Electric Nights 05/2011

Page 34

drogą? Wszak tą pierwszą zaczerpnięto z „Ksiąg nonsensu” poety Edwarda Leara, gdzie The Jumbles to żeglarze wypływający na dalekie wody w sitach - odwaga i brak samozachowawczego instynktu. Dzięki nim Jerzy Horwath (fortepian, organy), Marian Pawlik (bas, gitara), Andrzej Zaucha (śpiew) i Jerzy Bezucha (perkusja) mogli nagrać taki album jak „Wołanie o słońce nad światem”, wspomnianą we wstępie najważniejszą rzecz, za sprawą której chce się i należy zajmować ich twórczością. Wg jednej teorii Dżamble to owoc znajomości bigbitowej grupy The Lessers (w której występowali przyszli członkowie „czarnego” zespołu) z krakowskimi jazzmanami, późniejszymi współpracownikami - Zbigniew Seifertem, Tomaszem Stańko. Marian Pawlik przyzna po latach, że literalnie byli leserami, którzy grali chałtury, on sam był samoukiem, podczas gdy np. wspomniany Seifert studiował w Wyższej Szkole Muzycznej. Nie przeszkadzało to jednak żadnej ze stron we wspólnym tworzeniu (jako The Lessers) - artystów interesował rhythm and blues. Pierwszy skład Dżambli zawiązał się w 1966 roku. Co ciekawe, było w nim aż siedmiu muzyków, z których do czasów kultowego „Wołania...” ostał się tylko Jerzy Horwath. Związani z Piwnicą pod Baranami artyści wykonywali jazzujące kompozycje autorstwa ówczesnego wokalisty Jana Kalety oraz interpretowali standardy. Zespół rozpadł się w 1967 r. podobnie jak drugie wcielenie kapeli, tym razem odchudzone już o dwóch muzyków i z Pawlikiem w składzie (za to bez Horwatha) czy innym wieloletnim Dżamblem, Benedyktem Radeckim. Udało się dopiero za trzecim razem, ze wsparciem krakowskiego klubu jazzowego Helikon, po nieudanych próbach znalezienia wokalisty (m.in. przez moment w zespole za mikrofonem stała Jolanta Borusiewicz). Miał pracować w drukarni, w najlepszym wypadku zostać gwiazdą sportu - zdobywał mistrzostwa Polski w kajakarstwie, był wytypowany do kadry olimpijskiej na igrzyska w Tokio (1964 r.). Ostatecznie wygrała muzyka, bo Andrzej Zaucha był też świetnym... perkusistą. Bębny były jego pasją od dzieciństwa, grał z Czartami, Beatmanami i Telstarem, ale jako że był też obdarzony doskonałym słuchem (dzięki czemu szybko uczył się zagranicznych piosenek), został wokalistą. W pewnym momencie odkrył Raya Charlesa i zmienił styl śpiewania. To właśnie interpretacja „Georgia On My Mind” zwróciła uwagę Pawlika oraz Radeckiego na niskiego chłopaka o krępej budowie ciała. Dżamble dokonali transferu życia, skład wreszcie uzupełnił mistrz nad mistrze i grupa z miejsca zaczęła odnosić sukcesy na scenicznych deskach. Posypały się nagrody na

34 Electric Nights

festiwalach - zespołowe i indywidualne dla Zauchy. Dżamble byli zapraszani do grania z zagranicznymi kapelami (np. Blood, Sweat & Tears), występowali poza Polską. W 1969 r. muzycy zaczęli nagrywać piosenki dla Młodzieżowego Studia Rytm, w tym utwory, które weszły na album „Wołanie o słońce nad światem”. Przez skład przewinął się jeszcze Jacek Konopka, Radeckiego zastąpił były muzyk The Lessers, Tria Henryka Słaboszewskiego i Jazz Band Ball - Jerzy Bezucha, a w 1971 r. kwartet wypuścił na rynek swój debiutancki album. Otwierający „Wołanie o słońce nad światem” utwór „Święto strachów” streszcza to, co się dzieje na płycie - polimetryczna struktura kompozycji (raz to motoryczna i rhythmandbluesowa, raz smoothjazzowa instrumentalizacja), swobodne przejścia Zauchy pomiędzy zupełnie odmiennymi wokalizami, wreszcie improwizowane zakończenie, gdzie na saksofonie udziela się młody wówczas Michał Urbaniak. Ten ostatni pojawia się jak wielu innych zaproszonych przez Dżambli muzyków na albumie kilkakrotnie - „Muszę mieć dziewczynę” to np. chwytliwy motyw na skrzypcach elektrycznych właśnie jego autorstwa. W tym miejscu warto wspomnieć o tekstach na „Wołaniu”. Choć dostarczyli je znani poeci z Krakowa - Leszek Aleksander Moczulski, Tadeusz Śliwiak, Jerzy Ficowski i Adam Kawa, wiele z nich trąci damsko-męskim banałem jak np. właśnie „Muszę mieć dziewczynę”. Na szczęście zdarzają się też perełki abstrakcyjne wersy „Masz przewrócone w głowie” to jedna z sił tego fantastycznego, przebojowego kawałka, w którym na trąbce udziela się Tomasz Stańko. Najlepsze trafiły jednak do perły w koronie


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.