawet najmniejszego czynu dobroci. Nagradza tych, którzy wyci¹gaj¹ rêkê do potrzebuj¹cych, z którymi siê uto¿samia. Piêknie to realizowa³a w dzisiejszych czasach œw. Matka Teresa z Kalkuty i wielu innych.

S

D

zisiejsza Ewangelia ukazuje Chrystusa jako sprawiedliwego sêdziego. Nawi¹zuje ona do Ksiêgi proroka Ezechiela z pierwszego czytania: „Ja sam bêdê pas³ moje owce i Ja sam bêdê je uk³ada³ na legowisku” – mówi Pan Bóg. „Zagubion¹ odszukam, zab³¹kan¹ sprowadzê z powrotem, skaleczon¹ opatrzê, chor¹ umocniê, a t³ust¹ i mocn¹ bêdê ochrania³. Bêdê pas³ sprawiedliwie”. Do was zaœ, owce moje, tak mówi Pan Bóg: „Oto Ja os¹dzê poszczególne owce, barany i koz³y”. Bóg otacza nas ogromn¹

mi³oœci¹ – musimy zdaæ sprawê jak j¹ wykorzystaliœmy w naszym ¿yciu. Ostatecznie Bóg pojawi siê w naszym ¿yciu jako Sêdzia. Ilekroæ wyruszmy z pielgrzymk¹ do W³och odwiedzamy Kaplicê Sykstyñsk¹ w Watykanie, która po generalnym remoncie i restauracji w roku 1980 nabra³a nowego blasku. Najwiêksze wra¿enie robi fresk Micha³a Anio³a „S¹d Ostateczny” na œcianie o³tarza, który powsta³ w latach

prawiedliwoœæ domaga siê tak¿e kary. Dobrze wiemy jak po ludzku wymierzyæ karê. Jednak karanie Bo¿e wygl¹da inaczej, bo jest zanurzone w nieskoñczonym Bo¿ym Mi³osierdziu. Rozumia³ to bardzo dobrze ojciec Tobiasza, który radzi synowi: „Czyñcie dobrze, a z³o was nie spotka. Lepsza jest modlitwa ze szczeroœci¹ i mi³osierdzie ze sprawiedliwoœci¹ ani¿eli bogactwo z nieprawoœci¹. Lepiej jest dawaæ ja³mu¿nê, ani¿eli gromadziæ z³oto. Ja³mu¿na uwalnia od œmierci i oczyszcza z ka¿dego grzechu. Ci, którzy daj¹ ja³mu¿nê, nasyceni bêd¹ ¿yciem. Ci, którzy pope³niaj¹ grzech i nieprawoœæ, s¹ wrogami w³asnej duszy”. m

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

www.kurierplus.com

5

Jakie prace budowlane podlegaj¹ odszkodowaniom? W

sprawach dotycz¹cych wypadków budowlanych w których mamy do czynienia z sytuacj¹, gdzie pracownik budowlany spada z wysokoœci lub te¿, kiedy jakiœ przedmiot spada na niego, poszkodowany robotnik nie musi wykonywaæ pracy nad du¿ym projektem, aby byæ chronionym przepisami prawa budowlanego. Bohater naszego dzisiejszego artyku³u, pracownik firmy dostarczaj¹cej hydraulikê do kuchni, zosta³ poinstruowany, aby przeci¹gn¹æ kabel termostatu przez œcianê budynku znajduj¹c¹ siê na drugim piêtrze. W czasie wykonywania tej pracy, stan¹³ na cienkim i niezabezpieczonym kawa³ku styropianu, który zakrywa³ prostok¹tny otwór przewodu klimatyzacji w pod³odze. Styropian pêk³, a on sam spad³ 15 stóp w dó³ uderzaj¹c w pod³ogê pierwszego piêtra budynku. Prawo budowlane §240 (1) chroni pracowników budowlanych przed wypadkami spowodowanymi si³¹ grawitacji, takich jak upadek z wysokoœci, lub uderzenie przedmiotem spadaj¹cym z wysokoœci. Prawo to przewiduje absolutn¹ odpowiedzialnoœæ cywiln¹ w³aœciciela budynku oraz g³ównego wykonawcy, niezale¿nie od tego czy kontrolowali oni przebieg prac budowlanych. Jakakolwiek wina pracownika budowlanego nie mo¿e byæ brana pod uwagê w tego typu wypadkach, co powoduje, i¿ prawo to jest bardzo przyjazne dla ofiar wypadków budowlanych. Jednak¿e nawet to prawo ma pewne ograniczenia. Aby móc wygraæ tego typu sprawê w s¹dzie, pracownik musi wykazaæ, i¿ w momencie wypadku wykonywa³ jedn¹ z prac objêtych ochron¹ prawn¹ tej regulacji. Z praktyki wiemy jakie prace nie

podlegaj¹ tego typu ochronie prawnej – jedn¹ z nich jest konserwacja budynku. W tym wypadku pracownik równie¿ pozwa³ w³aœciciela budynku w ramach prawa budowlanego §240 (1). Zaraz na pocz¹tku procesu, jeszcze przed przes³uchaniami, wyst¹pi³ on do sêdziego z wnioskiem o uznanie w³aœciciela budynku winnym spowodowania tego wypadku. U¿y³ on do tego celu specjalnego wniosku rozpatrywanego wy³¹cznie przez sêdziego, który zatrzymuje postêpowanie s¹dowe w ca³ej sprawie do czasu jego rozstrzygniêcia. W wyniku tego postêpowania, sêdzia uzna³ w³aœciciela budynku winnym spowodowania wypadku. Pozwany z³o¿y³ odwo³anie od tej decyzji do s¹du apelacyjnego argumentuj¹c, i¿ wniosek poszkodowanego robotnika by³ zbyt wczeœnie z³o¿ony, poniewa¿ nie by³o ¿adnego postêpowania przygotowawczego, wliczaj¹c w to brak jakichkolwiek przes³uchañ. Sêdziowie apelacyjni nie zgodzili siê z t¹ opini¹ i podtrzymali decyzjê sêdziego s¹du ni¿szej instancji. Uznali

oni, i¿ pozwany nie przedstawi³ ¿adnych dowodów na to, i¿ postêpowanie przygotowawcze, w tym przes³uchania, mog³yby przedstawiæ jakiekolwiek inne fakty które mog³yby zmieniæ decyzjê w tej sprawie. Dodali równie¿, i¿ nie zauwa¿yli ¿adnych informacji, które znajdowa³yby siê w wy³¹cznym posiadaniu poszkodowanego, a które mog³yby zostaæ ujawnione i zmieni³yby rezultat tego wniosku. Dodatkowo, sêdziowie uznali, i¿ pracownik by³ objêty ochron¹ prawn¹ przepisu 240 (1) prawa budowlanego. Aby udokumentowaæ pogwa³cenie tego przepisu, poszkodowany pracownik musi wykazaæ, i¿ w momencie wypadku wykonywa³ ten rodzaj pracy który jest chroniony przepisem 240 (1). Musi równie¿ udowodniæ, i¿ w³aœciciel budynku, jego wykonawca lub jego poœrednik nie dostarczyli zabezpieczeñ, które mog³y uchroniæ przed wypadkiem zwi¹zanym z si³¹ grawitacji. Praca, któr¹ w momencie wypadku wykonywa³ pracownik, czyli instalacja kabli, zosta³a uznana jako podlegaj¹ca ochronie prawnej artyku³u 240 (1), jako ¿e by³a przebudow¹ istniej¹cego budynku, któr¹ s¹d uzna³ za znacz¹c¹ fizyczn¹ zmianê struktury budynku. W tym przypadku sêdziowie apelacyjni stwierdzili, i¿ dowody w sprawie by³y wystarczaj¹ce do uznania, i¿ artyku³ 240 (1) prawa budowlanego zosta³ z³amany, poniewa¿ poszkodowany spad³ przez niezabezpieczony otwór w pod³odze, gdzie zabrak³o zabezpieczenia przed takim w³aœnie wypadkiem. Poszkodowany pracownik by³ w stanie udowodniæ swoj¹ sprawê, poniewa¿ jego wypadek nast¹pi³ na skutek upadku z wysokoœci i w jego efekcie

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004

www.plattalaw.com tel. 212 – 514 – 5100

dozna³ powa¿nych obra¿eñ cia³a. Z drugiej strony pozwany w³aœciciel budynku nie by³ w stanie podwa¿yæ przedstawionych dowodów z³amania przepisu 240 (1). W wyniku tego wniosku pracownik wygra³ proces o odszkodowanie przeciwko w³aœcicielowi budynku. m

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce 138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222 Zapraszamy 28 listopada (wtorek), o godzinie 18:00 na wyk³ad dr Dominiki Uczkiewicz pt. „Wk³ad polskich prawników w alianckie projekty œcigania i karania zbrodniarzy wojennych w latach II wojny œwiatowej”. Prelegentka przedstawi ww. temat opieraj¹c siê na jej niedawno wydanej ksi¹¿ce pt. „Problem odpowiedzialnoœci karnej za zbrodnie wojenne w pracach rz¹du polskiego na emigracji (19391945).” W obliczu niemieckiej agresji na Polskê oraz masowych przeœladowañ cywilów ju¿ od pierwszych miesiêcy wojny, rz¹d polski na uchodŸstwie stan¹³ przed wyzwaniem znalezienia sposobów na poci¹gniêcie zbrodniarzy nazistowskich do odpowiedzialnoœci karnej. Polscy prawnicy przebywaj¹cy na emigracji aktywnie zaanga¿owali siê w opracowywanie koncepcji skutecznego ukarania przestêpców wojennych.

tel.: 212-505-9077

Autorka pokazuje, ¿e koncepcje i starania rz¹du polskiego wyró¿nia³y siê na tle zachowawczego stanowiska Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Polski projekt rozliczenia zbrodni nazistowskich zak³ada³ poci¹gniêcie sprawców naruszeñ prawa miêdzynarodowego do osobistej odpowiedzialnoœci, tworzenie efektywnego systemu wymiaru sprawiedliwoœci oraz rozwijanie miêdzynarodowej wspó³pracy pañstw alianckich w kontekœcie prawnym i politycznym. *** Zapraszamy 2 grudnia (sobota) o godzinie 14:00 na œwi¹teczne warsztaty origami. Podczas warsztatów dzieci bêd¹ mog³y wykonaæ ozdoby choinkowe metod¹ origami: choinkê, gwiazdkê, Miko³aja i renifera. Zaprezentujemy równie¿ sztukê pakowania prezentów. Iloœæ miejsc ograniczona, konieczna rezerwacja.

e-mail: office@pilsudski.org

ZEBRANIE SPRAWOZDAWCZE CENTRUM POLSKO-S£OWIAÑSKIEGO Uprzejmie informujemy, ¿e Roczne Zebranie Sprawozdawcze Centrum Polsko-S³owiañskiego odbêdzie siê w czwartek, 7 grudnia 2023 r. o godzinie 18:00 w Centrum Polsko-S³owiañskim przy 177 Kent St, Brooklyn NY 11222

PRZYTULISKO LITERACKO-ARTYSTYCZNE Zapraszamy na spotkanie, które odbêdzie siê 22 listopada o godz. 18:30 w Polskim Instytucie Naukowym (208 East 30th St., New York, NY 10016, tel. 212-686-4164). Goœæmi bêd¹ Beata i Eugeniusz Dêbscy z ksi¹¿k¹ „Siódmy koci ¿ywot”. Spotkanie poprowadzi Ella Wojczak. Zapraszamy równie¿ na dwa spotkania z Ma³gorzat¹ Zofi¹ Wilczkiewicz, autork¹ ksi¹¿ki „Osobliwy dziennik budowy”. 30 listopada o godz. 18:30 w Polskim Instytucie Naukowym i 1 grudnia o godz. 19:00 w W MM Art Studio (111 Lester St., Wallington, NJ 07057, tel. 973-632-9583). Organizatorami spotkañ s¹ El¿bieta Kieszczyñska (EK Polish Book Store, tel. 201355-7496), redaktor Janusz Szlechta i Ella Wojczak.

W zebraniu mog¹ uczestniczyæ tylko cz³onkowie Centrum Polsko-S³owiañskiego. Rada Dyrektorów Centrum Polsko-S³owiañskiego


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

6

www.kurierplus.com

Polskie wczoraj i dziœ

Kazimierz Wierzbicki

Eugeniusz Kwiatkowski - ¿ycie dla Polski

Przeszed³ Kwiatkowski do historii jako twórca Gdyni, ale okreœlenie to znacznie zawê¿a jego rolê. Polega³a ona na ocaleniu i umocnieniu niezale¿noœci gospodarczej, bez której Polska nie mog³a siê ostaæ jako niepodleg³e pañstwo. Jan Nowak-Jeziorañski Przysz³y minister i budowniczy Gdyni Eugeniusz Kwiatkowski urodzi³ siê w Krakowie w 1888 r. Œwiadectwo dojrza³oœci uzyska³ w gimnazjum ojców Jezuitów w Chyrowie (Ma³opolska Wschodnia). W latach 1907-1910 studiowa³ chemiê na Politechnice Lwowskiej. Naukê kontynowa³ w Monachium. Podczas studiów we Lwowie zwi¹za³ siê z organizacjami niepodleg³oœciowymi – Dru¿ynami Strzeleckimi i Polskim Zwi¹zkiem Wojskowym. W czasie I wojny œwiatowej dzia³a³ w legionach Jósefa Pi³sudskiego. Po odzyskaniu niepodleg³oœci by³ dyrektorem technicznym Fabryki Zwi¹zków

Azotowych w Chorzowie. W roku 1926 z rekomendacji prezydenta Moœcickiego (równie¿ chemika) zosta³ powo³any na stanowisko ministra przemys³u i handlu, który to urz¹d sprawowa³ przez cztery lata. W tym czasie odda³ olbrzymie zas³ugi w dziedzinie rozbudowy Gdyni – miasta i portu. Dziêki niemu budowa gdyñskiego portu, która pocz¹tkowo prowadzona by³a doœæ ospale, w 1926 roku ruszy³a w b³yskawicznym tempie, a Gdynia sta³a siê dla miêdzywojennej Polski „oknem na œwiat”. Poza budow¹ portu Kwiatkowski przyczyni³ siê walnie do powstania polskiej floty handlowej. Od paŸdziernika 1935 do wrzeœnia 1939 roku pe³ni³ funkcje wicepremiera i ministra skarbu w rz¹dach Mariana Koœcia³kowskiego i Felicjana S³awoja Sk³adkowskiego. Eugeniusz Kwiatkowski opowiada³ siê za szybkim uprzemys³owieniem kraju i reform¹ roln¹. By³ zwolennikiem odd³u¿ania rolnictwa i inwestycji publicznych. Jako wicepremier popiera³ budowê Centralnego Okrêgu Przemys³owego (COP). Docenia³ sukcesy sowieckiego planowania gospodarczego, jednoczeœnie podkreœlaj¹c skalê przeœladowañ i represji stosowanych przez re¿im komunistyczny. W sferze spo³ecznej by³ zwolennikiem równouprawnienia mniejszoœci narodowych w Polsce. W krêgach sanacyjnych by³ zwolennikiem dialogu z opozycj¹. Uwa¿a³, ¿e bez porozumienia z opozycj¹ nie mo¿na prowadziæ aktywnej polityki gospodarczej. Po agresji niemieckiej wraz z rz¹dem opuœci³ Polskê 17 wrzeœnia 1939 r.. W la-

Eugeniusz Kwiatkowski

tach 1939-1945 zosta³ internowany w Rumunii. Premier W³adys³aw Sikorski odrzuci³ jego proœbê o przyjêcie w sk³ad armii polskiej we Francji, motywuj¹c to jego osobist¹ odpowiedzialnoœci¹ za klêskê 1939 roku jako cz³onka w³adz przedwrzeœniowych.

8 lipca 1945 roku Eugeniusz Kwiatkowski powróci³ do kraju i w latach 19451948 by³ Delegatem Rz¹du do Spraw Wybrze¿a. Emigracja polityczna i opozycja w kraju oskar¿a³a go o wspó³pracê z w³adzami komunistycznymi. Mimo to energicznie zaanga¿owa³ siê w odbudowê gospodarki morskiej. W swoim przemówieniu z 1945 roku stwierdzi³: „Tu nad ba³tyckim wybrze¿em ofiarowuje nam historia szanse, jakich nie mieliœmy od prawie piêciu wieków. Musimy wiêc skupiæ wszystkie si³y i wszystkie uzdolnienia tkwi¹ce w naszym narodzie, by te mo¿liwoœci wyzyskaæ w ca³ej pe³ni”. W 1948 roku zosta³ odsuniêty od dzia³alnoœci publicznej i przeniesiony na przymusow¹ emeryturê z administracyjnym zakazem pobytu na Wybrze¿u i w Warszawie. W kosekwencji zamieszka³ w Krakowie. Po 1956 roku wróci³ do pracy i zaj¹³ siê g³ównie dzia³alnoœci¹ naukow¹ z dziedzin chemii, ekonomii i historii. Zapytany pewnego razu dlaczego by³ wicepremierem rz¹du sanacyjnego, Kwiatkowski mia³ odpowiedzieæ: „Bo innego nie by³o”. W 1951 r. bêd¹c pos³em na sejm, g³osowa³ przeciwko odebraniu immunitetu W³adys³awowi Gomu³ce. Kiedy Gomu³ka wróci³ do w³adzy w 1956 r. próbowa³ odwdziêczyæ siê Kwiatkowskiemu oferuj¹c mu wysokie stanowisko rz¹dowe. Wicepremier odmówi³ jednak jego przyjêcia. Eugeniusz Kwiatkowski zmar³ 22 sierpnia 1974 roku. Mszê ¿a³obn¹ za jego duszê odprawi³ przysz³y papie¿, kardyna³ Karol Wojty³a. m

Pieni¹dze i polityka Region Nowego Jorku nie ma ostatnio szczêœcia do polityków. Dwóch demokratów i jeden republikanin, wszyscy na wa¿nych publicznych stanowiskach, walcz¹ z oskar¿eniami lub podejrzeniami korupcji.

Pod koniec wrzeœnia, Bob Menendez, znany senator z New Jersey, wraz z ¿on¹, zosta³ oskar¿ony o przyjêcie sztab z³ota, setek tysiêcy dolarów ³apówek, luksusowego samochodu, drogich maszyn do æwiczeñ fizycznych oraz p³atnoœci rat kredytu, w zamian za interwencjê w œledztwie dotycz¹cym powi¹zanych z Egiptem biznesmenów z New Jersey, a tak¿e uwolnienie czasowo wstrzymywanej amerykañskiej pomocy militarnej dla Egiptu. Jeden z tych biznesmenów, tak¿e oskar¿onych w tym œledztwie, mia³ wed³ug prokuratury, umieœciæ w zwi¹zku z tym ¿onê senatora na liœcie p³ac pracowników swojej firmy. Menendez to jeden z wa¿niejszych demokratycznych polityków, bliski sojusznik prezydenta Joe Bidena i do niedawna szef senackiej komisji do spraw zagranicznych, która zajmuje siê miêdzy innymi opiniowaniem wniosków o sprzeda¿ broni sojusznikom USA. Pod presj¹ oskar¿eñ senator, który zaprzecza wszystkim zarzutom, zdecydowa³ siê zrezygnowaæ ze stanowiska, zachowuj¹c jednoczeœnie mandat senatorski. Prokuratura w blisko 40-stronicowym akcie oskar¿enia, cytuje m.in. wiadomoœci

tekstowe, z telefonu ma³¿onki senatora, która jednego z egipskich oficjeli miala zapewniaæ: „kiedykolwiek bêdziesz czegoœ potrzebowa³, masz mój numer telefonu, a my ju¿ to za³atwimy.” Funkcjonariusze prokuratury, przeszukuj¹cy w ramach œledztwa dom senatora, zabezpieczyli blisko 500 tys. dolarów w gotówce, schowanych w kieszeniach marynarek, szafach i sejfie oraz 13 sztab z³ota, z których dwie wa¿y³y oko³o kilograma ka¿da. Senator, który jest synem kubañskich imigrantów t³umaczy, ¿e wszystko to by³y jego oszczêdnoœci, zgromadzone przez 30 lat pracy, a trzyma³ je w domu, ze wzglêdu na przesz³oœæ rodziny na Kubie, która czêsto nara¿ona by³a na konfiskacje.

K

olejne œledztwo dotyczy podejrzenia korupcji w trakcie kampanii wyborczej innego wa¿nego polityka Partii Demokratycznej, Erica Adamsa, który jest burmistrzem Nowego Jorku. Na pocz¹tku listopada prokuratura federalna i FBI przeprowadzi³a przeszukanie w domu jednej z jego wspó³pracownic, która w 2021 roku by³a szefow¹ komitetu organizuj¹cego zbiórkê pieniêdzy na kampaniê wyborcz¹ burmistrza. Prokuratura podejrzewa, ¿e kampania ta by³a nielegalnie zasilana donacjami przez osoby zwi¹zane z rz¹dem Turcji. W oku œledztwa znalaz³a siê równie¿ firma budowlana z Brooklynu i niewielki uniwersytet z Washington D. C., tak¿e powi¹zane z Turcj¹. Kilka dni po przeszukaniu w domu wspó³pracownicy

Bob Menendez

Eric Adams

burmistrza, agenci federalni skonfiskowali co najmniej dwa telefony komórkowe nale¿¹ce do samego Adamsa, a tak¿e u¿ywanego przez niego iPada. Odby³o siê to na Manhattanie, po jednym z oficjalnych spotkañ, w których uczestniczy³ burmistrz. Adwokaci Adamsa podkreœlaj¹, ¿e nie jest on formalnie oskar¿ony o ¿adne nadu¿ycia i w pe³ni wspó³pracuje z prokuratur¹. Media informuj¹ z kolei, ¿e Adams jeszcze jako burmistrz Brooklynu kultywowa³ bliskie zwi¹zki, zarówno z tureck¹ spo³ecznoœci¹ dzielnicy jak i przedstawicielami rz¹du Turcji oraz czêœciowo za tureckie pieni¹dze, co najmniej szeœæ razy, odwiedza³ Turcjê. Adams wkrótce po uzyskaniu demokratycznej nominacji jako kandydat na burmistrza miasta, mia³ równie¿ kontaktowaæ siê z nowojorskim komisarzem stra¿y po¿arnej, która znalaz³a nieprawid³owoœci w nowym budynku tureckiego konsulatu w Nowym Jorku, uniemo¿liwiaj¹ce jego otwarcie. Po tej interwencji konsulat zosta³ tymczasowo oddany do u¿ytku, co umo¿liwi³o prezydentowi Turcji wizytuj¹cemu Nowy Jork, uroczyste jego otwarcie. „Ten budynek (34-piêtrowy wie¿owiec, zbudowany za 300 mln dolarów) re-

George Santos

prezentuje rosn¹c¹ si³ê Turcji” – powiedzia³ Recep Tayyip Erdogan, podczas przecinania wstêgi.

G

eorge Santos, republikañski cz³onek Izby Reprezentantów, z dystryktu znajduj¹cego siê czêœciowo na Queensie, a czêœciowo na Long Island, walczy z kolei z 23 zarzutami dotycz¹cymi fa³szowania dokumentów podczas kampanii wyborczej i kradzie¿¹ donacji przyjmowanych od swoich zwolenników. Santos, który podobnie jak Menendez, nie ma zamiaru zrezygnowaæ z pe³nionego mandatu, zaprzecza wszelkim zarzutom. Do niedawna utrzymywa³ tak¿e, ¿e bêdzie ubiega³ siê o ponowny wybór, jednak po opublikowaniu raportu w jego sprawie, opracowanego przez komisjê etyki kongresu zapowiedzia³, ¿e nie bêdzie kandydowa³. Raport ten, który ma byæ przekazany Departamentowi Sprawiedliwoœci, stwierdza m. in., ¿e republikañski polityk u¿ywa³ setek tysiêcy dolarów kampanijnych pieniêdzy na w³asne potrzeby, w tym dokonuj¹c p³atnoœci w serwisie internetowym OnlyFans, znanym z udostêpniania treœci pornograficznych.

Tomasz Bagnowski


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

www.kurierplus.com

7

Kartki z przemijania

Znowu fruwam w kolorowych snach. Szybujê nad Nowym Jorkiem, zataczam krêgi nad Manhattanem, powracam do miejsc poznanych w Ameryce oraz zapamiêtanych z polskiego dzieciñstwa i takiej¿e m³odoœci. Unoszê siê nad szlakami górskimi, które przemierzy³em i nad jeziorami, które przep³yn¹³em. Kr¹¿ê w locie m.in. nad Warszaw¹, Krakowem, Pary¿em, Rzymem, Florencj¹, Wenecj¹, Sycyli¹ i wyspami maltañskimi. Przelatujê nad morzami, portami, ska³ami i dolinami. Bywa, ¿e lecê nisko nad g³owami ludzi. Znajomych i nieznajomych, ¿ywych i umar³ych, bliskich i dalekich. Bywa, ¿e kiedy jestem tu¿, tu¿ nad ziemi¹, doskakuj¹ do mnie ró¿ne gryzonie i próbuj¹ odgryŸæ mi nogi. Podkurczam je wtedy mocno i szybko odlatujê. Zdarza siê, ¿e na wysokoœciach atakuj¹ mnie wielkie ptaszyska, chc¹ce wydziobaæ mi oczy. Budzê siê wówczas zlany potem i sprawdzam, czy dobrze widzê. Dla pewnoœci zak³adam okulary.

$

W panoramach, jakie siê roztaczaj¹ z tych¿e moich nowojorskich okien i w szerokiej panoramie widzianej z mojego balkonu, za ka¿dym razem dostrzegam coœ, czego nie widzia³em wczeœniej. Ciekawe, bo patrzê na te panoramy od ponad trzydziestu ju¿ lat i niby jestem dobrym obserwatorem. Teraz nagle widzê beczkowate zbiorniki z wod¹ na budynkach, nowe okna, wie¿yczki i sto¿ki, krzy¿e, ogrody na dachach, korony drzew nad kamienicami i podwórkami, gzymsy i poddasza, reklamy, balkony, tarasy, rury z dymkami, rusztowania, przybudówki, nadbudówki, dŸwigi, itp, itp. W tych¿e panoramach nowe wie¿owce wyrastaj¹ jak grzyby po deszczu, zarówno na Manhattanie, Queensie, jak i na Brooklynie. Brzydkie zazwyczaj. W perspektywach jedne zas³aniaj¹ drugie, albo wrêcz je wch³aniaj¹ w siebie. S³ynny Chrysler Building, w stylu art deco, zosta³ „po¿arty” przez stoj¹cy za nim bezstylowy klocek, zaœ

Andrzej Józef D¹browski

do Empire State Building „przytula siê” zupe³nie nieciekawa wielopiêtrowa szklarnia. Niebotyczne szklarnie wyros³y tak¿e po jego lewej i prawej stronie oraz za Wschodni¹ Rzek¹. S³oñce i œwiat³o zmieniaj¹ kolory tych¿e panoram kilka razy dzienne. W zale¿noœci od pory dnia doz³acaj¹ je, doczerwieniaj¹, dosrebrzaj¹, dob³êkitniaj¹ i dobe¿owuj¹ i doseledynowuj¹. Wieczorami granatowiej¹, a w nocy czerniej¹, rozjarzaj¹c siê milionami œwiate³. O ka¿dej porze mogê na nie patrzeæ i patrzeæ. Nie ja jeden, jak siê ju¿ wielokrotnie przekona³em. Miary wra¿eñ dope³niaj¹ helikoptery siadaj¹ce na Wschodniej Rzece i samoloty nieustannie nad ni¹ przelatuj¹ce. Moi goœcie z Polski têskni¹ za tymi panoramami. Ja te¿ têskniê za nimi, kiedy jestem w Polsce. Niemal wszystkie widoki widziane z innych okien i balkonów wydaj¹ mi siê za ciasne.

$

Widok w kierunku Empire State Building. Fot. autor

$

Mój skrajnie prawicowo-narodowy s¹siad uwielbia przesiadywaæ na moim balkonie, sadziæ na nim kwiaty oraz nawracaæ mnie na trumpizm i kaczyzm. ¯adne argumenty przeciw doñ nie docieraj¹. Nawet przy pejsachówce, czyli œliwowicy paschalnej lub super swojskiej „ksiê¿ycówce”, czarne jest bia³e, bia³e jest czarne i mowy nie ma, ¿eby by³o inaczej. Dyktatorzy Franco, Salazar i Pinochet byli dlañ wzorem. Nie widzi i widzieæ nie chce nawet najbardziej ra¿¹cych negatywów. Podczas nieustaj¹cych laudacji na czeœæ Donalda Trumpa i Jaros³awa Kaczyñskiego oraz ojca Tadeusza Rydzyka ów prawicowo-narodowy s¹siad obserwuje bacznie przeloty ptaków i informuje mnie, jaki to ptak

Tydzieñ na kolanie Jeremi Zaborowski Sobota Niestety, coraz bardziej pokazówka i blichtr medialny wa¿niejszy s¹ ni¿ prawdziwe osi¹gniêcia, czyli rz¹dzenie. To jest naprawdê komedia albo farsa, pokazuj¹ca, ¿e dla czêœci Republikanów – rz¹dz¹cych w Izbie Reprezentantów – najwa¿niejsza jest zgrywa i gierki ni¿ realne rz¹dzenie. Najpierw odwo³ali poprzedniego marsza³ka Izby Reprezentantów, potem, podczas trzy tygodnie trwaj¹cych ¿enuj¹cych sporów nie byli w stanie wybraæ nowego, wreszcie wybrali Pana Nikt, tyle ¿e z ruchu MAGA? Mike Johnson, facet z tylnych ³aw poselskich zosta³ – przynajmniej na papierze – trzeci¹ osob¹ w Supermocarstwie. W tle jest wielkie ego kongresmena Matta Gaetza, który chce byæ drugim Trumpem, ci¹g³a nawalanka medialno-spo³ecznoœciowa maskuj¹ca brak pomys³ów na rz¹dzenie i „jaka piêkna katastrofa” Republikanów z Izby Reprezentantów.

