
1 minute read
Warren Gatland
w 2006 doprowadził do finału prowincjonalnych mistrzostw kraju. Wówczas też znalazł się w sztabie szkoleniowym profesjonalnej franczyzy z Hamilton – Chiefs.
Czekał go jednak powrót do Europy i rugby międzynarodowego. W 2007 został trenerem reprezentacji Walii. I zaczął od mocnego uderzenia: wygrał z Anglią na Twickenham i zdobył wielkiego szlema w Pucharze Sześciu Narodów. Potem nie było tak różowo, ale wychował całą grupę świetnych zawodników i wrócił do zwycięstw. W sumie przez tuzin lat wygrał z Walią Puchar czterokrotnie, w tym trzykrotnie zgarniając wielkiego szlema, a na dodatek podczas trzech występów na Pucharach Świata dwukrotnie doprowadził tę drużynę do półfinałów (w 2011 i na sam koniec swojej przygody w Walii w 2019). Walijczycy uhonorowali go nadając jego imię jednej z bram Principality Stadium – rugbowej świątyni w Cardiff.
Advertisement
W prowadzeniu reprezentacji Walii regularnie przeszkadzały mu obowiązki związane z Brytyjskimi i Irlandzkimi Lwami. W 2009 został trenerem młyna tej drużyny podczas wyprawy do Południowej Afryki (to była czwarta wyprawa pod wodzą Szkota Iana McGeechana – rezultat, którego Gatland raczej nie wyrówna, chyba że wróci na północ). W 2013 był już głównym trenerem – walijska federacja dała mu niemal roczny urlop, a z Australii przywiózł zwycięstwo w serii testów 2–1. Ponownie poprowadził Lwy cztery lata później podczas wyprawy do Nowej Zelandii. Seria nie została rozstrzygnięta, jednak remis ten – wywalczony przeciwko All Blacks – został uznany za wielki sukces. Ba, zaczęto wróżyć mu przyszłość w roli trenera reprezentacji Nowej Zelandii.
W 2019 wreszcie pożegnał się z reprezentacją Walii i jeszcze raz wrócił do Hamilton. Został trenerem tamtejszej franczyzy Super Rugby – Chiefs. I zaczął fatalnie: w Super Rugby Aotearoa w 2020 jego zespół zanotował komplet ośmiu porażek. Zwolniony nie został, ale czekał go kolejny urlop, zaplanowany jeszcze przed podpisaniem kontraktu, którego najważniejszy akcent właśnie obserwujemy: Brytyjskie i Irlandzkie Lwy pod jego wodzą po raz trzeci.