Spis treści
Wstęp 9
Podziękowania 13
1. Epoka nowości 15
Przerywana równowaga w historii 17
Wiele rodzajów rewolucji 18
Kultura a style poznawcze 20
Jak dokonuje się fuzja rzeczywistości 23
Ludzki mózg w nowej epoce 25
2. Neuromitologia kreatywności 28
Od neurosierot do neuromód 28
„Złe i bezużyteczne” 30
Dekonstrukcja innowacyjności i kreatywności 32
Kreatywności wielorakie 36
3. Konserwatywny mózg 40
Skąd wiemy to, co wiemy 40
Mapowanie świata w mózgu 43
Jak język znalazł swoje siedlisko 50
Gradienty izomorficzne 57
Otępienie ma swoje plusy? 59
4. Syrena i Lego® Master (oraz jaskiniowy człowiek-lew) 62
Jak rodzi się nowa idea? 62
Mechanizm metafor – poziom makro 70
Zagadka pamięci roboczej 77
Fantomy w mózgu – poziom mikro 84
5. Najistotniejsza jest istotność! 95
Obwód istotności 95
Istotny stan podstawowy 100
Istotność, dopamina i pobudzenie czołowe –bądź jego brak 102
Więcej na temat dopaminy 107
Istotność rozwodniona 108
Istotność przechwycona 113
6. Innowacyjny mózg 120
Wyzwanie nowości 120
Źle rozumiane półkule 123
Nowość i rutyna 125
Urodzony do nowości 134
Przeznaczeni do nowości 139
Przesadna pogoń za nowością 142
7. Skierowane błądzenie i niewysłowiona iskra twórcza 152
Żadne małpie sztuczki 152
Skrajne płaty czołowe 154
Grzbietowo-boczna bistabilność: natchnienie i ciężka praca 160
Mistrz Lego® podczas pracy: kreatywna ciężka praca 162
Mistrz Lego® podczas odpoczynku: twórcza inspiracja? Jeszcze nie 163
Mały świat mózgu 165
Skierowane błądzenie myślami: iskra twórcza 168
Iteracja i selekcja 176
8. Czy pawian jest kreatywny? 178
Nowość w ewolucji 178
Rozwój człowieka a kreatywność zwierząt 185
9. Kreatywny umysł 194
Garść pomysłów wartych uwagi 194
Uległość czy bunt? 195
Kreatywność a inteligencja 204
Garść testów wartych uwagi 209
Czy to bardzo źle być szalonym? 211
Jak stworzyć umysł 217
10. Kreatywny mózg 222
Garść mózgów wartych uwagi 222
O łączności w kreatywności 227
Życie w małym świecie 230
Zalety posiadania osłonki 231
Zalety nieposiadania osłonki 235
Czy geny kreatywności istnieją naprawdę? 240
11. Epilog – Co dalej? 248
Podsumowanie i spojrzenie w przyszłość 248
Konsumowanie innowacji 249
Tworzenie innowacji 260
Przypisy 275
Indeks nazwisk 319
Indeks rzeczowy 324
Opinie o książce Kreatywność 329
Dlaczego starzejący się neuropsycholog pisze książkę o twórczości, dziedzinie młodych i zuchwałych? Całe życie próbowałem zrozumieć, jak mózg radzi sobie z nowością i podejmowaniem złożonych decyzji, co, nie do końca z mojej inicjatywy, przekształciło się w zainteresowanie kreatywnością. Przez lata bowiem, ilekroć rozmowa schodziła na temat nowości poznawczej, pytany byłem o kreatywność – nierzadko przez kolegów po fachu i niemal zawsze przez wykształconych laików. Nie miałem wiele do powiedzenia ponad to, że sceptycznie podchodzę do poglądów głoszących, iż kreatywność można traktować jako cechę monolityczną lub powiązać ją z wąskim zestawem struktur neuronalnych bądź też rozumieć w ściśle biologicznych kategoriach. Niekiedy wyrażałem też swój ogólny brak zachwytu wobec laboratoryjnych testów „twórczego myślenia”. Zdarzyło mi się wypełniać je kilka razy i przekonałem się, że są – przynajmniej z perspektywy badanego – sztuczne i mają niewiele wspólnego ze znaczącą twórczością w prawdziwym życiu. Poza tym uważałem, że niekończące się rozważania na temat związku pomiędzy kreatywnością a inteligencją będą prowadzić donikąd tak długo, jak oba konstrukty pozbawione będą sensownej definicji. Dostrzegałem jednak naturalność, z jaką rozmowy o nowości płynnie schodziły na temat bycia kreatywnym. Z mojej, wówczas bardzo skąpej, orientacji w dziedzinie „badań nad kreatywnością” wynikało również, że struktury mózgu łączone z radzeniem sobie z nowością poznawczą, które wszechstronnie studiowałem i opisywałem – kora przedczołowa i prawa półkula – są zarówno w literaturze naukowej, jak i w doniesieniach medialnych wiązane z tym procesem. Oczywiste było również, że zdolność do innowacji stanowi jedynie jeden z elementów kreatywności, kolejne to natomiast kontekst kulturowy, istotność i znaczenie społeczne. Domagało się to połączenia dwóch perspektyw: neurobiologicznej i humanistycznej/społecznej – tego
rodzaju konwergencja od zawsze przemawiała do mnie zarówno pod względem intelektualnym, jak i temperamentalnym. Wprowadzało to do dyskursu także relację pomiędzy dwiema stronami procesu: generowaniem innowacji przez jednostki lub zespoły twórcze oraz jej odbiorem i akceptacją (bądź odrzuceniem) przez konsumenta czy opinię publiczną – przypominającym to, co w kontekście sztuk wizualnych Eric Kandel nazwał „udziałem widza”. W badaniach nad kreatywnością zdawały się dominować dwa skrajne podejścia – jeden biegun stanowiła perspektywa kulturowa/humanistyczna, tak sugestywnie wyłożona w książkach Mihálya Csíkszentmihályiego, drugi zaś badania neurobiologiczne, w których wyniki testów myślenia dywergencyjnego łączono z różnymi technikami neuroobrazowymi, biochemicznymi i genetycznymi – jednak te dwie narracje często rozwijały się niezależnie, bez oglądania się na siebie. Choć oczywiste było, że aby zrozumieć procesy innowacyjności i kreatywności, obie perspektywy – neurobiologiczną i kulturową – należy zintegrować w spójną narrację, wydawało się to przytłaczająco trudne. Było to wyzwanie, któremu warto było stawić czoła albo przynajmniej podjąć taką próbę.
Czułem też niemal estetyczną potrzebę dopełnienia pewnej symetrii. Kreatywność i mądrość często uważa się za dwa filary, na których wspiera się istota sensownego życia produktywnego umysłu. W jednej ze swoich wcześniejszych książek, Jak umysł rośnie w siłę, gdy mózg się starzeje, zgłębiłem drugi z nich z perspektywy neurobiologicznej, jednak przedsięwzięcie to wydawało się niekompletne bez zbadania pierwszego filaru. Pomysł napisania książki o nowości poznawczej chodził mi po głowie od jakiegoś czasu i w miarę ewoluowania koncepcji coraz silniej zaznaczał się temat kreatywności. Tekst, który czytelnik ma przed sobą, jest produktem tej ewolucji, w której zagadnienia nowości i kreatywności ściśle się ze sobą splotły. Pracując nad nim, starałem się rzetelnie zapoznać z literaturą na temat „badań nad kreatywnością”, ale zarazem świadomie zachowałem wobec niej pewien dystans i opierałem się głównie na swoim własnym rozumieniu tego, jak działa i jak nie działa mózg, w nadziei, że z takiego balansowania mogą zrodzić się oryginalne spostrzeżenia.
Tak jak moje poprzednie książki i ta ma w sobie coś z konia trojańskiego (jednego z moich ulubionych zwierząt zaraz po moich psach), umożliwia bowiem przemycenie szerszego zakresu zagadnień związanych z mózgiem i umysłem, które wykraczają poza ścisłe skupienie się na nowości/kreatywności. Pisząc tę pracę starałem się, aby była interesująca zarówno dla moich
kolegów naukowców i klinicystów, jak i dla czytelników z innym wykształceniem.
Siłą rzeczy narracja bardziej ogólna przeplata się więc w niej z narracją bardziej techniczną i mam nadzieję, że udało się mi zachować równowagę między jedną a drugą.
Piszę ten wstęp po napisaniu wszystkich rozdziałów. Końcówka pracy nad książką jest dla mnie zazwyczaj doświadczeniem emocjonalnie ambiwalentnym. Poczuciu spełnienia towarzyszy jednocześnie poczucie straty – to kres bardzo osobistej podróży. Przynajmniej tak było przy poprzednich książkach. Ta jednak okazuje się inna, ponieważ czuję w niej zapowiedź kierunków mojej przyszłej pracy. Może właśnie dlatego, że próba zrozumienia kreatywności i innowacyjności przez konwergencję perspektywy kulturowej i biologicznej jest stosunkowo nowym przedsięwzięciem, niosącym ze sobą nowe możliwości, nowe idee i prowokacyjne hipotezy, które mogą dać początek oryginalnym i innowacyjnym badaniom w nieznanych kierunkach. Kilka takich idei i nowych kierunków nakreśliłem w książce, którą czytelnik trzyma w ręce. Mam nadzieję, że pozwolą one rzucić światło na naturę ludzkiej (i nie tylko ludzkiej) kreatywności i lepiej zrozumieć sposób reprezentowania wiedzy w mózgu, ewolucyjne korzenie języka, modną, lecz niedostatecznie poznaną pamięć roboczą, różnice i podobieństwa dwóch półkul mózgowych u ludzi i innych gatunków, a także naturę ludzkiej inteligencji. Być może pozwolą one również zniuansować czy nawet zmienić nasze pojmowanie pewnych zaburzeń neurologicznych, uzasadnić potrzebę badań nad kreatywnością – i w ogóle badań z dziedziny neurobiologii poznawczej – w zróżnicowanych kontekstach kulturowych i nie tylko w społeczeństwach zachodnich, a nawet wprowadzić kilka pomysłów, które mogą przydać się w projektowaniu sztucznej inteligencji. Choć niektóre z tych idei i hipotez mogą okazać się błędne lub nietrafione (ryzyko, z którym musi się liczyć każdy, kto aspiruje do bycia kreatywnym), inne nie muszą. Mam nadzieję, że czytelnicy spoza branży uznają te idee za intrygujące, naukowcy zaś za warte podjęcia w swojej przyszłej pracy. Do tych drugich bez wątpienia sam należę.
Elkhonon Goldberg Nowy Jork, 2017