pismo_wloclawskie_nr_23_2011

Page 1

PISMO

W Ł O C Ł AW S K I E MIESIĘCZNIK BEZPŁATNY

Maj 2011 NR�

Czy dworzec zmieni oblicze?

Gorsze wrogiem złego? Przed dekadą Andrzej Pałucki jako wiceprezydent Włocławka przekonywał, że trzeba zlikwidować Administrację Budynków Komunalnych, a jej funkcje przekazać podmiotowi prywatnemu. I był czas „Zarządcy”. Z niemniejszym entuzjazmem w marcu tego roku ten sam Andrzej Pałucki zachwalał swój nowy, odwrotny pomysł: już nie dawać prywatnemu, a stworzyć na powrót instytucję miejską. I powstała Administracja Zasobów Mieszkaniowych. Ile dzięki tym wszystkim zabiegom korzyści dla miasta? Trudno je znaleźć, ale galimatias jest niezły. Nie dziwię się nawet skołowanym zmianami

włocławianom, że wielu nadal skarży się, jak to źle działa ABK. Tamten jeszcze psioczy na „Zarządcę”, inny już wie, że narzekać trzeba na AZM. Ale wspólny mianownik jest jeden: brak rozsądnej gospodarki budynkami komunalnymi. Powód prosty: za mało pieniędzy. Ale skąd je wziąć, skoro miliony trzeba wrzucić w Inkubator lub dosłownie utopić w Wiśle – blaskiem światełek na moście. Wszakże jednak w Inkubatorze zjazd SLD wygląda bogato, a w komunalnej norze, w jakiej żyje niejeden włocławianin… no co to byłby za zjazd towarzyszy?

Budynek włocławskiego dworca PKP/PKS nie jest dobrą wizytówką miasta. Od lat obserwujemy bezsilność władz w tej kwestii. Czy jest szansa, by to zmienić?

Jan Stocki redaktor naczelny

Rozrzutny jak Andrzej Pałucki Głowa rodziny musi postępować odpowiedzialnie. Trafne decyzje będą skutkować dobrymi rzeczami dla całej rodziny, natomiast złe decyzje mogą mieć katastrofalne skutki. Często przed wydaniem trzeba kilka razy obejrzeć każdą złotówkę. A jak działa głowa miasta – prezydent Włocławka?

śmieci i dostarczanie wody oraz odprowadzanie ścieków. Można też – jak ma to miejsce we Włocławku – podnosić ceny usług komunalnych, podnosić podatki, tworzyć różnego rodzaju bariery, a przy tym wiele mówić o tym, jak działa się dla rozwoju przedsiębiorczości. Papier przecież wszystko przyjmie. W roku 2009 sporządzono

Jak na razie w Inkubatorze "wykluło się" tylko spotkanie SLD... Dbałość o majątek powierzony powinna być jeszcze większa – tym bardziej jeśli to majątek publiczny. Można odnieść wrażenie, że we Włocławku ta powszechnie znana prawidłowość nie m zastosowania. Rozrzutność naszego Prezydenta musi dziwić, a przykładem jest choćby Włocławski Inkubator Innowacji i Przedsiębiorczości. Zadaniem samorządu jest wspieranie przedsiębiorców. Można to robić w różnoraki sposób: mogą otrzymywać ulgi, mogą płacić niższe podatki, mogą płacić mniej za wywóz

23

kosztorys i oszacowano, że inwestycja pod nazwą Włocławski Inkubator Innowacji i Przedsiębiorczości będzie kosztowała 16.393.000 złotych. Jak możemy przeczytać na stronie internetowej ostatecznie całkowity koszt wyniósł 20 137 718,19 zł – a więc o blisko 4 miliony złotych więcej niż wcześniej szacowano. Jak to możliwe, że na całym świecie w wyniku przetargów uzyskuje się ceny niższe a we Włocławku wzrosła o 4 mln czyli o 25 %? Zastanawiającym jest również fakt, że ustalenia wartości zamówienia dokonano w dniu

15 czerwca 2009 r. na podstawie kosztorysu inwestorskiego z dnia 22 czerwca 2009 r. Zatem później powstał dokument, na podstawie którego ustalono wartość? Ciekaw jestem, jak prezydent to wytłumaczy (jeśli nie zrobi tego co zwykle i po prostu nie odpowie)? Mieszkańcy mogą odpowiedzieć sobie sami. Inkubator to inwestycja, która w ciągu 5 lat, zgodnie z założeniami, ma dać 90 miejsc pracy. Pewnie jak na ponad 20-milionową inwestycję to trochę mało tych miejsc. Ale wierni towarzysze Andrzeja Pałuckiego mają się dobrze i tam za wierność otrzymują, oczywiście z konkursu, stanowiska. Dziwne w tym wszystkim jest to, że już w trakcie wyborów mówiło się o tym, że Cezary Wujciński będzie szefem Inkubatora. Więc po cóż było organizować konkurs, skoro wcześniej było o tym głośno na mieście? Czy doczekamy się odpowiedzi prezydenta? Nie sądzę. Inkubator posłużył za to ostatnio jako miejsce, w którym wykluwała się – jak to w inkubatorze – lista kandydatów na posłów z ramienia SLD. Towarzysze zorganizowali tam zjazd wojewódzki partii. Ciekawe tylko, czy zapłacili za to przedsięwzięcie na normalnych, komercyjnych zasadach? Tu pewnie też wyjaśnienia prezydenta nie będzie. Jak długo jeszcze Włocławek będzie miastem, które funkcjonuje na zasadach kolesiowskich układów? Zmienić mogą to tylko mieszkańcy, wybierając władze, które będą szanować ich pieniądze. JAROSŁAW CHMIELEWSKI

Pomysł na rozwiązanie problemu zgłosił włocławski parlamentarzysta Łukasz Zbonikowski. Poseł zwrócił się do Prezydenta Włocławka z apelem o podjęcie wszelkich koniecznych kroków w celu przejęcia na własność samorządu Włocławka budynku dworca PKP/PKS, a następnie wybudowania nowego, okazałego, wielofunkcyjnego i modernistycznego gmachu dworca, który mógłby stać się wizytówką miasta. Tylko Andrzej Pałucki może reprezentować miasto w relacjach z podmiotami mogącymi decydować w sprawie dworca: PKP, PKS,

chomości między tymi firmami, skoro i tak najkorzystniejszym dla Włocławka rozwiązaniem jest przejęcie budynku w całości już teraz, a nie dopiero po podziale, kiedy trzeba będzie znów je łączyć. Byłaby to ogromna strata czasu i pieniędzy. Teren wokół dworca to jeden z najbardziej wyeksponowanych i atrakcyjnych terenów w mieście. Włocławski dworzec mija dziennie zarówno koleją jak i w ruchu drogowym kilkadziesiąt tysięcy Polaków wyrabiając sobie zdanie o naszym mieście po tym, co widzą z okien samochodu lub pociągu. Tym bardziej warto, aby miasto ten teren przejęło i perspektywicznie zamieniło obraz obecnego dworca, jednego z bardziej szpetnych widoków naszego miasta, na wizytówkę, którą moglibyśmy się szczycić i której zazdroszczono by nam, mówiono

Wizualizacja projektu przebudowy dworca PKP/PKS a także władzami województwa, (które są właścicielami włocławskiego PKS-u). Podczas konferencji prasowej poseł Łukasz Zbonikowski poinformował, że od października zeszłego roku obowiązuje ustawa o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego „Polskie Koleje Państwowe”, której art. 18 d przewiduje na wniosek jednostki samorządu terytorialnego i za zgodą Ministra Infrastruktury możliwość przekazania samorządowi nieodpłatnie budynków dworcowych, jeżeli ten zobowiąże się do przebudowy lub remontu dworca, zapewniając oczywiście niezbędne minimum do funkcjonowania PKP (kasy, poczekalnia). Dlatego też, zdaniem Łukasza Zbonikowskiego, nie ma absolutnie sensu bezczynne czekanie na zakończenie sporu sądowego między PKP a PKS, który ma zakończyć się podziałem nieru-

www.pismowloclawskie.eu

o niej z podziwem. To tworzyłoby nowy wizerunek miasta zachęcający do przyjazdu, a nie do omijania Włocławka. Poseł zaoferował swoją pomoc w nawiązaniu rozmów zarówno z Ministrem Infrastruktury jak i Marszałkiem Województwa w celu osiągnięcia korzystnego porozumienia i przejęcia na własność budynku i terenu włocławskiego dworca. Możliwość taka stanowi doskonały pomysł na rozwiązanie ważnego problemu, jakim jest stan włocławskiego dworca tym bardziej, że dysponujemy już doskonałym projektem autorstwa włocławskiego architekta Jarosława Wieczorkiewicza, którego nowoczesna, modernistyczna wizja wyrwałaby Włocławek z szarości średnich powiatowych miast – podsumował Łukasz Zbonikowski. JAN STOCKI


2

PISMO W Ł O C Ł A W S K I E

INTERWENCJA

FELIETON

Kto winien zalewaniu działek? Zjedz Czerwonego… Do naszej redakcji wiele razy zgłaszali się mieszkańcy, których działki na terenie Rybnicy wielokrotnie zalewała woda. Nie pomagały interwencje w Urzędzie Miasta czy Kujawsko-Pomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych. Czy jednak winowajców całego problemu działkowcy nie powinni szukać bliżej? Taką właśnie sugestię zgłosił naszej redakcji czytelnik, który posiada działkę w ROD Rybnica. Jego zdaniem popełniono zasadnicze błędy kiedy w 2000 r.. dokonywano przebudowy kanału odwadniająco-nawadniającego,

którą finansować miano z dotacji miejskiej. Zdaniem czytelnika, prace wykonane zostały niefachowo, bowiem przepust umieszczono w taki sposób, że woda nie mogła odpływać do Strugi Rybnickiej. Efekt był prosty do przewidzenia: choć działki były zalane – woda nie mogła odpłynąć. Kiedy udaliśmy się na miejsce, by poznać sytuację, zastaliśmy dalsze prace. Władze ROD Rybnica zdecydowanie pogłębiły kanał, ale w efekcie tego woda ze Strugi Rybnickiej na stałe wpłynęła do rowu. Czyżby „z deszczu pod rynnę”… Do sprawy będziemy wracać. SER

