DZIŚ JEST: 10 MAJA 2025
Kasia & Mateusz
WŁAŚNIE WZIĘLI ŚLUB!
W wywiadzie opowiadają o tym, jak to jest być zeswatanym przez wspólnych znajomych, jak wygląda miłość między tabelką Excela a dniówką w lesie, a także dlaczego czasem warto powiedzieć „nie oświadczaj mi się na wakacjach”, żeby potem… tego gorzko pożałować.
Nie poznaliście się przypadkiem –zostaliście zeswatani! Czy gdyby nie tamta zaaranżowana parapetówka u Weroniki i Kacpra, dalibyście się im namówić na spotkanie?
KASIA: Chyba nie... Zanim Weronika i Kacper zaprosili nas oboje na parapetówkę, Weronika próbowała mnie zapoznać z Mateuszem, ale nie przekonywały mnie takie aranżowane randki i spotkania.
MATEUSZ: Zgadzam się z Kasią. Weronika proponowała nawet, żebym wziął jej „super przyjaciółkę” na wesele, ale nieudolne były jej sugestie. (śmiech)
Gdybyście mogli cofnąć się do tego pierwszego spotkania albo do pierwszej wiadomości – coś byście zmienili?
Totalnie nic byśmy nie zmienili. Wszystko działo się bardzo naturalnie, nie było gaf, a rozmawiało nam się tak, jakbyśmy się już dobrze znali.
Kiedy zorientowaliście się, że poznaliście kogoś wyjątkowego?
Już na kawie w Maison du Café, czy trochę później? W końcu pierwszy buziak w policzek był już na trzecim spotkaniu!
KASIA: Pamiętam, to był weekend poprzedzający Wszystkich Świętych. Wracałam pociągiem do domu, a Mateusz odprowadził mnie na stację i zaczekał, aż odjadę... Gdy pociąg ruszył, poczułam, że zaczynam tęsknić, a następne spotkanie dopiero za tydzień... Ta tęsknota to był znak, że bardzo mi na nim zaczęło zależeć. Bardzo! I tak tęsknię aż do dziś – nawet gdy nie widzimy się kilka godzin.
MATEUSZ: W moim przypadku to było jakieś 3 tygodnie po poznaniu. Przyjechałem w niedzielę do Kasi, a ona ugościła mnie obiadem.
Swoją drogą był bardzo dobry, więc uznałem, że dobrze gotuje = dobry materiał na żonę. (śmiech) Później poszliśmy do kina i na spacer. Cały wieczór prowadziliśmy długie i szczere rozmowy. Zobaczyłem, że nie dość, że jest piękna, to i mądra, a tym samym wyjątkowa.
Swoje rodziny też poznaliście dość szybko, parę tygodni po zapoznaniu. To czysty przypadek, czy po prostu stwierdziliście, że nie ma na co czekać?
KASIA: Raczej przypadek – tak się akurat złożyło, że zgadaliśmy się, aby wspólnie z Weroniką i Kacprem obejrzeć galę Fame MMA, która była jakoś jesienią. Mateusz zaproponował, żeby było to u niego, więc takim sposobem przyjechałam do Płaskiej, a tam poznałam jego rodziców i braci.
MATEUSZ: Niedługo później Ola, siostra Kasi, miała urodziny i zaprosiła na nie również mnie. Urodziny robiła w domu rodzinnym, gdzie zjechała się cała rodzina, więc takim sposobem już w grudniu poznałem mamę oraz rodzeństwo Kasi.
Za co się pokochaliście? Co w Waszej drugiej połówce sprawia, że możecie powiedzieć: „tak, kocham ją/jego właśnie za to”?
KASIA: Mateusza kocham za to, że mogę być przy nim całkowicie sobą i czuć się przy tym bezpiecznie. Za to, że wspiera mnie we wszystkim, nigdy we mnie nie wątpi, motywuje i zawsze niesie w górę! Za to, że jest zadaniowy


i sumienny w tym, co robi, a wiedząc, że kocham organizację – daje mi wolną rękę, sam wywiązując się ze swoich zadań w 100%. Kocham go za to, że jest lepszy niż melisa na nerwy, a jego uśmiech zawsze jest dla mnie niczym słodka mleczna czekolada.
MATEUSZ: Kasię kocham za dbanie o mnie, za troskę, za to, że zawsze mogę na nią liczyć i liczyć na jej pomoc, za to, że jest zakręconą pozytywną wariatką (zakręconą, ale kochaną i inteligentną blondynką), no i oczywiście za to, że jest naprawdę świetnie zorganizowana i charakterna.
A jest coś, co denerwuje Was w sobie nawzajem szczególnie? Jakaś rzecz, którą chętnie byście zmienili w drugiej połówce?
KASIA: Hmm... Jedyne, co przychodzi mi na myśl, to jego umniejszanie sobie. Jest wspaniałym człowiekiem, a niejednokrotnie sam tego nie widzi. Gdybym mogła w nim coś zmienić, to oddałabym mu chociaż połowę swojej pewności siebie! No i denerwuje mnie, że nie chce mieć ze mną pieska. Gdzieś na świecie jakiś słodki maltańczyk jest z tego powodu bardzo smutny. (śmiech)
MATEUSZ: Mnie w Kasi denerwuje jedynie to, że jest mega niezdecydowana. Nawet w obliczu głodu nie wie, na co ma ochotę. Natomiast to, co najbardziej chciałem zmienić, właśnie zmieniłem – jej nazwisko!
Nie da się ukryć, że jesteście jak ogień i woda. Jaka jest Wasza recepta na udany związek? Co robić, żeby być razem i nie zwariować?
Raz na jakiś czas wyjechać w delegację... (śmiech) Od początku znajomości nasz związek był związkiem na odległość, więc byliśmy przyzwyczajeni do rozstań. Przez to, że wiemy, jak tęskno nam do siebie, gdy nie jesteśmy obok, doceniamy każdą minutę razem. I z każdej takiej minuty się po prostu cieszymy, bo wiemy, że za jakiś czas znów przyjdzie nam się rozstać. Poza tym... kto powiedział, że nie zwariowaliśmy? Tylko wariaci są coś warci! (śmiech)
Zdarzają Wam się kłótnie? Jakie macie sposoby na oczyszczanie napiętej atmosfery?
Dziwne by było, gdyby się nie zdarzały. (śmiech) Sprzeczki są u nas na porządku dziennym. Zwykle do czasu, aż któreś się po prostu uśmiechnie albo przytuli to drugie. Nie trwa to długo –minuta, dwie... Gdy mieszkaliśmy daleko od siebie, zdarzały się o wiele częściej, bo każdy znak interpunkcyjny i każda emotka
miały znaczenie, a do tego trwały dłużej, bo trudniej było się godzić przez telefon. Teraz, gdy jesteśmy blisko siebie, nie ma kłótni – są tylko drobne sprzeczki.
Nazbieraliście już pokaźny worek wspólnych wspomnień. Które z nich jest tym najpiękniejszym albo najzabawniejszym – takim, które pamiętacie do dziś?
Pierwsze długie wspólne lato – kiedy Kasia skończyła studia i w końcu mogliśmy spędzić więcej czasu razem, niż tylko weekend. Wspólne wakacje, poznawanie siebie, spędzanie ze sobą całych dni, poznawanie swoich wad i zalet. Wędrówki po Pieninach, zachody słońca nad jeziorami, wycieczki rowerowe, długie rozmowy i po prostu intensywne WSPÓLNE lato.
Zaręczyny w zepsutej fotobudce w Katanii – brzmi jak scena z romantycznej komedii. Jak zapamiętaliście ten wieczór i co czujecie dziś, wspominając go?
KASIA: Wspominam ten wieczór z uśmiechem na twarzy. Przypomina mi się, że byłam nieuczesana, spalona przez słońce, zmęczona po całodniowej wycieczce, zapuchnięta od glutenu i z nadmiarem kilogramów... (śmiech) I myślę sobie, że to coś znaczy, że właśnie w takim momencie Mateusz poprosił, żebym spędziła z nim resztę życia – gdy byłam nieidealną wersją siebie. Dla mnie ten wieczór był piękny! Najważniejsze było pytanie, które mi zadał, a cała reszta – tj. miejsce, czas i pierścionek – to tylko dodatki.
MATEUSZ: Wspominając ten wieczór, budzi się we mnie wielka radość, ale jednocześnie zakłopotanie. Mój idealny plan walił się cegiełka po cegiełce i gdy fotobudka miała być tym kołem ratunkowym – ono okazało się przebite. (śmiech) I żeby tego było mało – pierścionek też był zły, bo za mały. Mimo wszystkich przeciwności, Kasia powiedziała „tak”, a ja stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
A skoro już przy filmach jesteśmy: gdyby Wasz związek był filmem albo serialem, to jaki miałby tytuł?
Każdy, kto nas zna, wie doskonale, jaki film opisuje nas najlepiej... Shrek! On – poważny, zadaniowy, chce świętego spokoju. Zrobić, co trzeba i odpocząć na swoim bagnie (czyt. przed komputerem).
Z pozoru zimny i zamknięty w sobie, ale wystarczy zedrzeć jedną z warstw i pojawia się książę z bajki. Mało tego, na większość pytań zaczynających się od „kiedy?” odpowiada „to se jeszcze poczekasz”. Ona – żadna Fiona!
Tylko Osioł! Lekkoduch, wariatka, nieustępliwa, niecierpliwa, nieraz męcząca i trudna do wytrzymania. Pewnego dnia postawieni sobie na drodze za pomocą magicznej różdżki (czyt. wspólnych przyjaciół). I tak oto skorupy zaczynają pękać, a oni stawać się najlepszymi kompanami na bliskie i dalekie wędrówki. Razem pokonują smoki, dla siebie zrobią wszystko, pokonają wszystkie wredne wróżki, wzajemnie pną się do góry na najwyższe zamki! Nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Oboje mamy warstwy, które każdego dnia odkrywamy, poznając się coraz lepiej. I to właśnie jest najpiękniejsze!
Jak minęły Wam przygotowania do ślubu? Czy Kasia – mistrzyni ogarniania i samozwańcza wedding plannerka – pozwoliła Mateuszowi coś zorganizować?
KASIA: Przygotowania na najwyższych obrotach. Wszystko
pod kontrolą Excela i mojego plannera! Mateusz świetnie sobie radzi, przytakując na wszystkie moje pomysły i oglądając moje houle zakupowe z Shein i Temu. (śmiech)
MATEUSZ: Tak – wybrałem i zamówiłem wódkę na wesele. Tak więc: zdrówko, Drodzy Goście! No i udzieliłem odpowiedzi do Gazety Weselnej. (śmiech)
A po „najdroższej imprezie życia” – jakie macie plany na tę wspólną przyszłość?
Naszą przyszłość widzimy w domu nad jeziorem, pijąc wspólnie kawę, gotując, sadząc drzewka i planując kolejne wspólne podróże – te bliskie i dalekie. I tę wizję zaczniemy spełniać już zaraz po ślubie z tekstem tej właśnie piosenki na ustach:
Wczoraj miałem taki sen, że mam nad Wodą dom Śpiewają ptaki W tle, jestem tam z tobą, stąd... słychać fale
CzerWone Wisi słońCe i nie lata dron niebieskie niebo Całkiem dobrze Widzę stąd, i... nie jest szare
Śniłem, że jesteśmy gdzieś daleko stąd...

KRZYŻÓWKA

PIONOWO:
2. Zepsuta, ale była tłem zaręczyn.
5. Mateusz z natury i zawodu.
6. O dwa rozmiary za mały!
9. To tam powiedziała „tak”.
12. Kasia zajmuje się ich wdrażaniem.
13. To zdecydowanie jej talent!
15. Wzniesiony dziś za ich zdrowie.
ROZWIĄZANIE:
POZIOMO:
1. To ona ich połączyła.
3. Ich wspólne miejsce do życia.
4. Świadkowa i swatka.
7. Kończy się wraz ze ślubem.
8. On jest z Płaskiej, a ona…
10. Oglądają je razem przed snem.
11. Maluje się dziś na ich twarzach.
14. Jedna z jego ulubionych gier.
16. Kupił jej komputer w tym kolorze.
Przegląd popularnych przesądów ślubnych
COŚ NOWEGO I STAREGO
Recepta na szczęśliwe małżeństwo? Coś starego (poszanowanie dla tradycji), coś nowego (wróżba dostatku), coś pożyczonego (dobre relacje z rodziną) i coś niebieskiego (gwarancja wierności małżonka). To elementy, które – według Brytyjczyków, bo stamtąd przywędrował ten zwyczaj – powinien zawierać strój każdej panny młodej.
NIE PRZED ŚLUBEM!
Pan młody nie może zobaczyć panny młodej przed ślubem w sukni. Jeżeli do tego dojdzie nieszczęście w małżeństwie murowane. A jeżeli podczas przymierzania sukni ślubnej, coś się popruje lub rozedrze, jej zszywanie jest zabronione – wróży to nieszczęście i łzy. Panna młoda nie powinna też przeglądać się w lustrze w pełnym stroju, jeśli chce uniknąć pecha.
DROGA BEZ POWROTU
Kiedy narzeczeni wyruszą już z domu, nie wolno im zawracać. Jeśli czegoś zapomną, powinni poprosić kogoś z bliskich o przywiezienie niezbędnego przedmiotu. Przerwanie drogi do ślubu i zawrócenie przyniesie małżeństwu nieszczęście. Podobnie jak zbyt długie postoje w drodze na ślub – tych również się odradza, aby i przerw w miłości później nie było.
SŁOŃCE CZY DESZCZ?
Ślub najlepiej brać w miesiącach z literą R w nazwie. Dlaczego? Czerwiec, sierpień, wrzesień –to właśnie wtedy pogoda jest
najlepsza. A w końcu słońce to dobra wróżba dla przyszłych małżonków. Ulewny deszcz niesie niestety wróżbę przeciwną, choć drobną mżawkę osoby wierzące uznają za oznakę bożego błogosławieństwa na nową drogę życia dla młodej pary.
NIE PŁACZ EWKA
Czy na ślubie wolno płakać? Czasem wzruszenie odbiera mowę, a łzy pojawiają się w kącikach oczu i nic nie możemy z tym zrobić. To nic złego! Zgodnie z przesądem, mimo że młodzi powinni do ślubu iść z radością, to łzy szczęścia mogą im przynieść na dalszą drogę życia wyłącznie radość.
MAŁŻEŃSKA WŁADZA
Kto ma większą szansę wieść prym w małżeństwie? Ten, którego dłoń znajduje się na górze, podczas kiedy ksiądz przykrywa dłonie małżonków stułą albo ten, kto okręci małżonka przy odchodzeniu od ołtarza w swoją stronę. Małżeńską kasę trzymać będzie natomiast ten, kto pod kościołem zbierze więcej pieniędzy spośród rozsypanych przez gości grosików.
BEZ POTKNIĘCIA
Zwyczaj nakazuje, aby mąż w trosce o bezpieczeństwo swojej świeżo upieczonej żony przeniósł ją przez próg – potknięcie żony symbolizuje bowiem potknięcia w małżeństwie. A pierwszy taniec? Oczywiście należy do nowożeńców, ale również jest wróżbą – plączące się kroki oznaczają, że w życiu będzie podobnie, małżeństwo będzie niezgodne i małżonkowie będą zmierzać w różne strony.

ODPOWIEDZ NA PYTANIA I SPRAWDŹ
JAKIM GOŚCIEM JESTEŚ?
