Rycerze z rady 17974 im. św. Józefa we Włocławku przygotowali i uczestniczyli w nabożeństwie drogi krzyżowej ulicami swojej parafii. 11 kwietnia wierni złączyli się w modlitwie, rozważając Mękę Pańską. Rycerze w całej Polsce co roku pomagają w duchowych przygotowaniach do Wielkanocy.
27 kwietnia w Warszawie odbył się Narodowy Marsz Życia, który w tym roku połączony był z uroczystymi obchodami jubileuszu Tysiąclecia Królestwa Polskiego. Wydarzenie to zgromadziło kilkanaście tysięcy ludzi: wiernych, działaczy pro-life, rodziny i organizacje katolickie, w tym Rycerzy Kolumba reprezentowanych przez rady m.in. z Warszawy, Radomia, Tarnobrzega, Łomianek, Ostrowca Świętokrzyskiego. Dali oni świadectwo wierności zasadom Zakonu, głębokiego zaangażowania w obronę życia i promowanie wartości chrześcijańskich w życiu publicznym.
22 kwietnia w Radomiu odbył się pogrzeb bpa Piotra Turzyńskiego. W uroczystościach wzięli udział m.in. Rycerze z rady 15631 im. św. Michała Archanioła, którzy opiekowali się w szpitalu w ostatnim okresie życia zmarłym współbratem biskupem.
Radom
Włocławek
Warszawa
Columbia
Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, 2024 r. Katechiści z diecezji Yola w północnowschodniej Nigerii pozują razem do zdjęcia. Jest ono częścią wystawy „Pośród prześladowanych i przesiedlonych” (Among the Persecuted and Displaced) Centrum Pielgrzymkowego bł. Michaela McGivneya w New Haven w stanie Connecticut. Na wystawie, która trwać będzie do 7 września, pokazano zdjęcia autorstwa Stephena Rasche’a, amerykańskiego prawnika i Rycerza, który we współpracy z Zakonem pomagał chrześcijanom i innym mniejszościom religijnym w Iraku i Nigerii.
Siła w obliczu prześladowań
Rycerze Kolumba sponsorują inicjatywy niosące wiarę i miłosierdzie cierpiącemu Kościołowi w Nigerii.
Elisha Valladares-Cormier
Głos dla człowieczeństwa
O sztucznej inteligencji rozmawiamy z bpem Paulem Tighe’em z Dykasterii ds. Kultury i Edukacji.
Braterstwo w walce
Rycerze i narody świętują wieloletnią przyjaźń między Francją i Stanami Zjednoczonymi, upamiętnioną pomnikiem legendarnych przywódców Wielkiej Wojny.
Madalaine Elhabbal
„Przyszliście do mnie”
Duszpasterze więzienni niosą miłosierdzie i przebaczenie Chrystusa w duchu błogosławionego Michaela McGivneya. Aprille Hanson Spivey
Stałe rubryki
5 Na większą chwałę Bożą Cnota pokory otwiera nas na Bożą miłość i moc, gdy staramy się budować Jego królestwo na ziemi. Najwyższy Rycerz Patrick E. Kelly
6 Uczyć się wiary, żyć w wierze
Najświętsza Maryja Panna ukazuje nam doskonały przykład życia wewnętrznego oraz sens bycia stworzonym na obraz Boga. Najwyższy Kapelan Arcybiskup William E. Lori
8 Budowanie Kościoła domowego
Dział poświęcony rodzinie, przywództwu i formacji duchowej
NA OKŁADCE
13 kwietnia, Lagos (Nigeria). Uśmiechnięta dziewczyna trzyma krzyż upleciony z liści palmowych podczas Mszy św. Niedzieli Męki Pańskiej w kościele Matki Bożej Królowej Świata.
Członkami Rycerzy Kolumba mogą być jedynie mężczyźni, którzy ukończyli 18 lat i są praktykującymi katolikami pozostającymi w duchowej łączności ze Stolicą Apostolską. Wymóg bycia praktykującym katolikiem oznacza, że dany mężczyzna akceptuje Urząd Nauczycielski Kościoła katolickiego w sprawach wiary i moralności, dąży do życia zgodnego z przykazaniami Kościoła katolickiego, a także może przystępować do Sakramentów Świętych. kofc.pl/wstap
LATEM 1927 ROKU prześladowania Kościoła katolickiego przez rząd meksykański i brutalne egzekwowanie antyklerykalnych ustaw uchwalonych rok wcześniej osiągnęły punkt kulminacyjny. Ksiądz José María Robles Hurtado, 39-letni proboszcz oddany Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, nieugięcie i wiernie służył swoim parafianom, choć wiedział doskonale, że ostatecznie doprowadzi to do jego śmierci. 25 czerwca, gdy w domu pewnej rodziny przygotowywał się do Mszy świętej, usłyszał pukanie. Ksiądz Robles oddał się w ręce policji i ze spokojem pozwolił się zaprowadzić do koszar, pozdrawiając po drodze wiernych. Poprzedniego dnia, w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, celebrował Eucharystię. Czekając, aż rozstrzygnie się jego los, napisał ostatnią modlitwę: „Pragnę kochać Twoje Serce, / Mój Jezu, aż do obłędu. / Pragnę kochać Cię żarliwie. / Pragnę kochać Cię aż do męczeństwa (...)”
W środku mroźnej nocy zmuszono kapłana, by maszerował przez wiele godzin na górę – do miejsca, gdzie rósł dąb. Tam uklęknął, pomodlił się cicho i przebaczył swoim oprawcom. Rozpoznając człowieka, który podszedł do niego ze sznurem, ks. Robles powiedział: „compadre, nie kalaj swoich rąk”, po czym ucałował pętlę i sam założył ją sobie na szyję. Niemal 75 lat później, 21 maja Roku Jubileuszowego 2000, papież Jan Paweł II kanonizował 25 meksykańskich męczenników z lat 20. i 30. XX wieku – w tym także ks. Roblesa i pięciu innych Kapelanów Rycerzy Kolumba. Dzień ten został ustanowiony jako ich wspomnienie.
Świadectwo meksykańskich męczenników, podobnie jak tych z dawnych wieków, jest niezwykłym dowodem wiary w Chrystusa i przemieniającą moc Bożej miłości.
Obecnie nadal nie traci na znaczeniu, ponieważ, choć wwielu państwach nie występują brutalne prześladowania, w niektórych częściach
świata sytuacja wygląda zgoła odmiennie. World Watch List, prowadzona przez międzynarodową organizacją non-profit Open Doors, informuje, że ponad 380 milionów chrześcijan na całym świecie doświadcza prześladowań i dyskryminacji z powodu swojej wiary, w tym 1 na 5 w Afryce i 2 na 5 w Azji. Tylko w Nigerii w ubiegłym roku około 3100 chrześcijan zostało zamordowanych, a ponad 2800 porwanych z powodów ich wiary. W sierpniu zeszłego roku Rycerze Kolumba zobowiązali się do udzielania pomocy cierpiącemu Kościołowi w Nigerii (zob. s. 10), tak jak wcześniej wspierali prześladowanych chrześcijan i inne mniejszości religijne na Bliskim Wschodzie. Oczywiście nie tylko ci, którzy stają w obliczu przemocy i śmierci, są powołani do dawania świadectwa prawdzie Ewangelii. Przeciwnie, z racji samego chrztu wszyscy wyznawcy Chrystusa, gdziekolwiek żyją, są do tego powołani (zob. KKK 2472). Jest to prawdziwe w każdym miejscu i dla ludzi każdego stanu – niezależnie od grzechów, upadków i niedoskonałości, które naznaczają przeszłość danej osoby. Cóż innego oznacza głosić Ewangelię, jeśli nie świadczyć o miłości i miłosierdziu Boga objawionych w sercu Chrystusa?
Prawie 45 lat przed tym, jak św. José María Robles Hurtado poniósł śmierć męczeńską, na szubienicy w New Haven w stanie Connecticut powieszono Jamesa „Chipa” Smitha skazanego za zabójstwo (zob. s. 26). Jednak, dzięki posłudze bł. ks. Michaela McGivneya, Chip Smith również zmarł jako świadek Ewangelii. Otworzył swoje serce na Boże Miłosierdzie, czego symbolem była tarcza Najświętszego Serca na jego piersi, i znalazł „pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Rz 5, 1). B
Alton J. Pelowski, Redaktor naczelny
Przewodnik do serii Stańcie w Wyłomie: Misja rodziny
W związku z premierą serii filmów Misja rodziny , Rycerze Kolumba opracowali przewodnik służący formacji w związku lub w gronie zaprzyjaźnionych małżeństw. Przewodnik wkrótce będzie dostępny w Sklepie Rycerskim na stronie: skleprycerski.com .
Columbia
WYDAWCA
Rycerze Kolumba
WYDAWCA WERSJI POLSKIEJ
KofC Polska Sp. z o.o. ul. Domaniewska 47/10 02-672 Warszawa
NAJWYŻSI FUNKCJONARIUSZE
Patrick E. Kelly
Najwyższy Rycerz
JE abp William E. Lori
Najwyższy Kapelan
Arthur L. Peters
Zastępca Najwyższego Rycerza
John A. Marrella
Najwyższy Sekretarz
Ronald F. Schwarz
Najwyższy Skarbnik
John A. Marrella
Najwyższy Adwokat
ZESPÓŁ REDAKCYJNY
Alton J. Pelowski
Redaktor naczelny
Andrew J. Matt
Elisha Valladares-Cormier
Cecilia Engbert
Megan Stibley Redaktorzy
Paul Haring Fotoedytor
Angelika Kowalska Jarosław Herman Redaktorzy wersji polskiej
Błogosławiony ks. Michael McGivney (1852-1890) –Apostole Młodych, Obrońco życia chrześcijańskich rodzin, Założycielu Rycerzy Kolumba, wstawiaj się za nami!
JAK DO NAS DOTRZEĆ COLUMBIA
1 Columbus Plaza
New Haven, CT 06510-3326
columbia@kofc.org kofc.pl/columbia
ZMIANA ADRESU DOSTAWY: columbia@kofc.pl
Zróbmy miejsce dla łaski
Cnota pokory otwiera nas na Bożą miłość i moc, gdy staramy się budować Jego królestwo na ziemi
Najwyższy Rycerz Patrick E. Kelly
POKORA TO dziś rzadkość. W świecie biznesu czy polityki rzadko mówi się o niej jako o cnocie, do której warto dążyć. Wręcz przeciwnie – popularne poradniki dotyczące „zasad władzy” traktują ją jako osobistą słabość, którą w najlepszym razie należy ukryć, jeśli nie da się jej przezwyciężyć.
Tego typu poglądy wynikają z niezrozumienia. Pokora nie oznacza słabości ani braku pewności siebie, nie polega też na udawaniu, że jest się niegodnym i nie ma się nic do zaoferowania. Przeciwnie – pokora nie koncentruje się na nas samych. Chodzi w niej o to, by myśleć o innych częściej niż o sobie.
Autentyczna pokora polega na przyjęciu prawdy, że Bóg stworzył każdego z nas z konkretnymi zaletami i ograniczeniami. Nasze mocne strony są po to, by służyły innym, a słabości – by uświadamiały nam naszą zależność od Boga i drugiego człowieka. Pokora daje nam odwagę – a potrzeba do tego odwagi – by przyznać się do swoich słabości i poprosić o pomoc. Pozwala wyjść poza więzienie własnego egoizmu i docenić dary i talenty, jakie wnoszą inni. Pokora zapewnia przestrzeń, w której może działać Boża łaska.
Prawdziwa pokora to cnota i znak siły ducha – a nawet wolności. Pokorny przywódca potrafi „zejść sobie z drogi”. Potrafi podporządkować swoje ego i skupić się na mocnych stronach i potrzebach innych. Budzi zaufanie, bo nie musi nikomu niczego udowadniać. A często okazuje się najskuteczniejszym z liderów, bo potrafi słuchać, otacza się najlepszymi ludźmi, dostrzega ich dary i uczy się od nich. Dzięki temu ma wiedzę i narzędzia, by podejmować najlepsze decyzje.
Przeciwieństwem pokory jest pycha – jak pisał św. Grzegorz Wielki, „królowa wszelkich wad”. W ubiegłym roku, podczas cyklu środowych katechez o cnotach i wadach, papież Franciszek zauważył, że pycha „niszczy relacje międzyludzkie [i] zatruwa uczucia braterstwa, które powinny łączyć ludzi”.
Zgubne skutki pychy widać dziś wszędzie – także w rodzinach, w pracy i w naszych radach Rycerzy. Pycha prowadzi do podziałów i rywalizacji, które zamykają nas na Bożą łaskę i utrudniają realizację misji, jaką nam powierzył. Pokora natomiast przynosi jedność i współpracę. Jak pisze św. Jakub: „Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4, 6b).
Kościół ma potężne wzory pokory w postaciach świętych i błogosławionych, w tym bł. Michaela McGivneya. Gdy zakładał Rycerzy Kolumba w wieku 29 lat, zgromadził wokół siebie najlepszych spośród znanych mu mężczyzn: weteranów wojny secesyjnej, prawników, policjantów, drobnych przedsiębiorców – ludzi, którzy starali się odnaleźć w społeczeństwie przepełnionym wrogością wobec katolików. To oni nalegali, by ks. McGivney został ich liderem – pierwszym Najwyższym Rycerzem. On jednak z pokorą odmówił, wierząc, że misji Zakonu lepiej przysłuży się kierownictwo świeckich.