Janusz DĘBCZYŃSKI 1-go maja jak twierdzą naoczni świadkowie nieliczna grupa mniej lub bardziej wypasionych działaczy, członków i sympatyków SLD, była uczestnikami tradycyjnego pochodu „ludzi pracy”. W wolnej Polsce tak małej liczby uczestników pochodu jeszcze nie było. We Włocławku szczególnie to święto zawłaszczyła sobie SLD, wypaczając przy tym prawdziwe idee robotniczego święta zapoczątkowanego ponad 100 lat temu krwawymi protestami w USA. Jest co prawda uchwała Rady Miasta sankcjonująca to święto, ale w praktyce sprowadzono je partyjnej fety SLD, organizowanej za pieniądze wszystkich podatników. Jest pełne zabezpieczenie wszelkich służb, przygrywa orkiestra

Zespołu Szkół Samochodowych, brakuje tylko spontanicznego udziału mieszkańców. W pochodzie oprócz starych działaczy i listka figowego w postaci kilku młodych z FMS-u nie zauważono świeżo wytransferowanych radnych SLD z innych ugrupowań takich jak: Jarosław Hupało, Piotr Mokry czy Dariusz Wesołowski. Ten i inne fakty dowodzą, że idea lewicowa głoszona czasami przez SLD legła w zupełnych gruzach, a to ugrupowanie stało się towarzystwem wzajemnej adoracji, miejscem do robienia karier i zdobywania stołków, mając w głębokim poważaniu prawdziwych ludzi pracy, a szczególnie osoby bezrobotne bezskutecznie szukające pracy w naszym mieście. Pamiętam jak w połowie lat 90-tych ubiegłego stulecia Koło Młodych działające przy Zarządzie Regionu NSZZ „Solidarność’” Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej w trakcie trwania SLD-owskiego pochodu zorganizowało happening pod nieco przewrot-

nym hasłem „zjedz czerwonego”. Akcja polegała na częstowaniu starych towarzyszy czerwonymi landrynkami, stąd hasło „zjedz czerwonego”… To nieco komiczne wydarzenie bardzo oburzyło SLD-owskie władze miasta, a ówczesny prezydent R. Chodynicki skierował przeciwko niewinnej młodzieży wniosek o ukaranie przez Kolegium do spraw wykroczeń. Na szczęście dla młodych nie były to już czasy stanu wojennego i sprawa rozeszła się po kościach. Może tego typu happening przydałby się w dzisiejszych czasach, bo działacze SLD ze światem pracy mają tyle wspólnego, że zajmują intratne posady, a tymczasem młodzi włocławianie nie mając pracy uciekają z miasta nie widząc dla siebie przyszłości. JANUSZ DĘBCZYŃSKI PRZEWODNICZĄCY WŁOCŁAWSKIEJ WSPÓLNOTY SAMORZĄDOWEJ

Włocławscy „ludzie pracy”...

... przyszli

... i poszli

A PROBLEMY ZOSTAŁY

BEZROBOCIE WE WŁOCŁAWKU BLISKO 20%

„Solidarność”: Dość oszczędzania na włocławskiej oświacie!

Prezydium Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty i Szkolnictwa Wyższego Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej wyraziło oburzenie z powodu drastycznego zmniejszenia środków finansowych na fundusz

zdrowotny dla nauczycieli i nauczycieli emerytów włocławskich szkół w roku 2011. Do roku 2010 odpis na fundusz zdrowotny stanowił 0,3 proc. planowanych środków na wynagrodzenia nauczycieli w Mieście Włocławek. W roku 2010 r. dało to kwotę 278 548 zł. W 2011 r. odpis wynosi tylko 20 tys. na rok. Stanowi to zaledwie 0,02 proc. środków na wynagrodzenia nauczycieli. Środki na fundusz zdrowotny we Włocławku

zmniejszono o ponad 10 razy!!! Tak żenująco niskiego odpisu nie mają nawet najbiedniejsze gminy naszego województwa. Na pierwsze półrocze 2011 r. na pomoc zdrowotną przeznaczono kwotę 10 tys. zł. Wpłynęło 205 wniosków od nauczycieli i emerytów. Oznacza to, że na jednego wnioskującego chorego nauczyciela lub emeryta przypada tylko ok. 48 zł. zasiłku. Jak zatem podzielić tak niską kwotę wśród tylu potrzebujących? Kogo i jakie choroby wyeliminować?

W związku z powyższym, do czasu zwiększenia środków do poziomu z lat ubiegłych, NSZZ „Solidarność” nie będzie brał udziału w pracach zespołu opiniującego wnioski o przyznanie pomocy zdrowotnej dla nauczycieli Miasta Włocławek. Art. 72 ustawy - Karta Nauczyciela wyraźnie wskazuje, że organy prowadzące szkoły muszą przeznaczać corocznie w budżetach odpowiednie środki finansowe z przeznaczeniem na pomoc zdrowotną dla nauczycieli. 0,02 proc. od-

pis na fundusz zdrowotny we Włocławku z pewnością nie jest wypełnieniem obowiązku ustawowego określonego w art. 72 Karty Nauczyciela. Oszczędzanie na oświacie we Włocławku sięgnęło zenitu. Zaczyna się już oszczędzać nawet na zdrowiu nauczycieli, a zwłaszcza schorowanych nauczycieli emerytów, dla których pomoc z funduszu zdrowotnego stanowiła istotne wsparcie. WOJCIECH JARANOWSKI

PISMO WŁOCŁAWSKIE Redaktor naczelny: Jan Stocki Redakcja: Łukasz Zbonikowski, Joanna Borowiak, Irena VukovićKwiatkowska, Jarosław Chmielewski, Mateusz Serek Współpracują: Tomasz Dziki, Tomasz Wąsik, Bożena Banachowicz, Janusz Dębczyński, Andrzej Frątczak Wydawca: Stowarzyszenie "Nasze Miasto" Adres redakcji: ul. Św. Antoniego 6, 87-800 Włocławek, tel/fax 54 232 32 44

www.pismowloclawskie.eu


3

PISMO W Ł O C Ł A W S K I E

Nowa spółka we Włocławku? Protestowała "Solidarność" Władz wojewódzkie zadecydowały, aby przejąć od państwa cztery spółki PKS działające na terenie naszego województwa. Czy siedziba spółki po konsolidacji znajdzie się we Włocławku? Zaapelował o to poseł Łukasz Zbonikowski. Przejęte PKS-y funkcjonują w czterech miastach: Inowrocławiu, Włocławku, Lipnie i Brodnicy. Poseł Łukasz Zbonikwoski w liście do Marszałka Województwa przekonuje, że Włocławek wśród tych miast jest organizmem największym, ponadto wśród wymienionych włocławska spółka była również największa. Także samo centralne położenie Włocławka, między Inowrocławiem a Lipnem i Brodnicą jest, zdaniem posła, argumentem za sugerowanym rozwiązaniem. Z położonego centralnie Włocławka byłoby zdecy-

dowanie łatwiej zarządzać nową spółką niż z krańcowej Brodnicy czy Inowrocławia. Poseł przypomniał także stale pogarszającą się sytuację naszego miasta od czasu reformy administracyjnej kraju, w wyniku której Włocławek nieustannie traci różne instytucje i placówki, zarówno administracyjne, jak i gospodarcze. Zlokalizowanie siedziby nowej spółki właśnie we Włocławku byłoby pierwszą decyzją odwracającą te niekorzystne tendencje dotykające nasze miasto – zasugerował poseł w liście do Piotra Całbeckiego. Już niebawem okaże się, czy głos włocławskiego parlamentarzysty przekona Marszałka Województwa i przyczyni się do powstania nowej spółki PKS z siedzibą właśnie w naszym mieście.

NSZZ „Solidarność” zorganizowała 16 pikiet przed urzędami wojewódzkimi. Również w Bydgoszczy protestowali związkowcy z naszego województwa. W pikiecie wzięli udział przedstawiciele włocławskiej „Solidarności”.

Postulaty Czasowe obniżenie akcyzy na paliwa Większe pieniądze na walkę z bezrobociem Zwiększenie liczby osób upoważnionych do korzystania z pomocy społecznej Wyższe świadczenia pomocy społecznej Podniesienie płacy minimalnej

WOJCIECH JARANOWSKI

FELIETON

Stało się... komercjalizacja Bożena BANACHOWICZ Prezydent RP 10 maja podpisał ustawę o działalności medycznej. Stało się faktem, iż droga do komercjalizacji i prywatyzacji szpitali została otwarta. Przypominają się wypowiadane rok temu w kampanii prezydenckiej słowa Bronisława Komorowskiego, że nie dopuści do komercjalizacji i prywatyzacji szpitali. Jak widać politycy w kampanii wyborczej mogą mówić wszystko, ja czuję się jednak oszukana i wiem, że na „zdrowiu” społeczności naszego kraju nowa reforma odbije się czkawką. Przekształcenia szpitali oznaczają konieczność spłaty 10 mld złotych długów. Ministerstwo Zdrowia na ten cel przeznaczyło tylko 1,4 mld zł. Pieniądze te starczą tylko dla 40% szpitali na zobowiązania cywilno-prawne. Staje się więc faktem, że pozostałą część zadłużenia biorą na siebie samorządy tzn. społeczności lokalne. To my – społeczności lokalne – „niestety” wybierając polityków z Platformy Obywatelskiej i PSL daliśmy zielone światło dla zmian w ochronie zdrowia, to nas politycy obarczają odpowiedzialnością za politykę zdrowotną i funkcjonowanie naszych szpitali. Nie jest tajemnicą, że nasz włocławski Szpital jest zadłużony, że zadłużenie zwiększa się z uwagi na zaciągnięte przez Urząd Marszałkowski (nową spółkę medyczną) pożyczkę na budowę nowego pawilonu, remonty itp. Musimy zdać sobie

sprawę, że to my włocławscy pacjenci będziemy dłużej oczekiwać na przyjęcie na leczenie, badanie diagnostyczne bądź zabiegi operacyjne, bo ciągle brakuje pieniędzy w NFZ. Tak często słychać nasze niezadowolenie z korzystania z pomocy placówek służby zdrowia. Bo jak ma być zadowolony pacjent, który mając skierowanie od lekarza rodzinnego z klauzulą „pilne” np. na USG – oczekuje na nie 2 tygodnie, a już po tygodniu oczekiwania trafia w ciężkim stanie do szpitala. Jak można pomóc pacjentowi po wypadku i zabiegach, który musi np. czekać na rehabilitację aż do października. Zadaję publicznie pytanie: kto winien zająć się niedociągnięciami w ochronie zdrowia, kto powinien decydować o priorytetach w naszych placówkach, od kogo powinno zależeć czy włocławski szpital doczeka się oddziału rehabilitacyjnego bądź innego brakującego o innej specjalizacji. Organem założycielskim dla szpitala jest Urząd Marszałkowski w Toruniu. Zachęcam więc włocławian, aby informowali o wszystkich niedociągnięciach, błędach jak i problemach zdrowotnych. Może wtedy urzędy wezmą się do prawidłowej organizacji naszych placówek zdrowotnych. Zbliżająca się kampania wyborcza niech zwróci nasza uwagę na programy. Życzyłabym sobie oraz społeczności naszego kraju, aby nowy Rząd, nowy Parlament jeszcze w tym roku zdążył powstrzymać zło, które niesie komercjalizacja i prywatyzacja szpitali. Dla mnie najlepszy program dla ochrony zdrowia ma Prawo i Sprawiedliwość.

FOT. ŚLEDŹ

www.pismowloclawskie.eu


4

PISMO W Ł O C Ł A W S K I E

Klub Gazety Polskiej poleca Prywatyzacja przez pryzmat budżetu Obejrzyj w internecie na YOU TUBE:

Czytaj wolną prasę

- Jak napaść na państwo

Nowe Państwo

- Mgła

Nasz Dziennik

- List z Polski

Nasza Polska

- New Poland 2010

Najwyższy czas

- Nocna zmiana

UważamRze

- Towarzysz generał - Wezwanie do przebudzenia

Korzystaj w księgarniach internetowych

- Errata do biografii

www.ostoja.pl

- Dzieci Putina

www.księgarnia.antyk.org.pl

- TW Bolek

- Marsz wyzwolicieli - The Soviet Story - Gry wojenne - Odkryć prawdę

Korzystaj w internecie z www.niezależna.pl www.bibula.pl www.niepoprawni.p www.wolnapolska.pl www.wpolityce.pl www.rebelya.pl www.nowyekran.pl www.fronda.pl

Andrzej FRĄTCZAK

Gazeta Polska

Najbardziej amatorski rząd jaki trafił się Polsce w ostatnim dwudziestoleciu swoją amatorszczyznę przykrywa nie tylko kreatywną księgowością, fałszowaniem danych ale też uzupełnianiem budżetu przez sprzedaż kluczowych zakładów produkcyjnych. Kury znoszącej „złote jaja”, ani się nie sprzedaje, ani nie zaniedbuje. Żaden gospodarz tego nie uczyni. Tylko pijaczkowi, który przepuszcza wszystko jak leci podobny pomysł wpaść może do głowy. Taką złotą kurą, jedną z najlepszych polskich firm jest niewątpliwie Lotos S.A. 3 mld spodziewanych przychodów ze sprzedaży giganta zapcha na krótko dziurę budżetową, lecz pozbawi Skarb Państwa dywidend, a co gorsza uniemożliwi Polsce kontrolę nad własnym bezpieczeństwem energetycznym. Znamienne, że tylko 3 spółki rosyjskie są zainteresowane transakcją. Energetyka jest orężem polityki rosyjskiej i politycznego nacisku na innych. Sprzedaż spółki doprowadzi wprost do uzależnienia się od nieprzewidywalnego, wrogiego nam sąsiada. Nie dlatego wrogiego, że nas nie lubią ale dlatego, że mamy, tak dzisiaj, jak i w całej historii mieliśmy inne cele strategiczne. Mowa (praktyka) o dywersyfikacji, uniezależnianiu się od dostaw surowców energetycznych w kontek-

Słuchaj w internecie radio Wnet niepoprawne RadioPL

Obiektywizm mediów jest fikcją, ważny jest pluralizm. Kontakt z przewodniczącym włocławskiego Klubu Gazety Polskiej: Wiesław Milewicz, tel. 601914136

www.salon24.pl ANDRZEJ FRĄTCZAK

ście uzależnienia przerobu i dystrybucji jest szczytem niekompetencji bądź zdradą interesów narodowych. Średnio zdolny licealista doskonale rozumie, że Lotos w rękach rosyjskich może kupować surowiec po dowolnie niskiej cenie, zmuszając jednocześnie Orlen, największą polską spółkę do gry na rosyjskim boisku. Symptomatyczny jest brak reakcji rządu na sytuację litewskiej rafinerii w Możejkach (właścicielem jest Orlen S.A.), która sprowadza surowiec drogą morską (znacznie podrażając koszty), gdyż od 4 lat Rosjanie nie usunęli tzw. awarii rurociągu, którym to wcześniej ropę dostarczano do Możejek. Portal Wikileaks ujawnił, że było to celowe działanie Rosjan, zresztą nikt przy zdrowych zmysłach w tę awarię nie wierzył. Pozycja Orlenu po sprzedaży Lotosu będzie nie do pozazdroszczenia. Innym kuriozum jest prywatyzacja koncernu energetycznego Enea przez... państwowy koncern francuski EdF. Ten chce rozwijać energię atomową, nie zaś węglową, na której oparta jest praca Enei. Milczeniem pomińmy pakiet klimatyczny, który zafundował nam rząd Tuska pod wyraźne dyktando Francji i Niemiec, a który będzie kosztował nas ponad 20 mld euro. Podobnie sprywatyzowano T.P. S.A., również przez francuską firmę... państwową. Telekomunikacja ma nadal w rzeczywistości pozycję monopolisty, jednak karty rozdają Francuzi. To oszołomstwo doprowadzi do załamania

pozycji KGHM, drugiej co do wielkości polskiej spółki, bo już doprowadziło do jej osłabienia np. poprzez pozwolenie na wykupywanie koncesji na poszukiwanie złóż miedzi zagranicznym firmom konkurencyjnym w sąsiedztwie własnych zasobów. Sprzedaż PKO BP, największego polskiego banku zagranicznym bankom pozbawi nas kontroli nad własnym systemem bankowym. Polska zajmuje bodaj pierwsze miejsce w Europie jeśli idzie o udział kapitału zagranicznego w sektorze bankowości. W kontekście pozbywania się instrumentu wpływu na politykę kursową, co musi nastąpić przy wejściu do strefy euro jest to oddanie całego sektora bankowego w inne ręce, ze wszystkimi tego skutkami, polityką pieniężną, polityką kursową, kreacją pieniądza, kanałami dystrybucji przepływów finansowych itd. Przecież zapowiadana przez Pana Prezydenta i rząd zmiana Konstytucji RP to nic innego jak likwidacja polskich instytucji finansowych na czele z NBP i Radą Polityki Pieniężnej. Jakoś nie mówią o szczegółach. Dyletanci czy sabotażyści? ANDRZEJ FRĄTCZAK - KLUB GAZETY POLSKIEJ

Polecam: wykład Krzysztofa Domareckiego podczas Konferencji Polska Wielki Projekt dostępny na VOD Gazeta Polska w internecie.