1. Ile razy miałaś/eś okazję zaszaleć na parkiecie jako gość weselny?
a. to moje pierwsze wesele b. policzę na palcach jednej ręki c. tak dużo, że nie do uwierzenia d. jestem kolekcjonerem winietek!
2. Czy zawsze potwierdzasz swoją obecność na weselu?
a. nigdy – powinni wiedzieć, czy będę b. nie, chyba że dzwonią i błagają c. staram się, ale pamięć już nie ta d. oczywiście! przecież na mnie liczą!
3. Czy zdarzyło Ci się potwierdzić, że będziesz, a potem się nie pojawić?
a. to mój ukryty antytalent b. tak, ale miałam/em dobrą wymówkę c. nie, szanuję budżet nowożeńców d. zawsze na miejscu wydarzeń!
4. Jaka jest Twoja największa motywacja do przyjścia na wesele?
a. idę, bo nie wypada odmówić b. liczę na garść świeżych ploteczek c. jedzenie, alkohol i zabawa d. dobrych imprez nigdy dość!
5. Co najczęściej dajesz młodym w prezencie z okazji ślubu?
a. jaki prezent? jestem gościem! b. jakiś kurzołap i kwiatki do tego c. na leniwca: bon podarunkowy d. klasyka gatunku: koperta z wkładką
Najwięcej odp. A ANTYFAN WESEL
Starasz się unikać wesel, bo to nie Twój klimat. Jeśli już się pojawiasz, znikasz po angielsku szybciej, niż na salę wjeżdża tort. Nie przejmuj się, nawet takiego zagorzałego przeciwnika wesela da się wyciągnąć na parkiet!
6. Co myślisz na temat przydzielania gościom miejsc przy stołach?
a. mam zasady i siadam, gdzie chcę b. bez różnicy, byle jedzenie było blisko c. to sensowne, gdy wesele jest duże d. tak! nie lubię wyścigów do krzeseł...
7. Co zrobisz, gdy na stół wjedzie danie niegodne MasterChefa?
a. skomentuję, aż im w pięty pójdzie b. ponarzekam sobie za plecami c. wezmę to, co wygląda najbezpieczniej d. zjem, bo babcia patrzy
8. Jak oceniasz swoje zdolności przetrwania na misji zwanej „wesele”?
a. max. 2 godziny i mnie nie ma b. ewakuuję się zaraz po oczepinach c. energia do rana, potem jestem wrakiem d. wesele? ja się dopiero rozkręcam!
9. Z czym najchętniej wychodzisz do domu po zakończeniu wesela?
a. z zastawą, bo akurat w domu brakuje b. z serią dziwnych zdjęć w telefonie c. z pełnym żołądkiem i ciężką głową d. z ciastem i nowymi znajomościami
10. Czy chętnie oglądasz nagrania lub zdjęcia ze ślubu i wesela?
a. wolę obejrzeć mecz albo serial b. z grzeczności zerknę, jeśli podeślą c. tak, szukam na nich zawsze siebie d. zwołuję rodzinkę i robimy seans
Najwięcej odp. B WESELNY MARUDA
Z reguły chadzasz tylko na wesela najbliższych, bo wypada. Nie jesteś duszą towarzystwa, nie bierzesz udziału w zabawie. Twoją ulubioną weselną rozrywką jest komentowanie wszystkiego. Na szczęście nikt nie traktuje tego marudzenia serio!
Najwięcej odp. C
GOŚĆ IDEALNY
Jesteś gościem, który umie się zachować. I choć nie zawsze bawisz się dobrze, nigdy tego nie okazujesz. Jesteś tolerancyjny wobec innych weselników. Nic dziwnego, że wszyscy chętnie zapraszają Cię na wesela – takiego gościa ze świecą szukać!
Najwięcej odp. D WESELNIK NA 100%
Nie ma wesela, na którym by Cię nie było. Jesteś duszą towarzystwa, nie schodzisz z parkietu, kochasz przejmować stery wodzireja. I choć czasem w weselnym szaleństwie trochę Cię poniesie, to młodzi zawsze wspominają Cię z uśmiechem!
Skąd przyjechali nasi goście?

BIRMINGHAM

ŻARNOWO TRZECIE

SUCHA RZECZKA
ŻYLINY
AUGUSTÓW

BYDGOSZCZ

SKÓRZEWO




Kochani!
Z całego serducha dziękujemy, że jesteście dziś z nami – na tej wsi, gdzie zasięg nie dociera, ale miłość już owszem!
Dziękujemy, że jesteście częścią naszego życia – nie tylko dziś, ale także na co dzień. Wspieracie nas, śmiejąc się lub przytulając, gdy trzeba. To właśnie Wy sprawiacie, że nasza miłość ma nie tylko fundamenty, ale i przepiękny balkon z widokiem na szczęście.
Rodzicom – za to, że wychowaliście nas tak, abyśmy dziś potrafili powiedzieć „kocham” i „przepraszam”. Za każdą radę, bezgraniczne wsparcie i najwspanialsze wspomnienia. Za pomoc w realizacji tego dnia i to, że daliście nam wolną rękę w przygotowaniach do niego.
Chrzestnym – za wsparcie, bycie naszymi duchowymi przewodnikami, i tymi, którzy zawsze troszczyli się o nas, jak o własne dzieci.
Świadkom – za to, że byliście naszymi wedding plannerami. Bez Was to wesele miałoby o połowę mniej sensu, a o 200% więcej stresu! Dzięki, że jesteście naszymi przyjaciółmi, na dobre i na złe.
Ściskamy Was mocno, PAŃSTWO MŁODZI
KOBYŁKA
GORCZYCA
PŁASKA

WARSZAWA




JÓZEFÓW
ZAŚCIANKI
BIAŁYSTOK SOBOLEWO
OSIEDLE IGNATKI

LEŚNA PODLASKA DROBLIN



BIAŁA PODLASKA POROSIUKI
WÓLKA PLEBAŃSKA
I DANIE
Krem z białych warzyw z chrustem bekonowym Grillowany filet z kurczaka z mozzarellą i suszonymi pomidorami w sosie śmietanowym z opiekanymi ziemniaczkami w ziołach
Surówka letnia
II DANIE
Bitki schabowe w sosie grzybowym z kluskami ziemniaczanymi oraz buraczkami zasmażanymi
III DANIE
Boeuf Stroganow
IV DANIE
Barszcz czerwony z pasztecikiem z farszem mięsnym
PRZYSTAWKI
Sałatka Cezar | włoska | brokułowa z prażonym słonecznikiem
Nuggetsy z dipem czosnkowym
Tortilla z kurczakiem
Fasolka szparagowa w bekonie
Skrzydełka po diabelsku
Trójkąty francuskie ze szpinakiem i serem feta
Rolada szpinakowa z łososiem
Ryba w sosie czosnkowym