Z OSTROWSKIEJ KONKATEDRY 2/2016 (218) Wielkanoc

Page 7

Z OSTROWSKIEJ KONKATEDRY 2/2016

Także wydawałoby się, że jesteśmy na wygranej pozycji. To prawda jesteśmy, ale zostaje jeszcze wolna wola, która przez naszą zatwardziałość działa na naszą szkodę. Przez nasze zniechęcenie i lenistwo nie wybieramy tego, co górnolotne i piękne, a dążymy za prostymi prymitywnymi potrzebami i wygodami. Stoi to w sprzeczności z Bożymi zasadami, a może nawet w sprzeczności z naszą fizjologią prowadzącą do szczęścia. Bo przecież przykazania od Boga nie są „bo tak”, ale są po to byśmy mogli żyć szczęśliwie i by nam się nic złego nie działo. Ktoś powie „ilu żyjących Bożymi przykazaniami cierpi” to fakt cierpią, ale nie przez swoje życie, a przez czyny drugiego człowieka, który tymi przykazaniami nie żyje. Który grzeszy i konsekwencjami swoich czynów sprowadza nieszczęście na innych. Musimy pamiętać, że On daje nam wolny wybór i możemy wybierać: życie lub śmierć, grzech i przekleństwo lub bojaźń Bożą i błogosławieństwo. Pamiętaj, nawet jak zgrzeszysz to możesz do niego z powrotem wrócić. Nie jesteś przekreślony. Musisz tylko żałować za to, co uczyniłeś, musisz postanowić poprawę i pójść do konfesjonału szczerze się wyspowiadać i odpokutować swe przewinienia. Nie lękajmy się, przychodźmy do kratek konfesjonału i ofiarujmy mu na nowo nasze serca, a będziemy mieli życie i to życie w obfitości. Tragedia człowieka polega na tym, że sami nie chcemy wybierać Boga. Bo to życie czegoś od nas wymaga. Potrzebna jest chęć, potrzebny jest trud, potrzebna jest miłość do drugiego, gdzie miłość do drugiego zawsze wiąże

się z rozczarowaniem, może oszukaniem, zawiedzeniem się na kimś, ale pomimo to mamy kochać i trwać w miłości do innych i cierpliwie czekać czy ten ktoś kogo ukochaliśmy zechce nam tą miłość odwzajemnić czy w swej wolnej woli wybierze drogę bez miłości. Bóg umarł na krzyżu, także grzechy mamy odpuszczone. Przed sądem zdamy relacje przede wszystkim z miłości, też z postów, dobrych uczynków, umartwień, jednak w pierwszej kolejności będzie pytanie czy kochałeś, czy z całego serca starałeś się tą miłość okazać drugiemu i nie ważne czy po drodze upadałeś Bóg powie „to nie ważne za to przecież umarłem, powiedz czy kochałeś, czy byłeś z drugim czy go wspierałeś, czy z nim płakałeś, czy z nim śmiałeś się. Czy przyprowadziłeś kogoś do mnie. Czy chciałeś ze mną rozmawiać, czy szukałeś sensu życia - bo przez to wszystko mogłeś poznać Mnie, Boga miłosiernego”. Nie bójmy się swoich grzechów, jeżeli w nas jest chęć poprawy i walka z nimi to będziemy z nich rozgrzeszeni i nie będą nam poczytane. Nie ważne, że w drodze miłości do drugiego człowieka popełnisz wiele błędów, to nie ważne. Ważne jest to, że chcesz kochać, że chcesz się uczyć od Mistrza drogi miłości i próbujesz z całych sił wcielać to w życie. To jest właśnie tą życiodajną wodą, życie w komunii z Bogiem-Stwórcą, który chce byś wydawał owoce, a jak będziesz to robił, to On, jak winną latorośl, okopie, będzie nawoził, oczyści, byś mógł dawać jeszcze większy owoc, plon obfity. Wasz brat Krzysiek

140. rocznica uwolnienia Kard. Mieczysława Halki Ledóchowskiego

księży, co doprowadziło do zamknięcia seminariów w Poznaniu i Gnieźnie. Pomimo wysokich kar finansowych nie zaprzestał działalności na rzecz utrzymania niezależności Kościoła od państwa, co doprowadziło w końcu do uwięzienia go w 1874 w Ostrowie Wlkp. Uwięzienie sprawiło, że stał się bardzo popularny wśród polskich diecezjan. Jego polityka przez cały ten czas była wspierana przez papieża. Kiedy w 1874 roku przybył do naszego miasta, nie był jeszcze podniesiony do godności kardynalskiej. Dopiero jego popularność, a także wsparcie papieża naznaczyło go tak wielkim tytułem. Dziś warto zadać sobie pytanie o swoją relację do Boga i Kościoła. Czy jesteśmy na tyle odważni by stanąć w Jego obronie? Kard. Ledóchowski nie bał się tego głośno bronić, za co często musiał ponosić konsekwencje. Dziś po tak wielkim rodaku został w naszym mieście tylko pomnik i ulica nazwana jego imieniem i nazwiskiem. Niech pamięć o nim wzbudza w naszych sercach refleksje o Bogu i naszej Ojczyźnie, Polsce.

Rok 1874 dla wielu z nas nic nie znaczy. Był taki jak pozostałe. Jednak dla mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego ten rok był rokiem szczególnym. Nie chodzi tu o jakieś konkretne wydarzenie, które miało miejsce w naszej ojczyźnie, lecz mamy tu na myśli pewną osobę. To kard. Mieczysław Halka Ledóchowski. To postać, która związała się z naszym miastem. Możemy powiedzieć, że tak musiało być, że nie miał na to żadnego wpływu. Możemy po prostu powiedzieć, że to tylko przypadek. Jednak często słyszymy, że w życiu chrześcijanina przypadki spotykamy tylko w języku polskim. W codzienności ludzi ochrzczonych spotykamy się raczej z wolą Pana Boga i Jego zamysłami. Dlatego obecność kardynała Ledóchowskiego również była bożym zamysłem. Jak to się stało, że tak wielki dostojnik Kościoła katolickiego znalazł się w naszym mieście? Otóż kardynał Ledóchowski sprzeciwił się temu, co przyniósł ze sobą okres kulturkampfu. Dlatego w 1873 nie zgodził się na zniesienie języka polskiego w nauce religii, a także mianował urzędników diecezjalnych wbrew zaleceniom władz niemieckich. Nie zgodził się również na państwową kontrolę kształcenia www.konkatedra-ostrowwlkp.pl

ks. Jakub

7


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.