5 minute read

FRANCJA

Next Article
ANGLIA

ANGLIA

Francuzi od kilku lat należą do faworytów Pucharu Sześciu Narodów – w 2020 i 2021 byli bliscy najwyższego stopnia podium, ale triumf odbierały im porażki ze Szkotami. Rok temu wreszcie jednak po końcowy sukces sięgnęli. Na dodatek w znakomitym stylu, wygrywając wszystkie spotkania. Ten Wielki Szlem był tylko jednym z elementów ich znakomitego pasma sukcesów – od czasu dwóch minimalnych porażek z Australią latem 2021 (gdy wysłali na południową półkulę rezerwowy skład) wciąż wygrywają i mają na koncie aż 13 zwycięstw z rzędu w meczach międzynarodowych. I to z nie byle kim – m.in. z Południową Afryką (30:26 w Marsylii w listopadzie 2022) i Nową Zelandią (40:25 po rewelacyjnym meczu w listopadzie 2021 w Saint-Denis).

Jakby tego było mało, francuskie kluby dominują na arenie klubowej w Europie – w dwóch ostatnich edycjach Heineken Champions Cup trzech spośród czterech półfinalistów pochodziło z francuskiej ligi Top 14. Ligi, która przyciąga bezkonkurencyjną liczbę widzów i jest uważana za najlepszą na kontynencie. W przeciwieństwie do graczy z wielu innych krajów francuscy zawodnicy nie mają potrzeby wyjeżdżać poza granice ojczyzny, bo najlepszą okazję do grania na co dzień mają pod nosem (jedyną atrakcją mogą być jeszcze większe pieniądze oferowane w lidze japońskiej – i ponoć pojawia się temat wyjazdu tam na rok Romaina Ntamacka w nieodległej przyszłości). Przeciwnie, to najlepsi zawodnicy z zagranicy przyjeżdżają do Francji (w tym roku ma się pojawić np. kapitan Springboks, Siya Kolisi), ale system JIFF i tak zapewnia Fabienowi Galthié wielkie pole do wyboru we francuskich talentach. Najlepszym dowodem fakt, że Francuzi mają najmniej naturalizowanych graczy z zagranicy spośród wszystkich uczestników Pucharu – tylko czterech spośród wybranych do kadry zawodników urodziło się poza tym krajem.

Advertisement

Sukcesy Francji na arenie międzynarodowej są tym cenniejsze, że Galthié rotuje składem i nie boi się wciąż wprowadzać do niego nowych twarzy. Jasne, są zawodnicy stanowiący kręgosłup tej ekipy, ale zaledwie jeden zawodnik zagrał we wszystkich spotkaniach we wspomnianej serii 13 zwycięstw – Peato Mauvaka (który zresztą swojej serii kontynuować nie będzie z powodu kontuzji). Także i tym razem we francuskiej kadrze pojawiła się grupa potencjalnych debiutantów – i to ośmiu, czyli najwięcej spośród wszystkich selekcji. Wydawałoby się, że w zwycięskiej maszynie nie ma czego zmieniać, zwłaszcza tuż przed najważniejszą imprezą w czteroletnim cyklu. Albo właśnie zmiany i dopływ świeżej krwi są metodą na sukces francuskiego trenera, albo głębokość rezerw francuskiej kadry jest tak przebogata, że to nie robi różnicy. Najpewniej – jedno i drugie.

