
5 minute read
ANGLIA
W ojczyźnie rugby wielkie zmiany: Steve Borthwick, opromieniony tytułem mistrza kraju, do którego poprowadził w poprzednim sezonie drużynę Leicester Tigers, zastąpił Australijczyka Eddiego Jonesa na stanowisku trenera reprezentacji Anglii. Dla rugbistów z czerwoną różą na piersi rozpoczyna się wyścig z czasem, aby przystosować się do nowego trenera i nowego stylu gry na mniej niż osiem miesięcy przed Pucharem Świata 2023 we Francji. Borthwick będzie więc musiał zdziałać cuda, aby doprowadzić Anglików do zwycięstwa w Pucharze Sześciu Narodów w ciągu zaledwie trzech miesięcy od objęcia funkcji selekcjonera. W pierwszym składzie wybranym przez nowego trenera jest naprawdę sporo zmian w porównaniu do jesiennych meczów, choć dużą ich część wymusiły kontuzje.
Jones został zwolniony w grudniu po siedmiu latach naprawdę owocnej pracy: za jego kadencji Anglicy zostali przecież wicemistrzami świata i trzykrotnie wygrali Six Nations – w 2016, 2017 i 2020 roku (pierwszy z tych triumfów okrasili jeszcze Wielkim Szlemem). Rozczarowujące wyniki Autumn Internationals przechyliły jednak szalę na niekorzyść Australijczyka, nad którego głową czarne chmury zbierały się już od dłuższego czasu: w ostatnich dwóch edycji Pucharu Sześciu Narodów Anglia przegrywała po trzy z pięciu meczów, zajmując piąte miejsce w 2021 i trzecie w 2022 roku (niby lokata na podium, ale czołowa dwójka, czyli Francja i Irlandia, były daleko z przodu). Słaba forma wynikała głównie z powodu stagnacji gry w formacji ataku i braku dyscypliny w grze obronnej. Listopadowe porażki z Argentyną i Republiką Południowej Afryki na własnym terenie, a także uratowany w ostatnich minutach remis z Nową Zelandią dopełniły obrazu angielskiej reprezentacji w roku 2022.
Advertisement
Steve Borthwick podpisał kontrakt na pięć lat. Przez prawie dekadę (2001–2010) w reprezentacji zagrał 57 razy, będąc kapitanem drużyny w 21 spotkaniach. Wiele mówiło się o tym, że ma przejąć stery angielskiej kadry po francuskim mundialu, ale RFU zdecydowało się działać się szybciej, zwłaszcza że Czerwone Róże wygrały tylko pięć z ostatnich 13 meczów. Borthwick opuszcza Leicester Tigers po dwuipółletnim pobycie na Welford Road, w trakcie którego klub z dołu ligowej tabeli doprowadził do tytułu mistrza Premiership. Borthwick jest właściwie wszystkim, czym Jones nie jest – skromnym, empatycznym, realistycznym… no i jest Anglikiem. W nowej roli zadebiutuje domowym meczem ze Szkocją 4 lutego.
– Jestem niezwykle zaszczycony, że zostałem trenerem reprezentacji Anglii i jestem bardzo podekscytowany tym wyzwaniem. Chcę zbudować zwycięską drużynę, która w pełni wykorzysta nasz ogromny potencjał i zainspiruje młodych ludzi do zakochania się w rugby tak jak ja. Chcę, żeby cały kraj był z nas dumny i cieszył się oglądaniem naszej gry – mówił Borthwick w momencie objęcia posady.
Co oczywiste, nastąpiły również zmiany w sztabie szkoleniowym. Trenerem gry obronnej został Kevin Sinfield – w przeszłości znakomity zawodnik w odmianie trzynastoosobowej, a ostatnio współpracownik Borthwicka w Tigers. Trenerem gry w ataku została z kolei legenda Harlequins i były reprezentant Nowej Zelandii – Nick Evans.
Borthwick bez wahania mianował kapitanem Anglii Owena Farrella, choć spekulowało się, że funkcja skippera przypadnie może Courtneyowi Lawesowi lub Ellisowi Genge’owi. To swego rodzaju wsparcie dla łącznika ataku Saracens, który ostatnio przeżywa problemy w swoim klubie (o czym więcej w sylwetce kapitana). Po trzech latach przerwy do składu reprezentacji powraca 36-letni prawy filar Leicester Dan Cole. Nowy trener pominął jednak inne znane nazwiska. W kadrze nie zobaczymy m.in. kilku ulubieńców Jonesa – wiązacza Billy’ego Vunipoli oraz skrzydłowych Jonny’ego Maya i Jacka Nowella. Potencjalnych debiutantów jest pięciu, a są to: łącznik ataku Fin Smith, skrzydłowi Ollie Hassell-Collins i Cadan Murley, a także młynarze Jack Walker i George McGuigan (ten drugi doznał jednak kontuzji na zgrupowaniu i choć nie został oficjalnie odesłany do klubu, jego występ stoi pod znakiem zapytania). Selekcjoner nie może skorzystać z George Forda (leczy kontuzję ścięgna Achillesa) i Toma Curry’ego, etatowego kadrowicza za czasów Jonesa, z powowdu kontuzji ścięgna podkolanowego (powołanie otrzymał za to jego brat bliźniak Ben). Jeszcze przed przyjazdem na obóz przygotowawczy lub w jego trakcie urazów doznali Courtney Lawes, Elliot Daly, Jamie George, Henry Slade i Dan Kelly. Przerwa Daly’ego może potrwać nawet 12 tygodni, George natomiast wrócił do zdrowia i ma być brany pod uwagę już przy ustalaniu składu na mecz ze Szkocją. Trzeba jeszcze dodać, że łącznik ataku Marcus Smith dopiero co wrócił po kontuzji kostki, której nabawił się w listopadzie. Wszystko to powoduje, że drużyna wybrana przez Borthwicka na pierwsze spotkanie w turnieju może wyglądać zupełnie inaczej niż ta, którą wyobrażał sobie kilka tygodni temu.
Kalendarz Anglii w tej edycji Pucharu Sześciu Narodów można uznać za sprzyjający. Szkocja i Włochy na Twickenham, a później być może równie słaba jak w tamtym roku Walia w Cardiff. W czwartej rundzie Anglicy spotkają się z Francją na własnym terenie i angielscy kibice bardzo chcieliby, aby w tym momencie ich reprezentacja wciąż była w grze o Wielkiego Szlema. Kampanię zwieńczy wyjazd do Dublina.
Przede wszystkim jednak fani rugby w ojczyźnie tej dyscypliny mają nadzieję, że zmiana trenera da impuls do lepszej gry ich ulubieńców.
TRENER: STEVE BORTHWICK
44-latek to były zawodnik drugiej linii młyna, który w kadrze rozegrał 57 meczów, a w 21 z nich był jej kapitanem. W 16-letniej karierze klubowej bronił barw zaledwie dwóch drużyn – Bath i Saracens.
O tym, jak potoczyła się jego kariera reprezentacyjna, Borthwick mówi z dumą, ale także z dużą dozą żalu. Chodzi głównie o niedosyt spowodowany brakiem powołania na zwycięski dla Anglików Puchar Świata w 2003 roku. Złe doświadczenia z czasów kariery zawodniczej ukształtowały jego podejście jako głównego trenera kadry. Zrozumiał, że nie może być taki, jakim był zawodnikiem, czyli powściągliwym i mało rozmownym – jako trener musi być bardziej komunikatywny.
W przeciwieństwie do Eddiego Jonesa, który uwielbiał nakręcać swoich przeciwników słownymi potyczkami, Borthwick posiada bardzo angielską umiejętność do opowiadania żartów o sobie. Może to pomóc rozładować napięcie widoczne wśród kilku angielskich graczy, dostrzegalne pod koniec kadencji jego poprzednika. Niech za przykład posłuży opowieść Borthwicka o spotkaniu ze szkolną doradczynią zawodową. – Napisałem: „Chcę być profesjonalnym graczem rugby i chcę grać dla Anglii” – wspomina. – Spodziewałem się negatywnej reakcji w stylu: „Nie będziesz profesjonalnym graczem rugby”. Doradczyni zawodowa tylko spojrzała na mnie i powiedziała: „Chcesz być profesjonalnym graczem rugby? Cóż, w takim razie lepiej naucz się pisać profesjonalny”.
KAPITAN: OWEN FARRELL

