1 minute read

PostScriptumowy kącik walentynkowy

Advertisement

ja ci usmażę jajecznicę ty mi wysmażysz list miłosny ja się dziś nawet nie nabzdyczę a ty nie będziesz dziś zazdrosny kupisz szampana i malinki chociaż alergie miewam po nich znienawidzone włożę stringi i ci się podam jak na dłoni

pouśmiechamy się przy święcie i zapanuje słodycz błoga dasz mi serduszko najczerwieńsze choć nie lubuję się w podrobach i czółko w czółko obejrzymy serial miłosny w TV nudny a jutro znów się najeżymy by przepisowo pójść na udry

Renata Cygan

Rzecz gustu

Szanowne Panie Jestem jak Rubens Nie – tak pięknie nie maluję lecz też wole grube Stąd moja najdroższa to kobieta jak trzeba To takie pól „Mazowsza” (to nic że nie śpiewa!) I wystarcza mi jedna Z reguły jej nie zmieniam bo ma tak dużo bo ma tak dużo tak dużo miejsca do… pieszczenia W kilku słowach rzecz całą streszczę: ciągle pieszczę ciągle pieszczę ciągle pieszczę A choć jestem jak źrebak rączy to nawet do rana nie mogę skończyć

(Zimą to nadążam gdy mrok i szaruga bo człowiek wypoczęty a noc taaaaaaaaka dłuuuuuuuga!)

Czy górą złotówka euro dolar rubel ja niezmiennie codziennie wolę panie grube.

Na koniec panów wzruszę do racji swych przekonam Lubię grube bo muszę! (Ten wiersz przeczyta żona!!!)

Moja ty

Daj mi siebie na deser, albo na drugie danie, bo do ciebie się spieszę. Naprawdę – dziś nie kłamię,

lecz jestem mówny prawdo, jak po przysiędze poseł, naprawdę ciebie pragnąc, (obwieszczam wielkim głosem).

Bo jesteś najważniejsza, ważnością z nieba rodem, nie jakaś głupia gejsza, co chce mieć ze mną młode!

Bo jesteś piękna taka, że Wenus z Milo gardzę i mogę w radość skakać, zapomnieć andropauzę.

Bo jesteś jak ten anioł, co nie chce niepokoju, na złość tym pięknym paniom co kładą się w Playboyu.

Daj mi siebie na deser… Nie mogę się doczekać… Tak do ciebie się spieszę… Moja ty... szklanko mleka…

Juliusz Wątroba

This article is from: