Doświadczenie szwedzkie W 2014 roku ministra spraw zagranicznych Szwecji, Margot Wallström, ogłosiła decyzję o wprowadzeniu feministycznej polityki zagranicznej. Tym samym Szwecja stała się pierwszym krajem na świecie, który oparł swoją aktywność 16
Czy kobiety uratują świat? Feministyczna polityka zagraniczna
lamusa, a pełna emancypacja kobiet oraz wszystkich grup dotąd dyskryminowanych w życiu społecznym i politycznym stanie się oczywistością i tu, nad Wisłą. Doświadczenia państw, które feministyczną politykę zagraniczną zaczęły wdrażać jako pierwsze, pokazują jednak walory szerszego rozumienia tego terminu. W tym ujęciu cel stanowi rzeczywista zmiana w sposobie prowadzenia polityki zagranicznej. Obejmuje ona wielopoziomową reprezentację wszystkich grup społecznych narażonych na dyskryminację ze względu na płeć, wiek, kolor skóry, orientację seksualną czy niepełnosprawność. Tak rozumiana feministyczna polityka zagraniczna nie tylko reprezentuje znacznie szersze społeczne spektrum niż ma to miejsce obecnie, lecz także lepiej odpowiada na potrzeby wynikające z procesu budowania relacji między państwami i ich mieszkańcami. Jest to więc podejście promujące szeroko rozumianą inkluzywność. Jak zauważył ambasador Szwecji podczas panelu o feministycznej polityce zagranicznej zorganizowanego w 2019 roku przez Fundację im. Heinricha Bölla podczas konferencji „Świat pod lupą”, nie jest to podejście ani lewicowe, ani prawicowe. Jest to „polityka skoncentrowana na ludziach”, jak definiuje feministyczną politykę zagraniczną na swojej stronie internetowej CFFP. Innymi słowy, jest to taka koncepcja relacji międzynarodowych, która przestaje mieć na celu realizację interesów przede wszystkim własnego kraju. Odrzucając państwowocentryczną perspektywę, polityka ta skupia się na uniwersalnych wartościach, takich jak pokój, zrównoważony rozwój, równość obywateli i obywatelek we wszystkich państwach świata. Założenia te być może brzmią nieco utopijnie, szczególnie w świecie zorganizowanym wokół patriarchalnie pojmowanej władzy „panującej” zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz każdego organizmu państwowego. Jednak jeśli w XXI wieku mamy poważnie traktować odejście od patriarchatu również w sferze publicznej, nie sposób pominąć zmian, jakie muszą nastąpić także w stosunkach między państwami. Dla tych, którym trudno wyobrazić sobie realizację takich postulatów w praktyce międzynarodowej, pomocne może być odniesienie się do walki z katastrofą klimatyczną. Jest przecież oczywiste, że żadne państwo nie jest w stanie samodzielnie zapobiec zmianom klimatu ani w pełni dostosować się do tych, które już zaszły. Tylko współpraca międzynarodowa, koncentracja wysiłków na dobrostanie planety, a nie na partykularnych interesach światowych koncernów czy lokalnych graczy może uratować Ziemię i nas, jej mieszkanki i mieszkańców. Jeśli tu potrafiliśmy odwrócić sposób myślenia, strategicznego planowania, wdrażania konkretnych rozwiązań, to działania takie powinniśmy umieć przenieść także na inne obszary współpracy międzynarodowej. Służyć temu może właśnie szeroko rozumiana feministyczna polityka zagraniczna.