3 minute read

Marzenie o nurkowaniu na łodzi podwodnej

Marzenie o nurkowaniu na łodzi podwodnej

Tekst i zdjęcia Hubert Borg

HMS Stubborn był 66-metrowym okrętem podwodnym klasy S, zwodowanym 11 listopada 1942 roku. Zanim w 1945 roku został wysłany na Daleki Wschód, gdzie zatopił trzy japońskie statki, brał udział w wielu udanych atakach na niemieckie statki i okręty podwodne w Zatoce Biskajskiej i w Norwegii.

Niestety, natknął się na bombę głębinową i zatonął, uderzając w dno na głębokości 166 m (zaprojektowany był na maksymalnie 90 m!), powodującuszkodzenie części rufowej. Statek wrócił na Maltę, gdzie po uznaniu, że uszkodzenia są zbyt rozległe, został zatopiony niedaleko Qawra Point. Miał tam być wykorzystywany jako cel dla ASDIC (testowanie sonaru).

Marzenie o nurkowaniu na łodzi podwodnej

Opowieść ta dotyczy mojego dawnego marzenia, które spełniło się już niemal 18 lat temu, a teraz chciałbym podzielić się moją przygodą z Wami…

Okręty podwodne zawsze przyciągały moją uwagę. Chciałem się dowiedzieć, jak działają, co utrzymuje okręt na powierzchni i jak marynarze takich okrętów żyją pod powierzchnią wody. Zanurzałem się głęboko w historii i specyfikacjach technicznych, aby kolejno odkrywać odpowiedzi na moje pytania. Ale wizyta w prawdziwej królewskiej łodzi podwodnej pozostawała na mojej liście marzeń… Należy zaznaczyć, że tak naprawdę niewielu ma szansę zobaczyć lub odwiedzić łódź podwodną na Malcie. Możemy tylko o nich czytać i podziwiać zdjęcia.

Wrak wyglądał zupełnie inaczej pod tym kątem – jeszcze piękniej. Moje marzenie się spełniło!

Wrak wyglądał zupełnie inaczej pod tym kątem – jeszcze piękniej. Moje marzenie się spełniło!

Pod koniec lat 90-tych słyszałem wiele opowieści o czterech wrakach okrętów podwodnych, które zatonęły lub zostały zatopione wokół Wysp Maltańskich. Jeden z nich, HMS Stubborn, został zatopiony w 1946 r. na głębokości 58 m, co wówczas było dla mnie bardzo ważne. Kolejny, HMS Olympus zaginął podczas II wojny światowej.

Na 30-stym metrze mogliśmy zobaczyć dno morza 25 m pod nami, a na 45 m spojrzałem w dół i zobaczyłem cudownie nienaruszony okręt podwodny…

Pozostałe dwa legendarne okręty podwodne, utracone na wodach maltańskich, nie zostawiły po sobie wielu śladów wskutek eksplozji, więc wiedziałem, że muszę zanurkować przy wraku HMS Stubborn.

Przygotowanie do nurkowania wrakowego

Ze względu na głębokość, na jakiej znajduje się wrak, niezbędny jest hel zarówno ze względu na to, że redukuje narkozę jak i wymagania reżimu dekompresyjnego. Musiałem zrobić kurs nurkowania z użyciem trimixu normoksycznego, który pozwala bezpiecznie zejść na głębiny – z jasnym umysłem, pozwalającym zapamiętać wrażenia z nurkowania.

Aby uatrakcyjnić kurs, nurkowania kwalifikacyjne zwykle przeprowadza się na wrakach. Kursy na Malcie oznaczają również niemal gwarantowaną pogodę i znakomitą widoczność – coś, czego nie można być pewnym w innych miejscach. Droga z Zatoki św. Pawła na miejsce nurkowania, 18 lat temu, zajęła nam około 1,5 godziny! Dzisiaj możemy korzystać z luksusu nurkowania z własnej łodzi, rozpoczynając podróż z Zatoki Mellieha, co trwa maksymalnie około 20 minut.

Zejście po linie do wraku okrętu podwodnego HMS Stubborn

Po przybyciu na miejsce nurkowe sklarowaliśmy sprzęt, wczepiliśmy stage dekompresyjne i wskoczyliśmy do wody. Płynąc w stronę liny przeprowadziliśmy szybką kontrolę sprzętu na bomblowanie na małej głębokości. Na 30-stym metrze mogliśmy zobaczyć dno morza 25 m pod nami, a na 45 m spojrzałem w dół i zobaczyłem cudownie nienaruszony okręt podwodny, leżący na czystym, białym piasku i skałach łupkowych pokrywających dno morskie. Na ten widok wydałem okrzyk radości. Zejście po linie zajęło nam zaledwie dwie minuty, i po szybkiej kontroli, aby upewnić się, że wszystko było tam, gdzie powinno, popłynęliśmy w kierunku statku, aby zrobić trochę zdjęć dwóch rufowych wyrzutni torped.

Wrak wyglądał zupełnie inaczej pod tym kątem – jeszcze piękniej. Dekompresja przebiegła bez komplikacji przy wtórze szerokich uśmiechów moich kolegów. Moje marzenia się spełniły!

Nienaruszona wieża dowodzenia z otwartymi włazami, włazy wentylacyjne, elegancka dziobowa sekcja hydrodynamiczna i wreszcie ogromne wyrzutnie torped. Góra wraku znajdowała się na 45 metrach, gdzie otwarte były dwa włazy. Najszerszy właz miał tylko 60 cm średnicy i był zapchany osadami. Włazy były szerokie jedynie na tyle, aby mógł się przez nie przecisnąć normalnie ubrany człowiek, ale nie nurek z twinem na plecach, zatem penetracja nie była zalecana. Znaleźliśmy inny właz na rufie. Kończył się jednak nasz planowany czas nurkowania. Rozpoczynając wynurzanie po spędzeniu 25 minut na średniej głębokości 55 m, spoglądaliśmy na wrak Stubborn.

Wrak wyglądał zupełnie inaczej pod tym kątem – jeszcze piękniej. Dekompresja przebiegła bez komplikacji przy wtórze szerokich uśmiechów moich kolegów. Moje marzenia się spełniły!