Kurier Plus 22 sierpnia 2015

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 1094 (1394)

W E E K L Y

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ Duda w drodze – str. 5 ➭ Stan przedreferendalny – str. 7 ➭ Jednoœladem po Nowym Jorku i okolicach – str. 11 ➭ Azjatyckie kontrasty – str. 12-13 ➭ Pi¹tek w kinie – str. 17

M A G A Z I N E

ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK

22 SIERPNIA 2015

Adam Sawicki

Trump demagog

Na czo³o stawki kandydatów partii republikañskiej wysun¹³ siê Donald Trump podaj¹c proste rozwi¹zania trudnych problemów. Trump jest demagogiem bez wstydu i poczucia odpowiedzialnoœci za s³owo. Przyk³adem jego pogl¹dy na imigrantów, zw³aszcza z Meksyku. Ostatnio oœwiadczy³, ¿e bardzo lubi Meksykanów, ale musz¹ zap³aciæ na mur na po³udniowej granicy USA. Oskar¿y³ ich o naci¹ganie amerykañskich podatników, spowodowanie spadku p³ac, o bezrobocie i falê przestêpstw. Wezwa³ do usuniêcia z Konstytucji prawa obywatelstwa ka¿demu cz³owiekowi, który udrodzi siê na terenie Stanów Zjednoczonych, bo to przyci¹ga imigranów. Chce równie¿ utrudniæ legalne osiedlanie siê w kraju i bezwzglêdn¹ deportacjê nielega³ów. Ostatnio og³oszono jego plan reformy imigracyjnej. Trump oœwiadczy³ w nim, ¿e „rz¹d meksykañski obrobi³ Stany Zjednoczone eksportuj¹c przestêpczoœæ i biedê”, która rzekomo kosztuje setki miliardów dolarów podatników amerykañskich. Zarazem miliardy amerykañskich dolarów wyp³ywaj¹ za po³udniow¹ granicê w postaci przekazów dla rodzin nielegalnych imigrantów. Dopóki Meksyk nie

wy³o¿y pieniêdzy na budowê szczelnego muru granicznego, Trump chce zablokowaæ przekazy pieniê¿ne do Meksyku i podnieœæ op³aty Meksykanów, którzy legalnie przekraczaj¹ granicê a tak¿e na³o¿yæ c³a na towary meksykañskie. Ten plan nosi tytu³ „Reforma imigracyjna, która uczyni Amerykê znowu wielk¹” ale tytu³ jest myl¹cy. Gdyby zamiary Trumpa wprowadziæ z ¿ycie, to nie tylko ucierpieliby Meksykanie, lecz równie¿ rdzenni Amerykanie. Tygodnik The Economist punkt po punkcie zbija tezy dokumentu Trumpa. Oto w ci¹gu ostatnich 30 lat, kiedy przelewa siê fala nielegalnych imigrantów, zarazem opada fala przestêpczoœci. Graniczne miasto El Paso pe³ne Meksykanów nale¿y do kilku miast o najni¿szym wskaŸniku morderstw w aglomeracjach powy¿ej pó³ miliona mieszkañców. Spokojne s¹ te¿ inne miasta z liczn¹ ludnoœci¹ meksykañsk¹. Nie ma nabrzmia³ego problemu przestêpstw wœród Meksyka➭8 nów w Stanach Zjednoczonych.

u

Sierpieñ - œpieszmy siê cieszyæ latem.

Nie ma literatury bez jêzyka FOT.: WERONIKA KWIATKOWSKA

Less commonly taught language

Z Ann¹ Frajlich Zaj¹c, poetk¹, wyk³adowczyni¹ jêzyka polskiego na Columbia University rozmawia Izabela Barry. Za rok odchodzisz na emeryturê. Z ulg¹? Z niecierpliwoœci¹? Z ¿alem? Muszê powiedzieæ, ¿e w pewnym sensie czekam ju¿ na to niecierpliwie, dlatego ¿e przez wiele lat pracowa³am zawodowo, a wszystkie moje sprawy literackie i moje potrzeby kulturalne zawsze musia³y schodziæ je¿eli nie na dalszy plan, to w ka¿dym razie ustêpowaæ bie¿¹cym sprawom przynajmniej czasowo. Poza tym mam poczucie spe³nionego obowi¹zku. Kilka dni temu napisa³ do mnie mój by³y student, ¿e przyjecha³ tu na zjazd swojej grupy, po dwudziestu piêciu latach od skoñczenia studiów i poprosi³ mnie o spotkanie. Jest to jakaœ miara mojej pracy, ¿e po tylu latach studenci mnie pamiêtaj¹. Wychowa³am kilka pokoleñ ró¿nych ludzi, którzy interesowali siê polskim jêzykiem i kultur¹. Ale muszê te¿ zaj¹æ siê moimi archiwami, chcia³abym uporz¹dkowaæ swoje dzienniki z wielu lat, chcia³abym wydaæ wspomnienia mojej Matki, które nale¿y po pierwsze przepisaæ, bo w wiêkszoœci napisane s¹ rêcznie, a potem opracowaæ. Mam masê pracy (œmiech).

u Anna Frajlich Zaj¹c - Utrzymywanie jêzyka polskiego na uniwersytetach, to jeden z lepszych sposobów dzia³añ dla Polski.

Czyli nie bêdzie to emerytura, tylko zmiana pozycji? Tak, to bêdzie moja osobista praca. Odchodzê zatem bez ¿alu. Tym bardziej, ¿e Columbia jest takim uniwersytetem, którego emerytowani pracownicy nie trac¹ kontaktu ze swoim by³ym miejscem pracy. W dal-

szym ci¹gu bêdê tam chodziæ, przesiadywaæ w bibliotece. A jeœli bêdzie potrzeba poprowadzenia jakiegoœ kursu raz na jakiœ czas, to nie odmówiê. Ale na razie, myœlê, wystarczy. Ile lat spêdzi³aœ na Columbii? Na samej Columbii pracowa³am od 1982 roku. Oczywiœcie, nie od razu zajmowa³am tak¹ pozycjê, jak¹ mam dziœ. Najpierw to by³ jeden kurs, potem dwa. Przez wiele lat by³am tzw. adjunct, co oczywiœcie nie ma nic wspólnego z polskim adiunktem. Miewa³am bardzo ³adne tytu³y: adjunct associate professor, co œwietnie brzmia³o, ale nie wi¹za³o siê na przyk³ad z ubezpieczeniem zdrowotnym. W pewnym momencie Columbia pod has³em walki z eksploatacj¹ pracowników zosta³a zmuszona do zlikwidowania takich cz¹stkowych pozycji, a trzeba powiedzieæ, ¿e by³o nas, pracowników na czêœæ etatu bez ¿adnych przywilejów bardzo wielu. Ale czy Ty osobiœcie czu³aœ siê wykorzystywana? Nie, myœlê, ¿e nie. Rozumia³am, ¿e jest taka sytuacja – nie mam ubezpieczenia i kropka. Ale ja zawsze chcia³am pracowaæ w Nowym Jorku. Mog³am staraæ siê o pozycjê gdzie indziej, w Ohio, tam czy gdzie indziej i byæ mo¿e nawet dosta³abym lepsz¹ posadê, z pe³nym etatem profesorskim, ale chcia³am tu zostaæ, za wszelk¹ cenê. ➭ 6


2

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

u Monster Hand – Edward Madej. u Time Square & Yoga - Wojciech Kubik.

Najlepsze fotografie Salonu 2015 Jak zapowiadaliœmy kontyluujemy listê dziesiêciu najwy¿ej ocenionych fotografii Salonu Polsko-Amerykañskiego Klubu Fotografika 2015. Dziœ zdjêcia: Wojciecha Kubika, Edwarda Madeja, Tadeusza Benkoweskiego i Zosi ¯eleskiej-Bobrowski. Ni¿ej wszyscy nagrodzeni. 1. Flatiron Building – Jerzy Koss 2. View form Liberty Park – Ma³gorzata Sobocka 3. Impression – Jacek Szymula 4. Times Square & Yoga – Wojtek Kubik 5. In the Slot – Edward Madej 6. Monster Hand – Edward Madej 7. Waterfall – Tadeusz Benkowski 8. In the Wisdom of Navy Blue – Regina Wypych 9. Great Falls – Stanis³aw Promowicz 10. Nude 2 – Zosia Zeleska-Bobrowski

u Nude 2 – Zosia Zeleska Bobrowski.

u Waterfall – Tadeusz Benkowski.

u In the Slot – Edward Madej.


3

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Greenpoint Arts Block Festival w Nowym Jorku

26 wrzeœnia Œwiêto Greenpointu Greenpoint Arts Block Festival to s¹siedzki festiwal uliczny, maj¹cy na celu promocjê polskich i lokalnych artystów, zaznaczenie polskiej to¿samoœci Greenpointu oraz integracjê miêdzy wieloletnimi i nowo przyby³ymi jego mieszkañcami przy okazji ró¿norodnych wydarzeñ kulturalnych, edukacyjnych i rekreacyjnych. W ramach wydarzenia przewidujemy stoiska ze sztuk¹, rêkodzielem oraz produktami polskich i lokalnych wystawców, koncerty, wystawy fotograficzne, ró¿nego rodzaju warsztaty edukacyjne, sportowe, rekreacyjne dla dzieci, m³odzie¿y i doros³ych, stoiska lokalnych biznesów, mediów polonijnych, instytucji oraz organizacji non-profit, dzia³aj¹cych na rzecz dzielnicy Greenpoint i inne atrakcje. Festiwalowe stoiska bêd¹ usytuowane przy Leonard Street. Zinteresowani artyœci, rêkodzielnicy pochodzenia polskiego lub innego, zwiazani z Greenpointem, Brooklynem lub polsk¹ sztuk¹ i kultur¹ oraz firmy produkujace i promuj¹ce polsk¹ sztukê i rêkodzie³o wci¹¿ mog¹ zg³aszaæ swój udzialu w wydarzeniu. Festiwal bêdzie œwietn¹ okazj¹ do zaprezentowania siê i dotarcia do szerszej grupy odbiorców, sprzeda¿y produktów i us³ug oraz do zaznaczenia swojej obecnoœci w ¿yciu Greenpointu! W razie pytañ prosimy o telefon 646 589 2060 lub maila: marta@cultureshock.pl Organizatorami wydarzenia jest Biblioteka Brooklyñska na Greenpoincie, Fundacja Culture Shock oraz New York Dance & Arts Innovations. Wydarzenie jest wspó³finansowane przez Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku i wspierane przez Instytut Kultury Polskiej w Nowym Jorku.

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce 138 Greenpoint Ave Brooklyn NY 11222 zaprasza w dniu 25 sierpnia (wtorek) o godz. 19-tej na film dokumentalny:

„Stra¿nik minionego czasu”

ZAPROSZENIE NA UROCZYSTOŒCI PRZY POMNIKU KATYÑSKIM

Czas trwania projekcji: 47 min., Napisy w jêz. angielskim Wstêp wolny. Na projekcji obecna bêdzie re¿yser filmu Ma³gorzata Potocka "Na œwiecie jest wiele muzeów i wspania³ych kolekcji sztuk. Jest jednak taka, do której dotrzeæ nie³atwo. Fascynuje urod¹ zgromadzonych dzie³ i ich dramatyczn¹, niemal ludzk¹ histori¹" - tak twórcy dokumentu rozpoczynaj¹ swoj¹ opowieœæ o niezwyk³ych zbiorach zgromadzonych w Lwowskiej Galerii Sztuki. Jej dyrektorem od ponad 30 lat jest Borys WoŸnicki, który stworzy³ muzeum i ocali³ od zapomnienia narodowe skarby warte 3 miliardy dolarów. Przed kamer¹ opowiada o ich burzliwych dziejach. Mówi o bogactwach pa³aców i zamków Ukrainy, potem przez lata grabionych i dewastowanych. W³adze radzieckie niszczy³y wszystkie œwiadectwa kulturowego dziedzictwa. Dziêki ogromnemu zaanga¿owaniu Borysa WoŸnickiego pozosta³y jednak wspania³e kolekcje, które s¹ œwiadectwem tamtych czasów. Ma³gorzata Maria Potocka – polska aktorka, re¿yser, producentka filmowa oraz b.doradca ministra kultury ds mediów. W 1978 r. ukoñczy³a studia na Wydziale Aktorskim a w 1981r. na Wydziale Re¿yserskim w PWSFTviT w £odzi. Re¿yserowa³a filmy dokumentalne o sztuce, nagradzane na festiwalach miêdzynarodowych w Los Angeles, Monachium, Moskwie, Kijowie, a tak¿e film fabularny "Oko Ra" i dwa seriale dla m³odzie¿y dla TVP. Przez wiele lat organizowa³a masowe wydarzenia kulturalne i wielkie koncerty rockowe, a tak¿e spektakle teatralne prezentowane w instytucjach kultury takich jak "Spodek" w Katowicach czy Hala Tysi¹clecia WFF we Wroc³awiu. Od 2007 roku jest wiceprezesem Europejskiej Fundacji Edukacji Audiowizualnej DISCE, która prowadzi miêdzynarodowe warsztaty filmowe i teatralne, wype³niaj¹ce misje edukacji kulturalnej i dyplomacji publicznej. Jest cz³onkiem Rady Programowej Muzeum Sztuki Wspó³czesnej w £odzi. Prowadzi zajêcia “Podstawy aktorstwa” na wydziale re¿yserii w Spo³ecznej Akademii Nauk w Warszawie.

Zapraszamy! Nowy adres Instytutu: 138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222 Informacje: tel. 212-505-9077, e-mail office@pilsudski.org NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sekretarz redakcji

Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z Polski

Jan Ró¿y³³o, Eryk Promieñski

Zapraszamy Poloniê, wszystkie organizacje polonijne oraz grupy Weteranów do wziêcia udzia³u w uroczystoœci z³o¿enia kwiatów przy pomniku „Katyñ 1940” - Exchange Pl. Jersey City, NJ. Uroczystoœæ odbêdzie siê 13 wrzeœnia 2015 r., o godz. 2 PM. Odœpiewanie hymnów narodowych, modlitwa, z³o¿enie kwiatów, apel poleg³ych, odczytanie proklamacji, krótkie przemówienia honorowych goœci, wyst¹pienie dzieci: szko³a im. Józefa Pi³sudskiego z Jersey City oraz chór ARIA. Uroczystoœæ jest organizowana przez Komitet Katyñski, SWAP dystrykt II, Plac. SWAP Jersey City i Kongres Polonii Amerykañskiej Krzysztof Nowak 609 580-0232 lub krzysztoftnowak@yahoo.com

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy Marek Rygielski

wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: http://www.kurierplus.com Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


4

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Ma³¿eñski obraz Koœcio³a miêdzy którymi przechodziliœmy? My równie¿ chcemy s³u¿yæ Panu, bo On jest naszym Bogiem”.

Mê¿owie, mi³ujcie ¿ony, bo i Chrystus umi³owa³ Koœció³ i wyda³ za niego samego siebie, aby go uœwiêciæ, KS. RYSZARD KOPER oczyœciwszy obmyciem wod¹, któremu towarzyszy s³owo, aby osobiœcie stawiæ przed sob¹ Koœció³ jako chwalebny, nie maj¹cy skazy czy zmarszczki, czy czegoœ podobnego, lecz aby by³ œwiêty i nieskalany. Mê¿owie powinni mi³owaæ swoje ¿ony tak, jak w³asne cia³o. Kto mi³uje swoj¹ ¿onê, siebie samego mi³uje. Przecie¿ nigdy nikt nie odnosi³ siê z nienawiœci¹ do w³asnego cia³a, lecz ka¿dy je ¿ywi i pielêgnuje, jak i Chrystus Koœció³, bo jesteœmy cz³onkami Jego Cia³a. Dlatego opuœci cz³owiek ojca i matkê, a po³¹czy siê z ¿on¹ swoj¹, i bêd¹ dwoje jednym cia³em. Tajemnica to jest wielka, a ja mówiê: w odniesieniu do Chrystusa i do Koœcio³a. Ef 5,28-32

C

hrystus, jak Jozue staje przed swymi uczniami i pyta ich o wiernoœæ. Nauka Chrystusa jest piêkna, ale zarazem bardzo trudna. Ot chocia¿by wymaganie mi³oœci nawet nieprzyjació³, czy wiernoœci ma³¿eñskiej do koñca ¿ycia. Gdy Chrystus mówi o wiernoœci ma³¿eñskiej, to jeden z jego uczniów powiedzia³: „Jeœli tak ma siê sprawa cz³owieka z ¿on¹, to nie warto siê ¿eniæ”. Ale ci, którzy do koñca zostali wierni bo¿ym przykazaniom i wierni sobie wiedz¹, ¿e warto. Dzisiejszy fragment Ewangelii mówi tak¿e o bardzo trudnej nauce Chrystusa. W synagodze w Kafarnaum powiedzia³ On: „Kto spo¿ywa moje cia³o i pije moj¹ krew, ma ¿ycie wieczne, a Ja go wskrzeszê w dniu ostatecznym”. Wielu uczniów mówi³o: „Trudna jest ta mowa. Któ¿ jej mo¿e s³uchaæ?” I niektórzy odeszli, a pozosta³ym dwunastu Chrystus zada³ pytanie: „Czy¿ i wy chcecie odejœæ?” Na co Szymon Piotr w imieniu Aposto³ów odpowiedzia³: „Panie, do kogó¿ pójdziemy? Ty masz s³owa ¿ycia wiecznego. A myœmy uwierzyli i poznali, ¿e Ty jesteœ Œwiêtym Boga”.

S

zczêœliwy jest ten, kto otwiera swoje serce na mi³oœæ i ¿yje jej wskazaniami. Spoœród wielu jej odmian, czytania biblijne na dzisiejsz¹ niedzielê mówi¹ o mi³oœci ma³¿eñskiej, która staje siê obrazem zwi¹zku Chrystusa z Koœcio³em. Mi³oœæ ma³¿eñska w sposób widzialny, na drodze sakramentalnej wpisuje siê w bezgraniczn¹ i wieczn¹ mi³oœæ Boga. Takiej mi³oœci poeci poœwiêcaj¹ najpiêkniejsze strofy swojej twórczoœci. Angielski poeta George Gordon Noel Byron pisa³: S¹ dwa serca ich ci¹g³e, nieustanne bicie zdaje siê w dwóch jestestwach jedno tworzy ¿ycie, ³añcuch który nas wi¹¿e, los nie skruszy zmian¹, bêd¹ biæ zawsze razem, albo biæ przestan¹. Zaœ Konstanty Ildefons Ga³czyñski piêknie ukazuje barwy tej mi³oœci: Powiedz mi, jak mnie kochasz? Powiem. Wiêc? Kocham Ciê w s³oñcu i przy blasku œwiec, W wielkim wietrze, na szosie i na koncercie, W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach. I gdy œpisz. Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i noc¹. I wiosn¹, kiedy jaskó³ka przylata. A latem jak mnie kochasz? Jak treœæ lata A gdy zima posrebrzy ramy okien? Zim¹ kocham Ciê jak weso³y ogieñ. Blisko przy twoim sercu. Zawsze ko³o niego. A œw. Pawe³ w Liœcie do Koryntian pisze jak to piêkne uczucie przekuwaæ w naszej codziennoœci na wiecznoœæ: Mi³oœæ cierpliwa jest, ³askawa jest. Mi³oœæ nie zazdroœci, Nie szuka poklasku, Nie unosi siê pych¹, Nie dopuszcza siê bezwstydu, Nie szuka swego, Nie unosi siê gniewem, Nie pamiêta z³ego, Nie cieszy siê z niesprawiedliwoœci, Lecz weseli siê z prawdy. Wszystko znosi,

Œ

wszystkiemu wierzy, we wszystkim pok³ada nadziejê, Wszystko przetrzyma. Mi³oœæ nigdy nie ustaje. Taka mi³oœæ wprowadza nas w tajemnicê Boga i cz³owieka: „Tajemnica to jest wielka, a ja mówiê: w odniesieniu do Chrystusa i do Koœcio³a.”

P

rawdziwa mi³oœæ przetrwa najwiêksze trudnoœci i gotowa jest oddaæ ¿ycie za kochan¹ osobê. Na stronie internetowej „Se. pl wiadomoœci polska” mo¿na zobaczyæ wzruszaj¹c¹ fotografiê. Na dwóch ³ó¿kach szpitalnych, postawionych obok siebie le¿y mê¿czyzna i kobieta. Trzymaj¹ siê za rêce, uœmiechaj¹ siê i z mi³oœci¹ patrz¹ na siebie. To Krzysztof i El¿biet¹, którzy poznali siê 35 lat temu, kiedy studiowali na Wydziale Elektrycznym Politechniki £ódzkiej. Dziœ s¹ tam cenionymi pracownikami naukowymi. Od pewnego czasu El¿bieta mia³a problemy z nerkami, na których lekarze wykryli torbiele. Jedynym dla niej ratunkiem by³y dializy i czekanie na przeszczep nerki. Krzysztof, m¹¿ El¿biety czule spogl¹da na sw¹ szczêœliw¹ ¿onê le¿¹c¹ na s¹siednim ³ó¿ku i mówi: „Nie by³o dla mnie wa¿ne, ¿e bêdê ¿y³ z jedn¹ nerk¹. Mi³oœæ do ¿ony zwyciê¿y³a”. Wzruszona El¿biet¹ œciskaj¹c rêkê mê¿a szepcze: „Mój m¹¿ jest taki kochany”. Nie tak dawno, podobna sytuacja mia³a miejsce w Berlinie. 54-letni Frank-Walter Steinmeier, szef parlamentarnej frakcji SPD zapowiedzia³, ¿e do paŸdziernika znika z ¿ycia politycznego. 48-letnia ¿ona Steinmeiera od lat cierpi na chorobê nerek. Na pocz¹tku tego roku stan jej zdrowia bardzo siê pogorszy³ i lekarze uznali, ¿e konieczna jest transplantacja. M¹¿ postanowi³ oddaæ jej swoj¹ nerkê.