w³aœnie leci i który walczy na œmieræ i ¿ycie z innym ptakiem. Ornitolog z niego wspania³y. Nak³ada drogi na rowerze, by spotkaæ swoje ulubione gatunki. Lata z lunet¹ do Polski, by nad Stawami Milickimi obserwowaæ przeloty gêsi gêgawych. Dziêki niemu zaczynam rozró¿niaæ or³y od innych skrzydlatych drapie¿ników. Co ciekawe, prawie wszystkie ptaki przysiadaj¹ choæby na chwilê na krzy¿u wysokiego koœcio³a znajduj¹cego siê niemal vis-a-vis mojego wie¿owca. Nierzadko siê zdarza, ¿e siê wzajemnie z niego przeganiaj¹. Bywa, ¿e odpoczywaj¹ na moim balkonie. Nic a nic siê mnie nie boj¹. Biedronki te¿ na nim chêtnie zalegaj¹. Niektóre przychodz¹ nawet do mojej zastanawialnio-pisalni i zasypiaj¹ na parapetach lub przy laptopie, na którym piszê te „Kartki”. Rzeczony trumpista i kaczysta jest tak¿e wybitnym ichtiologiem. Przed wieloma laty prowadzi³ w „Nowym Dzienniku” poradnik dla wêdkarzy, ciesz¹cy siê niema³¹ poczytnoœci¹. Ryby go uwielbiaj¹, o czym mia³em mo¿noœæ przekonaæ siê osobiœcie, widz¹c jak radoœnie wieszaj¹ siê na jego haczyku, ledwie zanurzonym w wodzie. Jedna po drugiej, nie wy³¹czaj¹c pstr¹gów têczowych. Jako patentowany z³oœliwiec naœmiewa³em siê wówczas z tego¿ s¹siada, wiedz¹c o jego antytêczowych pogl¹dach. Ostatnio wys³a³em mu e-mailem zdjêcie or³a bielika, który upolowa³ kaczkê i trzyma j¹ w szponach. Ale jakoœ siê nie obrazi³. Mo¿e dlatego, ¿e naprawdê uwielbia przesiadywaæ na moim balkonie…

Gaetz nie kryje swojego uwielbienia dla Donalda Trumpa i zdaje siê stosowaæ metodê swojego idola: wywo³aj kontrowersjê, wykorzystaj media i spo³ecznoœciówki, aby by³o o tobie g³oœno, zbierz dodatkowe datki na kampaniê, powtarzaj ten cykl jak najczêœciej siê da. Odwo³anie marsza³ka Izby Reprezentantów to du¿y sukces i polityczny skalp, który ma otworzyæ Gaetzowi drogê do politycznej superligi, obok Trumpa w³aœnie. Efekt, po paru tygodniach… dok³adnie taki sam: ¿eby unikn¹æ zamkniêcia ca³ego rz¹du, nowy, ten lepszy MAGA marsza³ek musia³ zag³osowaæ razem z Demokratami (dok³adnie za to odwo³ano Kevina McCarthego), za karê MAGA super prawicowcy od Trumpa znów sparali¿owali procedowanie nad ustaw¹ bud¿etow¹. Ci¹g dalszy komedii, po Œwiecie Dziêkczynienia, a wiêc ostatni tydzieñ listopada. Po co rz¹dziæ i rozwi¹zywaæ problemy obywateli, skoro mo¿na siê wyg³upiaæ na sali obrad i brylowaæ w mediach i spo³ecznoœciówkach. Brzmi znajomo? To chyba, niestety, globalny fenomen…

W Centrum Polsko-S³owiañskim na Greenpoincie coraz wiêcej ciekawych wydarzeñ dla coraz szerszych krêgów publicznoœci. Na wysokim poziomie odbywaj¹ siê tu najró¿niejsze koncerty, przedstawienia teatralne, wystawy, spotkania z ciekawymi ludŸmi, wystêpy kabaretowe, spotkania okolicznoœciowe, imprezy dla dzieci, konkursy i wyk³ady. W planie s¹ tak¿e zabawy i dyskoteki. To ambitne o¿ywienie tej instytucji jest najlepszym uczczeniem jej 50. lecia. Warto j¹ promowaæ w mediach polonijnych i polskich. Dobrym zwieñczeniem pierwszego pó³wiecza by³oby wydanie informacyjnego kompendium i nakrêcenie filmu dokumentalnego, przypominaj¹cego przesz³oœæ i prezentuj¹cego teraŸniejszoœæ Centrum. Ot choæby takiego, jaki powsta³ niedawno o Instytucie Pi³sudskiego w Ameryce.

$

Dostajê wiele zaproszeñ od organizacji, instytucji, artystów i osób indywidualnych. Niestety nie mogê zeñ skorzystaæ z powodu powa¿nego schorzenia krêgos³upa, które uniemo¿liwia mi chodzenie. Bardzo przepraszam. m

Niedziela Jak¿e piêknie siê czyta „O naœladowaniu Chrystusa” w PAX-owskim wydaniu i t³umaczeniu Anny Kamieñskiej i ze wstêpem ks. Jana Twardowskiego. Polecam zawsze i wszêdzie. O mi³oœci, có¿ za piêknoœci… „Czêstokroæ mi³oœæ nie zna granic, lecz pa³a nad wszelk¹ miarê. Mi³oœæ ciê¿aru nie czuje, na trud nie zwa¿a: wiêcej chce, ni¿ mo¿e; u niej nie masz nic niepodobnego, bo s¹dzi, ¿e wszystko jej wolno, i ¿e wszystko mo¿e. Ten, który jest nape³niony mi³oœci¹, biega, lata, weseli siê, swobodny jest i nic go nie wstrzyma. Daje wszystko za wszystko i ma wszystko we wszystkim; albowiem spoczywa jedynie w Najwy¿szym, z którego wszelkie dobro pochodzi i p³ynie. (…) Nad mi³oœæ nie ma nic s³odszego, nic mocniejszego, nic wznioœlejszego, nic rozleglejszego, nic wdziêczniejszego, nic pe³niejszego, nic lepszego w niebie i na ziemi: albowiem mi³oœæ od Boga pochodzi, a wzniesiona nad wszystkie stworzenia w Bogu tylko nasyciæ siê i spocz¹æ mo¿e. Mi³oœæ w górê siê wznosi i poziomymi rzeczami wiêziæ siê nie daje. Mi³oœæ chce byæ swobodn¹ i woln¹ od wszelkiego ziemskiego uczucia: a¿eby nic nie zawadza³o jej wewnêtrznemu widzeniu; aby siê wœród doczesnych po-

myœlnoœci nie powik³a³a, aby wœród niepomyœlnoœci nie upad³a. A o samym dziele… List ks. Popie³uszki w czasie odbywania s³u¿by wojskowej do swego ojca duchowego: „Bardzo Ojcu dziêkujê za „Naœladowanie Chrystusa”. Jest to bardzo wygodna ksi¹¿eczka, dlatego noszê zawsze w kieszeni, bo na politycznym, którego mamy po same uszy, mo¿na z niej korzystaæ i œledziæ piêkne myœli w niej zawarte.” Niez³y to musia³ byæ kontrast z bredniami politruka… Poniedzia³ek W czwartek Œwiêto Dziêkczynienia. Za co powinniœmy byæ wdziêczni? Za wszystko. Za ka¿d¹ chwilê ¿ycia, za ka¿d¹ sekundê ¿ycia, bo pomyœl tylko o alternatywie: jesteœ, a w ka¿dej chwili mo¿esz przestaæ byæ. B¹dŸmy wdziêczni za naszych bliskich. „Mêczymy siê” z nimi na co dzieñ, nie wiedz¹c, ¿e bez nich – – mo¿emy siê zapaœæ w ciê¿kiej godzinie. Wierz¹cy, b¹dŸcie wdziêczni za £askê Wiary, bo bez niej trudno przejœæ przez œwiat bezwzglêdnych zimnych czaszek, brutalnych narcyzów i ³ami¹cych koœci cyników. Generalnie, b¹dŸmy wdziêczni za co siê da i ile siê da, bo nie znasz dnia ani godziny. Weso³ego Œwiêta Dziêkczynienia wszystkim! m


8

KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

www.kurierplus.com

Zdrowych, spokojnych Œwi¹t Dziêkczynienia w gronie bliskich wszystkim pacjentom Unitasu i ca³ej Polonii ¿yczy Polski Instytut Zdrowia Psychicznego


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

www.kurierplus.com

9

Mamy za co dziêkowaæ N

iezale¿nie od silnej mitologizacji wydarzenia, które zapocz¹tkowa³o historiê europejskich osadników w Ameryce – pierwszego obiadu dziêkczynienia w 1621 r. i niezale¿nie od wspó³czesnych usilnych starañ demaskatorów dowodz¹cych – prawdziwie lub nie – i¿ rzeczywistoœæ by³a ca³kowicie inna, Jennie Augusta Brownscombe (1850-1936) namalowa³a jeden z najpopularniejszych wizerunków tego historycznego zdarzenia. Przybysze na statku Mayflower wyl¹dowali w Plymouth, przetrwali wyj¹tkowo ciê¿k¹ zimê, prze¿yli wiosnê i lato dziêki lokalnym Indianom, sami bowiem – ludzie g³êbokiej wiary, ale mizernych umiejêtnoœci praktycznych - nie mieli pojêcia o uprawie ziemi, o zbiorach, o florze i faunie tego kontynentu. Jesieni¹ zasiedli do wspólnego posi³ku, aby podziêkowaæ Bogu za dary tej ziemi, za szansê prze¿ycia, za ich nowy œwiat. Amerykañska artystka, ilustratorka i dzia³aczka, po³o¿y³a silny nacisk na symbolikê tamtego posi³ku – wspólnego i zgodnego. Wprawdzie Indianie wygl¹daj¹ jak czerwonoskórzy z westernu, a chata z bierwion w g³êbi – jak dom osadników XIX w. jednak najistotniejsze jest metaforyczne przes³anie. Dzieñ Dziêkczynienia jest œwiêtem obfitoœci, podziêkowaniem za dary tego kraju, z których swobodnie korzystaæ mo¿e ka¿dy przybysz. Wszyscy znajd¹ miejsce dla siebie. Jest to czas podziêkowania za hojne dary, jakimi obdarza nas ten

kraj, podziêkowania, ¿e po trudach podró¿owania i niepokoju o jutro, uchodŸcy przed bied¹, przeœladowaniami politycznymi i religijnymi, przed niesprawiedliwoœci¹ i opresj¹, znaleŸli siê w kraju, w którym dla wielu ¿ycie na pewno nie jest ³atwe, jednak wszyscy mog¹ czuæ siê w nim wolni.

Dzieñ Dziêkczynienia jest jednoczeœnie œwiêtem religijnym (podziêkowanie Bogu za hojne dary tej ziemi) i œwieckim (symbolicznym odpoczynkiem po ciê¿kich miesi¹cach pracy), politycznym (upamiêtnienie uchodŸstwa przed przeœladowaniami i afirmacj¹ ¿ycia w wolnoœci) i ekono-

micznym (œwiêto dostatku i sukcesu gospodarczego). Jest nade wszystko œwiêtem rodzinnym amerykañskiego spo³eczeñstwa emigrantów. W czwartkowy Thanksgiving pomyœlmy z wdziêcznoœci¹ o kraju, w którym równie¿ i my znaleŸliœmy swoje miejsce. CK

Z okazji Œwiêta Dziêkczynienia radoœci z czasu spêdzonego w gronie Rodziny i Przyjació³ ca³ej Polonii ¿yczy Dariusz Knapik z ¯on¹ i Wspó³pracownikami

VICTORIA CONSULTING & DEVELOPMENT LLC.


Nr 354

Nowy Jork

25 listopada 2023

100-lecie wielkiej podró¿y gen. Józefa Hallera po USA (cz.1)

Mija sto lat od czasu jak gen. Józef Haller jesieni¹ 1923 roku odby³ swoj¹ pierwsz¹ podró¿ do Stanów Zjednoczonych Ameryki. By³o to mo¿liwe dziêki wspólnym dzia³aniom powsta³ego w maju 1921 roku Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce (SWAP) oraz weteranów amerykañskich z American Legion.

Gen. Józef Haller w podró¿y do Ameryki na pok³adzie parowca „SS France”, paŸdziernik 1923. Stoj¹ od lewej: Jan Roskosz, Józef Sierociñski, Stanis³aw Z. Stachowicz, (NN), dr Francis Fronczak

naugh, pu³kownicy: E. A. Simons, W. B. Stacon, H. Boyse, F. R. Robins, D. E. Edwards, C. W. A. Cannon, R. J. Bergoff. Delegacja Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce z prezesem p³k. dr. T. A. Starzyñskim i wiceprezesem W. Karolczakiem na czele, sk³adaj¹ca siê z cz³onków Stowarzyszenia pp. rotmistrza S. Nasta³a, R. Hanasza, dr. Pietrzykowskiego, B. S. Kamieñskiego, powita³a Genera³a pierwsza. Spoœród reprezentantów Polonii amerykañskiej byli obecni: Jan F. Smulski

– prezes honorowy Wydzia³u Narodowego Polskiego; Kazimierz ¯ychliñski – prezes Zwi¹zku Narodowego Polskiego, KaŸmierczak – prezes Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego, Sêdzia J. F. Sawicki – Prezes Wydzia³u Narodowego Polskiego, p. Ci¹g³o – imieniem Zwi¹zku Soko³ów Polskich w Ameryce, pani H. Wo³owska – imieniem Zwi¹zku Polek w Ameryce, Edward Witkowski – prezes Komitetu Obywatelskiego w New Yorku, ks. Celichowski, ks. Westula, ks. Kwiatkow-

FOT. SWAP

Ta istniej¹ca od marca 1919 roku organizacja w pierwszych powojennych latach zaprasza³a ka¿dego roku na swoj¹ konwencjê naczelnego wodza si³ zbrojnych z poszczególnych pañstw dawnego obozu Ententy. W 1923 roku amerykañscy weterani postanowili zaprosiæ na swoj¹ konwencjê (15-19 paŸdziernika) w San Francisco w Kalifornii by³ego dowódcê Armii Polskiej we Francji gen. Józefa Hallera. Wywo³a³o to polityczne tarcia w Polsce, bowiem zwolennicy Józefa Pi³sudskiego uwa¿ali, ¿e to ich idol powinien otrzymaæ zaproszenie na zjazd amerykañskich weteranów. Ci jednak nie zamierzali zmieniaæ swoich planów, argumentuj¹c, ¿e jak zakoñczy³a siê I wojna œwiatowa we Francji, to tam oprócz Armii Amerykañskiej by³a te¿ Armia Polska, której dowódc¹ by³ gen. Józef Haller, uwa¿any przez nich za naczelnego polskiego wodza. Z wyjazdem gen. Hallera do USA by³ jeszcze jeden problem, poniewa¿ w 1923 r. by³ on czynnym politykiem i pos³em na Sejm z ramienia Chrzeœcijañskiego Zwi¹zku Jednoœci Narodowej, a to uniemo¿liwia³o mu publiczne wystêpowanie w polskim mundurze wojskowym. W tej sytuacji gen. Haller postanowi³ z³o¿yæ poselski mandat na czas swojej podró¿y do USA. W rejsie przez Atlantyk na pok³adzie parowca „SS France” towarzyszyli mu dwaj adiutanci: kpt. Józef Sierociñski (jeden z czo³owych organizatorów akcji rekrutacyjnej w Ameryce do Armii Polskiej we Francji w latach 1917-1918 a póŸniej adiutant Genera³a w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r.) i por. Jan Roskosz (szef Delegatury SWAP w Warszawie), oraz p³k dr Franciszek Fronczak (b. cz³onek Komitetu Narodowego Polskiego w Pary¿u) i Stanis³aw Z. Stachowicz – sekretarz SWAP, który wraca³ z Polski do USA po otwarciu zakupionego i zorganizowanego przez SWAP Domu Inwalidów w Kuligach k/ Brodnicy na Pomorzu. Genera³ Józef Haller przyp³yn¹³ do Nowego Jorku w sobotê rano 6 paŸdziernika 1923 r. O jego powitaniu w porcie nowojorskim tak pisa³ organ prasowy SWAP „Weteran”, nr 33, listopad 1923: „Genera³a w przystani uroczyœcie powita³y delegacje polskie. Przede wszystkim p. Konsul Generalny z New Yorku Dr. Grotowski, Attache wojskowy Poselstwa w Washingtonie p. major Mach oraz reprezentanci Legionu Amerykañskiego: p³k H. D. Lindsley, gen. J. A. Wingate, major G. B. Baker, major F. C. Page, major I. Cavan-

