Zdrowie kobiety Q3 2025

Page 1


Zdrowie kobiety

NIE PRZEGAP: NOWOŚCI

Ujarzmić migrenę. Dla kogo nowoczesne terapie? s.03

INSPIRACJE

Lato nie musi być wrogiem zdrowia intymnego s.06

EKSPERT

Hormonozależny rak piersi – co oznacza taka diagnoza? s.13

04

Sylwia Ryba

Migrena – gdy ból staje się codziennością

10

Dr n. o zdr. Aleksandra Krupa Zmęczenie, kołatanie serca, kruche paznokcie. Może to anemia?

12

Dr n. med. Mariola Kosowicz

Rak piersi: jak odnaleźć siłę w chaosie diagnozy

16

Emilia Pobiedzińska Menopauza to wyzwanie dla skóry

Business Developer: Iza Bolczak (+48 537 696 500, iza.bolczak@mediaplanet.com) Content and Production Manager: Izabela Krawczyk Managing Director: Krystyna Miłoszewska Skład: Mediaplanet Opracowanie redakcyjne: Izabela Rzepecka, Aleksandra Podkówka-Poźniak Fotografie: Magdalena Wójcik PhotoSense, Waldemar Kompała/TVP, stock.adobe.com, zasoby własne Kontakt e-mail: pl.info@mediaplanet.com Adres: MEDIAPLANET PUBLISHING HOUSE SP. Z O.O., ul. Zielna 37, 00-108 Warszawa

zdrowiekobietyPL mediaplanetpl mediaplanet Mediaplanet.Poland

Zdrowie seksualne do poprawki

Internet jest dla młodzieży ważnym i często jedynym źródłem

wiedzy o seksualności – chętniej słucha influencerów niż profesorów mówiących ex cathedra. Czy to dobre źródło?

Może być, ale wymaga selekcji, bo wartościowa wiedza ma w sieci słabą siłę przebicia.

Dr n. med. Agnieszka Nalewczyńska Ginekolożka oraz specjalistka medycyny estetycznej, założycielka Kliniki Estebelle w Warszawie. Prowadzi Fundację Jeszcze, promującą edukację ginekologiczną. Aktywna wykładowczyni i popularyzatorka zdrowia kobiet.

drnalewczynska

Jak ocenia pani poziom wiedzy Polaków o zdrowiu ginekologicznym i seksualnym? Poziom wiedzy Polaków o zdrowiu ginekologicznym i seksualnym wciąż pozostawia wiele do życzenia. Najwięcej braków widać w podstawowej edukacji antykoncepcyjnej i prozdrowotnej – wiele osób nie wie, co należy zbadać przed rozpoczęciem współżycia, jakie choroby można przenieść drogą płciową ani jakie szczepienia warto wykonać. Niska jest też świadomość dotycząca leków okołoseksualnych. Zupełnie zapomnianym tematem pozostaje też menopauza.

Kobiety potrafią odwiedzić nawet dziesięciu różnych specjalistów, zanim którykolwiek powie im, że dolegliwości, na które się uskarżają, mogą mieć związek z przekwitaniem. Na jednej z konferencji podeszła do mnie zapłakana 53-latka. Powiedziała, że dopiero teraz zrozumiała, że jej problemy – uznawane dotąd za czysto psychiczne – są w rzeczywistości objawami menopauzy. Była zdziwiona, że dotychczas żaden z lekarzy, w tym neurolog, nie powiązał ich z tłem hormonalnym.

Wydawać by się mogło, że temat menopauzy jednak często pojawia się w przestrzeni publicznej, chociażby w reklamach kremów…

Reklamy kremów to nie rozmowa o menopauzie — to jej komercjalizacja. Te przekazy mówią: „ukryj, zamaskuj, wyglądaj młodziej”. Prawdziwa reprezentacja to różnica między „kup produkt, żeby nikt nie poznał” a „porozmawiajmy o tym, czego się spodziewać”. Przekwitanie wciąż bywa stygmatyzowane, a kobiety milczą, bo w naszej kulturze miesiączka symbolicznie otwiera kobiecość, a ostatnia bywa odbierana jako jej koniec.

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Spójrzmy na osoby publiczne – nawet na arenie międzynarodowej temat menopauzy poruszają właściwie tylko aktorki Naomi Watts i Halle Berry. Gdyby więcej znanych kobiet mówiło o menopauzie otwarcie, mogłoby

to mieć istotne znaczenie edukacyjne, zwłaszcza dziś, gdy przewlekły stres powoduje wcześniejsze wejście w okres perimenopauzy.

Z jakimi mitami o zdrowiu intymnym spotyka się pani najczęściej?

Mitów jest wciąż sporo. Ostatnio na Instagramie krąży ten o „perełkach księżniczek” – ziołach, które rzekomo usuwają przywry, endometriozę i oczyszczają drogi rodne. Wśród młodszych dziewczyn popularne są też przekonania, że nastolatka nie może używać tamponu czy że podczas miesiączki nie można zajść w ciążę. A do tego dziewczyny zadają mi mnóstwo pytań o najbardziej podstawowe sprawy. To wszystko pokazuje, jak bardzo brakuje dobrej edukacji seksualnej.

Najwięcej braków widać w podstawowej edukacji antykoncepcyjnej i prozdrowotnej.

Dlaczego kobiety rezygnują z profilaktyki ginekologicznej?

To kwestia złych doświadczeń i wstydu, ale też problem słabego dostępu do lekarzy. Żniwo zbiera również brak edukacji i nieprawidłowe wzorce rodzinne. Oczywiście, są kobiety, które przyprowadzają do ginekologa już 12-letnie córki, ale też masa takich, które uważają, że skoro nic nie boli, to nie trzeba się badać i kończą wizyty u ginekologa na urodzeniu dziecka. Profilaktyka to odpowiedzialność za bliskich i za siebie. Kobieta, która dba o swój wygląd, tym bardziej powinna raz w roku zadbać o swoje zdrowie u ginekologa.

Ujarzmić migrenę.

Dla kogo nowoczesne terapie?

Mimo pojawienia się leków nowej generacji tylko jedna czwarta pacjentów z migreną jest leczona profilaktycznie.

Tymczasem nowoczesne terapie działają szybko, skutecznie i są bezpieczne, nawet dla osób z wielochorobowością.

Dr n. med. Ewa

Czapińska-Ciepiela

Neurolożka, specjalizuje się w leczeniu padaczki i bólów głowy, pracuje

w Centrum Leczenia

Padaczki i Migreny w Krakowie, prowadzi bloga na temat migreny i padaczki okiemneurologa.pl

okiemneurologa okiemneurologa

Czym jest leczenie profilaktyczne migreny i dlaczego powinno stać się standardem?

Jest to leczenie zapobiegawcze, które zmniejsza liczbę napadów migreny w miesiącu i skraca czas ich trwania. Ponadto powoduje, że stosowane doraźnie leki łatwiej przerywają te napady, dzięki czemu pacjent bierze ich mniej, co pozwala uniknąć polekowego bólu głowy.

Leczenie profilaktyczne powinno być standardem postępowania w praktyce klinicznej, ponieważ znacząco poprawia jakość życia chorych. Niestety, z badań ankietowych, jakie przeprowadziłam wraz z innymi lekarzami, wynika, że tylko 25 proc. migreników, którzy kwalifikowaliby się do takiego leczenia, rzeczywiście je otrzymuje.

Jakie są główne różnice między starszymi a nowoczesnymi lekami stosowanymi w profilaktyce migreny?

Te starsze to leki z różnych grup farmakologicznych, w tym przeciwpadaczkowe, przeciwdepresyjne, kardiologiczne. Nie zostały opracowane z myślą o profilaktyce migreny, ale ponieważ udowodniono ich skuteczność w tym względzie, znalazły się w standardach leczenia. Z kolei nowe terapie są lekami szytymi na miarę – wycelowanymi w mechanizm, który powoduje migrenę. Odkryto, że na zakończeniach nerwu trójdzielnego unerwiającego głowę i twarz wydzielane są białka zapalne,

w tym CGRP, które rozszerzają naczynia krwionośne w głowie, co skutkuje bólem. Nowoczesne leki nie działają na mózg w takim stopniu jak leki starsze, tylko precyzyjnie blokują szlak migreny.

Kolejną różnicą między starymi a nowymi lekami jest to, że te drugie możemy podawać rzadziej – są w formie nie tylko tabletek, ale i zastrzyków.

Dlaczego wcześniej wielu pacjentów rezygnowało z leczenia profilaktycznego migreny i co zmieniło się wraz z pojawieniem się nowych terapii?

Istnieje wiele badań mówiących o tym, że pacjenci z migreną nie stosują się do zaleceń i gdy pojawią się jakieś objawy uboczne, rezygnują z terapii. Jeśli jednak chory jest zdeterminowany, żeby leczyć migrenę, wraca do gabinetu i informuje o swoich niepokojach lekarza. Tych objawów ubocznych często można uniknąć, chociażby poprzez zmianę leku albo modyfikację dawki. Moja praktyka kliniczna pokazuje, że pojawienie się nowych terapii nie sprawiło, że pacjenci masowo zrezygnowali ze starszych leków. Nadal mają one zastosowanie i swoje plusy. Jeśli na przykład pacjent cierpi na tachykardię i kardiolodzy zamierzają już włączyć beta-bloker, to najłatwiej zastosować ten sam lek w profilaktyce migreny, a więc wybrać taki, który będzie działał też na układ nerwowy. Korzyść jest więc podwójna. W stosowaniu nowych

leków ogranicza nas niestety przede wszystkim ich cena. Wobec tego zwykle zaczynamy od starszych terapii.

Różnicą między starymi a nowymi lekami jest to, że te drugie możemy podawać rzadziej – są w formie nie tylko tabletek, ale i zastrzyków.

A jakie korzyści dla pacjenta niesie zastosowanie nowoczesnych leków? Ich zaletą jest to, że rzadziej wchodzą w interakcje. Jeśli więc pacjent ma kilka różnych chorób i możemy leczyć go czymś, co będzie sprawdzało się zarówno w tych chorobach, jak i w migrenie, to świetnie. Jeśli jednak przyjmuje już wiele leków i włączy się kolejny, mogą nastąpić nieprzewidywalne interakcje. Wtedy lepsze będą nowe terapie. Ponadto wydaje się, że nowe leki nie mają zbyt wielu działań niepożądanych, choć są grupy pacjentów, u których do takiej terapii trzeba podchodzić z ostrożnością, na przykład pacjenci z nadciśnieniem tętniczym lub jego powikłaniami.