Kibol, wnuk kułaka Ryszard CZARNECKI Zmieniają się ustroje i kostiumy historyczne, ale nie zmienia się jedno: socjotechnika władzy. Kiedyś komuniści, dziś liberałowie musieli i muszą mieć wroga. Znaleźć grupę społeczną, która z jakiś względów podpadła i uczynić z niej tarczę strzelniczą. A potem pozostają już tylko wiece- niegdyś lub dziś- medialne seanse nienawiści. Zaraz po zainstalowaniu władzy sowieckiej i Rosjan w Polsce, po roku 1944 grupą do odstrzału byli np. kułacy, czyli bogaci chłopi, niechętni kolektywizacji, PGR-om i komunistycznym nowinkom. Tuż wcześniej propaganda PKWN wroga numer 1 uczyniła z żołnierzy Armii Krajowej (i szerzej: podziemia niepodległościowego). To były „zaplute karły reakcji”. Komuniści atakowali też „bezetów”, czyli daw-

nych właścicieli ziemskich, teraz już pozbawionych majątków (stąd skrót: BZ od „bez ziemi”). W latach sześćdziesiątych za Gomułki propaganda komunistyczna rozprawiała się z „reakcyjnym klerem” i „sługusami Watykanu”. Ale z drugiej strony atakowano młodzież, która chciała żyć po swojemu, nie chodząc w czerwonych krawatach i nie udzielając się w ZSMP. Odbywały się więc medialne polowania z nagonką nad „bikiniarzami”, „niebieskimi ptakami”, którzy nie chcieli podjąć socjalistycznego współzawodnictwa pracy i innymi paskudami, które grzeszyły wyglądem: dłuższymi włosami, zbyt kolorowym ubraniem (także kolorowymi skarpetkami!), czy słuchali imperialistycznych muzycznych stacji radiowych proponujących zgniły jazz itd., itp. Nowe czasy i nowi wrogowie- to specyfika ery Gierka. W 1976 roku przedmiotem propagandowej egzekucji stały się „warchoły” z Radomia, które ośmieliły się upomnieć o godność i zaprotestować przeciwko podwyżkom cen mięsa (dzisiejsze podwyżki cen artykułów

spożywczych budzą mniejsze emocje...). Do dzisiaj pamiętam artykuł z rzekomo „liberalnego” tygodnika „Polityka”, w którym to organie Mirosława Rakowskiego ukazał się artykuł Wojciecha Giełżyńskiego „Płakały, ale broniły”. Ten, jak się później okazało, współpracownik służb specjalnych PRL- pisał o radomskich sprzedawczyniach sklepowych, które broniły towarów przed tłuszczą, czyli warchołami właśnie, którzy chcieli je rabować. Równolegle rozprawiano się z „elementami antysocjalistycznymi”. Erupcja tych ataków nastąpiła przy okazji wydarzeń, które zmiotły I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. Mowa o strajkach na wybrzeżu w 1980 roku. Owe „elementy antysocjalistyczne” stały się częścią ówczesnej, powiedzmy, „popkultury”. Sam, jako 18- letni szczeniak, paradowałem z dumą w białej koszulce z czerwonym napisem: „EA- Element Antysocjalistyczny”. Dzisiaj nie ma PRL-u, ale metody konstruowania „wroga ludu” są identyczne. Tym razem są to kibice, czy też, jak mówi propaganda: „kibole”. Jak kiedyś robi się z kolej-

Kibice głośno protestują przeciwko polityce Donalda Tuska nej grupy społecznej przestępców. Oczywiście są manipulowani z zewnątrz. Tym razem już nie przez Watykan i CIA, czy Adenauera, lecz przez równie złowrogi PiS. Zmienia się moda i fryzury kobiet, ale scenariusz nienawiści jest ten sam. W stanie wojennym „Żołnierz wolności” i „Trybuna ludu” pisały o „świętym spokoju” obywateli, na który rękę podnoszą rządni krwi działacze „Solidarności”. Dziś do-

www.pismowloclawskie.eu

słownie to samo sformułowanie: „święty spokój” porządnych mieszkańców zagrożonych przez kiboli pojawia się w „Gazecie Wyborczej” (choćby w stołecznym dodatku GW z 12 maja). Dziś z szacunkiem patrzymy na dawnych „zaplutych karłów reakcji z AK”. Nie rzucajmy więc kamieniem w kibiców. I tak, mam nadzieję, na ich wyjdzie.


5

PISMO W Ł O C Ł A W S K I E

Wspomnienie z beatyfikacji Nie udało mi się pojechać do Rzymu, gdy Ojciec Święty Jan Paweł II zasiadał na Stolicy Piotrowej. Nie pojechałam też na Jego pogrzeb. Dlatego właśnie, gdy otrzymałam propozycję udziału w pielgrzymce beatyfikacyjnej, nie wahałam się nawet przez chwilę. Jadę do Ciebie, Ojcze Święty!

Włocławianie w Padwie

we chwile w poczuciu wspólnoty, w miejscu, w którym JP II żył i pracował wiele lat. 1 maja, Dzień Beatyfikacji Pobudka jeszcze w nocy i wczesny wyjazd do Rzymu. Przejazd metrem (okolicznościowe bilety wydrukowa-

dojść do telebimu. Z każdą minutą przybywa ich coraz więcej. Do mszy jeszcze kilka godzin. Siadamy więc na czym się da, gdzie się da i czekamy cierpliwie. Ustawiam radio w komórce na częstotliwość 93,3 – jakie to szczęście, że nie potrzebuję słuchawek... Tuż przed rozpoczęciem mszy św. zwalnia się drewniana ławeczka – niebywały luksus! Wokół mnie gromadzi się grupka Polaków. Widzę, że chcą posłuchać tłumaczenia mszy na język polski. Trzymam telefon wysoko, by wszyscy mogli słyszeć. Homilia przerywana spontanicznymi brawami, biało-czerwone flagi unoszą się ponad głowami. Są wszędzie… jestem dumna z moich rodaków, że tak licznie zjechali do Rzymu zdając egzamin wierności Ojcu Świętemu. Błogosławionemu Janowi Pawłowi II – tak, to już się stało. Nasz papież wyniesiony na ołtarze! 2 maja, Msza Dziękczynienia na Placu św. Piotra

Włocławek reprezentował poseł Ł. Zbonikowski (na zdjęciu) oraz radni: Joanna Borowiak i Jarosław Chmielewski I tak zdecydowałam się podjąć trud 20 godzinnej podróży autokarem do Włoch, wstawania o 2 w nocy, tempa marszruty, wielogodzinnego oczekiwania na uroczystości. Wyjeżdżając liczyłam się z tym, że w dniu beatyfikacji nie znajdę się na Placu św. Piotra i że raczej nie będę widziała transmisji mszy na telebimie. Gdybym chciała widzieć wszystko – zostałabym w domu. Liczyło się tylko to, że tam będę w tak ważnym momencie, że przeżyję te wyjątko-

ne na tę okazję, informacje w języku polskim) i… morze pielgrzymów zdążających w kierunku Placu św. Piotra. Wszyscy z jakąś irracjonalną nadzieją, że może się uda dostać na sam Plac… Ludzie różnych nacji, ale Polacy stanowią zdecydowaną większość. Wokół polskie flagi, transparenty z napisami w polskim języku. Nie próbując nawet ukryć wzruszenia uskrzydlona płynę wraz z tłumem. Pielgrzymów jest tak dużo, że mimo wczesnej pory nie można już

Jedziemy do Rzymu na Mszę Dziękczynienia za beatyfikację. Najpierw Bazylika św. Pawła za murami, później msza. Tym razem się udało, jesteśmy w samym centrum wydarzeń, przed Bazyliką św. Piotra, przed oknem biblioteki, z którego Jan Paweł II błogosławił pielgrzymom każdej niedzieli, w którym zgasły światła, gdy odszedł do Domu Ojca… jakby tu był z nami… Znów mnóstwo pielgrzymów i… biało-czerwone flagi. Dziś jesteśmy razem całą grupa pielgrzymkową. Znów radio watykańskie w telefonach komórkowych - jak ta technika ułatwia życie! Jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy przeżyć wspaniałe chwile i wziąć udział w tak doniosłych, historycznych wydarzeniach.

JOANNA BOROWIAK

„Jan Paweł II – Człowiek, Pasterz, Inspirator” W ramach obchodów 20. rocznicy wizyty Ojca Świętego we Włocławku ogłoszony został konkurs organizowany przez posła Łukasza Zbonikowskiego i Klub Radnych PiS. Papież jest honorowym obywatelem Włocławka. Przygotowano kategorie dla trzech grup wiekowych. Uczniowie szkół podstawowych tworzyć będą „Portret Jana Pawła II – Wielkiego Papieża, Wielkiego Polaka” – pracę malarską wykonaną w dowolnej technice (m.in. farba, kredka, węgiel, ołówek) na papierze technicznym formatu A 4. Gimnazjaliści przygotowują prezentację multimedialną „Moje spotkania z papieżem” zawierającą materiały zdjęciowe z opisami. Czy są wspomniane materiały? Otóż mogą to być wszelkie zdjęcia, wycinki prasowe, rysunki, bilety i wejściówki, wywiady dotyczące wszystkich pielgrzymek Ojca Świętego do Polski oraz wszelkie uczestnictwo w spotkaniach z Janem Pawłem II na terenie całego świata, m.in. w Watykanie. Praca winna dotyczyć relacji osób bliskich uczestnikowi, ale również takich, które

zostaną przez uczestnika odnalezione i zachęcone do zrelacjonowanie swoich spotkań z Papieżem. Wymagane jest dostarczenie jej w formie prezentacji elektronicznej na płycie CD. Konkurs dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych przewiduje opisanie przez uczestników w formie rozprawki wpływu postaci i działalności Jana Pawła II na ich życie. Uczniowie mogą opisać zmiany, których inspiracją był polski Papież. Konkurs skierowany jest do uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z terenu miasta Włocławka i powiatu włocławskiego. Do pracy winien być dostarczony Formularz Zgłoszeniowy, zawierający informacje o autorze: imię i nazwisko, wiek, adres do korespondencji, adres mail'owy, numer telefonu, oraz dane dotyczące szkoły (typ szkoły, klasa, adres do korespondencji i nazwisko nauczyciela – opiekuna merytorycznego). Patronat honorowy nad konkursem objął J.E. ks. Biskup Wiesław Mering.

Terminarz konkursu: Start 19 maja – zakończenie 20 czerwca Prace wraz z Formularzem Zgłoszeniowym należy dostarczyć, bądź nadesłać do 15 czerwca 2011 (decyduje data stempla pocztowego) na adres: Biuro Poselskie Posła Łukasza Zbonikowskiego, ul. Jagiellońska 21, 87-800 Włocławek z dopiskiem nazwy konkursu, w którym są składane. Więcej informacji na www. zbonikowski.pl Wszelkie pytania należy kierować za pośrednictwem formularza kontaktowego znajdującego się na stronie internetowej www.zbonikowski.pl lub telefonicznie pod numerem: (54) 232-32-44

www.pismowloclawskie.eu

3 maja w uroczystość NMP Królowej Polski i 220 rocznicę uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja, z inicjatywy OO. Franciszkanów Konwentualnych w Bazylice św. Antoniego w Padwie została odprawiona polsko-włoska Msza „Te Deum laudanus”. Msza miała charakter dziękczynienia za beatyfikację Papieża Polaka Jana Pawła II. Na godz. 18.00 do Bazyliki przybyły pielgrzymki wiernych z Polski, przedstawiciele Polonii włoskiej oraz mieszkańcy Padwy. Specjalnymi gośćmi byli: Konsul Generalny RP Krzysztof Strzałka, Claudio Piron – Asesor ds. Edukacji reprezentujący Urząd Miasta Padwy oraz Prezes Stowarzyszenia Kulturalnego Włosko-Polskiego w Veneto pani Jolanta Piotrowska. Uroczystej mszy przewodniczył Rektor Bazyliki św. Antoniego, ojciec Enzo Paolo Poiana a koncelebransami byli oo. Franciszkanie oraz trzej księża z włocławskich parafii. Po mszy św. w uroczystej procesji kapłani i wierni przeszli do Kaplicy Polskiej gdzie po odśpiewaniu litanii dziękczynnej za beatyfikację Jana Pawła II oraz „Mazurka Dąbrowskiego” nastąpiło złożenie kwiatów przed obrazem nowego błogosławionego kościoła katolickiego.

Z wielu oczu popłynęły łzy przy dźwiękach polskiego hymnu i „Czarnej Madonny” śpiewanej jednocześnie w dwóch językach włoskim i polskim. Miła, starsza Włoszka nie kryjąc wzruszenia dziękowała nam, Polakom, za Ojca Świętego… Tu, na ziemi włoskiej, w miejscu tak odległym od Polski a tak z naszą Ojczyzną związanym – my, włocławianie, przeżywaliśmy wzniosłe chwile i pełni wzruszenia nie mogliśmy uwierzyć, że dane jest nam brać udział w tak wyjątkowych wydarzeniach. Tę niesłychaną radość przywieźliśmy ze sobą z Padwy do Włocławka. JOANNA BOROWIAK

Stop płatnym studiom W ubiegłym roku przeciwko odpłatności za drugi kierunek studiów protestowali także młodzi włocławianie. Akcję „Stop płatnym studiom” objął patronatem poseł Łukasz Zbonikowski. Celem akcji było zebranie 100 tys. podpisów, by Sejm zajął się projektem obywatelskim. Zawiązany komitet, przedstawił projekt ustawy, eliminujący odpłatność na studiach stacjonarnych na uczelniach publicznych. Niestety, polityka rządu Donalda Tuska jest inna – posłowie koalicji w lutym 2011 r. przegłosowali ustawę, która wprowadza opłaty za drugi kierunek studiów. Posłowie PiS zdecydowali o skierowaniu ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. „Ustawa nakładająca przymus odpłatności za drugi kierunek studiów przygotowana przez rząd Donalda Tuska jest ustawą błędną, niekonstytucyjną. Uderza w prawo do nauki, uderza w najbardziej ambitną część studentów. Jest to ustawa pozostająca w sprzeczności z wymogami współczesnej edukacji” – mówił Kazimierz Michał Ujazdowski. Poseł PiS tłumaczył, że ustawa jest niekonstytucyjna z kilku względów. Przypomniał, że Konstytucja nie daje ustawodawcy prawa do arbitralnego nakłada-

nia odpłatności za studiowanie, zaś uczelniom daje prawo do nakładania opłat tylko za niektóre usługi edukacyjne. „Studia stacjonarne to jest podstawowa domena działalności edukacyjnej szkół publicznych i konstytucja nie pozwala na jej skomercjalizowanie. Gdybyśmy się zgodzili na to, by studiowanie na drugim kierunku w ramach studiów stacjonarnych było objęte opłatami, to jest to pierwszy krok do skomercjalizowania całych studiów” – zaznaczył Ujazdowski. Właśnie dlatego Prawo i Sprawiedliwość zaskarży tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. PiS liczy, że TK orzeknie w tej sprawie jeszcze jesienią tego roku, by zapobiec wejściu w życie nowym przepisom, co nastąpi 1 września 2012 roku. Przewodniczący FM PiS Marcin Mastalerek przypomniał, że Forum już w 2005 roku ostrzegało, że wybór Platformy Obywatelskiej to pełna odpłatność za studia. „Wtedy politycy PO zarzekali się przed wyborami, że nie będzie odpłatności za studia. Dziś mamy pierwszy etap do wprowadzenia w Polsce płatnych studiów” – przypomniał Mastalerek. Dodał, że kolejnym krokiem PO po jesiennych wyborach może być wprowadzenie pełnej odpłatności za studia. MATEUSZ SEREK


6

PISMO W Ł O C Ł A W S K I E

Wiślane mosty we Włocławku (część I) Tomasz WĄSIK Dzieje stałej przeprawy przez Wisłę sięgają lat 60. dziewiętnastego stulecia. Blisko 146 lat temu wybudowano we Włocławku pierwsze stały most, który połączył oba brzegi królowej polskich rzek. Jeszcze przed ukończeniem budowy bulwarów (wzniesione w latach 1844-1846) władze miejskie rozpoczęły energiczne starania o wybudowanie we Włocławku stałego mostu, który ułatwiłby komunikację z położoną na prawym brzegu Wisły ziemią dobrzyńską, skąd do miasta sprowadzano wiele produktów żywnościowych. O sprawach tych dyskutowano m. in. na zorganizowanej we Włocławku w 1843 r. specjalnej naradzie poświęconej sprawom budowy stałej przeprawy przez Wisłę. Kwestia ta była jednak bardzo skomplikowana i wymagała dużych środków finansowych, przez co wiążące decyzje zapadły dopiero w latach 60. XIX w. W 1864 r. powołano we Włocławku tzw. Komitet Techniczny, którego zadaniem było przeprowadzenie zakupu mostu łyżwowego (zwanego też czasem pontonowym) pod Warszawą. Na jego czele stanął ówczesny prezydent miasta Ludwik Zaremba (1862-1866). Według obliczeń komitetu koszt budowy mostu miał zamknąć się kwotą 160 tysięcy rubli srebrnych, ale jak się wkrótce okazało były to wyliczenia na wyrost. Łączny koszt zakupu i budowy mostu wyniósł niewiele ponad 152 tysiące rubli srebrnych. Początkowo budową mostu miał się zająć inż. Henryk Uszyński, który na okres 60 lat miał być jego dzierżawcą. Po upływie tego czasu przeprawa miała przejść na własność miasta. Ofer-

ta ta została jednak odrzucona, po ocenieniu jej jako niekorzystnej dla interesów miasta. Ostatecznie sprawą sprowadzenia do Włocławka elementów konstrukcyjnych mostu zajął się inż. Czerniawski, a pracami budowlanymi kierował inż. Karol Ostaszewski. Montaż zakupionych w Warszawie części mostu rozpoczął się 17 marca 1865 r. i zakończony został jeszcze w październiku tego roku. Długość całkowita mostu wynosiła około 517 metrów, a szerokość niewiele ponad 5 metrów. Drewniany pokład był przerzucony na 82 metalowych łyżwach, które swoim wyglądem przypominały do złudzenia kadłuby łodzi. Cała konstrukcja była zakotwiczona i mocowana po obu brzegach Wisły oraz – co pewien odcinek – na całej długości przeprawy. Pewną niedogodnością wynikającą z jej konstrukcji był fakt, że każdorazowo, gdy przepływał statek, musiała być ona rozpinana. Cała taka operacja odbywała się pod nadzorem inżyniera sprawującego opiekę nad mostem. Wjazd na most od strony miasta był umiejscowiony u wylotu ulicy Gdańskiej. Zgodnie z postanowieniem Zarządu Komunikacyjnego był otwierany od godziny 4.00 do 6.00 rano oraz od 15.30 do 17.30. Przed wjazdem (od strony ul. Gdańskiej) stał niewielki domek (rogatka) gdzie należało uiścić opłatę za korzystanie z przeprawy. Jej wysokość zależała od tego czy most był pokonywany na pieszo, czy też konno, z wozem (próżnym lub załadowanym) itp. W okresie od 1 listopada do 1 kwietnia opłaty były podwójne, zaś w okresie zimowym nawet dwa i pół razy większe. Tuż za rogatką znajdował się drewniany szlaban, na którym był umieszczony napis w języku rosyjskim i polskim: Stępa jechać po moście. W okresie ciężkich zim most był demonto-