M

i³oœæ ma³¿eñska przez swój obraz przybli¿a nam tajemnicê mi³osnej obecnoœci Chrystusa w swoim Koœciele, obecnoœci której zg³êbiæ nie jesteœmy w stanie,

a która daje nam przedsmak nieba. Jest to tajemnica trudnej mi³oœci, któr¹ mo¿emy zg³êbiæ rozwa¿aj¹c œmieræ Chrystusa na krzy¿u. Wszechpotê¿ny Bóg wybiera najbardziej wymowny sposób ludzkiego wyra¿enia mi³oœci. Oddaje za nas swoje ¿ycie na Golgocie, wczeœniej mówi¹c: „Nikt nie ma wiêkszej mi³oœci od tej, gdy ktoœ ¿ycie swoje oddaje za przyjació³ swoich”. Ta najwiêksza mi³oœæ nie wyklucza nikogo i staje siê ogromnym wezwaniem dla ka¿dego z nas: „Mi³ujcie waszych nieprzyjació³; dobrze czyñcie tym, którzy was nienawidz¹; b³ogos³awcie tym, którzy was przeklinaj¹ i módlcie siê za tych, którzy was oczerniaj¹”. To przykazanie, w takiej formie wy³ania³o siê powoli z przykazañ, które by³y sercem i ¿yciem Narodu Wybranego. Jak cenne by³y te przykazania dla ludu ukazuje pierwsze czytanie z Ksiêgi Jozuego. Naród Wybrany mia³ za sob¹ cudowne wyprowadzenie z niewoli Egipskiej i d³ug¹ wêdrówkê do Ziemi Obiecanej. Przed wejœciem do niej Jozue zebra³ ca³y lud i zapyta³, czy chc¹ byæ wierni Bogu i Jego przykazaniom. Na co lud odpowiedzia³: „Czy¿ to nie Pan, Bóg nasz, wyprowadzi³ nas i przodków naszych z ziemi egipskiej, z domu niewoli? Czy¿ nie On przed oczyma naszymi uczyni³ wielkie znaki i ochrania³ nas przez ca³¹ drogê, któr¹ szliœmy, i wœród wszystkich ludów, po-

Grupa Pro-Life Œw. Max Kolbe zaprasza do udzia³u w diecezjalnej Krucjacie w Obronie ¯ycia Poczêtego, w sobotê 29 sierpnia 2015; która rozpocznie siê Msz¹ Œwiêt¹ o 7:30 rano w koœciele Our Lady of the Cenacle 136-06 87th Avenue, Richmond Hill, Queens, NY 11418. Nastêpnie pod klinikê aborcyjn¹ uda siê Procesja Ró¿añcowa. Info: Brat Jan 718-389-7785

w. Piotr odpowiedzia³ tak¿e w naszym imieniu. Do takiej wiary mamy ci¹gle dorastaæ. A gdy w tej wierze, niektóre prawdy, wymagania wydaj¹ siê zbyt trudne, wtedy winniœmy powtarzaæ za aposto³ami: „Panie, przymnó¿ nam wiary!”. Te s³owa zosta³y wypowiedziane przez Aposto³ów wtedy, gdy ju¿ uwierzyli w Chrystusa i poszli za Nim. Jednak gdy patrzyli na czyny Jezusa, s³uchali Jego nauki i stawali wobec Jego wymagañ, uœwiadamiali sobie, ¿e ich wiara jest zbyt s³aba. Potrzebowali mocniejszej wiary, aby mogli iœæ drog¹, któr¹ im Chrystus wskazywa³. My jesteœmy w podobnej sytuacji. Uwierzyliœmy w Chrystusa, idziemy za Nim, ale nasza wiara nieraz jest nie na tyle mocna, aby siê ca³kowicie nawróciæ i ukochaæ Go ca³ym sercem, jak On nas ukocha³. I w zmiennych kolejach losu winniœmy wo³aæ: „Panie, przymnó¿ nam wiary”. A Chrystus wys³ucha naszego natarczywego wo³ania i da moc, abyœmy z mi³oœci¹, jak aposto³owie odpowiedzieli na ostateczne Jego wezwanie: „Panie, do kogó¿ pójdziemy? Ty masz s³owa ¿ycia wiecznego. A myœmy uwierzyli i poznali, ¿e Ty jesteœ Œwiêtym Boga”. ❍

Katolicki Klub Dyskusyjny zaprasza Katolicki Klub Dyskusyjny im. Œw. Jana Paw³a II zaprasza w niedzielê 23 sierpnia 2015 r. na Mszê œw. i spotkanie z ks. Wojciechem Koz³owiczem, salezjaninem, misjonarzem w Afryce, który poprowadzi wyk³ad na temat „Czy Ty jesteœ misjonarzem, misjonark¹ w XXI wieku?” SpowiedŸ o godz. 2.30 ppo³. Msza œw. o godz. 3.00 ppo³. Wyk³ad z dyskusj¹ o godz. 4.00 ppo³. Koœció³ œw. Stanis³awa B i M. - 101 E 7 Street – Manhattan, pomiêdzy 1 Ave i Ave A. Inf. tel. 347 225 4860


5

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Duda w drodze Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Estonii w obecn¹ niedzielê ma symboliczne znaczenie. Przypada 23 sierpnia, w rocznicê zawarcia paktu Ribbentrop-Mo³otow, który podzieli³ Europê Œrodkow¹ na strefy wp³ywów niemieck¹ i rosyjsk¹. Zawarcie tego paktu umo¿liwi³o III Rzeszy dokonanie najazdu na Polskê rozpoczynaj¹cego najwiêksz¹ wojnê w ludzkich dziejach. Dzisiaj Niemcy nie stanowi¹ ¿adnego zagro¿enia wojskowego dla nikogo. Zagro¿eniem jest Rosja pod wodz¹ W³adimira Putina. Pierwsza wizyta zagraniczna polskiego prezydenta w³aœnie w Estonii wskazuje, ¿e Andrzej Duda uwa¿a obecn¹ Rosjê za najwiêksze zagro¿enie dla pokoju w Europie, jakim kiedyœ by³y hiterowskie Niemcy. Wyjazd do Tallina, stolicy pañstwa najbardziej zagro¿onego najazdem rosyjskim tym regionie jest równie¿ pierwszym krokiem w tworzeniu bloku pañstw miêdzymorza; miêdzy Ba³tykiem a Morzem Czarnym i Adriatykiem. Prezydent Duda zapowiedzia³, ¿e powstanie tej grupy pañstw nale¿y do priorytetów jego polityki zagranicznej. Stanowi to nawi¹zanie do polityki zagranicznej Lecha Kaczyñskiego. I rzuca wyzwanie Moskwie. Nie spodoba siê te¿ w Berlinie. Je¿eli Polsce uda siê utworzyæ taki blok w ramach Unii Europejskiej, to Warszawa przestanie automatycznie ¿yrowaæ wszystkie decyzje Berlina, jak dzieje siê do tej pory. Wprawdzie Duda uspokaja, ¿e nie bêdzie w jego dyplomacji „rewolucji”, ale jednak bêd¹ „g³êbokie korekty”. W ostatni poniedzia³ek zosta³ og³oszony plan wizyt zagranicznych Andrzeja Du-

dy na najbli¿sze sto dni. Jest imponuj¹cy. Ale nie zaskoczy nikogo, kto pamiêta s³owa jeszcze kandydata Dudy, ¿e „ma za du¿o energii, ¿eby siedzieæ na miejscu”. I rzeczywiœcie. Piêæ dni po wizycie w Estonii prezydent uda siê do Niemiec na spotkania z kanclerz Angel¹ Merkel, prezydentem Joachimem Glauckiem oraz ministrem spraw zagranicznych. Niemcy bowiem s¹, i pozostan¹, najwa¿niejszym partnerem zagranicznym Polski jako s¹siad oraz czwarta pod wzglêdem wielkoœci gospodarka œwiata. Oprócz bie¿¹cych zagadnieñ europejskich Duda poruszy status Polaków w Niemczech. W³adze nie chc¹ przyznaæ im statusu mniejszoœci, choæ Niemcy mieszkaj¹cy w Polsce taki status maj¹. 15 wrzeœnia zacznie siê wizyta Dudy w Londynie z okazji rocznicy Bitwy o Angliê w II wojnie œwiatowej, w której wyró¿nili siê polscy lotnicy. Wizyta jest o tyle wa¿na, ¿e Londyn zamierza zmieniæ strukturê Unii Europejskiej, a jeœli to siê nie uda, do wyjdzie z UE. Prezydent chce, ¿eby premier David Cameron pozna³ polskie stanowisko w tej sprawie. Wydawa³oby siê, ¿e w takiej sytuacji nastêpna wizyta powinna wypaœæ w Brukseli. Jednak nowy prezydent omija szerokim ³ukiem stolicê Unii Europejskiej, nie ma jej w kalendarzu wizyt na pierwsze trzy miesi¹ce. Zapewne nie bez powodu, choæby takiego, ¿e musia³by spotkaæ siê z Donaldem Tuskiem jako przewodnicz¹cym Rady Europy. Miêdzy Dud¹ a Tuskiem stosunki s¹ nieistniej¹ce, jednak na pewno nie pozbawione cichej wrogoœci. By³y wspó³pracownik Lecha Kaczyñskiego nie mo¿e zapomnieæ by³emu premierowi wspó³odpowiedzialnoœci za kampaniê pogardy wobec

Kaczyñskiego i za katastrofê smoleñsk¹. Zapytaby ostatnio Duda, czy Polska poprze drug¹ kadencjê Tuska jako przewodnicz¹cego Rady Europy – polski prezydnet uchyli³ siê od wyraŸnej odpowiedzi. Tydzieñ po Londynie Duda ponownie wyjedzie do Niemiec tym razem na spoktanie na szczycie 10 unijnych pañstw grupy Arraiolos: oprócz Niemiec i Polski nale¿¹ do niej Finlandia, £otwa, Estonia, S³owenia, Austria, W³ochy, Portugalia, Bu³garia. Natomiast w dniach 25 – 28 wrzeœnia prezydent bêdzie przebywa³ w Nowym Jorku na sesji zgromadzenia ogólnego ONZ; wyg³osi tu przemówienie oraz spotka siê z kilkoma przywódcami pañstw z dalszych rejonów œwiata. Mo¿e dojdzie do rozmowy z prezydentem Obam¹. Zaœ 8 i 9 paŸdziernika na Wêgrzech weŸmie udzia³ w spotkaniu prezydentów pañstw grupy wyszehradzkiej, do której oprócz Polski i Wêgier nale¿¹ Czechy i S³owacja. Chyba najwa¿niejszym dla przysz³oœci miêdzynarodowej Polski bêdzie spotkanie 3 i 4 listopada prezydentów pañstw Europy œrodkowej od Ba³tyku do Morza Czarnego i Adriatyku, cz³onków NATO. Wprawdzie bêdzie mia³o miejsce w Bukareszcie ale Polska jest wspó³gospodarzem tego spotkania z Rumuni¹. Prezydent Duda pragnie zorganizowaæ wspólne poparcie tych pañstw dla umieszczenia baz wojskowych NATO w regionie, w obliczu rosyjskiego zagro¿enia. W lipcu 2016 odbêdzie siê w Warszawie spotkanie na szczycie przywódców wszyskich pañstw paktu. Wspólne i stanowcze wyst¹pienie w tej sprawie pañstw regionu mo¿e pokonaæ opór Niemiec wobec baz dra¿ni¹cych Rosjê. Jeœli nie uda siê uzyskaæ budowy sta³ych baz, to

u Andrzej Duda od pocz¹tku

zapowiada³ aktywn¹ prezydenturê.

chocia¿ sta³¹ wymianê wojsk sojuszu, aby wzmocniæ wschodni¹ flankê NATO. W kalendarzu wizyt Andrzeja Dudy na pierwsze sto dni urzêdowania uderza brak Brukseli, ale widaæ te¿ brak zainteresowania Francj¹, a¿ Grzegorz Schetyna, minister spraw zagranicznych poprosi³ publicznie prezydenta o wiêcej uwagi dla Pary¿a. Nie ma te¿ Ukrainy, zapewne wyraz niezadowolenia, ¿e prezydent Petro Poroszenko nie chce obecnoœci Polski w tzw. formacie normandzkim, czyli czterech pañstw próbuj¹cych doprowadziæ do pokoju na granicy z Rosj¹. Obok Ukrainy i Rosji s¹ to Niemcy i Francja. W drugiej po³owie listopada prezydent wybierze siê do Pekinu na spotkanie przywódców 16 pañstw Europy Œrodkowo-Wschodniej z przywódcami Chin. Jeœli Moskwa wyci¹gnie wniosek, ¿e mo¿e to byæ próba okr¹¿enia jej od po³udnia i zachodu – wyci¹gnie wniosek s³uszny. Rzeczywiœcie zapowiada siê prezydentura aktywna. Nikogo nie zdziwi, je¿eli Rosja równie aktywnie bêdzie jej przeciwdzia³aæ.

Jan Ró¿y³³o

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ 776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: ✓ Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne ✓ Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe ✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa ✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych ✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ ✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci ✓ Sprawy w³aœciciel-lokator ✓ Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

Wielu z nas nie myœli o jutrze, wydaje nam siê, ¿e na wszystko mamy jeszcze czas. Dopiero w momencie choroby lub zbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wtedy jest ju¿ za póŸno. NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

PORADY W ZAKRESIE v TESTAMENTY v TRUSTS v HOME CARE MEDICAID v NURSING HOME MEDICAID v POWER OF ATTORNEY v HEALTH CARE PROXY v PRAWO SPADKOWE v NIERUCHOMOŒCI MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI? ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ PORADY: tel. (718) 349-2300 (212) 470-2154 fax: (718) 349-2332 Adres biur:

188 Eckford Street, Brooklyn, NY

65 Broadway, 7th floor, New York, NY


6

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Nie ma literatury bez jêzyka 1➭ Tu by³a nasza rodzina, rodzice, to nas trzyma³o. Wiêc nie, nie czu³am siê wykorzystywana. Choæ nauczyciele akademiccy czêsto czuj¹ siê wykorzystywani w jakiœ sposób, no ale to ju¿ inna sprawa… W pewnym momencie, jak ju¿ powiedzia³am, Columbia musia³a zrezygnowaæ z tych setek pracowników niepe³noetatowych. Dostaliœmy zatem pe³ne etaty i ubezpieczenie lekarskie, ale zabrano nam nasze piêkne tytu³y. Mówiê „my”, bo dotyczy³o to wielu moich kolegów: by³ kolega, który uczy³ czeskiego, moja przyjació³ka, która uczy³a serbo-chorwackiego. By³o to do pewnego stopnia przykre, ale jednak pe³en etat na Columbii to spora sprawa… Zerwano nam epolety, ale szabli nie z³amano. Po pewnym czasie otrzyma³am tytu³ starszego wyk³adowcy, co jest bardzo wysokim stanowiskiem. Rozumiem, ¿e zaczê³aœ od uczenia jêzyka polskiego. I dalej uczê. To jest moja g³ówna funkcja i to jest bardzo wa¿na funkcja. Ja nie udajê, ¿e uczê czegoœ innego, a ¿e przy okazji uczê polskiego. Kiedy mnie pytaj¹ czy uczê literatury czy jêzyka, albo dlaczego tylko jêzyka, zawszê odpowiadam, ¿e nie ma literatury bez jêzyka. Nauczanie jêzyka to moje g³ówne zadanie i wyzwanie. Przynajmniej raz w roku mam seminarium z literatury. Czasami, gdy wykrêc¹ mi rêkê (œmiech) bo s¹ studenci, którzy wyra¿aj¹ chêæ wziêcia kursu z literatury, godzê siê, ale wtedy to ju¿ jest eksploatacja, bo pracujê wiêcej ni¿ muszê. Zatem uczê jêzyka polskiego na trzech poziomach. Poza tym zajmujê siê, prawie zawsze, uczeniem indywidualnym. Zazwyczaj jest to student ju¿ na poziomie postbaccalaureate, który chce pracowaæ nad jakimœ projektem literackim czy historycznym. Wtedy czytamy konkretne teksty, czêsto historyczne. Mia³am na przyk³ad studenta, który zrobi³ doktorat z „³ysenkoizmu” w Polsce. Przeczytaliœmy razem wszystko, co na ten temat ukaza³o siê w Polsce i musia³am sprawdziæ i upewniæ siê, ¿e wszystko rozumia³. Nawet jeœli ktoœ ma za sob¹ trzy lata lektoratu i pobyt w Polsce, to jednak rozumienie tekstów naukowych nie jest zawsze oczywiste, a jêzyk naukowy nie taki ³atwy. Na tym wiêc polega moja praca. Jak¹ sytuacjê zasta³aœ na Columbii na tym polu, kiedy zaczê³aœ swoj¹ pracê? Jakie by³o zainteresowanie jêzykiem polskim i literatur¹ wœród studentów, ale tak¿e, jak ta dziedzina by³a traktowana przez w³adze uczelni? Jeœli chodzi o uczenie samego jêzyka to po prostu nie pamiêtam, kto by³ przede mn¹. Ale wielu ludzi uczy³o polskiego, nawet Tyrmand w jakimœ okresie uczy³ na Columbii. Wielu Polaków przyje¿d¿aj¹cych do Nowego Jorku przewinê³o siê przez nasz uniwersytet. Nie mo¿na im by³o daæ profesorskiego etatu, ale zawsze starano siê im pomóc przetrwaæ. Tak jak mówiono na sympozjum, które zorganizowa³am niedawno, nauczanie jêzyka polskiego ma na Columbii ogromn¹, prawie stuletni¹ tradycjê. Uczy³ tu na przyk³ad dr Albert Morawski-Nawench, przyjaciel Reymonta. Poziom by³ mniej wiêcej ten sam, zmienia³y siê metody i podrêczniki. Kto bowiem zapisuje siê na kurs polskiego? Przede wszystkim studenci slawistyki, zobowi¹zani do nauczenia siê drugiego jêzyka s³owiañskiego. Zawsze wiêc mia³am paru slawistów, bardzo czêsto na poziomie magisterskim lub nawet doktoranckim. Poza tym byli to studenci, którzy musieli zaliczyæ jakiœ obcy jêzyk. Czêsto byli to Polacy, ale niekoniecznie. Zawsze powtarzam, ¿e nie bierze siê kursu jêzyka polskiego ze wzglêdów sentymentalnych. Taki kurs wymaga bardzo du¿ej pracy. W tygodniu odbywaj¹ siê trzy zajêcia i student musi uzyskaæ dobry stopieñ, ¿eby nie zepsuæ sobie œredniej i na koniec jest egzamin, wcale nie³atwy. To, ¿e ktoœ mia³ polsk¹ babciê lub ma