Mógł z łatwością objąć tę funkcję – ale wiedział, że nie o niego tu chodzi. Chodziło o misję i o docenienie darów innych. Ta prosta, pokorna decyzja pozwoliła Rycerzom rozkwitnąć aż po dziś dzień – mimo że ks. McGivney zmarł zaledwie osiem lat po założeniu Zakonu.
W maju zeszłego roku papież Franciszek zakończył cykl katechez na temat cnót i wad, zwracając uwagę na kluczowe znaczenie pokory. „Pokora jest źródłem pokoju w świecie i w Kościele” – powiedział. „A pokora to właśnie droga, ścieżka zbawienia”.
Bóg dokonał wielkich rzeczy przez pokorę ks. McGivneya – i może dokonać ich również przez ciebie i mnie. „Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5, 6-7).
Vivat Jezus!
Pycha prowadzi do podziałów i rywalizacji, które zamykają nas na Bożą łaskę i utrudniają realizację misji, jaką nam powierzył. Pokora natomiast przynosi jedność i współpracę.
Serce Maryi i nasze serca
Najświętsza Maryja Panna ukazuje nam doskonały przykład życia wewnętrznego oraz sens bycia stworzonym na obraz Boga
Najwyższy Kapelan Arcybiskup William E. Lori
CO TO ZNACZY, że jesteśmy stworzeni na obraz Boga, jak napisano w Rdz 1, 27? W zachwycającej książce zatytułowanej Spiritual Masters emerytowany arcybiskup Alfred Hughes, metropolita Nowego Orleanu, przywołuje kilka odpowiedzi na to pytanie zaczerpniętych z tradycji Kościoła. Pierwsza odnosi się do serca, głębi ludzkiego istnienia. Pismo Święte oraz pierwsi chrześcijańscy autorzy pojmowali je jako „źródło jedności, sensu, celowości i pragnień” (zob. s. 36). Odzwierciedla to twórczy cel, porządek i jedność Boga Ojca.
Druga wskazuje na nasze umysły, w których znajduje się szósty zmysł umożliwiający poznanie najgłębszych prawd. Kiedy są nam głoszone, poruszają nas. W naszej zdolności do przyjęcia prawdy jesteśmy podobni do Syna, doskonałego odbicia Ojca.
Trzecia skupia się na ludzkiej woli. Arcybiskup Hughes pisze, że daje nam ona zdolność, by uczynić z siebie dar: całkowity, trwały i wierny. Dodaje, że ta wola jest obrazem Ducha Świętego – doskonałego i wiecznego podarunku od Ojca dla Syna i od Syna dla Ojca.
Chrzest powołuje nas do wzrastania na obraz Boga. Wszyscy jesteśmy wezwani do tego, by wplatać prawdę naszej wiary w każdy aspekt życia, czyniąc z niego dar miłości dla Boga i innych. Robimy to wspólnie, pomagając sobie nawzajem na drodze do świętości. Do tego między innymi zachęca inicjatywa Cor
Co by było, gdyby człowiek w pełni ukazywał, co to znaczy być stworzonym na obraz
Boga – czym jest doskonale czyste serce, czym jest umysł przeniknięty Bożą prawdą oraz w jaki sposób złożyć swoje życie Bogu i innym ludziom w zupełnym i trwałym darze?
Taka osoba rzeczywiście istnieje: jest nią
Najświętsza Maryja Panna. Podczas zwiastowania anioł zwrócił się do niej tymi słowami: „bądź pozdrowiona, łaski pełna!”. Jej serce było przepełnione Bożą łaską, tak niepokalane, że nie starczało w nim miejsca na grzech. Pan zachował
ją od grzechu pierworodnego, pozwalając, by Jego twórcza i zbawiająca miłość bez przeszkód w niej zamieszkała. To właśnie nadawało jedność, kierunek i sens jej życiu. Jej serce było w pełni zestrojone z tym, co Bóg Ojciec zaplanował jeszcze przed stworzeniem świata.
W przeciwieństwie do Maryi nie zostaliśmy zachowani od grzechu pierworodnego, jednak możemy prosić ją, aby modliła się za nas, by twórcze i zbawiające miłosierdzie Ojca zamieszkało w naszych sercach. Maryja poznała również „zamysł Pana” (1 Kor 2, 16). Umysł tej, która nieustannie rozważała prawa i proroctwa, był stale zwrócony na „każde słowo, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4, 4). To nie była wyłącznie teoria. Boże słowo przenikało jej życie wewnętrzne. Papież Benedykt XVI pisał o wewnętrznych zaręczynach Maryi ze słowem ( Jezus z Nazaretu: Dzieciństwo). Pierwsi chrześcijańscy autorzy twierdzili, że żyła błogosławieństwami jeszcze zanim Chrystus zaczął je głosić, oraz że poczęła Słowo w swoim umyśle i sercu jeszcze zanim poczęła je w swoim łonie. Nasze umysły, codziennie bombardowane nieistotnymi wiadomościami, potrzebują złączyć się z Bożym Słowem. Podobnie jak Maryja musimy pozwolić temu Słowu, by przeniknęło nasze umysły. Wspomagani modlitwami Maryi możemy wzrastać wewnętrznie, zakorzeniając się w Słowie, które stało się Ciałem.
Gdy anioł zwiastował Pannie Maryi, że zostanie matką Boga, odpowiedziała: „niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38). Z sercem pełnym łaski, z umysłem jaśniejącym Bożą prawdą i pięknem Jego Słowa, pragnęła czynić to, o co prosi Bóg. W ten sposób złożyła samą siebie w darze dla Boga i dla nas.
Jak łatwo żyć wyłącznie dla siebie, nawet jeśli postanowimy tego nie robić. Dzięki wstawiennictwu Maryi możemy prowadzić życie oparte na bezinteresownej miłości. Niech Ona będzie naszym przewodnikiem, gdy staramy się wzrastać na obraz i podobieństwo Boga. B
W przeciwieństwie do Maryi nie zostaliśmy zachowani od grzechu pierworodnego, jednak możemy prosić ją, aby modliła się za nas, by twórcze i zbawiające miłosierdzie Ojca zamieszkało w naszych sercach.
Wyzwanie Najwyższego
Kapelana
„Powiedział mu po raz trzeci: »Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?«” (Ewangelia z 4 maja, J 21, 17a).
Dlaczego Jezus trzykrotnie zapytał Piotra, czy go kocha, kiedy po zmartwychwstaniu objawił się uczniom nad jeziorem Tyberiadzkim? Często interpretuje się to jako pokutę Piotra za wcześniejsze zaparcie się Chrystusa. Ale być może jest w tym coś więcej –być może Jezus skłaniał swojego ucznia do głębszej refleksji nad tym, co tak naprawdę oznacza Go kochać. Czasami wypowiadamy słowa „kocham cię” bez namysłu, nie rozumiejąc ich właściwego sensu. Obyśmy zawsze pamiętali o tym, czym jest prawdziwa miłość oraz co oznacza kochać tak, jak nauczył nas Chrystus.
Wyzwanie: W tym miesiącu wzywam was, abyście znaleźli jeden sposób na okazanie prawdziwej miłości Bogu i bliźniemu. Następnie w modlitwie poproście o wskazanie konkretnej drogi do podjęcia tego ofiarnego aktu miłości – a później śmiało nią podążajcie.
Katolik miesiąca
Czcigodny Sługa Boży
Ismael Molinero Novillo (1917-1938)
POGODNY, MŁODY mężczyzna z La Manchy podczas wojny domowej w Hiszpanii stawił czoła prześladowaniom za wiarę, w której wytrwał do samego końca. „Jeśli zginę, cały będę należał do Boga” –powiedział na krótko przed swoją śmiercią w wieku 21 lat. „Jeśli nie, chciałbym zostać księdzem – jednym z tych, którzy służą Bogu, nie oczekując niczego w zamian”. Urodzony 1 maja 1917 roku Ismael Molinero Novillo był piątym z jedenaściorga dzieci wychowywanych przez pobożnych katolickich rodziców. W wieku 14 lat opuścił szkołę, by wesprzeć swoją rodzinę, i wkrótce dołączył do świeckiego ruchu – Akcji Katolickiej.
Obdarzony talentem muzycznym Molinero regularnie śpiewał i grał na gitarze w ośrodku dla opuszczonych osób starszych. Jego życie duchowe, oparte na Eucharystii i kulcie Najświętszej Maryi Panny, pogłębiało się. Poczuł powołanie do kapłaństwa.
Te plany pokrzyżował wybuch wojny domowej w Hiszpanii w roku 1936. Pośród silnych nastrojów antykatolickich Molinero był świadkiem zabójstwa
dwóch kapłanów z jego parafii i sam został dwukrotnie aresztowany za swoją wiarę. Zmuszony do służby w republikańskim wojsku przeciwko narodowcom, Molinero mierzył się z obelgami i wrogością z powodu tego, że praktykował wiarę katolicką.
7 lutego 1938 roku został pochwycony przez siły narodowe po bitwie nad Alfambrą, podczas której odmówił użycia broni przeciw katolikom. Jednak nie ujawnił, jaką wyznaje wiarę, wybierając cierpienie ze współwięźniami jako ofiarę złożoną Bogu. Miesiąc później, zarażony gruźlicą, poprosił kapłana, by wysłuchał jego spowiedzi, i przyjął komunię.
Ismael Molinero Novillo zmarł 5 maja 1938 roku. Jego proces został otwarty w 2008 roku, a w roku 2024 nadano mu tytuł Czcigodnego Sługi Bożego. B
Kalendarz liturgiczny Intencje Modlitewne Ojca Świętego
2 maja św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła
3 maja Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski
6 maja Święto śś. Apostołów Jakuba i Filipa
8 maja Uroczystość św. Stanisława, biskupa i męczennika
14 maja Święto św. Macieja, apostoła
16 maja Święto św. Andrzeja Boboli, prezbitera i męczennika
24 maja NMP, Wspomożycielki Wiernych
26 maja św. Filipa Nereusza, prezbitera
29 maja św. Urszuli Ledóchowskiej, dziewicy
31 maja Święto Nawiedzenia NMP
Módlmy się, aby dzięki pracy każda osoba mogła się spełniać, rodziny miały godne warunki życia, a społeczeństwa stawały się bardziej ludzkie.
PRZYWÓDZTWO W WIERZE
Walka duchowa wymaga dyscypliny
Andrew Whiskeyman
Istnieje mnóstwo analogii między walką duchową a tą prowadzoną na śmierć i życie. Z mojego doświadczenia wynika, że służba wojskowa dostarcza cennych spostrzeżeń dla trzech zasadniczych aspektów życia chrześcijańskiego: przewodzenia, ćwiczenia oraz służby.
Podobnie jak żołnierze wypełniający rozkazy, wyznawcy Chrystusa są wezwani do podążania za Jego wolą, a nie nakazami świata (2 Tm 2, 3-4). Pan mówi, że nie ma większej miłości niż ta, gdy ktoś oddaje życie za swoich przyjaciół (J 15, 13). Brzmi to prosto, ale wymaga odwagi i dyscypliny.
Aby wypracować w sobie dyscyplinę, żołnierze nieustannie trenują do walki, forsując swoje umysły i ciała. Chrześcijanie dbają także o dyscyplinę swoich ciał (1 Kor 9, 27), ćwicząc się w modlitwie, poście i jałmużnie. Kościół nie jest żadnym muzeum świętych, ale szpitalem grzeszników. Potrzebujemy sakramentów, by uzdrawiać się i umacniać w toczącej się walce.
Nasz przeciwnik nie odpoczywa, dlatego musimy być czujni (1 P 5, 8). Nieodpowiedzialny wartownik może skazać swoich towarzyszy na porażkę, podobnie jak nieodpowiedzialny ojciec może skazać swoją rodzinę na duchową śmierć.
Aby rozpoznać w sobie słabość i uznać, że potrzebujemy Chrystusa, musimy być pokorni, wprawiać się w duchowej dyscyplinie, żyć służbą bliźnim. Paradoksalnie, by ocalić swoje życie, musimy je stracić (Mt 16, 25). B — Dr Andrew Whiskeyman jest emerytowanym pułkownikiem U.S. Army. Uczy o przywództwie, technologii i wojnie informacyjnej. Jest Byłym Wielkim Rycerzem rady 14495 im. ks. Vincenta R. Capodanno w Tampa w stanie Floryda.
MISJA RODZINY
Rodzicielstwo low-tech
Odkryj korzyści płynące z przyzwolenia, by Matka Natura miała swój udział w wychowywaniu dzieci
Eric Brende
CZY WIEDZIELIŚCIE, że „rodzicielstwo” jest stosunkowo nowym słowem? Zgodnie z Oxford English Dictionary pojawiło się ono dopiero pod koniec XIX wieku, w szczytowym okresie rewolucji przemysłowej.
To, co kiedyś było zrozumiałe samo przez się, dziś wymaga nauki. Rodzicielstwo stało się tematem książek i analiz specjalistów. Dlaczego? Gwałtowny rozwój technologiczny skłania każde kolejne pokolenie do zmiany warunków życia. To, co sprawdzało się u naszych rodziców, niekoniecznie działa w obecnych realiach.
Najbardziej niepokojące wydaje się to, że technologia zepchnęła Matkę Naturę na margines. Niegdyś była naturalnym sprzymierzeńcem wychowania – kierowała młodzieńcze siły we właściwą stronę i jednoczyła rodzinne dążenia.
Ja i moja żona, Mary, wybraliśmy życie w samym centrum dużego miasta. Mimo to, wychowując nasze dzieci, w pewien sposób korzystaliśmy ze świata przyrody bardziej niż wielu moich znajomych mieszkających na wsi. Co bardziej zaskakujące, umożliwiła nam to technologia.
Część ludzkich wynalazków oddziela nas od Matki Natury, inne otwierają przed nią drzwi: spójrzmy na skromny rower. Pamiętam pewne majowe popołudnie, kiedy zabrałem nasze najmłodsze dziecko, 6-letniego Evana (siedzącego za mną w jednokołowej doczepce, która na potrzeby dziecka zamienia rower dorosłego w tandem), na lekcję muzyki. Gdy przemierzaliśmy ulice, wokół nas kwitły kwiaty, a każdy nowy widok inspirował Evana do zadawania kolejnych pytań. Nasza rozmowa – i co ważniejsze, sama relacja – rozkwitła wspólnie z gruszami i tulipanami.
Troje naszych dzieci co prawda przebywało zwykle w domu, ale najczęściej zatapiało się w książkach trenujących umysł, podobnie jak rower wzmacnia ciało. Pozbawione komputerów i telewizji, pochłaniały wielotomowe serie, takie jak Władca Pierścieni, czego ja, mając w pamięci własne dzieciństwo spędzone przed telewizorem, nie mogłem zrozumieć.
Jako domowi rzemieślnicy – Mary zna się na krawiectwie, ja na wyrobie mydła – stworzyliśmy dla naszych dzieci rzeczy, które mogą zobaczyć na własne oczy i ująć we własne dłonie. Gościłem w naszym salonie zespół kameralny grający muzykę klasyczną, a one pisały własne utwory i ćwiczyły na własnych instrumentach: skrzypcach, flecie, puzonie.
Ograniczenie technologii, czyli życie w stylu low-tech, nie oznacza rezygnacji z potrzeby zarządzania, z autorytetu i dyscypliny. Ale z dawnego obowiązku „rodzicielstwa” Matka Natura wydobyła radość ze wspólnego działania i wzmocniła rodzinną jedność. B
ERIC BRENDE jest absolwentem Massachusetts Institute of Technology i Uniwersytetu Yale, autorem książki Better Off: Flipping the Switch on Technology (2005) oraz członkiem rady 14067 im. św. Franciszka Salezego w St. Louis.
MODLITWA, FORMACJA I INTEGRACJA
Testament Franciszka
Tomasz Adamski
21 kwietnia pożegnaliśmy Ojca Świętego Franciszka. Chwila śmierci papieża zawsze rodzi pytania o podsumowanie i duchowy testament zakończonego pontyfikatu. Moją szczególną uwagę zwróciły słowa homilii pogrzebowej. Słyszeliśmy słowa kard. Re, który powiedział, że to „pierwszeństwo ewangelizacji wyznaczało kierunek pontyfikatu [Franciszka]”. Dodał też, że papież „z wyraźnie misyjnym podejściem szerzył radość Ewangelii, którą zawarł w tytule swojej pierwszej adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium. To radość, która napełnia ufnością i nadzieją serca wszystkich, którzy zawierzają się Bogu”.
DLA DOBRA MAŁŻEŃSTWA
Zwykle w swoich radach lokalnych unikamy używania pełnego tytułu naszej funkcji: „Dyrektor ds. Ewangelizacji i Formacji” (podobnie jak mamy Dyrektorów ds. Programowych i Członkowskich). Warto jednak mieć ten tytuł w pamięci – może to nas inspirować do twórczego myślenia o całym obszarze, za który jesteśmy odpowiedzialni.
Nie chodzi w końcu „tylko” o prowadzenie spotkań Cor . Naszym zadaniem jest również pomagać naszej radzie znaleźć odpowiedź na głębsze pytania. Co zrobić, by jeszcze lepiej docierać do mężczyzn z zaproszeniem do czynienia dobra i pogłębiania wiary? Jak sprawić, by każde działanie było okazją do ewangelizacji? Co zrobić, by Bracia w radzie rozumieli, że są wezwani do misyjnego działania?
Oblubieniec naszych dusz
Poprzez sakrament małżeństwa jesteśmy wezwani do bycia żywymi znakami miłości Chrystusa do Kościoła
John Cuddeback
„CHRYSTUS JEST prawdziwym oblubieńcem duszy” – pisał św. Tomasz z Akwinu w swoim komentarzu do Ewangelii św. Jana, wyrażając prawdę leżącą u samych podstaw naszej wiary i ukazując, co jest stawką w sakramencie małżeństwa. Poprzez ten związek powinienem pokazywać mojej żonie, sobie, naszym dzieciom oraz innym ludziom, jaką relację pragnie mieć z nami Chrystus. „Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel, któremu na imię – Pan Zastępów” (Iz 54, 5).
To jest niesłychane objawienie! Kto odważyłby się pomyśleć, że Pan Zastępów mógłby być jego małżonkiem! Katechizm Kościoła Katolickiego uczy: „Całe życie chrześcijańskie nosi znamię oblubieńczej miłości Chrystusa do Kościoła” (KKK 1617). Ale zaraz –jeśli to prawda, wtedy sposób, w jaki postrzegamy miłość małżeńską – naszą, naszych rodziców, ludzi dookoła – wywiera wpływ na nasze postrzeganie całego chrześcijańskiego życia.
W swoim pontyfikacie papież dawał „pierwszeństwo ewangelizacji”. My także oddajmy jej pierwszeństwo w naszych działaniach – na chwałę Bożą, dla dobra Kościoła i jako swoisty hołd dla zmarłego papieża.
Więcej informacji na cor@kofc.pl B — Tomasz Adamski jest Stanowym Dyrektorem ds. Ewangelizacji i Formacji oraz członkiem rady 17667 w Krakowie.
Właśnie to jest kluczowe dla Bożego zamysłu małżeństwa. Małżeństwo, jako sakrament, zostało bowiem ustanowione właśnie po to, by być znakiem miłości Chrystusa do każdej duszy. Gdy po raz pierwszy usłyszałem słowa: „najlepsze, co możesz zrobić dla swoich dzieci, to naprawdę kochać swoją żonę”, uderzyły mnie one niczym grom z jasnego nieba – poczułem się jednocześnie podekscytowany i przerażony. Obecnie lepiej rozumiem, dlaczego tak się stało.
Moje wysiłki i obawy, by być dobrym mężem i kochać moją żonę jak najpełniej, powinny być naturalnym (choć niedoskonałym!) odbiciem Bożej miłości. Często słyszymy, że jako rodzice ukazujemy miłość Boga Ojca. Ale najpierw w naszym małżeństwie – być może szczególnie w wytrwałym zmaganiu się z codziennymi próbami – odsłaniamy, w jaki sposób Bóg jest Oblubieńcem –prawdziwym Oblubieńcem każdej duszy. B
JOHN CUDDEBACK jest autorem, inicjatorem projektu LifeCraft i profesorem filozofii w Christendom College w Front Royal w stanie Virginia, gdzie należy do rady 7771 im. Johna Carrella Jenkinsa. Ma żonę Sofię i sześcioro dzieci.
Siła w obliczu PRZEŚLADOWAŃ
Rycerze Kolumba sponsorują inicjatywy niosące wiarę i miłosierdzie cierpiącemu Kościołowi w Nigerii
Elisha Valladares-Cormier
Licząca ponad 230 milionów mieszkańców Nigeria zajmuje pod względem liczby ludności szóste miejsce na świecie i pierwsze w Afryce. Mieszka tam 100 milionów chrześcijan, z czego 35 milionów to katolicy. Jednak napięcia etniczne i religijne, głównie pomiędzy muzułmanami a chrześcijanami, czynią z tego zachodnioafrykańskiego państwa jedno z miejsc najbardziej intensywnych prześladowań religijnych.
Choć obie grupy, zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie, są liczne – to odpowiednio 46% i 53% społeczeństwa – chrześcijanie stanowią wyraźną i cierpiącą prześladowania mniejszość w kilku regionach. Szczególnie w północnej i środkowej Nigerii zmagają się z utrudnionym dostępem do opieki zdrowotnej, edukacji i zatrudnienia.
Prześladowania często przybierają także brutalną formę. Liczby mówią same za siebie: w północnej Nigerii od 2009 r. zniszczonych zostało ponad 18 tys. kościołów, pomiędzy 2019 a 2023 r. za swoją wiarę zginęło co najmniej 16 tys. chrześcijan, a ponad 5 milionów zostało zmuszonych do opuszczenia swych domów. Sytuacja jest wyjątkowo trudna zwłaszcza na północy, gdzie 12 stanów wprowadziło prawo szariatu i gdzie Boko Haram oraz inne ugrupowania dżihadystyczne są szczególnie aktywne.
Pomimo tego Kościół katolicki w Nigerii wciąż rośnie, a groźba prześladowań nie gasi płomienia wiary, czego dowodem są dziesiątki tysięcy ludzi, w tym wielu muzułmanów, którzy co roku dołączają do Kościoła.
„W czasie powstania Boko Haram, pomiędzy 2014 a 2017 rokiem, jako przywódcy religijni sądziliśmy, że kościoły będą świecić pustkami” – opowiada bp Stephen Dami Mamza z położonej na północnym wschodzie diecezji Yola. „Było zupełnie inaczej. Im bardziej jesteśmy prześladowani, tym silniejsi się stajemy”.
W sierpniu 2024 r. Najwyższy Rycerz Patrick Kelly ogłosił w swym dorocznym raporcie, że Zakon wesprze Kościół w Nigerii swoimi nowymi inicjatywami charytatywnymi i formacyjnymi, kontynuując Zakonną tradycję pomocy prześladowanym chrześcijanom na Bliskim Wschodzie i w innych częściach świata. Jednym ze sposobów wsparcia była pomoc w nawiązaniu współpracy pomiędzy Konferencją Episkopatu Nigerii a Uniwersytetem Franciszkańskim w Steubenville w stanie Ohio w celu założenia narodowego instytutu katechetycznego w Abudży, stolicy Nigerii.
„Ten kryzys jest wezwaniem do działania. Zapytaliśmy więc biskupów Nigerii, jak możemy pomóc” – powiedział Najwyższy Rycerz w swoim dorocznym raporcie wygłoszonym podczas 142. Najwyższej Konwencji. „Ich odpowiedź była
Kobieta wjeżdżająca do kościoła pw. św. Stefana w Yoli (Nigeria), po otrzymaniu 4 marca wózka inwalidzkiego od Rycerzy Kolumba w obozie dla uchodźców wewnętrznych w stanie Adamawa.
Owdowiała matka pięciorga dzieci, której mąż został zamordowany przez Boko Haram, została sfotografowana jesienią 2024 r. po otrzymaniu dwumiesięcznych zapasów żywności od diecezji Yola.
„NIKT NIE CHCE NAM POMÓC”
W 2018 r. ks. John Ferdinand przebywał poza swoja parafią w diecezji Yola, gdy w środku noc członkowie Boko Haram zaatakowali jego kościół i plebanię. Bojownicy schwytali ochroniarza i zmusili go do wskazania miejsca, w którym mieszkają księża. Na szczęście kapłan i inni obecni na miejscu ludzie usłyszeli zamieszanie i uciekli w bezpieczne miejsce. Gdy jednak ochroniarz podjął próbę ucieczki, napastnicy zaatakowali go maczetą i zostawili na śmierć. Ocalali wrócili, aby zabrać go do szpitala, gdzie udało mu się powrócić do zdrowia. Maczeta była jednak pokryta trucizną, która pozostała w ciele rannego i przyczyniła się do jego śmierci dwa lata później. Wikariusz próbował złożyć na policji zawiadomienie o ataku
Niedawne badanie przeprowadzone przez organizację Nigeria Catholic Network wykazało, że w ciągu ostatnich 10 lat ponad 200 księży i seminarzystów zostało porwanych, a 15 z nich straciło życie. Jeszcze więcej zginęło wskutek innych intencjonalnych aktów przemocy. jednoznaczna. Potrzebują nas, abyśmy pomogli ich ludziom stawić czoła prześladowaniom – poprzez szerzenie nadziei płynącej z wiary”.
jeszcze tej samej nocy, lecz władze odpowiedziały dopiero następnego dnia rano i dokonały jedynie pobieżnych oględzin miejsca zdarzenia. Nie było podejrzanych i nikt nie został w tej sprawie skazany. „Niemal codziennie musimy pełnić straż na wypadek ataku” – mówi ks. Ferdinand. „Ale ponieważ jesteśmy chrześcijanami, nikt nie chce nam pomóc”.
Niektóre wydarzenia pojawiły się w nagłówkach gazet na całym świecie, tak jak sprawa studenta zamordowanego w maju 2022 r. przez grupę kolegów z uczelni za rzekome wygłaszanie krytycznych uwag na temat islamu bądź pogrom 47 osób, które poniosły śmierć w nigeryjskim środkowym pasie w Boże Narodzenie w 2024 r. Jednak wiele przypadków prześladowań przechodzi bez echa czy oburzenia poza granicami kraju.
„Zazwyczaj, gdy dzieją się tego rodzaju rzeczy, rząd nie reaguje w żaden konkretny sposób” – mówi ks. Joseph Ekwoanya z północno-zachodniej diecezji Sokoto. „Nie chodzi o to, żeby wymierzyć sprawiedliwość (...). Ludzie, którzy dopuścili się strasznych czynów, są na wolności, ponieważ cieszą się cichym poparciem islamskich przywódców i społeczności islamskiej”. Według księży w stanach, w których klasa rządząca wyznaje islam, szczególnie na północy, chrześcijanie mają trudności ze znalezieniem pracy lub przyjęciem do szkoły, co przyczynia się do zubożenia katolickiej części Nigerii.
Gdy Boko Haram bądź inne podobne ugrupowanie przechodzi przez dany obszar, regularnie podpala domy i terroryzuje mieszkańców, pozostawiając za sobą miasta duchów, jak wyjaśnia ks. Ferdinand. Zdarza się, że ekstremiści czekają na porę żniw, specjalnie po to, by móc puścić z dymem cały rok czyjejś pracy.
POWTARZAJĄC ZNAJOMĄ ROLĘ
Od kilku lat ks. Ferdinand pomaga prowadzić dialog międzyreligijny w diecezji Yola. Choć wielu przywódców innych wyznań, również islamu, wyraża współczucie, często ogranicza się ono tylko do słów.
„Jako liderzy religijni decydujemy, by wrócić do swoich kościołów i meczetów, by głosić tam pokój” – opowiada. „Ale kiedy wracamy, to już zupełnie co innego”.
Miliony chrześcijan, zniechęconych nieustannym niebezpieczeństwem i groźbą prześladowań, opuściło swoje domy na północy i przeniosło się do obozów dla przesiedleńców w innych częściach kraju. Dla tych, którzy zostają, dostęp do sakramentów i formacji, które podtrzymują wiarę, często jest utrudniony.
„Z jednej strony, prześladowania pogłębiają ich wiarę” –mówi Stephen Rasche, prawnik i pełnoetatowy misjonarz na Bliskim Wschodzie i w Afryce. „Ale nie zmienia to tego, jak trudna jest rzeczywistość, z którą się zmagają”.
Rasche, członek rady 433 w Waszyngtonie, na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat ściśle współpracował z Rycerzami, aby pomagać prześladowanym chrześcijanom oraz innym mniejszościom religijnym, w tym ofiarom Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii.
W 2014 r. Rycerze Kolumba założyli Fundusz na rzecz Chrześcijańskich Uchodźców, aby za pośrednictwem lokalnych kościołów zapewniać pomoc humanitarną osobom zagrożonym ludobójstwem. Zebrano ponad 25 milionów dolarów, a w 2017 r. ówczesny Najwyższy Rycerz, Carl Anderson, zapowiedział wsparcie Zakonu dla projektu odbudowy Niniwy, inicjatywy prowadzonej przez Rasche’a w celu wsparcia odbudowy wyzwolonych miast i umożliwienia powrotu do nich setkom rodzin irackich chrześcijan, które zostały zmuszone do ucieczki.
Księża i katechiści na Uniwersytecie Franciszkańskim w Steubenville, gdzie studiują teologię. Od lewej: Femi Emmanuel Adeojo, ks. Sunday Yunana, ks. Joseph Ekwoanya i ks. John Ferdinand.
Gdy prześladowania chrześcijan w Nigerii zaczęły narastać, Rasche obrał ją za cel podróży, by z pomocą Rycerzy ocenić, czy działania podobne do tych na Bliskim Wschodzie pomogą mieszkańcom regionu. Razem z przedstawicielami lokalnego Kościoła opracowywał dla nigeryjskich diecezji najlepsze praktyki, które pozwoliłyby im zwiększać świadomość na temat prześladowań i zapewniać sobie wsparcie finansowe z całego świata. Oprócz tego koordynował też wsparcie Zakonu w regionie.
Jak mówi Rasche, dbanie o zdrowie wzrastającego nigeryjskiego Kościoła jest równie ważne, jak zapewnienie mu wsparcia materialnego – a Rycerze Kolumba mają na uwadze oba. „Chrzcić i bierzmować to jedno, ale czym innym jest porządna katechizacja młodzieży i konwertytów. Rycerze Kolumba odgrywaja tu wielką rolę”.
NADZIEJA OPARTA NA WIERZE
Centralnym punktem wsparcia Zakonu jest plan budowy nigeryjskiego centrum katechetycznego zlokalizowanego w Abudży, stolicy i geograficznym centrum kraju. Ostatecznym celem instytutu będzie, jak mówią liderzy Kościoła, formacja i edukacja katechistów, którzy będą posługiwać we wszystkich 60 diecezjach kraju.
W tym celu nigeryjscy biskupi nawiązali współpracę z Uniwersytetem Franciszkańskim w Steubenville, zwłaszcza jego znanym Instytutem Katechetycznym, aby opracować materiały katechetyczne, programy formacji duchowej i zasoby cyfrowe dla Kościoła w Nigerii i kilku innych anglojęzycznych krajach Afryki Zachodniej.
Pierwsza faza projektu, w całości finansowana grantem od Rady Najwyższej, właśnie trwa. Dwóch księży, dwie siostry zakonne i dwoje świeckich, wybrani przez Konferencję Episkopatu Nigerii do kierowania instytutem, przebywają obecnie na dodatkowych studiach teologicznych na Uniwersytecie Franciszkańskim. W przyszłym roku kolejnych czworo katechistów ma uczestniczyć w intensywnym, czteromiesięcznym
„Ludzie
pragną słuchać Słowa Bożego. Wiara się
rozprzestrzenia, ludzie są pełni zapału. Jednak wciąż poszukujemy odpowiednio wykształconych ludzi, znających
i umiejących szerzyć wiarę”.
programie katechetycznym, który przygotuje ich do efektywniejszej pracy w swoich diecezjach.
Ksiądz Ferdinand, ks. Sunday Yunana z diecezji Bauchi w północnej Nigerii i Femi Emmanuel Adeojo, sekretarz ds. ewangelizacji Konferencji Episkopatu Nigerii to trzej członkowie pierwszej z grup; pozostałych troje pozostaje w Nigerii przez problemy z wydaniem wiz. Ksiądz Ekwoanya, choć nie należy do tej grupy, również przebywa na Uniwersytecie Franciszkańskim, na studiach doktoranckich.
Jak mówi Adeojo, przybycie do niewielkiego miasta położonego w należącym do amerykańskiego „pasa rdzy” wschodnim Ohio było z pewnością szokiem kulturowym, ale „jedną z pierwszych rzeczy, jakie powiedzieliśmy sobie przed przyjazdem, było, że nie jedziemy jedynie po wiedzę naukową. Chcemy przyjąć też swoistego misyjnego ducha”.
Oprócz studiów teologicznych grupa weźmie także udział w programie dla katechistów obejmującym mentoring prowadzony przez doświadczonych katechetów, opracowanie programu dla nigeryjskiego instytutu i systemu formacji online dostępnego przez Internet w całej anglojęzycznej Afryce, który będzie wspierać działania na poziomie lokalnym.
Jak mówi grupa, to ostatnie jest szczególnie ważne, gdyż niemal niemożliwa jest katechizacja w mediach: prawo w Nigerii zakazuje organizacjom religijnym i osobom prywatnym prowadzenia zorientowanych na wiarę stacji radiowych lub telewizyjnych. Jednak muzułmanie z klasy wyższej są w stanie wykupić sobie czas antenowy i obejść prawo. Zubożali z powodu prześladowań chrześcijanie nie są w stanie robić tego samego.
Ksiądz Yunana, który w Nigerii opiekował się parafią obejmującą 32 kościoły, mówi, że duszpasterze robią, co w ich
Stephen Rasche, prawnik i członek rady 433 w Waszyngtonie, stoi wraz z dziećmi przy kościele w górach Atlantika na granicy nigeryjsko-kameruńskiej w 2021 r. Rasche pomagał w koordynacji działalności charytatywnej Zakonu w Nigerii we współpracy z przywódcami miejscowego Kościoła.
Kobieta siadająca na swoim nowym wózku inwalidzkim z Canadian Wheelchair Foundation podczas zorganizowanej przez Zakon 20 lutego dystrybucji w Ogoji, w Nigerii.
mocy, by dotrzeć do wszystkich swoich parafian, ale często potrzebują w tym pomocy. „Ludzie pragną słuchać Słowa Bożego” – mówi. „Wiara się rozprzestrzenia, ludzie są pełni zapału. Jednak wciąż poszukujemy odpowiednio wykształconych ludzi, znających i umiejących szerzyć wiarę”.
„MIŁOŚĆ JEST DLA WSZYSTKICH”
Oprócz inicjatywy katechetycznej Rycerze Kolumba zapewniają potrzebującym również pomoc materialną. Dzięki otrzymanej od Rycerzy dotacji zakupiono niedawno ok. 70 nowych łóżek szpitalnych, którymi zastąpiono stare, liczące sobie już niemal stulecie i pochodzące z czasów okupacji brytyjskiej. Istnieją także plany zakupu urządzeń ultrasonograficznych dla nigeryjskich szpitali.
Ostatnio, we współpracy z Canadian Wheelchair Foundation, Zakon zapewnił wózki inwalidzkie potrzebującym w Sokoto, Yoli i Ogoji na południu – w każdym z tych miejsc rozdano ich niemal setkę.
Wielu obdarowanych – w tym osoby niepełnosprawne, pacjenci cierpiący na trąd i gruźlicę oraz ofiary związanej z prześladowaniami przemocy – nie mogło otrzymać wymaganej pomocy lub zakupić wózka z własnych środków. Biskup Mamza nazwał darowiznę Rycerzy „odmieniającą życie”. „Najbardziej doświadczeni są ludzie z terenów wiejskich” – powiedział. „Nikt poza Kościołem ich nie wesprze (...). Dzięki otrzymanym od Rycerzy wózkom, ci borykający się z niepełnosprawnościami ludzie poczuli, że też stanowią wartość dla społeczeństwa i dla Kościoła”.
Jeden z obdarowanych, Solomon Luka, musiał być wcześniej noszony przez członków rodziny lub po prostu czołgał się, aby dostać się w inne miejsce. „Jestem taki szczęśliwy” – powiedział po otrzymaniu wózka. „Mogę teraz zrobić mnóstwo rzeczy, które były poza moim zasięgiem”.
Nigeryjscy biskupi, katechiści i osoby obradowane wózkami, wyrażają wdzięczność Zakonowi za jego starania, które przypominają im, że nie są sami. „To wielki znak człowieczeństwa” – powiedział bp Donatus Edet Akpan z diecezji Ogoja. „Kiedy potrzebna jest pomoc, nie zastawiasz się nad czyjąś narodowością, albo czy ten ktoś jest czarny, czy biały. Miłość jest dla wszystkich”.
Adeojo oraz księża Ferdinand i Sunday – trzej katechiści przebywający obecnie w Steubenville – spotykają się codziennie na Eucharystii, pamiętając o modlitwie w intencji Rycerzy Kolumba. Nie wiedzą, kiedy wrócą do domu, co jest szczególnie trudne dla Adeojo, którego żona i dwoje dzieci zostały w Nigerii. Ale, jak mówi, poświęcenie jest tego warte, choć on sam i jego towarzysze przyznają, że katechetyczną posługę mogą przypłacić śmiercią.
„Nie trzeba nam innego powodu niż Chrystus” – mówi Adeojo. „Był prześladowany i zamordowany, ale zmartwychwstał. Wierzymy, że ktoś, kto poświęca życie, może nawrócić wielu ku Chrystusowi. Więc, na wzór świętego Pawła, umierając, umieramy w Chrystusie”. B
ELISHA VALLADARES-CORMIER jest starszym redaktorem „Columbii” i członkiem rady 546 w Sandusky w stanie Ohio.
GŁOS dla CZŁOWIECZEŃSTWA
O sztucznej inteligencji rozmawiamy z bpem Paulem Tighe’em z Dykasterii ds. Kultury i Edukacji
Gwałtownie rozpowszechniające się wykorzystywanie sztucznej inteligencji (AI) w różnych dziedzinach życia wywołuje szeroką gamę reakcji i spekulacji – od optymistycznych idei transhumanizmu, poprzez poglądy umiarkowane, aż po katastroficzne wizje apokalipsy. Zdając sobie sprawę z wpływu, jaki AI będzie mieć – a nawet już ma – na miliardy ludzi, Kościół katolicki pragnie wskazać zarówno na potencjalne szanse, jak i zagrożenia, jakie niesie ze sobą ta nowa technologia . W ciągu ostatniego roku dwie watykańskie dykasterie opracowały wspólnie najpełniejszą jak do tej pory refleksję Stolicy Apostolskiej nad AI, wydaną 25 stycznia – Antiqua et Nova. Nota na temat relacji pomiędzy sztuczną inteligencją a inteligencją ludzką. Jednym z czterech sygnatariuszy był pochodzący z Irlandii bp Paul Tighe, sekretarz watykańskiej Dykasterii ds. Kultury i Edukacji, która opracowała dokument wraz z Dykasterią Nauki Wiary. Biskup Tighe rozmawiał z redaktorem „Columbii” Altonem Pelowskim o głównych zagadnieniach Antiqua et Nova, która skłania nas, byśmy „z dawną i nową mądrością” zastanowili się nad obietnicami i wyzwaniami, jakie stawia przed nami sztuczna inteligencja.
COLUMBIA: Dlaczego Kościół interesuje się sztuczną inteligencją i jak doszło do publikacji Antiqua et Nova?
