Kurier Plus - e-wydanie 25 maja 2019

Page 1

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

ER KURI P L U S

P O L I S H NUMER 1290 (1590)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

M A G A Z I N E

TYGODNIK

25 MAJA 2019

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

í Wybory do Europarlamentu, sobota, 25 maja – str. 3 í „Imperialna prezydentura“ – str. 5 í Trzy miliony za wypadek przed... – str. 7 í Polskie meble w Nowym Jorku – str. 13 í Kurz, krew i taniec – str. 16 í Dziennik podró¿y - ostatni odcinek – str. 17

Tomasz Bagnowski

Biden gra o tron Joe Biden rozpocz¹³ kampaniê prezydenck¹. G³ówne has³o - odsun¹æ od w³adzy Trumpa. Kandydaturê 76-letniego Bidena wielu analityków sceny politycznej przyjê³o ze sceptycyzmem. Nie chodzi tu wy³¹cznie o wiek, ale tak¿e o wieloletni¹ obecnoœæ w polityce. Wydawaæ siê bowiem mo¿e, ¿e dziœ klimat sprzyja raczej outsiderom. Osobom bez doœwiadczenia, a jak powiedz¹ inni bez „umoczenia” w politykê. Takim kandydatem by³ Donald Trump, który pokona³ doœwiadczon¹ politycznie Hillary Clinton miêdzy innymi w³aœnie dlatego, ¿e polityków wyszydza³. Klimat ten zdaje siê utrzymywaæ nadal. Ogromn¹ popularnoœæ w mediach maj¹ kandydaci tacy jak Pete Buttigieg, burmistrz niewielkiego South Bend w Indianie, czy Beto O'Rourke, który co prawda przez kilka lat zasiada³ w Izbie Reprezentantów, ale póŸniej znikn¹³ z pola widzenia, by wyp³yn¹æ dopiero jako (przegrany) oponent senatora z Teksasu Teda Cruza, a teraz jako kandydat na prezydenta. Biden, który przez 36 lat by³ senatorem, a póŸniej przez osiem lat wiceprezydentem USA, wygl¹da na tym tle jak polityczny dinozaur. W jego publicznym ¿yciorysie ³atwo wyszukaæ momenty dziœ kompromituj¹ce jak

na przyk³ad wyciszenie Anity Hill, oskar¿aj¹cej kandydata do S¹du Najwy¿szego Clarence'a Thomasa o molestowanie seksualne, czy poparcie dla reformy systemu sprawiedliwoœci, w wyniku, której za drobne przestêpstwa do wiêzieñ z d³ugoletnimi wyrokami trafi³y dziesi¹tki tysiêcy ludzi. Biden by³ te¿ zwolennikiem amerykañskiej inwazji na Irak, która jak dziœ wiemy nast¹pi³a po fa³szywych oskar¿eniach dyktatora tego kraju Saddama Husajna o próby zdobycia broni atomowej. Ten polityczny baga¿ Bidena z jednaj strony jest niew¹tpliwym obci¹¿eniem, z drugiej jednak mo¿e byæ zalet¹. Du¿ej czêœci wyborców mo¿e siê on jawiæ jako ostoja spokoju, zw³aszcza na tle burzliwej prezydentury Trumpa. Pokazuj¹ to sonda¿e przeprowadzone ju¿ po rozpoczêciu przez niego kampanii wyborczej. Biden dos³ownie wystrzeli³ w górê zdobywaj¹c w kilka dni ponad 19 procent poparcia i dziœ jest zdecydowanym liderem wœród d³ugiego rzêdu demokratycznych pretendentów do prezydentury. Bidena popiera obecnie 39 procent wyborców, a drugiego w kolejce Berniego Sandersa nieca³e 19 procent. í8

27 maja - Memorial Day - Dzieñ Pamiêci Narodowej.

Kazimierz Wiœniak - Czarodziej Andrzej Józef D¹browski Ksi¹¿ki Kazimierza Wiœniaka, wielkiego scenografa, malarza i rysownika, s¹ nie tylko skarbnic¹ najró¿niejszych informacji i spostrze¿eñ, ale te¿ dzie³em sztuki samym w sobie. Dzieje siê tak za spraw¹ wiedzy i oryginalnej wyobraŸni autora, oryginalnego ujêcia tematu oraz jego niepowtarzalnych ilustracji.

u

Jerzy Trela - “Kazio jest cz³owiekiem, którego trudno nie kochaæ”.

W tych¿e ksi¹¿kach jest mnóstwo ciekawych i ciekawie podanych informacji a ich autor jawi siê jako twórca œwiata bajkowo-magiczno-surrealistycznego. Zajrzyjmy choæby do „Z ¿ycia scenografa”, „¯ycia ze sztuk¹ splecionego”, „Anio³a w miasteczku”, „Wœród ludzi i zwierz¹t Lanckorony”, czy „Lanckorony i okolic”. Ile¿ tam istotnych wiadomoœci, ile¿ pomys³owoœci w formie, jaka¿ szata graficzna! Ilustracje Wiœniaka dobajkowuj¹ i domagiczniaj¹ równie¿ ksi¹¿ki innych autorów, m.in. Joanny Olczak-Ronikier, Tadeusza Nyczka, Jerzego Afanasjewa, Leszka D³ugosza, Gustawa Holoubka i Macieja Wojtyszki. Œwiat kreowany przez Kazimierza Wiœniaka widaæ tak¿e w redagowanym przez niego „Kurierze Lanckoroñskim” i wspó³redagowanym wczeœniej „Salwatorze i Œwiecie”. Ju¿ sam ich wygl¹d cieszy oko i zachêca do lektury. Kiedy zanurzam siê w ksi¹¿ki tego artysty i kiedy siêgam po ów „Kurier Lanc-

koroñski”, odrywam siê od otaczaj¹cych mnie realiów i wchodzê w rzeczywistoœæ, któr¹ on tworzy i patrzê na ni¹ jego oczami. Wchodzê w ni¹ równie¿, patrz¹c na jego projekty scenograficzne, rysunki, obrazy, ilustracje, ozdobniki i miniatury. One poszerzaj¹ moje widzenia œwiata i ludzi i przypominaj¹ o istnieniu zjawisk, o których „nie œni³o siê najwiêkszym filozofom”. One te¿ ubogacaj¹ mój wewnêtrzny œwiat. W realiach zaczynam dostrzegaæ to, co niezwyk³e a tak¿e to, co jest miêdzy s³owami i w podtekstach. Prace Wiœniaka nastrajaj¹ mnie równie¿ poetycko w stopniu takim, jak wiersze Boles³awa Leœmiana i Tymoteusza Karpowicza. Roztêskniam siê, kiedy dostajê powiadomienia o kolejnych jego wystawach i wydarzeniach artystycznych z jego udzia³em lub organizowanych na jego czeœæ. Natychmiast polecia³bym do Polski i wzi¹³ w nich udzia³. Rzecz jasna nacieszy³bym siê te¿ samym Kaziem. í9


KURIER PLUS 25 MAJA 2019

2

www.kurierplus.com

Festiwal Ma³ej Polski

W niedzielê, 2 czerwca, w New Britain, CT odbêdzie siê Festiwal Ma³ej Polski. Organizatorzy spodziewaj¹ siê 20 tys. uczestników! Impreza bêdzie trwa³a od godziny11: 00 do 19: 00. Tegorocznósmy z kolei festiwal odbywaæ siê bêdzie a¿ na czterech przecznicach ulicy Broad Street – od Washington Street do Gold Street – w handlowym i kulturalnym sercu polonijnej dzielnicy zwanej Ma³¹ Polsk¹. Przez osiem lat Festiwal Ma³ej Polski sta³ siê jednym z najwiêkszych wydarzeñ kulturalnych w stanie i jednym z najwiêkszych polonijnych festiwali w ca³ych Stanach Zjednoczonych. Ma³a Polska w New Britain – opisywana w Hartford Courant, New York Times, Boston Globe, Harvard Magazine i Retirement Magazine – zosta³a uznana za jedn¹ z najbardziej prê¿nych dzielnic etnicznych w Nowej Anglii. W stanie Connecticut Polonia stanowi prawie 10 procent populacji. – Ka¿dego roku widzimy ludzi, którzy przyje¿d¿aj¹ na festiwal z coraz bardziej odleg³ych miejsc – mówi Adrian Baron, prezes Polonia Business Association, które organizuje to doroczne wydarzenie. – W zesz³ym roku goœciliœmy uczestników z Po³udniowej Karoliny, Michigan i Pensylwanii, a w tym bêd¹ sprzedawcy i spon-

sorzy z tak odleg³ych miejsc jak Chicago – dodaje. Podczas festiwalu wzd³u¿ ulicy Broad Street rozstawionych bêdzie ponad sto stoisk, w tym kilkanaœcie serwuj¹cych specja³y polskiej kuchni, która jest jedn¹ z najwiêkszych atrakcji festiwalu. Planowane s¹ dwa ogródki z piwami polskimi i ze wschodniej Europy. Nie zabraknie równie¿ tañców ludowych, zespo³ów rockowych i polki, pokazów talentów i konkursu jedzenia p¹czków. Na festiwalu pojawi siê równie¿ znana z programu Game of Crowns modelka fitness Lori-Ann Marchese i bokser Adam „Babyface” Kownacki, zajmuj¹cy dziewi¹te miejsce w rankingu wagi ciê¿kiej na œwiecie. Na parkingu Klubu Pu³askiego przy 89 Grove Street stanie weso³e miasteczko, które bêdzie otwarte od pi¹tkowej nocy do koñca festiwalu.

Msza Dziêkczynna

Komitet Ochrony Pomnika Katyñskiego zorganizowa³ w Jersey City Mszê Dziêkczynn¹, w której wziê³o udzia³ oko³o 200 osób. Mszê odprawi³ ksi¹dz Jan Urban, proboszcz koœcio³a œw. Antoniego z Padwy. Mecenas S³awomir Platta i dyr. Bogus³awa Huang odczytali pierwsze i drugie Czytanie.

Wdziêczni za pozostawienie Pomnika Katyñskiego na dawnym miejscu ze wzruszeniem uczestniczyli w mszy œwiêtej. Œpiewano dobrze znane pieœni, min. „po górach dolinach”, Chwalcie ³¹ki umajone”, „Pob³ogos³aw Jezu Drogi”. Na zakoñczenie odœpiewano hymn i „Bo¿e coœ Polskê”. JS

– Ka¿dego roku festiwal bije rekordy pod wzglêdem frekwencji, liczby sprzedawców i sponsorów. Spodziewamy siê, ¿e w tym roku bêdzie podobnie – mówi Darek Barcikowski, przewodnicz¹cy komitetu organizacyjnego tegorocznego festiwalu i wydawca gazety „Bia³y Orze³”. – Tegoroczny festiwal wzbudza spore zainteresowanie. Na Facebooku udzia³ w nim zadeklarowa³o ju¿ blisko 15.000 osób. Mam nadziejê, ¿e stoiska gastronomiczne bêd¹ gotowe nprzyj¹æ takie t³umy – dodaje Barcikowski. Festiwal Ma³ej Polski zosta³ po raz pierwszy zorganizowany w 2012 roku, jako sposób na promocjê lokalnej polskiej dzielnicy i ponad 70 firm zlokalizowanych na Broad Street, które obejmuj¹ pol-

skie piekarnie, delikatesy, biura podró¿y i restauracje. – W pierwszym festiwalu udzia³ wziê³o oko³o 200 osób – mówi Margaret Malinowski, jedna z organizatorów festiwalu i w³aœcicielka restauracji Staropolska. – Nigdy nie s¹dziliœmy, ¿e z czasem impreza rozroœnie siê do tego stopnia. – dodaje. Wstêp na festiwal jest bezp³atny. Miejsce Festiwalu znajduje siê w odleg³oœci krótkiego spaceru od przystanku New Britain CTFastrak. Z publicznego parkingu miejskiego „Badolato” przy 25 Washington Street bêdzie bezp³atny dowóz. Dodatkowe informacje i program artystyczny dostêpne s¹ na stronie littlepolandfest. com. PR


KURIER PLUS 25 MAJA 2019

www.kurierplus.com

3

25 maja wybieramy polskich pos³ów do Europarlamentu

W nowojorskim okrêgu konsularnym na wybory do Europarlamentu zarejestrowa³o siê du¿o wiêcej osób ni¿ piêæ lat temu. Najwiêkszy liczebny wzrost widoczny jest na Brooklynie; do 22 maja ponad dwukrotnie wiêcej gdy¿ 1642 osoby w stosunku do 650 w roku 2014, ponad trzy razy wiêcej wyborców zarejestrowa³o siê w Passaic 1033 vs 321 (2014) oraz w New Britain 390 vs 124 (2014). Tak¿e widoczny wzrost zanotowano w Konsulacie na Manhattanie 916 vs 536 (2014) Dodatkowa komisja powsta³a w Bostonie. Tak¿e w Waszyngtonie zwy¿ka 383 vs 214 (2014). £¹cznie do œrody 22 maja by³o ju¿ zarejestrowanych ponad 10 tys. osób we wszystkich obwodach w USA vs 4837 w roku 2014. W tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego na terenie USA utworzonych zosta³o 16 obwodów do g³osowania. W 2014 by³o ich tylko 11.

Jednak nadal wiele osób nie bêdzie w stanie zag³osowaæ, poniewa¿ najbli¿sza komisja wyborcza znajduje siê w odleg³oœci kilku godzin jazdy samochodem od miejsca zamieszkania. Dlatego ju¿ dziœ warto poczyniæ starania celem powo³ania obwodu do g³osowania w miejscu gdzie przebywa sporo rodaków. Zgodnie z przepisami utworzenia obwodowej komisji wyborczej poza granicami kraju jest mo¿liwe jeœli na terenie obwodu przebywa co najmniej 15 wyborców obywateli polskich i je¿eli istnieje mo¿liwoœæ przekazania w³aœciwej komisji wyborczej wyników g³osowania niezw³ocznie po jego zakoñczeniu. Wniosek do konsula o utworzenie zagranicznego obwodu g³osowania nale¿y z³o¿yæ po og³oszeniu wyborów. Ostateczn¹ decyzjê o utworzeniu zagranicznych obwodowych komisji wyborczych wraz z podaniem ich adresów og³osi w rozporz¹dzeniu Minister w³aœciwy do spraw zagranicznych.

Tydzieñ z Plusem

DZ

Zebranie Walne PSFCU W sobotê, 18 maja 2019 r., w Centrum Operacyjnym PSFCU w Fairfield, New Jersey odby³o siê doroczne Zebranie Sprawozdawczo-Wyborcze Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej. Podczas zebrania Cz³onkowie zapoznali siê z „Raportem Rocznym”, zawieraj¹cym wyniki dzia³alnoœci Naszej Unii w roku fiskalnym 2018 oraz zadawali pytania na tematy dotycz¹ce PSFCU. W trakcie zebrania og³oszone zosta³y wyniki wyborów do Rady Dyrektorów. Kandydaci do Rady Dyrektorów uzyskali nast¹puj¹ce iloœci g³osów: Marek Chrzaszcz – 544 Pawel Maciag, Ph. D. – 827 Pawel Maciag – 439 Krzysztof Matyszczyk – 2 040 Mariusz J. Sniarowski, Esq. – 1 870 Malgorzata Wadolowski – 1 333 Henry Walentowicz, Esq – 1 751 Na trzy dostêpne miejsca w Radzie Dyrektorów PSFCU wybrani zostali:

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

Krzysztof Matyszczyk Mariusz J. Sniarowski, Esq. Henry Walentowicz, Esq. Serdecznie gratulujemy nowowybranym Dyrektorom. Dziêkujemy dotychczasowym dyrektorom: Malgorzacie Wadolowski i dr Paw³owi Maci¹gowi za zaanga¿owanie i pracê wolontariuszy na rzecz Cz³onków Naszej Unii przez ostatnie trzy lata. W dniu 20 maja br. Rada Dyrektorów Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej powierzy³a kontynuowanie obowi¹zków przez nastêpuj¹cych Dyrektorów w Zarz¹dzie Rady: Krzysztof Matyszczyk – Przewodnicz¹cy Ryszard B¹k – Skarbnik oraz wybra³a Ma³gorzatê Gradzki na stanowisko 1-szej Wiceprzewodnicz¹cej Leszka Wojtkowskiego na stanowisko 2-giego Wiceprzewodnicz¹cego Karola Kwiatkowskiego na stanowisko Sekretarza Rady. Gratulujemy wybranym Dyrektorom i ¿yczymy sukcesów w wype³nianiu powierzonych stanowisk. PR

sta³a wspó³praca

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

dyrektor artystyczny

korespondenci z Polski

KURIER P L U S

P O L I S H

W E E K L Y

M A G A Z I N E

redaktor naczelny Marek Rygielski

Jan Ró¿y³³o

fotografia

Kurier Plus, Inc. Adres: 145 Java Street

wydawcy

Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140 E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Zosia ¯eleska-Bobrowski John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Brooklyn, NY 11222

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.


KURIER PLUS 25 MAJA 2019

4

www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Uœmiech Boga KS. RYSZARD KOPER WWW.RYSZARDKOPER.COM.PL W odpowiedzi rzek³ do niego Jezus: „Jeœli mnie kto mi³uje, bêdzie zachowywa³ moj¹ naukê, a Ojciec mój umi³uje go i przyjdziemy do niego i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie mi³uje Mnie, ten nie zachowuje s³ów moich. A nauka, któr¹ s³yszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie pos³a³, Ojca. To wam powiedzia³em, przebywaj¹c wœród was. A Paraklet, Duch Œwiêty, którego Ojciec poœle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co wam powiedzia³em. Pokój zostawiam wam, pokój mój dajê wam. Nie tak jak daje œwiat, Ja wam dajê. Niech siê nie trwo¿y serce wasze ani siê nie lêka. J 14, 23-27

R

e¿yser Giorgio Capiatani zrealizowa³ przed laty dla w³oskiej telewizji publicznej RAI film pt. „Jan Pawe³ I Uœmiech Boga”. Pontyfikat tego papie¿a trwa³ tylko 33 dni. Zosta³ on zapamiêtany jako papie¿ uœmiechu. Jego spokój i uœmiech by³ mocno zakotwiczony w Bogu, bo po ludzku patrz¹c, papie¿ mia³ wiele powodów do zamartwieñ i smutku. Sama godnoœæ papie¿a by³a dla niego du¿ym wezwaniem i obci¹¿eniem. Gdy dobieg³ koñca pontyfikat Paw³a VI, przysz³y papie¿ kardyna³ Luciani pisa³ do siostrzenicy: „Trudno bêdzie znaleŸæ w³aœciw¹ osobê, która mog³aby poradziæ sobie z licznymi problemami, stanowi¹cymi naprawdê ciê¿kie brzemiê. Na szczêœcie mnie nie grozi to niebezpieczeñstwo”. A jednak to „nieszczêœcie” go dotknê³o. Kardyna³ Vicente Enrique y Tarancón tak wspomina moment wyboru Lucianiego na papie¿a: „Wstaliœmy, aby uczciæ go aplauzem, ale go nie widzieliœmy. Skulony siedzia³ na swoim krzeœle, jakby chcia³ siê schowaæ”. W swym pierwszym przemówieniu nowo wybrany nastêpca œw. Piotra, Jan Pawe³ I powiedzia³: „Wczoraj rano szed³em jeszcze spokojny do Kaplicy Sykstyñskiej, by wzi¹æ udzia³ w wyborach. Nigdy nie umia³em sobie wyobraziæ tego, co siê sta³o. Kiedy zaczê³o mi to niebezpieczeñstwo zagra¿aæ, obaj koledzy siedz¹cy ze mn¹ szeptali mi s³owa otuchy: ‘Odwagi, jeœli Bóg nak³ada ciê¿ar, da tak¿e si³ê do jego niesienia”, a drugi doda³: ‘Proszê siê nie baæ. W ca³ym œwiecie jest tak du¿o ludzi, którzy modl¹ siê za papie¿a”. Zapewne tak¿e przepowiednia fatimska i s³owa siostry £ucji mog³y napawaæ go pewnym niepokojem. Na tydzieñ przed œmierci¹, papie¿ zanotowa³ w dzienniku niedaj¹ce mu spokoju wspomnienie. Chodzi³o o rozmowê, jak¹ rok wczeœniej odby³ z siostr¹ £ucj¹, jedn¹ z trojga dzieci z Fatimy. Tak to wspomina: „11 lipca 1977 siostra £ucja, która przebywa³a w klasztorze w Coimbra, chcia³a siê ze mn¹ zobaczyæ. Zgodzi³em siê z oporami. Takie sprawy wywo³uj¹ u mnie pewne zaniepokojenie. Wci¹gnê³a mnie w rozmowê na dwie d³ugie godziny, gdy uprzednio przewidzia³em parê minut, by j¹ pob³ogos³awiæ i odejœæ. Te godziny minê³y jak

jedna chwila. Potem znieruchomia³a w skupieniu. Tak przesz³o kilka chwil w milczeniu. Nastêpnie spojrza³a mi prosto w oczy i powiedzia³a s³owa, które ewidentnie nie by³y jej: ‘Co do Was, Monsigniore –Korona Chrystusa i dni Chrystusa”. Zamilk³a i ja milcza³em bardzo wzruszony. Od tego czasu nie przestajê myœleæ otym ka¿dej nocy. Korona Chrystusa – jest byæ mo¿e tym, co nazywam opresj¹, dni Chrystusa” – czy to bêd¹ me dni, tygodnie, czy lata... nie wiem. Dziœ jest 25. dzieñ mego pontyfikatu. Nie wiem!”. PóŸniej okaza³o siê, ¿e by³y to te dni.

U

œmiech na twarzy papie¿a Jana Paw³a I i pokój w sercu rodzi³ siê z pokoju, o którym mówi Chrystus w dzisiejszej Ewangelii: „Pokój zostawiam wam, pokój mój dajê wam. Nie tak jak daje œwiat, Ja wam dajê. Niech siê nie trwo¿y serce wasze ani siê nie lêka”. Chrystusowy pokój zaczyna siê od przemiany serca, jego oczyszczenia z z³a, aby by³o gotowe na przyjêcie radosnej nowiny o zbawieniu, o zwyciêstwie dobra nad z³em, mi³oœci nad nienawiœci¹, ¿ycia nad œmierci¹. Ten pokój ma swoj¹ cenê. Zdobywa siê go ciê¿k¹ walk¹, a zachowuje nieustannym czuwaniem. Droga do tego pokoju, to droga mi³oœci, wyra¿aj¹ca siê w zachowaniu bo¿ych przykazañ: „Jeœli mnie kto mi³uje, bêdzie zachowywa³ moj¹ naukê, a Ojciec mój umi³uje go i przyjdziemy do niego i mieszkanie u niego uczynimy”. Miar¹ mi³oœci do Jezusa jest zachowanie Jego przykazañ nie ze strachu czy z koniecznoœci, ale z mi³oœci i z wdziêcznoœci za ³askê zbawienia. Proces ten zaczyna siê od wiary w s³owo Bo¿e, które g³osi: Bóg kocha grzesznika. Jezus ¿ycie swoje odda³ za ka¿dego z nas. Taka jest miara Jego mi³oœci przebaczaj¹cej, daj¹cej ¿ycie wieczne. Dopiero w odpowiedzi na Jego mi³oœæ bêdziemy zdolni odpowiedzieæ mi³oœci¹. Wszystko to mo¿emy uczyniæ w mocy Ducha Œwiêtego, o Którym mówi Chrystus: „A Paraklet, Duch Œwiêty, którego Ojciec poœle w moim imieniu, On was wszystkie-

go nauczy i przypomni wam wszystko, co wam powiedzia³em”.

D

uch Œwiêty dzia³a w ¿yciu koœcio³a i ka¿dego z nas na ró¿ne sposoby. Mo¿e przybraæ formê jêzyków ognia i szumu wiatru, jak w Wieczerniku i nape³niæ swoj¹ moc¹ uczniów Jezusa, dziêki czemu zaczynaj¹ odwa¿nie g³osiæ orêdzie zbawcze Chrystusa. Mo¿e te¿ przybraæ tak¹ powszedni¹ formê, której ilustracj¹ mo¿e byæ poni¿sza historia. Trzyletni synek studenckiego ma³¿eñstwa zosta³ œmiertelnie potr¹cony przez pijanego kierowcê. Zrozpaczeni rodzice zaprosili przyjació³ do swojego domu. Wœród nich by³ Phil, który w drodze na spotkanie zastanawia³ siê co powinien powiedzieæ. „Tak mi przykro z tego powodu” – brzmia³o pospolicie. „Modlê siê w waszej intencji” – to niewystarczaj¹ce wobec tej tragedii. „Jeœli coœ mogê dla was zrobiæ” – brzmia³o trochê bezsensownie. Bij¹c siê z tymi myœlami Phil wszed³ do mieszkania gdzie by³o oko³o 30 kolegów z klasy i cz³onków wydzia³u. Pogr¹¿ony w ¿a³obie ojciec podszed³ do Phila aby go przywitaæ. Phil przytuli³ serdecznie przyjaciela. Chcia³ coœ powiedzieæ, ale wszystko wydawa³o mu siê niew³aœciwe, niewystarczaj¹ce, nieautentyczne. Uœciska³ jeszcze mocniej przyjaciela i wyszed³. Czu³ siê okropnie, ¿e zawiód³. Dwa tygodnie póŸniej ojciec tragicznie zmar³ego syna wróci³ na uniwersytet. Po zajêciach podszed³ do Phila, chwyci³ go za rêkê i powiedzia³. „Phil, chcê ci podziêkowaæ za to, co mi powiedzia³eœ w czasie ¿a³obnej wizyty w moim domu. Nigdy tego nie zapomnê”. Dla Phila sta³o siê jasne: sama jego obecnoœæ powiedzia³a najwiêcej (opowiadanie Phila Blackwella zamieszczone w The Christian Century).

K

iedykolwiek dzia³amy w duchu mi³oœci i bo¿ych przykazañ i znajdziemy siê w sytuacji, po ludzku s¹dz¹c beznadziejnej wtedy Orêdownik, Duch Œwiêty dzia³a wœród nas. Ilekroæ obawiamy siê, ¿e

nie sprostamy zadaniu dotarcia do kogoœ potrzebuj¹cego, a szczerze chcemy to uczyniæ, to mo¿emy byæ pewni, ¿e Duch Œwiêty nas poprowadzi. Tak jak umo¿liwia³ Philowi przekazanie zrozpaczonemu przyjacielowi bez wypowiedzenia „s³ów” wsparcie i pociechê. Jeœli otworzymy siê na Ducha œwiêtego wtedy w naszym ¿yciu bêdzie wiêcej dobra, mi³oœci i piêkna, a na naszej twarzy pojawi siê uœmiech, który bêdzie uœmiechem Boga. Œw. Jan Pawe³ II w Warszawie na pl. Zwyciêstwa 2 czerwca 1979 r. mówi³: „I wo³am, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Pawe³ II papie¿, wo³am z ca³ej g³êbi tego tysi¹clecia, wo³am w przeddzieñ œwiêta Zes³ania, wo³am wraz z wami wszystkimi: „Niech zst¹pi Duch Twój! / Niech zst¹pi Duch Twój! / I odnowi oblicze ziemi. /Tej Ziemi!”. Wtedy prawie nikt nie wyobra¿a³ obalenia komuny w Polsce. A jednak to siê sta³o. Mo¿emy wymieniaæ wiele powodów tego upadku, a ja wierzê, ¿e to modlitwa œw. Jana Paw³a II zosta³a wys³ucha. m

Katolicki Klub Dyskusyjny zaprasza Katolicki Klub Dyskusyjny Œw. Jana Paw³a II zaprasza Cz³onków, Sympatyków, Mi³oœników dziedzictwa dawnej Rzeczypospolitej na spotkanie zatytu³owane: "W odwiedzinach u Matki Mi³osierdzia relacja z Wilna Zenobii Zieliñskiej". Spotykamy siê w niedzielê 26 maja po mszy Œw. o godzinie 12.00. Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Street, Manhattan miêdzy 1 Av i Av A Info: facebook.com/KKDSJP2 kkdsjp2@gmail.com tel. 718 820 6290


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 25 MAJA 2019

5

„Imperialna prezydentura” Wojna handlowa z Chinami zaostrza siê i – przynajmniej wed³ug mnie – potrwa trochê, zanim sytuacja siê jakoœ nie unormuje. „Jakoœ”? Wojna miêdzy dwoma potê¿nymi pañstwami o dominacjê na œwiecie – gospodarcz¹, militarn¹, kulturaln¹ – dopiero siê zaczê³a, a to jest tylko jedna z potyczek. Wiele wariantów rozwoju wydarzeñ mo¿e nast¹piæ. Chiny, zgodnie ze sw¹ najstarsz¹ konfucjañsk¹ tradycj¹, taktycznie, na razie ust¹pi¹, pomni na naukê swego mistrza, i¿ trzeba byæ jak trzcina na wietrze: ugi¹æ siê, aby przetrwaæ, bo nie warto walczyæ z przemo¿n¹ si³¹. Chiny mog¹ byæ komunistyczne z deklaracji, ale w istocie ideologia, system wartoœci tego starodawnego spo³eczeñstwa wywodzi siê od Konfucjusza. Naucza³ on, miêdzy innymi: jeœli bêdziesz dostatecznie d³ugo siedzia³ nad brzegiem, to zobaczysz martwe cia³o swego wroga p³yn¹ce z nurtem rzeki. Nie zwyciê¿a ten, kto wygrywa bitwê, ani ten, kto wygrywa wojnê, ale ten, kto prze¿yje i ma dostatecznie du¿o cierpliwego uporu, aby wytrwaæ i ostatecznie postawiæ na swoim. Nie jednostki siê licz¹ z ich krótk¹ egzystencj¹, ale istnienie rodów, pokoleñ, spo³eczeñstw. To mentalnoœæ ca³kowicie obca ludziom Zachodu, tak jak i chiñska „kultura wstydu”, nie tak silnie zakorzeniona, jak w Japonii, gdzie jest dominuj¹cym czynnikiem reguluj¹cym zachowania ludzkie, ale dostatecznie znacz¹ca, aby sk³oniæ w³adze Pekinu, jak i ca³¹ ludnoœæ do wielkich wyrzeczeñ, byle tylko zachowaæ twarz. A ustêpstwo w konflikcie z USA mog³oby uchodziæ nawet nie za pora¿kê, ale coœ znacznie gorszego – za zniewagê i poni¿enie. A w kulturze wstydu w³aœciwie nie ma nic gorszego ni¿ znieœæ ujmê, doœwiadczyæ afrontu. Miêdzy tymi dwoma skrajnoœciami toczyæ siê bêdzie walka o c³a. Ze strony

amerykañskiej, oprócz wielu czynników wchodz¹cych w grê i maj¹cych ostateczny wp³yw na przebieg wydarzeñ, jeden jest nieobliczalny – prezydent Donald Trump. Nie znaczy to, ¿e jest on nieprzewidywalny, ¿e dzia³a irracjonalnie. Pprzeciwnie: jest jednym z najbardziej racjonalnych i konsekwentnych przywódców USA. Oprócz tysiêcy zarzutów, jakimi obrzuca go opozycja, jeden z nich wydaje siê znacz¹cy. Oskar¿aj¹ go mianowicie o d¹¿enie do stworzenia „imperialnej prezydentury” (imperial presidency). Jeœli usun¹æ negatywne skojarzenia, jakie w Ameryce wi¹¿e siê z tym okreœleniem, to – mo¿na powiedzieæ, przeciwnicy maj¹ racjê. Donald Trump chce silnego urzêdu prezydenckiego. W przeciwieñstwie do poprzedników – nie tylko Baracka Obamy, ale i George W. Busha – chwiejnych i s³abych przywódców, zadowolonych raczej z pozoru ni¿ z faktycznej w³adzy – on pragnie wzmocnienia i to znacznego realnej mo¿liwoœci dzia³ania g³owy pañstwa. Opozycja doskonale wyczuwa jego zamiary, tote¿ nie chce s³yszeæ o tym, ¿eby po latach panowania Kongresu (w dawniejszej Polsce to zjawisko okreœlano pejoratywnym s³owem „sejmow³adztwo”), nagle znaleŸæ w prezydencie partnera a nie figuranta, wykonawcê poleceñ. Wzglêdnie silnym prezydentem by³ Bill Clinton. By³ to talent polityczny – uk³adny manipulant, zrêczny w rozgrywkach w meandrach waszyngtoñskiej elity w³adzy. Potrafi³ skutecznie wygrywaæ jednych przeciw drugim, zjednywaæ sobie poparcie, a przeciwników zapêdzaæ w kozi róg. Trump nie ma dworskich talentów politycznych. Jest czo³giem. Bêdzie rozwala³ wszystko, co stoi mu na drodze, Chce przeforsowaæ swoje racje, a nie wdawaæ siê w uk³ady, pertraktacje, które odwle-

Dobry Bo¿e…

Dobrze, ¿e JESTEŒ Bo¿e, bo dziêki Tobie ma³a Luna odkryje, ¿e dobro jest silniejsze, bo powa¿ny Stanis³aw znajdzie now¹ pracê, bo kazanie proboszcza wyg³oszone z humorem bêdzie znoœniejsze… Dobrze, ¿e jesteœ Bo¿e, bo siê wtedy mniej szarpiemy z pytaniami co bêdzie jutro. Dobrze, ¿e jesteœ Bo¿e, bo jutro to TY. I ju¿ wszystko bêdzie dobrze. Dobrze, ¿e jesteœ Bo¿e, bo ju¿ samo myœlenie o Tobie jest modlitw¹, bo fakt, ¿e do nas przychodzisz w chwilach trudnych jest cudem, na który czekamy. Dobrze, ¿e jesteœ Bo¿e, bo znowu spotkamy naszych przyjació³, których nam podsy³asz z nadziej¹, ¿e dziêki nim staniemy siê lepsi. Dobrze, ¿e jesteœ Bo¿e…, bo dziêki Tobie znamy nie tylko definicjê mi³oœci, ale te¿ rozumiemy jak bardzo ta w³aœnie mi³oœæ ratuje nas przed g³upot¹.

œwiat wodzi³ nas za nos. ¯¹dny w³adzy Kongres, skorumpowany, powolny i nieporadny, parali¿uje dzia³ania, jakie dawno powinno siê by³o podj¹æ. Trzeba ukróciæ roszczenia sprzedajnych polityków i butê urzêdników, którym oddano w³adzê. W tym bagnie tonie Ameryka. Prezydentura Donalda Trump mo¿e stanowiæ wa¿ny punkt prze³omowy w dziejach Stanów Zjednoczonych, ale i œwiata, albowiem sam¹ sw¹ obecnoœci¹ oœmiela poczynania podobnych mu polityków w innych krajach. Jeœli zdo³a obaliæ „sejmow³adztwo”, to wprowadzi siln¹ sprawn¹ w³adzê przywódcy pañstwa. Interesom tego kraju ma s³u¿yæ i Izba Reprezentantów, i Kongres, nie mówi¹c ju¿ o instytucjach pozostaj¹cych na us³ugach spo³eczeñstwa. Czy w przysz³oœci nie bêdzie to zagro¿eniem dla demokracji? Zasad¹ jest przecie¿ równowaga miêdzy w³adz¹ ustawodawcz¹ a wykonawcz¹. Tak, w teorii, ale w praktyce te dwie si³y stale walcz¹ ze sob¹ o dominacjê. Pomni na dzieje Rzymu, mo¿emy powiedzieæ: jak najbardziej jest zagro¿eniem. Ale obserwuj¹c wspó³czesn¹ degrengoladê Ameryki spowodowan¹ w³aœnie sejmow³adztwem, powiemy – trzeba dzia³aæ, nie ma na co czekaæ. Kraj siê sypie, a na œwiecie wzbieraj¹ si³y wrogie Ameryce i wszelkim wartoœciom drogim temu spo³eczeñstwu. Miros³aw Solecki

UWAGA! Pani mecenas przyjmuje pod adresem:

122 Nassau Avenue, Brooklyn, New York 11222 tel. (718) 349-2300, fax: (718) 349-2332 e-mail: joannagwozdzlaw@gmail.com

NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, by Twoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, aby Twoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

Chcê ci powiedzieæ...

Jak to dobrze, ¿e JESTEŒ, bo dziêki Tobie kawa lepiej smakuje, bo samotnoœæ jest mniej dokuczliwa, bo wiosna tak piêknie pachnie, bo rano mamy wiêcej si³, ¿eby w innych budziæ nadziejê…

kaj¹ realizacje konkretnych projektów na lata. Wiêkszoœæ prezydentów nie widzi swych osi¹gniêæ, bo nawet jeœli zostaj¹ w koñcu wdro¿one w ¿ycie, to za kadencji nastêpców w rozmytej, zmienionej postaci. Mówi siê: tak dzia³a demokracja. Jest sztuk¹ kompromisu i d³ug¹ ¿mudn¹ drog¹ dochodzenia do consensusu. Dzia³a z natury powoli. A poniewa¿ w ustawodawczym labiryncie panuj¹ rozmaite i czêsto rozbie¿ne interesy, tote¿ uzgadnianie wszystkich stanowisk ze sob¹ zabiera bardzo du¿o czasu, wymaga modyfikacji, nieustannych negocjacji, rozbudowy i przebudowy projektów tak, aby ka¿dy by³ zadowolony, co oznacza – ¿eby coœ z tego mia³. Donald Trump jest raptusem. W tej ci¹g³ej walce miêdzy w³adz¹ ustawodawcz¹ (Kongres), a wykonawcz¹ (prezydent), chce przechyliæ szalê na stronê Bia³ego Domu. To prezydent jako si³a wykonawcza (z ustawodawcz¹ inicjatyw¹) jest tym, kto rz¹dzi, kto pilnuje porz¹dku, dzia³a natychmiast, kiedy zachodzi potrzeba. Ustawodawcy z obu izb mog¹ tylko i powinni zg³aszaæ projekty ustaw i je uchwalaæ. Taka jest ich rola. Zaœ do prezydenta nale¿y ich ewentualna akceptacja. Jeœli s¹ korzystne dla kraju, to on o tym zadecyduje i wprowadzi je w ¿ycie. Donald Trump g³osi w swych dygresyjnych przemówieniach: zbyt d³ugo

PORADY W ZAKRESIE

Ojciec PAWE£ BIELECKI

Dobrze, ¿e jesteœ Bo¿e, bo Twoja obecnoœæ szczêœliwie zag³usza w nas ten mêcz¹cy, wewnêtrzny g³os z³a mówi¹cy nam, ¿e ju¿ nie ma nadziei, ¿e ju¿ nie ma sensu siê staraæ, ¿e ju¿ nie ma potrzeby byæ lepszym cz³owiekiem. Dobrze, ¿e jesteœ Bo¿e, bo zostajesz z nami, gdy tak zwani przyjaciele odchodz¹. Dobrze, ¿e jesteœ Bo¿e, bo wczoraj nie mieliœmy ju¿ si³ na jutro. Dobrze, ¿e jesteœ Bo¿e, bo si³a Twego Zmartwychwstania wystarcza nam na ka¿dy moment, w którym dopada nas zniechêcenie. Wtedy ju¿ wiemy, ¿e tak naprawdê mamy wiêcej si³ ni¿ nam siê kiedykolwiek wydawa³o. Trzymaj siê dzielnie kimkolwiek jesteœ Drogi Czytelniku bo dobry Bóg JEST… i dobrze, ¿e JEST. A Ty? JESTEŒ? m

TESTAMENTY TRUSTS HOME CARE MEDICAID NURSING HOME MEDICAID v POWER OF ATTORNEY v v v v

v HEALTH CARE PROXY v PRAWO SPADKOWE v NIERUCHOMOŒCI


6

KURIER PLUS 25 MAJA 2019

www.kurierplus.com

Widziane z Providence...

75. rocznica zdobycia Monte Cassino KAZIMIERZ WIERZBICKI Czy widzisz ten rz¹d bia³ych krzy¿y? Tam Polak z honorem bra³ œlub. IdŸ naprzód, im dalej, im wy¿ej, Tym wiêcej ich znajdziesz u stóp. Ta ziemia do Polski nale¿y, Choæ Polska daleko jest st¹d, Bo wolnoœæ krzy¿ami siê mierzy, Historia ten jeden ma b³¹d. „Czerwone maki na Monte Cassino” (s³. Feliks Konarski) Prezydent Andrzej Duda z ma³¿onk¹ wzieli udzia³ w uroczystoœciach z okazji 75 rocznicy bitwy o Monte Cassino. W okolicznosciowym spotkaniu uczestniczyli wetereni – uczestnicy pamiêtnych walk a tak¿e przedstawiciele rz¹du w³oskiego. W swym przemówieniu Andrzej Duda zaznaczy³: „Ten kawa³ek ziemi tutaj, we W³oszech, tak bardzo polskiej. Ten cmentarz, na widok którego œciska siê serce, a który zna ka¿dy Polak. Widok tego klasztoru, którego z ¿adnym innym pomyliæ nie mo¿na i – jestem przekonany – nikt w Polsce nie pomyli. Te groby bohaterów tamtej bitwy, którzy szli przez ziemiê w³osk¹, ale chcieli iœæ z ziemi w³oskiej do Polski – jak w naszym hymnie narodowym”. Prezydent powiedzia³, ¿e to miêdzy innymi dziêki tej bitwie, Polska jest dziœ

wolna, niepodleg³a i suwerenna. Andrzej Duda doda³, ¿e „to dziêki ich bohaterstwu i dziêki pieœniom, które o nich œpiewano i wielkiej legendzie, która towarzyszy³a opowieœci o Monte Cassino, wszystkie kolejne pokolenia chcia³y wolnej, suwerennej, niepodleg³ej Polski i pokolenie ich dzieci tê Polskê odzyska³o”. * Klasztor Benedyktynów na górze Monte Cassino stanowi³ najsilniejszy punkt oporu w tzw. linii Zygfryda. Broniony by³ przez elitarne jednostki niemieckich komandosów. Zdobycie Monte Cassino by³o warunkiem dalszej ofensywy aliantów w drodze na Rzym. Bezskuteczne ataki na wzgórze trwa³y od stycznia 1944 r. Bra³y w nich udzia³ oddzia³y amerykañskie, brytyjskie, hinduskie i nowozelandzkie. Akcja poch³onê³a prawie 50 tysiêcy ofiar. W marcu, dowództwo alianckie zdecydowa³o o u¿yciu w szturmie II Korpusu Polskiego genera³a W³adys³awa Andersa. Sk³ada³ siê on g³ównie z ¿o³nierzy ewakuowanych w roku 1942 ze Zwi¹zku Sowieckiego, którzy przeszli przez gehennê ³agrów na „nieludzkiej ziemi”. 23 marca genera³ Anders zosta³ wezwany do g³ównej kwatery si³ alianckich, gdzie genera³ Leese zaproponowa³ powierzenie Polakom zadania zdobycia klasztoru. Dowódca aliancki zaznaczy³ wyraŸnie, ¿e Anders nie musi siê zgodziæ a wtedy rozkaz przeprowadzenia ataku otrzymaj¹ inne jednostki. Odpowiedzi¹

Tydzieñ na kolanie Poniedzia³ek „Makabryczne morderstwo w Chicago. Polak wœród zatrzymanych. Policja z Chicago wczoraj przekaza³a szczegó³y zbrodni w czasie konferencji prasowej. Zw³oki 19-letniej OL znaleziono w œrodê w œmietniku za domem… Ofiara zbrodni by³a w zaawansowanej ci¹¿y. Zosta³a uduszona, a jej dziecko wyjête z ³ona…” p³ynie njus niczym paciorki plugawoœci nanizane na nitkê ¿ycia. Dlaczego mam o tym wiedzieæ, pytam. No bo wiesz, to ten, to syn tamtej, znani… Nie. Odmawiam. Po co mi te wiadomoœci? Doœæ plugastwa i bezsensownego Z³a woko³o… Odmawiam, nie bêdê czyta³ dalej. Oczy pora¿one Z³em znieczulaj¹ siê na Dobro, na koniecznoœæ ci¹g³ego przeciwstawiania siê Z³emu. Wtorek Coraz czêœciej, raz czy dwa na tydzieñ s³yszê, ¿e coœ siê nie odby³o, bo „nic nie by³o na Facebooku”. No tak, zdarza siê faktycznie, ¿e ktoœ, czegoœ zapomnia³, ja wiem – z braku laku albo czasu – nie umieœci³ na FB. Œwiat siê zatrzyma³. Nie by³o na fejsie, nie by³o wcale. Wcale a wcale w realu…

Œroda S³usznie prawi w internecie Janek Pawlicki. Kiedyœ pierwsza strzelba TV Republika, dzisiaj nieco wydoroœla³, zniuansowa³, patrzy na rêce Dobrej Zmiany, gdy trzeba, nie ma zmi³uj. Oto najnowsza próbka. Cytujê i podpisujê siê obydwiema rêkami: „Mienie bezspadkowe, deklaracja terezinska, ustawa 447 JUST... Jeszcze kilka miesiêcy, a nawet tygodni temu, polityczny mainstream udawa³, ¿e sprawy nie ma, a podnosz¹ j¹ tylko oszo³omy i ruscy agenci. Teraz wajcha w drug¹ stronê: nie oddamy ani guzika, histeryczne deklaracje, itp. Najlepszy dowód, ¿e nie ma ¿adnej strategii rozwi¹zania tej kwestii, wystarczyæ musz¹ wyborcze zapewnienia funta k³aków nie warte. Jedyn¹ strategi¹ jest utrzymanie dobrych relacji z pani¹ Mosbacher oraz niezadra¿nienie stosunków z Izraelem. To niepowa¿ne. Nacisk organizacji ¿ydowskich, Izraela i USA plus propaganda wspó³odpowiedzialnoœci Polski za Holocaust wymagaj¹ przemyœlanej odpowiedzi na poziomie komunikacyjnym i dyplomatycznym. Ustalenia priorytetów i realizacji krok po kroku. Inaczej przegramy i na koñcu nasi dumni przywódcy zrejteruj¹ z podkulonymi ogonami. Pozostanie tylko wyt³umaczyæ Polakom, ¿e walczyliœmy, ale

polskiego genera³a by³o: „Korpus takie zadanie podejmie”. W swoich wspomnieniach genera³ Anders pisa³: „By³a to dla mnie chwila donios³a. Rozumia³em ca³¹ trudnoœæ przysz³ego zadania Korpusu. (...) Zaciek³oœæ walk w mieœcie Cassino i na wzgórzu klasztornym by³y ju¿ wówczas dobrze znane. Mimo ¿e klasztor Monte Cassino by³ bombardowany, mimo ¿e oddzia³y

si³a z³ego na jednego. Nie. Dyletanctwo po³¹czone z tromtadracj¹ bêdzie temu winne. Czas p³ynie. Jak wykorzystacie np. 80 rocznicê II Wojny Œwiatowej? Wszystko na ostatni moment, pod presj¹ okolicznoœci i tak jak przeciwnik pozwala. Prosta droga do klêski. A temat powa¿ny...” Temat arcypowa¿ny i ile do cholery mo¿na improwizowaæ? Polacy maj¹ swoje wolne pañstwo ju¿ trzydzieœci lat, warto skoñczyæ z t¹ tekturowatoœci¹ polityki z dykty… Czwartek Inny internauta – wszystko, co ciekawe jest w sieci, trzeba tylko umieæ szukaæ – Adam Gwiazda z Francji: „Eseista i filozof Michel Onfray opublikowa³ ksi¹¿kê, w której stwierdza, ¿e weszliœmy w nowy typ spo³eczeñstwa totalitarnego, które niszczy wolnoœæ, likwiduje prawdê i zaprzecza naturze.” I dalej jeszcze ciekawiej, bo fragmenty ciekawej rozmowy z nim: – Chrzeœcijanie stawili duchowy opór przeciw totalitaryzmowi (Bia³a Ró¿a). Czy to Ÿród³o inspiracji? – O tak, absolutnie! Ale porównanie nie jest zupe³ne. Nasza dyktatura nie atakuje cia³, tylko mia¿d¿y dusze, co jest innym sposobem niszczenia cia³, pozostawiaj¹c je przy ¿yciu – Czy teoria gender jest wytworem spo³eczeñstwa totalitarnego? – To produkt spo³eczeñstwa, którego celem jest totalna wojna z natur¹, tak aby

i czo³gi sojusznicze dochodzi³y przejœciowo na s¹siednie wzgórza, mimo ¿e z miasta Cassino zosta³y tylko gruzy, Niemcy utrzymali ten punkt oporu i nadal zamykali drogê do Rzymu. Zdawa³em sobie jednak sprawê, ¿e Korpus i na innym odcinku mia³by du¿e straty. Natomiast wykonanie tego zadania ze wzglêdu na rozg³os jaki Monte Cassino zyska³o wówczas w œwiecie mog³o mieæ du¿e znaczenie dla sprawy polskiej. By³oby najlepsz¹ odpowiedzi¹ na propagandê sowieck¹, która twierdzi³a, ¿e Polacy nie chc¹ siê biæ z Niemcami. Podtrzymywa³oby na duchu opór walcz¹cego Kraju”. Szturm rozpocz¹³ siê 11 maja. Po kilku dniach morderczej walki polska flaga za³opota³a na gruzach zdobytego klasztoru w dniu 18 maja 1944 r. Zwyciêstwo zosta³o okupione straszliwymi ofiarami. Zginê³o ponad 900 polskich ¿o³nierzy, prawie trzy tysi¹ce zosta³o rannych, ponad 300 uznano za zaginionych. W 1945 r. na Monte Cassino otwarto polski cmentarz wojenny, na którym pochowanych jest – wed³ug ró¿nych Ÿróde³ – od oko³o 1050 do ponad 1070 ¿o³nierzy 2 Korpusu Polskiego. W 1970 r. na Monte Cassino pochowano zmar³ego w Londynie genera³a W³adys³awa Andersa. Na miejscu wiecznego spoczynku zdobywców Monte Cassino wyryto napis „Przechodniu powiedz Polsce, ¿eœmy polegli wierni w jej s³u¿bie”.

Kazimierz Wierzbicki wszystko, absolutnie wszystko, sta³o siê artefaktem, towarem, przedmiotem, rzecz¹, mechanizmem, narzêdziem, innymi s³owy: wartoœci¹ rynkow¹”. Albowiem teoria gender przygotowuje transhumanizm, który jest ostatecznym celem kapitalizmu – innymi s³owy: nie zniesienie kapita³u, jak wierz¹ neomarksiœci, ale jego ca³kowita, definitywna i nieodwracalna afirmacja. Gwiazda leci dalej, bo wed³ug filozofa Francja 2019 = wizja Orwella z lat piêædziesi¹tych: „Aby zniszczyæ wolnoœæ konieczne jest: zapewnienie ci¹g³ego nadzoru, zrujnowanie ¿ycia osobistego, likwidacja samotnoœci, radoœæ z obowi¹zkowych œwi¹t, ujednolicenie opinii, potêpienie myœlozbrodni.” „Aby zubo¿yæ jêzyk konieczne jest wdra¿anie nowego jêzyka, u¿ywanie podwójnego jêzyka, niszczenie s³ów, oralizacja jêzyka, jedynoœæ jêzyka, usuwanie klasyków. Aby obaliæ prawdê konieczne jest nauczanie ideologii, instrumentalizacja prasy, propagowanie fa³szu, fabrykowanie realu. Aby znieœæ historiê trzeba usun¹æ przesz³oœæ, napisaæ historiê na nowo, wymyœliæ pamiêæ, zniszczyæ ksi¹¿ki, uprzemys³owiæ literaturê. Aby zanegowaæ naturê konieczne jest zniszczenie impulsu ¿yciowego, zorganizowana frustracja seksualna, ¿ycie higieniczne, prokreacja medyczna.” Czytajcie, myœlcie, póki jeszcze mo¿na. Zamordyœci s¹ bli¿ej ni¿ Wam siê zdaje…

Jeremi Zaborowski


KURIER PLUS 25 MAJA 2019

www.kurierplus.com

7

3 miliony za wypadek przed zakoñczeniem projektu Projekt budowlany to skomplikowane przedsiêwziêcie, w którym uczestniczy wiele podmiotów, w tym generalny wykonawca oraz podwykonawcy. Wszystkim zale¿y na tym, aby projekt zosta³ skoñczony przed ustalonym terminem. W dzisiejszym artykule przedstawiê sprawê m³odego robotnika, który dozna³ wypadku kilka dni przed zakoñczeniem projektu. Pracownik zosta³ poproszony przez kierownika budowy o podniesienie zamontowanej rury o kilka cali w górê. Aby do niej siêgn¹æ, musia³ stan¹æ na podwy¿szeniu. Nie by³o wolnego rusztowania, wiêc u¿y³ piêtnastostopowej drabiny. W momencie gdy wszed³ na jej siódmy szczebel boczne wsporniki obluzowa³y siê, co sprawi³o, ¿e drabina siê rozdzieli³a, a poszkodowany run¹³ na ziemiê. Mê¿czyzna dozna³ obra¿eñ krêgos³upa i lewego ramienia. Badania diagnostyczne wykaza³y przepuklinê kilku dysków w dolnym krêgos³upie oraz naderwanie wiêzade³ w barku. Poszkodowany rozpocz¹³ leczenie. Konieczna by³a operacja barku, a tak¿e fizykoterapia i serie zastrzyków w dolne plecy. Poszkodowany nie móg³ ju¿ wróciæ do pracy fizycznej, w zwi¹zku z czym wszczête zosta³y dwie procedury prawne. Pierwsz¹ z nich by³o postêpowanie przed Workers” Compensation, drug¹ sprawa cywilna o odszkodowanie. W Workers” Compensation poszkodowany uzyska³ czêœciowy zwrot utraconych zarobków i niezbêdn¹ opiekê medyczn¹, odszkodowania za ból i cierpienie oraz strat ekonomicznych do-

chodzi³ w sprawie cywilnej wytoczonej przeciwko wykonawcy i w³aœcicielowi budynku. Wypadek poszkodowanego kwalifikowa³ siê pod artyku³ 240 (1) Prawa Pracy. Jest to najlepsza podstawa do roszczenia odszkodowania za wypadek budowlany, poniewa¿ najbardziej chroni poszkodowanego. Generalny wykonawca i w³aœciciel budynku ponosz¹ wówczas absolutn¹ odpowiedzialnoœæ. Przyczyni³a siê do tego tak¿e i nasza kancelaria, wygrywaj¹c sprawê przed S¹dem Apelacyjnym dla stanu Nowy Jork i doprowadzaj¹c do zmiany prawa na korzystniejsze. Sta³o siê tak po zaciek³ej s¹dowej batalii prawnej prowadzonej na rzecz naszego klienta (sprawa Wiliñski przeciwko 334 East 92 Housing development Fund Corp.) Zaraz po wypadku w dzisiaj opisywanej sprawie, dokonana zosta³a inspekcja drabiny i miejsca wypadku. Podczas fazy rozpoznawczej skrupulatnie zgromadzony zosta³ materia³ dowodowy. Zebrano oœwiadczenia œwiadków. Poszkodowany zosta³ doskonale przygotowany na przes³uchanie przed procesem. W tej sprawie, podobnie jak w wielu innych, poszkodowany nie w³ada³ jêzykiem angielskim na tyle by swobodnie zeznawaæ przed prawnikami drugiej strony. Wa¿ne by³o upewnienie siê, ¿e w trakcie zeznañ, poszkodowany u¿y³ kluczowych s³ów i terminów. Warto pamiêtaæ, ¿e je¿eli poszkodowany zeznaje w jêzyku polskim, a nie angielskim, absolutnie kluczowe jest, aby przekaza³ swoj¹ sprawê prawnikowi biegle mówi¹cemu po polsku.

W tego typu sprawach przes³uchanie trwa czasem nawet kilka dni. Najlepsi t³umacze, w wyniku zmêczenia, pope³niaj¹ b³êdy, które mog¹ zawa¿yæ na wyniku ca³ej sprawy. W takich sytuacjach jedynie dwujêzyczny prawnik mo¿e w porê zareagowaæ i skorygowaæ t³umacza. W tej sprawie spójne zeznania poszkodowanego i bezsprzeczny materia³ dowodowy da³y solidn¹ podstawê do szybkiego rozstrzygniêcia odpowiedzialnoœci pozwanych. S¹d przychyli³ siê bowiem do argumentacji poszkodowanego, orzekaj¹c, ¿e pozwani naruszyli przepisy bezpieczeñstwa. Pozosta³a jeszcze kwestia udowodnienia rozmiaru obra¿eñ cielesnych i strat ekonomicznych. Poszkodowany wskaza³, ¿e pomimo operacji barku i konserwatywJeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto ma problem ze swoim wypadkiem, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji prawnej pod numerem telefonu 212 - 514 - 5100, emailowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ. Na naszej stronie internetowej mog¹ Pañstwo (po lewej jej stronie) sami

nego leczenia krêgos³upa, jego stan nie pozwala³ mu kontynuowaæ pracy w zawodzie. Oœwiadczy³, ¿e w wyniku wypadku dozna³ trwa³ego uszczerbku na zdrowiu i w przysz³oœci bêdzie musia³ poddaæ siê operacji krêgos³upa. Utrzymywa³, ¿e ma du¿e trudnoœci z wykonywaniem czynnoœci dnia codziennego. Strony zgodzi³y siê podj¹æ negocjacje z udzia³em mediatora, które po pierwszym spotkaniu zakoñczy³y siê fiaskiem. Kilka miesiêcy póŸniej ubezpieczalnia w³aœciciela budynku zgodzi³a siê jednak wyp³aciæ wy¿sz¹ sumê i sprawa zakoñczy³a siê ugod¹, na podstawie której poszkodowany otrzyma³ ponad trzy miliony dolarów odszkodowania. m sprawdziæ status swojej sprawy s¹dowej (prowadzonej nawet przez inn¹ kancelariê), po wpisaniu numeru akt s¹dowych (index number) swojej sprawy w istniej¹ce tam pole. Ta czêœæ strony jest skonfigurowana bezpoœrednio z oficjalnym systemem s¹dowym stanu Nowy Jork, dziêki czemu wiadomoœci jakie uzyskaj¹ tam Pañstwo na temat swoich spraw s¹ oficjalnymi danymi s¹dowymi. Gdyby z jakiegokolwiek technicznego powodu nie uda³o siê Pañstwu odnaleŸæ swojej sprawy w tym systemie, to z przyjemnoœci¹ pomo¿emy j¹ odnaleŸæ telefonicznie.

The Platta Law Firm, PLLC 42 Broadway, Suite 1927, NY, NY 10004 www.plattalaw.com tel. 212 - 514 - 5100

Godnoœæ cz³owieka pracy JAN LATUS Podczas niedawnej wizyty w Nowym Jorku dosta³em atrakcyjn¹ propozycjê pracy. Móg³bym zostaæ portierem! I to w jednej z najdro¿szych, najbardziej elitarnych kamienic w mieœcie, gdzieœ przy Park Avenue. Niestety nie zdecydowa³em siê na tê pracê ale to wy³¹cznie z praktycznych powodów: porówna³em oferowane na wstêpie zarobki z kosztami nawet najtañszego mieszkania (czy raczej pokoju), dojazdów, jedzenia. Dopiero póŸniej mia³bym szansê na podwy¿kê i pracê na dzienn¹ zmianê. Na kilka dni urlopu – dopiero po roku pracy. W tym wieku pracowaæ tylko po to, ¿eby z obcymi ludŸmi dzieliæ lodówkê i nigdzie nie wychodziæ na miasto, bo mnie nie staæ? Niewarte zachodu i zdrowia. Ale jeszcze kilka lat wczeœniej, gdy ci¹gle mieszka³em w Nowym Jorku, przyj¹³bym tê pracê z wdziêcznoœci¹. Ba – zabiega³em o ni¹. Przyjaciel próbowa³ nadaremno mnie wkrêciæ, niestety irlandza „mafia” wpuszcza³a tylko swoich. Praca doormana uchodzi³a zawsze za jedn¹ z najlepszych fuch dla imigranta. Nie by³a wyczerpuj¹ca fizycznie, a na nocnej zmianie wrêcz nie robi³o siê nic. Jeœli ktoœ dobrze znosi³ przestawienie siê na pracê w nocy (a nie ka¿dy jest w stanie, nawet po latach), chwali³ sobie to za-

jêcie. Mo¿na by³o spokojnie czytaæ, nawet ogl¹daæ filmy i zdrzemn¹æ siê, gdy zastêpowa³ nas drugi cz³owiek ze zmiany. Niewiele by³o takich prac, w których p³acono „za nic”. Zwykle trzeba by³o siê urobiæ, ¿eby zarobiæ te swoje dolary. Ale te¿ s³yszeliœmy o niebywa³ych fuchach. Ktoœ wyprowadza³ bogaczom pekiñczyki i pudelki i bra³ za ka¿dego pieska wysok¹ stawkê godzinow¹. Kto inny po prostu dotrzymywa³ towarzystwa starszej osobie (od pielêgnacji czy gotowania by³a reszta s³u¿by). Fajnym zajêciem by³a pomoc w utrzymywaniu rezydencji. Gdy bogacz by³ nieobecny, gdy¿ mia³ tych rezydencji kilka albo by³o po sezonie, emigrant po prostu mieszka³ sobie za darmo w wygodnej oficynie, p³ywa³ w basenie i odk³ada³ praktycznie ca³¹ pensjê. Odchodzi³ po kilku latach jak ju¿ siê dorobi³ i zaczyna³ wariowaæ z nudów i poczucia niespe³nienia. Wtedy czêsto postanawia³ spróbowaæ szczêœcia w swoim zawodzie. To skrajny przyk³ad, zwykle bowiem coœ tam w pracy na rezydencji trzeba by³o robiæ: pomagaæ w szykowaniu przyjêcia, podawaæ drinki, myæ samochody. Portier przy Park Avenue na dziennej zmianie co prawda nie mia³ permanentnego jet lag ale za to musia³ co raz to do kogoœ z lokatorów zadzwoniæ, przyj¹æ przesy³kê, zamówiæ taksówkê, otworzyæ drzwi. No w³aœnie, otworzyæ drzwi. Ta czêœæ pracy, niewyczerpuj¹ca fizycznie, mo¿e byæ trudna psychicznie. Chodzi, mówi¹c wprost, o godnoœæ cz³owieka pracy. Emigracja oznacza dla wielu utratê godnoœci, upokorzenie. Zgodnym zdaniem zarówno badaj¹cych ten problem socjologów, jak i pisarzy, na przyk³ad Janusza G³owackiego, jednym z naj-

czêstszych problemów imigranta jest degradacja zawodowa. Przynajmniej na pocz¹tku pobytu wydaje siê ona nieuchronna, no chyba ¿e jakaœ s³awa od razu dostaje kontrakt na Harvardzie lub w Dolinie Krzemowej. Inni degraduj¹ siê profesjonalnie. Lekarze mozolnie robi¹ uprawnienia, pielêgniarki uzupe³niaj¹ swoje egzotyczne, zagraniczne dyplomy. Typowa nowojorska historia to taksówkarz, który w Rosji by³ in¿ynierem. Czy moja przyjació³ka, która uzupe³niaj¹c tu swoje studia pracowa³a jako kelnerka na Manhattanie. Przy ka¿dym niemi³ym potraktowaniu przez klienta przypomina³a sobie boleœnie, ¿e przecie¿ w Polsce by³a magistrem. Teraz zreszt¹ jest amerykañskim magistrem, pracuje w swoim zawodzie i w ogóle œwietnie jej siê powodzi. Warto wiêc by³o prze³kn¹æ upokorzenia. Czasem degradacja imigranta bywa totalna – profesor pracuje na budowie, niczym Docent z „Szczuropolaków” Edwarda Redliñskiego. Innym razem to tylko praca na gorszym stanowisku, trochê ni¿sze zaszeregowanie w firmie. Frustracja jest stanem wewnêtrznym imigranta, z którym musi sobie sam poradziæ. Amerykanie siê nad nim nie u¿al¹ – przecie¿ sam chcia³ tu przyjechaæ. Poza tym mieszkañcy USA szanuj¹ ka¿d¹ pracê i sami, od m³odoœci, brali wszystkie prace, od roznosiciela gazet po barmana. Ja mia³em to szczêœcie, ¿e ponad 20 lat przepracowa³em w Ameryce za biurkiem i w swoim zawodzie. Co prawda za niedu¿¹ pensjê i w polonijnym œwiecie, ale za to mia³em te¿ poczucie, ¿e to co robiê jest potrzebne innym. To naprawdê rzadkoœæ.

Ale przedtem i potem ima³em siê ró¿nych prac: w sklepie, recepcji hotelowej, sma¿alni hamburgerów przy pla¿y, przewodnika na autobusie, dekoratora wnêtrz sklepowych. Mo¿e za ma³o siebie samego ceniê, a mo¿e za bardzo, faktem jest jednak, ¿e nigdy nie czu³em siê tymi pracami upokorzony. Wrêcz je lubi³em! Mog³em pogadaæ z ludŸmi, mile siê do nich uœmiechn¹æ. Nie ma nic z³ego w robieniu ludziom lemoniady i hotdogów. Wiedzia³em kim jestem i ¿adne okolicznoœci nie by³y w stanie tego zmieniæ. Gdyby zarobki by³y lepsze, pewnie teraz, zamiast siedzieæ na tarasie w pensjonacie na Mazurach i klepaæ androny, otwiera³bym z uœmiechem drzwi starym milionerom. Nie zazdroszczê nikomu, niech sobie bêd¹ bogaci. To nie ich wina, ¿e bogaty nie jestem ja. Ciekawe w tym wszystkim jest ca³kowite niezrozumienie w Polsce mojego punktu widzenia. Polski imigrant w Ameryce rozumia³, ¿e lepsze jest stanie na bacznoœæ w przedsionku budynku ni¿ zasuwanie na rusztowaniach i mycie naczyñ. Polacy w kraju, to co innego. To Europejczycy. Francuski kelner z niechêci¹ obs³uguje innych. Polski lekarz nie zostaje taksówkarzem. Ludzie nie chc¹ zejœæ ze swojego szczebla w spo³ecznej hierarchii. Pracy umys³owej nie zast¹pi¹ fizyczn¹ (w kraju, na saksach to inna bajka). Nie zrezygnuj¹ z nêdznie p³atnej kariery naukowej, by us³ugiwaæ bogaczom. Dlatego, gdy mówiê tu ludziom, ¿e mia³em propozycjê by w Nowym Jorku zostaæ portierem, patrz¹ na mnie jakbym zwariowa³. Albo s¹ przekonani, ¿e oczywiœcie nie wzi¹³bym na serio takiej propozycji. Kto ma racjê? m


KURIER PLUS 25 MAJA 2019

8

Kartki z przemijania Czy podnosi rêkê na Koœció³ ktoœ, kto krytycznie pisze lub mówi o grzesznych ksiê¿ach? Czy jest antysemit¹ ktoœ, kto polemizuje z twierdzeniami ¯ydów bezpodstawnie oskar¿aj¹cymi Polaków i generalizuj¹cymi swoje twierdzenia? Czy musi byæ wrogiem ktoœ, kto pisze o coraz d³u¿szych kolejkach do polskich lekarzy i szpitali ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI oraz o coraz dro¿szych lekarstwach? Czy ktoœ, kto kieruje siê etyk¹ humanistyczn¹ i œwiatopogl¹dem naukowym jest gorszym cz³owiekiem od wyznawców kreacjonizmu? Czy Czesi, którzy s¹ najbardziej ateistycznym narodem w Europie s¹ mniej moralni od Polaków? Czy spo³eczeñstwa niereligijne s¹ bardziej kryminogenne ni¿ religijne? Czy osoby o odmiennej orientacji seksualnej nie s¹ dzieæmi Boga i czy ta orientacja nie jest aby przez niego im dana?

$

Moje wolnomyœlicielstwo nie k³óci siê z wdziêcznoœci¹ za pomoc i ratunek nie pochodz¹cy od ludzi. Obawiam siê, ¿e nadchodzi w Polsce czas, kiedy wolnomyœliciele, bêd¹ musieli ¿yæ w ukryciu.

$

Philippe de Villiers w swej ksi¹¿ce „Kiedy opad³y maski” o wspó³czesnym paradygmacie Unii Europejskiej pisze tak – „Wszystko trzeba poddaæ dekonstrukcji, nale¿y zerwaæ z odziedziczonymi formami. Tradycja i suwerennoœæ odrzucone s¹ w tym samym odruchu niewdziêcznoœci i egotyzmu.” Ano.

$

Dekonstrukcja jest modna. Gorzej z budowaniem lub skonstruowaniem na nowo tego, co siê zdekonstruowa³o a co siê nie sprawdzi³o. Dekonstrukcja jest du¿o ³atwiejsza od konstrukcji. ¯eby konstruowaæ, trzeba umieæ, dekonstruowaæ natomiast mo¿e ka¿dy, nawet beztalencie.

$

Rada Jêzyka Polskiego podaje, ¿e 75 proc. pasków informacyjnych w telewizyjnych „Wiadomoœciach” emitowanych przez Program I nie pe³ni³o funkcji informacyjnej, tylko perswazyjn¹ i ekspresywn¹. W tych¿e „Wiadomoœciach” nie ma ju¿ czystych wiadomoœci s¹ tylko spreparowane i opatrzone negatywnym komentarzem pod adresem tych, którzy postrzegani s¹ jako przeciwnicy lub wrogowie. Nie ma teraz w Polsce bezstronnego, czy jak kto woli – niepartyjnego dziennikarstwa.

$

Czy ktoœ naprawdê wierzy, ¿e reforma polskiego s¹downictwa – potrzebna jak najbardziej – zmierza do jego absolutnego uniezale¿nienia od obecnej w³adzy?

$

S³owo „zamach” zniknê³o ostatnio z polskiego jêzyka walki politycznej. Nie wiadomo te¿, jakie s¹ nowe wyniki prac podkomisji Antoniego Macierewicza do badania przyczyn katastrofy smoleñskiej.

$

Nie ukrywam – lubi³em byæ redaktorem naczelnym dwutygodnika „G³os”. Mog³em wówczas tworzyæ wiêksz¹ czêœæ tego pisma wedle moich wyobra¿eñ o potrzebach czytelników. I to siê w niema³ym stopniu sprawdza³o. M og³em te¿ zwracaæ ich uwagê na to, co w moim przekonaniu by³o potrzebne lub istotne. Cieszy³o mnie, ¿e pisz¹ na redagowanych przeze mnie ³amach publicyœci tacy jak: Jan Nowak-Jeziorañski, Rafa³ A. Ziemkiewicz, Zofia G³odowska, Pawe³ Burdzy, Danuta Pi¹tkowska czy prof. Boles³aw Ostrowski. Lubi³em redagowaæ stronê poœwiêcon¹ historii Armii Krajowej oraz stronê promuj¹c¹ polskich artystów szukaj¹cych swego szczêœcia w Ameryce. Wiele kolejnych numerów omawia³a ze mn¹ Zofia Korboñska, dzwoni³ te¿ czasem ksi¹dz Roman Nir i Jan Karski. Próbowa³em upowszechniæ ró¿ne akcje lub inicjatywy dotycz¹ce m.in. udzia³u rodaków w ¿yciu politycznym USA, ale odzew by³ niewielki. Walczy³em o studia polskie na Columbia University, których jak nie by³o, tak nie ma. Apelowalem z zerowym rezultatem, by wznieœæ w Nowym Jorku pomnik Chopina i Modrzejewskiej. A kiedy postulowa³em, by rodacy skrzyknêli siê i zg³osili do odpowiednich w³adz potrzebê powstania w Ameryce Muzeum Komunizmu – dostawa³em odpowiedzi typu – „sam dzia³aj w tej sprawie”. Nie za³amywa³em siê jednak i nadal lubi³em byæ tym redaktorem naczelnym. „G³osowi” przybywa³o czytelników, publicystów i stron, a nak³ad rós³ z miesi¹ca na miesi¹c. W roku 1997 osi¹gn¹³ 17 tysiêcy, co by³o ca³kiem dobrym wynikiem w owym czasie. Ka¿dy numer rozchodzi³ siê niemal natychmiast. Niektórzy mieli mi za z³e, ¿e nie dajê krzy¿ówek i horoskopów. Ale mia³ je wówczas „Kurier Plus” i jak pamiêtam czytelnicy tego tygodnika chwalili je sobie.

$

W mediach coraz czêœciej miernoty promuj¹ nie tylko siebie, ale tak¿e inne miernoty. S³owem – nasta³ czas lansowania miernot, które myœl¹ i mówi¹ o sobie, ¿e s¹ „najwa¿niejsze” – jak to siê teraz modnie stopniuje. Jêzyk tych¿e miernot mówi o nich wszystko, nie doœæ, ¿e jest daleki od poprawnoœci, to jeszcze nies³ychanie ubogi. Rzadko który wywiadowca nie wysuwa siê przed osobê, z któr¹ przeprowadza wywiad, rzadko który nie pokazuje, ¿e jest od niej m¹drzejszy. Zanika te¿ kultura s³ucha-

www.kurierplus.com

nia, a przerywanie odpowiadaj¹cemu staje siê norm¹. To, co modne staje siê wa¿niejsze od tego, m¹dre, zaœ to, co m¹dre staje siê coraz mniej potrzebne. Nie nowe ani nie oryginalne to obserwacje, szkoda jednak, ¿e wci¹¿ aktualne. Media, chc¹c byæ modne, zajmuj¹ siê tym, co modne. Uniwersalnoœæ i ponadczasowoœæ przesta³y byæ cenionymi kategoriami. Równanie w dó³ staje siê norm¹.

$

Zbigniew Herbert w wywiadzie pt. „Pojedynki Pana Cogito”, przeprowadzonym przez Annê Poppek i Andrzeja Gelberga – „Obawiam siê, ¿e zupe³nie zidiociejemy. Nie wiem, czy ju¿ nie jest za póŸno, ale powinniœmy rozpocz¹æ nowoczesn¹ edukacjê narodow¹ – bez kompleksów. Sytuacjê bowiem mamy komfortow¹, brak powa¿niejszych zagro¿eñ zewnêtrznych. Jedyne, co stoi na przeszkodzie, to nasze powszechne wady: zak³amanie, zakochanie w sobie, megalomania. To narcyzm ludzi ubogich, odtr¹conych przez mo¿nych tego œwiata. Wielk¹ pracê samokszta³ceniow¹ – jasne zdanie sobie sprawy z naszych win i u³omnoœci – nale¿a³oby rozpocz¹æ od szkó³, od napisania nowych podrêczników, w których precyzyjnie okreœlimy, kim jesteœmy”.

$

Thomas Stearns Eliot, t³um. Czes³aw Mi³osz – „My, wydr¹¿eni ludzie My, chocho³owi ludzie Razem siê ko³yszemy G³owy nape³nia nam s³oma Nie znaczy nic nasza mowa (,,,)”.

$

W poprzednich „Kartkach” pisa³em o 130 leciu Wie¿y Eiffla. Dziœ uzupe³niam informacje o niej. Otó¿ jest ona zaprojektowana nie przez Gustawa Eiffla, tylko przez konstruktorów, którzy dla niego pracowali – Maurice’a Koechlina i Emila Nouguiera. Eiffel odkupi³ od nich prawa autorskie i nazwa³ wie¿ê swoim nazwiskiem. Zosta³a wykonana ze stali, która wraz ze wzrostem temperatury zwiêksza swoj¹ objêtoœæ, co sprawia, ¿e w miesi¹cach lipiec-sierpieñ jej wysokoœæ zwiêksza siê o 15 cm. w stosunku do wysokoœci zimowej. Wysokoœæ zmienia siê te¿ wraz z anten¹, i aktualnie wynosi 324 m. Ma 1665 stopni. Dzisiaj szeœæ wind wozi turystów sto razy dziennie. W czasie II wojny zapragn¹³ znaleŸæ siê na jej szczycie Adolf Hitler, ale Francuzi pociêli kable od windy a jemu nie chcia³o siê pokonywaæ takiej wysokoœci pieszo. Mnie zaœ siê chcia³o w roku 2000.

$

Zatêskni³o mi siê za Pary¿em. Kto zatem wie, czy… Na razie nucê sobie arie z „¯ycia paryskiego” Offenbacha. Uwielbiam je. m

Biden gra o tron 1í Sonda¿owo Biden ma te¿ inn¹ wielk¹ zaletê. W zestawieniu z Donaldem Trumpem zdecydowanie wygrywa. We wszystkich badaniach opinii publicznej przeprowadzanych na zlecenie konserwatywnej telewizji Fox, czy liberalnej CNN, Amerykanie maj¹cy do wyboru jego lub Trumpa, wybraliby w³aœnie Bidena. Wygrywa on z obecnym prezydentem wyraŸnie, ró¿nic¹ 8 lub nawet 13 procent g³osów. Jak wiemy sonda¿e wcale nie musz¹ siê sprawdziæ, poza tym do dnia wyborów (3 listopada 2020) jest jeszcze pó³tora roku. W tym czasie zmieniæ mo¿e siê bardzo du¿o, przede wszystkim preferencje wyborców. Pocz¹tek kampanii wyborczej Bidena wyraŸnie jednak nawi¹zuje do tego ostatniego sonda¿owego wyniku. By³y wiceprezydent mówi przysz³ym wyborcom tak: najwa¿niejsze jest dla nas odsuniêcie od w³adzy Donalda Trumpa, a spoœród wszystkich kandydatów ja mam najwiêksze szanse by tego dokonaæ. Propagandowo jest to sprytna zagrywka. Dziêki niej Biden odk³ada na bok dyskusjê na temat konkretnego programu i skupia siê na sprawie najistotniejszej

– wygranej. W sytuacji kiedy wielu z demokratycznych kandydatów licytuje siê na coraz bardziej kontrowersyjne postulaty jak na przyk³ad likwidacja prywatnego systemu ubezpieczeñ zdrowotnych, czy reparacje dla potomków by³ych niewolników, Biden mówi: zostawmy to na póŸniej i dyskutujmy o tym co mo¿na zrobiæ lepiej ni¿ Trump. W ten sposób ciê¿ar debaty poprzedzaj¹cej wybory przerzucony jest na to, co w ci¹gu pierwszej kadencji zrobi³ obecny prezydent, a nie na to co w³aœciwie do zaoferowania maj¹ ci, którzy chcieliby go w Bia³ym Domu zast¹piæ. Biden ma tu racjê bo wybory, w których stawk¹ jest odsuniêcie od w³adzy prezydenta lub powierzenie mu urzêdu na kolejne cztery lata, s¹ przede wszystkim referendum na temat jego dokonañ. Drugim elementem, na którym Joe Biden chce zbudowaæ swoj¹ kampaniê wyborcz¹ jest kompromis. Inaczej ni¿ jego demokratyczni rywale wykluczaj¹cy raczej wspó³dzia³anie z republikanami mówi on, ¿e w polityce mo¿na coœ osi¹gn¹æ tylko dziêki porozumieniu z drug¹ stron¹ sporu. Biden nie obiecuje wiêc przys³o-

u

Sonda¿owo Joe Biden (z lewej) wygrywa z Donaldem Trumpem.

wiowych gruszek na wierzbie w postaci darmowej edukacji na uczelniach, szybuj¹cych w górê p³ac minimalnych, czy pokrywaj¹cego wszystko ubezpieczenia zdrowotnego op³acanego przez pañstwo. Zamiast tego proponuje polityczny realizm, w którym zmiany mog¹ byæ tylko takie,

na jakie pozwala kompromis pomiêdzy dwoma najwa¿niejszymi partiami. Jest to przekaz prosty i jasny. Pytanie tylko czy zaspokoi on apetyt wyborców, którzy zamiast planu minimum mog¹ byæ jednak g³odni zmian bardziej radykalnych.

Tomasz Bagnowski


www.kurierplus.com

KURIER PLUS 25 MAJA 2019

9

Kazimierz Wiœniak - Czarodziej 1í Piszê o nim po imieniu, poniewa¿ po³¹czy³o nas wspó³ocalenie, z którego wynik³a przyjaŸñ. Kazio jest tak¿e moj¹ mi³oœci¹ artystyczn¹. Najpierw fascynowa³y mnie jego scenografie do przedstawieñ Jerzego Jarockiego, Konrada Swinarskiego i Henryka Tomaszewskiego, twórcy Pantomimy Wroc³awskiej. PóŸniej pokocha³em wiele jego obrazów, rysunków i tzw. drobiazgów. A jeszcze póŸniej afisze, plakaty, znaczki pocztowe i rysunki na rocznicowych kopertach. Lubi³em przebywaæ razem z nim w jego przestrzeni. Nieustannie zmienianej. Lubi³em, kiedy podczas wêdrówek po Krakowie pokazywa³ mi ró¿ne detale i architektoniczne szczegó³y, na które wczeœniej nie zwraca³em uwagi. To on pokaza³ mi magiê Lanckorony, z któr¹ zwi¹za³ siê najserdeczniejszymi wiêzami. Ostatnio rozstêski³em siê bardzo za jego sztuk¹ i za nim samym, czytaj¹c jego biografiê napisan¹ przez Zofiê Ratajczak i wydan¹ pod tytu³em „Czarodziej z podwórka”. Autorka jest wspó³uczestniczk¹ dzieciñstwa Kazia w biedniackiej dzielnicy £odzi. Zapamiêta³a ich wspólny œwiat przy ulicy Przejazd 22 i jego samego jako czarodzieja, do którego siê wszyscy garnêli. By³ atrakcyjny dla okolicznych dzieci, gdy¿ widzia³y w nim nie tylko rysownika, ale kogoœ niezwyk³ego i to nie tylko w podwórkowym wymiarze, kogoœ kto ma dar czarodziejskiego przekszta³cania rzeczywistoœci. W jej przekonaniu wszystko to, co uczyni³o póŸniej z Kazia artystê renesansowego kie³kowa³o ju¿ w nim w dzieciñstwie, szczêœliwym choæ znaczonym bied¹ i okupacj¹ niemieck¹. Ona sama te¿ musia³a byæ dziewczynk¹ niezwyk³¹, skoro widzia³a wiêcej ni¿ inni, wch³onê³a w siebie na zawsze ów ³ódzki kraj lat dziecinnych i rozpozna³a w koledze czarodziejsk¹ moc. Po latach umia³a w swej ksi¹¿ce o nim wskrzesiæ czas przesz³y tak sugestywnie, ¿e sta³ siê czasem swoiœcie odzyskanym. I to nie tylko okres najpierwszych zadziwieñ i odkryæ, ale tak¿e lata póŸniejsze. „Czarodziej z podwórka” jest portretem zwielokrotnionym Kazia utkanym z faktów, ze wspomnieñ, ró¿nych dokumentów, recenzji, z wypowiedzi, refleksji i spostrze¿eñ jego samego, rozmów z nim i jego przyjació³mi oraz z w³asnych obserwacji biografki wspomaganych wiedz¹ o z³o¿onej psychice cz³owieka. A ta¿ wiedza nie jest ma³a poniewa¿ Zofia Ratajczak jest profesorem psychologii Uniwersytetu Œl¹-

skiego i autork¹ ponad 200 artyku³ów i wielu ksi¹¿ek z zakresu psychologii stosowanej, takich np. jak „Cz³owiek w sytuacji innowacyjnej”, „Niezawodnoœæ cz³owieka w pracy”, czy „Zachwyt i logika czynu. Portret intelektualny Tadeusza Tomaszewskiego”. Publikowa³a w „Zeszytach Literackich” i „Nowych Ksi¹¿kach”. Jej ksi¹¿ka o Kaziu dope³nia i grupuje to, co on sam wczeœniej o sobie napisa³ i powiedzia³. Motywem przewodnim jest dar czarodziejstwa, który jest dla autorki niezwyk³ym zjawiskiem. Przygl¹da mu siê we wszystkich dziedzinach twórczoœci Kazia. Tropi tak¿e w jego prywatnej osobowoœci, dochodz¹c do konkluzji, do jakiej dosz³o tak¿e wielu jego bliskich, a któr¹ najlapidarniej wyrazi³ Jerzy Trela – „Kazio jest cz³owiekiem, którego trudno nie kochaæ”. Zofia Ratajczak pokazuje swego bohatera nie tylko poprzez jego dokonania, ale tak¿e podczas pracy w teatrze, w zaciszu domowym, na plenerze, w ukochanej Lanckoronie oraz poprzez jego przyjaŸnie. Dawne i obecne. Przywo³uje te dlañ najistotniejsze – zwi¹zki ze wspomnianymi inscenizatorami: Henrykiem Tomaszewskim, Konradem Swinarskim i Jerzym Jarockim. Przez tê ksi¹¿kê przewija siê te¿ wiele innych fascynuj¹cych osób, pocz¹wszy od Andrzeja Majewskiego, Piotra Skrzyneckiego i Janiny Garlickiej oraz wspó³twórców i artystów Piwnicy pod Baranami. Nie brakuje tak¿e aktorów, kolegów – scenografów, pisarzy i poetów. Mimo, ¿e znam wiêkszoœæ ksi¹¿ek i prac Kazia, mimo wielu przerozmawianych

u Kazimierz Wiœniak - Z cyklu "Lanckorona".

u Kazimierz Wiœniak podpisuje swoje ksi¹¿ki.

u Ok³adka ksi¹¿ki

Zofii Ratajczak o Kazimierzu Wiœniaku.

z nim dni i nocy, z biografii tej dowiedzia³em siê rzeczy, o których dotychczas nie wiedzia³em. Jak¿e czêsto sympatycznych i wspó³brzmi¹cych z moimi przekonaniami. Szczególnie bliska jest mi wypowiedŸ Kazia o spotkaniu w zaœwiatach z umar³ymi – „Wierzê, ¿e kiedyœ spotkam wszystkich, którzy rozstali siê z tym œwiatem. Wreszcie bêdziemy mogli nagadaæ siê do woli. Myœlê, ¿e przy tej okazji bêdzie mo¿na spotkaæ wiele ciekawych postaci. (...) Jestem pewien, ¿e umarli s¹ wœród nas, ¿e nas podgl¹daj¹ i pods³uchuj¹, ¿e omawiaj¹ nasze uczynki. Czasem czujê ich obecnoœæ, staram siê nie przynosiæ im wstydu. Dobrze, kiedy o nich pamiêtamy i myœlimy, bo wtedy znów zjawiaj¹ siê ¿ywi w naszych my-

œlach i s³owach. Im wiêcej ³¹czy nas z danym cz³owiekiem, tym d³u¿ej ¿yje w pamiêci innych ludzi. Wiêc chyba ¿ycie cz³owieka powinno byæ przede wszystkim pozostawianiem œladów”. W pe³ni siê z tym zgadzam. Obecnoœæ niektórych zmar³ych czujê wokó³ siebie ca³y czas. Czu³em j¹ tak¿e, kiedy Kazio oprowadza³ mnie po Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. To jego przekonanie o ¿yciu zmar³ych œwietnie wspó³brzmi z przeœwiadczeniem Josepha Conrada, ¿e „umarli mog¹ ¿yæ tylko intensywnoœci¹ i jakoœci¹ ¿ycia, jaka udzielana im jest przez ¿ywych”. Jestem przekonany, ¿e biograficzne dzie³o Zofii Ratajczak, z fragmentami dziennika Kazia, kalendarium jego ¿ycia i twórczoœci, aneksami i przypisami bêdzie kamieniem milowym dla przysz³ych badaczy jego przebogatej twórczoœci. Istotn¹ zalet¹ tej ksi¹¿ki jest wci¹gaj¹ca narracja, wielostronne spojrzenie na Kazia i trafne rozpoznanie fenomenu jego osobowoœci. Wbrew pozorom nie tak ³atwego do opisania, bo czêsto trudno o najprecyzyjniejsze okreœlenia, czegoœ co wymyka siê s³owom, albo jest poza nimi. Ujmuj¹ce s¹ równie¿ impresje o losie ludzkim, up³ywaj¹cym czasie, mijaj¹cych epokach i ¿yciu m¹drze spe³nionym. Dodatkow¹ wartoœci¹ s¹ liczne zdjêcia (niekiedy zbyt ma³e i niewyraŸne) i reprodukcje dzie³ Kazia. Kiedy patrzê na nie, przenoszê siê myœlami do wprost do niego i uk³adam w nich nowe pytania, jakie mu zadam, kiedy siê zobaczymy. Cieszê siê, ¿e wydawnictwo Universitas zapowiedzia³o dodruk „Czarodzieja z podwórka”. Nabêdê kilka egzemplarzy dla zaprzyjaŸnionych mi³oœników sztuki Kazia, którzy s¹ tak¿e po tej stronie Atlantyku.

Andrzej Józef D¹browski


Nowy Jork

Nr 120

25 maja 2019

FOT. SW AP

"Polacy zdobyli Monte Cassino" - unikalna wystawa w siedzibie SWAP 18 maja 1944 roku. Ranek. Przycicha bitewna wrzawa. Sporadyczne strza³y. Dochodzi godzina 10: 00. Do klasztoru Benedyktynów wchodz¹ patrole 12 Pu³ku U³anów Podolskich, nastêpnie 5 batalionu 3 Dywizji Strzelców Karpackich. Flagi – polska i brytyjska. Ma³e grono towarzyszy nastêpnie innemu akcentowi. Oto echo niesie tak blisk¹ sercu Polaków melodiê – Hejna³ Mariacki. Gra go na tr¹bce plutonowy Emil Czech. S³owa te otwieraj¹ niecodzienn¹ wystawê fotografii obrazuj¹cych zwyciêstwo Polaków w walkach o Monte Cassino, odnalezionych po 35 latach w podziemiach konsulatu polskiego w Nowym Jorku, a zaprezentowan¹ na Manhattanie w sali herbowej Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce w sobotnie popo³udnie 18 maja 2019 r., dok³adnie w 75. rocznicê bitwy. Dr Teofil Lachowicz, gospodarz i archiwista SWAP-u przywita³ zwiedzaj¹cych, a konsul Kamil Henne przypomnia³, ¿e dok³adnie 18 maja 1944 roku, polscy ¿o³nierze 2. Korpusu pod dowództwem genera³a W³adys³awa Andersa zatknêli bia³o-czerwon¹ flagê na ruinach klasztoru Benedyktynów na Monte Cassino. Po nieskutecznych krwawych atakach Amerykanów, Anglików, Nowozelandczyków, Francuzów, Marokañczyków, Algierczyków, Kanadyjczyków, Hindusów i Gurkhów na ufortyfikowane przez Niemców wzgórza „Linii Gustawa” i klasztor Benedyktynów – g³ównodowodz¹cy frontu w³oskiego – marsza³ek Harold Alexander i dowódca VIII Armii Brytyjskiej – genera³ Oliver Leese – zadanie zdobycia Monte Cassino powierzyli 2 Polskiemu Korpusowi. W bitwie zginê³o 923 polskich ¿o³nierzy, 2931 zosta³o rannych, a 345 uznano za zaginionych. Polski ¿o³nierz po raz kolejny dowiód³, ¿e mo¿na liczyæ na jego mêstwo, odwagê,

Wojenny fotoreporter Tadeusz Szumañski.

Otwarcia wystawy dokona³ przedstawiciel Konsulatu Generalnego RP w Nowym Jorku konsul Kamil Henne, obok Teofil Lachowicz.

ofiarnoœæ i oddanie. Uroczystoœci upamiêtniaj¹ce zdobycie szczytu odbywaj¹ siê na Polskim Cmentarzu Wojennym, za³o¿onym w 1945 roku, na którym spoczywaj¹ szcz¹tki 1072 polskich ¿o³nierzy. W 1970 roku na Monte Cassino pochowano równie¿ zmar³ego w Londynie ich dowódcê, genera³a W³adys³awa Andersa. Zarówno konsul Henne, jak i Teofil Lachowicz, nie kryli wzruszenia, opowiadaj¹c o tym, jak dosz³o do odnalezienia cennych fotogramów. Wystawê odnaleŸliœmy po 35 latach w archiwach konsulatu, w piwnicy. Skrzynia by³a zamkniêta, a po z³amaniu oryginalnych pieczêci i otwarciu, gdy okaza³o siê, co w niej jest, natychmiast nawi¹zaliœmy wspó³pracê ze SWAP-em, aby j¹ w³aœnie dzisiaj pokazaæ – mówi³ konsul. Wystawa nie by³a jeszcze prezentowana w Ameryce, jest to absolutna premiera. Ekspozycjê „Polacy zdobyli Monte Cassino” zorganizowa³o w Krakowie w 1984 r. Krakowskie Towarzystwo Fotograficzne Muzeum Historii Fotografii im. Prof. W³adys³awa Bogackiego z okazji 40 rocznicy zdobycia Monte Cassino. Prezentowana by³a równie¿ we Wroc³awiu. Obrazuje epizod ¿o³nierskiej epopei – trudnej wojennej drogi do wolnej ojczyzny polskiego ¿o³nierza – tu³acza w II wojnie œwiatowej. W oryginale liczy³a 400 fotografii – wyjaœnia³ Teofil Lachowicz. Tutaj mamy tylko wybór – 130 fotogramów. Tê wystawê trzeba zobaczyæ! Unikatowe zdjêcia, podpisane po polsku, angiel-

Wystawa fotografii dokumentalno-historycznej obrazuj¹ca zwyciêstwo Polaków w walkach o Monte Cassino.

sku i francusku pokazuj¹ ¿mudn¹ drogê ¿o³nierzy polskich, wnosz¹cych na wzgórze rozebrane na czêœci dzia³a i amunicjê, pole walki, rannych i poleg³ych. Autorem oko³o jednej trzeciej prezentowanych fotografii jest wojenny fotoreporter wilnianin, urodzony w 1903 r., Tadeusz Szumañski, który walczy³ w obronie Polski we wrzeœniu 1939 r. w szeregach 76 pu³ku piechoty. Po klêsce Polski przedosta³ siê do Armii Polskiej we Francji, a po kapitulacji Francji w czerw-

cu 1940 r., do Anglii. W 1942 przyby³ na Bliski Wschód, na teren organizuj¹cego siê 2 Korpusu Polskiego pod dowództwem genera³a W³adys³awa Andersa i zosta³ fotoreporterem 2 Brygady Pancernej. Wykona³ pod 14,5 tys. zdjêæ z pola walki. By³ jednym z autorów fotografii do ksi¹¿ki Melchiora Wañkowicza „Bitwa o Monte Cassino”. Tadeusz Szumañski zmar³ w 1986 roku w Katowicach. Zosta³ dwukrotnie odznaczony Krzy¿em Walecznych.


Fragmenty ekspozycji.

Pozosta³ymi autorami fotografii byli równie¿ ¿o³nierze 2 Korpusu Polskiego: W³adys³aw Chomy, W³adys³aw Gryksztas, Tadeusz Zaj¹czkowski, Wiktor Ostrowski, poleg³y na froncie Adam Chruœciel, Feliks Maliniak i Konstanty Hrynkiewicz. Bitwa o Monte Cassino w œwiadomoœci potomnych i historyków, to nie tylko zwyciêstwo wojskowe, ale przede wszystkim zwyciêstwo moralno – polityczne. Przypomnia³y o tym goœciom zwiedzaj¹cym wystawê odtworzone z archiwalnego nagrania mocne s³owa przemówienia genera³a W³adys³awa Andersa, wyg³oszonego na Monte Cassino w 15. rocznicê bitwy, 18 maja 1959 r. „Ja modl¹c siê tutaj przypominam sobie jak akurat piêtnaœcie lat temu proporczyk 12 pu³ku u³anów podolskich zawis³ na gruzach klasztoru. A o tej porze poleci³em wywiesiæ bia³o-czerwon¹ chor¹giew jako znak: Polacy zdobyli Monte Cassino. Monte Cassino uros³o do s³owa symbolu na œwiecie. Jest tak zawsze, ¿e jest kilka bitew w wojnie, które ka¿dy naród zna i pamiêta. A tutaj krwawi³y siê kontyngenty najlepszych wojsk, jakie by³y na œwiecie. (...) Te wzgórza pe³ne s¹ krwi przelanej za wolnoœæ. (...) Pamiêtam, kiedy jeszcze pod Campobasso dowódca ósmej armii przyjecha³ do mnie i oœwiadczy³, ¿e w ramach ogólnej ofensywy, drugi korpus ma zdobywaæ Monte Cassino, musia³em siê zastanowiæ. By³o to zadanie bardzo trudne, ale rozumia³em przede wszystkim, ¿e to by³ okres, kiedy ¿o³nierz polski musia³ wejœæ do walki. (...) Sytuacja polski wymaga³a wtedy, aby œwiat zrozumia³, ¿e jednak wojsko polskie tu jest. Czêsto siê ludzie zastanawiaj¹ nad tym, sk¹d ten ¿o³nierz tutaj przyszed³? Czy to

od¿y³y Legiony D¹browskiego? Sk¹d ten ¿o³nierz siê wzi¹³? Otó¿ ten ¿o³nierz za wyj¹tkiem jednej brygady karpackiej to by³ wiêzieñ i ³agiernik Sowietów. To by³ ten ¿o³nierz, którego towarzysz Chruszczow deportowa³ w trzydziestym dziewi¹tym, czterdziestym roku w liczbie pó³tora miliona ludzi do Rosji. To s¹ resztki tych ¿o³nierzy, którzyœmy wyszli – sto piêtnaœcie tysiêcy ludzi. A my wiemy, ¿e pomimo, ¿e czêœæ wróci³a do Polski, jeszcze setki tysiêcy umieraj¹ w tej chwili w ³agrach Syberii. My walczyliœmy o szczêœcie narodu polskiego, o wolnoœæ. I dzisiaj, kiedy patrzymy na to, co siê w Polsce dzieje, to widzimy, ¿e Polska jest nadal pod okupacj¹. By³a pod okupacj¹ hitlerowsk¹, dzisiaj pomimo wszystko jest pod okupacj¹ sowieck¹. (...) Po bitwie tutaj, czêsto by³y g³osy od komunistów: genera³ Anders tak wielkie straty poniós³. Prawda, bolesne dla mojego serca straty pu³kowników, majorów, kapitanów, poruczników, ksiê¿y kapelanów, lekarzy, szeregowców, saperów, u³anów piechoty. (...) Le¿¹ tu na tym cmentarzu. Ale czy oni pamiêtali o tym, jak jeszcze w Rosji bêd¹c zmar³o nam bez lekarstw prawie siedem tysiêcy ludzi w mundurach? Czy oni pamiêtaj¹ o tym, ¿e wymordowali nam cztery z gór¹ tysi¹ce oficerów w Katyniu? (...) ¿e brak jest setek tysiêcy ludzi wymordowanych przez bolszewików? (...) Póki tchu mego w piersiach, bêdê o tym mówi³.” By³em wzruszony, gdy po raz pierwszy s³ucha³em tego nagrania, mówi³ gospodarz spotkania, Teofil Lachowicz. Piêæ lat temu nasza organizacja ufundowa³a pomnik genera³a Andersa na Monte Cassino. Wówczas wicekomendant, nie¿yj¹cy ju¿, Anthony Domino zaproponowa³, aby od-

Przybyli na otwarcie wystawy goœcie z zainteresowaniem ogl¹dali unikalne fotografie.

Teofil Lachowicz prezentuje skrzyniê odnalezion¹ po 35 latach w polskim konsulacie, w której znajdowa³o siê 130 zdjêæ z pola bitwy pod Monte Cassino.

tworzyæ to przemówienie. Oficjalni goœcie, obcokrajowcy obecni na uroczystoœci otrzymali t³umaczenie s³ów genera³a Andersa, którego potê¿ny, zdecydowany g³os wywar³ na wszystkich ogromne wra¿enie. Pan Teofil przypomnia³ równie¿ obchody 60. rocznicy bitwy w salach SWAP-U, na których ówczesna konsul RP w Nowym Jorku Agnieszka Magdziak Miszewska wrêcza³a nominacje oficerskie weteranom, spoœród których dzisiaj, po piêtnastu latach, zosta³o jedynie kilku.

Dziêkuj¹c wszystkim, którzy przyszli do Domu ¯o³nierza, aby uczestniczyæ w otwarciu wystawy, Teofil Lachowicz podkreœli³, ¿e wyra¿aj¹ tym swój szacunek i pamiêæ o ¿o³nierzach 2 Korpusu. Ekspozycjê w Domu Weterana Polskiego przygotowa³a Joanna Niemiro. Wystawê mo¿na ogl¹daæ do koñca czerwca 2019 r. w godzinach od 10: 00 do 17: 00 po uprzednim umówieniu siê: tel. 212473-0580, e-mail: info@pava-swap.org. Tekst i zdjêcia J. Szczepkowska

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava-swap@kurierplus.com, tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org Redakcja: Jolanta Szczepkowska


KURIER PLUS 25 MAJA 2019

12

GRUBE

RYBY

i

PLOTKI

„Najwa¿niejsz¹ osob¹ mojego dzieciñstwa by³a babcia Helena. Wczeœniej mieszka³a na Wilanowie, potem na Woli z moim tat¹, w ma³ym pokoju. By³a ju¿ na emeryturze, wiêc mia³a dla mnie czas i by³a obecna w ró¿nych wa¿nych momentach. Przez du¿¹ czêœæ podstawówki zdarza³o siê, ¿e lecia³a mi krew z nosa. Nawet godzinê, dwie. Nikt nie wiedzia³ dlaczego, mo¿e za szybko ros³em? I zawsze, kiedy dochodzi³o do tego w szkole, wzywano babciê, poniewa¿ rodzice byli w pracy. Czasem trzeba by³o jechaæ do szpitala, czasem szliœmy do domu. W³aœciwie niewiele da³o siê zrobiæ, ale ju¿ jej obecnoœæ by³a dla mnie wa¿na”wspomina Krzysztof Ibisz prezenter i dziennikarz telewizyjny. „Kiedy dosta³em siê do PAX-owskiego liceum pw. œw. Augustyna, by³em chyba jedynym, który nie mia³ d¿insów. Mêska szko³a, katolicka, z tradycjami – to by³ PRL, wiêc nie p³aci³o siê czesnego, ale chodzi³y tam g³ównie dzieci zamo¿nych rodziców, a my ¿yliœmy skromnie. Dla mnie to by³o oczywiste, ¿e jak chcê wyjechaæ na wakacje, muszê miesi¹c pracowaæ przy zrywaniu jab³ek albo pomagaæ gdzieœ przy remontach, ¿eby sobie zarou Krzysztof Ibisz æwiczy³ rzuty d¿udo na babci. biæ. I pamiêtam, ¿e jak babcia Helena dowiedzia³a siê o tych d¿insach, wartoœci¹, ¿e kszta³tuje w nas pozytywne za ca³¹ swoj¹ emeryturê kupi³a mi je cechy, które przek³adaj¹ siê na inne dziew Pewexie. Albo kiedy we wczesnej pod- dziny ¿ycia. Wiem - to jest dzisiaj niestawówce zacz¹³em trenowaæ d¿udo. modne, liczy siê luz i celebrowanie wolNa kim æwiczy³em w domu rzuty? No nego czasu”- ¿artuje prezenter. „Tata duniestety… na babci. Przy jej pe³nej, za- ¿o pracowa³. Zawsze by³ ambitny, przyznaczam, zgodzie rzuca³em j¹ (delikat- p³aci³ to chorob¹ serca, wiadomo, czasy nie!) na wersalkê”- œmieje siê dzienni- takie, ¿e siê bardzo du¿o pali³o, do tego karz. „Babcia pisa³a wiersze i wspomnie- stres. Fizycznie jestem bardziej podobny nia wojenne, czyta³a mi je potem na g³os, do niego. By³ wysoki i przez d³ugi czas a ja je nagrywa³em na magnetofon szpu- straszliwie chudy, mia³ nawet pseudonim lowy z mikrofonem. Mam te taœmy „Szprycha”. Mieliœmy taki rytua³, ¿e do dzisiaj, zdigitalizowa³em je, ale do tej wpadam do taty w niedzielê po porannej pory nie mia³em odwagi ich odtworzyæ mszy. I ¿e sma¿ymy razem cebulê, jemy z chlebem i rozmawiamy. JeŸdziliœmy te¿ i pos³uchaæ jej g³osu”- opowiada. Ma³y Krzysio dzieciñstwo spêdzi³ ga- pod namiot na Mazury. Nauczy³ mnie niaj¹c po podwórkach Starej Woli w korzystaæ z kompasu, rozpalaæ ognisko. Warszawie. Marzy³ by zostaæ œmiecia- Mia³em ze sob¹ zawsze finkê, któr¹ dorzem, ksiêdzem, fotoreporterem. „Ju¿ sta³em od niego, bo by³ przed wojn¹ harw przedszkolu rusza³em siê jakoœ szyb- cerzem. I tak finka przechodzi z r¹k ciej ni¿ inni. Dzisiaj tak samo - nie je- do r¹k, z pokolenia na pokolenie. Teraz stem w stanie poruszaæ siê na przyk³ad ma j¹ mój m³odszy syn”- opowiada po galeriach handlowych, bo dla mnie Krzysztof Ibisz. „Tata odszed³ niedawno wszyscy chodz¹ tam za wolno. Nikt wte- i wci¹¿ mi go bardzo brakuje, tak¿e w dy nie diagnozowa³ ADHD, wiêc nie tym czysto fizycznym wymiarze. Przez wiem, czy to by³ mój przypadek, ale naj- jego ostatnie miesi¹ce by³em u niego cobardziej ze wszystkiego nienawidzi³em dziennie, goli³em go, robi³em masa¿ plele¿akowania. Z przedszkola pamiêtam ców. Nasz kontakt by³ czasem intensywte¿, ¿e panie nas bi³y. Za szaf¹. Ci¹gnê³y niejszy, czasem trochê s³abszy, ale przez nas za szafê i wymierza³y karê. Czy uwa- ostatnie 20 lat byliœmy bardzo blisko. ¿a³em, ¿e to straszne? Chyba wydawa³o Bardzo za nim têskniê. Jednak czas nie mi siê, ¿e to normalne”- œmieje siê Ibisz. leczy ran”- podsumowuje. „Optymizm odziedziczy³em po mamie. * Ona zawsze uwa¿a, ¿e szklanka jest do Kto z nas nie kocha³ serialu „M. A. S. H”? po³owy pe³na. Nie pamiêtam, ¿eby kiedyko lwiek narzeka³a, ¿e jest jej ciê¿ko. Swoj¹ miêdzynarodow¹ karierê zawdziêPrzej¹³em te¿ po niej przekonanie, ¿e cza³ prostej recepcie na sukces: tam gdzie praca porz¹dkuje ¿ycie, sama w sobie jest gorzej ju¿ byæ nie mo¿e, czyli na wojnie,

u

George Clooney w serialu HBO „Paragraf 22“.

www.kurierplus.com

Weronika Kwiatkowska

u

Zespó³ Tulia zakoñczy³ udzia³ w Eurowizji na pó³finale.

u

Duncan Laurence zaœpiewa³ o poszukiwaniu mi³oœci ¿ycia i wygra³ Eurowizjê.

u

Tancerze Madonny wyst¹pili z flagami Izraela i Palestyny na plecach.

bywa… najœmieszniej. Jeœli by dodaæ do tej formu³y ciê¿ar i klasê jednej z najwybitniejszych amerykañskich powieœci – „Paragraf 22” Josepha Hellera, to mo¿emy liczyæ na wybitne dzie³o. Czy nowy serial HBO, w którym George Clooney gra podstarza³ego porucznika, a w rolê przystojniaka wciela siê Christopher Abbott, odniesie tak gigantyczny sukces jak ksi¹¿ka? Przekonamy siê niebawem. * Za nami 64. Konkurs Piosenki Eurowizji. Tym razem artyœci z Europy, Izraela i Australii spotkali siê w Tel Awiwie. Niestety, polska reprezentacja, folkowy zespó³ Tulia nie spodoba³ siê publicznoœci i zakoñczy³ przygodê z Eurowizj¹ jeszcze w pó³finale. Zgodnie z przewidywaniami w sobotni wieczór triumfowa³ 25-letni Duncan Laurence, holenderski piosenkarz i tekœciarz. „Szuka³em ujmuj¹cych historii, które porusz¹ ludzi, z mojego lub z czyjegoœ ¿ycia. Zainspirowa³em siê histori¹ ukochanej osoby, która odesz³a w m³odym wieku. „Arcade” to opowieœæ o poszukiwaniu mi³oœci ¿ycia.

To nadzieja na, czasami, nieosi¹galne” – tak mówi³ o swojej piosence laureat g³ównej nagrody. Nie oby³o siê bez skandalu. W finale europejska publicznoœæ mog³a podziwiaæ szumnie zapowiadany wystêp Madonny, podczas którego wybrzmia³ legendarny hit „Like a Prayer” i nowy utwór „Future” z raperem Quavo. Wystêp nie zrobi³ jednak du¿ego wra¿enia na widzach. W sieci pojawi³o siê wiele negatywnych komentarzy, w których internauci krytykuj¹ artystkê za rozczarowuj¹ce show, nudê i fatalny wokal na ¿ywo. S³yn¹ca z kontrowersji Madonna postanowi³a w swoim wystêpie nawi¹zaæ do polityki. Zrobi³a to oczywiœcie na przekór organizatorom, którzy mieli uprzedziæ Królow¹ Popu o apolitycznoœci festiwalu, dlatego fragment choreografiikiedy dwoje tancerzy objê³o siê i id¹c pod rêkê odwróci³o siê do kamer plecami, na których widnia³y flagi Izraela i Palestyny - wywo³a³ prawdziwe poruszenie. Tym gestem Madonna chcia³a nawi¹zaæ do trwaj¹cego konfliktu izraelsko-palestyñskiego i zaapelowaæ o pokój i pojednanie. m


www.kurierplus.com

13

KURIER PLUS 25 MAJA 2019

Polskie meble w Nowym Jorku Lili Living najciekawszym polskim tegorocznym debiutem w Nowym Jorku. Narodowe wzornictwo zaprezentowano na kluczowych targach bran¿owych ICFF podczas siódmej edycji NYCxDESIGN. Najnowsza ods³ona targów mia³a miejsce w Javits Center na Manhattanie. Od niedzieli 19 maja od œrody 22 maja mogliœmy przyjrzeæ siê interesuj¹cej ofercie wzorniczej bran¿y meblarskiej. Wystawa zaowocowa³a prezentacj¹ na rynku amerykañskim nowych polskich firm. Na najwiêkszym stoisku prezentowane by³y kanapy i fotele mieszcz¹cej siê w Kostrzyniu Wielkopolskim firmy Scandic Sofa (scandicsofa. pl). – Meble wykonujemy z najwy¿szej jakoœci drewna bukowego oraz mi³ych w dotyku naturalnych tkanin – informowa³a Anna Szczepaniak. Marka powsta³a kilka lat temu z umi³owania rzemios³a i artyzmu. G³ównie z myœl¹ o klientach z rynku angielskiego i nordyckiego. £¹cz¹c skandynawski design i czystoœæ formy przy bardzo rozs¹dnej cenie. Nowojorski debiut mia³a te¿ firma Lili Living (lililiving. com) prezentuj¹ca fotele z drewna dêbowego inspirowane macierzyñstwem. – Wspó³projektowane i testowane przez mamy na ka¿dym etapie! – informuje Agnieszka Winnik wspó³projektantka. – Jesteœmy na targach by nawi¹zaæ kontakty z lokalnymi dystrybutorami zarówno na rynek amerykañski jak i œwiatowy. Planujemy równie¿ obecnoœæ na kilku innych wydarzeniach bran¿owych w USA w tym w High Point czy Las Vegas. Jesteœmy te¿ otwarte na zaanga¿owanie kapita³owe partnera w rozwój marki Lili Living – zachêca³a Marta Rybicka reprezentuj¹ca markê w USA. Z produktami mo¿na by³o zapoznaæ siê ju¿ wczeœniej w showroomie. Kolejn¹ ciekaw¹ propozycjê zaprezentowa³a firma Szyszka (szyszkadesign.

com), której motto brzmi: „W naszych projektach szukamy formy nieoczywistej, a jednoczeœnie nie zbêdnie skomplikowanej”. Staraj¹c siê zapewniæ manufakturowy charakter – co warto dodaæ. Poznañska firma Motive Home (motivehome. com) prezentowa³a wysokiej klasy meble tapicerowane. – Poza form¹ wa¿na jest dla nas funkcjonalnoœæ i wygoda – mówi Anna Stiller. Natomiast specjalnoœci¹ polskiej marki Handcraft z grupy (eldest-furniture. co. uk), której siedziba znajduje siê w Londynie s¹ ciekawe formy oœwietlenia, niekonwencjonalne wyposa¿enie ³azienek oraz meble biurowe i wypoczynkowe. – Jesteœmy ju¿ w Wielkiej Brytanii, teraz czas na pokazanie siê w Ameryce – zapowiada Kuba Prasa³. Wroc³awska firma Embassy Interiors (embassyinteriors. com) obok rêcznie dmuchanego szk³a oœwietleniowego prezentuje klasyczne wzornictwo ze wspó³czesnymi rozwi¹zaniami. – Czerpiemy materia³y do produkcji mebli z drewna pochodz¹cego m.in. z rozbiórki dawnych hal fabrycznych – informowa³a Katarzyna Bêdziñska. Swoje wyroby z drewna promowa³a równie¿ marka TULAS (tulas. eu) Kasi Karoloczyk-Roj. Proponuj¹c szereg funkcjonalnych rozwi¹zañ dla domowych rewolucji kuchennych. Wystawcy otrzymali pomoc finansow¹ na promocjê marek produktowych na rynkach zagranicznych w ramach Programu Operacyjnego Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiêbiorczoœci Go To Brand. W zesz³ym roku ponad 380 projektów polskich firm otrzyma³o na rozwój 150 mln z³otych. Wsparciem objêty zosta³ co drugi zg³oszony wniosek. Jak podaje B+R Stu-

u

Nowojorski debiut mia³a polska firma Lili Living prezentuj¹ca fotele dla mam.

dio dla portalu Biznes Meblowy, Stany Zjednoczone znajduj¹ siê na siódmym miejscu g³ównych odbiorców polskich mebli, a wartoœæ polskiego eksportu w 2018 roku wynios³a 391,2 mln euro. Rynek jest wiêc obiecuj¹cy. W czasie NYCxDESIGN swoje innowacyjne rozwi¹zania w zakresie projektowania produktów i materia³ów przyjaznych dla œrodowiska pokazali równie¿

studenci Akademii Strzemiñskiego w £odzi pod kierunkiem wyk³adowców i kuratorów mgr. Karola Janiaka i dr. Dominiki Drezner-Ilczuk. Mo¿na by³o uczestniczyæ tak¿e w warsztatach „Forma otwarta dla dobrego samopoczucia” prowadzonych przez dr Tomka Rygalika i prof. Jerzego Porêbskiego z wydzia³u wzornictwa ASP w Warszawie. Dariusz Zawiœlak

Festiwal Filmów Polskich na Manhattanie 22-24 maja 2019, 1-2 czerwca 2019 SCANDINAVIA HOUSE, 58 Park Ave, New York, NY 10016 PROGRAM FESTIWALU PI¥TEK, 24 MAJA OSTATNI GÓRALE. Doc. 49 min., 5: 30 PM by Filip Luft (q/a with producer/editor Maciej Pawelczyk) NEW YORK PREMIERE WIE¯A. JASNY DZIEÑ 102 min., 6:30 PM by Jagoda Szelc NEW YORK PREMIERE WILKO£AK 88 min., 8:15 PM by Adrian Panek (q/a with cinematographer Dominik Danilczyk) SOBOTA, 1 CZERWCA NEW YORK PREMIERE SI£ACZKI Doc. 75 min., 3:30 PM

by Marta Dzido & Piotr Œliwowski NEW YORK PREMIERE PLANETA SINGLI 3 103 min., 5:00 PM by Michal Chaciñski and Sam Akina NEW YORK PREMIERE NINA 130 min., 7 PM by Olga Chajdas NIEDZIELA, 2 CZERWCA KSI¥¯Ê I DYBUK Doc. 82 min., 3:30 PM by Elwira Niewier and Piotr Roso³owski NEW YORK PREMIERE ATAK PANIKI 98 min., 5 PM by Pawe³ Maœlona CLOSING NIGHT MOVIE, TBS 7 PM


KURIER 2019 KURIER PLUS PLUS 25 11 MAJA MAJA 2019

14

www.kurierplus.com www.kurierplus.com

POWIEĦç W ODCINKACH Antoni MarczyĞski

Niewolnice z Long Island By³o to w sobotê. Wesó³, uœmiechniêty wraca³ Andrzej z biura, pogwizduj¹c sobie z radoœci, ¿e sympatyczny weekend zwalnia go z popo³udniowego urzêdowania i ¿e ca³y wolny czas bêdzie móg³ Iris poœwiêciæ. W domu czeka³a go mi³a niespodzianka, bowiem Iris wsta³a z ³o¿a po raz pierwszy po pamiêtnych wypadkach i ubrana w jaskrawe chiñskie kimono, po¿yczone jej przez uprzejm¹ gospodyniê, powita³a go czaruj¹cym uœmiechem na progu jego kawalerskiego mieszkania. Pos³a³ natychmiast s³u¿¹c¹ po flaszkê wina, aby oblaæ ten radosny wypadek. W œwietnych humorach zjedli lunch, siedz¹c naprzeciw siebie przy ma³ym stoliku, wypili czarn¹ kawê na balkonie i gwarzyli sobie do wieczora, jak para narzeczonych lub kochanków, którzy nie widzieli siê z sob¹ czas d³u¿szy i maj¹ sobie wzajemnie niezmiernie wiele do opowiedzenia. A¿ przysz³a chwila zapadania mroku… Kiedy przednie stra¿e nastaj¹cego wieczoru wtargnê³y do pokoju, gdzie siedzieli od chwili oboje, polip jakichœ z³ych przeczuæ œcisn¹³ ich serca niewidzialnymi mackami i cieñ smutku pad³ na delikatn¹ twarzyczkê Iris. – Ka¿dego wieczora zapewnia³am pana – zaczê³a swym cichym, melodyjnym g³osikiem, przerywaj¹c uci¹¿liw¹ ciszê, jaka zapanowa³a przed kilkoma minutami i da³a siê obojgu we znaki – zapewniam pana, ¿e nazajutrz opuszczê pañski goœcinny dom i przeniosê siê do swojego mieszkania. Niestety, stan mego zdrowia nie pozwoli³ mi dotrzymaæ s³owa dotychczas. Skoro jednak dzisiaj opuœci³am ³o¿e i czujê siê ca³kiem dobrze, nie mogê d³u¿ej nadu¿ywaæ pañskiej goœcinnoœci, nie mogê swego wybawcy nara¿aæ na k³opot… – A gdybym pani¹ zapewni³ s³owem – przerwa³ ¿ywo – ¿e nie sprawia mi pani najmniejszego k³opotu swoj¹ obecnoœci¹, ¿e przeciwnie, pani towarzystwo daje mi chwile radoœci, jakich nigdy przedtem nie zazna³em, czy i wówczas nie zgodzi³aby siê pani nadal tu pozostaæ? – Nie, drogi przyjacielu… Nie mogê… Sam to pan winien zrozumieæ, ¿e nie mogê tu ani dnia d³u¿ej pozostaæ, skoro stan zdrowia pozwala mi na opuszczenie tego domu… Rozumiem… opinia… Ach, opinia? Có¿ mi mo¿e zale¿eæ na opinii publicznej. Wie pan chyba nazbyt dobrze, ¿e barówki nie ciesz¹ siê dobr¹ reputacj¹. Kogó¿ by wiêc zdziwi³o, gdyby jedna wiêcej z nich zosta³a utrzymank¹ m³odego Europejczyka, który pragnie sobie umiliæ pobyt na dalekiej obczyŸnie?… – Utrzymank¹? Pani s¹dzi zatem… – Powiedzmy: przyjació³k¹, skoro tamta definicja pana razi. – Obie mnie ra¿¹ – rzek³ porywczo – poniewa¿ podobna myœl ani mi nie przemknê³a przez g³owê, proponuj¹c pani dalsz¹ goœcinê u siebie… – Nie mia³ pan ¿adnych z³ych intencji – skoñczy³a. – Wierzê panu, drogi przyjacielu. Skoro jednak nasz dalszy wzajemny stosunek ma siê opieraæ na platformie bezinteresownej, szczerej przyjaŸni, jak dotychczas, to w³aœnie niezbêdna jest natychmiastowa separacja. – Natychmiastowa… – powtórzy³ g³ucho.

– Tak, natychmiastowa – powiedzia³a cicho, lecz bardzo stanowczo. – A poniewa¿ ja, poznawszy twój kryszta³owy charakter, mój zacny przyjacielu, pragnê gor¹co, aby na horyzoncie naszego dotychczasowego stosunku nie pojawi³a siê ¿adna chmurka, przetoopuszczê ten dom… jutro… Chyba zgadza siê pan ze mn¹ w tym wzglêdzie. Andrzej nie odpowiedzia³ na to pytanie, nie dos³ysza³ go prawdopodobnie, zajêty myœl¹, jaka zrodzi³a siê ju¿ przed kilkoma dniami w najintymniejszych tajnikach jego serca, lecz przez czysto kawalerski brak zdecydowania nie oblok³a siê jeszcze w szalê s³ów jasnych, otwartych, wol¹c czekaæ na ³atwiejsz¹ sposobnoœæ. Zaniepokojona do ¿ywego jego milczeniem, rzuci³a nieœmia³o pytanie: – A mo¿e nie zgadza siê pan ze mn¹? Mo¿e w g³êbi serca pragnie pan, aby nasz stosunek przybra³ inne formy? Mo¿e panu nie wystarcza… przyjaŸñ? – Tak, panno Iris – odpar³, budz¹c siê nagle z zadumy. – PrzyjaŸñ pani ceniê ogromnie, ale nie wystarcza mi ona! Posmutnia³a bardzo, zasêpi³a siê i g³owê zwiesi³a nisko. – Nie mogê mieæ o to ¿alu do… pana. To przecie¿ zupe³nie zrozumia³e. Mam ¿al tylko do siebie, ¿e nie potrafi³am siê przygotowaæ na nowy, bodaj¿e najboleœniejszy zawód… Tak, tak – mówi³a w zamyœleniu. – Stara to jak œwiat prawda, ¿e pomiêdzy przedstawicielami dwóch ró¿nych p³ci nie mo¿e byæ mowy o bezinteresownej przyjaŸni. To pusty frazes. Prêdzej czy póŸniej musi przyjœæ konieczne z³o, po¿¹danie. – Pani mnie Ÿle zrozumia³a, panno Iris. Mówi¹c, ¿e przyjaŸñ pani mi nie wystarcza, mia³em na myœli tylko to, ¿e pragn¹³bym, aby nasz wzajemny stosunek przybra³ formy jeszcze bardziej sta³e, ¿e pragn¹³bym gor¹co, by pani zgodzi³a siê zostaæ ze mn¹ na zawsze jako… moja ma³¿onka. Miss Iris – rzek³ g³osem nieco dr¿¹cym ze wzruszenia – mam zaszczyt prosiæ pani¹ o rêkê. S³owa ugrzêz³y jej w krtani. Nie by³a w stanie wykrztusiæ ani jednej sylaby zaskoczona nieoczekiwan¹ propozycj¹ i z rozchylonymi usteczkami, z faluj¹c¹ piersi¹ siedzia³a naprzeciw niego ponêtna, piêkna jak nieziemskie zjawisko, – Mnie?… o rêkê… pan prosi? – wybuchnê³a w koñcu. – Tak – potwierdzi³ bardzo powa¿nie. – Czy pan siê zastanowi³, panie Andrzeju, czy pan… – Tak jest – wtr¹ci³ skwapliwie… – To co rzek³em, nie by³o bynajmniej przejawem chwilowego nastroju, lecz rzecz¹ przemyœlan¹ gruntownie, przetrawion¹ w umyœle, przespan¹… – Przespan¹? Wiêc ju¿ wczoraj… – Ooo, nawet dawniej… Lêka³em siê tylko, czy tak wczesne oœwiadczyny nie oœmiesz¹ mnie w oczach pani i czeka³em na sposobnoœæ, która siê dziœ szczêœliwie nadarzy³a. A teraz, skoro ju¿ pad³y te s³owa, proszê pani¹ o odpowiedŸ… Mo¿e zreszt¹ moja propozycja zaskoczy³a pani¹, panno Iris i ¿yczy pani sobie mieæ czas do namys³u. – Oboje go potrzebujemy, drogi przyjacielu. Oboje… – Ja nie. – Pan przede wszystkim. Niech mi pan nie przerywa, proszê… Bo i có¿ pan wie o mnie? Pozna³ mnie pan jako barówkê, a ta kategoria kobiet nie cieszy…

– Ale pani nie jest taka jak wiêkszoœæ bar-girls – wtr¹ci³ szybko. – Co pana upowa¿ni³o do tak pochlebnego o mnie mniemania? – O, wiele rzeczy. – Zapewne informacje poczciwego weso³ka Gasparda Ducreta. – I to tak¿e, ale przede wszystkim w³asne spostrze¿enia. Obserwowa³em bacznie pani zachowanie siê, pani taktown¹ rezerwê wobec goœci Niebieskiego Okrêtu. By³em œwiadkiem haniebnego obejœcia siê zarz¹du tej spelunki z pani¹, za to w³aœnie, ¿e nie pozwoli³a siê pani zepchn¹æ w bagno, jak inne. – I to wszystko. Na podstawie tych poszlak powzi¹³ pan o mnie jak najlepsze mniemanie i os¹dzi³ pan, drogi przyjacielu, ¿e jestem godna nosiæ pañskie nazwisko. Ka¿da z moich by³ych kole¿anek wykorzysta³aby skwapliwie te przyjazne okolicznoœci i nie omieszka³aby przyj¹æ ponêtnej propozycji. Wszak¿e nie ma takiej bar-girl, która by nie marzy³a w g³êbi duszy o ma³¿eñstwie, wiedz¹c, ¿e nocny tryb ¿ycia wyniszczy j¹ szybko, ¿e po kilku latach znajdzie siê na bruku, bo inne, m³odsze zajm¹ jej miejsce, ¿e przyjdzie nieub³agany koniec w ostatniej nêdzy i pohañbieniu. Ale ja nie pochwycê pana za s³owo. Nie dlatego, ¿e jestem inna, jak mi pan raczy³ pochlebiæ, ale z tej tylko przyczyny, ¿e moja dusza buntuje siê przeciwko temu, abym panu, mój wybawco, za to wszystko, co pan dla mnie uczyni³, za twoj¹ szlachetnoœæ przede wszystkim, mog³a odp³aciæ nieuczciwoœci¹. – Nieuczciwoœci¹? Nie rozumiem pani. Pani nie mo¿e byæ nieuczciwa. – Nie chcê byæ ni¹, powiedzmy, i dlatego nie mogê przyj¹æ do wiadomoœci pañskich oœwiadczyn, poniewa¿ nie zna pan mojej przesz³oœci. – Przesz³oœæ? Ta mnie nic nie obchodzi. – Tak siê mówi zawsze, drogi panie Andrzeju, ale nie kocha ten mê¿czyzna prawdziwie, który nie jest ciekawy przesz³oœci kobiety, z któr¹ chce iœæ przez ¿ycie, który nie jest o tê przesz³oœæ zazdrosny zarówno jak o teraŸniejszoœæ. Takie jest moje zdanie w tej mierze. Wspomnia³ sobie nagle swoje domys³y, swoj¹ hipotezê i gor¹ce pragnienie poznania tajemnicy Iris; sposobnoœæ narzuca³a siê sama. – Dobrze – odpar³ po krótkim namyœle. – Skoro pani sobie tego ¿yczy, pos³ucham chêtnie jej spowiedzi, ale ju¿ z góry zaznaczam, ¿e cokolwiek bym pos³ysza³, nie wp³ynie to na zmianê mej decyzji, której fundamenty wzmocni³y siê jeszcze bardziej w tej chwili. – Wzmocni³y siê? Dziêki czemu? – Dziêki pani bezgranicznej uczciwoœci. Mog¹c przemilczeæ historiê swego ¿ycia, co mog³oby zmniejszyæ szansê zam¹¿pójœcia… – A wiêc przyznaje pan jednak… – Nie pozwoli³a mi pani dokoñczyæ zdania. Mog³oby zmniejszyæ szansê w pewnym wypadku… W takim mianowicie, gdyby pani mia³a do czynienia z typem doœæ czêsto wœród mê¿czyzn spotykanym, z takim zazdrosnym samcem, który musi wierzyæ i chce wierzyæ, ¿e wybrana przezeñ dziewczyna nikogo przed nim nie kocha³a, nie by³a przez nikogo ca³owana, pieszczona, zdobywana. Takiemu nie nale¿y nic mówiæ w jego

odc. 28 odc. 26

interesie, gdy¿ zdarcie ³usek z oczu unieszczêœliwia go i odstrêcza. Ale ja jestem inny, panno Iris. – Panno? Pochlebia mi pan niezas³u¿enie – powiedzia³a niby swobodnie, lecz œledzi³a uwa¿nie spod oka, jakie wra¿enie jej s³owa wywo³aj¹. – Pani jest mo¿e mê¿atk¹? – spyta³ z pozorn¹ obojêtnoœci¹, jednak¿e wra¿liwe ucho Iris wyczu³o cieñ lekkiego rozczarowania w jego g³osie. – Raczej by³am ni¹ i to dwukrotnie. – Dwukrotnie?! Teraz nie tai³ ju¿ zdziwienia. – Nie wygl¹dam na to, co? Trzymam siê dobrze, mimo wszystko – powiedzia³a z bladym uœmiechem. – Stanowczo nie wygl¹da pani na to. Nigdy bym nie przypuszcza³… No, no… Dwukrotne zamêœcie w tak m³odym wieku! – Mo¿e nie jestem ju¿ tak m³oda, jak siê to panu wydaje. Ale uwa¿am, ¿e jeœli przysz³o miêdzy nami do zwierzeñ, to lepiej wszystko po kolei opowiedzieæ. Ostrzegam pana jednak, ¿e historia mego ¿ycia nie jest krótka. Jeœli pan wiêc mia³ jakieœ inne plany na dzisiejszy wieczór, to mo¿e by… – Jedynym moim planem na dzisiejszy wieczór, jak w ogóle na ca³y weekend, by³o czuwaæ nad pani¹ i dotrzymaæ jej towarzystwa. Wiêkszej rozkoszy czy przyjemnoœci nie mogê sobie dzisiaj wyobraziæ. Tote¿ bêdê s³ucha³ pani opowiadania choæby do rana. Pozwolê sobie tylko, o ile pani nie ma nic przeciwko temu, na maleñk¹ zmianê dekoracji. To rzek³szy zas³oni³ okna storami, zapali³ stoj¹c¹ lampkê elektryczn¹, przys³oni³ j¹ szczelniej aba¿urem, nak³oni³ Iris, by usiad³a na kanapie, przysun¹³ jej stertê poduszek, z których jedn¹ pod³o¿y³ jej pod stopy, przyniós³ popielniczkê oraz pude³ko papierosów i zaj¹³ miejsce w drugim rogu kanapy. – Teraz mogê s³uchaæ ca³¹ dobê – oœwiadczy³ z uœmiechem, zapalaj¹c papierosa osadzonego w glinianej chiñskiej fajeczce. – Zaczynam wiêc… Urodzi³am siê i wychowa³am w Nowym Jorku – rozpoczê³a swe opowiadanie. – Maj¹c lat dziewiêtnaœcie wysz³am za m¹¿ za pewnego m³odego kupca. Czu³am siê bardzo zadowolona i szczêœliwa. Mia³am przy sobie ojca, który zawar³ spó³kê z moim mê¿em i mieszka³ przy nas, mia³am mojego Johna, najlepszego, najszlachetniejszego cz³owieka pod s³oñcem. Kiedy teraz odœwie¿am sobie jego obraz w pamiêci, wydaje mi siê, ¿e by³ do ciebie podobny, drogi panie Andrzeju. Ta sama delikatnoœæ, ta sama subtelnoœæ pojêæ i niezwyk³a rycerskoœæ wobec kobiet. John posiada³ jeszcze jedn¹ cechê, któr¹ wówczas za najwiêksz¹ zaletê poczytywa³am, a która, jak dzisiaj widzê, jest b³êdem lub s³aboœci¹… by³ dla mnie nazbyt wyrozumia³y. Nie mog¹c mi dotrzymywaæ towarzystwa z powodu nawa³u zajêæ oraz czêstych wyjazdów za interesami swej firmy, pozwala³ mi uczêszczaæ do kabaretów, dansingów, samej czy z przyjació³mi, nie zapyta³ nigdy, dok¹d wychodzê, sk¹d wracam, ani z kim siê przyjaŸniê, s³owem pozostawia³ mi zupe³nie woln¹ rêkê, z czego chêtnie korzysta³am i bawi³am siê, szala³am, lecz w dobrym tego s³owa znaczeniu. cdn.


KURIER PLUS 25 MAJA 2019

www.kurierplus.com

Stany wewnêtrzne chodzi. Król dzielnicy. Nieposkromiony pogromca wiewiórek. Z nocnego obchodu w³oœci. Tarzania siê w œwie¿o skopanej ziemi. Obsikiwania sadzonek pomidorów, które Mara i Jeremia, jak co roku, od czterdziestu lat, posadzili w ogródku.

WERONIKA KWIATKOWSKA Co koty pamiêtaj¹ z dni? Pamiêtaj¹, jak wraca siê z zimna, i miejsce najcieplejsze, i gdzie dostaj¹ jeœæ. I gdzie zadano im ból, pamiêtaj¹ wrogów, nerwowoœæ ptaków, ciep³e opary ziemi, u¿ytecznoœæ kurzu. Pamiêtaj¹ skrzypienie ³ó¿ka, krok w³aœciciela, smak ryby, cudown¹ œmietanê. Koty pamiêtaj¹ z dni to, co wa¿ne. Wspomnieniom bez wartoœci pozwalaj¹ odejœæ i zapadaj¹ w sen mocniejszy ni¿ my, którym pêka serce, bo pamiêtamy tyle rzeczy niewa¿nych.* Co koty pamiêtaj¹ z dni? Szelest torebki z mro¿onymi krewetkami. I dŸwiêk otwieranej puszki. I ¿e za oknem sypialni œpi cz³owiek. Wiêc koniecznie trzeba wskoczyæ na parapet i o pi¹tej nad ranem wyæ jak stado wilków, choæ okno od strony ogródka otwarte i mo¿na by bezszelestnie. Tylko po co. Lepiej z fanfarami. Tr¹bami jerychoñskimi. A¿ do zachrypniêcia. ¯eby s¹siedzi s³yszeli. ¯e oto nad-

Co ludzie pamiêtaj¹ z dni? B³yski. Œlady emocji. Wykoœlawione historie. Obrazy. Jeremia w s³omkowym kapeluszu przysiad³ na chwilê by odpocz¹æ. Ma pogodn¹, szerok¹ twarz. Krótko przystrzy¿one siwe w³osy. Spracowane rêce. Nie pamiêta mojego imienia. Nie poznaje twarzy. Patrzy gdzieœ daleko. Poza. ¯ona mówi do niego jak do dziecka. T³umaczy. Najpierw spokojnie. Potem coraz bardziej niecierpliwie. Podaje wodê. Rêkê. S³owo. Które przepad³o w otch³ani niepamiêci. Jeszcze s¹ tutaj. W to s³oneczne, póŸnomajowe popo³udnie. Sadz¹ ogórki. Rozmawiaj¹. Nied³ugo zbior¹ pierwsze plony. Zostawi¹ na parapecie pêczek rukoli. Kartkê z koœlaw¹ notatk¹. Podlane grz¹dki. Jak co roku. Jak zawsze. Ale poczucie nieuchronnoœci koñca unosi siê w powietrzu. Zbija w ciemn¹ chmurê. Jak efemerydy z ksi¹¿ki Bieñczyka. Który w „Kontenerze” ¿egna siê z matk¹. Pisze o stracie. Pustce. Doœwiadczeniu ¿a³oby. „[…] wszyscy jesteœmy nanosekundami w czasie…”. Jêtkami. Które ¿yj¹ tylko jeden dzieñ. Przed zaœniêciem myœlê o znikaniu ze œwiata. Odchodzeniu na raty. I heroizmie osób, które musz¹ przygl¹daæ siê bliskim

15

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com trac¹cym pamiêæ. Pogr¹¿onym w depresji. Na³ogach. Chorobach duszy. Czytam biografiê Herberta. Ciê¿ki, opas³y tom le¿y na stoliku nocnym. Co wieczór kilka stron. Wbrew zmêczeniu. I pohukiwaniu równoleg³ego œwiata. O³ówek kreœlarski jako zak³adka. I zak³adnik. Nie usnê dopóki nie podkreœlê przynajmniej jednego zdania. * Nie mogê zasn¹æ. Miasto ju¿ zgas³o.** Zamykam oczy. I zamiast zapaœæ w niebyt, analizujê. Martwiê na zapas. Pogr¹¿am w wyobra¿onych apokalipsach. Na pomoc przychodzi ko³ysanka z You Tube’a. Hipnotyczny g³os ka¿e wyobraziæ sobie œwietlist¹ kulê œwiat³a, która otwiera po kolei wszystkie czakry i wype³nia holistyczn¹, uzdrawiaj¹c¹ energi¹. It is time now to concentrate on your breathing szepcze do ucha Kalawna Biggs. Nie bardzo wierzê w jej lecznicze mo¿liwoœci, ale ma ciep³y, koj¹cy g³os. Jak matka. Co ludzie pamiêtaj¹ z dni? Zapachy. DŸwiêki. Obrazy. Na przyk³ad taki: le¿ymy w ³ó¿kach, a zza uchylonych drzwi kuchni, w której mama koñczy sprz¹tanie, dobiega jej g³os. Zaœpiewaj jeszcze o wê¿u - prosimy. Bo ulubion¹ ko³ysank¹ jest mro¿¹ca krew w ¿y³ach historia Podhalanki, która z mi³oœci do cudzoziemca zabi³a. Jak nakaza³ kochanek – przynios³a wê¿a z lasu, pokroi³a drobniusieñko, ugotowa³a

miêciusieñko i da³a do picia bratu. Zbrodnia siê dokona³a, dziewczyna uwolni³a siê spod niechcianej kurateli, lecz niestety, cudzoziemiec nie chcia³ ju¿ poj¹æ za ¿onê morderczyni, stwierdzaj¹c krótko „jak otru³aœ brata swego/ to otrujesz mnie samego”. Drugim przebojem by³a opowieœæ o rycerzu zbrojnym, który powraca z d³ugiej wojny. Suknia jego pokrwawiona. Szabla jego wyszczerbiona. Przywita³ go ojciec stary. Siostry mu wynios³y dary. Cieszyli siê bracia mili. I s¹siedzi siê cieszyli. I tu nastêpowa³a najbardziej przejmuj¹ca czêœæ opowieœci: „Gdzie¿eœ matko? wracam z boju! Matko droga wyjdŸ z pokoju. O! jak mi³a ta godzina! Matko, matko! wyjdŸ do syna!” „Jak¿e mo¿e wyjœæ do ciebie, Gdy od roku po pogrzebie Pokój w ziemi ma zrobiony I kamieniem przywalony.” Rycerz zdaje sobie sprawê, ¿e bawi¹c zbyt d³ugo na wojnie wpêdzi³ matkê do grobu, wiêc znika za górami i lasami. Do rodzinnego domu nigdy ju¿ nie powróci. Bo tam - jak u Herberta - Tylko kopczyki popio³u. Do ramion. Do ust.*** * Brian Patten, prze³. Piotr Sommer ** Piotr Zio³a, Kolor czerwieni. *** Zbigniew Herbert, Pan Cogito myœli o powrocie do rodzinnego miasta. m

El¿bieta Baumgartner radzi

Na emeryturê czy na bezrobocie? pracy i byæ gotowy do podjêcia nowego zatrudnienia.

Pan Marian z Chicago ma nastêpuj¹ce pytania: „W wieku 63 lat straci³em pracê i zastanawiam siê, czy pobieraæ zasi³ek dla bezrobotnych czy przejœæ na wczesn¹ emeryturê. Chêtnie dopracowa³bym do pe³nego wieku emerytalnego, ale z prac¹ jest ciê¿ko w moim wieku. Znajomi twierdz¹, ¿e zasi³ku i emerytury SS jednoczeœnie pobieraæ nie mo¿na. Czy zasi³ek liczy siê jako przychód do emerytury Social Security? Proszê o odpowiedŸ, bo myœlê, ¿e sprawa jest wa¿na dla ca³ej Polonii.” Bezrobocie na emeryturze W kwietniu 2019 r. stopa bezrobocia spad³a do rekordowo niskiego poziomu 3.6 proc. Niemniej wiele osób, szczególnie starszych imigrantów, ma k³opoty z zatrudnieniem i stoi przed dylematem: czy iœæ na zasi³ek czy na emeryturê. OdpowiedŸ jest jednoznaczna: osoba zwolniona z pracy, a uprawniona do zasi³ku dla bezrobotnych, powinna ubiegaæ siê o zasi³ek (unemployment benefits), nawet je¿eli pobiera emeryturê Social Security albo planuje siê o ni¹ ubiegaæ. Zasi³ek dla bezrobotnych nie wp³ywa na uprawnienia emerytalne, ani œwiadczenia Social Security nie wp³ywaj¹ na uprawnienia do zasi³ku dla bezrobotnych. Je¿eli emeryt kontynuuje pracê zarobkow¹, a zostanie zwolniony i staje siê uprawniony do zasi³ku dla bezrobotnych, to fakt pobierania emerytury go nie dyskwalifikuje. Musi tylko szukaæ

Czy emerytom zostaje pomniejszony zasi³ek dla bezrobotnych? OdpowiedŸ brzmi: ju¿ nie. Niektórzy czytelnicy mog¹ jeszcze pamiêtaæ termin „Social Security offset”. W przesz³oœci kilkanaœcie stanów pomniejsza³o zasi³ek bezrobotnym emerytom o kwotê równ¹ nawet po³owie emerytury Social Security. Przepisy zmieniono. Zniesiono tê redukcjê zasi³ku, gdy¿ dyskryminowa³a starszych ludzi, a dyskryminacja z powodu wieku jest w USA nielegalna. Illinois by³ ostatnim stanem, który 4 grudnia 2015 r. zniós³ redukcjê zasi³ku dla bezrobotnych odbiorców emerytury Social Security. South Dakota oraz Virginia zastrzeg³y, ¿e mog¹ przywróciæ „Social Security offset”, gdy ich fundusz dla bezrobotnych zacznie byæ zagro¿ony deficytem. Zasi³ek a kwarta³y Social Security Pan Marian pyta, czy pobieranie zasi³ku dla bezrobotnych liczy siê jako wynagrodzenie do emerytury, czyli czy uprawnia do zaliczenia kwarta³ów SS. OdpowiedŸ: Niestety, nie. Zasi³ek dla bezrobotnych jest przychodem otrzymanym (passive income), a nie zarobionym (earned income). Tylko wynagrodzenie z pracy i zarobek na w³asny rachunek s¹ ob³o¿one podatkiem na Social Security i licz¹ siê do historii zarobków. Przypomnê, ¿e w roku 2019 potrzeba zarobiæ i zadeklarowaæ co najmniej 1,360 dol., by mieæ zaliczony kwarta³ ubezpieczenia Social Security. Je¿eli zarobi³eœ wiêcej ni¿ 5,440 dol.,

a potem nie pracowa³eœ przez resztê roku, to bêdziesz mia³ zaliczone cztery kwarta³y, czyli ca³y rok kalendarzowy. Przymusowy wiek emerytalny? Je¿eli pracodawca sugeruje, ¿e powinieneœ odejœæ na spoczynek, bo osi¹gasz np. 65 lat, to wiedz, ¿e jest to sprzeczne z prawem. Z wyj¹tkiem nielicznych stanowisk (stra¿acy, policjanci, sêdziowie), w Stanach nie ma czegoœ takiego, jak obowi¹zkowy wiek emerytalny. Faktem jest, ¿e pracodawcy czasem chc¹ zachêciæ starszych pracowników do odejœcia, bo zarabiaj¹ oni najwiêcej. Ale nie mog¹ ich po prostu zwolniæ, bo stanowi³oby to dyskryminacjê. Je¿eli zauwa¿ysz, ¿e eliminacja stanowisk dotyczy tylko osób 50+ czy 60+, to porozmawiaj z prawnikiem. Czy na emeryturê, gdy koñczy siê zasi³ek? Wiele osób decyduje siê na wczesn¹ emeryturê, gdy traci pracê albo koñczy siê im zasi³ek dla bezrobotnych. Je¿eli nie osi¹gn¹³eœ pe³nego wieku emerytalnego (66 lat dla osób urodzonych przed rokiem 1955), to powinieneœ znaæ konsekwencje tego kroku. Twoja wczesna emerytura bêdzie permanentnie pomniejszona, a procent re-

dukcji zale¿ny od liczby miesiêcy, o jak¹ siê poœpieszy³eœ. Ponadto zredukowana bêdzie ewentualna renta twego ma³¿onka pobierana z tytu³u ma³¿eñstwa z tob¹. Nie bêdziesz mieæ ubezpieczenia zdrowotnego Medicare, d³u¿ej dotyczyæ ciê bêdzie redukcja Windfall Elimination Provision. Gdy wrócisz do pracy Powiedzmy, ¿e przejdziesz na emeryturê, a potem znajdziesz pracê. Je¿eli nie masz pe³nego wieku emerytalnego, twoja emerytura bêdzie pomniejszana o $1 za ka¿de $2, jakie zarobi³eœ powy¿ej rocznego limitu: $17,640 w roku 2019. Nazywa siê to annual earning test. Po przekroczeniu pe³nego wieku emerytalnego mo¿esz pracowaæ bez ograniczenia, a zarobki mog¹ spowodowaæ podwy¿szenie emerytury. Podatki dochodowe, to drugi aspekt, jaki warto rozwa¿yæ. Seniorom ze znacz¹cym przychodem emerytura zostaje opodatkowana. Straty spowodowane przez earnings test i podatki dochodowe mog¹ w sumie wyeliminowaæ korzyœci z emerytury. W takiej sytuacji lepiej wycofaæ wniosek o emeryturê, co mo¿na uczyniæ w ci¹gu roku od przyznania œwiadczeñ. m

El¿bieta Baumgartner jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradników, m.in. „Powrót do Polski”, „Amerykañskie emerytury” i „Emerytura reemigranta w Polsce”. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492, www.PoradnikSukces.com


KURIER PLUS 25 MAJA 2019

16

www.kurierplus.com

Rytmy nowojorskie

Napomnienia Ciotki Eller maj¹ przywo³aæ m³odziutk¹ Laurey do realiów ¿ycia. Wesele w³aœnie zakoñczy³o siê gwa³tem: konfrontacj¹ jej nowo zaœlubionego mê¿a z odrzuconym zalotnikiem. Jeden le¿y nie¿ywy na ziemi. Drugi ma krew na rêkach. Laurey grozi zatopienie w ³zach nieszczêœcia i bezsilnego protestu: Jak to mo¿liwe? Dlaczego tak siê musia³o staæ, gdy wszystko sz³o dobrze? Gdy dzieñ wydawa³ siê wspaniale piêkny? Pewnie nawet ci z nas, którzy nigdy nie widzieli amerykañskiego musicalu, wol¹ nowsze filmy ni¿ po dawnemu sentymentalne hollywoodzkie produkcje i niewiele wiedz¹ o dramatach przemian gdzieœ w Oklahomie, s³yszeli kiedyœ piosenkê „Ah, jaki to piêkny poranek…” £atwo wchodzi w ucho, ³atwo chwyta za serce – œpiewana noœnym barytonem z „kowbojskim” zaci¹giem, podjêta ³agodnym sopranem, by wreszcie zabrzmieæ wspólnie i hucznie: Ah, jaki to piêkny poranek/ Jaki to piêkny dzieñ/ Jakie to piêkne poczucie,/ Gdy wszystko idzie tak dobrze/ Wszystko po mojej myœli tak, jak tego chcê… Melodyjna piosenka otwiera now¹ wersjê musicalowego klasyka Oklahoma! Oba te okreœlenia s¹ tutaj kluczowe. „Klasyk”, bo ta „sztuka z muzyk¹” przygotowana przez Richarda Rodgersa i Oscara Hammersteina zadebiutowa³a tryumfalnie na Broadwayu w 1943 roku, daj¹c pocz¹tek p³odnej wspó³pracy duetu twórców s³ynnych z wielu musicali: Karuzela, Po³udniowy Pacyfik, DŸwiêki muzyki. Od tamtego debiutu Oklahoma! zaznaczy³a siê w popularnej kulturze niezliczon¹ iloœci¹ reinkarnacji na wielkim i ma³ym ekranie, w ramach popularnych koncertów „Proms” w Londynie i w kilku spektakularnych wznowieniach na Broadwayu. „Nowa wersja”, bo obecna inscenizacja pod kierunkiem Daniela Fisha – przygotowana najpierw w Bard College i zaprezentowana w zesz³ym roku w St. Anne's Warehouse na Brooklinie – podjê³a spore ryzyko. Zamiast pe³nej orkiestry, mocnej w smyczkach i instrumentach dêtych: ledwie oœmio-osobowy zespó³ z typowym dla country zestawem mandoliny, skrzypek, akordeonu, band¿o i kontrabasu. Zamiast sceny z proscenium w tradycyjnej sali: specjalnie skonstruowane pomieszczenie z surowej sklejki, przywo³uj¹ce wiejsk¹ stodo³ê czy remizê stra¿ack¹. Mówi siê, ¿e „na Broadwayu nie mo¿na wyburzyæ proscenium”. Okazuje siê, ¿e mo¿na. Z pomyœlunkiem, pasj¹, oraz z niezbêdnymi funduszami, mo¿na stworzyæ alternatywn¹ przestrzeñ, nawet na Broadwayu. Poczêstowaæ widzów pysznym chili i obdarowaæ ka¿dego kawa³kiem chleba z m¹ki kukurydzianej. Dekoracje Laury Jellinek s¹ oszczêdne, lecz wymowne: strzelby porozwieszane rytmicznie wszêdzie wokó³ na œcianach i kilka drewnianych sto³ów poœrodku sali. Siedz¹ przy nich pierwsze rzêdy publicznoœci, tu¿ przy orkiestrze i akcji, uczestnicy wydarzeñ raczej ni¿ widzowie. Na sto³ach szereg solidnych garnków. Oka¿e siê w czasie przerwy, ¿e to nie tylko rekwizyty; naprawdê jest w nich po¿ywienie dla wszystkich. Przy jednym garze, z drewnian¹ ³y¿k¹ w rêk¹ rz¹dzi Ciotka Eller,

energiczna w ruchach, mocna w s³owie szafowanym bez ulgi dla nikogo, nawet dla siostrzenicy, z któr¹ mieszka gdzieœ na fermie w samym centrum kontynentu, zanim jeszcze „Terytorium Indiañskie” zamieni³o siê w „Oklahoma” (z jêzyka czoktaw) i do³¹czy³o jako 46-ty stan do Unii w 1907 roku. Surowoœæ inscenizacji dobrze s³u¿y ca³oœci. S³owa nabieraj¹ nowego wyrazu. Poczynaj¹c od wszechobecnoœci garnków i strzelb, podkreœlaj¹cych wa¿noœæ walki o byt w trudnych warunkach. Kiedyœ by³ to bezmiar „niczyjej” ziemi, teraz przepychaj¹ siê na niej interesy kowboi broni¹cych terenów wypasu byd³a i farmerów zamieniaj¹cych bezdro¿a w ogrodzone pola. Lecz nawet gdy kukurydza ju¿ zasiana i dobrze wyrasta, wystarczy za d³uga susza, by kurz zmiót³ wszystko. Akcja rozwija siê po przek¹tnych dwóch „trójk¹tów” mi³osnych. Laurey Williams i Curly McLain od dawna maj¹ siê „ku sobie”, lecz Curly jest zbyt pewny swego, a Laurey zbyt dumna, by wyznaæ sobie wzajemne uczucia. Komplikuje ich prawie nieuchronny zwi¹zek Jud Fry, cz³owiek mrukliwy i obcy, lecz tak ciê¿ko pracuj¹cy, ¿e wydaje siê nieodzowny w gospodarstwie. Marzy mu siê mrocznie, ¿e zdobêdzie Laurey dla siebie. Wieje groz¹, a¿ chce siê ostrzec m³odych, ¿e nie mog¹ d³u¿ej igraæ z losem. Na l¿ejsz¹ nutê, dostarczaj¹c nam œmiechu, komplikuj¹ siê sprawy miêdzy Annie, bardzo naiwn¹ lecz ca³kiem na serio ceni¹c¹ sobie swobodê w³asnych przyjemnoœci, oraz Willem Parkerem, bezgranicznie w niej zakochanym. Tu przeszkody siê mno¿¹ nie tyle z powodu nieporozumieñ miêdzy nimi, lecz ingerencji z zewn¹trz: a to ojciec stawia nieprawdopodobne wymagania niezbyt ogarniêtemu Willowi, a to sprytny komiwoja¿er chce sobie uszczkn¹æ swego od podatnej na komplementy Annie… Trudno wymieniaæ zas³ugi indywidualnych aktorów, bo ca³y zespó³ jest œwietnie zgrany, wszyscy dorównuj¹ sobie pe³nym werwy œpiewem i tañcem. Wspomnê wiêc tylko z wdziêcznoœci¹ Willa Brilla za rozbawianie nas w momencie smutku w roli „perskiego domokr¹¿cy”; Ali Stroker za Annie œpiewaj¹c¹ z takim bezgranicznym zapamiêtaniem, ¿e zapominamy, ¿e porusza siê na wózku inwalidzkim; Damona Daunno za poetyck¹ wyrazistoœæ ballad Curly'ego; Gabrielle Hamilton za trudny taniec w solowym interludium o zderzeniach marzeñ i rzeczywistoœci. * Dwa razy powtarza siê refren „tak, chcê czegoœ”. Pierwszy raz, to odpowiedŸ Lau-

u Damon Daunno (Curly) i Mary Testa (Aunt Eller). rey na pokusy wêdrownego handlarza. B³yskotki, które Ali Hakim oferuje s¹ trywialne i tanie. Za trzy-cztery „kawa³ki”, nieca³e pó³ dolara, mo¿esz kupiæ zdobne majtki, nowy przyrz¹d do bicia piany dla gospodyni, lunetkê z pornograficznymi zdjêciami dla kowboja. Lecz nios¹ z sob¹ podmuch innego œwiata. Oczywiœcie, ¿e chcê czegoœ, mówi Laurey. Chcê klamerkê ze srebra, by przypi¹æ j¹ do buta. Chcê sukienki z koronk¹. Chcê perfum. Chcê byæ ³adna. Chcê pachnieæ s³odko jak pn¹cza kapryfolium. Chcê rzeczy, o których s³ysza³am, lecz nigdy nie mia³am. Kryszta³ow¹ cukiernicê. Chcê rzeczy, które nie potrafiê nazwaæ. Nie tylko te, które mo¿na podziwiaæ i trzymaæ w d³oni, lecz które mog¹ siê wydarzyæ. Rzeczy tak piêkne, ¿e jeœli siê wydarz¹, serce przestanie ci biæ i padniesz martwy. Laurey prowadzi gospodarstwo z ciotk¹, dwie samotne kobiety na ziemi pó³dzikiego Zachodu. Kansas City wydaje siê centrum cywilizowanego œwiata, z kilkupiêtrowym „drapaczem chmur” i wa¿nymi w regionie targami, gdzie nawet zwyk³y kowboj mo¿e zdobyæ niebywa³¹ sumê 50 dolarów, jeœli wygra pierwsz¹ nagrodê w konkursie ujarzmiania byków. Tak w³aœnie tryumfalnie wróci z Kansas City Will Parker, dla którego te zwyciêskie „piêædziesi¹t” to ¿yciowy los na loterii. Nie wiemy dlaczego Ellen i Laurey mieszkaj¹ same. Nie wiemy czy i w jakich warunkach Laurey straci³a rodziców, czy by³ kiedyœ jakiœ m¹¿ przy Ellen. Wiemy, ¿e s¹ dzielne, mo¿e ponad swe si³y. Drugi raz wypowiada je Jud Fry, jeden z tych sezonowych robotników potrzebnych do robót. Zjawiaj¹ siê nie wiadomo sk¹d, mieszkaj¹ gdzieœ k¹tem, potem znów znikaj¹, szukaj¹c gdzieœ indziej l¿ejszej pracy czy nowych z³udzeñ znalezie-

nia domu. Jest nieodzown¹ czêœci¹ lokalnej spo³ecznoœci, ale nie przynale¿y do niej. Jak wieczny tu³acz naznaczony odmiennoœci¹, czy z wyboru czy z ¿yciowego pecha. Jego „chcê” brzmi jeszcze bardziej gorzko. Doœæ ma mieszkania w nêdznej dziurze, doœæ osamotnienia. Chce poczuæ dotyk czyjeœ rêki. „Chcê wreszcie czegoœ, co prawdziwe”, deklaruje z rozpacz¹. Oto tryumf tej potê¿nej w wymowie inscenizacji. W niewinnym musicalu objawia siê konfrontacja ze skomplikowan¹ rzeczywistoœci¹ Ameryki. Farmy rozsiane w samotnej pustce. Pola przeciête granicami ogrodzeñ. Wszechobecnoœæ broni przypominaj¹ca o podskórnym gwa³cie. Cen¹ za p³odnoœæ ziemi jest czyjaœ cholernie mozolna praca. Tylko cienka linia oddziela ¿ycie od œmierci, spe³nienie pragnienia serca od klêski niespodziewanego zakrêtu. Tyle tu ma³ych oszustw i wielkich klêsk. Nikt nie jest bohaterem. Ka¿dy z czymœ siê zmaga i ka¿dego mo¿na o coœ pod prêgierz postawiæ. A jednak œpiew prawie unosi dach stodo³y pod niebo. Nadaje kszta³t niewypowiedzianym marzeniom. Mo¿e Laurey znajdzie w sobie si³ê, by zas³u¿yæ na czu³oœæ ¿ycia. A jednak ludzie tañcz¹. I tañcz¹ wspaniale. Jest w tradycyjnych rytmach muzyki country coœ z dzikiego samozaparcia, z uporu walki. Potê¿ny stukot kowbojskich i farmerskich butów o drewnian¹ pod³ogê wybija perkusjê buntu – pomimo wszystko i naprzeciw przeciwnoœciom. ___________________

FOT. LITTLE FANG

Ró¿nie bywa. Przychodzi choroba, bieda, nawet g³ód. I wszyscy umieramy. Tak to jest, od narodzin do grobu. I wytrwasz. Musisz wytrwaæ. Musisz mieæ si³ê, by wytrwaæ. Nie zas³ugujesz na s³odycze ani na czu³oœæ ¿ycia, jeœli nie masz tej si³y.

FOT. LITTLE FANG

Kurz, krew i taniec

u Orkiestra i zespó³.

Rodgers & Hammerstein's Ohlahoma! Inscenizacja - Bard Summerscape & St. Ann's Warehouse. Muzyka Richard Rodgers; libretto: Oscar Hammerstein II, na podstawie Lynn Riggs Green Grow the Lilacs; choreografia Agnes de Mille. Re¿yseria Daniel Fish, scenografia Laura Jellinek, kostiumy: Terese Wadden, oœwietlenie Scott Zielenski, in¿ynieria dŸwiêku Drew Leny, projekcje video: Joshua Thorson, dyrygent i aran¿acje g³osowe: Nathan Kosi, choreografia: John Heginbotham. Wystêpuj¹: Will Brill (Ali Hakim), Anthony Cason (Cord Elam), Damon Daunno (Curly McLain), James Davis (Will Parker), Gabrielle Hamilton (tancerz), Rebecca Naomi Jones (Laurey Williams), Will Mann (Mike), Mallory Portnoy (Gertie Cummings), Ali Stroker (Ado Annie), Mitch Tebo (Andrew Carnes), Mary Testa (Aunt Eller) i Patrick Vaill (Jud Fry). Przedstawienia do 19 stycznia 2020, w Circle in the Square Theatre, 1633 Broadway przy W. 50 St., Manhattan.

Gra¿yna Drabik


KURIER PLUS 25 MAJA 2019

www.kurierplus.com

17

Emilia’s Agency nowy adres 576 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 ROZLICZENIA PODATKOWE 3 NUMER PODATNIKA - ITIN - z potwierdzeniem

autentycznoœci kopii paszportu 3 PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE 3 SPONSOROWANIE RODZINNE 3 OBYWATELSTWO i inne formy

3 T£UMACZENIA DOKUMENTÓW 3 ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH 3 WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK 3 EMERYTURY AMERYKAÑSKIE 3 MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY 3 NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Agencja otwarta od poniedzia³ku do soboty.

u Œwiatowy Dzieñ Poezji - wszyscy poeci 12 osób.

Dziennik podró¿y

Rzym raz jeszcze 26 marca 2019 Deszcz i zimno, pierwszy raz podczas naszego pobytu we W³oszech. Idziemy do Katedry Œw. Piotra, ale kolejka jest dwa razy d³u¿sza ni¿ w niedzielê. Rezygnujemy. Lunch na Piazza Cavour, bardzo dobre kanapki i gor¹ca herbata. Odpoczynek, a wieczorem obiad w naszej ulubionej restauracji Trattoria Della Barchetta w okolicy hotelu. 27 marca, 2019. Z panem Tomaszem jedziemy do dzielnicy, w której mieszkaliœmy piêædziesi¹t lat temu. O 10:00 umówieni jesteœmy z Bogumi³¹ i razem wchodzimy do bazyliki Santa Maria Ausiliatrice. W³aœnie tu, obserwuj¹c jedn¹ z procesji koœcielnych, napisa³am wiersz zatytu³owany imieniem bazyliki. Bogumi³a Serwiñska z Instytutu Kultury Polskiej w

u Cafe Greco w Rzymie.

Rzymie mieszka niedaleko i chodzi w³aœnie do tego koœcio³a, po przeczytaniu tego wiersza zaproponowa³a, ¿e pójdzie tam z nami. Odpisa³am, ¿e chcia³abym przedstawiæ koœcio³owi ten wiersz. Po paru minutach zjawia siê ksi¹dz Salezjanin, nowy proboszcz, prowadzi nas do sali pe³nej emerytów, którzy spotykaj¹ siê w œrody na kawê i jakieœ zajêcia towarzyskie. Ksi¹dz prosi, abym objaœni³a sytuacjê 1968 roku w Polsce, bo we W³oszech niewiele, je¿eli w ogóle, o tym wiadomo. Opowiadam krótko o wojnie szeœciodniowej 1967 roku, narzuconym przez Moskwê stanowisku Gomu³ki, antysemityzmie i naszej emigracji pod koniec 69 roku. Bogumi³a t³umaczy na w³oski. Powiedzia³am, w jak dramatycznej sytuacji pisa³am ten wiersz, kiedy nie wiedzieliœmy, co nas czeka. Czytam po polsku, zawsze kiedy dochodzê do s³ów „i o cieñ w skwarze prosisz dla mnie” muszê panowaæ nad sob¹. Bogumi³a czyta przek³ad. S³uchacze spontanicznie zareagowali na wiersz. Ktoœ przynosi mi expersso, kobieta podchodzi do mnie, ¿eby uœcisn¹æ mi rêkê. Podpisujê ksi¹¿kê dla Bazyliki. Ksi¹dz koñczy spotkanie kilkoma s³owami skierowanymi do kongregacji. Mówi, ¿e pod koniec wojny, kiedy Niemcy weszli do Rzymu, kilka rodzin ¿ydowskich przechowa³o siê w wie¿y bazyliki, podkreœli³ te¿, ¿e obecnie antysemityzm wzmaga siê na ca³ym œwiecie. Po wyjœciu Bogusia robi nam zdjêcie przed koœcio³em, jak robi siê m³odej parze po œlubie. Oczywiœcie moje w³osy jak szopa. Przechodzimy via Tuscolana, któr¹ tak dobrze pamiêtam i kilka bram dalej nasza brama nr. 31. Tu mieszkaliœmy z rodzicami W³adka, z dwuletnim synem i moj¹ siostr¹. Teœciowie wyjechali parê miesiêcy przed nami, od czasu do czasu ktoœ z przyjació³ zatrzyma³ siê w razie potrzeby. Pamiêtam, ¿e na jednej przecznicy odbywa³y siê wiece komunistyczne, na drugiej – faszystowskie. Bogusia mówi, ¿e na via Tuscolana znajduje siê g³ówny budynek partii faszystowskiej i ich wiece s¹ niebezpieczne. Idziemy pod kamienicê, w której spêdziliœmy siedem miesiêcy w 1970 roku. Potem z panem Tomaszem ca³¹ trójk¹ wracamy na via Vittoria Colonna. Znów jakieœ ko³o siê zamknê³o. Po po³udniu umówieni jesteœmy z pani¹ Jol¹ i Bogusi¹ na lunch. Jesteœmy Instytutowi bardzo wdziêczni za wspania³¹ organizacjê. Jesteœmy ju¿ bardzo zmêczeni, ale Bogumi³a przypomina nam, ¿e tu¿ obok znaj-

u Przed Bazylik¹ Santa Maria Ausiliatrice z Bogumi³¹ Serwiñsk¹ z Instytutu Kultury Polskiej. duje siê Museo dell’Ara Pacis. Zaliczamy tê fascynuj¹c¹ wystawê i wracamy do hotelu pakowaæ rzeczy na jutrzejszy wyjazd. Jeszcze przed wyjazdem dostajemy Youtube ze spotkania we Florencji i kilka recenzji, które ukaza³y siê w ró¿nych pismach. Jedna z nich po polsku napisana przez profesora Andrea de Carlo z Neapolu, który rok temu przyjecha³ do Krakowa specjalnie na promocjê tej ksi¹¿ki w dziennikarskim klubie Pod Gruszk¹ 28 marca, 2019. Po œniadaniu idziemy siê przejœæ wzd³u¿ Tybru. Najpierw po lewej stronie, gdzie jest nasz hotel, Polski Instytut Kulturalny, w³aœnie dziœ do tego budynku wprowadza siê Ambasada Litewska, trochê da-

lej jest Villa Hadriana i Watykan, a po prawej stronie rzeki znajduje siê ca³y Rzym. Lunch zjadamy w barze na placu Cavoura, gdzie bardzo smakowa³y nam kanapki. Pan Tomasz odwozi nas na lotnisko. Ba³am siê bardzo, ¿e znów coœ mo¿e nie zgadzaæ siê z biletami, chocia¿ W³adek sprawdza³ kilka razy. Tymczasem poniewa¿ mamy tzw. premium, wchodzimy bez kolejki, czeka na nas bar z bardzo eleganckimi przystawkami i daniami, alkoholem i wspania³¹ herbat¹. RozluŸniona faktem, ¿e ju¿ jesteœmy na lotnisku, po drugiej stronie bramki, pozwalam sobie na dwa kieliszki Merlot.

u Ludzie s³uchaj¹ wiersza Santa Maria Ausiliatrice.

Anna Frajlich Zaj¹c FOT. W. ZAJAC


18

KURIER PLUS 25 MAJA 2019

96 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222

8

Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

www.kurierplus.com

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

24-GODZINNY SERVICE, RYSZARD LIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

Us³ugi w zakresie: 3 Ksiêgowoœæ 3 Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

3 Rejestracja biznesu i licencje 3 Konsultacje 3 Bezpodatkowa zamiana domów 3 #SS - korekty danych

Email: Info@mpankowski.com

PRACA ZA $18.50 Mo¿esz pomóc ludziom, których kochasz i otrzymywaæ za to dobre wynagrodzenie. Jeœli Twoi rodzice, krewni, przyjaciele, s¹siedzi otrzymuj¹ Medicaid lub Medicare, mo¿na zacz¹æ pracowaæ dla nich jako asystent lub pomoc domowa. Nie wymagane certyfikaty. Nasza agencja pomo¿e Ci w tym. Wynagrodzenie $18.50 za godzinê.

Zadzwoñ: tel. 347-462-2610 POTRZEBNA KELNERKA do pracy w polskiej restauracji

na Greenpoicie tel. 646-785-6954

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D – jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni. LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty l rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp. l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956 1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm (718) 266-1018 www.drshuiguicui.com Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS), UHC Empire Plan

Radio RAMPA na fali 620 AM

HYDRAULICY POSZUKIWANI Zatrudnimy fachowców z doœwiadczeniem i pozwoleniem na pracê. AMN Corporation Plumbing & Heating Contractor 53-28 61st Street, Maspeth, NY 11378

Tel. 718-326-9090/2795

POLONEZ 159 Nassau Ave Brooklyn NY 11222 Tel. 718 - 389 - 6001 polonez159@gmail.com www.polonez shipping.com

Plan wycieczek 2019: m

Dooko³a USA w 16 dni

25 maja,16 lipca, 27 lipca, 7 wrzeœnia, 28 wrzeœnia

Dooko³a USA w 19 dni Podró¿ Marzeñ 13 sierpnia do 31 sierpnia m Niagara – od maja do paŸdziernika m Waszyngton, Filadelfia, Floryda, inne atrakcje m

Paczki lotnicze do Polski i Europy Przesy³ki pieniê¿ne USME, Apostille

Zapraszamy NAUKA GRY na fortepianie, gitarze i skrzypcach oraz lekcje œpiewu

Kobo Music Studio Szko³a z tradycjami Rejestracja Bo¿ena Konkiel tel. 718-609-0088

Kurier Plus w internecie: www.kurierplus.com Business Consulting Corp.

Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:

3 Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), 3 Pe³n¹ ksiêgowoœæ 3 Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508

Fortunato Brothers Zapraszamy do s³uchania Radio RAMPA na czêstotliwoœci WSNR 620 AM w NY, NJ, CT w ka¿d¹ sobotê od godz.15:00 do 21:00. Zasiêg Radio RAMPA 620 AM to piêæ dzielnic Nowego Jorku, a tak¿e Long Island, stany New Jersey i Connecticut, czyli najwiêksze skupiska Polonii

na Pó³nocno-Wschodnim Wybrze¿u USA. Ponadto, sobotni¹ audycjê, bez zmian, s³uchaæ bêdzie mo¿na za poœrednictwem naszej strony internetowej www. RadioRAMPA.com oraz aplikacji RAMPA na telefony komórkowe. Wszystko bezp³atnie. m

Czytaj nas w internecie: www.kurierplus.com

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.


19

KURIER PLUS 25 MAJA 2019

www.kurierplus.com

Wakacje z

Tel: 646-597-2743

PIELGRZYMKA DO FATIMY

PIELGRZYMKA DO RZYMU I TOSKANII

EGZOTYCZNE WAKACJE DOMINIKANA

Wylot z Nowego Jorku i z Kanady

13-21 wrzeœnia 2019 - 9 dni Cena $ 1670

Pobyt 7 dniowy Cena od $ 1170

Watykan - Fiuggi - Castel Gandolfo Perugia - Asy¿ - Gubbio - Cortona - Prato Florencja - Divino Amore

Ekskluzywny resort LHVC V.I.P. All Inclusive w Puerto Plata, Cofresi Beach

Hotel w centrum Fatimy - odpoczynek nad Atlantykiem - miejsce narodzin œw. Antoniego z Padwy - nawiedzenie grobu œw. Jakuba.

SANATORIA I SPA W POLSCE

WYCIECZKI Z POLSKIM PRZEWODNIKIEM NIAGARA: 15 czerwca, 16 lipca - 2 dni. Cena $ 295

Rezerwacja miejsc i informacja:

Pobyty 14 dniowe - Jesieñ 2019, Cena od $ 570 bez przelotu

Voyager Club USA, 646-597-2743/sms Email: voyagerclubusa@gmail.com

Nad morzem: £eba, Ko³obrzeg, Ustka W górach: Polanica Zdrój, Szklarska Porêba, Ustroñ, Wis³a, Szczyrk

5-13 lipiec 2019 - 9 dni Cena od $ 1760 Valinhos - Aljustrel - Batalha - Alcobaca Nazare - Lizbona - Cabo da Roca - Coimbra - Porto - Santiago de Compostela - Braga

WASHINGTON DC I JASKINIE LURAY WIRGINIA: 22 czerwca - 2 dni. Cena $ 260 BOSTON: 20 lipca - 2 dni. Cena $ 280


20

KURIER PLUS 25 MAJA 2019

www.kurierplus.com


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.