Kurier UEK nr 7 (39), grudzień 2010

Page 25

PO GODZINACH

PO GODZINACH

Wycieczka na Lazurowe Wybrzeże

Morze Liguryjskie

Tradycyjnie od kilku lat Stowarzyszenie Adiunktów i Starszych Asystentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie organizuje ciekawe wycieczki wakacyjne dla pracowników uczelni. Tym razem, w dniach od 22 sierpnia do 1 września – wraz z Biurem Turystyki Zagranicznej PTTK z Krakowa – przebywaliśmy na Lazurowym Wybrzeżu. Pilotem był operatywny p. Sławek, który zresztą już wcześniej jeździł z naszymi grupami. Autokaru użyczyły, tak jak w poprzednich latach, władze uczelni, a za kierownicą usiedli – panowie Wojtek i Janusz. Z Krakowa wyruszyliśmy wczesnym rankiem i jadąc przez Czechy i Austrię, późnym wieczorem dotarliśmy do Tarvisio we Włoszech, małego miasteczka położonego w sąsiedztwie Austrii i Słowenii. Kierując się w stronę Ligurii, na krótki odpoczynek zatrzymaliśmy się w znanym kurorcie Sirmione położonym nad Lago di Garda, największym jeziorze włoskim. Pokonując grzbiety Alp Austriackich, Włoskich, a później Francuskich podziwialiśmy wspaniałe panoramy gór, a gospodarzom zazdrościliśmy doskonałych autostrad oraz licznych tuneli i wiaduktów. W Genui, największym porcie morskim Włoch, podziwialiśmy m.in. katedrę San Lorenzo, ze wspaniałą gotycką rozetą nad głównym wejściem. Genua to miasto rodzinne Krzysztofa Kolumba, dlatego też „obowiązkowym” punktem spaceru po starym mieście był budynek będący XVII-wieczną rekonstrukcją domu, w którym spędził młodość późniejszy sławny żeglarz. Następne 3 noclegi mieliśmy zaplanowane w okolicach San Remo, w hotelu Castellaro Golf położonym w Alpach Liguryjskich, w sąsiedztwie interesującego turystycznie miasteczka Castellaro. I tu się zaczęły pierwsze problemy komunikacyjne, bo nasz duży autokar nie mógł pokonać ostatniego odcinka wąskiej, górskiej drogi. Trzeba było organizować zastępczą komunikację, przede wszystkim w celu dowiezienia bagaży. Odpoczywaliśmy korzystając z przyhotelowego basenu oraz plażując w San Remo, najbardziej znanym ośrodku turystycznym Riwiery Włoskiej.

Jest tu na pewno bardzo pięknie, ale na kamienistym wybrzeżu, tęsknota do złocistego piasku naszych bałtyckich plaż pozostała. Urzeczeni zostaliśmy urodą małego Portofino, jednego z najbardziej ekskluzywnych kąpielisk położonych nad Morzem Liguryjskim. Takiej liczby wspaniałych jachtów, zacumowanych na małej powierzchni zatoki, gdzie indziej chyba nie można zobaczyć. W pięknym i bogatym minipaństwie – Monako, najgęściej zaludnionym kraju na świecie, oglądaliśmy Pałac Książęcy, katedrę z grobami dynastii Grimaldich (m.in. księżnej Grace Kelly), wspaniały port jachtowy świadczący o bogactwie właścicieli oraz ogród botaniczny z egzotyczną roślinnością. W Monte Carlo oglądaliśmy trasę słynnego wyścigu ulicznego Formuły 1 o Grand Prix Monaco i podziwialiśmy słynne kasyno, choć niestety tylko z oddali. Klimat śródziemnomorski sprzyja uprawie wielu roślin, które służą do wytwarzania perfum i innych kosmetyków. Przemysł perfumeryjny

i hodowla roślin dla tego przemysłu, a zwłaszcza słynnej w Prowansji lawendy, to ważna gałąź gospodarki tej części Francji. My mieliśmy możność zwiedzenia niewielkich zakładów kosmetycznych w Eze i przy okazji zakupu firmowych pachnideł. Następnym punktem programu wycieczki była Nicea. Szczególne wrażenie zrobiła na nas Promenada Anglików – długi nadmorski bulwar z wieloma luksusowymi pałacami, hotelami, kasynami gier i pięknymi ogrodami. Błękit nieba i lazurowy koloryt Morza Liguryjskiego wszystkich jednakowo zachwycił. Niceę zapamiętamy też, niestety, inaczej. Wyjeżdżając wczesnym wieczorem z miasta, już na autostradzie zepsuł nam się autokar. Gdy kierowcy sprawdzali pojazd, a my czekaliśmy na poboczu, pojawiły się samochody policyjne. Zamknięto najbliższy wjazd na autostradę, dla bezpieczeństwa grupie polecono zejść pod pobliski wiadukt, a nasz autobus wkrótce został odholowany do warsztatu naprawczego. Zaczął się nerwowy czas konsultacji, co dalej robić. Zastępczym francuskim autokarem dotarliśmy o trzeciej nad ranem do Tulonu, gdzie mieliśmy zaplanowane 4 noclegi. Po dwóch dniach dotarł do nas nowy, wypożyczony w kraju autobus, którym podróżowaliśmy już przez dalszą część wycieczki. W tym miejscu chcielibyśmy serdecznie podziękować władzom uczelni, w tym Panu Kanclerzowi, że wszystko sprawnie załatwiono i szczęśliwie wróciliśmy do kraju. W rozmowach

Mediolan – katedra

Autostrada w Alpach

z władzami UEK walnie pomagał dr Janusz Fudaliński – główny organizator wyjazdu. Przebywając w Tulonie, najbardziej na zachód wysuniętym krańcu Lazurowego Wybrzeża, czas wolny spędzaliśmy na plażowaniu i zwiedzaniu miasta. Tulon jest główną bazą francuskiej marynarki na Morzu Śródziemnym, dlatego też dużą atrakcją dla wielu z nas był rejs po porcie wojennym. Dla wszystkich bardzo ciekawy był też miejski targ, z bogactwem owoców, warzyw, kwiatów i frutti di mare. Turyści, w tym także i my, kupowali przede wszystkim lawendowe upominki. Podróżując wybrzeżem francuskim na zachód zahaczyliśmy o Marsylię, drugie co do wielkości miasto Francji, które zyskało reputację „francuskiego Chicago”. Tu trochę czasu spędziliśmy w porcie. W najwyższym punkcie miasta można zobaczyć okazałą bazylikę Notre-Dame-de-la-Garde, ze złoconym posągiem Matki Bożej spoglądającej w stronę morza. W Nimes (położonym w regionie Langwedocja-Roussilon) najsłynniejszy jest doskonale zachowany – liczący prawie 2 tysiące lat – rzymski amfiteatr, w którym latem odbywa się corrida. Dawniej mógł pomieścić ponad 20 tysięcy widzów i był jednym z największych w rzymskiej Galii. Corrida jest popularna na południu Francji, od stóp Pirenejów po położoną u ujścia Ro-

FORUM

Nicea – palmy na bulwarze nadmorskim

danu krainę Camargue, gdzie hoduje się słynne czarne byki przeznaczone do walk na arenach. W Nimes ciekawy jest też Kwadratowy Dom, jedna z najpiękniejszych rzymskich świątyń, wybudowana według antycznych kanonów. Historyczny Awinion otaczają potężne mury obronne. W XIV w. Awinion był siedzibą papieży (a później, przez 30 lat, antypapieży). Palais des Papes robi nadal imponujące wrażenie. Awinion bardzo często kojarzony jest z piosenką „Na moście w Avignon”. Pont St. Benezet na rzece Rodan podziwialiśmy wieczorową porą. Z mostu wybudowanego w XII w. o długości 900 m i 22 przęsłach, do dziś zachowały się tylko cztery przęsła i kaplica poświęcona św. Mikołajowi – patronowi flisaków. Wracając do kraju wzdłuż Lazurowego Wybrzeża, wstąpiliśmy na chwilę do Cannes, miasta znanego przede wszystkim z festiwali filmowych, gdzie chyba wszyscy zrobili sobie zdjęcie na słynnym czerwonym dywanie. Główną promenadę miasta wyznacza ocieniony palmami bulwar La Croisette, wzdłuż którego ciągną się jedne z najelegantszych i najdroższych hoteli, liczne galerie, butiki i luksusowe sklepy. W Mediolanie, stolicy Lombardii, wielkością i bogactwem architektonicznym olśniła wszystkich gotycka marmurowa Katedra Me-

Katedra w Genui

diolańska (Katedra Narodzin św. Marii). Zegar słoneczny umieszczony w nawie przy wejściu jest największym na świecie. Nocleg mieliśmy w rejonie Como, położonym nad brzegiem jeziora o tej samej nazwie. Następnie zatrzymaliśmy się w Trydencie, mieście znanym z soboru trydenckiego, który miał tu miejsce w latach 1545–1563. Zwiedziliśmy Katedrę San Vigilio, budowlę w stylu romańskim, gdzie odbywały się zgromadzenia soborowe. Po noclegu w znanym nam już hotelu w Tarvisio, podróży poprzez Austrię i Czechy, późną nocą – zmęczeni, ale zadowoleni - wróciliśmy do Krakowa. Jeden z uczestników wyjazd ten podsumował następującym limerykiem: Ekonomiści z Krakowa wybrali się na Côte d’Azur, Pokonali wiele autostrad, tuneli i alpejskich gór, I choć Brigitte Bardot w St. Tropez nie zobaczyli, Mosty w Avignon – i nadprogramowo – w Nicei zaliczyli. Wszystkich urzekł Liguryjskiego Morza lazur.

Barbara Ostrowska i Jerzy Wrona Zdjęcia T. Ostrowski, T. Wrona

Ratujmy zakopiański Bristol „Nie znać Tatr i Zakopanego, to nie znać kraju własnego”. Takie zdanie możemy przeczytać na wydanej przez Bristol pocztówce z 1921 roku. Zakopane było wówczas określane mianem letniej stolicy Polski. I chociaż nazwa ta uległa zmianie, to przecież miasto i region zachowały ten znaczący charakter, a zacytowane powyżej słowa nie straciły bynajmniej swojej wymowy. Trzeba też powiedzieć, że tradycja ta była budowana także poprzez działalność hotelu Bristol, którego powstanie możemy połączyć z odrodzeniem się naszej Ojczyzny w 1918 roku po 123 latach zaborów. Czy budynek o tak dużym znaczeniu historycznym i krajobrazowym, istniejący pod Giewontem ponad 90 lat, mający wpływ na środowisko polskich Tatr zarówno dawniej, jak i współcześnie można uznać za zbędny, o czym niejako informowała notatka prasowa „Gazety Krakowskiej” z 27 listopada 2008 roku? Okazuje się, że istnieje takie niebezpieczeństwo. Ratujmy więc zakopiański Bristol, by ocalić od zapomnienia nasze polskie dziedzictwo historyczne. W związku z przygotowywanym opracowaniem monograficznym o zakopiańskim hotelu Bristol, zainteresowanych poznaniem szczegółów proszę o kontakt mailowy (cyranz@uek.krakow.pl) lub telefoniczny (tel. 5524). fot. Zbigniew Cyran

Zbigniew Cyran

Monako – port jachtowy

48

www.uek.krakow.pl

49


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
Kurier UEK nr 7 (39), grudzień 2010 by Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie - Issuu