WŁAŚNIE WZIĘLI ŚLUB
I ZDĄŻYLI JUŻ UDZIELIĆ PIERWSZEGO WYWIADU!

Poznaliście się w szkole, ale nie od razu zaiskrzyło. Pamiętacie ten moment, w którym dotarło do Was, że to właśnie to?
W sumie oboje czuliśmy to od razu po naszym pierwszym spotkaniu. Po drugim Kamil nawet powiedział, że „z tego może być coś więcej”.
Z perspektywy siedmiu wspólnych lat – co jest Waszym zdaniem sekretem udanego związku?
Dla nas są to trzy rzeczy, do których się stosujemy i mamy nadzieję to kontynuować po ślubie. Po pierwsze: rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Po drugie: nigdy nie zasypiać pokłóconym i buziak na dobranoc. I po trzecie: wieczorem nie gadamy o problemach
i nie poruszamy trudnych tematów – wieczory to już jest nasz wspólny, spokojny czas.
Za co się pokochaliście – trzy najważniejsze zalety Waszej drugiej połówki?
A: Kamila kocham za wyrozumiałość, za to, że jest rodzinny i za to, jak silną ma osobowość – twardo stąpa po ziemi.
K: A ja Agatę za poczucie humoru, wsparcie, zrozumienie oraz za dołeczki w policzkach!
Jakieś wady też się znajdą? Co zmienilibyście w sobie nawzajem, gdybyście mogli?
A: Kamil często najpierw mówi, a potem myśli. Do tego na wszystko zawsze ma czas i nigdy mu się nie spieszy, a mi wręcz przeciwnie.
K: Agata nie ma wad – napisanie tego było naszą wspólną decyzją… (śmiech)
Jest coś, czego nauczyliście albo oduczyliście siebie nawzajem – coś, czego nie było w Was, zanim zostaliście parą?
Tak naprawdę dojrzewaliśmy wspólnie. Oboje od tego czasu jesteśmy bardziej spokojni i rozważni. Nauczyliśmy się także lepiej komunikować, zaznaczać swoje potrzeby oraz chodzić na kompromisy – tak, aby było nam razem dobrze.
Macie swoją ulubioną piosenkę, film albo serial?
W seriale i filmy jesteśmy słabi, bo zawsze jedno z nas zasypia przed telewizorem. (śmiech) Nie mniej serialem,
który kojarzy nam się z naszym związkiem, jest „How I met your mother” – oglądaliśmy go wspólnie przez dwa lata, jak nie dłużej. I świetnie to wspominamy! Z kolei piosenką, która zawsze przypomina nam o naszych początkach, jest „Girls go wild” LP – często leciała w radiu, kiedy jeździliśmy po mieście bez celu.
A jedzenie? Macie swoje ulubione?
Ogólnie uwielbiamy jedzonko, więc jest wiele takich miejsc i potraw, które miło wspominamy. Pierwszy do głowy przychodzi nam jednak nasz pierwszy wspólny walentynkowy wypad do Krakowa – wieczorem trafiliśmy do małej, przypadkowej knajpki koło rynku i zjedliśmy najlepsze burgery w naszym życiu.
To piękne wspomnienie! Macie jeszcze w zanadrzu jakieś takie momenty, do których często wracacie z uśmiechem?
Chyba naszym ulubionym wspólnym wspomnieniem jest wyjazd do Rajczy. Spędziliśmy wtedy cały weekend w pięknym domku – to był totalny chill. Pyszne jedzonko, czytanie książek w łóżku, picie kawy na balkonie, jacuzzi i aż chciałoby się napisać, że spacery po górach, ale Kamil miał wtedy złamany palec i przebywał na L4. (śmiech) Innym fajnym wspomnieniem są pierwsze, wspólne wakacje, które przeżyliśmy dopiero po sześciu latach związku! Spędziliśmy je wtedy w Egipcie. No i było jeszcze dużo innych, szalonych rzeczy, ale nie powinny one ujrzeć światła dziennego. (śmiech)
Jest ślub, więc z pewnością były zaręczyny. Jak je wspominacie?
K: To był totalny spontan. Od kilku dni wiedzieliśmy, że jedziemy do Białki Tatrzańskiej na weekend. W dniu wyjazdu o godzinie 8:00 podjąłem decyzję, że to jest ten dzień. O godzinie 10:00 wybrałem i kupiłem pierścionek, nakreśliłem sobie krótki plan działania, a następnie o 22:00 w pięknym hotelowym pokoju z widokiem na góry zapytałem Agatę, czy zostanie moją żoną.
A: Wiedziałam, że ten dzień pewnie niedługo nastąpi. W końcu ile można czekać? (śmiech) Kamil cały dzień był dziwnie zdenerwowany, a ja nie wiedziałam, o co mu chodzi, bo przecież jechaliśmy do Białki i mieliśmy super plany. Mimo to kompletnie nie spodziewałam się, że chce mi się w ten dzień oświadczyć. Byłam bardzo zaskoczona i wzruszona.
A jak mijają Wam przygotowania do ślubu?
A: To chyba pytanie do mnie, bo – nie ukrywajmy – przeważnie to Panna Młoda ogarnia
większość rzeczy. U nas jest dosłownie, jak w memach – ja mam wszystko w segregatorach i listę działań na telefonie, a Kamil mnie pyta, na którą godzinę jest ślub. (śmiech) Na szczęście jestem dobra w planowaniu, ale największym wyzwaniem jest znalezienie czasu na organizację i spotkania z usługodawcami. Czasami trudno połączyć to z pracą i codziennymi obowiązkami.
Stres już jest, czy na miesiąc przed ślubem jeszcze go nie ma?
Na tę chwilę jeszcze nie czujemy dużego stresu, ale emocje związane z tym dniem na pewno się pojawią. Mamy świadomość, że coś może nie wyjść i nie wszystko jest zależne od nas. Na razie jednak nadal mamy wrażenie, że jest jeszcze tyle czasu do tego dnia i że idziemy po prostu na czyjeś wesele.
A jakie macie plany na bliższą i dalszą wspólną przyszłość?
Chodzą słuchy, że chcielibyście zacząć podróżować.
Planów i pomysłów jest dużo! Najbliższe kierunki, w które chcielibyśmy się wybrać, to po raz kolejny Egipt, Włochy oraz Madera. Marzą nam się też spontaniczne, zagraniczne wypady na weekend.
A: A z rzeczy przyziemnych to pewnie będziemy też myśleć o małym remoncie w naszym mieszkaniu.
Co powiedzielibyście dziś sobie z przyszłości? Załóżmy, że wrócicie do tych słów w 10. rocznicę ślubu.
Zawsze stawiajcie siebie na pierwszym miejscu. Pilnujcie, aby mieć wspólny czas tylko dla Was i aby regularnie chodzić na randki. Pamiętajcie o Waszej recepcie na udany związek i dalej stosujcie się do tych zasad. Zawsze miejcie dla siebie tyle wyrozumiałości, ile macie teraz i nigdy nie zapominajcie, za co się pokochaliście.
Z PAMIĘTNEJ WSPÓLNEJ OSIEMNASTKI:

PIERWSZE WSPÓLNE ZDJĘCIE:

PIERWSZY RAZ WE TRÓJKĘ:

TUŻ PO ZARĘCZYNACH:


PANNA MŁODA Agata
Prawie pani magister, choć już pani wychowawczyni. W dniu ślubu ma 27 lat i na co dzień prowadzi dzielną ekipę przedszkolaków w wieku 4-5 lat, co kocha całym sercem. W dzieciństwie marzyła o tym, by ścigać przestępców jak śledczy w „W11”, dziś raczej ściga uciekinierów z leżakowania. Uwielbia książki, rodzinne pogaduchy i ser smażony z frytkami – tu nie ma kompromisów!
Kamil PAN MŁODY
Człowiek, który na wszystko ma czas – nawet gdy jest spóźniony. Aktualnie ma 27 lat. To technik logistyk z zawodu, choć duszą i sercem – policjant. Lubi pizzę, makaron i... Formułę 1, mimo że sam najczęściej jeździ rowerem. Kibic FC Barcelony i wielbiciel „Katastrof w przestworzach”, który niegdyś marzyciel o byciu pilotem – dziś trzyma się twardo ziemi, ale wciąż z głową w chmurach.
RAZEM SĄ JAK DOBRY SERIAL NA NETFLIXIE – WCIĄGAJĄCY I PEŁEN PLOT TWISTÓW
Od lat we dwoje, od 6 lat mieszkają wspólnie. Pod swoimi skrzydłami mają ośmioletniego Maksa oraz kota brytyjskiego Lili – równie ważnego członka ekipy. Kochają dobre jedzenie, filmowe wieczory, spacery po górach i wspólne podróże – te bliskie i te dalekie, które jeszcze przed nimi. Są jak makaron ze smażonym serem – z pozoru różni, ale razem smakują najlepiej!
To opowieść o miłości
Dwójki, co zna się już wiele lat
Choć z początku każde z nich
Swoją drogą poszło w świat
Za dzieciaka, pod sklepikiem
Kamil trzymał spory bilon
Przy okienku grzecznie czekał
I pożyczał go dziewczynom
Wśród nich była też Agata
Raz po raz coś „pożyczała”
Bułka z sosem – niebo w gębie
Co dzień je pałaszowała
Lata w szkole, osiemnastki
Choć okazji było wiele
Nie ten czas, nie to miejsce
Jeszcze nie czas na wesele
Wtem na świecie się pojawił
Mały człowiek, Maksiem zwany
Wyjątkowy, świetny chłopiec
Oczko w głowie swojej mamy
Jemu właśnie, dawno temu
Wspólny mecz przyobiecali
Kamil z Kubą, gdy na mieście
W głąb do wózka zaglądali
Potem były randki w sieci
Tinder megabajty zżerał
Sparowało ich po latach
Czasem warto mieć Tindera!
Dalej wszystko poszło z górki
Rozmawiali godzinami
Mecze, mundial, pitu-pitu
I już byli partnerami
Siedem pięknych lat minęło
Stały skład, choc różne miejsca
Jej pisana praca z dziećmi
Jemu jest komenda miejska
Morał z tego, Drodzy Goście
Dobrze jest żyć tu i teraz
A jak jesteś jeszcze singlem
Zajrzeć prędko na Tindera!







Kochani Weselnicy!
Podobno miłość najpiękniejsza jest wtedy, gdy można się nią dzielić. To dlatego postanowiliśmy, że w tym dniu podzielimy się nią właśnie z Wami. Z całego serca dziękujemy, że jesteście z nami w jednym z najważniejszych dni naszego życia. To dla nas ogromna radość. Dziękujemy, że jesteście – nie tylko dziś, ale i każdego innego dnia. Za to, że zawsze wspieracie nas radą, uśmiechem, dobrym słowem. Mieć Was przy sobie w dniu ślubu to najpiękniejszy prezent, jaki mogliśmy dostać. Bawcie się dziś wyśmienicie!
Z wdzięcznością i miłością, PAŃSTWO MŁODZI

JAKIM GOŚCIEM WESELNYM JESTEŚ?
1. Ile razy miałaś/eś okazję zaszaleć na parkiecie jako gość weselny?
a. to moje... pierwsze wesele b. policzę na palcach jednej ręki c. tak dużo, że nie do uwierzenia d. jestem kolekcjonerem winietek!
2. Czy zawsze potwierdzasz swoją obecność na weselu?
a. nigdy – powinni wiedzieć, czy będę b. nie, chyba że dzwonią i błagają c. staram się, ale pamięć już nie ta d. oczywiście! przecież na mnie liczą!
3. Czy zdarzyło Ci się potwierdzić, że będziesz, a potem się nie pojawić?
a. to mój ukryty antytalent b. tak, ale miałam/em dobrą wymówkę c. nie, szanuję budżet nowożeńców d. zawsze na miejscu wydarzeń!
4. Jaka jest Twoja największa motywacja do przyjścia na wesele?
a. idę, bo nie wypada odmówić b. liczę na garść świeżych ploteczek c. jedzenie, alkohol i zabawa d. dobrych imprez nigdy dość!
5. Co najczęściej dajesz młodym w prezencie z okazji ślubu?
a. jaki prezent? jestem gościem! b. jakiś kurzołap i kwiatki do tego c. na leniwca: bon podarunkowy d. klasyka gatunku: koperta z wkładką
Najwięcej odp. A A
NTYFAN WESEL
Starasz się unikać wesel, to nie Twój klimat. Jeśli już się pojawiasz, znikasz po angielsku szybciej, niż na salę wjeżdża tort. Nie przejmuj się, nawet takiego zagorzałego przeciwnika wesela da się wyciągnąć na parkiet!
6. Co myślisz na temat przydzielania gościom miejsc przy stołach?
a. mam zasady i siadam, gdzie chcę b. bez różnicy, byle jedzenie było blisko c. to sensowne, gdy wesele jest duże d. tak! nie lubię wyścigów do krzeseł...
7. Co zrobisz, gdy na stół wjedzie danie niegodne MasterChefa?
a. skomentuję, aż im w pięty pójdzie b. ponarzekam sobie za plecami c. wezmę to, co wygląda najbezpieczniej d. zjem, bo babcia patrzy
8. Jak oceniasz swoje zdolności przetrwania na misji zwanej „wesele”?
a. max. 2 godziny i mnie nie ma b. ewakuuję się zaraz po oczepinach c. energia do rana, potem jestem wrakiem d. wesele? ja się dopiero rozkręcam!
9. Z czym najchętniej wychodzisz do domu po zakończeniu wesela?
a. z zastawą, bo akurat w domu brakuje b. z serią dziwnych zdjęć w telefonie c. z pełnym żołądkiem i ciężką głową d. z ciastem i nowymi znajomościami
10. Czy chętnie oglądasz nagrania lub zdjęcia ze ślubu i wesela?
a. wolę obejrzeć mecz albo serial b. z grzeczności zerknę, jeśli podeślą c. tak, szukam na nich zawsze siebie d. zwołuję rodzinkę i robimy seans
Najwięcej odp. B WESELNY MARUDA
Z reguły chadzasz tylko na wesela najbliższych, bo wypada. Nie jesteś duszą towarzystwa, nie bierzesz udziału w zabawie. Twoją ulubioną weselną rozrywką jest komentowanie wszystkiego. Na szczęście nikt nie traktuje tego marudzenia serio!
Najwięcej odp. C GOŚĆ IDEALNY
Jesteś gościem, który umie się zachować. I choć nie zawsze bawisz się dobrze, nigdy tego nie okazujesz. Jesteś tolerancyjny wobec innych weselników. Nic dziwnego, że wszyscy chętnie zapraszają Cię na wesela – takiego gościa ze świecą szukać!
Najwięcej odp. D WESELNIK NA 100%
Nie ma wesela, na którym by Cię nie było. Jesteś duszą towarzystwa, nie schodzisz z parkietu, kochasz przejmować stery wodzireja. I choć czasem w weselnym szaleństwie trochę Cię poniesie, to młodzi zawsze wspominają Cię z uśmiechem!