Less commonly taught language

u Nowy Jork - miasto, którego Anna Frajlich Zaj¹c nigdy nie chcia³a opuœciæ. polsk¹ sympatiê to nie jest wystarczaj¹ca motywacja i student, który p³aci spore pieni¹dze zastanowi siê nad tym, jaki jêzyk wybraæ. Musi zatem posiadaæ siln¹ motywacjê albo wie, ¿e w jakiœ sposób mu to pomo¿e w pracy zawodowej. Przez wiele lat mia³am jednego albo dwóch prawników, którzy dostawali specjalne stypendia, ¿eby uczyæ siê jêzyków, czy lekarzy, którzy wiedzieli, ¿e polski im siê przyda. Oczywiœcie zawsze jakiœ procent to s¹ Polacy. Bardzo czêsto jestem pytana, dlaczego ludzie ucz¹ siê jêzyka polskiego. Nie lubiê tego pytania. A dlaczego mieliby siê nie uczyæ? Uczy³am Japoñczyków, Chiñczyków. Jest wielu ludzi, którzy maj¹ g³êbokie zainteresowania lingwistyczne, studiuj¹ ekonomiê, historiê. Jest ca³kowicie naturalne, ¿e ktoœ chce uczyæ siê jêzyka tak trudnego jak polski. Przez wiele lat rz¹d amerykañski stwarza³ przyjazne warunki do tego, by uczyæ siê obcych jêzyków… Tak, amerykañskie ministerstwo edukacji, czyli Department of Education stosuje siê do tzw. Title 6 wed³ug którego ka¿dego roku przeznacza siê pewne fundusze na nauczanie obcych jêzyków i kultury obcych narodów. Do tego dok³ada³ siê Departament Stanu (miêdzy innymi z tych funduszy op³acane by³y czêœciowo pensje nauczycieli) któremu równie¿ zale¿a³o na tym, by mieæ specjalistów w³adaj¹cych obcymi jêzykami, którzy nawi¹zywaliby stosunki z innymi krajami. Czyli jest tu du¿y element polityczny, bo potrzebni s¹ w kraju ludzie w³adaj¹cy innymi jêzykami, a zw³aszcza less commonly taught languages, czyli jêzykami rzadziej nauczanymi. Rzecz jasna, w tej chwili g³ówny nacisk po³o¿ony jest na jêzyki arabskie i chiñski. Czyli sytuacja polityczna determinuje nauczanie jêzyków obcych? Oczywiœcie, w latach 80. Istnia³o ogromne zainteresowanie jêzykiem polskim i jêzykami Europy Centralnej i z ca³¹ pewnoœci¹ jest to wa¿ny czynnik kszta³tuj¹cy i finansowanie i zainteresowanie studentów. Ale nie tylko. Mamy na przyk³ad doktorantkê z historii, która studiuje zwi¹zki pomiêdzy klasztorami polskimi i niemieckimi w XIV i XV wieku. Czasem przynosi materia³y pisane takim jêzykiem, którego ja nawet nie mogê odczytaæ. Jej pasja, jej fascynacja tym tematem jest godna podziwu. Skoñczy³a u mnie wszystkie mo¿liwe kursy, jeŸdzi³a do Lublina, wk³ada w to mnóstwo czasu i energii. Ludzie, którzy maj¹ jak¹œ fascynacjê bêd¹ uczyæ siê jêzyka niezale¿nie od sytuacji politycznej. Czy Departament Stanu wycofuje siê z tej tradycji wspomagania programów jêzykowych? Z jakiegoœ powodu ostatnimi czasy ukrócono finansowanie tych programów, a nawet pozamykano ró¿ne wydzia³y. Nie mó-

wiê tu tylko o jêzyku polskim i nie tylko o Columbii. Bez przerwy podpisujemy listy protestuj¹ce przeciwko takim posuniêciom. A co ze studentami, których interesuje literatura polska? Jest bardzo du¿e zainteresowanie w tym wzglêdzie. W pewnym momencie mia³am na seminarium literackim szesnaœcie (siedemnaœcie) osób. To by³a niebywa³a liczba i nawet mój szef by³ pod wra¿eniem, pytaj¹c mnie, sk¹d wziê³am tych wszystkich studentów (œmiech). Takie seminarium to niezwykle wymagaj¹cy przedmiot. Studenci musz¹ co tydzieñ przeczytaæ ksi¹¿kê, napisaæ notatki, a potem dwa referaty. Nie jest to wiêc sprawa ³atwa. Ktoœ, kto siê na to decyduje musi mieæ siln¹ motywacjê. Ale referaty, które ci studenci pisz¹ s¹ wspania³e. Mieæ do czynienia z amerykañskimi studentami, którzy nie maj¹ tego baga¿u, który my mamy w spojrzeniu na literaturê, którzy przychodz¹, bior¹ utwór literacki – niezale¿nie czy to jest Konopnicka, czy to Pilch, czy to Choromañski – i widz¹ tam to, co jest tam najpiêkniejsze i czego my mo¿emy nie widzieæ. Pewna moja studentka, która jest w tej chwili profesorem w Chicago, przeczyta³a „Pana Tadeusza” i odkry³a, ¿e wszystkie sceny s¹ tam podgl¹dane. Albo przez dziurkê od klucza, albo przez okno, albo zza drzewa, albo jeszcze inaczej. Inna studentka napisa³a tekst na temat biurka Telimeny, które odczyta³a jako obraz mentalnoœci tego pokolenia. Ta sama studentka porówna³a twarz Telimeny do zamku, z daleka piêkna, a kiedy Tadeusz siê zbli¿a to – „Przebóg! Uró¿owana!” Niektóre z esejów, referatów s¹ potem drukowane i s¹ zazwyczaj ciekawym przy czynkiem do tego, jak postrzegaj¹ polsk¹ literaturê obcokrajowcy. Bardzo interesuj¹ce prace powsta³y równie¿ na seminarium z literatury post-zale¿noœciowej i na seminarium noweli polskiej. Powiedzia³aœ, ¿e uczysz jêzyka na trzech poziomach. Co powinien wiedzieæ student po pierwszym, drugim i trzecim poziomie? Trudno mi tu teraz wyszczególniaæ wszystkie ustalenia z curriculum, ale powiem tyle, ¿e po trzecim poziomie student powinien siê móc wzglêdnie swobodnie porozumiewaæ. Powinien te¿ umieæ przeczytaæ tekst naukowy, mo¿e z pomoc¹ s³ownika, ale bez wiêkszych problemów. Twoim wychowankiem jest Ross Ufberg, który ostatnio przet³umaczy³ na jêzyk angielski „Piêknych dwudziestoletnich” Marka H³aski. Ross zajmuje siê t³umaczeniem z rosyjskiego i kiedy przyszed³ do mnie z propozycj¹ t³umaczenia H³aski, mia³ na swoim koncie t³umaczenie powieœci rosyjskiej. Chcia³ równie¿ poœwiêciæ swoj¹ dysertacjê doktor-

sk¹ H³asce, ale to siê jakoœ potem zmieni³o, pewnie dlatego, ¿e nie ma profesora na Columbii, który by³by jego wiod¹cym opiekunem. Ross chcia³ równie¿ pisaæ biografiê H³aski, a biografia wci¹¿ nie jest gatunkiem akceptowanym jako dysertacja. By³a relegowana jako praca naukowa przez ró¿ne szko³y formalne, ale to siê zmienia i biografia zaczyna znów byæ kategori¹ naukow¹. Niedawno zg³osi³a siê do mnie studentka z Polski, która bêdzie pisa³a pracê doktorsk¹ na temat mojej biografii. Ross natomiast pracuje nad Wysockim, którego twórczoœæ bêdzie tematem jego doktoratu. JeŸdzi³ zreszt¹ w tej sprawie do Polski, bo w Koszalinie odby³a siê wielka konferencja na temat tego artysty. Oprócz tego za³o¿y³ wydawnictwo New Vessel, które specjalizuje siê w publikowaniu literatury innej ni¿ anglojêzyczna. Przet³umaczy³ tak¿e na angielski spor¹ czêœæ mojej poezji. Sympozjum, które zorganizowa³aœ kilka miesiêcy temu, zatytu³owane „Polish Language at Columbia: History and Functionality” wydaje siê podsumowaniem Twojego pracowitego ¿ycia na Columbii i jakby przes³aniem dla tych, którzy przyjd¹ po Tobie… Przes³ania w tym sensie, ¿eby ludzie zrozumieli i tak¿e Polacy, jak istotna jest nauka jêzyka polskiego na uniwersytecie – zreszt¹ ka¿dego jêzyka, ale dla mnie wa¿ny jest polski – i jak istotne jest dbanie o to, ¿eby tak nauka by³a kontynuowana. Trzeba trzymaæ rêkê na pulsie i jeœli pojawia siê zagro¿enie, trzeba walczyæ o to, ¿eby ono zniknê³o. Wymaga to zainteresowania spo³ecznoœci polskiej w Ameryce, wymaga to dzia³añ, wymaga to nak³adów czasu i pieniêdzy. Ale warto. Jeœli chcemy, by w spo³eczeñstwie amerykañskim wiedza o Polsce by³a przyjmowana powa¿nie i powa¿nie rozpowszechniana to musimy pamiêtaæ, ¿e nauczanie jêzyka polskiego jest tu podstawow¹ spraw¹. Ci, którzy choæ trochê naucz¹ siê naszego jêzyka wybior¹ potem sobie dziedzinê, w której bêd¹ siê specjalizowaæ – czy to bêdzie historia czy literatura, czy coœ zupe³nie innego. Ale jêzyk jest jednym z g³ównych narzêdzi, dziêki któremu wiedza o Polsce istnieje i rozpowszechnia siê. Chcia³am uœwiadomiæ, pokazaæ, ¿e nie ma literatury bez jêzyka. Chcia³am równie¿ pokazaæ jakie s¹ plusy dania m³odemu zdolnemu cz³owiekowi wiedzy, konkretnej znajomoœci tego „jêzyka rzadziej nauczanego”, który przebrn¹wszy przez pierwsze rafy polskiej gramatyki staje siê przyjacielem Polski i ju¿ nigdy nim byæ nie przestanie. Moi studenci sprzed wielu lat s¹ tego przyk³adem. Historia nauczania jêzyka polskiego w Ameryce jest sama w sobie fascynuj¹ca. Jak siê to zaczê³o, dlaczego, czy tylko z potrzeby intelektualnej m³odych ludzi, czy tak¿e ze wzglêdów politycznych – o tym te¿ by³a mowa na zorganizowanym przeze mnie sympozjum. Uczê 33 lata. Z zastêpów moich by³ych studentów wybra³am czwórkê panelistów: Nancy Sinkoff z Rutegers University, która napisa³a wiele ksi¹¿ek o stosunkach polsko-¿ydowskich. Nastêpny by³ William deJong Lambert, który jest profesorem historii. To o nim wspomina³am wczeœniej, mówi¹c o „³ysenkoizmie” w Polsce. David Tompkins jest profesorem historii, specjalizuje siê we wspó³czesnej historii Europy Centralnej. W swojej pracy doktorskiej porówna³ muzykê socrealizmu w Niemczech i w Polsce. No i Ross, o którym ju¿ mówi³yœmy. Tak jak powiedzia³am, byli to moi studenci, którzy poœwiêcili lata swojego ¿ycia na nauczenie siê jêzyka kraju, z którym mieli bardzo ma³o lub wrêcz nic do czynienia. Mówili o tym, jak znajomoœæ jêzyka polskiego wp³ynê³a na ich ¿ycie. I by³ to wp³yw niebagatelny. To oni s¹ naszymi ambasadorami i w³aœnie utrzymywanie jêzyka polskiego na uniwersytetach to jeden z lepszych sposobów dzia³ania dla Polski. Izabela Joanna Barry


www.kurierplus.com

Stan przedreferendalny Im bli¿ej do referendum w sprawie Jednomandatowych Okrêgów Wyborczych, zwanych w skrócie JOWami, tym wiêcej w¹tpliwoœci, napiêæ i protestów. Referendum to ma odbyæ siê ju¿ 6 wrzeœnia a wiêkszoœæ spo³eczeñstwa nadal nie wie, za czym lub przeciw czemu tak naprawdê ma siê wypowiedzieæ. I niestety nikomu nie uda³o siê tego precyzyjnie wyt³umaczyæ, pocz¹wszy od Paw³a Kukiza, który jest najwiêkszym orêdownikiem tych¿e JOWów. On sam i jego zwolennicy, których liczba topnieje z dnia na dzieñ, s¹ przekonani, i¿ bêd¹ one panaceum na wszystkie bol¹czki ¿ycia politycznego w Polsce. Nie bior¹ oni pod uwagê, ¿e w g³osowaniu wedle tego systemu mog¹ sami zyskaæ w Parlamencie tylko œladow¹ iloœæ mandatów. Wiêkszoœæ obserwatorów œwiatowego ¿ycia politycznego krytycznie ocenia JOWy twierdz¹c, ¿e one raczej konserwuj¹ istniej¹ce uk³ady si³ politycznych w danych pañstwach ni¿ je kreatywnie zmieniaj¹. Nie brakuje jednak i obroñców tego systemu g³osowania, wskazuj¹cych na Wielk¹ Brytaniê, gdzie rzekomo dobrze siê one sprawdzaj¹. S³owo „rzekomo” jest jak najbardziej uzasadnione, albowiem i w Wielkiej Brytanii mno¿¹ siê w¹tpliwoœci i dochodzi do coraz ostrzejszych sporów na ten temat. W Polsce ostatnio przeciwko referendum wypowiedzia³ siê profesor Andrzej Zoll, ceniony w niektórych krêgach konstytucjonalista, by³y przewodnicz¹cy Trybuna³u Konstytucyjnego. Zapowiedzia³, ¿e nie weŸmie udzia³u w referendum, poniewa¿ w jego przekonaniu jest ono niezgodne z konstytucj¹. Przypomnia³, ¿e w Polsce obowi¹zuje demokracja parlamentarna a nie bezpoœrednia i stwierdzi³, ¿e waga pytañ, jakie maj¹ byæ zadane 6 wrzeœnia oraz w ewentualnym referendum zorganizowanym razem z wyborami parlamentarnymi nie stanowi „materii referendalnej”, poniewa¿ nie maj¹ one „zasadniczego znaczenia dla pañstwa”. Stanowisko to mo¿e dziwiæ, gdy¿ sposób wybierania pos³ów i senatorów ma przecie¿ fundamentalne znaczenie dla pañstwa. Referendum w sprawie JOWów zarz¹dzi³ prezydent Bronis³aw Komorowski chc¹c przechwyciæ wyborców, którzy w pierwszej turze g³osowali na Paw³a Kukiza i pokazaæ swoj¹ domnieman¹ lub rzeczywist¹ otwartoœæ na oddolne inicjatywy spo³eczne. Decyzja ta nie pomog³a mu wygraæ i w rezultacie z tym, co siê stanie 6 wrzeœnia bêdzie musia³ uporaæ siê ju¿ nowy prezydent. On sam mia³ w kwestii JOWów zmienne stanowisko, podobnie jak partia, z której siê wywodzi. Nie mia³ natomiast zmiennego stanowiska w kwestii finansowania partii z bud¿etu pañstwa, o co tak¿e bêd¹ zapytani g³osuj¹cy. Trudno siê temu dziwiæ, albowiem bez zasilania z tego¿ bud¿etu PiS i inne partie ledwo by zipa³y pod wzglêdem finansowym i by³yby skazane na szukanie sponsorów. Zrozumia³o to równie¿ PSL i ostatnio wypowiedzia³o pos³uszeñstwo w tej sprawie koalicyjnej PO. Z kolei Platforma mo¿e obyæ siê bez tego bud¿etu, poniewa¿ nim kieruje. Przynajmniej nie razie. Nie wiadomo, jak partia ta bêdzie œpiewaæ w tej sprawie, kiedy przegra wybory i nie bêdzie mog³a tym¿e bud¿etem zarz¹dzaæ. A wszystko dziœ wskazuje, ¿e je przegra. Trzecie pytanie, które ma byæ zadane 6 wrzeœnia dotyczy rozstrzygania w¹tpliwoœci podatkowych na korzyœæ podatnika. Jasne jest, ¿e wszyscy bêd¹ za, zatem jest to chwyt propagandowy obliczony na zwiêkszenie popularnoœci PO. PiS walczy³o o dopisanie do tego¿ referendum trzech dodatkowych pytañ.

7

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

u Pawe³ Kukiz. Chodzi³o o cofniêcie reformy emerytalnej wprowadzonej za rz¹dów Donalda Tuska, wycofanie ustawy o obowi¹zku podjêcia nauki szkolnej przez szeœciolatków i uniemo¿liwienie prywatyzacji lasów pañstwowych. Opór odchodz¹cego prezydenta, koalicji rz¹dz¹cej i czêœci konstytucjonalistów jednak by³ tak du¿y, ¿e w koñcu w PiSie pojawi³a siê koncepcja przeprowadzenia w tych sprawach osobnego referendum. Mia³oby siê ono odbyæ w tym samym dniu, co wybory do parlamentu wyznaczone na 25 paŸdziernika tego roku. Rzecz jasna obóz rz¹dz¹cy jest przeciw a opinie konstytucjonalistów s¹ jak zwykle podzielone. W ostatnich dniach jednym z najbardziej dyskutowanych tematów by³a sprawa prywatyzacji lasów pañstwowych. PiS podtrzymywa³ swoj¹ wersjê w tej kwestii oskar¿aj¹c¹ PO o zamiar ich sprzeda¿y, w celu m.in. zmniejszenia d³ugu publicznego. PO wraz z PSL odpowiada³o, ¿e istnieje ju¿ przecie¿ przeg³osowana w Sejmie dwa lata temu ustawa uniemo¿liwiaj¹ca prywatyzacjê lasów. PiS g³osowa³o przeciw niej a teraz straszy spo³eczeñstwo wizj¹ ich utraty. Niedawno media propisowskie informowa³y, ¿e z wycieków linków przesy³anych przez ambasadê amerykañsk¹ do Waszyngtonu wynika, i¿ prezydent Komorowski zamierza³ doprowadziæ do sprzedania zasobów leœnych kraju, by z uzyskanych pieniêdzy sp³aciæ ¿¹dania ¯ydów oczekuj¹cych rekompensaty za mienie utracone w Polsce. Komorowski wielokrotnie temu zaprzecza³, ale propisowskie media podtrzymywa³y te informacjê, rozdmuchuj¹c j¹ podczas kampanii wyborczej. I w rezultacie spo³eczeñstwo jest w tej sprawie mocno zdezorientowane. Podobna dezorientacja dotyczy kwestii podjêcia nauki przez szeœciolatków. W wielu zachodnioeuropejskich krajach jest to norma, podobnie jak i w Ameryce. W Polsce natomiast powsta³ inspirowany przez PiS ruch oporu przeciw ustawie w tej sprawie, kierowany przez ma³¿eñstwo Karolinê i Tomasza Elbanowskich. Jednak niema³a czêœæ pedagogów twierdzi, ¿e wiêkszoœæ szeœciolatków dobrze radzi sobie z nauk¹ oraz, ¿e wiêkszoœæ szkó³ jest dobrze przygotowana do nowych zadañ. Pañstwo Elbanowscy wraz z du¿¹ czêœci¹ rodziców s¹ innego zdania i walcz¹ o to, by sami rodzice decydowali kiedy ich dzieci s¹ gotowe do pójœcia do szko³y. W tym celu zwrócili siê do prezydenta Dudy. W czwartek 20 sierpnia marsza³ek Senatu Bogdan Borusewicz oœwiadczy³, ¿e nie zgadza siê na ¿adne zmiany w referendum zaplanowanym na 6 wrzeœnia, albowiem „zdemolowa³yby” one porz¹dek prawny pañstwa. Natomiast prezydent Andrzej Duda zapowiedzia³ oficjalne wyst¹pienie w tej sprawie po g³ównym wydaniu telewizyjnych „Wiadomoœci”, czyli ju¿ po wys³aniu tego komentarza do Nowego Jorku.

Eryk Promieñski

Tydzieñ na kolanie Sobota Pietnasty sierpnia. Œwiêto Wojska Polskiego, 95. Rocznica rozgromienia bolszewików pod Warszaw¹. Wielki dzieñ chwa³y. Tym wiêkszy, ¿e zwyciêstwo wywalczone w³asnymi si³ami. Warto wspominaæ tutaj przywództwo Józefa Pi³sudskiego, ale nie mo¿na zapominaæ o wielkim wk³adzie szefa sztabu generalnego Wojska Polskiego genera³a Tadeusza Rozwadowskiego. To on wprowadzi³ ³ad i porz¹dek w polskie szeregi i przygotowa³ polskie oddzia³y do zwyciêskiej kontrofensywy. Tego sukcesu nie by³oby bez Jana Kowalewskiego. To by³y carski oficer, który s³u¿y³ wolnej Polsce. Niezwykle uzdolniony matematycznie, w czasie s³u¿by, z nudów zacz¹³ przegl¹daæ przechwycone, zaszyfrowane bolszewickie depesze. I... znalaz³ klucz do odszyfrowania bolszewickiego szyfru wojskowego. Szybko mianowany naczelnikiem Wydzia³u II Radiowywiadu Biura Szyfrów Oddzia³u II Sztabu Generalnego Naczelnego Dowództwa, zorganizowa³ komórkê kryptoanalizy w Sztabie Generalnym, w której zatrudni³ wybitnych przedstawicieli polskiej szko³y matematycznej, profesorów Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu Lwowskiego: Stanis³awa Leœniewskiego, Stefana Mazurkiewicza (póŸniejszego prorektora Uniwersytetu Warszawskiego), Wac³awa Sierpiñskiego i m³odych asystentów. Dodatkowo rozbudowa³ sieæ stacji radionas³uchu. W efekcie, dowództwo Wojska Polskiego zna³o rozkazy wydawane oddzia³om bolszewickim nacieraj¹cym na Warszawê. Pomog³o to wielce w krytycznym momencie Bitwy Warszawskiej, gdy przechwycono chocia¿by – i to zanim dotar³ do w³aœciwych adresatów! – rozkaz do uderzenia na 5 Armiê pod dowództwem genera³a W³adys³awa Sikorskiego. Mo¿na œmia³o powiedzieæ, ¿e bez wysi³ku radiowywiadu nie by³oby wielkiego zwyciêstwa polskiego orê¿a nad Wis³¹. To przyk³ad, ¿e oprócz wielkiego mêstwa i odwagi polskiego ¿o³nierza, w decyduj¹cych chwilach Polacy potrafili pracowaæ tak¿e g³owami. Warto pamiêtaæ o pu³kowniku Janie Kowalewskim. Przy okazji Wiktorii Nad Wis³¹ warto pamiêtaæ o jeszcze jednym. Jesteœmy w NATO, nale¿ymy do Unii Europejskiej, ale Polska powinna pamiêtaæ o zasadzie „Umiesz liczyæ? Licz na siebie”. Zw³aszcza pamiêtaj¹c, jak nasi ¿elaŸni zdawa³oby siê sojusznicy z Zachodu potraktowali nas we wrzeœniu 1939 r. a potem w Teheranie i Ja³cie. Otó¿ profesor Andrzej Nowak w najnowszej ksi¹¿ce „Pierwsza zdrada Zachodu. 1920 – zapomniany appeasment” opisuje, ¿e tzw. Zachód w 1920 r. w³aœciwie odda³ nas w strefê wp³ywów bolszewików. Ksi¹¿kê czyta³em tylko w krótkich fragmentach, na pewno warta lektury. Jest za to niedawny wywiad prof. Nowaka dla „Super Expressu”. Oto wyimki: Profesor Andrzej Nowak: – W 1920 roku, kiedy Polska zmaga³a siê z bolszewick¹ Rosj¹, Zachód prowadzi³ grê, która nam zagra¿a³a. Dla Wielkiej Brytanii, a zw³aszcza Francji, najwa¿niejsza w Europie Wschodniej by³a Rosja. Dla Pary¿a idealnym rozwi¹zaniem by³o przywrócenie carskiej Rosji jako przeciwwagi dla Niemiec. Brytyjczycy uwa¿ali nieco inaczej.

– Czyli? – Premier Lloyd George i brytyjskie elity s¹dzili, ¿e wa¿na jest nie tylko silna Rosja carska, ale tak¿e silne Niemcy. Chcieli jak najszybszego pokoju i gospodarczej odbudowy. Istnienie Polski pomiêdzy tymi krajami przeszkadza³o. Uwa¿ali wiêc, ¿e trzeba nas okroiæ tak, ¿ebyœmy nie dra¿nili wielkich pañstw. Dla elit brytyjskich czerwona Rosja by³a nawet uwa¿ana za mniej niebezpieczn¹ ni¿ Rosja bia³a! – Dlaczego? – Libera³owie czy laburzyœci uwa¿ali, ¿e mo¿e to s¹ barbarzyñskie metody, ale jednak w drodze ku jakiemuœ tam postêpowi. Widaæ to po ówczesnych brytyjskich mediach. Francuzi mieli zaœ z Rosj¹ czerwon¹ ten problem, ¿e inwestowali w bia³ej Rosji swoje pieni¹dze i te bolszewicy znacjonalizowali (...) I dalej profesor podaje fakty: -„Musimy sobie uœwiadomiæ, ¿e kiedy w 1920 roku polscy ¿o³nierze walczyli na przedmieœciach Warszawy, to w brytyjskim parlamencie w Londynie w lo¿y dla najwa¿niejszych goœci siedzia³ Lew Kamieniew. Osoba numer 2 w Rosji bolszewickiej. Drugi po Leninie cz³onek 4osobowego politbiura, wa¿niejszy od Trockiego i Stalina! W koñcu lipca 1920 roku Kamieniew prowadzi³ z Brytyjczykami rozmowy o tym, co zrobiæ z Polsk¹, gdy straci swoj¹ niepodleg³oœæ. Ju¿ wtedy, a nie w Ja³cie! – Ugodowoœæ Londynu rozbudzi³a apetyt Rosji? – Niestety, tak. Brytyjczycy zgadzali siê na znacznie wiêcej ni¿ pokój okrajaj¹cy Polskê na tzw. linii Curzona. Zgodzono siê na granicê Rosji na Bugu, ale Polska mia³a byæ pod kontrol¹ Rosji. Ze zlikwidowan¹ armi¹ i w to miejsce mia³a powstaæ milicja robotnicza, czyli polska Armia Czerwona. Lloyd George ca³kowicie siê na to godzi³! Na szczêœcie dla nas Lenin zdecydowa³ siê graæ o ca³oœæ i ruszyæ na Niemcy po trupie Polski”. Na szczêœcie pod Warszaw¹ bolszewia trafi³a na twardy opór zjednoczonych Polaków i dosta³a ³omot, jak niemal nigdy w historii. Dlatego warto nie tylko pamiêtaæ o tym zwyciêstwie. Warto na stulecie tej wiktorii postawiæ w Warszawie ³uk triumfalny z prawdziwego zdarzenia! Œroda Kolejny materia³ w sprawie Planned Parenthood. A w nim wyznania dziewczyny, która zg³osi³a siê do kliniki do pracy. Z czasem okaza³o siê, ¿e du¿a czêœæ jej obowi¹zków to pobieranie nietkniêtych narz¹dów z tego, co pozosta³o z wyabortowanych dzieci. Teraz opowiada, ¿e „lekarze” (piszê tak specjalnie, bo czym¿e ró¿ni¹ siê od lekarzy ekperymentuj¹cymi na ¿ywych ludziach w obozach koncentracyjnych?) z Planned Parenthood powiedzieli jej, ¿e musi zdobyæ mózg. Problem, ¿e wyciagniêty p³ód mia³ jeszcze bij¹ce serce... Ciêcie no¿yczkami przez twarz... Zbiera siê na wymioty, ale trzeba jasno myœleæ, skoro takie rzeczy dziej¹ w kraju, który uchodzi za szczyt wspó³eczesnej cywilizacji Zachodu. I szczyci siê wy¿szoœci¹ choæby nad dzikusami z Pañstwa Islamskiego. A mo¿e racjê mia³ dawno temu T. S. Eliot w „Wydr¹¿onych ludziach”?

Jeremi Zaborowski

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ


8

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

Kartki z przemijania Nie w ka¿dej plotce jest ziarno prawdy. Ju¿ parokrotnie siê o tym przekona³em. Ciekawe, ¿e nie ma plotek powiêkszaj¹cych oplotkowywanego delikwenta a s¹ tylko pomniejszaj¹ce. Czy naprawdê nie mo¿na plotkowaæ pozytywnie?

$

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

Okazuje siê, ¿e w naszej katolickiej ojczyŸnie donosy wci¹¿ maj¹ siê œwietnie. W ka¿dym jej regionie. WeŸmy dla przyk³adu choæby £ódŸ – tamtejsza Izba Skarbowa otrzymuje ich rocznie ponad 3,5 tysi¹ca. Nierzadko zdarza siê, ¿e donos na dan¹ firmê sk³adaj¹ przedstawiciele konkurencji. Nie brakuje te¿ donosów s¹siedzkich i donosów na by³ych ma³¿onków oraz wspólników. Wiele z nich powstaje z zawiœci. Zjawisko to jest doskonale pokazane w filmie Marka Koterskiego „Dzieñ œwira”, w s³ynnej „Modlitwie Polaka” – „Kto ja jestem? Polak ma³y! Ma³y, zawistny i pod³y!...”. W Australii tak czêsto rodacy donosili na siebie do Labour Department i Immigration, ¿e tamtejsi urzêdnicy zaczêli ¿¹daæ od nich kaucji w sporej wysokoœci, która nie podlega³a zwrotowi, kiedy donos nie okaza³ siê prawdziwy. To poskutkowa³o natychmiast. Doskonale pamiêtam donos na jedn¹ z dawnych kole¿anek z „Nowego Dziennika”, w wyniku którego i ja musia³em jakiœ czas siê ukrywaæ jako redaktor czekaj¹cy na zielon¹ kartê. Ciekawe, ¿e jakoœ z nikt z nas nie zajmuje siê tymi donosicielami i nie przygl¹da siê im bli¿ej. A nale¿a³oby, bo to przecie¿ swojacy. I jaki¿ to wdziêczny temat dla ksiê¿y i publicystów!

$

Gdyby stan umys³ów narodu i poziom kipi¹cej w nim nienawiœci mierzyæ wpisami w Internecie, mo¿na by siê za³amaæ. Staram siê ich nie czytaæ, by zachowaæ resztki optymizmu i nadziei. Najg³oœniej i najczêœciej o przemyœle pogardy mówi¹ i pisz¹ ci, którzy sami j¹ uprawiaj¹ z wielkim zapa³em. £atwo to sprawdziæ.

$

Tolerancja dla g³upoty jest tak wielka, ¿e ona nas ju¿ zalewa. Wielu ochoczo w tym jej pomaga, twierdz¹c, i¿ nie ma g³upich ludzi, tylko s¹ „m¹drzy inaczej”. M¹droœci bardzo trudno siê przebiæ, g³upota zaœ œwietnie sobie radzi.

$ Pisarz Wies³aw Myœliwski zamieœci³ na Facebooku sentencjê, któr¹ przys³a³a mu „Mi³a Czytelniczka” – „Musielibyœmy fruwaæ ponad ziemi¹ a nawet wynieœæ siê z niej. Tylko gdzie?” Przytaczam j¹, bo ona bardzo do mnie pasuje. Ju¿ w liceum dwie bardzo inteligentne kole¿anki okreœla³y mnie powiedzeniem „Zatrzymajcie ziemiê, bo on chce wysi¹œæ”. I by³ to strza³ w dziesi¹tkê.

$

Akademia Teatralna w Warszawie z okazji 250. lecia polskiego teatru publicznego wydaje dzie³a wszystkie Wojciecha Bogus³awskiego pod redakcj¹ wielce cenionej przeze mnie profesor Anny Kuligowskiej-Korzeniewskiej. To jest inicjatywa, co siê zowie! Jak na razie Polska w niewielkim stopniu dostrzega tê rocznicê, Polonia zaœ nasza nie dostrzega jej w ogóle. Ale co siê jej dziwiæ, skoro nie utworzy³a w Ameryce swego sta³ego teatru. SnadŸ nie mia³a takiej potrzeby, w przeciwieñstwie np. do Starszych Braci w Wierze.

$

Obejrza³em „Córkê Ÿle strze¿on¹” w choreografii Fredericka Ashtona, zarejestrowan¹ w Covent Garden, czy jak kto woli w Royal Opera House w Londynie. Jest to istne arcydzie³o pod ka¿dym wzglêdem. Idealna jest ka¿da scena, ka¿dy taniec, ka¿da postaæ, ka¿dy element scenografii. Roberta Marquez, Stephen McRae, Philip Mosley w czo³owych partiach przeszli samych siebie. Fenomenaln¹ technikê dope³nili zniewalaj¹cym wdziêkiem i nieprawdopodobn¹ wrêcz lekkoœci¹. To samo trzeba napisaæ o ca³ym corps de ballet. Postacie s¹ urocze. Geniusz Ashtona objawi³ siê w tym niezwyk³ym spektaklu we wszystkim. Zachwyt publicznoœci by³ tak wielki, ¿e w finale spad³ na scenê deszcz kwiatów. By³o ich tyle, ¿e w³aœciwie powinienem napisaæ – ulewa kwiatów. Mam nadziejê, ¿e Ashton widzia³ j¹ z nieba. Ostatni raz tak¹ ulewê kwiatów widzia³em w Teatrze Polskim w Warszawie podczas jubileuszu El¿biety Barszczewskiej. Trzeba by³o zamówiæ dwie furgonetki, ¿eby je zabraæ. Olbrzymi¹ narêcz konwalii (w styczniu!) wnios³a na scenê wzruszona do ³ez Kalina Jêdrusik – aktorka pod ka¿dym wzglêdem inna od jubilatki, bêd¹ca wrêcz jej przeciwieñstwem. Du¿o by pisaæ...

$

Poznañski Teatr Tañca zaprezentowa³ w Battery Park dwie kompozycje choreograficzne „Ju¿ siê zmierzcha”

www.kurierplus.com

w uk³adzie Ewy Wycichowskiej do muzyki Henryka Miko³aja Góreckiego i „Tysi¹c kolorów” w choreografii Japonki Takako Matsuda do muzyki Chopina. Oba spektakle pokaza³y nieograniczone mo¿liwoœci poznañskich tancerzy, ich fenomenaln¹ wrêcz sprawnoœæ i niema³¹ si³ê ekspresji. W pierwszym mieliœmy refleksjê o naszych relacjach ze œmierci¹, inspirowan¹ scen¹ pojedynku z filmu Ingmara Bergmana „Siódma pieczêæ”, w drugim zaœ podjêty zosta³ temat przemijania i nieustannie zmieniaj¹cej siê rzeczywistoœci, z tym co w niej radosne i smutne. Ewa Wycichowska utrzyma³a sw¹ choreografiê w jednorodnym stylu, natomiast Takako Matsuda korzysta³a z ró¿nych form, nie wy³¹czaj¹c groteski, co w niektórych scenach dawa³o nieco chaotyczne efekty. Dowolnoœæ ruchów sprawia³a niekiedy wra¿enie przypadkowoœci. By³o to ponoæ zamierzone; ka¿dy widz mia³ widzieæ w nich to, co podpowiadaj¹ mu jego w³asne wyobra¿enia. W rezultacie powsta³o tzw. dzie³o otwarte, które dope³niane jest indywidualn¹ wyobraŸni¹ widza. Zreszt¹ w obu spektaklach nie ma wyraŸniej kody i nie narzucaj¹ one, ani nawet nie sugeruj¹, jednolitej interpretacji. Widzowie„kupili” zarówno „Ju¿ siê zmierzcha”, jak i „Tysi¹c kolorów”. Podoba³y siê im tak¿e dodatkowe happeningi Przemys³awa Grz¹dzieli - mima personifikuj¹cego œmieræ w „Ju¿ siê zmierzcha”, który zabawnie dyrygowa³ brawami w finale tego przedstawienia, a po zakoñczeniu obu spektakli poderwa³ widzów z miejsc i sk³oni³ ich do tanecznych ruchów pokazuj¹c, i¿ taniec mo¿e wyzwalaæ w nas pozytywn¹ energiê i takie¿ emocje. I tak te¿ siê sta³o. Dodatkowym walorem obu przedstawieñ by³a naturalna scenografia, jak¹ jest Zatoka Nowojorska, ze Statu¹ Wolnoœci jako punktem centralnym i z widokiem fal wzburzanych przez statki, promy i ¿aglowce. Dziêki niej, poszerzony oddech i wyd³u¿on¹ a zarazem naturaln¹ perspektywê mia³y nie tylko poznañskie spektakle, ale równie¿ inne zespo³y wystêpuj¹ce w Battery Park. Przypomnia³a mi siê scena w Cezarei z otwartym widokiem na Morze Œródziemne. Zatêskni³em równie¿ do sceny na szczycie Taorminy, z której widaæ Morze Joñskie i Etnê. To jedno z najpiêkniejszych miejsc, w których by³em.

$

Zamarzy³y mi siê prywatki z tañcami, takie, jakie bywa³y w Polsce. W Œwidrze i Warszawie tak siê one u mnie udawa³y, ¿e nawet nieznajomi przedstawiali siê i pytali, czy móg³bym ich na nie zaprosiæ. Muzykê puszcza³em tak¹, ¿e nogi same nios³y. Do bia³ego rana!

$

„Oj tañcowalibyœwa, ale ma³a izba“...

Trump demagog B³êdne jest tak¿e jego rozpoznanie 1➭ gospodarczych i finansowych skutków nielegalnej imigracji. Ekonomiœci badajacy problem z regu³y dochodz¹ do wniosku, ¿e imigranci albo wcale albo tylko trochê obni¿yli p³ace amerykañskim pracownikom i pozbawili ich zatrudnienia. Firmy obni¿aj¹ koszty najmuj¹c tañszych pracowników, ale uwolnione pieni¹dze kieruj¹ na rozwój produkcji i wzrost zatrudnienia zazwyczaj Amerykanów, którzy dobrze znaj¹ angielski, co jest konieczne w kontatkach z klientami. Meksykanie przyczyniaj¹ siê do zatrzymania miejsc pracy w Ameryce, bo bez nich firmy przenosi³yby zatrudnienie za granicê aby obni¿yæ koszty. Rachunki finansowe Trumpa s¹ równie¿ b³êdne. Twierdzi on, ¿e amerykañscy „podatnicy s¹ zmuszeni wydawaæ setki miliardów dolarów na pokrycie kosztów medycznych, na mieszkania, oœwiatê i pomoc spo³eczn¹” dla nielegalnych imigrantów. Jednak nie wspomina, ¿e nie maj¹ ju¿ uprawnieñ do wiêkszoœci œwiadczeñ rz¹dowych chocia¿ p³ac¹ podatki. Typowy imigrant w Ameryce na ogó³ wiêcej wp³aca do systemu, ni¿ otrzymuje. Jest to trochê bardziej z³o¿one w wypadku gorzej wykszta³conych nielega³ów. W roku 2006 stwierdzono w Teksasie, ¿e wnieœli w postaci podatków stanowych i lokalnych 2,09 miliarda dola-

rów a wykorzystali 2,6 mld dolarów w edukacji i opiece lekarskiej. Stan straci³ wiêc oko³o po³ miliarda dolarów. Ale z drugiej strony bez tych nielegalnych pracowników produkt stanowy by³by mniejszy o 2,1 proc. czyli o 17,7 mld. dolarów, wed³ug oceny szefa finansów Teksasu. Tymczasem Trump proponuje kolosalne wydatki na potrojenie stra¿y granicznej, deportacje wszystkich „przestêpczych cudzoziemców”, trzymanie w obozach wszystkich aresztowanych nielegalnych do czasu deportacji i ob³awy na gangsterów nielegalnych, jakby dziwnie to nie brzmia³o – oraz mur graniczny – trzeba tylko znaleŸæ realny sposób, ¿eby Meksyk za to zap³aci³. Republikañski pretendent do prezydentury obiecuje uczyniæ Amerykê znowu wielk¹, jednak nie zauwa¿a, jak pozytywn¹ rolê pe³ni¹ latynoscy imigranci dla wielkoœci gospodarki Stanów Zjednoczonych. Miêdzy innymi dziêki nim USA utrzymuj¹ wskaŸnik p³odnoœci powy¿ej poziomu odnowienia ludnoœci. Dziêki temu, a tak¿e dziêki ci¹g³emu nap³ywowi m³odych pracowników, si³a robocza w kraju bêdzie ros³a w nastêpnych dekadach, ale spada³a w Chinach, Europie i Japonii. Czemu pozbywaæ siê tej przewagi nad konkurencj¹? Projekt reformy imigracyjnej Trumpa jest oderwany od rzeczywistoœci. Wynika to ze

u Donald Trump - demagogiczny kandydat na prezydenta. strategii, ¿eby sfrustrowanym bia³ym pracownikom podaæ ³atwe wyjaœnienie i rozwi¹zanie z³o¿onego problemu. Owszem, nie rosn¹ im albo wrêcz spadaj¹ p³ace. Jest to jednak skutek globalizacji, automatyzacji i wielu ukrytych powodów s³abego wzrostu gospodarczego. Ledwo radz¹ sobie ze zro-

zumieniem tych zjawisk ekonomiœci, ale dla przeciêtnych wyborców jest to za trudne. £atwiej im zwaliæ winê na „Meksyka” i zag³osowaæ na Donalda Trumpa, miliardera zatroskanego o klasê robotnicz¹.

Adam Sawicki


9

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

AM LAW FIRM

Antoni Moszczynski, Esq. 108 Meserole Avenue, Brooklyn, NY 11222

tel. 718-389-8841

www.aminjurylawyer.com * adwokat1@verizon.net

MIA£EŒ WYPADEK? Nie pozwól Twojej sprawie ZGIN¥Æ W T£UMACZENIU. Rozmawiaj z adwokatem PO POLSKU bez poœrednika.

PROWADZIMY SPRAWY:

* wypadki samochodowe * poœlizgniêcia i upadki * wypadki na budowach * b³êdy lekarskie * sprawy kryminalne * kupno i sprzeda¿ nieruchomoœci * testamenty Przyjdziemy do Twojego domu lub do szpitala. Mia³eœ wypadek? Zadzwoñ: 718-389-8841 Ca³y „Kurier Plus”, z reklamami w³¹cznie, jest w internecie: www.kurierplus.com

Dr Micha³ Kiselow 909 Manhattan Ave. Greenpoint NY 11222,

718-389-0333

60-44 Myrtle Ave Ridgewood NY 11385

718.456.3100

Zapraszamy do gabinetów okulistycznych dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia chorób oczu (jaskra, cukrzyca) badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Okulistyczne badania dla kierowców (DMV). Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; soczewki kontaktowe; oprawki min. Prada, Dior, Gucci, Tiffany www.greenpointeyecare.com

DOKTOR MÓWI PO POLSKU Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

Anna-Pol Travel ATRAKCYJNE CENY NA:

821 A Manhattan Ave. Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-349-2423 E-mail:annapoltravel@msn.com

Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Istotna rola krzemu Wiele mówi siê o mocnych koœciach i du¿ym zapotrzebowaniu na wapñ i witaminê D, aby przeciwdzia³aæ osteoporozie w przysz³oœci. Jednak z jakiegoœ powodu pomija siê fakt, i¿ w³aœnie krzem odgrywa szczególn¹ rolê w funkcjonowaniu i tworzeniu tkanki ³¹cznej. Poprawia mineralizacjê i gêstoœæ koœci oraz bierze udzia³ w tworzeniu kolagenu. W naszym ciele znajduje siê oko³o 7 g krzemu co powinno ju¿ œwiadczyæ o jego istotnej roli, bo np. tak wa¿nego ¿elaza jest „tylko” 4,5 g. Do prawid³owego funkcjonowania ludzki organizm potrzebuje dziennie 20-30 mg krzemu. Z wiekiem poziom krzemu w zdrowych tkankach stopniowo zmniejsza siê. Krzem jest niezbêdny w procesie wzrostu, wapnienia i mineralizacji koœci. Jest równie¿ czynnikiem sieciuj¹cym struktury tkanki ³¹cznej. Zaobserwowano korzystny wp³yw tego pierwiastka w leczeniu takich schorzeñ jak osteoporoza, mia¿d¿yca oraz starzenie siê skóry, paznokci i w³osów. Krzem odpowiada za kondycjê w³osów i paznokci. Wspomaga tak¿e leczenie stanów zapalnych skóry, tr¹dziku pospolitego i ró¿owatego oraz przyspiesza regeneracjê naskórka, gdy¿ bierze udzia³ w syntezie kolagenu, elastyny i kwas hialuronowego – podstawowych sk³adników buduj¹cych skórê. Krzem odgrywa tak¿e wa¿n¹ rolê w tworzeniu siê struktur koœci, tkanki ³¹cznej i chrz¹stek. Dlatego po zabiegach chirurgicznych na koœciach zaleca siê stosowaæ krzem, by przyspieszyæ ich zrosty. Ponadto poleca siê go w chorobach zwyrodnieniowych stawów i krzywicy. Wiêkszoœæ z nas suplementuje witaminê D oraz wapñ, ale jak wynika z powy¿szych informacji, zestaw ten nie bêdzie komplenty, jeœli nie dostarczymy organizmowi równie¿ krzemu. Dlatego te¿ postanowiliœmy przedstawiæ Pañstwu nowy produkt firmy „Terry Naturally”, który raz na zawsze mo¿e zmieniæ nasze podejœcie do terapii osteoporozy, czy krzywicy. Terry Naturally jest jedn¹ z firm, które niezwykle ceni¹ sobie wysok¹ jakoœæ i naturalnoœæ. Produkt „Bone–Sill” zosta³ stworzony dla wszystkich pacjentów, zmagaj¹cych siê ze s³abymi koœæmi, w³osami czy majacymi problemy z uzêbieniem. Dziêki swoim w³aœciwoœciom i skrupulatnie dobranej formule, produkt ten dostarcza naturalny i czysty krzem w wysoko wch³anialnej formie. Jest niezbêdnym pomocnikiem wapnia i witaminy D.

„Bone–Sill” firmy Terry Naturally, to:

➪ Ca³kowicie naturalne, roœlinne Ÿród³o krzemu, które nie jest syntetyzowane chemicznie lub ekstrahowane z kamieni. ➪ £agodny proces wyodrêbmniania krzemu z roœlin, zachowuje jego naturalne w³aœciwoœci oraz dodatkowo, wzbogaca produkt o bioflavonoidy. ➪ W sk³ad produktu wchodz¹ równie¿ inne pierwiastki œladowe, które pochodz¹ z alg morskich i zwiêkszaj¹ wch³anialnoœæ krzemu. Drodzy Pañstwo, jeœli borykacie siê z problemami kostnymi, takimi jak osteoporoza, krzywica (dzieci), czy osteopenia oraz, jeœli nieobce s¹ Wam problemy z kruchymi, ³ami¹cymi siê w³osami, such¹ skór¹, ³amliwyumi paznokciami i s³abymi zêbami, koniecznie zajrzyjcie do Markowej Apteki Pharmacy i zapytajcie o „Bone-Sill” firmy Terry Naturally. Zapraszamy!!!!

www.MarkowaApteka.com

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. This product is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult the pharmacist before taking this medication.

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 ✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek ✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz


10

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Amerykañska mitologia

Czes³aw Karkowski

Praca - Ÿród³o wartoœci Jeœli spojrzymy na obraz Johna Neagle’a przedstawiaj¹cy Patricka Lyona w jego kuŸni, nie doszukamy siê w nim niczego nadzwyczajnego. Ot, mo¿na powiedzieæ, stosunkowo konwencjonalny portret nieznanego cz³owieka przy pracy. Tymczasem jest to bardzo niezwyk³y obraz, o arcyciekawej historii, komunikuj¹cy jedn¹ z najwa¿niejszych idei amerykañskich: kult zwyk³ego cz³owieka, pracy i owoców, jakie ona przynosi. Po to przecie¿ dziesi¹tki milionów emigrantów przyje¿d¿a³o i nadal przybywa do tego kraju – aby prac¹, w³asnym wysi³kiem dojœæ do czegoœ. Neagle pochodzi³ z Bostonu, ale zasadniczo by³ filadelfijskim malarzem i wiod³o mu siê tak sobie. W tamtych czasach w Ameryce nie by³o szkó³ artystycznych, tote¿ malarze wywodzili siê spoœród utalentowanych samouków, zarabiali maluj¹c powozy, szyldy, siod³a, itp. Prywatni zleceniodawcy obrazów trafiali siê bardzo rzadko. Neagle nie mia³ nawet specjalnie gdzie doskonaliæ swój warsztat. Œlusarz i rabunek A¿ nagle, w 1826 r. dosta³ zamówienie ¿ycia. Mia³ namalowaæ portret bardzo zamo¿nego mieszkañca miasta, Patricka Lyona. Do pracy przyst¹pi³ niezwykle sumiennie, do tego stopnia, ¿e starannie pomierzy³ wszystkie narzêdzi kuŸni, aby oddaæ w³aœciwe proporcje. Chcia³ siê zaprezentowaæ jako znawca przedmiotu, bo jego artystyczny mentor, który wywodzi³ siê z kowalskiej rodziny, mia³ chrapkê na to zamówienie i obnosi³ siê ze swoj¹ znajomoœci¹ wyposa¿enia kuŸni. Malarz przyst¹pi³ do pracy. Namalowa³ w istocie dwa obrazy, ró¿ni¹ce siê tylko w szczegó³ach wa¿nych dla historyków sztuki. Kim by³ jego model? Patrick Lyon, Szkot urodzony w Londynie w 1769 r., przyby³ do Filadelfii w 1793 r. Jeszcze w Edynburgu zdoby³ uprawnienia mistrza kowalskiego, a w Filadelfii da³ siê poznaæ jako niezwykle utalentowany rzemieœlnik – kowal, œlusarz, specjalista od maszyn hydraulicznych. By³ przy tym wyj¹tkowo dobrze wykszta³cony, zna³ fizykê i geometriê. By³ postaci¹ w mieœcie znan¹ i popularn¹, a przy tym cenion¹ z uwagi na swe umiejêtnoœci. Nic tedy dziwnego, ¿e najwiêkszy bank stanu Pensylwania jemu zleci³ wykonanie zamków do skarbca i drzwi doñ prowadz¹cych. Kiedy wiêc bank ten zosta³ póŸniej obrabowany na ogromn¹ wówczas sumê 160 tysiêcy dolarów, podejrzenie pad³o na Lyona. Tylko ktoœ jak on sprawny w fachu œlusarskim móg³ otworzyæ rygle skarbca, rozumowano. W wiêzieniu i odszkodowanie Lyona akurat nie by³o w tym czasie w Filadelfii, Wraz ze swym czeladnikiem uciek³ przed epidemi¹ ¿ó³tej febry. Wœród ofiar poprzedniego ataku tej choroby znalaz³a siê ¿ona i córka szkockiego przybysza. Tym razem wola³ schroniæ siê z dala od miasta i przeczekaæ zarazê. Kiedy jednak dowiedzia³ siê o podejrzeniach, ba, niemal pewnoœci, i¿ on jest rabusiem pieniêdzy z banku, wróci³ na piechotê do Filadelfii, by z³o¿yæ stosowne oœwiadczenie: w czasie napadu na bank nie by³o go w mieœcie i przedstawi³ na to dowody. Nie przyjêto jednak jego wyjaœnieñ. Nowa wersja rabunku brzmia³a, i¿ ktoœ in-

u „Pat Lyon at the Forge“ – John Neagle. ny w³ama³ siê do skarbca, zaœ Lyon umo¿liwi³ dokonanie przestêpstwa. Wtr¹cono go do wiêzienia. Chorowa³ w nim ciê¿ko, schud³, cierpia³ na depresjê. Wkrótce jednak schwytano rzeczywistego sprawcê napadu; by³o ich dwóch, jeden tylko pozosta³ przy ¿yciu. NajwyraŸniej niezbyt m¹dry, bo próbowa³ zrabowan¹ sumê zdeponowaæ w banku i to w tym banku, który wczeœniej okrad³. Nic mu nie zrobiono; by³ synem sêdziego, musia³ tylko zwróciæ pieni¹dze i napisaæ oœwiadczenie, w którym przyj¹³ winê na siebie, oczyszczaj¹c tym samym Lyona z zarzutów. Na podstawie notatek robionych w wiêzieniu kowal i œlusarz w jednej osobie napisa³ i opublikowa³ broszurê „Opowieœæ Patryka Lyona, który cierpia³ trzy miesi¹ce ciê¿kiego wiêzienia w Filadelfii na podstawie zaledwie mglistego podejrzenia bycia zwi¹zanym z obrabowaniem Banku Pensylwania, z jego uwagami na ten temat”. Broszura ta sta³a siê jednym z jego narzêdzi kampanii o oczyszczenie siê z podejrzeñ i o zadoœæuczynienie. Ostatecznie wygra³ sprawê z bankiem i otrzyma³ odszkodowanie 9 tysiêcy dolarów. Wydaje siê ma³o, ale na tamte czasy by³a to ogromna suma, która sta³a siê podstaw¹ jego fortuny. Walka Lyona z w³adzami i z bankiem przysporzy³a mu popularnoœci w mieœcie, a uzyskane pieni¹dze roztropnie zainwestowa³. Sta³ siê w³aœcicielem ziemskim,

biznesmenem i producentem wozów stra¿ackich, pod³ug w³asnych, oryginalnych wynalazków. Przychodzi kowal do malarza I tak oto jeden z najbogatszych obywateli Filadelfii przychodzi do malarza. Zamawia swój portret obwarowuj¹c zamówienie niezwyk³ym zastrze¿eniem. Jak wyjaœni³ w liœcie do artysty, „chcê, aby szanowny pan namalowa³ mnie w ca³ej mojej ¿ywej postaci, przedstawiaj¹c mnie w kuŸni, z moim miechem, m³otami i tym wszystkim podobnym wokó³ mnie w warsztacie. Chcia³bym, aby pan mnie dobrze zrozumia³, panie Neagle, ¿e nie pragnê byæ przedstawiony na tym obrazie jako wielki pan; do takiej roli nie roszczê ¿adnej pretensji. Chcê namalowania mnie podczas pracy przy kowadle, z zakasany-

mi rêkawami i w kowalskim fartuchu.” Mimo pieniêdzy, znaczenia i wp³ywów w mieœcie Lyon pozosta³ robotnikiem i chcia³, aby takim go widziano – cz³owiekiem dumnym ze swego rzemios³a, z tego, ¿e pracuje, zna swój fach. Tak rodzi³a siê Ameryka – ludzi pracy i wysi³ku, przedsiêbiorczoœci. Dumê czerpali nie z pochodzenia, arystokratycznych tytu³ów i dziedziczonego maj¹tku. Komu siê poszczêœci³o, sobie tylko zawdziêcza³ dobrobyt; sobie i temu krajowi, który da³ mu szansê. St¹d te¿ póŸniej tylu zamo¿nych ludzi w USA fundowa³o szpitale, biblioteki, szko³y, muzea, parki i tysi¹ce innych udogodnieñ, aby choæ w czêœci sp³aciæ d³ug wdziêcznoœci wobec ludzi i kraju, który umo¿liwi³ im karierê. W takiej skali Ameryka jest fenomenem w œwiecie. Wczeœniej tylko mistrzowie holenderskiego malarstwa uwieczniali zwyk³ych ludzi pracy. Tradycyjnie portrety XVIII i XIX w. przedstawia³y ludzi szlachetnie urodzonych, bogatych, dystyngowanych, pokazywa³y ich w ca³ej ich dostojnoœci, potêdze, majestacie, elegancji. Nawet tzw. parweniusze od¿egnywali siê od skromnej przesz³oœci i kazali siê przedstawiaæ na obrazach jako znakomici arystokraci. Zamówienie Lyona stanowi³o wy³om w tej tradycji, któr¹ musia³ znaæ, skoro tak dobitnie siê od niej odci¹³. Ani nie roœci sobie pretensji do bycia wielkim panem, nie zamierza udawaæ, ¿e nim jest, ani mu to w ogóle nie imponuje. Wartoœci¹ dlañ jest praca, umiejêtnoœci, wiedza – na jednym z obrazów - przypominam, Neagle namalowa³ dwa - widaæ w kuŸni otwarty podrêcznik geometrii Euklidesa. John Neagle, ale w³aœciwie Patrick Lyon, gdy¿ on dok³adnie okreœli³, co ma byæ na portrecie, zaœ artysta tylko zastosowa³ siê do ¿yczenia, doskona³e uchwyci³ istotê amerykañskich wartoœci. M³ody kraj (by³o to zaledwie w 50 lat po uzyskaniu niepodleg³oœci) prowadzi³ wojnê wyzwoleñcz¹ w imiê równoœci. Wszyscy s¹ równi i ¿aden arystokrata nie jest w niczym lepszy od robotnika; bogacz nie ma wiêcej praw ni¿ prosty rzemieœlnik. Egalitaryzm Ameryki ogarnia ca³e ¿ycie spo³eczne, w tym przede wszystkim system prawa; Lyon dowiód³ tego, walcz¹c o oczyszczenie siê z zarzutów przeciwko bankierom miasta i stanu. Wprawdzie specjaliœci od dzielenia w³osa na czworo utrzymuj¹, ¿e fortunê Lyonowi nie przynios³a jego praca, ale odszkodowanie z banku, a on sam na obrazie nie wygl¹da jak prawdziwy kowal (œnie¿nobia³a, elegancka koszula oraz wytworne, bynajmniej nie robocze buty ze srebrnymi klamrami), jednak my pozostajemy przy nieco zmitologizowanej interpretacji dzie³a. ❍

Peru Sylwii Perkowskiej - w galerii A.R We wtorek 25 sierpnia 2015 r. o godz. 19:00 w Galerii A. R odbêdzie siê wernisa¿ wystawy fotografii Sylwii Perkowskiej pt. „Peruwiañski œwiat magii i kolorów”, a po nim spotkanie z autork¹ w klubie Amber po³¹czone z prezentacj¹ zdjêæ i fimików oraz degustacj¹ peruwiañskiej kawy. Wstêp wolny.

Adres: 71 India Street, Greenpoint, NY 11222, Tel. 347.971.1938


11

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Jednoœladem po Nowym Jorku i okolicach

Czes³aw Karkowski

Na Queens przez Manhattan i Bronx Dalszy ci¹g mej przygody rowerowej zaczêtej niezbyt udan¹ prób¹ pokonania Henry Hudson Dr. po drugiej stronie rzeki, interesuj¹cy, ale te¿ doœæ ¿a³osny. Skoñczy³em na tym, ¿e z George Washington Bridge przejecha³em w poprzek w¹ski w tym miejscu Manhattan i dotar³em do Amsterdam Ave., sk¹d zaraz za 172 Ulic¹ jest wjazd do parku do High Bridge. Œcie¿ka, któr¹ wybieram, prowadzi do stromych schodów. Rower pod pachê i idê w dó³ po kilkudziesiêciu nowych stopniach. Dopiero schodz¹c poczu³em w nogach pokonane ju¿ tego ranka 25 km i morderczy dla mnie podjazd na Henry Hudson Dr. Nogi mi dr¿a³y, gdy znalaz³em siê na dole. Wsiadam na rower i wje¿d¿am na High Bridge – najstarszy nowojorski most zbudowany jako akwedukt w 1848 r. Zamkniêty przez dziesiêciolecia, a oddany dla pieszych i rowerzystów (nie dla samochodów) w tym roku, stanowi du¿¹ atrakcjê. Rozpiêty miêdzy g³êbok¹ rozpadlin¹ dziel¹c¹ Manhattan od Bronksu prowadzi rzeczywiœcie wysoko ponad rzek¹; daleko w dole autostrady obu dzielnic: ci¹g samochodów od Manhattanu wspina siê do wjazdu na George Washington Bridge. Po stronie Bronksu… nie pamiêtam, ale chyba te¿. Zajêty jestem delektowaniem siê pobytem na Wysokim Moœcie. Nowy, piêkny szeroki chodnik dla pieszych, wytyczona œcie¿ka rowerowa, ³awki dla turystów. Niektóre zajête. Ludzie siedz¹, czytaj¹, podziwiaj¹ widoki, odpoczywaj¹. Jadê powoli, napawam siê obecnoœci¹ na tym zabytku architektury miasta. Niestety, krótka jazda i skrêcam w lewo i w górê na ulicê Bronksu. Po prawej w dole mignê³a mi sylwetka rowerzysty zmierzaj¹cego w przeciwnym kierunku. Po paru dniach okaza³o siê - to Marek Rygielski, ten, który namówi³ mnie na Henry Hudson Dr. Jecha³ w³aœnie przez High Bridge na tê trasê, któr¹ z takim wstydem godzinê temu opuœci³em. Nie pozna³em,

u Schodami w dó³ na most. w ogóle Ÿle widzê, szk³a okularów zamazane potem, a do tego z odleg³oœci paru metrów wszyscy rowerzyœci w kaskach wygl¹daj¹ tak samo. Jadê dalej. Jestem na Bronksie, trzeba kierowaæ siê ku domowi. Najproœciej, by nie b³¹dziæ po nieregularnych ulicach dzielnicy, przez Grand Concourse na po³udnie. Nawierzchnia mo¿e nie œwietna, ale có¿. Mijam obojêtnie pokusy po prawej stronie – od czasu do czasu przystanki metra linii 4. Na po³udnie do wjazdu na Triboro Bridge! Znajdujê wciœniêty w ma³ej uliczce o nazwie Cypress Ave. Jadê ulicami po³udniowego Bronksu, oddycham p³ytko, bo to gdzieœ tutaj czai siê œmiertelny wirus (bakteria?) „legionistów”, który to drobnoustrój zabi³ ju¿ tylu ludzi. Œcie¿ka dla pieszych i rowerów z Cypress Ave zakrêca co chwila o 180 stopni. Nie da siê jechaæ. Trzeba prowadziæ rower nim nie dostanê siê na górê. Krótki dystans mostem i zje¿d¿am na Randall Island – piêkn¹ wyspê na East River, ze znakomitymi terenami rekreacyjnymi. Na niej wspieraj¹ siê potê¿ne ³apy mostu ³¹cz¹cego (zgodnie z nazw¹) trzy dzielni-

u Cypress Ave. na po³udniowym Bronksie i wjazd na Triboro Bridge.

u High Bridge od strony Manhattanu. ce. Szukam wjazdu na czêœæ prowadz¹c¹ na Queens. Spory dystans i jest! Wspinam siê now¹ œcie¿k¹ prowadz¹c¹ ostro w górê. Pusto, w oddali tylko sylwetka biegacza/biegaczki. Ta czêœæ prowadz¹c na Queens mêcz¹ca, bo niekiedy miast chodnika – schody. Trzeba braæ rower i wdrapywaæ siê na górê. D³ugi zjazd doœæ niebezpieczny. Nale¿y bardzo uwa¿aæ. Bez ostrze¿enia pojawiaj¹ siê (dwa razy) schody w dó³. Kto siê za bardzo rozpêdzi, mo¿e nie zd¹¿yæ zahamowaæ. Zje¿d¿am z mostu. Jestem na Astorii. Sprawdzam na mapie. Do domu daleko, jest ju¿ po 11 rano, upa³ roœnie. Nie ma rady, trzeba jechaæ. Niezbyt efektownymi ulicami, podgotowywany przez s³oñce pow³óczê ko³ami roweru. Jeszcze ostatnia przeszkoda do pokonania. Trzeba siê wspi¹æ na ridgewoodzk¹ górkê. Ridgewood znajduje siê na wzniesieniu i z którejkolwiek strony nie jechaæ, trzeba je pokonaæ. W pewnych miejscach jest to jeden wiêkszy podjazd pod górê. Tê lubiê najbardziej – jeden wiêkszy wysi³ek i koniec. Niestety, jadê od strony Queens Blvd pod górkê nêkaj¹c¹. Niby niewielkie wzniesienia, ale rozci¹gniête na kilome-

u Œcie¿ka dla pieszych i rowerzystów z Randall Island na Queens.

try. Dokuczliwe, odbieraj¹ce si³y, których po wielogodzinnej jeŸdzie i tak nie mam. Po piêciu godzinach od wjazdu na George Washington Bridge jestem w domu. Wyczerpany. Nie polecam nikomu takiej jazdy. Ale jeœli siê j¹ roz³o¿y na krótsze wyprawy, bêd¹ to ca³kiem interesuj¹ce wycieczki. Moje rady: 1. Henry Hudson Dr. – warto siê wybraæ, piêkna zalesiona droga, dobra nawierzchnia, po³owa trasy to jazda w dó³. Warto robiæ sobie odpoczynki nad rzek¹, a najwa¿niejsze: nie daæ siê ponieœæ ambicji. Mniejsze wzniesienia mo¿na próbowaæ pokonaæ, ale spasowaæ przed ostatnim d³ugim podjazdem. Zsi¹œæ z roweru i zrobiæ sobie relaksuj¹cy spacer jakiœ kilometr do koñca trasy. Tam wsi¹œæ z powrotem na rower i wróciæ na most dobr¹ drog¹ 9A South. 2. Bardzo polecam wycieczkê na High Bridge. Ciekawe miejsce. Na Wysoki Most mo¿na wjechaæ od Amsterdam Ave. tu¿ za 172 Ulic¹, ale wtedy trzeba, jak ja, schodziæ po schodach;. mo¿na te¿ wjechaæ do Highbridge Park wczeœniej, od Edgecombe Ave miêdzy 164 a 165 Ulic¹ i dojechaæ do mostu. Trzeba tylko opracowaæ sobie drogê z powrotem. Najlepiej zrobiæ sobie piêkn¹ wycieczkê rowerow¹. Wróciæ, przemierzyæ Manhattan na drug¹ stronê (bardzo krótki odcinek), wjechaæ na œcie¿kê wzd³u¿ rzeki i przejechaæ dystans jaki komu odpowiada. 3. Bardzo te¿ zachêcam do wyprawy na Randall Island. Mo¿na tam wjechaæ z trzech stron – od Manhattanu, Queensu, albo Bronksu i wróciæ inn¹ drog¹. Trzeba pamiêtaæ: wjazd na most na Queensie jest na Astorii, od Hoyt Ave., gdzieœ na wysokoœci 29 St.; na po³udniowym Bronksie – od Cypress Ave., a na Manhattanie – po zachodniej stronie, wjazd jest od 2 Alei miêdzy 124 a 125 Ulic¹. ❍


