
2 minute read
Zapoluję na polującego rysia
Z Rafałem Łapińskim, miłośnikiem przyrody, laureatem konkursów fotografii przyrodniczej, którego zdjęcia dzikich zwierząt można właśnie podziwiać na wystawie czasowej w Muzeum Leśnictwa, rozmawia Karolina Ziółkowska.
Pana zainteresowania przyrodą i fotografią wywodzą się z pewnością z ugruntowanych rodzinnych tradycji. Jak to się zaczęło? Od początku, w sposób naturalny, wciągnęła Pana ta pasja, czy miał Pan kiedyś inną wizję swojej przyszłości? A może pamięta Pan swoje pierwsze zdjęcie?
Advertisement
Zaczęło się raczej w sposób naturalny. Od dziecka towarzyszyłem tacie [Włodzimierz Łapiński, leśnik, znakomity fotografik przyrody – przyp. red.]. podczas wyjazdów fotograficznych, pomagałem w budowie czatowni itp. Nie pamiętam swego pierwszego zdjęcia, ale pamiętam moment, gdy dostałem pierwszy sprzęt fotograficzny: starą, małoobrazkową prakticę, światłomierz oraz lampę błyskową. fot. M. Stefaniuk


Co ojciec sądzi o Pana pracach? Bywa (lub bywał) krytyczny?
Nie zawsze zgadzamy się w ocenie zdjęć. Myślę, że jest to kwestia różnicy pokoleniowej i przepaści w sprzęcie, jakim przez całe życie posługiwał się mój tata, a jakim obecnie posługuję się ja. Każdy fotograf wypracowuje swój indywidualny warsztat, dzięki któremu jest rozpoznawalny. Dlatego spieramy się czasem o jakiś kadr, ale są to wyjątkowe sytuacje.
Czy fotografia dzikiej przyrody jest dziedziną, którą łatwo opanować? Na co trzeba zwrócić uwagę podczas pierwszego wyjścia na bezkrwawe łowy?
Fotografia zwierząt zdecydowanie nie jest łatwa. Jeśli np. chcemy zrobić zdjęcie portretowe jelenia, to musimy znaleźć się na dystansie poniżej 20 metrów. Już to jest bardzo trudne, a gdy dodamy do tego, że zdjęcia robi się z ziemi (a nie np. z ambony), musi być to przy świetle dziennym, z ładnym tłem oraz odpowiednim wiatrem, by zwierzę nas nie wyczuło – to zadanie robi się naprawdę bardzo ciężkie. Młodym adeptom polecam najpierw naukę na gatunkach mało płochliwych. Można zacząć od zwierząt zamieszkujących parki miejskie, a następnie spróbować swych sił np. z sarnami, które nie są specjalnie wymagające jeśli chodzi o maskowanie się fotografa.
Może Pan zdradzić Czytelnikom, czy jakieś zwierzę lub roślinę szczególnie lubi Pan fotografować?
Trudno jednoznacznie powiedzieć, który gatunek lubię w tym kontekście najbardziej. Na pewno im zwierzę jest ostrożniejsze, a mi uda się zrobić dobry kadr, tym mam z tego większą satysfakcję. Jednymi z ulubionych obiektów, które fotografuję z dużą satysfakcją, są jelenie. Podczas rykowiska poświęcam się im całkowicie i przez miesiąc jestem w terenie po dziesięć godzin dziennie.
Niedawno w telewizji mówił Pan o ptakach sprzątających niedopałki i kapsle. Może Pan powiedzieć, na czym to polega? Co Pan sądzi o wykorzystywaniu dzikich zwierząt w tym celu?
Pomysł szwedzkich naukowców, by ptaki krukowate sprzątały drobne śmieci, opiera się na mechanizmie nagrody za wykonanie jakiejś czynności. W tym przypadku wrzucenie czegoś, np. niedopałka, do specjalnego urządzenia powoduje, że wynagradza ono sprzątacza jakimś smakołykiem. Ptaki krukowate są bardzo inteligentne i z pewnością się tego nauczą, jednak moim zdaniem jest to tylko ciekawy eksperyment i raczej nie wpłynie w widoczny sposób na czystość miast.

fot. R. Łapiński

fot. R. Łapiński
Ma Pan jakieś fotograficzne marzenie?
Każdy ma jakieś marzenia związane ze swoją pasją. Kiedyś bardzo chciałem sfotografować polowanie wilków. Udało mi się, choć oczywiście i w tym temacie jest jeszcze dużo do zrobienia. Mam też nadzieję, że uda mi się kiedyś zrobić zdjęcie przedstawiające polowanie rysia. Nie jest to niemożliwe, wystarczy spędzać dużo czasu w terenie i mieć odrobinę szczęścia.
W takim razie życzę szczęścia, nie tylko fotograficznego. I dziękuję za rozmowę.
Nowa wystawa w Muzeum Leśnictwa! Co? – Mieszkańcy lasu – fotografie Rafała Łapińskiego
Gdzie? – Oficyna, galeria w holu Kiedy? – 18 marca – 25 czerwca