Słowo Wrocławian nr 57

Page 1

Słowo numeru

str 1

NAJWIĘKSZY

TER A 56 ST Z RON

D o datek Turyst yc zn y

na Dolnym Śląsku! nr 09/2013 (57) listopad 2013

www.slowowroclawian.pl

cena 2.20 z³ (w tym 8 % VAT)

Wrocławskie absurdy Angelika Wołoszańska W tym miesiącu postanowiliśmy wyjść do ludzi, do naszych czytelników, żeby zapytać ich o utrudnienia, z którymi na co dzień spotykają się we Wrocławiu. Okazuje się, że część z wymienianych przez nich utrudnień urasta już do rangi absurdu, z którym walka niestety przypomina walkę z wiatraka-

mi. Jeśli jesteście ciekawi, na co w szczególności uskarżają się wrocławianie, zapraszamy do naszej sondy. Być może pozwoli Wam ona skonfrontować Wasze opinie z opiniami innych wrocławian. czytaj dalej str. 9

Prawo spadkowe Sabina Ociepa-Mendel

Tak już w życiu jest, że prędzej czy później większość z nas stanie w obliczu konieczności zapoznania się z zasadami prawa spadkowego. Problem ten niestety bywa często dość skomplikowany. Jak się dziedziczy, kiedy można, a kiedy nie, kto do czego jest uprawiony i w którym dokładnie momencie? Odpo-

wiedzi na powyższe pytania, a także wyjaśnienie skomplikowanych zapisów kodeksu, znajdziecie Państwo w naszym Dziale Prawnym, który serdecznie polecamy i do którego gorąco zapraszamy.

czytaj dalej str. 6

Wrocławskie Bermudy „Strzeż się tych miejsc” – tak o specyficznym zbiegu wrocławskich ulic śpiewał Lech Janerka w latach 80tych. I słusznie, ponieważ niejednokrotnie w tej niebezpiecznej na tamte czasy dzielnicy, bezpowrotnie znikali ludzie. Dziś Przedmieście Oławskie walczy z istniejącymi stereotypami oraz próbuje wymazać z pamięci wrocławian haniebną i trudną historię tej części miasta. czyt. str. 3

REKLAMA

Turystyka późną jesienią

Wprawdzie zima zachęca nas raczej do wyjazdów w okolice miejscowości górskich, jednak okazuje się, że nadmorskie rejony, przynajmniej z kilku powodów, mogą okazać się równie (o ile nie bardziej) interesujące. Dlaczego nie powinniśmy w porze jesienno-zimowej rezygnować z bałtyckich uroków? czyt. str. 39

W soku siła

Po jakie napoje sięgamy najchętniej, kiedy brakuje nam energii? Zdaje się, że bezapelacyjnie króluje kawa, za którą, krok w krok, podążają popularne energetyki, mocna herbata czy cola. Gdyby jednak się zastanowić, okaże się, iż wystarczy owocowy koktajl, a nasze ciało odzyska siły i zyska energię do działania na długie godziny. czyt. str. 45

Konkursy, konkursy! ISSN 2082-6761 INDEKS 275611

HRO Słowo Wrocławian GazetaClokalna

Wraz ze znanymi wrocławskimi wydawnictwami, specjalnie dla naszych czytelników, zorganizowaliśmy konkurs. Zapraszamy serdecznie do wzięcia w nim udziału. Nagrody są na wyciągnięcie ręki. Sięgajcie więc śmiało! czyt. str. 46

Ñ Œ R O D O W I S K O . P R Z E C Z Y T A £ E Œ – P O D Aczwartek, J D A24 L marca E J 2011


str 2

Wstępniak

Spis treści

Układanie się do snu Jeszcze tylko runą prawie cztery setki przybulwaMichał Ratajczak rowych drzew, wystygnie asfalt na tej i innej remonotowanej na szybko ulicy i będzie można w spokoju dać się zaskoczyć zimie. Data nadejścia tegorocznej jak zwykle pozostaje tajemnicą nawet dla wprawionych przepowiadaczy. Bladego pojęcia nie mają przede wszystkim drogowcy i chociaż jeden śnieg zimy nie czyni, należy trzymać za tę formację kciuki, by nie przespała kluczowego momentu. W tym numerze, na ocknięcie się z jesiennego letargu, polecamy szczególnie artykuły dotyczące tzw. Trójkąta Bermudzkiego i wrocławskich absurdów dnia codziennego. Pierwszy z tematów jest nieodległą forpocztą zmian, jakie postępują na Przedmieściu Oławskim, czyli – w przybliżeniu – tej części Wrocławia, która rozciąga się od Dworca Głównego PKP po rzekę Oławę przy ulicy Krakowskiej. Drugi z podjętych wątków mógłbym na stałe zagościć na łamach gazety w postaci co najmniej ciętego felietonu, bo wrocławskich absurdów nigdy dość. A gdyby co miesiąc felieton dotyczył jednej litery takiego absurdalnego alfabetu? Na szybko i zupełnie bez przygotowania podpowiadam kilka liter (z jednoczesną prośbą o dopisanie przez czytelników ciągu dalszego): D jak Drogi rowerowe, ich układ przypominający bardziej strzępy pajęczyny, niż jakikolwiek zorganizowany system. J jak świąteczny jarmark z absurdalnie wysokimi cenami produktów – oferta Wrocławia przebija cenami tę w niemieckich miasteczkach, nie wspominając o poziomie tutejszego zarobkowania. Dalej K jak Komunikacja miejska, co nie wymaga chyba rozwinięcia, ponieważ każdy użytkownik posiada własną historię oraz wersję wydarzeń. M jak Miejsca do parkowania (patrz też litera B jak Brak miejsc do parkowania). Jest jeszcze S jak Styropianowe podwórka pełne wszystkich odcieni pasteli. Reszta liter po dłuższym zastanowieniu nasuwa się sama. W odwodzie pozostaje kilka żelaznych punktów natury finansowo-logistycznej, których z przyczyn wyłącznie technicznych tu nie wymieniam. Co z tym snem wreszcie, wyjaśniam, wskazując kilka przykładów. Najdłuższy potrwa – według planów – do sierpnia w okolicy Mostu Zwierzynieckiego za sprawą koniecznej modernizacji ulicy Marii Skłodowskiej-Curie. Śpią już wrocławskie fontanny, które zostaną rozbudzone ponownie dopiero 1 kwietnia. Ocierający się do niedawna o bankructwo Śląsk Wrocław po meczu z Piastem Gliwice 16 grudnia wybiegnie na boisku 2 miesiące później. W pierwszej połowie grudnia znikną z ulic rowery miejskie. Na koniec jeszcze krótki a konieczny powrót do alfabetu – na afiszu O jak Oddrzewianie miasta. Przypomnijmy, że zgodę na wycinkę (co ciekawe, na tyłach własnego miejsca pracy) wydał wojewoda dolnośląski Aleksander Marek Skorupa. Łyse bulwary na przynajmniej kilkanaście lat – po tym czasie zauważalne z daleka będą nowe nasadzenia – przy Odrze Śródmiejskiej będą skuteczniej chroniły Wrocław przed powodzią. Taki wniosek wynika oczywiście z przyjętego skrótu myślowego, bo za oficjalną przyczynę „rozbiórki drzewostanu” uznano same drzewa. Podczas wezbrań wody rozsadzone korzeniami mury oraz skarpy przestały spełniać swą pierwotną funkcję ochronną. Tyle rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Tymczasem problem nadmiaru wody w mieście może leżeć zupełnie gdzie indziej. Sytuacja przypomina mi nieco „Wojnę światów” H.G. Wellsa, gdzie atakujący Ziemię Marsjanie nie zginęli wcale od pocisków i skutecznej strategii obronnej planety przed obcą cywilizacją. Powodem ich zagłady okazały się bakterie i mikroorganizmy zupełnie nieobecne na Marsie, a nieszkodliwe dla człowieka, który przez pokolenia zdążył się na wrogie mu drobnoustroje uodpornić. Co wspólnego z Wrocławiem ma Wells? Ano to, że życie potrafi być zaskakujące i kiedy w najlepsze trwa pierwszy etap wzmacniania wałów, na Placu Dominikańskim pęka przerdzewiała rura wodociągowa, która pod wrocławskimi ulicami ciągnie się w setkach kilometrów. Woda w mig zalewa… świeżo wyremontowany tunel i skutecznie paraliżuje tę część miasta. Stare rury pod nowym asfaltem to dopiero absurd.

Listopad

Co się działo... ...we Wrocławiu – s. 4 ...w Polsce – s. 5 ...w gospodarce – s. 5 Miasto Angelika Wołoszańska – Wrocławskie Bermudy – s. 3 Angelika Wołoszańska –Absurd na co dzień – s. 9 Arleta Ciarczyńska – Jak nauka czyni człowieka lepszym – s. 9 Grzegorz Pietrzak – Co zjadła trasa W-Z? – s. 12 Marek Natusiewicz – Trójkąt bermudzki czy Bermudy – s. 50 Motoryzacja Łukasz Zajączkowski – Auto w zimowej wersji – s. 10 Jerzy Zimpel – Jesienią uważaj na siebie – s. 11 Prawo Sabina Ociepa-Mendel – Dziedziczenie prawnie uregulowane – s. 6 Gdzie najtaniej? Ewa Tomaszewska – Czwarte życie kurczaka – s. 8 Twój Relax Bartosz Ozimiec – Pępek świata – s. 14 Angelika Wołoszańska – Zróżnicowany poziom Bukowiny – s. 15 Agata Foremniak – Jest taki czas – s. 16 Agata Foremniak – Zima w beskidzkim klimacie – s. 17 Katarzyna Gielec – Kostur albo niemiecki depozyt – s. 18 Marta Chojęta – Weekend w Kotlinie Kłodzkiej – s. 20 Marta Chojęta – Sporty na stokach – s. 38 Katarzyna Gielec – Nadmorska jesień – s. 39 Kamil Mec – Nowa marka Szczecina – s. 40 Ewelina Najdrowska – Fikcyjne zasady BHP – s. 41 Marta Chojęta – Historie żyjące pomiędzy jeziorami – s. 42 Twój Dom Marta Chojęta – Czym ogrzewać? – s. 24 Joanna Lipska – Nie po domowemu? – s. 26 Michał Ratajczak – Grunt to dobra inwestycja – s. 28 Marta Chojęta – Planując ślub – s. 31 Marta Chojęta – Gdy „kawalerka” dobiega końca – s. 32 Kacper Bławicki – Czym kierować się przy wyborze okien? – s. 34 Izabela Molenda –Nabici, wkręceni – s. 35 Kultura Dominika Świątek – Rozmowy nieoczywiste – s. 46 Angelika Wołoszańska – Z bliska widać więcej – s. 46 Styl życia Marta Chojęta – Jak przywrócić ciału uśmiech – s. 45 Aga Kozłowska – Dekalog zdrowego żywienia – s. 51 Publicystyka Wojciech Mach – Partyjne czyny i wyczyny – s. 47 Paweł Miziura – Zmiany w transporcie i magazynowaniu – s. 49 Sport Kacper Bławicki – Nie tylko Śląsk – s. 54 Będzie się działo Listopad/grudzień 2013 – s. 52-53

REKLAMA

Pełny spis firm Wrocławskich Dobrych Miejsc na przedostatniej stronie Słowa Wrocławian JAK Janusz Koczański Usługi Rentgenowskie Tel. 602 248 835 Bierutowska 63

OP TYK - OKULIS TA ul. Pretficza 54A/1, Tel. 71 362 45 01

Wydawca: Magnes Media Sp. z o.o. wydawca@slowowroclawian.pl | Prezes Zarządu, redaktor naczelny: Emil Baran Redaktor prowadzący: Michał Ratajczak redakcja@slowowroclawian.pl | Sekretarz: Ewa Tomaszewska | Dział reklamy: tel. 513 509 429 Stali współpracownicy: Adam Łącki, Jerzy Ziomek, Bogdan Ludkowski, Dariusz Parossa, Piotr Sutowicz | Druk: Polskapresse Redakcja: Komuny Paryskiej 90, 50-452 Wrocław | Skład: Logos | Numer zamknięto 15 listopada 2013 | Wydanie 18 listopada 2013 Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych listów i reklam. Materiałów nie zamówionych nie zwraca, zastrzega sobie prawo do skrótów w nadesłanych tekstach i listach. Gazeta jest bezpłatna dla punktów biorących udział w programie „Wrocławskie Dobre Miejsca” oraz „Słowo Wrocławian dla Ciebie”. Punkty partnerskie „Wrocławskich Dobrych Miejsc” oraz „Słowo Wrocławian dla Ciebie” nie mają prawa do pobierania opłat za rozdane egzemplarze gazety. Traktowane są one jako bezpłatne.

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Wrocławskie Bermudy Angelika Wołoszańska

„Strzeż się tych miejsc” – tak o specyficznym zbiegu wrocławskich ulic śpiewał Lech Janerka w latach 80-tych. I słusznie, ponieważ niejednokrotnie w tej niebezpiecznej na tamte czasy dzielnicy, bezpowrotnie znikali ludzie. Dziś Przedmieście Oławskie walczy z istniejącymi stereotypami oraz próbuje wymazać z pamięci wrocławian haniebną i trudną historię tej części miasta.

„Trójkąt Bermudzki” to potoczna nazwa Przedmieścia Oławskiego, a konkretniej terenu wytyczonego przez ulice: Traugutta, Pułaskiego i Kościuszki. Pierwszy człon określenia ma rzeczywiste odzwierciedlenie w topografii miasta, ponieważ powyższe ulice tworzą swoisty trójkąt. Przydomek „Bermudzki” to odniesienie do ciemnej i niebezpiecznej strony dzielnicy, w której codziennością były napady, kradzieże i bieda. Nie od zawsze jednak tereny te były owiane złą sławą. W średniowieczu Przedmieście Oławskie zamieszkiwali bogaci tkacze, którzy przyczynili się do rozwoju tej dzielnicy. W drugiej połowie XIX wieku zaczęły tu powstawać składy materiałów oraz zakłady przemysłowe, głównie: farbiarnie, drukarnie, suszarnie, fabryki maszyn, gorzelnie, a nawet wytwórnie majonezu. W związku z rozwojem przemysłu, wcześniejsza rekreacyjna funkcja dzielnicy całkowicie ustąpiła inwestycyjnym aspiracjom przedsiębiorców. Przy fabrykach zaczęły powstawać kamienice czynszowe, w których zamieszkiwali robotnicy wraz z rodzinami. Etykietę niebezpiecznej dzielnicy „przyczepiono” Przedmieściu po II wojnie światowej. Władze ludowe postanowiły umieścić na tym terenie napływający margines społeczny i osoby z półświatka. Niejednokrotnie na terenie ulic „Trójkąta” ginęli ludzie. W ten

listopad 2013

sposób powstało nieoficjalne getto, starannie omijane przez mieszkańców innych części miasta. Na sprowadzeniu nowych lokatorów ucierpiał również wygląd dzielnicy, ponieważ nie przeprowadzano remontów, z kamienic odpadał tynk, zniszczeniu ulegały chodniki i brakowało zieleni. Na ulicach można było zobaczyć natomiast biegające szczury, w bramach pili dorośli, a dzieci uczyły się przetrwania dzięki kradzieżom. Było to jednym słowem skupisko patologii i przestępczości. Obecnie sytuacja na Przedmieściu Oławskim na szczęście uległa poprawie. - Przed przyjazdem na studia do Wrocławia dużo się nasłuchałam o złej reputacji „Trójkąta Bermudzkiego”, co nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Wiele razy wracałam w środku nocy pieszo z Rynku do domu i nie spotkałam, ani nie widziałam nic groźnego – mówi Daria, która 2dwa lata mieszkała przy ulicy Szybkiej. Wszystko zmieniło się po powodzi w 1997 roku. Domy kamienic zostały zalane do pierwszego piętra i w większości nieodwracalnie zniszczone. Ze względu na niską cenę na parterach mieszkali zazwyczaj przestępcy, którzy w zaistniałej sytuacji musieli opuścić mieszkania. Przeprowadzili się oni do innych części Wrocławia, nieświadomie dając Przedmieściu możliwość zmiany wizerunku. - Dzisiejszy „Trójkąt”, oprócz nazwy, nie ma już prawie nic wspólnego z tym sprzed lat. „Stara gwardia”, która straszyła na ulicach albo siedzi w więzieniu, albo już nie żyje. Teraz rządzi młode pokolenie, zmienia się krajobraz, a stare kamienice zastępują nowe inwestycje – twierdzi Ryszard, mieszkaniec jednej z kamienic przy Traugutta. „Trójkąt Bermudzki” dostał więc szansę na odrodzenie. Zaczęto zauważać jak istotne jest to miejsce i jak dogodną posiada lokalizację. Mieszka tu coraz więcej zamożnych ludzi, którzy prowadzą własne interesy i powstaje coraz więcej inicjatyw. Również developerzy dostrzegli atuty tego miejsca i inwestują w Przedmieście. W ciągu kilku najbliższych lat rodziny będą mogły zamiesz-

Miasto S prostowanie Autorką tekstu „Kryzys dopada Rynek” w numerze 56 była Dominika Świątek. Za pomyłkę przepraszamy. REKLAMA

str 3

kać w nowo wybudowanych apartamentach i mieszkaniach, takich jak: Angel Wings czy Nowa Papiernia. Oba projekty mają za zadanie rewitalizację i zagospodarowanie terenu tak, aby połączyć nowoczesność z historycznym charakterem dzielnicy. Nie zapomina się także o starych, zabytkowych kamienicach, które przechodzą renowację. Przedmieście Oławskie to również teren atrakcyjny turystycznie. Można tu podziwiać zespół Klasztorny ojców Bonifratów, Muzeum Etnograficzne czy kościoły: św. Maurycego oraz św. Łazarza. Niepowtarzalny urok postindustrialnego budownictwa dzielnicy został niejednokrotnie doceniony przez artystów i filmowców. Ulica Miernicza stała się popularnym planem filmowym, z którego korzystają ekipy z całego świata. Jej charakter i niezmienność wykorzystano już w wielu produkcjach polskich, francuskich, niemieckich, a nawet japońskich. Ulica „grała” również ubogą robotniczą dzielnicę Rotterdamu w filmie nagrodzonym Oscarem pt. „Charakter”. - Syn mojej koleżanki zdecydował się na kupno mieszkania na Traugutta. Jest to miejsce blisko PKP, Placu Grunwaldzkiego i Dominikańskiego, ale równocześnie z dala od miejskiego zgiełku, z możliwością odpoczynku nad Odrą – twierdzi Danuta, mieszkanka ulicy Pułaskiego. Wygląda na to, że peputacja „Trójkąta Bermudzkiego” to już tylko stereotyp. Bez wątpienia dzielnica wymaga jeszcze wielu zmian i inwestycji, ale za kilka lat może stać się równie piękna i pożądana, jak inne tereny Wrocławia. Na jej korzyść przemawiają głównie położenie i historyczne uwarunkowania, które przy odpowiednim zagospodarowaniu, mogą stać się jej największym atutem.

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 4

Co się działo w Polsce

Co się działo WE WROCŁAWIU – październik 2013

Przygotowała: Angelika Wołoszańska

Brąz dla Bonka

Tydzień rzeczy znalezionych w MPK

W dniach 20-27 października wrocławianie mogli podziwiać zmagania sztangistów, które odbywały się w Hali Ludowej. Mistrzostwa Świata w podnoszeniu ciężarów okazały się dość pechowe dla polskiej reprezentacji, która zdobyła tylko jeden medal. Honor polskiej sztangi uratował Bartłomiej Bonk, zdobywając brąz w kategorii 105 kg. Najwyższe miejsce w tabeli medalowej zajęli Rosjanie, którzy 12 razy stawali na podium. Całkowity zysk ze sprzedaży biletów przeznaczono na leczenie i rehabilitację Julii, chorej córki Bonka.

21 p a ź d z i e r n i ka rozpoczął się „Tydzień rzeczy znalezionych” we wrocławskim MPK. Akcja miała na celu oczyszczenie zapełnionego magazynu miejskiego przewoźnika. W biurze rzeczy znalezionych znajdowało się do tego dnia prawie 2 tys. przedmiotów pozostawionych w tramwajach i autobusach. Do odbioru zaginionych własności miała zachęcić promocyjna cena za przechowanie w wysokości 5 zł.

Nowy przystanek na Piłsudskiego

Jubileusz kardynała Gulbinowicza

19 października oddano do użytku nowy przystanek typu wiedeńskiego. Przystanek na ulicy Piłsudskiego to rozwiązanie, które ułatwia pasażerom wsiadanie i wysiadanie z tramwaju, ponieważ jego poziom jest wyższy, niż zwykłej wrocławskiej jezdni. Dodatkowo zmusza również kierowców do zwolnienia i tym samym przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa na drodze. Kolejne przystanki wiedeńskie powstaną w przyszłym roku na ulicach Hubskiej i Trzebnickiej.

15 października odbyło się huczne świętowanie 90. urodzin kardynała Henryka Gulbinowicza. Celebracja rozpoczęła się Mszą Świętą, a w uroczystościach zorganizowanych w Hali Stulecia wzięło udział 5 tys. osób, któr e wcz eś n iej odebrały bilety wstępu w swojej parafii.

Przegląd Mostu Milenijnego 23 października rozpoczął się przegląd Mostu Milenijnego. Monitorowanie sprawności stalowych lin, na których bazuje konstrukcja, trwać będzie przez kolejne dwa miesiące, ale Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta nie przewiduje większych utrudnień w komunikacji. Koszt prowadzonych działań to ponad 211 tys. złotych.

Dolny Śląsk za pół ceny W ostatni weekend października w całym regionie obniżono ceny na największe atrakcje województwa. Ta akcja to pomysł Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej, dzięki której mieszkańcy Dolnego Śląska mogli w promocyjnej cenie zjeść w restauracji, odwiedzić muzeum czy obejrzeć spektakl w teatrze. W akcji uczestniczyło około stu firm, m.in.: Opera Wrocławska, Zamek Książ, Podziemne Miasto Osówka oraz Park Rozrywki Kudowa-Zdrój.

Liczyli wiernych 20 października we wrocławskich kościołach odbyło się liczenie wiernych. Statystyką zajmowali się głównie ministranci, którzy wpisywali w formularzu godzinę nabożeństwa, liczbę uczestników, a także osoby przystępujące do Komunii Świętej. Wyniki badań będą znane za kilka miesięcy.

Sport to zdrowie Dziki na cmentarzu 17 października zamknięto Cmentarz Osobowicki. Powodem tej decyzji okazało się grasujące po nekropolii stado dzików, które dewastowało teren wokół nagrobków. Policja i służby weterynaryjne szybko uporały się z intruzami. 6 sztuk odstrzelono, choć wszystkich ciał nie zdołano odnaleźć.

Zwiedzanie schronu 19 października wrocławianie mogli zwiedzać schron pod placem Solnym. Zamknięty od 70 lat obiekt został udostępniony stu śmiałkom, którzy zgłosili się na oglądanie schronu w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Architektury.

ZOO dla niewidomych 14 p a ź d z i e r n i ka we wrocławskim ogrodzie zoologicznym zainaugurowano otwarcie specjalnej ścieżki przeznaczonej dla osób niewidomych. To pierwszy taki projekt w Polsce, który daje możliwość poznania mieszkańców ZOO za pomocą nowoczesnego systemu multimedialnego oraz tablic z napisami w języku Braille’a. Koszt całego przedsięwzięcia to 100 tys. zł.

Dolnośląski Festiwal Dyni 12 i 13 października w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Wrocławskiego odbył się Dolnośląski Festiwal Dyni. Dziesiąta edycja tej imprezy cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców miasta. W ramach Festiwalu przeprowadzono wiele konkursów, m.in. na największą dynię, dyniowe przebranie czy najsmaczniejszą dynię. Zwycięstwo w pierwszej kategorii zapewniła sobie dynia Margot, która ważyła 431 kg.

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

4 października rozpoczęły się obchody Tygodnia Ruchu, w ramach którego zachęcano wrocławian do aktywności fizycznej. Przez kolejnych dziesięć dni mieszkańcy miasta mogli brać udział w pokazach tańca, zajęciach z nordic walkingu, warsztatach jogi oraz uczestniczyć w największym w Polsce otwartym treningu zumby.

Kryminał we Wrocławiu 9 października rozpoczął się Międzynarodowy Festiwal Kryminału. MFK to największe święto tego gatunku, które przez kilka dni daje możliwość spotkania z autorami kryminałów oraz wzięcia udziału w wykładach, dyskusjach i konferencjach. Pasjonaci tego gatunku mogli również wziąć udział w warsztatach kreatywnego pisania oraz uczestniczyć w niecodziennym zwiedzaniu Muzeum Medycyny Sądowej i Kryminalistyki.

listopad 2013


Co się działo W POLSCE – październik 2013 Marsz Niepodległości Tegoroczny pochód 11 listopada w stolicy przyćmił co prawda płomień tęczy z Placu Zbawiciela w Warszawie, co jednak nie wpłynęło na ogólną atmosferę tego dnia. w samo południe ruszył radosny przemarsz „Razem dla Niepodległej”, podczas którego przedefilowali żołnierze w mundurach z różnych epok, wojen i powstań, w tym listopadowego i styczniowego. W pochodzie wzięło udział ponad 50 tys. mieszkańców Warszawy.

Referendum w Warszawie

Co się działo w Polsce

REKLAMA

str 5

13 października odbyło się referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz- Waltz ze stanowiska prezydenta Warszawy. Z powodu nie przekroczenia progu frekwencji, która wynosiła 25,66%, głosowanie uznano za nieważne. Zdecydowana większość głosujących opowiedziała się za odwołaniem obecnej prezydent miasta. Przeciwnych było 5,14% warszawiaków.

Śmierć Tadeusza Mazowieckiego 18 pa ździernika zma rł Tadeusz Mazowiecki, były premier pierwszego niekomunistycznego rządu III Rzeczypospolitej. Mazowiecki był współzałożycielem oraz przewodniczącym Unii Demokratycznej i Unii Wolności, kawalerem Orderu Orła Białego oraz doradcą Prezydenta RP do spraw polityki krajowej i międzynarodowej. Miał 86 lat.

Co się działo W GOSPODARCE – październik 2013

Płacenie kartą będzie tańsze

Mentoli już nie kupisz

Prezydent podpisał nowelizację ustawy dotyczącej usług płatniczych, która ma obniżyć stawki opłat interchange z 1,2-3% do 0,5%. Opłata ta pobierana jest od każdej transakcji kartą płatniczą, a koszty płatności ponoszą sklepy. W rzeczywistości płacą również konsumenci, ponieważ sklepy rekompensują sobie te wydatki w postaci wyższych cen. Obniżenie musi być wprowadzone przez organizacje płatnicze do połowy 2014 roku.

Unia Europejska podjęła decyzję o ingerencji w sprawy produkcji i sprzedaży papierosów na terenie państw sprzymierzonych. Ze sklepowych półek w ciągu 8 lat znikną papierosy mentolowe, zostaną natomiast slimy. Decyzja ta ma istotne znaczenie zwłaszcza dla Polski, która jest czołowym producentem tytoniu w UE. Uprawą tego gatunku zajmuje się około 14,5 tys. gospodarstw w całym kraju.

Pieniądze w kosmos 5 mln euro – na taka sumę opiewają kontrakty, które zrealizują polskie firmy dla Europejskiej Agencji Kosmicznej. Wdrożonych zostanie 35 projektów, które posłużą usprawnieniu wszelkich działań w przestrzeni kosmicznej. Polacy stworzą m.in.: urządzenie do rozwijania paneli słonecznych satelity, nowy superlekki materiał do budowy urządzeń oraz będą pracować nad systemem precyzyjnego pomiaru czasu.

listopad 2013

Polska umiarkowanie otwarta na biznes Polska znalazła się na 45 miejscu w najnowszym raporcie Banku Światowego „Doing Business 2014”. Raport ten ocenia 189 krajów pod względem warunków do prowadzenia biznesu. Polska awansowała o 10 pozycji w stosunku do poprzedniego roku i wyprzedziła tym samym Hiszpanię, Luksemburg i Włochy. Autorzy zestawienia chwalili Polskę m.in.: za ułatwienie pozyskiwania pozwoleń budowlanych, usprawnienie kontaktów przedsiębiorców z wymiarem sprawiedliwości, powołanie e-sądu oraz wyeliminowanie konieczności rejestracji nowej firmy w niektórych instytucjach. Na czele zestawienia znalazły się kolejno: Singapur, Hongkong i Nowa Zelandia.

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 6

Prawo

Sabina Ociepa-Mendel

Polacy niechętnie decydują się na spisanie testamentu. Pozostawienie spraw losowi w wielu przypadkach nie jest rozwiązaniem słusznym i może tylko zaognić konflikt między spadkobiorcami. Jeśli spadkodawca nie pozostawił po sobie testamentu, dziedziczenie po nim będzie miało charakter dziedziczenia ustawowego, co zgodnie z art. 931 § 1 Kodeksu cywilnego (zwanego dalej KC) oznacza, że „w pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek; dziedziczą oni równe części spadku. Jednakże część przypadająca małżonkowi nie może być mniejsza niż jedna czwarta całości spadku”. W przypadku braku małżonka zastosowanie mają dalsze zasady dziedziczenia ustawowego zgodnie z artykułami 931 i następne KC. Jeżeli taka forma dziedziczenia odpowiada samemu spadkodawcy, nie musi on spisywać testamentu na wypadek swojej śmierci. Natomiast jeśli chciałby dokonać modyfikacji w sposobie dziedziczenia, spisa nie testa ment u będzie koniecznością. Wielu zastanawia się, czy przy spisywaniu testamentu wymagana jest osoba notariusza. Oczywiście nie, choć pisemne sporządzenie takiego

dokumentu przed notariuszem sprawi, że wszystkie prawne i formalne rygory wymagane przez ustawę zostaną spełnione i dopilnowane. Chcąc samemu spisać ważny testament należy przede wszystkim posiadać zdolność do czynności prawnych. Posiada je osoba fizyczna, która ukończyła 18lat, a także kobieta, która po ukończeniu 16 lat, a przed ukończeniem 18 lat zawarła za zgodą sądu opiekuńczego związek małżeński. Pełnej zdolności prawnej nie posiadają za to osoby ubezwłasnowolnione częściowo lub całkowicie oraz osoba, dla której w toku postępowania o ubezwłasnowolnienie ustanowiono doradcę tymczasowego na podstawie art. 549 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego. Ponadto z racji, że sporządzenie testamentu jest czynnością prawną o ściśle osobistym charakterze, testament nie może być sporządzony lub odwołany przez przedstawiciela. Spadkodawca może napisać testament w całości pismem ręcz-

nym. Najważniejszy jest podpis oraz, wydawałoby się, data. Jednak brak daty nie pociąga za sobą nieważności testamentu własnoręcznego, jeżeli nie wywołuje wątpliwości co do zdolności spadkodawcy do sporządzenia testamentu, co do treści testamentu lub co do wzajemnego stosunku kilku testamentów. Pisemne sporządzenie testamentu jest tylko jedną z form dopuszczalną przez polskie ustawodawstwo. Art. 951 KC przewiduje także powstanie testa ment u alograficznego. Różnica polega na zastępstwie spadkodawcy przez powołanego urzędnika państwowego. Spadkodawca oświadcza swoją wolę ustnie, co zarazem wyklucza osoby głuche lub nieme z tego rodzaju przekazania spadku. W podobnych przypadkach stosuje się sporządzenie testamentu w formie aktu notarialnego (art. 950 KC). Testament w tej formie może być sporządzony przez osoby głuche, nieme, niewidome, nieumiejące czytać

REKLAMA

Dziedziczenie prawnie uregulowane i pisać lub kalekie – tu znajduje zastosowanie tuszowy odcisk palca spadkodawcy. Zgodnie z art. 951. § 1 „spadkodawca może sporządzić testament także w ten sposób, że w obecności dwóch świadków oświadczy swoją ostatnią wolę ustnie wobec wójta (burmistrza, prezydenta miasta), starosty, marszałka województwa, sekretarza powiatu albo gminy lub kierownika urzędu stanu cywilnego”. Oświadczenie złożone przez spadkodawcę zostaje spisane do protokołu, w którym podaje się datę jego sporządzenia, a który następnie zostaje mu odczytany w obecności dwóch świadków. Protokół zawierający ostatnią wolę spadkodawcy zostaje podpisany przez urzędnika, przed którym złożono oświadczenie, spadkodawcę oraz świadków. A jeżeli spadkodawca nie może złożyć podpisu w protokole, należy w nim zaznaczyć przyczynę braku podpisu.

Kancelaria Radcy Prawnego Sabina Ociepa-Mendel Poznań www.kancelaria-ociepa.pl

REKLAMA

Spółki komandytowe – nowe przepisy? O tym, że mają nastąpić zmiany dotyczące spółek komandytowych, wiedzieliśmy już przynajmniej od kilku miesięcy. Tym, co najbardziej elektryzowało wszystkich, którzy posiadali takie spółki, był problem podwójnego opodatkowania.

Z T Y M KU P O N E M Obsługa księgowa

3 MC za 50% Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

Rozliczenie

PIT za 15 zł Z T Y M KU P O N E M

Przez długie lata spółka komandytowa była niezwykle atrakcyjną formą prowadzenia działalności gospodarczej. Nie tylko chroniła ona prawny majątek wspólników, ale była interesująca pod względem podatkowym. Pamiętać należy także o tym, że na zasadach spółek komandytowych chętnie inwestowali w naszym kraju zagraniczni inwestorzy. Rok 2013 stał się jednak dla spółek komandytowych czasem próby. Pojawił się projekt nałożenia na spółki komandytowe podatku CIT (dochodowy podatek od osób prawnych). Jak nietrudno się domyślić, pomysł ten spotkał się z ogólną niechęcią właścicieli tego typu spółek, którzy uznali, iż ich działalność utraciłyby właściwy sobie

sens gospodarczy. Wielu przedsiębiorców zdecydowało się nie wybór takiej formy działalności właśnie po to, by uniknąć niechcianego podatku. Uznawali także, że rząd działa przeciwko zasadzie zaufania przedsiębiorców do organów zarządzających państwem. Padały także słowa świadczące o tym, że uchwalenie niekorzystnych dla przedsiębiorców zasad, skutkować będzie wzmożoną falą wystąpień o stosowne odszkodowania. Podczas posiedzenia podkomisji sejmowej, które odbyło się w pierwszych dniach października tego roku, posłowie zde cydowali, iż nowelizacje, o których mowa powyżej, zastosowane będą wyłącznie względem spółek koman-

dytowo-akcyjnych. Wszystko wskazuje na to, że właściciele spółek komandytowych mogą spać spokojnie. Przynajmniej na razie. Niestety nie wiadomo jeszcze czy jest to decyzja ostateczna. Być może temat za jakiś czas do nas wróci.

Biuro Rachunkowe Calculo sp. z o.o. sp. k. Jana Długosza 19 B/19 51-162 Wrocław biuro@calculo.com.pl tel.: +48 71 325 21 78 tel./fax 71 78 72 131 tel. kom. +48 515 163 911 tel. kom. +48 515 163 912 www.calculo.com.pl

listopad 2013


Reklama PReklama

REKLAMA

str 7

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 8

Gdzie najtaniej

brak świeżości jest już na tyle mocno odczuwalny, że żaden klient nie jest w stanie tego nie zauważyć, mięso zostaje poddane obróbce termicznej. Tym właśnie sposobem trafia na nasze stoły w postaci wędzonego czy marynowanego kurczaka (życie czwarte). Ile w tym, co napisane powyżej prawdy? Wolę się nie zastanawiać.

Ewa Tomaszewska Każdy z nas, wybierając się do sklepu, stara się mieć wyczulone wszystkie zmysły tak, by nie dać się nabić w butelkę i wrócić do domu z nieświeżą szynką czy serem pleśniowym, który w zamiarze wcale takim nie miał być. Jak uniknąć nieprzyjemnej niespodzianki? Kilka lat temu krążyła plotka o tym, jak sklepowemu mięsu daruje się kolejne życie. Na przykładzie kurczaka sprawa wyglądała następująco: najpierw drób trafia do sklepowych lodówek, gdzie czeka na klienta do momentu, kiedy jego (kurczaka) data przydatności minie (życie pierwsze). Następnie zapobiegawczy pracownicy dokonują „odświeżania” mięsa,

najczęściej za pomocą wody. Drób ponownie trafia w obieg sprzedażowy (życie drugie). Kolejne podejście polega na odpowiednim natłuszczeniu mięsa tak, by klient zwabiony jego połyskiem, szybciutko wypełnił swój koszyk (życie trzecie). Przychodzi jednak dzień, w którym naszemu kurczakowi nic już nie pomoże. Nie takie znowu nic. Kiedy

PRODUKT

Auchan

Kaufland

Real

Lidl

Biedronka

Tesco

Leclerc

Carrefour

Najtańszy chleb w przeliczeniu na 1 kg

2,96

3,18

3,32

2,90

3,18

3,33

3,18

4,45

1 kg mąki pszennej

1,49

1,45

1,65

1,49

1,39

1,49

1,49

1,40

Piwo Żywiec 0,5 l

2,92

2,69

3,19

2,92

2,72

2,92

2,92

3,09

Najtańsze piwo 0,5 l

1,43

1,39

1,95

1,69

1,35

1,53

1,53

1,39

Czekolada mleczna Wedel 100 g

2,49

2,63

2,55

2,63

2,49

2,55

2,74

2,99

Najtańsza czekolada 100 g

1,34

1,39

1,35

1,35

1,35

1,65

1,39

1,39

Masło 82% 200 g

3,98

2,69

3,39

3,99

3,99

3,89

3,79

4,05

10 jaj najtańszych

3,28

3,85

4,05

3,85

3,85

3,89

3,99

4,84

Karton mleka 1,5% (1 l)

2,28

2,25

2,29

2,19

2,19

2,19

2,19

2,23

Najtańsza woda niegazowana 1,5 l

0,64

0,65

0,59

0,65

0,57

0,65

1,19

0,65

Cukier biały kryształ 1 kg

2,95

2,89

3,09

2,85

2,78

2,89

2,75

2,99

1 kg kurczaka

7,69

7,32

5,49

7,19

7,19

7,19

6,29

6,91

1 kg najtańszych jabłek

1,58

1,99

1,93

1,98

2,49

2,25

2,59

1,99

1 kg najtańszych ziemniaków

1,08

0,99

0,69

1,49

1,60

1,29

1,33

1,59

8 rolek najtańszego papieru toaletowego

1,59

1,99

1,99

1,69

1,99

1,99

1,85

1,95

Herbata Saga 100 torebek

4,50

5,07

5,19

5,09

5,07

4,75

5,99

5,69

SUMA:

oczywiście nie są dla naszego zdrowia zbyt korzystne. Wyczuleni powinniśmy być także na żywność, którą można kupić na wagę. Chodzi tutaj zarówno o produkty suche, jak orzechy, jak i kiszonki, ryby, ciasta czy mięso. Często się zdarza, że tego typu pokarmy wprost czekają na swojego nabywcę, leżakując w beczce czy misce kolejne długie tygodnie. Nierzadką i niezwykle niepokojącą praktyką niektórych sklepów wielkopowierzchniowych jest sprzedaż warzyw czy owoców nie luzem, lecz w porcjach. Winogrona nie w kiści, ale w plastikowej miseczce, rzodkiewki nie w pęczku, ale z równo przyciętymi ogonkami w woreczku czy w końcu włoszczyzna w tzw. porcjach rosołowych (moja ulubiona). Jeśli coś nad-

gnije, nadgnitą część odcinamy i w myśl zasady, że nic się nie może zepsuć (a raczej nie sprzedać), pakujemy na tacki i serwujemy klientowi; najczęściej za cenę wyższą niż pierwotnie! I taki oto klient żyje w błogim przeświadczeniu, że sklep zadbał o jego potrzeby, pięknie przygotował i spakował mu warzywka. Problem pojawia się dopiero wówczas, gdy przygotowujemy wywar warzywny nie tylko w warzywem, ale także z „apetycznym” grzybkiem. Wszystkim czytelnikom polecam dużo rozwagi i jednocześnie mniej zaufania. Może kiedy sklepikarze zorientują się, iż mamy świadomość ich szemranych praktyk, zaczną nas traktować jak ludzi, a nie…

REKLAMA

Czwarte życie kurczaka

O aferach związanych z oszukiwaniem klientów i dopuszczaniem nieświeżej żywności głośno było już wielokrotnie. Mimo wszystko handlowcy nie boją się na tyle, by zaprzestać dziwnych i niebezpiecznych praktyk. Liczy się pieniądz, a skoro klient jest w stanie za wszystko zapłacić, czemu nie dać mu na to szansy? Taka (niestety) mniej więcej jest filozofia wielkich marketów. Co powinno nas niepokoić? Czerwone światło powinno nam się zapalić każdorazowo, gdy stykamy się z produktami o podejrzanie krótkiej lub niezwykle długiej dacie przydatności. Pierwsze z nich mogą być na tzw. styku już nie po raz pierwszy, drugie najpewniej zawierają duże ilości substancji konserwujących, które

42,20 42,42 42,71 43,95 44,20 44,45 45,21 47,60

ADRESY WYLOSOWANYCH SKLEPÓW: - Hipermarket Tesco w Magnolii (ul. Legnicka 58) - Real. Centrum Handlowe Korona, - Sklep Biedronka, ul. Traugutta 98 - Centrum Handlowe E.Leclerc, ul. Zakładowa 2-4,

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

- Hipermarket Auchan, ul. Francuska 6, Bielany Wrocławskie - Hipermarket Carrefour, Aleja Generała Józefa Hallera 52, - Sklep Kaufland, ul. Legnicka 62A, - Lidl: Bierutowska 4-6, Sprawdzanie cen miało miejsce 8 listopada 2013

Wrocław ul. Daszyńskiego 28 tel. (71)322-86-44 lub 601-743-311

www.regor.pl listopad 2013


str 9

Absurd na co dzień Angelika Wołoszańska Droga rowerowa prowadząca prosto w mur, sprzeczne znaki drogowe, błędne tabliczki z nazwami ulic – to wszystko naprawdę ma miejsce we Wrocławiu. I choć piętnowanie istniejących absurdów ma pewne przełożenie w poprawie komfortu życia mieszkańców, to wciąż powstają nowe, a proces ten wydaje się nie mieć końca.

W zasadzie nie wiadomo skąd się biorą, czy przez nieuwagę czy też niewiedzę urzędników, planistów albo samych „użytkowników” miasta. Dla tych ostatnich powszechnym jest fakt, że Wrocław to miasto absurdów. Lwia ich część dotyczy architektury, transportu i ogólnie pojętej urbanizacji, która dotyczy każdego mieszkańca i odwiedzającego stolicę Dolnego Śląska. Do historii przejdą już takie absurdy jak: tabliczka „Plac 1-go Maja”, któ-

ry od kilku lat jest już Placem Jana Pawła II, „pijane” linie ścieżki rowerowej na Legnickiej czy brak odpowiedniego oznakowania na nowej obwodnicy Wrocławia. Tworząc nową listę, głos należy oddać wrocławianom. Każdy z nich dysponuje autorskim pakietem codziennie napotykanych niedorzeczności. Większość odpowiedzi prowadzi pod jeden wspólny adres – Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Rozmówcy narzekają

głównie na złe rozmieszczenie przystanków oraz na brak możliwości płacenia gotówką za bilety w tramwajach. Rażącym problemem są również niektórzy pasażerowie autobusów i tramwajów, a konkretniej osoby bezdomne. - Nie rozumiem, dlaczego ludzie śmierdzący i bezdomni mają takie same prawo jeździć komunikacją miejską, co człowiek, który kupił bilet! To naprawdę nie jest miłe, kiedy w całym tramwaju czuć

Jak nauka czyni człowieka lepszym cz.2 Sławni wrocławianie Arleta Ciarczyńska Ludwik Hirszfeld jawi się jako człowiek niezwykle aktywny. Praca naukowa i pomoc ludziom stanowiły jego powołanie, bo – jak sam twierdził – tylko oparcie w wielkich celach społecznych daje nam potężne uczucie życia i wytwarza upajające uczucie szczęścia. Nasza salmonella Małżeństwo nie wytrzymało długo spokojnego życia w neutralnej Szwajcarii. Hanna wyjechała do Neapolu, aby wstąpić do włoskiego wojska, Ludwik zgłosił się do Colonial Office w Londynie. W międzyczasie otrzymali depeszę z Serbii z propozycją zakupu pracowni i przyjazdu na Korfu, gdzie znajdował się rząd serbski i gdzie wybuchła epidemia cholery. Chorych umieszczano na wyspie Vido, a trupy wyrzucano do morza. Po jakimś czasie małżeństwo przeniosło się do szpitala zakaźnego w Salonikach, gdzie Hirszfeld miał kierować centralną pracownią bakteriologiczną armii serbskiej. Odkrył tam nieznany wcześniej gatunek pałeczek rzekomo durowych, dominujący na Bałkanach (nazwanych później Salmonella hirszfeldii). Badał także malarię, która zaatakowała kraj w 1916 r. Gdy sam na nią zachorował, na jego polecenie żona zrobiła mu zastrzyk z chininy. Dawka okazała się zbyt duża, więc lekarze musieli go ratować, a choroba męczyła go przez kolejne pół roku, objawiając się kilkudniowymi atakami gorączki w pewnych odstępach

listopad 2013

czasu. Na froncie macedońskim Hirszfeldowie dokonali kolejnego odkrycia – jak wśród ludzi różnych ras rozkładają się poszczególne grupy krwi. Zaś w 1916 r. Ludwik Hirszfeld wyprodukował szczepionkę przeciwko tyfusowi i cholerze. Chociaż leki przygotowywał w zaimprowizowanym laboratorium, a pomocą służyli mu jedynie żołnierze i jeden student, to szczepionka okazała się skuteczna i nie wywoływała skutków ubocznych. Trzeba wspomnieć, że nieco wcześniej zastosowano na froncie szczepionkę francuską przeciwko tym chorobom, ale skończyło się to gorączką i obrzękami wśród wielu żołnierzy. Ponadto Hirszfeld dokonywał pierwszych w armii transfuzji krwi. Odnosił się zresztą z niechęcią do każdego, „kto skąpi swojej krwi i boi się ją dać”. Szczyt kariery naukowej W 1919 r. Hirszfeldowie wrócili do Warszawy. Ludwik Rajchman, kuzyn Ludwika Hirszfelda, zaproponował mu objęcie Zakładu Badania Surowic. W 1926 r. z kolei Hirszfeld został dyrektorem Oddziału Bakteriologii i Medycyny Doświadczalnej w Państwowym Zakładzie

Higieny, kierownikiem Oddziału Surowic i zastępcą dyrektora PZH ds. naukowych. Pracował także w Komisji Standaryzacji Surowic i Szczepionek utworzonej przez jeden z komitetów Ligi Narodów w Kopenhadze. Warszawski PZH pod jego rządami stał się jedną z najbardziej znanych placówek tego rodzaju w Europie. Z jego inicjatywy powstało czasopismo „Medycyna Doświadczalna i Społeczna”, założył Towarzystwo Biologiczne i Polskie Towarzystwo Mikrobiologów i Epidemiologów. Poza pracą naukową organizował ośrodki krwiodawstwa, przeprowadzał ekspertyzy sądowe. Brał udział w międzynarodowych konferencjach naukowych, np. w 1928 r. – Międzynarodowym Zjeździe Antropologów w Amsterdamie, podczas którego wygłosił referat o grupach krwi. Rozwinął metodę dochodzenia ojcostwa na podstawie badania grup krwi, przy czym wykorzystywaną najczęściej poza Polską (zgodnie z obowiązującym wówczas Kodeksem Napoleona nie wolno było dochodzić ojcostwa). W międzyczasie wykładał także na Wolnej Wszechnicy Polskiej naukę o odporności. Chciał nauczać na

Miasto mocz – żali się 24-letni Piotr. Według niego takie osoby nie powinny być wpuszczane do środka przez kierowców. - W tramwajach i autobusach nie można płacić gotówką. Wielokrotnie widziałam, jak ludzie próbowali wpychać pieniądze w automaty – wtóruje mu Katarzyna, 20-letnia studentka. Wielu mieszkańców oburza również zamknięcie Wyspy Słodowej. Co do zamknięcia dojazdu do innej – Wielkiej Wyspy – swoje pretensje kierują do miejskich władz, które w sobie tylko umotywowany sposób tak układają grafik remontów, że niekiedy całe arterie i dzielnice są wyłączane z życia przy największym natężeniu ruchu. - Most Zwierzyniecki jest tego doskonałym przykładem – irytuje się starszy pan, mieszkaniec Marii Skłodowskiej-Curie – gdy zamykana jest ulica tuż

przed zimą zamiast na początku wakacji, kiedy wyjeżdżają studenci. Czym jeszcze „grzeszy” Wrocław? Zbyt dużą liczbą centrów handlowych oraz złym ustawieniem cyklu świateł na przejściach dla pieszych. - Na niektórych skrzyżowaniach trzeba się porządnie śpieszyć, żeby zdążyć! Jak mają sobie poradzić starsi ludzie?- zauważa Łukasz. Absurdalna jest nie tylko szybkość zmiany świateł, ale również kolejność występowania zielonego światła, na przykład na ulicy Kazimierza Wielkiego – dodaje. W zestawieniu znalazły się także absurdy, które są utrapieniem wrocławian już od dłuższego czasu. Najpopularniejsze z nich to schody w Przejściu Świdnickim. Ich specyficzna konstrukcja sprawia, że idzie się po nich bardzo nienatural-

nie. Wrocławianie mają również zastrzeżenia do nowych ścieżek rowerowych. Są źle oznakowane, mają wysokie krawężniki i brakuje im ciągłości. Do powyższej listy dołączy już niedługo kolejny absurd, corocznie powracający na ulice Wrocławia. Mowa o odśnieżaniu, które w naszym mieście staje się wręcz zadaniem ekstremalnym. Firmy zajmujące się odśnieżaniem usuwają co prawda śnieg z jezdni, ale jednocześnie zasypują nim pobliskie przystanki. Często więc pasażerowie przed wejściem do autobusu lub tramwaju muszą najpierw wygrać walkę ze stertą śniegu zalegającą na przystanku. A później wystarczy jeszcze otrzepać nogawki z drogowej soli i można brnąć dalej, gdyby w trakcji nagle zabrakło prądu.

Uniwersytecie Warszawskim, jednak do tego był potrzebny tytuł docenta. Nie miał jednak ochoty zdobywać kolejnego stopnia naukowego. Szczęśliwie kilku profesorów uniwersyteckich wystosowało do Hirszfelda list zapraszający na docenturę, jednocześnie zwolniono go z wymaganych do tego egzaminów, ograniczając się tylko do odczytu przed Wydziałem Lekarskim (w 1926 r.). Poproszono go również o prowadzenie wykładów z bakteriologii na Wydziale Farmaceutycznym. W 1931 r. Wydział Lekarski UW nadał mu tytuł profesora. Po rozpoczęciu wojny w 1939 r. organizował transfuzje krwi (do akcji krwiodawstwa namawiał przede wszystkim kobiety). Po ogłoszeniu rozkazu o opuszczeniu Zakładu Higieny przez wszystkich niearyjskich pracowników, Hirszfeld zajął się pracą naukową. Wraz z rodziną próbował w 1940 r. wyjechać do Nowego Jorku, gdzie przyjaciel znalazł mu pracę. Jednak 26 lutego 1941 r. policja odstawiła rodzinę Hirszfeldów do getta, z ich domu wywieziono cenne przedmioty, a następnie przeprowadzono dezynfekcję (Żydów uznawano za nosicieli zarazków). Prof. Hirszfeld pomagał w walce z chorobami w getcie, stojąc na czele Rady Zdrowia Judenrat. Ponadto prowadził kursy sanitarne, na których nieoficjalnie realizował z słuchaczami program studiów medycznych. Zresztą egzaminy zdawane przed komisją w getcie były później uznawane przez komisje uczelni lekarskich. Pod koniec 1942 r. Hirszfeldowie uciekli z getta, natomiast wiele osób myślało, że popełnili samo-

bójstwo. W tym czasie ich córka Maria zachorowała na zapalenie płuc i w styczniu 1943 r. zmarła. Przez kolejne 2 lata często zmieniali miejsce zamieszkania, aż do 1944 r., kiedy w Lublinie powstał Uniwersytet im. Marii Curie-Skłodowskiej, a Hirszfelda mianowano jego prorektorem. Etap wrocławski 1 sierpnia 1945 r. prof. Hirszfeld przyjechał do Wrocławia z misją zorganizowania Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Wrocławskiego, którego został dziekanem. Sytuacja zmieniła się diametralnie – nieliczni niemieccy profesorowie prosili Hirszfelda o pozwolenie na mieszkanie w klinikach czy korzystanie z biblioteki uczelnianej. Hirszfeld nie przejawiał chęci zemsty i starał się pomóc niemieckim naukowcom. Jedyne, przed czym nie potrafił i chyba nie chciał się powstrzymywać, to odczytywanie im opisu wydarzeń, jakie miały miejsce w obozie na Majdanku. Pierwszy wykład na Wydziale wygłosił 6 września 1945 r. Poruszył w nim zagadnienia z zakresu bakteriologii. W sali wykładowej brakowało szyb, a słuchaczami byli członkowie Straży Akademickiej zamiast studentów. Od razu po przyjeździe do Wrocławia Hirszfeld objął kierownictwo nad Zakładem Higieny. Wdrożył program badawczy związany z konfliktem serologicznym między matką a płodem. W 1946 r. wraz z pracownikami I Kliniki Chirurgicznej UWr założył Stację Przetaczania Krwi na potrzeby miasta i okolic. Prowadził także badania dotyczące patologii ciąży, dochodzenia ojcostwa, nowotworów, immunologii.

W 1950 r. został nominowany na kandydata do Nagrody Nobla z dziedziny fizjologii i medycyny. Ostatecznie Nagrody nie otrzymał – nie wiadomo dlaczego, ponieważ dyskusje komitetu nominacyjnego są tajne. Mimo to Hirszfeld był doceniany na zagranicznych uczelniach: w 1950 r. uzyskał tytuł doktora honoris causa na Uniwersytecie im. Karola w Pradze, a w 1951 r. na Uniwersytecie w Zurychu. Rząd polski przyznał mu nagrodę I stopnia w 1951 r., a także odznaczenie – Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Poza działalnością naukową, angażował się także na rzecz pokoju. Wziął udział w Światowym Kongresie Intelektualistów w Obronie Pokoju, który zorganizowano we Wrocławiu w sierpniu 1948 r. W 1953 r. Hirszfeld ciężko zachorował i poddał się operacji w Krakowie. Po zabiegu wrócił do pracy. Kilka tygodni przed śmiercią podpisał umowę z wydawnictwem na pracę o grupach krwi. Umarł na zawał serca w swoim mieszkaniu przy ul. Wittiga. Pogrzeb poprzedził wiec żałobny przed Zakładem Mikrobiologii, w czasie którego obecnym oznajmiono, że uchwałą Prezydium Polskiej Akademii Nauk Instytut Immunologii i Terapii Doświadczalnej otrzymał imię L. Hirszfelda. Profesora pochowano na wrocławskim cmentarzu św. Wawrzyńca.

Autorka prowadzi bloga www.spacerempowroclawiu.pl

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 10

Motoryzacja Łukasz Zajączkowski

Zima zaskoczyła kierowców, liczba wypadków na drogach drastycznie wzrosła – informują co roku media i raporty drogowe. Chociaż wpływu na pogodę nie mamy, odpowiednie przygotowanie naszego pojazdu do zimy zminimalizuje ryzyko wypadku czy kosztownej naprawy. Rzadziej stosowanym rozwiązaniem jest zakup opony całorocznych, jednak nie są one tak bezpieczne, jak te zimowe. Z pewnością jednak jest to lepsze wyjście, niż jeżdżenie zimą na letnim ogumieniu, gdy drogi są oblodzone. Jeśli w planach mamy wyjazd w górskie tereny warto jest też pomyśleć o zaopatrzeniu się w łańcuchy na koła. Ostatnie zimy pokazują jednak, że także na płaskim terenie w przypadku szybko tworzących się zasp, warto posiadać łańcuchy w bagażniku auta.Gdy droga stanie się stroma zapobiegną one staczaniu się pojazdu oraz dodatkowo polepszą przyczepność do drogi. Kolejnym ważnym elementem, który warto wymienić na zimę jest płyn do spryskiwaczy. Zimowy zama-

rza w o wiele niższej temperaturze. Skoro już jesteśmy przy cieczach, równie istotny jest płyn chłodniczy. Gdy ma on zbyt wysoką temperaturę zamarzania, niższe temperatury mogą okazać się dla nas bardzo kosztowe. Remont silnika z pewnością wyniesie nas więcej, niż wcześniejszy zakup odpowiedniego płynu i wcześniejsza jego wymiana. Dalszy krok jest obowiązkowy tylko w przypadku, gdy nawet w normalnych temperaturach widzimy, że nasz akumulator nie działa zbyt dobrze. Zimą na pewno nie będzie z nim lepiej, także warto jest wcześniej pomyśleć o jego wymianie, niż liczyć na to, że stary jeszcze jakiś czas przetrwa. Skrobaczka i miotełka to zimowe atrybuty tych kierowców, którzy nie garażują

REKLAMA

Warto zadbać jest o to już teraz, bo zwlekając możemy narazić się na stanie w niekończących się kolejkach w warsztatach i serwisach samochodowych, gdy pojawią się pierwsze opady i przymrozki. Podstawą jest wymiana opon na zimowe. Przy ich tworzeniu wykorzystywana jest specjalna mieszanka, która sprawia, że dużo lepiej radzą one sobie na ośnieżonej drodze. Zapewniają lepszą przyczepność i są dużo bardziej odporne na niskie temperatury. Na rynku znajdziemy dziesiątki producentów, a każdy z nich posiada setki różnych opon i znalezienie odpowiedniego rozmiaru nie będzie problemem. Możemy również przejrzeć internetowe serwisy aukcyjne lub komisy i zaopatrzyć się w tzn. '’używki’’, co na pewno wspomoże nasz budżet.

swych pojazdów. Posiadanie pod siedzeniem tych przyrządów sprawi, że dużo szybciej przygotujemy się do drogi i na pewno się nigdzie nie spóźnimy. Nie zaszkodzi również trzymać w bagażniku kabli rozruchowych na wypadek, gdyby nasz akumulator odmówił posłuszeństwa. Polecamy też wymienić dywaniki we wnętrzu samochodu na gumowe. Latem, podczas sprzątania samochodu po zimie, na pewno wielu doceni ich użyteczność. Nie powinniśmy zapominać o kupnie nowych wycieraczek. Zimą używane są one praktycznie na okrągło, przez co bardzo szybko się zużywają. Należy przede wszystkim pamiętać, że nie ma takiej technologii, która byłaby zdolna zastąpić zdrowy rozsądek w połączeniu z dobrymi umiejętnościami. Jazda zimą diametralnie różni się od tej latem. Policyjne statystyki potwierdzają, że ostrożna jazda w niesprzyjających warunkach (deszcz, śnieg, ujemna temperatura) stale powinna być priorytetowym zachowaniem na drodze.

REKLAMA

Auto w zimowej wersji

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 11

Motoryzacja

Jerzy Zimpel

Jesień to taki czas, kiedy musimy na siebie i swoje zdrowie uważać w sposób szczególny. Nie chodzi tu jednak tylko o potencjalne przeziębienie czy grypę. Chodzi o coś znacznie ważniejszego, o czym niestety często zapominamy. Szybciej robi się ciemno, pada deszcz, a my przechodzimy przez ulicę nie rozglądając się wcześniej. chód, półmrok, szyby jeszcze zaparowane, kierownica zimna, ledwo coś widać, jeszcze ta mżawka. Ruszamy, ustawiamy nadmuch, szukamy stacji w radiu, jadąc powoli, aż tu nagle zauważamy na drodze – kilka metrów od nas – czarną sylwetkę, której nie zauważyliśmy wcześniej. Hamulec, klakson, ostry manewr… Niestety większość

z nas doświadczyła takiego zdarzenia; czy to jako pieszy, czy też będąc w roli kierowcy. Oczywiście można czynić sobie nawzajem wyrzuty, nie szczędząc epitetów, jednak taka sytuacja nie jest na rękę nikomu. Warto nieco podnieść swoją świadomość, aby uniknąć przykrych zdarzeń. Jako kierowcy zadbajmy o widoczność, przetrzyjmy

szyby przed jazdą, dokładnie odśnieżmy je zimową porą, pamiętajmy o wcześniejszym ustawienia nadmuchu, radiostacji. Zadbajmy o to wszystko przed jazdą. Jako pieszy unikajmy ubierania się od stóp do głów na czarno, nie zakładamy kaptura ani czapki ograniczającej widoczności. Na koniec zawsze, ale to zawsze rozejrzyjmy się przed wejściem na jezdnię. Może to nudne i niby oczywiste, ale zdecydowanie bezpieczniejsze, bo gdy się zastanowić, chyba bardziej cenimy własne, jakże kruche zdrowie i życie niż fakt, że mieliśmy pierwszeństwo.

REKLAMA

REKLAMA

Bardzo często wychodzimy z założenia, że przecież idziemy po pasach więc, co do zasady, mamy bezwzględne pierwszeństwo przed nadjeżdżającym samochodem. Nie rozglądamy się więc dookoła. W końcu mamy kaptur, który odcina nas od świata zewnętrznego, na uszach słuchawki – gra nasza ulubiona kapela. Świat w takim „towarzystwie” odbieramy cieplej i bardziej pogodnie. Wchodzimy więc na jezdnię, podśpiewując radośnie, aż tu nagle słyszmy klakson, pisk opon i widzimy sunący na nas pojazd. W takiej sytuacji najczęściej nic nie jesteśmy już w stanie zrobić. Z drugiej strony, czyli z perspektywy „zza kółka” wszystko wygląda inaczej. Dopiero odpaliliśmy samo-

REKLAMA

Jesienią uważaj na siebie

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 12

Miasto

Co zjadła trasa W-Z? Grzegorz Pietrzak W latach 70. Stare Miasto przeszło jedną z największych przemian w swojej historii. Oto z powierzchni ziemi zniknęło kilka zabytkowych zaułków i uliczek, ich miejsce zaś zajęła dwupasmowa trasa W-Z. dowała konieczność opracowania nowych koncepcji. Zniszczenia wojenne wokół starej fosy rozwiały w tej sferze wszelkie wątpliwości, zrezygnowano z odbudowy zrujnowanych kamienic i przeznaczono puste tereny pod nową arterię. W efekcie centrum Wrocławia podzielone jest na dwie części ruchliwą, nieprzyjazną trasą. Od niedawna pojawiają się plany jej uspokojenia, powodujące mnóstwo kontrowersji wśród kierowców. Chciałbym dołożyć w tej dyskusji swoje trzy grosze i przypomnieć, jak pięknie wyglądała przed wojną dzisiejsza ulica Kazimierza Wielkiego. Zaułek Pokutniczy znajdował się na północnym pa-

sie trasy W-Z, na odcinku Świdnicka - Plac św. Krzysztofa. Jego polska nazwa to wynik błędu w tłumaczeniu (z niem. Altbüßer Ohle), ktoś bowiem pomylił pokutnika z łaciarzem. Jeszcze w 1866 r. w jego miejscu znajdowało się koryto Miejskiej Oławy, wraz z kamiennym Mostem Jelenim. Od strony kościoła Zaułek otwierała wspaniała brama Giełdy Zbożowej, wraz z towarzyszącymi jej halami. Po wojnie zachowała się w niezłym stanie, została jednak rozebrana. Kawałek dalej oczy cieszył okazały gmach kasy Raiffeisen, dzisiejsza siedziba NBP. Polacy „pomajstrowali” nieco przy jego fasadzie, zagospodarowali też ślepą

Okolice wrocławskiego Rynku z XIX wieku.

ścianę widoczną z Galerii Dominikańskiej. Teraz ma ona okna i wygląda całkiem nieźle, może poza cyfrowym wyświetlaczem. Prawdziwą gratkę stanowił budynek mieszczący Dom Pracy Przymusowej, założony w 1688 roku. Była to jedna z pierwszych instytucji w monarchii Habsburskiej, która miała na celu „wyrodne dzieci, leniwych biegunów, niedbałych próżniaków, zdrowych żebraków skłonić do bojaźni bożej, zacności i pracy”. Działała ponoć tak skutecznie, że pomysł na jej funkcjonowanie podchwyci-

ły władze Wiednia, Ołomuńca, Insbrucka, Grazu i Pragi. W 1937 roku, w apogeum nazizmu, Dom zamieniono na siedzibę Hitlerjugend. Dziś na jego miejscu stoi wielopoziomowy parking. Tuż obok Domu Pracy Przymusowej zbudowano w latach 30. niezbyt urokliwy budynek Towarzystwa Osiedlowego (Siedlungsgesellschaft Breslau AG), który nawet po przebytym niedawno remoncie wygląda przeciętnie. Elewację ratuje część parterowa, z odrestaurowanymi detalami. Zniszczony podczas wojny spadzisty dach

zamieniono na bardziej płaski, przez co całość wygląda bardzo niekorzystnie. Wszystkie przedstawione powyżej budynki stanowią północną część dawnego Zaułka Pokutniczego. Część południowa zniknęła z powierzchni ziemi wskutek wojennej zawieruchy i PRL-owskich wyburzeń. Cóż, nic nie trwa wiecznie...

Autor prowadzi blog historyczny: www.tajemniczywroclaw.pl

REKLAMA

Trudno dziś powiedzieć, czy była to słuszna decyzja – plany takie bowiem snuli już nawet sami Niemcy, ponadto Wrocław w tym obszarze i tak przypominał jedną wielką ruinę. Wspomniane zaułki na mapie układały się w bardzo osobliwy sposób, powstały bowiem w większości w wyniku zasypania dawnej miejskiej fosy. Jej stan sanitarny w połowie XIX wieku stał się na tyle nieznośny, że władze Breslau nakazały interwencję i przebudowę tej części starówki. Efekt był imponujący, jednakże już kilkadziesiąt lat później wąskie uliczki stanęły na przeszkodzie sprawnej organizacji ruchu. Coraz większa liczba samochodów powo-

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 13

Twój Relax

Ostatni gwizdek przed zimą

Michał Ratajczak

Zgodnie z oczekiwaniami nastały długie jesienne wieczory. Po „cofnięciu” czasu o godzinę pora ta sprzyja wertowaniu rozmaitych książek, z których płynie nie tylko mądrość (lub jak kto woli i jak kto sięgnie) słowa pisanego oraz bezcenna wartość informacji, ale też znać pochodzenie człowieka, zjawisk i w końcu nas samych. źródeł Grochowiak, Polacy biorą się nie od Polan (a w konsekwencji rzekomo od pól uprawnych), a od Polusa. To imię północnego bieguna sklepienia niebieskiego. Tak przynajmniej utrzymywali poeci polskiego średniowiecza, a za nimi autor „Kroniki wielkopolskiej”. Stąd wniosek, że już przed wieloma wiekami czuliśmy się raczej synami zimy, mroźnego kosmosu, aniżeli puszcz, łąk i pszenicznych łanów. I zauważa od razu, że synami byliśmy od samego początku wyrodnymi, co znalazło odzwierciedlenie w nazwach zimowych miesięcy. Grudzień to przecież nic innego jak okres występowania zimnych zmarzlin. Także luty, a raczej srogi, bo takie znaczenie występowało kiedyś zamiennie, nie kojarzy się optymistycznie. Pierwotna nazwa brzmiała strąpacz, czyli strzępiący, ścinający szronem. Nawet kwiecień

dość późno stał się kwietniem, przedtem nosząc termin łżykwiatu lub – z kaszubskiego – łudzikwiatu, a więc pory fałszywej, przedwczesnej wiosny. Za oknem jest póki co listopad i jesień w ostatniej odsłonie. Tylko wysoko w górach można natknąć się na śnieg. Będzie on raczej pochodzenia zeszłorocznego. Ruszyły mimo to niektóre stoki narciarskie, we Wrocławiu działają już lodowiska, więc rekreacyjnie zima w pełni. W tym numerze polecamy wyprawy niezliczonymi szlakami Beskidów raz Karkonoszy. Dobrze będzie odwiedzić jeszcze przed sezonem zimowym wyższe i niższe partie Tatr, pamiętając o powrocie w góry być może po raz pierwszy w okresie świąteczno-noworocznym, kiedy szczególnie udziela się atmosfera naszych południowych kurortów. Śnieżka, Szrenica, Rysy, Kasprowy

Wierch (bez kolejki), Szczeliniec to tylko przysłowiowy wierzchołek bogatej oferty turystycznej gór. Nie mniej atrakcji, tych zwłaszcza pochodzenia przyrodniczego i historycznego, znajdą miłośnicy wypoczynku w głębi lądu i nad samym morzem. Lasy i jeziora w Lubuskiem, Puszcza Notecka, a do tego nadmorskie miejscowości w zupełnie nowej odsłonie pozwolą docenić szczególne walory klimatyczne tych właśnie okolic. Swoje podwoje otwierają także miejscowości związane z Dolnym Śląskiem, jak choćby mało znane turystom miasteczko Pieńsk położone tuż nad granicą polsko-niemiecką w okolicy Zgorzelca. Pieńsk do roku 1945 był jednym z największych ośrodków przemysłu szklarskiego w Europie, powstałego na bazie istniejących pokładów polodowcowych piasków szklarskich oraz zasobów drewna i węgla brunat-

nego. Tradycja szklarskie kontynuowane są do dzisiaj dzięki lokalnym hutom „Łużyce” oraz „UniMould”. Zaprasza także Lubomierz – najmniejsza jednostka administracyjna na Dolnym Śląsku posiadająca prawa miejskie. W całym kraju jest znany przede wszystkim z planu zdjęciowego do filmu „Sami swo” nakręconego w 1967 r. Na tę pamiątkę 13 lipca 1996 r. otwarto Muzeum Kargula i Pawlaka, a od 1997 r. odbywa się Ogólnopolski Festiwal Filmów Komediowych. Zima, w odróżnieniu od jesieni, jest szczególnie ruchomą porą, nie zważa na kalendarz ani stan przygotowania drogowców. Zaskakuje zarówno w listopadzie, jak i w kwietniu, zdarza się, że przyprószy śniegiem w majowy weekend. Gdyby sprawdziły się prognozy naukowców z Rosyjskiej Akademii Nauk, jeszcze w tym roku doczekamy się

zimy stulecia (ostatnia taka zima przytrafiła się w Polsce w sezonie 1978/79, gdy do walki z żywiołem wyjechały nawet czołgi, jak gdyby zapowiedź stanu wojennego). Według tych prognoz Polska znajdzie się pod wpływem wyżu znad Rosji i Skandynawii, a takie zastawienie w jednym czasie spowoduje nad Wisłą nadejście najsurowszej zimy od stu lat. To żadna anomalia, bo nadchodząca pora była u nas zawsze lodowata i kostnicowa, jak przekonuje Grochowiak. Była nawet podobna do śmierci, o czym przekonało się kilkadziesiąt tysięcy Turków w 1499 roku, kiedy ogromne śniegi w końcu listopada zaskoczyły ich pod Haliczem i Samborem, że ruszyć się z miejsca nie mogli. Cieszmy się zatem ostatkami jesieni w domu i podróży, dopóki nie spadnie pierwszy śnieg.

REKLAMA

W tym poszukiwaniu zawetowałem do pozycji na wpół poetyckiej, a na wpół eseistycznej – „Roku polskiego” Stanisława Grochowiaka. Część wierszowana składa się z dwunastu malowideł autora, ale przed wszystkim z takiej samej liczby gęstych od znaczeń utworów ułożonych w 3 strofy, każdy. Zarówno w wierszu „Listopad”, jak i „Grudzień”, główny akcent pada na Święto Zaduszne oraz Wigilię Bożego Narodzenia. Brakuje odniesienia do okresu pomiędzy, a więc tego specyficznego czasu przełomu, w którym już wszystkie liście zdążyły zlecieć z drzew, a śnieg nie zdołał jeszcze na dobre pokryć ziemi. W części błyskotliwych esejów, zdradzających ze względu na wprawny i oryginalny język symptomy felietonu, rozdział „Zima” dostarcza zupełnie ciekawych odkryć. Oto, donosi na podstawie dawnych

Dodatek specjalny do Słowa Wrocławian listopad 2013 Wypocznij i baw się razem z nami w całej Polsce!

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 14

Twój Relax

REKLAMA

Pępek świata

Bartosz Ozimiec Pod takim tytułem stosunkowo niedawno ukazało się wznowienie wspomnień z Zakopanego spisane rubasznym językiem przez Rafała Malczewskiego, syna słynnego polskiego malarza Jacka. Pozycja obowiązkowa dla miłośników Podhala, których ciekawi odpowiedź na pytanie z serii „jak było kiedyś”? zwany przez Malczewskiego elementem z dołu i „dólskimi” zaczął napływać falami dopiero później, by osiągnąć swe apogeum w dwudziestoleciu międzywojennym. Ale zanim Zakopane i region zaczęły robić karierę, jeżdżono tam konno z samego Krakowa. Zwierzęta wyparła kolej łącząca Tatry z Nowym Sączem. Za Piłsudskiego w mieście przybywało knajp i sanatoriów. Od skromnych szynków po szykowne kawiarnie i restauracje. Elita i artyści chodzili do „Jędrusia”, wśród lecznic dla gruźlików przewodziła „Ślązaczka” dla policjantów przybyłych ze Śląska i „Księżówka” dla duchowieństwa. W owym czasie rozrywkowy klimat Zakopanego tak bardzo udzielił się kuracjuszom i ludziom z dołów, że władze rozważały pomysł wprowadzenia prohibi-

cji. Malczewski w swoim stylu skwitował: Byłoby pięknie, gdyby przybywający goście pili tylko żętycę, szczawnickie wody, lemoniady i kefir. Niestety, jak to trzeźwym ludziom wiadomo, Polaka na to nie nabierze. I chociaż tamto Zakopane było „zapadłą wioską”, to ludność z całego Podtatrza, nigdy nie gnębiona pańszczyzną, chodziła stokami „piękna i wolna”. Zagadką do rozwiązania pozostaje kwestia pochodzenia górali tatrzańskich. Było dużo teorii – niegdyś twierdzono, że przodkami byli Rzymianie, którzy przed wiekami wędrowali górskim szlakiem Karpat. Dość żywą legendą okazała się teoria o pochodzeniu miejscowych od szczepu Narkomanów, która dała podstawy dla niemieckiego Goralenvolku.

REKLAMA

Odwiedzający Tatry i ich stolicę współcześnie może nie są do końca świadomi wyglądu miasta, wszystkich zwyczajów i ubioru górali. Co dociekliwszy turysta poza nabyciem pocztówki z reprintem starego zdjęcia, przestąpi progi któregoś z miejscowych muzeów, by choć trochę zgłębić niebanalną historię regionu. Tak było Jeśli wierzyć Malczewskiemu na słowo, Zakopane wcale nie było rajem na Ziemi, a raczej miejscem pozbawionym dobrego klimatu z ludnością bez rozsądku, umiaru i pieniędzy. Brakowało porządnych dróg wokół miasta i takich ulic w centrum. Nie można było za to narzekać na niedobór halnego oraz gór. W początkach XX wieku obywatele Zakopanego dzielili się na górali, grube gazdy, bidotę i sietniaki. Tak zwani ceprzy,

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Zróżnicowany poziom Bukowiny Angelika Wołoszańska Liczne doliny, „wieczne śniegi” okalające tatrzańskie szczyty oraz niekończąca się miłość do tradycji i folkloru - to największe zalety Bukowiny Tatrzańskiej, pięknie usytuowanej podhalańskiej wsi, która jest atrakcyjnym uzupełnieniem Zakopanego i Podhala o każdej porze roku. Bukowina Tatrzańska nie jest typową, spokojną polską miejscowością, lecz prawdziwym centrum podhalańskiej kultury, które codziennie żyje swoją tradycją i obyczajami. Promocja folkloru odbywa się tu na wielu płaszczyznach, m. in.: w Szkole Ginących Zawodów. Jej celem jest pokazanie młodemu pokoleniu piękna ludowej tradycji oraz nauczanie jej tworzenia poprzez warsztaty haftu, kowalstwa, ceramiki czy malarstwa na szkle. Poza tym w Bukowinie odbywa się „Góralski Karnawał” będący połączeniem koncertów, wystaw i wyścigów konnych oraz „Sabałowe Bajania”, które poświęcone są muzyce i tradycyjnym tańcom podhalańskim. Wszystkie powyższe imprezy organizowane są przez Dom Ludowy. Stanowi on centrum kulturalne wsi i całej bukowiańskiej gminy, co doceniono na świecie, przyjmując w 1996 roku Bukowinę Tatrzańską do Światowej Fundacji Miast Karnawałowych. Wartym podkreślenia faktem jest to, iż Bukowina jest jedyną miejscowością w Polsce, która dostąpiła tego zaszczytu. Dużym atutem tej wsi jest również mała odległość Bukowiny od Zakopanego – zaledwie 14 kilometrów. Pozwala to na odpoczynek od zatłoczonego i turystycznego „Zakopca”, ale daje jednocześnie możliwość zwiedzenia najpopularniejszego zimowego

listopad 2013

miasta Polski. Bukowina jest jedną z 8 wsi, które znajdują się na terenie gminy Bukowina Tatrzańska. Na terenie gminy leżą Tatry Wysokie, oferujące swoim turystom wiele atrakcji. Można tu zwiedzić Morskie Oko, Rysy i Dolinę Pięciu Stawów, a także skorzystać z basenów termalnych i spływów raftingowych. Oczywiście zimową porą Bukowina zmienia się w raj dla narciarzy, którzy na terenie gminy mają do dyspozycji 7 kolei krzesełkowych oraz 30 wyciągów narciarskich. Po całodziennych spacerach i jeździe na nartach należy koniecznie wybrać się na typowy podhalański posiłek. Oprócz tradycyjnych oscypków z żurawiną, restaurację oferują gościom: moskole, fioły, masonki z kwaśnym „mlykiym” oraz „ciupaska” z łososia. Interesującym jest fakt, że na terenie gminy Bukowina znajdują się największe różnice poziomów. Najniższe tereny Bukowiny Tatrzańskiej znajdują się na wysokości 600 metrów nad poziomem morza, zaś najwyższe punkty są ponad cztery razy większe. Aby poczuć typowo góralski klimat, najlepiej zatrzymać się w rodzinnym pensjonacie „Litka”- obiekcie usytuowanym na wysokości 1020 m n.p.m. Niezwykłe położenie ośrodka sprawia, że każdy turysta znajdzie tu dla sie-

bie pomysł na spędzenie wolnego czasu. W okolicy mieszczą się m. in.: nowoczesne baseny termalne, około 5 wyciągów orczykowych, a także Zalew Czorsztyński. „Litka” to pierwszy dom powstały na Wysokim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej. Zbudowano go w 1937 roku, a jego projektantami byli Anna i Aleksander Kodelscy, twórcy kolejki na Kasprowy Wierch. Jest to więc obiekt z długą tradycją, który w swojej historii zdążył być również niemieckim

sanatorium oraz komunistycznym domem wczasów pracowniczych. Po 1989 roku pensjonat powrócił do swoich prawowitych właścicieli – rodziny Rakowiczów. Od tej pory obiekt jest stale modernizowany, ale w taki sposób, aby zachować oryginalny międzywojenny charakter. Do dyspozycji gości jest 13 pokoi, których lokatorzy mogą skosztować własnoręcznie przygotowanych przez obsługę posiłków z lokalnych produktów. W menu znajdą się więc miejscowe sery, wędzone wędliny oraz pieczywo wypiekane metodą tradycyjną. Pensjonat jest również otwarty na grupy zorganizowane – właściciele obiektu oferują możliwość przygotowania imprez integracyjnych, konferencji i szkoleń oraz zadbają o aktywne spędzanie czasu grupy, która będzie miała możliwość spływu flisackimi tratwami przełomem Dunajca oraz przejazdu kuligiem.

Twój Relax REKLAMA

str 15

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 16

Jest taki czas Agata Foremniak Święta Bożego Narodzenia posiadają wyjątkowy klimat i nastrój głównie dzięki góralskim zwyczajom. Właśnie ta barwna kultura przyciąga corocznie więcej gości. Czy zatem góry nie są idealnym miejscem na spędzanie świąt? się do łóżka w ciągu dnia. Mówiono bowiem, że kiedy gospodarze „lygają”, to się zboże i len w polu zwala. Wigilijny stół był opasany żelaznym łańcuchem, na którym domownicy stawiali nogi. Górale wierzyli, że dzięki temu będą twardzi niczym żelazo. Przy stole kładli siekierę, aby rodzina przez cały rok była zdrowa. Stół przykrywało białe prześcieradło, pod którym górale rozkładali grubą warstwę siana i monety. Tajemniczym i zapomnianym już zwyczajem było wyciąganie zza obrazów słomy (wkładano ją tam przed wigilią Bożego Narodzenia, aby zapewnić sobie urodzaj, tzw. bicie kop) i wynoszenie jej w pole. Gó-

rale wierzą, że na wieczerzę przybędą wszystkie „dusycki” i będą „podziwować se”, jaką to „wiliję” jedzą. …i w Sylwestra Co do sposobu spędzenia Sylwestra każdy z nas ma swój własny przepis i adres. Część wybiera się na elegancki bal, inni na imprezę w dyskotece, niektórzy zdecydują się na urządzenie przyjęcia we własnym domu lub spędzą tę symboliczną noc u przyjaciół. Pozostali wolą przywitać Nowy Rok w egzotycznych klimatach, w ciepłych krajach lub nad morzem w urokliwym pensjonacie, na rynkach większych miast czy też w górach. Pomimo, że oferty sylwestrowe na południu Polski nie należą

przez konie jest niezapomnianym przeżyciem zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Śnieg przyjemnie migocze, a dzwoneczki przyczepione do sań umilają jazdę. Porządne sanie wyposażone są w baranicę, która ma ogrzewanie nogi podczas jazdy. Po kuligu następuje czas, w którym rozpalane jest ogromne góralskie ognisko. Mamy wtedy moż-

liwość upieczenia smacznej kiełbaski, zapalenia sztucznych ogni, bądź ogrzania się i zaśpiewania piosenek zwiastujących Nowy Rok. Po kilku godzinach na świeżym powietrzu wracamy do góralskiej gospody, by dalej jeść, pić i świętować coroczny przełom.

REKLAMA

Pielęgnowane i przenoszone z pokolenia na pokolenie obrzędy stają się wartościową pozaturystyczną. Taka forma spędzania Świąt, choć wciąż mało popularna, to niezapomniane chwile, które pozwalają na zakochanie się górach. Poza znakomitą, tradycyjną kuchnią na wigilijnym stole, naszym uszom nie umkną pięknie śpiewane kolędy i pastorałki. Wierzenia od Święta… Góralskie zwyczaje bożonarodzeniowe mają silne zakorzenienie w licznych wróbach i zabobonach. Dotyczą one najważniejszych dla miejscowych sfer: plonów, zdrowia, zamążpójścia i śmierci. 24 grudnia nie wolno było gospodarzom spać ani kłaść

do najtańszych, korzysta z nich coraz więcej turystów. Góralski sylwester w tak zwanej „bacówce”, bądź chacie górskiej, jest też hucznie obchodzony. Sylwestrowym zwyczajem jest wyrównanie rachunków. Przed zakończeniem roku, powinno się uregulować wszystkie długi, by w nowy rok nie wchodzić z problemami, do portfela natomiast koniecznie należy włożyć łuskę wigilijnego karpia, żeby nie zabrakło nam pieniędzy. Sprzątanie? Górale sprzątają tylko dzień przed Sylwestrem! W przeciwnym razie wymiotą nagromadzone po Świętach szczęście z domu. Na przyjęciu w chacie już o północy imprezowicze zbierają się i otwierają szeroko okno lub drzwi, aby zaprosić do środka Nowy Rok i życzliwe duszki, a pozbyć się tego, co złe i stare. Turyści uczestniczą w hucznej zabawie, próbują swych sił w tańcu góralskim, któremu przygrywają lokalne skrzypce. Na koniec szalonej nocy sylwestrowej nie może zabraknąć głównej atrakcji, jaką jest kulig. Przejażdżka w saniach ciągniętych

REKLAMA

Twój Relax

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Zima w beskidzkim klimacie Agata Foremniak Już w listopadzie szczytowe partie gór zaczyna pokrywać śnieg. Małymi krokami zbliża się sezon zimowy idealny na wypoczynek i sportową aktywność na naturalnie ukształtowanym terenie. Narciarstwa im. Stanisława Barabasza w Cieklinie, Skansen Archeologiczny „Karpacka Troja” w Trzcinicy k/Jasła, Skansen w Szymbarku. Jedną z głównych miejscowości turystycznych jest Szczyrk. Najstarszy zabytek stanowi tu krzyż misyjny z 1730 roku. Nieodległa od Szczyrku jaskinia w Trzech Kopcach to swoisty labirynt, który rozwinięty jest na kilku poziomach korytarzy oraz sal. Ich łączna długość to przeszło 1200 m. W okolicy leży też Wisła – urokliwe miasteczko w Beskidzie Średnim (jednej z mikroregionów całego pasma), w którym jest sporo do zobaczenia o każdej porze roku. Znajduje się tam skocznia im. Adama Małysza i jedyna w swoim rodzaju rzeźba skoczka z...czekolady czy też Muzeum Beskidzkie, które przybliży zwiedzającym historię i folklor miejscowych gór. Atrakcją Ustronia jest Grota Solna, co nadaje miejscowości charakter uzdrowiskowy. Na terenie Brennej oraz Górek Wielkich i Małych można znaleźć kilkanaście starych chat z końca XVIII i początku XIX wieku. Niestety ich liczba ciągle maleje, gdyż są wyburzane, a w ich miejscu powstają nowe ośrodki, jako że tutejsza ziemia ma szczególną wartość inwestycyjną. Miasteczka te cieszą się niesłabnącą popularnością wśród miłośników pieszych wędrówek, turystyki rowerowej, kolarstwa

górskiego oraz nadchodzących sportów zimowych. Zimowa wyprawa zimowa na Babią Górę czy Pilsko to już poważne wyzwanie, na które mogą sobie pozwolić jedynie doświadczeni turyści. Zwykłym wczasowiczom, którzy odwiedzają te okolice dla czystego wypoczynku, a nie uprawiają narciarstwa z pewnością wystarczą spacery dolinami albo wycieczki do górskich schronisk. Granicę zachodnią Beskidów tworzy Beskid Śląski, natomiast na wschodzie zamykają je urokliwe Bieszczady. To jednak nie wy-

czerpuje całego repertuaru, bo oprócz polskich Beskidów istnieją też Morawskie (na terenie Czech) i Słowackie oraz Niskie (na Słowacji). Część Bieszczad wykracza też poza nasze granice w kierunku Ukrainy. Najwięcej jednak synonimicznych nazw znajdziemy w Polsce. W wielkim uproszczeniu, zaczynając od zachodu, Beskidy dzielą się na mniejsze jednostki: wspomniany Beskid Śląski, dalej Mały, Żywiecki oraz Średni. Nad Tatrami znajdują się Gorce (to także Beskidy), a obok Beskid Wyspowy i Sądecki. Na drodze do Bieszczad trzeba jeszcze pokonać Beskid Niski. Tam właśnie znajduje się szczyt Cergowa. Góra, która w jednej z malowniczych książek Andrzeja Stasiuka podtrzymywała niebo.

REKLAMA

W porze jesienno-zimowej piesza turystyka górska (trekking) zostaje powoli wypierana przez szykujących się do sezonu narciarzy. Zdarzają się jednak całoroczni piechurzy, którym niestraszny zarówno, świeży, jak i ciężki, uleżany śnieg. Podczas gdy życie wraca na stoki oraz nartostrady, na „przetarcie” czekają niezliczone szlaki mniej popularnych pasm górskich, jak choćby Beskidów. Te geologicznie najmłodsze góry w Polsce zajmują obszar bardzo zróżnicowany przestrzennie, jak i przyrodniczo. Beskidy należą do Karpat Zewnętrznych, ciągną się od Czech, przez Polskę aż do Ukrainy. Najwyższym szczytem jest Babia Góra, zaliczana do Korony Gór Polskich. Turyści, którzy chcą poznać ich przyrodę i krajobraz, powinni przeznaczyć na to wiele dni, każda bowiem z części tego rozległego pasma gór oferuje nieco inne wrażenia. Szlaki Beskidów posiadają także piękną faunę i florę. To również genialne rozwiązanie dla miłośników sportów zimowych, bo wspomniany śnieg pojawia się wcześnie i utrzymuje średnio do kwietnia, więc bez przeszkód można zaszaleć na nartach czy skuterach śnieżnych. Poza tym góry są dość łagodne, co stanowi idealne rozwiązanie dla rodzin z dziećmi. Poza szlakami w Beskidach zwiedzimy również Muzeum

Twój Relax REKLAMA

str 17

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


REKLAMA

Twój Relax

Kostur albo niemiecki depozyt

str 18

Katarzyna Gielec

W 2011 roku podczas prac budowlanych na terenie Karpacza znaleziono dziwny przedmiot przypominający berło. Opinie na temat pochodzenia przedmiotu podzieliły archeologów i fascynatów historii. Część z nich uznała znalezisko za atrybut Ducha Gór. Przedmiot od razu trafił do Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze. To drewniana laska wysoka na ponad dwa metry, której głowicę zdobi 19-centymetrowy kryształ górski osadzony w drewnianym koszyku. W miejscu wykopaliska stoi obecnie nowoczesne muzeum Karkonoskie Tajemnice pełne interaktywnych ekspozycji. Patronem obiektu jest oczywiście Duch Gór, którego kostur został z n a l e z i o n y p ó ł t o r a m et ra pod ziemią. Odnalezienie pradawnego kostura (wiek przedmiotu jest szacowany na około 100 lat) stało się motorem napędowym całej inwestycji. Karkonoskie Tajemnice mają za zadanie zwiększyć świadomość

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

ludności miejscowej oraz turystów w zakresie historii Karkonoszy. Znalezisko przeczyłoby jednemu z powszechnych wyobrażeń Liczyrzepy (ta nazwa również nie jest do końca odpowiednia, ponieważ oznacza dosłowny przekład niemieckiego Rübezahl, co w języku polskim brzmi nieco groteskowo) utożsamianym z postacią długobrodego starca wspartego na kiju. Aktualnie zapomniano, że Rzepiór jest niematerialny i z tych względów może przybierać różnorodne postacie, zarówno ludzkie, jak i zwierzęce. Może on także przemieniać się w przedmioty życia codziennego oraz w rośliny czy głazy. Karkonoskim Tajemnicom patronuje za to zwierzęca

odmiana Ducha Gór o hybrydowej budowie ciała. Posiada on bowiem głowę zwieńczoną parą jelenich rogów, tułów oraz przednie łapy pochodzą od lawa, a tylne kopyta od kozła. Oprócz berła posiada rozdwojony ogon. Każda kolejna epoka modyfikowała nieznacznie wizerunek Władcy Karkonoszy. Nieliczni upatrują co prawda końca panowania Ducha Gór na rok 1681, co było skutkiem wybudowania na szczycie Śnieżki kaplicy pod wezwaniem św. Wawrzyńca. Powstanie kaplicy miało być symbolem panowania nad górami przez chrześcijańskiego patrona. Wydarzenie to niektórzy utożsamiają ze śmiercią Ducha Gór, któremu zbudowano nawet Grób Karkonosza. Mimo, iż in-

listopad 2013


listopad 2013

sposób Ducha Gór spotkało to samo, co wiele wartościowych dzieł sztuki i literatury z okresu sprzed II Wojny Światowej, dzięki skutecznej propagandzie, poszedł w zapomnienie. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, wykonano wielki ukłon w stronę Władcy Karkonoszy i na nowo rozpoczęto odkrywanie karkonoskich tajemnic. Ludzie zaczęli uświadamiać sobie, że Duch Gór jest władcą wszystkich szczytów, lasów, rzek i jezior znajdujących się w Karkonoszach, jest wszechmocny i wszechobecny. Zaczęli rozumieć, że to właśnie jemu zawdzięczamy urokliwe wschody i zachody słońca, tajemniczy szum wiatru i całą gamę barw tęczy, ale także to, że jest on sprawcą wichur,

ulewnych deszczy oraz obfitujących w grzmoty i błyskawice burzy, a także lawin śnieżnych. Zrozumiałe stało się, że Duch Gór jest władcą sprawiedliwym i srogim, ale zarazem figlarnym i kapryśnym oraz to, że Rzepiór to również wszystkie żywioły; ziemia, woda, ogień i powietrze. Legendzie przeczą jak zwykle sceptycy. Według nich znalezisko w Karpaczu to nic innego, jak niemiecki depozyt pozostawiony w ukryciu po wysiedleniu Niemców Sudeckich z całego regionu. Miał o pochodzić z faktycznego posągu stojącego na jednej z niemieckich jeszcze ulic Karpacza. Zagadkowym w takim razie byłby umieszczony w głowicy kryształ. Chyba że przedmiot służył miejscowym

za… atrybut przy płatnych zdjęć z turystami. Sam posąg Ducha Gór zniknął po 1945 roku, choć niemal identyczną kopię można znaleźć dziś w Bensheim na terenie Niemiec. Duplikat różni właśnie wygląd głowicy. Zaskakujące jest za to podobieństwo znalezionej laski to tej, którą trzyma Gandalf we „Władcy pierścieni”. Tę akurat zagadkę rozwiązuje bliższe przyjrzenie się twórczości Johna Ronalda Reuela Tolkiena, który, posługując się pocztówką z wizerunkiem Liczyrzepy, stworzył i opisał perypetie kultowego starca. Tym samym można powiedzieć, że Gandalf to jeszcze jedno z wcieleń Ducha Gór.

Twój Relax REKLAMA

str 19 formacje te stanowiły jedynie pogłoski, ludzie zaczęli coraz liczniej przedstawiać Ducha Gór jako człowieka. Najczęściej właśnie starca z siwą brodą. Ten też wizerunek został utrwalony w wielu dziełach literackich oraz plastycznych. W okresie tym obraz Władcy Karkonoszy bez wątpienia złagodniał i nabrał cech altruistycznych. Do swoistego „upadku” Ducha Gór doszło po zakończeniu II Wojny Światowej. Ludność zasiedlająca w tym okresie ziemie Karkonoszy przerwała ciągłość kultury. Ponadto z powodu złych doświadczeń z okresu wojny, Dolnoślązacy pragnęli jak najbardziej odciąć się od tego wszystkiego, co chociaż w sposób pośredni kojarzyło im się z narodem niemieckim. W taki właśnie

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 20

Twój Relax

REKLAMA

Weekend w Kotlinie Kłodzkiej Marta Chojęta

Gdzie pojechać, gdy ma się zaledwie kilka dni wolnego i wyjazd na drugi koniec Polski albo za granicę w ogóle nie wchodzi w grę? W samym województwie dolnośląskim istnieje mnóstwo miejsc dostępnych na wyciągnięcie ręki. ba koniecznie odwiedzić Kletno. Rzadko zabudowana wieś, leżąca w całości na terenach Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego, obfituje w wiele atrakcji. Poczynając od parku linowego, poprzez zwykłe lub warsztatowe zwiedzanie sztolni, po eksploatowanie jej nieudostępnionych części. Dawna kopalnia uranu oraz średniowieczna kopalnia rud żelaza sprzed 600 lat, jest na tyle bogatą atrakcją, że obsługa deklaruje się zorganizować cały dzień atrakcji na życzenie grupy, a nawet zagwarantować ciekawe przeżycia w nocy, gdy uczestnicy będą spać pod namiotami. Gdy śnieg pokryje grunt, wiele osób zacznie się rozglądać za niedalekimi miejscami, w których można przypiąć narty lub deskę snowboardową i trochę poszusować. Około 140 kilometrów od Wrocławia znajduje się Czarna Góra, słynąca z wielu tras zjazdowych oraz wyciągów. Duży wybór noclegów znajduje się w niedalekim Stroniu Śląskim oraz w Siennej. Góra Rudawiec, należąca do Korony Gór Polskich, stanowi świetną propozycję dla ludzi, którzy uwielbiają zdobywać szczyty (1112 m n.p.m.). Wybierając się na tę wyprawę jest bardzo prawdopodobne, że nie spotka się po drodze żadnej innej osoby czy grupy, a więc jeżeli pragnie się ciszy, to Rudawiec jest najbar-

dziej odpowiednim wyborem. Ale nie tylko spokój przyciąga ludzi. Piękno przyrody widziane od naszych stóp aż po horyzont zapiera dech w piersiach. To jest powód, dla którego warto włożyć trochę wysiłku i wejść na szczyt. W tej okolicy znajdują się również ruiny Zamku Karpień, który stanowił kiedyś stolicę państwa karpieńskiego. Do naszych czasów nie przechowało się zbyt dużo murów tego budynku, jednakże w połączeniu z opowieściami o życiu, które się wśród nich toczyło, wciąż pobudzają wyobraźnię zwiedzających. Nazwa wzięła się od herbu pierwszego właściciela (pierwsza połowa XIV w.) – złotego karpia na niebieskim tle. Ostatni z władców, Hinko, był znany, mimo szlacheckiego pochodzenia, z kradzieży, przez które zginął. W 1454 roku wojska księstw śląskich w odwecie za obrabowanie klasztoru w Henrykowie,

najechały i zniszczyły zamek, zabijając jego właściciela. Opowieści, które nadal można odnaleźć, mówią, że jeszcze długo po śmierci Hinko dawał się we znaki mieszkańcom okolicznych miejscowości. Nie tylko ten wycinek, ale i cała Kotlina Kłodzka stanowi idealne miejsce na spędzenie weekendu samemu, ze znajomymi czy z całą rodziną. Odpoczynek na łonie natury, zdobywanie wiedzy w okolicznych muzeach, sztolniach oraz innych miejscach niesamowicie urozmaicają pobyt. Jeśli muzea, obowiązkowa będzie wizyta w Dusznikach-Zdrój, gdzie zgromadzono wyjątkowe okazy z dziedziny papiernictwa. Na miejscu był i jest nadal wytwarzany papier czerpany. W Muzeum Papiernictwa można oglądać produkcję arkuszy oraz samemu spróbować wyczerpać papier ze znakiem wodnym lub z odciskiem własnej dłoni.

REKLAMA

Około 120 kilometrów na południe od Wrocławia znajdują się Góry Bialskie, grupa górska Sudetów Wschodnich, często zaliczana do masywu Śnieżnika (północno-wschodnia część). Pod względem ukształtowania są specyficznym pasmem sudeckim, ponieważ górskie grzbiety rozchodzą się w kilku kierunkach. Granice wschodnią, północną i zachodnią stanowią rzeki Biała Lądecka oraz Morawka. Granica południowa jest linią oddzielającą tereny polskie od czeskich. Jedną z miejscowości, w której znaleźć można nocleg, jest Stary Gierałtów. Od prywatnych kwater, pokoi w hotelach, po miejsca w agroturystykach. Ceny za noc są naprawdę kuszące. Często w tych rejonach mówi się o wyśmienitej, tradycyjnej polskiej kuchni, która została przywieziona ze wschodu oraz o zapomnianych do niedawna potrawach z tych terenów. Można przekonać się samemu lub pokazać dzieciom, że nasze posiłki zdecydowanie nie muszą ograniczać się jedynie do ziemniaków, kotleta schabowego i rosołu. Miejscowe, choć znane na co dzień dania przygotowane przez gospodynie, smakują inaczej. W zimie atrakcją są liczne tereny, które stanowią idealne trasy dla narciarzy biegowych. Spędzając czas w tej okolicy trze-

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Słowo dla Seniora

Dodatek specjalny do Słowa Wrocławian listopad 2013 Życie zaczyna się po pięćdziesiątce

Starość, nie radość?

Barbara Lasota

REKLAMA

14 listopada mieliśmy okazję obchodzić Światowy Dzień Seniora. Zatem niech jesień życia będzie dla Was ciepła, pogodna i pełna wspaniałych przeżyć. Zróbcie to, czego nie mieliście okazji zrobić do tej pory. Jak wykazują badania polskiego społeczeństwa, około 15% z nas stanowi społeczeństwo w wieku senioralnym. Wszystko wskazuje na to, iż odsetek ten systematycznie będzie się powiększał. Nic więc dziwnego w tym, że oferta skierowana do seniorów z roku na rok jest coraz większa.

Mnie i moją rodzinę chroni lek L52 L52 działa szybko na wszystkie symptomy stanów grypowych: dreszcze, gorączka, bóle, kaszel, osłabienie L52 jako złożony lek homeopatyczny w skład którego wchodzi 10 aktywnych substancji czynnych – pomoże na wszystkie objawy! L52 jest lekiem naturalnym, dla całej rodziny – nie powoduje senności

L52 WSPOMAGAJĄCO W LECZENIU GRYPY I RZEZIĘBIENIA Lek homeopatyczny złożony w postaci kropli.

Więcej informacji o naszych lekach i leczeniu znajdziesz na www.lehning.pl, blogozdrowiu.info

Twoje zdrowie, nasza natura Przeciwwskazania: w przypadku ciąży, karmienia piersią oraz dzieci należy skonsultować się z lekarzem.

Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny: Laboratoires Lehning. Przedstawiciel podmiotu odpowiedzialnego w Polsce: Rustika Sp z o.o., tel. 22 621-19-74 www.lehning.pl

listopad 2013 671618_WA rustika lehning 5x3.indd 1

671618_WA

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna 2013-11-14 12:27:38

REKLAMA

str 21


str 22 REKLAMA

Słowo dla Seniora Jak ukąszenie komara Z fizjoterapeutą Zbigniewem Ostaszewskim rozmawia Joanna Lipska Kilka lat temu zdecydował się Pan na wprowadzenie hirudoterapii do oferty swojego gabinetu. Co to właściwie jest? To, najprościej mówiąc, leczenie pijawkami. Metoda terapeutyczna znana jest człowiekowi od początków cywilizacji. Sekret działania tkwi w biologicznie aktywnych, przebadanych substancjach tzw. hirudozwiązkach, które pijawka produkuje i wpuszcza do ludzkiego organizmu. Jakie zalety posiadają wspomniane związki? Substancje te wywierają mocny wpływ na konkretne miejsce jak również na cały organizm człowieka, pomagając w wielu schorzeniach. Działają między i n nymi: przeciwza k rzepowo, przeciwzapalnie, regulują ciśnienie krwi, jak również pobudzają cały układ krążenia i podnoszą osłabioną odporność immunologiczną organizmu. Co jest ważne przed przystąpieniem do kuracji?

Bardzo istotna jest właściwa diagnoza, zdecydowanie ułatwia to cały proces leczenia oraz wykluczenie przeciwwskazań np. ciąża, hemofilia czy też przyjmowanie leków rozrzedzających k rew (antykoagulanty).

Dlaczego jest to tak ważne? Jak wiadomo, pijawki działają poprzez kontakt z krwią, z tego powodu muszą być po każdym zabiegu utylizowane.

Ile terapii należy odbyć, aby odczuć efekt jej działania? Sprawa jest indywidualna i zaKto może podjąć się wykona- leży od rodzaju problemu, nad nia terapii? którym się skupiamy. Z reguIstotnym jest, aby osoba wy- ły wystarcza 4-5 wizyt, czasami konująca zabiegi posiadała dy- potrzeba nawet ośmiu. plom i certyfikaty ukończenia szkolenia z zakresu hirudo- Mimo tak wielu zalet wyniterapii. Szkolenia prowadzo- kających z leczenia, na samo ne są przez wykwalifikowa- s ł ow o „ p ij a w k a ” w i e l u nych lekarzy specjalizujących z nas reaguje lekkim niesmasię w tym temacie. kiem, czasami wręcz odrazą. Co z bólem podczas kontaktu Skąd wziąć pijawki ? zwierzęcia z naskórkiem? Do terapii nadają się pijawki Wielokrotnie pytałem swoich hodowane w warunkach izo- pacjentów o określenie poziolowanych, bez kontaktu z oto- mu bólu. W skali 1-10 nigdy nie czeniem zewnętrznym oraz ży- przekroczyła ona 2. Pacjenci wione w sposób kontrolowany. często porównują to uczucie do Są wprawdzie nieco droższe, lecz ukąszenia komara (delikatne stanowią pełne bezpieczeństwo pieczenie). dla leczonych nimi ludzi. Ważne, aby pijawki używane w leczeniu były „jednorazowe”.

REKLAMA

Jeśli ból kręgosłupa utrudnia ci życie... CZUJESZ BÓL W PLECACH PRZY PRACY, STOJĄC, CHODZĄC CZY JAK SIEDZISZ W SAMOCHODZIE ? Jeżeli na któreś z powyższych pytań odpowiedziałeś twierdząco, skontaktuj się z Gabinetem Medycyny Naturalnej znajdującym się w sieW codziennym natłoku zajęć, dzibie Fundacji „Spokojna Jesień” przy ciągle wzrastającym tem- – ul. Hercena 13. pie życia, nie zastanawiamy się nad tym w jaki sposób spę- W naszym gabinecie prowadzamy większość czasu w pra- dzimy różne techniki i rodzacy, w samochodzie, domu przed je masażu: terapię manualną komputerem czy telewizorem. kręgosłupa, masaż kręgosłupa, Jak obciążamy i maltretujemy masaż leczniczy, masaż izoswój kręgosłup. Niestety czę- metryczny (sportowy), masaż sto jest tak, że przypomina- antycelulitowy, odchudzająmy sobie o tym, gdy ten organ cy, masaż gorącymi kamiedecydujący o wielu funkcjach nia mi, masaż rela ksacyjny, życiowych woła już boleśnie kinesilogy taping (technika POMOCY!!! klejenia plastrów wspomagających terapię) itd. Prowadzone Bywa, że na bezinwazyjną po- są one przez wyszkolonych, doświadczonych specjalistów, moc jest już za późno. posiadających dyplomy uczelni MASZ PROBLEM Z BÓLEM i świadectwa specjalistycznych KRĘGOSŁUPA? kursów. Masaże wykonywane są w przyjemnej scenerii ciepło CZUJESZ BÓL W PLECACH urządzonych wnęt rz nasze– MIĘŚNIOWY CZY STAWU? go gabinetu. Zaletą jest jego położenie w centrum miasta, NIE POMAGAJĄ LEKI PRZE- z dogodnym dojazdem. Ceny naCIWBÓLOWE? szych usług dostosowane są do

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

warunków rynkowych, przez co są przystępne dla wielu osób. W przypadku większej ilości zabiegów możliwe są indywidualne rabaty. Zapraszamy.

Fundacja ,,Spokojna Jesień”

Wrocław ul. Hercena 13 Tel. 71 78 67 068 Kom. 668 669 700 www.spokojnajesien.org

listopad 2013


str 23T e n

d o d a t e k

z a w i e r a

„Dom – miejsce, które znasz”

o f e r t y

B 2 B

Reklama PReklama

Joanna Lipska

Lata temu Krzysztof Klenczon napisał piękną piosenkę opowiadającą o wartości, jaką dla każdego człowieka jest dom. Tekst ten skłania do refleksji nad tym, czym dom jest w dzisiejszych czasach. Czy to tylko cztery ściany, dach i fundamenty?

REKLAMA

r ó w n i e ż

jednak, że tym, co tak naprawdę stanowi o domu, są po prostu ludzie. Dom to nie piękne firanki, tak samo, jak człowiekiem nie jest ładna sukienka. To tylko dodatek. Potrzebny i dobrze go mieć, alejednak zawsze pozostanie wyłącznie dodatkiem. Reasumując, co nam po wspaniałym apartamencie, jeśli najzwyczajniej w świecie nie będziemy mieli go z kim dzielić? Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, przed nimi będziemy obchodzić wspomnienie Świętego Mikołaja. Nasze domy wypełnią się charakterystycznym gwarem gości, przyjemnym zapachem smażonej ryby i słodyczą wypieków

pełnych bakalii. Dom na pewno będzie domem par excellence. Sobie i wszystkim czytelnikom „Słowa Wrocławian” życzę radości z posiadania dachu nad głową oraz wdzięczności wobec wszystkich, którzy przyczynili się do jego powstania. A idąc tropem artykułów, które zamieszczamy w listopadowym dodatku „Twój Dom”, życzę także ciepła oraz okien, które zawsze będą otwarte na lepszą przyszłość i na drugiego człowieka. Jeśli chodzi o imprezy targowe, podczas których mogliście Państwo spotkać się nie tylko z nami, ale także z firmamy z branży dewelopersko-budowlanej, zdaje się, że bę-

dziemy musieli poczekać na nie do początków przyszłego roku. Zapewne w okolicach marca zanotujemy ponowny rozkwit tego typu działalności. Na chwilę obecną możemy Państwa zapewnić, że z naszej strony nic się nie zmieni. Tak, jak byliśmy obecni, tak obecni będziemy. Bieżącą ofertę dodatku kierujemy w szczególności do działów marketingu i HR, którym chcemy przybliżyć współpracujące z nami firmy eventowe, cateringi, firmy zajmujące się na co dzień szkoleniami oraz kursami języków obcych. Do zobaczenia na kolejnych targach!

REKLAMA

Współczesny świat tak nami kieruje, że w zasadzie posiadanie własnego domu czy mieszkania staje się celem samym w sobie. Rodzimy się, dorastamy i zaczynamy myśleć o założeniu własnej rodziny, a co za tym idzie, o stworzeniu domu. Często jednak staje się tak, że nasze dążenia są dość płytkie i jednostronne. Godzinami głowimy się nad lokalizacją, potem nad metrażem, ilością pokoi, jakością i ceną materiałów budowlanych czy wykończeniowych, a w końcu nad wyborem koloru ścian czy miękkości i faktury kanapy. Są to oczywiście kwestie niezwykle ważne i właściwie niczego by bez nich nie było. Nie zapominajmy

Dodatek specjalny do Słowa Wrocławian listopad 2013 Żyj i mieszkaj pięknie!

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


Te n

Twój Dom

d o d a t e k

z a w i e r a

r ó w n i e ż

o f e r t y

B 2 B

str 24

Czym ogrzewać? Pomiędzy węglem a biomasą Marta Chojęta Ostatnia dekada jesieni to najlepsza pora, by przyjrzeć się najpopularniejszym surowcom grzewczym i wybrać odpowiedni dla swoich potrzeb. Ten, kto jeszcze nie podjął decyzji, powinien się pospieszyć. Polska zima z roku na rok zjawia się coraz wcześniej. Bywa też, że przybiera postać coraz bardziej skrajnych anomalii. zamówić sporą ilość węgla, ponieważ sam dowóz generuje spory koszt. Dużą niedogodnością jest tez „produkcja” popiołu, który też trzeba stale wyrzucać. Ponadto trzeba kontrolować funkcjonowanie pieca, a często bywa to męcząca i brudząca czynność. I jeszcze koszt. Pełna instalacja (kocioł na węgiel, komin, zasobnik ciepłej wody użytkowej, grzejniki, rury, niezbędna armatura zabezpieczająca i sterująca) jest wydatkiem rzędu kilkunastu tysięcy złotych. W przybliżeniu, roczny rachunek za ogrzewanie domu o powierzchni 130 m2 wynie-

urządzenia. Tym razem większy wydatek czeka nas na początku, jeszcze w fazie instalacji. Choć większość aparatury jest podobna, jak w przypadku ogrzewania węglem czy koksem, różnica w cenie wdrożenia systemu leży po stronie pieca. Te o naprawdę zaawansowanej i solidnej technologii kosztują nawet kilkadziesiąt tysięcy złoty, za te prostsze trzeba zapłacić kilka tysięcy. Wybierając np. słomę jako sposób produkcji ciepła, musimy pamiętać o sporym pomieszczeniu na jej magazynowanie. Czas spalania jest również bardzo krótki, przez co spore jej ilości są wykorzystywane w sezonie grzewczym. Piece na pellety, brykiety, pestki czy zboża są często produkowane z automatycznymi podajnikami i zasobnikami, przez co nawet na kilka dni możemy nie zaprzątać sobie głowy tą kwestią. Przetworzone formy drewna są bardziej opłacalne niż te naturalne. Dodatkowo nie brudzą i są wygodne do składowania. Pellety

drzewne są jednymi z najczystszych znanych surowców opałowych. Koszt ogrzewania domu o powierzchni 130 m2 tą metodą to ok. 2 tys.

Skoro koszta ogrzewania są podobne, to po co wydawać więcej pieniędzy na piec? Choćby z powodów ekologicznych. Te instalacje grzewcze,

REKLAMA

Zaczniemy od pieca na węgiel czy koks, który jest najtańszą inwestycją na początku, lecz wcale nie najlepiej opłacalną w kolejnych miesiącach użytkowania. Ceny czarnego złota idą w górę z każdym niemal sezonem, ulegając inflacji i wahaniom rynku. Jeszcze kilka lat temu największy atut stanowiła właśnie strona ekonomiczna, która była znacznie bardziej opłacalna, niż przy innego rodzaju piecach. Węgiel czy koks są duże objętościowo, wymagają dużo miejsca do składowania. Może być nim i jest najczęściej kotłownia. Najkorzystniej jest

sie ok. 2 tys. zł. Biorąc pod uwagę dobro środowiska, uwagę potencjalnych klientów przykuwają takie surowce, jak drewno, biomasa, pellety (sprasowane trociny lub pył drzewny), brykiety (sprasowane trociny i wióry), pestki owoców, zboża oraz specjalna słoma. Materiały te są całkowicie odnawialne. A jak wypadają w porównaniu z węglem? Trzymając się dalej kwestii ekologii, należy wspomnieć o emisji dwutlenku węgla. Jak zostało już wspomniane, te pierwsze generują go wiele. W niektórych miejscach w Polsce problemy ze smogiem są tak duże, że mieszkańcy mają zakaz używania go do ogrzewania domów. Zaś te drugie uwalniają go tyle, ile przetworzona roślina przyjęła go wcześniej w procesie fotosyntezy z powietrza. Ważne w biomasie i drewnie jest, by uzyskać z nich jak najwięcej energii chemicznej. Do jej wydobycia potrzebne są z kolei specjalistyczne

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Te n

z a w i e r a

ekogroszek pozostawia także znacznie mniej popiołu. Należy pamiętać, że koszty ogrzewania są w dużej mierze zależne również od takich czynników, jak ocieplenie domu, umiejscowienie grzejników, rodzaj pieca oraz stan całej instalacji. Czasem też położenie domu (teren zabudo-

r ó w n i e ż

o f e r t y

B 2 B

Twój Dom

wany, równina, pagórek) może zwiększyć lub zmniejszyć koszta. Każdy użytkownik sam musi podjąć decyzję, który z surowców jest dla niego najbardziej opłacalny, zarówno finansowo, jak i czasowo, a przede wszystkim najbezpieczniejszy.

REKLAMA

które są przystosowane do węgla, produkują więcej sadzy, popiołu oraz stanowią większe niebezpieczeństwo dla domowników. Należy pamiętać o regularnym czyszczeniu z instalacji, w innym przypadku może dojść do zapłonu i spowodować zagrożenie. Kolejną kwestią jest to, że koszta związane z zakupem węgla będą wzrastać. Złoża się wyczerpują, co będzie powodować podnoszenie cen. Już na tą chwilę bardziej opłaca się kupić większą ilości węgla, lecz nie każdy ma wystarczającą ilość miejsca, aby zmagazynować surowiec. Jeszcze jedną wadą jest to, o czym już zostało wspomniane – zanieczyszczanie powietrza. Formą pośrednią między ochroną środowiska a ochroną domowego budżetu będzie zastosowanie pieca na ekogroszek. Jest to handlowa nazwa opału wytwarzana z wysokokalorycznego węgla. Niska zawartość siarki oraz wody i substancji niepalnych na pewno jest bardziej sprzyjająca dla powietrza od tradycyjnego węgla kamiennego i brunatnego. Po wypaleniu

d o d a t e k

REKLAMA

str 25

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


Twój Dom

d o d a t e k

Nie po domowemu? Joanna Lipska

Świat się zmienia. Zmieniają się czasy, przyzwyczajenia i obyczaje. Coś, co jeszcze kilka lat temu wydawało się nie do pomyślenia, dziś jest właściwie na porządku dziennym. W końcu nauczyliśmy się korzystać z dobrodziejstw czasów, w których żyjemy. Jednym z nich jest moda na catering. Skoro sami nie mamy czasu, czemu by więc nie skorzystać z fachowej obsługi? Chrzciny, komunie czy już nawet imprezy urodzinowo-imieninowe to doskonałe okazje do skorzystania z usług firm cateringowych. Tym bardziej, że jest ich na rynku coraz więcej, a poziom świadczonych przez nie usług najczęściej można nazwać zupełnie zadowalającym. Czymś, co coraz bardziej nas przekonuje do wyboru cateringu jest także cena. Okazuje się, że koszt tego typu usługi wcale nie musi być tak duży, jak gotowi bylibyśmy sobie wyobrażać. Z cateringiem zetkną się także ci, którzy pracu-

ją w dużych korporacjach czy wielkomiejskich biurowcach. Zazwyczaj takie miejsca są obsługiwane przez firmy cateringowe, które codziennie dostarczają czy to śniadania, czy też coraz bardziej popularne lunche. Firmy te zwykle specjalizują się w świadczeniu tego typu usług, więc dysponują niezbędnym zapleczem sprzętu i obsługi, co w przypadkach firm dostarczających jedzenie na małe, rodzinne imprezy nie zawsze bywa pewne. Często zdarza się, że restauracja, która nie do końca jest w stanie zarobić na samą siebie wyłącznie żywieniem „na miejscu”, postanawia

r ó w n i e ż

poszerzyć swoją działalność o usługi cateringowe. Jeśli ma do tego wszystko, co niezbędne – nie ma tematu. Gorzej, jeśli okazuje się, iż specjalne podgrzewacze zastępuje się folią aluminiową… Poza rodzinnymi imprezami, wielkimi galami czy bankietami, a także miejscami zbiorowego zatrudnienia, z cateringiem spotkać możemy się także w miejscach nieco mniej przyjemnych. Do takich z pewnością zaliczyć można szpitale oraz więzienia. Chyba każdy się zgodzi, że pobyt w tych placówkach do najprzyjemniejszych nie należy i wszyscy wolelibyśmy go uniknąć. Niestety za brakiem przyjemności z przebywania tam bardzo często idzie także brak jakiś specjalnych doznań dla naszych podniebień. Na jedzenie szpitalne w zasadzie narzeka każdy, kto miał okazję go zakosztować. A to, że zbyt mdłe, a to, że za zimne, za mało, nie tak podane. Część szpitali czy więzień zdecydowała się zacząć korzystać z usług firm cateringowych. Jest to dla nich paradoksalnie tańsze, niż utrzymywanie na miejscu zaplecza kuchennego wraz

o f e r t y

z kadrą pracowniczą. Dzięki firmom cateringowym podnosi się jakość (smakowa i wizualna) żywności serwowanej więźniom czy chorym. Na koniec podnieść trzeba kwestię smaku jedzenia z cateringu. Czy może się ono równać z domowym obiadem? Oczywiście wszystko zależy od jakości, jaką pochwalić się może firma ca-

B 2 B

str 26

teringowa. Jeśli jednak się zastanowić, niby dlaczego tego typu jedzenie miałoby być mniej smaczne od przygotowywanego przez nas samych? Zresztą o wszystkim świadczy chyba rosnąca popularność cateringu w dzisiejszym świece.

