Kurier Plus - e-wydanie 15 lipca 2023

Page 1

KURIER

POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1505 (1805) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 15 LIPCA 2023

W poczekalni do NATO

Przysz³oœæ Ukrainy jest w NATO, ale na razie nie spe³nia ona warunków cz³onkostwa – ustalono na szczycie paktu w Wilnie.

Dwudniowy szczyt NATO zorganizowany na Litwie zakoñczy³ siê komunikatem, który dok³adnie oddaje to, co w wywiadzie dla CNN, powiedzia³ prezydent Joe Biden, tu¿ przed odlotem do Europy. Ukraina nie jest gotowa do cz³onkostwa i zanim formalne zostanie do NATO zaproszona musi przejœæ okres dostosowawczy. W tym czasie, okreœlonym jako: Membership Action Plan, monitorowany bêdzie stan integracji ukraiñskiej armii z NATO, a tak¿e przestrzeganie przez Ukrainê standardów demokratycznych. Drugi warunek cz³onkostwa, który musi byæ spe³niony, to zgoda wœród wszystkich 31 pañstw NATO na kolejne rozszerzenie paktu. W tej chwili takiej zgodny nie ma, a mówi¹c ³agodniej, nie ma jasnej wizji kiedy konkretnie cz³onkostwo Ukrainy mia³oby nast¹piæ. Wynik szczytu to z pewnoœci¹ rozczarowanie dla Ukrainy. Prezydent Ze³enski prowadzi³ w sprawie cz³onkostwa w NATO g³oœn¹ kampaniê, sugeruj¹c nie tylko, ¿e Ukraina na nie zas³uguje, ale twierdz¹c te¿, ¿e w³¹czenie jego kraju do paktu sprawi, i¿ bêdzie on bezpieczniejszy. Ze³enski sugerowa³ nawet, ¿e brak zdecydowanych decyzji ze strony NATO mo¿e byæ odebrany przez Rosjê jako oznaka s³aboœci.

➭ Zuchy ci¹gle w Pustyni i w Puszczy – str. 2

➭ Jak lekarze ubezpieczeniowi mog¹ pomóc, lub... – str. 5

➭ Ratowali Polaków w czasie rzezi wo³yñskiej – str. 8-9

➭ Czarna owca rodu Radziwi³³ów – str. 12

➭ Wakacyjna praca nastolatka – str. 13

➭ Lwia czêœæ serialu o zwierzêtach – str. 15

Wœród poszczególnych cz³onków NATO s¹ oczywiœcie ró¿ne preferencje. Kraje Europy Wschodniej, w tym najmocniej Litwa, £otwa i Estonia, chcia³yby bardziej konkretnych deklaracji dla Ukrainy ju¿ teraz, Europa Zachodnia jest w tej sprawie ostro¿niejsza. Bior¹c jednak pod uwagê skalê zaanga¿owania USA w Europie i znaczenie Stanów Zjednoczonych w NATO, to czy i kiedy dojdzie do rozszerzenia zale¿eæ bêdzie ostatecznie od decyzji podjêtych w Ameryce, a argumenty Ze³enskiego na razie nie znajduj¹ poparcia w Waszyngtonie. Wed³ug administracji Joe Bidena NATO nie mo¿e przyj¹æ do swojego grona kraju, który prowadzi wojnê z Rosj¹, bo oznacza³oby to de facto wojnê NATO z Rosj¹. Innymi s³owy USA i szerzej kraje NATO, dosz³y do przekonania, ¿e formalne cz³onkostwo mo¿e poczekaæ, a priorytetem powinno byæ rozstrzygniêcie konfliktu zbrojnego. Co to dok³adnie oznacza?

NATO bêdzie nadal wspieraæ Ukrainê w wysi³kach wyparcia Rosji ze swojego terytorium, poprzez dostarczanie jej broni, szkolenie ukraiñskiej armii, w tym pilotów zdolnych lataæ maszynami NATO i logistyczn¹ pomoc w walce.

Moja przygoda z Instytutem Pi³sudskiego

4 lipca bie¿¹cego roku Instytut Pi³sudskiego w Ameryce obchodzi osiemdziesi¹t¹ rocznicê istnienia. Mija te¿ 44 lata odk¹d pierwszy raz przekroczy³am próg tej bardzo wa¿nej i znanej na œwiecie organizacji.

Pamiêtnego dla mnie dnia – czwartego lutego 1979 roku – wyl¹dowa³am na lotnisku JFK w Nowym Jorku. Opuœci³am moj¹ ojczyznê, nie wiedz¹c czy kiedyœ bêdê mog³a tam powróciæ. Musia³am wyjechaæ, aby byæ z moim mê¿em, Jankiem. Przeœladowany w Polsce za walkê z komun¹, po dziesiêciu latach starañ o paszport, wyjecha³ na pocz¹tku 1978 roku, aby pracowaæ naukowo w New York University.

Przez pierwsze dni pobytu w nowym dla mnie œwiecie, wêdrowa³am po Manhattanie, poznawa³am to niezwyk³e miasto, nieco przera¿ona perspektyw¹ przysz³ego ¿ycia bez znajomoœci ludzi i jêzyka. Pyta³am siebie: „Co ja bêdê tu robiæ?

Czy znajdê pracê? Kiedy zacznê mówiæ po angielsku?”.

Janek namówi³ mnie, abym posz³a do Instytutu Pi³sudskiego mieszcz¹cego siê na Park Avenue i poprosi³a o pracê jako wolontariuszka. Zosta³am przyjêta. Ze wzruszeniem wspominam osoby, które pozna-

³am w pierwszych latach mojej wspó³pracy z t¹ placówk¹. Pierwszego dnia powita³a mnie z uœmiechem, siedz¹ca przy biurku w sekretariacie elegancka, dystyngowana pani

Zarema Bau. To ona za³atwia³a wiele spraw zwi¹zanych z dzia³alnoœci¹ Instytutu takich jak odpowiadanie na pytania dotycz¹ce zbiorów, archiwaliów, prowadzenie korespondencji, pilnowanie wpisów goœci i darów, czy opisów wa¿nych wydarzeñ. Ale najwa¿niejszy by³ jej uœmiech na powitanie pracowników i goœci wchodz¹cych do sekretariatu i naturalna chêæ pomocy. Do dziœ pamiêtam jej serdeczn¹ opiekê, której tak potrzebowa³am w czasie pierwszych lat pobytu w Nowym Jorku.

Pamiêtam doskonale ten pierwszy dzieñ. Zarema wprowadzi³a mnie do ogromnej sali. Na œcianach wisia³y piêkne obrazy polskich malarzy. Pod œcianami masa wysokich szarych szaf na dokumenty.

NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
➭ 6 ➭ 10
PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Profesor Wac³aw Jêdrzejewicz z autork¹ artyku³u. Tomasz Bagnowski
F OT . J OLANTA S
ZCZEPKOWSKA Miêdzynarodowy Umbrella Project. Flatbush. Magda Kapuœciñska

Dalsza wêdrówka zuchów w Pustyni i w Puszczy

Tam daleko, tam w pustyni, Dwoje dzieci siê zgubi³o Razem z swoim pieskiem Sab¹ Uciekali od Arabów...

Podczas kolonii zuchowej, podczas niedzielnych odwiedzin rodziców w Amerykañskiej Czêstochowie, odby³a siê uroczysta Msza Œw. z opraw¹ muzyczn¹ Zu-

Thyroid Care™*:

Kompleksowe wsparcie dla tarczycy

Tarczyca odgrywa niezwykle wa¿n¹ rolê w funkcjonowaniu naszego organizmu. Ten ma³y gruczo³ ma ogromne znaczenie dla naszego metabolizmu, energetyki i ogólnego samopoczucia.

Dzisiaj utrzymanie optymalnej pracy tarczycy mo¿e byæ prawdziwym wyzwaniem ze wzglêdu na wzrastaj¹cy poziom stresu, zanieczyszczenia œrodowiska i niezdrowy styl ¿ycia. Dlatego warto siêgn¹æ po naturalne suplementy, takie jak Thyroid Care™* marki Terry Naturally, który oferuje kompleksowe wsparcie dla zdrowia tarczycy.

Thyroid Care™* to wyj¹tkowa formu³a, która ³¹czy dwa kluczowe sk³adniki od¿ywcze: jod i L-tyrozinê, w celu zapewnienia pe³nej funkcji metabolicznej i wsparcia ogólnego zdrowia tarczycy. Jod jest koniecznym minera³em

dla tarczycy, poniewa¿ jest niezbêdny do produkcji hormonów tarczycytrójjodotyroniny (T3) i tyroksyny (T4). Te hormony reguluj¹ meta bolizm, wzrost, rozwój i wiele in nych procesów w organizmie. Niedobór jodu mo¿e prowadziæ do ró¿nych zaburzeñ tarczycy, ta kich jak niedoczynnoœæ.

Care™* zapewnia odpo wiedni¹ dawkê jodu po chodz¹cego z naturalne go ekstraktu z wodoro stów, aby wspomóc prawid³owe funkcjo nowanie tarczycy.

Drugim kluczo wym sk³adnikiem

Thyroid Care™*

jest L-tyrozyna

To aminokwas nie

chów i ich opiekunów. Œpiew i uœmiechniête buzie wszystkich zuchów transmitowane by³y na ca³y œwiat, a po Mszy nie by³o koñca zdjêciom uczestników Kolonii na schodach œwi¹tyni.

Pomimo ponurej pogody, bo niebo p³aka³o prawie ca³y dzieñ, dzieci œwietnie bawi³y siê na kominku przedstawiaj¹c scenki z podró¿y Stasia i Nel i wci¹gaj¹c rodziców w zuchowe tañce i gry.

zbêdny do produkcji hormonów tarczycy. L-tyrozyna dzia³a jako prekursor, czyli substrat do syntezy hormonów T3 i T4. Jej obecnoœæ w Thyroid Care™* zapewnia dostêpnoœæ tego wa¿nego sk³adnika, co mo¿e byæ szczególnie korzystne dla osób z niedoczynnoœci¹ tarczycy lub niedoborem L-tyrozyny.

Thyroid Care™* to jednak nie tylko jod i L-tyrozyna. Preparat zawiera równie¿ starannie dobran¹ mieszankê roœlin i sk³adników od¿ywczych, które wzmacniaj¹ jego dzia³anie. Na przyk³ad ashwagandha jest adaptogennym zio³em, które pomaga organizmowi radziæ sobie ze stresem, a tak¿e reguluje równowagê hormonaln¹. Dodatkowo, ekstrakt z gumy guggulu i forskolina, które równie¿ s¹ czêœci¹ preparatu, mog¹ wp³ywaæ na przemianê materii i ogóln¹ pracê tarczycy. Przed rozpoczêciem stosowaThyroid Care™* zawsze warto skonsultowaæ siê z lekarzem. To szczególnie istotne dla osób z problemami tarczycy lub przyjmuj¹cymi leki zwi¹zane z tarczyc¹. Profesjonalista medyczny mo¿e okreœliæ odpowiedni¹ dawkê i dostosowaæ suplement do indywidualnych potrzeb i celów zdrowotnych.

Thyroid Care™* marki Terry Naturally, to kompleksowy suplement, który oferuje wsparcie dla zdrowia tarczy-

cy. Dziêki swojej unikalnej formule, zawieraj¹cej jod, L-tyrozinê i starannie dobran¹ mieszankê roœlinn¹, Thyroid Care™* pomaga w utrzymaniu zdrowej tarczycy oraz równowagi metabolicznej.

Warto podkreœliæ, ¿e Thyroid Care™* to suplement diety, a nie lek. Nie ma na celu diagnozowania, leczenia, zapobiegania ani leczenia choroby. Jest natomiast kompleksowym wsparciem dla zdrowia tarczycy.

KURIER PLUS 15 LIPCA 2023 www.kurierplus.com 2
Phm Tomek Biesaga fotografuje Zuchy po Mszy na stopniach Sanktuarium. Zuchy przed kapliczk¹ na cmentarzu.
Z DJÊCIA Z ARCHIWUM R EFERATU Z UCHOWEGO 3
Zuch Marek z totemem kolonii.

Dalsza wêdrówka zuchów w Pustyni i w Puszczy

W tym tygodniu, jak przysta³o na afrykañskich podró¿ników, ca³a kolonia wybra³a siê do wspania³ego ZOO w Filadelfii. Po przybyciu na miejsce, Zuchy rozbieg³y siê szóstkami ze swoimi opiekunami obserwowaæ zwierzêta pochodz¹ce z Afryki na wybiegu i ogl¹daæ wideo o gatunkach zagro¿onych wyginiêciem. Wys³ucha³y tak¿e ciekawych opowieœci o dzikich zwierzêtach, z którymi, z ca³¹ pewnoœci¹ Staœ i Nel mieli do czynienia, jak zebry, ¿yrafy, s³onie, ma³py, flamingi i inne ptaki oraz byd³o plemienia WatusiAnkola. Dzieci mia³y wielki ubaw w konkursie polegaj¹cym na wyszukiwaniu faktów – scavenger hunt jak i pikniku na trawie, a w przerwie by³ czas na pyszne lody oraz zakupy pami¹tek w sklepiku zoologicznym.

Wype³niony zajêciami wychowawczymi rozk³ad dnia kolonii przerazi³ by zwykle dzieci, bo od pobudki o 7-mej rano, wraz z gimnastyk¹ porann¹, do ciszy nocnej o 9 wieczorem, nie ma momentu bez zaplanowanych zajêæ, oprócz popo³udniowego odpoczynku, podczas którego dzieci maj¹ przykazane le¿enie przys³owionym „plackiem”.

Ale potem nasze dzielne Zuchy maj¹ jeszcze wystarczaj¹co du¿o energii na pi³kê no¿n¹, na k¹piel w basenie, na majsterkowanie, œpiew i przygotowanie skeczów na najfajniejsz¹ czêœæ programu – Kominek.

Drodzy Czytelnicy – nastêpny i ostatni ju¿ odcinek kolonijnych przygód za tydzieñ. Czuj! Czuwaj!

La MaMa w Klubie Seniora im. JPII na Manhattanie

30 czerwca w zwi¹zku z nadchodz¹cym œwiêtem Niepodleg³oœci 4 Lipca Centrum Seniora im. Jana Paw³a II na Manhattanie we wspó³pracy z teatrem lalek Loco 7 teatru eksperymentalnego La Mama, zorganizowa³o przedstawienie pt: „¯ycie w roku 2050”.

Podczas wystêpu obecni goœcie mogli podziwiaæ prace i historie stworzone przez cz³onków Centrum podczas dwumiesiêcznych warsztatów.

Widzów cieszy³y akcenty polskie, które pojawi³y siê w przedstawieniu, a tak¿e elementy nawi¹zuj¹ce do sytuacji na Ukrainie.

Pokazana zosta³a tak¿e barwna i trochê ju¿ zapomniana historia ¿ycia artystycznego w East Village.

Klub Seniora Jana Paw³a II dzia³a przy Centrum Polsko-S³owiañskim i mieœci siê przy parafii Œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie. Wspó³praca z ciesz¹cym siê zas³u¿on¹ s³aw¹ teatrem La Mama by³a inspiruj¹ca zarówno dla cz³onków Centrum Seniora jak i przyby³ych goœci. Wyjœcie na zewn¹trz z artystycznymi pomys³ami i anga¿owanie w nie starszych osób to znakomity pomys³ teatru La Mama, wart kontynuacji. Podczas wystêpu swoje prace zaprezentowa³y nastêpuj¹ce osoby: Margaret Yuen, Uta Szczerba, Nora Glikman, Jaros³aw Krysztopowicz, Toby Levine, Harry Shaw, Maria Grandê, Ruth Tobacco i Jakub Polaczyk.

: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 10

: (718) 389-3018 : kurier@kurierplus.com : www.kurierplus.com

www.kurierplus.com KURIER PLUS 15 LIPCA 2023 3
ki
Zofia Doktorowicz-K³opotowska Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS
➭ 2
W ZOO w Filadelfii. Zuchy na apelu porannym. ZDJÊCIA Z ARCHIWUM REFERATU ZUCHOWEGO

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ziarno zbawienia

Owego dnia Jezus wyszed³ z domu i usiad³ nad jeziorem. Wnet zebra³y siê ko³o Niego t³umy tak wielkie, ¿e wszed³ do ³odzi i usiad³, a ca³y lud sta³ na brzegu. I mówi³ im wiele w przypowieœciach tymi s³owami: „Oto siewca wyszed³ siaæ. A gdy sia³, jedne ziarna pad³y na drogê, nadlecia³y ptaki i wydzioba³y je. Inne pad³y na grunt skalisty, gdzie niewiele mia³y ziemi; i wnet powschodzi³y, bo gleba nie by³a g³êboka. Lecz gdy s³oñce wzesz³o, przypali³y siê i usch³y, bo nie mia³y korzenia. Inne znowu pad³y miêdzy ciernie, a ciernie wybuja³y i zag³uszy³y je. Inne wreszcie pad³y na ziemiê ¿yzn¹ i plon wyda³y, jedno stokrotny, drugie szeœædziesiêciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj s³ucha!” (Mt 13, 1-9)

Nauczycielka szko³y podstawowej poleci³a uczniom, w ramach zadania domowego napisanie opowiadania kim chceliby byæ w ¿yciu. W czasie czytania wypracowañ zaczê³a p³akaæ nad jednym z nich. W tym momencie wszed³ jej m¹¿ i widz¹c ³zy w oczach ¿ony zapyta³: „Czy coœ jest nie tak?” ¯ona poda³a mu wypracowanie jednej ze swoich oczennic i powiedzia³a, aby przeczyta³. „Chcia³bym zostaæ telewizorem. Zaj¹æ jego miejsce w domu i skupiæ na sobie uwagê najbli¿szych. Mia³abym swoje w³asne miejsce i rodzinê wokó³ siebie. S³uchaliby mnie, kiedy coœ chcê powiedzieæ. By³bym w centrum uwagi. Otaczano by mnie tak¹ sam¹ trosk¹ jak telewizor, nawet wtedy, gdy nie dzia³a. Tata by³by blisko mnie, s³uchaj¹c moich zwierzeñ, nawet gdy zmêczony wraca³by z pracy. Chcia³abym, aby moja mama pragnê³a mojej bliskoœci, kiedy jest smutna i zdenerwowana, zamiast mnie ignorowaæ. Chcê, aby moi bracia zwracali na mnie uwagê jak na w³¹czony telewizor. Chcê, aby moja rodzina od czasu doczasu po prostu od³o¿y³a wszystko na bok, aby pobyæ trochê ze mn¹. I wreszcie, chcê, ¿eby wszyscy w mojej obecnoœci cieszyli siê, œmiali, byli zrelaksowani. Chcê po prostu byæ telewizorem”. Po przeczytaniu m¹¿ nauczycielki ze smutkiem powiedzia³. „Biedny dzieciak. Co za okropni rodzice!” ¯ona spojrza³a na na niego i powiedzia³a: „To jest wypracowanie naszej córki”.

Nawet gdyby ta historia by³a trochê podkolorowana i tak warto j¹ opowiedzieæ, bo nasze ¿ycie zna jej jeszcze bardziej dramatyczne formy.

Powy¿sza historia porusza jeden z bardzo wa¿nych problemów naszego ¿ycia. Aby siêgn¹æ do jego Ÿród³a trzeba odwo³aæ siê do Boga, który stoi u pocz¹tku ka¿dego ¿ycia i swoim s³owem prowadzi je do spe³nienia zarówno w wymiarze doczesnym jak i wiecznym. A zatem spójrzmy na powy¿szy problem przez pryzmat dzisiejszych czytañ mszalnych.

Zapewne u samych pocz¹tków powstania rodziny, o której pisa³em na wstêpie by³y s³owa przysiêgi ma³¿eñskiej, które jak dorodne ziarno mi³oœci pad³y na glebê serc szczêœliwych ma³¿onków stoj¹cych na œlubnym kobiercu. Przysiêga ma³¿eñska to najbardziej wzruszaj¹cy i naj-

wa¿niejszy moment ceremonii œlubnej. Wtedy to padaj¹ miêdzy innymi s³owa: „Œlubujê Ci: mi³oœæ, wiernoœæ i uczciwoœæ ma³¿eñsk¹ oraz, ¿e Ciê nie opuszczê a¿ do œmierci. Tak mi dopomó¿, Panie Bo¿e Wszechmog¹cy, w Trójcy jedyny i wszyscy œwiêci.” Te s³owa w mocy bo¿ej maj¹ ogromny potencja³ wydania dorodnego owocu mi³oœci. O tym owocowaniu s³owa Bo¿ego pisze prorok Izajasz w pierwszym czytaniu: „Podobnie jak ulewa i œnieg spadaj¹ z nieba i tam nie powracaj¹, dopóki nie nawodni¹ ziemi, nie u¿yŸni¹ jej i nie zapewni¹ urodzaju, tak i¿ wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedz¹cego, tak s³owo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chcia³em, i nie spe³ni pomyœlnie swego pos³annictwa”.

W przytoczonym opowiadaniu ziarna s³owa Bo¿ego wyra¿one w formie przysiêgi ma³¿eñskiej, w pewnych aspektach nie wyda³y w³aœciwego, obfitego plonu, ale to nie z winy s³aboœci ziarna s³owa Bo¿ego, ale ludzkiego zaniedbania, braku w³aœciwej troski o to ziarno. W pewnym momencie, ku swemu przera¿eniu rodzice odkrywaj¹, ¿e ziarno mi³oœci ma³¿eñskiej, rodzinnej jest zag³uszane, t³umione, d³awione przez d³ugie godziny spêdzone przed telewizorem kosztem ¿ycia rodzinnego. Tak usycha ziarno mi³oœci, wzajemnej troski, wiêzi rodzinnej.

Chrystus w przypowieœci o ziarnie i siewcy wzywa nas, byœmy nie tylko we w³asnych domach, rodzinach, ale wszêdzie, gdzie postawi nas ¿ycie na podobieñstwo siewcy z dzisiejszej Ewangelii: siali ziarno zachêty, radoœci i pojednania na „ziemi” naszych „ogrodów” i cierpliwie oczekiwali na obiecane przez Boga ¿niwo, ufali i wierzyli, ¿e nasze najprostsze akty dobroci i przebaczenia, mi³oœci i pomocy staj¹ siê „ziarnem”, które na nowo tworzy i przemienia nasze domy i serca. Siej¹c ziarno s³owa uczestniczymy w dziele samego Boga.

W przypowieœci siewc¹ jest sam Bóg. Ziarnem jest Jego s³owo, które pada na glebê ludzkich serc. Ta gleba mo¿e byæ jak wydeptana droga, jak skalisty grunt, jak ziemia zaroœniêta chwastami i cierniami lub jak urodzajna rola. T¹ gleb¹ s¹ nasze serca, serca uczniów Chrystusa. Pierwsi s¹ jak droga, na której ziarno jest podeptane, bo uwa¿aj¹, ¿e s³owo Bo¿e, Koœció³ i sakramenty s¹ przestarza³e, staroœwieckie, nieistotne, niepotrzebne, niewa¿ne i nie maj¹ nic wspólnego z ich ¿yciem. Drudzy s¹ jak cienka warstwa gleby na skale. Przyjmuj¹ z radoœci¹ s³owo Bo¿e, z entuzjazmem œpiewaj¹ na spotkaniach charyzmatycznych. Kiedy jednak w ich ¿yciu pojawia siê cierpienie i trudnoœci, czêsto odchodz¹ i poddaj¹ siê. Trzecia grupa, to uczniowie Chrystu-

sa, którzy przyjmuj¹ ziarno s³owa Bo¿ego, ale nie maj¹ czasu, aby siê nim zaj¹æ, bo ca³kowicie poch³ania ich pogoñ za przyjemnoœciami i dobrami materialnymi. Nie maj¹ czasu na modlitwê, czyny mi³oœci i s³u¿bê bliŸniemu. Wreszcie ziarno padaj¹ce na urodzajn¹ glebê, to osoby, które us³ysza³y s³owo Bo¿e i odpowiedzia³y na nie mi³oœci¹ przybieraj¹c¹ formê dobrych uczynków i œwiêtego ¿ycia, którego ostatecznym owocem jest zbawienie. Owocuj¹ oni dobrem s³owa Bo¿ego nawet w najtrudniejszych ¿yciowych okolicznoœciach. Tak jak to by³o w przypadku rodziny Ulmów, której proces beatyfikacyjny bêdzie mia³ miejsce 10 wrzeœnia tego roku.

Codziennoœæ rodziny Ulmów by³a g³êboko osadzona w ewangelicznej mi³oœci Boga i bliŸniego. W codziennym ¿yciu rodziny Ulmów widaæ g³êbok¹ troskê o chrzeœcijañsk¹ atmosferê w domu, ¿yczliwoœæ i otwartoœæ na bliŸniego.

Pismo Œwiête rodziny Ulmów jest niemym œwiadkiem ich duchowego ¿ycia. Widaæ jak ziarno s³owa Bo¿ego wpisywa³o siê w ich ¿ycie. W ich Biblii s¹ osobiste notatki, dopiski. A przypowieœæ o Mi³osiernym Samarytaninie jest podkreœlona czerwonym kolorem. A obok tytu³u ktoœ napisa³ du¿ymi literami s³owo: „TAK!”.

Ziarno s³owa Bo¿ego na glebie ich serc wyda³o najpiêkniejszy owoc heroicznej mi³oœci. Œwiadomi gro¿¹cego im niebezpieczeñstwa udzielili schronienia ¿ydowskiej rodzinie. Za co póŸniej zostali zamordowani przez niemieckich zbrodniarzy.

Œmieræ przysz³a do rodziny Ulmów tu¿ przed Wielkanoc¹, 24 marca 1944 roku. Do ich domu wpadli niemieccy oprawcy. Najpierw wywlekli z domu ¯ydów i zastrzelili ich. Potem zastrzelili Józefa i Wiktoriê bêd¹c¹ w siódmym miesi¹cu ci¹¿y. Nastêpnie zamordowali szóstkê dzieci: oœmioletni¹ Stasiê, siedmioletni¹ Basiê, szeœcioletniego W³adzia, czteroletniego Franusia, trzyletniego Antosia i dwuletni¹ Marysiê.

Zapraszamy na stronê Autora: ryszardkoper.pl

KURIER PLUS 15 LIPCA 2023 www.kurierplus.com 4
Ks. Ryszard Koper

Jak lekarze ubezpieczeniowi mog¹ pomóc lub zaszkodziæ twojej sprawie

W interesuj¹cej nas niedawnej sprawie w S¹dzie Apelacyjnym decyzja S¹du poruszy³a kwestiê tego, co stanowi powa¿ne uszkodzenie cia³a oraz kiedy mo¿na podnieœæ zarzut,, brakuj¹cej osoby”. W sprawie DeVito przeciwko Feliciano powódka dozna³a obra¿eñ w wypadku samochodowym w 2006 r., kiedy van prowadzony przez pozwanego uderzy³ ty³em w pojazd, którego powódka by³a pasa¿erk¹. Powódka twierdzi³a, ¿e dozna³a powa¿nych obra¿eñ w rozumieniu §5102 (d) Prawa ubezpieczeniowego. W szczególnoœci twierdzi³a, ¿e dozna³a z³amañ nosa i pleców.

Po wypadku powódka zosta³a zabrana do szpitala, gdzie zosta³a poddana leczeniu i wypisana. W tym czasie nie wykonano jej zdjêæ rentgenowskich nosa ani pleców. Nie zbada³ jej równie¿ lekarz z ubezpieczalni. Powódka twierdzi³a, ¿e w tygodniach, które nast¹pi³y po wypadku, cierpia³a na bóle pleców, g³owy i nosa. Zosta³a skierowana do specjalisty od uszu, nosa i gard³a, który zauwa¿y³, ¿e powódka nie wykazywa³a bólu przy dotyku w trakcie badania, które mia³o miejsce miesi¹c po wypadku. Jednak wykonana w tym czasie tomografia komputerowa wykaza³a z³amanie nosa bez przemieszczenia. Oko³o dwa miesi¹ce po wypadku kobieta ponownie skar¿y³a siê na bóle pleców. Rezonans magnetyczny ujawni³ z³amanie kompresyjne krêgu th12. PóŸniej, w tym samym roku, powódka wytoczy³a powództwo zarzucaj¹c pozwanym, ¿e ich zaniedbanie w kwestii posiadania i prowadzenia ich pojazdu sprawi³o, ¿e dozna³a powa¿nych obra¿eñ, a mianowicie z³amañ nosa i krêgu th12.

Oskar¿eni wyznaczyli do zbadania powódki czterech lekarzy: neurologa, ortopedê, otolaryngologa i radiologa. Dokumentacja medyczna wskazywa³a, ¿e cztery miesi¹ce przed wypadkiem samochodowym powódka upad³a i dozna³a lekkiego wstrz¹œnienia mózgu oraz z³ama³a lewy nadgarstek.

Na rozprawie zarówno powódka, jak i jej córka zeznawa³y odnoœnie stanu zdro-

Agencyjki

Burze w Polsce W Wielkopolsce i na Ziemi £ódzkiej podmuchy wiatru i opady deszczu by³y tak silne, ¿e wymaga³y dziesi¹tków interwencji stra¿aków.

Odnotowano tak¿e lokalne problemy z pr¹dem.

wia powódki. Powódka sama poinformowa³a, ¿e od dnia wypadku kilka razy upad³a, ale nie wspomnia³a o upadku z paŸdziernika 2005 roku, który mia³ miejsce przed wypadkiem samochodowym. W miêdzyczasie jej córka zosta³a zapytana konkretnie o upadek matki w paŸdzierniku 2005 roku i zaprzeczy³a, jakoby posiada³a na ten temat jak¹kolwiek wiedzê.

Lekarz prowadz¹cy powódki zeznawa³ na rozprawie w jej imieniu, opiniuj¹c, ¿e miêdzy przedmiotowym wypadkiem samochodowym, a jej obra¿eniami, a mianowicie z³amaniem th12 i z³amaniem nosa, wyst¹pi³ zwi¹zek przyczynowy. Jednak niektórzy z jej lekarzy zauwa¿yli, ¿e powódka niezbyt dobrze pamiêta³a swoj¹ w³asn¹ historiê medyczn¹ i ¿e ich opinie by³y oparte na ograniczonych informacjach.

Oskar¿eni nie wezwali ¿adnego z lekarzy, którzy badali powódkê w ich imieniu. Adwokat powódki za¿¹da³ podniesienia zarzutu brakuj¹cego œwiadka zgodnie z 1: 75 Pattern Jury Instructions (PJI). S¹d ni¿szej instancji, zwracaj¹c siê do obroñcy powódki, zasugerowa³, ¿e zeznania lekarzy obrony „bêd¹ pokrywaæ siê z tym, co powiedzieli ju¿ pañstwa lekarze”. S¹d od-

rzuci³ wniosek o podniesienie zarzutu niewezwania œwiadka, ale zezwoli³ obroñcy na poruszenie tej kwestii w mowie koñcowej.

Adwokat powódki zwróci³ siê w mowie koñcowej do ³awy przysiêg³ych prosz¹c o wyci¹gniêcie silnych, negatywnych wniosków na niekorzyœæ oskar¿onych w zwi¹zku z nieobecnoœci¹ ich œwiadków-lekarzy. £awa przysiêg³ych wyda³a wyrok na korzyœæ oskar¿onych, uznaj¹c, ¿e wypadek samochodowy nie by³ istotnym czynnikiem powoduj¹cym z³amanie nosa i th12 u powódki.

Wydzia³ Apelacyjny potwierdzi³ wyrok S¹du Najwy¿szego oddalaj¹c skargê powódki i uznaj¹c, ¿e powódka nie spe³ni³a przes³anek, które s¹ niezbêdne do przyjêcia podniesienia zarzutu brakuj¹cego œwiadka.

S¹d Apelacyjny uchyli³ tê decyzjê uznaj¹c, ¿e przes³anki dla tego zarzutu s¹ nastêpuj¹ce: (1) wiedza œwiadka jest istotna dla rozprawy; (2) oczekuje siê, ¿e œwiadek z³o¿y zeznania, które nie pokrywaj¹ siê z zeznaniami innych œwiadków; (3) œwiadek znajduje siê pod „kontrol¹” strony, przeciwko której podniesiono zarzut, a wiêc mo¿na by³oby oczekiwaæ, ¿e

ni PiS. Eurodeputowani PSL wstrzymali siê od g³osu.

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie.

Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

œwiadek z³o¿y zeznania na korzyœæ tej strony; oraz (4) œwiadek jest dostêpny dla tej strony. W tym przypadku oskar¿eni argumentuj¹ jedynie, ¿e zeznania niewezwanych œwiadków by³yby wtórne w stosunku do zeznañ lekarzy powódki. S¹d Apelacyjny odrzuci³ ten argument, uznaj¹c, ¿e zeznania jednej osoby mo¿na uznaæ za wtórne w stosunku do zeznañ innej osoby tylko wtedy, gdy obie te osoby zeznaj¹ na korzyœæ tej samej strony. Lekarz wezwany na œwiadka przez stronê pozwan¹, w tym lekarz z ubezpieczalni, zazwyczaj zeznaje na korzyœæ oskar¿onego, a nie poszkodowanego. W zwi¹zku z tym S¹d Apelacyjny uchyli³ decyzjê Wydzia³u Apelacyjnego i przekaza³ sprawê do s¹du ni¿szej instancji oraz zarz¹dzi³ nowy proces. ❍

Po szczycie NATO

Prezydent Andrzej Duda, komentuj¹c szczyt w Wilnie powiedzia³, ¿e po raz pierwszy od czasu zimnej wojny Sojusz

Pó³nocnoatlantycki zatwierdzi³ plany, które zak³adaj¹ obronê natychmiastow¹ Do tej pory istnia³y plany ewentualnoœciowe, sprowadzaj¹ce siê do tego, ¿e mobilizacja si³ i ewentualna interwencja nastêpuje w ci¹gu kilku tygodni. Teraz reakcja NATO ma byæ natychmiastowa i zmasowana.

Europos³owie opozycji przeciwko

Parlament Europejski wezwa³ Polskê do uchylenia lub zawieszenia ustawy powo³uj¹cej komisjê badaj¹c¹ rosyjskie wp³ywy. Tê rezolucjê poparli pos³owie Platformy Obywatelskiej, Lewicy i Polski 2050. Przeciwko g³osowali deputowa-

Prezydent Korei Po³udniowej w Polsce Yoon Suk-Yed podczas czwartkowego pobytu w Polsce, na konferencji z prezydentem Andrzejem Dud¹ powiedzia³, ¿e w ubieg³ym roku obrót handlowy miêdzy Polsk¹, a Kore¹ wyniós³ 9 mld. dolarów. To najwiêcej w historii. Obecnie Polska jest najwiêkszym partnerem inwestycyjnym Korei.

Po zamieszkach we Francji

Trwaj¹ce tydzieñ zamieszki we Francji wywo³ane zastrzeleniem przez policjanta nastolatka, spowodowa³y szkody szacowane na oko³o 650 mln. euro. Ubezpieczyciele podkreœlaj¹, ¿e dotychczasowe protesty we Francji nigdy nie by³y tak bardzo wyniszczaj¹ce. W wyniku ostatnich zamieszek rannych zosta³o 800 policjantów. Aresztowano ponad 3600 osób. W ostatnich sonda¿ach wiêkszoœæ Francu-

zów opowiada siê za zaostrzeniem polityki migracyjnej.

Zombie lub trang

To dwie nazwy nowego, szybko rozprzestrzeniaj¹cego siê w Stanach Zjednoczonych œrodka odurzaj¹cego. Jego medyczna nazwa to ksylazyna – silny œrodek uspokajaj¹cy od lat stosowany dla zwierz¹t. Narkotyk czêsto mieszany jest z fentanylem. Powoduje trudnoœci w poruszaniu siê i gnij¹ce rany, zw³aszcza na nogach. Zabija co roku w USA dziesi¹tki tysiêcy osób. Kurier Plus przygotowuje seriê artyku³ów o chorobach psychicznych i uzale¿nieniach, m.in. od narkotyków.