12

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Azjatyckie kontrasty Powiedzenie „podró¿e kszta³c¹” jest powszechnie znane. Bli¿sze i dalsze wyprawy czyni¹ nas bardziej otwartymi, m¹drzejszymi, bardziej twórczymi i tolerancyjnymi. Mimo wszelkich niedogodnoœci wczesnych pobudek, kolejek i nieskoñczonych kontroli bezpieczeñstwa na lotniskach, opóŸnieñ na granicach, t³umów innych turystów ogl¹daj¹cych to samo miejsce, co my, nie mówi¹c ju¿ o ci¹g³ym pakowaniu i rozpakowywaniu, wci¹¿ myœlimy o „podbojach” nowych krajów i kontynentów. Podró¿ujemy w poszukiwaniu nowych wra¿eñ i doznañ, nowych miejsc i kultur, nowych, ciekawych ludzi. W tym tekœcie chce siê z pañstwem podzieliæ wra¿eniami z mojej zakoñczonej przed tygodniem wyprawy do Azji po³udniowo-wschodniej. Podró¿nicy O tym, ¿e od wielu lat ksi¹dz Ryszard Koper, a od niedawna te¿ Kurier Travel, organizuj¹ wyprawy w ró¿ne zak¹tki œwiata dowiedzia³am siê niedawno, wiêc w grupie 47 uczestników, którzy spotkali siê przed wylotem na lotnisku JFK w by³am jedn¹ z nielicznych „nowych”. Wiêkszoœæ osób ju¿ siê zna³a z poprzednich wyjazdów. Pod ka¿dym wzglêdem byliœmy grup¹ zró¿nicowan¹. Wiekowo, obok osób kilkunastoletnich, mieliœmy zaawansowanych seniorów. Choæ przewa¿a³y „niesparowane” panie, by³o kilku samotnie podró¿uj¹cych panów; by³y pary ma³¿eñskie i rodzice woja¿uj¹cy z dojrza³ymi dzieæmi. Jedni z paszportami amerykañskimi inni z polskimi. Ró¿norodnoœæ w pakowaniu obejmowa³a przedzia³ od niedu¿ych walizeczek, które œmia³o kwalifikowa³y siê, jako baga¿ podrêczny, do du¿ych waliz gro¿¹cych znacznym nadbaga¿em. I nasze stroje! Od prostych traperskich spodni i T-shirtów, do niezwykle barwnych, starannie zaprojektowanych i dobranych egzotycznych kreacji. Wspomnieæ te¿ trzeba o naszych preferencjach fotograficznych, robienie zdjêæ jest przecie¿ nieod³¹czn¹ czêœci¹ podró¿owania. Mieliœmy w grupie profesjonalnych fotografów, dŸwigaj¹cych na szyjach nie tylko wiele kilogramów, ale równie¿ wiele tysiêcy dolarów w postaci wspania³ego sprzêtu fotograficznego, ale równie¿ tych, którzy zdali siê wy³¹cznie telefony komórkowe. Bior¹c pod uwagê wielkoœæ naszej grupy i jej ró¿norodnoœæ, ktoœ móg³by zadaæ pytanie, „Czy to siê mo¿e udaæ?” Jak wykaza³o doœwiadczenie dwóch tygodni wspólnej wêdrówki, odpowiedz brzmi „Tak! Nie tylko mo¿e siê udaæ, ale udaæ wspaniale!” Miejsca Program naszej wyprawy by³ niezmiernie ambitny, obejmowa³ Tajlandiê (Bangkok, Pattaya i ich okolice), Singapur, Malezjê (od granicy z Singapurem po Kuala Lumpur i okolice), Hongkong i Makao. Przelecieliœmy samolotami 19,620 mil (31,575 km), przejechaliœmy wiele mil autobusami, nocowaliœmy w piêciu ró¿nych hotelach, spotkaliœmy szeœciu lokalnych przewodników, zjedliœmy 36 posi³ków (wiêkszoœæ z nich w luksusowych restauracjach z bufetami w stylu Las Vegas), p³ywaliœmy w trzech akwenach morskich i czterech basenach hotelowych, „zdobyliœmy” kilka wie¿ widokowych i kilka najwy¿szych i najciekawszych budynków na œwiecie. W Tajlandii, przedstawienie w wykonaniu 50 s³oni i przeja¿d¿ka na s³oniach w Elephant Village spe³ni³a dzieciêce marzenia wielu z nas, a zdjêcia z wielkim pytonem,

u Makao. Ca³a nasza grupa. pr꿹cym siê na naszej szyi w œrodku p³ywaj¹cego bazaru, przyprawi¹ o dreszcz nawet najodporniejszych z naszych przyjació³. Pokaz tradycyjnego tañca tajskiego ogl¹danego w eleganckiej restauracji w Silom Village w Bangkoku tak ró¿ni³ siê od kabaretu ladyboys w Pattaya, jak ró¿ni³ siê obiad jedzony przez nas w luksusowym A-One Royal Cruise Hotel w Pattaya od tego na pla¿y Grand Island. Kilkugodzinna wizyta w Pa³acu Królewskim w Bangkoku pozwoli³a nam doceniæ tradycyjn¹ i barwn¹ architekturê Tajlandii, by ju¿ nastêpnego dnia skonfrontowaæ j¹ z nowoczesnymi drapaczami chmur w Singapurze, a póŸniej z Petronas Towers (BliŸniacze Wie¿e) w Kuala Lumpur. Ma³e Indie i uporz¹dkowany Chinatown Singapuru porównywaliœmy z ha³aœliwymi i ruchliwymi dzielnicami chiñskimi w Hongkongu i Makao. Zat³oczony i rozkrzyczany Bangkok z tysi¹cami motocykli s³u¿¹cych za taksówki wydawa³ siê oddalony o lata œwietlne od eleganckiego, czystego, niemal sterylnego i nad miarê uporz¹dkowanego Singapuru. Wszêdzie ogromne kontrasty! Jak w ka¿dej podro¿y zdarza³y siê niespodzianki, na szczêœcie w tym przypadku przyjemne. W œwi¹tyni Szmaragdowego Buddy na terenie kompleksu Pa³acu Królewskiego w Bangkoku mieliœmy mo¿liwoœæ obserwowania mod³ów kilku tysiêcy mnichów buddyjskich, którzy zjechali tu z okazji zakoñczenia buddyjskie-

u Tajlandia.

go odpowiednika postu i aby celebrowaæ jedno z najwa¿niejszych œwi¹t buddyjskich, a jak powiedzia³ nasz przewodnik, takie uroczystoœci zdarzaj¹ siê tylko raz na kilkanaœcie lat. W Kuala Lumpur trafiliœmy na odbywaj¹cy siê w³aœnie wyœcig samochodowy Malezyjskiego Grand Prix. Nie zabrak³o te¿ wspania³oœci przyrody. Wagoniki kolejki linowej do Genting Highlands w Malezji wioz³y nas tu¿ nad nieskoñczon¹ zieleni¹ puszczy tropikalnej (rainforest); mimo wysokoœci da³o siê niemal wyczuæ oddech poluj¹cych tam tygrysów i s³yszeæ st¹panie ogromnych dzikich s³oni. W Tajlandii, w Nong Nooch Village, podziwialiœmy wspania³y ogród orchidei z kolekcj¹ kilkuset odmian tych kwiatów, a w Singapurze odwiedziliœmy ogrody Gardens by the Bay, futurystyczny kompleks ogrodowy zajmuj¹cy 101 hektarów nad Zatok¹ Marina, zaprojektowany przez miêdzynarodowy zespó³ najlepszych architektów, in¿ynierów i ogrodników z 24 krajów, w którym zobaczyæ mo¿na ponad 220 tysiêcy gatunków roœlin ze wszystkich stref klimatycznych. Religie Odwiedzane przez nas kraje Azji po³udniowo-wschodniej fascynuj¹ równie¿ pod wzglêdem religijnym. W Tajlandii (ok. 93% wyznawcy buddyzmu, 5.5% islamu, 1% chrzeœcijañstwa) przed ka¿dym, nawet najskromniejszym domem znajduje siê

kapliczka buddyjska, jej wielkoœæ zale¿y od zamo¿noœci mieszkañców. Przed pos¹giem Buddy sk³adane s¹ codziennie dary w postaci owoców i kwiatów. W Singapurze (ok. 34% wyznawcy buddyzmu, 18.5% chrzeœcijañstwa, 14.5% islamu, 5.5% hinduizmu) nie widaæ wyraŸnie przewagi jednej religii, a ciekawostk¹ jest to, ¿e w okolicach naszego hotelu, po³o¿onego w reprezentacyjnej, centralnej czêœci miasta by³y a¿ trzy koœcio³y katolickie, a wioz¹cy nas do hotelu taksówkarz by³ bardzo dumny mog¹c nam je pokazaæ. Z kolei Malezja (63,7% wyznawcy islamu, 17,7% buddyzmu, 9,4% chrzeœcijañstwa, 6,0% hinduizmu) to kraj, w którym oficjaln¹ religi¹ jest islam, choæ i inne religie maj¹ tam wolnoœæ wyznaniow¹, tak przynajmniej twierdzi³ nasz przewodnik. Meczety s¹ wszêdzie, a wiêkszoœæ kobiet i tych starszych i tych m³odszych zas³ania g³owy hid¿abem. Przenosz¹c siê do Hongkongu widzimy ogromn¹ zmianê; dominuj¹ tu religie chiñskie g³ównie taoizm i konfucjanizm (59,5%), 12.5% to chrzeœcijanie, 1.6% buddyœci, 1.5% wyznawcy islamu, ale a¿ 21.5% to ludzie deklaruj¹cy siê, jako niereligijni. Jedzenie Wszyscy znamy amerykañskie wersje, azjatyckiego jedzenia. Jednak oryginalne dania, jedzone tam, w Azji, to zupe³nie inne doœwiadczenie. Okazuje siê, ¿e tajskie ¿ó³te curry z sosem kokosowym jest du¿o delikatniejsze ni¿ to jedzone na Brooklynie, a trawa cytrynowa dodaje wiêcej aromatu wszystkim potrawom. Bufety w Kuala Lumpur i Hongkongu s¹ rajem dla mi³oœników owoców morza. Œwie¿utkie i w najlepszym gatunku przegrzebki (scallops), ma³¿e, kraby, krewetki, ka³amarnice i ostrygi robi¹ wra¿enie od³owionych przed kilkoma minutami. Podobnie jest z owocami. Na sto³ach króluj¹: pitaja, durian, longan, rambutan, mangostan, salak, kaki, karambola czy yangmei, soczyste, kolorowe, jakby dopiero zerwane z drzewa. Ale ci, którzy wol¹ miêsko te¿ nie mogli narzekaæ; co prawda przewa¿a³y kurczaki i chiñska kaczka, ale podawana by³a równie¿ jagniêcina i wo³owina. Muszê dodaæ, ¿e na-


sza grupa odwiedza³a najlepsze restauracje we wszystkich miastach – a¿ trudno w to uwierzyæ, bior¹c pod uwagê umiarkowany koszt ca³ej wyprawy.

wiedzia³y jeszcze ostatniego s³owa. W ca³ym mieœcie widaæ konstrukcje nowoczesnych budynków, a kilkadziesi¹t kilometrów od Kuala Lumpur powsta³o nowe miasto, Putrajaya, centrum administracyjne Malezji, do którego do 2020 roku maj¹ siê przenieœæ urzêdy rz¹dowe tego kraju. Podró¿e zdecydowanie kszta³c¹ i rozwijaj¹. Ka¿dy odwiedzony kraj, ka¿de odwiedzone miasto by³o tak unikalne, ¿e a¿ trudno by³o uwierzyæ, ¿e miejsca te ze sob¹ s¹siaduj¹. Pe³na kontrastów Azja po³udniowo-wschodnia fascynuje. Podró¿e ucz¹ te¿ pokory: wobec przyrody, jej piêkna i wielkoœci, wobec innych kultur i ich odmiennoœci. Podró¿e ucz¹ tolerancji, tak w stosunku do innych narodów, jak i wspó³uczestników naszych wypraw. Nasza podró¿ do Azji po³udniowo-wschodniej by³a tego najlepszym przyk³adem. Choæ wra¿enia z niej s¹ jeszcze œwie¿e i ma³o uporz¹dkowane, jest pewne, ¿e zmieni ona nasze wyobra¿enia o tym rejonie œwiata.

Raj dla architektów Patrz¹c na odwiedzane przez nas miasta Azji po³udniowo-wschodniej trudno nie doceniæ architektury. Przoduj¹ pod tym wzglêdem Singapur i Kuala Lumpur. Wie¿owce Singapuru imponuj¹; widaæ, ¿e przy projektach zostali zaanga¿owani najlepsi z najlepszych. Do czego prowadzi po³¹czenie wspania³ej artystycznej wizji i ogromnych pieniêdzy pokazuje budynek Marina Bay Sands, uznawany za jeden z dziesiêciu najciekawszych na œwiecie. Luksusowy hotel tworz¹ trzy szklane 55-piêtrowe wie¿owce, na których wznosi siê platforma przypominaj¹ca ogromn¹ ³ódŸ. Na dachu kompleksu znajduje siê najwy¿ej po³o¿ony basen na œwiecie, a z tarasu widokowego rozpoœciera siê niesamowita panorama miasta. Na parterze i w podziemiach Marina Bay Sands mieœci siê jedno z najwiêkszych kasyn. Budowa tego obiektu poch³onê³a 8 miliardów dolarów. Kuala Lumpur te¿ nie musi siê wstydziæ. To dynamicznie rozwijaj¹ce siê miasto ma swoja „gwiazdê” architektoniczn¹, to Petronas Twin Towers, bliŸniacze wie¿e w centrum miasta, których wysokoœæ siêga 452 m, i które do 2004 roku by³y najwy¿szymi budynkami œwiata. Te dwa drapacze chmur, wykonane ze stali i szk³a, s¹ po³¹czone mostem o d³ugoœci 58 m na poziomie 41 i 42 piêtra. Nasza krótka wizyta w Malezji pokaza³a, ¿e Kuala Lumpur i jego okolice nie po-

Pisz¹c ten artyku³ dowiedzia³am siê o wybuchu w centrum Bangkoku, niedaleko hinduskiej œwi¹tyni Erewan, w którym wed³ug najnowszych doniesieñ zginê³o 27 osób. A¿ trudno uwierzyæ, ¿e jeszcze kilka dni temu obserwowaliœmy modl¹cych siê tam wiernych, i mimo, ¿e otoczone wielkomiejskim zgie³kiem, by³o to niezwykle spokojne miejsce. Ufajmy, ¿e nie jest to zapowiedŸ powa¿nych niepokoi politycznych w Tajlandii, zw³aszcza teraz, gdy zdrowie obecnego króla budzi powa¿ne obawy, co do przysz³oœci tego królestwa. Ma³gorzata Ciszkowska

u Singapur.

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

13

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

u Uczestnicy obozu muzycznego i instruktorzy.

Warsztaty dla studentów i radoœæ muzykowania Przyje¿d¿aj¹c do USA mia³am wiele w¹tpliwoœci czy dalej bêdê mog³a robiæ to co kocham najbardziej czyli graæ na skrzypcach i przekazywaæ moj¹ pasjê dzieciom. Cieszê siê, ¿e jednak stopniowo uda³o mi siê wejœæ w œrodowisko muzyczne i teraz gram w orkiestrach, uczê gry na skrzypcach w moim Studio w Union, a tak¿e w lecie prowadzê Warsztaty Muzyczne. Warsztaty Muzyczne organizujê co roku w lipcu w New Providence, New Jersey. W tym roku odby³y siê one od 13-24 lipca. Spotykaliœmy siê codziennie przez dwa tygodnie od 9.30 rano i do 1.00 po po³udniu, przez 3.5 godziny pomagaliœmy dzieciom zag³êbiaæ siê w œwiat muzyki. Graliœmy utwory kameralne z repertuaru muzyki klasycznej, ale te¿ inne z dziedziny muzyki country i popularnej. Uczniowie mieli okazjê spróbowaæ swoich sil w improwizacji podczas zajêæ z goœciem, skrzypkiem jazzowym i rockowym Joe Deninzon’em, oraz z wypiekami na twarzy komponowa³y w³asne utwory pod kierunkiem kompozytora i pianisty Andrzeja Winnickiego. Szczególn¹ atrakcj¹ byla mo¿liwoœæ wykonania na fina³owym koncercie kompozycji zbiorowej uczniów. Zajêcia na instrumentach perkusyjnych prowadzone przez perkusistê Micha³a Winnickiego pomaga³y uczestnikom rozwin¹æ poczucie rytmu i dostarcza³y wiele radoœci. Ka¿dego dnia mieliœmy wybranego kompozytora, z którego ¿ycia i twórczoœci dzieci poznawa³y kilka faktów i na koniec dnia dzieli³y siê swoj¹ wiedz¹ podczas wspólnej dyskusji o kompozytorach, ilustrowanej muzyk¹ wykonywan¹ przez instruktorów i uczniów.

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

* Od oœmiu lat organizujê te Warsztaty Muzyczne pod egid¹ Szko³y Muzycznej „Wharton Music Center” z siedzib¹ w Berkeley Highest w New Jersey. Od 20 lat uczê tam gry na skrzypcach i muzyki kameralnej. Oprócz tego pracujê dla New Jersey Youth Orchestra prowadz¹c próby sekcji skrzypiec. Gram jako skrzypaczka w kilku orkiestrach w NJ m. in Riverside Symphonia, Plainfield Symphony i Bravura Philharmonic.

u

Andrzej Winnicki akompaniuje podczas wykonywania przez uczniów ich w³asnego skomponowanego pod jego kierunkiem utworu.

u

Micha³ Winnicki uczy rytmu u¿ywaj¹c instrumentów perkusyjnych.

W Union NJ prowadzimy przez ca³y rok z mê¿em Andrzejem pianist¹ prywatne studio muzyczne, w którym uczymy gry na skrzypcach i fortepianie. Ostatnio do³¹czy³ do nas syn Micha³, który ukoñczy³ studia muzyczne w klasie perkusji i zacz¹³ uczyæ gry na tym instrumencie. W sierpniu Micha³ z Trio jazzowym przebywa na trasie koncertowej w Japonii. Przez nasze studio przewinê³o siê wiele muzycznych talentów. Chêtnie przygotowujemy i zachêcamy uczniów do udzia³u w konkursach muzycznych. Nasi uczniowie, laureaci tych konkursów mieli zaszczyt wystêpowania w tak renomowanych salach jak: Carnegie Hall, Lincoln Center i Fundacji Koœciuszkowskiej. Na koniec ka¿dego semestru odbywaj¹ siê koncerty uczniów. Cieszymy siê, ¿e mo¿emy dzieliæ siê radoœci¹ muzykowania ze studentami w ka¿dym wieku i na ka¿dym stopniu zaawansowania. Zainteresowanych nauk¹ gry zapraszamy do skontaktowania siê z nami. Email: elzbietavn@yahoo.com lub tel. 908 6862834 El¿bieta Winnicka El¿bieta Winnicka

Dr Anna Duszka Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585 Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

u El¿bieta Winnicka (pierwsza z prawej) z innymi instruktorami i studentami po fina³owym koncercie warsztatów muzycznych.


14

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

Nowa

powieϾ

w

www.kurierplus.com

odcinkach

Liliana Arkuszewska

Czy by³o warto? Odyseja d¿insowych Kolumbów

Podchodzimy pod bramê numer 21, ojciec otwiera drzwi do klatki schodowej. O zgrozo! – buchn¹³ d³awi¹cy odór kociej uryny. Brudne, odrapane œciany z ³uszcz¹c¹ siê farb¹ wy¿ymaj¹ do reszty tolerancjê, jaka we mnie pozosta³a. Lament ciœnie siê na usta, lecz nic nie mówiê, by nie sprawiæ przykroœci rodzicom. Z zadyszk¹ wspinamy siê na trzecie piêtro. Tato wyjmuje z kieszeni plik kluczy, otwiera ciê¿kie metalowe drzwi z dwoma zamkami. Potem drugie, drewniane, zamkniête na trzy spusty. „O rany, podwójne drzwi? Do czego to dosz³o?!” – wzdycham zdruzgotana. – Mi casa es su casa – pogodne s³owa wprowadzaj¹ nas do mieszkania. Powoli rozgl¹dam siê dooko³a, nie wierzê w³asnym oczom. Z bia³ymi dekoracyjnymi gzymsami przy sufitach, œlicznie odremontowane mieszkanie pachnie roso³em i beztroskimi latami. To tu je zostawi³am, oddycham z ulg¹ w swoim i Gosika pokoju, patrzê na z³ociste zas³ony, grubo tkane bia³e firany i na g³uche pianino. Na moment koncentrujê wzrok na kaloryferach. Ich nie pamiêta³am. Zapomnia³am, jak w zimne wieczory wsadza³am w nie nogi. Grza³y rozkosznie. Pokój rodziców zmieni³ siê nie do poznania. Peruwiañskie malowid³a, maski, ¿³obione w inkaskie wzory skórzane pufy; to miejsce wygl¹da jak skrawek Peru. Na zdjêciach wnuki, córki z mê¿ami, uœmiechniêci gdzieœ hen daleko. Rano budzi mnie szum przeje¿d¿aj¹cych samochodów. Nie bardzo wiem, gdzie jestem. Przecieraj¹c oczy, s³yszê odg³osy nasilaj¹cej siê k³ótni. Za oknami lec¹ kurwy. To jedna, to druga, przeplatane jebami i tymi tam… Teraz ju¿ bez w¹tpienia wiem, gdzie siê znajdujê. Polski folklor mnie rozbawi³.Znakomicie wyspana, mam chêæ zaszaleæ w Szczecinie. – Mamuœ, daj jakieœ drobne. Polecê po œwie¿e bu³ki, przy okazji kupiê ptysie. – Ale¿ Lilusiu, w domu jest wszystko, czego zapragniesz. – Jeszcze nie próbowa³am twojego ciasta. Wiem, ¿e jest bezkonkurencyjne, tylko ¿e… no wiesz… o polskich ptysiach z ró¿ow¹ piank¹ œni³am po nocach. – No dobrze, proszê – wyci¹ga z portfela plik pieniêdzy. – O, tych banknotów nie rozpoznajê. W dodatku to same tysi¹ce… – gapiê siê w nieznan¹ walutê, z uczuciem obcoœci rezygnujê z ptysiów. Przez pierwsze trzy dni nie mam odwagi wypuœciæ siê do miasta. Owszem, z rodzicami, z Andrzejem i z Patk¹ odwiedzamy babuniê, rodziców S³awka i bliskich znajomych. Nie mogê siê doczekaæ spotkania z El¿biet¹, jej dziewczynkami. * Zaje¿d¿amy na Œl¹sk¹. Obskurne, z wroœniêtym brudem, szare budynki wygl¹daj¹ przygnêbiaj¹co. Przed bram¹ grupka pijaków, oczy przekrwione, usta zaplute, czerwone, a¿ sine, apatyczne miny. Ci¹gn¹ piwo z butelek, be³kocz¹ ¿a³oœnie, rzucaj¹c przekleñstwami. Jeden z nich myd³a nie widzia³ od dawna, chwiej¹c siê, niezdarnie wciska w spodnie brudn¹ koszulê. Mimo ¿e z takim obrazkiem zetknê³am siê ju¿ przy spo¿ywczaku na Gorkiego, napawa mnie to lêkiem. Za ¿adne skarby nie wejdê tu sama. Przygarniam do siebie Patkê, czekam, kiedy Andrzej do nas dojdzie. Chwytam go za rêkaw, trzymam kurczowo.