REKLAMA

Idea cateringu, najprościej rzecz ujmując, zakłada gastronomiczną obsługę imprez, konferencji czy bankietów. Ot, przyjeżdża firma, która przywozi jedzenie na wyjątkowe okazje. Przez długi czas obsługa tego typu opierała się na sztywnych zasadach. Dziś catering staje się coraz bardziej powszechną formą żywienia, która wybierana jest przynajmniej z kilku powodów. Pierwszym z nich jest oczywiście czas, a ściślej ujmując – jego brak. Zapewne większości z nas zdarzyło się uczestniczyć w rodzinnej imprezie, podczas której podawano potrawy pochodzące właśnie z cateringu.

z a w i e r a

REKLAMA

Te n

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 27

Te n

d o d a t e k

z a w i e r a

Klub z pełną kulturą

r ó w n i e ż

o f e r t y

B 2 B

Na przestrzeni ostatnich Scena Grunwaldzka 98. tygodni klub kulturalny Pierwszy spektakl odbędzie „Przyjaciele i Znajomi” się tam już 28 listopada. podjął współpracę z Wrocławskim Teatrem Komedia. Efektem tego współdziałania będzie otwarcie nowej sceny w klubie, „Przyjaciele i Znajomi” która będzie nosiła nazwę ul. Grunwaldzka 98 Wrocławski Teatr Komedia

REKLAMA

REKLAMA

saże. Można tu na przykład posłuchać folku, jazzu, potańczyć w rytm muzyJuż sama nazwa lokalu „Przyjaciele i Znajomi” nastraja pozytywnie. Klub ki z lat 80. oraz wymiegwarantuje gościom spędzenie wielu przyjemnych i niezapomnianych nić się książkami. Klub oferuje również bardziej chwil w miejscu, które zachwyca pyszną współczesną polską kuchnią, przyziemne atrakcje w postaci transmisji meczów unikalnym wystrojem, a przy tym miłą i rodzinną atmosferą. czy warsztatów rysunko„Przyjaciele i Znajomi” wy. Wygodne kanapy i for- znajdują się również pro- wych. mieści się w malowniczej tele sprawiają, że klienci pozycje kuchni włoskiej. części Wrocławia, w przed- zaraz po wejściu do środka W godzinach porannych wojennej willi braci Ale- czują się tam dobrze i swo- gościom serwowane jest xander. Jednym z głównych bodnie. W willi znajduje śniadanie, a po południu atutów lokalu jest właśnie się sześć przestronnych sal lunch. Wszystkie dania pojego historyczny charakter, oraz ogródek przed loka- dane są niezwykle starannie który przenosi klientów lem. Duża powierzchnia i tworzą na talerzu swoiste do XIX wieku i pozwa- obiektu sprawia, że jest dzieło sztuki. la oderwać się na chwilę t o n i e t y l k o w y ś m i e n i - Oprócz wyśmienitej kuchni od zgiełku współczesnego ta restauracja, ale również i ciekawego wnętrza, klienmiasta. W swojej długiej ciekawe miejsce do organi- t ó w k l u b u „ P r z y j a c i e l e i burzliwej historii willa zowania spotkań i imprez i Znajomi” zachwyca rówbyła siedzibą konsulatu okolicznościowych, takich nież oprawą muzyczną. francuskiego, ośrodkiem jak: wesela, komunie, uro- S p o ż y w a n y m p o s i ł k o m studenckiego stowarzysze- dziny czy spotkania biz- towarzyszy w ciągu dnia klasyczny jazz, chillout nia, a także przedszkolem nesowe. „Leśny Ludek”. Kuchnia restauracji nawią- oraz nowoczesne, lounWnętrze lokalu urzeka. zuje do tradycji polskiej, gowe brzmienia. WieczoE l e g a n c k i w y s t r ó j p o - a także mało znanej kuch- rem bowiem restauracja mieszczeń, zaprojektowany n i d o l n o ś l ą s k i e j . M e n u przeobraża się w muzyczprzez właścicieli- architek- o p a r t e j e s t g ł ó w n i e n a ny ośrodek kultury, który tów, nie jest jednak przytła- produktach regionalnych zaprasza swoich gości na czający, lecz ciepły i domo- i sezonowych, ale w karcie koncerty, wystawy i werni-

Twój Dom

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


Te n

Twój Dom

d o d a t e k

z a w i e r a

r ó w n i e ż

o f e r t y

B 2 B

str 28 REKLAMA

Grunt to dobra inwestycja Michał Ratajczak

Ziemia, nieruchomości i dzieła sztuki to najpopularniejsze kierunki lokowania kapitału wśród Polaków. Pewny, choć rozciągnięty w czasie, zysk ze przynosi także inwestycja w złoto. pękają w szwach. Zasada jest taka, że im mniej popularna miejscowość (np. na Mierzei Wiślanej), tym atrakcyjniejsza oferta kupna gruntu. Ponieważ – według starej zasady – gruntów nie przybywa, inwestorzy zaczną brać pod uwagę tereny położone w okolicy Kątów Rybackich, Stegny czy Sztutowa. Dobrą inwestycją może okazać się także zakup apartamentu nad morzem. Ceny apartamentów np. w Krynicy Morskiej z 12 - 15 tys. zł za m kw. spadły do poziomu nawet 7 tys. zł za m kw. Dochód z wynajmu takiego lokalu w sezonie letnim to stawka do 300 zł za dzień wynajmu. Biorąc pod uwagę sezon, łatwo obliczyć potencjalny przychód z najmu – ocenia Jarosław Kraiński z serwisu www.bnp.nieruchomości.pl. Aaa atrakcyjna prowincja Ci, którzy preferują inwesto-

wanie o charakterze lokalnym powinni już dawno wyjrzeć poza Wrocław. Wielu decydujących się na kupno lub budowę domu wybiera przedmieścia nie tylko ze względu na walory estetyczne, ale i ekonomiczne. O ile jednak tzw. suburbia rozrastają się w dość nieprzewidywalnym tempie, pozbawiając ich mieszkańców sprawnej komunikacji i struktury charakterystycznej dla porównywalnej wielkościowo wsi, skutecznym „wytrychem” może okazać się inwestycja na prowincji, leżącej na obszarze aglomeracji wrocławskiej. Zaliczane są do niej miejscowości dobrze skomunikowane z Wrocławiem w promieniu 30-40 kilometrów. W okolicy dużego miasta można żyć wygodniej i wolniej – potwierdza Marcin Hadaj z Dziennika Gazety Prawnej.

REKLAMA

Stabilną pozycję utrzymują obrazy klasyków, choć coraz większe uznanie zdobywają prace współczesnych malarzy, które z kolei są atrakcyjną lokatą dla zagranicznych inwestorów i kolekcjonerów. Wartości nabierają polskie dzieła malarskie z lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Ich nabywcami są przeważnie ludzie, którzy chcą obcować z malarstwem na co dzień we własnym domu czy mieszkaniu. Kawałek wybrzeża Nie tylko sztuka przyciąga inwestorów. Ziemia od lat jest w cenie. Najważniejsze kryterium dotyczy perspektyw rozwoju i wykorzystania działki. Inwestycja w grunty nad Bałtykiem będzie bezpieczna zważywszy choćby na fakt, że bez względu na tendencje ekonomiczne na krajowym rynku, polskie plaże i kurorty z roku na rok

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Te n

d o d a t e k

z a w i e r a

r ó w n i e ż

o f e r t y

B 2 B

Twój Dom REKLAMA

str 29

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


d o d a t e k

z a w i e r a

r ó w n i e ż

o f e r t y

B 2 B

str 30

REKLAMA

Twój Dom

Te n

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Te n

d o d a t e k

z a w i e r a

r ó w n i e ż

Planując ślub Marta Chojęta Przed momentem składania przysięgi ślubnej zarówno parę młodą, jak i ich świadków oraz rodziny, czeka wiele ciężkich decyzji. Do wyboru pozostaje szereg elementów skłądających się na ślub i uroczystość weselną – sala, muzycy, cukiernia, stroje i wiele innych. pojawia się również odejście od tradycyjnych zespołów weselnych. Coraz częsciej wybór pada na DJ-ów. Pomieszanie tradycyjnych piosenek, skierowanych głównie do rodziny, z nowoczesnymi kawałkami, jest tym, czego oczekują młodzi. Popularność zyskują wesela tematyczne. Do motywu przewodniego dostosowane jest przystrojenie samochodu, sali oraz często stroju państwa młodych. Jeżeli, dla przykładu, para po-

znała się w kasynie, motywem mogą być karty do gry. Wtedy do samochodu zostają przyczepione, bądź same karty, bądź kwiaty ułożone w ich formę. Tort udekorowany może być elementami stworzonymi na podobieństwo talii lub w całości przypominac ruletkę. Największe zmiany na przestrzeni lat widoczne są w strojach. Suknie ślubne przestały być białe i ciągnące się po ziemi. Po różnych odejściach i powrotach do

B 2 B

pewnych pomysłów, teraz coraz częściej panny młode wybierają kreację, która odkrywa choć kawałek nogi. Do tego koronkowe elementy, najczęściej widoczne przy górnej części sukienki. Zanikają również nieskazitelnie białe suknie. Już dawno pojawił się odcień ecru, lecz teraz zaczyna się łączyć dwie barwy - dominujący jasny odcień w połączeniu z żywszą czerwonią. Widać to zarówno w stroju pary młodej (buty, torebka, biżuteria), jak i wystroju samochodu i sali. Ślub i wesele w Polsce coraz częściej przybiera formę widzianą dotychczas w amerykańskich filmach. Małe, ładnie ubrane dzieci niosą obrączki za młodą parą.Weselem jest albo skromny obiad weselny, albo bajkowa uroczystość, gdzie niczym nadzwyczajnym są karoce z końmi czy panna młoda z diademem. Ciekawe kiedy zostanie zaproszona wróżka.

Twój Dom

REKLAMA

Aura ślubu powinna być bajeczna. Najchętniej wybierane miejsca, to zamki, które otoczone są pięknymi ogrodami. W dzisiejszych czasach duży wpływ na decyzje mają fundusze, przez co coraz częściej organizuje się obiady weselne. Młodzi wolą zaoszczędzone pieniądze na imprezie i przeznaczyć je później na dłuższy wyjazd po ślubie, czyli tak zwany miesiąc miodowy. Jeżeli jednak już duża uroczystość, to wśród nowych trendów

o f e r t y

REKLAMA

str 31

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


Twój Dom

d o d a t e k

z a w i e r a

r ó w n i e ż

Gdy „kawalerka” dobiega końca Marta Chojęta

Zbliżająca się data ślubu to nie tylko coraz większy stres i rosnący z dnia na dzień kosztorys. To również czas, aby zaplanować wieczór, podczas którego przyszła para młoda będzie mogła pożegnać się ze stanem wolnym. Przede wszystkim liczy się oryginalny pomysł.

Party) są oferowane w większości agencji eventowych. Ceny zaczynają się od 250 za osobę do 1500 zł za godzinę, jeśli chcemy wypożyczyć np. porche. Na życzenie klienta jest właściwie każdy pojazd dopuszczony do ruchu. Wszystko zalezy od zasobności portfela wynaj-

mującego, ale i inwencji. Wypożyczenie na jeden dzień wozu strażackiego wcale ni musi być droższe od limuzyny. Świadek pragnie, aby przyszły pan młody zapamiętał tą noc do końca swoich dni (bądź do następnej takiej okazji). Co jeszcze agencje mają w swojej

i błocie. Gokarty to za mało? To może przygoda na quadach lub jazda offroadowa w samochodzie terenowym? Takich ofert nie brakuje. Można również wybrać się na ekstremalny spływ pontonem lub pościgać się subaru na torze. Dla wątpiących we własne umiejętności bezpieczna będzie przejażdżka ekskluzywnym samochodem

B 2 B

str 32

maserati quattroporte. Propozycji na spędzenie tego „ostatniego, szaleńczego wieczoru” jest wiele, więc nie warto siedzieć w domu i na smutno opijać ślub jednego z przyjaciół. Ten wieczór ma pozostać w pamięci przyszłego męża na długie lata małżeńskiego współżycia.

REKLAMA

Najbardziej popularne wydają się być wieczorki ze striptizem. Czy to w domu, klubie, w limuzynie czy na statku, półnaga pani zdecydowanie doda wieczorowi pikanterii. Szalone wieczory kawalerskie i nie tylko można przeżyć w najbliższej okolicy Wrocławia. Mieszczący się na Bielanach klub Sweet Cabaret, który słynie z obsługi urokliwycch hostess, zapewniających dobrą zabawę dla pana młodego i jego towarzyszy. Niektórzy stawiają na mniej oczywiste rozwiązania, choć nie pozbawione zabawy i to ekstremalnej. Jeżeli nie spędza się całego wieczoru kawalerskiego w domu, to ważne jest styl, jakim dojeżdza się do celu. Zabytkowe auta, limuzyny, hummery czy auta retro (Żuk

ofercie? Od nauki golfa, aż po loty balonem czy zorbing. Czym jest to ostatnie? Plastikową kulą z pasami bezpieczeństwa w środku, wykonaną z materiału odpornego na uszkodzenia. Wchodzi się do niej i zbiega ze stoków, jest też wersja do pływania po wodzie. Przeżycie, dla większości, wyjątkowe i nie do zapomnienia. Istnieją sposoby, które pozwolą obudzić w kawalerze lwa. W końcu bierze on ślub, więc musi stać się mężczyzną. Jak najłatwiej o to zadbać? Dać mu do ręki broń. W ofercie znaleźć można paintball w wersji klasycznej albo laserowej. Na miejsce potyczki polecają się las, opuszczona fabryka lub „Air soft gun” w pomieszczeniu. W tym ostatnim przypadku daje się do ręki replikę prawdziwej broni. Amunicję stanowią plastikowe, 6mm pociski, które są delikatnie odczuwalne, jednakże nie pozostawiają na ciele śladów. Czym jeszcze można zaskoczyć przyszego pana młodego? Dać mu auto, najlepiej duże, albo chociaż jeżdżące po kurzu

o f e r t y

REKLAMA

Te n

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Te n

d o d a t e k

z a w i e r a

r ó w n i e ż

o f e r t y

B 2 B

Twój Dom

REKLAMA

REKLAMA

str 33

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


d o d a t e k

z a w i e r a

r ó w n i e ż

Twój Dom Czym kierować się przy wyborze okien? Kacper Bławicki Jesień to nie tylko okres ożywienia w branży budowlanej i remontowej, ale także ostatni dzwonek dla decydujących się na wymianę niektórych elementów domu i mieszkania. Odpowiednio dobrane okna wraz z fachowym montażem pozwolą zachować więcej ciepła w pomieszczeniu i zmniejszyć rachunki za ogrzewanie. porna na działanie czynników atmosferycznych, wilgoci i grzybów. Zaletą okien i drzwi z PVC jest fakt, że nie wymagają renowacji. Zamówić można okna w praktycznie dowolnym kolorze, również takie imitujące strukturę drewna, ale w przeciwieństwie do niego, n ie moż l iwa jest zmiana koloru j u ż w ykonanych okien. K i e d y j u ż w ybierzemy materiał – względami estetycznymi kieruje się większość klientów, - nie należy bagatelizować tematu okuć. Najlepiej wybierać markowe oraz te, które zapewniają konkretne funkcje: mikrorozszczelnianie, regulację uchyłu czy podwyżsżoną odporność na włamanie. Fi r my okienne gwa ra nt ują

B 2 B

str 34

Podstawowym parametrem, k t ó r y n a l e ż y s p r a wd z i ć jest współczynnik przenikania ciepła (U) dla całego okna, a nie jedynie dla szyby. Dla montowanych w budownictwie mieszkaniowym okien drewnianych i z PVC współczynnik przenikania ciepła (U) powinien kształtować się w granicach 2,0–1,3 W/(m2K). Chcąc osiągnąć maksymalną wartość współczynnika, zainwestujmy raczej w okna drewniane, które mają lepszą izolacyjność termiczną od PVC. Wymiana okna zakończy się pełnym sukcesem, kiedy zostaną spełnione dwa warunki: dobrego okna, co nie zawsze musi przekładać się na wysoką cenę oraz profesjonalnego montażu, który zminimalizuje ewentualne usterki w przyszłości. Dużo tez zależy od warunków atmosferycznych. Dolną granicą dla prac montażowych (w tym używanych pianek) jest temperatura -5OC. Zaoszczędzić można na materiale, ale i dzięki cierpliwości. Okazuje się, że najlepsza porą do wymiany okien z ekonomicznego punktu widzenia jest marzec, kiedy temperatura pozwala już na tego typu prace, a w branży panuje jeszcze przedsezonowy zastój. Natomiast jesienią, gdy wszyscy przypominają sobie o oknach jeszcze przed pierwszym śniegiem, produkty, jak i usługi montażowe są wyceniane drożej.

REKLAMA

Klientami sklepów okiennych są w przewadze odbiorcy indywidualni, którzy kierują się potrzebami własnych mieszkań, domów, rzadziej firm. Ich wybór pada głównie na okna pasywne. Co to takiego? Przede wszystkim wyróżniają je bardzo dobre parametry izolacyjne przegród oraz wysoka energooszczędność, która zapewnia m.in. potrójna szyba – wyjaśnia Janusz Szewczak, przedstawiciel branży. Sosna, świerk, modrzew, dąb i jesion – z tych drzew najczęściej produkowane są okna drewniane. Wykorzystywany materiał pozwala na tworzenie bardzo nietypowych kształtów i dlatego. Okna z drewna cieszą się dużym powodzeniem w przypadku renowacji starych obiektów, ale są też używane do w nowoczesnych osiedlach. Wymagają co prawda okresowego konserwowania, za to w razie uszkodzenia istnieje możliwość renowacji. Stolarka z PVC jest co prawda tańsza od drewnianej o porównywalnej klasie oraz od-

niezawod ność swoich produktów z reguły na okres 4-5 lat. Żywotność drewna zależy od kilku czynników, natomiast bardziej tolerancyjny plast i k wy t rz y muje około pół wieku. Wymianą okien zainteresowani są przede wszystkim osoby młode, które dziedziczą mieszkania po swoich przodkach lub nabywają na drodze kupna. Osiedla, nawet te pozornie wiekowe, mają tendencję pokoleniową. Można zaryzykować stwierdzenie, że nowe okna są oznaką nowych właścicieli, ponieważ starsi w większości nie potrzebują takich zmian – dodaje Szewczyk. W przypadku wymiany starych okien na drewniane czy PVC w mieszka niu należy dostosować materiał i kolor się elewacji. Jest to martwy przepis, którego powinny przestrzegać Spółdzielnie Mieszkaniowe. Jeszcze inaczej sytuacja wyglądawprzypadku mieszkań komunalnych. Ich lokatorzy nieraz długie lata czekają na wymianę okien przez gminę. To gmina co roku wyznacza budynki lub niekiedy całe ulicy, które mają być objęte programem remontowym. Na ten rok gmina Wrocław dofinansuje wymianę 2500 okien.

o f e r t y

REKLAMA

Te n

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 35

Nabici, wkręceni Izabela Molenda

Nabici w butelkę i wkręceni w spiralę kredytową. Tak mogą się czuć wszyscy ci, którzy zdecydowali się skorzystać z parabanków czy niepewnych firm udzielających kredytów. Niestety spory odsetek z nich stanowią ludzie starsi, którzy z uwagi na swoją ufność coraz częściej stają się łatwym kąskiem dla nieuczciwych pożyczkodawców. Cz uj n o ś ć l u d z i s t a r s z yc h z reguły jest nieco bardziej uśpiona niż w przypadku ludzi młodszych. Jednocześnie ich poziom wiary w drugiego człowieka jest znacznie wyższy. Większość seniorów nie żyje w przeświadczeniu, że inny człowiek chce im zrobić krzywdę i tylko czeka na najmniejsza oznakę słabości, by móc ją okrutnie wykorzystać. Niestety ludzi uczciwych jest pośród nas coraz mniej. Nie będzie wielkim odk r yciem, jeśli napiszę, że najczęstsze formy wykorzystywania ludzi starszych dotyczą wykorzystywania finansowego. Pier wsz y m d z iałaniem tego typu są oczywi-

listopad 2013

ście wszelkiego rodzaju kradzieże. Seniorzy stają się łatwym łupem dla złodzieja; i to nie tylko w środkach komunikacji zbiorowej, w centrach handlowych czy innych miejscach publicznych, ale także w ich własnych domach i mieszkaniach. Dlatego też należy być niezwykle wyczulonym jeśli chodzi o pilnowanie swojego dobytku. Szczelnie pozapinane torby, dokładnie zaryglowane drzwi nie są wcale objawem paranoi, ale zwyczajnym przejawem świadomej ochrony mienia (a w wielu przypadkach także życia). Kolejnym aspektem oszustw finansowych, jakich dokonuje się przeciwko ludziom starszym, są wysokooprocento-

wane pożyczki. Niby gotówka „od ręki”, bez konieczności dopełniania specjalnych formalności czy przedstawiania zaświadczeń o posiadaniu płynności finansowej, a tak często pod piękną przykrywką czai się najzwyklejsza w świecie lichwa. Pożyczamy kilkaset złotych (bo zazwyczaj o takie kwoty starają się ludzie starsi), a zdarza się, że jesteśmy zmuszeni oddać w k rótkim czasie ich wielokrotność. Jako że zazwyczaj nas na to nie stać, zapożyczamy się w kolejnym miejscu i tym oto sposobem jesteśmy wciągani w wir i na własną szyję zakładamy systematycznie zaciskającą się pętlę. Przypadki, w których zadłużony człowiek targnął się na swoje ży-

REKLAMA

Słowo dla Seniora cie, bo nie był w stanie uwolnić się od długów, niestety wcale nie są odosobnione. W związku z powyższym, wszyscy powinniśmy mieć świadomość niebezpieczeństw, jakie na nas czekają. Zawsze warto zaczerpnąć języka, zanim postanowimy związać się z jakąś firmą umową dotyczącą pożyczki. Dobrym źródłem okazują się np. znajomi czy też fora internetowe. Nasz niepokój powinny budzić firmy, które nie mają siedziby, istnieją stosunkowo niedługo i w zasadzie niczego od nas nie wymagają. Drodzy Seniorzy! Pamiętajcie, że zdrowy rozsądek jest czymś, co nigdy nie powinno nas opuszczać.

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 36

REKLAMA

Słowo dla Seniora

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 37

V edycja Biegu Pabla Joanna Lipska

Jak co roku w Karłowie zostanie rozegrany bieg narciarski im. Franza Pabla. Tym razem organizatorzy przewidzieli start zawodów na 15 lutego 2014. W nadchodzącej edycji na trasę ma wyruszyć jeszcze więcej zawodników. W poprzedniej wzięło udział przy 249 śmiałków. i jest skierowany do zawodników pełnoletnich. W lutym 2013 rok u na sta rcie biegu głównego stanęło w sumie 127 zawod ni ków polsk ich, czeskich i słowackich. W biegach towarzyszących uczestniczyła przede wszystkim młodzież

Szczelińca i Gór Stołowych. W tym roku, dokładnie 17 listopada, przypada 240 rocznica jego urodzin. Pabel czynnie angażował się we wszystkie prace zwią za ne z udostępnianiem i konserwacją urząd z e ń na Sz cz el i ńcu, k t ór e u moż l iwia ł y st a ł y nap ł y w t u r yst ów w t a mt e n r eg ion Kot l i ny K ło d z k iej. Wś r ó d lokalnej społeczności zasłynął m.i n. wykona n iem 665 kamiennych stopni, którymi odt ą d pod ą ża l i gór s cy pasjonaci na niezdobyty przez nich szczyt. Sam też oprowadzał wycieczki. Jako pierwszy człowiek w Sudetach, i całej Eu ropie, ot rzyma ł l icencję przewodnika. Energiczna dzia-

łalność Pabla znalazła swoje od z wiercie d len ie w l it er aturze i gastronomii. Napisał „Krótką historię Szczelińca Wielkiego”, a także otworzył p ie r ws z ą gos p o d ę d l a o dwiedzających górę turystów. W dowód wdzięczności trasa turystyczna wiodąca na Szczeliniec nosi imię jego twórcy, a na szczycie znajduje się pa-

miątkowa tablica poświęcona patronowi biegu. V e dycja M ię d z ynarodowego Biegu Narciarskiego wyruszy spod Ośrodka Szczeliniec, który znajduje się na terenie Parku Narodowego Gór Stołowych.

REKLAMA

Impreza pod Szczelińcem jest przewidziana na osób amatorsko uprawiających biegi narciarskie. Na program składają się cztery tzw. biegi towarzyszące kolejno na pół kilometra, kilometr, dwa oraz pięć. Bieg główny liczy 20 kilometrów

szkolna i dzieci. Każdy, kto chciałby zmierzyć się w tej rywalizacji, powi nien wcześniej wypełnić for mula rz rejestracyjny dostępny na st ron ie ht t p:// biegpabla.gorystolowe.info/. Jednak i dla spóźnialskich, którzy zdecydują się wystąpić nawet w dniu zawodów, organizatorzy przewidzieli rozwiązanie w postaci opłaty rejestracyjnej na miejscu. Reszta musi mieć ze sobą potwierdzenie wcześniej dokonanego przelewu. Elektroniczne zgłoszenia będą przyjmowane już w pierwszej połowie stycznia. Biegowi patronuje Franciszek Pabel z Karłowa, popularyzator turystycznych walorów

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

REKLAMA

Twój Relax


str 38

Twój Relax

Sporty na stokach Marta Chojęta

Gustujący w sportach zimowych zacierają ręce. W końcu zbliża się ich ulubiony i wyczekiwany sezon. Narciarze i snowboardziści już porównują oferty biur podróży i hoteli. W tym czasie nowo zapaleni sportowcy zastanawiają się nad wyborem sprzętu. Co jest – narty czy snowboard – bardziej popularne na polskich stokach? aspekt, który pomaga podjąć decyzję o założeniu deski pod nogi. Często to adrenalina, emocje i wrażenia stanowią główną zaletę tej dyscypliny. Dwie deski Narciarstwo również może być dynamiczne i pełne emocji, jednakże najczęściej jest wybierane właśnie ze względu na pewien kontakt z gruntem. Już podczas nauki, gdy pierwszy raz ma się na nogach narty, ceni się tą większą dozę stabilności. Dyscyplina ta, jest mniej męcząca dla mięśni niż snowboard, co wcale nie oznacza, że nie wymaga dobrej kondycji. Narty zawsze były, i nadal są, uważane za swoistego rodza-

ju klasykę sportów zimowych. Jazda na nich jest spokojniejsza i stabilniejsza. Zaczyna powracać moda na narty biegowe. Nie powoduje urazów i można uprawiać tę dyscyplinę praktycznie wszędzie tam wszędzie, gdzie teren jest pokryty śniegiem, nawet na stadionowej bieżni. Jest to doskonały trening przed wyjazdem na stok, ale i sam w sobie może stanowić doskonały rodzaj aktywności fizycznej podczas zimy. Bez wyciągów, bez tłumów, idealny dla ludzi, którzy cenią sobie ciszę i swobodę. Zaletę stanowi cena sprzętu, który jest tańszy od nart zjazdowych czy snowboardu.

się z wezwaniem helikopterem, być może operacją i długim pobytem w szpitalu. Jeżeli do tego zdarzy się za granicą – właściwy transport będzie kropką nad i. Kosztorys może osiągnąć nawet dziesiątki, o ile nie setki tysięcy złotych. A polisa? Cena tygodniowego ubezpieczenia to zaledwie kilkadziesiąt złoty. Po co komu szkółka? Zupełnie „zieloni” narciarze nie muszą już martwić się skompletowaniem sprzętu i naukę jazdy. Coraz więcej stoków w Polsce jest wyposażona w lokalne szkółki narciarskie oraz wypożyczalnie. Warto przy tym obalić stereotyp mówiący, że szkółki narciarskie są przeznaczone wyłącznie dla dzieci i osób początkujących. W pierwszym przypadku wiek zaczynających jeździć na jednej czy dwóch deskach jest bardzo zróżnicowany. Czterdziestoletni adept, ucząc się zjazdów samemu,

REKLAMA

Zawsze znajdą się zwolennicy jednej i drugiej strony, którzy zaciekle będą bronić swojego zdania. Przez ostatnie kilka lat w Polsce, i nie tylko, deska zyskała wielu fanów. Najczęściej ten sport cenią ludzie młodzi, którzy lubią swobodę i dynamikę, a nawet bardziej ekstremalne doznania. Niestety, nie jest to dyscyplina dla każdego. Potrzeba dobrej kondycji i opanowania podstaw, a czasem wydaje się to niemożliwe. W snowboardzie chodzi o swoistego rodzaju balans, przez co kontakt ze stokiem i poczucie stabilności, tak ważne na początku, nie jest zagwarantowane. Dla jednych jest to wada, a dla innych

(Nie)bezpieczny stok Gdy nadchodzi upragniony moment, w którym można wyciągnąć sprzęt i dokonać jego przeglądu, często pomijana jest jedna ważna kwestia. Cała uwaga skupiona jest na stanie sprzętu i wodzeniu palcem po mapie, a co z odpowiednim ubezpieczeniu? Wierzenie w swoje doświadczenie czy szczęście może doprowadzić do ogromnych problemów. Część z zimowych zapaleńców wierzy, że wyręczy ich Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. Inni liczą na ubezpieczenia wykupione w ramach wycieczki, a często turyści w ogóle nie mają pojęcia, co ich polisa obejmuje. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z wysokości kosztów takiego leczenia, a tym decyduje się, że w razie nieszczęśliwego wypadku sami pokryją koszta. Złamanie nogi na trudno dostępnym stoku, wiąże

może nabyć złych nawyków, które w prostej linii prowadzą do kontuzji. Co do stałych użytkowników stoków, zawsze można polepszyć technikę jazdy. Jedną z rad instruktorów dla osób, które mają wysokie mniemanie o swoim stylu, jest to, aby dać się komuś nagrać. Często dopiero w momencie, w którym widzimy siebie z boku, jesteśmy w stanie zauważyć swoje błędy i niedoskonałości. Gdy tak będzie, warto pomyśleć o zadaniu paru pytań instruktorowi. Niezależnie od doświadczenia na stoku, zawsze podczas wyboru szkółki narciarskiej należy pamiętać o zweryfikowaniu tego, w jaki sposób dba ona o bezpieczeństwo swoich kursantów podczas nauki. Uważać również należy na promocyjne ceny oferowane przez nie do końca legalnie działających instruktorów. Nie ubezpieczają oni swoich kursantów, a znane są nawet przypadki, gdy pozostawili oni poszkodowanego ucznia samego w miejscu wypadku. Awers i rewers Niezależnie od tego, jaką dyscyplinę wybierzemy, warto ruszać się podczas zimy, korzystając z jej aury. Doskonale poprawi to nasze samopoczucie i utrzyma, a w niektórych wypadkach nawet polepszy, naszą sprawność fi-

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 39

REKLAMA

listopad 2013

no, jednak o wiele bardziej istotne jest to, co pod spodem, czyli krawędzie i ślizg. Krawędź, to stalowy pasek, okalający ślizg narty od jej czubka po koniec, czyli tzw. piętkę, w przypadku deski snowboardowej okala ona ślizg w całości. Po szerokości tego paska, jesteśmy w stanie ocenić jak intensywnie były eksploatowane dane narty lub deska. Powinna być wystarczająco ostra i szeroka. Im cieńsza krawędź, tym krótsza żywotność sprzętu w przyszłości z uwagi na to, że od czasu do czasu trzeba ją naostrzyć. Ślizg to ta część, która sunie po śniegu. Zatem jeśli ślizg jest gładki i równy, bez głębokich rys i dziur, a krawędzie mają szerokość ok. 1,5 mm, warto oglądać dalej. Następny etap naszych oględzin powinien dotyczyć wyglądu boków, czy nie ma rozwarstwień, to znaczy, czy wszystkie widoczne warstwy narty lub deski nie mają szpar i ściśle przylegają do siebie. Dopiero kiedy te wszystkie elementy wyglądają jak należy, wracamy do „awersu”, który co prawda ma najmniejsze znaczenie dla komfortu jazdy, jednak przykuwa wzrok pozostałych użytkowników stoku.

Nadmorska jesień

REKLAMA

zyczną. Pora zacząć rozglądać się za strojem, sprzętem i miejscem na urlop w tegorocznym sezonie. Powszechnie panuje opinia, że dobry markowy sprzęt narciarski jest drogi i nieosiągalny dla przeciętnie zarabiających ludzi, nie mówiąc już o studentach, czy też młodzieży szkolnej. Czy tak jest naprawdę? Niekoniecznie. Jest wiele miejsc, gdzie można zakupić najwyższej klasy, choć używany sprzęt w dobrym, a nawet bardzo dobrym stanie już za połowę albo jedną trzecią tej kwoty, którą trzeba wydać przy zakupie nowego. Są to giełdy sprzętu zimowego. Mało tego, z uwagi na ich charakter, wybór jest o wiele większy, niż w niejednym sklepie sportowym, czy też tzw. sportowych molochach, o supermarketach nie wspominając. Właściciele i prowadzący takie giełdy, zdają sobie sprawę, że dawno minęły już czasy, kiedy liczyła się tzw. sztuka. Wszyscy teraz dbają o klienta, który stał się wybredny i, co znacznie ważniejsze, wymagający. Zatem prześcigają się w atrakcyjności swoich ofert, w taki sam sposób jak konkurujący na rynku producenci towarów o tym samym przeznaczeniu. Dobry wygląd zewnętrzny, to jed-

Twój Relax

Katarzyna Gielec Z każdym rokiem coraz więcej osób przekonuje się, że warto odwiedzić Bałtyk po sezonie. Tym, co przyciąga nad morze nie jest już ciepła woda ani wysoka temperatura. Polskie morze zachwyca za to klifami, wędrującymi wydmami i szerokimi plażami z naturalnym piaskiem zamiast drobnych kamieni. Wciąż jednak wielu osobom wydaje się, że po zakończeniu letnich miesięcy nie ma sensu wybierać się na wybrzeże. Nic bardziej mylnego. Jesień jest doskonałą okazją do tego, aby pospacerować po plaży, a przy dłuższych wyprawach brzegiem morza lepiej poznać okoliczne miejscowości. Wizyty w dużych kurortach, takich jak Międzyzdroje, Kołobrzeg wabią równie interesującymi atrakcjami, co latem. Wydarzenia kulturalne, w których warto uczestniczyć i miejsca, które warto odwiedzić, zachęcają pomimo nieco chłodniejszej aury. Na ten czas liczne uzdrowiska i pensjonaty przygotowują cie-

kawe oferty noclegowe, a ceny są znacznie bardziej przyjazne, niż w okresie wakacyjnym. Pobyt nad morzem jest najzdrowszy właśnie jesienią i zimą. Woda morska wzbogaca się w związki mineralne jak wapń, magnez, potas, jod. Podczas parowania substancje te przedostają się do powietrza, a dalej do dróg oddechowych wczasowiczów. Dzięki silnym wiatrom cząsteczki morskiej wody docierają do organizmu w większej ilości. Co prawda jod występuje nad każdym morzem, ale nad Bałtykiem jego stężenie jest dużo wyższe niż nad morzami południowymi. Jest to szczególnie ważny pierwiastek, który odpowiada za produkcję hormonów, które regulują procesy metaboliczne zachodzące w komórkach. Posezonowy szlak może wieść dowolnie. My polecamy kilka kluczowych przystanków na trasie. Kołobrzeg to miasto bogatej historii i wielu zabytków. Jesienią, kiedy pogoda nie sprzyja już plażowaniu, warto przyjrzeć się z bliska osobliwościom tego miasta. Magnesem dla turystów jest port rybacki, latarnia morska i piękny, zabytkowy rynek. Z miejskiego nabrzeża, gdzie cumują statki białej floty, można wybrać się w krótki rejs w morze oraz popłynąć na Bornholm. Wypoczynek w Kołobrzegu po sezonie to okazja do spokojnej kontemplacji i poznania miasta. Brak tłumów i hałasu spowodowanego przez letników, podsyca jesienną melancholię tego miejsca. Międzyzdroje tęt-

nią życiem cały rok. Niezapomniane spacery promenadą i grzane wino w romantycznych knajpkach służą wypadom we dwoje. To miasto słynie przede wszystkim z Promenady Gwiazd, Muzeum Figur Woskowych i pięknej plaży. Ceny kwater w tym sezonie są znacznie niższe, co zachęca potencjalnych turystów. Trzęsacz o tej porze roku oferuje do zwiedzenia Muzeum Na 15 Południku, które pozwoli poznać bliżej ciekawą historią miejscowości i jej okolicy, słynne ruiny Kościoła Gotyckiego im. św. Mikołaja nad klifowym urwiskiem, a także XIX parkowy zespół pałacowy. Można się tu zatrzymać w wielu ośrodkach SPA, a także skorzystać z wielu zabiegów rehabilitacyjnych. Charakterystycznym znakiem Łeby są wydmy, które są unikalną atrakcją Słowińskiego Parku Narodowego. Dla wielu osób Łeba ze swoimi uliczkami pełnymi XIX-wiecznych domów rybackich, kanałem portowym z kutrami i starymi budynkami barów oraz tawern najpiękniej wygląda właśnie jesienią. Odwiedzają ją Niemcy i Skandynawowie. Jednak Łeba jesienią to głównie propozycja dla starszych osób, którym zależy przede wszystkim na wielogodzinnych spa-

cerach na świeżym powietrzu i odpoczynku od hałaśliwego miasta. Szczególnie chętnie uprawia się tu nordic walking czy wybiera na wycieczki rowerowe. Na terenie Łeby występuje praktycznie monokultura sosny, powietrze jest czyste, dzięki czemu ilość alergenów najróżniejszego rodzaju jest praktycznie równa zeru. Ten klimat szczególnie dobrze przeciwdziała alergiom wziewnym. Mielno to najładniejsza i najpopularniejsza miejscowość nad polskim morzem. Także późną jesienią i zimą nic nie traci ze swojego uroku. Nie ma już licznych turystów, ceny w pensjonatach są znacznie niższe, a długie, piękne plaże zachęcają do spacerów. W styczniu i w lutym można tu spotkać wielbicieli kąpieli w lodowatej wodzie – odbywają się tu wtedy zloty morsów, czyli chętnych do kąpieli w zdrowej, lodowatej wodzie. Zarówno krótki, kilkudniowy wypad nad morze jak i dłuższy wypoczynek to niezawodny sposób na jesienną chandrę. Moc atrakcji polskiego wybrzeża nie słabnie po sezonie. Pobyt nad morzem pozytywnie wpłynie na kondycję fizyczną i pozwoli oderwać się od czasami stresującej codzienności.

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 40

Twój Relax

Nowa marka Szczecina Kamil Mec Szczecin to miasto pływających ogrodów, gdzie zieleń i woda zajmują ponad połowę powierzchni miasta. Długoterminowa strategia marki Floating Garden to wizja rozwoju miasta do 2050 roku, zwracająca Szczecin w stronę wody i ekologii tak, by połączyć zalety metropolii i miejsca wygodnego do życia. przyrody i sportów wodnych. Spragnieni przygód i obcowania z dziką przyrodą najlepiej zwiedzą malownicze okolic Szczecina, poruszając się łodzią lub kajakiem. Na właścicieli większych jednostek czekają profesjonalnie przygotowane mariny żeglarskie nad Odrą, Jeziorem Dąbie czy Zalewem Szczecińskim. Na zwiedzanie Szczecina i portu można wybrać się również statkami białej floty cumującymi przy Wałach Chrobrego. Górujące nad szczecińskim portem Wały Chrobrego, zwane wcześniej Tarasami Hakena, to reprezentacyjne miejsce Szczecina, skąd rozciąga się panorama na Odrę i port. To także miejsce różnego rodzaju wydarzeń kulturalnych i sportowych. Program tegorocznych imprez obejmował

obchody Dni Morza oraz finał regat The Tall Ships Races 2013. Tarasy widokowe mają 500 metrów długości i leżą 19 metrów nad poziomem brzegu Odry. Wzdłuż brzegu rzeki położone są pięknie zagospodarowane bulwary spacerowe mające również charakter nabrzeża postojowego dla jednostek sportowych, turystycznych i białej floty. Ozdobą bulwarów jest łódź Wyszaka – rzeźba umieszczona w Alei Żeglarzy. Poznanie Szczecina nie tylko od strony zieleni i wody, ale również licznych atrakcji turystycznych, pozwala odkryć uroki miasta oraz jego historię. Aż 270 zabytkowych budynków znajduje się pod ścisłą ochroną. Miejsca magiczne, jak grająca fontanna, przeplatają się z ta-

Płonia są przyjazne dla osób łączących pobyt w Szczecinie z pracą. Komfortowe warunki pobytowe i cisza, jaką zapewnia sąsiedztwo lasu oraz rzeki, od której Hotel wziął swoją nazwę, wyróżnia to miejsce na mapie Szczecina i okolic. Jako że Szczecin często bywa mylony z miejscowością nadmorską, choć od morza dzieli go 100 km, najlepszym odniesieniem będzie odwiedzenie Świnoujścia, które dopełnia ofertę turystyczną, podobnie jak Ustka dla Słupska czy Mielno dla Koszalina. Będąc już nad ujściem rzeki Świny do morza, warto zatrzymać się choćby w całorocznym domu wycieczkowym Bryza. Ośrodek zlokalizowany jest blisko centrum miasta, a tym samym w pobliżu najważniejszych atrakcji turystycznych uzdrowiska. Na miejscu istnieje możliwość wypożyczenia np. roweru, którym można wybrać się na przejażdżkę wzdłuż wybrzeża po polskiej i niemieckiej stronie. Przełom listopada i grudnia to wbrew pozorom okres do odkrywania Bał-

tyku w zupełnie innej odsłonie. Opustoszałe plaże i miasteczka nadmorskie po obu stronach wyspy Uznam pozwalają na wypoczynek w niezmąconej ciszy przecinanej tylko szumem fal. A dla fanów większych pojazdów, jak choćby kolej, nie lada gratką będzie pociąg transgraniczny, który ze względu na specyficzne położenie miasta, „wdziera” się na polską część wyspy do przystanku Świnoujście Centrum (główny dworzec kolejowy znajduje się na lądzie, gdzie trzeba przemieścić się miejskim promem). Tory wiodą wzdłuż niemieckich wiosek uzdrowiskowych aż do miejscowości Usedom. Świnoujście to także miasto promowe. Ten właśnie środek codziennej lokomocji, rzadko spotykany w innych miejscowościach (najbliższa wrocławianom przeprawa promowa w Brzegu Dolnym właśnie zaprzestała działalności) pełni funkcję pływającego mostu między nabrzeżami zarówno dla przechodniów, jak i zmotoryzowanych.

REKLAMA

Bogactwem miasta są otaczające je 3 duże kompleksy leśne – puszcze: Wkrzańska od północy, Bukowa od południa oraz Goleniowska od wschodu, w których znajdziemy charakterystyczne liczne strumienie i rzeki (6), jeziora (33) oraz szereg objętych ochroną gatunków flory i fauny. Niespotykanym jest fakt, iż jezioro Dąbie, czwarte co wielkości w Polsce, leży w granicach administracyjnych miasta, tak jak jezioro Szmaragdowe powstałe w miejscu zalanej w 1925 roku kopalni wapieni kredowych. Dzięki niewielkiej odległości, walorom krajobrazowym i sąsiedztwu Zalewu Szczecińskiego, teren kompleksów leśnych stał się ważnym miejscem rekreacji nie tylko dla mieszkańców miasta, ale również turystów, miłośników

jemniczymi w postaci podziemnych tras turystycznych. Na ich dokładne zwiedzanie trzeba poświęcić nawet kilka dni. Pomocna w tym może okazać się atrakcyjna oferta szczecińskich hoteli, do których należą m.in. drugi pod względem wielkości w mieście Hotel Jantar oraz Hotel Płonia. Standard i jakość usług tych obiektów zgodna jest z ustawowymi wymogami przewidzianymi dla hoteli jednogwiazdkowych. Promocyjna oferta hoteli z rezerwacją online na www.hotele-tur.com.pl połączona z pakietem turystycznym Szczecina, pozwoli poznać to piękne, zielone miasto oraz spędzić cudowne chwile w kontakcie z naturą. Szczególną ofertę stanowią apartamenty w Hotelu Jantar. Pakiet Relax umożliwia połączenie wypoczynku w przestronnym pokoju i skorzystanie z hotelowej sauny czy roweru treningowego, co może być przydatne podczas słotnych dni. Hotel jest otwarty także dla niepełnosprawnych gości. Z kolei pokoje i apartamenty Hotelu

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 41

Ewelina Najdrowska O tym, jak cenne jest bezpieczeństwo, przekonać się można przy najdrobniejszym nawet wypadku. Przydarzają się w pracy, jak i w każdym innym miejscu. Jak to się dzieje, że często przyczyną, a właściwie sprawcą uszczerbku na zdrowiu jest nasz pracodawca, czyli osoba, której na naszym zdrowiu i gotowości do pracy powinno zależeć najbardziej? być bardziej przestrzegane, lecz gdy spytać pracowników budowy o szkolenie BHP, w odpowiedzi otrzymamy kpiące uśmiechy lub wymijające odpowiedzi. Firmy, które narażają pracownika na dużą szkodliwość pracy, muszą liczyć się z większymi składkami na ubezpieczenie wypadkowe, w związku z czym wielu pracowników umowy nie widzi nawet na oczy. W dobie kryzysu, gdy na rynku pracy nie jest łatwo a stabilizacja finansowa, choć tak ważna, wciąż nie jest pewna, wielu ludzi godzi się na umowę „na gębę”, a w co lepszym wypadku otrzymuje umowę śmieciową, która gwarancją bezpieczeństwa również nie jest. Skąd bierze się oszczędność naszych pracodawców? Obliczając wszystkie składki, które muszą obecnie odprowadzać pracodawcy, kwota nierzadko jest dość wysoka.

Pracodawcy jest na rękę, by dodatkowych kosztów nie ponosić, ponieważ samo utrzymanie firmy nie należy do tanich. W momencie, gdy pracownik zdaje sobie sprawę z ryzyka, jakie ponosi w razie ewentualnego wypadku, bardziej dba o swoje bezpieczeństwo. I wielu pracodawców uważa tę zależność za idealną. Czy zatem pracownik posiadający umowę o pracę, w której w sposób uczciwy opłaca się składki, jest bezpieczny? Niekoniecznie. Pracodawcy wówczas starają się koniecznie zaoszczędzić na innych płaszczyznach, co często jest główną przyczyną uszczerbku na zdrowiu pracownika. I tak przytoczyć można tutaj wypadek, wydawać by się mogło-absurdalny, lecz z życia wzięty. W niedużej wsi podczas awarii prądu, niezbyt rozsądny właściciel sklepu na zapleczu postawił agregat prądotwórczy napędzany benzyną. Po zamknięciu sklepu, dopilnował by wszystkie okna były na noc pozamykane, prowadząc tym samym do nagromadzenia się bardzo dużego stężenia tlenku węgla w powietrzu. Na drugi dzień jego pracownikowi wystarczyło zaledwie kwadrans przebywania na zapleczu, by doszło do silnego zatrucia tlenkiem węgla, w efekcie czego musiał być hospitalizowany. To był akurat wypadek losowy,

spowodowany jednak brakiem rozsądku. Bywa też, że wypadki są bardziej celowe. Dowodzi temu historia pewnego górnika, któremu każdego roku w okresie jesiennym przytrafiało się złamanie nogi lub przynajmniej jej zwichnięcie. Kilkutygodniowe zwolnienie chorobowe i odszkodowanie wypłacane w okolicy Bożego Narodzenia to okoliczności sprzyjające. Aż nie sposób nie zastanowić się w jaki sposób do wypadku dochodzi i jak bardzo jest on przypadkowy, skoro dzieje się to każdego niemal roku o tej samej porze. Szokujące są liczby, które dotyczą wypadków w pracy. Ilość dni, w ciągu których osoby poszkodowane w wypadkach przebywały na zwolneniu, wynosi łącznie 3,5 miliona! Większość z incydentów to wina pracodawców, którzy nie przestrzegają dostatecznie zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. W zaistniałej sytuacji nie pomagają nawet kary nakładane na firmy, które nie stosują się do zaleceń inspektora BHP, nie informują o wypadakch w pracy, a także ukrywają inne kwestie łamania praw pracowników. Ważnym krokiem w poprawie bezpieczeństwa pracy ma być specjalny program ochrony starszych pracowników, który wprowadzono podczas prac nad zmianą ustawy

o emeryturach i rentach. Zgodnie z założeniami pierwszą kwestią poruszoną przez rząd będzie trzykrotne zwiększenie środków na walkę z zagrożeniami w miejscu pracy. W 2017 roku kwoty te powinny sięgnąć 1 proc. składek na ubezpieczenie wypadkowe przewidziane w planie finansowym Funduszu Ubezpieczeń Wypadkowych (FUW). Do tej pory pieniądze z funduszu przeznaczane były

głównie na wypłacanie odszkodowań i rent. Teraz jest to duża szansa dla przedsiębiorstw, chcących poprawić komfort pracy swoich pracowników. Każda firma, która będzie zainteresowana otrzymaniem takiej pomocy, będzie musiała złożyć odpowieni wniosek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który współpracuje w tej kwestii z FUW.

REKLAMA

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze – ta zasada potwierdza się w wielu dziedzinach życia. Polski pracodawca na tle pracodawców zachodnich jest wyjątkowo oszczędny, by nie powiedzieć skąpy. W zestawieniu z innymi krajami europejskimi polski pracodawca na organizację bezpieczeństwa naszej pracy wydaje (w przeliczeniu) średnio kilka eurocentów, gdy na Zachodzie kwota ta wynosi średnio około 20-25 euro. W Polsce przy umowie o pracę składka na ubezpieczenie wypadkowe wynosi 1,93% od kwoty dochodu (przy płacy minimalnej, która na chwilę obecną stanowi 1600 zł, składka taka to ok. 30 zł) Różnica jest znacząca. Oczywiście w zawodach o dużym ryzyku wypadku przy pracy, bezpieczeństwo higieny pracy powinno

Reklama PReklama

REKLAMA

Fikcyjne zasady BHP

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 42

Twój Relax

Historie żyjące pomiędzy jeziorami Marta Chojęta

REKLAMA

Miejsca wypoczynkowe na Pojezierzu Lubuskim, które są popularne wiosną i latem, wcale nie zasypiają na zimę. Być może nie będą wabić uroczą i ciepłą plażą, ale mają sporo do zaoferowania. Można tutaj trafić pod wiele adresów, które stanowią atrakcję na każdą pogodę.

Najpopularniejsza w całym rejonie jest Zielona Góra. Co roku we wrześniu przyjeżdżają ludzie z całej Polski, i nie tylko, aby uczestniczyć w zbiorze winogron. Pod koniec pracy urządzana jest impreza – koncerty, spotkania i pokazy oraz oczywiście degustacje wina. Wykorzystując swoje predyspozycje, założono tutaj Muzeum Wina, które jest jedynym takim miejscem w naszym kraju. Można nie tylko przyjrzeć się poszczególnym elementom procesu produkcji, lecz także prześledzić jego historię od średniowiecza po czasy współczesne. Wszystko jest opowiedziane w zabawnych anegdotach, fotografiach, obrazach oraz interesujących eksponatach. Trumny i szewc Pozostawiając winogrona za sobą, zmierzamy nieco na północ, do Międzyrzecza. Warto się tutaj zatrzymać, aby zajrzeć do Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej. Znajdziemy tam fascynującą kolekcję portretów trumiennych. Wystawa licząca sobie 38 wizerunków, 18 tablic inskrypcyjnych oraz 160 tablic herbowych, jest największym takim zbiorem w Polsce. Eksponaty wędrowały już po wielu europejskich miastach, jak Paryż, Londyn, Helsinki, Rzym, Moskwa czy Bonn. W Muzeum zakończył się również remont zamku, który trwał od 23 września do 4 listopada. Turyści znów mogą nacieszyć swoje oczy pięknymi, odrestaurowanymi murami, pochodzącymi

z XIV-XVI wieku. Do dziś jest to jedyny zamek piastowski, jaki zachował się na terenie Pojezierza Lubuskiego. W Pszczewie, niewielkiej miejscowości graniczącej niemal z kilkoma jeziorami naraz, znajduje się Muzeum „Dom Szewca”. Jest to unikalny, drewniany budynek mieszczański z XVIII wieku. Obiekt podzielony jest na trzy części. W pierwszej, od głównego wejścia, znaleźć można sklep szewca z regałami na buty, szyldem i fotografią właściciela oraz jego niektórych współpracowników, a także izbę, w której współcześnie znajduje się sklepik z pamiątkami i informacja turystyczna. W następnej znajdziemy sień z wyjściem na podwórze oraz

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

przejściem do sali z ekspozycją. W pomieszczeniu tym możemy poznać historię całej miejscowości oraz jego dawne oblicza uwiecznione na fotografiach i pocztówkach. Ostatnia część zawiera dawną izbę mieszkalną oraz komorę, w której znajdował się warsztat szewca. Jest to długie, aczkolwiek wąskie pomieszczenie. Pod koniec każdego roku, a więc już niedługo, urządzany jest tu kiermasz świąteczny, na którym można kupić oryginalne prezenty pod choinkę. Blisko zwierząt Okolica nie tylko skansenem i muzeum stoi. W Boryszynie, znajdującym się 17 kilometrów od Świebodzina, znajduje się Międzyrzecki Rejon Umocnio-

ny. Jest jedną z największych europejskich budowli obronnych. Przez swoją konstrukcję oraz pancerze, stanowi doskonały przykład niemieckiej sztuki fortyfikacyjnej z pierwszej połowy XX wieku. Zanim zejdziemy do tej podziemnej trasy turystycznej, musimy zdecydować w jaki sposób chcemy ją zwiedzić. W tej bogatej ofercie każdy znajdzie coś dla siebie, od zwykłego zwiedzania, poprzez rowerowe, na quadowych kończąc. Tuż pod powierzchnią ziemi pomieszkują nietoperze, które są również nazywane „latającymi myszami”. Mrok, stała wilgoć oraz temperatura w granicach 8-10 stopni sprawiają, że w podziemiach panują idealne warunki dla tych zwierząt. Co roku około 30 tys. osobników przybywa, aby przespać tam zimę. Stanowi to powód, przez który część trasy musi być zamknięta tą porą roku. Podziemia, oprócz nietoperzy, skrywają niejedną tajemnicę, w którą można się zagłębić. Dzięki przewodnikowi możemy poznać niesamowitą historię tej nigdy nie wykorzy-

stanej budowli. Można uznać to miejsce, za jedno z największych atrakcji turystycznych na Ziemi Lubuskiej. Jeżeli ktoś chce wrócić do kontaktu ze zwierzętami, lecz zmienić nieco gatunek, Pławin jest dla niego doskonałym miejscem. Mała wieś w gminie Stare Kurowo położona niecałe 40 kilometrów od Gorzowa Wielkopolskiego oraz niespełna 15 kilometrów od Strzelec

Krajeńskich jest znana w całej Europie z hodowli danieli. Na fermie znajduje się około 2 tys. tych zwierząt, które podzielone są na grupy i zajmują należne sobie kwatery. Właściciele zajmują się hodowlą już od kilkunastu lat, a ilość certyfikatów i dyplomów, które otrzymali od różnych instytucji, zachwyca. Połączenie pasji, natury oraz biznesu dało, w tym przypadku, doskonałe rozwiązanie.

listopad 2013


REKLAMA

str 43

Gdzie las bukowy

Twój Relax

Wisła jest tym dla miejscowych górali, czym Szklarska Poręba dla Karkonoszy. W powszechnej opinii ta niewielka miejscowość narciarska określana jest mianem Perły Beskidów ze względu na położenie między dolinami, u źródeł królowej polskich rzek i wśród szczytów Beskidu Śląskiego. Jedną z bardziej kameralnych ulic Wisły jest Spacerowa przebiegająca w większości terenami zielonymi, przez las bukowy i polany. Droga prowadzi w końcu do Ośrodka Wypoczynkowego „Orion” położonego tuż nad brzegiem rzeki a w pewnym oddaleniu od głównej arterii, która prowadzi do Istebnej w pobliże granicy ze Słowacją. Niedaleko jest stąd także do Republiki Czeskiej, bo zaledwie 25 kilometrów. Ośrodek jest doskonałym miejscem do wypoczynku dla wszystkich grup wiekowych. Uroki Wisły przypadną do gustu zarówno rodzinom z dziećmi, pojedynczemu wędrowcy, jak i seniorom, którzy cenią sobie spokój górskich miejscowości. To wyjątkowe miejsce czeka na miłośników górskich wędrówek i amatorów aktywnego wypoczynku o każdej porze roku. Goście „Oriona” mogą spodziewać się szerokiej oferty wzbogaconej salonikiem

listopad 2013

z kominkiem, sauną i hydromasażem. Do woli można korzystać z górskiego, czystego powietrza, które pozwoli zregenerować siły i utrzymać dobre samopoczucie jeszcze długo po powrocie do domu. Jesień w Wiśle, szczególnie ostatnia dekada, stanowi preludium do wielu niezapomnianych imprez. Już pierwszego dnia grudnia rusza Mikołajkowy Maraton nordic walking połączony z Biesiada Andrzejkową. W dzielnicy Malinka, która słynie przede wszystkim z obecności skoczni im. Adama Małysza, w trakcie Świąt Bożego Narodzenia będzie można na żywo podziwiać zmagania światowej elity skoczków narciarskich. Kolejne wydarzenia szykują się w przyszłym roku, kiedy na dobre rozpocznie się sezon zimowy, a wraz z nim białe szaleństwo nart i snowboardu. 12 i 13 listopada w Wiśle odbyły się warsztaty kulinarne, które zapoczątkowały prace nad przewodnikiem po kuch-

ni wiślańskiej. Spotkania miały charakter otwarty i każdy chętny mógł przyjść, posłuchać czy też podzielić się swoim doświadczeniami i przepisami. Ostatecznie udział w nich wzięły osoby związane ze światem kuchni, prowadzące obiekty gastronomiczne oraz noclegowe, ale również osoby prywatne, które dysponują olbrzymią wiedzą i doświadczeniem w tym zakresie. Zanim jednak taki przewodnik powstanie i znalezione w nim przepisy będzie można przekuć w praktyczne dania, w „Orionie” można skosztować lokalnych specjałów zaraz po dotarciu na miejsce. Na wiślańskim stole królują niepodzielnie kluski śląskie i potrawy oparte na wołowinie, drobiu i rybach. Ale i wegetarianie poczują się zadowoleni. Gospodarze zaskoczą przyjezdnych kotletami z płatków owsianych z sosem z orzechów z nerkowca, a Wisła blisko 30 stokami narciarskimi dla fanów białego szusowania.

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 44

REKLAMA

Twój Relax

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 45

Styl życia REKLAMA

Jak przywrócić ciału uśmiech? Marta Chojęta

Szarość dni i zimne powietrze szybko skutkują grypą, przeziębieniem i spadkiem energii. Jak sobie z tym poradzić? Jednym z rozwiązań jest oczyszczająca dieta oparta na świeżych sokach z warzyw oraz owoców. sowanie diety oczyszczającej. W powszechnym wyobrażeniu panuje jednak mocno subiektywny stereotyp. Dieta mylona jest z głodówką, a sam posiłek przypomina ukrytą jej formę. Niektórzy ograniczają się do przyjmowania samej wody, lecz funkcjonować w taki sposób dłużej niż jedną dobę może bardzo niekorzystnie wpłynąć na stan naszego zdrowia. Istnieją również monodiety i pół-głodówki. Ten pierwszy wariant odnosi się do przyjmowania posiłków, których skład opiera się na jednym produkcie, najczęściej jest nim owoc. Drugi zaś, do znacznego zmniejszenia przyjmowanych dań, których składniki stanowią gotowane jarzyny bądź zboża. Jednak wśród ludzi dbających o swoje zdrowie coraz częściej pojawia się temat diety oczyszczającej, która jest oparta na świeżych napojach sporządzonych z owoców i/ lub warzyw. Jednym z atutów takiej kuracji jest jej czas trwa-

nia, czyli od jednego do trzech dni. Spożywa się głównie soki z marchwi, szpinaku, buraków, selera, kapusty, awokado, jabłek, ananasa oraz banana. Kilka szklanek takiego napoju dostarcza do organizmu wiele witamin i mikroelementów, które pomogą usprawnić pracę całego ciała. Złożony skład takiej „mikstury” na dłużej zatrzymuje płyn w organizmie. Uzyskanie świeżego posiłku z jabłek czy buraków jest dziecinnie proste i zajmuje nie więcej niż kilkanaście minut. Przechodząc na tę dietę nie musimy zamykać się wieczorami w domu. Wiele wrocławskich kawiarni, pubów, a nawet klubów, ma w swoim menu propozycje koktajli bezalkoholowych opartych na świeżych owocach. Powstają również miejsca, które skupiają się tylko na takich napojach. Można spędzić sympatyczny wieczór w gronie znajomych, dobrze się bawiąc w centrum miasta. Taka rozrywka powinna być jednak sporadyczna. Co

najwyższej po trzech dniach regularnego przyjmowania samych soków należy stopniowo wracać do normalnej żywności. W tej, jak i we wszystkich dietach oczyszczających należy zwrócić uwagę na to, aby przyjmować sporą ilość (2-3 litry dziennie) niegazowanej wody (najlepiej mineralnej lub filtrowanej) o temperaturze pokojowej. Dzięki temu, nasze tkanki są w stanie wypłukać z siebie zmagazynowane szkodliwe substancje. Sok i „sok” Rynek świeżych soków zasypuje nas licznymi propozycjami. Jednym z nich są soki, które można kupić w osiedlowych sklepach spożywczych. Cieszą się one coraz większą popularnością wśród konsumentów. Są one niepasteryzowane, a przez to bardziej wrażliwe na wysoką temperaturę. Każdy producent zamieszcza informację na etykiecie, w jakich warunkach

powinien być przechowywany. Należy upewnić się, czy sklep je spełnił. Złe przechowywanie może prowadzić do rozwoju mikroorganizmów, które odpowiedzialne będą za zepsucie produktu. Kolejną ważną kwestią jest mętność takiego napoju. Najczęściej są one pozbawione filtracji, więc nie zdziwi widoczny osad na dnie butelki. Po wstrząśnięciu, powinien on z powrotem połączyć się z płynem. W sieci można znaleźć reklamy firm, które na telefon dostarczają soki do domu. W jaki sposób uprzyjemnić sobie taką dietę? Choćby poprzez urozmaicenie sposobu podania. Do jednej z propozycji potrzebny będzie plaster jabłka, jedna ósma cytryny lub limonki, opakowanie cynamonu, świeży sok jabłkowy oraz szklanka. Nożem nacinamy kawałek cytrusa i połowę długości brzegu szkła delikatnie nim smarujemy.

