Szortal na wynos wydanie specjalne (s12) jesien zima 2017

Page 29

oczekuję potwierdzenia, milcz zatem i słuchaj. My wiemy znacznie więcej, lecz nasza wiedza nie jest pełna. Mówiąc „nasza”, nie mam na myśli władz miejskich: rady oraz burmistrza. Mam na myśli władze wojskowe oraz powiatu. Najlepiej jednak będzie, abyś w ogóle nie pytlował o tym, czego właśnie stałeś się częścią. Dowiemy się natychmiast, jeżeli puścisz parę z gęby, a wiemy, że istnieje przynajmniej jedna osóbka, z którą z radością podzieliłbyś się swoją nową przygodą. Dowiemy się i wyciągniemy konsekwencje. – Agnieszka... Mechaniczne palce zacisnęły się z chrzęstem, sprawiając, że chłopak momentalnie zamilkł. – Markusie. Nie chciałbym ci tłumaczyć, co oznaczają słowa „milcz i słuchaj”. Damy ci zajęcie, abyś mógł się przysłużyć Soldin bardziej niż dotychczas – sam przyznasz, że niewiele miasto od ciebie do tej pory dostało, poza wzbogaceniem o własny strumyczek rzeki gówna spływającej kanałami do jeziora. Otrzymasz pracę, ale słuchaj, bo to ważne: liczba osób, które o tym mogą wiedzieć, ogranicza się do obecnych w tym gustownie urządzonym pomieszczeniu. Będziesz naszymi oczyma i uszami w domu Billerbecka, miejscu, w którym bywa nasz burmistrz, w którym bywają inni możni i błękitnokrwiści. Sprawimy, że stary suchotnik cię pokocha miłością dalece bardziej szczerą od żywionej przez twoją oblubienicę. Dokonamy tego, o czym fantazjujesz dymając małą Billerbeckównę. Dolejemy ci do krwi całkiem sporo błękitnego barwnika, byś dla rajcy stał się co najmniej drugim cesarzem Wilhelmem. Potrafimy tego dokonać zarówno w sferze notarialnej, jak i fizycznej, prawda, Markwarcie? Staruch zachrząkał tylko, jakby z odrobiną zawstydzenia. – Przyświeca nam dobro tego miasta. Chcemy powstrzymać zarówno mór, jak i zbrodniarza korzystającego z sytuacji. Przysłużysz się nam w jedyny sposób, jaki jesteś zdolny w sobie wykrzesać: donosząc bezpośrednio mi o tym, kto bywa w domu twego przyszłego świekra, co robi i o czym mówi. Będzie to korzyść obopólna. My zyskamy informacje, ty – rękę Agnieszki Billerbeck. Nie przyjmujemy do wiadomości odmowy. Twoja matka... Zawiesił głos, a Markus zamknął tylko oczy i w duchu nazwał się nędznikiem, myślącym jeno o sobie. Zapomniał o matce! – Żyje i nic jej nie grozi – zapewnił pułkownik. – Uwierz mi, że tam, gdzie ją zabraliśmy, będzie miała zdecydowanie lepiej aniżeli w tej szczurzej norze. Wygody, dostęp do medykamentów – jest chora, wiesz o tym? Nie, nie. Nie to gówno, które wisi w powietrzu. Pneumonia. Ukrywała przed tobą, ale jest jeszcze nadzieja, że wyzdrowieje. Sam przyznasz, że większa niż tutaj. To też będzie część zapłaty za twoje usługi: zdrowie matki. A teraz, chodź z nami, Markusie. Wstał zza stołu, podszedł powoli do Kreicha i złożywszy dłonie – ludzką oraz bioniczną – na jego ramionach, wykrzywił krytycznie wargi. – Zrobimy cię na bóstwo.

29


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.