– Andrzej, zobacz, ten jeden jest… O rany, on jest zasikany! – wstrz¹sa mn¹ obrzydzenie. – Widzê – spuszczaj¹c wzrok, odpowiada szeptem, jakby siê za nich wstydzi³. Patka, podobnie jak ja, te¿ siê boi. Klatka schodowa, po¿al siê Bo¿e, wysmarowane œciany, schody popielate od kurzu, ale mieszkanie Loñków b³yszczy, wypielêgnowane do perfekcji. Na zastawionym stole czekaj¹ smako³yki. Rzuci³abym siê na nie, ale coœ mi siê pokie³basi³o z apetytem. Nie wiem, czy to szczeciñskie prze¿ycia tak na mnie podzia³a³y, czy zmiana klimatu, inna woda, ale prze³kniêcie ka¿dego kêsa powoduje nudnoœci. Ojciec na okr¹g³o karmi mnie gastrogranem i niby ju¿ trochê lepiej, ale sensacje ¿o³¹dkowe wci¹¿ doskwieraj¹, ko³o nosa przechodz¹ polskie pysznoœci. El¿bieta nie przestaje namawiaæ, tote¿ próbujê co nieco, nie chc¹c sprawiæ jej zawodu. Ona, jak zwykle serdeczna, wizualnie siê nie zmieni³a, pozosta³a malutka, z tusz¹ w sam raz, a krótko obciête kasztanowe w³osy pasuj¹ do jej jasnej karnacji. Z Agnieszki, jasnow³osej dziewczynki, zrobi³a siê atrakcyjna pannica, œniada Oleñka, któr¹ dopiero dzisiaj pozna³am; przypomina Roberta. Zaciekawione, jak bêdzie wygl¹da³o ich ¿ycie za oceanem, wypytuj¹: – Ciociu, jaka jest Kanada? No i co tu im powiedzieæ? Sami kiedyœ o to pytaliœmy, a nikt nie by³ w stanie namalowaæ nam portretu Kanady. Teraz staram siê jak najwierniej przedstawiæ wizerunek odleg³ego kraju, lecz mi to nie wychodzi, nie potrafiê namalowaæ przestrzeni. – Tam jest zupe³nie inaczej ni¿ w Europie. Tego nie da siê uj¹æ s³owami – powtarzam w kó³ko. – Zobaczycie, jak przyjedziecie. Innym opowiadam to samo. Z przyjació³mi jest mi tu dobrze, ciepli, weseli, frapuj¹ce tematy przesz³oœci raduj¹. * „Kraj tworz¹ ludzie!” – pomyœla³am z optymizmem czwartego dnia. „Przecie¿ ja, Polka, urodzona, wychowana w Polsce, nie mogê siê czuæ nieswojo we w³asnym kraju. Jadê do miasta! Nie samochodem, tylko tramwajem. Wezmê Patkê na przeja¿d¿kê do Bramy Portowej, zajrzê do proat-u, pogadam z ludŸmi z pracy. Przy okazji zerknê na œredni¹ szko³ê muzyczn¹. Stamt¹d blisko nad Odrê, do Zamku Ksi¹¿¹t Pomorskich, pow³óczymy siê po Szczecinie”. Szczecin siê zmieni³. Proat na gorsze, zamek na lepsze. Wszystko mniejsze, zw³aszcza odleg³oœci, pieszo mo¿na przejœæ ca³e miasto. Polskie dziewczyny, ³adne jak lalki, gustownie ubrane, zdobi¹ ulice. Panowie równie¿ odsztyftowani, no, mo¿e nie wszyscy, ale wielu. M³odzieñcy w zachodnich t-shirtach, adidasach. Sklepy wype³nione atrakcyjnym towarem ciesz¹. Nawet za Gierka takich nie by³o. Ceny w milionach; wci¹¿ nie mogê tego przeskoczyæ. Przechadzamy siê Alej¹ Wyzwolenia, a¿ przystajemy przed wystaw¹ z butami. – Patka, zobacz, jakie ³adne, podobaj¹ ci siê? Kupiê sobie! W sklepie dwie panie wpatruj¹ siê w pó³ki pe³ne butów i wkrótce wychodz¹. Zatrzymujê siê przy czarnych pantoflach, podchodzê do lady. – Dzieñ dobry – z uœmiechem k³aniam siê sprzedawczyni.

– …dobry – odpowiada obojêtnie ciemnow³osa kobieta w kwiecistej bluzce. Je bu³kê, czyta gazetê, nie raczy podnieœæ g³owy, by na mnie spojrzeæ. – Chcia³abym przymierzyæ te czarne pantofelki. Ekspedientka podnosi oczy, patrzy na mnie z wrog¹ min¹. Nie wstaje z siedzenia, tylko z buzi¹ pe³n¹ jedzenia burczy nieprzyjemnym tonem: – Numer? – Dwójkê poproszê. – Nie ma. – A dwa i pó³? – Nie ma! –? Tooo mo¿e ma pani trójkê? Przymierzê, mo¿e bêdzie akurat. – Nie ma. Ma³ych numerów nie prowadzimy – odpowiada ze z³oœci¹ i powraca do gazety. Zwyczajnie mnie ola³a. Patkê zamurowa³o. Zaszokowana opryskliwoœci¹ sprzedawczyni, nieznanym jej ignorowaniem klienta, szarpie mnie za rêkê. – Mamuœ, she is rude. Let’s get out from here. Kolejny zawód dŸgn¹³ mnie w serce. Robi siê g³upio nieprzyjemnie, wróci³o przykre uczucie. Rozstrojona obracam siê na piêcie, wychodzimy. Snujemy siê po ulicach jak zab³¹kane owce, idziemy w stronê przystanku tramwaju, jedynki. Chcê kupiæ parê kolorowych magazynów, ale w okienku kiosku wisi kartka zaraz wracam. Bez s³owa krêcê g³ow¹. Spogl¹dam na nowoœci, elegancki Hotel Radison i imponuj¹cy budynek zus-u. Mijamy przechodniów z zatroskanymi minami. Nikt nikomu nie posy³a uœmiechów. Smutno. Ukrywam wstyd przed Patk¹, nie czujê siê tu jak u siebie. Jak mam z³apaæ równowagê ? Wszystko mi siê tu miesza i krzy¿uje. Byle jakie ze wspania³ym, ³adne z brzydkim, dobre ze z³ym, wypielêgnowane z wroœniêtym brudem. Czy odnajdê tu coœ, co uspokoi moj¹ niespokojn¹ duszê? * Nie jadam, krêcê siê z miejsca w miejsce. W nocy odpêdzam zgryzotê, która nie pozwala zasn¹æ. Nastêpnego dnia zbieram w sobie energiê. Ju¿ sama biegnê na Jagielloñsk¹. Przystajê przy aptece na rogu Jagielloñskiej i Wojska Polskiego i patrzê przed siebie, w stronê Placu Lotników. Zawsze lubi³am tê ulicê, zwyczajn¹, lecz pe³n¹ nastroju. Kiedyœ piêkne, okaza³e kamienice, dzisiaj zakryte rusztowaniami. Choæ na g³owê sypie siê tynk, czujê nastrój. Prawdopodobnie dlatego, ¿e obecnoœæ rusztowañ œwiadczy o tym, ¿e jednak poczyniono jakieœ kroki, by upiêkszyæ miasto. Przynajmniej to rozumiem. Wpadam do cukierni po ptysie z ró¿ow¹ piank¹. Ju¿ mi siê ich odechcia³o, ale skosztowaæ trzeba. Mo¿e one w rodzinnym gronie, w mieszkaniu na Gorkiego os³odz¹ powrót do Szczecina. – Znakomite! – rozpromieniona zajadam ptysia, spogl¹daj¹c na Patkê i Andrzeja. Mama jest zadowolona, ¿e w koñcu obudzi³ siê we mnie apetyt, a ojca ju¿ niesie na spacer na Jasne B³onia. Wysadzone rzêdami klonolistnych platanów po bokach, z kwiatowymi kompozycjami poœrodku, wygl¹daj¹ bajkowo. Park Kasprowicza, puszcza pe³na wiekowych dorodnych dêbów, wierzb, œwierków i jesionów to p³uca Szczecina. Na widok ³abêdzi p³ywaj¹cych z gracj¹ po Rusa³ce

odc. 78 moje zmro¿one serce topnieje. W³aœnie tu przestaje siê miotaæ moja dusza. Oddycham g³êboko, ale Andrzej poœpiesznie ci¹gnie przed siebie. – ZajdŸmy na uczelniê. Akademia Rolnicza, budynek Wydzia³u Mechanizacji przymru¿onym oczom przypomina odcieñ bieli. Ciemnoszare smugi szpec¹ jego s³awê. Wygl¹da³by okazalej, gdyby pozosta³ w dawnym otoczeniu zieleni. Po przeciwnej stronie wznios³y siê dostojne mury seminarium. Patrzê na nie z powag¹, z respektem, znowu zerkam na uczelniê i pêka kolejna struna. Coœ tu nie gra! Krew zabulgota³a w ¿y³ach. W myœlach jak zjawa powróci³ wizerunek szczeciñskich ¿ebraków. Pod koœcio³em ma³o nie dosta³am w gêbê, bo nieœwiadoma wrzuci³am do beretu trzysta z³otych, nie mia³am wyczucia, ¿e trzysta z³otych teraz to jak dawniej trzy grosze. Obrzucona obelgami, najad³am siê wstydu. Nigdy przedtem nie widzia³am w Polsce bezdomnych, ludzie nie cierpieli tu z g³odu, nie musieli b³agaæ o ja³mu¿nê. Nie budowano te¿ w tym kraju na potêgê nowych koœcio³ów i bogatych seminariów. Kiedyœ nasz kochany ksi¹dz Kaziu utrzymywa³ mnie w przeœwiadczeniu, ¿e wstêpuj¹c do zakonu, œlubowa³ ubóstwo … i znowu nic nie rozumiem! Teraz ju¿ nawet przestajê siê trudziæ, by poj¹æ polskie absurdy. * Przed opuszczeniem Szczecina, szykuj¹c siê na wyjazd do Sycowa, idê z Patk¹ po œwie¿e bu³ki na drogê. Pokazujê jej okna mieszkania Ryby. – Tu mieszka³a moja najlepsza kole¿anka. Widzisz, jak mia³yœmy do siebie blisko? – Je¿eli to by³a twoja najlepsza kole¿anka, to dlaczego siê z ni¹ nie spotka³aœ? – Wiesz, sama nie wiem. Nie mam jej numeru telefonu… Sorry, to g³upie wyt³umaczenie. Gdybym chcia³a, mog³abym wpaœæ do jej rodziców, zapytaæ, ale siê ba³am. – Jak mo¿na siê baæ najlepszej kole¿anki? – No, ja nie ba³am siê jej, tylko spotkania z ni¹. Myœla³am, ¿e skoro tyle siê tu zmieni³o, to i my nie jesteœmy ju¿ takie jak dawniej. ¯e ju¿ nie bêdziemy sobie bliskie. Szczecin nie jest taki jak kiedyœ. Nie bardzo mogê zrozumieæ… – Ja te¿ tego nie rozumiem. Zawsze opowiadaliœcie, jak tu by³o fajnie, a zobacz sama… tu jest brudno. Pamiêtasz, jak tatulek zawsze mówi³, ¿e bieda nie t³umaczy brudu? Tu jest smutno i ludzie niemili… Nie mo¿emy czegoœ zrobiæ? Czy Polacy nie mog¹ siê zebraæ do kupy i posprz¹taæ swojego kraju? W mieszkaniach maj¹ ³adnie, ale nikogo nie obchodzi, jak jest na zewn¹trz. Mnie te¿ nie jest tu przyjemnie i to te¿ boli. – Mo¿e jak przyjedziemy nastêpnym razem, to bêdzie inaczej?

Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹ córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem; najpierw do Francji, potem do Kanady. W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹ prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ i zastanawiamy siê – czy by³o warto?


15

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Heliotrop Wszystko, co najwa¿niejsze wydarzy³o siê latem. Koniec lipca i sierpieñ brzeW ERONIKA K WIATKOWSKA mienny w rocznice. Narodzin, œmierci, pierwszego dotyku. Spadaj¹ z kalendarza kolejne daty. Jak dojrza³e owoce. Celebrujemy. Wznosimy toasty. A gdzieœ pomiêdzy przêdzie siê ¿ycie. Snuj¹ póŸne popo³udnia. P³o¿y s³oneczny rzucik. Przydaj¹c codziennoœci z³otej poœwiaty. Uwznioœlaj¹c powtarzalnoœæ, która w innych okolicznoœciach uwiera i nu¿y. Lecz nie w sierpniowym s³oñcu. Nie w letnim rozche³staniu. Wibruj¹cym powietrzu, w którym przeci¹ga siê, jak kotka. Na blaszanym, rozgrzanym dachu. Nigdy nie bêdzie takiego lata - powtarzam za poet¹. I mru¿ê oczy. I hodujê zmarszczki. Nie kryj¹c siê w cieniu. Lecz wyci¹gaj¹c szyjê jak heliotrop. Absorbuj¹c œwiat³o. Pla¿a jest pusta. Tylko ptaki. Ca³e stada. Tych, z czerwonym dziobem. I tych malutkich, które wydziobuj¹ oceaniczne resztki. Nie potrafiê zapamiêtaæ jak siê nazywaj¹. Choæ przyje¿d¿am tu co roku. I co roku je fotografujê. S¹ czêœci¹ krajobrazu. Odlatuj¹ z wrzaskiem, kiedy rozk³adamy majdan. A potem wracaj¹. I z bezpiecznej odleg³oœci obserwuj¹ ka¿dy nasz ruch. Nad wydmami piêtrz¹ siê ob³oki. W piasku - odw³oki krabów. Zasuszone, wytrawione przez wodê. Lekkie, bezwonne szkieleciki. Przygl¹dam siê ich delikatnej konstrukcji i dopada

mnie myœl. ¯e oto le¿ê na wielkim cmentarzysku. ¯e pode mn¹ pogrzebanych jest tysi¹ce ptaków, owadów, morskich ¿yj¹tek. Nieodwracalnoœæ losu, nieuchronnoœæ przemijania, utrwala siê w kszta³cie skorupy, minera³u, ziarna. Trudno pozostaæ niewzruszonym wobec dojmuj¹cego piêkna. Przestrzeni i aroganckiej si³y natury. Pojawia siê - jak u Konwickiego - ciekawoœæ. „Ciekawoœæ tego, co to wszystko znaczy. Co znaczê ja, co znaczycie wy, co znaczy ta z³achana kula spowita chmurami, od której co chwila odrywaj¹ siê z nadludzkim wysi³kiem nasi bracia krêgowcy, odrywaj¹ siê na króciutkie mgnienie i spadaj¹ z powrotem w ogromnym s³upie wiecznego ognia jak gwiazdy na sierpniowym niebie.” Sk¹d przyszliœmy. Dok¹d idziemy. I dlaczego ci¹gle nie znajdujemy satysfakcjonuj¹cych odpowiedzi na pytania stawiane od wieków? „Jest tylko mêka obcowania z w³asn¹ nachaln¹ œwiadomoœci¹.”* Któr¹ mo¿na (i trzeba) znieczuliæ wszystkimi dostêpnymi œrodkami: mi³oœci¹, u¿ywk¹, pasj¹, prac¹. Ka¿d¹ czynnoœci¹, w której mo¿na siê zapomnieæ. Na chwilê wyswobodziæ. Zag³uszyæ wrzask bezcelowejwydawa³oby siê - egzystencji.

i kolacj¹. Resztkami ze sto³u. Na którym panuje wielka, kulinarna smuta. Pustynia lekkostrawnych potraw. Odmêty przecieranych zup i rozgotowanych warzyw. Odk¹d muszê uwa¿aæ na ka¿dy kês, jestem - jak w wierszu Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej - bledsza, trochê œpi¹ca, trochê bardziej milcz¹ca. Lecz widaæ mo¿na ¿yæ bez jedzenia. Przymusowa dieta (czy mo¿e byæ inna?), permanentne rezygnowanie z podniebiennych rozkoszy, æwiczenie siê w dobrowolnej utracie - zmienia jednak nie tylko cia³o. Równie¿ osobowoœæ. Postronni obserwatorzy nie rozumiej¹, ¿e to ¿aden tryumf silnej woli. ¯aden spektakularny sukces okie³znania hedonistycznych zapêdów. Powœci¹gniêcia siê, opamiêtania. A tylko przykra koniecznoœæ. Gratuluj¹, zamiast wspó³czuæ. Kusz¹, zamiast siê solidaryzowaæ. Patrz¹ z zazdroœci¹, bo sami upadali w tej nierównej walce tysi¹ce razy. A tu proszê, komuœ siê powiod³o. Wiêc jednak jest to mo¿liwe. Tyle, ¿e nie³atwe. Nieprzyjemne. Monotonne. I ma³o zabawne. Ale konieczne. O tym pisz¹ eksperci. To radz¹ lekarze. Choæ bywa, ¿e sami niezdrowi. Zapuszczeni, z wysokim cholesterolem i nadciœnieniem. Ale przestrzegaæ musz¹. Bo lepiej zapobiegaæ ni¿ leczyæ. Lepiej ¿yæ uwa¿nie. Œwiadomie. I ostro¿nie. Tylko po co? Jeœli koniec dla wszystkich taki sam. Okrutny i niedorzeczny. Czy nie rozs¹dniej zatracaæ siê w przyjemnoœciach? Folgowaæ? Nadu¿ywaæ? Trwoniæ? I zamiast liczyæ na S¹d Ostateczny, rozgrzeszyæ i odpuœciæ sobie winy zanim nadejdzie pora. *Tadeusz Konwicki, Kalendarz i klepsydra.

* Rzucam ptakom okruchy dobrobytu. Kawa³ki biszkoptów i ¿ytniego pieczywa chrupkiego. Dzielê siê obiadem

Napisz do autorki: podwojnezycieweronikik@gmail.com

El¿bieta Baumgartner radzi

Darmowe ubezpieczenie zdrowotne w Polsce dla seniora Jesteœ na emeryturze Social SecuriEl¿bieta Baumgartner ty, jeŸdzisz do Polski na kilka miesiêcy w roku do rodziny i przyjació³. Ale nie masz tam ubezpieczenia zdrowotnego i w razie choroby nara¿ony jesteœ na du¿e koszty. Byæ mo¿e nale¿y ci siê bezp³atne ubezpieczenie w Polsce. Ma³o tego – ZUS (czy KRUS) jeszcze ci do niego dop³aci. Oto dlaczego. Groszowa emerytura ZUS – pe³ne ubezpieczenie A¿eby móc w Polsce leczyæ siê za darmo, nale¿y byæ polskim emerytem albo rencist¹, bo oni s¹ objêci obowi¹zkowym ubezpieczeniem zdrowotnym. Polskim emerytem zostaæ mo¿e wiêkszoœæ z nas, je¿eli pracowaliœmy w Polsce co najmniej rok. Warunkiem nabycia prawa do œwiadczeñ emerytalnych jest osi¹gniêcie wymagalnego wieku i oraz odpowiedniego sta¿u pracy. Przepisy zale¿¹ od wieku wnioskodawcy, bo istniej¹ stare i nowe regu³y. Stary system emerytalny Stary system dotyczy osób urodzonych przed koñcem 1948 r. Nabywaj¹ one prawo do emerytury po osi¹gniêciu wieku emerytalnego – co najmniej 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mê¿czyzn – oraz po udowodnieniu okresu sk³adkowego i niesk³adkowego, wynosz¹cego co najmniej 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mê¿czyzn. Osobom, które nie osi¹gnê³y takich okresów sk³adkowych i niesk³adkowych przys³uguje emerytura niepe³na, je¿eli posiadaj¹ okres sk³adkowy i niesk³adkowy wynosz¹cy co najmniej 15 lat dla kobiet i 20 lat dla mê¿czyzn. Je¿eli jesteœ w tej grupie wiekowej, nie pracowa³eœ w Polsce odpowiednio d³ugo, ale pracowa³eœ legalnie w Stanach odpowiednio d³ugo, to nadal masz szansê na polsk¹ emeryturê dziêki polsko-amerykañskiej umowie emerytalnej.

Nowy system emerytalny Dla osób urodzonych po 31 grudnia 1948r. warunkiem uzyskania prawa do emerytury ZUS jest ukoñczenie wieku emerytalnego (wzrastaj¹cego stopniowo do 67 lat), natomiast uprawnienie nie jest zale¿ne od osi¹gniêcia odpowiedniego sta¿u ubezpieczenia (tj. okresów sk³adkowych i niesk³adkowych). Wysokoœæ nowej emerytury jest uzale¿niona od sk³adek zgromadzonych w ZUS-ie. Zebrany ze sk³adek kapita³ jest dzielony przez przewidywan¹ œredni¹ (podawan¹ przez GUS) d³ugoœæ ¿ycia. Wynik tego dzia³ania to wysokoœæ naszej emerytury. Oznacza to, ¿e mo¿na pracowaæ np. dwa lata i dostaæ mikroskopijn¹ emeryturê, a razem z ni¹ ubezpieczenie zdrowotne.

Odbiorca polskiej emerytury czy renty mo¿e byæ zwolniony z obowi¹zkowego ubezpieczenia zdrowotnego, je¿eli mieszka poza granicami Polski.

Dla Polonusów inaczej Osoby urodzone przed 1949 rokiem musz¹ udowodniæ odpowiednio d³ugi sta¿ ubezpieczeniowy podany powy¿ej. Ale typowy Polak w Ameryce rzadko kiedy pracowa³ w Polsce 15-25 lat, ale z pomoc¹ przychodzi mu Umowa o zabezpieczeniu spo³ecznym miêdzy Polsk¹ a Stanami Zjednoczonymi z 2009 r. Dziêki niej ZUS albo KRUS przy ustalaniu sta¿u ubezpieczeniowego, obok polskich, uwzglêdnia równie¿ okresy ubezpieczenia w USA – o ile zachodzi taka potrzeba. Zgodnie z Umow¹, je¿eli okres ubezpieczenia w Polsce wynosi 12 miesiêcy albo wiêcej, to ZUS ma obowi¹zek zastosowaæ zasady sumowania okresów przebytych w Polsce i w USA. Dlatego nawet rok pracy w Polsce wystarcza, by otrzymaæ w Polsce parê groszy emerytury, ale z ni¹ pe³ne ubezpieczenie zdrowotne. Szczegó³y wyjaœniam w ksi¹¿ce pt. „Emerytura polska i amerykañska, ich ³¹czenie i skutki Umowy o zabezpieczeniu spo³ecznym”. £¹czenia okresów ubezpieczenia w Polsce i USA nie stosuje siê wzglêdem m³odszych emerytów, urodzonych po 1 stycznia 1949 r., bo nowy system emerytalny nie wymaga okreœlonego sta¿u pracy.

Ile kosztuje ubezpieczenie emeryta Osobie uprawnionej do emerytury, a zamieszka³ej w Polsce, pobiera siê od wyp³acanego œwiadczenia sk³adkê na ubezpieczenie zdrowotne zgodnie z ustaw¹ z dnia 27.08.2008 r. o œwiadczeniach z opieki zdrowotnej finansowanych ze œrodków publicznych (Dz. U. z 2008 r. Nr 164, poz. 1027 ze zm.). Wysokoœæ sk³adki na ubezpieczenie zdrowotne wynosi 9 procent podstawy wymiaru, przy czym 7,75 proc. sk³adki podlega odliczeniu od podatku dochodowego od osób fizycznych, a pozosta³a czêœæ potr¹cana jest ze œwiadczenia. Z tego wynika, ¿e za ubezpieczenie zdrowotne p³aci siê tylko 1,25 procent œwiadczeñ emerytalnych, a pozosta³a po podatkach emerytura zostanie w naszej kieszeni.

Ubezpieczenie odbiorcy Social Security w Polsce Je¿eli wrócisz do Polski i przekazywaæ bêdziesz œwiadczenia Social drog¹ bankowi, to zostaniesz automatycznie ubezpieczony. Emerytura z USA, wyp³acana przez bank osobie zamieszka³ej w Polsce, jest tytu³em do obowi¹zkowego ubezpieczenia zdrowotnego w Polsce. Dlatego bank zg³osi tak¹ osobê do ubezpieczenia zdrowotnego i bêdzie potr¹ca³ nale¿n¹ sk³adkê zdrowotn¹. Szczegó³y w ksi¹¿ce pt. „Emerytura reemigranta w Polsce.

Pamiêtaj o Windfall Elimination Provision! Przepisy mówi¹, ¿e emeryturê polsk¹ nale¿y zg³osiæ do Administracji Social Security, która w wiêkszoœci przypadków pomniejszy emeryturê Social Security o oko³o po³owê emerytury polskiej. Szczegó³y we wspomnianej ksi¹¿ce „Emerytura polska i amerykañska” oraz „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków”.

Dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne Osoby nieobjête w Polsce obowi¹zkiem ubezpieczenia zdrowotnego (czyli te, które nie s¹ emerytami, pracownikami albo bezrobotnymi) mog¹ ubezpieczyæ siê w NFZ dobrowolnie. Warunkiem dobrowolnego ubezpieczenia zdrowotnego jest udokumentowane posiadanie miejsca zamieszkania w Polsce oraz op³acanie sk³adki. Umowê dobrowolnego ubezpieczenia zawiera siê w oddziale wojewódzkim NFZ w³aœciwym dla miejsca zamieszkania w Polsce. Ubezpieczeniem objêci zostan¹ uprawnieni cz³onkowie rodziny. Dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne oczywiœcie nie jest bezp³atne. Kosztuje i to sporo. Kwota sk³adki wynosi 9 proc. wartoœci przeciêtnego wynagrodzenia podawanego przez G³ówny Urz¹d Statystyczny. W roku 2014 kwota przeciêtnego wynagrodzenia wynosi³a ok. 3,783 z³ miesiêcznie, wiêc sk³adka ubezpieczeniowa – 340 z³. Wniosek Jak widaæ, nawet po krótkim okresie pracy ZUS mo¿e zapewniæ ubezpieczenie zdrowotne nam i naszemu ma³¿onkowi, i jeszcze bêdzie do tego dok³ada³ parê z³otych. What a deal! Wniosek: Jedziesz do Polski? Spróbuj za³atwiæ sobie emeryturê, a z ni¹ ubezpieczenie zdrowotne. Polskie sanatoria czekaj¹.

El¿bieta Baumgartner

El¿bieta Baumgartner jest autor-

k¹ wielu ksi¹¿ek o profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”, „Powrót do Polski”, „Amerykañskie emerytury” i „Emerytura reemigranta w Polsce. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., oraz Exlibris, 140 Nassau Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com.


16

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

GRUBE

RYBY

i

PLOTKI

www.kurierplus.com

Weronika Kwiatkowska

u Jennifer Garner i Ben Affleck z dzieæmi.

u Gra¿yna Torbicka z mê¿em Adamem. O tym, ¿e Gra¿yna Torbicka kocha kino, wie ka¿de dziecko nad Wis³¹. W nowej czo³ówce legendarnego programu dziennikarka dorównuje atrakcyjnoœci¹ X Muzie.

u Micha³ Witkowski.

Nic dziwnego, ¿e mi³oœników filmów mo¿na znaleŸæ w ka¿dym zak¹tku kraju. Równie¿ w Kazimierzu Dolnym, do którego pani Gra¿yna otrzyma³a niedawno symboliczne klucze. Wzruszona wyró¿nieniem „poczu³a, ¿e musi w szczególny sposób podziêkowaæ miastu za zaufanie” i postanowi³a wybudowaæ w Kazimierzu kino. Choæ zadanie nie nale¿y do naj³atwiejszych, dziennikarkê filmow¹ wspiera kochaj¹cy m¹¿ Adam. „Kino jest sztuk¹, która daje nam mo¿liwoœæ osobistego prze¿ywania, uwalnia emocje, prowadzi do refleksji, o które czêsto byœmy siebie nie pos¹dzali”– mówi pomys³odawczyni. Podobno Gra¿yna Torbicka nie pos¹dza³a samej siebie o zmys³ biznesowy i choæ mia³a chwile zw¹tpienia, postanowi³a dotrzymaæ obietnicy. Nam pozostaje ¿yczyæ, by jej kino wywo³ywa³o u widzów tylko pozytywne reakcje. * „Czy wolno mi siê ubieraæ tak jak chcê i jak siê dobrze czujê, mimo, ¿e to nie wzbudza sympatii ani zaufania, ale za to jestem sob¹ i siê super czujê, czy muszê z obrzydzeniem wróciæ do tej ohydnej koszuli w kratê, w której mnie lubicie i mi ufacie, ale ja siê czujê koszmarnie, jak podtatusia³y tatusiek?”– zapyta³ Micha³ Witkowski na swoim profilu. „Bo kocham

JOANNA BADMAJEW, MD, DO 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, NY 11378; tel. 718-456-0960 MEDYCYNA RODZINNA ✩ Badania okresowe i prewencyjne ✩ Elektrokardiogram - USG ✩ Badania laboratoryjne na miejscu ✩ Badania ginekologiczne, cytologia ✩ Planowanie rodziny ✩ Szczepienia okresowe ✩ Prowadzenie chorób przewlek³ych - cukrzyca,nadciœnienie, astma,leczenie uzale¿nieñ ✩ Medycyna estetyczna - laserowe usuwanie ow³osienia ✩ LimeLight - leczenie zmian skórnych, tr¹dzik m³odzieñczy, ró¿owaty ✩ NOWOŒÆ TITAN - usuwanie efektów wiotczej¹cej i starzej¹cej siê skóry Godziny otwarcia gabinetu: Pon.3-7pm / Wt.-Œr.9am-2pm / Czw. 3-8pm / Sob. 9am-2pm. Zapraszamy.

ostre kolory, przesadê, piêæ naszyjników, kamp, dysonanse, zgrzyty, rzeczy do siebie nie pasuj¹ce (dzieciêcy tornister do br¹zowego garnituru), cukierkowe kolory itd. £¹czenie swetra w kartkê z koszul¹ w inn¹ kratkê, czyli bawienie siê b³êdami. £¹czenie rzeczy starych z nowymi (stalinowska teczka skórzana zamykana na ró¿owy smoczek z Hello Kitty). £¹czenie elementów mêskich i kobiecych typu coœ damskiego plus coœ wojskowego), ironia i przedrzeŸnianie, nieadekwatnoœæ stroju do wieku, pozycji spo³ecznej czy sytuacji. Czy wolno mi byæ pisarzem i ubieraæ siê jak chcê?”– powtórzy³ nieco dramatycznie. Wszystko wolno – odpowiedzieli fani autora „Lubiewa” ale – jak niektórzy zauwa¿yli – nabotoksowany, oty³y mê¿czyzna w kabaretkach nie mo¿e siê spodziewaæ, ¿e zostanie mu powierzona rola prowadz¹cego powa¿ny program literacki w telewizji albo z³o¿ona „t³usta” oferta reklamowa, na które – najwidoczniej – pisarz liczy. Byæ sob¹ czy spe³niaæ oczekiwania spo³eczne? – oto jest pytanie. Oskar Wilde poradzi³by: „B¹dŸ sob¹. Inni s¹ ju¿ zajêci.” Ale to pewnie dlatego, ¿e nie pozna³ „prawdziwej twarzy Michaœki” – opuchniêtej od wype³niaczy i mieni¹cej siê brokatem. Takich twarzy na salonach widuje siê sporo. Wszystkie wygl¹daj¹ dziwnie jednakowo. * G³oœno o powa¿nym kryzysie w zwi¹zku Bena Afflecka i Jennifer Garner. Aktorska para z trójk¹ dzieci, niegdyœ uwa¿ana za idealn¹, jest o krok od rozwodu. Podobno Ben zdradza³ ¿onê z opiekunk¹ ich dzieci Christine Ouzounian. 28latka poczu³a miêtê do odtwórcy Batmana, a ten – wda³ siê w romans. Paparazzi szukaj¹c sensacji, zarzucaj¹ kolorow¹ prasê zdjêciami – doœæ skromnej, o przeciêtnej aparycji 28-latki i aktora, który – co sugeruj¹ – prze¿ywa w³aœnie kryzys wieku œredniego. Jeœli to prawda – pozostaje wspó³czuæ. Na mêsk¹ niedojrza³oœæ nie ma lekarstwa. I nawet zwi¹zek z m³odsz¹ o piêtnaœcie lat dziewczyn¹ nie uchroni przed nadci¹gaj¹c¹ smug¹ cienia. * Madeline Stuart jest pierwsz¹ w historii osob¹ z zespo³em Downa, która zrobi³a karierê w profesjonalnym modelingu. 18letnia Australijka podpisa³a niedawno intratny kontrakt reklamowy, a ju¿ we wrzeœniu wyst¹pi w Nowym Jorku na s³ynnym Tygodniu Mody. Opinia publiczna jest podzielona. Czêœæ uwa¿a, ¿e to chêæ „wypromowania siê na chorobie”, ale wiêkszoœæ wspiera Madeline i jej walkê o równe szanse dla osób wykluczanych przez spo³eczeñstwo ze wzglêdu na stan zdrowia. Innoœæ dra¿ni jednakowoœæ – pisa³ przed laty Edward Stachura. To prawda, ale nie zapominajmy, ¿e innoœæ mo¿e byæ równie¿ piêkna i interesuj¹ca – a przede wszystkim potrzebna – bo poszerza nasze pole widzenia i uczy akceptacji.

u Opiekunka dzieci Christine Ouzounian. * Sezon ogórkowy w pe³ni. Edyta Herbuœ „spotyka siê z oceanem”, Ewa Minge informuje: „moja figura woskowa uda³a siê do lasu”, Doda koncertuje w – nomen omen – Cycowie, Ewelina Lisowska donosi, ¿e jej ostatni wystêp „up³yn¹³ pod znakiem ró¿owych skarpetek”, Borys Szyc „ca³uje dziewczynê po kebabie”, a Honorata Skarbek „za³o¿y³a majtki na rajstopy”. Jak widaæ upa³y w Polsce daj¹ siê we znaki nie tylko celebrytom, ale równie¿ dziennikarzom, którzy masowo produkuj¹ tzw. newsy z... tylnej czêœci cia³a. Có¿, lato. Asfalt siê topi, mózgi lasuj¹ a gwiazdy i rozgwiazdy lansuj¹ na pla¿ach – g³ównie zagranicznych. Bo krajowe chwilowo niedostêpne. Trwaj¹ bowiem zawody w parawaningu – czyli kto zaw³aszczy i ogrodzi wiêkszy kawa³ ziemi. Padaj¹ kolejne rekordy – najwy¿szych temperatur, najni¿szych stanów rzek i najg³upszych tytu³ów prasowych. Musimy byæ dzielni i wytrzymaæ. Jesieñ blisko! ❍

u Madeline Stuart.


www.kurierplus.com

Pi¹tek w kinie

17

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

Krzysztof K³opotowski

Kryptonim U.N.C.L.E.

Emilia’s Agency 574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 PODATKI INDYWIDUALNE

ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamy uprawnienia IRS do potwierdzania paszportów ✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE ✓ OBYWATELSTWO i inne formy

3

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE ✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK ✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE ✓ MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY ✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji) Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty.

Greenpoint Properties Inc. Real Estate Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker Guy Ritchie specjalizuje siê w krymina³ach dla 30latków w szykownym stylu. Teraz te¿ zada³ szyku. Jego najnowsze dzie³o otwiera mro¿¹cy krew w ¿y³ach poœcig za ucieknierami z Berlina wschodniego do zachodniego na pocz¹tku lat 1960. Wehiku³em ucieczki jest – nie zgadniecie – auto marki Wartburg! Moc silnika 750 ccm. Natomiast morderczy poœcig prowadzi oficer KGB w Trabancie! Proszê siê nie œmiaæ. Scena nie jest do œmiechu, ale do uœmiechu. Jak ca³y ten film. Poczym akcja przenosi siê w eleganckie okolicznoœci Rzymu i w lepsze samochody. „The Man from U.N.C.L.E.” opowiada o nietypowej parze agentów. Napoleon jest z CIA, a Ilija z KGB. To oni œcigaj¹ siê na wstêpie. Poczym na rozkaz z góry obu mocarstw: USA i ZSRR musz¹ wspó³pracowaæ przy próbie zatrzymania przejêcia bomby atomowej przez nazistów z III Rzeszy ukrywaj¹cych siê w Ameryce po³udniowej. Na trop europejskich pomocników tych zbrodniarzy ma naprowadziæ Gaby, córka niemieckiego naukowca dr. Tellera, który pracuje nad bomb¹ dla nazistów. Ilia i Gaby musz¹ udawaæ parê narzeczonych, on sowieckiego architekta, ona zwyk³¹ uciekinierkê ze Wschodu. Oczywiœcie balansuj¹ na krawêdzi romansu. Biedak Napoleon nie ma s³u¿bowego przydzia³u kobiecego, lecz radzi sobie na bokach. Póki nie trafi na kobietê ¿mijê – piêkn¹, okrutn¹ i obrzydliwie bogat¹ dziedziczkê fortuny. W Napoleona wcieli³ siê Henry Caville. Gra oœlizg³ego eleganta oraz d¿entelmena z angielsk¹ flegm¹ i szczególn¹ intonacj¹ g³osu cz³owieka bezbrze¿nie pewnego siebie. Ale to jest aktorska ma-

niera. Ciekawiej wypada postaæ Ilii z KGB. Armie Hammer ma s³owiañskie rysy, b³êkitne oczy i surow¹ dyscyplinê wewnêtrzn¹. Nie pije alkoholu, nie tañczy, pomimo nalegañ pokuœnej Gaby, ale za to bije i zabija. Moim zdaniem wyra¿a oczarowanie Zachodu w owych latach przez ZSRR. Jest reklam¹ „pokojowego wspó³istnienia” Wschodu i Zachodu w czasie zimnej wojny. Re¿yser nie skorzysta³ z okazji, aby pokazaæ równie piêknego i posêpnego m³odego, surowych obyczajów oficera Gestapo. To Polacy maj¹ nieprzyjemne skojarzenia z KGB, natomiast Anglicy widz¹ w Sowietach ci¹gle sojuszników z II wojny. Mam zastrze¿enia tak¿e do sceny tortur przy pomocy pr¹du elektrycznego. Te drgawki nie s¹ œmieszne nawet jeœli dr¿y i w koñcu p³onie by³y oprawca nazistowski. To nie jest rozrywka w dobrym stylu. Film ma bardzo ³adne zdjêcia. Starannie odtwarza elegancjê wczesnych lat 1960, a zw³aszcza bogatych kobiet. By³ to chyba ostatni czas, kiedy wszyscy chcieli starannie siê ubieraæ. Potem nadesz³a hippisowskia rewolucja obyczajowa; podkoszulki i dzinsy, s³owem szmaty zaczê³y byæ oznak¹ szyku. Stylizacjê na lata 1960 widaæ równie¿ w sposobie opowiadania. Nie ma tu wielu efektów specjalnych, jeœli w ogóle jakieœ s¹. Ekran dzielony jest na segmenty aby pokazaæ akcjê równoleg³¹ w kilku miejscach. To kino na lato dla 30-latków i aspirantów do wiecznej m³odoœci. A sk¹d UNCLE w tytule, czyli wujek? To Hugh Grant w roli wa¿nej postaci wywiadu brytyjskiego. Dla tych smarkaczy rzeczywiœcie wujek, kiedy zapowiada nastêpne wydanie franczyzy filmowej w Istambule. ❍

Pijawki Pijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób. Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212

Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice.

✓ NA SPRZEDA¯:

cell. 917-608-5344 WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑ WYNAJMUJEMY MIESZKANIA NOTARIUSZ

Dwurodzinny dom murowany, Morgan Ave., po kapitalnym remoncie. Du¿e rozk³adowe mieszkania. £adny ogród. Wykoñczona piwnica i pralnia. Cena 1,575.00 Ridgewood: 3-rodzinny -sprzedany. domy na sprzeda¿ ✓ Potrzebnei mieszkania do wynajêcia.

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485 Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), ✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508 Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.


18

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

Us³ugi w zakresie:

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

www.kurierplus.com

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

Firma pod³ogowa zatrudni pracownika na pe³ny etat do pracy przy cyklinowaniu, uk³adaniu nowych i odnawianiu starych pod³óg drewnianych. Doœwiadczenie mile widziane lecz nie wymagane. Wynagrodzenie w zale¿noœci od doœwiadczenia. Proszê o kontakt: (917) 309-629) ZATRUDNIÊ pomocników i pracowników z doœwiadczeniem do pracy przy hydraulice albo klimatyzacji. Po informacje proszê dzwoniæ 646.286.4295 – Dariusz Firma remontowo-budowlana z siedzib¹ na Queensie zatrudni doœwiadczonych pracowników: stolarzy budowlanych, malarzy-szpachlarzy, p³ytkarzy oraz pomocników. Oferujemy dobre warunki pracy. Prosimy o kontakt osoby o uregulowanym statusie imigracy 417-3270 nym na numer (718)

FIRMA HYDRAULICZNA zatrudni pomocnika z pozwoleniem na pracê. Maspeth, NY. Tel. 718- 326- 9090 24-GODZINNY SERVICE Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498 CHCESZ POZNAÆ PRZYSZ£OŒÆ? Pomo¿e numerologia – odpowiednie daty do wszystkich poczynañ. Partnerstwo, sporz¹dzenie portretu numerplogicznego / data urodzenia, imiona / interpretacja, sprawdzenie, ustalenie podpisu, cykle ¿ycia. Kontakt adres e-mail: fopenminde6@yahoo.com Tel: 586 292 2362 – Basia

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUS

informujemy, ¿e roczny abonament wynosi $80, pó³roczny $50 a kwartalny $30.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722

Nowy serwis po³¹czeñ autokarowych

ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11249

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

l Przygotowanie przedoperacyjne i operacje nowotworów tarczycy i przytarczycy, operacje gruczolaków i guzków piersi l Ultrasonografia i biopsje tarczycy i przytarczycy l operacje nowotworów nadnerczy i leczenie gruczolaków nadnerczy l Biopsje i operacje nowotworów piersi, w tym usuwanie guzów (lumpectomia), amputacje piersi (mastektomia) i likwidacja obrzêków limfatycznych l Rodzinne choroby endokrynologiczne – profilaktyka i leczenie

Doktor Dmitriy Yadgarov jest wysokiej klasy internist¹ z du¿ym doœwiadczeniem w dziedzinie chorób uk³adu oddechowego. Specjalizuje siê w leczeniu zaburzeñ snu. Pacjenci i wspó³pracownicy ceni¹ go za ogromn¹ wiedzê, profesjonalizm i troskliw¹ opiekê.

Doktor Anna Kundel, profesor na wydziale Chirurgii Endokrynologicznej NYU Langone Medical Center jest wysokiej klasy specjalist¹ zajmuj¹cym, siê gruczo³ami dokrewnymi takimi jak: tarczyca, przytarczyce i nadnercza. Specjalizuje siê w operacjach piersi, biopsjach i niechirurgicznym leczeniu chorób endokrynologicznych.

Dr. Yadgarov specjalizuje siê w leczeniu zapalenia oskrzeli, astmy oskrzelowej, zapalenia p³uc, przewlek³ego kaszlu, alergii sezonowej, wczesnym wykrywaniu nowotworów p³uc i innych chorób p³uc, pomaga równie¿ w rzuceniu palenia. Lekarz przeprowadza bronchoskopiê i zwi¹zane z ni¹ biopsje, laryngoskopiê, torakocentezê, operacje op³ucnej, intubacje dychawiczn¹, specjalizuje siê równie¿ w opiece nad pacjentami pod respiratorem. Dr. Yadgarov jest ekspertem w leczeniu ró¿nego rodzaju zaburzeñ snu w tym zespo³u bezdechu œródsennego, bezsennoœci, zespo³u niespokojnych nóg, narkolepsji i innych zaburzeñ.

19


20

KURIER PLUS 22 SIERPNIA 2015

www.kurierplus.com


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.