Przyjazd gen. Józefa Hallera do jednego z miast podczas podró¿y po USA w 1923 r.

ski, dr. Rysiakiewicz, dr Szubiñski, H. zaj¹c, S. Stanicki, Dobrowolski, Z. Nowak, K. Zielecki, Fr. Mulak, Kostrzewski, Kajko, oraz kilkuset Polaków z New Yorku i okolicy, równie¿ weterani wojny œwiatowej z armii amerykañskiej, francuskiej i okolicznych Placówek SWAP. Imieniem miasta Chicago witali Genera³a radcy tego miasta, wys³ani specjalnie przez burmistrza Dever, pp. Stanis³aw Adamkiewicz, Tomczak, Adamowski i dwóch jeszcze aldermanów. Delegacja ta zaprosi³a oficjalnie Genera³a Hallera do Chicago”. Tempo podró¿y gen. Hallera po Stanach Zjednoczonych, jak na tamte czasy, by³o imponuj¹ce. Tu¿ po przybyciu do Nowego Jorku, tego samego dnia w godzinach popo³udniowych gen. Haller ze œwit¹ towarzysz¹cych mu oficerów polskich i amerykañskich wyruszy³ poci¹giem z dworca Penn Station na Manhattanie do Waszyngtonu, rozpoczynaj¹c swoj¹ wielk¹ podró¿ po Stanach Zjednoczonych. Do swojej dyspozycji i towarzysz¹cemu mu sztabowi mia³ specjalny wagon tzw. salonkê z obs³ug¹. Od 6 paŸdziernika do 8 grudnia 1923 roku Genera³ ze swoim sztabem pokona³ ponad 11 tys. mil, przemierzaj¹c trasê z Nowego Jorku do San Francisco i z powrotem do Nowego Jorku, odwiedzaj¹c po drodze najwiêksze skupiska polonijne w Stanach Zjednoczonych. W pracach przygotowawczych podró¿y i nad jej przebiegiem, ze strony SWAP uczestniczyli: p³k dr Teofil Starzyñski, kpt. Lucjan


Genera³ Haller dekoruje sztandar Amerykañskiego Czerwonego Krzy¿a O trzecim dniu pobytu gen. Józefa Hallera w Waszyngtonie tak pisa³ lokalny „Washington Evening Star”: „Washington, 10 paŸdziernika – Wczoraj (9 paŸdziernika) Genera³ Józef Haller udekorowa³ najwy¿sz¹ odznak¹ Rzeczypospolitej Polskiej orderem „Polonia Restituta” flagê Amerykañskiego Czerwonego Krzy¿a. [Od redakcji „Weterana”: najwy¿szym odznaczeniem RP by³ Order Or³a Bia³ego]. Uroczysta ta ceremonia mia³a miejsce w g³ównej kwaterze Am. Czerwonego Krzy¿a.

Johna B. Payne, Amerykañski Czerwony Krzy¿ by³ reprezentowany przez pu³kownika Ernesta P. Bicknella, wiceprezesa i kierownika departamentu dzia³añ poza granicami. W s³owach pe³nych napiêcia patriotycznego mówi³ jenera³a Haller w sposób serdeczny o pomocy, jak¹ niós³ Polsce naród amerykañski przez swój Czerwony Krzy¿ w chwilach jej zaciêtej walki o wolnoœæ. Pomoc ta zaœ wyra¿a siê w wydatkach przesz³o 18 milionów dolarów wynosz¹cych, które ³o¿ono na rozdzia³ artyku³ów pierwszej potrzeby, za³o¿enie dwóch szkó³ praktycznych dla opiekunek chorych, jedn¹ w Poznaniu, a drug¹ w Warszawie oraz utrzymanie przy wspó³pomocy Polsko-Amerykañskiego Komitetu niesienia pomocy dzieciom ca³ego ³añcucha centrów zdrowia w ró¿nych okolicach Polski”.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Calvin Coolidge, 1923 r.

FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE

Waszyngton. Wizyta w Bia³ym Domu i spotkanie z prezydentem Calvinem Coolidge Do Waszyngtonu gen. Haller przyby³ w sobotê 6 paŸdziernika o godz. 8:35 wieczorem, po piêciogodzinnej podró¿y z Nowego Jorku. Niedzielê 7 paŸdziernika przeznaczono na odpoczynek. Jak wygl¹da³ nastêpny dzieñ pobytu Genera³a w Waszyngtonie, dowiadujemy siê z relacji zamieszczonej na ³amach „Washington Evening Star”, która w t³umaczeniu na polski ukaza³a siê na ³amach „Weterana” /nr 33, listopad 1923, s. 14/: Washington, D.C., 9 paŸdziernika – Genera³ Haller spêdzi³ dzieñ wczorajszy (poniedzia³ek 8 paŸdziernika) sk³adaniem wizyt wysokim urzêdnikom Stanów Zjednoczonych. W towarzystwie pos³a Rzeczypospolitej Polskiej dra W³adys³awa Wróblewskiego, pu³kownika V. R. C. King, reprezentanta Amerykañskiego Legionu, który bêdzie towarzyszyæ Jenera³owi przez ca³y czas jego objazdu po Ameryce, pu³kownika A. L. Briggs z Armii Stanów Zjednoczonych, przydzielonego do Genera³a równie¿ na ca³y czas jego objazdu po Ameryce – przez departament wojny, i trzech swoich adiutantów, m³odych oficerów polskich. Genera³ uda³ siê do Bia³ego Domu, gdzie imieniem narodu polskiego z³o¿y³ ¿yczenia Prezydentowi Coolidge i zapewni³ go o przyjaŸni jak¹ Polska ¿ywi dla Stanów Zjednoczonych. W czasie krótkiej rozmowy z Prezydentem Genera³ Haller i jego obecni rodacy byli g³êboko wzruszeni zainteresowaniem siê Prezydenta rozwojem stosunków ekonomiczno-politycznych polskich i dok³adn¹ znajomoœci¹ tych¿e. Bardzo serdecznie przyj¹³ Genera³a sekretarz stanu Hughes i asystent sekretarza wojny p. Davis. Nastêpnie Genera³ z³o¿y³ wizytê genera³owi Pershingowi, który bardzo serdecznie wita³ dawnego swego towarzysza broni. Po z³o¿eniu wizyty genera³owi Hines, szefowi sztabu Armii Stanów Zjednoczonych, Genera³ by³ na œniadaniu u chargé d`affair. Po po³udniu Genera³ ze swem otoczeniem i z przedstawicielami Polonii amerykañskiej, uda³ siê automobilem do cmentarza narodowego Arlington, gdzie z³o¿y³ piêkny wieniec z wrzosu, przywieziony z Polski, na grobie Nieznanego ¯o³nierza amerykañskiego. Nastêpnie uda³ siê do Mt. Vernon i z³o¿y³ wieniec na grobie Washingtona. Trzeci wieniec z³o¿y³ u stop pomnika Tadeusza Koœciuszki w Washingtonie. O godzinie 10-ej wieczorem cia³o dyplomatyczne wyda³o na czeœæ Genera³a Hallera w Poselstwie polskim obiad, na którym by³o oko³o 200 osób ze œwiata dyplomatycznego i wojskowego, oraz przedstawiciele Polonii amerykañskiej, miêdzy innymi pu³kownik Van Rensselaer King z Amerykañskiego Legionu, pu³kownik dr. T. Starzyñski i por. Hanasz ze Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce”.

FOT. DOMENA PUBLICZNA

Adamczak, Wojciech Karolczak, kpt. Stanis³aw Nasta³, por. Roman Hanasz; a ze strony American Legion: Alvin M. Owsley (naczelny komendant), p³k Lemuel Bolles (adiutant generalny), C. King, p³k Bowman Elder, por. Stanley H. Reaney.

Gen. Józef Haller na stopniach Bia³ego Domu po z³o¿eniu wizyty prezydentowi USA Calvinowi Coolidge, 8 paŸdziernika 1923 r. Od lewej: pp³k A. L. Briggs, kpt. Józef Sierociñski, gen. Józef Haller, por. Jan Roskosz, pose³ RP dr W³adys³aw Wróblewski, mjr Kazimierz Mach, p³k Van Rensselaer King.

Gen. Józef Haller po udekorowaniu flagi Amerykañskiego Czerwonego Krzy¿a polskim orderem „Polonia Restituta”, 9 paŸdziernika 1923 r.

W otoczeniu swego sztabu, Genera³ Haller podniós³ zas³ugi Czerwonego Krzy¿a Amerykañskiego oddane dla Polski. Przypomnia³ równie¿, ¿e i Polacy przez Koœciuszkê i Pu³askiego, pomagali ongiœ równie¿ Stanom Zjednoczonym do wywalczenia i utrwalenia Niepodleg³oœci. Genera³ Haller, który jest prezesem Polskiego Czerwonego Krzy¿a wyrazi³ sw¹ nadziejê, ¿e dwie te organizacje, Polski i Amerykañski czerwony Krzy¿, bêd¹ z sob¹ wspó³pracowaæ, poczem udekorowa³ flagê A. C. Krzy¿a orderem Polski Odrodzonej. Pu³kownik Ernest P. Bicknell, wiceprzewodnicz¹cy Komitetu Zagranicznego Am. Czerw. Krzy¿a, w nieobecnoœci przewodnicz¹cego p. John Barton Payne, trzyma³ flagê w czasie dekorowania jej przez Genera³a. Hallera. Pu³kownik Bicknell w przemówieniu swem powiedzia³: „¯aden naród na œwiecie nie walczy³ tak nieprzerwanie i intensywnie o sw¹ wolnoœæ i niepodleg³oœæ, jak naród polski. Genera³ Haller jest wielkim liderem w tej walce swego kraju o wolnoœæ”.

Po tej uroczystoœci Amerykañski Czerwony Krzy¿ rozes³a³ do prasy polskiej i amerykañskiej nastêpuj¹cy komunikat: „Dramatyczne ogniwo miêdzy Przesz³oœci¹ a TeraŸniejszoœci¹ zosta³o nawi¹zane w dniu 9 paŸdziernika w Washingtonie, D.C., kiedy Jenera³ Haller – znamienity Wódz Polsko-Amerykañskiej Armii, która dopomog³a do zachowania Wolnoœci Polski w 1920 roku, udekorowa³ narodowy sztandar Amerykañskiego Czerwonego Krzy¿a najwy¿szym odznaczeniem, jakie posiada Rzeczpospolita Polska, we wdziêcznym uznaniu zas³ug po³o¿onych dla Polski przez Amerykañski Czerwony Krzy¿. Ceremonia mia³a miejsce w piêknej bia³o-karmazynowej Sali zebrañ w g³ównej kwaterze Amerykañskiego Czerwonego Krzy¿a, a œwiadkami jej byli cz³onkowie Legacji Polskiej, przyjaciele Polski i wielu pracowników Amerykañskiego Czerwonego Krzy¿a. Jenera³ Haller przyby³ w otoczeniu swego znakomitego sztabu adiutantów i lotników Armii Polskiej w ich niebieskich i srebrem nak³adanych mundurach. Pod nieobecnoœæ prezesa

Ostatni dzieñ pobytu w Waszyngtonie i wyjazd do Chicago, 10 paŸdziernika 1923 r. O ostatnim dniu pobytu gen. Hallera w Waszyngtonie dowiadujemy siê z ³am „Weterana”: „Specjalny poci¹g Gen. Hallera w drodze z Washingtonu do San Francisco, dn. 10 paŸdziernika. – Genera³ Haller wraz ze sztabem swych oficerów i goœci pozowa³ wczoraj do fotografii pod pomnikami Koœciuszki i Pu³askiego w Washingtonie. O godz. 11:30 przed po³udniem dekorowa³ sztandar Amerykañskiego Czerwonego Krzy¿a orderem Polonia Restituta. O godz. 1 w po³udnie Genera³ Haller by³ na œniadaniu u Genera³a Pershinga. O godz. 3:30 wyjecha³ ze swym sztabem i goœæmi do San Francisco. Droga wiedzie przez Pittsburgh i Chicago. W Pittsburghu by³ poci¹g Genera³a o godz. 12 w nocy, a w Chicago o 9-tej rano. Z Genera³em z Washingtonu wyjechali: kpt. Sierociñski i por. Roskosz, major Henry W. T. Englin, pu³kownik Van Rensselaer King, podpu³kownik Bowman Elder, pu³kownik Briggs, por. Stanley H. Reaney, oraz specjalny przedstawiciel linii kolejowej Penna.; pu³kownik Dr. T. A. Starzyñski – prezes Stowarzyszenia Weteranów A. P. w Am.; rotmistrz S. I. Nasta³ – kierownik przyjêæ Gen. Hallera, por. Hanasz – „special aide”, major Mach – Attache wojskowy przy Poselstwie RP w Waszyngtonie, kpt. Ciag³o – prezes Weteranów polsko amerykañskich, major dr. Aleksander Pietrzykowski, oraz radni miasta Chicago pp. Adamkiewicz, Adamowski, Tomczak i Petlak”. Z inicjatywy SWAP na trasie podró¿y gen. Hallera powsta³y w wybranych miastach lokalne Komitety Powitalne, nad którymi patronat obejmowali przedstawiciele miejscowych w³adz amerykañskich. Dziêki temu wizyta polskiego genera³a cieszy³a siê sporym zainteresowaniem lokalnej amerykañskiej prasy, która szeroko rozpisywa³a siê o Generale, o Polsce, a przy okazji równie¿ o SWAP. By³a to œwietna bezp³atna reklama, dziêki której SWAP sta³ siê znany w ca³ej Ameryce. Bardzo to podnios³o presti¿ m³odziutkiej, licz¹cej zaledwie dwa lata, organizacji w oczach spo³eczeñstwa amerykañskiego i amerykañskiej Polonii, a przede wszystkim wœród przywódców najwiêkszych organizacji polonijnych, które od tej chwili sta³y siê bardziej otwarte i hojne dla polskich weteranów. By³ to du¿y, wspólny sukces organizacyjny SWAP i American Legion. Teofil Lachowicz

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org


12

KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

www.kurierplus.com

Klentom naszych delikatesów, pracownikom i ca³ej Polonii ¿yczymy mi³ego Dnia Dziêkczynienia