Formacji ataku Francuzom zazdroszczą obecnie wszyscy na świecie. Łącznik młyna Antoine Dupont, w 2021 uznany najlepszym rugbystą świata, a w 2022 nominowany do tej nagrody, łącznik ataku Romain Ntamack, typowany do bycia najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju skrzydłowy Damian Penaud – wszyscy należą do najlepszych na świecie na swoich pozycjach. A przecież są jeszcze Matthis Lebel, Gaël Fickou, Thomas Ramos czy niezwykle skuteczny z kopów obrońca Melvyn Jaminet (jeszcze niedawno debiutant powołany do kadry z drugiej francuskiej ligi). A wciąż pojawiają się nowe twarze. Tym razem wśród nich jest środkowy z Lyonu Ethan Dumortier, który jest liderem w klasyfikacji najlepiej przykładających w Top 14 i ma szansę skorzystać na nieobecności kontuzjowanego Jonathana Danty’ego. I to wcale nie musi być osłabienie tej ekipy, jak pokazały inne debiuty za kadencji Galthié.

Ale i młyn francuski też jest pełen znakomitych graczy. W pierwszej linii są uważani za jednych z najlepszych na świecie filar Cyril Baille i młynarz Julien Marchand. W drugiej linii wraca po kontuzji do składu pochodzący z Południowej Afryki Paul Willemse. W trzeciej linii Francuzi mają kolejnych wybitnych graczy: Charlesa Ollivona i jednego z najlepszych wiązaczy na świecie – Grégory’ego Alldritta.

Co może stanąć na przeszkodzie Francji? Tamtejsza federacja na niespełna rok przed najważniejszą imprezą w rugbowym świecie jest wstrząsana aferami. Szefa komitetu organizacyjnego Pucharu Świata Claude’a Atchera usunięto ze stanowiska po zarzutach o złe traktowanie pracowników. Szefa federacji Bernarda Laporte’a i właściciela firmy Altrad, Moheda Altrada (głównego sponsora federacji i właściciela Montpellier, czyli klubu, który zdobył ostatnie mistrzostwo kraju) skazano za korupcję na wyroki więzienia w zawieszeniu. Federacja pogrążona jest w konflikcie i nie może wybrać następcy Laporte’a. Jednak związane z tym zamieszanie wydaje się nie mieć wpływu na kadrę. Są też kontuzje – oprócz wyżej wymienionych Danty’ego i Mauvaki wypada wymienić m.in. Camerona Wokiego. Ale przed zwycięstwem w turnieju mogą ich powstrzymać chyba tylko trzy rzeczy: kiepski dzień, który każdemu zespołowi może się zdarzyć, chwila szaleństwa, jak ta w ćwierćfinale ostatniego Pucharu Świata (czerwona kartka Sébastiena Vahaamahiny kosztowała ich przegraną z Walią), no i wreszcie Jonathan Sexton.

W Pucharze Pięciu Narodów przed stu laty, w 1923, Francuzi jedyne zwycięstwo odnieśli nad Irlandią – z pozostałymi uczestnikami przegrali. Dziś to Irlandczycy są ich największymi rywalami do zwycięstwa w całej imprezie – pamiętajmy, że oni też ostatnio pokonali Południową Afrykę i Nową Zelandię (tę ostatnią dwukrotnie i to na wyjeździe).

Grzegorz BEDNARCZYK „W szponach rugby”

TRENER: FABIEN GALTHIÉ

Fabien Galthié to człowiek, który w rugby osiągnął naprawdę bardzo wiele – a jednak największy możliwy sukces wciąż jest przed nim.

Na boisku występował na pozycji łącznika młyna. Przez kilkanaście lat był podporą US Colomiers, z którym został wicemistrzem Francji i finalistą Pucharu Heinekena. Karierę kończył w Stade Français, wieńcząc ją mistrzostwem Francji w 2003. W reprezentacji Francji debiutował jako 22-latek w 1991 i zagrał dla niej 64 razy (z czego 25 jako kapitan). Czterokrotnie wystąpił z nią na Pucharach Świata, zdobywając wicemistrzostwo globu w 1999 (odegrał wówczas znaczącą rolę w półfinałowym zwycięstwie nad All Blacks). W 2002 IRB uznało go najlepszym rugbystą na świecie.