32-letni kapitan Anglii przystępuje do turnieju o Puchar Sześciu Narodów w atmosferze niesmaku wokół swojej osoby. Od dawna jego technika szarżowania wzbudza wiele kontrowersji: zatrzymywanie przeciwników – z reguły odbywające się na granicy przepisów – jest często i mocno kwestionowane. Kilka ostatnich lat to również przezwyciężanie różnych kontuzji.
Tym razem panel dyscyplinarny RFU nie chciał chyba rzucać Steve’owi Borthwickowi kłód pod nogi i choć za wysoką szarżę (przeoczoną przez sędziego) przeciwko Jackowi Clementowi z Gloucester w ligowym meczu na początku stycznia ukarał Farrella czterotygodniowym wykluczeniem, to później zredukował karę do trzech tygodni, przeoczając jakby fakt, że to już nie pierwszy taki przypadek w karierze gracza Saracens…

Za powierzeniem Farrelowi funkcji kapitana przemawia jednak wiele elementów: jego umiejętności gry na dwóch pozycjach w ataku (łącznika i wewnętrznego środkowego), bardzo dobry styl i skuteczność kopów na bramkę, a przede wszystkim jego doświadczenie oraz umiejętności przywódcze. Przed rokiem z udziału w Six Nations wykluczyła go kontuzja, ale 19 listopada rozegrał swój setny występ w reprezentacji Anglii – mecz przeciwko Nowej Zelandii zakończył się remisem 25:25.
PLAYER TO WATCH: MARO ITOJE

Ma za sobą wiele sukcesów w karierze klubowej i reprezentacyjnej, ale wciąż pozostaje głodny kolejnych wyzwań i triumfów. Szczególnie w roku, w którym odbędzie się Puchar Świata. W angielskiej kadrze nie brakuje zawodników klasy światowej, którzy w rugby wygrali i widzieli wiele. 29-latka wyróżnia jednak niesamowita inteligencja, pracowitość i indywidualizm. Od początku występów w kadrze jest jednym z jej liderów.
O niespełna dwumetrowym zawodniku drugiej linii młyna mówi się, że wszystko, czego dotknie, zamienia w sukces. W 2016 roku, jako zaledwie 22-latek, zdobył tytuł EPCR Player of the Year dla najlepszego gracza w Europie, a rok później brytyjscy fani śpiewali na jego cześć podczas tournée British and Irish Lions po Nowej Zelandii.
Po jesiennych test meczach Itoje wykazał się odwagą i nie bał się w ostrych słowach powiedzieć, co myśli o grze reprezentacji. – Potrzebowaliśmy zmiany, ponieważ ostatni rok nie był tym, czego od siebie oczekiwaliśmy – mówił. Zwrócił uwagę na fakt, że w kadrze występowali zawodnicy z 11 różnych klubów i każdy preferował inny styl gry. Jego zdaniem w poczynaniach Anglików brakowało wspólnej myśli. Ciekawe, co na to nowy trener Steve Borthwick?
Rugby Football Union