Zapraszamy na œwi¹teczne zakupy i przypominamy, ¿e w ka¿d¹ pierwsz¹ œrodê miesi¹ca udzielamy 20 procent zni¿ki na wszystkie produkty. (929) 295-0552 921 Manhattan Ave, Brooklyn, NY 11222 www.marketonkent.com


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

A-biotic Immune +: tajna broñ w walce z chorobami W têtni¹cym ¿yciem œwiecie, gdzie ka¿dy dzieñ przynosi nowe wyzwania, zdrowie sta³o siê nasz¹ najcenniejsz¹ wartoœci¹. W naszej Markowej Aptece pojawi³ siê nowy bohater w dziedzinie wspierania odpornoœci – „A-biotic Immune +” od Protocol for Life Balance. To nie jest zwyk³y suplement, to prawdziwy stra¿nik zdrowia, który w trosce o dobre samopoczucie naszych klientów ³¹czy w sobie si³ê natury z najnowszymi osi¹gniêciami nauki. Ju¿ na pierwszy rzut oka „A-biotic Immune +” przyci¹ga uwagê eleganckim opakowaniem, ale prawdziwa magia kryje siê wewn¹trz. Produkt ten zawiera starannie wyselekcjonowane sk³adniki, które razem tworz¹ potê¿n¹ tarczê ochronn¹ dla naszego organizmu. Wœród nich znajduje siê witamina C, znana wszystkim jako niezast¹piony sojusz-

nik w walce z wolnymi rodnikami. Jej obecnoœæ w „A-biotic Immune +” gwarantuje, ¿e nasze komórki bêd¹ chronione przed uszkodzeniami, a system odpornoœciowy bêdzie dzia³a³ na pe³nych obrotach. Kolejnym sk³adnikiem jest cynk, ten cichy bohater, który pe³ni kluczow¹ rolê w naszym organizmie. Cynk nie tylko wspiera nasz system immunologiczny, ale tak¿e dba o nasz¹ skórê, w³osy i paznokcie, sprawiaj¹c, ¿e czujemy siê nie tylko zdrowi, ale i piêkni. Nie mo¿na zapomnieæ o witaminie D3, która w „A-biotic Immune +” pe³ni rolê s³oñca zamkniêtego w kapsu³ce. Witamina D3 jest jak stra¿nik naszego zdrowia kostnego, a tak¿e wspiera prawid³owe funkcjonowanie serca i miêœni. Jej obecnoœæ w produkcie to gwarancja, ¿e nawet w pochmurne dni, nasze cia³o otrzyma potrzebn¹ dawkê „s³onecznej witaminy”. W „A-biotic Immune +” znajdziemy równie¿ coœ wyj¹tkowego – ImmunEnhancer™, unikalny sk³adnik zawieraj¹cy arabinogalaktany. Te cenne wêglowo-

13

dany zwiêkszaj¹ aktywnoœæ naszych komórek odpornoœciowych, dzia³aj¹c jak tarcza ochronna przed nieproszonymi goœæmi. Ale to nie wszystko. Wyci¹g z liœci oliwnych i czosnek, oba znane ze swoich w³aœciwoœci zdrowotnych, dodaj¹ temu produktowi dodatkowej mocy. Oleuropeina z oliwek i zwi¹zki siarki z czosnku wspó³pracuj¹, tworz¹c synergiczne wsparcie dla naszego organizmu. „A-biotic Immune +” to nie tylko suplement, to opowieœæ o trosce, naturze i nauce splecionej razem, by daæ nam to, co najlepsze. Cieszymy siê, ¿e, w Markowej Aptece, mo¿emy zaoferowaæ naszym klientom tak kompleksowy produkt. To nie tylko obietnica zdrowia, to gwarancja, ¿e ka¿dy dzieñ mo¿e byæ pe³en energii i dobrego samopoczucia. W tych czasach, gdy zdrowie sta³o siê naszym najwiêkszym priorytetem, „A-biotic Immune +” jest jak wierny stra¿nik, który czuwa nad naszym dobrym samopoczuciem. Jest on czymœ wiêcej ni¿ zwyk³ym suplementem – jest potê¿nym narzêdziem w utrzymaniu dobrego zdrowia Zapraszamy do naszej Markowej Apteki, by doœwiadczyæ tej niezwyk³ej opieki, któr¹ oferuje „A-biotic Immune +”. Marek Wojcicki


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

14

www.kurierplus.com

Dooko³a sto³u

Adam Ma³osolny

¯urawina nie tylko na Œwiêto Dziêkczynienia

Jagody ¿urawiny

¯urawinowe ¿niwa

Sos ¿urawinowy

Œwiêto Dziêkczynienia ma swój œciœle okreœlony rytua³ i zestaw potraw. Najwa¿niejszy jest pieczony indyk – najlepiej nadziewany – do tego s³odkie ziemniaki i koniecznie sos ¿urawinowy. ¯urawina to amerykañskie bogactwo narodowe. ¯urawina zrobi³a prawdziwie œwiatow¹ karierê i dziœ aby zaspokoiæ popyt na ten cierpki owoc sta³a siê roœlin¹ uprawn¹.

leg³e rejony. Twarda skórka ¿urawiny jest wodoodporna przez co ukryte w owocu nasiona s¹ bezpieczne i nie gnij¹.

œwi¹t, staj¹c siê œwie¿ym i atrakcyjnym dodatkiem do œwi¹tecznego sto³u. Z kolei w Ameryce zbieranie ¿urawiny sta³o siê dla najubo¿szych sposobem zdobycia dodatkowych pieniêdzy na Œwiêta. ¯urawina by³a tak¿e kolejnym dowodem na to, ¿e purytañska utopia jak¹ usi³owali stworzyæ mieszkañcy Nowej Anglii jest w zasiêgu ich rêki.

N

ajwiêksz¹ ¿urawinow¹ farm¹ jest „A.D. Makepeace Company” w Massachusetts. Miejsce to by³o kiedyœ prawdziwym trzêsawiskiem, ale uprawa ¿urawiny sprawi³a, ¿e grz¹skie b³oto w okresie zbiorów jest symboliczne, bo wilgotnoœæ gleby jest tu kontrolowana komputerowo. Z lotu ptaka ¿urawinowa plantacja przypomina pole golfowe, gdzie po³acie suchego l¹du poprzecinane s¹ stawami i jeziorkami. Po zbiorach jednak, na okres zimowy dokonuje siê sztucznego zalania wod¹ pól ¿urawinowych, zabezpieczaj¹c roœliny przed wyschniêciem. Dziêki temu na zalanym polu nie rosn¹ chwasty. ¯urawina jaka pojawia siê na stole w Œwiêto Dziêkczynienia jest owocem amerykañskim, ale na ca³ym œwiecie roœnie ponad szeœæ tysiêcy jej odmian i znaleŸæ. Botanicy zaliczaj¹ ¿urawinê do rodzaju borówek, choæ dawniej uwa¿ano, ¿e nale¿y do rodziny wrzosów.

A

merykañscy Indianie nazywali j¹ sasumuneash czyli „cierpka jagoda”. To z tego powodu cie¿ko jest jeœæ te owoce prosto z krzaka. ¯urawina ma tward¹ skórkê i niezbyt przyjemny w jedzeniu mi¹¿sz. Wszystkie inne jagody poza ¿urawin¹ s¹ zazwyczaj s³odkie. Nie powinno to dziwiæ, bo w ten sposób objawia siê geniusz natury, gdzie pyszny owoc zachêca zwierzêta do jego zjedzenia przez co roznosz¹ one nasiona po ca³ym lesie, zwiêkszajac ekspansjê takiej roœliny. Czy¿by ¿urawinie na tym kompletnie nie zale¿a³o? A mo¿e wspomniana matka natura mia³a w jej przypadku gorszy dzieñ? Nic podobnego. ¯urawina ¿yje na trzêsawiskach, co sprawia, ¿e jej dojrza³e owoce wpadaj¹ do wody i wraz z jej nurtem rozprzestrzeniaj¹ swoje nasiona w od-

M

imo, ¿e cierpko-kwaœny smak ¿urawiny mo¿e siê wydaæ ma³o atrakcyjny, ludzie jedli te jagody od zawsze. Amerykañscy Indianie suszyli je, a nastêpnie mieszali ze s³odk¹ kukurydz¹ i piekli z tego mocno przyprawiany ostr¹ papryk¹ chlebek. Indianie nie posiadali lodówek i dlatego miêso, które zamierzano jeœæ zim¹ suszono. Takie miêso nazywano pemmikanem i w procesie powstawania jego plastry rozbijano t³uczkiem (jak nasze schabowe) i obficie posypywano suszon¹ ¿urawin¹. Przyprawiony w ten sposób pemmikan by³ dla Indian popularnym batonikiem energetycznym w czasie zimowych polowañ na dzik¹ zwierzynê.

K

iedy do Ameryki przybyli osadnicy z Europy, szybko rozpoznali ¿urawinê obficie rosn¹c¹ na trzêsawiskach Massachusetts. W Anglii ¿urawina by³a tradycyjnym dodatkiem do pieczonej kaczki lub gêsi. Do pieczeni baraniej podawano zazwyczaj sos ¿urawinowy lub z czerwonej porzeczki, dlatego szybko zaczêto korzystaæ z dziko rosn¹cej ¿urawiny. By³o jej tyle, ¿e w ka¿dym amerykañskim domu sta³ garniec sosu, który u¿ywano tak, jak dziœ u¿ywa siê keczup, czyli niemal¿e do wszystkiego. ¯urawina porasta³a niemal¿e ca³¹ Now¹ Angliê: od Maine po New Jersey, ale przetwory z tych jagód chêtnie jedzono tak¿e w innych stanach. Przez swoj¹ tward¹ skórkê jagody ¿urawiny doskonale siê przechowywa³y w du¿ych s³ojach, a nawet w beczkach i dziêki temu sosem ¿urawinowym zajada³a siê wkrótce ca³a Ameryka. Beczki z ¿urawin¹ wysy³ano nawet na Karaiby i do Europy! Poniewa¿ ¿urawina dojrzewa jesieni¹, w naturalny sposób sta³a siê czêœci¹ celebrowanego w tym czasie Œwiêta Dziêkczynienia. Skojarzenie ¿urawiny ze œwi¹tecznym obiadem pochodzi od angielskich osadników, dla których sos ¿urawinowy by³ czêœci¹ tradycyjnego obiadu na Bo¿e Narodzenie. ¯urawinê zbiera siê we wrzeœniu i paŸdzierniku i wysy³ane do Anglii drog¹ morsk¹ owoce trafia³y idealnie na czas

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 3 Bilety Lotnicze 3 Wysy³ka pieniêdzy i paczek 3 T³umaczenia 3 Sprawy imigracyjne 3 Notariusz

Uczta w Œwiêto Dziêkczynienia

zmiana przysz³a ca³kiem niedawno wraz z nowymi technologiami przetwarzania tych owoców. Do niedawna w ka¿dym amerykañskim domu robiono sos ¿urawinowy wprost ze œwie¿ych jagód. Wszystko to zmieni³o siê za sprawa Marcusa Uranna, który uzna³, ¿e taki sos Marcus Urann mo¿na wykonywaæ komercyjnie na w³asnej farmie i sprzedawaæ go w puszkach jako gotowy produkt. Innowaurytanie byli ruchem religijnym, któ- cja mia³a oczywiœcie na celu zwiêkszenie ry promowa³ wstrzemiêŸliwoœæ w ka¿dym zysków, bo dziêki temu ¿urawinê mo¿na aspekcie ¿ycia. Skromna jagoda ¿urawiny by³o sprzedawaæ przez okr¹g³y rok. – cierpka i kwaœna w smaku – mieœci³a siê Marcus Urann zosta³ ¿urawinowym bow tej ideologii wrêcz idealnie. Do tego ¿u- haterem, który nie spocz¹³ na laurach rawina ros³a w miejscach, których nie i nieco póŸniej stworzy³ technologiê uzymo¿na by³o obsiaæ zbo¿em lub wykorzy- skiwania soku ¿urawinowego. Sok postaæ do wypasu byd³a, co tak¿e idealnie wsta³ w 1945 roku i sta³ siê podstaw¹ pasowa³o do ideologii Purytan. Ziemia s³ynnego drinka vodka-cranberry. Urann w Massachusetts jest nieurodzajna i piasz- stworzy³ tak¿e ideê rolniczych spó³dzielni czysta, a winê za wszystko ponosi lodo- produkcyjnych. By³ w³aœcicielem plantawiec, który cofaj¹c siê zostawi³ po sobie cji, ale razem z farm¹ „A. D. Makepeace” grub¹ warstwê kamieni i piachu. Lodo- wszed³ w kooperacjê z przetwórc¹ tych jawiec zostawi³ po sobie tak¿e szereg nie- gód – firm¹ „Ocean Spray”. Dziêki temu wielkich zag³êbieñ i uskoków co da³o po- powsta³o prawdziwe ¿urawinowe impecz¹tek stawom i jeziorkom na trzêsawi- rium, które nieprzerwanie dzia³a do dziœ. skach, które porasta ¿urawina. Gleba ma Sok ¿urawinowy okaza³ siê nie tylko tam odczyn kwasy i ¿urawina to uwielbia. znakomitym miksem z alkoholami, ale sam w sobie posiada w³aœciwoœci zdrozik¹ ¿urawinê zbierano w Nowej wotne. Przypomniano sobie, ¿e w takim Anglii a¿ do pocz¹tku XIX wieku. w³aœnie celu ¿urawinê zbierali Indianie. W 1816 r. pierwsz¹ komercyjn¹ farmê Najczeœciej s³u¿y³a do leczenia zapalenia tych jagód za³o¿y³ we wsi Dennis weteran dróg moczowych. ¯urawina zawiera amerykañskiej wojny o niepodleg³oœæ, ka- w sobie tak¿e ogromne iloœci witaminy C. pitan Henry Hall, ale wiadomo dziœ, ¿e iezmordowany Marcus Urann wybyli kolonizatorzy Ameryki – Anglicy – od dawna próbowali zwiêkszyæ plony ¿u- myœli³ jeszcze jeden sposób na przerabianie rawiny na amerykañskich trzêsawiskach. ¿urawiny i by³o to suszenie. Suszone owoPrzyczyni³ siê do tego brytyjski botanik ce sprzedawano US Army i dodawano je Joseph Banks, który opracowa³ metodê do ¿o³nierskich posi³ków. Stanowi³y one uprawy tych roœlin i tworzenia dla nich dla ¿o³nierzy s³odki przysmak. Jednak pól uprawnych. By³o to konieczne bo ¿u- prawdziwa popularnoœæ suszonej ¿urawiny rawina sta³a siê niezwykle popularna i jej przysz³a wraz ze sprzedawanymi przez sprzeda¿ przynosi³a spore dochody. Do- „Ocean Spray”, przypominaj¹cymi rodzynchodzi³o do tego, ¿e ¿¹dni szybkiego za- ki tzw. Craisins. „¯urawniki” szybko sta³y robku ludzie zaczêli do zbiorów tych ja- siê niezwykle popularne. Dziœ s¹ najwa¿gód u¿ywaæ grabi niszcz¹c tym samym niejszym produktem uzyskiwanym z ¿uranaturalne srodowisko roœliny. Dlatego ka- winy, bij¹c na g³owê sos w puszkach i ¿upitan Hall za³o¿y³ komercyjn¹ farmê ¿ura- rawinowy sok. Wyselekcjonowano nawet winy, a jego œladem szybko pod¹¿yli inni. odpowiednie do produkcji Craisins gatunki Bezwartoœciowa do tej pory ziemia na- ¿urawinowych krzewów. Jest to dla produgle sta³a siê cenna, bo generowa³a docho- centów niezwykle wa¿ne, bo do dziœ wielu dy. Poniewa¿ w niewielkiej ¿urawinowej Amerykanów je sos ¿urawinowy tylko raz jagodzie znajduje siê du¿o powietrza w roku, w Œwiêto Dziêkczynienia i sprzei dziêki temu nie tonie, zebrane owoce dawcy ¿urawiny chcieliby to zmieniæ. wrzuca siê do niewielkich stawów, gdzie „Ocean Spray” od lat zastanawia siê jak unosz¹ siê na ich powierzchni tworz¹c zwiêkszyæ spo¿ycie ¿urawiny i jednym niezwyk³y widok. ¯urawina na po- z pomys³ów by³o stworzenie nowej tradywierzchni takich jeziorek sta³a siê tema- cji obiadu na Dzieñ Ojca, z³o¿onego z pietem dla malarzy i fotografików. Niektórzy czonego kurczaka w ¿urawinowym sosie. uwa¿aj¹, ¿e unosz¹ca siê na wodzie Pomys³ siê jednak nie przyj¹³. Nie zmienia chmura ró¿owej ¿urawiny to amerykañska to faktu, ¿e sos ¿urawinowy jest przepysznym dodatkiem do pieczonego indyka, któodpowiedŸ na nenufary Moneta. ry zajmie centraln¹ czêœæ sto³u w zbli¿aj¹imo ogromnej popularnoœci ¿urawi- cym siê Œwiêcie Dziêkczynienia. nê rzadko siê dziœ zjada na surowo. Ta m

P

D

N

M


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

www.kurierplus.com

Stany wewnêtrzne

Weronika Kwiatkowska

Friendsgiving siê z daleka. Pielêgnuj¹c wyobra¿enie. Nie pozbywaæ siê z³udzeñ. Pl¹saæ ³agodnie w miêtowych oparach iluzji. Utopia Owszem, listopad, du¿o s³oñca. Tak zaczyna siê wiersz Ró¿yckiego. Który wraca do mnie co roku. O tej porze. Przypomina siê. Wy³azi spod sterty liœci. Kasztanów. I jaskrawo¿ó³tych plam mi³orzêbów. Wiersz. Nie Ró¿ycki. Poeta, owszem, wychyna czasem z czarno-bia³ych fotografii. Ma jasn¹, otwart¹ twarz. I lekko zmru¿one oczy. Ktoœ powiedzia³, ¿e na ¿ywo wygl¹da tak, jak powinien wygl¹daæ autor utworów lirycznych. I ¿e kochaj¹ siê w nim studentki uniwersytetów. Pierwszego oraz trzeciego wieku. A po spotkaniach w bibliotekach ustawiaj¹ siê kolejki. Przejêtych. Zarumienionych. Poeta podpisuje. Pozuje do zdjêæ. Jest ³agodny. Szarmancki. I nosi tweedowe marynarki. Powinnaœ go kiedyœ poznaæ – mówi znajoma. Ale ja wolê rozmawiaæ z autorami przez ich ksi¹¿ki. Inaczej cierpi na tym literatura. Kiedy bowiem okazuje siê, ¿e twórca owszem, wybitny, ale cz³owiek to ju¿ niekoniecznie, tracê chêæ na dalsze obcowanie z dzie³em. Dlatego lepiej trzymaæ

Owszem, listopad, du¿o s³oñca. Zmarzniête liœcie klej¹ siê do butów. Spacer, owszem, ironicznie, koñczy siê na cmentarzu, nie w nadziei cudu, ale ¿e inne miejsca s¹ dla nas zabronione. Ju¿ upatrzy³em sobie ten grobowiec, z nitk¹ ciszy, przestronny, w sam raz na zimê. Je¿eli szmer, to gaworzenie mrówek, wiwaty czerwi, ¿ale myszy. Tam postawimy burko, tam ³ó¿ko. WyobraŸ sobie tylko te sny, bez koñca, polarne noce, krêgi na œcianach, dotykanie barw, olœnienia, pod powiekami schowane grudy s³oñca. Dopiero tam od¿yjemy, skoro nie mo¿na po prostu. Oszaleæ, owszem, ale bez œwitów, bez przeœwietlonych b³on. * Popo³udniowe œwiat³o póŸnojesiennego dnia. Nale¿a³oby napisaæ poemat w tej sprawie. S³awiæ pó³cienie, za³amania, zmarszczki. Zgaszone tony rudziej¹cego

krajobrazu. Call me jesieniara, I don’t care. Nie têskniê za oœlepiaj¹cym s³oñcem. Wilgotnoœci¹ letnich wieczorów. Upa³em. Lubiê czas we³nianych swetrów. Zamszowych p³aszczy. Grzanego wina z przyprawami. GoŸdziki. Cynamon. Any¿. Z³ote plastry pieczonej dyni z czosnkiem. Kruche, aromatyczne jab³ka z sadu. Smak orzeŸwiaj¹cego cydru. Zapach szarlotki prosto z pieca. Jesieñ to czas ksi¹¿ek. Niespiesznych popo³udni z kotem na kolanach. D³ugich spacerów korytarzami wy³o¿onymi zeschniêtymi liœæmi. Moment zadumy, palenia œwieczek na grobach. Wspominania. Mo¿e gdybym mieszka³a pod inn¹ szerokoœci¹ geograficzn¹ i listopad by³by korowodem dni o kolorze i wdziêku niewy¿êtej szmaty do mycia pod³óg – zmieni³abym zdanie. Ale schy³ek roku w Nowym Jorku ma nieodparty urok ma³ych miasteczek w dolinie rzeki Hudson, gdzie na ka¿dym rogu dekoracja z dyni i kolb kukurydzy, kawiarnie serwuj¹ pumpkin latte i gor¹ce ró¿ane donuty, a nad zboczami kolorowych wzniesieñ unosi siê mg³a. Wszystko wtedy wydaje siê trochê zaczarowane. A potem wybrzmiewa ostatni akord – Œwiêto Dziêkczynienia. W domu pachnie

Zupe³nie niespodziewanie otrzyma³em informacjê, i¿ zbli¿a siê Thanksgiving Day. Wypada³oby napisaæ coœ okolicznoœciowego, ale ju¿ nie zd¹¿ê. Poza tym nie mieszkam w Ameryce, to co siê bêdê wym¹drza³. ¯yj¹c w Nowym Jorku nie móg³bym œwiêta nie zauwa¿yæ. To dzieñ, kiedy naprawdê prawie wszystko jest pozamykane – choæ niektóre restauracje oferuj¹ dla samotnych oraz niegotuj¹cych indycze menu – i to dzieñ, kiedy miasto niemal zamiera. Œwiêto Dziêkczynienia to tak¿e okres sk³adania wizyt. Amerykanie od m³odego wieku rozstaj¹ siê z rodzin¹, przenosz¹c siê – za studiami, prac¹, ¿on¹ – do innego miejsca, czasem odleg³ego o wiele godzin lotu. Niemniej w ten czwartek ludzie próbuj¹ siê spotkaæ na nowo. Pe³no jest filmów – komedii i gorzkich dramatów obyczajowych – o rodzinnych napiêciach, ¿alach i nienawiœciach dochodz¹cych do g³osu w³aœnie przy œwi¹tecznym stole. A nawet jak nie ma nienawiœci, to jest znudzenie – wiadomo, ¿e przedstawiciel generacji Z nie chce mieæ nic wspólnego ze starymi dziadami podtrzymuj¹cymi jakieœ archaiczne tradycje. Jest tu wiêc kontrast – jeœli nie konflikt – pokoleniowy, ale tak¿e na linii miasto – prowincja. W Polsce tak¿e pustoszej¹ w œwiêta miasta. Tak zwane s³oiki wyje¿d¿aj¹

z Warszawy do swoich wiosek, gdzie – w koñcu du¿e miasto ich odmieni³o – czuj¹ siê nieswojo w otoczeniu ciotek i dziadków terkocz¹cych nieustannie o tradycji i polityce. W Wszystkich Œwiêtych w Polsce ma miejsce dziwna wymiana – miastowi jad¹ na prowincjê by podumaæ nad grobami rodzinnymi. Inni, ci z prowincji, jad¹ zaœ do miasta, bo wszêdzie mamy jakieœ rodzinne groby. W Thanksgiving Day te¿ nastêpowa³a taka osobliwa wymiana populacji. Nowojorczycy lecieli do rodzin na Florydzie lub jechali wiele godzin do Maine, ale z kolei w Nowym Jorku pojawia³o siê raptem mnóstwo poczciwych, uœmiechniêtych prowincjuszy. Pamiêtam, jak zape³niali korytarze mojego nowojorskiego budynku – ubrani w jakieœ draczne, czerwone sweterki i sportowe obuwie, wnosz¹cy aromatyczne dania do sterylnych nowojorskich apartamentów swoich kuzynów, a potem id¹cy do lokalnego baru, by tam – zupe³nie jak w Teksasie lub Alabamie – rozmawiaæ z obcymi i jowialnie ¿artowaæ z barmank¹. No proszê, mia³em nie pisaæ o Thanksgiving, a siê zagada³em na ten temat. A to dlatego, ¿e zawsze to by³o moje ulubione œwiêto w Ameryce. Dlatego, ¿e – z definicji – by³o radosne, a jego istot¹ by³a wdziêcznoœæ, satysfakcja. By³o to zaplanowane przez wszystkich zobaczenie swojego ¿ycia w Ameryce jako szklanki w po³owie pe³nej. Polacy w Ameryce mieli ze Œwiêtem Dziêkczynienia k³opot. Tak to ju¿ bowiem u nas jest, ¿e lubimy œwiêtowaæ na smutno, patriotycznie i nostalgicznie. W generalnie radosnym Christmas time zawsze p³yn¹³ wœród amerykañskiej Po-

sza³wi¹ i rozmarynem. W garnczku pyrka sos ¿urawinowy. Czerwone koraliki owoców, plaster pomarañczy, laska cynamonu – za ka¿dym razem robiê zdjêcie, bo to zestaw wyj¹tkowej urody. Podczas wieczerzy, któr¹ zwykle spêdzamy z przyjació³mi w Pensylwanii, stó³ ugina siê od sa³atek, surówek, zapiekanek, s³odkich ziemniaków podawanych w najró¿niejszych wersjach i wybornych trunków. Ka¿dy przywozi swoje popisowe danie. Jest przyrz¹dzony pieczo³owicie tatar i pstr¹g z kanadyjskiego potoku, uwêdzony na czereœniowym drewnie. Ktoœ piecze chleb, ktoœ inny czêstuje nalewk¹ w³asnej produkcji. Gospodarze dbaj¹ o doznania estetyczne, stó³ prezentuje siê wspaniale! ¯adnych jednorazowych obrusów, jaskrawych serwetek, plastykowych talerzy, kiczowatych bibelotów. Prostota i szlachetnoœæ materia³ów. Drewno. Len. Ceramika. Szk³o. I du¿o przestrzeni, oddechu. W roli g³ównej wystêpuje indyk… sma¿ony. W ca³oœci! Na ceremoniê zanurzenia truch³a w kadzi z bulgocz¹cym olejem schodz¹ siê wszyscy goœcie. Œledzimy w skupieniu ka¿dy ruch szefa kuchni modl¹c siê, by eksperyment nie zakoñczy³ siê eksplozj¹, a potem liczymy minuty do momentu, kiedy usi¹dziemy razem przy stole. Friendsgiving – jak nazywaj¹ takie spotkania tubylcy – to moje ulubione amerykañskie œwiêto. Gdybym kiedyœ wróci³a do Europy, chcia³abym je zabraæ ze sob¹. m

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Moje ulubione œwiêto Jan Latus

15

lonii strumyczek nostalgii, têsknoty, cierpienia. Amerykañskie Bo¿e Narodzenie by³o zawsze radosne, g³oœne, kolorowe, zmys³owe. Nasze œwiêta, a zw³aszcza wigilie, by³y boleœciwe, têskne, choæby dlatego, ¿e na obczyŸnie. Raptem têskniliœmy do wszystkiego: œniegu z deszczem, pasterki, sma¿onego na oleju karpia i kapusty z grochem, wyschniêtej szynki ze sklepu Spo³em i Jana Suzina sk³adaj¹cego nam ¿yczenia w telewizorze. Idea, pomys³ Œwiêta Dziêkczynienia jest do pewnego stopnia zak³amaniem rzeczywistoœci. Wydarzenia historyczne, które da³y pocz¹tek legendzie i tradycji zosta³y ju¿ dawno przedstawione w innym, mniej romantycznym œwietle. Czy bowiem nam siê to podoba, czy nie, trwa sukcesywne rozmontowywanie amerykañskich mitów i przek³amanych historii: Kolumba, Dzikiego Zachodu, niewolnictwa, wojny secesyjnej. Amerykanie, zw³aszcza ci m³odzi, wykszta³ceni, lewicowi, s¹ wyj¹tkowymi sceptykami, niemniej na czas Thanksgiving wszyscy umawiaj¹ siê, ¿e nie bêd¹ rozgrzebywaæ tematu i nadal bêd¹ powtarzaæ bajki, niczym o œwiêtym Miko³aju wychodz¹cym z komina. Ale Polacy – w ogóle imigranci – nie mieli powodu, aby oszukiwaæ siê i wierzyæ w jakieœ bajeczki o dobrych pielgrzymach czêstowanych indykiem z nadzieniem i plackiem z dyni¹. Myœmy zawsze swoje wiedzieli i do Ameryki odnosili siê krytyczne. Krytycyzm ten czasami nigdy nie wygas³, jedynie przekszta³caj¹c siê w ³askaw¹ aprobatê, choæ ci¹gle z zastrze¿eniami. Gdybym nagle znalaz³ siê w Nowym Jorku, zapewne wprosi³bym siê do kogoœ

na œwi¹teczny obiad. Gdyby to byli Amerykanie, wiedzia³bym, czego siê spodziewaæ: sto³u zastawionego moimi ulubionymi potrawami, z niebywa³¹, wrêcz nadmiern¹, liczb¹ dañ i przystawek. A przy stole siedzia³aby rozszerzona na czas œwi¹t amerykañska rodzina, ale te¿ zawsze jacyœ imigranci. Thanksgiving Day jest przecie¿ dniem szczodroœci, dawania, dzielenia siê. Imigranci te¿ siê powinni tego dnia cieszyæ: ¿e tu uda³o im siê przyjechaæ, uda³o siê w ¿yciu, uda³o siê dorobiæ, a nawet byæ czasem szczêœliwym. Mo¿na, a nawet nale¿y byæ wdziêcznym Ameryce po prostu za to, ¿e jest jaka jest, a wy, goœcie, tym bardziej powinniœcie to doceniaæ. Polacy w swojej wielkiej, acz czêsto nieuzasadnionej, dumie narodowej nie lubi¹, jak im siê coœ wypomina, czy choæby podkreœla, ¿e coœ dostali, za co powinni byæ wdziêczni. Gdy s¹ na amerykañskim obiedzie, staraj¹ siê jak mog¹ dostosowaæ do ogólnie weso³ego nastroju. Gdy jednak¿e jedz¹ ten obiad w wy³¹cznie narodowym gronie, staj¹ siê sob¹. Niby na tego indyka, ¿urawinê i placek z jab³kami im starczy³o, ale ile on w tym roku kosztowa³! Co siê w ogóle dzieje z Ameryk¹, ¿e wszystko tu zrobi³o siê takie drogie. I drinki w barze, mleko w sklepie i domy w Kalifornii. A ilu teraz jest bezdomnych! I przestêpców! To wszystko wina demokratów/republikanów, ¿e Ameryka siê koñczy. ¯e pora z niej wreszcie wyjechaæ, a ju¿ na pewno nie ma powodu byæ jej wdziêcznym. W mojej obecnej filipiñskiej ojczyŸnie mieszka wielu Amerykanów, czêsto weteranów. Z myœl¹ o nich niektóre restauracje szykuj¹ œwi¹teczne menu, w³¹cznie z – trudno tu dostêpnym – indykiem. Mo¿e od¿a³ujê wydatek i pójdê. Ciekawe, czy biesiadnicy bêd¹ promieniowaæ wdziêcznoœci¹, a jeœli tak, to do kogo i za co? I czy ja, polski ponurak, tak¹ wdziêcznoœæ za cokolwiek poczujê? m


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

16

Konstantynopol w XVIII wieku

Koœció³ Dominikanów w Nowogródku

www.kurierplus.com

Rynek w Nowogródku

Dama z Konstantynopola - Rijksmuseum

Regina Salomea Pilsztynowa - pierwsza polska lekarka í1 Rozbawiony tym baka³arz powiedzia³, ¿e bêdzie j¹ uczy³ za pistolet, który zdoby³a na Moskalach. Ojciec Izydor by³ cz³owiekiem niespokojnego ducha. Coœ gryz³o jego sumienie do tego stopnia, ze pewnego dnia wypali³ sobie w g³owê z ruskiego pistoletu. W magistracie miasta przeprowadzono dochodzenie i szybko ustalono ¿e zakonnik dosta³ pistolet od Reginy. Dominikanie uznali, ¿e nastolatka rzuci³a urok na baka³arza Izydora i ten pope³ni³ samobójstwo. Reginê zakuto w kajdany i wtr¹cono do lochu w oczekiwaniu na prokuratora. Zrozpaczona modli³a siê o cud przekonuj¹c Wiekuistego, ¿e nie jest ¿adn¹ fa³szyw¹ przechrzt¹, a szczer¹ chrzeœcijank¹.

C

ud rzeczywiœcie siê zdarzy³! Regina wysz³a z wiêzienia z pomoc¹ niejakiego Jakuba Halpira, który by³ wêdrownym lekarzem i w Nowogródku leczy³ zamo¿nych mieszczan i to od nich dowiedzia³ siê o ca³ej tej sprawie. Halpir by³ s³awny z tego, ¿e leczy³ ludziom wzrok. By³ luteraninem i krzywo patrzy³ na katolików, a szczególnie na Dominikanów, bo stanowili g³ówn¹ si³ê inkwizycji. Wezwano go do klasztoru Dominikanów aby uleczy³ oczy przeora, które zachodzi³y bielmem. Powiedzia³ Dominikanom, ¿e usunie to bielmo jeœli zakonnicy cofn¹ oskar¿enie jakie rzucili na Reginê. Tak te¿ siê sta³o i m³oda kobieta wysz³a na wolnoœæ. Dopiero wtedy doktor Halpir usun¹³ bielmo z oczu przeora i na koniec poj¹³ Reginê za ¿onê. Mia³a wówczas 14 lat.

D

obry doktor nie wiedzia³ jednak co czyni ¿eni¹c siê z zach³ann¹ na wiedzê Regin¹. Choæby nie wiem jak strzeg³ swoich tajemnic to ona i tak wiedzia³a jak je rozwik³aæ. Kiedy przeje¿d¿ali swoim wozem przez Brzeœæ Litewski, przyby³ umyœlny od kasztelana brzeskiego, Jaworskiego, który traci³ wzrok. Po uwa¿nym zbadaniu pacjenta okaza³o siê, ¿e na obu oczach ma on kataraktê, któr¹ trzeba by³o usun¹æ za pomoc¹ skalpela i szpikulca. Doktor wykonywa³ ten zabieg wiele razy i z pierwszym okiem kasztelana posz³o mu bardzo dobrze, ale przy drugim zaczê³y mu siê

Strona tytu³owa pamiêtnika Pilsztynowej

trz¹œæ rêce, a na twarzy pojawi³ siê strach. Regina przytomnie przejê³a z rêki mê¿a skalpel i sama dokoñczy³a operacjê. Wyjê³a szpikulcem odciêt¹ kataraktê i kasztelan Jaworski przejrza³ na oczy.

M

a³¿eñstwo Halpirów wêdruj¹c po Europie dotar³o w koñcu do Konstantynopola, gdzie m¹¿ Reginy planowa³ dostaæ siê na dwór su³tañski. To tam trafi³ im siê pacjent, który by³ pokojowcem su³tana. By³ on niezmiernie bogaty, ale œlepy na obydwoje oczu, a do tego mia³ poskrêcane reumatyzmem koñczyny. Doktor Halpir d³ugo targowa³ siê z jego rodzinn¹ o cenê kuracji, a Regina przys³uchiwa³a siê temu ucz¹c siê jakie nie straciæ, a zgromadziæ fortunê. Wpad³a zaraz potem w z³oœæ na swojego mê¿a, który nie chcia³ jej powiedzieæ jakich zió³ i medykamentów ma zamiar u¿yæ do tej kuracji. Po brakuj¹ce zio³a poszed³ doktor Halpir do miejscowej apteki, któr¹ prowadzi³ niejaki Fonseca. Po zakupieniu odpowiednich substancji móg³ przyst¹piæ do kuracji.

T

erapia doktora Halpira zadzia³a³a. Turczyn szybko stan¹³ na w³asnych nogach nie podpieraj¹c siê nawet lask¹. Jego rodzina z entuzjazmem celebrowa³a sukces medyczny polskiego doktora. Cieszyli siê wszyscy oprócz Reginy, która po powrocie do domu natychmiast zrobi³a mê-

Anna-Pol Travel WYCIECZKI AUTOBUSOWE: Niagara, Waszyngton, Boston

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

Promocyjne ceny przy zakupie biletu przez internet

Œrodki transportu posiadaj¹ zezwolenia i licencje federalne (US Department of Transportation) oraz wymagane ubezpieczenia.

ATRAKCYJNE CENY NA: Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

u

Pakiety wakacyjne: Karaiby, Hawaje, Floryda All-inclusive: Punta Cana, Meksyk od $699

v Rezerwacja hoteli v Wynajem samochodów v Notariusz v T³umaczenia v Klauzula “Apostille” v Zaproszenia v Wysy³ka pieniêdzy Vigo

¿owi dzik¹ awanturê za to, ¿e ukrywa przed ni¹ tajniki medyczne. Powiedzia³a mu: „nie wysz³am za ciebie ¿eby ci us³ugiwaæ, py³ spod stóp usuwaæ, gotowaæ i powoziæ jak furman! Ja chcê byæ… doktork¹!” Jakuba Halpira, gdy to us³ysza³ ogarn¹³ niepohamowany œmiech. Nie wiadomo jak d³ugo œmia³by siê z tego szczerego wyznania ¿ony, gdyby nie walenie do drzwi. Okaza³o siê, ¿e Turczyn, którego dopiero co wyleczy³ umar³ w³aœnie w mêczarniach. W progu stanê³a stra¿ wezyrska, aresztowa³a zaskoczonego doktora i wtr¹ci³a go do lochu. Sprawy nie wygl¹da³y dobrze bo turecki wezyr Ismail Pasza znany by³ z tego, ¿e chrzeœcijan dusi³ jak kot myszy. Regina wpad³a w przera¿enie. Wziê³a siê jednak w garœæ i lektyk¹ kaza³a siê zanieœæ do wiêzienia, gdzie przetrzymywano jej mê¿a. Stra¿nicy nie chcieli jej wpuœciæ, ale zrobi³a im tak¹ awanturê, ¿e pad³ na nich blady strach i wesz³a do œrodka. Zrobi³a wszystko aby uratowaæ swojego mê¿a. Wyp³aci³a wysokie odszkodowanie rodzinie nieszczêsnego pokojowca i wed³ug tureckiego prawa jej m¹¿ by³ wolny! Jednak fakt, ¿e pacjent zmar³ po zastosowaniu mê¿owskiejterapii nie dawa³ jej spokoju.

R

egina zaczê³a siê zastanawiaæ czy aptekarz u którego jej m¹¿ zamawia³ lekarstwo nie dorzuci³ do niego jakiejœ trucizny. Ma³¿onkowie pobiegli do apteki Fonseci. Doktor Halpir nie zd¹¿y³ jeszcze ust otworzyæ, gdy temperamentna Regina ju¿ da³a Fonsece po pysku tak, ¿e siê ch³op nakry³ nogami. Jej m¹¿ szybko zdj¹³ z szyi nieprzytomnego Fonseci kluczyk na ³añcuszku, którym otworzy³ jego apteczn¹ szafê, w której znalaz³ fiolkê po truciŸnie! Sprawa trafi³a pod s¹d wezyrski, ale Fonsecê niespodziewanie uniewinniono. Doktor Halpir wkroczy³ na wojenn¹ œcie¿kê z kimœ o wiele lepiej ustosunkowanym od niego. Czarne chmury zaczê³y zbieraæ siê nad g³ow¹ mê¿a Reginy, a ona poradzi³a mu, ¿eby bra³ nogi za pas i uciek³ z Turcji a¿ do wyjaœnienia sprawy. Doktor zrobi³ tak, jak mu poradzi³a ¿ona.

T

o wtedy do jej drzwi zapuka³ s³uga dostojnika su³tañskiego. Okaza³o siê, ¿e

Operacja zaæmy

ziêæ paszy Konstantynopola jest chory i Reginê natychmiast sprowadzono do jego pa³acu. By³a przera¿ona, ¿e musi podejmowaæ samodzielne decyzje, ale jednoczeœnie pewna swojej wiedzy. Ziêæ paszy zosta³ szybko wyleczony co przysporzy³o jej s³awy i pieniêdzy. Tym samym Regina Salomea primo voto Halpir, a póŸniej Pilsztynowa zosta³a pierwsz¹ polsk¹ lekark¹ praktykuj¹c¹ na dworach po³owy Europy. Jakub Halpir zmar³ wkrótce po opuszczeniu Konstantynopola, a Regina zarobione na leczeniu pieni¹dze inwestowa³a w wykupywanie chrzeœcijañskich jeñców wziêtych do niewoli przez armiê su³tana. Ludzi tych przekazywa³a póŸniej ich rodzinom pobieraj¹c wysok¹ prowizjê. Jednego z takich jeñców, Józefa Fortunata von Pilsztyna, rodzina nie zdecydowa³ siê wykupiæ i wkrótce sta³ siê mê¿em polskiej lekarki. Przenieœli siê wówczas ze Stambu³u do Nieœwie¿a, do pa³acu Micha³a Kazimierza Radziwi³³a, a nastêpnie do Petersburga na dwór carycy Anny. Pod koniec ¿ycia Regina Pilsztynowa mieszka³a w Przemyœlu, gdzie prowadzi³a aptekê, ale miejsce i okolicznoœci jej œmierci nie s¹ znane.

Chris Miekina

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES W³oska ciastkarnia czynna do 22:00, a w pi¹tek i sobotê do pó³nocy. Zapraszamy.


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

17

El¿bieta Baumgartner radzi

„Dziêkujê” w Dniu Dziêkczynienia kañscy znajomi, którzy mieli u³atwiony start. Pracujemy, odk³adamy pieni¹dze, kupujemy domy, d¹¿ymy do tego, by ¿y³o siê lepiej nam i naszym dzieciom. Nie ma w tym niczego z³ego, pod warunkiem, ¿e w drodze do lepszego ¿ycia nie zatracamy radoœci z tego, co uda³o siê nam osi¹gn¹æ.

Na co dzieñ nie doceniamy tego, jak wiele posiadamy. Warto siê nad tym zastanowiæ z okazji Œwiêta Dziêkczynienia. Jesteœmy wybrañcami Otrzyma³am kiedyœ email, który kursuje po Internecie: Je¿eli masz jedzenie w lodówce, ubranie na grzbiecie, dach nad g³owa i ³ó¿ko do spania, to jesteœ bogatszy ni¿ 75 procent ludzkoœci. Jeœli masz pieni¹dze w banku i trochê drobnych w portfelu, to nale¿ysz do oœmiu proc. najbogatszych ludzi na kuli ziemskiej. Je¿eli obudzi³eœ siê rano bardziej zdrowy ni¿ chory, to masz siê lepiej ni¿ milion ludzi którzy nie prze¿yj¹ tego tygodnia! Je¿eli nigdy nie doœwiadczy³eœ niebezpieczeñstw wojny, samotnoœci wiêzienia, tortur i g³odu, to jesteœ w lepszym po³o¿eniu, ni¿ 500 milionów ludzi na œwiecie Je¿eli mo¿esz chodziæ do koœcio³a bez strachu, nie obawiaj¹c siê aresztowania, tortur lub œmierci, to masz wiêcej szczêœcia ni¿ miliard innych ludzi. Je¿eli mo¿esz przeczytaæ tê wiadomoœæ, to jesteœ szczêœliwszy ni¿ dwa miliardy ludzi, którzy w ogóle nie umiej¹ czytaæ (...). Nie zdajemy sobie nawet sprawy, ¿e mieszkaj¹c w Ameryce, ¿yjemy w œwiecie dobrobytu. Doceniaj, co masz W porównaniu z mieszkañcami innych krajów, jesteœmy w Stanach zamo¿ni. Nie uwa¿asz siê za bogatego? Zmienisz zdanie, je¿eli pojedziesz do Afryki czy Azji. Porównaj swoj¹ sytuacjê finansow¹ nie tylko do innych, ale tak¿e w stosunku do w³asnej sytuacji w przesz³oœci. Wielu z nas zaczyna³o w Stanach od zera, od pracy za minimaln¹ stawkê, bez znajomoœci jêzyka. Teraz mamy wiêksz¹ satysfakcjê ze swoich osi¹gniêæ ni¿ amery-

Doceniaj przyjació³ Nie maj¹tek daje najwiêcej satysfakcji, lecz relacje spo³eczne, czyli przyjaciele, harmonijne ma³¿eñstwo, dzieci i dalsza rodzina. Chcemy kochaæ i byæ kochani, szanowaæ i byæ szanowanymi. Cz³owiek, który nie kocha, nie ma z niczego radoœci, jak Ebenezer Scrooge, bohater „Opowieœci wigilijnej” Karola Dickensa. B¹dŸmy wdziêczni za ludzi, którzy nas otaczaj¹. Kultywujmy przyjaŸnie, b¹dŸmy w kontakcie z rodzin¹. Nie bogactwo jest przyjacielem, ale przyjaciel bogactwem. Doceniaj zdrowie Wieszcz mówi³, ¿e zdrowie docenia siê dopiero po jego utracie. Ciesz siê wiêc dobrym samopoczuciem, doceniaj poczucie bezpieczeñstwa, jakie daje wysoki poziom amerykañskiej medycyny. Nawet je¿eli czasem niedomagasz, wiesz przecie¿, ¿e mog³oby byæ z tob¹ gorzej. B¹dŸ wdziêczny za to, ¿e dziêki zdobyczom zachodniej cywilizacji masz przed sob¹ wiele dobrych lat. Œrednia ¿ycia wynosi teraz w Stanach prawie osiemdziesi¹t lat, a w roku 1900 – tylko 47 lat. W minionych wiekach ludzie umierali w maj¹c 30-40 lat, co w wielu miejscach na œwiecie nadal jest norm¹. Je¿eli nawet do¿yj¹ do czterdziestki, s¹ to lata spêdzone w biedzie, wœród g³odu, chorób czy wojen. Uœwiadom sobie, ¿e ¿yj¹c w Ameryce czy w Europie, otrzyma³eœ wyj¹tkowy dar, którego znaczna wiêkszoœæ ludzkoœci jest pozbawiona. Doceniaj przykre wydarzenia Uznaj znaczenie negatywnych wydarzeñ, bo dostarczaj¹ wa¿nych ¿yciowych lekcji. Miej satysfakcjê z ka¿dej próby, ka¿dego potkniêcia, podniesienia siê i staniêcia na nogi. B¹dŸ dumny z tego, ¿e wobec trudnoœci nie tracisz ducha i siê nie poddajesz. Przezwyciê¿anie trudnoœci uczy ciê, wzmacnia, hartuje. Rozwijasz siê, stajesz siê lepszym cz³owiekiem, a pora¿ki pozwol¹ ci doceniæ póŸniejsze osi¹gniêcia. Zalety trudnoœci docenisz najczêœciej dopiero z perspektywy czasu.

INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE l USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS l RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY l CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION l INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „¯ycie bez œlubu”, „Obywatelstwo z przeszkodami”, „¯ycie od nowa: jak uporz¹dkowaæ zaleg³e sprawy w urzêdach” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint,

Mów „dziêkujê” Dziêkuj innym za dobro jakie uczynili. Aby wyraziæ swoj¹ wdziêcznoœæ mo¿esz z³o¿yæ podarunek, wys³aæ kartkê z podziêkowaniami, napisaæ maila, sms-a lub zadzwoniæ. Zawsze podziêkuj za zaproszenie, spotkanie, najmniejsz¹ nawet przys³ugê. Napisanie maila zajmuje kilka minut, ale buduje mosty miêdzy ludŸmi i zawsze wzmacnia obie strony: tego, kto jest obdarowany podziêkowaniem, oraz dziêkuj¹cego. Dziêkuj, nie przepraszaj. Powiedz: „Dziêkujê ci za cierpliwoœæ”, zamiast przepraszaæ za spóŸnienie. Podziêkuj za poœwiêcenie ci czasu, zamiast kajaæ siê, ¿e zaj¹³eœ komuœ czas. Podziêkuj, ¿e przyjaciel ciê wys³ucha³, zamiast czuæ siê winnym, ¿e zawracasz mu g³owê swoimi k³opotami. Stwórz rytua³ wdziêcznoœci Gdy wstaniesz rano, b¹dŸ wdziêczny za nowy dzieñ, jaki zosta³ ci dany, za œwiec¹ce s³oñce. B¹dŸ wdziêczny za dach nad g³ow¹ (móg³byœ byæ bezdomnym), za pracê, do której pójdziesz (móg³byœ byæ bezrobotnym). Powiedz „dzieñ dobry” i uœmiechnij siê do domowników (niektórzy nie maj¹ nikogo).

Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

W ci¹gu dnia dostrzegaj drobne mi³e rzeczy. Zauwa¿ kwiat w wazonie, zieleñ za oknem, zachód s³oñca, czyjœ uœmiech. Doceñ smak herbaty, zapach trawy po deszczu. Dostrze¿ piêkno wokó³ siebie. Zrób pauzê. Zatrzymaj siê na moment, wycisz, zrób g³êboki wdech. Pozwól na³adowaæ siê pozytywn¹ energi¹, a ¿ycie stanie siê lepsze. Wniosek W dniu Œwiêta Dziêkczynienia rozejrzyj siê dobrze wokó³ siebie i b¹dŸ wdziêczny losowi za to, co masz, a czego miliony ludzi s¹ pozbawione. Je¿eli uwa¿asz to za trywialne, odpowiedz sobie na pytanie: jak wygl¹da³oby jutro twoje ¿ycie, gdybyœ obudzi³ siê bez ludzi i rzeczy, za które dzisiaj nie okazujesz wdziêcznoœci? m

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

l l

albo bezpoœrednio od wydawcy

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l

l

alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 6:00 PM; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-6:00 PM, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com


KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

18

www.kurierplus.com

Miejskie ¿ycie

Czes³aw Karkowski

Co widaæ z okna? Z miejskiego mieszkania? Na pewno nie przyrodê, ale budynki, ulice, ruch na drogach i chodnikach. Na wsi, gdzie wiêkszoœæ ludzi mieszka³a do XX w. wychodzi³o siê na otwart¹ przestrzeñ, na ³¹ki, pola, do lasu. W mieœcie mo¿na tylko patrzeæ przez okno. Gustave Caillebotte ogl¹da zau³ek raczej eleganckiej czêœci Pary¿a. „M³ody cz³owiek przy oknie” podobno przedstawia brata artysty, Rene, ale dla nas nie ma to znaczenia. Miejski spleen Jest to portret samotnego m³odego mê¿czyzny. Stoi w du¿ym, otwartym oknie, rodzaju balkonu z balustradk¹. Spogl¹da na miasto, raczej puste. Doro¿ka przemyka w oddali, pod oknem widaæ miêdzy s³upkami balustrady dach drugiej, woŸnicê w granatowej opoñczy i w kapeluszu. Kobieta czeka na przejœcie ulic¹. Ludzie id¹ chodnikiem na dalekim planie, ich sylwetki ledwie widoczne. Raczej pusto, ale trudno domyœliæ siê pory dnia – rozproszone œwiat³o malunku nie daje ¿adnego cienia, choæ chyba to wczesny ranek. Drzewa zielone, w niektórych oknach charakterystyczne bia³e p³achty – bli¿ej, po prawej, bia³e firanki chroni¹ce od s³oñca. Mo¿e nie tyle przed upa³em, co przed p³owieniem materia³ów, obiæ mebli, pod wp³ywem promieni s³onecznych. W oknach, na

Vilhelm Hammershoi – Wnêtrze Strandgade 30

balkonach z kutego metalu nie ma nikogo. Tylko ów m³ody cz³owiek stoi nieruchomo, patrzy. Marazm ducha, wnêtrza cz³owieka, marazm miasta. Nic siê nie dzieje. Caillebotte przedstawia modny, paryski spleen, wylansowany przez doskona³ego poetê Charlesa Baudelaire’a. Poeta przynajmniej wa³êsa³ siê po mieœcie, przygl¹da³ siê ¿yciu, zmianom paryskich ulic. Ów m³ody cz³owiek natomiast, zamkniêty we wnêtrzu swego drogiego mieszkania w eleganckiej, te¿ nietaniej dzielnicy, po prostu nie ma co robiæ. Sam Caillebotte (1948-1894) pochodzi³ z bardzo zamo¿nej rodziny. Odziedziczy³ fortunê po ojcu, który by³ znanym fabrykantem tekstyliów dla wojska. Skoñczy³ prawo, ale nigdy zawodu nie uprawia³, bo zainteresowa³a go fotografia, a zw³aszcza malarstwo. W nadzwyczaj szybkim tempie opanowa³ sztukê przedstawiania na p³ótnie. Malowa³, krêci³ siê w œrodowisku cyganerii artystycznej, której przedstawiciele zwani impresjonistami, niekiedy – „niezale¿nymi” albo zgo³a „nieprzejednanymi”, zainicjowali wielk¹ rewolucjê w sztuce. Z nimi wystawi³ ten w³aœnie obraz na salonie niezale¿nych w 1876 r. Caillebotte wspiera³ finansowo biedaków z cyganerii. Jako artysta nie by³ znany, bo przecie¿ nie musia³ sprzedawaæ swoich p³ócien. Uprawia³ malarstwo jako hobby, tote¿ znano go jako raczej mecenasa sztuki, nie jako malarza. Dopiero na pocz¹tku lat piêædziesi¹tych XX w., kiedy spadkobiercy zaczêli wyprzedawaæ rodzinn¹ kolekcjê, w tym dzie³a dziadka, Caillebotte objawi³ siê jako interesuj¹cy artysta z w³asnym stylem malarskim. W duñskim zau³ku Pod wieloma wzglêdami obraz mojego ulubionego, duñskiego artysty Vilhelma Hammershoi’a, jest bardzo podobny do wy¿ej omawianego. Przedstawia kobietê w czerni w raczej niezagospodarowanym pokoju, z jedn¹ nog¹ opart¹ na krzeœle wygl¹daj¹c¹ przez okno. Podobna jest pustka mieszkania, ale raczej intencj¹ artysty (sadz¹c po innych jego obrazach) nie by³o przedstawienie pustki duchowej modelki, ile ³ad i porz¹dek, schludnoœæ, oszczêdn¹ elegancjê, typow¹ dla protestanckiej obyczajowoœci. Wnêtrze mieszkania odzwierciedla ducha portretowanej kobiety. Znajduje siê ona w swoim œrodowisku, choæ to tylko domys³: nikt przez widoczne okna nie wygl¹da. Protestancka powœci¹gliwoœæ zakazuje zbêdnej ciekawoœci. Bia³e firanki odci¹gniête na ukos. W duñskim, ch³odnym klimacie, s³oñce, rzadki goœæ, jest mile widziane. Kobieta wygl¹da przez okno i co widzi? Okna naprzeciwko podobnej kamienicy, w której sama mieszka. Ich bliskoœæ sugeruje, i¿ ulica jest w¹ska, a wiêc raczej cicha. Ruch wozów, doro¿ek ograniczony. Niewiele wiêc tam dzieje. Obraz ten (i wiele podobnych) przypomina dzie³a Johannesa Vermeera z samotnymi kobietami we wnêtrzach. Podobna lekka „mgie³ka” tajemnicy, zadumy melancholii, zastyg³ego czasu. W przypadku Hammershoi’a efekt ten

Gustave Caillebotte – M³ody cz³owiek przy oknie

pog³êbia niechêæ artysty do rozmaitoœci kolorów. Jego raczej monochromatyczne obrazy, utrzymane w tonacjach szaroœci, podkreœlaj¹ atmosferê ciszy, spokoju, bezruchu. Pocz¹tkowe pytanie: co kobieta widzi przez okno? – jest jakby niestosowne. Nie jest ona wœcibsk¹ kumoszk¹ zajêt¹ tym, co siê dzieje na zewn¹trz i ¿yj¹c¹ ¿yciem s¹siadów. Obraz pt. „Wnêtrze Strandgade” (nazwa ulicy, przy której artysta mieszka³ w Kopenhadze) przedstawia naturê owej kobiety (dla obrazu nie ma to znaczenia, ale wiadomo, ¿e do wiêkszoœci obrazów pozowa³a jego ¿ona, Ida). Ten pokój i widok z okna to ona sama, jej istota, jej „dusza”. Tak¿e ¿ycie i kariera Vilhelma Hammershoi’a przypomina ¿ycie Caillebotte’a, choæ (nie tylko wed³ug mnie) duñski artysta, którego sztuka w ostatnich latach robi ogromn¹ karierê wœród znawców, krytyków i marszandów (jedno z jego dzie³ osi¹gnê³o na aukcji najwy¿sz¹ cenê jak¹ kiedykolwiek zap³acono za obraz duñskiego malarza), jest artyst¹ po prostu wybitnym, podczas gdy Francuz – takim sobie. Nieco m³odszy Hammershoi, (1864-1916) tak¿e pochodzi³ z bardzo zamo¿nej rodziny kupców kopenhaskich (zw³aszcza bogatej ze strony matki), ale w przeciwieñstwie do swego niemal rówieœnego Francuza, dog³êbnie studiowa³ malarstwo. Tak samo nie ¿y³ ze sztuki, wiêc nie by³ zainteresowany sprzeda¿¹ swych obrazów. Malowa³ dla przyjemnoœci, dla sztuki, dla siebie. Du¿o podró¿owa³, szczególnie upodoba³ sobie Londyn. m

Fascynuj¹ca wystawa W sobotê 2 grudnia o godzinie 18:00 otwiera siê w Fundacji Kulturalnej w Clark (177 Broadway, Clark, NJ 07066), wystawa 32 prac Janusza Obsta. Artysta da³ siê poznaæ szerszej publicznoœci dziêki wystawie w Centrum Polsko S³owiañskim rok temu jako niezwykle oryginalny twórca tzw. reliefów wypuk³ych – technice wymagaj¹cej ³¹czenia sztuki rzeŸbiarskiej z malarsk¹. Efektem s¹ zdumiewaj¹ce inwencj¹, sugestywne kompozycje plastyczne – obraz i rzeŸba jednoczeœnie. Co zaœ przedstawiaj¹ dzie³a Obsta? Najkrócej – œwiat fantazji artysty. W eterycznej przestrzeni wyobraŸni twórcy wiruj¹ jak u Marca Chagalla – elementy

przedstawieñ realnych, zaczerpniêtych z aktualnej rzeczywistoœci, zmieszane z – w wiêkszoœci – kulturowymi obrazami, aluzjami i odniesieniami do znanych sk¹din¹d i na nowo zinterpretowanych wizerunków. Dominuje magia, cudownoœæ, niezwyk³oœæ poœród codziennoœci. Obrazy Janusza Obsta mog¹ siê podobaæ, fascynowaæ form¹ i urzekaæ mistrzostwem wykonania, osza³amiaæ wieloznacznoœci¹ komunikowanych sensów. Nagromadzone jak w sklepie antykwarycznym rozmaite elementy przedstawienia Obst ³¹czy w pewn¹ ca³oœæ; dodaje sk³adniki wyci¹gniête z lamusa, z magazynu kulturowych, gotowych znaczeñ folkloru cywilizacyjnego. Na dobr¹ sprawê nie pasuj¹ one do siebie, s¹ jakby surrealistycznie wziête z innych konwencji, ale

w tym niezwyk³ym dla siebie po³¹czeniu tworz¹ sugestywn¹, jak wspomnia³em, ca³kowicie now¹ artystyczn¹ jakoœæ. Wielka zrêcznoœæ artystyczna Obsta w po³¹czeniu z jego doskona³¹ technik¹

i bogactwem wyobraŸni zas³uguje na uznanie. Bêdzie to na pewno ciekawa, niebanalna wystawa. A tak du¿ej liczby swoich prac artysta nigdy dotychczas nie wystawia³. ck


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

Z okazji Thanksgiving Day ¿yczymy wszystkim Klientom naszych sklepów pogodnego, rodzinnego œwiêtowania i bardzo smacznego indyka

Z przyjemnoœci¹ zawiadamiamy, ¿e nasze wyroby mo¿na kupiæ pod czterema adresami: 915 Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222

5511 13th Ave. Brooklyn, NY 11219

56-56 61st Str. Maspeth, NY 11378

125 Wallington Ave. Wallington, NJ 07057

19


20

KURIER PLUS 25 LISTOPADA 2023

www.kurierplus.com


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.