Widok mostu łyżwowego od strony ulicy Gdańskiej w kierunku Szpetala Fotografia z ok. 1912 r. (zbiory Muzeum Historii Włocławka) wany i przechowywany do wiosny przy prawym brzegu Wisły. Wynikało to m. in. z obawy zniszczenia konstrukcji przez przepływającą krę lodową. W pierwszych latach swego istnienia most był dużą atrakcją dla mieszkańców Włocławka. W latach 70. XIX w. popularną formą spędzania wolnego czasu były piesze wycieczki odbywane przez most do położonego na prawym brzegu Szpetala, zwanego ówcześnie „Szwajcarią”. Doszło do tego że większość Włocławian wolała spacery po moście niż wędrówki alejkami parku miejskiego. Przez pierwsze lata funkcjo-

nowania most był wypuszczany w dzierżawę na drodze licytacji. Część dochodu przeznaczana była na spłatę długu zaciągniętego na jego budowę. W 1871 r. na mocy rozporządzenia cara, most przeszedł na własność państwa, które po spłacie długu związanego z budową jako jedyne czerpało dochody z jego użytkowania. Most przetrwał do wybuchu I wojny światowej. Wycofujące się z Włocławka w kierunku Płocka oddziały garnizonu rosyjskiego zniszczyły go w nocy z 1 na 2 sierpnia 1914 r. Rozerwane i płonące elementy mostu łyżwowego spłynęły częściowo w dół rzeki, za-

trzymując się w rejonie dzisiejszej ulicy Toruńskiej. Po pierwszym stałym moście na Wiśle nie pozostało zbyt wiele pamiątek. Są to głównie pocztówki i fotografie wykonane na przełomie XIX i XX w. W Muzeum Historii Włocławka przy ul. Szpichlernej 19 znajdują się też interesujące zdjęcia wykonane około 2 sierpnia 1914 r., na których utrwalono płonący most podpalony przez Rosjan. Niezwykle oryginalną pamiątką związaną z mostem łyżwowym jest znajdujący się u wejścia do muzeum kamień w kształcie tarczy, na którym wykuto datą jego budowy.

ciągiem z Włocławka do Warszawy. Na miejsce dotarłyśmy około godziny 12.00. Razem z grupą poszłyśmy zwiedzać „Złote tarasy”, gdzie zjadłyśmy obiad. Następnie udałyśmy się na dworzec centralny, gdzie czekali na nas uczniowie warszawskich szkół oraz przedstawiciele rodzin ofiar katyńskich. O godzinie 15.20 wyjechaliśmy wszyscy pociągiem sypialnym przez Terespol/Brześć. Około godziny 18.00 dotarłyśmy do Terespola, gdzie czekała nas kontrola graniczna. Sprawdzano nasze paszporty oraz wizy. Wszystko było w porządku, więc wyruszyłyśmy dalej. O godzinie 7.00 czasu moskiewskiego (2 godziny różnicy) dotarłyśmy do Smoleńska. Zjadłyśmy śniadanie w restauracji Dubrawa. Potem przejechałyśmy autokarem do Katynia, gdzie odbyła się Msza święta na Polskim Cmentarzu Wojennym. Przyjęłyśmy Komunię świętą pod dwoma postaciami. Widziałyśmy miejsca nazwane „Dolinami śmierci”, w których byli zakopani polscy

oficerowie i jeńcy wojenni. Smutnym faktem dla nas było to, że zginęło tak wielu młodych, niewinnych ludzi. Palemki oraz biało-czerwone wianuszki umieszczone przy tablicach świadczyły o tym, że rodziny pamiętają o swoich przodkach. Następnie przejechałyśmy do Gniezdowa. Zobaczyłyśmy stację, do której w 1940r. byli dowiezieni Polacy, a ostateczni etap ich jenieckiej podróży był w lasku katyńskim. Później przejechałyśmy autokarem do Smoleńska, na miejsce katastrofy z 10 kwietnia 2010r. Złożyliśmy pamiątkowe wieńce oraz zapaliliśmy znicze, aby uczcić pamięć tragicznie zmarłych. Ostatnim punktem pielgrzymki była obiadokolacja w restauracji Dobrawa, gdzie zostaliśmy bardzo mile ugoszczeni. O godzinie 21.40 czasu moskiewskiego wyruszyliśmy w drogę powrotną, do Warszawy dotarłyśmy o godzinie 8.45. Następnie przyjechałyśmy pociągiem do Włocławka, gdzie z nasza grupą poszłyśmy na obiad. Po posiłku pożegnałyśmy się

z pozostałymi uczestnikami pielgrzymki, obiecując utrzymywać z nimi kontakt. Czekała nas już tylko krótka jazda do domu. Bardzo się cieszymy, że mogłyśmy na własne oczy zobaczyć i przeżyć emocjonalnie kawałek naszej historii. W rzeczywistości wygląda to zupełnie inaczej, niż można to przeczytać z podręczników. Szczególnie pragniemy podziękować: pani Janinie Gdaniec z Włocławka i pani Janinie Kowalskiej z Poznania za udostępnienie informacji i materiałów o życiu bohaterów naszej prezentacji. Bez nich na pewno nie osiągnęłybyśmy tak wielkiego sukcesu i nie uczestniczyłybyśmy w tej pielgrzymce. Dziękujemy również panu Józefowi Nowakowskiemu za nadzór, wskazówki, podpowiedzi, a przede wszystkim za chęć podjęcia z nami pracy. Czujemy się zaszczycone, że dzięki Wam mogłyśmy poznać właśnie tę część historii.

Wyjazd do Katynia

Na zdjęciu: laureatki konkursu z Janiną Gdaniec W sobotę 16 kwietnia wyjechałyśmy na pielgrzymkę do Katynia za zajęcie I miejsca w konkursie „Katyń-pamiętamy”, objętym honorowym patronatem przez Ekscelencję Księdza Biskupa Wiesława Alojzego Meringa, Posła na Sejm RP Łukasza

Zbonikowskiego i Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego. Naszą opiekunką była pani Marzena Chojnowska. Razem z nami jechali pozostali laureaci tego konkursu. O godzinie 8.50 wyjechałyśmy po-

www.pismowloclawskie.eu

NADESŁAŁY: MARTA KOTOWSKA JUSTYNA KRZEMIŃSKA


7

PISMO W Ł O C Ł A W S K I E

Dlaczego „nie” państwu światopoglądowo neutralnemu? Od ponad dwudziestu lat postulat światopoglądowej neutralności państwa należy do kanonu żądań różnych środowisk ideologicznych, charakteryzujących się – raczej trwałą – niezdolnością do takiej aktywności publicznej, która byłaby wolna od programowej klerofobii. Do postulatu tego powrócono ponownie, a jako pretekst posłużył krzyż i podgrzewany wokół niego medialny szum, którego mimowolnymi obserwatorami byliśmy w ostatnich tygodniach. Choćby tylko wybiórcze podjęcie tej kwestii wydaje się pożyteczne, ponieważ częstotliwość, z jaką się do niej wraca jest wprost proporcjonalna do nieporozumień, które wokół niej narosły. Odnotujmy najpierw sprawę pozornie oczywistą, o której często zapomina się w debacie publicznej na podejmowany tu temat. Otóż, nie ma takiego człowieka, który by nie wyznawał jakiegoś światopoglądu, ponieważ stanowi on naturalny sposób ustosunkowania się człowieka do świata. Światopogląd jest poglądem tej oto konkretnej osoby na świat i w tym sensie nie istnieją obywatele światopoglądowo neutralni. Tym bardziej nie ma czegoś takiego, jak światopogląd

neutralny (odróżniamy ogólnie dwa typy światopoglądu: religijny i materialistyczny). A już zupełnie niemożliwe, by postulat światopoglądowej neutralności sensownie kierować pod adresem terytorium państwa, ponieważ nie jest ono osobą, aczkolwiek stanowi ono integralny składnik państwa. Neutralność światopoglądowa państwa odpada również w odniesieniu do organów władzy państwowej, ponieważ – tak samo jako terytorium państwa – nie są one osobami. Nie urzędy administracji państwowej, lecz piastujące je konkretne osoby mają jakiś światopogląd, żywią jakieś przekonania religijne lub są bezwyznaniowe. Wobec tego tylko pod adresem urzędników państwowych można kierować – co czyni się faktycznie – postulat zachowania postawy neutralności światopoglądowej. Przede wszystkim jednak, domaga się jej od osób, które stoją najwyżej w hierarchii państwowej ze względu na możliwość ich wpływania na akty legislacyjne i opinię publiczną. Od osób tych oczekuje się w praktyce powściągliwości, gdy chodzi o publiczne okazywanie swoich przekonań światopoglądowych i religijnych, ale przede

wszystkim moralnych (sic!). Nie jest przy tym bez znaczenia, z której strony tzw. sceny politycznej to żądanie dochodzi, jak również fakt, że na ogół jego adresatami są politycy, którzy opowiadają się za systemem tzw. wartości tradycyjnych, które są zakorzenione w Dekalogu i prawie naturalnym. Za tak rozumianą światopoglądową neutralnością państwa stoi w gruncie rzeczy ideologia skrajnego liberalizmu moralnego, nieznosząca żadnej krytyki poza prawem do krytyki innych koncepcji człowieka i niedopuszczająca do życia publicznego niczego innego oprócz niej, ponieważ tylko w ten sposób może ona przejąć kontrolę (o ile jej już nie przejęła) nad życiem społeczno-politycznym, aby tym samym móc urzeczywistniać liberalną koncepcję człowieka. Nie można jednak zgodzić się z taką wizją państwa, choćby tylko z punktu widzenia prawa do wolności religijnej, które obejmuje także polityków z tego oczywistego powodu, że w okresie pełnienia funkcji państwowych nie przestają oni być osobami ludzkimi. Hipokryzję tak rozumianej neutralności światopoglądowej państwa zdemaskował w swoim czasie Słu-

ga Boży, Jan Paweł II. 3 czerwca 1991 r. mówił on w Lubaczowie: „Wiara i szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem, że nie da się szukać i znajdować Boga inaczej niż w prawdziwej wewnętrznej wolności. [...] Dlatego postulat neutralności światopoglądowej jest słuszny głównie w tym zakresie, że państwo powinno chronić wolność sumienia i wyznania wszystkich swoich obywateli, niezależnie od tego, jaką religię lub światopogląd oni wyznają. Ale postulat, ażeby do życia społecznego i państwowego w żaden sposób nie dopuszczać wymiaru świętości, jest postulatem ateizowania państwa i życia społecznego i niewiele ma wspólnego ze światopoglądową neutralnością. Potrzeba wiele wzajemnej życzliwości i dobrej woli, ażeby się dopracować takich form obecności tego, co święte, w życiu społecznym i państwowym, które nikogo nie będą raniły i nikogo nie uczynią obcym we własnej ojczyźnie. A tego niestety doświadczaliśmy przez kilkadziesiąt ostatnich lat. Doświadczaliśmy tego wielkiego katolickiego getta. Getta na miarę

narodu. Zarazem więc my, katolicy, prosimy o wzięcie pod uwagę naszego punktu widzenia: że wielu spośród nas czułoby się nieswojo w państwie, z którego struktur wyrzucono by Boga, a to pod pozorem światopoglądowej neutralności”. Znamienne, że w państwie komunistycznym organy władzy państwowej były podporządkowane ideologii partii komunistycznej, a – ponad dwadzieścia lat po jego upadku – ciągle usiłuje się podporządkować państwo (tym razem demokratyczne) ideologii światopoglądowej neutralności, która bynajmniej nie jest światopoglądowo neutralna.

Myślę, że nie uchwalenie konstytucji w 1791 r. nie zapobiegłoby rozbiorom. Rangę Konstytucji 3 V 1791 r. w powstaniu współczesnego narodu polskiego zauważono już w okresie międzywojennym. 29 IV 1919 r. uchwalono ustawę „o święcie narodowym trzeciego maja”. W art. 1 ustawy stwierdzono „Dzień trzeciego maja, jako rocznica Konstytucji 1791 roku, ustanawia się w całej Rzeczypospolitej Polskiej jako uroczyste święto po wieczne czasy”. Zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości 3 V stał się świętej państwowym. Władze nowotworzonego państwa polskiego miały świadomość jak ważną rolę odegrała i mogła dalej odgrywać, w wychowaniu patriotycznym Polaków, pamięć o tym wydarzeniu. Polacy o 3 V 1791 r. pamiętali znacznie wcześniej, przed 1919 r. Już w pierwszą rocznicę uchwalenia, tj. w 1792 r., odbyły się uroczystości. Potem oficjalne, ale o charakterze lokalnym, obchody rocznicowe Polacy organizowali dopiero w czasie I wojny światowej, szczególnie od 1916 r. Najczęściej zaczynały się od publicznego spotkania przedstawicieli różnych organizacji, władz miasta, i mieszkańców w wyznaczonym miejscu, następnie przechodzono do kościoła, gdzie odbywała się uroczysta msza święta. Potem miały miejsce np. publiczne odczyty, oficjalne i towarzyskie spotkania. Manifestacje miały charakter narodowy, przepełnione były patriotyzmem i dumą z osiągnięcia Polaków, jakim była Konstytucja 3 V 1791 r. W czasie II wojny światowej oraz po 1945 r. nie można było organi-

zować obchodów rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Święto przywrócono dopiero w 1990 r., na podstawie ustawy z 6 IV tego roku „o przywróceniu Święta Narodowego Trzeciego Maja”. W ustawie zapisano również, że 3 V będzie dniem wolnym od pracy. Tak jest do chwili obecnej. Powrót do świętowania rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja na początku przemian politycznych w Polsce jest dowodem m.in. na to, że pomimo zakazów, Polacy w latach PRL, tak samo jak w latach zaborów, nie zapomnieli o wydarzeniach z 3 V 1791 r. Ustawa Rządowa z 3 V 1791 r. w praktyce funkcjonowała bardzo krótko, w rzeczywistości jednak odegrała niebagatelną rolę w powstaniu współczesnego narodu i państwa polskiego. Przez to stała się jednym z najważniejszych filarów naszej tożsamości narodowej, i suwerenności Polski. Ważną w historii nie tylko Polski datą jest też 8 maja. W tym dniu w 1945 r. Niemcy podpisały akt bezwarunkowej kapitulacji. Dzień wcześniej, w Reims we Francji, Niemcy skapitulowali na froncie zachodnim przed przedstawicielami armii USA oraz Wielkiej Brytanii. 8 maja akt kapitulacji został powtórzony już z udziałem wojsk sowieckich. Tak naprawdę wydarzenie to nie dało pełnej wolności Polakom. Nasz kraj znalazł się w strefie silnych wpływów politycznych i militarnych ZSRR. Nie mamy jednak wątpliwości, że był to dzień ważny nie tylko dla Polski, ale także dla całego świata. Bezwarunkowa kapitulacja Niemiec kończyła najbardziej brutalną i totalną, wojnę w dziejach ludzkości.

KS. ADAM ŚCIBEK SDB BIOGRAM Adam Ścibek, ur. w 1972 r., kapłan Zgromadzenia Salezjańskiego, absolwent Wyższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Salezjańskiego w Lądzie nad Wartą i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Od roku 2001 pracuje jako katecheta i duszpasterz.

Maj – miesiąc świąt i rocznic Tomasz DZIKI Pierwsza dekada maja, to okres, kiedy obchodzimy kilka świąt oraz rocznice ważnych wydarzeń. Dzień 1 maja to przede wszystkim Święto Pracy, ale również rocznica rozszerzenia Unii Europejskiej z 2004 r., w wyniku którego we Wspólnocie znalazła się także Polska. Święto 1 Maja, to Święto Pracy, znane też pod innymi nazwami, takimi jak: Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, Międzynarodowe Święto Proletariatu. Wielu Polakom święto to kojarzy się przede wszystkim z okresem PRL, i dlatego uznawane jest za relikt minionej epoki. W rzeczywistości ma dużo dłuższe tradycje niż PRL. 1 V jest świętem obchodzonym w wielu państwach na całym świecie. Zostało wprowadzone w 1889 r. przez II Międzynarodówkę, w celu upamiętnienia wydarzeń, które miały miejsce w pierwszych dniach maja 1886 r. w Chicago, kiedy w jednym z dużych przedsiębiorstw wybuch strajk robotników, w rezultacie, którego właściciel fabryki został zmuszony do dużych ustępstw, ale potem zwolnił całą załogę z pracy, a na miejsce zwolnionych zatrudnił nowych ludzi. To zachowanie stało się przyczyną protestów. Podczas demonstracji zorganizowanej właśnie 1 maja doszło do starć z policją, w trakcie, których zginęło wielu robotników. Na ziemiach polskich pierwszy raz obchody święta 1 V

miały miejsce w 1890r. Od tego momentu, co roku dochodziło do demonstracji, starć robotników z żandarmerią, i wojskiem. Robotnicy walczyli w ten sposób o poprawę warunków pracy, m.in. o skrócenie dnia pracy, podwyżki płac. Po 1945 r. 1 V, m.in. w naszym kraju, stał się okazją do manifestowania przez władze komunistyczne swoich poglądów politycznych. Organizowano ogromne pochody, w których brali udział najważniejsi przedstawiciele władz, zarówno państwowych, jak i lokalnych. Od 1951 r., na mocy ustawy z dnia 18 I tego roku „o dniach wolnych od pracy”, 1 Maja był dniem wolnym. Tak jest do chwili obecnej. 2 maja jest również dniem świątecznym. W tym dniu obchodzimy święto, które oficjalnie nazywa się Dniem Flagi Rzeczypospolitej Polskiej. Zostało wprowadzone na mocy ustawy z dnia 20 II 2004 r. „o zmianie ustawy o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej”. Święto obchodzone jest w naszym kraju od tego roku, a związane jest z faktem zawieszenia przez polskich żołnierzy biało-czerwonej flagi na kolumnie Siegessäule w Berlinie właśnie 2 V 1945 r. Wydarzenie symbolizowało zdobycie przez wojska polskie i radzieckie tego miasta i zapowiadało rychłe zakończenie II wojny światowej. Święto nie jest tak celebrowane jak np. 1 i 3 V, ale w wielu miejscowościach organizowane są różnego rodzaju imprezy, akcje i manifestacje patriotyczne. Ważne święto obchodzimy 3 V. W tym dniu przypada rocznica uchwalenia Konstytucji 3 Maja z 1791 r. Ustawa rządowa z 3 V 1791 r. niewątpliwie była wielkim

osiągnięciem polskiego oświecenia. W okresie systematycznego upadku Rzeczypospolitej, w pewnych kręgach społecznych, widziano konieczność przeprowadzenia w Polsce gruntownych zmian ustrojowych, gospodarczych, i społecznych. Konstytucja 3 V 1791 r. była ukoronowaniem polskiej myśli oświeceniowej. Miała stać się decydującym instrumentem do naprawy ustroju Rzeczypospolitej. Tworzyła nowoczesny, jak na tamte czasy, ustrój państwa. Zapowiadała likwidację wielu złych przejawów codziennego życia, m.in. zgubnego liberum veto. Mówiła o zrównaniu, w wielu aspektach, mieszczan ze szlachtą; o objęciu chłopów opieką państwa. Niestety jej twórcy nie otrzymali szansy na realizację wszystkich zapisów. Po wojnie w obronie Konstytucji przyszedł drugi, a po upadku insurekcji kościuszkowskiej, trzeci rozbiór, w wyniku, którego państwo polskie przestało istnieć. Uważa się, że uchwalenie Konstytucji przyśpieszyło koniec Polski. Należy spojrzeć na to jednak także z innej strony. Konstytucja 3 Maja była pierwszym w Europie i drugim na świecie (po konstytucji amerykańskiej z 1787 r.) spisanym i nowoczesnym, nadrzędnym aktem prawnym (ustawą zasadniczą, w dzisiejszym tego słowa znaczeniu), który regulował ustrój państwa. Nie planowała tak rewolucyjnych zmian, jakie zachodziły we Francji od 1789 r., ale stała się pierwszym na tak dużą skalę (a więc trochę też rewolucyjnym) krokiem Polaków na drodze tworzenia nowoczesnego społeczeństwa i nowoczesnego państwa.