Po zawieszeniu butów na kołku był trenerem najbogatszych klubów Top 14. Po kilka sezonów spędził w Stade Français (m.in. mistrzostwo Francji) i Montpellier (tu największym osiągnięciem było wicemistrzostwo kraju), a potem rok w Tulonie. W 2019 został asystentem trenera reprezentacji Francji Jacques’a Brunela i pojechał na Puchar Świata w Japonii. Zaraz potem sam stanął na czele sztabu szkoleniowego kadry i trudno nie łączyć tej zmiany z sukcesami drużyny. Wielki Szlem w Pucharze Sześciu Narodów sprzed roku to tylko przygrywka – rok 2023 to dla Galthié największe wyzwanie w trenerskiej karierze.

KAPITAN: ANTOINE DUPONT

Urodzony pod koniec 1996 w podgórskich rejonach Gaskonii zaczął zabawę z rugby już jako czterolatek. W wieku 15 lat trafił do Auch, a trzy lata później, po upadku tego klubu, przeniósł się do Castres, w barwach którego debiutował w Top 14 i pucharach europejskich. W tym okresie zagrał w dwóch edycjach młodzieżowego Pucharu Sześciu Narodów i mistrzostwach świata w kategorii U-20 (podczas tych ostatnich zdobył pięć przyłożeń). W 2017 przeniósł się do francuskiej potęgi, Stade Toulousain, w tym samym roku zadebiutował też w seniorskiej reprezentacji Francji (w meczu z Włochami podczas Pucharu Sześciu Narodów).

Dwa lata później był już podstawowym łącznikiem młyna i w klubie, i w drużynie narodowej. Zagrał na Pucharze Świata w Japonii, w swoim pierwszym meczu zdobywając przyłożenie. W 2020 i 2022 został uznany najlepszym graczem Pucharu Sześciu Narodów, w 2021 najlepszym rugbystą świata, a w ostatnim roku w ponownym zgarnięciu tej nagrody przeszkodził mu Josh van der Flier. Kapitanem reprezentacji został po kontuzji Charlesa Ollivona i już tej funkcji nie oddał.

Niewątpliwie jest rugbowym geniuszem, wyjątkowym łącznikiem młyna, szybkim i silnym, znakomicie przewidującym grę i umiejącym świetnie przełamać linię obrony przeciwnika.

PLAYER TO WATCH: GRÉGORY ALLDRITT

Jeden z najlepszych wiązaczy młyna na świecie, ze znakomitego francuskiego pokolenia rugbystów urodzonych pod koniec lat 90.

Przyszedł na świat w Tuluzie, choć jego ojciec urodził się w Kenii, a mieszkał głównie w Szkocji. Rugbową karierę zaczynał na pograniczu Oksytanii i Akwitanii – w Condom, a w wiek seniorski wszedł w Auch (gdzie jego towarzyszem był m.in. Antoine Dupont). Po bankructwie Auch jako 20-latek przeniósł się do Stade Rochelais – ambitnego klubu, budowanego z myślą o wielkich sukcesach. I faktycznie – w 2021 awansował do finałów Top 14 i Champions Cup, a w ubiegłym roku został najlepszą drużyną Europy.

Alldritt odgrywał w tym niebagatelną rolę – nie tylko jest znakomity w obronie w przegrupowaniach, ale posiadł też umiejętność świetnego podawania piłki, w tym podań na offloadzie. W reprezentacji Francji znalazł się w 2019 i niemal natychmiast wygryzł z podstawowego składu jedną z francuskich legend, Louis’a Picamoles’a. Wystąpił w podstawowym składzie we wszystkich meczach Pucharu Sześciu Narodów w ostatnich trzech sezonach i aż siedmiokrotnie wybrano go w nich najlepszym zawodnikiem spotkania. Ostatnio załapał się do najlepszej piętnastki świata 2022 roku według World Rugby – w konkurencji o obsadę pozycji nr 8 pokonał m.in. znakomitego Ardiego Saveę.

This article is from: