1 minute read

Podsumowanie

Przedstawiony w rozdziale polski kontekst społeczno-instytucjonalny potwierdza tezę, że na obecnym etapie nasz kraj może co najwyżej aspirować do roli „spóźnionego przybysza” w propagowaniu i wdrażaniu feministycznej polityki zagranicznej. Koncepcja ta nie została jeszcze wystarczająco rozpoznana na polu polskiej nauki, gdzie badaczki uwzględniające kobiecą perspektywę w analizie zjawisk z dziedziny szeroko pojętej polityki nadal stanowią mniejszość. Nie była ona również przedmiotem pogłębionych dociekań podejmowanych przez publiczne think tanki ani polskie media. Jest to więc zagadnienie niemal niewidoczne w dyskursie publicznym i eksperckim, a wiedza na jego temat ogranicza się do bardzo wąskiego grona zainteresowanych osób. Realizowane w ramach agendy „Kobiety, pokój i bezpieczeństwo” projekty różnych resortów, w tym MSZ-u czy MON-u, można traktować jako rekonesans i dobry fundament pod przyszłą realizację polityki międzynarodowej zorientowanej feministycznie, nawet jeśli zbiór i zakres zebranych doświadczeń jest ciągle niewielki.

Już jednak na podstawie tej próbki widać, jak liczne są utrudnienia wynikające z silnie zakorzenionego w Polsce patriarchatu i wciąż niewypracowanych standardów równego traktowania kobiet i mężczyzn w sferze publicznej. Nadal nierozbite wydają się szklane sufity w miejscach pracy, anachroniczne zwyczaje panujące w polskich mediach czy zastygłe w przeszłych epokach rozwiązania organizacyjne i kadrowe w naszych instytucjach. Pokonanie tych problemów jest warunkiem rzeczywistego wdrożenia feministycznej polityki zagranicznej oraz nadrobienia opóźnień względem państw pionierskich. Nadzieję, że tak się stanie pokładamy w dokonującej się na naszych oczach zmianie pokoleniowej, która jest tematem rozdziału czwartego naszej publikacji.

Advertisement