
5 minute read
WŁOCHY
Najlepszym miejscem, które Włosi zajęli w historii swoich występów w Pucharze Sześciu Narodów, była czwarta lokata w 2007 i 2013 roku. Przez 22 lata od momentu przystąpienia do rozgrywek, przykleiła się do nich łatka „chłopców do bicia”. Wielu na ich miejscu chętnie zobaczyłoby Gruzinów. W tym roku wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że ta opinia może się zmienić, a tym, który odmieni sytuację rugby w Italii będzie Nowozelandczyk Kieran Crowley.
Statystyki to zdecydowanie nie jest miejsce, w które lubią zaglądać kibice włoskiej drużyny. Na przestrzeni 22 lat w Pucharze Sześciu Narodów aż 17 razy otrzymali „Drewnianą Łyżkę” wręczaną najsłabszej drużynie turnieju. Tyle samo mają ich na koncie Anglicy, tyle że oni brali udział w 126 edycjach... Co więcej Azzurri od 2016 roku niezmiennie co sezon zajmują ostatnie miejsce. Czterokrotnie byli przedostatni, a ich najlepsze sezony przypadły na 2007 i 2013 rok, kiedy wygrali po dwa mecze. Co ciekawe, za pierwszym razem pokonali Walijczyków i Szkotów, a przy drugiej okazji Francuzów i Irlandczyków. W sumie włoscy kibice świętowali zwycięstwo swojej drużyny w meczu Six Nations Championship zaledwie 13 razy… Wygrana z Walią w ubiegłym roku była pierwszą od siedmiu lat i kończyła serię 36 kolejnych porażek.
Advertisement
Gdyby więc patrzeć tylko na te statystyki, można dojść do wniosku, że zespół i w tym roku nie będzie mieć wielkich szans. Trudno się z takim stwierdzeniem nie zgodzić, zwłaszcza w kontekście wskazywania zwycięzcy całej rywalizacji. W tym miejscu musi się jednak pojawić „ale”. Zdobycie głównego trofeum jest być może mało prawdopodobne, ale… Włosi udowodnili w mijającym roku, że praca, wizja i myśl trenerska Kierana Crowleya zaczynają przynosić rezultaty. Drużyna gra efektownie, ofensywnie i bez kompleksów. Co więcej, młode pokolenie z Półwyspu Apenińskiego, oczywiście z Ange Capuozzo na czele, zaczyna pokazywać pazur. Udowadnia, że chce coś znaczyć na scenie nie tylko europejskiego, ale i światowego rugby.
Dlaczego poprzedni rok pozwala mieć więcej wiary we Włochów?
Pierwszą iskierką było wspomniane już wyjazdowe zwycięstwo nad Walią w Pucharze Sześciu Narodów. Włosi wykazali się wówczas żelazną konsekwencją, punktując gospodarzy z rzutów karnych i mimo straty trzech przyłożeń wciąż pozostając w kontakcie z rywalem. Zabójczy cios nadszedł w 79. minucie. W akcji na miarę zwycięstwa pierwsze skrzypce zagrał młody i niepozorny obrońca – Ange Capuozzo. Na pole punktowe wpadł Edoardo Padovani, a Paolo Gabrisi podwyższył, dając swojemu zespołowi zwycięstwo 22:21.
Kto myślał, że to był tylko błysk formy, zdziwił się jesienią. Włosi najpierw rozbili Samoa 49:17, a następnie po raz pierwszy w historii pokonali Australię 28:27. To prawdopodobnie była długa noc dla ponad 20 tysięcy kibiców, którzy zgromadzili się tego dnia na stadionie we Florencji. Było co świętować, a bohaterem znów został zdobywca dwóch przyłożeń, 23-letni Capuozzo. Potem Azzurri co prawda przegrali wyraźnie z mistrzami świata 21:63, ale o ich drużynie wszyscy zaczęli wypowiadać się z coraz większym podziwem. Dość powiedzieć, że w jesiennych testach zdobywali średnio 3,67 przyłożenia na mecz. Lepsi w tym ofensywnym zestawieniu spośród drużyn europejskich byli jedynie Szkoci.
Wraz z napływem świeżej krwi Italia nabrała wiatru w żagle i zaczęła grać z fantazją, ambicją i pasją. Z pewnością wiele w tym zasługi Kierana Crowleya – nowozelandzkiego szkoleniowca, który osiem lat prowadził reprezentację Kanady, a następnie pięć lat spędził w Benettonie Treviso. To on postawił na młodość w drużynie, którą widać gołym okiem, kiedy spojrzy się w metryczki rugbystów powołanych do szerokiego składu. Jedynie Tommaso Allan ma rozegranych w kadrze więcej niż 50 meczów.
– Zmienimy oczywiście kilka rzeczy w naszej grze przed Pucharem Sześciu Narodów, bo zawsze trzeba być innowacyjnym – zapowiedział tajemniczo Kieran Crowley przed startem rozgrywek. Szkoleniowiec podkreślił również w wywiadzie, że w ostatnich latach razem z zespołem budował jego tożsamość i pewność siebie. – Zapracowaliśmy sobie na szacunek rywali i zaufanie kibiców. Chcemy nadal budować na fundamentach, które położyliśmy do tej pory – zadeklarował.
Czy młodzieńcza ambicja oraz fantazja, a także rosnące doświadczenie zawodników, którzy na co dzień grają w rozgrywkach United Rugby Championship, wystarczą, by znów zaskoczyć świat? Rok, w którym odbywa się Puchar Świata, jest chyba najlepszym momentem, żeby zaprezentować wszystkim swoją rosnącą moc. Czy uda się to już w pierwszym meczu? Nie będzie łatwo, bo przyjdzie im się zmierzyć z Francuzami – obrońcami trofeum i zdobywcami Wielkiego Szlema w roku 2022. Spotkanie zaplanowano w Rzymie, więc Azzurri będą mieli wsparcie z trybun, jednak ich zwycięstwo byłoby sporym zaskoczeniem.
Może w takim razie Anglia – po raz pierwszy w historii? W drugiej rundzie, na Twickenham? Byłaby to z pewnością piękna historia! W tych dwóch meczach zabraknie jednak kontuzjowanego, niespełna 23-letniego Paolo Garbisiego, który prawdopodobnie dołączy do drużyny już podczas kampanii. Strata takiego łącznika ataku jest z pewnością znacząca, ale w turnieju zagra młodszy brat Paolo – Alessandro. W szerokim składzie jest też trzech innych debiutantów na czele z Lucą Rizzolim – gwiazdą ostatniego czempionatu U-20. Kapitanem tego zdeterminowanego i mądrze zarządzanego zespołu będzie Michele Lamaro.
Kajetan CYGANIK
TRENER: KIERAN CROWLEY

Były zawodnik i reprezentant Nowej Zelandii. Na koncie ma
19
oficjalnych meczów i aż
105
zdobytych
punktów. Karierę trenerską rozpoczął w 1998 roku jako asystent, a następnie główny trener zespołu Taranaki. Przez rok prowadził drużynę All Blacks U-19, by w 2008 objąć kadrę Kanady, którą prowadził podczas Pucharu Świata w 2011 (zwycięstwo nad Tonga, remis z Japonią oraz przegrane z Francją i Nową Zelandią) i 2015 roku (komplet porażek przeciwko Francji, Irlandii, Włochom i Rumunii).
W roku 2016 Crowley przeniósł się do Włoch, gdzie z sukcesami prowadził Benetton Treviso, by w 2021 objąć reprezentację kraju. – Każdy wie, że w rugby na poziomie międzynarodowym chodzi o zwyciężanie. To główny sposób, w jaki możesz zapewnić sobie utrzymanie stanowiska trenera. Ja jestem już jednak starszym szkoleniowcem i nie myślę w ten sposób. Dla mnie ważne jest, by stworzyć produkt, który się dobrze ogląda. Uważam, że to nasza odpowiedzialność, jako trenerów, by czynić rugby atrakcyjnym dla kibiców. Tym się kieruję – powiedział Crowley w jednym z wywiadów, wyjaśniając tym samym, skąd tak duża odmiana w grze Włochów.
KAPITAN: MICHELE LAMARO
Wciąż bardzo młody, ale już doświadczony rwacz Benettonu Treviso, który urodził się, by być kapitanem. Geny kapitańskie przekazał mu bowiem ojciec, który był żeglarzem i dwukrotnie reprezentował Włochy na igrzyskach olimpijskich w 1984 i 1988 roku. Jak dotąd Lamaro rozegrał w błękitnej koszulce 21 oficjalnych spotkań (oraz 17 w kadrze U-20), a funkcję kapitana otrzymał po zaledwie siedmiu rozegranych spotkaniach międzynarodowych. Świadczy to dobitnie o jego charyzmie, zdolnościach przywódczych i autorytecie, jaki ma w drużynie narodowej.
Trzecioliniowiec, który wychował się zaledwie 10 minut piechotą od Stadio Olimpico w Rzymie, przyznał kilkakrotnie w rozmowach z mediami, że jego idolem w młodych latach był Nowozelandczyk Richie McCaw. – Fascynuje mnie zarówno kultura, krajobrazy, jak i styl gry Nowej Zelandii. Ranking światowy nie ma dla mnie znaczenia, uważam że to najlepsza drużyna globu – powiedział Lamaro. Zobaczymy, czy w tym roku uda mu się wprowadzić w grę Italii trochę nowozelandzkiej perfekcji.
PLAYER TO WATCH: ANGE CAPUOZZO


Czy wskazując zawodnika, na którego w zbliżającym się sezonie Six Nations warto zwrócić uwagę, można wybrać kogoś innego? Chyba nie! Młody obrońca udowodnił już nie raz, że pomimo niepozornej budowy i, wydawałoby się, mikrych warunków fizycznych rośnie na jednego z najgroźniejszych, a zarazem najciekawszych graczy całego turnieju – nie tylko składu Azzurrrich. A w pierwszej reprezentacji kraju debiutował dopiero w zeszłym roku. W błękitnej koszulce rozegrał siedem meczów, zdobywając 25 punktów. W wieku 20 lat podpisał zawodowy kontrakt z Grenoble, skąd w ubiegłym roku „wyjął” go Stade Toulousain. Capuozzo jest szybki i niesamowicie zwinny. Ma niezwykłą wprost zdolność omijania rywali i unikania kontaktu. Potrafi perfekcyjnie dograć piłkę w tempo, wypracowując wiele sytuacji punktowych. To jeden z tych obrońców, którym lepiej nie kopać wysokich piłek, bo od razu zaczyna pachnieć kontrą.
W listopadzie Capuozzo został wybrany przez World Rugby objawieniem roku. Wcześniej został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu Walia – Włochy przez… Josha Adamsa. Walijski skrzydłowy otrzymał nagrodę MVP, jednak decyzja, jak to zwykle bywa, zapadła przed ostatnim gwizdkiem. Tymczasem Capuozzo wyprowadził punktową, decydującą akcję swojego zespołu. Włosi wygrali, a Adams przekazał nagrodę włoskiemu obrońcy, zasługując tym samym na nagrodę fair play.