pismo_wloclawskie_nr_17_2010

Page 8

8

PISMO W Ł O C Ł A W S K I E

Chciałbym zarządzać tym miastem w sposób dynamiczny, nowoczesny, zgodnie z duchem wolnorynkowym, demokratycznym, aby ludzie po każdej decyzji miejskiej odczuwali poprawę swojej sytuacji i nie byli zaskakiwani, że rozkopuje się ulice, likwiduje parkingi i dezorganizuje pracę.

Włocławek jest najważniejszy rozmowa z Łukaszem Zbonikowskim, kandydatem na prezydenta Włocławka nym, dwie kadencje jestem parlamentarzystą, a to jest zbiór doświadczeń, którego nie da żadna szkoła. Byłem w koalicji i opozycji, wiec znam dwie strony medalu. Obserwowałem działania osób, które do dziś mają istotny wpływ na nasze miasto, jak chociażby Andrzej Pałucki. To doświadczenie też jest bezcenne. Nie ukrywam, że ogromne doświadczenie przyniosła mi praca parlamentarna. Dzięki niej mogłem zobaczyć jak funkcjonuje wiele samorządów w Polsce. Podpatrzyłem wiele rzeczy, które można by było ściągnąć do Włocławka. Byłem w komisji infrastruktury, wiec poznałem wiele korzystnych rozwiązań dla zwykłych, codziennych spraw.

dzą miastem. Taki styl gospodarowania na granicy arogancji spowodował, że poproszono mnie o kandydowanie na urząd prezydenta. Nie planowałem kandydowania. Prowadzę przecież działalność parlamentarną. Liczyłem, że spośród obecnych samorządowców da się znaleźć dobrego kandydata, który wygra z SLD-owskim prezydentem. W tym roku zmieniła się moja sytuacja rodzinna, pięć miesięcy temu zostałem szczęśliwym ojcem i pojawienie się na świecie Zosi bardzo mnie zmieniło. Przybyło mi obowiązków, ale przede wszystkim wiele radości i tymi chwilami chciałbym się cieszyć jak najdłużej. Decyzja nie była prosta. Ale ilość osób proszących mnie o kandydowanie oraz ich argumenty spowodowały, że nie chcę zawieść ich zaufania i powalczę o fotel prezydenta. Myślę, że skoro tyle osób mnie namawiało, to tyle samo mnie poprze i mam ogromną szansę wygrać wybory.

Data ogłoszenia decyzji nie była chyba przypadkowa. Nieprzypadkowa i dla mnie symboliczna: 30. rocznica powstania NSZZ Solidarności, ruchu obywatelskiego, w którym dobrze się czuję, bo zawsze wolałem być blisko ludzi a nie elit władzy. Podczas oficjalnej deklaracji towarzyszyły mi osoby związane z Solidarnością, Włocławską Wspólnotą Samorządową i Prawem i Sprawiedliwością. Mam nadzieję, że w kolejnym etapie dojdą także ludzie związani z Platformą Obywatelską, bo tak naprawdę przecież nie mamy pola do sporu między PiS, PO i Solidarnością. Możemy współpracować, a nie kłócić się między III a IV RP. Musimy wreszcie skończyć z PRL-em, którego we Włocławku jest jeszcze zbyt dużo. Myślę tu przede wszystkim o instytucjach miejskich, urzędzie, spółkach miejskich, jak chociażby spółka Baza – relikt gospodarki centralnie planowanej. Nie ma sensu, żeby miasto prowadziło hotel i restaurację. To przechowalnia byłych prezydentów i symbol marnowania pieniędzy. Zastępca prezydenta Jacek Kuźniewicz twierdzi jednak, że miasto musi utrzymywać restaurację, żeby regulować ceny. To absurd, pamiątka z poprzedniej epoki, kompletnie nieadekwatna do tego, co mamy dziś. Takie podejście kompletnie dyskwalifikuje takie osoby do kierowania miastem Recepta na dobre rządzenie? Chciałbym zarządzać tym miastem w sposób dynamiczny, nowoczesny, zgodnie z duchem wolnorynkowym, demokratycznym, aby ludzie po każdej decyzji miejskiej odczuwali poprawę swojej sytuacji a nie byli zaskakiwani, że rozkopuje się ulice, likwiduje parkingi i dezorganizuje pracę. Funkcja odpowiedzialnego, dobrego prezydenta jest bardzo trudna, pracochłonna i ciężka i mam tego świadomość. To także brałem pod uwagę podejmując decyzję o kandydowaniu. Zostać prezydentem jest o wiele trudniej niż zdobyć mandat posła. Ale najtrudniej jest dobrze rządzić, bo jest to praca 24-godzinna. W mieście mogą się wydarzyć różne sytuacje o każdej porze dnia i nocy, więc służby miejskie razem z prezydentem powinny czuwać i szybko reagować. Mam tego świadomość, bo przecież bardzo długo funkcjonuję w życiu publicznym Włocławka. Dwie kadencje byłem najmłodszym rad-

Podczas niedzielnego spotkania z mediami powiedział Pan, że jednym z Pana zadań, jako prezydenta miasta będzie zachęcanie młodych ludzi, aby pozostali we Włocławku. Jeżeli będziemy mieli Włocławek kolesiostwa i legitymacji partyjnej, to rzeczywiście w mieście zostaną tylko ci, którzy mają miękki kręgosłup i zapiszą się do partii dla kariery. A młodzi, zdolni wyjadą. I w ten sposób wyzbywamy się zdolnych, kreatywnych ludzi. Duże miasta kuszą ich pracą, rozwojem czy nawet ofertą kulturalną, ale nie oznacza to, że nie możemy o nich powalczyć, przeciąć złą passę. Przykładem porównywalnym dla Włocławka jest Płock. Jeszcze niedawno większość z nas myślała, że jesteśmy na takim samym poziomie, teraz nikt nie ma wątpliwości, że Płock nas wyprzedził. Miastem zarządza 34-letni prezydent PiS, który poprzecinał wiele funkcjonujących układów. Przeprowadził konkurs na zastępów prezydenta, funkcje typowo partyjne. I okazuje się, że można lepiej gospodarować pieniędzmi, że ma stały budżet i agencję rewitalizacji miasta. To widać po paru latach funkcjonowania miasta. Płock rocznie ściąga kilka ogólnopolskich imprez transmitowanych przez media, na które jeżdżą włocławianie. Miastem powinni rządzić ludzie otwarci, a nie tacy, co patrzą na wszystko przez pryzmat partii. Sukcesywnie, na łamach między innymi „Tygodnika Kujawskiego”, będę ukazywał, co w mieście można

niewielkim kosztem zmienić i jakich dokonać działań, aby przynosiły zysk. Nie jest sztuką zadłużyć miasto na 500 milionów złotych, jak zrobił to prezydent Pałucki, zrobić sobie kampanię, choć po 4 latach nie możemy zobaczyć żadnej dobrej inwestycji. Skoro tak trudno być dobrym prezydentem, to czy nie lepiej pozostać w opozycji i przyglądać się poczynaniom władz miasta, nie brać na siebie tak wielkiej odpowiedzialności? Jeśli chciałbym żyć wygodnie, to na pewno nie zdecydowałbym się na kandydowanie, tylko pozostał posłem. Nic

nie wskazuje na to, bym ten mandat miał utracić. Jeżeli kiedyś zdecydowałem się, że będę pracował dla społeczeństwa, to podejmuję się trudnych zadań, żeby coś rozwiązać. Samą obserwacją nic nie wskóramy, będziemy jedynie patrzeć, jak miasto zmierza ku degradacji. Mam tę świadomość, że jako prezydent musiałbym ponieść konsekwencje już podjętych decyzji, chociażby związanych z obligacjami, ale obserwacja z wygodnego fotela nigdy nie była moim wyznacznikiem politycznym. Trzeba słuchać ludzi, którzy wybierają radnych i prezydenta i współpracować ze wszystkimi radnymi, niezależnie jakie kluby reprezentują. Na tym polega samorządność. Myślę, że wspólnie z przedstawicielami PiS, PO, WWS i SD moglibyśmy wspólnie pokazać taki nowy, przyjazny i zgodny samorząd. Bo zgoda buduje

www.pismowloclawskie.pl

i Włocławek jest najważniejszy. Kampanię wyborczą zatem czas zacząć… Już teraz widzę pewne symptomy u ekipy rządzącej, która obrzydliwie atakuje mnie personalnie. Apeluję zatem o kampanię merytoryczną i kulturalną. A włocławian proszę o wsparcie i życzliwość. To najcenniejsze wsparcie już Pan otrzymał od żony, choć jak przyznała, decyzja nie była dla Państwa łatwa. Wiadomo, że jako żona i matka myśli przede wszystkim o ognisku domowym, chciałaby, abym był jak

najczęściej w domu. Z drugiej jednak strony wie, że te funkcje, które pełnię, są czasochłonne, a jeśli zostałbym prezydentem miasta, to tego wspólnie spędzanego czasu też nie będzie dużo. Kiedy mnie poznała wiedziała jednak, czym się zajmuję i że wiele obowiązków spadnie na nią. Za wsparcie i wyrozumiałość jestem jej bardzo wdzięczny. Bierze pan pod uwagę możliwość porażki w wyborach? Jak się startuje, trzeba to wpisywać w plany. Ale zawsze startowałem z nastawieniem, żeby wygrać. Na razie mam stuprocentową skuteczność. Na pewno dam z siebie wszystko i zaproponuję Włocławkowi taką alternatywę, którą warto rozpatrzyć. Rozmawiała Katarzyna Czyżewska Tygodnik Kujawski

TYGODNIK KUJAWSKI 1-12 k

Panie pośle, od pewnego czasu coraz głośniej mówiło się o tym, że to właśnie Pan będzie jednym z kandydatów ubiegających się o urząd prezydenta miasta. Od kilku miesięcy organizacje, z którymi czuję się związany i z którymi współpracowałem, zachęcały mnie do tego, abym to ja był alternatywą dla obecnego prezydenta i wszystkich złych rzeczy, które dzieją się w mieście. Wiele osób z niepokojem śledzi wydarzenia związane z Włocławkiem, chociażby zadłużanie miasta, podchodzenie do inwestycji zgodne z kalendarzem wyborczym, czyli trzy lata nic, a potem rozkopanie Włocławka. Źródeł niepowodzeń szuka się u radnych opozycyjnych, którzy przecież nie rzą-

Na przykład jakie? Trzeba wprowadzić równe zasady i warunki dla wszystkich przedsiębiorców czy handlowców. Nie może być tak, że jednemu biznesmenowi umarzamy pół miliona złotych, a drugiemu na pół roku rozkopujemy dojazd i parking, klient nie ma możliwości dojazdu i nie ma za to rekompensaty, czy umorzenia podatku przez ten okres, kiedy handlowiec został pozbawiony możliwości dochodu. Równe zasady powodują, że wszyscy czują się komfortowo i to ich praca i wysiłek będzie procentował, a nie znajomości. To jest warunek bezwzględny, by jakiekolwiek miasto mogło się rozwijać. Każde, chociażby najmniejsze zatrudnienie handlowca na targowisku jest bezcenne dla miasta. Mamy podwójny zysk: z jednej strony odciążamy Urząd Miasta i MOPR, bo ludzie nie przychodzą po zasiłek, a z drugiej płacą podatki.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.