3 minute read

Jurko Prochaśko

ALEKSANDRA KĘDZIOREK: W 2014 roku był Pan kuratorem wystawy Modernity: Promise or Menace? (Nowoczesność – obietnica czy zagrożenie?), pokazywanej w pawilonie Francji na Biennale Architektury w Wenecji. Wystawa wyróżniała się na tle innych narodowych ekspozycji, które w większości sumiennie realizowały temat zaproponowany przez kuratora Biennale, Rema Koolhaasa: Absorbing Modernity, 1914–2014 (Absorbując nowoczesność, 1914–2014). W jaki sposób Pana narracja na temat nowoczesności różniła się od ogólnej retoryki Biennale? JEAN-LOUIS COHEN: W Wenecji podałem w wątpliwość wyrafinowany, ale jednak naiwny dyskurs na temat nowoczesności wprowadzony przez Rema Koolhaasa. Stwierdziłem, że modernizm ma także złe strony. Reprezentował również dyskusyjne polityki i był postrzegany jako zagrożenie, coś niebezpiecznego – co kontrastuje z oficjalnym celem „ruchu nowoczesnego”, którym było idealne połączenie nowych form z reformą społeczną. Jednym z przykładów jest Cité de la Muette w Drancy, zbudowane w 1934 roku przez Eugène’a Beaudouina i Marcela Lodsa jako odizolowany podmiejski kompleks mieszkaniowy, już pomyślany w logice odosobnienia i z dużym potencjałem do stania się panoptykonem. Podczas II wojny światowej urządzono tam obóz koncentracyjny. Innym przykładem jest willa Arpel z filmu Mój wujaszek Jacques’a Tatiego, która przejmuje władzę nad użytkownikiem. AK: W filmach Tatiego, takich jak wspomniany Mój wujaszek czy Playtime, nowoczesna architektura tworzy pułapki, a główny bohater, pan Hulot, nieustannie w nie wpada. Wielkoskalowy model willi Arpel stanął w centrum Pana wystawy. Jaki obraz nowoczesności wyłania się z filmów Tatiego? W jaki sposób wplótł Pan stworzone przez niego metafory nowoczesności w narrację własnej wystawy? JLC: Tati w gruncie rzeczy nie był wrogiem nowoczesnej architektury. Po premierze Mojego wujaszka ludzie pytali go: a więc nienawidzisz nowoczesnej architektury? Odpowiadał: nie, ale trzeba się nauczyć jej używać. Tati nabijał się ze snobizmu francuskiego drobnomieszczaństwa, zafascynowanego zewnętrznymi oznakami nowoczesności – z jego obrazów, takich jak niepraktyczny ogród pani Arpel, czy absurdów, takich jak automatyczne drzwi do garażu nieumyślnie zamykane przez psa. Tati widział, jakie ryzyko tkwi w połączeniu nowoczesnej architektury z masowym społeczeństwem, co dobrze ilustruje Playtime, gdzie spotykają się masowa praca, masowe zamieszkiwanie i masowa turystyka.

Wenecki pawilon francuski z 2014 roku wskazywał na ten podwójny wymiar nowoczesności: pokusę upraktycznienia i uwolnienia życia codziennego od starych zagraconych wnętrz, ale też nowoczesne budynki rodem z koszmaru, które oswabadzają się i zwracają przeciwko ich użytkownikom. Model willi połączony z projekcją krótkich sekwencji filmu krystalizował to napięcie. AK: Różne figury retoryczne pojawiają się w historii sztuki i architektury, choć często pozostają nieuświadomione. Spotykamy się przy okazji Pana wykładu Bauhaus East, Bauhaus West: Reception in Moscow and Paris (Bauhaus na Wschodzie, Bauhaus na Zachodzie. Odbiór w Moskwie i Paryżu) w Muzeum Narodowym w Krakowie, jednego z wielu wydarzeń zorganizowanych w ramach światowych obchodów stulecia Bauhausu. Z liczby tych wydarzeń i ich geograficznego zasięgu można wnioskować, że Bauhaus był wszędzie. Pan również poruszył ten wątek w swoim wykładzie. JLC: To ważne pytanie: co właściwie rozumiemy przez Bauhaus? Istnieje wąska definicja Bauhausu jako instytucji edukacyjnej, skupiona na nauczycielach, mistrzach, studentach i programie nauczania. Jest też szersza definicja, a może się ona stać nadzwyczaj szeroka. Odnosi się do budynków Bauhausu powstałych właściwie bez związku z jego programem nauczania, do pozaszkolnej aktywności jego mistrzów, do aktywności wszystkich studentów itd. Tak rozumiany Bauhaus staje się światem samym w sobie.

Advertisement

Funkcjonuje również inne – powiedziałbym: lichsze – rozumienie Bauhausu jako stylu, zgodnie z którym każdy nowoczesny projekt nazywany jest Bauhausem, tak jak każdy nowoczesny kompleks mieszkaniowy utożsamiany jest z Le Corbusierem. W takim podejściu Bauhaus – by posłużyć się figurą retoryczną – staje się synekdochą czy metonimią nowoczesności jako takiej, jednym z tych magicznych terminów, takich jak „miasto-ogród”, w które można wtłoczyć masę znaczeń. Weźmy na przykład tak zwane Białe Miasto w Tel Awiwie, obecnie kojarzone z Bauhausem. Tylko czterech spośród setki architektów zaangażowanych w jego projektowanie było absolwentami tej szkoły. Ich tamtejsze budynki nie miały nic wspólnego z tym, czego nauczyli się w Dessau czy Berlinie. „Bauhaus” jest tu czystą metonimią, bez związku z prawdziwym historycznym rozwojem.

W moim wykładzie skupiłem się nie na historii Bauhausu w Weimarze, Dessau i Berlinie, choć sporo o niej pisałem, ale na międzynarodowym czy transnarodowym wymiarze architektury

Model willi Arpel prezentowany na wystawie Modernité : promesse ou menace? (Nowoczesność: obietnica czy groźba?), kurator: Jean-Louis Cohen, Pawilon Francuski, 14. Biennale Architektuty w Wenecji, 2014