5 www.kurierplus.com KURIER PLUS 15 LIPCA 2023

Polskie wczoraj i dziœ

Marsza³ek Mannerheim i Polska

Na pocz¹tku czerwca odby³ siê w Warszawie Fiñski Piknik organizowany co roku przez Fiñsk¹ Izbê Gospodarcz¹. Spotkanie by³o równie¿ okazj¹ do inaugaracji sprzeda¿y opublikowanej w³aœnie ksi¹¿ki „Mannerheim – polskie lata” autorstwa polsko-fiñskiego ma³¿eñstwa Anny i Jukki Soisalon-Soininen. Honorowym goœciem imprezy by³a ambasador Finlandii w Warszawie Päivi Laine.

Baron Carl Gustaf Mannerheim urodzi³ siê w roku 1867 w szwedzkiej rodzinie arystokratycznej osiad³ej od wielu lat w Finlandii. Wielkie Ksiêstwo Finlandii by³o wówczas czêœci¹ rosyjskiego imperium. Warto zaznaczyæ, ¿e twórca fiñskiej niepodleg³oœci (zwany niekiedy fiñskim Pi³sudskim), chocia¿ zna³ biegle kilka jêzyków, nauczy³ siê mówiæ po fiñsku dopiero pod koniec ¿ycia.

W wieku 14 lat zosta³ oddany do Fiñskiego Korpusu Kadetów. W 1889 r. ukoñczy³ Szko³ê Kawalerii w Petersburgu. Nastêpnie jako m³ody oficer odbywa³ s³u¿bê w ró¿nych jednostkach kawalerii na terenie imperium. W latach 1889-1890 Mannerheim s³u¿y³ w Kaliszu, w szeregach Aleksandrowskiego Pu³ku Dragonów. W sumie spêdzi³ w Polsce ponad siedem lat, które póŸniej wspomina³ jako najszczêœliwszy okres ¿ycia.

W 1909 roku w uznaniu zas³ug w wojnie japoñskiej oraz na misji w Azji Œrodkowej i Chinach, Mannerheim dosta³ swój pierwszy pu³k. Car mianowa³ go dowódc¹ 13. W³odzimierskiego Pu³ku U³anów w Nowomiñsku (obecnie Miñsk Mazowiecki). M³ody, ambitny dowódca, korzystaj¹c z doœwiadczenia wojennego, jedn¹ z najgorszych jednostek w okrêgu uczyni³ jedn¹ z najlepszych. Ten sukces zaowocowa³ kolejnym awansem. Otrzyma³ stopieñ genera³a majora i komendê nad Pu³kiem U³anów Gwardii Przybocznej w Warszawie. Tu prowadzi³ bujne ¿ycie towarzyskie wœród polskich elit, co nie by³o dobrze widziane w krêgach wojskowych, lecz jako fiñskiemu baronowi wybaczano mu to.

Z Polakami znajdowa³ wspólny jêzyk jako Fin, przybysz z kraju, gdzie równie¿ w owym czasie nasila³a siê rusyfikacja i represje. By³ zdeklarowanym przeciwnikiem polityki rusyfikacji w jego w³asnym kraju i doskonale rozumia³ sytuacjê Polaków.

Wspominaj¹c s³u¿bê w Warszawie, Mannerheim pisa³: „Polacy przyjmowali mnie, mimo mojego stanowiska s³u¿bowego, bez uprzedzeñ. Jako Fin i zdeklarowany przeciwnik rusyfikacji w moim w³asnym kraju, ze zrozumieniem myœla³em o uczuciach Polaków i ich pogl¹dach na sprawy, które uznaæ mo¿na by za dra¿liwe. Nigdy wiêc nie rozmawia³em z nimi o polityce. Oni tak¿e nie ³amali tego niepisanego prawa…”.

Pod koniec I wojny œwiatowej Mannerheim zostaje dowódc¹ wojsk fiñskich. W wyniku rewolucji imperium rosyjskie rozpada siê. W grudniu 1917 r. Finlandia og³asza niepodleg³oœæ. Nastroje lewicowe w spo³eczeñstwie fiñskim s¹ bardzo silne. Fiñscy socjaliœci otrzymuj¹ poparcie bolszewików, którzy przejêli w³adzê w Rosji. W styczniu 1918 r. og³oszona zostaje Fiñska Socjalistyczna Republika Robotnicza. Finlandia cudem unikne³a dyktatury bolszewickiej i prawdopodobnie wcielenia do Zwi¹zki Sowieckiego.

W poczekalni do NATO

Niemcy, Francja i kilka innych krajów wykorzysta³y szczyt w Wilnie do og³oszenia nowych transz broni, a Stany Zjednoczone zobowi¹za³y siê do przekazania Ukrainie kontrowersyjnej amunicji klastrowej, której u¿ycie powoduje du¿e ofiary wœród ludnoœci cywilnej.

Na ile i jak szybko pomo¿e to Ukrainie, nikt nie jest w stanie powiedzieæ. W samym NATO nie ma co do tego jednoœci. Prezydent Wêgier Viktor Orban, w wywiadzie dla niemieckiej prasy, poddawa³ ostatnio w w¹tpliwoœæ ogóln¹ zdolnoœæ Ukrainy do pokonania Rosji. Jego zdaniem wojny nie rozstrzygnie broñ czy amunicja, tylko liczba ¿o³nierzy, a tu Rosja ma mniej wiêcej czterokrotn¹ przewagê.

Pomimo „niezdecydowania” w sprawie cz³onkostwa Ukrainy, NATO zaprezentowa³o siê w Wilnie jako wzglêdnie zwarta, jednolita organizacja wojskowa, zdolna do wspólnego wysi³ku zbrojnego. Pakt Pó³nocnoatlantycki powiêkszy siê zreszt¹ wkrótce o Szwecjê, bo Turcja wycofa³a swój sprzeciw w tej sprawie i Szwecja, tak jak wczeœniej Finlandia (4 kwietnia 23 r.) niebawem stanie siê formalnie cz³onkiem sojuszu.

Zmiana stanowiska Turcji to zwrot, który potwierdza zdolnoœæ NATO do zachowania

jednoœci. Pytanie za jak¹ cenê prezydent Recep Tayyip Erdogan zgodzi³ siê na ustêpstwo? Czy wystarczy³a amerykañska oferta sprzeda¿y Turcji myœliwców F-16, czy te¿ Erdogan uzyska³ coœ wiêcej, na przyk³ad otwarcie dla Turcji drzwi do Unii Europejskiej, co podobnie jak cz³onkostwo Ukrainy w NATO, jest prawdopodobnym kierunkiem w przysz³oœci.

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, którego kadencja zosta³a niedawno przed³u¿ona o rok, jasno wskaza³ najbli¿szy cel dla Ukrainy. „Najwa¿niejsze jest by wygra³a ona wojnê z Rosj¹, bo jeœli Ukraina sobie nie poradzi, nie bêdzie nawet dyskusji o jej cz³onkostwie w NATO” – stwierdzi³ Stoltenberg.

Pakt Pó³nocnoatlantycki w koñcowym komunikacie jednoznacznie potêpi³ Rosjê za agresjê wobec Ukrainy, wzywaj¹c j¹ do „ca³kowitego i bezwarunkowego wycofania wszystkich swoich wojsk z jej terytorium.” Rosja zosta³a równie¿ potêpiona za „nieodpowiedzialn¹ retorykê w sprawie broni nuklearnej i plany rozmieszczenia jej na terytorium Bia³orusi. W³adimir Putin zapowiedzia³ to niedawno, po konsultacjach z Aleksandrem £ukaszenk¹.

W obliczu wojny domowej Mannerheim zdo³a³ zgromadziæ wokó³ siebie si³y narodowe. Jego dewiz¹ by³o: Z bolszewikami siê nie rozmawia, do nich siê strzela. Uzyska³ tak¿e poparcie wojsk niemieckich oraz ochotników ze Szwecji i Polski. W walkach przeciw Czerwonym bra³ udzia³ Korpus Polski sk³adaj¹cy siê z 1,7 tys. ¿o³nierzy, którzy poprzednio s³u¿yli w armii carskiej.

W maju 1918 r. Czerwoni zostaj¹ pokonani. Rok póŸniej Mannerheim startuje w wyborach prezydenckich. Przegrywa jednak z kandydatem libera³ów Kaarlo Stahlbergiem i wycofuje siê z dzia³alnoœci politycznej.

Po napaœci Zwi¹zku Sowieckiego na Finlandiê w listopadzie 1939 r., Mannerheim zostaje g³ównodowodz¹cym wojsk fiñskich. Finowie bohatersko opieraj¹ siê agresorom przez kilka miesiêcy, lecz w koñcu musz¹ ulec. Wiosn¹ 1940 zostaje podpisany rozejm. Finlandia musi siê zgo-

dziæ na straty terytorialne ³¹cznie z drugim co do wielkoœci miastem Wyborgiem. Wojna zostaje wznowiona w 1941 r. W maju 1942 r. Mannerheim jest mianowany Marsza³kiem Finlandii. W roku 1944 obejmuje urz¹d Prezydenta Republiki. Finlandia musi znowu podpisaæ rozejm z sowietami trac¹c dodatkowe terytoria. Sowieci uzyskuj¹ równie¿ bazê wojskow¹ w okolicach Helsinek (istnia³a do roku 1955). Rz¹d fiñski zobowi¹zuje siê do œcis³ej neutralnoœci. Jest to cena, któr¹ Finlandia p³aci za utrzymania niepodleg³oœci.

W roku 1946 Mannerheim ponownie wycofuje siê z dzia³alnoœci politycznej. Umiera w 1951 r. Jego pogrzeb w Helsinkach by³ wielk¹ manifestacj¹ patriotyczn¹.

Carl Gustaw Mannerheim, obok kompozytora Jana Sybeliusa, jest uwa¿any za najbardziej znanego Fina na œwiecie. ❍

Tydzieñ na kolanie

Wtorek I ju¿ po rocznicy rzezi wo³yñskiej. Okr¹g³ej, bo 80., ale sprawa pozostaje nie za³atwiona. Polskie w³adze, a zw³aszcza prezydent Andrzej Duda nie potrafi³y, a mo¿e nie chcia³y postawiæ kropki nad „i” i uzyskaæ od Kijowa jasnej deklaracji, kto jest odpowiedzialny za mordy, o s³owie „przepraszam” czy doprowadzeniu do ekshumacji i godnego pochówku, nawet nie wspominaj¹c. Prezydent Duda myœla³, ¿e wspólna wizyta z prezydentem Ze³enskim w katedrze w £ucku – ale bez mocnych deklaracji – za³atwi sprawê. Nie za³atwi³a. Sami polscy politycy te¿ jak z jajeczkiem, u¿ywaj¹c ezopowego jêzyka. Przyk³ad, komunikat ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua: „W 80. rocznicê #RzeŸWo³yñska oddajemy ho³d wci¹¿ bezimiennym ofiarom tamtejszych wyda-

rzeñ. Stajemy dziœ w zadumie, pamiêtaj¹c o szacunku i modlitwie za wszystkie ofiary konfliktów zbrojnych. Wierzymy, ¿e tylko wspólne odkrywanie prawdy doprowadzi do trwa³ego pojednania”. „Wci¹¿ bezimiennym ofiarom” – uwaga – „tamtejszych wydarzeñ”.

Oliwy do ognia dola³ znany z wczeœniejszych prowokacyjnych wyst¹pieñ, ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz, który zamieœci³ wpis w mediach spo³ecznoœciowych. „Solidarnie z narodem polskim dziœ oddajê ho³d wszystkim cywilnym ofiarom – obywatelom II RP, pomordowanym na okupowanych przez III Rzeszê terenach w latach II wojny œwiatowej” – napisa³ na Twitterze, zamieszczaj¹c zdjêcie z uroczystoœci, w której bra³ udzia³. „Obywatelom II RP, pomordowanym na okupowanych przez III Rzeszê terenach w latach II wojny œwiatowej”…

„Dyplomata nie napisa³, kto mordowa³. Nie do zaakceptowania jest symetria win (...) Ukraiñcy maj¹ przekonanie, ¿e nie musz¹ przepraszaæ, bo takie sygna³y

KURIER PLUS 15 LIPCA 2023 www.kurierplus.com 6
Jeremi Zaborowski
➭ 1
Pomnik Carla Gustafa Mannerheima.

Kartki z przemijania

Dro¿yzna. Nad Hudsonem i nad Wis³¹. I tu, i tam ceny sta³y siê czêstym tematem rozmów. W Polsce narzekaj¹ ju¿ na nie nawet gorliwi wyznawcy kaczyzmu, œwiêcie wierz¹cy w hurraoptymistyczne informacje podawane przez prezesa NBP Adama Glapiñskiego. Teraz, jako ju¿ pe³nospektaklowy emeryt, muszê w Nowym Jorku mocno zacisn¹æ pasa. Ale nie krzywdujê sobie, bo trochê ascezy mi siê przyda. Ostatnio bowiem wygl¹dam za dobrze, wrêcz tak, jak by³bym uosobieniem dobrobytu.

Czy mo¿na byæ wielkim twórc¹, bêd¹c z³ym cz³owiekiem? To pytanie nurtuje mnie od m³odoœci. Nurtuje ono tak¿e niektórych artystów. Przekona³em siê ju¿ parokrotnie, ¿e mo¿na byæ wielkim twórc¹, bêd¹c cz³owiekiem niezbyt inteligentnym lub – jak kto woli – m¹drym inaczej. Ba, mo¿na twórczoœci¹ uwodziæ wielu jej odbiorców, a jednoczeœnie mówiæ g³upstwa w ró¿nych wypowiedziach. Wiem tak¿e, ¿e dobroæ wynika z m¹droœci, niezale¿nie od poziomu intelektualnego i statusu spo³ecznego cz³owieka. Ubolewam, ¿e dobro nie jest atrakcyjnym tematem tyle¿ dla twórców, co zwyk³ych zjadaczy chleba. Fascynuje nas z³o. Tê fascynacjê wzniecaj¹ media. One te¿ czyni¹ s³awnymi ludzi g³upich.

Leopold Tyrmand w „Dzienniku 1954” – „Dobroæ wymaga reklamy, tak samo jak zbrodnia, aczkolwiek tê ostatni¹ reklamowaæ jest ³atwiej”. Anna Dymna, wybitna aktorka – „Czasem zastanawiam siê, co siê z nami sta³o, ¿e dobro jest dzisiaj najbardziej podejrzan¹ wartoœci¹”.

Wyznam, ¿e ju¿ nie mam cierpliwoœci do czytania ksi¹¿ek lub ogl¹dania przedstawieñ i filmów o ludziach, którzy mnie nie interesuj¹. Nie ciekawi¹ mnie ich zachowania, rozmowy, upodobania i style ¿ycia oraz konwencje, w jakich s¹ pokazywane. Swojskoœæ i typowoœæ mnie nie poci¹ga. To, co modne, tak¿e nie. W nowych ksi¹¿kach, filmach i spektaklach szukam ludzi z g³êbi¹ intelektualn¹ i duchow¹, a przy tym sympatycznych. A takich jest jak na lekarstwo. Tak, jak w ¿yciu.

Co maj¹ w g³owach ci, którzy oszpecaj¹ w³asne cia³a tatua¿ami? Czy chc¹ nimi prowokowaæ? Ostatnio wi-

dzia³em wytatuowanych nastolatków i dzieci z wytatuowanymi „ozdóbkami”. Czy tatuowanie nieletnich nie powinno to byæ prawnie zabronione? Wiem, ¿e nara¿am siê tym pytaniem tym, którzy s¹ przekonani, ¿e ho³dowanie kolejnej modzie jest przejawem nowoczesnoœci, ale w rzeczy samej nie widujê osób, którym tatua¿ dodawa³by urody i by³by na ich cia³ach oznak¹ czegoœ m¹drego. Niczego m¹drego nie mogê dopatrzeæ siê te¿ w „twórczoœci” graficiarzy zasmarowuj¹cych niemal ka¿d¹ woln¹ œcianê. I to nie tylko na budynkach, tak¿e w autobusach, poci¹gach, na szybach i na wagonach. Po co oni to robi¹? Jakie jest ich przes³anie? Gdyby to ode mnie zale¿a³o, kaza³bym im zmywaæ te ich „wiekopomne” dzie³a i p³aciæ za szyby i miejsca, które poniszczyli lub oszpecili. Ciekawe, czy s¹ s³u¿by wy³apuj¹ce graficiarzy?

Polubi³em natomiast graffiti Banksy’ego. One s¹ sztuk¹. Fotografujê je na nowojorskich ulicach i zbieram ich zdjêcia znalezione w mediach. Jest w nich bliski mi czarny humor w nieco surrealistycznym stylu. Ujmuj¹ mnie ich przes³ania i swoista poetyckoœæ. Sam autor coraz bardziej mnie zaciekawia. W wywiadzie dla „The Village Voice” powiedzia³: „Nowy Jork wzywa pisarzy graffiti jak brudna stara latarnia morska. Wszyscy chcemy siê tu wykazaæ”. Szkoda, ¿e nie wszyscy rzeczeni „pisarze graffiti” s¹ artystami.

W galeriach i galeryjkach na East Village ponownie nie natrafi³em na nic, co by mnie wziê³o. Jakoœ nie umiem dopatrzeæ siê g³êbi w wiêkszoœci obrazów, jakie s¹ tam prezentowane. Doceniam niektóre koncepty i chwyty formalne, ale z treœci¹ nie wchodzê w ¿aden kontakt. Pewnikiem czegoœ we mnie nie ma, co pozwala³oby mi to najnowsze malarstwo rozumieæ. Wstydzê, siê tego. I nie jest ¿adn¹ pociech¹, ¿e zazwyczaj nie widujê nikogo w tych¿e galeriach i galeryjkach. Uliczni przechodnie czasem zagl¹daj¹ przez szyby, ale do œrodka nie wchodz¹.