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Sylwia Ryba Twórczyni internetowa, autorka @ta.ryba.nie.plywa na Instagramie, gdzie dokumentuje swoją drogę do bardziej zbalansowanego życia. Od ponad 10 lat zmaga się z migreną i dziś dzieli się swoimi doświadczeniami, by pokazać innym, że można szukać skutecznej pomocy i odzyskać kontrolę nad codziennością. ta.ryba.nie.plywa SYLWETKA

Migrena – gdy ból staje się codziennością

Migrena w bardzo dużym stopniu wpływa na moje życie prywatne i zawodowe. Często czuję, że jestem najbardziej problematyczną osobą w grupie, gdy robimy coś ze znajomymi. Rezygnuję z wielu planów w ostatniej chwili lub wcale ich nie chcę planować w obawie przed bólem – opowiada chorująca na migrenę Sylwia Ryba.

Jak zwykle zaczynają się napady migreny i jakie objawy im towarzyszą?

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Moje napady migreny mają dość charakterystyczny początek. Najpierw pojawiają się nagłe zmęczenie i napięcie mięśni, które zaczyna się w karku i ramionach, a następnie wędruje do mięśni twarzy, języka, a nawet czubka głowy – zawsze bardziej po prawej stronie. Często wtedy staję się rozdrażniona, wrażliwsza na otoczenie albo otępiała, jest ze mną utrudniony kontakt. Kiedy ból przenosi się za prawe oko i w okolice skroni, wiem, że to nie będzie zwykły (tak, jestem na etapie, kiedy on jest niemalże codziennością) napięciowy ból głowy. Gdy napad się rozkręci, ból zaczyna pulsować przy nawet najmniejszym wysiłku, włącza się światłowstręt, nadwrażliwość na dźwięki i zapachy. Jeżeli nie uda mi się przerwać napadu w odpowiednim momencie, ból gwałtownie narasta i obezwładnia. Jedyne, co wtedy mogę zrobić, to położyć się w ciemnym pokoju i czekać, aż leki i odpoczynek przyniosą ulgę. Nie zawsze tak się dzieje. W najcięższych napadach pojawiają się mdłości i wymioty. To moment, w którym wiem, że sama sobie już nie poradzę. Kilkukrotnie kończyło się to wizytą na SOR-ze.

Czynniki wyzwalające i wpływ na codzienne życie

Najtrudniejsze w migrenie jest to, że jej czynniki wyzwalające bywają sprzeczne. Czasem napad wywoła zbyt wczesna

pobudka, a innym razem zbyt długie spanie. Zdarza się, że atak prowokuje zbyt obfity posiłek, a czasem właśnie zbyt długie odkładanie jedzenia. Napady pojawiają się niemal zawsze w okolicach miesiączki, dlatego planuję ważne wydarzenia z myślą o cyklu, żeby nie musieć ich odwoływać. W ostatnich miesiącach sytuacja była wyjątkowo trudna: w ciągu miesiąca średnio przez 24 dni miałam ból napięciowy, a 11 z nich przeradzało się w napady migreny. To znaczy, że praktycznie cały miesiąc spędziłam z jakimś rodzajem bólu głowy. To doświadczenie mocno odbiło się na mojej pracy i relacjach. W pewnym momencie musiałam wziąć zwolnienie lekarskie, by móc zadbać o zdrowie i poradzić sobie również z depresją, która pojawiła się w wyniku przewlekłego bólu.

Leczenie i doświadczenia z systemem opieki zdrowotnej

Przez lata radziłam sobie doraźnie: leki przeciwbólowe. Ten rok był jednak przełomowy, bo liczba napadów stała się tak duża, że zaczęłam leczenie profilaktyczne.

Obecnie podjęłam się leczenia migreny, które w moim przypadku ma zapobiegać migrenom. Suplementuję magnez, bo zdiagnozowano u mnie tężyczkę utajoną (jest to temat, który bardzo polecam zbadać osobom cierpiącym na migreny).

Połączenie farmakoterapii z odpoczynkiem od pracy zaczęło dawać

pierwsze efekty. Niedługo wracam do obowiązków zawodowych i zobaczę, czy uda się utrzymać ten efekt. Wiem, że istnieją inne metody.

Moja droga do tego momentu nie była łatwa. Przez lata nikt z neurologów nie poświęcił mi więcej niż kilku minut, nikt nie wyjaśnił, czym jest ból z odbicia, nikt nie ostrzegł przed zbyt częstym sięganiem po leki, nie wyjaśnił, po czym poznać, że to już migrena przewlekła.

Przez lata nikt z neurologów nie poświęcił mi więcej niż kilku minut, nikt nie wyjaśnił, (...) po czym poznać, że to już migrena przewlekła.

Dopiero kiedy w czerwcu tego roku trafiłam na SOR i usłyszałam od lekarza: „Nie musi się pani tak męczyć, istnieją skuteczne metody leczenia”, poczułam, że to czas, aby zawalczyć o swoje zdrowie.

Teraz jestem pod opieką neurolożki, która jest nie tylko profesjonalna, ale też empatyczna. Daje mi poczucie, że nie jestem z tym sama i że można coś zrobić, by lepiej żyć.

Lato nie musi być wrogiem zdrowia

intymnego

Swędzenie, pieczenie i upławy – na te nieprzyjemne objawy infekcji intymnej kobiety są narażone zwłaszcza w ciepłych miesiącach i po wakacjach. Jak je złagodzić i kiedy powinno się pójść do lekarza?

Dr n. o zdr.

Aleksandra Krupa

Położna, spec. pielęgniarstwa ginekologiczno-położniczego, Zakład Zdrowia

Reprodukcyjnego i Seksuologii, Wydział Nauk o Zdrowiu w Katowicach, Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach

Dlaczego okres letni sprzyja powstawaniu infekcji intymnych u kobiet? Bakterie i grzyby uwielbiają wysokie temperatury i mokre środowisko, a latem biegamy po plaży w mokrych kostiumach kąpielowych, nosimy ciasne, syntetyczne szorty i mocniej się pocimy. Korzystamy z publicznych toalet i odbywamy długie podróże, co zaburza naszą rutynę higieniczną. Intensywna aktywność fizyczna, na przykład jazda na rowerze, może wiązać się z mikrourazami w okolicach bikini, a to zwiększa podatność na zakażenia. Ryzyko uszkodzenia delikatnej skóry niesie ze sobą też depilacja. Naturalną florę bakteryjną pochwy zaburza chlorowana woda. Nie bez znaczenia są nasze wakacyjne dietetyczne grzeszki – nadmiar cukrów prostych to świetna pożywka dla drożdżaków.

Jakie są najczęstsze objawy infekcji intymnych i czy musimy od razu wybrać się do lekarza?

Objawy mogą być różne, ale większość infekcji intymnych daje podobne sygnały alarmowe. Najczęściej to świąd i pieczenie w okolicy warg sromowych, krocza, cewki moczowej oraz upławy. W przypadku grzybicy pojawia się gęsta, biała, serowata wydzielina. Przy bakteryjnym zapaleniu pochwy występują szarawe upławy o rybim zapachu. Oprócz tego można zaobserwować obrzęk, zaczerwienienie, suchość stref

intymnych i złe samopoczucie, które jest związane z reakcją organizmu na stan zapalny.

Objawy o łagodnym nasileniu, które mijają w ciągu trzech dni, możemy wspierać domowymi sposobami. Jeżeli jednak mamy skłonność do nawracających infekcji, pojawia się gorączka albo jesteśmy w ciąży, należy od razu umówić się do lekarza. Ból podczas oddawania moczu i stosunku płciowego może współistnieć z infekcją dróg moczowych i też powinien nas skłonić do konsultacji.

Jak możemy dbać o higienę intymną latem i po sezonie wakacyjnym, jeżeli dotknęła nas infekcja intymna?

W wakacje starajmy się ograniczyć te czynniki ryzyka, które wymieniłam, na przykład po kąpieli zmieńmy szybko strój na suchy, nośmy luźne ubrania, bawełnianą bieliznę, depilujmy się czystymi narzędziami, zadbajmy o umiarkowany i zbilansowany jadłospis oraz nawodnienie. Często zmieniajmy podpaski i tampony, zapewnijmy sobie osobny ręcznik do okolic intymnych. Lato nie musi być wrogiem zdrowia intymnego. Zachowując proste zasady higieny, możemy wrócić z urlopu bez żadnych nieprzyjemnych „pamiątek”. Ważna jest łagodna pielęgnacja. Można sięgnąć po globulki i żele z kwasem mlekowym, które pozwalają utrzymać naturalne pH, preparaty z inuliną, kwasem hialuronowym lub

naturalnymi ekstraktami o działaniu przeciwzapalnym, nawilżającym i łagodzącym, takimi jak aloes, rumianek czy nagietek. Miejscowo w celu złagodzenia świądu i pieczenia sprawdzi się olejek kokosowy.

Jeżeli

mamy skłonność do nawracających infekcji, pojawia się gorączka albo jesteśmy w ciąży, należy od razu umówić się do lekarza.

Czy istnieją produkty, które wspomagają leczenie i zapobiegają nawrotom infekcji intymnych?

Każdy lek powinien być dobrany indywidualnie przez specjalistę. Najczęściej wyróżniamy infekcje bakteryjne, grzybicze lub mieszane. W zależności od rodzaju infekcji mamy inne postępowanie. Każda pacjentka powinna wybrać się do lekarza, aby otrzymać właściwą diagnozę i rozpoznać rodzaj infekcji intymnej. W aptekach dostępne są leki zwalczające infekcje o różnym podłożu, jednak niektóre z nich wymagają recepty.

INFEKCJA INTYMNA

JUŻ

CIĘ NIE ZATRZYMA

Polskie Towarzystwo Ginekologii i Położnictwa rekomenduje ograniczenie stosowania antybiotyków na rzecz miejscowych środków antyseptycznych 2

DZIAŁA JUŻ

OD 1. APLIKACJI 1, 2

NA KAŻDY RODZAJ INFEKCJI INTYMNEJ 1,

ZAPOBIEGA NAWROTOM 1, 2

Teraz dostępny bez recepty*

Betadine® VAG (Polyvidonum iodinatum). Skład, postać i dawka substancji czynnej: Globulki, każda globulka zawiera 200 mg jodowanego powidonu. Jednolita globulka koloru brązowo-czerwonego kształcie torpedy, długości około 33 mm i średnicy około 12 mm. Wskazania do stosowania: Leczenie zakażeń pochwy. Podmiot odpowiedzialny: Egis Pharmaceuticals PLC, Keresztúri 30-38, 1106 Budapeszt, Węgry. Lek wydawany bez recepty. Dodatkowych informacji o leku udziela: EGIS Polska Sp. z o.o., ul. Komitetu Obrony Robotników 45D, 02-146 Warszawa, tel. +48 22 41 79 200, faks +48 22 41 79 292. www.egis.pl [06.2023] podstawie: Charakterystyka Produktu Leczniczego: Betadine® VAG Zimmer et al., Rekomendacja Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników odnośnie zastosowania antyseptyków w przypadkach nieswoistych stanów zapalnych pochwy; Grupa Robocza PTGiP; Ginekologia i Perinatologia Praktyczna 2020, tom 5, nr 2, strony 90–97. Decyzja Prezesa URPL, WM i PB lek Betadine® VAG dostępny od 20 czerwca 2023 r. bez recepty. Numer decyzji UR/ZD/0017/2

To jest lek. Dla bezpieczeństwa stosuj go zgodnie z ulotką dołączoną do opakowania i tylko wtedy, gdy jest to konieczne. W przypadku wątpliwości skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

INSPIRACJE

Dr n. med. Karina Barszczewska Specjalistka ginekologii i położnictwa, w trakcie drugiej specjalizacji lekarskiej z seksuologii, dyplomowana lekarka medycyny estetycznej, szkoleniowiec z ginekologii regeneracyjnej i estetycznej medycyna_na_obcasach

„Bez wstydu” to książka autorstwa dr n. med. Kariny Barszczewskiej, odważny i empatyczny przewodnik po kobiecym zdrowiu intymnym i seksualności, który zrywa z mitami i tematami tabu.

Kobieca intymność a pewność siebie – o sile świadomej seksualności

Seksualność kobiet przez wieki była kontrolowana, tłumiona, wyciszana. Dziś coraz więcej z nas odzyskuje głos, ciało i prawo do przyjemności.

Czytaj więcej na stronie: byczdrowym.info

Jakie stereotypy i mity towarzyszą kobiecej seksualności? Jak wpływają na zdrowie seksualne?

Kobieca seksualność przez wieki była formatowana pod cudze potrzeby – religijne, patriarchalne, dziś często medialne. Jeden z najtrwalszych mitów to przekonanie, że kobiety nie potrzebują seksu tak bardzo jak mężczyźni. To biologiczna nieprawda i narzędzie kontroli, które usprawiedliwia pomijanie kobiecej przyjemności, czyniąc z niej bierną uczestniczkę. Skutkuje to ignorowaniem potrzeb, tłumieniem libido, a w konsekwencji: niską satysfakcją seksualną, a czasem nawet awersją do seksu. Inny szkodliwy stereotyp to opozycja między „porządną kobietą” a „rozpustną”. Dziewczynki uczy się powściągliwości, chłopców – eksploracji. Kobiety wstydzą się swojej ciekawości, ciała, masturbacji, potrzeb. Ten wstyd przenika do sypialni, gabinetów lekarskich, języka. Brakuje rozmowy o kobiecej rozkoszy, o seksie dla przyjemności, o różnorodności doświadczeń. A bez języka nie ma też prawa do własnego ciała. Zdrowie seksualne to nie tylko brak infekcji, to także edukacja, autonomia i przyjemność. Mity podkopują to wszystko, tworząc fałszywy obraz kobiety jako biernej i zależnej.

Jakie są najważniejsze czynniki wspierające bezpieczną i zdrową eksplorację seksualności?

Przede wszystkim świadomość, że seksualność to prawo, nie przywilej. Eksploracja może (i powinna) zaczynać się od relacji z samą sobą. Kluczowe czynniki to: rzetelna edukacja seksualna (bez moralizowania, bez heteronormatywnego skrótu myślowego), dostęp do opieki zdrowotnej (ginekologia, seksuologia, psychoterapia) oraz społeczna przestrzeń wolna od oceny.

Istotne jest też środowisko relacyjne – partnerzy, którzy szanują granice, potrafią słuchać i rozumieją, że zgoda to proces, nie jednorazowa deklaracja. Zdrowa seksualność nie znosi przemocy – tej jawnej i tej ukrytej w presji. Ważna jest reprezentacja: literatura, kino, media, pokazujące kobiece ciało jako źródło siły i przyjemności, a nie tylko obiekt pożądania. Eksploracja seksualności wymaga też odwagi – by kwestionować normy, rozpoznawać własne potrzeby, nazywać je i nie przepraszać za nie.

Czy istnieje związek między satysfakcją seksualną a pewnością siebie? Związek jest głęboki, dwukierunkowy i udokumentowany. Kobiety doświadczające satysfakcji seksualnej

– zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej – mają wyższą samoocenę, są bardziej asertywne, częściej podejmują decyzje zgodne z własnymi potrzebami, nie oczekiwaniami innych. Te, które są pewne siebie – łatwiej wyrażają swoje potrzeby, stawiają granice, nie godzą się na bylejakość ani w seksie, ani w relacjach.

Satysfakcja seksualna to nie tylko orgazm – to poczucie bycia widzianą, ważną, słuchaną.

Satysfakcja seksualna to nie tylko orgazm – to poczucie bycia widzianą, ważną, słuchaną. To zgoda na bycie pożądającą, nie tylko pożądaną. Gdy kobieta bierze odpowiedzialność za własną przyjemność, ciało przestaje być polem walki, staje się przestrzenią życia. W świecie, który przez wieki uczył ją kontroli i wstydu, każda taka decyzja to rewolucja. Intymna, cicha, ale fundamentalna.

Antykoncepcja skrojona na miarę

Nowoczesne metody antykoncepcji pozwalają wybrać najlepsze rozwiązanie, indywidualnie dobrane do planów rodzinnych kobiety, jej stylu życia i zdrowia. Niektóre można rozważać nawet u pacjentek z zakrzepicą.

Prof. dr hab. n. med.

Piotr Sieroszewski

Prezes Zarządu

Głównego Polskiego

Towarzystwa

Ginekologów

i Położników

Jakie nowoczesne metody antykoncepcji są aktualnie dostępne dla pacjentek? Właściwie wszystkie. Obecnie w Polsce dysponujemy całym arsenałem środków antykoncepcyjnych. Mamy antykoncepcję barierową i, najbardziej popularną, hormonalną. Ta druga dzieli się na jedno- lub dwuskładnikowe tabletki antykoncepcyjne oraz na długodziałającą antykoncepcję hormonalną, czyli tzw. systemy wewnątrzmaciczne w postaci wkładek zawierających płaszcz hormonalny z pochodnymi progesteronu. Oczywiście istnieją też wkładki wewnątrzmaciczne niehormonalne. Nie zapominajmy też o antykoncepcji awaryjnej, którą stosuje się w przypadku, kiedy kobieta się nie zabezpieczała, a nie chce zajść w ciążę. Te wszystkie metody, szczególnie hormonalne, występują w szerokiej palecie. Co pewien czas pojawiają się nowe pochodne estrogenów i progesteronu.

Nowoczesnością w antykoncepcji jest fakt, że mamy możliwość dobrać preparat właściwie dla każdej kobiety, nawet z grupy zagrożenia zakrzepicą.

Antykoncepcja może mieć ponadto zastosowanie na przykład do przewlekłego leczenia endometriozy.

Kiedy i dlaczego powinno się wybrać długoterminową antykoncepcję? To zależy od planów życiowych kobiety. Jeżeli przewiduje, że może wkrótce myśleć o posiadaniu dziecka, to zakładanie wkładki antykoncepcyjnej, która działa pięć, a nawet osiem lat, nie ma przecież sensu. Na pewno te długodziałające systemy są dobre dla nastolatek, które zaczynają współżycie, a nie planują ciąży. Są o tyle wygodne, że nie wymagają żadnej obsługi. Nie trzeba połykać tabletek ani martwić się zaburzeniami układu pokarmowego, jak ma to miejsce przy antykoncepcji doustnej. Poza tym systemy antykoncepcyjne hormonalne długodziałające świetnie się wpisują w strategię walki z endometriozą.

Jakie pytania dotyczące wyboru metody antykoncepcyjnej pojawiają się najczęściej podczas wizyty?

Obecnie

w Polsce dysponujemy całym arsenałem środków antykoncepcyjnych.

Wątpliwości zawsze towarzyszą stosowaniu metod hormonalnych. Wiąże się z tym dużo mitów na temat potencjalnych lub wyolbrzymionych efektów ubocznych, które krążą w social mediach. Rozmowa wyjaśniająca w gabinecie pozwala rozwiać obawy i dobrać taki środek, który będzie dla kobiety satysfakcjonujący. Dostrojenie idealnej antykoncepcji dla danej pacjentki jest bardzo istotne. Szczególnie uważnie trzeba dobierać tabletki dwuskładnikowe.

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Zmęczenie, kołatanie serca, kruche paznokcie.

Może to anemia?

Niedobór żelaza to powszechny problem wśród kobiet w wieku rozrodczym. Objawy niedokrwistości łatwo jednak zrzucić na karb przemęczenia czy innych problemów zdrowotnych, bo anemia atakuje podstępnie. Jakie badania wykonać i jak uzupełnić poziom żelaza?

Dr n. o zdr.

Aleksandra Krupa Położna, spec. pielęgniarstwa ginekologiczno-położniczego, Zakład Zdrowia Reprodukcyjnego i Seksuologii, Wydział Nauk o Zdrowiu w Katowicach, Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach

Ile kobiet zmaga się z niedokrwistością i jakie dolegliwości są z tym związane? Problem dotyczy zwłaszcza pań w wieku rozrodczym, szczególnie zmagających się z obfitymi miesiączkami, ciężarnych i w okresie laktacji. WHO szacuje, że anemia dotyka około 30 proc. nieciężarnych i 37 proc. ciężarnych kobiet. Objawy bywają podstępne. To: przewlekłe zmęczenie, ospałość, zawroty i bóle głowy, zadyszka, nawet przy niewielkim wysiłku, uczucie zimnych dłoni i stóp, wypadanie włosów, łamliwość paznokci, problemy z koncentracją. Przy nasilonej niedokrwistości obserwujemy bladość śluzówek, kołatanie serca czy omdlenia.

Do jakiego lekarza powinna zgłosić się kobieta, jeśli zaobserwuje u siebie te objawy? Jak wygląda ścieżka diagnostyczna? To zależy od danego przypadku. Najczęściej jednak pierwszym przystankiem jest lekarz rodzinny. Diagnoza zaczyna się od wywiadu i podstawowych badań krwi. Morfologia pozwala określić stężenie hemoglobiny, hematokrytu, czerwonych krwinek i ich markerów (średnia objętość krwinki, rozkład objętości). Na tej podstawie wstępnie można ocenić, czy i z jakim rodzajem anemii mamy do czynienia. Standardem diagnostyki niedokrwistości jest badanie poziomu ferrytyny, żelaza we krwi, transferryny oraz

zdolności wiązania żelaza. W zależności od wyników dalszą diagnostykę i leczenie mogą prowadzić różni specjaliści, np. ginekolog, gastroenterolog czy hematolog. W większości przypadków niedokrwistości na wczesnym etapie rozwiązanie problemu jest łatwe i szybkie oraz pozwala zapobiegać powikłaniom.

Jak interpretować wyniki badań ferrytyny w kontekście diagnostyki utajonego niedoboru żelaza u kobiet?

Anemia jest późnym efektem długotrwałego niedoboru żelaza. Niektóre kobiety, mimo prawidłowej hemoglobiny, odczuwają objawy takie jak na przykład zmęczenie. Zbadanie ferrytyny, jako najczulszego wskaźnika zapasów żelaza w organizmie, pozwala uchwycić ten utajony deficyt i wdrożyć leczenie, zanim dojdzie do pełnoobjawowej anemii. Wynik poniżej 15 nanogramów na mililitr oznacza niedobór żelaza. Istnieją jednak badania, które wskazują, że ten próg należy podnieść do 30 ng/ml. Jeśli pacjentka ma stan zapalny albo infekcję, to poziom ferrytyny naturalnie rośnie, więc wówczas za podejrzany należy uznać wskaźnik poniżej 50 ng/ml. 100 ng/ml i więcej wyklucza utajony niedobór żelaza, a w przypadku zakresu „szarej strefy” 30-99 ng/ml badamy jeszcze wcześniej wspomniane wskaźniki krwi, co daje szerszy obraz i ułatwia diagnostykę.

Jak skutecznie leczyć niedokrwistość z niedoboru żelaza za pomocą leczenia doustnego? Czym się kierować w wyborze preparatu?

Wybór i drogę podania preparatu najlepiej skonsultować ze specjalistą, który weźmie pod uwagę tolerancję pacjentki i choroby współistniejące. W aptekach mamy cały wachlarz preparatów doustnych, które różnią się

Morfologia pozwala określić stężenie hemoglobiny, hematokrytu, czerwonych krwinek i ich markerów.

formą chemiczną i samą zawartością, np. z siarczanem żelaza, glukonianem żelaza, fumaranem żelaza. Sole żelaza dwuwartościowego (hemowego) wchłaniają się zdecydowanie lepiej niż sole żelaza trójwartościowego (niehemowego). Witamina C poprawia wchłanianie żelaza. Warto sięgać po produkty, z których żelazo uwalnia się w sposób kontrolowany, ponieważ minimalizuje to ryzyko potencjalnych działań niepożądanych ze strony przewodu pokarmowego.

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Podejrzewasz niedobór żelaza?

Wykonaj proste badania krwi

Kobiety w wieku rozrodczym w naturalny sposób tracą żelazo, głównie z powodu krwawień menstruacyjnych. Gdy są bardzo obfite, mogą doprowadzić do znacznego uszczuplenia zapasów tego cennego pierwiastka. Jeżeli ostatnio ciągle czujesz się zmęczona, zakładasz cieplejsze ubrania niż inni, a w dodatku obserwujesz pogorszenie kondycji włosów i paznokci, wykonaj podstawowe badania.

Piotr Sieroszewski

Prezes Zarządu

Głównego Polskiego

Towarzystwa

Ginekologów i Położników

Utrata żelaza u kobiet jest fizjologiczna – dlaczego należy zachować czujność i nie bagatelizować symptomów jego niedoboru? Na jakie objawy kobiety powinny zwrócić uwagę w tym przypadku? Kobieta jest szczególnie narażona na niedobory żelaza w tak zwanej fazie reprodukcyjnej, czyli w czasie, kiedy jej jajniki są aktywne hormonalnie. Krwawienia miesiączkowe zawsze powodują mniejszą lub większą utratę krwi. Do szybkiej anemizacji może dochodzić, gdy te krwawienia są patologiczne (heavy menstrual bleeding) z powodu zmian chorobowych, takich jak na przykład endometrioza czy mięśniaki. Niestety, skutkuje to negatywnymi konsekwencjami dla stanu zdrowia. Objawy są dyskretne, ale na pewno zauważalne – przekładają się na gorsze funkcjonowanie organizmu. Do pierwszych niepokojących symptomów należą: uczucie zimna, chroniczne zmęczenie, osłabienie, apatia. Do tego mogą dołączyć objawy somatyczne, takie jak wypadanie włosów, nieprawidłowości w obrębie paznokci czy bladość skóry.

Jakie badania wykonać, aby mieć pewność, że zaobserwowane objawy wynikają z niedoboru żelaza?

Trzeba zacząć od najprostszego badania, czyli wykonania pełnej morfologii krwi z obrazem czerwonokrwinkowym. W przypadku anemizacji okaże się, że pacjentka ma niskie stężenie hemoglobiny. Jeśli jeszcze tej niedokrwistości nie ma, zalecamy sprawdzenie poziomu ferrytyny. Ten wskaźnik pokaże, czy

zapas żelaza jest odpowiedni – czy w przypadku występowania krwawień miesiączkowych czy na przykład związanych z porodem nie dojdzie wtórnie do anemizacji.

Czym może skutkować nieleczona niedokrwistość wynikająca z niedoboru żelaza?

Objawy niedokrwistości wynikają z przewlekłego niedotlenienia tkanek. Może to prowadzić do znacznego spadku odporności, na choroby zarówno infekcyjne, jak i systemowe. Niedokrwistość otwiera więc okno dla występowania innych stanów patologicznych w organizmie. Skrajna anemizacja może nawet prowadzić do śmierci. Poza tym przewlekła niedokrwistość może dawać objawy socjalne, psychiczne... Uczucie ciągłej apatii i zmęczenia będzie się przecież odbijało na życiu społecznym i rodzinnym kobiety, która zmaga się z tym problemem.

Jak uzupełnić niedobory żelaza? Jakie leczenie stosujemy w pierwszej kolejności? Przy niedoborze żelaza, czyli w sytuacji, gdy mamy tylko obniżone stężenie ferrytyny, ale nie mamy jeszcze objawów niedotlenienia, stosujemy preparaty suplementujące. Ich celem jest podniesienie poziomu ferrytyny, a więc mówiąc obrazowo – uzupełnienie brakującego żelaza w „magazynie”. Jeśli mamy do czynienia z niedoborem żelaza, suplementujemy preparatami, które mają odpowiednio niską zawartość żelaza – do 60 miligramów na

dobę (z reguły to jest około 30 miligramów). Natomiast jeżeli leczymy niedokrwistość, to używamy takich preparatów do leczenia doustnego, które mają zawartość od 80 do 200 miligramów na dobę. W przypadku niedokrwistości średniego lub ciężkiego stopnia należy skonsultować się z lekarzem i dobrać odpowiednią formę leczenia, która będzie najszybciej

Kobieta jest szczególnie narażona na niedobory żelaza w tak zwanej fazie reprodukcyjnej, czyli w czasie, kiedy jej jajniki są aktywne hormonalnie.

działała. Jeżeli zależy nam na lepszym wchłanianiu żelaza, pomocna będzie witamina C. Sole żelaza dwuwartościowego (hemowego) wchłaniają się zdecydowanie lepiej niż sole żelaza trójwartościowego (niehemowego). Produkty, z których żelazo uwalnia się w sposób kontrolowany, minimalizują ryzyko potencjalnych działań niepożądanych ze strony przewodu pokarmowego.

Prof. dr hab. n. med.
WAŻNE

WYZWANIA

Rak piersi: jak odnaleźć siłę w chaosie diagnozy

Zdiagnozowanie raka piersi to doświadczenie, które wywraca życie do góry nogami. Towarzyszą mu lęk, poczucie samotności, szok oraz trudne pytania o relacje z bliskimi i własną kobiecość. Choroba zmusza do przewartościowania codzienności – jak zatem odnaleźć się w tym chaosie?

Dr

Kosowicz

Kierownik Poradni

Psychoonkologii w Narodowym

Instytucie Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie – Państwowym

Instytucie Badawczym w Warszawie, specjalizuje się w terapii pacjentów chorych przewlekle oraz terapii par w kryzysie

drogadozmian.pl/ zespol/mariola-kosowicz

Skąd bierze się lęk kobiet przed mówieniem o raku piersi?

Tabu wokół raka piersi obalane jest od lat dzięki pracy amazonek, fundacji, kampanii społecznych. Dziś wiele kobiet mówi o chorobie wprost, chociaż decyzja o podzieleniu się diagnozą zależy od indywidualnych przekonań, doświadczeń, relacji. Często to nie strach przed chorobą, lecz przyzwyczajenie do roli „silnej”, lęk przed oceną czy przekonanie, że trzeba chronić bliskich, powoduje milczenie. Jedna z moich pacjentek ukrywała diagnozę przed dziećmi, by je ochronić. Dopiero potem, przy wsparciu, zrozumiała, że czasami trzeba po prostu pozwolić innym być blisko.

Jaka jest pierwsza reakcja na diagnozę? Typowe są lęk, poczucie oszołomienia, chwilowa dezorientacja. Nasz mózg automatycznie kojarzy słowo „rak” z zagrożeniem życia, niezależnie od indywidualnych rokowań. Doskonale pamiętam pacjentkę, która po otrzymaniu diagnozy chodziła po galerii handlowej i myślała: „To już nie mój świat”. Chwilowe poczucie oderwania od otaczającej rzeczywistości jest czymś naturalnym. Dotychczasowe problemy i dążenia z pozycji choroby stają się mało istotne. Ważne jednak, aby zrozumieć ten stan i nie pozostawać w nim zbyt długo. Dlatego warto porozmawiać o tym z kimś, kto nie pociesza na siłę, ale potrafi zrozumieć, co się z nami dzieje i jak sobie z tym radzić.

Czy choroba może zmienić relacje z naszymi bliskimi?

Kryzys, jakim jest choroba, weryfikuje wcześniej zbudowane fundamenty związku, przyjaźni, rodziny i relacji społecznych. Nic nie dzieje się samo i bez powodu. Są związki, gdzie długo przed chorobą osoba chorująca zarządzała życiem rodziny i niektórzy jej członkowie mają trudność w akceptacji zmian w rolach, które wcześniej obowiązywały. Na siłę mobilizują osobę chorą, żeby wróciła do wcześniejszych obowiązków, bo to daje im poczucie powrotu do życia sprzed choroby. Czasami sama osoba chora nie może odpuścić i kosztem swojego zdrowia udowadnia, że dalej jest niezastąpiona. Dlatego warto spojrzeć na siebie w odbiciu dotychczasowego funkcjonowania i zastanowić się, co nam służy, a co niszczy to, na czym najbardziej nam zależy.

Jak choroba wpływa na życie intymne i obraz ciała?

Leczenie raka piersi zmienia percepcję własnego ciała, atrakcyjności i niejednokrotnie prowadzi do obniżenia samooceny kobiety. Wiele kobiet od nowa nauczy się akceptować siebie, choć problem z samoakceptacją własnego ciała bywa często obecny dużo wcześniej przed chorobą. Seksualność w chorobie dla wielu par jest procesem. Aby powrócić do aktywności seksualnej, potrzeba rozmowy, szczerości, otwartości i zaufania, czyli zbudowania intymności, która nie jest tożsama z seksem. Prowadziłam wiele par, dla

których choroba była przebudzeniem i szansą na odbudowanie bliskości.

Ważna jest również kondycja psychiczna kobiety. Stres i seks nie idą w parze. Dlatego do tematu seksualności należy podejść wieloaspektowo.

Nasz mózg automatycznie kojarzy słowo „rak” z zagrożeniem życia, niezależnie od indywidualnych rokowań.

Jakie rady daje pani kobietom i ich bliskim?

Przede wszystkim – dać sobie czas na zaadoptowanie się do nowej sytuacji. Ponadto otworzyć się na wspólną rozmowę, gdzie każda ze stron słucha siebie wzajemnie i nie ignoruje emocji oraz potrzeb drugiej osoby. Rak nie powinien ograniczać życia do bycia osobą chorą. Nikt nam nie pomoże, jeżeli sami nie poprosimy o pomoc. Czasami warto skorzystać ze wsparcia psychologa, rehabilitanta, dietetyka, a jeśli trzeba – również psychiatry. Wbrew temu, co myślimy, to my sami, bez względu na okoliczności, mamy wpływ na to, jakie znaczenie nadamy naszemu życiu.

n. med. Mariola

Hormonozależny rak piersi – co oznacza taka diagnoza?

W około 70 proc. nowotworów piersi stwierdza się obecność receptorów dla hormonów płciowych – estrogenowych i progesteronowych. Powodzenie terapii zależy ogromnie od systematyczność w przyjmowaniu leków. Tymczasem nawet co druga pacjentka pomija dawki.

Dr. n. med. Rafał Wiśniowski Specjalista onkologii klinicznej i chorób wewnętrznych, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii w Beskidzkim Centrum Onkologii, specjalizuje się w nowotworach przewodu pokarmowego, nowotworach urologicznych, nowotworach piersi

Czym jest hormonozależny rak piersi? Co oznacza taka diagnoza? Stanowi on większość nowotworów piersi. Nazywamy go hormonozależnym lub hormonowrażliwym, ponieważ receptory estrogenowe i progesteronowe występujące na komórkach nowotworowych mogą być stymulowane przez hormony płciowe do dalszego namnażania. Jedną z podstawowych metod terapii jest blokowanie wpływu hormonów na te komórki. Działanie niektórych leków, takich jak tamoksifen, polega na bezpośrednim blokowaniu receptora hormonalnego. Są też terapie, które hamują produkcję hormonów – to na przykład inhibitory aromatazy. Istnieją ponadto inne grupy leków, które w bardziej skomplikowany sposób wpływają na wspomniany mechanizm.

Część pacjentek w czasie długoterminowej terapii samowolnie przerywa leczenie. Jakie są tego konsekwencje?

Wśród pacjentek, które powinny przyjmować lek raz dziennie, 40 proc. pomija dawki, a w grupie tych, które mają brać lek dwa razy na dobę – 50 proc. Ma to swoje konsekwencje. Badania kliniczne czy rejestracja leków opierają się przecież na kontrolowanej grupie pacjentów, którzy regularnie stosowali terapię. Aby lek zadziałał, musi mieć przecież określone stężenie we krwi przez dany czas. Pomijając dawkę, zaburzamy ten poziom, tym samym jakość tej terapii jest gorsza i nie można spodziewać się takiego efektu jak u osób, które regularnie, zgodnie z zaleceniami przyjmują lek.

Czy nowoczesne technologie, na przykład aplikacje, pomagają pacjentkom wytrwać w terapii?

Pacjentki często ze względu na różne sytuacje życiowe po prostu zapominają o wzięciu leku. Aplikacje poprzez przypominanie, powiadamianie,

pewnego rodzaju monitoring na pewno odnoszą pewien efekt i tym samym przekładają się na jakość terapii długoterminowej.

Dlaczego tak ważna jest współpraca między lekarzem pierwszego kontaktu a onkologiem?

Liczba pacjentów nowotworowych i tych, którzy mają terapie nowotworowe, stale rośnie. Przyjmuje się, że ten przyrost wynosi od około 3 do 6 proc. rocznie, więc współpraca między onkologiem a lekarzem POZ powinna być jak najczęstsza i jak najprostsza. Praktykujemy to w naszej klinice – mamy kontakt z niektórymi lekarzami POZ, którzy kontrolują nasze pacjentki. Ogranicza to niepotrzebną liczbę wizyt w ośrodku referencyjnym, gdy niektóre objawy są albo niezwiązane z terapią, albo nieistotne i wymagają tylko odpowiedniego poinstruowania lekarza POZ przez onkologa.

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Znajdziesz tu wiedzę na temat która pomoże ci funkcjonować w czasie choroby oraz po jej wyleczeniu:

onkologia psychoonkologia rehabilitacja dietetyka seksuologia

POBIERZ

BEZPŁATNĄ APLIKACJĘ

Pomoże ci regularnie przyjmować leki

egisczasnalek.pl

Katarzyna Słomińska Psycholożka, psychoterapeutka i od dwóch lat pacjentka onkologiczna. Prowadzi konto na instagramie @breast.cancer.journey, na którym pokazuje, że życie z zaawansowanym rakiem piersi może być dobre i szczęśliwe breast.cancer.journey

Diagnoza raka piersi i co dalej?

Sama diagnoza jest trudna, bo wrzuca nas nagle w kompletnie nieznany świat, w którym mało jesteśmy w stanie kontrolować. Chorowanie to proces, który trwa, ale mnie pomagała zadaniowość, prywatne konsultacje z lekarzami i poznanie pacjentek, które przeszły chorobę i wyzdrowiały – opowiada w wywiadzie pacjentka Katarzyna Słomińska.

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Jak wyglądał moment, w którym pierwszy raz coś cię zaniepokoiło? Jak przebiegała twoja diagnoza – ile czasu minęło od pierwszej wizyty do postawienia ostatecznego rozpoznania? W trakcie laktacji wyczułam sobie w piersi twardszy obszar. Zrobiłam dwa USG, brałam tabletki na zatrzymanie laktacji, a potem kolejne antybiotyki przepisane przez ginekologów. Nikt mnie nie uczulił, że to może być coś poważnego. Dopiero trzecia lekarka wykonała biopsję. Na wyniki czekałam 6 tygodni, bo był to okres wielkanocno-majówkowy. Diagnozę raka DCIS usłyszałam w połowie maja. Pierwsze USG robiłam pod koniec sierpnia poprzedniego roku. Straciłam 7 miesięcy. Po operacji okazało się, że rak już zdążył zrobić się inwazyjny i że powinnam była zacząć od chemii, a nie od mastektomii. Także cały początek choroby to był jakiś ciąg dziwnych zdarzeń, każda informacja była gorsza od poprzedniej. Uważam, że moje objawy zostały zbagatelizowane, bo byłam młodą mamą i lekarze patrzyli na mnie przez pryzmat roli biologicznej – karmię, więc to na pewno coś z mlekiem, a ja żyłam w przeświadczeniu, że karmienie piersią zabezpiecza przed rakiem (rzeczywiście obniża ryzyko, ale przed 20. rokiem życia, po 36. laktacja zwiększa ryzyko zachorowania na raka, ale to doczytałam, jak już byłam chora).

Jakie są twoje odczucia w kontekście współpracy pacjenta z lekarzem?

Trzeba trafić na lekarza, któremu się ufa i z którym możliwa jest dyskusja. Takiego, który traktuje pacjenta po partnersku, bo przecież cel mamy wspólny. Mam szczęście, że prowadzi mnie onkolog, która właśnie taka jest. Poza tym pacjent onkologiczny powinien być tez pod opieką genetyka i kardiologa, onkolog też powinien być na to otwarty, a wciąż zbyt często genetycy pomijani są w procesie leczenia.

Mam też nadzieję, że niedługo każde leczenie onkologiczne będzie poprzedzone przez badanie genetyczne pacjenta i jego raka, i dopiero na podstawie tych informacji będą podejmowane decyzje. Obecnie wszyscy o określonym podtypie raka są leczeni jednym schematem. Badania DNA są w stanie pokazać, jakie konkretnie leki będą działać na chore komórki i na jakie leczenie jesteśmy oporni. Nie są refundowane, ale też mało onkologów o nich informuje. A przecież wyniki takich badań umożliwiłyby lepsze dobranie leczenia do konkretnego pacjenta i większą wyleczalność.

Jakie mity lub błędne przekonania na temat raka piersi najczęściej słyszysz i chciałabyś obalić? Że rak nie boli, że biopsja rozsiewa raka, że laktacja i karmienie piersią

chronią przed zachorowaniem i że rak to wyrok.

Co powiedziałabyś kobietom, które właśnie usłyszały diagnozę – czego mogą się spodziewać i gdzie szukać siły?

Tego, że będzie to długa podróż i że wiele się zmieni, ale że jesteśmy silniejsi i silniejsze, niż nam się wydaje. Choroba ma wpływ na ciało, ale przede wszystkim zmienia nasze myślenie i priorytety.

Po operacji okazało się, że rak już zdążył zrobić się inwazyjny i że powinnam była zacząć od chemii, a nie od mastektomii.

Wymaga tego, żeby się zatrzymać i zająć się sobą. Siłę mamy wszyscy w sobie, a diagnoza tylko aktywuje te pokłady. Mnie osobiście bardzo pomogło poznanie kobiet, które przeszły chorobę i mają się dobrze, mam też to szczęście, że moja przyjaciółka jest psychoonkolożką i bardzo dużo od niej czerpię.

Objawy infekcji pęcherza m cz wego

częste oddawanie moczu

ból i pieczenie przy oddawaniu moczu

nieprzyjemny zapach moczu

bolesne parcie na pęcherz i ból podbrzusza krwiomocz stany podgorączkowe i gorączka

Bez względu na płeć i wiek, skontaktuj się z lekarzem, jeżeli wystąpią: • gorączka i dreszcze • ból okolicy lędźwiowej • nudności i wymioty • ogólnie złe samopoczucie •

WYZWANIA

Emilia Pobiedzińska Autorka, aktywistka i edukatorka menopauzalna, trener. Pomaga kobietom uzyskać MOC w Menopauzie. Budowanie świadomości społecznej – to jej specjalność. spauzowanapl

Hormony zwalniają?

Menopauza to wyzwanie dla skóry

Estrogen jest dla naszej skóry niczym dyrygent dla orkiestry. Kiedy schodzi ze sceny, zaczynają się kłopoty. Kondycja skóry gwałtownie się pogarsza. Staje się wiotka, przesuszona i podatna na zmarszczki. Edukatorka menopauzalna radzi, jak dbać o skórę w tym wyjątkowym czasie.

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Dlaczego pielęgnacja skóry w okresie menopauzy jest tak ważna? W czasie transformacji menopauzalnej skóra potrzebuje lepszej pielęgnacji niż w młodości. Ubytek hormonów sprawia, że brakuje jej budulca. Nagle zaczynają się problemy, takie jak suchość i swędzenie. Widać to nie tylko na twarzy, ale nawet na nogach, gdzie skóra zaczyna się kruszyć i złuszczać. Musimy więc podjąć jakieś działania, żeby jej pomóc. Najważniejsze są: dieta, ruch, nawodnienie, unikanie papierosów i alkoholu. To może być trudne, bo wiele kobiet pali i wiele podchodzi do picia w sposób liberalny, myśląc o czerwonym winie czy weekendowym piwie jako czymś niegroźnym. Jednak dla skóry (i całego organizmu) to bardzo szkodliwe.

Jakie zmiany w organizmie zachodzą w czasie menopauzy i dlaczego ma to taki wpływ na jędrność naszej skóry?

Uczono nas, że estrogen i progesteron to hormony płciowe, odpowiadające tylko za naszą rozrodczość. Okazuje się jednak, że one dbają o każdą komórkę w ciele i trzymają w ryzach naszą skórę. Szczególnie ważny jest estrogen. Można powiedzieć, że pełni on funkcję dyrygenta dla naszej skóry. Pobudza fitoblastry do produkcji kolagenu i ceramidów. Kiedy sygnał hormonalny cichnie, włókna kolagenowe stają się mało sprężyste. Produkcja

kolagenu zamiera, a efekt tego szybko widzimy w lustrze. Skóra wygląda mniej atrakcyjnie. Zmarszczki są pogłębione, widać taką wiotkość jak przy dużym odchudzaniu.

Jak prawidłowo pielęgnować skórę? Jakich kosmetyków używać? Przede wszystkim wsparcie powinno iść od wewnątrz. Ważne jest dostarczenie odpowiedniej ilości białka, które odbuduje komórki – dzięki temu skóra zacznie żyć na nowo. Z tym białkiem kobiety mają jeszcze duży problem, mało z nas wie, ile go spożywa, a da się to łatwo kontrolować za pomocą aplikacji.

Nie może zabraknąć witaminy C, wspierającej produkcję kolagenu, witaminy D, która pomaga całemu organizmowi dobrze funkcjonować, a którą w naszym klimacie trzeba uzupełniać, oraz kwasów omega-3, które gaszą stany zapalne. To wsparcie od wewnątrz to też oczywiście ruch, który pobudza ciało i skórę do funkcjonowania. Druga kwestia to pielęgnacja naszej skóry od zewnątrz. W codziennej pielęgnacji przydadzą się kremy nawilżające, zmniejszające utratę wody oraz kosmetyki z filtrami przeciwsłonecznymi, zwłaszcza kiedy jesteśmy narażone na duże promieniowanie. To właśnie kremy z filtrami przeciwsłonecznymi zapewnią nam ochronę przed przebarwieniami, które są częste dla skóry dojrzałej.

Na co zwrócić uwagę przy wyborze kosmetyków do pielęgnacji skóry dojrzałej? W pielęgnacji najtrudniejsza jest systematyczność. Nie chodzi o to, żeby stosować masę kosmetyków dopiero wtedy, gdy stan skóry się pogorszył. Należy wypracować codzienną rutynę i dotyczy to nie tylko twarzy, ale całego ciała – smarować, masować, szczotkować.

Bardzo dobrze działają peptydy, retinol, kwas hialuronowy, witamina C czy ceramidy.

Żyjemy w czasach, w których mamy aż za duży wybór, więc możemy poczuć się bezradne. Kluczowe jest, żebyśmy kupowały produkty odpowiednie dla naszego wieku, a więc nie te dla młodych dziewczyn, lecz trochę silniej działające. Warte wypróbowania są dermokosmetyki o dobrym składzie. Bardzo dobrze działają peptydy, retinol, kwas hialuronowy, witamina C czy ceramidy – jest to potwierdzone wieloma badaniami naukowymi. Oczywiście ważne, żeby te składniki nas nie uczulały.

Jestem Kasia, mam 53 lata i galopującą menopauzę

To już czwarty rok, kiedy jesteśmy razem: ja i moja menopauza. Uczymy się siebie – tak o nowym etapie w swoim życiu opowiada aktorka

Katarzyna Bujakiewicz. Otwarcie przyznaje, że od kiedy zaczęła szanować

potrzeby swojego organizmu, jej życie zmieniło się na lepsze.

Trzeba jak najwięcej

mówić o tym, że każda z nas jest inna, a kreowany w mediach wizerunek znanych osób nie zawsze prawdziwy.

Jak wyglądała pani pierwsza reakcja na objawy menopauzy? Co było najtrudniejsze? Miałam przedłużające się krwawienia, więc odwiedziłam moją panią doktor i tak dowiedziałam się, że zaczęła się u mnie perimenopauza. Nie przypuszczałam, że to może być już to. Biorąc pod uwagę doświadczenia mojej mamy, sądziłam, że to trochę za wcześnie.

Największym dyskomfortem są dla mnie uderzenia gorąca. Kiedy wchodzę na plan, gdy jest 30 stopni na plusie i zakładam jakiś kostium ze sztucznych materiałów, czuję, jakby wszystko mnie paliło i się przyklejało. A przecież nikt nie przerwie dla mnie spektaklu, gali czy jakiegoś show, nie wyłączy kamery ani nie przestanie mi robić zdjęć, dlatego że występują mi poty i wyglądam źle.

Dlaczego menopauza bywa tematem tabu, wręcz powodem do wstydu, i uważa się ją za koniec kobiecości? Czy czuje pani, że ta narracja powinna się zmienić? Ktoś nam wmówił, że menopauza to jakiś koniec. Też słyszałam tę narrację, że teraz to już tylko będę się okropnie starzeć, zanikną mi mięśnie, a skóra zwiotczeje. Ja się przed tym buntuję i jestem przykładem na to, że takie postrzeganie menopauzy nie jest zgodne z prawdą. Z różnych względów nie mogę się wspomagać hormonalną terapią zastępczą, więc po prostu staram się zdrowo żyć. Wszyscy mi mówią, że nie wyglądam na swój wiek, czyli jednak się nie posypałam (śmiech).

Niestety, wstyd wśród kobiet jest wszechobecny: wstydzimy się, że mamy okres, że mamy menopauzę, że przytyłyśmy, że za bardzo schudłyśmy, że biust nam opada po karmieniu. Pomyślmy, ile zmian

WYWIAD

Katarzyna

Bujakiewicz

Polska aktorka filmowa i teatralna. Absolwentka PWST we Wrocławiu. Popularność zdobyła dzięki rolom w serialach „Na dobre i na złe” oraz „Magda M.”. Ceniona za naturalny styl gry, łączy karierę aktorską z działalnością charytatywną.

k.bujakiewicz

zachodzi w ciele kobiety na przestrzeni lat. A celebrytki opowiadają, jak to dwa dni po porodzie wracają na plan i świetnie wyglądają. My się naprawdę przez to gubimy i czujemy niewystarczające. Uważam, że trzeba jak najwięcej mówić o tym, że każda z nas jest inna, a kreowany w mediach wizerunek znanych osób nie zawsze prawdziwy, tak naprawdę widzimy fragment rzeczywistości, często podkolorowanej.

Kiedy mówię do kobiet na różnego rodzaju eventach, spotkaniach, zaczynam tak: „Ja jestem Kasia, mam 53 lata i galopującą menopauzę. Wybaczcie, że co jakiś czas będę tu biegała z wachlarzem”. Mówię to, żeby w pewnym sensie odczarować ten temat, trochę obśmiać, sprawić, żeby nie kojarzył się z  czymś strasznym i wstydliwym.

Jakie są pani sposoby na radzenie sobie z wyzwaniami menopauzy?

Warto słuchać swojego organizmu. Dla mnie podstawa to umiarkowany ruch na świeżym powietrzu – zauważyłam, że wtedy mam mniej uderzeń gorąca. Jeśli jednak komuś pomaga intensywne bieganie – nie powiem złego słowa, bo przecież każda z nas potrzebuje czegoś innego. Kiedyś biegałam maratony, jeździłam na rowerze, chodziłam na siłownię i robiłam milion różnych rzeczy, ale w którymś momencie mój organizm powiedział: „stop”. Teraz moją najintensywniejszą aktywnością

jest domowy triathlon, czyli: pranie, sprzątanie, gotowanie. Czasem nawet podbiegnę trochę na spacerze z psem, ale jest to raczej w kategorii slow joggingu (śmiech). Odkryłam pilates na reformerach – dodaje mi energii, a nie ją odbiera. Na zajęciach spotykamy się w grupie fajnych kobitek, dzielimy się doświadczeniami i dzięki temu pewne rzeczy łatwiej przejść. Skupiam się na zdrowym odżywianiu. Unikam przetworzonej żywności. Mój organizm nie wybacza już tyle, co w wieku 20-30 lat. Oczywiście, czasem pójdę do restauracji, ale przestałam demonizować kuchnię. Staję przy tych moich garach i się cieszę, że mogę zrobić coś dla siebie i rodziny. Staram się pić dużo ziół, przede wszystkim czerwoną koniczynę, i kompoty, takie jak robiła moja babcia. Mamy w swojej strefie klimatycznej fantastycznie nawilżające gruszki. Można też ugotować jabłka z suszonymi owocami. Bardzo cenię sobie medycynę chińską i stare, babcine mądrości: przecież kiedyś kobiety, gdy źle się czuły, po prostu odpoczywały, robiły sobie drzemki. A my ciągle gdzieś pędzimy. W tym wieku już nic nie musimy, tylko możemy. Pomagają mi też suplementy – warto poradzić się w tej sprawie swojego lekarza prowadzącego.

Co menopauza zmieniła w pani życiu? W menopauzie fantastyczne jest to, że zaczynamy stawiać granice. Mówiąc językiem

młodzieżowym, mamy wywalone (śmiech) – po prostu bardziej dbamy o swój dobrostan psychiczny i fizyczny. To jest wspaniałe i… może się bardzo nie podobać innym. W moim zawodzie nie ma stałego rytmu i zazwyczaj w jednym czasie następuje kumulacja pracy. Gdy miałam mniej lat, znosiłam tę dużą intensywność z cierpliwością. Teraz potrzebuję i chcę wybierać, odmawiać, bo wiem, że mój organizm nie da rady ze wszystkim. To już czwarty rok, kiedy jesteśmy razem: ja i moja menopauza. Uczymy się siebie. Znajduję w tym same pozytywne rzeczy. Byłam dziewczyną, która dążyła do perfekcjonizmu, do tego, żeby ciągle komuś coś udowadniać. Wraz z menopauzą naturalnie pojawił się taki zdrowy egoizm i na przykład pogoń za jakimiś rolami w ogóle nie ma dla mnie znaczenia. Zależy mi na tym, żeby pracować w swoim rytmie, mieć poczucie sensu i wpływu, być szczęśliwa, zamiast prezentować światu, co jeszcze mogę pokazać, na co mnie stać. Kiedy różne portale porównują mój obecny wygląd z tym, kiedy miałam 20, 30, 40 lat, i czytam komentarze typu „jak mogła się tak zaniedbać”, już mnie to nie dotyka, raczej bawi. Ciało kobiety przez lata doświadcza mnóstwa rzeczy i się zmienia. Urodziłam córkę, teraz przechodzę menopauzę. Już nie patrzę nerwowo, co by tu zrobić, żeby oszukać ten czas, tylko naprawdę, przysięgam, mam to gdzieś.

Okres menopauzy zwiększa ryzyko wystąpienia osteoporozy

Kobiety w wieku 55-65 lat, u których następują zmiany hormonalne, są szczególnie narażone na złamania kości przedramienia czy szyjki kości udowej.

Dr n. med.

Małgorzata

Bińkowska

Wiceprezeska

Polskiego Towarzystwa

Menopauzy

i Andropauzy, II Klinika

Położnictwa i Ginekologii

CMKP w Pododdziale

Endokrynologii

Ginekologicznej

Z jakimi zmianami hormonalnymi wiąże się dla kobiety okres menopauzalny?

Menopauza jest okresem, gdy dochodzi do wygaśnięcia czynności jajników w aspekcie wytwarzania estrogenu, a wcześniej progesteronu. To są dwa najważniejsze hormony dla kobiety, których produkcja z wiekiem po prostu wygasa. Konsekwencją niedoboru hormonów są objawy wypadowe, czyli uderzenia gorąca oraz pocenie – najczęściej w nocy, ale nierzadko i w dzień. Inne częste dokuczliwości to problemy ze snem, wahania nastrojów, płaczliwość, a także depresja menopauzalna, która ujawnia się szczególnie u kobiet, które doświadczały depresji poporodowej, co znaczy, że są one bardziej wrażliwe na zmianę stężenia poziomu hormonów.

Jak zmiany hormonalne podczas menopauzy wpływają na zdrowie kobiety?

Zmiany hormonalne odbijają się na stanie m.in. naczyń tętniczych – u kobiet

z różnych przyczyn dochodzi do przyspieszenia procesów miażdżycowych, bo m.in. wzrasta stężenie cholesterolu w organizmie. Często w tym wieku ujawnia się też nadciśnienie tętnicze. Estrogeny są ważne również dla funkcjonowania trzustki, gdyż obserwuje się upośledzenie tolerancji glukozy, co z upływem lat może prowadzić do rozwoju cukrzycy typu II.

Dlaczego spadek estrogenów może prowadzić do utraty masy kostnej? Czym to grozi?

Długoterminową konsekwencją ograniczania produkcji estrogenów może być osteoporoza. W organizmie kobiety dochodzi do zwiększonej resorpcji tkanki kostnej, czyli spada gęstość tej tkanki. W efekcie wraz z upływem lat kobiety w wieku między 55. a 65. rokiem życia, jeśli nie przyjmują terapii hormonalnej, są bardziej narażone na ryzyko przyspieszonej utraty masy kostnej. To

zwiększa ryzyko złamań kości – czy to przedramienia, czy szyjki kości udowej. Grozi to leczeniem operacyjnym, co

Menopauza jest okresem, gdy dochodzi do wygaśnięcia czynności jajników w aspekcie wytwarzania estrogenu, a wcześniej progesteronu.

może wiązać się z przewlekłą niepełnosprawnością. Sprzyja temu również rezygnacja z aktywności fizycznej, do której dochodzi u wielu kobiet w okresie menopauzy.

WAŻNE Żelazo w organizmie – dlaczego warto o nie zadbać?

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Niedobory żelaza mogą przyczynić się do niedokrwistości i ogólnego osłabienia organizmu.

elazo odgrywa istotną rolę w produkcji czerwonych krwinek, zatem ważne jest, aby zwrócić uwagę na objawy, dokonywać regularnych badań oraz skonsultować się z lekarzem, aby uzupełnić niedobór – mówi mgr inż. Aleksandra Cichocka. Żelazo pełni między innymi następujące funkcje w organizmie człowieka: jest niezbędne do produkcji krwinek czerwonych, wpływa

pozytywnie na naszą odporność, poprawia nasz układ immunologiczny, odpowiednia jego zawartość w diecie pomaga w walce z bakteriami i wirusami, przyczynia się do zmniejszenia uczucia zmęczenia i znużenia, odgrywa rolę w procesie podziału komórek, pomaga w prawidłowym transporcie tlenu w organizmie, przyczynia się do utrzymania prawidłowego metabolizmu energetycznego.

Autorka, aktywistka i edukatorka menopauzalna, trener. Pomaga kobietom uzyskać MOC w Menopauzie. Budowanie świadomości społecznej – to jej specjalność. spauzowanapl

Silne mięśnie i mocne kości – menopauza w dobrej formie

Ubytek masy mięśniowej i spadek gęstości kości to u dojrzałych kobiet szybko postępujące procesy, które długo mogą pozostawać niezauważone. Jak dzięki prostym zmianom można zadbać o sprawność i siłę oraz chronić się przed osteoporozą?

Dlaczego dbanie o masę mięśniową i zdrowe kości w okresie menopauzy jest tak ważne?

Silne mięśnie są takim magazynem zdrowia. Nie tylko stabilizują stawy, dają nam sprawność, poprawiają równowagę, ale też zapewniają szybki metabolizm glukozy. Brak masy mięśniowej sprawia, że jesteśmy coraz słabsze, wiotkie i narażone na upadki. Kobiety chorują na osteoporozę nawet o tym nie wiedząc, bo rozwija się ona w ciszy. System opieki zdrowotnej dość późno wysyła nas na badania kości. O osteoporozie dowiadujemy się dopiero w momencie pierwszego złamania. Ryzyko, że nie wrócimy po tym do sprawności, jest ogromne. Po złamaniu kości szyjki udowej aż 30 proc. kobiet umiera w ciągu roku, a połowa staje się zależna od swoich opiekunów, mężów czy dzieci. To bardzo trudne. Powiedziałabym, że kości są takim naszym ubezpieczeniem na życie, dlatego trzeba się nimi zainteresować.

Jakie zmiany w organizmie zachodzą w czasie menopauzy i jak wpływają na utratę masy mięśniowej oraz obniżenie gęstości kości?

Transformacja menopauzalna odpowiada za osteoporozę oraz za sarkopenię, czyli utratę masy mięśniowej. Winny jest głównie spadek estrogenu – hormonu, który jest predyktorem odbudowy naszych mięśni i kości. Drugim problemem jest zaniedbywanie

przez kobiety aktywności fizycznej. Po 30., 40. roku życia coraz mniej się ruszamy. Naturalnie utrata masy i siły mięśniowej postępuje w tempie od 3 do 8 proc. na dekadę. W procesie menopauzy jeszcze bardziej przyspiesza ze względu na stres, gorszy sen i złe odżywianie.

Jak prawidłowo dbać o mięśnie oraz kości – jakie rodzaje treningu warto włączyć na co dzień?

Jako kobiety najczęściej wybieramy trening kardio, czyli idziemy na bieżnię, na orbitreki, na rowery… To jest bardzo ważne dla serca, dla wydolności, ale w kontekście masy mięśniowej potrzebny jest trening siłowy: hantle, sztangi, ćwiczenia z obciążeniem. Dziewczyny się tego boją, nie chcą być takie napakowane, a tak naprawdę to dla kobiet po 50. roku życia sukcesem będzie to, że uda się zatrzymać utratę masy mięśniowej. Skakanka czy zeskoki ze schodów są natomiast dobre dla kości, które bardzo „lubią być uderzane”. Ważne są też ćwiczenia równoważne (joga, pilates), bo uczą nas panowania nad ciałem.

Na co zwrócić uwagę w kwestii żywienia i suplementacji?

Pamiętajmy o odpowiedniej podaży białka, wapnia, kwasów omega-3 i witaminy D. Oczywiście najlepiej przyjmować je z jedzeniem, ale skomponowanie takiej diety w naszym klimacie jest bardzo trudne. W Polsce nie mamy dostępu do

pewnych produktów, więc nasza kuchnia jest inna i na pewno nie pomaga w dbaniu o kości i o mięśnie. Dlatego musimy pewne składniki suplementować. Niezbędne są kwasy omega-3, i to w dość wysokiej dawce. Warto również zwrócić uwagę na wapń, który jest kluczowy w okresie menopauzy. Zwróćmy uwagę na kreatynę, szczególnie że jej spadek u kobiet w okresie menopauzalnym jest drastyczny. Od 3 do 5 g na dzień bardzo pomaga w utrzymaniu masy mięśniowej i w poprawie pracy mózgu. Oczywiście, zawsze warta do rozważenia jest suplementacja witaminy D, a jeżeli brakuje nam białka w diecie, to także porcja odżywki białkowej. Ekstremalnie dużo zależy od naszych wyborów życiowych: diety, ćwiczeń, snu, suplementacji, wykluczenia używek. Dzięki temu możemy zapewnić sobie taką moc długowieczności w dobrym zdrowiu.

Kobiety chorują na osteoporozę nawet o tym nie wiedząc, bo rozwija się ona w ciszy.

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl
Emilia Pobiedzińska

Kiedy

ktoś rezygnuje ze swojej pasji, to znak,

Urszula Dudziak

urszuladudziak.official

Noszę swój wiek jak koronę

Polska wokalistka jazzowa znana z nowatorskiego stylu śpiewu i wokaliz. Urodzona w 1943 roku, współpracuje z wieloma światowymi muzykami. Jej utwór „Papaya” zdobył popularność na całym świecie. Ikona polskiego jazzu i pozytywnej energii.

Urszula Dudziak Polska wokalistka jazzowa znana z nowatorskiego stylu śpiewu i wokaliz. Urodzona w 1943 roku, współpracuje z wieloma światowymi muzykami. Jej utwór „Papaya” zdobył popularność na całym świecie. Ikona polskiego jazzu i pozytywnej energii. WYWIAD

Pani Urszulo, emanuje pani niezwykłą energią i radością życia – jaki jest pani sekret dobrego samopoczucia i zdrowia w dojrzałym wieku? Przede wszystkim widzę świat w jasnych kolorach. Nawet jeśli wokół dominują ciemniejsze barwy, ja zawsze stawiam na światło – na dobre wiadomości, na dobroć ludzi. Kocham przyrodę, a w życiu towarzyszy mi dziecięca ciekawość. Obserwuję wszystko, co dzieje się dookoła, cieszę się obecnością wspaniałych ludzi i wiernych przyjaciół. Moją pasją jest muzyka – kocham śpiewać. To moja forma ekspresji, coś, co mnie nakręca i uskrzydla. Na koncertach daję z siebie wszystko, dzielę się tym, co we mnie najlepsze. W zamian otrzymuję niesamowitą energię od publiczności – to ona trzyma mnie w pionie, dodaje siły i sensu. Jestem niepoprawną optymistką. Nawet gdy spotyka mnie coś trudnego, wierzę, że można to przekuć w coś dobrego. Moja mama zawsze powtarzała: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” – i rzeczywiście, życie często to potwierdzało. Miałam w życiu różne momenty: bywałam w głębokich dołkach,

przechodziłam kryzysy – ale zawsze potrafiłam się z nich podnieść. Zawsze widziałam gdzieś to światełko, które dawało mi nadzieję i motywację, by iść dalej i odnaleźć się w tym jasnym, dobrym świetle.

Dlatego wierzę w siłę pozytywnego myślenia. Trzeba pilnować swoich myśli, nie dać się wciągnąć w negatywne spirale. To mój przepis na dobre samopoczucie – niezależnie od wieku. Mam 82 lata i noszę swój wiek jak koronę.

Czy zdrowy styl życia i aktywność fizyczna mają wpływ na pani twórczość artystyczną – na przykład przy pracy nad najnowszą płytą?

Tak naprawdę mam trzy miejsca, które nazywam domem. Przez 30 lat mieszkałam w Nowym Jorku – to miasto niezwykłe, pełne kontrastów, energii i twórczego fermentu.

Drugim miejscem bliskim mojemu sercu jest Warszawa – miasto, które kocham nad życie. Na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat naprawdę wypiękniało.

Trzecim moim azylem jest farma na Podlasiu. Tam odnajduję spokój i ukojenie, otacza mnie piękna

przyroda. Towarzyszą mi dwa psy i dwa koty, a w ogrodzie uprawiam własne warzywa. Dbam o zdrowy styl życia – natura jest dla mnie źródłem wytchnienia i codziennej inspiracji. Codziennie spaceruję z moim partnerem Bogusiem, często jeździmy na rowerach. Wierzę, że zdrowie jest absolutną podstawą. Bo jeśli go zabraknie – to o czym tu mówić? Kiedy czuję się dobrze i jestem wypoczęta, mam energię do tworzenia. Gdybym była zaniedbana, osłabiona, nic by mi się nie chciało. Dlatego codziennie się ruszam.

Na który koncert w tym roku czeka pani najbardziej?

Już 16 października w Warszawie, w Palladium, przygotowuję koncert specjalny. To okolice moich urodzin, moja menedżerka zaplanowała z tej okazji urodzinową trasę koncertową, wszystkie informacje dostępne są w social mediach. Serdecznie zapraszam Państwa na moje występy – do wysłuchania nowej płyty i całej twórczości, która płynie prosto z serca. To moja pasja oraz moje zdrowie.

Książka Ani Augustyn-Protas „ W pełni. Jak zaprzyjaźnić się z menopauzą i brać od życia to, co najlepsze ” to soczysta, ekspercka i pełna radości opowieść o tym, jak zaprzyjaźnić się z menopauzą.

Jak zaprzyjaźnić się z menopauzą – przewodniki i instrukcje

Mówią, że to przyjaźń trudna. Wymagająca. Plotkują, że zabiera urodę, wyprowadza z domu dzieci, wystawia partnerom walizki na próg. Nie ma co ukrywać – menopauza przyjaciółką łatwą nie jest. Jednak jak mało która – choćby nie wiem, jak zamykać jej usta – wykrzykuje prawdę.

Marzena Michałek

Dziennikarka, psychotraumatolożka, PR-owczyni, współtwórczyni platformy edukacyjnej dla kobiet

okołomenopauzalnych

MAMENO, laureatka

Listy Forbes Women Polska 2024 „50 po 50”

Dlatego dla wielu z nas spotkanie z nią jest przełomem, który potrafi przenicować życie na lewą stronę. Jak nauczyć się żyć od... podszewki – pytają kobiety?

Tkaniny podszewkowe potrafią być dziełami sztuki. Jedwabne, zachwycające detalami: z krytymi szwami i brzegami. Weźmy taki wzór paisley – podłużna łezka z zakręconym ogonkiem. Ileż daje możliwości personalizacji! Można go łączyć w subtelne stylizacje lub odważnie dodawać do awangardowych kreacji w drugiej połowie życia. Czy będzie ono gorsze od czasu sprzed menopauzy, kiedy krępował nas często ciasny garnitur społeczno-kulturowych oczekiwań? Nie sądzę. Jakość życia kobiet dojrzałych nie była do tej pory przedmiotem wielkiego zainteresowania ani nauk o zdrowiu, ani studiów socjologiczno-kulturowych. Teraz na szczęście to się zmienia. Podczas szkoleń i webinariów na temat transformacji menopauzalnej pytana jestem o lektury, które przez ten czas przeprowadzą mądrze, które podpowiedzą, jak radzić sobie z jego licznymi wyzwaniami. Na polskim rynku wciąż niestety nie ma zbyt wielu dobrych opracowań ani porywających narracji na ten temat. Jest jednak kilka, które widzą w tym wszystkim nas – pełnokrwiste i wciąż mające apetyt na życie – kobiety.

Te, które szukają sprawdzonych recept wyrwania się z piekła zdradzającego nas w tym czasie ciała, porwie zapewne „Menopauzing, czyli nowy początek” Daviny McCall. Autentyczne, często dramatyczne historie kobiet opisane przez Davinę, zakończone w większości przypadków sukcesem wyjścia z cierpienia fizycznego i psychicznego, niosą prawdziwe katharsis.

Niezwykle przystępnie i rzeczowo o transformacji menopauzalnej, stylu życia, diecie i świecie hormonów pisze dietetyczka, ale przede wszystkim praktyczka Ania Kopańczyk (Dieta po 40.) w książce „Menopauza. Instrukcja obsługi”.

Targanym pytaniami o tożsamość, poszukującym odpowiedzi, kim kobieta około- i postmenopauzalna jest, z pewnością przypadnie do gustu zbiór pogłębionych wywiadów spisanych przez psychoterapeutkę Alicję Długołęcką „Przypływ. O emocjach i seksualności dojrzałych kobiet”. Menopauzalnym matkom, ale także córkom rekomenduję doskonale napisaną książkę autorstwa Agi Szuścik pt. „GinekoLOGICZNIE”. Ta wyjątkowa pozycja przeprowadza przez cały biologiczny aspekt życia kobiety: od menarche aż po menopauzę. Dla tych, które chciałyby ożywić trupy w swojej sypialni lub wprowadzić do niej powiew nowości, polecam książkę „Najlepsze przed Tobą. O dojrzałej sztuce kochania” autorstwa

terapeutek i seksedukatorek Olgi Żukowicz i Klaudii Latosik.

Jeśli zaś chcecie soczystej, eksperckiej i pełnej radości opowieści o tym, jak zaprzyjaźnić się z menopauzą, to na rynku nie znajdziecie nic lepszego niż książka Ani Augustyn Protas „W pełni. Jak zaprzyjaźnić się z menopauzą i brać od życia to, co najlepsze”.

Jakość życia kobiet dojrzałych nie była do tej pory przedmiotem wielkiego zainteresowania ani nauk o zdrowiu, ani studiów socjologiczno-kulturowych.

To apoteoza życia… po menopauzie, życia przeżywanego wzdłuż i wszerz przez kobietę, pacjentkę, ale przede wszystkim wielką przyjaciółkę wszystkich kobiet. Autorka z menopauzy ma czarny pas – wcześniej napisała równie doskonałą pozycję „O menopauzie. Czego ginekolog Ci nie powie”, która jest zapisem pogłębionej rozmowy z uwielbianym przez panie doktorem Tadeuszem Oleszczukiem.

Czytaj więcej na stronie: kobieta-zdrowie.pl

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.