SPORT
SPORT
Ostatni weekend lutego na hali sportowej UEK należał do miłośników halowej odmiany piłki nożnej. W pierwszej edycji UEK Czempions Lig wzięły udział aż 24 zespoły złożone ze studentów naszej uczelni. Każda z drużyn w momencie zgłoszenia swojego udziału wybierała nazwę klubu, który uczestniczył w fazie grupowej tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Dla organizatorów nie był niespodzianką fakt, że drużyny takie jak: MSK Zilina, Partizan Belgrad, CFR Cluj czy FC Kopenhaga zostały zarezerwowane jako pierwsze. Każdy chciał więc oszukać rzeczywistość i pokazać, że mistrz Słowacji czy Serbii może powalczyć z Realem czy Manchesterem United. Jak się później okazało – nierzadko z bardzo dobrym skutkiem.
W wyniku losowania drużyny zostały podzielone na 6 grup po 4 zespoły. Z każdej z grup do dalszej fazy awansowały dwie najlepsze drużyny oraz 4 zespoły z najlepszym bilansem z III miejsc. Pierwszy gwizdek rozbrzmiał o 7.50 w sobotę, a w meczu inauguracyjnym Bayern Monachium pokonał Real Madryt 2:1. Rozgrywki grupowe przebiegały w atmosferze fair-play, widać było jednak wielką zaciętość w grze wszystkich zespołów. Na wyróżnienie zasługują szczególnie gracze Panathinaikosu Ateny, prowadzeni przez Macieja Łuczaka oraz Valencii, gdzie wiodącą postacią był Tymoteusz Zalech, którzy awansowali do drugiej rundy, nie tracąc przy tym żadnej bramki. Ponadto z kompletem zwycięstw fazę grupową przebrnął Partizan, złożony z zawodników drużyny AZS oraz FC Barcelona. Ciekawa sytuacja miała miejsce w grupie E, gdzie 3 zespoły miały na koncie po 6 punktów i do rozstrzygnięcia potrzebna była dodatkowa tabela uwzględniająca mecze pomiędzy zainteresowanymi drużynami. Specjalistą od strzelania arcyważnych goli w końcówkach meczów stał się Daniel Bukalski z FC
50
Barcelony. Jego gol na 10 sekund przed końcem meczu dał zwycięstwo Barcelonie nad Marsylią i zapewnił w ten sposób I miejsce w grupie D. O tym, że potrafi strzelić bramkę, jeszcze później przekonaliśmy się w II rundzie. Przebiegała ona pod znakiem rzutów karnych. W 4 z 8 meczów o wyniku musiały rozstrzygać strzały z 7 metrów. Boleśnie przekonał się o tym Panathinaikos, który odpadł z rozgrywek, nie tracąc nawet jednego gola w rozgrywkach. W meczu FC Barcelona – MSK Zilina zobaczyliśmy wszystko to, co w futbolu najpiękniejsze: bramki, emocje, dramaturgię i gola w ostatniej sekundzie. Mistrz Słowacji po dwóch golach Rafała Jermaka prowadził 2:0 z faworyzowaną Barcą, jednak na 50 sekund przed końcem meczu Duma Katalonii strzeliła bramkę kontaktową, a na sekundę przed końcem gola dającego remis zdobył Daniel Bukalski. W rzutach karnych lepsza była Barca, a zawodnicy Ziliny długo nie mogli uwierzyć w to, co się stało. W ćwierćfinałach oglądaliśmy zdecydowane zwycięstwa Arsenalu oraz Barcelony, których przewaga nie podlegała dyskusji. Pierwszy
poważny test zdali zawodnicy Partizana Belgrad. Valencia zagrała naprawdę dobre zawody i do końca nie było wiadomo, kto wygra. Wynik rywalizacji – 0:0 i kolejne rzuty karne, które lepiej egzekwowali zawodnicy Partizana. Jeśli ktoś potrzebuje definicji słowa niespodzianka, to najlepszy tego przykład to awans Auxerre do 1/2 finału. 3:3 w regulaminowym czasie gry z Glasgow Rangers i o wyniku rywalizacji decydowały tzw. wyroki śmierci. Tu po raz kolejny górą okazali się gracze z Auxerre, stając się specami od rzutów karnych. Zatem pary półfinałowe utworzyli Partizan z Barceloną oraz Auxerre z Arsenalem. W pierwszym meczu oglądaliśmy partię „piłkarskich szachów”, które lepiej rozegrał Partizan wygrywając - a jakże! – po rzutach karnych. W drugim półfinale Arsenal długo nie mógł znaleźć sposobu na defensywę Auxerre, jednak bramka Zająca i chwilę później Waśki rozstrzygnęły losy rywalizacji (2:0). W wielkim finale UEK Czempions Lig spotkały się Partizan Belgrad i Arsenal Londyn. Pierwsze minuty to badanie się rywali z lekką przewagę Partizana. Po