Następnie wysypujemy trochę cynamonu na deskę, talerzyk lub blat. Kładziemy delikatnie szklankę wilgotnym rantem na rozsypanej przyprawie. Podnosimy ją i odwracamy. Do środka wkładamy plaster jabłka, a następnie wlewamy napój. Pijąc sok, jednocześnie wąchamy cynamon. Propozycji, w ja k i sposób doprowadzić do orzeźwienia i oczyszczenia organizmu jest wiele. To dziesiątki artykułów i setki stron internetowych z opisami i przepisami, które przeznaczone są nie dla wszystkich. Opisywanej diety powinny unikać osoby z dolegliwościami układu pokarmowego, kobiety w ciąży czy karmiące matki. Ale i reszta zwolenników sokowej kuracji powinna pamiętać o równowadze i zachowaniu zdrowego rozsądku.

REKLAMA

W czasach fast foodów i życia z zegarkiem w dłoni ciało zaczyna być przez nas dość silnie eksploatowane. Rozpędzane kolejną filiżanką kawy, ma nam ułatwiać ciągłą gonitwę. Stres wzmacniany gazowanymi napojami, papierosami czy alkoholem sprawiają, że stajemy się magazynem toksyn. Samopoczucie ulega pogorszeniu, zwiększa się ospałość, nerwowość i dekoncentracja. Na dodatek obniża się poziom odporności i spada tempo metabolizmu. Pierwsze objawy widoczne są niemal jak na dłoni – skóra zaczyna przybierać odcień szarości. Rozwiązanie problemu wydaje się banalnie proste. Jednym ze sposobów na dostarczenie organizmowi niezbędnych witamin i mikroelementów jest podanie ich w formie pigułek. Zanim jednak skorzystamy ze środków farmakologicznych, nie można zapominać o istnieniu innych metod. Wolny wybór Dobrym pomysłem jest zasto-

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 46

Kultura

Rozmowy nieoczywiste Dominika Świątek Mało kto wie, że kardynał Henryk Gulbinowicz w przeszłości był dwukrotnie gospodarzem i patronem Europejskiego Spotkania Młodych Wspólnoty Taizé oraz pomysłodawcą obchodów Millenium Wrocławia. Te i inne informacje odsłania wywiad arcybiskupa seniora archidiecezji wrocławskiej.

„Rozmowy z kardynałem Henrykiem Gulbinowiczem – z Wilna do Wrocławia” to pozycja obfitująca w różnorodne wydarzenia z życia osobistego i zawodowego kardynała, który w roku 2008 został odznaczony przez prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego Orderem Orła Białego, a w roku 2011 jego imię nadano Ośrodkowi Badawczo-Naukowo-Dydaktycznemu Chorób Otępiennych Akademii Medycznej we Wrocławiu Samodzielnemu Publicznemu Zakładowi Opieki Zdrowotnej w Ścinawie, zwanemu Ośrodkiem Alzheimerowskim. Przepytującym jest Rafał Bubnicki – znany i ceniony dziennikarz oraz były wykładowca na Uniwersytecie Wrocławskim. Wydana w tym roku książka została przeredagowana i wznowiona ze względu na konieczność aktualizacji. Od roku 2008 wiele zmieniło się nie tylko w samym Kościele, ale także na całym świecie. Pierwowzorem była książka mająca ten sam początkowy

koncept i również tak samo zatytułowana, jednak pozbawiona wielu szczegółów, których nie brak w wydaniu drugim rozszerzonym. Niezwykle istotna jest wyłaniająca się z tytułowych rozmów chęć przekazania czytelnikom pewnych wartości, które sprowadzają się do roli, jaką powinna odgrywać w życiu każdego człowieka pomoc względem bliźniego. Ksiądz kardynał pomagał młodzieży w każdym momencie swojego życia. Czasy wyniszczającej Polskę wojny pokazały, że dla Jego Eminencji nie było ważne zaspokojenie własnych potrzeb, lecz to, aby zawsze i wszędzie móc wyciągnąć pomocną dłoń do drugiego człowieka, niezależnie od sytuacji w jakiej się znajduje. Wywiad rozstrzyga sporną dotąd wśród encyklopedystów datę

narodzin kardynała, a różnica ta, spowodowana wpisem w niemieckiej kenkarcie wynosiła aż 5 lat. Sporo wspomnień dotyczy Jana Pawła II i Wileńszczyzny, której zwyczaje i środowisko ukształtowały przyszłego kardynała. Potwierdzają to zresztą słowa przepytywanego: W moim domu, a potem w szkole, uczono mnie, że każdego człowieka (zwłaszcza starszego) trzeba szanować i darzyć zaufaniem. Jest to specyfika wileńska. Opowieść wije się przez liczne anegdoty. Pojawia się szklarz Żyd, Litwini, Jerzy Giedroyć, stan wojenny oraz opozycjoniści spod znaku „Solidarności”, chroniący się przed 30 laty w pałacu arcybiskupim. Szczególnie poruszające fragmenty dotyczą choćby jednej z wizyt kardynała Gulbinowicza w więzieniu dla osób odsiadujących długoterminowe wyroki. Kiedy po mszy każdemu z 70 zgromadzonych zaczął podawać rękę, wielu ogarnęło wzruszenie. Na pytanie o powód, jeden ze łzami w oczach odpowiedział: ja tu siedzę 18 lat, zostały mi dwa lata, a przez ten czas nikt z wolnego świata nie podał mi ręki. Ksiądz jest pierwszy.

Z bliska widać więcej Angelika Wołoszańska „Wrocław tkwi w szczegółach” nie jest zwykłym albumem ze zdjęciami. To podróż przez najciekawsze i zaskakujące miejsca Wrocławia, na które najczęściej nie zwracamy uwagi. Barwne ilustracje połączone z komentarzem tworzą prywatny przewodnik spacerującego wrocławianina. Nie ma tu suchych faktów, lecz żywy i prawdziwy tekst, który kusi i zachęca do lektury. Nie jestem rodowitą wrocławianką, ale mieszkam w tym mieście na tyle długo, że znam je bardzo dobrze. A przynajmniej tak mi się wydawało do tej pory, ponieważ album Beaty Maciejewskiej i Stanisława Klimka pokazuje, jak bardzo się myliłam. „Na wszystko brakuje Ci czasu, ulice przemierzasz biegiem, ze wzrokiem wbitym w trotuar, o tajemnicach i skarbach czytasz co najwyżej w sensacyjnych książkach. Zwolnij trochę, podnieś głowę do góry, a nie pożałujesz” – pisze autorka na początku wędrówki. I wydawać by się mogło, że przecież patrzymy i codziennie podziwiamy piękno miasta nazywanego „kwiatem Europy”, które po każdej klęsce rozkwitało po-

nownie. A może któregoś razu przypatrzymy się dokładniej? Ujrzelibyśmy wtedy niemieckie słowa przenikające przez tynk kamienicy, dziury po kulach z czasów II wojny światowej, egipski relief nad wejściem dawnej Miejskiej Kasy Oszczędnościowej lub głowę konia patrzącego

edycja Desert Carnival i pierwsze urodziny! Konkurs dla Czytelników Piąta W sobotę (30 listopada) odbędzie się długo wyczekiwana lodyjności hard-rocka rodem z lat Książki ze „Słowem Wrocławian” Aby wziąć udział w losowaniu nagród, należy wypełnić, wyciąć i wysłać poniższy kupon na adres naszej redakcji. Na zgłoszenia czekamy do 30.11.2013 – wtedy wylosujemy zwycięzców. Szczęśliwcy zostaną obdarowani książkami wydawnictwa Atut i Via Nova. Wygrywają autorzy najciekawszej odpowiedzi na pytanie o literacki zakątek Wrocławia, a także ci, którzy podadzą prawidłową liczbę jubileuszu, jaki w tym roku obchodzi kardynał Henryk Gulbinowicz. IMIĘ I NAZWISKO: ............................................................................. TELEFON KONTAKTOWY: ............................................................... E-MAIL: ...............................................................................................

Bilety do teatru ze „Słowem Wrocławian” Teatr Polski ufundował dla naszych Czytelników podwójne wejściówkina spektakle w listopadzie i grudniu. Aby wziąć udział w losowaniu nagród, należy wypełnić, wyciąć i wysłać poniższy kupon na adres naszej redakcji. Decyduje kolejność zgłoszeń. IMIĘ I NAZWISKO: ............................................................................. TELEFON KONTAKTOWY: ............................................................... E-MAIL: ...............................................................................................

Konkurs we współpracy z:

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

piąta edycja festiwalu spod znaku Desert Carnival. Z tej okazji we wrocławskim Carpe Diem do andrzejkowych wróżb zagrają: Samavayo (Berlin), Leash Eye (Warszawa), J.D. Ovedrive (Katowice) i wrocławska Neurokompania. Na uczestników tego eventu czeka kilka niespodzianek.

Organizatorzy projektu spod znaku DC tym razem kazali na siebie czekać bardzo długo. Ostatni Desert Carnival odbył się jeszcze przed wakacjami, czyli ponad pół roku temu. – W tym czasie nie próżnowaliśmy. W spokoju pracowaliśmy nad kolejną edycją, szczególnie, że w jej czasie będziemy świętować pierwszy rok naszej działalności. W międzyczasie zorganizowaliśmy kilka mniejszych koncertów – powiedział jeden z organizatorów, Adrian Kowalczyk. Czego zatem możemy spodziewać się na pierwsze urodziny? W sobotę, 30 listopada we wrocławskim klubie Carpe Diem (wcześniej Kultowa) przy ul. Wita Stwosza 16 do urodzinowego tortu zagrają cztery kapele obracające się w klimatach southern metal i stoner rock: berlińska Samavayo, Leash Eye z Warszawy, J.D. Overdrive z Katowic oraz Neurokompania (Wrocław). – Skład

nie jest przypadkowy. Starannie dobraliśmy go tak, by stworzył zgraną całość. Jesteśmy ciekawi występu naszej zagranicznej gwiazdy – zespołu Samavayo. Mieliśmy już okazję gościć tę kapelę podczas jednego z mniejszych koncertów i zrobiła ona na nas i publiczności piorunujące wrażenie – zdradził Irek Zasadni, drugi z organizatorów. Niemiecki zespół istnieje od 13 lat i konsekwentnie przeciera szlaki na europejskiej scenie stoner-rockowej, wyrabiając sobie coraz lepszą markę serią energetycznych występów. Zapowiada się zatem nie lada gratka, zapewne bowiem nasi zachodni sąsiedzi będą chcieli udowodnić to także w Carpe Diem. O miano gwoździa programu walczyć będą z nimi Warszawiacy z Leash Eye. Jak sami twierdzą, ich muzyka to Hard Truckin’ Rock - w praktyce jest to mieszanka dużej ilości me-

siedemdziesiątych oraz elementów stoner-metalu i southern-rocka. Zapowiada się więc znakomita wymiana. Trzecia z zaproszonych kapel - J.D. Overdirve inspiruje się amerykańską szkołą metalu nasiąkniętego southern rockiem i oparami whiskey, z naciskiem na pewną znaną markę... Fani Desert Carnival mogli zobaczyć już tę kapelę podczas jednej z poprzednich imprez. Trzy wspomniane zespoły stworzą istną mieszankę wybuchową, którą dodatkowo uzupełni wrocławska Neurokompania. Poza emocjami czysto muzycznymi organizatorzy przewidzieli także kilka innych urodzinowych atrakcji. W Capre Diem będzie się można m.in. napić oryginalnej Yerba Mate serwowanej przez wrocławski sklep Yerbomania, skosztować rock-and-rollowego tortu czy zgarnąć

z budynku dawnej fabryki wódek Schirdewanów. Wszystkie te miejsca, i wiele więcej, ukazane są na zdjęciach Klimka, który dla porównania prezentuje budynki w dwóch ujęciach: ogólnym i szczegółowym. Dzięki temu zabiegowi czytelnik może sobie uświadomić różnicę, jaka istnieje w postrzeganiu świata oraz jak wielki wpływ na ogół mają drobne szczegóły. Nie jest to jednak patetyczny i wyniosły album. Teksty Maciejewskiej sprawiają, że nabiera on lekkości dzięki anegdotom, zabawnym wtrąceniom i grze słowem. Dzięki temu w ciekawy sposób poznamy historię kata z Pręgierza, sprawdzimy, gdzie znajduje się łaciński napis „śmierć bramą życia”, a także dowiemy się jak Figurka Murzyna przyczyniła się do uratowania życia człowieka. Apeluję za autorką – podnieście głowę i popatrzcie uważniej, bo piękno Wrocławia rzeczywiście tkwi w jego szczegółach.

całą masę nowych „desertowych” suwenirów. Podczas trwania imprezy działać będzie także tradycyjny sklepik ze specjalną ofertą: grawerowanymi kuflami, przypinkami czy – i tutaj nowość - piwem domowej roboty. Z piątą edycją DC organizatorzy otwierają także współpracę ze sklepem muzycznym Guitar Max, z okazji czego można się zapewne spodziewać kilku innych ciekawych promocji. Wejściówki na Desert Carnival V w przedsprzedaży (dostępne już dziś na stronie www.desertcarnival. pl, a za kilka dni także w klubie Carpe Diem) kosztują 25 zł. Na ich nabywców czeka kilka promocji oraz unikatowe suweniry (m.in. bilety w formie magnesów na lodówkę), które obowiązują tylko do czasu zamknięcia internetowego portalu biletowego (28 listopada). W dniu koncertu za bilety będzie trzeba zapłacić o 5 zł więcej. Początek imprezy o godzinie 19.05.

Zespoły: Samavayo (Berlin), Leash Eye (Warszawa), J.D. Overdrive (Katowice), Neurokompania (Wrocław); Data: 30.11.2013; Godzina: 19:05; Miejsce: Klub Carpe Diem (kiedyś Kultowa) – Wrocław – ul. Wita Stwosza 16; Bilet: 25/30 PLN www.desertcarnival.pl

listopad 2013


str 47

Publicystyka

Partyjne czyny i wyczyny Wojciech Mach Pod koniec lat 50. powstały Ochotnicze Hufce Pracy ze swymi przewodnimi pieśniami, rytuałem i statutem. Młodzież garnęła się do nich chętnie, gdyż – niezależnie od wysiłku przy dniówce – można było tam dobrze spędzić czas, w dalszym ciągu mieć wakacje, a przy okazji co nieco zarobić. są wrogami ludu (źle wyrażali się o komunizmie i partii). Dlatego usilnie stawiano go młodzieży za chwalebny wzór. Oba filmy wyświetlały kina objazdowe. Także w szkołach. W „Świerszczyku”- ogólnopolskim tygodniku dla najmłodszych, zamieszczano pedagogiczne wierszyki typu „mama na traktorze, tato cały dzień orze, a córeczka w przedszkolu w dobrym jest humorze”. Nieprawomyślni recytowali inaczej: „tata baran, mama owca, a synek partyjny kierowca”. W literaturze obowiązkowo królowały gnioty typu „Traktory zdobędą wiosnę” oraz „Numer 14 produkuje”. Liczne masówki, produkcyjne nasiadówki i niezliczone wiece

poparcia miały pokazywać entuzjazm mas pracujących dla programu PZPR-u. Natomiast w latach późniejszych członkowie przewodniej partii wykazywali się różnorodnymi inicjatywami. Np. w moim rodzinnym osiedlu Zacisze, nad brzegami Czarnej Rzeczki, wzdłuż ul. Czackiego róg Moniuszki, w kwietniu 1976 hucznie (latały nawet helikoptery zrzucające małe wiązanki kwiatów wiosennych) przystąpiono do porządkowania ledwie wykiełkowanej zieleni. Przekopano brzegi i mała łączkę, zjedzono robotniczy posiłek regeneracyjny i uwieczniono dzieło w reportażu telewizyjnym. Tyle, że trzy tygodnie wcześniej pracownicy Zarządu Zieleni

Savoy, a nieco dalej Cyganeria (vis a vis Pałacyku – obecnie poczta). Przy rogu Świerczewskiego (obecnie Piłsudskiego) zapraszał Sezam i hotelowa Polonia. Wpuszczający, a zarazem segregujący kandydatów portier był bogiem i panem rozrywkowego żywota tłumów. Łaskawie reagował dopiero na widok przyłożonego do zamkniętych, oszklonych drzwi banknotu o odpowiednio dużym nominale… Najefektywniejsze były płatności w twardej walucie. W ubiegłym miesiącu częściowo odtworzyliśmy tamten klimat od pierwszych lat po II wojnie. Była to kilkunastodniowa impreza ogólnomiejska pod hasłem ”Październik na Nadodrzu’’, odbywająca się pod honorowym patronatem Prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza oraz PKP PLK S.A. Organizacji przedsięwzięcia podjęło się Muzeum Miejskie przy współpracy m.in. INFOPUNKTU NADODRZE z Łokietka 5 oraz EkoCentrum z ul. Św. Wincentego 25 A (pałacyk w podwórzu). Przygotowaliśmy liczne inscenizacje, projekcje archiwalnych filmów

o Wrocławiu z lat 30. i 40., konkursy oraz utrwalone wspomnienia pierwszych wrocławskich osadników. Z Dworca Nadodrze jeździł zabytkowy pociąg retro z opiekującymi się pasażerami przewodnikami miejskimi. Niezależnie od tego przez cały rok w Klubo-Kawiarni „PRL” w Rynku proponuję zabawy i scenki odtwarzające klimat owych lat. Za tradycyjne śledzie zawinięte w Trybunę Ludu oraz za lornetę i meduzę czyli galaretę z setką można płacić rublami transferowymi!

REKLAMA

W ówczesnej socrealistycznej literaturze, sztuce i w filmie przedstawiano trud robotnika i chłopa jako najwyższe szczęście oraz dobro dla mas. W kinach tryumfy święciła „Piątka z ulicy Barskiej” – pierwszy kolorowy polski film, którego pedagogiczna wymowa była jednoznaczna: resocjalizacja zbłąkanej młodzieży i już! Wśród gruzów dzieciarnia bawiła się w Czapajewa, bolszewickiego bohatera wojny domowej. Obowiązkowe było obejrzenie propagandowego radzieckiego „Małego bohatera”. Główną postacią, autentyczną, był kilkunastoletni pionier – Paweł Morozow, który organizacji partyjnej doniósł na swych rodziców, że

Miejskiej ładnie wyrównali teren, zasiali trawę i krzewy. Absurdy działy się np. na Placu Grunwaldzkim w zbudowanym w roku 1966 akademiku UWr. „Dwudziestolatka” zwanym powszechnie „Tartakiem”. Pod świecącym na dachu neonowym hasłem „Młodość urodą i nadzieja miasta” od listopada w portierni wisiało groźne ogłoszenie: „obowiązkowe całoroczne czyny społeczne należy odbyć do 20 grudnia”. W efekcie codziennie razem z etatową panią portierką siedział po kilka godzin wianuszek studentek mocno znudzonych… Ale formalnie wszystko było w najlepszym ideowym porządku! Lokali rozrywkowych istniało niewiele, a każdy szturmowano – szczególnie przy placu Kościuszki, będącym zagłębiem rozrywkowym. Osiedle KDM, czyli Kościuszkowską Dzielnicę Mieszkaniową zbudowano w latach 1954 – 58. W rejonie tym z pełnym gastronomicznym zapałem działała restauracja KDM, kawiarnia Stylowa, na parterze PDT-u Centralna (potem i Czardasz),

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 48

REKLAMA

Reklama

Trzeba się ruszać

Z założycielem i głównym trenerem klubu Wroxgym Tomaszem Skórkowskim rozmawia Angelika Wołoszańska Sztuki walki kojarzą się głównie z męską dyscypliną, ale klub oferuje również program dla kobiet, a nawet dla dzieci. W naszym programie dla dzieci proponujemy kilka ćwiczeń w postaci różnych sztuk walk, choć nie wyczerpują one całej oferty. Co konkretnie możecie zaoferować maluchom? Pomyślany specjalnie z myślą o najmłodszych program „Maluchy na macie” jest tak skonstruowany, że w zajęciach mogą uczestniczyć już osoby od 3 roku życia. Później dziecko może wybrać albo taekwondo, albo judo fun, ewentualnie, ale to po 8 roku życia, brazylijskie jiu jitsu. Chodzi o to, by umożliwić dziecku stopniowe przechodzi z jednych zajęć na drugie. Jak wytłumaczyć dziecku ideę zajęć? Dzieci pewnie nie zawsze chcą współpracować z trenerem i często nie słu-

chają poleceń. Najtrudniejsze zajęcia to wspomniane „Maluchy na macie”, czyli przedział wieku od 3 do 5 roku życia. Dzieci te jeszcze nie do końca rozumieją polecenia trenera i nie wykonują ich. Chodzi jednak o coś innego, by dziecko zaadaptowało się z grupą i prowadzącym. Stawiamy przede wszystkim na dobrą zabawę. Przebieg zajęć zależy też od dnia, czasem dzieci mają dobry dzień i można wykonać 45 minut zajęć, a czasami po 30 minutach mówimy „stop” i kończymy. Wszystko tak naprawdę wychodzi „w praniu”. Trochę inaczej jest przy grupach 5-8 lat. Dzieci te często chodziły na „Maluchy na macie” i reagują już zdecydowanie lepiej, są dużo sprawniejsze od tych, które dopiero zaczynają. Co z reakcjami rodziców? Myślę, że rodzice przychodząc tu zdają sobie sprawę, że mamy bardzo doświadczoną kadrę

trenerską i mogą być spokojni o los powierzonych nam pociech. Prowadzący zajęcia to nie instruktorzy, a trenerzy po Akademii Wychowania Fizycznego, którzy mają bardzo bogate doświadczenie pedagogiczne, są aktualnymi, bądź byłymi zawodnikami. Musi być jakaś kwalifikacja osiągnięć tak, jak w szkole. Tak, dysponujemy systemem nagradzania dzieci w postaci buziek: uśmiechnięta buźka jest żółta, czerwona to taka neutralna i czarna, kiedy dziecko nie wykonywało poleceń. Jest to też pewna forma motywacji zarówno dla dzieci, jak i rodziców. Wprowadziliśmy to w poprzednim roku i uważam, że jest to „strzał w dziesiątkę”, jeżeli chodzi o motywację. Dzięki temu rodzice rozmawiają też z dziećmi o tym, dlaczego dostali taka buźkę, co mogli zrobić lepiej. Takie rozmowy wpływają bardzo dobrze na rozwój dziecka. Jak sztuki walki wpływają na kształtowanie charakteru u dziecka? To zależy głównie od dyscypliny. Nasz klub skupia się

na dyscyplinach z Dalekiego Wschodu, czyli Korei i Japonii. Podstawową zasadą w judo jest dewiza „ustąp, a zwyciężysz”. Nie skupiamy się tu na ataku, tylko na ustąpieniu atakowi po to, by zwyciężyć i wykorzystać siłę swojego przeciwnika. Istnieje tu ogromny szacunek, respekt do miejsca, gdzie dzieci trenują oraz do trenera. To jest psychologia Dalekiego Wschodu. Dzieci kłaniają się trenerowi przed rozpoczęciem zajęć i w taki sam sposób się żegnają. Tym samym przekazujemy dobre relacje międzyludzkie. To są dobre wzorce i myślę, że sztuki walki bardzo dobrze wpływają na rozwój dziecka nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Jeżeli chodzi o stronę fizyczną to takie dyscypliny jak judo czy taekwondo bardzo dobrze wpływają na ogólny rozwój dziecka. Nie wykorzystuje się tylko nóg czy tylko rąk, lecz wszystkie partie mięśni. Bardzo dużą uwagę zwracamy na gimnastykę i akrobatykę. W sztukach walki potrzebne jest elastyczne ciało. Istnieje oczywiście stereotyp, że pod-

czas zajęć ze sztuk walk w dzieciach wzbudza się agresja. To bzdura i czegoś takiego nie ma. Tutaj dziecko uczy się zachowań pozytywnych. Czy rodzice mają jakikolwiek wpływ na przebieg zajęć ich dzieci? To wszystko leży w gestii trenerów. Rodzice absolutnie nie mogą wpływać na przebieg treningu. Oczywiście wszelkie sugestie rodziców są przez nas wysłuchiwane, ewentualnie korygowane. Umowną kwestią są godziny zajęć, układane tak, aby wszystkim w miarę pasowało. Wspomniał Pan o tym, że jest to „rodzinne centrum sportu”. Czyli każdy może znaleźć tu coś dla siebie? Naszym zamysłem od samego początku jest, aby rodzice, którzy przyprowadzają tu swoje

dzieci, również aktywnie spędzili czas w trakcie treningu swoich pociech. Mamy tak skonstruowany grafik, żeby każdy z członków był zajęty treningiem dostosowanym do swoich potrzeb. A zatem poleca Pan sztuki walki wszystkim, nawet dzieciom? Jasne, bez względu na to, czy będą zawodnikami, czy nie. W dzisiejszych czasach niezbyt dobrze wygląda rozwój psychofizyczny dziecka. Dzieci, które trafiają do nas, są mocno rozkojarzone, ciężko im się skupić na danym zadaniu. Spowodowane jest to głównie przez gry, komputery, konsole i telefony komórkowe. Uważam, że sport jest odskocznią, a nawet deską ratunku dla maluchów. Zdecydowanie trzeba się ruszać.

REKLAMA

Co zrobić z choinką po świętach?

Coraz częściej jako drzewko bożonarodzeniowe wybieramy choinkę w doniczce. Zakup ten w wielu przypadkach ląduje na śmietniku. Aby na wiosnę posadzić choinkę w przydomowych ogrodach, należy zapewnić im w domu odpowiednie warunki. Jak postępować po świętach, aby choinka w doniczce przetrwała? 1. Adaptacja. Zanim wniesiemy kupioną choinkę do pokoju, musimy przyzwyczaić ją do zmiany temperatury. Najlepiej umieścić ją tymczasowo na balkonie lub tarasie. 2. Z dala od kaloryfera. Im mniej ciepła i więcej wilgoci w powietrzu, tym dla rośliny lepiej. Najlepiej, gdy temperatura nie przekracza w nim 20oC. 3. Do chłodnego. Po świętach należy przestawić choinkę w chłodniejsze pomieszczenie. Nie powinna stać w cieple dłużej niż dwa tygodnie. 4. Prosto z doniczki. Przesadzając choinkę do ogrodu wystarczy wykopać dołek i umieścić w nim doniczkę z choinką. Można okryć ziemię wokół pieńka korą czy torfem. 5. Ochrona. Należy jej zapewnić miejsce osłonięte od mroźnych i wysuszających wiatrów, pamiętać o podlewaniu. 6. Więcej miejsca. Jeśli choinka ma nadal pozostać w doniczce, należy po roku przesadzić ją do większego naczynia i uzupełnić ziemią do iglaków. 7. Ciepłe okrycie. Choinka zimująca na balkonie musi zostać zabezpieczona przed mrozami. W tym celu możemy owinąć ją szczelnie w kołdrę czy gruby koc, lub obudować doniczkę płytami styropianu. Przestrzeganie powyższych zasad pozwoli cieszyć się drzewkiem nawet podczas kolejnych świąt (zależy od tego, czy została przesadzona, czy znajduje się w doniczce), a w ogrodzie urozmaici krajobraz na wiele sezonów.

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Zmiany w transporcie i magazynowaniu Paweł

Publicystyka REKLAMA

str 49

Miziura

Dynamiczny rozwój logistyki dotyczy nie tylko środków transportu, ale i metod przewozu towarów na masową skalę. Służące temu drewniane palety i nadstawki paletowe spotykane dotychczas w Polsce zostają wypierane przez plastikowe. plastikowe odpowiedniki, które są zdecydowanie trwalsze. Użyty do ich wyrobu plastik nadaje się do ponownego przetworzenia. W przeciwieństwie do drewnianych charakteryzuje je identyczna waga, łatwość w utrzymaniu czystości i odporność na promieniowanie UV. Istotna jest także odporność na czynniki atmosferyczne, rdzę i procesy gnilne, które stanowią pewne zagrożenie dla integralności drewna. Plastikowe konstrukcje zachowują swoje właściwości, a przede wszystkim elastyczność, nawet w bardzo niskich temperaturach. Plastik jest również niepodatny na działanie chemikaliów i rozpuszczalników. Gładkie, niechropowate powierzchnie palet z tworzyw sztucznych czynią je łatwymi do czyszczenia. Główną wadą, przynajmniej do pewnego czasu, jest cena. Plastik ustępuje też

drewnu pod względem odporności na obciążenia dynamiczne. Jeśli palety plastikowe wykonane są z materiału wysokiej jakości, ich żywotność wzrasta do około 10-15 lat. Okres ten zależy od wielu czynników, w tym częstotliwości rotacji i branży, w jakiej zostają używane. Dla samych pracowników obsługa takich konstrukcji jest zdecydowanym ułatwieniem – palety z tworzyw sztucznych są lżejsze i poręczniejsze od drewnianych, nie narażają też na zranienia np. drzazgami. Klasyczne platformy produkuje się przede wszystkim z drewna drzew iglastych. Według szacunków, rocznie do produkcji palet zużywa się ok. 1,5 mln metrów sześciennych surowca drzewnego. Zasoby te jednak stale się kurczą, a częściowym rozwiązaniem niedoboru jest import drewna z krajów Europy Wschodniej.

