101164666

Page 1


Spis treści

Przedmowa do wydania polskiego

Podziękowania

Wstęp

ROZDZIAŁ 1

Inwestowanie w wartość: definicje, rodzaje, wyniki, ryzyko, zasady

Czym jest inwestowanie w wartość?

Czym nie jest inwestowanie w wartość?

inwestowanie w wartość działa?

Aneks: czy dodatkowy zwrot to odpowiednia zapłata za dodatkowe ryzyko?.

ROZDZIAŁ 2

Poszukiwanie wartości: jak znaleźć się we właściwej

Specjalizacja

Korzyści płynące z wartości

Anomalia wartości i natura ludzkich zachowań

Anomalia wartości – próba usprawiedliwienia

Strategie poszukiwania wartości w praktyce

ROZDZIAŁ 3 Wycena w teorii i praktyce

Aktywa, dochodowość i wzrost

Najczęstsze metody ewaluacji wewnętrznej wartości – wycena wielokrotna

Spis treści

Wartość netto bieżących i przyszłych przepływów pieniężnych .

Problemy związane z ewaluacją wartości bieżącej netto

Trzyaspektowe podejście do wyceny: wartość aktywów, dochodowość, wzrost . . .

Aspekt nr 1: wartość aktywów .

Aspekt nr 2: wartość poziomu dochodowości

Aspekt nr 3: wartość wzrostu

Strategiczny wymiar wyceny według Grahama i Dodda w praktyce

Krótko o wzroście

Dodatek: bieżąca wartość przyszłych przepływów pieniężnych

ROZDZIAŁ 4

Wycena aktywów: od wartości księgowej po koszty odtworzenia .

Wartości likwidacyjne

Kontrolowana likwidacja

Dobrze prosperujące spółki – jakie aktywa o tym świadcz

Zobowiązania i wartość aktywów netto

PRZYKŁAD NR 1

Spółka matka – Hudson

ROZDZIAŁ 5

Wartość dochodowości

Korekta kosztów niepieniężnych: amortyzacja aktywów rzeczowych i trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych

EPV i szacowanie kosztu kapitału

Wartość rentowności, wartość kapitału własnego i wartość przedsiębiorstwa

PRZYKŁAD NR 2

Magna International

Wartość aktywów

Wartość rentowności

Ostateczna wycena

Potencjalne problemy

ROZDZIAŁ 6

Wzrost .

Tradycyjne podejście Grahama i Dodda do inwestowania we wzrost .

Kiedy wzrost generuje wartość?

Który to rodzaj wzrostu?

Wzrost organiczny

Pozytywny rozwój gospodarczy

Opcje wzrostu.

Kurczące się rynki

Zdobywanie nowych rynków

Potencjał wzrostu w kontekście generowania wartości

Cena za wzrost – środki ostrożności

ROZDZIAŁ 7 „Dobre” przedsiębiorstwo

Czym charakteryzuje się dobre przedsiębiorstwo?

Toasted Earnings.

Motoryzacja: wartość na tabliczce znamionowej?

Natura franczyzy

Przewaga konkurencyjna

Korzyści związane z popytem

Korzyści skali i trwałe przewagi konkurencyjne

„Dobre” przedsiębiorstwo – podsumowanie

ROZDZIAŁ 8

Wycena akcji franczyzowych

Szacowanie zysków z akcji o potencjale wzrostu

1. Zwrot gotówkowy z bieżącego zwrotu dochodowości.

2. Wzrost organiczny

3. Wzrost znaczenia aktywnego inwestowania

Stopy wzrostu i zyski ze wzrostu

4. Porównanie zwrotów

Zanikanie franczyzy

Wzór obliczania zwrotu

Wpływ założenia, że wartości rynkowe i wewnętrzne są równe

Zwrot z aktywnych reinwestycji

Czynnik kreujący wartość

Podsumowanie

Spis treści

DODATEK DO ROZDZIAŁU 8

Obliczanie zwrotu w przypadku franczyz

Cena rynkowa i wartość wewnętrzna są równe

Określenie współczynnika tworzenia wartości dla inwestycji aktywnych . . .

PRZYKŁAD NR 3

WD-40 .

WD-40 jako nagroda za dobrze przemyślaną strategię wyszukiwania

Franczyza WD-40

WD-40 w 1998

Dochodowość WD-40

Dochodowość (część 2)

Wartość wzrostu WD-40

Zwroty WD-40

Zwroty ze wzrostu organicznego

Aktywne reinwestycje

WD-40 30 września 2000 roku

WD-40 w 2018

PRZYKŁAD NR 4

Historia spółki Intel: podsumowanie

Wycena nr 1 – szacowanie wartości odtworzeniowej aktywów

Wycena nr 2: Dochodowość

Skorygowane zyski: opłaty specjalne, cykle biznesowe, badania i rozwój oraz amortyzacja

Od skorygowanych zysków do wartości dochodowości

Intel jako spółka wzrostowa

jako franczyza 1998–2017

Zwrot z inwestycji w spółkę Intel na początku 1999

Zwrot gotówkowy (1)

Zwrot ze wzrostu organicznego (2)

Zwrot z aktywnych inwestycji (3)

Całkowity zwrot, koszt kapitału Intela i Intel jako inwestycja typu „value”.

w marcu 2003.

czne zyski, koszt kapitału i współczynnik zanikania

Zwrot ze wzrostu organicznego

Zwrot z aktywnych inwestycji

Całkowity zwrot, koszt kapitału i współczynnik zanikania

Podsumowanie

ROZDZIAŁ 9

Strategie badawcze

Informacje pośrednie

Informacje bezpośrednie

Zarządzanie, aktywizm katalizatory

Inne problemy związane z procesem badawczym

ROZDZIAŁ 10

Zarządzanie ryzykiem i budowanie portfeli

Definiowanie odpowiednich wskaźników ryzyka

Zminimalizowanie trwałej straty kapitału

Dywersyfikacja

Zarządzanie globalnym ryzykiem makroekonomicznym

Ryzyko behawioralne

Struktury zarządzania ryzykiem

Profile inwestorów

Warren Buffett

Robert H. Heilbrunn

Walter i Edwin Schlossowie

Mario Gabelli

Paul Hilal

Jan Hummel

Seth Klarman

Michael Price

Thomas Russo

Andrew Weiss

Przedmowa do wydania polskiego

Szanowni Czytelnicy, mam ogromną przyjemność i zaszczyt napisać przedmowę do polskiego wydania książki Value

Investing: From Graham to Buffett and Beyond. Ta wyjątkowa publikacja, która po raz pierwszy trafia na polski rynek, stanowi kompendium wiedzy i doświadczenia, które zmieniło oblicze inwestowania na całym świecie. Swoją drogą zastanawiające jest, dlaczego polscy inwestorzy mają tak utrudniony dostęp do podstawowej wiedzy o rynku. Książka, którą trzymają Państwo w rękach, jest swoistą biblią inwestora. Z tego miejsca dziękuję wydawnictwu PWN, że wzięło na siebie odpowiedzialność za tak ambitny i trudny projekt jak przetłumaczenie i wydanie drugiej edycji pozycji, która osiągnęła ogromny sukces.

Ale pozwólcie mi najpierw przedstawić się. Nazywam się Cezary Chybowski i jestem współautorem bestsellerowej książki o inwestowaniu, która zdobyła uznanie czytelników na całym świecie. Moja pasja do inwestowania wyrosła na gruncie polskiego rynku kapitałowego, a dzięki pracy i badaniom miałem okazję poznać najważniejsze koncepcje i strategie inwestycyjne, które kształtują dzisiejszy świat finansów. Pisząc wraz z Martą Kubacką Grę na giełdzie, zrobiłem bardzo dokładną analizę rynku inwestycyjnego w naszym kraju. Wnioski były zaskakujące! Okazało się, że na naszym rynku brakuje pozycji literackich skierowanych do

Przedmowa do wydania polskiego

początkujących inwestorów. Współautor Inwestowania w wartość Bruce Greenwald jest nauczycielem – praktykiem. Dzięki temu w książce trudne definicje są wytłumaczone w prosty, przyjazny czytelnikowi sposób. Barbara Kiviat jest natomiast socjolożką, która dogłębnie analizuje każdy temat. Dzięki temu książka nie mówi „co”, ale „dlaczego”.

Teraz jednak czas na głównych bohaterów tej publikacji – Bena Benjamina Grahama i Warrena Buffetta. Ci dwaj wybitni inwestorzy, choć z różnych pokoleń, mają wiele wspólnego. Benjamin Graham, znany jako ojciec analizy fundamentalnej, swoją drogę w inwestycjach rozpoczął w czasach wielkiego kryzysu, kiedy to giełda amerykańska była w ogromnym chaosie. To właśnie jego wyjątkowe podejście do analizy spółek i wartości inwestycyjnych dało początek dziedzinie znanej obecnie jako „Value Investing”. Jego książka Security Analysis, napisana razem z Davidem Doddem, stała się biblią dla inwestorów poszukujących spółek niedowartościowanych, a jego uczniem i spadkobiercą w tej dziedzinie był młody Warren Buffett. Warren Buffett, znany jako „Orakul z Omaha,” to jedna z najbardziej znanych i cenionych postaci w świecie finansów. Jego dorobek inwestycyjny, który przyczynił się do stworzenia Berkshire Hathaway, jednej z największych firm inwestycyjnych na świecie, jest imponujący. Jego strategia inwestycyjna, oparta na filozofii Grahama, skupia się na długoterminowym inwestowaniu w spółki o silnych fundamentach i uczciwych cenach. Filozofia moich decyzji inwestycyjnych jest tożsama z decyzjami Buffetta, choć stało się to całkowicie nieświadomie. Podczas kryzysu spowodowanego skutkami pandemii w 2020 roku rozpocząłem grę na krótkich pozycjach na polskiej giełdzie, ale równocześnie grałem na długich pozycjach na giełdzie w Stanach Zjednoczonych. Dzięki dywersyfikacji mogłem sobie pozwolić na ryzykowanie zyskiem z inwestycji, które były stabilne. Moja metoda „ryzykuj zyskiem” opiera się na agresywnej reinwestycji środków wypracowanych przez spółki o stabilnym statusie. Bohaterowie niniejszej pozycji zdają się dostrzegać atuty długiego horyzontu, a co za tym idzie – na mecie osiągają korzystniejsze rezultaty. Pamiętajmy proszę, że inwestowanie to maraton, a nie sprint.

Książka Value Investing: From Graham to Buffett and Beyond to fascynująca podróż przez świat inwestycji, w której prezentowana jest nie tylko teoria, ale także praktyczne przykłady ilustrujące skuteczność strategii Grahama i Buffetta. Od analizy fundamentalnej, przez ocenę ryzyka i zarządzanie portfelem, po psychologię inwestowania – publikacja

Przedmowa do wydania polskiego

ta oferuje kompleksowy przewodnik dla każdego, kto pragnie zrozumieć tajniki sukcesu w świecie finansów. W mojej ocenie analiza fundamentalna jest podstawą podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej. Proszę –włóżmy trochę wysiłku w proces inwestycyjny. Poczytajmy artykuły na temat spółki, w którą inwestujemy. Sprawdźmy opinie czy dane finansowe. Jedźmy do siedziby i zobaczmy na własne oczy, jak spółka sobie radzi, a przy większych kwotach nie bójmy się rozmawiać z osobami odpowiedzialnymi za kontakt z inwestorami.

Dla mnie osobiście praca nad tą przedmową jest nie tylko zaszczytem, ale także okazją do refleksji nad tym, jak wielki wpływ mieli Graham i Buffett na rozwój inwestycji, a także jak ich idee kształtują moją własną filozofię inwestycyjną. Długoterminowe podejście, zdolność do wytrwania w trudnych czasach i nieustanny rozwój wiedzy to wartości, które mogą inspirować nas wszystkich.

Zapraszam Państwa do zgłębienia tajemnic Value Investing, do odkrycia, jak można inwestować mądrze i osiągać sukces finansowy w długim okresie. Ta książka to prawdziwa skarbnica wiedzy, a my, czytelnicy, mamy przywilej podróży w towarzystwie dwóch najwybitniejszych mentorów inwestycyjnych wszech czasów.

Dlatego zachęcam Państwa do sięgnięcia po tę publikację, do poznania filozofii Grahama i Buffetta, a także do kontynuowania swojej własnej drogi inwestycyjnej. Niech ta lektura stanie się źródłem inspiracji i wiedzy, która przyczyni się do Waszego osobistego sukcesu finansowego.

Cezary Chybowski

autor książki Gra na giełdzie.

Podręcznik początkującego inwestora prezes Reliance Polska

Wstęp

W 1999 r., kiedy zaczynaliśmy pisać pierwsze wydanie tej książki, inwestowanie w wartość w formie, jaką zapoczątkowali Benjamin Graham i David Dodd, a następnie rozwinęli ich następcy, było określane jedynie jako metoda doboru akcji. Środowisko akademickie związane z finansami przez 30 lat opierało się na teorii efektywnych rynków (EMT), która odrzucała możliwość ciągłego skutecznego aktywnego inwestowania. Boom na giełdzie wywołany pierwszą bańką internetową zdawał się unieważniać wszystkie zasady analityczne, na których opierało się inwestowanie w wartość. Osoby zajmujące się wartością, włączając godną uwagi osobę Warrena Buffetta, były postrzegane jako staromodne i oderwane od współczesnej rzeczywistości gospodarczej. Na szczęście załamanie na giełdach spółek technologicznych i telekomunikacyjnych w latach 2000–2002, w połączeniu z doskonałymi wynikami inwestorów wartościowych, ożywiło zainteresowanie podejściem Grahama i Dodda. Jednocześnie pojawiło się wiele publikacji akademickich, które stanowczo zaprzeczały słuszności teorii EMT. Statystycznie skonstruowane portfele skupione na wartości generalnie radziły sobie lepiej niż cały rynek akcji w niemal wszystkich dłuższych okresach, na prawie wszystkich rynkach krajowych, dla których dostępne były wystarczające dane historyczne. Coraz szerzej akceptowane badania akademickie z zakresu psychologii, których pionierami byli Daniel Kahneman i Amos Tversky, dały początek dziedzinie finansów behawioralnych i służyły wyjaśnieniu historycznie lepszych wyników portfeli skupionych na wartości, przypisując je głęboko zakorzenionym ludzkim uprzedzeniom behawioralnym. W rezultacie

„premia za wartość” w stopach zwrotu wydawała się prawdopodobnie trwałą zmienną przyszłych rynków finansowych. Badania te i ciągłe innowacje wprowadzane przez praktyków zajmujących się wartością doprowadziły do dokładniejszego zrozumienia zasad przedstawianych przez Grahama i Dodda oraz wyraźnego udoskonalenia praktyk inwestowania w wartość, szczególnie w odniesieniu do identyfikacji i oceny przedsiębiorstw określanych jako „franczyzowe”.

Długa hossa trwająca od apogeum kryzysu finansowego w latach 2008–2009 po raz kolejny wzbudziła wątpliwości co do zasadności podejścia Grahama i Dodda. Od 2009 r. wielu inwestujących w wartość osiągało wyniki znacznie gorsze od indeksów rynku krajowego i światowego. Starannie skonstruowane portfele skupione na wartości wykazały, że różnica między wartością a ogólnymi wynikami rynkowymi znacznie się zmniejszyła, jeśli nie całkowicie zniknęła. Inwestycje w akcje technologiczne nowej generacji zapewniły trwałe zyski, które ponownie wydają się zaprzeczać ustalonym zasadom wartości. A inwestorzy wartościowi zostali po raz kolejny określeni jako przestarzali i oderwani od aktualnej rzeczywistości gospodarczej.

W pewnym stopniu spadek względnych wyników portfeli wartości jest przewidywalnym skutkiem zawyżonej wyceny w późniejszych fazach każdej długiej hossy. Historycznie rzecz biorąc, inwestujący w wartość radzili sobie stosunkowo słabo w tych okresach, podobnie jak pod koniec lat 90. Wydaje się jednak, że w grę wchodzą inne ważne czynniki. Po pierwsze, ponowny sukces inwestycyjny Grahama i Dodda w latach 2000–2007 zwiększył popularność podejścia opartego na wartości. Szczególnie w Stanach Zjednoczonych znacznie wzrósł odsetek inwestorów zorientowanych na wartość. Zwiększony popyt na akcje wartościowe mógł zmniejszyć różnicę między mnożnikami wyceny akcji typu glamour i wartościowymi, chociaż nie jest to do końca udowodnione. Po drugie, rozwój gospodarczy nie ułatwiał stosowania wszystkich zasad propagowanych przez Grahama i Dodda. Zwiększenie znaczenia działalności gospodarczej z przemysłu produkcyjnego na rzecz usług wysunęło na pierwszy plan rolę kapitału niematerialnego – klientów, przeszkolonych pracowników, portfolio produktów i wizerunku marki – odsuwając na drugi plan rolę kapitału materialnego – zapasów, należności, rzeczowych aktywów trwałych i wyposażenia, które tradycyjnie ujmowane były w bilansie przedsiębiorstwa. Co więcej, ponieważ inwestycje w wartości niematerialne i prawne – reklamę, zatrudnienie, szkolenia i rozwój

produktów – są często postrzegane jako wydatki bieżące dla celów księgowych, zdefiniowanie i zmierzenie bieżącego poziomu dochodowości stało się trudniejsze. Rozwój technologiczny miał podobny wpływ. Nowoczesne firmy komputerowe i internetowe, takie jak Amazon, Google, Oracle, Facebook, Microsoft i Netflix, mają stosunkowo niewielki kapitał fizyczny. Większość ich inwestycji związanych ze wzrostem jest, dla celów księgowych, uznana jako wydatki, co powoduje, być może nadmierne, obniżenie raportowanych zysków i podniesienie pewnych mnożników wyceny. Kolejnym czynnikiem, który nie pomaga w zastosowaniu oryginalnych zasad inwestowania w wartość, jest rosnący zakres, w jakim spółki usługowe i nowoczesne technologie działają na lokalnych rynkach geograficznych lub niszowych rynkach produktowych. Rynki te charakteryzują się potencjalnymi korzyściami skali oraz – dzięki ciągłym interakcjom z klientami – wysokim stopniem ich przywiązania do danego produktu lub marki. Prowadzi to m.in. do silnej dominacji wśród konkurentów na rynku lokalnym/niszowym, która opiera się na znaczących barierach wejścia. Mówiąc językiem inwestowania w wartość, przedsiębiorstwa „franczyzowe” z szerokimi „fortyfikacjami” stanowią coraz większą część ogólnej działalności gospodarczej. W przypadku przedsiębiorstw franczyzowych aktywa netto odgrywają mniejszą rolę w określaniu zysków, a wzrost z kolei znacząco przyczynia się do zwiększenia ogólnej wartości. W konsekwencji, wyceny akcji w dużym stopniu zależą od przyszłych przepływów pieniężnych, a często także odległych przyszłych przepływów pieniężnych, których wartości są trudne do zmierzenia przy użyciu metod propagowanych przez Grahama i Dodda. W przypadku przedsiębiorstw franczyzowych wyniki zarządzania, szczególnie w odniesieniu do alokacji kapitału, mają znaczny wpływ na wyceny spółek. Nic dziwnego, że w tej sytuacji wielu tradycyjnych inwestorów skupiających się na analizie bilansowej nie radziło sobie dobrze.

Ostatnim, nowym ważnym czynnikiem, który odgrywa rolę w wycenie przedsiębiorstw franczyzowych, jest zwiększony potencjał destrukcyjnych zmian, które mogą podważyć pozycję spółki franczyzowej. W przypadku konkurencyjnych przedsiębiorstw bez znaczących korzyści skali wszelki spadek rentowności powinien być z grubsza kompensowany przez odzyskiwanie kapitału trwałego i obrotowego w miarę kurczenia się działalności. W przypadku spółek franczyzowych, których wartość dochodowości przekracza wartość aktywów, destrukcyjny spadek ma znacznie poważniejsze konsekwencje. Utrata korzyści skali zmniejsza zyski,

uniemożliwiając otrzymanie kompensującego zwrotu kapitału. Wysokie zwroty z kapitału oznaczają, że utracone zyski są tylko w niewielkim stopniu kompensowane przez zrealizowane odzyskanie kapitału. Zanikające firmy franczyzowe są znacznie mniej wartościowe w porównaniu do spółek, które określa się mianem „niedopałków cygara”. Każda próba inwestowania w niedowartościowane przedsiębiorstwa franczyzowe wymaga dokładnej oceny konsekwencji danej sytuacji.

Zmiany te oznaczają, że musimy ponownie przyjrzeć się wszystkim aspektom podejścia do inwestowania w wartość przedstawionym w pierwszym wydaniu tej książki. Na nowo przeanalizowaliśmy konieczność poszukiwania i oceniania potencjalnie atrakcyjnych możliwości.

Dokładnie sprawdziliśmy także aktywne procesy badawcze po dokonaniu wstępnej wyceny i spojrzeliśmy na problematykę zarządzania ryzykiem znacznie szerzej niż w pierwszej edycji. W tym wydaniu skorzystaliśmy z obserwacji praktykujących inwestorów wartościowych i odnotowaliśmy wiele dostosowań, jakie poczynili w kontekście zmieniających się warunków gospodarczych. We wszystkich tych obszarach wyodrębniliśmy zalety nowoczesnego podejścia Grahama i Dodda w porównaniu z tym, co ostatecznie stanowi podstawowe wyzwanie, przed którym stoi każdy aktywny inwestor. Choć obecnie istnieją przytłaczające dowody na to, że rynki finansowe nie są efektywne w sensie akademickim, rynki są efektywne i jest to niepodważalne. Średni zwrot dla wszystkich inwestorów w dowolnej klasie aktywów musi być równy średniemu zwrotowi ze wszystkich aktywów w tej klasie aktywów (tj. „rynkowemu” zwrotowi dla tej klasy aktywów). Wszystkie aktywa są czyjąś własnością, a umowy dotyczące instrumentów pochodnych (np. niepokryta krótka sprzedaż) mają charakter netto, ponieważ dla każdego sprzedającego przypada kupujący kompensujący. Dlatego też, jeśli jeden inwestor osiąga wyniki lepsze od rynku w przypadku określonej klasy aktywów, inny inwestor musi osiągać wyniki gorsze o kwotę kompensującą, ważoną zarządzanymi aktywami. Ponieważ ograniczenie to dotyczy wszystkich klas aktywów, ma ono zastosowanie do inwestycji jako całości.

Graham i Dodd byli w pełni świadomi tego ograniczenia, chociaż opisali je w nieco innych kategoriach. Rozumieli, że za każdym razem, gdy ktoś kupował papier wartościowy, myśląc, że będzie dobrze sobie radził w porównaniu z alternatywnymi możliwościami, ktoś inny sprzedawał ten papier wartościowy, ponieważ uważał, że będzie on osiągał gorsze wyniki w porównaniu z innymi. W zależności od wyniku, któryś z tych

inwestorów zawsze musiał się mylić. Zasadniczą cechą dobrze przemyślanego procesu inwestycyjnego jest to, że na każdym etapie – poszukiwania, wyceny, procesu badawczego, zarządzania ryzykiem – powinien on stawiać inwestora we właściwej roli w danej transakcji. Tego kryterium użyliśmy do dokładnego pomiaru nowoczesnych praktyk inwestowania w wartość opisanych w drugim wydaniu.

Proces poszukiwania obejmuje nie tylko zorientowanie na wartość, zwrócenie uwagi na akcje, które nie są efektowne, a nawet brzydkie, nieatrakcyjne i mało znane, ale także pewien stopień specjalizacji. Jeśli jako zwykły inwestor będę współpracować z równie kompetentnym, ale wysoce zdyscyplinowanym specjalistą, specjalista ten będzie zazwyczaj miał lepsze zrozumienie danej sytuacji inwestycyjnej i będzie miał dostęp do bardziej przydatnych informacji. Dlatego też to on najczęściej znajdzie się we właściwej roli w kontekście transakcji. W obecnym wydaniu rozszerzyliśmy rozdział dotyczący poszukiwań o omówienie skutecznych strategii specjalizacji. Ostatnie doświadczenia potwierdzają tę tezę. Inwestorzy skupiający się na wartości zwykle odnoszą niezwykłe sukcesy, nawet w porównaniu ze społecznością wartości jako całością. Inwestorzy odnoszący sukcesy, ale szerzej zorientowani na wartość, zwykle osiągają lepsze wyniki, skupiając się na ograniczonej liczbie branż i lokalizacji geograficznych. Dlatego też dodaliśmy do naszego profilu wielu wyspecjalizowanych inwestorów. Koncepcja „kręgu kompetencji”

Grahama i Dodda dotyczy nie tylko trzymania się z daleka od nieznanych obszarów, ale także aktywnego definiowania własnych, konkretnych obszarów specjalizacji.

Przez te wszystkie lata między publikacjami wyciągnęliśmy podobną lekcję w odniesieniu do wyceny. Różne aktywa o różnych perspektywach zwrotu stwarzają różne wyzwania związane z wyceną. W przypadku upłynniania aktywów lub innych krótkoterminowych inwestycji z katalizatorami odpowiednie są wyceny zdyskontowanych przepływów pieniężnych (DCF). Odpowiednie przepływy pieniężne zostaną prawdopodobnie dokładnie oszacowane. Aktywa, których wartość jest ustalana na konkurencyjnych rynkach – nieruchomości, zasoby naturalne, przedsiębiorstwa niefranczyzowe – to na ogół aktywa, dla których wzrost nie tworzy znaczącej wartości. Ogranicza to znaczenie przyszłych przepływów pieniężnych. W przypadku tych inwestycji równanie Grahama i Dodda obliczające wartość aktywów/dochodowości, które ignoruje wzrost, jest lepsze niż wycena metodą DCF lub metodą wskaźnikową z powodów,

które omówiliśmy w pierwszym wydaniu tej książki. Jest to podejście wybierane przez większość inwestorów wartościowych. Nie nadaje się jednak do oceny przedsiębiorstw, dla których wzrost tworzy znaczącą wartość. W takich przypadkach wzrost oznacza, że trudno oszacować odległe przepływy pieniężne, ponieważ niewielkie różnice w stopach wzrostu składają się na duże różnice w przepływach pieniężnych w odległej przyszłości i stanowią istotny ułamek wartości. W rezultacie, bieżących wartości wewnętrznych takich przedsiębiorstw nie można oszacować z użytecznym stopniem precyzji. Decyzje inwestycyjne są bardziej przydatne w oparciu o szacunkowe przyszłe zyski niż szacunkowe wartości.

Główną nowością, którą zaprezentowaliśmy w tym wydaniu naszej książki, jest opis (w trzech obszernych rozdziałach) i podkreślenie znaczenia analizy stopy zwrotu w procesie wyceny spółek franczyzowych. Opracowany przez nas proces być może nie będzie decydujący w procesie inwestowania. Możemy jednak z całą pewnością stwierdzić, że uniwersalne podejście do wyceny raczej nie sprawi, iż inwestor znajdzie się w odpowiedniej roli danej transakcji.

Dokładne obserwacje praktyk odnoszących sukcesy inwestorów w wartość, prowadzone od 1999 r., skłoniły nas do dodania do drugiego wydania rozdziału poświęconego aktywnym praktykom badawczym. Wzrost znaczenia inwestycji niematerialnych i zysków franczyzowych wraz z ewolucją globalnej gospodarki oznacza, że tradycyjna analiza sprawozdań finansowych nie jest już wystarczająca do oceny wielu przedsiębiorstw. Rosnące znaczenie jakości zarządzania tymi aktywami w celu uzyskania zwrotu zmusiło również inwestorów, przy ocenie inwestycji, do spojrzenia daleko poza publikowane dane finansowe. Imperatywy te stworzyły bezprecedensowe zapotrzebowanie na analizę inwestycyjną. Prawidłowo i skutecznie ukierunkowane aktywne procesy badawcze mają coraz większe znaczenie dla powodzenia inwestycji. Lepszy proces badawczy sprawi, że inwestorzy częściej będą po właściwej stronie transakcji. W tym dodatkowym rozdziale opisujemy, jak wyglądają efektywne aktywne procesy badawcze.

Rosnące znaczenie specjalizacji i aktywnych badań wygenerowało poważne problemy w zarządzaniu ryzykiem. Historycznie rzecz biorąc, indywidualni menedżerowie inwestycyjni mieli tendencję do budowania portfeli w taki sposób, jakby zarządzali większością, jeśli nie wszystkimi aktywami swoich klientów. Zwykle wybierali poziomy dywersyfikacji bez odniesienia do faktu, że właściciele majątku zazwyczaj dzielą swoje

udziały pomiędzy wieloma menedżerami inwestycyjnymi. Dla właścicieli majątku liczy się ryzyko związane z ich ogólnymi portfelami, a te ogólne portfele często obejmują duże, niepłynne pozycje lub przedsiębiorstwa. W zasadzie posiadacze majątku powinni zarządzać ryzykiem centralnie.

Zdecentralizowane zarządzanie ryzykiem potencjalnie skłania indywidualnych zarządzających inwestycjami do zajmowania pozycji kompensujących – menedżer A przejmuje ryzyko, które menedżer B zabezpiecza – lub pozycji, których zwroty są silnie skorelowane z dużymi zasobami niepłynnego majątku. Rezultatem może być kosztowny proces zarządzania ryzykiem, który w niewielkim stopniu wpływa na zmniejszenie zagrożeń. W przypadku wyspecjalizowanych menedżerów inwestycyjnych korzyści z dywersyfikacji muszą być osiągane na poziomie posiadaczy majątku. Dlatego w coraz większym stopniu zarządzanie ryzykiem będzie oddzielone od indywidualnego wyboru papieru wartościowego. Aby skutecznie wykonywać swoją pracę, scentralizowani zarządzający ryzykiem muszą otrzymywać wystarczające informacje od swoich indywidualnych zarządzających inwestycjami. W świetle tych zmian w drugim wydaniu zamieściliśmy rozszerzoną dyskusję na temat zarządzania ryzykiem. Starannie definiujemy ryzyko z perspektywy Grahama i Dodda oraz opisujemy skuteczne praktyki zarządzania.

Użyteczność wskazówek Grahama i Dodda zawsze zależała od pomyślnej adaptacji do zmieniających się warunków gospodarczych i finansowych. Mając to na uwadze, zmodyfikowaliśmy rozdział dotyczący profili inwestorów. Jeśli inwestorzy, o których mówiliśmy w pierwszej edycji, zmarli, uwzględniliśmy oryginalne profile bez zmian, aby zachować cenne spostrzeżenia, jakie mieli do zaoferowania. Pozostali, których wymienialiśmy, nadal wprowadzają innowacje i udoskonalają swoje procesy. Na szczęście większość z nich co roku przez wiele lat przemawiała na kursie MBA dotyczącym inwestowania w wartość w Columbii. W kontekście ich i innych prelegentów przedstawiamy krótkie opisy ich stanowiska w szerokim spektrum praktyki inwestowania w wartość oraz ewolucji ich podejścia na przestrzeni czasu. Dzięki wykorzystaniu postępu technologicznego udostępniliśmy również filmy przedstawiających wystąpienia inwestorów na zajęciach. Większość nowych inwestorów, których dodaliśmy do drugiej edycji – Tom Russo, Paul Hilal i Andrew Weiss, wszyscy w pewnym stopniu specjaliści – wypowiadała się na zajęciach wiele razy. Dwóch innych ważnych inwestorów, jeden doświadczony, Warren Buffett, i jeden nowy, Jan Hummel, nie zabierali głosu podczas zajęć.

Dla Hummla mamy prezentacje, które zredagowaliśmy do udostępnienia online i które uzupełniliśmy krótkim opisem jego specjalistycznego podejścia do inwestycji. Tak jak poprzednio, Warrenowi Buffettowi poświęciliśmy jeden dedykowany rozdział oparty na fragmentach jego obszernych komentarzy publicznych.

Kiedy rozpoczęliśmy pracę nad pierwszym wydaniem tej książki w roku 1999 r., Bruce około pięć razy prowadził kurs MBA dotyczący inwestowania w wartość, z kilkoma dodatkowymi powtórzeniami w wersji Executive MBA i 2-dniowej wersji Executive Ed. Nauczał nieprzerwanie przez około 25 lat. W 2005 roku opublikowaliśmy „Competition Demystified”, szczegółowe badanie czynników składających się na trwałą przewagę konkurencyjną oraz tego, co odróżnia spółki franczyzowe, spółki chronione barierą wejścia od spółek podlegających presji konkurencyjnej. W ciągu tych lat obaj zdobywaliśmy doświadczenie w inwestycjach bezpośrednich, pracując w dużym globalnym funduszu inwestycyjnym i trzech mniejszych funduszach hedgingowych. Nie ma wątpliwości, że akademickie środowisko, dzięki studentom i zaproszonym inwestorom, którzy poświęcili swój czas i wiedzę na rzecz rozwoju tradycji Grahama i Dodda, poszerzyło nasze własne zrozumienie. Co najmniej równie ważny był czas spędzony „na boisku”. Jak napisał historyk Edward Gibbon we wspomnieniach o swojej służbie w wojnie siedmioletniej: „Dyscyplina i ewolucja współczesnego batalionu dały mi jaśniejsze pojęcie falangi i legionu; a kapitan Grenadierów z Hampshire (czytelnik może się uśmiechnąć) nie był bezużyteczny dla historyka Cesarstwa Rzymskiego”.

Bruce Greenwald i Judd Kahn, Nowy Jork, 2020

2. Poszukiwanie wartości: jak znaleźć się we właściwej roli

ani towary, takie jak ropa, pszenica czy miedź, w przypadku których wielu inwestorów podejmuje decyzje na podstawie czynników makroekonomicznych. Unikając tego typu transakcji, odzwierciedlamy praktyki większości inwestorów podążających za Grahamem i Doddem. Pominiemy również bardzo proste aspekty inwestowania, takie jak wybór bankowego konta oszczędnościowego i certyfikaty depozytowe, w przypadku których profesjonalny inwestor ma ograniczone możliwości wniesienia wartości dodanej. Wreszcie, nie będziemy omawiać inwestycji w przedmioty kolekcjonerskie lub skomplikowane instrumenty pochodne, w których specjalizacja jest niezbędna, a wymagana wiedza jest bardzo wąska, specyficzna i poza kręgiem zainteresowań większości inwestorów, niezależnie od tego, czy są wartościowe, czy inne. Skoncentrujemy się na papierach wartościowych emitowanych przez spółki, a przede wszystkim na akcjach, w przypadku których najważniejsze kwestie dotyczące wartości są związane z podstawami działalności bazowej. Benjamin Graham i David Dodd zaczęli właśnie w tym miejscu, a większość inwestorów w wartość poszła w ich ślady.

Specjalizacja

Dobrze ugruntowaną zasadą inwestowania powtarzaną przez Grahama i Dodda jest pozostawanie w „kręgu kompetencji”. Żaden inwestor nie jest w stanie zrozumieć każdego biznesu i każdej branży. Warren Buffett często powtarzał, że nie rozumie firm technologicznych; kiedy zainwestował w Apple, była to spółka odnosząca ogromne sukcesy w branży dóbr konsumpcyjnych. Ponieważ znajdują się one poza jego „kręgiem kompetencji”, w inwestycjach, które chciałby zainicjować, mógłby objąć niewłaściwą rolę. Krąg kompetencji wyznacza obszary specjalizacji. Inwestorzy powinni zawsze pozostawać w kręgu i być świadomi, że nie opłaca się inwestować w branże znajdujące się poza kręgiem. Kluczowa różnica między ustanowieniem specjalizacji a określeniem kręgu kompetencji polega na tym, że specjalizacja działa od wewnątrz, zaczynając od konkretnej branży, obszaru geograficznego lub innego wąskiego obszaru zainteresowań. Przyswajając całą potrzebną wiedzę danego obszaru, inwestor może stopniowo rozszerzać wiedzę o kolejne obszary. Krąg kompetencji jest ogólnie opisywany od zewnątrz, zaczynając od pełnego zestawu możliwości inwestycyjnych i eliminując te, które wykraczają poza nasze

obecne zrozumienie. Formalnie oba zjawiska mogą współistnieć, szczególnie w przypadku doświadczonych inwestorów. Mimo to, szczególnie dla początkujących inwestorów, proces specjalizacji będzie prawdopodobnie najbardziej efektywnym sposobem definiowania i rozwijania obszarów przewagi inwestycyjnej. Dlatego w dalszej części książki skupimy się na rozwijaniu specjalizacji, a nie na bardziej tradycyjnych kręgach kompetencji. Opis ten w rzeczywistości nie oddaje znaczenia specjalizacji. Wysoka produktywność fabryki szpilek dzięki podziałowi pracy, którą opisał Adam Smith, jest kamieniem węgielnym dobrobytu gospodarczego od ponad dwóch stuleci. Jednostki zwykle specjalizują się w zawodach takich jak prawo, medycyna, księgowość, dziennikarstwo, edukacja i prawie zawsze wybierają dodatkowo wąski obszar w ramach specjalizacji, który chcą zgłębiać, taki jak prawo patentowe, prawo pracy, prawo rodzinne i prawo karne dotyczące „białych kołnierzyków”. Chirurdzy nie leczą chorób zakaźnych, a kardiochirurdzy nie wymieniają bioder. Zarządzający zwykle spędzają większą część swojej kariery w jednej branży. Zawodowi sportowcy, którzy przodują w jednym sporcie, jak Michael Jordan w koszykówce, próbując innych dziedzin, zwyczajnie przegrywają. Spółki, które odnoszą sukcesy w określonych branżach, a czasem w określonych regionach, historycznie osiągały lepsze wyniki niż spółki, które próbują robić wiele rzeczy – konglomeraty – lub działają na skalę globalną. Walmart nie był w stanie przekuć swojego sukcesu na Amerykę Północną. Nawet w obliczu dobrze zdefiniowanego kręgu kompetencji inwestorzy na ogół radzili sobie lepiej, zaczynając od bardzo wąskiego zakresu rozwijanej wiedzy, stopniowo ją rozszerzając. Warren Buffett odniósł większy sukces, inwestując w ubezpieczenia, bankowość, stare media i konsumpcyjne dobra nietrwałe niż jakąkolwiek inną branżę. W branży inwestycyjnej najczęściej spotykaną metodą selekcji jest specjalizacja inwestorów w danej branży. Analitycy rynku zajmujący się zarówno kwestiami kupna, jak i sprzedaży są prawie zawsze specjalistami branżowymi. Zwykle obejmują branże, takie jak motoryzacja, bankowość, sprzedaż detaliczna lub programowanie w coraz bardziej globalnym wymiarze. Wyzwaniem zarówno dla inwestorów, jak i analityków jest to, że mogą istnieć długie okresy, podczas których dana branża jest w stagnacji i nie oferuje nic interesującego. Na szczęście realny krąg kompetencji może wykraczać poza pojedynczą branżę. Doświadczony inwestor lub analityk powinien być w stanie zachowywać biegłość w kilku z nich. Jednakże ci, którzy próbują zostać ekspertami w wielu branżach, nie osiągną

2. Poszukiwanie wartości: jak znaleźć się we właściwej roli

mistrzostwa w żadnej z nich, co stawia ich w niekorzystnej sytuacji, gdy handlują z inwestorami lepiej zorientowanymi w danej dziedzinie. Ten pogląd na specjalizację jest znacznie bardziej restrykcyjny niż to, co tradycyjnie uważa się za krąg kompetencji.

Kolejnym użytecznym aspektem selekcji jest specjalizacja geograficzna.

Skupienie się na spółkach z danego regionu jest korzystne zwłaszcza dla tych, którzy inwestują w małe i średnie przedsiębiorstwa. Po pierwsze, w przypadku firm usługowych, które działają lokalnie, ukierunkowanie na region pozwala inwestorowi monitorować klientów, dostawców, konkurentów i lokalne społeczności biznesowe na poziomie, któremu nie mogą dorównać inwestorzy, którzy próbują swoich sił w przypadku transakcji z całego świata. Po drugie, lokalny charakter inwestycji ułatwia stały dostęp do zarządzania. Wizyty mogą być częstsze, a inwestor może lepiej przyglądać się działaniom danej spółki. W porównaniu do tych, którzy polegają na corocznych spotkania w odległej centrali spółki, inwestor zorientowany lokalnie jest znacznie lepiej poinformowany o aktualnym stanie rzeczy i lepiej potrafi ocenić, w jakim kierunku zmierza biznes. Po trzecie, wiele gospodarek regionalnych ma własne specjalizacje branżowe – sprzęt medyczny produkowany jest w Minnesocie, farmaceutyki w New Jersey, technologie informacyjne w Dolinie Krzemowej, biotechnologia w aglomeracji Bostonu – tak więc specjalizacje regionalne i branżowe mogą się nakładać. W przypadku mniejszych spółek z mniejszą liczbą analityków korzyści te mogą być szczególnie duże. Kiedy Warren Buffett kierował Buffett Partnership w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, wiele z jego najbardziej udanych inwestycji dotyczyło spółek z siedzibą w Omaha i okolicach (często w branży ubezpieczeniowej lub obszarach pokrewnych), miejsca znanego jako centrum innowacji i możliwości inwestycyjnych.

Specjalizacja na poziomie wyboru papierów wartościowych nie musi kolidować z wartością dywersyfikacji na poziomie portfela. Zarządzający portfelem funduszu zdywersyfikowanego może dowolnie łączyć aspekty propagowane przez danych analityków i wygenerować tym samym produkt, który łączy w sobie korzyści płynące ze szczegółowej wiedzy branżowej inwestora lub położenia geograficznego, a także posiada funkcje kontroli ryzyka, które towarzyszą dywersyfikacji. Na wyższym poziomie ogólne zasoby instytucji lub gospodarstwa domowego mogą być bardziej zróżnicowane w różnych klasach aktywów, a mimo to składać się z papierów wartościowych wybranych przez specjalistów działających w wąskich

Korzyści płynące z wartości

kręgach kompetencji. Chociaż osiągnięcie tego celu poprzez wybór odpowiednich zarządzających inwestycyjnych nie jest łatwym zadaniem, jest ono możliwe. Bezpośrednio zajmiemy się tym wyzwaniem, gdy będziemy omawiać zarządzanie ryzykiem w rozdziale 10. Większość zarządzających inwestycjami opiera się specjalizacji w sposób, który tu opisaliśmy, mimo że specjalizacja jest elementem strategii wyszukiwania, która najprawdopodobniej pozwoli inwestorowi znaleźć się w odpowiedniej roli.

Korzyści płynące z wartości

W pierwszym rozdziale wspomnieliśmy o szeregu badań, w których zastosowano maszynowe podejście do doboru akcji, testując przy tym różne style inwestowania. Badania te wykorzystują jedną lub kilka zmiennych do uszeregowania spektrum akcji, pogrupowania uzyskiwanych pozycji w równej wielkości koszyki i porównania zwrotów z inwestycji między grupami (obecnie określanych jako portfele). Ogólnie rzecz biorąc, badania te jasno pokazują, że portfele akcji zajmujące wysokie pozycje pod względem wartości osiągały lepsze wyniki niż średnia rynkowa, a portfele wysoko oceniane pod względem bycia „glamour” okazywały się być drogie. Kilka godnych uwagi przykładów zilustruje charakter tych badań. Jak wspomnieliśmy w rozdziale 1, w 1992 roku Eugene Fama i Kenneth French opublikowali przełomowy artykuł, którego celem było wzmocnienie hipotezy rynku efektywnego1. Wykorzystując dane dotyczące amerykańskich akcji zwykłych w latach 1963–1990, każdego roku dzielili akcje na 10 grup w oparciu o wartości księgowe w stosunku do wartości rynkowej od najniższych (akcje typu „glamour”) do najwyższych (akcji spółek).

Posortowali również te same akcje na podstawie wielkości mierzonej za pomocą kapitalizacji rynkowej. Następnie przeanalizowali miesięczne wyniki każdego koszyka akcji w okresie od lipca 1963 do grudnia 1990. Średni miesięczny zwrot dla najwyższego decyla wartości księgowej w stosunku do wartości rynkowej wyniósł 1,63%; dla najniższej wartości wynosił z kolei 0,64%. Decyl inwestycji w wartość przewyższał decyl inwestycji w akcje „glamour” o około 12% rocznie w całym okresie. Podobna, choć nieco mniejsza różnica zwrotu pojawiła się między małymi

1 E.F. Fama, K.R. French (1992), The Cross-Section of Expected Stock Returns, „Journal of Finance” 47 (2): 427–465.

2. Poszukiwanie wartości: jak znaleźć się we właściwej roli

i dużymi akcjami; zwrot najmniejszego koszyka wynosił średnio 1,77% miesięcznie w porównaniu do 0,95% dla największego. Połączenie tych 2 rodzajów akcji w celu utworzenia 100 koszyków uszeregowanych od największego i najdroższego do najmniejszego i najtańszego nasunęło podobne wnioski. Najmniejsze i najtańsze wygenerowały miesięczne zwroty na poziomie 1,92%; największy i najdroższy 0,89%.

Ich trud zaowocował dwoma najważniejszymi założeniami. Po pierwsze, trudno jest ulepszyć prostą strategię celującą w wartość, dodając dodatkowe zmienne. Najtańszy decyl wyprzedził najdroższy o 0,99% miesięcznie. Analizując wielkość, najmniejsza i najtańsza transakcja wyprodukowała bonus w wysokości 1,03% miesięcznie, nieistotny ekonomicznie zwrot w wysokości 0,04% oraz zwrot trudny do uchwycenia w praktyce ze względu na ograniczenia płynności narzucone przez akcje małych spółek. Po drugie, większość premii uzyskiwanych w drodze inwestowania w wartość jest skrajna. Przejście z trzeciego najtańszego decyla na pierwszy wygenerowało znacznie więcej zwrotu niż przejście z ósmego na szósty. Ten sam wzorzec dotyczył akcji „glamour”; przejście z trzeciego najdroższego decyla na szczyt przyniosło znacznie mniejszy zwrot niż przejście ze środkowego na trzeci. Szukanie akcji value i unikanie akcji, które wydają się nazbyt atrakcyjne, to najlepsza droga do znalezienia tanich inwestycji i ominięcia drogich.

Kolejny ważny artykuł, opublikowany w 1994 roku przez Josepha Lakonishoka, Andreia Shleifera i Roberta Vishny’ego, miał podobny wydźwięk do badań przeprowadzonych przez Fama i Frencha w nieco innych okolicznościach. Wykorzystano tu alternatywne miary wartości – stosunek zwrotów oraz przepływów pieniężnych do wyceny. Ich wnioski są jednak podobne: portfele o największej wartości generowały lepsze wyniki niż te najbardziej „glamour”, otrzymując około 9% większy zwrot w skali roku, niezależnie od zastosowanej miary wartości. Dodając drugi wymiar do analizy, autorzy podzielili spektrum akcji na trzy grupy na podstawie stosunku wyceny do przepływów pieniężnych i trzy na podstawie wzrostu sprzedaży w ciągu ostatnich pięciu lat. Okazało się, że akcje niedowartościowane o najwolniejszym tempie dynamiki sprzedaży przynosiły średnio 21% zwrotu rocznie, podczas gdy akcje typu „glamour” o najwyższej dynamice sprzedaży przynosiły zwrot wynoszący 11%2.

2 J. Lakonishok, A. Shleifer, R.W. Vishnu (1994), Contrarian Investment, Extrapolation, and Risk, „ Journal of Finance” 49 (5): 1541–1578.

Korzyści płynące z wartości

Trzecie kluczowe badanie opublikowane w 1989 roku przez Wernera De Bondta i Richarda Thalera dotyczyło wpływu wyników giełdowych na przyszłe zwroty. Na początku każdego roku aktualizowali swoje badania, biorąc pod uwagę całkowity indeks rynku w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Koncentrowali się na dwóch koszykach, z których jeden zawierał akcje z najniższego decyla stóp zwrotu (najgorsze wyniki), a drugi akcje z najwyższego decyla (najlepsze). Następnie przeanalizowali różnicę między stopami zwrotu z obu portfeli w ciągu kolejnych 30 miesięcy. W całym tym okresie stopy zwrotu z obu portfeli były w przybliżeniu równe, chociaż w pierwszych 12 miesiącach podmioty osiągające lepsze wyniki w poprzednich okresach nadal przodowały (jest to powszechnie znany efekt „momentum”, o którym więcej poniżej). Następnie powtórzyli ten proces, biorąc pod uwagę okres 24 miesięcy. Najgorzej rokujące akcje w ciągu ostatnich dwóch lat przewyższyły akcje o wysokiej stopie zwrotu o około 12% w ciągu następnych 30 miesięcy. Na koniec utworzyli portfele z akcji, które radziły sobie najgorzej i najlepiej w ciągu ostatnich 36 miesięcy. Długoterminowe najgorsze akcje przyniosły zwrot średnio o 18% wyższy niż najlepsze akcje w ciągu kolejnych 30 miesięcy. Ponownie, im bardziej skrajny – w tym przypadku im dłuższy okres gorszych wyników – tym większa będzie przewaga w przyszłości3.

Obszerna grupa badań analizujących zwroty z akcji w Stanach Zjednoczonych i za granicą w dłuższych okresach potwierdza powyższą tezę4 . Portfele nieatrakcyjnych, mało znaczących (małych) i nieefektywnych (np. o niskim wzroście) akcji wielokrotnie generowały wyższe zwroty zarówno niż zwroty całego rynku, a także, co bardziej uderzające, zwroty portfeli atrakcyjnych, wysoce dochodowych, dobrze znanych (dużych) i efektownych (np. szybko rosnących) akcji. Ich niskie ceny z nawiązką rekompensowały ich nieatrakcyjność. Co więcej, jak pokazują badania, zwłaszcza te przeprowadzone przez De Bondta i Thalera, to właśnie wyjątkowo nieatrakcyjne portfele – trzy lata rozczarowujących zwrotów – generują

3 F. Werner, M. De Bondt, R.H. Thaler (1989), Anomalies: A Mean-Reverting Walk Down Wall Street, „Journal of Economic Perspectives” 3 (1): 1898–202.

4 Literatura jest obszerna i powiększa się z każdym miesiącem, jeśli nie z każdym dniem. Wspomnieliśmy dwóch studentów Famy, Clifforda Asnessa i Wesleya Graya, którzy prowadzą strony internetowe ukazujące zarówno bieżącą pracę ich spółek, jak i, w przypadku Graya, pracę innych osób. Informacje o spółce Asness można znaleźć na stronie https://www.aqr.com/; publikacje Graya są dostępne pod tym adresem https://alphaarchitect.com. Najtrafniejszym artykułem zdaje się być: C. Asness, T. Moskowitz, L. Pedersen (2013), Alue and Momentum Everywhere, „Journal of Finance” 48 (3).

2. Poszukiwanie wartości: jak znaleźć się we właściwej roli

najlepsze wyniki. Przyszłe zwroty z portfeli utworzonych na podstawie wskaźników wykazujących wartość rynkową w porównaniu do wartości księgowej stale rosną wraz ze stopniem taniości. W przypadku koszyka akcji o najtańszym decylu dwie trzecie spółek ogłasza upadłość. Te, które przetrwają, radzą sobie tak dobrze w porównaniu z ich bardzo niskimi wycenami początkowymi, że najmniej atrakcyjne portfele osiągają najlepsze wyniki spośród wszystkich.

Oprócz podstawowych miar wartości/atrakcyjności przeanalizowano inne zmienne, aby ocenić ich wpływ na wyniki portfela. Wytypowano trzy rodzaje czynników: (1) fundamentalne; (2) techniczne; (3) połączenie obu tych cech, które badają stosunek wyceny rynkowej do podstawowych czynników, takich jak wycena vs. wartość księgowa lub wycena vs. zysk. Te, które wykorzystują tylko czynniki fundamentalne, odnoszą się tylko do wyników biznesowych firmy, a nie do związku między tymi wynikami a wyceną akcji. W badaniach uporządkowano akcje na podstawie zwrotów z kapitału własnego lub całkowitego zainwestowanego kapitału, wzrostu zysku na akcję, wzrostu aktywów – w przeciwieństwie do wzrostu sprzedaży – oraz różnych miar marży zysku. Spółki zajmujące wysokie pozycje to odnoszące sukcesy spółki, których akcje są z natury atrakcyjne dla inwestorów. Jednakże, jak wykazały badania, które omówiliśmy powyżej, często zdarza się, że spółki, które uzyskały najniższą pozycję – niskie zwroty z kapitału lub niewielkie marże zysku – mają tendencję do generowania najwyższych zwrotów rynkowych5.

W najgorszym przypadku badania te wykazały niewielki lub żaden pozytywny związek między przyszłymi stopami zwrotu a jakością bieżących wyników spółki. Wymowne sformułowanie Michelle Clayman „w poszukiwaniu klęski” lepiej oddaje charakter przeprowadzania inwestycji niż fraza „w poszukiwaniu doskonałości”6. Jako poparcie tych słów właściwy jest przykład przedstawiony w znanej i podziwianej książce Jima Collinsa „Good to Great” (tłum. „Od dobrego do wielkiego”)7. Collins wybrał 11 spółek, które z przeciętnych przekształciły się w bardzo dobrze

5 W przypadku podwójnego sortowania – na przykład sortowania według zwrotu z kapitału i według wartości rynkowej do wartości księgowej – miary jakości biznesowej mają tendencję do dodawania do zwrotów tylko wśród średnich akcji według wartości. W przypadku akcji o skrajnie niskiej wartości – naprawdę tanich – pomiary jakości w najlepszym razie nie dodają nic do zysków.

6 M. Clayman (1987), In Search of Excellence: The Investor’s Viewpoint, „Financial Analysts Journal” 43 (3).

7 J. Collins (2001), Good to Great: Why Some Companies Make the Leap … and Others Don’t”, New York: HarperCollins, 2001.

Korzyści płynące z wartości

prosperujące. Wyselekcjonował je na podstawie korzystnych wyników giełdowych w ciągu ostatnich 15 lat. On i jego zespół badawczy zidentyfikowali cechy wspólne, które odróżniają spółki z potencjałem od reszty. Książka ukazała się w 2001 roku. W ciągu następnych kilku lat dwóm „wielkim” firmom, Circuit City i Fannie Mae, udało się zbankrutować; w przypadku Fannie Mae w spektakularny sposób. Dla nich, od dobrego do wielkiego zmieniło się w od dobrego do wielkiego, po klęskę8 .

Drugi rodzaj badań analizuje indeksy rynkowe i wolumen obrotu bez odniesienia do jakichkolwiek fundamentalnych danych – wyszukuje wzorców, takich jak te w artykule De Bondta i Thalera. Jest to inwestowanie z wykorzystaniem analizy technicznej, najczęściej skoncentrowane na dynamice cen. Często używaną miarą jest siła względna, która staje się po prostu wyceną akcji w stosunku do wszystkich innych akcji w puli. W przypadku portfela akcji z najlepszymi wynikami z zeszłego roku wiadomo, że jej inwestorzy nadal będą się wyróżniać, a transakcja się opłaciła. Przez 40 lat, od 1979 do 2018 r., portfel, który w przypadku pozycji długiej wyróżniał się najlepszymi 30% inwestycjami z poprzedniego roku, a w przypadku pozycji krótkiej najgorszymi 30%, zwracał 4,2% rocznie. Po wyjściu z kryzysu, czyli od 2009 r., kiedy wzrosty z hossy przeczyły tradycyjnym miarom wartości, wykorzystywanie strategii momentum przyniosło zwrot w wysokości 2,8% rocznie9.

Dynamika sprzedaży (ang. momentum) jest zmienna. Portfele Frencha są rebalansowane co miesiąc. Według De Bondta i Thalera, kiedy akcje są selekcjonowane na podstawie zmian cen w ciągu trzech poprzednich lat, a nie tylko w zeszłym roku, wyniki są zaskakujące – te najgorsze radzą sobie lepiej. Ci zajmujący wysokie pozycje są zastępowani tymi z końca. Jesteśmy świadkami zjawiska tak często spotykanego w przyrodzie i kulturze – tzw. mean reversion (tłum. powrotu do przeciętności).

Dzieci wysokich rodziców z reguły nie przewyższają swoich rodziców wzrostem; gdyby tak było, NBA nie wypłacałoby takich wynagrodzeń. A gdyby liderzy na giełdzie nieprzerwanie osiągali najlepsze wyniki, ich kapitalizacja rynkowa wzrosłaby do niebotycznych rozmiarów, nie

8 Pozostałych dziewięciu radziło sobie słabo na giełdzie do 2010 roku. Jako grupa notowali ujemne zwroty. https://memnorthwestern.wordpress.com/2013/01/02/not-so-good-to-Great-companies-and-a-heuristic-thinking-strategy/

9 Dane zebrane na podstawie wskaźnika momentum na stronie internetowej Kennetha Frencha. Należy zauważyć, że portfele typu long-short skonstruowane w ten sposób są „zerowe”, co oznacza, że trzeba w nie zainwestować minimalną ilość pieniędzy, a zwrot z inwestycji jest astronomicznie wysoki – pod warunkiem, że nie zbankrutujesz.

2. Poszukiwanie wartości: jak znaleźć się we właściwej roli

zważając na fundamentalną wartość, która mogłaby wspierać cenę akcji. W świecie inwestycji zdarzają się manie; zawsze prowadzą do załamania. Trzeci rodzaj badań wykorzystuje zarówno zmienne finansowe, jak i cenowe, bada związek wyceny akcji z niektórymi podstawowymi informacjami o spółce: wyceny akcji z zyskami, wyceny akcji z przepływami pieniężnymi, wyceny akcji z wartością księgową, wyceny akcji z dynamiką sprzedaży, wyceny akcji z dywidendą itp. Artykuł Fama i Frencha jest utrzymany właśnie w tym duchu, podobnie jak artykuł Lakonishoka i omówionych powyżej współautorów. We wszystkich tych badaniach akcje niedowartościowane, z niskimi wycenami akcji w stosunku do każdej z tych pozostałych zmiennych, osiągały lepsze wyniki niż akcje typu „glamour”. Proporcje te stawiają niejednokrotnie inwestowanie w innym świetle, pokazując, ile inwestorzy są skłonni zapłacić za przyszły sukces spółki, nieważne czy oceniany na podstawie dochodów, przepływów pieniężnych, dynamiki sprzedaży, aktywów netto czy dywidend. Im mniej inwestorzy chcą zapłacić, tym lepsze perspektywy mają akcje, a nawet nie sama spółka.

Ogólnie dane statystyczne, zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i innych rynków, są jednogłośne. Akcje, które są nieatrakcyjne i nieefektywne, a przez to tanie, były historycznie najlepszym sposobem kupowania akcji, w przypadku których prawdopodobnie znajdziesz się we właściwej roli w ramach danej transakcji. Są to akcje, które osiągnęły lepsze wyniki niż cały rynek. Im mniej atrakcyjne i mniej znaczące, a zatem zwykle tańsze akcje, tym większy zwrot. W każdym razie jest to zapis historyczny, szczegóły, na podstawie których wyciągnięto odpowiednie wnioski, w dużej mierze są dostępne dzięki wielu artykułom, również tym, które cytowaliśmy. Pytanie tylko, czy ta sytuacja się utrzyma.

Odpowiedź może brzmieć „tak”, ponieważ premia uzyskana za inwestycje w wartość, zwrot z przewagi wartości w stosunku do zasobów typu „glamour”, który został po raz pierwszy zidentyfikowany przez Benjamina Grahama w latach 30. i bacznie analizowany aż do roku 1970, nie stracił na wartości. Jednak kluczowe jest zrozumienie, dlaczego strategie poszukiwania wartości działały tak dobrze w przeszłości i czy działające na nie siły będą nadal dominować10 .

10 W 2020 r. premia za wartość zniknęła zasadniczo od początku obecnej hossy w 2009 r., a zwłaszcza w 2016 r. W poprzednich latach wartość podążała za „atrakcyjnością” (ang. glamour) i rynkiem. Jeśli powrót do średniej przestanie działać, świat ekonomiczny przyszłości będzie zupełnie innym miejscem niż dotychczas.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.