www.pismowloclawskie.eu


8

PISMO W Ł O C Ł A W S K I E

Walczą o płacę minimalną

Niepewny los rolnictwa

Zgodnie z obecnymi przepisami wysokość minimalnego wynagrodzenia na dany rok ustalana jest w drodze negocjacji na forum Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych. Obecnie wynosi 1386 zł. To bardzo mało, jeśli uwzględni się rosnące w zastraszającym tempie ceny, coraz wyższe opłaty za mieszkanie i media. Na początku 2011 roku, przy wsparciu NSZZ „Solidarność, zawiązał się Komitet Obywa-

siłek na dziecko (68 zł) i zwrot podatku (ulga na dziecko 50 zł) może zapewnić swojej rodzinie życie tylko na poziomie minimum egzystencji obliczonego przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych, które uwzględnia jedynie te potrzeby, których zaspokojenie nie może być odłożone w czasie, a konsumpcja niższa od tego poziomu prowadzi do biologicznego wyniszczenia. Celem projektu jest stopniowe podwyższanie minimalne-

otrzymanych z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, ok. 2,32 mln zł za każde 10 zł podwyższające wysokość minimalnego wynagrodzenia. Tymczasem podniesienie pła-

telski Inicjatywy Ustawodawczej w sprawie podniesienia płacy minimalnej. Podwyższenie płacy minimalnej jest konieczne z uwagi na trudną sytuację finansową pracowników o najniższych dochodach. Minimalne wynagrodzenie na obecnym poziomie powoduje wzrost ubóstwa i wykluczenie społeczne. Poniżej minimum egzystencji żyło w 2010 roku 12% pracowników! Z przeprowadzonych badań wynika, że pracownik mający na utrzymaniu żonę wychowującą małe dziecko otrzymujący w 2010 roku minimalne wynagrodzenie (1317 zł brutto), za-

go wynagrodzenia za pracę do wysokości 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w tempie zgodnym z tempem wzrostu gospodarczego. A dokładniej: wysokość minimalnego wynagrodzenia będzie ulegała szybszemu zwiększaniu w przypadku wzrostu PKB o co najmniej 3%, natomiast jeśli wzrost gospodarczy będzie niższy lub będzie miał wartość ujemną, minimalne wynagrodzenie będzie ustalane według dotychczas przyjętych zasad. Jakie będą skutki finansowe dla budżetu państwa proponowanej ustawy? Według danych

cy minimalnej tylko o 10 zł zapewni budżetowi państwa, dzięki odprowadzanym do kasy państwa podatkom i składkom, 14,39 mln zł dodatkowych wpływów. Pamiętajmy jednak, że faktyczne wpływy budżetowe będą jeszcze wyższe, ponieważ obliczenia te oparto tylko na liczbie osób zatrudnionych w podmiotach gospodarczych zatrudniających powyżej 9 osób. Poza tym przy wzroście minimalnego wynagrodzenia obejmować będzie ono większy procent zatrudnionych. Wzrosną też wpływy budżetowe z podatku VAT.

Rząd koalicji Platformy Obywatelskiej i PSL biernie przygląda się problemom polskiej wsi, a tymczasem rolnicy uskarżają się na mnożące się problemy. Poseł Łukasz Zbonikowski wygłosił w Sejmie oświadczenie w sprawie trudnej sytuacji polskiego rolnictwa. Jak wygląda dziś polskie rolnictwo? Ewidentne nierówności, jak choćby w kwestii mniejszych dopłat dla naszych rolników, pozostają bez zmian. Czy w takiej sytuacji można mówić o zdrowej konkurencji, o równych prawach członków Unii Europejskiej? Lista zaniedbań jest długa. Prowadzona polityka rozregulowała rynki rolne. Zahamowany został rozwój gospodarczy, czego przykładem są opóźnienia związane z wdrażaniem Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Obserwujemy rosnące bariery w dostępie mieszkańców wsi do świadczeń opieki zdrowotnej. W budżecie na rolnictwo przeznaczone są mniejsze środki, a na dokładkę niebezpiecznie eksperymentuje się z doradztwem rolniczym. Tymczasem administracja działająca na rzecz rolnictwa wyraźnie się upolityczni-

ła, a prym wiedzie tu Polskie Stronnictwo Ludowe. Jednak działacze PSL nie potrafili właściwie ochronić rynku przed napływem skażonych produktów rolnych, nie przeciwdziałali odpowiednio także spadkowi opłacalności produkcji rolnej. O pomstę do nieba wołają również zaniedbania w zakresie konserwacji i utrzymania urządzeń melioracji, które, tak na marginesie, dotyczą nie tylko wsi, czego przykładem jest także sytuacja z mojego rodzinnego Włocławka. Polski rolnik wobec nierównej konkurencji z obywatelami innych państw Unii Europejskiej zmagać się musi jeszcze z niezrozumieniem w sytuacji, gdy brakuje pomocy ze strony polskich władz. Przedstawiciele koalicji rządzącej zdają się nie rozumieć, że jednym z fundamentów naszego państwa powinno być silne rolnictwo. Nie pierwszy raz apeluję już z tej mównicy o to, by polski rząd dbał o interesy Polaków – mówił z trybuny sejmowej poseł Łukasz Zbonikowski – Jeżeli chcemy myśleć o bezpiecznej przyszłości państwa, zadbajmy też o tych, którzy, według znanych słów, żywią i bronią. MATEUSZ SEREK

HUMOR

MATEUSZ SEREK

Ustawa da wolność lokatorom Sejm pracuje nad nowelizacją ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Prawdopodobnie już w sierpniu wejdą w życie znaczące zmiany, dzięki którym spółdzielnie będą działały inaczej. Prezesi będą wybierani w wyborach bezpośrednich, a nie przez radę nadzorczą. Projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych zakłada koniec błogiego komfortu spółdzielczego lobby i wolność lokatorów – mówi Łukasz Zbonikowski, który zajmuje się sprawami spółdzielni mieszkaniowych. Według założeń nowelizacji wystarczy, ze w budynku spółdzielczym wykupione

zostanie choć jedno mieszkanie, a blok automatycznie stanie się wspólnotą. Wtedy zapadnie decyzja wspólnoty, kto ma nią zarządzać – spółdzielnia mieszkaniowa, firma zewnętrzna czy też sami mieszkańcy. Obecnie zdarzają się sytuacje, gdy spółdzielnie różnicują czynsze dla mieszkań lokatorskich i własnościowych. Prezesi spółdzielni wybierani w wyborach bezpośrednich będą musieli wykazać się dobrymi wynikami pracy, by lokatorzy wybrali ich na funkcję. Będą dbać o to, by nie tracić odłączających się wspólnot. Zmianie ma podlegać także system kontroli. Dotychczas lustratorami i kontrolerami byli członkowie

zarządów innych spółdzielni, co nie sprzyjało ujawnianiu nieprawidłowości. Nowe prawo zakłada rozdzielenie funkcji członków zarządów i kontrolerów. Przeciwna zmianom jest Krajowa Rada Spółdzielcza, której zależy na zachowaniu status quo. Rada rozesłała do spółdzielni pismo z informacją o tworzeniu swoistego ruchu oporu i składce po tysiąc złotych na zablokowanie ustawy. To jest chore, bo przecież KRS utrzymuje się ze składek spółdzielców – komentuje poseł Łukasz Zbonikowski – osobiście wierzę, że w czerwcu Sejm przyjmie korzystne dla lokatorów zmiany.

Co przyniesie nam polska prezydencja w UE?

SER

Głosami PO, SLD i PSL złagodzona ustawa narkotykowa Można uznać, że Sejm faktycznie zniósł w Polsce bezwzględną karę za posiadanie narkotyków. Jeśli prokurator uzna, że ktoś ma narkotyków niewiele, może odstąpić od karania. Na pewno ucieszą się dilerzy, ucieszą się narkoma-

ni, ale czy ucieszą rodzice? Platforma przekonuje, że nowy przepis to ratowanie życia młodym ludziom, którzy łapani na posiadaniu skręta mogą trafić do więzienia. Czy na pewno? Dla narkotyków zrobiono groźną furtkę. Pozostawienie prokuratorowi

wolnej ręki oznacza w praktyce bezkarność. Bo skoro jeden prokurator odstąpi od kary za posiadanie narkotyków, to dlaczego karać mają inni prokuratorzy? Przeciwko nowelizacji ostro protestowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Platforma jest

cyniczna, bo zachowuje penalizację za posiadanie, ale daje jasny sygnał, że kar nie będzie – nie krył oburzenia prezes PiS Jarosław Kaczyński. Marek Suski podsumował, że za rządów PO wszystko zdrożeje, ale narkotyki będą tańsze. W sukurs opozycji przyszedł

www.pismowloclawskie.eu

Eugeniusz Kłopotek z PSL, który jako jedyny poseł koalicyjny zagłosował przeciw ustawie. Pozostali posłowie PO i PSL, wspierani przez SLD zdecydowanie poparli złagodzenie ustawy narkotykowej. MATEUSZ SEREK


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.