REKLAMA

Polska znajduje się w czołówce producentów palet. W 2012 roku nad Wisłą zostało wyprodukowanych ponad 18 milionów tych platform, co stanowi jedną czwartą wszystkich palet na świecie. Palety jako sposób transportowania towarów są bardzo funkcjonalnym i korzystnym rozwiązaniem w logistyce, podnoszą bezpieczeństwo towarów podczas ich przemieszczania i magazynowania. Ponadto funkcjonują na rynku jako towar wymienny. Zdecydowana większość palet produkowanych przez nasz kraj to europalety o wymiarach 1200 x 800 x 144 mm i obciążeniu do 1000 kg. Są to jednocześnie najpopularniejsze palety na całym świecie, które pasują do wszystkich rodzajów wózków widłowych. Już teraz na zachodnich rynkach palety drewniane są coraz częściej zastępowane przez ich

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


Miasto „Trójkąt bermudzki” czy Bermudy Marek Natusiewicz Nie od dziś wiadomo, że Bermudy są synonimem wiecznej szczęśliwości, gdyż archipelag wysp o tej nazwie położony nieopodal Florydy leży z dala od zgiełków świata i jego tandetnego blichtru wycieczek last minute. i „cały wysiłek inwestycyjny” kierować na puste „dzikie pola”, powstałe po usunięciu morza gruzów zalegających na olbrzymich połaciach miasta dzięki wiekopomnym (chyba dla Niemców-Bresaluerów!) decyzjom gauleitera Karla Augusta Hankego. Jednak, jak mówi przysłowie: „nie ma tego złego, co by na zdrowie nie wyszło”, więc dzięki takiemu scenariuszowi „Trójkąt Bermudzki” odnalazł się w rzeczywistości III RP jako Przedmieście Oławskie. I warto, aby mieszkańcy tej dzielnicy ufundowali w przyszłości tablicę upamiętniającą architekta Andrzeja Gretschela, na którego deskach kreślarskich w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego urzeczywistnialiśmy oczyma wyobraźni wizje przyszłej wspaniałej dzielnicy mieszkaniowo-handlowej. Koszmar z ulicy Traugutta

Zarówno wtedy, jak i dzisiaj, sen z oczu nas, projektantów, ale i zapewne okolicznych mieszkańców, spędzał koszmarny ruch samochodowy na ul. Traugutta. Wówczas jako urbaniści mieliśmy w zanadrzu argument-wytrych: jeśli się wybuduje obwodnice, to problem zniknie. Jak pokazało życie, obwodnice są, nawet dwie, a koszmary „ciężarówkowe” pozostały. Więc jeśli mieszkańcy nie wezmą swoich spraw w swoje ręce, to nadal funkcjonowanie „na ich Przedmieściu” mniej przypominać będzie życie na Bermudach, a bardziej ruletkę w Monte Carlo, w której stawką będzie ich przeżycie. Na razie mają jeszcze szansę, ale to tylko do czasu bliskiej likwidacji stacji pogotowia ratunkowego w „ich” szpitalu im. Marciniaka. Na załączonej ilustracji przedstawiam pewne propozycje, które

być może zainspirują mieszkańców Przedmieścia Oławskiego do aktywnego włączenia się w obronę własnego przeżycia. Wyobraźmy sobie Po pierwsze: wyobraźmy sobie ul. Traugutta jako deptak, z tramwajem w obu kierunkach. Od skrzyżowania z ul. Szeroką w kierunkach przeciwległych końców poprowadzone są jednokierunkowe jezdnie wyprowadzające ruch samochodowy z dzielnicy (czerwone linie przerywane ze strzałkami na il. nr 1). Taka realizacja od lat funkcjonuje w Łodzi na ul. Piotrkowskiej i znikąd nie słychać krytycznych opinii. Przełożenie idei na wrocławski grunt spowodowałoby wyeliminowanie koszmarnego „tranzytu”, który „mocą okoliczności” przeniósłby się na ulice otaczające Przedmieście. Podobne rozwiązanie zostałoby zastosowane na ul. Kościuszki. Warto w tym miejscu dodać, że ten potoczny „tranzyt” to tak naprawdę między-dzielnicowy lub wewnątrz-aglomeracyjnych ruch samochodów mieszkańców Wrocławia i jego przedmieść. Po drugie: po południowej stronie przedmieścia, na terenach poprzemysłowych wytyczamy ulicę – nazwijmy ją „Staro-

Ilustracja 1: „Świetlana” przyszłość Przedmieścia Oławskiego

dworcową” – która połączy ul. Piłsudskiego z ul. Na Niskich Łąkach. Po trzecie: główną „osią komunikacyjną” Przedmieścia czynimy dwukierunkowy ciąg ul. Szybka – ul. Prądzyńskiego. Na północy ul. Szybka, przez most nad Oławą, krzyżowałby się z ul. Na Grobli, na południu ul. Pradzyńskiego przecinałaby z ulicą „Starodworcową”. Po czwarte: w miejscach skrzyżowania tej „arterii” z ul. Traugutta

i ul. Kościuszki tworzymy strefy głównych aktywności Przedmieścia (zielone kółka na il. nr 1). Podobne strefy powstają na końcach ulic: Traugutta i Kościuszki, tj. na placach: Wróblewskiego i Pułaskiego oraz na skrzyżowaniu z ul. Na Niskich Łąkach (różowe kółka na il. nr 1). A zatem wyobrażajmy sobie...

REKLAMA

Od niepamiętnych dla nas – współczesnych wrocławian – czasów, w granicach miasta, niemalże w jego centrum, funkcjonują również i nasze „Bermudy”. Niegdyś, w przeszłości, dzielnica ta cieszyła ucho szczególnych wybrańców nazwą „Trójkąt Bermudzki”, gdyż pewnymi zjawiskami „paranormalnymi” przypominała w wyobrażeniach ówczesnych władz dziwną cechę przypisywaną wyspom na Atlantyku – zdolności „znikania” przedmiotów i ludzi. Trójkąt boczny Na szczęście zła sława minęła, będąc w dużej części pochodna stereotypów. Prawdą było jednak to, że z przyczyn ogólnej niemocy państwa zwanego PRL-em, był to zakątek miasta niemalże zapomniany przez ówczesnych decydentów. Uważali oni, że jeśli tam „wojny nie było”, to można nim sobie głowy nie zawracać

str 50

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 51

Styl życia

Dekalog zdrowego żywienia Aga Kozłowska Wszyscy chcemy żyć zdrowo, jeść zdrowo i doczekać setki w dobrej formie. Coraz częściej słyszymy, że klucz do sukcesu ukryty jest w dobrze skomponowanym jadłospisie. Oto jego podstawowe zasady. na żelazo). Lepiej też, by było to chude białe mięso, z kurczaka, indyka lub królika. Krwisty befsztyk tak, ale raz na parę tygodni. III: pięć porcji warzyw i owoców w menu Porcja to tyle, ile się mieści w dłoniach. Dzięki temu organizm otrzyma cenne witaminy i substancje mineralne. No i jeśli w naszej diecie będzie przewaga produktów roślinnych – na pewno nie utyjemy. IV: produkty zbożowe jako podstawa diety Kasze, makarony, ziarna czy nawet chleb służą naszemu zdrowiu, jeśli sięgamy po produkty nieprzetworzone, z pełnego przemiału. Cudowny jest orkisz – stara odmiana zboża, o której święta Hildegarda twierdziła, że jest najlepszym pokarmem człowieka (ma zdolność odpędzania smutku). To, co najcenniejsze w ziarenku zboża odpada niestety podczas produkcji białej

mąki i jej należy unikać. V: ryby co najmniej raz w tygodniu Zawierają bardzo wartościowe białka oraz wielokrotnie nasycone kwasy tłuszczowe omega-3 i witaminy D oraz B12. Dzięki tym składnikom odsuwamy od siebie ryzyko miażdżycy i choroby serca. Doskonale działają na mózg i układ nerwowy. Do tego nie są tak tuczące, jak mięso. VI: świadomy wybór tłuszczy Nie powinno się przekraczać 60 g tłuszczu dziennie. Przede wszystkim dlatego, aby nie utyć. Jednak nie jest też obojętne, jakie tłuszcze będziemy jeść. Lekarze i dietetycy zalecają przede wszystkim oleje roślinne z pierwszego tłoczenia na zimno, bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe, np. oliwę, albo zdrowszy od niej jeszcze olej rzepakowy tłoczony na zimno (np. olej rzepakowy z Góry św. Wawrzyńca). Zawiera on niewiele kwasów tłusz-

czowych, które w nadmiarze bywają szkodliwe, natomiast pod względem bardzo korzystnych dla zdrowia nienasyconych kwasów omega-6 i omega 9 jest absolutnym liderem wśród olejów. Zawiera także witaminy A, E, D3 oraz witaminę K. Obniża dzięki temu poziom złego cholesterolu we krwi, zmniejsza ryzyko chorób serca i układu krążenia, korzystnie wpływa na metabolizm, działa przeciwkrzepliwie. Ale to nie wszystko: ma też korzystny wpływ na rozwój mózgu (powinny go więc jeść kobiety w ciąży i dzieci) oraz pomaga utrzymać dobry wzrok. VII: przyprawy zamiast soli Sól wiąże wodę w organizmie, przyczynia się do powstawania nadciśnienia, szkodzi osobom cierpiącym na nadwagę. Zamiast soli, lepiej sięgać po mieszanki ziołowe, które podkreślają i wzbogacają smak potraw. Niektóre zioła i przyprawy (np. kur-

kuma, curry, imbir) mają wprost zbawienny wpływ na nasze zdrowie, zabezpieczając przed zachorowaniem na raka. VIII: słodycz z miodu, nie z cukru Istnieją dowody na to, że nadmiar cukru w diecie sprzyja rozwojowi nowotworów. Na pewno natomiast przyczynia się do otyłości. Zamiast niego – lepiej sięgać po mniej kaloryczny i zdrowszy miód. Mało kto wie, że jest to jeden z nielicznych naturalnych pokarmów, który zawiera wszystkie składniki potrzebne do podtrzymania życia. Słowem: gdyby na świecie pozostał tylko miód, udałoby się nam przeżyć. Czego nie można powiedzieć o cukrze. IX: naturalne produkty Unikaj gotowych dań, wysoko przetworzonych produktów – zwłaszcza tych, w których znajdują się tłuszcze trans (jeśli na etykiecie znajdzie się sformułowanie „utwardzony tłuszcz”

albo „uwodorniony” lub „częściowo uwodorniony” – trzymaj się od tego z daleka). Zastąp je daniami z dodatkiem zdrowego oleju rzepakowego z pierwszego tłoczenia. Staraj się wiedzieć, co jesz. Gotuj częściej, niż smaż. Kupuj żywność od rolników. X: różnorodne menu Staraj się wprowadzić do swojej diety jak najwięcej produktów. Tylko różnorodna dieta zapewni organizmowi dostawę wszystkich niezbędnych składników. Jest jeszcze XI przykazanie: więcej ruchu. Codzienna for ma a ktywności, dostosowana do własnych możliwości fizycznych czasowych w połączeniu z właściwą dietą to dwa filary zdrowia i pewna długowieczność.

REKLAMA

I: dużo wody, okazyjnie alkohol i gazowane napoje Codziennie dawka to 2 litry płynów. Najlepsza do gaszenia pragnienia jest woda, herbaty ziołowe oraz świeżo wyciskane soki bez cukru. Zielona herbata powinna przynajmniej częściowo zastąpić kawę (pobudza podobnie, ma właściwości prozdrowotne, a regularne jej picie zapobiega nowotworom). Z alkoholów najbardziej wskazana jest lampka wina do obiadu, jednak lepiej nie przekraczać wyznaczonych przez lekarzy dawek (mężczyźni bez szkody dla zdrowia mogą wypić 21 dawek alkoholu po 8 g w tygodniu, kobiety – 14). II: mniej mięsa Wiele wskazuje na to, że dieta wegetariańska zdecydowanie bardziej służy zdrowiu, niż mięsna. Warto więc ograniczyć spożycie mięsa do dwóch porcji w tygodniu (to wystarczy, by pokryć zapotrzebowanie organizmu

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 52

Będzie się działo

Listopad/Grudzień 2013 Co się będzie działo we Wrocławiu?

REKLAMA

Opracowała Angelika Wołoszańska

26.11, g. 20. Wrocławskie Centrum Kongresowe, Sala RCTB bilety: 90-200 zł

21.11, g. 20. Firlej, bilety: 29-39 zł Połączenie popu, rocka, jazzu i kabaretu to znak rozpoznawczy Gaby Kulki. 21 listopada ta charyzmatyczna wokalistka ponownie zagości we Wrocławiu, by promować swoją nową płytę „Wersje”. Krążek podsumowuje dotychczasową twórczość artystki i jednocześnie pokazuje jej muzyczną transformację na przestrzeni lat. 21.11, g. 20. Synagoga pod Białym Bocianem bilety: 80-110 zł Tego samego dnia we Wrocławiu zagra laureat Oscara – Glen Hansard. Ten irlandzki muzyk, członek The Frames i The Swell Season, został doceniony przez Akademię Filmową w 2007 roku i otrzymał Oscara za utwór „Once”, który otworzył mu drzwi do międzynarodowej kariery. Jego twórczość można podziwiać na solowej płycie „Rythm and Repose”, a także na ścieżce dźwiękowej do filmu „Igrzyska Śmierci”. 23.11, g. 19. Times Event Center , bilety: 10-25 zł Rap Garage to największa hip- hopowa impreza we Wrocławiu, podczas której wystąpią Eldo, Daniel Drumz i Pelson. Koncert odbędzie się po raz pierwszy w garażu budynku TIMES, a towarzyszyć mu będą pokazy freestyle football i jazdy na rolkach oraz graffiti. Nie zabraknie również stoisk skateshopów. 23.11, g. 19. Impart Teatr Piosenki, bilety: 45-55 zł „Ma Chérie” to koncert, który jest celebracją słowa i poezji. Mirosław Czyżykiewicz w różnoraki sposób ukazuje poezję Szekspira, Norwida, Herberta i Różewicza, czyniąc ją groteskową, poważną, ironiczną lub dramatyczną. Wszystkie te zabiegi mają na celu pokazanie słuchaczowi alternatywny sposób czytania poezji, jej nową interpretację i przekład na język muzyki. 23.11, g. 16. Hala Stulecia, bilety: 70-170 zł One Love Sound Fest to kolejna edycja największej halowej imprezy reggae w Europie. Już od 10 lat festiwal stanowi obowiązkowy przystanek dla wszystkich fanów muzyki reggae, dub, hiphop i dancehall. W tym roku na scenie pojawią się znane międzynarodowe gwiazdy, takie jak Gentelman czy Beenie Man.

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

Matt Dusk, muzyk okrzyknięty następcą Franka Sinatry, zagra we Wrocławiu. Będzie promował swoją najnowszą jazzową płytę „My Funny Valentine: A Chet Baker Songbook”, na której artysta interpretuje muzyczne standardy Cheta Bakera. 28.11, g. 19. Centrum Kultury Agora (Serbska 5a), bilety: 7 zł Damsiewicz i Ferrandini to polsko-amerykański duet, który łączy jazz, improwizację i awangardę. Ich koncerty to energiczne występy, na które składają niebanalne krzyżówki perkusji oraz trąbki.

29.11, g. 19. Teatr Polski Scena J. Grzegorzewskiego, bilety: 60-150 zł Aksamitny głos Anny Marii Jopek jest już doskonale znany publiczności na całym świecie. Artystka nagrywa i koncertuje z najwybitniejszymi twórcami współczesnej muzyki, a jej talenty podziwiane są na najbardziej prestiżowych scenach świata. We Wrocławiu zaprezentuje swoją najnowszą płytę „Polanna”, która stanowi swoistą podróż przez najciekawsze polskie muzyczne brzmienia. 29.11, g. 20. Hala Stulecia, bilety: 60-120 zł Legenda rock&rolla – Shakin Stevens we Wrocławiu. Twórca znanych w latach 80. przebojów „This Ole House” czy „Teardrops” zagra w ramach setnych urodzin Hali Stulecia. Artysta rozpoczął swoją karierę z zespołem The Sunsets, z którym wystąpił w 1969 roku jako suport The Rolling Stones. 30.11, g. 20. Firlej (Grabiszyńska 56), bilety: 40-60 zł Twórczość zespołu Tanghetto to połączenie gorących argentyńskich rytmów ze współczesną elektroniką. Dzięki tej niecodziennej kombinacji widz będzie świadkiem zaskakującego widowiska, w którym będzie mógł na nowo spojrzeć na tradycyjne tango i muzykę z Buenos Aires. Zespół Tanghetto zaprezentował swój dorobek już w 25 krajach oraz doczekał się wielu nagród i wyróżnień w Ameryce Łacińskiej. 3.12, g. 20. Eter (Kazimierza Wielkiego 19), bilety: 99 zł Tego wieczoru we Wrocławiu zaśpiewa światowa gwiazda muzyki dance – Inna. Energiczna i piękna wokalistka z Rumunii zaprezentuje swoje największe przeboje podczas jedynego koncertu w Polsce.

listopad 2013


str 53

24.11, g. 17:30. Hala Stulecia, bilety: 49-99 zł Ten listopadowy wieczór wszyscy fani humoru i żartu powinni spędzić z Jerzym Kryszakiem, który w obecnym roku obchodzi swoją 30-tą rocznicę pracy na kabaretowej scenie. Satyrykowi będą towarzyszyć inne znane polskie ekipy, m.in.: Kabaret Moralnego Niepokoju czy Kabaret Młodych Panów

Będzie się działo

21-22.11, g. 19. Teatr Polski, Scena im. J. Grzegorzewskiego, bilety: 26-35 zł

Skoro Weronika jest cicha, spodziewamy się, że to właśnie ona jest kuszona przez zło tego świata – przez okrutnych, egoistycznych mężczyzn, dybiących na jej niewinność – pisze w swej recenzji Iga Kruk. Wznowienie przedstawienia Krystiana Lupy „Kuszenie cichej Weroniki” z roku 1997 z kreacjami Ewy Skibińskiej w tytułowej roli i Krzesisławy Dubielówny jako Ciotki oraz niepokojącą muzyką Jacka Ostaszewskiego.

7- 30.11 w BWA w Galerii Design odbędzie się wystawa „Przepis na mały design”, która ma na celu pokazanie, że design nie dotyczy tylko rzeczy kupionych w sklepie. Wystawy, publikacje i wydarzenia towarzyszące imprezie są próbą znalezienia i stworzenia designu w otaczającym nas świecie. Wstęp na każdą z wystaw jest bezpłatny. 21.11, g. 19. Wrocławskie Centrum Kongresowe, Sala RCTB, bilety: 55-75 zł

23-24.11, g. 19. Teatr Polski, Scena na Świebodzkim, bilety: 30-40 zł

Bohaterowie spektaklu „Kliniken/Miłość jest zimniejsza niż śmierć” to pacjenci, a ich opowieściami, zapożyczonymi z Kliniki Larsa Noréna, rządzi prawo deziluzji. Wszyscy mówią jeden monolog rozpisany na wiele głosów. Neurotycy zarazem rozpaczliwie pragną innego świata i innego siebie, pojedynkując się z własną samotnością. 26-27.11, g. 19. Teatr Polski, Scena Kameralna (Świdnicka 28) bilety: 15-40 zł

28.11, g. 19. Restauracja Steinhaus, wstęp wolny Po raz kolejny fani dawnego rzemiosła artystycznego będą mieli okazję do spotkania z Jerzym Tomaszewskim, autorem „Antykwarycznych Polowań”. W każdy ostatni czwartek miesiąca autor, w ramach cyklu spotkań „Antyki czwartkowe”, opowiada o starych przedmiotach, uczy rozumnie na nie patrzeć i rozsądnie kupować.

„Blanche i Marie” Cezarego Ibera to adaptacja powieści i dramatu Pera Olova Enquista pod tym samym tytułem. Szwedzki pisarz przez ponad dwa lata zbierał w Paryżu materiały do zapisania historii przyjaźni Blanche Wittman i Marie Curie-Skłodowskiej. Dwie kobiety z pogranicza histerii i nauki, które życie napromieniowało radem, polonem i najstarszym pierwiastkiem świata – miłością. A między nimi prof. Charcot i dr Freud, którzy determinują ten świat widziany z ich męskiego punktu widzenia, gdzie kobieta może być tylko przedmiotem ich badania.

28.11, g. 19. Filharmonia Wrocławska bilety: 120 zł W ten wieczór Filharmonia Wrocławska zamieni się w roztańczony wiedeński bal, podczas którego artyści Valses de Vienne zaprezentują jeden z najpopularniejszych tańców w historii. Barwne stroje i muzyka Johanna Straussa gwarantują niezapomniane widowisko, przenoszące widzów w czasy XIX-wiecznego Wiednia. 6.12, g. 19. Pub Włodkowica 21 „Rzeźnia kabaretowa” to pierwsza tego typu impreza, podczas której wystąpi kilkunastu satyryków z Dolnego Śląska. Składy kabaretów zostaną wymieszane, co zaowocuje powstaniem premierowych wystąpień, kabaretowych eksperymentów i improwizacji.

REKLAMA

27.11, g. 18. Cafe Księgarnia Tajne Komplety, wstęp wolny Tego dnia w Tajnych Kompletach odbędzie się spotkanie z Barbarą Toruńczyk, autorką „Z opowieści wschodnioeuropejskich”. Książka porusza problem transformacji w powojennej Europie, ale nie traktuje o historii, lecz o wierności samemu sobie w czasach chaosu i zmian.

„Jak zostać Sex Guru w 247 łatwych krokach” to zabawny spektakl o seksie, w którym główną rolę gra Tomasz Kot. Sztuka austriackiego komika Wolfganga Weinbergera w zabawny i zdystansowany sposób opowiada o życiu seksualnym, udziela wskazówek w tym obszarze, a także odpowiada na najważniejsze pytania intymnej sfery życia.

Wrocław ul.Daszyńskiego 28 tel. 713300682 lub 601743311

www.regor.pl

Wrocław ul. Daszyńskiego 28 tel. (71)322-86-44 lub 601-743-311

www.regor.pl

29.11, g. 19. Impart Teatr Piosenki, bilety 35-55 zł Nocne Spotkania Literacko-Muzyczne to okazja do podziwiania zarówno początkujących talentów wokalnych, jak i tych znanych szerszej publiczności. Pierwsza część imprezy wyłoni zwycięzcę konkursu, w którym zaprezentują się artyści wykonujący poezję śpiewaną, piosenkę kabaretową czy piosenkę artystyczną. Gwiazdą koncertu galowego będzie jazzowa wokalistka Aga Zayran, która często wykorzystuje w swoich utworach teksty Miłosza i Osieckiej. 30.11, g. 18:45. Galeria BWA Awangarda, wstęp wolny Wydawnictwo Via Nova zaprasza na spotkanie z współtwórcami albumu „Leksykon architektury Wrocławia”, w którym autorzy starali się przedstawić historie miasta za pomocą różnych obiektów powstałych na przestrzeni stuleci. Gośćmi spotkania będą Rafał Eysymontt, Jerzy Ilkosz, Agnieszka Tomaszewicz i Jadwiga Urbanik.

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 54

Nie tylko Śląsk Kacper Bławicki W samym tylko Wrocławiu istnieje kilkadziesiąt zrzeszonych zespołów piłkarskich. Do oficjalnych rozgrywek w obecnym sezonie zgłosiło się – nie licząc rezerw – 26 zespołów. Wszystkie z nich powstały po wojnie i są rozsiane, choć nierównomiernie, na 9-stopniowej skali krajowych lig. cław, jest bowiem nienumerowana. To powoduje, że niższe ligi przybierają o jedną wartość wzwyż. I tak, ani na zapleczu Ekstraklasy (I liga), ani w zachodniej II lidze (na tym etapie drużyny są podzielone z powodów logistycznych i finansowych na grupę wschodnią i zachodnią) nie ma obecnie żadnego reprezentanta Wrocławia. Sytuacja zmienia się dopiero w III lidze, podzielonej z kolei na osiem regionów, gdzie z powodzeniem występuje jedenastka Ślęzy Wrocław oraz rezerwy Śląska (grupa dolnośląsko-lubuska). Ślęza lideruje całej tabeli i jest na najlepszej drodze do awansu. Z kolei w IV lidze znowu brak wrocławskiego przedstawiciela. Co innego w klasie okręgowej (V liga) w grupie Wrocław, gdzie występują kolejno Wratislavia, Piast Żerniki oraz Polonia. Jeszcze więcej miejskich zespołów znajduje się w niższych zestawieniach. Błękitni Jerzma-

Grunwald, FC Academy, Forza czy Tur zostały powołane do życia w obecnym wieku. Podana na początku liczba 26 zespołów jest zmienna i zależy głównie od czynników organizacyjno-finansowych. Dość spora rotacja występuje szczególnie w klasach A, B i C. Tam niemal na porządku dziennym zdarza się wycofać którejś z drużyn z rozgrywek lub w ogóle do nich nie przystąpić po przerwie między sezonami. Taka

sytuacja przytrafiła się klubowi z Nowego Dworu, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w C-klasie, a wcześniej w B-klasie nieprzerwanie od sezonu 2003/2004. Z tabel zniknęły, przynajmniej na jakiś czas, Unia-Gaj, KS Klecina i Ludowy klub Sportowy Iskra Janówek. Jednym z barwniejszych zjawisk w lokalnej piłce, która posiada swój osobny urok, była drużyna powstała w 2003 roku

o nazwie Wrocławski Klub Sympatyków Śląska Wrocław. Klub, grający na obiekcie przy Niskich Łąkach, pojawił się w B-klasie na zaledwie dwa sezony, ale i tak zdołał utrzymać się w środkowej części tabeli. W tym samym czasie właściwy WKS Śląsk Wrocław zdobywał mistrzostwo... III ligi, a rok później otarł się o awans z II ligi, ustępując o kilka punktów drużynom z Łodzi – Widzewowi i ŁKS-owi.

REKLAMA

Najbardziej rozpoznawalnym i utytułowanym klubem z Wrocławia jest oczywiście Śląsk. Dwa tytuły Mistrza Polski, trzy wicemistrzostwa i dwukrotnie Puchar Polski mówią same za siebie. Ponadto drużyna może się poszczycić największą liczbą utożsamiających się kibiców i najwyższą frekwencją na trybunach, choć ostatnie wyniki i sensacje o bankructwie klubu spowodowały, że na Stadion Miejski, który jest w stanie pomieścić przeszło 40 tys. widzów, pojawia się zaledwie garstka. Ta sama garstka z powodzeniem mogłaby zapełnić kilka sektorów na stadionie przy Oporowskiej. Polski system rozgrywek piłkarskich liczy osiem lig. W województwach o wyższej gęstości zaludnienia, a przez to większej liczbie miejscowości, funkcjonuje także IX liga zwana C-klasą. Tak jest w przypadku Dolnego Śląska. Przyjęta całkiem niedawno nazwa „Ekstraklasa” powoduje pewne zamieszanie. Liga, w której gra Śląsk Wro-

nowo, Parasol, Orzeł Pawłowice, Polar-Zawidawie i Bumerang to drużyny występujące na co dzień w VI lidze zwanej A-klasą. Część z ekip utożsamia się w nazwie nie tyle z Wrocławiem, co z dzielnicą, niektóre zostały powołane do życia jako uczniowskie kluby sportowe. Ich rolą jest raczej kształcenie nowych pokoleń piłkarzy, niż sukcesywne pięcie się po szczeblach ligowej drabiny. Jeśli nawet zdarzy się niespodzianka w postaci awansu do wyższej ligi, ograniczony budżet i wymogi poszczególnych etapów rozgrywek sprawiają, że przygoda takiej drużyny przybiera rozmiary jednosezonowego epizodu. W klasie B, czyli VII lidze, podzielonej na dziewięć grup gra również dziewięć zespołów. Są to dzielnicowe z nazwy: Tomtex Widawa, Złotniki, KS Brochów i Muchobór. Na tym poziomie rywalizują jeszcze Forza, KS Wrocław, FC Wrocław Academy, Sparta i Pogoń. W najniższej klasie rozgrywkowej można spotkać takie zespoły, jak Tur, Sporting, Żak, Grunwald, Różanka, Calc Karłowice, MKS Sołtysowice oraz rezerwy Orła Pawłowice i Sparty. Nie wszystkie kluby, szczególnie z niższych lig, posiadają swój własny stadion. Np. Różanka gra na obiekcie Polaru. Występuje tam także, choć tymczasowo, drużyna Ślęzy – najstarszego wrocławskiego klubu w polskiej historii miasta. Zdecydowana większość klubów nie może pochwalić się wieloletnią tradycją. Niektóre, jak

REKLAMA

Sport

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


str 55 REKLAMA

Reklama PReklama

OBSERWATORIUM DOLNOŚLĄSKIEGO RYNKU PRACY I EDUKACJI Obserwatorium jest projektem realizowanym w ramach Centrum Monitoringu Społecznego i Kultury Obywatelskiej od stycznia 2012 roku. Jego misją jest dostarczanie rzetelnej informacji o rynku pracy, ułatwiającej podejmowanie decyzji o kierunkach edukacji i rozwoju regionalnego Dolnego Śląska. Prowadzone badania, analizy i prognozy mają na celu zbudowanie spójnego systemu informacyjnego, umożliwiającego dostosowanie podejmowanych działań do potrzeb rynku pracy i edukacji a także ograniczenie bezrobocia na Dolnym Śląsku. W ramach projektu zorganizowanych zostało do tej pory 10 konferencji prezentujących wyniki badań. Na następną zapraszamy 17 grudnia 2013 roku. Więcej informacji na temat projektu można uzyskać na stronach internetowych: www.obserwatorium.cmsiko.pl www.cmsiko.pl Zapraszamy także na nasze konta na portalach: Twitter @ODRPiE, YouTube (youtube.com/CMSiKO) SlideShare (slideshare.net/ODRPiE) Centrum Monitoringu Społecznego i Kultury Obywatelskiej, ul. Korfantego 27, 53-021 Wrocław, (071)7298589 Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego oraz z budżetu Województwa Dolnośląskiego.

Centrum Monitoringu Społecznego i Kultury Obywatelskiej Zaprasza wszystkich zainteresowanych aktualną sytuacją w edukacji oraz na dolnośląskim rynku pracy na konferencję prezentującą wyniki badań przeprowadzonych w ramach projektu Obserwatorium Dolnośląskiego Rynku Pracy i Edukacji: „Analiza sytuacji młodych ludzi na dolnośląskim rynku pracy” oraz „Obszary pogranicza Dolnego Śląska - aktywność ekonomiczna, współpraca międzynarodowa, mobilność na rynku pracy” Konferencja odbędzie się 17.12.2013 o godzinie 10:00 w sali konferencyjnej w budynku C na terenie Wyższej Szkoły Zarządzania „Edukacja” przy ulicy Krakowskiej 56-62 we Wrocławiu. Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego oraz z budżetu Województwa Dolnośląskiego.

listopad 2013

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna


str 56

REKLAMA

Reklama

Słowo Wrocławian Gazeta lokalna

listopad 2013


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.