BISKUP PAUL TIGHE: W ostatnich latach papież Franciszek i inni przedstawiciele Stolicy Apostolskiej zastanawiali się nad sztuczną inteligencją. W Antiqua et Nova chcieliśmy nadać głębszy kontekst tym nauczaniom, przedstawiając holistyczne podejście do AI i rozwijając dwie kwestie. Po pierwsze, chcieliśmy zidentyfikować pewne problemy etyczne dotyczące przyszłości takich dziedzin jak praca, opieka zdrowotna, edukacja. Po drugie, chodzi o ukazanie antropologicznego kontekstu: czym jest człowieczeństwo i co oznacza dziś konfrontacja z technologiami, które potrafią robić to, co dotąd uważaliśmy za możliwe tylko dla ludzi?
Konferencje episkopatów i inne grupy z całego świata prosiły Stolicę Apostolską o zajęcie stanowiska w sprawie AI. Z tego względu, choć ten dokument nie jest częścią oficjalnego nauczania papieskiego, to zawiera autorytatywną katolicką perspektywę na to zagadnienie. To dziedzina, w której cały świat poszukuje mądrości, zrozumienia i rozwiązań, które pozwolą tej technologii – mającej ogromny potencjał – rzeczywiście przynieść dobro ludzkości.
Ilustracja ukazująca tematykę dokumentu Antiqua et Nova. Nota na temat relacji pomiędzy sztuczną inteligencją a inteligencją ludzką, stworzona przy użyciu generatora obrazów ChatGPT 4o, nowej funkcji OpenAI udostępnionej 25 marca.
Jak, z perspektywy Kościoła, mamy rozumieć ludzką inteligencję i jej związek z tym postępem technologicznym?
Dzięki geniuszowi ludzkiego umysłu technologia – i w ogóle nauka – usprawniły nasz świat. To dar, jaki otrzymaliśmy od Boga: nasza własna ludzka inteligencja. AI jest w tym kontekście niesamowitym osiągnięciem, a my wiemy, że ma ono niesamowity potencjał. Nie możemy jednak po prostu ufać, że technologia zapewni nam poprawne wyniki; ludzka sprawczość musi ją owocnie wykorzystywać i upewnić się, że będzie ona służyć wszystkim.
Maszyny mają niezwykłe zdolności do replikowania pewnych form ludzkiej inteligencji, takich jak rozumowanie, przetwarzanie dokumentów, pamięć, tworzenie wzorców. Ale wiele elementów ludzkiej inteligencji to coś więcej. Dlatego większa część noty Antiqua et Nova, zwłaszcza jej początek, odnosi się do bardziej fundamentalnych pytań: co to znaczy być człowiekiem i żyć wartościowym życiem, co czyni życie dobrym dla pojedynczych osób, a co dla społeczeństwa i szerszej społeczności globalnej.
Ten opowiadający o rozumowaniu i inteligencji dokument służy poszerzeniu naszej perspektywy i przypomnieniu, że ludzka inteligencja jest ucieleśniona. Inteligencja to nie tylko to, co w głowie: ciało i umysł są powiązane. Musimy unikać jakiegokolwiek dualizmu, który uznawałby inteligencję za coś oddzielonego od reszty człowieka.
AI ma wielkie możliwości, jeśli pracuje na materiałach cyfrowych, ale wciąż istnieją takie sposoby nauki, takie ludzkie doświadczenia i ich kulturowo zróżnicowane wersje, których jeszcze nie zdigitalizowano albo z którymi nie da się tego zrobić. Nie możemy w tym procesie pominąć bogactwa i złożoności tego, co konstytuuje człowieczeństwo.
Zasadniczo modele AI starają się uwzględnić wszystkie formy materiałów cyfrowych, jakie mogą znaleźć na całym świecie, choć nie zawsze za zgodą ich twórców. To będzie zresztą problem długoterminowy, jeśli AI będzie w pewnym sensie niemal pasożytować na ludzkiej kreatywności. Jak zadbać, by ludzka kreatywność była odpowiednio rekompensowana i wynagradzana? Następne pokolenie może dojść do wniosku, że do kreatywności nie potrzeba już ludzi, ale nie sądzę, żeby maszyna była kiedykolwiek zdolna osiągnąć oryginalność i wyobraźnię prawdziwego ludzkiego artysty.
Papież Franciszek zauważył, że przy tak wielkich postępach technologicznych doświadczamy „epokowej zmiany” i ostrzegł przed „paradygmatem technokratycznym”. Co znaczą te słowa w odniesieniu do AI?
AI zmienia wiele rzeczy. Jak twierdzą niektórzy, może stać się nawet swoistym zakłóceniem antropologicznym, które zmusi nas do przemyślenia, jak rozumiemy człowieczeństwo. Sądzę, że Ojciec Święty używa słowa „epokowy” w tym właśnie sensie. „Paradygmat technokratyczny” to inna historia, choć papież używa tego zwrotu w dość oryginalny sposób. W przeszłości mogliśmy mówić, że AI jest moralnie obojętna, ponieważ może być użyta zarówno do czynienia dobra, jak i zła. Ale papież Franciszek mówi, że technologie rodzą się z pewnego światopoglądu kształtowanego przez względy komercyjne i polityczne, które z kolei wpływają na nasze myślenie o tych technologiach.
Biskup Paul Tighe, sekretarz watykańskiej Dykasterii ds. Kultury i Edukacji, przemawia podczas szczytu Artificial Intelligence Action Summit, który odbył się 10 lutego w Grand Palais w Paryżu.
Miejmy nadzieję, że wyciągnęliśmy wnioski z doświadczeń z mediami społecznościowymi, które początkowo przyjęliśmy z entuzjazmem, widząc w nich ogromny potencjał do umacniania ludzkiej wspólnoty i przełamywania barier geograficznych oraz językowych. Zostały jednak wypaczone przez komercyjną logikę ekonomii uwagi. Wielu ludzi uświadomiło sobie, że najlepszym sposobem na kontrolę uwagi innych jest podsuwanie im treści, z którymi się zgadzają i trzymanie ich niejako uwięzionych w silosie swoich własnych przekonań, co prowadzi do toksycznych, pogłębiających podziały zachowań, które są dziś tak częste. Ta deformacja potencjału mediów społecznościowych była spowodowana przez algorytmy, które pogłębiły te problemy.
Ważne, by zdawać sobie sprawę z niezwykłych możliwości tej technologii, ale nie zakładać naiwnie, że automatycznie przyniesie ona korzyść każdemu. Powinniśmy upewnić się, że AI będzie wykorzystywana do odpowiadania na potrzeby naszego świata, a nie po prostu w komercyjnych interesach. Jak pytał papież Franciszek: czy będziemy używać AI dla pożytku wszystkich, czy tylko niewielu? Jak możemy sprawić, by ci, którzy pracują z AI, byli odpowiedzialni przed społecznością globalną?
Dokument mówi o osobie ludzkiej nie tylko jako o istocie racjonalnej, ale też fundamentalnie relacyjnej. Jak powinniśmy podchodzić do wyzwań takich jak skłonność do antropomorfizowania tej technologii i zacierania różnic między prawdziwymi a symulowanymi relacjami?
Jeżeli AI nie da mi tego, czego oczekuję, to w porządku. Ale nie można przenosić takiego nastawienia na relacje z innymi ludźmi, którzy nie istnieją przecież tylko po to, żeby zaspokajać moje potrzeby czy zachcianki. Czytamy o tych, którzy
FAKE
Wygenerowana przez AI grafika przedstawia słynny napis Hollywood otoczony płomieniami. Podobne sfabrykowane grafiki i nagrania wideo przedstawiające ten stuletni znak zalały media społecznościowe na początku stycznia w związku z pożarami, które objęły części Los Angeles.
przyjaźnią się z AI, tylko że taki „przyjaciel” nie ma żadnej autonomii. Niczego od nas nie wymaga, a przecież częścią relacji z drugim człowiekiem jest nauka poszanowania jego autonomii, jego istoty, a wręcz jego tajemnicy.
UNESCO również wyraża obawy w związku z uczłowieczaniem AI, zauważając, że dzieci przychodzą do szkoły i oczekują, że nauczyciele będą się zachowywać tak, jak ich tablety. I znowu zatracone zostaje poczucie wyjątkowości tej drugiej osoby. To kolejny powód, dla którego ludzie, którzy rozwijają AI i czerpią z niej korzyści, muszą mieć poczucie odpowiedzialności wobec innych, aby tworzyć technologię, która uszanuje naszą ludzką, społeczną naturę.
To zdaje się działać w dwie strony. Antropomorfizując urządzenie symulujące ludzkie zachowania i emocje, czuje się pokusę, by traktować je jak człowieka i odwrotnie, traktować człowieka jak urządzenie. Dokładnie. To zmienia sposób interakcji. Wracamy do troski o ludzką godność, jednego z obszarów, na których w kwestii AI Dykasteria Nauki Wiary najbardziej się koncentruje. To, co jest w ludziach mierzalne – ich zdolności fizyczne, ekonomiczne i intelektualne – może być wykorzystane przez AI, ze wszystkimi z góry przyjętymi uprzedzeniami jej twórcy, by kogoś ocenić.
AI już jest wykorzystywana przy wydawaniu wyroków i na rozprawach w sprawie zwolnienia warunkowego, gdzie przetwarza informacje, by wskazać, kto ma większe szanse ponownie popełnić przestępstwo, kto może być w niebezpieczeństwie itd. Tylko co z tym, co niemierzalne? Czy wartość
ludzi sprowadza się do ich mierzalnych zachowań, czy jednak wierzymy w możliwość ich przemiany, łaski, nawrócenia, miłosierdzia? Nie możemy sprawić, by świat był transakcyjny, byśmy myśleli, że wszystko można zmierzyć albo przewidzieć, jeśli tylko ma się wystarczająco wiele danych.
Innym tematem dokumentu jest odpowiedzialność moralna. Co oznacza dzielenie odpowiedzialności za postęp technologiczny i czemu jest to istotne z perspektywy Kościoła?
Jeśli maszyna popełni błąd, to kto jest za niego odpowiedzialny? Jeżeli ktoś wprowadzi błędne i tendencyjne informacje albo jeśli firma wypuści model, który nie został w pełni przetestowany, spoczywa na niej odpowiedzialność. Zdając sobie sprawę ze złożoności naszego otoczenia i panujących w nim obowiązków moralnych, musimy pilnować się, by nie obciążać winą samych urządzeń.
Użytkownicy AI powinni zadać sobie pytanie, do czego używają AI, na co, używając tej technologii, nieumyślnie bądź bezkrytycznie się godzą, co licencjonują. Deweloperzy powinni postępować podobnie. Daje to nadzieję, że są ludzie, którzy – uczestnicząc w procesie tworzenia – potrafią odmówić zaangażowania się w inicjatywy, które uznają za nieodpowiednie czy budzące wątpliwości moralne.
Chcemy, by ludzkość miała jakąś kontrolę nad tymi wszystkimi zmianami. Dlatego Kościół próbuje inicjować dialog i debatę, by więcej osób – szczególnie tych znajdujących się w trudniejszej sytuacji – mogło włączyć się w szerszą dyskusję nad sztuczną inteligencją. To nie jest coś, co można pozostawić wyłącznie „ekspertom”.
Papież Franciszek w szóstym rozdziale encykliki Fratelli tutti pisze o czymś, co nazywa kulturą spotkania, w której staramy się uczyć od siebie nawzajem w ramach społeczności ludzkiej (215). Jak sprawić, by te produkty były zorientowane na człowieka? Chcemy, by służyły dobru osoby, społeczeństwa, dobru wszystkich.
Kościół wnosi do tego dialogu istotne refleksje teologiczne i duchowe. Trzeba, aby wszystkie głosy mogły zostać usłyszane. Choć naukowcy i inżynierowie postrzegają rzeczywistość w szczególny, bardzo wartościowy sposób, nie jest to jedyna możliwa interpretacja otaczającego nas świata. Warto dodać, że to często sami naukowcy jako pierwsi podejmują te zagadnienia.
Sądzę też, że musimy odzyskać poczucie, iż prawa człowieka są ostatecznie zakorzenione w ludzkiej godności, a nie w ludzkich wytworach. Rodzą się one wraz z nami i są wyrazem naszej godności. Ważne jest, by chronić prawa człowieka – zarówno te związane z prywatnością i osobistą wolnością, jak i społeczne oraz polityczne, które współtworzą nasze człowieczeństwo.
Jaką rolę odgrywa edukacja w pomaganiu ludziom, zwłaszcza katolikom i dzieciom, by stawali się bardziej świadomi i odpowiedzialni, używając AI? Mówiąc najprościej, potrzebujemy edukacji z AI, o AI oraz dla AI. Musimy zastanowić się, jak AI współdziała obecnie z naszymi środowiskami edukacyjnymi. Nie możemy ignorować dostępnych platform i narzędzi, które zresztą stają się coraz bardziej dostępne. Powinniśmy nauczać przy pomocy AI nie po to, by zastąpić nauczyciela, ale by wzmocnić jego możliwości.
Sztuczna inteligencja jest zazwyczaj wykorzystywana w obszarach, które dają się łatwo mierzyć – jak nauki ścisłe, technologia, inżynieria czy matematyka. Można stworzyć programy, które będą tych rzeczy uczyć, ale innymi umiejętnościami – krytycznymi i kreatywnymi, takimi jak literatura – AI nie zajmie się równie łatwo. Chcemy upewnić się, że nie zostaną porzucone tylko dlatego, że nie dają się łatwo sprowadzić do obszaru AI.
Edukacja to nie tylko przekazywanie umiejętności. To formowanie osoby. Nie możemy utracić tej tajemnicy, że edukacja jest ostatecznie głęboko ludzkim doświadczeniem. W tym świetle rola nauczyciela jest czymś, co musimy chronić.
Równocześnie musimy edukować o AI. Jak nauczyć ludzi krytycznego podejścia, by zdawali sobie sprawę, że AI jest na pewnym poziomie zależna od baz danych i algorytmów? Na tej podstawie możemy zapytać, w jakim stopniu wiarygodne i rzetelne są te bazy danych. Czyje opinie będą kształtować informacje? Ludzie mogliby patrzeć na technologię krytycznie i rozumieć jej uprzedzenia i ograniczenia.
Wreszcie, w świecie, w którym sztuczna inteligencja zmienia naturę pracy lub jej rodzaje, potrzebujemy edukacji w jej obszarze. Jakie jest zatem głębsze powołanie procesu kształcenia w takim systemie? W naszej katolickiej tradycji zawsze zależy nam na tym, by nauczanie służyło formacji – pomagało odnaleźć wizję, cel i sens życia, a nie ograniczało się do przekazywania umiejętności przydatnych ekonomicznie.
Paneliści uczestniczą 6 lutego w konferencji ONZ w Nowym Jorku zatytułowanej Czy granice moralne i etyczne można zastosować w przypadku sztucznej inteligencji?. Wydarzenie było sponsorowane przez Zakon Maltański i wspierane przez Rycerzy Kolumba.
Czy ma ksiądz biskup jakąś radę dla Rycerzy Kolumba i ich rodzin, która pomoże im poruszać się w świecie coraz mocniej kształtowanym przez AI i podchodzić do tej technologii w zdrowy sposób?
Z jednej strony uważam, że ludzie nie powinni bać się testować niektórych platform i dowiadywać się, jak działają. Ponieważ coraz więcej naszych usług przenosi się do sieci – postępuje ogólna cyfryzacja – warto zadbać o to, by ludzie nie byli wykluczeni z możliwości stawania się bardziej kompetentnymi cyfrowo, aby mogli korzystać z technologii i być poinformowani.
Z drugiej strony, w świecie coraz mocniej kształtowanym przez AI powinniśmy podchodzić do wielu rzeczy z ostrożnością i sporą dozą sceptycyzmu. Jeżeli na przykład udostępniam informacje w mediach społecznościowych, muszę zapytać, czy jestem pewien, że te wiadomości są prawdziwe, czy upewniłem się, że nie podaję ich dalej tylko dlatego, że utwierdzają mnie to w moich przekonaniach. Z AI bądźmy jeszcze ostrożniejsi, bo bardzo łatwo można manipulować zdjęciami i filmami. Niezbędna jest pewna krytyczna uważność, by nie dać sobą manipulować. Niepokoi mnie to, dokąd prowadzą nas media społecznościowe – i jak sztuczna inteligencja może jeszcze pogłębić tę tendencję, prowadząc nas ku coraz większej polaryzacji. Jak staram się autentycznie słuchać kogoś, kto mówi coś, co niekoniecznie mi się podoba, lub kto znajduje się politycznie po drugiej stronie? Jak mogę otworzyć się na to, by zawsze podtrzymywać poczucie człowieczeństwa drugiego człowieka? Istnieje ryzyko, że tych, których bylibyśmy skłonni postrzegać jako konkurencję lub zagrożenie, będziemy traktować jak wrogów. A są to przecież ludzie posiadający godność i wartość, którzy po prostu mają inne sposoby wyrażania swoich poglądów. Jak więc mamy bronić tego wspólnego człowieczeństwa?
W świecie, w którym AI może zagrozić bogactwu naszej podstawowej ludzkiej natury, otwierajmy się na wyjątkowość każdej osoby stojącą ponad to, co można zmierzyć i łatwo skategoryzować. B
Braterstwo W WALCE
Rycerze i narody świętują wieloletnią przyjaźń między Francją i Stanami Zjednoczonymi, upamiętnioną pomnikiem legendarnych przywódców Wielkiej Wojny
Madalaine Elhabbal
1września 1919 roku naczelny dowódca sił alianckich, marszałek Ferdinand Foch, uściskiem dłoni pożegnał generała Johna J. Pershinga. Znajdowali się wówczas w porcie francuskiego Brestu, na pokładzie USS Leviathan –niegdysiejszego niemieckiego liniowca pasażerskiego przemienionego w okręt wojenny Stanów Zjednoczonych Jako współpracownicy i przyjaciele niemal rok wcześniej odegrali decydującą rolę w dziele zwycięstwa aliantów w I wojnie światowej. Foch, słynny francuski generał i gorliwy katolik, dowodził połączonymi siłami zbrojnymi złożonymi głównie z oddziałów francuskich, brytyjskich i amerykańskich, natomiast Pershing, po przystąpieniu USA do wojny w 1917 roku, sprawował funkcję dowódcy American Expeditionary Forces, mobilizując ponad 2 miliony żołnierzy. Zarówno marszałek Foch, jak i generał Pershing wyrazili podziw dla Rycerzy Kolumba oraz wdzięczność za wsparcie, jakiego Zakon udzielał żołnierzom sił alianckich. Fochowi, podczas jego triumfalnej wizyty w Stanach Zjednoczonych w listopadzie 1921 roku, przyznano tytuły honorowego członka Rycerza Kolumba oraz milionowego członka Zakonu. Dwa lata wcześniej sierżant armii amerykańskiej uchwycił na fotografii pożegnalny uścisk dłoni tych dwóch wojskowych autorytetów. Niedawno scenę tę uwieczniono w rzeźbie z brązu, by
Nowy pomnik przedstawiający marszałka Ferdynanda Focha i generała
Johna J. Pershinga ściskających sobie dłonie został stworzony przez
Luca de Moustiera. Zdjęcie zrobiono w Arlington Ridge Park w Arlington w stanie Wirginia. W tle widoczny jest pomnik U.S. Marine Corps.
uczcić niemal 250 lat sojuszu wojskowego między Francją a Stanami Zjednoczonymi sięgającego czasów amerykańskiej rewolucji. Pomnik, wyrzeźbiony przez artystę Luca de Moustiera, jest owocem projektu zrealizowanego na zamówienie armii francuskiej, nad którym czuwał płk Thomas Labouche – oficer łącznikowy przy Departamencie Obrony Stanów Zjednoczonych. Obaj są paryskimi członkami Rycerzy Kolumba.
Podczas ceremonii, która miała miejsce 3 lutego w rezydencji ambasadora Francji w Waszyngtonie, generał Pierre Schill, szef sztabu armii francuskiej, wręczył dwa odlewy pomnika dowódcom sił lądowych oraz marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych.
„Ten dar ucieleśnia ducha współpracy, który towarzyszy nam od 250 lat – ducha gotowości bojowej, poświęcenia misji oraz chęci niesienia pomocy w obliczu życiowych wyzwań” – powiedział gen. Schill.
SPRZYMIERZEŃCY CZASU WOJNY
Wkrótce po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej Najwyższy Rycerz James Flaherty napisał do prezydenta Woodrowa Wilsona o ambitnym planie. Za aprobatą prezydenta Zakon mógłby stworzyć sieć ośrodków „dla wypoczynku i duchowego wsparcia” alianckich żołnierzy na terenie Stanów Zjednoczonych i Europy. Rycerze otrzymali 30 milionów dolarów w ramach
ogólnokrajowej zbiórki funduszy, a dodatkowo samodzielnie zebrali ponad 14 milionów dolarów na wsparcie podjętych wysiłków wojennych.
Centra rekreacyjne Rycerzy Kolumba, zwane również Chatami, były obsługiwane przez Rycerzy pełniących funkcję tzw. „sekretarzy”, zapewniały żołnierzom dostęp do Mszy św. i sakramentów, a także rozrywki, posiłki oraz inne udogodnienia w samym sercu wojennej zawieruchy. Ich motto, które przeszło do historii, brzmiało: „Każdy zaproszony, wszystko za darmo”. Przyjeżdżający do Chat żołnierze byli traktowani równo i nigdy nie ponosili opłat za świadczone usługi – jedyną „ceną” była ich służba ojczyźnie.
Generał Pershing oświadczył później: „Spośród wszystkich organizacji, które przyczyniły się do zwycięstwa w wojnie – poza samą armią – żadna nie była tak sprawnie i skutecznie zarządzana jak Rycerze Kolumba”.
Marszałek Foch podzielał wdzięczność Pershinga wobec wysiłków Rycerzy. „Jestem głęboko poruszony uwagą, jaką poświęcili nam Rycerze Kolumba” – napisał w liście do Najwyższego Rycerza w listopadzie 1918 r., zanim jeszcze miasto Metz przywrócono Francji. „To właśnie z Metz wyruszył Lafayette, aby nieść pomoc waszym przodkom. Pewnego dnia ujrzymy również wasz zwycięski sztandar powiewający nad miastem”.
Dwa lata później, w sierpniu 1920 roku, Najwyższy Rycerz Flaherty poprowadził pielgrzymkę ponad 200 Rycerzy do Metz, gdzie odsłonił ponad pięciometrowy pomnik z brązu przedstawiający markiza de La Fayette’a – dar Zakonu dla Francji i symbol jedności. Stojąc przed wielotysięcznym tłumem, Najwyższy Rycerz wręczył marszałkowi Fochowi także ceremonialną złotą buławę. Ten odrzekł: „Rycerze Kolumba, służyliście zarówno Francji, jak i Ameryce z korzyścią dla przyszłych pokoleń. Poruszyliście serca Francuzów jak nikt inny”.
Gdy marszałek Foch odwiedził później Stany Zjednoczone i został ugoszczony przez Zakon w Chicago 6 listopada 1921 roku, Rada Dyrektorów jednogłośnie ogłosiła go honorowym członkiem Rycerzy Kolumba.
Najwyższy Rycerz Flaherty napisał wówczas w depeszy do żony marszałka Focha: „Ameryka może zagłaskać Pani męża na śmierć, lecz dołożymy wszelkich starań, by zadbać o jego zdrowie. Jest milionowym Rycerzem Kolumba i najznamienitszym ze wszystkich”.
W bożonarodzeniowym przesłaniu opublikowanym w grudniowym numerze „Columbii” marszałek Foch napisał:
„[M]oja wizyta w Ameryce i wspaniałe wyrazy uznania, które spotykały mnie na każdym kroku (...), oddają ducha ludzi tworzących Rycerzy Kolumba – ducha, który przewyższa wszelkie
Zdjęcie: sierż. J.P. Mulser Alamy Stock Photo
Marszałek Foch i generał Pershing wymieniają uścisk dłoni na pożegnanie na pokładzie USS Leviathan w porcie w Breście we Francji, 1 września 1919 roku.
ideały, jakie mógłbym zaczerpnąć nawet z inspirującego pomnika La Fayette’a. Dlatego też żywię nadzieję, że duch chrześcijaństwa, który przejawia się w tym Zakonie, do którego należę, stanie się siłą napędową świata”. Dodał również: „Misją mojego życia będzie stać się godnym szlachetnego wyróżnienia, jakim było przyznanie mi najwyższego zaszczytu w Zakonie”.
SOJUSZNICY, PRZYJACIELE, BRACIA
Dopiero w 2016 roku, niemal sto lat po tym, jak marszałek Foch został pierwszym francuskim Rycerzem Kolumba, w tym kraju powstały pierwsze rady. Od tego czasu Zakon we Francji rozwinął się do ponad 1250 członków działających w 50 parafiach na terenie 22 diecezji.
Pułkownik Thomas Labouche, mąż i ojciec siedmiorga dzieci, obecnie mieszka w północnej Wirginii ze względu na pełnioną funkcję oficera łącznikowego. Jak powiedział, decyzję o wstąpieniu do Rycerzy Kolumba podjął w 2015 roku, poruszony historią błogosławionego Michaela McGivneya i zainspirowany misją Zakonu, które poznał podczas wcześniejszego przydziału służbowego w Waszyngtonie. Później dokonał transferu do Paryża, gdzie należy do rady 18407 im. św. José Luisa Sáncheza del Río.
„Kiedy zakładaliśmy naszą radę we Francji, Rycerze Kolumba jawili mi się jako swego rodzaju chrześcijańska Drużyna A” –powiedział Labouche. „To ludzie pełni pomysłowości i inicjatywy, gotowi do służby, a przy tym tworzący bardzo dobrą i zróżnicowaną wspólnotę”.
To pragnienie pułkownika, by uhonorować wieloletnie więzi patriotyczne i braterskie łączące jego ojczyznę ze Stanami Zjednoczonymi, ostatecznie skłoniło go do zaproponowania projektu upamiętniającego sojusz między Francją a Ameryką. Inspiracja
Pułkownik Thomas Labouche (z lewej) i Luc de Moustier, paryscy Rycerze, uwiecznieni podczas wydarzenia związanego z prezentacją rzeźby Focha i Pershinga, które miało miejsce 3 lutego w rezydencji ambasadora Francji w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie.
pojawiła się w 2016 roku, podczas jego pierwszej misji w kwaterze głównej Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. „Wszedłem do Pentagonu i rozejrzałem się wokół: zobaczyłem popiersie Winstona Churchilla, ale nie było żadnych posągów, pomników ani tablic przypominających o relacjach między Francją a Stanami Zjednoczonymi” – wspomina Labouche. „Pomyślałem wtedy: »Czegoś tu brakuje«”.
Przez blisko dekadę Labouche rozważał różne sposoby ukazania brakującego elementu – sojuszu wojskowego sięgającego czasów, gdy markiz de La Fayette przybył do Stanów Zjednoczonych i wsparł Armię Kontynentalną w 1777 r., a następnie zawarto francusko-amerykański traktat sojuszniczy 6 lutego 1778 r.
Ostatecznie decydując się na przedstawienie marszałka Focha, Labouche skontaktował się z Lukiem de Moustierem, zawodowym artystą i członkiem rady 16910 im. św. Marcina w Paryżu. W 2017 roku de Moustier stworzył figurę św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus, którą Rycerze nosili podczas pielgrzymek pieszych przez Francję. Wstępny plan nowego projektu zakładał wyrzeźbienie popiersia marszałka Focha, ale de Moustier zaproponował, by dzieło przedstawiało spotkanie Focha z Pershingiem.
„Natychmiast zauroczyło mnie to zdjęcie marszałka Focha żegnającego generała Pershinga przed jego powrotem do Stanów Zjednoczonych po zakończeniu misji” – wyjaśnił de Moustier. „Obaj panowie nie zwracają uwagi na otoczenie; po prostu patrzą na siebie”.
Według de Moustiera ten gest skrywa w sobie więcej niż tylko głęboki szacunek współtowarzyszy broni.
„Jeśli osoby, które zobaczą rzeźbę, będą w stanie poczuć tę przyjaźń, to mój cel zostanie częściowo osiągnięty” – stwierdził artysta. „Od kiedy zostałem rzeźbiarzem w 2012 roku, zauważyłem, że tylko te rzeźby, które zainspirowała przyjaźń, naprawdę ożywają, i szczerze wierzę, że rzeźba przedstawiająca Focha i Pershinga jest właśnie wynikiem takiej owocnej przyjaźni” – dodał.
„Rycerze Kolumba, służyliście zarówno Francji, jak i Ameryce z korzyścią dla przyszłych pokoleń. Poruszyliście serca Francuzów jak nikt inny”.
Knights of Columbus Multimedia Archives
Marszałek Foch, z buławą Rycerzy Kolumba w dłoni, stoi obok Najwyższego Rycerza Flaherty’ego oraz innych Najwyższych Funkcjonariuszy podczas odsłonięcia powstałego na zamówienie Zakonu pomnika z brązu przedstawiającego markiza de Lafayette’a (bohatera rewolucji amerykańskiej) w Metzu we Francji, 21 sierpnia 1920 roku.
21 listopada 1921 roku na schodach katedry św. Patryka marszałek Foch wręcza nowojorskiemu baseballiście, George’owi Hermanowi „Babe” Ruthowi pierwszą cegłę nowego, wartego 2 miliony dolarów, Rycerskiego ośrodka pomocy. Stojący pomiędzy nimi metropolita Nowego Jorku, abp Patrick Hayes powiedział po francusku: „Marszałku Foch, oto twój brat, Rycerz Kolumba, George Ruth”. Ruth bezbłędnie odpowiedział po francusku: „oui”.
ZAKON I „NAJSTARSZY SOJUSZ”
De Moustier, oprócz stworzenia samej rzeźby, wtopił w jej dwa odlewy również namacalne elementy historyczne. A dokładniej rzecz ujmując, pułkownik Labouche poprosił go, aby w pomniku znalazły się ziemia lub piasek z kilku najważniejszych miejsc związanych z sojuszem. Każda rzeźba zawiera ziemię z Yorktown w Wirginii, miejsca decydującej bitwy o niepodległość Ameryki w 1781 roku. Do tej przeznaczonej dla Marine Corps, pokrytej niebieską patyną, de Moustier dodał także ziemię z Bois Belleau, francuskiego lasu, gdzie w 1918 roku miała miejsce przełomowa bitwa, w której walczyli żołnierze Marines. Natomiast w rzeźbie podarowanej wojskom lądowym, pokrytej zieloną patyną, de Moustier umieścił piasek z plaży Omaha w Normandii, gdzie siły alianckie wylądowały podczas D-Day w 1944 roku.
Historia rodziny artysty również świadczy o więzi między Francją a Stanami Zjednoczonymi. Dwóch jego przodków pełniło funkcję ostatnich dyplomatów wysłanych do USA przez króla Ludwika XVI przed rewolucją francuską, a jego dziadek ze strony matki brał udział w listopadzie 1942 r. w operacji „Torch”, która przyczyniła się do zwycięstwa aliantów podczas II wojny światowej.
Biorąc pod uwagę bogatą historię łączącą Rycerzy Kolumba z tymi dwoma krajami, Zakon razem z innymi organizacjami na zaproszenie Labouche’a współfinansował projekt rzeźby Focha i Pershinga. Najwyższy Mistrz Michael McCusker reprezentował Najwyższą Radę podczas uroczystości 3 lutego. W trakcie
ceremonii przemówienia wygłosili liczni dostojnicy, m.in. potomek marszałka Focha oraz Luc de Moustier.
„Przyjaźń między dwoma krajami to piękne słowo, ale przyjaźń między dwojgiem ludzi to rzeczywistość i to ona przynosi owoce” – powiedział de Moustier. „To przyjaźń La Fayette’a, Rochambeau i de Grasse’a z Waszyngtonem, Focha z Pershingiem, a przede wszystkim wielu anonimowych ludzi, którzy od niemal 250 lat ożywiają najstarszy sojusz na świecie i nadają mu sens”.
Kiedy kilka tygodni później w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku świętowano 125. rocznicę powstania Stopnia Patriotycznego, płk Labouche i Delegat Terytorialny Arnaud Bouthéon z Francji byli dwoma z kilku francuskich Rycerzy obecnych na uroczystości. Obecnie obaj są zaangażowani w opracowanie ceremoniału Stopnia Patriotycznego dla Francji.
„To, co zaobserwowałem między Rycerzami a wojskiem – jako że sam jestem żołnierzem – to gotowość do służby” – stwierdził Labouche. „Dobry Rycerz nie tylko kieruje się zasadami Jedności, Miłosierdzia i Braterstwa, ale także Patriotyzmu”.
„To całkiem logiczne” – dodał, zauważając, że miłość bliźniego i miłość do ojczyzny idą ze sobą w parze. „Wszystko zaczyna się od rodziny, a potem obejmuje sąsiadów i lokalną wspólnotę” – powiedział Labouche. „Później rozciąga się na ojczyznę, z wdzięczności wobec Boga i w służbie Jego miłości do każdego człowieka”. B
MADALAINE ELHABBAL jest reporterką Catholic News Agency i pisze z Waszyngtonu.
„PRZYSZLIŚCIE DO MNIE”
Duszpasterze więzienni niosą miłosierdzie i przebaczenie Chrystusa w duchu błogosławionego Michaela McGivneya
Aprille Hanson Spivey
Pięć dni przed egzekucją Jamesa „Chipa” Smitha, 1 września 1882 roku, ks. Michael McGivney odprawił uroczystą Mszę św. w więzieniu w New Haven w stanie Connecticut, gdzie przebywał skazaniec.
Dzięki niezliczonym godzinom, które ks. McGivney, młody wikariusz parafii Najświętszej Maryi Panny, poświęcił na duszpasterską opiekę, Smith stał się zupełnie innym człowiekiem. W grudniu 1880 roku 21-latek pod wpływem alkoholu wszczął awanturę w pobliskim miasteczku Ansonia. Podczas starcia z komendantem policji, Danielem Hayesem, Smith postrzelił go w brzuch. Hayes zmarł cztery dni później, na skutek czego Smith został skazany na śmierć.
Odwiedzający więzienie w New Haven ks. McGivney stał się prawdziwym duchowym ojcem nie tylko dla Smitha, który przeszedł głębokie nawrócenie, lecz także dla innych osadzonych.
„Na jego [Smitha – przyp. tłum.] życzenie zwracam się do was, prosząc wszystkich o modlitwę, ażeby gdy nadejdzie najbliższy piątek, mógł umrzeć świętą śmiercią” – powiedział ks. McGivney do 150 osób zebranych podczas Mszy w więzieniu w niedzielę, 27 sierpnia. „Gdybym tylko mógł w zgodzie ze swoją służbą być
daleko stąd w najbliższy piątek, uniknąłbym zapewne najtrudniejszej próby mojego życia, ale obowiązek ten został postawiony na mojej drodze zrządzeniem Bożej opatrzności i musi on zostać spełniony”.
Pięć dni później 30-letni kapłan towarzyszył Smithowi w drodze na szafot. Smith ze spokojem przyjął swój los i zmarł z przypiętym przy sercu wizerunkiem Najświętszego Serca Jezusowego, który wcześniej otrzymał od ks. McGivneya.
Wcześniej w tym samym roku, 29 marca, oficjalnie powołano do życia Zakon Rycerzy Kolumba. Ksiądz McGivney założył go na fundamencie zasad Miłosierdzia, Jedności i Braterstwa – tych samych cnót, które urzeczywistniał za każdym razem, gdy przekraczał więzienne mury, by odwiedzić Smitha i pozostałych osadzonych.
Dziś, w duchu błogosławionego Michaela McGivneya, setki kapelanów i innych członków Rycerzy Kolumba pełnią posługę mentorów i doradców dla więźniów, dostrzegając w nich Chrystusa („byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” – Mt 25, 36b). Na kolejnych stronach wolontariusze i duszpasterze więzienni z Massachusetts, Kalifornii i Nowego Brunszwiku w Kanadzie
dzielą się tym, jak towarzyszenie więźniom w wierze stało się integralną częścią ich tożsamości jako Rycerzy.
OJCOWIE DLA NIEZNAJĄCYCH OJCÓW
David Bergeron przyszedł na spotkanie formacji wiary i studium Pisma Świętego, niosąc naręcze nowych Biblii z pozłacanymi brzegami. Jego podopieczni, osadzeni w zakładzie karnym hrabstwa Hampden w Ludlow w stanie Massachusetts, czuli się jak w poranek bożonarodzeniowy.
„Byłem niesamowicie szczęśliwy, widząc ich prawdziwą radość z tych nowiutkich Biblii. Wszyscy mieli nosy wciśnięte w Pismo, wąchali je” – wspominał ze śmiechem Bergeron.
David Bergeron, członek rady 3535 w Ludlow w stanie Massachusetts, który od 11 lat prowadzi w więzieniu hrabstwa Hampden spotkania formacyjne i studium Pisma Świętego, opowiadał swoim Braciom Rycerzom o radości, z jaką osadzeni przyjęli te Biblie.
W ubiegłym roku rada 3535 z inicjatywy jednego ze swoich członków, Roba Powella, rozpoczęła posługę więzienną pod nazwą Duszpasterstwo Więzienne bł. Michaela McGivneya. Przez ponad 30 lat Rob Powell pełnił funkcję doradcy, kierownika zespołu doradców oraz asystenta kuratora w ośrodku poprawczym w Ludlow i więzieniu w Springfield.
„David jest figurą ojca dla tych mężczyzn, którzy nie mają ojców i tak było również w moim przypadku” – powiedział
Powell. „Bycie ojcem dla tych 500 to najważniejsza rola, jaką pełniłem”.
Rada dostarcza materiały do katechezy, a także Biblie i różańce na potrzeby duszpasterstwa. W poniedziałki chętni osadzeni gromadzą się w kaplicy, gdzie diakon Paul Mazzariello, kapelan więzienny, wystawia Najświętszy Sakrament do adoracji. Osadzeni modlą się na różańcu i śpiewają pieśni przed Najświętszym Sakramentem, a po błogosławieństwie Bergeron prowadzi studium biblijne i formacyjne. Tematyka obejmuje apologetykę, sakramenty, zagadnienia związane z Matką Bożą i świętymi, odpowiedzi na pytania.
W sumie duet spędza dwie godziny z mniej więcej tuzinem mężczyzn. Więźniowie nie przebywają długo w ośrodku – po dwóch, trzech latach opuszczają zakład lub są przenoszeni do więzienia wyższego szczebla. Jednak nawet ten krótki czas, jak podkreślił Bergeron, może wywrzeć znaczący i trwały wpływ.
„Początkowo, zanim zacząłem posługę w więzieniu, miałem niewiele empatii [względem osadzonych] i myślałem: »Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz«” – przyznał Bergeron. „Ale kiedy spotkałem ich osobiście, od razu zdałem sobie sprawę, że tylko dzięki łasce Bożej nie jestem na ich miejscu. Wystarczą złe środowisko i kilka niewłaściwych decyzji”.
Bez wątpienia Duszpasterstwo Więzienne bł. Michaela McGivneya odmienia ludzkie losy. „Widok tych mężczyzn przygotowujących się do sakramentów, przyjmujących je i wzrastają-
David Bergeron (w środku) i Rob Powell (po prawej), członkowie rady 3535 w Ludlow w stanie Massachusetts, stoją z kapelanem więziennym, diakonem Paulem Mazzariello, przy wejściu do zakładu karnego hrabstwa Hampden w Ludlow.
cych w wierze ogromnie umacnia moją własną wiarę” – przyznał Bergeron. „Ta posługa to błogosławieństwo zesłane prosto z nieba”.
DZIAŁAĆ DLA NADZIEI I UZDROWIENIA
„Widziałem, do czego zdolne jest zło i jak niszczycielski ma wpływ na człowieka” – powiedział ks. Humberto Gomez, kapłan diecezji Sacramento. „A jednak jeszcze silniej wierzę, że każdy człowiek jest zdolny do przemiany, uzdrowienia i odnowy”.
Ksiądz Gomez, wychowany w Meksyku, jest członkiem rady 5322 im. Najświętszego Sakramentu w Rancho Cordova i od niemal dwóch dekad posługuje w więzieniach. Spędził dziewięć lat jako kapelan w zakładzie poprawczym dla nieletnich, a od 2016 roku pełni funkcję kapelana na pełen etat w więzieniu stanowym Folsom. To zakład karny o średnim rygorze w pobliżu stolicy stanu i drugie najstarsze więzienie w Kalifornii z ponad 2500 osadzonych.
„Niektórzy uczestniczą w naszych nabożeństwach, m.in. w niedzielnej Mszy św. czy modlitwie różańcowej, inni zaś biorą udział w programach sprawiedliwości naprawczej, by pracować
„Jeden z osadzonych podziękował mi za to, że zostałem ich kapelanem, mówiąc: »My też jesteśmy członkami diecezji«. I miał rację. Fakt, że są osadzeni, nie odbiera im przynależności do Ciała Chrystusa”.
nad swoją resocjalizacją” – wyjaśnił ks. Gomez. „Zawsze jestem do dyspozycji osadzonych, gdy potrzebują rozmowy, porady czy wsparcia duchowego”.
Ksiądz Gomez był naocznym świadkiem przemiany wielu istnień ludzkich dzięki Bożemu miłosierdziu i czuje się szczęśliwy, posługując jako „narzędzie pojednania i nadziei dla osadzonych w więzieniach”. Przywołał historię pewnego mężczyzny odbywającego ponad 30-letni wyrok w Folsom, który z czasem przyjął wiarę katolicką.
„Opowiedział [współwięźniom] historię swojego nawrócenia, a to krótkie wystąpienie zakończył słowami: »Wiara i nadzieja w Bogu pomogą wam odnaleźć nową drogę życia. Nigdy nie rezygnujcie ze swojej wiary«” – wspominał ks. Gomez.
„Jeden z osadzonych podziękował mi za to, że zostałem ich kapelanem, mówiąc: »My też jesteśmy członkami diecezji«. I miał rację” – przyznał ks. Gomez. „Fakt, że są osadzeni, nie odbiera im przynależności do Ciała Chrystusa”.
Szacunek dla tej nadanej przez Boga godności to jeden z powodów, dla których Dave Adam, członek rady 4540
Krista May
Po prawej: Craig Murphy i ks. Phil Mulligan, członkowie rady 9270 Niepokalanego Serca NMP w Riverview, w prowincji Nowy Brunszwik, sfotografowani w kościele Niepokalanego Serca NMP, gdzie ks. Phil pełni posługę proboszcza. • Sąsiednia strona: Duszpasterze więzienni i Rycerze, ks. Humberto Gomez i Dave Adam, sfotografowani przed wschodnią bramą więzienia stanowego Folsom – drugiego najstarszego zakładu karnego w Kalifornii.
im. ks. Grealy’ego w Roseville i wolontariusz w więzieniu w Folsom, zwraca się do osadzonych „panowie”.
Podczas 15 lat pracy w duszpasterstwie więziennym Adam także doświadczył niezliczonych relacji zmieniających życie. Jednym z takich spotkań była rozmowa z osadzonym o imieniu
Moot podczas sesji modlitewno-dyskusyjnej w ramach programu Kairos Prison Ministry International.
„Po prostu poczułem, że muszę mu powiedzieć: »Jezus cię kocha«. On odpowiedział: »Powiedz to bez tego uśmieszku na twarzy«” – wspominał Adam. „Ja odparłem: »Przepraszam, że urodziłem się z tą głupią miną, ale Jezus cię kocha«” – opisał Adam. „Kiedy był już jakieś metr ode mnie, łzy płynęły mu po policzkach. Rzucił mi się w ramiona, mocno mnie przytulił i powiedział: »Tego właśnie potrzebowałem«”.
Oprócz posługi w Folsom Adam jest wolontariuszem w stanowym więzieniu o zaostrzonym rygorze w Sacramento, gdzie pełni funkcję przewodniczącego rady doradczej programu Kairos.
„Moim powołaniem jako Rycerza jest służyć tym, którzy w więzieniu zostali znienawidzeni, odrzuceni i zapomniani przez społeczeństwo” – stwierdził Adam.
„Mężczyźni przychodzą do Chrystusa lub na studium biblijne i zrywają z gangami – widzę zmiany. Warto to robić”.
Dla ks. Gomeza natchnieniem jest wizja bł. Michaela McGivneya. „Zawsze inspirowały mnie podstawowe zasady, które dał Rycerzom, aby umożliwić katolickim mężczyznom życie wiarą i dostrzeganie nadziei nawet w najmroczniejszych miejscach” – powiedział. „To wzywa nas do bycia ludźmi czynu”.
JESTEM TU, BY IŚĆ Z WAMI
Kapelan więzienny Craig Murphy, członek rady 9270 im. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Riverview w Nowym Brunszwiku, nie ma przygotowanego asa w rękawie –gdy spotyka więźnia, to sam rękaw jest jego asem. Jak stwierdził, jego kolorowe ubrania i sportowe najki pomagają przełamać pierwsze lody.
„Moje ubrania to mój znak rozpoznawczy” – śmiał się Murphy, który jako kapelan więzienny pracuje już od 27 lat. „Uwielbiam kolorowe, zwariowane ciuchy i odrobinę humoru. Chcę trochę wstrząsnąć ludźmi, żeby pomyśleli: »To on jest kapelanem? Katolickim kapelanem? Co on robi w więzieniu?«”.
„To naprawdę pozwoliło mi iść ramię w ramię z tymi ludźmi, budować relacje i być wobec nich otwartym i szczerym” – wyjaśnił. „Mówię im: »Hej, już zostaliście osądzeni; nie jestem tu po to, by was oceniać. Jestem tu, by iść z wami«”.
Przez ostatnie dziewięć lat Murphy był w Regionie Kanady Atlantyckiej dyrektorem ds. kapelanów w Bridges of Canada, wielowyznaniowej organizacji zajmującej się wsparciem
duchowym i posługą duszpasterską, gdzie nadzorował 18 kapelanów w 5 instytucjach federalnych.
„Chcą aktywnie uczestniczyć, choćby poprzez czytanie podczas liturgii. Chcą być obecni i przeżywać wiarę razem z innymi” – powiedział Murphy. „Jest w nich głód i pragnienie, by nakarmić tę część duszy”.
Ksiądz Phil Mulligan, proboszcz wspólnoty duszpasterskiej Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny obejmującej cztery parafie oraz Kapelan rady 9270, jest ważnym współpracownikiem w posłudze Murphy’ego. Od około trzech lat odprawia Msze święte w zakładzie karnym w Dorchester, choć w duszpasterstwie więziennym działa już od 28 lat.
„W swoim krótkim życiu ks. McGivney postawił ubogich i wykluczonych w centrum swojej misji” – powiedział ks. Mulligan. „Kiedy rozmawiam z osadzonymi, pragnę dostrzec, kto tak naprawdę kryje się pod tym więziennym strojem. Coraz częściej widzę po prostu dziecko Boże, które dokonało złych wyborów”.
Murphy, który dołączył do Zakonu w 2022 r., podkreślił, że dziedzictwo bł. Michaela McGivneya – a szczególnie jego posługa wobec takich osób jak Chip Smith – jest mu niezwykle bliskie.
„Gdy spotykam tych ludzi, starając się im towarzyszyć, to wiem, że podążam jego ścieżką. Ta świadomość dodaje mi otuchy” – przyznaje Murphy. B
APRILLE HANSON SPIVEY jest niezależną dziennikarką katolicką z Arkansas.
Żywność dla zapomnianych
Rycerze każdego dnia podejmują walkę z niepewnością żywnościową w swojej społeczności w Ontario, dbając o to, by żaden sąsiad nie został opuszczony
Cecilia Engbert
KAŻDEGO DNIA BILL Graham, członek rady 12706 im. Matki Bożej z Góry Karmel, niestrudzenie rozdaje żywność potrzebującym w społeczności Mississauga w prowincji Ontario, położonej około 30 kilometrów na zachód od Toronto. W towarzystwie swojej żony Shirley, a często także braci Rycerzy i innych wolontariuszy, Graham regularnie uzupełnia zapasy jedzenia i innych artykułów na kilku stołach rozstawionych w różnych częściach miasta. Ludzie zatrzymują się przy nich, by sięgnąć po posiłek, butelkę wody lub koc – rzeczy, które pomagają im przetrwać kolejny dzień.
Gdy pięć lat temu pandemia COVID-19 przerodziła się w globalny kryzys, Bill i Shirley z niepokojem obserwowali, jak lockdown dotkliwie uderza w ich sąsiadów o niskich dochodach lub bezrobotnych, pozbawiając wielu z nich chleba, a nawet dachu nad głową.
„Oni zostali zapomniani” – powiedział Graham. „Stali się niewidoczni
dla społeczeństwa, wiedzieli o tym. Jako Rycerze nie możemy pozostawić żadnego bliźniego bez pomocy”.
Przy wsparciu rady 12706 państwo Grahamowie odpowiedzieli na dostrzeżoną potrzebę. W marcu 2020 r. ustawili pierwszy stół z darmowym jedzeniem. Obecnie inicjatywa obejmuje pięć otwartych codziennie punktów dystrybucji żywności w Mississauga, gdzie co miesiąc około 2 tys. osób otrzymuje niemal 7 tys. kg jedzenia i artykułów pierwszej potrzeby. Dzięki darowiznom od banków żywności, członków lokalnej społeczności oraz rady 12706, która nieustannie wspiera inicjatywę poprzez zbiórki i regularne wsparcie finansowe, stoły są uzupełniane każdego dnia.
Około 30-40% osób korzystających z tej pomocy to osoby bezdomne, a wielu innych zmaga się z trudną sytuacją ekonomiczną, nierzadko stojąc przed dramatycznym wyborem między opłaceniem czynszu a zakupem jedzenia.
„Łatwo jest przejść obok, nie dostrzegając problemu” – przyznał Były Wielki Rycerz Denzil Noronha, stały wolontariusz. „Dla naszej rady wspieranie inicjatywy stołów z darmową żywnością stało się ważnym działaniem – realizowaniem nauk Ewangelii o pomocy potrzebującym i hojności w tym, co Bóg nam dał”.
Projekt zainspirował powstanie kolejnych programów w pobliskich miastach. Zdaniem Grahama, który swoich podopiecznych przy stołach nazywa przyjaciółmi, chodzi przede wszystkim o zbliżenie się do Chrystusa poprzez służbę ubogim i wzajemną pomoc.
„To zmienia sposób, w jaki postrzegamy osoby bezdomne” – powiedział Graham. „Jako Rycerze z miłością dążymy do łagodzenia cierpienia, nie oczekując żadnej nagrody ani korzyści dla siebie”. B
— Cecilia Engbert pracuje w dziale komunikacji Rycerzy Kolumba.
Bill Graham (w środku) i inni Rycerze w Mississauga w prowincji Ontario, członkowie rady 12706 im. Matki Bożej z Góry Karmel, asystują kobiecie przy jednym ze stołów z darmową żywnością wspieranych przez radę.
Zdjęcie: Nadia
Molinari
Rycerze Miłosierdzia
Każdego dnia Rycerze na całym świecie mają okazję, by coś zmienić – przez pracę społeczną, zbieranie funduszy czy modlitwę. Doceniamy każdego Rycerza za jego siłę, współczucie i oddanie w budowaniu lepszego świata.
Członkowie rady 5202 im. brata Elzeara działającej przy Uniwersytecie św. Marii w Winonie (Minnesota) zgromadzili się przed budynkiem wznoszonym w ramach programu Habitat for Humanity podczas jednego z ostatnich dni pracy. Rycerze ze studenckiej rady od kilku miesięcy angażują się w budowę. Pomogli m.in. w montowaniu sidingu, instalowaniu kratek wentylacyjnych, malowaniu listew i ociepleniu wnętrza domu.
„Pokazali mi oblicze Chrystusa”
Nie potrafiłem nazwać tego uczucia, póki nie zacząłem służyć jako ministrant w greckokatolickiej parafii św. Mikołaja w Edmonton. Pamiętam, jak w czasie Mszy patrzyłem na swoje dłonie i zastanawiałem się, czy Bóg chce, żebym tymi dłońmi służył mu jako ksiądz.
Chociaż zamierzałem iść do seminarium, najpierw, za radą ojca, zacząłem na uniwersytecie studia pedagogiczne, w czasie których przeżyłem kryzys wiary. Pomógł mi go przetrwać Apostolat Domu Madonny, wspólnota świeckich, której członkowie żyją zgodnie z przyrzeczeniami ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. To oni naprawdę pokazali mi oblicze Chrystusa. Kiedy kilka lat później poznałem Kim, moją żonę, na drugą randkę zabrałem ją do kuchni dla ubogich, którą prowadzi Apostolat.
W 2007 roku ożeniłem się z Kim, a w 2011 wstąpiłem do greckokatolickiego seminarium. 1 stycznia 2016 przyjąłem święcenia kapłańskie.
Pan pobłogosławił naszej rodzinie i udzielił mi szczególnej łaski służby zarówno przy stole rodzinnym, jak i przy Jego świętym Stole.
Ksiądz Michael Bombak
Eparchia Edmonton
Greckokatolicka rada 7659 im. św. Mikołaja w Calgary w Albercie