strzale Marka Cebuli piłkę pewnie złapał bramkarz Kanonierów i rozpoczął kontratak. Podał szybko do Jędrzeja Kowalińskiego, który uwolnił się spod opieki obrońcy Partizana i pięknym strzałem w przeciwległy róg bramki wyprowadził Arsenal na prowadzenie. Jednak bramka ta nie podłamała niezmordowanych Serbów. Partizan dalej „grał swoje” i doprowadził do remisu za sprawą strzału Wróblewskiego. Wynik do końca meczu nie uległ zmianie i do rozstrzygnięcia finału potrzebne były rzuty karne. Wojnę nerwów wygrał Partizan (2:1). W meczu o trzecie miejsce FC Barcelona nie miała większych problemów z pokonaniem Auxerre (4:1). Najlepszym zawodnikiem UEK Czempions Lig wybrano Marka Cebulę, gracza Partizana Belgrad. Królem strzelców został Daniel Bukalski z FC Barcelony – autor 7 goli. Trzeba dodać, że nie dość, że zdobył najwięcej goli to były to bardzo ważne bramki, które decydowały o wynikach meczów w ostatnich sekundach. Nagrodę dla najlepszego bramkarza odebrał Mateusz Jędrzejas, także z Barcy. Reasumując – w dwa dni rozegrano 52 mecze, w których strzelono 117 goli. W ośmiu przypadkach o wyniku rywalizacji decydowały rzuty karne. Klub Uczelniany AZS UEK pragnie podziękować wszystkim zawodnikom za udział w turnieju. Mamy nadzieję, że spotkamy się jeszcze nie raz w podobnych okolicznościach!
Rafał Słoń Członek Zarządu KU AZS UEK
www.uek.krakow.pl
Tryumf szczypiornistów 12 i 13 marca dwie kieleckie i trzy krakowskie drużyny piłkarzy ręcznych, wraz z naszą reprezentacją, rywalizowały o Puchar Kierownika Studium Wychowania Fizycznego i Sportu UEK. Choć zawody miały charakter towarzyski, to emocji nie brakowało. Pierwszego dnia rozegrano fazę grupową. Zespoły podzielono na dwie 3-zespołowe grupy, w których grano systemem każdy z każdym. W grupie A los skojarzył kadry Akademii Górniczo-Hutniczej, Uniwersytetu HumanistycznoPrzyrodniczego Jana Kochanowskiego z Kielc oraz nasz zespół. W grupie B rywalizowali szczypiorniści Uniwersytetu Jagiellońskiego, Politechniki Krakowskiej i Politechniki Świętokrzyskiej Kielce. W premierowym meczu PK pokonało UJ 20:16, choć do przerwy na tablicy widniał remis 7:7. W kolejnym starciu nasi studenci pewnie wygrali z AGH 24:20. Po południu odnieśli równie zdecydowane zwycięstwo nad UJK Kielce (21:16)
i tym samym wygrali swoją grupę, awansując jednocześnie do finału. W grupie B dzieliła i rządziła Politechnika Świętokrzyska. Zespół oparty na zawodnikach grających na co dzień w 2. lidze łatwo pokonał UJ 23:18, a po południu uporał się ze swoimi kolegami po fachu z Krakowa (26:21). Mecz finałowy był popisem bramkarzy. W zespole Kielc kapitalnie bronił Paweł Smagur, ale nasz bramkarz – Michał Pukło, również odbierał ochotę do gry atakującym kielczanom. Dzięki bardzo dobrej, zespołowej grze AZS UEK prowadził do przerwy 12:9. Po przerwie Kielce chciały za wszelką cenę odrobić straty, ale Michał Pukło miał w bramce klasyczny „dzień konia”. Obronił aż 24 z 42 rzutów (57%)! Konsekwentna gra w ataku pozwoliła naszym szczypiornistom jeszcze powiększyć przewagę. Ostatecznie UEK wygrało 25:18. Sama wygrana może niekoniecznie jest niespodzianką, ale jej
rozmiary już tak! W meczu o 3. miejsce AGH pokonało w stosunku 28:20 PK, a o 5. miejsce UJK pokonało UJ 25:22. Klasyfikacja końcowa Turnieju o Puchar Kierownika SWFiS UEK w Piłce Ręcznej Mężczyzn: 1. Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie 2. Politechnika Świętokrzyska Kielce 3. Akademia Górniczo-Hutnicza Kraków 4. Politechnika Krakowska 5. Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy Jana Kochanowskiego Kielce 6. Uniwersytet Jagielloński Nagrody indywidualne: MVP turnieju – Piotr Lenty (PŚk) Najlepszy strzelec – Mateusz Lech (PK) 21 goli Najlepszy bramkarz – Michał Pukło (UEK)
Piotr Majewski – wiceprezes ds. marketingu i promocji, rzecznik prasowy Eliteski Skawa AZS UEK
Małopolska Liga Akademicka:
fot. Piotr Majewski
Studenci UEK wygrywają Ligę Mistrzów!
Porażki w play-off
Nowy semestr niestety nie zaczął się szczęśliwie dla naszych koleżanek i kolegów startujących w Małopolskiej Lidze Akademickiej. Zespoły AZS UEK w zdecydowanej większości rywalizować będą o miejsca 5-8. Nie zawsze wynikało to jednak bezpośrednio z ich słabości. Wielkiego pecha miały nasze koszykarki. Musiały one uznać wyższość reprezentacji Krakowskiej Akademii, w której szeregach pojawiły się zawodniczki na co dzień znane z ligowych parkietów. W kolejnej rundzie nie miały już problemów z pokonaniem Uniwersytetu Jagiellońskiego i zagrają o miejsce 5. Ich koledzy po fachu również nie zdołali pokonać przeszkody w postaci drużyny AZS PWSZ Tarnów. Choć w pierwszym pojedynku wygraliśmy różnicą 7 oczek, to w rewanżu nie udało się jej obronić (63:48) i w efekcie pozostaje im gra o 7 miejsce z Uniwersytetem Rolniczym. Siatkarki po odpadnięciu w ćwierćfinale z PWSZ Nowy Sącz, nie zdołały przejść AZS UJ i 28 marca zagrają w hali AWF o 7. miejsce. Ich rywalem będzie AZS KA. Nasze nastroje poprawili nieco piłkarze ręczni, którzy najpierw w dobrym stylu wygrali mocno obsadzony turniej towarzyski (więcej na ten temat w osobnym artykule), a 22 marca rozgromili AZS PK 28:16.
W górnym rzędzie od lewej: Michał Pukło, Marcin Harkot, Paweł Kuta, Marcin Lisiak, Kamil Dąbrowski, Maciej Czerwiec, Paweł Prysak, w dolnym rzędzie od lewej: Kamil Wilczewski, Hubert Sobieraj, Filip Bianche, Paweł Majewski, Rafał Słoń
AMP: SUKCESY, SUKCESY, SUKCESY! W odróżnieniu od MLA, mamy same dobre wiadomości o startach naszych studentów w Akademickich Mistrzostwach Polski. Narciarze alpejscy zdążyli już przyzwyczaić nas do medali, ale ciepłych słów pod ich adresem nigdy za wiele. Tym bardziej, że do Krakowa przywieźli aż 7 medali! W slalomie Katarzyna Mrowca zdobyła srebrny, a Maja Swinder brązowy medal w typie uczelni. Maja wyśmienicie zaprezentowała się w slalomie gigancie, w którym zdobyła złoty medal w typie uczelni, a w klasyfikacji generalnej była 8.! Panowie nie chcieli być gorsi od pań i także postarali się o kilka medali. W slalomie brąz zdobył Adam Broekere, a dzień później – srebro w slalomie gigancie. Te kapitalne starty przełożyły się na złote medale w klasyfikacji drużynowej zarówno kobiet, jak i mężczyzn!
Historyczne medale zdobyły nasze snowboardzistki, które startowały zaledwie w dwie osoby! Brąz indywidualnie wygrała Magda Krzak, a razem z Moniką Łazęcką wywalczyły brąz w klasyfikacji drużynowej typów uczelni. „Blachę” tego samego koloru wywalczył męski zespół w składzie: Andrzej Gąsienica-Daniel, Wojciech Górski, Piotr Bramora. Lider ekipy – Andrzej Gąsienica-Daniel zajął 2. miejsce indywidualnie w klasyfikacji generalnej, a w typie uczelni zdobył złoty medal. Powody do dumy mogą też mieć nasi reprezentanci w tenisie stołowym. Od 11 do 13 marca walczyli oni w Rzeszowie o awans do turnieju finałowego AMP. Podobnie jak w poprzednich latach, podopieczni Elżbiety Cioch nie zawiedli. Panowie zajęli 2. miejsce, przegrywając dopiero w finale z Politechniką Rzeszowską. Panie były trzecie. Obie drużyny uzyskały awans do finałów, które zostaną rozegrane w Krakowie, w hali Bronowianki (1–3 kwietnia).
51