Ilekroæ jestem w MoMie, tylekroæ widzê, ¿e zwiedzaj¹cy przelatuj¹ w szybkim tempie sale ze sztuk¹ najnowsz¹. Tylko nieliczni przystaj¹ na chwilê przed jakimœ obrazem lub któr¹œ rzeŸb¹. W salach z dzie³ami dawniejszymi zatrzymuje siê o wiele wiêcej osób. SnadŸ bardziej do nich przemawiaj¹. Ró¿nice miêdzy sztuk¹ dawn¹ a now¹ dobrze s¹ pokazane we w³oskim filmie „Wielkie piêkno” w re¿yserii Paola Sorrentina. Oczywiœcie wiem, ¿e nie ma kryteriów piêkna, bo byæ nie mo¿e, ale obawiam siê, ¿e dzisiaj ju¿ niemal wszystko mo¿e byæ uwa¿ane za sztukê, a okreœlenie, ¿e coœ jest piêkne

w dawnym rozumieniu tego pojêcia sta³o siê czymœ deprecjonuj¹cym. Znakomity polski rzeŸbiarz Igor Mitoraj dobrze to widzia³ i œwiadomie upomina³ siê o piêkno w jego klasycznym/antycznym rozumieniu. Bynajmniej nie przysporzy³o mu to s³awy wœród twórców próbuj¹cych pokazaæ, ¿e piêkne s¹: brzydota, pustka i nijakoœæ. W tym miejscu nie od rzeczy bêdzie przypomnienie przekonania Witolda Lutos³awskiego, znakomitego kompozytora, i¿ „najwy¿szym celem sztuki jest piêkno, tak jak najwy¿szym celem nauki jest prawda, talent zaœ jest dobrem powierzonym a nie prywatn¹ w³asnoœci¹ artysty”. Najsmutniejsze jest jednak to, ¿e niewielu tych¿e artystów ma dzisiaj coœ istotnego do powiedzenia.

Podobaj¹ mi siê niektóre murale. Zw³aszcza te na œlepych œcianach, m. in w Filadelfii, Nowym Jorku, Quebecu i £odzi. S¹ na nich motywy przyrodnicze, architektoniczne, malarskie, rzeŸbiarskie, perspektywiczne, œrodowiskowe i portrety s³awnych osób zwi¹zanych z danym miejscem, jak np. w Warszawie Krzysztofa Kamila Baczyñskiego na Powiœlu, czy piosenkarki Kory na Starych Bielanach. Bywaj¹ te¿ kompozycje z³udzeniowe i surrealistyczne. Zazwyczaj ubarwiaj¹ i rozweselaj¹ miejsca, w których powsta³y. Niekiedy te¿ zwracaj¹ nasz¹ uwagê, na to, na co powinniœmy j¹ skierowaæ. ❍

p³yn¹ do nich z Polski” - zauwa¿y³ by³y dyplomata Witold Jurasz. Racja. Jeszcze mocniej w „Rzeczypospolitej” Jan Maciejewski: „Mo¿na by siê rozpisywaæ o ko-

lejnych szczeblach drabiny kompromitacji, po której wspina siê polska dyplomacja. O tym, jak rozczarowuj¹ce i – poprzez nagromadzenie pó³prawd czy nie-

domówieñ – zwyczajnie k³amliwe by³y jej próby upamiêtnienia ludobójstwa dokonanego na Polakach przez ukraiñskich nacjonalistów. Ale rozczarowaæ, skompromitowaæ czy nawet okryæ hañb¹ mog¹ siê tylko ludzie doroœli. Gdy zaœ dziecko zrobi coœ wyj¹tkowo niem¹drego, poczuæ mo¿na co najwy¿ej wstyd i za¿enowanie. I to chyba nie przypadek, ¿e w³aœnie te dwie emocje, bardziej nawet ni¿ oburzenie czy rozczarowanie, towarzyszy³y niezbornym ruchom naszego dyplomatycznego maleñstwa w zwi¹zku z 80. rocznic¹ rzezi wo³yñskiej.”

I sztych na koniec: „Prezydent Andrzej Duda sprawia wra¿enie, jakby zwieñczeniem jego dyplomatycznych zabiegów mia³o byæ dostanie siê w objêcia prezydenta Wo³odymyra Ze³enskiego. Motto tej prezydentury to ju¿ nie wstajemy z kolan, ale niech mnie ktoœ przytuli. Chowanie g³owy w piasek niczego nie zmienia. Jeœli tej sprawy nie potrafiliœmy za³atwiæ teraz, nie za³atwimy ju¿. Lepszego momentu nie bêdzie: ogromna wiêkszoœæ Ukraiñców ma dobre mniemanie o Polakach, prezydent Ze³enski ma wielkie poparcie, Bandera to bohater dla mo¿e 1020 proc. spo³eczeñstwa. A jednak fakt, ¿e obecne w³adze Ukrainy nie chc¹ poœwiê-

caæ kapita³u politycznego na gest wa¿ny dla Polski i Polaków, naprawdê wiele mówi… Ca³a historia ma jednego bohatera, To rzecznik polskiego MSZ, który jakiœ czas temu, ca³kiem miêkko, w duchu przyjaŸni wspomnia³, prezydent Ukrainy powinien wypowiedzieæ s³owo „przepraszam” za Wo³yñ’43. Skoñczy³o siê na skandalu, rzecznik przebywa na urlopie, z którego ju¿ nie wróci do pracy.

Œroda

Zagadnienie przysz³oœci Ukrainy, je¿eli chodzi o jej cz³onkostwo w NATO, by³o najbardziej ¿ywym tematem pierwszego dnia szczytu NATO - powiedzia³ prezydent Andrzej Duda w œrodê, drugiego dnia szczytu NATO w Wilnie. G³ówne tematy szczytu to: agresja Rosji na Ukrainê, perspektywy przyst¹pienia Kijowa do Sojuszu oraz akcesja Szwecji do NATO. W œrodê odbywa siê posiedzenie nowo powo³anej Rady NATO-Ukraina z udzia³em prezydenta Ukrainy Wo³odymyra Ze³enskiego. Zapowiedzi zapowiedziami, ale b¹dŸmy trzeŸwi: Ukraina nie bêdzie cz³onkiem NATO, dopóki nie wyjaœni siê kwestia jej granic. Dopóki Rosjanie s¹ na jej terytorium, nic siê nie stanie.

7 www.kurierplus.com KURIER PLUS 15 LIPCA 2023
Andrzej Duda i Wo³odymyr Ze³enski oddali ho³d ofiarom Wo³ynia.

Ratowali Polaków w czasie rzezi wo³yñskiej

80 lat temu nacjonaliœci ukraiñscy spod znaku OUN-UPA dokonali potwornej zbrodni ludobójstwa na Polakach mieszkaj¹cych na Wo³yniu. W lipcu 1943 r. nast¹pi³o apogeum tej klasycznej czystki etnicznej, której celem by³o fizyczne unicestwienie polskiej mniejszoœci narodowej zamieszkuj¹cej te tereny. Towarzyszy³a temu fala niewyobra¿alnego barbarzyñstwa, która przesz³a do historii jako rzeŸ wo³yñska. Masowe zbrodnie ukraiñskich nacjonalistów trwa³y do 1947 r. Ich ofiarami pad³o oko³o 100 tysiêcy Polaków, g³ównie bezbronnej ludnoœci cywilnej, zamieszkuj¹cej ponad 3 700 wsi, kolonii i osad. Przypominaj¹c te pe³ne grozy czasy mówimy przede wszystkim, co jest oczywiœcie zrozumia³e, o polskich ofiarach i ich strasznym losie. Nie mo¿emy jednak zapomnieæ o tych szlachetnych Ukraiñcach, którzy w imiê chrzeœcijañskiej mi³oœci do drugiego cz³owieka, nara¿ali wówczas ¿ycie swoje i bliskich, by ratowaæ od œmierci zagro¿onych Polaków. Poni¿ej przytaczamy zaledwie ma³y wybór relacji ocalonych ofiar, którzy swoje ¿ycie zawdziêczaj¹ sprawiedliwym Ukraiñcom. Tym, którzy nie dali siê uwieœæ nacjonalistycznemu szaleñstwu, zachowuj¹c swoje cz³owieczeñstwo. Wielu z nich, znanych z imienia i nazwiska, za tê postawê zap³aci³o najwy¿sz¹ cenê. Cytowane relacje pochodz¹ z publikacji Instytutu Pamiêci Narodowej pt. „Kresowa ksiêga sprawiedliwych 1939-1945” w opracowaniu Romualda Niedzielko.

Augustów, gmina Kisielin, pow. Horochów – kolonia polsko-niemiecka (po wyjeŸdzie Niemców w 1940 r. do Rzeszy ich miejsce zajêli Ukraiñcy).

29 sierpnia 1943 r. upowcy zamordowali 6 osób z rodziny Malinowskich.

W³adys³aw Malinowski z ¿on¹ i trojgiem dzieci ukry³ siê w lesie. Jego kolega, Ukrainiec Józef Pawluk, przez trzy dni opiekowa³ siê nimi, przynosz¹c ¿ywnoœæ i ostrzegaj¹c, by nie wracali do domu. „Ukraiñcy morduj¹ wszystkich Polaków co do nogi w naszej okolicy – cytuje jego s³owa ocalony – prowidnyk ich powiedzia³, ¿e taka rzeŸ jednoczeœnie jest przeprowadzana na ca³ej Ukrainie, ¿e jest nakaz wybicia wszystkich »Lachiw« – ¿eby nikt nie pozosta³ – komunistów i ¿ydów te¿”. Pawluk opowiedzia³ Malinowskiemu o wymordowaniu 40 rodzin w s¹siedniej W³adys³awówce, czego by³ œwiadkiem:

„Powiedzia³, ¿e nigdy w ¿yciu nie widzia³ i nie s³ysza³ o takiej rzezi, i nikt, kto tego nie widzia³, nigdy w to nie uwierzy, ¿e jego pobratymcy tego dokonali [...] Mówi³, ¿e musimy uciekaæ, bo on nie mo¿e siê

Zdjêcie na ok³adce: Ukraiñscy i polscy mieszkañcy wsi Twerdynie na Wo³yniu w latach miêdzywojennych. Latem 1943 r. miejscowi Ukraiñcy mordowali swoich polskich s¹siadów, niektórzy zaœ udzielali Polakom pomocy. W górnym rzêdzie drugi od prawej jeden ze sprawców –Wasyl Kliszczuk. W rzêdzie na dole le¿y, w bia³ym szaliku, jedna z ofiar – Stanis³awa Dzikowska, zamordowana 12 lipca 1943 r. wraz z rodzicami i braæmi.

nara¿aæ – Ukraiñcy s¹ czujni i za to mog¹ jego i rodzinê zabiæ. Myœmy us³uchali jego i przez ca³¹ noc szliœmy do W³odzimierza – przez las, bagna”.

Ÿród³o: AIPN, 27 WDAK, IV/81, Relacja W³adys³awa Malinowskiego, k. 212v–213

Bu¿any, gmina Brany, pow. Horochów – wieœ ukraiñska, w której mieszka³o kilka rodzin polskich.

W lipcu 1943 r. podczas napadu Ukraiñców Hryæko Babij zaopiekowa³ siê Genowef¹ Sawick¹ oraz jej rodzicami i bratem. Przez dwa tygodnie ukrywa³ ich w zbo¿u, nocami karmi³, a nastêpnie pomóg³

przedostaæ siê do Horochowa, gdzie znalaz³ im schronienie u swoich znajomych. S¹siadkê Genowefy Sawickiej, Aleksandrê Markowsk¹, uratowa³ od œmierci z r¹k napastników inny Ukrainiec, Py³yp Kowalczuk; zabra³ z miejsca, gdzie siê nad ni¹ pastwiono, i otoczy³ troskliw¹ opiek¹.

Ÿród³o: L. Kar³owicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 150–151 (relacja Genowefy Sawickiej)

Janów, gmina Kisielin, pow. Horochów.

W lipcu i sierpniu 1943 r. upowcy zamordowali kilkunastu mieszkañców. W kolonii znalaz³a schronienie rodzina Szula-

kiewiczów, Polaków uratowanych z pogromu w s¹siednim Jasiñcu. Zaopiekowa³y siê ni¹ 3 rodziny ukraiñskie: Rodziowie, £agowscy i Demkowscy. Przechowywali ich, a nastêpnie przeprowadzili bezpiecznie – wraz z Polk¹ Aniel¹ RodŸ, ¿on¹ Ukraiñca – do szosy W³odzimierz–£uck, sk¹d uciekinierzy zabrali siê z Niemcami do W³odzimierza Wo³yñskiego. W Janowie pozosta³ Witold Szulakiewicz, inwalida wojenny. By³ ukrywany jeszcze przez pó³ roku, jednak w styczniu 1944 r. zosta³ przez upowców zamordowany. Ÿród³o: AIPN, 27 WDAK, VII/15, Relacja Stanis³awa Szulakiewicza, k. 25–26; W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 157.

Nowosielce, gmina Bortniki, pow. Bóbrka – wieœ ze znaczn¹ przewag¹ ludnoœci ukraiñskie nad polsk¹, licz¹ca ok. 1400 mieszkañców.

Ksi¹dz Roman Daca prze¿y³ napad UPA w nocy z 28 na 29 wrzeœnia 1943 r. na swoj¹ plebaniê. Zginê³a jego matka i gospodyni. „Inni moi domownicy – pisze we wspomnieniach – których w tym czasie by³o wielu, a wœród nich Ukrainiec Fedio Kostyszyn, zostali pobici do nieprzytomnoœci, za to jedynie, ¿e nie zdradzili mojej kryjówki i nie wydali mnie. Fedio Kostyszyn z swoj¹ nieod³¹czn¹ siekier¹ skoro tylko nast¹pi³ œwit 29 wrzeœnia 1943 roku, opuchniêty i poraniony przez napastników rozpocz¹³ poszukiwania, aby odnaleŸæ „jegomoœci – swojego ksiêdza”... w opustosza³ej plebanii, pe³nej gruzów, ogromnego zniszczenia i ograbionej doszczêtnie, gdzie le¿a³y zw³oki pomordowanych kobiet. Na ich widok wszyscy domownicy przera¿eni rozpierzchli siê w ró¿ne strony. Pozosta³ tylko on jeden Fedio Kostyszyn, mój s³u¿¹cy. Zacz¹³ mnie szukaæ wœród tych gruzów i rumowisk, pragn¹³ uratowaæ mnie nawet za cenê swego ¿ycia, bo chocia¿ Ukrainiec, to gdyby banderowcy siê o tym dowiedzieli, nie ominê³aby go œmieræ z ich r¹k. Ten dobry i wierny, bohaterski s³uga, z którym mia³em równie¿ w czasie pracy i k³opoty, tym razem po tej tragicznej nocy wczesnym rankiem ze swoj¹ nieod³¹czn¹ siekier¹ odnalaz³ mnie ukrytego w schronie pod pod³og¹. Przy pomocy swej siekiery podwa¿y³ pokrywê i zasta³ mnie tam na wpó³ ¿ywego, niezdolnego do ¿adnego ruchu, skostnia³ego, usmarowanego oœliz³¹ mazi¹ pleœni i cuchn¹cego b³ota”.

Ksi¹dz Daca przywo³uje te¿ wczeœniejsze momenty ze swego ¿ycia, kiedy zazna³ ¿yczliwoœci ze strony Ukraiñców:

„W pierwszych dniach wojny po 17 wrzeœnia 1939 roku, kiedy grozi³o mi niebezpieczeñstwo z r¹k ukraiñskich nacjonalistów, bardzo mi pomóg³, a wrêcz ocali³ ¿ycie dr Stefan Seniginowski – Ukrainiec z Chodorowa, nara¿aj¹c przy tym w³asne ¿ycie. W 1940 roku ten¿e lekarz Ukrainiec w niezwykle trudnych i prymi-

Nowy Jork Nr 335 15 lipca 2023

tywnych warunkach operacyjnych uratowa³ ¿ycie mej matki przeprowadzaj¹c transfuzjê krwi, której by³em dawc¹.

[...] Bóg w swej niepojêtej wszechmocy i mi³osierdziu [...] ocali³ mi kolejno ¿ycie tak¿e rêkami i czynem szlachetnego cz³owieka, jakim by³ Berezowski, ruski cerkiewny, diak obrz¹dku greckokatolickiego w Nowosielcach, Ukrainiec. On to przechowa³ mnie w swojej izbie, miêdzy pierzynami i poduszkami, gdy grozi³a mi œmieræ z r¹k faszystów ukraiñskich. Dzia³o siê to latem 1942 roku.

Podobnie zosta³em ocalony w zimie pod koniec 1942 roku, gdy w nocy przeje¿d¿a³em przez ukraiñsk¹ wieœ Wierzbica. Zosta³em nagle na drodze w œrodku wsi zatrzymany przez uzbrojony oddzia³

Ukraiñców. By³ to prawdopodobnie miejscowy oddzia³ UPA, który przeprowadza³ nocne æwiczenia. [...] na moim wozie znaleziono worek ¿yta [...] Wtedy by³o to dzia³anie na szkodê pañstwa niemieckiego, przewo¿enie zbo¿a grozi³o œmierci¹, dowódca tego oddzia³u wyda³ na mnie wyrok œmierci w imieniu w³adzy niemieckiej. Mia³em zostaæ rozstrzelany. [...] a¿ tu nagle wokó³ mnie zebra³ siê liczny t³um kobiet, dzieci chyba z ca³ej wsi. Zaczêli g³oœno krzyczeæ, p³akaæ i wywo³ywaæ z szeregów po imieniu swoich mê¿ów i synów i wszystkich stoj¹cych tam» Stri³ców«. Zaczêli wo³aæ: nie zabijajcie go jak psa, puœæcie wolno, to polski jegomoœæ z Nowosielec, który leczy³ i ratowa³ zdrowie i ¿ycie naszych dzieci i nam równie¿. W oddziale nast¹pi³a konsternacja. Wykonanie wyroku odwo³ano. Puszczono mnie wolno. I o dziwo, ci co mieli mnie rozstrzelaæ dla mego osobistego bezpieczeñstwa eskortowali mnie niemal pod sam¹ plebaniê. ¯egnaj¹c mnie powiedziano, ¿e mam szczêœcie i na drugi raz, abym by³ ostro¿niejszy i nie pokazywa³ siê w ich stronach”. Ÿród³o: ks. R. Daca, By³em œwiadkiem (fragmenty wspomnieñ z 1985 r.), „Na rubie¿y” 2001, nr 52, s. 35–36.

Rumno, gmina Komarno, pow. Rudecki – wieœ ze znaczn¹ przewag¹ ludnoœci ukraiñskiej nad polsk¹, licz¹ca ponad 2500 mieszkañców.

W nocy z 2 na 3 czerwca 1944 r. oraz w ci¹gu kilku nastêpnych dni z r¹k UPA zginê³o w tej miejscowoœci ok. 40 osób. Rodzina Tadeusza Patera (o przydomku „Steæ”) zdo³a³a siê uratowaæ dziêki pomocy s¹siadki Ukrainki. „Rodzice obudzili nas – ca³¹ pi¹tkê – i z tobo³kami uchwyconymi naprêdce zaprowadzili nas do rodziny ukraiñskiej, jak przypominam sobie – nazywa³a siê Szyd³o Katarzyna, przezwisko Gruszka. Uciekaj¹c przez ogród wœród strzelaniny – widzieliœmy p³on¹c¹ stajniê i stodo³ê. [...] Micha³ Podibka (Karabyn) – zabezpieczy³ nasz dom, pilnuj¹c go; po powrocie zza Sanu –przechowywa³ nam krowê i konia (stajnia sp³onê³a). Jako s¹siad by³ dla naszej rodziny ¿yczliwy. Wdziêczni mu jesteœmy za tê pomoc”.

Stanis³aw Pater, s. Józefa, wspomina: „Mama z Dorot¹ i Tadeuszem skry³a siê w chacie s¹siadki Naæki, Ukrainki [...] Ta w³aœnie wdowa, Anastazja Ka³andiak (nazywana Naæka Dykoho) – okaza³a siê do koñca uczciwa, po ludzku, jak wczeœniej zapewnia³a i odwa¿na, na miarê kobiety-bohaterki (po wyjeŸdzie Polaków wiele wycierpia³a od swoich s¹siadów i ukraiñskich organizacji)”.

„Kiedy ta okropna akcja – pisze Józef Pater» Marcinko« – dobieg³a koñca i nasta³ œwit – ca³¹ czwórk¹ wróciliœmy do domu; na ogrodach – tam gdzieœmy mieszkali –nie palili i nie mordowali, bo bliscy s¹siedzi nie pozwolili, nasz s¹siad Ukrainiec, Iwan Pañczyszyn »Hawryszko«, by³ dobrym cz³owiekiem; do swojego domu w czasie akcji wpuœci³ mojego ojca, babciê i stryjka Wojtka, którzy tam siedzieli, a¿ siê

wszystko skoñczy³o. Byli jeszcze inni, udzielaj¹cy pomocy Polakom, m.in. dwie panie Ukrainki, które wiele razy informowa³y Polaków – s¹siadów o zamiarach banderowców; nawet donios³y – kiedy bêd¹ mordowaæ Polaków; ale jak siê o tym mówi³o polskim gospodarzom [...] to nie chcieli wierzyæ, odpowiadaj¹c: takie rzeczy – odnoœnie ohydnego mordowania – nie mog¹ nast¹piæ, a wobec mnie: co ty wiesz, ty jesteœ m³ody. PóŸniej siê jednak okaza³o, niestety, ¿e wszystko by³o prawd¹. Tymi ¿yczliwymi kobietami by³y: dwie Anny –Anna £yszczyszyn »Bundziowa« i Anna, ¿ona »Fedka«, nazwiska jej nie pamiêtam”.

Jan Gerus (wówczas 11-letni) wspomina, jak jesieni¹ 1944 r. s¹siad Ukrainiec, z którym wybra³ siê do lasu po drzewo na opa³, uchroni³ go przed napotkanym

trolowaæ dokumenty, doda³ jednoczeœnie, by Polacy ukryli siê. Maria Kri³ycz [Ukrainka, zamê¿na za Polakiem] po wys³uchaniu tego, co powiedzia³ m³ynarz, nakaza³a mi, gdy bêd¹ pytaæ, jak siê nazywam i sk¹d pochodzê, ¿ebym mówi³a, ¿e nazywam siê Anna Zazula i pochodzê z osiedla Koñczaków, by³a to dzielnica wsi Dublany, w której wiêkszoœæ stanowili Ukraiñcy, natomiast Franciszkowi Che³pie radzi³a, by udawa³ g³uchoniemego. I rzeczywiœcie za kilkanaœcie minut przysz³o rzekome wojsko [...] na czapkach mieli tryzuby. [...] Maria Kri³ycz powiedzia³a im, ¿e przy sobie nie mamy ¿adnych dokumentów, ¿e ich nie braliœmy, poniewa¿ mieszkamy niedaleko i jesteœmy Ukraiñcami. Odpowiadaliœmy po ukraiñsku. Widocznie uwierzyli Marii i mnie, bo dali nam spo-

W marcu 1944 r. upowcy zabili kilku Polaków.

„Po jakimœ czasie – wspomina Bronis³awa Jaszczyszyn – tato wybra³ siê z krewniakami na dwu furmankach do ¯o³taniec po ziemniaki z kopców i kilka worków pszenicy. W drodze powrotnej przy³¹czy³ siê do nich Ukrainiec Dmytro ¯y³yñski z naszej wsi. Pokaza³ memu ojcu skrócony karabin bez lufy tzw. obrzezak i powiedzia³ mu: »mam rozkaz ciebie zabiæ, ale sumienie mi nie pozwala, nie przyje¿d¿aj tu wiêcej«. Niestety ojciec nie pos³ucha³, nie uleg³ te¿ proœbom mojej mamy i pojecha³ na ¿niwa. Do domu ju¿ nigdy nie powróci³. Zosta³ zamordowany przez dwu banderowców w lesie, a zw³oki jego wrzucono do jakiejœ jamy. Mówi³a to nam jedna Ukrainka, której synów i teœciów równie¿ pomordowali banderowcy. W dole, gdzie wrzucono zw³oki mego ojca, le¿a³y cia³a innych pomordowanych, w tym te¿ Ukraiñców, którzy potêpiali zbrodnie UPA”.

Ÿ

ród³o: B. Jaszczyszyn, By³am œwiadkiem, „Na rubie¿y” 1999, nr 36, s. 35.

Dolina, woj. stanis³awowskie – miasto powiatowe. licz¹ce ok. 10 tys. mieszkañców, zamieszkane przez Polaków i Ukraiñców oraz (do 1942 r.) ¯ydów.

24 grudnia 1944 r. upowcy napadli na dom Bolechowskich i zabili 5 osób. „Benedykt i W³adys³aw Bolechowscy zostali ciê¿ko ranni. Uznani przez napastników za martwych, ocaleli. Miejscowa Ukrainka – narzeczona Benedykta, przechowa³a obu w swoim domu, ratuj¹c im ¿ycie

Ÿród³o: H. Komañski, Powiat Dolina, „Na rubie¿y” 1998, nr 29, s. 4

Medal Virtus et Fraternitas (z ³ac. Mêstwo i Braterstwo) – polskie pañstwowe odznaczenie cywilne.

Medal jest nagrod¹ dla osób zas³u¿onych w niesieniu pomocy lub pielêgnowaniu pamiêci o osobach narodowoœci polskiej lub obywatelach polskich innych narodowoœci bêd¹cych ofiarami zbrodni sowieckich, nazistowskich zbrodni niemieckich, zbrodni z pobudek nacjonalistycznych lub innych przestêpstw stanowi¹cych zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkoœci lub zbrodnie wojenne, w okresie od 8 listopada 1917 do 31 lipca 1990. Do otrzymania medalu nie maj¹ prawa osoby, które uczestniczy³y w ww. zbrodniach.

uzbrojonym banderowcem, oœwiadczaj¹c, ¿e Gerus jest jego siostrzeñcem.

W trakcie ataku banderowców z 2 na 3 czerwca ocala³ te¿, wówczas 11-letni, Tadeusz Pañczyszyn. W swojej ksi¹¿ce poœwiêconej wsi Rumno pisze: „wœród spo³ecznoœci ukraiñskiej znacz¹ca liczba rodzin nie by³a zwolennikami uprawianego przez UPA ludobójstwa. Mimo zakazów i zagro¿eñ nawet kar¹ œmierci za kontaktowanie siê z Polakami, niektórzy Ukraiñcy, zachowuj¹c daleko id¹c¹ ostro¿noœæ, informowali swoich polskich s¹siadów o nadchodz¹cym niebezpieczeñstwie. W wyniku tych informacji niektórzy Polacy przygotowali w swoich ogrodach, sadach i innych miejscach prowizoryczne schrony do ukrycia swoich rodzin. Dziêki takim czêsto przemyœlnym schronom i kryjówkom uratowa³o siê wiele rodzin”.

Ÿród³o: Relacja Tadeusz Patera „Stecia”, [w:] ks. T. Pater, Oczyma i sercem. Wieœ Rumno w latach 1939–1945, t. 2, Przemyœl 2000, s. 85; Relacja Stanis³awa Patera, ibidem, s. 117; Relacja Józefa Patera, ibidem, s. 80; Relacja Jana Gerusa, ibidem, s. 183–184; Tadeusz Pañczyszyn, Rumno: pomnik pamiêci 1944–1945, Przemyœl 1998, s. 103; zob. te¿: Mieczys³aw Pabis, Zginêli, bo byli Polakami. 60. rocznica ukraiñskiego ludobójstwa w Rumnie, „Nasz Dziennik”, 16 III 2004.

Dublany, gmina Dublany, pow. Sambor – wieœ ze znaczn¹ przewag¹ ludnoœci polskiej nad ukraiñsk¹, licz¹ca ponad 2700 mieszkañców.

Genowefa £omecka wspomina, jak ocali³a ¿ycie jesieni¹ 1943 r.: „Pojechaliœmy do m³yna w s¹siedniej wsi, zemleæ zbo¿e na m¹kê. [...] W pewnej chwili podszed³ do nas w³aœciciel m³yna, Ukrainiec o nazwisku Beca, i powiedzia³, ¿e za chwilê do m³yna przyjdzie wojsko i bêdzie kon-

kój. Natomiast Franciszka Che³pê, który udawa³ g³uchoniemego zabrali na przes³uchanie. Po chwili powróci³ bardzo pobity i okrwawiony. [...] Polaka o nazwisku ¯uk [...] banderowcy wyprowadzili przez k³adkê na drugi brzeg rzeki i tam z innymi zatrzymanymi Polakami zamordowali”.

Ÿród³o: G. £omecka z d. Kasperska, By³am œwiadkiem, „Na rubie¿y” 2004, nr 74, s. 31.

Wolica, gmina Mosty Wielkie, pow. ¯ó³kiew – wieœ z przewag¹ ludnoœci polskiej nad ukraiñsk¹, licz¹ca ok. 1000 mieszkañców.

W okresie zagro¿enia napadami UPA od jesieni 1943 do wiosny 1944 r. niektórzy Ukraiñcy, m.in. Maria Chi¿yñska, Miko³aj Chi¿yñski, Anna Ho³ota, Serafin Humaniuk, Wasyl Iwaniewicz, Andrzej Nahirny, Katarzyna Nahirna, Katarzyna Stodolna, Roman Stodolny, pomagali swoim s¹siadom Polakom. Przyjmowali na nocleg starsze osoby i dzieci, a m³odym pozwalali spaæ w swoich stodo³ach i stajniach.

W nocy z 2 na 3 kwietnia 1944 r. z r¹k UPA zginê³o ok. 20 osób. W czasie napadu u Stefana Marmasza uratowa³y siê dwie rodziny polskie. On i jego matka Anastazja udzielili wydatnej pomocy w przewiezieniu zw³ok do Mostów Wielkich. W 1944 r. Stefan Marmasz zosta³ uprowadzony przez UPA i zamordowany za pomoc udzielan¹ Polakom.

Ÿród³o: A. Go³¹b, Powiat ¯ó³kiew..., s. 33; C. Filipowski, „Moja ty biedna sierotko”, [w:] L. Kuliñska, Dzieci Kresów II, Kraków 2006, s. 99.

¯ó³tañce, gmina K³odno Wielkie, pow. ¯ó³kiew – wieœ licz¹ca 4800 mieszkañców, przewa¿nie Ukraiñców. Mieszka³o tu tak¿e ponad 500 Polaków oraz ok. 350 ¯ydów.

Mys³ów, gmina Podmichale, pow. Ka³uski – wieœ ze znaczn¹ przewag¹ ludnoœci ukraiñskiej nad polsk¹, licz¹ca ok. 1300 mieszkañców.

13 kwietnia 1943 r. upowcy zamordowali 3 osoby z rodziny Mas³owskich. „Napastnicy oblali dom naft¹ lub benzyn¹ – wspomina Aniela Ró¿ z d. Mas³owska – i podpalili zostawiaj¹c nas dwoje jeszcze ¿ywych w budynku. Mnie Anieli, lat 13 i m³odszemu bratu Kazimierzowi, lat 7, cudem uda³o siê wyrwaæ z p³on¹cego budynku i ukryæ siê u s¹siadki Ukrainki – babci Kuczerowej. Babcia ukry³a nas oboje za piecem, p³aka³a nad naszym losem i ¿a³owa³a zamordowanych z naszej rodziny. Oko³o godziny 4-tej nad ranem do mieszkania powróci³ syn babci Aleksander Kuczera z kilkoma kolegami z bandy, która bra³a udzia³ w mordowaniu Polaków, miêdzy innymi i naszych rodziców i siostry. Kiedy nas zobaczyli chcieli koniecznie zabiæ. Babcia Kuczera wyprosi³a jednak, by nam dzieciom darowali ¿ycie. Zostawili nas w spokoju”.

Ÿród³o: A. Ró¿ z d. Mas³owska, By³am œwiadkiem, „Na rubie¿y” 2000, nr 46, s. 27.

Ps. Publikacja Instytutu Pamiêci Narodowej pt. „Kresowa ksiêga sprawiedliwych 1939-1945” w opracowaniu Romualda Niedzielko (223 strony, w³¹cznie z indeksem osobowym), z której pochodz¹ wybrane relacje, dostêpna jest w ca³oœci w Internecie pod has³em: Kresowa_Ksiega_Sprawiedliwych_Pol-1.pdf

Redakcja: Jolanta Szczepkowska

Teofil Lachowicz

Adres redakcji:

P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org

Moja przygoda z Instytutem Pi³sudskiego

Witam siê z obecnymi tam osobami. Najpierw z pani¹ Ann¹ Mars (nazywan¹ pani¹ Danusi¹) – wiceprezesem i archiwist¹

Instytutu – historykiem sztuki. Bra³a udzia³ w rejestracji strat kultury polskiej w czasie wojny. Potem witam siê z dwoma panami: Wies³awem Domaniewskim – niedu¿ym

mê¿czyzn¹, z gêstymi bia³ymi w³osami, bujnym w¹sem i bystrymi jasnymi oczami

skarbnikiem Instytutu, a przed wojn¹ Kierownikiem Departamentu Skarbu Banku

Polskiego oraz Micha³em Budnym – uroczym d¿entelmeñskim panem, który ca³uje mnie w rêkê i mówi: „Micha³ Budny – Dyrektor Instytutu” By³ pracownikiem s³u¿by dyplomatycznej, sekretarzem Poselstwa Polskiego i ambasady w Waszyngtonie.

Przywita³am siê te¿ z kierowniczk¹ biblioteki – pani¹ Iren¹ Wandycz.

Tego dnia nie pozna³am najwa¿niejszej

osoby – Wac³awa Jêdrzejewicza – kochanego, lubianego i szanowanego, przez wszystkich pana Profesora – autorytetu w sprawach historii, polityki i ludzkich, wspó³za³o¿yciela, wieloletniego prezesa i dyrektora, duszy i przewodnika Instytutu.

Przed wojn¹ profesor Jêdrzejewicz by³ oficerem Pierwszej Brygady Legionów, ministrem, dyplomat¹. ¯y³ ponad sto lat. Umar³ w 1993 roku. Prawie do koñca ¿ycia wykonywa³ ogromn¹ pracê dla Instytutu i Polski. Ze wzruszeniem wspominam obchody 90-lecia urodzin profesora Jêdrzejewicza zorganizowane w sali Fundacji Koœciuszkowskiej w 1983 roku i po nastêpnych dziesiêciu latach stulecie Jego urodzin w domu pañstwa Becków.

Ksi¹dz Zembrzuski ¿egnaj¹c Wac³awa Jêdrzejewicza w czasie mszy ¿a³obnej zacytowa³ s³owa kardyna³a Wyszyñskiego „Mamy jedn¹ ojczyznê i jej winni jesteœmy mi³oœæ, s³u¿bê, ofiarê, a nawet œmieræ”. I to by³a dewiza ¿ycia naszego Profesora. W czasie mojej pracy wolontariuszki, poznawa³am inne osoby, które odegra³y wa¿n¹ rolê w dziejach Instytutu: Tadeusz Paw³owicz – ówczesny prezes Instytutu, wspó³twórca organizacji emigracyjnej Niepodleg³oœæ i Demokracja, popiera³ nowe pomys³y. Podejmowa³ szybkie decyzje.

Bardzo wa¿n¹ rolê w Instytucie odegra³ Stanis³aw Jordanowski, prezes w latach 1983-1993 i doradca prawny Instytutu. Ciep³y i m¹dry cz³owiek. Jego prezesurê przerwa³a nag³a, tragiczna œmieræ latem 1993 roku w Hiszpanii. Stanis³aw Jordanowski, adwokat z zawodu, by³ uroczym, pe³nym humoru cz³owiekiem, znawc¹ i kolekcjonerem malarstwa polskiego, PrzyjaŸni³am siê z nim i Jego ¿on¹ Zosi¹, cichociemn¹ w czasie wojny i wolontariuszk¹ w Instytucie.

Muszê wspomnieæ Jana Weissa, który pomaga³ w katalogowaniu ksi¹¿ek. Cichy

i uprzejmy pan. Trochê tajemniczy. D³ugo wpisywa³ ksi¹¿ki, bo na ogó³ wg³êbia³ siê w ich treœæ i czasem mija³ ca³y dzieñ zanim jakaœ pozycja znalaz³a siê w katalogu. PóŸniej dowiedzia³am siê jak bohaterskie mia³ ¿ycie. Pod pseudonimem „Andrzej” walczy³ w rejonie Lwowa w ZWZ, aresztowany przez NKWD, skazany na œmieræ, potem wyrok zamieniono mu na dziesiêæ lat ciê¿kich robót. Do Nowego Jorku przyjecha³ w 1955 roku.

W Radzie Dyrektorów Instytutu zasiada³ od 1978 roku a¿ do swojej œmierci w 2019 r. Janusz Krzy¿anowski. Pilnowa³ przestrzegania zapisów statutu Instytutu oraz dzia³añ zgodnie z idea³ami niepodleg³oœciowymi marsza³ka Pi³sudskiego. Wiêzieñ w Starobielsku – cudem unikn¹³ masakry katyñskiej. ¯o³nierz Armii Polskiej na Wschodzie. Do USA przyjecha³ w 1951 r. By³ wieloletnim prezesem Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w USA.

Tak wiele osób przewinê³o siê przez pokoje na Park Avenue, ¿e nie sposób wymieniæ wszystkich. Czêsto odwiedza³ nas podpu³kownik Kleszczyñski – senator RP, pseudonim „Dzik”. Przyje¿d¿ali goœcie z Londynu, prezydenci i cz³onkowie polskiego rz¹du emigracyjnego. Œwietnie pamiêtam wizytê Wandy Pi³sudskiej.

Nie mogê pomin¹æ naszej Klary Karpiñskiej, by³ej aktorki, która przychodzi³a do Instytutu przed godzin¹ dwunast¹, aby przygotowaæ kawê i nakryæ ogromny stó³ do codziennego uroczystego lunchu.

W³aœnie na te drugie œniadania przyje¿d¿ali ró¿ni goœcie. Bo warto by³o! Czêsto nie wystarcza³o miejsca przy stole. Instytut fundowa³ kawê z zabielaczem, herbatê, cukier i ciasteczka. Uczestnicy œniadania wyci¹gali swoje kanapki i rozpoczyna³y siê rozmowy, dyskusje i opowieœci. Do najcie-

kawszych nale¿a³y wspominki pana Profesora. Opowiada³ o swojej pracy u boku Marsza³ka, o swoich przygodach w czasie wojny 1920 roku, o okresie miêdzywojennym. Lubi³ te¿ dzieliæ siê z nami opowieœciami co wczoraj albo dzisiaj wyprawia³ jego ukochany kot.

Pierwsze lata mojej przygody z Instytutem Pi³sudskiego to okres niezwyk³ych wydarzeñ. W stolicy apostolskiej zasiad³ polski papie¿, prezydentem Stanów Zjednoczonych zosta³ Ronald Reagan, premierem Wielkiej Brytanii by³a ¿elazna dama Margaret Thatcher. Z eufori¹ prze¿ywaliœmy powstanie Solidarnoœci i nadzieje na woln¹ Polskê. Z oburzeniem i przera¿eniem obserwowaliœmy tragiczne wydarzenia stanu wojennego. Do Stanów przyje¿d¿a³o mnóstwo polskich emigrantów politycznych. Instytut zaczêli odwiedzaæ m³odzi wspaniali Polacy.

Po wybuchu stanu wojennego, do Instytutu przychodzili czêsto znani dzia³acze i pisarze niepodleg³oœciowi. Czêsto rozmawialiœmy jak o¿ywiæ i odm³odziæ tê œwietn¹ placówkê. I tak wiosn¹ 1981 roku powsta³ pomys³ zorganizowania co-miesiêcznych spotkañ w dla Polaków, którym wyk³adano w Polsce zafa³szowan¹ historiê. Temat pierwszych spotkañ narzuci³ siê sam – cykl wyk³adów z okresu miêdzywojennego.

Któ¿ inny móg³by te wyk³ady poprowadziæ lepiej ni¿ nasz pan Profesor? Lista osób zaproszonych (oko³o stu nazwisk) zosta³a przygotowana starannie. Poprosi³am Piotra Naimskiego – wspó³za³o¿yciela KOR-u, aby po wyk³adzie profesora referowa³ najnowsze wiadomoœci z Polski. Pierwsze spotkanie by³o wielkim sukcesem i ka¿de nastêpne stawa³o siê niezwyk³ym wydarzeniem wœród Polaków w Nowym Jorku. Dobijano siê o zaproszenia. Wyk³ady profesora zosta³y nagrane na taœmie i potem prze-

pisane przez nas. Dziêki temu powsta³ skrypt, który w 2013 roku zosta³ opublikowany w formie ksi¹¿ki przez Instytut Pamiêci Narodowej pod tytu³em „Rola Józefa Pi³sudskiego w Odbudowie i Umacnianiu Pañstwa Polskiego”, bestseller wœród ksi¹¿ek historycznych.

Gdy seria wyk³adów profesora siê skoñczy³a, zapraszaliœmy do Instytutu œwiadków historii, pisarzy, historyków i polityków. W ten sposób powsta³a w Instytucie grupa dyskusyjna, oko³o piêædziesiêciu osób z m³odego pokolenia. Wielu z nich posiada³o wysokie kwalifikacje i stopnie zawodowe, silne poczucie ideowe i znajomoœæ problemów krajowych. Kilkoro cz³onków tej grupy zasili³o potem sk³ad Rady Instytutu. Z nich wywodzili siê nie ¿yj¹cy ju¿ Janusz Cisek, póŸniejszy dyrektor oraz Marek Zieliñski, wieloletni wiceprezes Instytutu. Do dzisiaj w Radzie Dyrektorów zasiadaj¹ Jurek Œwi¹tkowski i Piotr Kumelowski. Koñczê te wspomnienia na 1993 roku, tak tragicznym dla Instytutu i dla mnie, kiedy odeszli profesor Wac³aw Jêdrzejewicz i prezes Stanis³aw Jordanowski - osoby, które wiele zrobi³y dla Instytutu. Od tego czasu Instytut ju¿ nie by³ taki sam. Brak tych œwietnych ludzi oddanych ca³¹ dusz¹ Instytutowi i ideom Marsza³ka by³ bardzo dotkliwy.

I pomyœleæ, ¿e ju¿ minê³o ponad czterdzieœci lat od dnia, kiedy pierwszy raz zetknê³am siê z Instytutem Pi³sudskiego. Po tych latach œcis³ej wspó³pracy z t¹ placów-

k¹, kiedy by³am cz³onkiem Rady Dyrektorów, wiceprezesem, a nastêpnie prezesem (w latach 2008 – 2017), chocia¿ od wielu lat mieszkam w Polsce, nie rozstajê siê z tym niezwyk³ym miejscem w Nowym Jorku.

Cieszê siê, ¿e Instytut mimo 80 lat istnienia w Ameryce ma siê ca³kiem dobrze - jest miejscem spotkañ Polaków, prowadzi badania naukowe, pielêgnuje i zbiera archiwa, prasê, zdjêcia, filmy oraz inne pami¹tki zwi¹zane z walk¹ o niepodleg³oœæ i kultur¹ naszego Kraju.

KURIER PLUS 15 LIPCA 2023 www.kurierplus.com 10
➭ 1
Autorka artyku³u (w œrodku) z Zofi¹ Jordanowsk¹ i obecnymi dyrektorami Instytutu Piotrem Kumelowskim (od lewej) i Jerzym Œwi¹tkowskim. Wanda Pi³sudska Irena Wandycz. Od lewej: Ludwik Teclaff, Micha³ Budny, Wies³aw Domaniewski, Tadeusz Paw³owicz. Jan Weiss.

Schron przeciwczasowy

Œni³o mi siê, ¿e pêk³am na pó³. Koœæ przebi³a skórê na wysokoœci kolana i uruchomi³a szczelinê, która przeciê³a moje cia³o – zygzakiem – na dwie czêœci. Ale zamiast krwi i wypadaj¹cych wnêtrznoœci, w œrodku pokaza³y siê nienaruszone organy, miêœnie i œciêgna. Trochê jakbym by³a modelem anatomicznym. A trochê jak z wystawy Body Worlds. Zaskoczy³ mnie ten widok. Ale nie przerazi³. Teraz to ju¿ na pewno umrzesz – powiedzia³ mój nie¿yj¹cy ojciec. I uœmiechn¹³ siê pod nosem. Sta³ w progu. WyraŸnie zadowolony. Jakby na coœ czeka³. Ale mo¿e byœ jednak zadzwoni³ po karetkê? – ryknê³am. Mo¿e jeszcze da siê coœ zrobiæ? – nie traci³am nadziei. Choæ w g³owie ju¿ s³ysza³am fragment mowy pogrzebowej. Któr¹ musia³ napisaæ ktoœ, kto nie robi w s³owach. Bo pojawia³y siê tam zdania-koszmarki w stylu: „mia³a dobre ¿ycie”, „kocha³a i by³a kochan¹”. A potem jeszcze coœ o kotach, ale nie dos³ysza³am. Stwierdziwszy, ¿e to jednak trochê niezrêcznie chodziæ z w¹trob¹ i jelitami na wierzchu, próbowa³am naci¹gn¹æ skórê brzucha, ale ta trzeszcza³a jakby by³a z plastiku. Czy jestem fantomem, na którym studenci medycyny ucz¹ siê fachu? – zd¹¿y³am jeszcze pomyœleæ. A potem siê obudzi³am.

Jak interpretujesz ten sen? – zapyta³aby moja psychoterapeutka, gdybym j¹ mia³a. Co czu³aœ, kiedy zobaczy³aœ, ¿e twoje cia³o siê rozpada? Jakieœ skojarzenia? A zmar³y ojciec? Dlaczego pojawi³ siê w tym œnie? Jak zwykle, ca³¹ robotê musia³abym wykonaæ sama. Zajrzeæ pod podszewkê. I wyszarpywaæ ciasno splecione nitki osnowy i w¹tku z materii snu. Broni³abym siê, mówi¹c, ¿e nocne przygody mog¹ byæ li tylko odpryskiem obejrzanej wczeœniej sceny z „Black Mirror”, albo efektem zbyt pikantnej i za póŸno zjedzonej kolacji. Ale wiedzia³abym, ¿e to nieprawda. Stoj¹cy w progu ojciec, który chce, ¿ebym z nim posz³a i któremu t³umaczê, ¿e jeszcze za wczeœnie na umieranie – œni mi siê dosyæ czêsto. Za ka¿dym razem wygl¹da na speszonego, jak wtedy, kiedy przychodzi³ o coœ poprosiæ. Zdarza³o siê to rzadko, ale chyba zawsze go krêpowa³o. Bo minê mia³ jak ma³y ch³opiec, który coœ przeskroba³. Wyprasowa³abyœ mi koszulê? – pyta³, stoj¹c w drzwiach pokoju. Bo ty to tak, raz dwa – przekonywa³. Kobiec¹ rêk¹. A ja nie umiem – dodawa³. Chocia¿ wiedzia³am, ¿e mu siê po prostu nie chce. A mamy boi siê zapytaæ. Odk³ada³am ksi¹¿kê, zeszyt, czy co tam akurat mia³am pod rêk¹. Sz³am do kuchni. I na przypalonej desce stoj¹cej pod oknem prasowa³am bia³e i niebieskie ko³nierzyki. Choæ wcale nie lubi³am tego robiæ. Ale by³o mi go ¿al. Dopiero po latach, zda³am sobie sprawê z tego, ¿e potrafi³ œwietnie manipulowaæ, a ja dawa³am siê nabieraæ na tê niby-ch³opiêc¹ bezradnoœæ. A mo¿e

po prostu chcia³am zas³u¿yæ na uznanie? Us³yszeæ komplement, ¿e nikt tak jak ja, nie potrafi zaprasowywaæ kantów? ¯e jestem ukochan¹ córeczk¹ tatusia?

Teraz te¿, stoi w progu i mówi – chodŸ. Chce, ¿eby mu towarzyszyæ. Przekonuje, ¿e we dwoje raŸniej. Ale ja siê nie wybieram jeszcze na tamten œwiat. Mówiê – tato, musisz sam. Dla mnie za wczeœnie, daj spokój. Mam dopiero 45 lat. I œmiejê siê, bo to wszystko jest tak absurdalne, ¿e a¿ groteskowe. A ojciec jakby m³odszy, z burz¹ w³osów, zawadiackim spojrzeniem i z tym b³¹kaj¹cym siê po twarzy uœmiechem, daje znaki, mruga. ¯e mo¿e jednak, ¿e mo¿e zmieniê zdanie.

Spotkana przed laty spirytualistka i osoba „pracuj¹ca z energi¹” (tak siê przedstawia³a), próbowa³a mnie przekonaæ, ¿e – cytujê „powinnam przeprowadzaæ dusze zmar³ych na drug¹ stronê”. Czy w takim razie nawiedzaj¹cy mnie w snach ojciec potrzebuje przewodnika? B³¹ka siê, biedaczysko, nie mog¹c trafiæ do wyjœcia? Boi siê przejœæ na drug¹ stronê lustra, tak jak przez ca³e ¿ycie ba³ siê przekraczaæ próg gabinetów dentystycznych? I wola³by kogoœ do towarzystwa, a ¿e z naszej czwórki to w³aœnie moje korzenie s¹ zapuszczone najp³ycej; nie mam rozga³êzieñ w postaci dzieci, mieszkam w kraju, który mnie nie chce i moja egzystencja – jak œpiewa³ Staszczyk – jest „tak tragicznie bezcelowa” oraz nieznacz¹ca, ¿e w³aœciwie – co

mi szkodzi? Dlaczego nie mia³abym wyœwiadczyæ mu tej drobnej przys³ugi?

A jednak odmawiam. We œnie. I na jawie.

*

Coraz wiêcej myœlê o przesz³oœci. I coraz mniej mam pewnoœci, ¿e to, co pamiêtam, wydarzy³o siê naprawdê. Pojedyncze, zniekszta³cone kadry, wyœwietlaj¹ siê w porz¹dku niechronologicznym. Iw skrzywionej, zwichniêtej wyobraŸni¹ i poczuciami, formie. Czy wybieram to, co chcê pamiêtaæ? Czy to, co mi siê pamiêta, wybiera mnie? Wy³azi z ukrycia, wyskakuje zza wêg³a? A kuku! Mam ciê! W „Schronie przeciwczasowym” Georgi Gospodinow pisze, ¿e nieustannie produkujemy przesz³oœæ. Jesteœmy fabrykami przesz³oœci. Zjadamy czas i produkujemy wspomnienia. „Nawet œmieræ nie jest wyjœciem. Cz³owiek odszed³, ale jego przesz³oœæ zosta³a. Dok¹d idzie potem ca³a ta osobista przesz³oœæ? Skupuje j¹ ktoœ, zbiera, wyrzuca? Czy bêdzie siê toczyæ jak stara gazeta podrzucanana ulicy przez wiatr? Dok¹d id¹ te wszystkie zaczête i niedokoñczone historie, zerwane zwi¹zki, […] wszystkie uciête relacje? […] Czy przesz³oœæ siê rozk³ada, czy zostaje praktycznie niezmieniona jak siatki foliowe, zatruwaj¹c powoli i dog³êbnie wszystko wokó³? Czy nie powinny gdzieœ istnieæ fabryki recyklingu pamiêci? Czy w ogóle da siê z przesz³oœci zrobiæ coœ innego ni¿ przesz³oœæ? Czy da siê drog¹ recyklingu zamieniæ j¹ w jak¹œ przysz³oœæ, chocia¿ z drugiej rêki? To dopiero s¹ pytania”.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Turbopatrioci, odmiana filipiñska

je siê: lenistwo, z³¹ organizacjê i gospodarzenie, hipokryzjê czy pewn¹ teatralizacjê, fasadowoœæ. Protestantów postrzegamy zaœ jako ludzi pracowitych, skromnych, oszczêdnych a¿ do bólu, powœci¹gliwych, surowych. S³owem: Belgia kontra Niderlandy, rozkosznie ba³aganiarskie i skorumpowane W³ochy versus zimne, dobrze zorganizowane kraje skandynawskie.

Jest to te¿ powód, dla którego w narodzie tym wystêpuje zarówno narodowa duma, poczucie wyj¹tkowoœci jak i mocny kompleks ni¿szoœci. No bo z czego byæ tu dumnym, jeœli nie stworzy³o siê w³asnej, bogatej kultury, literatury, jêzyka, muzyki, a nawet oryginalnych potraw.

granic¹ bêdzie broni³ honoru i dobrego imienia swojego narodu.

Znowu z jakimœ innym krajem mi siê to kojarzy.

Zadziwia mnie podobieñstwo dwóch spo³eczeñstw. Jedno zamieszkuje 7 tysiêcy wysp i wysepek w Azji Po³udniowo-Wschodniej. Drugie te¿ ¿yje w niebezpiecznym miejscu, ale nie z powodu tajfunów i wulkanów, lecz wrogich s¹siadów, z których zachodni, Niemcy, to Europa, a ten ze wschodu, Rosja, to kraj bardziej barbarzyñski, ni¿ europejski.

Naj³atwiejsz¹ odpowiedzi¹, dlaczego Filipiñczycy i Polacy nie s¹ a¿ tak od siebie ró¿ni, jest katolicka tradycja. Istotnie, s¹ to dwa kraju o najwy¿szym na œwiecie odsetku katolików. Pozornie wiara jest prywatn¹ spraw¹ ka¿dego cz³owieka. Mówimy jednak o Koœciele katolickim –potê¿nej, bogatej, licz¹cej ponad miliard cz³onków na œwiecie, organizacji, maj¹cej te¿ pewne cechy organizacji politycznej, militarnej oraz przedsiêbiorstwa. Tematem znanym jest maria¿ tronu z o³tarzem, dobrze zauwa¿alny w dzisiejszej Polsce.

Bardziej mi jednak chodzi o cechy w³aœciwe danemu spo³eczeñstwu, wynikaj¹ce z pryncypiów dominuj¹cej religii. O ile porównywanie np. inteligencji ró¿nych ras uznawane jest obecnie za niepoprawne politycznie, nadal mo¿na na szczêœcie znajdowaæ ró¿nice miêdzy mentalnoœci¹ katolików i protestantów. Katolikom przypisu-

Czy wyj¹tkowa niezgu³owatoœæ i lenistwo Filipiñczyków jest konsekwencj¹ wyznawanej religii? W pewnym stopniu tak, ale powody s¹ te¿ inne. Filipiny przez czterysta lat by³y koloni¹ hiszpañsk¹, potem znalaz³y siê pod panowaniem Amerykanów i Japoñczyków, by uzyskaæ pe³n¹ niepodleg³oœæ dopiero po II wojnie œwiatowej. Czy¿ nie widzimy tu podobieñstw do historii Polski?

Fakt bycia koloni¹, spo³eczeñstwem niesamodzielnym, z nauczaniem po hiszpañsku, imionami i nazwiskami z tego jêzyka, i z przywiezion¹ z Hiszpanii kuchni¹, do tej pory jest niezagojon¹ ran¹ w filipiñskim psyche. Ci¹gle czuj¹ siê gorsi, maj¹ pretensje do œwiata i innych krajów, ¿e ich eksploatowa³y i ciemiê¿y³y.

Fakt, ¿e Filipiny s¹ krajem biednym nadal jest t³umaczony zapóŸnieniem postkolonialnym. Okupanci nie tylko rabunkowo eksploatowali Filipiny i sk¹pili œrodków na ich rozwój, ale te¿ dopuszczali siê represji, aby tylko naród siê nie wyemancypowa³.

Znowu, widzimy podobieñstwo do pewnego spo³eczeñstwa na wschodnich rubie¿ach Europy?

Tak wiêc Filipiñczycy s¹ roz¿aleni i maj¹ poczucie historycznej krzywdy.

W³aœciwie nie by³o przeszkód, ¿eby po wojnie nie zaczê³o siê twórcze wzmo¿enie. Nie powsta³y jednak wa¿ne ksi¹¿ki czy filmy opisuj¹ce najwa¿niejsze historyczne momenty. Filipiny w zasadzie nie maj¹ czym siê pochwaliæ, poza kokosami i ananasami. Niczego nie wymyœlaj¹, tworz¹, projektuj¹ i produkuj¹, nawet krowy wychodz¹ im jakieœ chude. Nie ma wielu filipiñskich znanych w œwiecie sportowców i muzyków.

Kultura Filipin ma charakter wtórny: jest wyblak³¹ kopi¹ cywilizacji hiszpañskiej i wyrazistym odzwierciedleniem kultury amerykañskiej. Dominuje amerykañska muzyka pop, filmy, moda, fast food. Jêzyk angielski, z akcentem i idiomami amerykañskimi, jest wplatany do codziennej konwersacji i uczony w szko³ach. W porównaniu do filipiñskiej, kultura Tajlandii, nie mówi¹c ju¿ o Chinach, wydaje siê bogatsza i wyraŸniej okreœlona. Mo¿e dlatego, ¿e pañstwa te cieszy³y siê d³ugimi okresami niepodleg³oœci?

Skoro wiêc Filipiñczyk nie ma siê czym pochwaliæ, reaguje bardzo emocjonalnie na krytykê swojego kraju. Nawet jeœli uciek³ za granicê od biedy i korupcji, bêdzie broni³ ziemi, sk¹d jego ród. Jest dumny, ¿e jest Filipiñczykiem. Kocha swój kraj. Jest, s³owem, patriot¹, a nawet turbopatriot¹, który w kraju i za-

Filipiñczycy zapisuj¹ siê – choæ w³aœciwie siê nie kwalifikuj¹ – na fora internetowe dla ekspatów na Filipinach, czyli cudzoziemców ju¿ tam mieszkaj¹cych lub to planuj¹cych. Obroñcy dobrego imienia Filipin, czêsto mieszkaj¹cy np. w Stanach, z zajad³oœci¹ broni¹ filipiñskich obyczajów lub sprzeciwiaj¹ siê opinii, ¿e jest tu niebezpiecznie i nieuczciwie, bo jeszcze gorzej z tym w Ameryce. Gdy ktoœ napisze, ¿e jedzenie, zw³aszcza uliczne, jest niezdrowe i obrzydliwe, przeczyta dytyramb o wyrafinowanych potrawach gotowanych w filipiñskich domach. Jeœli ktoœ zauwa¿y, ¿e coraz wiêcej tu grubasów, us³yszy, ¿e – zgadliœcie –w Ameryce z tym gorzej. Jakieœ filipiñskie pielêgniarki od 40 lat mieszkaj¹ce w komforcie w Kalifornii pisz¹ referaty o dynamicznym rozwoju gospodarki filipiñskiej. Zamieszczane s¹ przepiêkne, podrasowane zdjêcia wie¿owców w Manili i w Cebu z komentarzem, ¿e to ju¿ w³aœciwie jak Manhattan.

Tak wiêc odszczekuj¹ siê, nie dadz¹ sobie w kaszê dmuchaæ, daj¹ odpór zagranicznym wrogom ich kraju.

Najczêstszym komentarzem do czyichœ krytycznych obserwacji jest proste, ¿o³nierskie: – Jak ci siê tu nie podoba, to co tu jeszcze robisz? Wynoœ siê do swojego kraju! Takie otwarcie i zarazem zamkniêcie dyskusji zdarza siê nie tylko przy powa¿nych, g³êbokich tematach. Ktoœ westchnie na przyk³ad, ¿e znowu nie mieli reszty w sklepie albo trzy godziny sta³ w kolejce w banku. No to us³yszy od filipiñskiego patrioty: – If you don’t like it here, go back to your country! ❍

11 www.kurierplus.com KURIER PLUS 15 LIPCA 2023
Stany wewnêtrzne
Jan Latus

Czarna owca rodu Radziwi³³ów

Rodzina go wyklê³a, choæ pocz¹tkowo by³ uwielbiany i na familijnych spotkaniach nazywano go „Munio”. Na chrzcie otrzyma³ osiem imion: W³adys³aw, Karol, Jan, Alojzy, Wilhelm, Edmund, Robert i Micha³. Na codzieñ u¿ywa³ ostatniego z nich, a do historii przeszed³ wraz z pseudonimem „Rudy”, który nadano mu nie tylko od krwisto czerwonego koloru w³osów, ale tak¿e na czeœæ odleg³ego przodka, Miko³aja Radziwi³³a „Rudego”, kuzyna wielkiej mi³oœci króla Zygmunta Augusta, Barbary Radziwi³³ówny.

Micha³ Radziwi³³ urodzi³ siê w 1870 roku w Berlinie, a jego ojciec – Ferdynand – by³ pos³em do pruskiego Landtagu i Reichstagu. By³ tak¿e polskim patriot¹ i przewodzi³ Ko³u Polskiemu w pruskim parlamencie. Odwa¿nie przeciwstawia³ siê polityce Bismarcka i masowej germanizacji Polaków pod zaborem pruskim. W 1920 roku wzi¹³ czynny udzia³ w wojnie z bolszewikami, a po przewrocie majowym w 1926 roku popar³ Pi³sudskiego. Jego maniery, kultura osobista, wiedza i erudycja by³y legendarne. Uchodzi³ za idea³ arystokraty.

Najstarszy syn Janusz, poszed³ w jego œlady, ale œredni Micha³ sta³ siê prawdziw¹ czarn¹ owc¹ rodziny. W odró¿nieniu od reszty Radziwi³³ów Micha³ przez to, ¿e jego prababka pochodzi³a z rodziny Hohenzollernów, czu³ siê zawsze Niemcem. Wszystko to sprawi³o, ¿e reszta magnackiej rodziny zaczê³a go unikaæ. Jego siostra, ksiê¿na Ma³gorzata Potocka napisa³a o nim tak: „Munio by³ admiratorem Niemców, a ju¿ zw³aszcza Bismarcka. Czu³ siê Niemcem, a nie Polakiem. W³adza, bogactwo i si³a – to mu imponowa³o u Niemców. Wytwarza³o uczucie pewnej wzgardy dla Polaków, którym tych wszystkich rzeczy w³aœnie brakowa³o.” Nic dziwnego zatem, ¿e rodzina traktowa³a Micha³a jak prawdziw¹ zaka³ê rodu i zdrajcê rodzinnych wartoœci. Jego kuzyn, Krzysztof Radziwi³³ napisa³, ¿e: „Micha³ by³ psychopat¹ na pod³o¿u rodowej megalomanii i przyczyni³ naszemu nazwisku wiele wstydu, jako niepoczytalny w³aœciciel ordynacji przygodzickiej w Poznañskiem i winowajca kilku g³oœnych ma³¿eñskich nie tyle mezaliansów, co wrêcz skandali”. Wnuk ksiêcia, hrabia Leon Skórzewski uj¹³ to jeszcze bardziej dosadnie: „Micha³ Rudy Radziwi³³ okaza³ siê podczas II wojny œwiatowej skoñczon¹ œwini¹ i zdrajc¹ Polski…”.

Micha³ Radziwi³³ by³ hazardzist¹ iw karty przegrywa³ ogromne sumy, które sp³aca³ sprzedaj¹c kolejne, rodzinne posiad³oœci. O jego romansach rozpisywa³a siê ca³a prasa bulwarowa ówczesnej Europy: od Londynu po Warszawê. By³ prawdziwym celebryt¹ i skandalist¹ swoich czasów. Nazywano go „maharad¿¹ z Antonina”.

Micha³owi przypad³a w posiadanie ordynacja przygodzicka, le¿¹ca w dolinie rzeki Baryczy, której sercem by³ pa³ac w Antoninie. On sam posiada³ znakomite wykszta³cenie i p³ynnie w³ada³ oœmioma jêzykami. Wydawa³o siê, ¿e zostanie dyplomat¹ bo pracowa³ jako attaché ambasady Imperium Rosyjskiego w Pary¿u.

By³ prawdziwym œwiatowcem w kwiecie wieku: przystojnym i ciesz¹cym siê powodzeniem wœród kobiet z czego korzysta³ pe³nymi garœciami, ale nie zamierza³ siê ustatkowaæ.

W 1897 roku spêdza³ letnie wakacje w luksusowej willi Aquila w Biarritz

w Nowej Akwitanii, gdzie z córk¹ Mari¹ przyjecha³a tak¿e Nelly Leibrok, ¿ona radcy stanu i mistrza ceremonii dworu rosyjskiego, Miko³aja de Bernardaky. Maria by³a przepiêkn¹, m³od¹ kobiet¹, która zawróci³a w g³owie francuskiemu pisarzowi Marcelowi Proustowi. Uwa¿a³ j¹ za mi³oœæ swojego ¿ycia, co zaskakuje, bo francuski pisarz by³ homoseksualist¹. Swój romans z piêkn¹ Mari¹ opisa³ w autobiograficznej powieœci „Jean Santeuil”. Maria oczarowa³a tak¿e Micha³a Radziwi³³a, który postanowi³ siê z ni¹ o¿eniæ. Jego rodzice byli wstrz¹œniêci, bo wybranka syna nie tylko mia³a nienajlepsz¹ opiniê, ale nie by³a nawet szlachciank¹. Micha³ postawi³ jednak na swoim, ¿eni¹c siê z piêkn¹ Mari¹, a ich zwi¹zek trwa³ 17 lat. Nie by³o to jednak ³atwe ma³¿eñstwo. „Rudy” mia³ paskudny charakter i wobec swojej ¿ony u¿ywa³ przemocy. K³ócili siê nawet w samochodzie i pewnego razu Micha³ wypchn¹³ Mariê z auta podczas jazdy! Na szczêœcie wtedy samochody nie osi¹ga³y zawrotnych prêdkoœci i Maria upadaj¹c, tylko z³ama³a sobie nogê. Ostatecznie ma³¿eñstwo rozpad³o siê, a „Rudego” nie interesowa³ nawet los dwójki dzieci jakie mia³ z Mari¹. Na szczêœcie z pomoc¹ synowej przyszed³ jej teœæ Ferdynand, który kupi³ jej i wnukom willê pod Bonn i zabezpieczy³ ich finansowo.

Tymczasem „Rudy” znajduje kolejn¹ mi³oœæ swojego ¿ycia, któr¹ jest starsza od niego o cztery lata, niezwykle zamo¿na hiszpañska markiza Maria Henrietta Martinez de Medinilla de Santa Susanna. Ma³¿eñstwo przetrwa³o tym razem 13 lat, bo tyle czasu trzeba by³o aby rozrzutny ksi¹¿ê Radziwi³³ przepuœci³ maj¹tek swojej wybranki. Po rewolucji bolszewickiej w Rosji i upadku caratu zaci¹gn¹³ siê w stopniu podpu³kownika do armii najpierw niemieckiej, a nastêpnie w stopniu majora do armii angielskiej. W Anglii powa¿nie zachorowa³, a jego pielêgniark¹ zosta³a m³odziutka Mary Atkinson. Ponownie zakochany, przyjecha³ w 1926 roku wraz z ni¹ do Antonina, przyjmuj¹c wówczas polskie obywatelstwo.

Sprytna i przedsiêbiorcza Angielka kompletnie opêta³a niem³odego ju¿ ksiêcia i sama zaczê³a zarz¹dzaæ jego maj¹tkiem bogac¹c przy tym sam¹ siebie i doprowadzaj¹c ordynacjê do ruiny. Znudzona starzej¹cym siê arystokrat¹ znalaz³a pocieszenie w ramionach syna leœniczego z pobliskiej Kociêby. M³ody cz³owiek zakocha³ siê w niej bez pamiêci i kiedy go w koñcu porzuci³a – pope³ni³ samobój-

stwo. Tymczasem Micha³ Radziwi³³ znudzi³ siê angielsk¹ pielêgniark¹, której na szczêœcie wygas³o pozwolenie na pobyt w Polsce. Wci¹¿ liczy³a, ¿e ksi¹¿ê siê z ni¹ o¿eni, ale ten nawet o tym nie myœla³. Kiedy panna Atkinson zda³a sobie z tego sprawê wpad³a w depresjê i pope³ni³a samobójstwo.

„Rudy” mia³ wówczas 67 lat, nie zamierza³ zmieniaæ swojego stylu ¿ycia i zakocha³ siê ponownie. Tym razem w m³odszej od siebie o 32 lata Jeanette Suchestow. Mia³a ona magnetyczn¹ urodê i wdziêk, ale œlub z by³by powa¿nym mezaliansem. Nie tylko nie by³a szlachciank¹, ale tak¿e chrzeœcijank¹. Urodzi³a siê jako Judyta Kranz i wysz³a za najbogatszego cz³owieka Drohobycza, ¿ydowskiego biznesmena, Beniamina Suchestowa. To wtedy zmieni³a imiê Judyta na Jeanette. By³a ju¿ rozwódk¹, gdy pozna³a ksiêcia Micha³a w uzdrowisku Bad Gastein niedaleko Salzburga. On sprawia³ wra¿enie cz³owieka nie licz¹cego siê z pieniêdzmi mimo, ¿e by³ ju¿ wówczas bankrutem, a ona da³a siê na to nabraæ. Gniazdko uwili sobie w nale¿¹cej do Jana Kiepury krynickiej „Patrii”, gdzie Micha³ siê oœwiadczy³ i zosta³ przyjêty. Za namow¹ m³odziutkiej narzeczonej zgoli³ swoj¹ s³ynn¹ brodê, przez co, nawi¹zuj¹c do biblijnej historii Samsona, nazwano j¹ Dalil¹ z Drohobycza.

nia bigamii. Okaza³o siê, ¿e rozwód z hiszpañsk¹ markiz¹ jest niewa¿ny i technicznie ksi¹¿ê jest nadal jej mê¿em. Do tego pani Suchestow mimo usilnych prób, odmawiano chrztu w ka¿dym obrz¹dku chrzeœcijañskim. Uda³o siê to w koñcu w sekciarskim Polskim Narodowym Koœciele Prawos³awnym, ale o œlubie nadal nie mog³o byæ nawet mowy. Narzeczeni probowali go zawrzeæ we Francji, ale rz¹d francuski konsultowa³ siê w tej sprawie z rz¹dem polskim.

Kto wie jakby siê to skoñczy³o, gdyby nie znudzony tym wszystkim ksi¹¿ê Micha³, który opuœci³ swoj¹ wybrankê bez po¿egnania, zostawiaj¹c jej do zap³acenia ogromny rachunek z hotelu „Ritz”. Zrozpaczona Jeanette zwróci³a siê o pomoc do by³ego mê¿a, który nale¿noœæ uregulowa³. Jeanette poda³a Micha³a Radziwi³³a do s¹du ¿¹daj¹c odszkodowania w wysokoœci 50 tysiêcy funtów szterlingów.

Tymczasem ksi¹¿ê nie pró¿nowa³ iw kasynie w Monte Carlo pozna³ majêtn¹ angielsk¹ wdowê, Harriet Steward Dawson. Ksi¹¿ê mia³ wówczas szeœæ milionów z³otych d³ugu, ale wdowa posiada³a na koncie równowartoœæ 75 milionów z³otych. Obydwoje pojechali do Anglii, gdzie w 1938 roku wziêli œlub. Uda³o siê prze³amaæ impas prawny, przyznano pani Dawson polskie obywatelstwo i otrzyma³a tytu³ ksiê¿nej Radziwi³³owej. Do Antonina nowo¿eñcy zjechali latem 1939 roku i tam zasta³a ich wojna.

Wkroczenie Niemców do Polski ksi¹¿ê Radziwi³³ uzna³ za koniecznoœæ dziejow¹. Swój pa³ac w Antoninie zapisa³ Hitlerowi i z³o¿y³ podanie o wpisanie go na listê volksdeutchów. Jego angielska ma³¿onka nie posiada³a siê z oburzenia. Wyzwa³a „Rudego” od niemieckich œwiñ i wyjecha³a do Anglii, gdzie rozwiod³a siê z ksiêciem w 1940 roku.

Ju¿ mia³o dojœæ do œlubu, kiedy do akcji przyst¹pi³a rodzina Radziwi³³ów. Brat Micha³a, ksi¹¿ê Janusz wyst¹pi³ do s¹du oskar¿aj¹c „Rudego” o zamiar pope³nie-

Tymczasem Niemcy nie tylko nie wiedzieli co zrobiæ z k³opotliwym prezentem dla Hitlera, ale tak¿e odmówili Micha³owi niemieckiego obywatelstwa. Stary ju¿ i zgorzknia³y arystokrata wyjecha³ do Berlina, gdzie zosta³ do koñca wojny. Po jej zakoñczeniu nie mia³ siê gdzie podziaæ i wtedy odnalaz³a go by³a ¿ona, hiszpañska markiza Maria Henrietta, która przyjê³a go do swojej rezydencji na hiszpañskiej Teneryfie. Opiekowa³a siê troskliwie „Muniem” do koñca swojego ¿ycia. Zmar³a w 1947 roku. Micha³ Radziwi³³ „Rudy” prze¿y³ j¹ o osiem lat i zmar³ w paŸdzierniku 1955 roku.

KURIER PLUS 15 LIPCA CZERWCA 2023 www.kurierplus.com 12
Judyta Suchestow. Micha³ Radziwi³³ z ¿on¹ Mari¹ Henriett¹ w Antoninie. Jeanette Suchestow i Micha³ Radziwi³³ na francuskiej Riwierze.

El¿bieta Baumgartner radzi

Wakacyjna praca nastolatka

El¿bieta Baumgartner

Dla m³odzie¿y czas wakacji to nie tylko odpoczynek od nauki, ale równie¿ okazja do zarobienia pieniêdzy i wykazania siê swoj¹ niezale¿noœci¹. Warto wiedzieæ, kiedy m³odzi ludzie mog¹ podj¹æ pracê legalnie i jakie bêd¹ mieli obowi¹zki podatkowe. Pozwolenie na pracê dla nastolatka Ch³opak, czy dziewczyna w ka¿dym wieku, mo¿e pracowaæ dla siebie samego (np. sprzedawaæ przys³owiow¹ lemoniadê, wyprowadzaæ dla kogoœ pieska), albo pomagaæ rodzicom w ich biznesie. Czternastolatki mog¹ przewa¿nie œcinaæ trawê, pilnowaæ dzieci (babysitting), roznosiæ gazety itp. Ale ¿eby nieletnia osoba zosta³a legalnie zatrudniona przez pracodawcê, np. restauracjê, to musi spe³niæ warunki dyktowane przez prawo swego stanu: osi¹gn¹æ pewien wiek i uzyskaæ pozwolenie na pracê przewa¿nie od doradcy zawodowego (guidance counselor) w œredniej szkole. Druk pozwolenia (zwany work permit albo employment certificate) ma byæ wype³niony i podpisany przez rodziców. Godziny pracy m³odzie¿y s¹ ograniczone w zale¿noœci od wieku i pory roku szkolnego (d³u¿ej w wakacje).

Stan Nowy Jork zezwala na pracê dzieci ju¿ w wieku 14-15 lat, ale nie w zak³adach produkcyjnych. Inne przepisy dotycz¹ 16-17-latków w czasie trwania szko³y, a inne w wakacje. W stanie Illinois 14-15latki mog¹ pracowaæ w ograniczonym zakresie tylko z pozwoleniem, starsza m³odzie¿ go nie potrzebuje. O zasadach pracy m³odocianych dowiedz siê w sieci albo w high-school swego dziecka.

Podatki dochodowe nastolatka Junior nie zap³aci ¿adnych podatków, ani nawet nie bêdzie musia³ wype³niaæ podatkowych deklaracji, je¿eli zarobi na w³asn¹ rêkê mniej ni¿ 400 dol. w roku, albo miej ni¿ 13,850 dol. jako pracownik w roku 2023.

Uwaga: Nawet mniejsze kwoty wymagaæ bêd¹ podatkowego rozliczenia, je¿eli dziecko, oprócz przychodu z pracy, mieæ bêdzie dochód z inwestycji przekraczaj¹cy 1,250 dol. (odsetki, dywidendy). Wiêcej wyjaœnia Publikacja IRS 929, Tax Rules for Children and Dependents. Przewa¿nie pracodawcy potr¹caj¹ zaliczki podatkowe. ¯eby dostaæ zwrot nadp³aconych podatków, m³ody cz³owiek bêdzie musia³ potem sporz¹dziæ i wys³aæ deklaracjê podatkow¹. Oto, jak tego unikn¹æ.

Zg³oœ zwolnienie na druku W-4

Gdy nastolatek zostanie przyjêty na lato np. do restauracji McDonalda, to staje siê pracownikiem i jest traktowany jak inni zatrudnieni. Pracodawca ma obowi¹zek sprawdziæ to¿samoœæ i uprawnienie do pracy kandydata, a potem p³aciæ mu co najmniej minimaln¹ stawkê, potr¹caj¹c podatki dochodowe (federalne i stanowe)

oraz sk³adki na Social Security. A¿eby wiedzieæ, ile podatków potr¹caæ od wyp³aty, pracodawca daje do wype³nienia druk W-4, Employee Withholding Allowance Certificate, www.irs.gov/pub/irs-pdf/fw4.pdf.

Warto unikn¹æ odprowadzania zaliczek podatkowych (tax withholding) przez wpisanie „EXEMPT” w wierszu 7 formularza W-4. Je¿eli siê tego nie zrobi, pracodawca bêdzie potr¹ca³ zaliczki podatkowe w takim wymiarze, jakby junior mia³ pracowaæ ca³y rok.

Rozliczenie podatków Na koniec roku pracownik dostanie druk W-2 z sum¹ wynagrodzenia i odci¹gniêtych podatków.

Je¿eli wynagrodzenie (wages) nie przekracza ulgi standardowej osoby samotnej (standard deduction, 13,850 dol. w roku 2023), to zeznania podatkowego wype³niaæ nie trzeba. Je¿eli m³ody cz³owiek zarobi wiêcej, to w przysz³ym roku powinien z³o¿yæ swoje w³asne rozliczenie podatkowe. Rodzice nie mog¹ dodaæ wynagrodzenia dziecka (wages) do swojego przychodu.

Uwaga: Je¿eli nastolatek nie wype³ni prawid³owo druku W-4 i bêdzie mia³ odprowadzone zaliczki podatkowe, wtedy po zakoñczeniu roku trzeba pos³aæ rozliczenie podatkowe, ¿eby dostaæ zwrot nadp³aconych podatków. Porozmawiaj na ten temat ze swoim doradc¹ podatkowym.

Konto Roth IRA dla dziecka Pieni¹dze zarobione przez dziecko mog¹ zostaæ przez nie rozpuszczone na drobne wydatki, albo... pozostaæ na d³ugie lata, stanowi¹c podstawê finansowego dorobku m³odego cz³owieka. Jak to zrobiæ, nie odbieraj¹c dziecku przyjemnoœci? Dochód zarobiony przez dziecko wp³acasz na uprzywilejowane podatkowo konto, a dajesz mu równowartoœæ z w³asnej kieszeni.

Otwieramy dla dziecka konto Roth IRA, a nie tradycyjne IRA, u dyskontowego maklera i œrodki lokujemy w np. w którymœ z indeksowych ETF-ów (Exchange Traded Funds). Wiele firm oferuje emerytalne konto dla nieletnich (minor account), np. Schwab, Vanguard,

TD Trade. W odró¿nieniu od tradycyjnego konta IRA, wp³aty na Roth IRA nie s¹ odpisami podatkowymi, ale dziecko odpisów nie potrzebuje, bo miewa przewa¿nie tak ma³y przychód, ¿e podatków nie p³aci wcale. Zalet¹ Roth IRA jest fakt, ¿e podatki od zysków s¹ zupe³nie zniesione, a nie tylko odroczone, wp³aty natomiast mo¿na wybieraæ w ka¿dej chwili bez kary i bez podatku. Naros³e na koncie zyski, wybrane przed ukoñczeniem 59.5 roku, s¹ ob³o¿one 10-procentow¹ kar¹. Wad¹ Roth IRA dziecka jest fakt, ¿e œrodki posiadane na jego w³asne nazwisko pomniejszaj¹ jego szansê na uzyskanie pomocy studenckiej. Konto takie powinny rozwa¿yæ tylko zamo¿niejsze rodziny, które licz¹ siê z faktem, ¿e pomocy studenckiej nie dostan¹.

Przyk³ad

W ostatnich dwudziestu latach, czyli od 1 stycznia 2002 roku do koñca roku 2022, gie³da mierzona wskaŸnikiem Standard & Poor’s 500 przynios³a wraz z dywidendami œrednio 6 proc. rocznie, mimo kilku dotkliwych za³amañ, a w ostatniej dekadzie – 12.9 proc. rocznie. Patrz www.mo-

nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Powrót do Polski”, „Emerytura polska i amerykañska”, „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”, „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492

www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

neychimp.com/features/market_cagr.htm. Jak inwestowaæ bezpiecznie, skutecznie i d³ugoterminowo wyjaœniam w artykule pt. „Jedyna strategia inwestycyjna, jakiej potrzebujesz”. Znajdziesz go w sieci. Za³ó¿my, ¿e nasz syn dorabia³ w szkole, potem na studiach i przez dziesiêæ lat mia³ dochód (earned income) ok. czterech tysiêcy rocznie, których równowartoœæ wp³acaliœmy mu na Roth IRA w akcyjnym funduszu pod¹¿aj¹cym za œredni¹ gie³dy. Dziœ, po dziesiêciu latach, nasz syn ma na koncie ponad 86,700 dol., z czego czterdzieœci tysiêcy mo¿e wyp³aciæ natychmiast, bez podatku i bez kary. Niewielu dwudziestopiêciolatków mo¿e siê tym poszczyciæ.

Nie ubiegaj siê o emeryturê zanim nie poznasz przepisów i pu³apek

Labirynt emerytur imigranta

wyjaœniaj¹ unikalne ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner

„Emerytura polska i amerykañska” – ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym. Cena $35 + $5 za przesy³kê.

„WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”. Unikalne informacje. Cena $30 + $5 za przesy³kê.

„Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”. Dowiedz siê, jak maksymalizowaæ œwiadczenia swoje i rodziny. $35 +$5 za przesy³kê.

Równie¿: „Powrót do Polski” ($35+$5), „Emerytura reemigranta w Polsce” – dla seniorów wracaj¹cych do kraju ($35+$5), „Obywatelstwo z przeszkodami” ($35+$5).

Ksi¹¿ki s¹ uaktualnione na rok 2023 i dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492

www.PoradnikSukces.com

13 www.kurierplus.com KURIER PLUS 15 LIPCA 2023

Zamów og³oszenie drobne

● INSTALACJA NOWYCH BOILERÓW

● ZAMIANA BOILERÓW OLEJOWYCH NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

ANIA TRAVEL AGENCY

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne

✓ Notariusz

Nauka gry

na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

Szko³a z tradycjami

Rejestracja Bo¿ena Konkiel

tel. 718-609-0088 email: Kobomusic@verizon.net

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w soboty od 15:00 do 21:00

Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www.RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie.

✓ Ksiêgowoœæ

✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje

✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja),

✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów 110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 718-383-0043 lub 917-833-6508

KURIER PLUS 15 LIPCA 2023
14
www.kurierplus.com
96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

Instagram dawnych wieków

Lwia czêœæ - serialu o zwierzêtach

Lwów w malarstwie jest co niemiara, st¹d te¿ ku rozczarowaniu antylwiego stronnictwa wœród czytelników „Kuriera Plus” tematykê trzeba bêdzie rozci¹gn¹æ na dwa odcinki.

Atrakcyjna opowieϾ

Jedn¹ z najstarszych z odmalowywanych opowieœci jest rzymska legenda o Androklesie i lwie; piszê „legenda”, choæ zapis, na podstawie którego powsta³y dalsze, wcale rozbudowane historie na ten temat, ma rzekomo pochodziæ od naocznego œwiadka wydarzeñ. Jest wiêc byæ mo¿e oparta na prawdziwych wydarzeniach.

Po krótce, rzecz mia³a siê nastêpuj¹co: zbieg³y niewolnik w pó³nocnej Afryce ukry³ siê przed poœcigiem w jaskini, która okaza³a siê równie¿ siedliskiem wielkiego lwa. Zwierzê jednak miast po¿reæ cz³owieka, zajête by³o w³asnym nieszczêœciem – w ³apie utkwi³ mu pokaŸny cierñ. Androkles, nie bacz¹c na niebezpieczeñstwo, wyci¹gn¹³ ów cierñ. Lew nie tylko nie zrobi³ cz³owiekowi krzywdy, ale zaprzyjaŸni³ siê z nim. Mieszkali w tej jaskini, on przynosi³ zbiegowi jedzenie. Ten zaœ odwdziêcza³ mu siê zabiegami o zdrowie i dobr¹ kondycjê stworzenia. Po paru latach jednak Androkles zatêskni³ za ludŸmi i wróci³ do Rzymu, gdzie go natychmiast ujêto. Zbieg³ego niewolnika skazano na cyrk rzymski z udzia³em dzikich zwierz¹t. Publicznoœæ dozna³a jednak sporego wstrz¹su, kiedy potê¿ny lew na arenie (który, naturalnie, okaza³ siê lwem z jaskini) zacz¹³ siê ³asiæ do nieszczêsnego skazañca. Kiedy niewolnik opowiedzia³ zdumionemu cezarowi swoj¹

historiê, zosta³ nie tylko uwolniony, ale jeszcze obdarowany, miêdzy innymi swym przyjacielem-lwem, którego prowadza³ póŸniej na smyczy po Rzymie.

Ta umoralniaj¹ca w istocie historyjka o wdziêcznoœci i przyjaŸni sta³a siê rozczulaj¹cym tematem nie tylko malarskich przedstawieñ, ale i literackich (patrz, na przyk³ad, sztuka teatralna George Bernarda Shawa „Androkles i lew”). Wybrany obraz znanego ju¿ czytelnikom Britona Riviere przedstawia kluczow¹ scenê opowieœci: lew „jak ¿ywy” boczy siê i gniewa, ale poddaje siê zabiegom cz³owieka: wie, ¿e ten chce mu pomóc, a nie skrzywdziæ go.

Lew te¿ cz³owiek

Ta bardzo popularna w czasach rzymskich opowieœæ doczeka³a siê chrzeœcijañskiej wersji. Nie mówiê, ¿e j¹ po prostu splagiatowano; w dawnych czasach mity, legen-

dy, pouczaj¹ce historyjki po prostu kr¹¿y³y w spo³eczeñstwie. By³y wspóln¹ w³asnoœci¹. I tak, myœlê, perypetie Androklesa przeciek³y do chrzeœcijañskiej hagiografii i sta³y siê integraln¹ czêœci¹ ¿ywota œwiêtego Hieronima, t³umacza Biblii na ³acinê.

Historyjka jest bliŸniaczo podobna: przysz³y œwiêty siedzia³ wraz z innymi mnichami i wspólnie s³uchali czytania Pisma œw., gdy nagle do ich klasztoru wkroczy³ wielki, kulej¹cy lew. Mnisi na ten widok rozpierzchli siê w pop³ochu, zaœ uczony spokojnie zaj¹³ siê opatrywaniem lwiej ³apy, w której tkwi³ pokaŸny cierñ. Wyj¹³ go, obmy³ ranê, posmarowa³ specjalnym balsamem, obwi¹za³, a potem nakarmi³ wielkiego kota. Lew pozosta³ w klasztorze, sta³ siê czymœ w rodzaju zwierz¹tka domowego. Tradycyjnie œw. Hieronima przedstawia siê jako uczonego zawsze w towarzystwie lwa.

W chrzeœcijañskiej wersji „Z³otej legendy” opowieœæ ta komunikuje religijny sens, aby goœcia traktowaæ uprzejmie iz grzecznoœci¹, zadbaæ przede wszystkim o jego potrzeby. Nie s¹dziæ nikogo po zewnêtrznym wygl¹dzie, pozorze w istocie; takowy bowiem o niczym nie œwiadczy.

Ta dawna chrzeœcijañska wersja przerodzi³a siê póŸniej we franciszkañsk¹ mi³oœæ do wszelkiego stworzenia.

Spoœród bardzo wielu przedstawieñ œw. Hieronima wybieram fragment tylko wielkiego malowid³a renesansowego malarza z Sieny Sano di Pietro (1405–1481) obrazuj¹cego sceny z ¿ycia œw. Hieronima. G³ówn¹ czêœæ dzie³a zajmuje w³aœnie wspomniana legenda. Religijna wymowa tego wizerunku nie ulega w¹tpliwoœci: lew ma niemal ludzkie oblicze (widaæ to

dobrze na zbli¿eniu); w wykonaniu artysty jest on zarazem i dos³ownie dzikim zwierzêciem, a jednoczeœnie cz³owiekiem, zb³¹kanym wêdrowcem, obcym, o groŸnym, odpychaj¹cym wygl¹dzie, który jednak wymaga potraktowania jak bliŸniego, z ca³¹ trosk¹ i chrzeœcijañsk¹ mi³oœci¹.

Lew srogi

Sano di Pietro by³ doskona³ym artyst¹, jednak jego przedstawienie lwa mo¿na potraktowaæ nie jako celowe zniekszta³cenie, ale jako nieudolnoœæ artystyczn¹. Nie by³oby w tym nic dziwnego; dawni twórcy najczêœciej malowali z pamiêci, tym bardziej w takim przypadku, kiedy o lwa jako modela do malunku, by³o zapewne trudno.

Doskonale to widaæ na uroczym wprost œredniowiecznym portrecie lwa (figura heraldyczna?) w nowojorskim Cloisters. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e anonimowy artysta nigdy lwa nie widzia³, a zna³ to zwierzê wy³¹cznie z opowieœci. Dowiedzia³ siê z nich, ¿e lew to taki wielki, srogi kot. Namalowa³ wiêc domowego kota z groŸna min¹ i w¹sami jak u marsowego sier¿anta. Styl tej kompozycji wywodzi siê ze starych bestiariów, czyli bardzo popularnych przedstawieñ i opisów zwierz¹t tej ziemi. Zasadniczo chodzi³o w nich o zaszokowanie – zdumienie i przestraszenie odbiorcy rozmaitoœci¹ dziwacznych, a zawsze niebezpiecznych stworzeñ. Podobieñstwo nie by³o istotne, albowiem w czêœci ksiêgi te zajmowa³y wizerunki stworzeñ fantastycznych, jak bazyliszek, chimera czy jednoro¿ec. A poniewa¿ ca³oœæ przyrody widziano jako jeden system boskiego planu stworzenia, tote¿ zwierzêta istnia³y nie tylko, bo by³y, ale ich istnienie nios³o okreœlone moralne przes³anie; najogólniej wpisane by³y w chrzeœcijañski system etyczny.

15 www.kurierplus.com KURIER PLUS 15 LIPCA 2023
Briton Riviere – Androkles i lew. Muzeum Cloister – Lew. Czes³aw Karkowski Sano di Pietro – Sceny z ¿ycia œw. Hieronima.
KURIER PLUS 15 LIPCA 2023 www.kurierplus.com 16

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.