1935–1939. Napięcie pomiędzy naturą – dziedziną wiecznej metamorfozy
określał Boullée mianem „architektonicznego wariata”). Oto rewers
– a cywilizacyjnym konstruktem decyduje o istocie „wzniosłych” projek-
powierzchni kuli, dosłownie przyjmującej formę globu, okazuje się
tów tego oświeceniowego architekta.
sklepieniem niebieskim. Ta czarna ściana – niczym kurtyna – oddziela
∞
ludzkiego obserwatora od niemieszczącej się w jego wyobrażeniach przestrzeni, przetłumaczonej jednak na język punktów o wymiernej
Konflikt ten znajduje najpełniejsze odzwierciedlenie w twórczości
wielkości, rozmieszczonych na Kartezjańskiej siatce współrzędnych.
Étienne’a-Louisa Boullée. Ów architekt, mało aktywny jako praktyk,
W centrum ograniczonej „nieograniczonym” firmamentem przestrzeni
występując w latach 1778–1788 w roli nauczyciela i teoretyka w École
architekt umieścił kolejną ziemską kulę – miniaturę większego globu
Nationale des Ponts et Chaussées, wywarł na jemu współczesnych
– o powierzchni równie nieprzeniknionej dla widza jak otaczająca go
znaczny wpływ, wytrwale doskonaląc swój charakterystyczny geome-
„płaszczyzna” nieba. To iluzoryczne sklepienie podobne jest w istocie
tryczny styl, inspirowany formami klasycznymi. Zadania, które stawiał
do sferycznego lustra, w którym przegląda się obserwator – nie widząc
przed sobą Boullée, znakomicie ilustruje (szeroko rozpowszechniany
niczego poza sobą. Doznanie to znajduje może najpełniejszy wyraz
i dyskutowany) projekt mauzoleum Isaaca Newtona z 1784 roku. U pod-
w myśli Pascala: „Wiekuista cisza tych nieskończonych przestrzeni
stawy ogromnej kuli, o średnicy około stu pięćdziesięciu metrów, miał
przeraża mnie”3.
�
się znaleźć symboliczny grobowiec twórcy teorii grawitacji – w tym miejscu axis mundi przebija sztuczną sferę, łącząc ją z powierzchnią ziemskiego globu. W centrum sferycznej budowli umieszczono skonstruowany z metalowych pierścieni Kopernikański model układu słonecznego; w wizji Boullée „słońce” – źródło światła – płonęło tylko w nocy. Za dnia do wnętrza monumentu promienie słoneczne miały wpadać przez otwory wycięte w powierzchni kuli tak, by stworzyć gwiezdną mapę nieba. „Wzniosły” pomnik Newtona – ziemskiej emanacji abstrakcyjnego Rozumu – funkcjonuje w wyobraźni architekta-Maga dzięki dyskretnemu terrorowi, jakiemu powinien poddać się obserwator. W despotycznym operowaniu światłem i ciemnością, czyniąc z nocy dzień, a z dnia noc, Boullée staje się prekursorem kinematograficznych spektakli. W swoim buncie przeciw porządkowi Natury mógłby – podobnie jak Claude-Nicolas Ledoux – porównać się do demiurga. Tym samym pomnik mający w zamyśle być niejako „zwierciadłem” natury, staje się obrazem zadanego jej gwałtu. Stąd już niedaleka droga do powszechnie wówczas znanego projektu Panopticonu w Arnhem (inspirowanego „idealnymi” szkicami Jeremy’ego Benthama z 1791 roku), gdzie więźniowie niczym satelici otaczają zasiadającego w centrum strażnika, odwrotnie niż we wzorowanej na rzymskim Koloseum rewolucyjnej Świątyni Prawodawstwa: tam mówca zostaje poddany czujnej kontroli tysięcy par oczu. O ileż mniej dojmujące były wizje labiryntowych budowli z cyklu Carceri Giovanniego Battisty Piranesiego?
∞
Bardziej dosadną egzemplifikację figury obserwatora/obserwowanego zawarł w swoim projekcie „Świątyni Ziemi” Jean-Jacques Lequeu (który
20
3
B. Pascal, Myśli, przeł. T. Żeleński (Boy), Warszawa: Instytut Wydawniczy „Pax”, 1972, s. 91.
JAKUB WOYNAROWSKI