5 minute read

Zoom na

Next Article
Myśl miesiąca

Myśl miesiąca

Dlaczego kłamiemy i dajemy się oszukiwać?

Chcielibyśmy uchodzić za wzór cnót, za osoby szczere i oddane, ale nie zawsze tak jest. Niedomówienia, koloryzowanie, większe czy mniejsze kłamstwa zdarzają się każdemu i warto mieć tego świadomość.

TEKST ANNA GRZELCZAK

pytamy eksperta

BARBARA WESOŁOWSKA-BUDKA

psycholog, psychoseksuolog, trener, certyfikowany psychoterapeuta, www.psychoklinika.pl

Jednym oszukiwanie przychodzi łatwiej, innym z trudnością, ale wszyscy w jakimś stopniu nie mówimy prawdy. Podobno kłamiemy 13 razy na tydzień. Czasem robimy to odruchowo, zaskakując nawet samych siebie. Innym razem opracowujemy całą strategię na wypadek, gdyby ktoś chciał sprawdzić naszą wiarygodność. Za każdym razem jednak tracimy mnóstwo energii na wmawianie czegoś sobie i innym. Czasem koloryzowanie absorbuje nas tak bardzo, że nie zauważamy, gdy sami padamy ofiarą oszustwa. Czy można obronić się przed kłamcami i unikać samooszukiwania się? W pewnym sensie tak, przynajmniej warto próbować.

Dlaczego kłamiemy?

Najczęściej z chęci podniesienia własnej samooceny i przedstawienia siebie w korzystnym świetle. Ale także z chęci dostosowania się do towarzystwa, żeby komuś nie sprawić przykrości i dla świętego spokoju, aby np. uniknąć jakichś niewygodnych dyskusji. Oszukujemy również z lęku przed konsekwencjami popełnionego czynu i dla osiągnięcia korzyści.

Wynika z tego, że każdy powód jest dobry, ale podobno kłamstwo kłamstwu nierówne. Chyba czym innym jest niemówienie prawdy dla czyjegoś dobra, a czym innym manipulowanie faktami w celu własnych korzyści?

W teorii owszem, ale w rzeczywistości nie ma to znaczenia. Jeżeli przekazujemy rozmówcy komunikat niezgodny z naszym przekonaniem i naszą intencją, aby nam uwierzył, to jest już kłamstwo. Nieważne, czy to tak zwana półprawda, koloryzowanie, czy niedopowiedzenie. A jedno kłamstwo rodzi kolejne i za każdym razem przychodzi nam to coraz łatwiej, zwłaszcza jeśli nie zostaniemy przyłapani na gorącym uczynku i mamy na to przyzwolenie otoczenia.

Przyzwolenie? Myślałam, że oszuści są potępiani?

Kulturowo wszyscy dajemy sobie przyzwolenie na kłamstwa. Oczywiście, trzeba wziąć pod uwagę, że łatwość do fabularyzowania może być także mitomanią, co jest zaburzeniem o podłożu psychicznym, ale z reguły robimy to niejako odruchowo. Przykładowo, żona umawia się na wieczór z koleżankami. To jej pierwsze wyjście z domu od bardzo dawna. Po powrocie mąż pyta ją, jak było. Więszkość osób w takiej sytuacji nie przyzna się, że siedziało, milcząc przez cały wieczór w kącie, nudziło się albo czuło się przytłoczone sytuacją. Przeciwnie, przedstawimy wieczór jako udany, a siebie jako duszę towarzystwa. Zrobimy to, żeby nie rozczarować męża, który został z dziećmi w domu, ale też, żeby pokazać siebie w lepszym świele.

Bo zainwestowałyśmy w ten wieczór tyle czasu, pieniędzy i energii?

I oczekiwań wobec siebie. Jeśli postrzegam siebie jako kobietę nieatrakcyjną, gorszą, to będę opowiadać o sobie jako o kimś, kim chciałabym być, po to, żeby podnieść swoje poczucie wartości. Nie przyznam się, że nowa sukienka okazała się niewygodna, często łamał mi się głos, kiedy któraś z koleżanek pytała o szczegóły z mojego życia. Tyle że większość osób nie zdaje sobie sprawy z powodów swojego zachowania, a w takiej chwili warto zapytać samą siebie: „Po co to robię?”, „Na jaką osobę kreuję się w swoich kłamstwach”, „O jakich moich potrzebach to mówi?”.

I o jakich potrzebach żony mówi opowieść o szalonym wieczorze?

O potrzebie bycia zauważoną, atrakcyjną kobietą i mamą nie tylko cieleśnie, ale i społecznie.

NIE TAKIE DOSKONAŁE...

Paul Ekman, psycholog kłamstwa, twierdził, że jest ono naładowane emocjami, dlatego oszustów rozpoznamy po mikrosygnałach:

• Mówią wyższym tonem.

• Gestykulują i używają rozbudowanych zdań.

• Odwołują się do swojej uczciwości.

• Podkreślają wagę wzajemnego zaufania.

• Patrzą prosto w oczy rozmówcy.

Co można z tym zrobić?

Popracować nad poczuciem własnej wartości. Osobie, która akceptuje siebie, nie będzie przeszkadzało, że przesiedziała cały wieczór w milczeniu. Tu nie chodzi o to, co ja robiłam i ilu osób przykułam uwagę, ale jak czułam się sama ze sobą. Czy byłam atrakcyjna dla siebie? To bardzo złożony problem i wymaga takiej pracy, że często trudno dokonać tego samemu bez wsparcia terapeuty, który pomoże zmienić nastawienie do siebie.

Myślę, że kłamstwa są też bardzo wyczerpujące. Koleżanki mogą wygadać się mężowi?

Ryzyko jest zawsze. A im większe, tym więcej rodzi niebezpiecznych sytuacji i zmusza do dalszego lawirowania między kłamstwem a prawdą. Poza tym, jeżeli decydujemy się kłamać, to bierzemy na siebie ogromną odpowiedzialność za sytuację i za drugą osobę. Na przykład, jeżeli nie informuję schorowanej, starszej mamy o śmiertelnej chorobie ojca, to muszę założyć, że nie przysporzę jej zmartwień, ale odbiorę jej możliwość pożegnania się z nim. Oszczędzę jej czegoś, ale też coś odbiorę. Nakładam na siebie ogromną odpowiedzialność i ponoszę konsekwencje tej decyzji. Tyle że większość osób tego nie rozumie i nie łączy swojej decyzji sprzed iluś miesięcy czy lat ze swoim samopoczuciem – nieprzespanymi nocami, nerwowością, wyczerpaniem.

Postawię się w sytuacji starszej matki i zapytam, jak nie dać się zwieść?

Zawsze zachęcam do przyglądania się sobie, monitorowania swojego stanu i odpowiadania sobie na

RODZAJE KŁAMSTW

• Mimowolne – zazwyczaj wypowiedzi grzecznościowe, np. ładnie dzisiaj wyglądasz, jesteś taka zdolna.

• Altruistyczne – służące ochronie drugiej osoby przed przykrością lub cierpieniem, np. idzie ci coraz lepiej, na pewno wyzdrowiejesz.

• Egoistyczne – podnoszące własną samoocenę, np.

W czasie dziesięciu minut zwykłej rozmowy 60 proc. z nas, choć raz rozminie się z prawdą. Średnio fałszujemy rzeczywistość co najmniej trzy razy.

pytanie: „Ile jestem w stanie znieść na ten moment?”. Nie mamy wpływu na to, czy ktoś nas oszuka, ale mamy wpływ na siebie. Czy powiemy: „Kocham cię, rozumiem, ale muszę to sprawdzić i przemyśleć” i postawimy granice oszustowi, czy będziemy go tłumaczyć i ulegać mu, ignorując własne dobro i sygnały alarmowe. Granice chronią obie strony, w tym też oszustów, bo w ten sposób dowiadują się, że robią coś nagannego i nie są bezkarni. Czasem działa to na manipulantów niczym zimny prysznic.

zdałam egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem.

• Manipulacyjne – wykorzystywane do własnych celów, np. zarobisz, ale najpierw musisz zainwestować.

• Destrukcyjne – motywem jest mściwość, a intencją wyrządzenie komuś krzywdy, np. ona tyle pije, niczego nie potrafi, ma romans z szefem.

This article is from: