Lorem Ipsum [03] 12/2012

Page 1

LOR E M I PSUM

GAZETK A S ZK O LNA iii lo im . s. z erom ski ego W B I ELSKU -B I A LEJ N R 3 ( 3) 1 2 . 2 01 1

KULTURA

|

MUZYKA

|

NAUKA

|

SZKOナ、


LOREM IPSUM - spis tresci

lorem ipsum GRUDZIEŃ 2011

OD REDAKCJI 3 BELLITUDINIS RAPORT SPECJALNY 4 BONKERS WYBORY MISS & MISTERA 7 SZLACHETNA PACZKA 8 MARRYME AMNESTY INTERNATIONAL 9 K.T.O, MALINOWAMAMBA (NIE)ORGANICZNIE 10 VERSEAU BONKERS, MADCAT QWERTY 11 ERRATA OBIEKTYWNYM OKIEM 12 MADCAT ZWYCZAJNE/NIEZWYCZAJNE 13 BLIZZARD EP/LP 14 BELLITUDINIS 10 SEKUND W.... 16 SURREAL ART & PASSION 17 ORDOG HEY, MOVIE! (...) 18 MADCAT EX LIBRIS 19 PESTIFER DIDASKALIA 20 GOOSEBERRYMUFFIN INNY WYMIAR NAUCZYCIELA 21 HONYSZEKOJOK PARTY TIME 22 VAULTER KOMIKS 23 ORDOG KRYMINALNE ZAGADKI 24 PEOPLECANTTALK SZPALTA 2011 26

C

hcesz do nas dołączyć? Jesteś osobą kreatywną, odpowiedzialną i pracowitą? Uważasz, że w naszej gazetce brakuje działu, który Ty chciałbyś stworzyć? A może po prostu lubisz angażować się w projekty takie jak ten? Czekamy na Twoje zgłoszenie!

f[facebook.pl/li.lorem.ipsum] Adres e-mail: li.lorem.ipsum@gazeta.pl REDAKTOR NACZELNA bellitudinis SEKRETARZ Ördög REKLAMA MarryMe, Ördög KOREKTA NoName, PeopleCantTalk FOTOGRAFIE Ewelina Willmann, marryme, malinowamamba, bellitudinis GRAFIKA bellitudinis

[2]


OD REDAKCJI - LOREM IPSUM

-OD REDAKCJI-

Jesteśmy pewni, że Mariah Carey, śpiewając w swoim świątecznym przeboju I don’t want a lot for Christmas, there is just one thing I need, miała na myśli grudniowe wydanie „Lorem Ipsum”. Mamy nadzieję, że również i Wy czekaliście na nie z niecierpliwością. Kiedy świąteczne melodie atakują Was na każdym kroku, postać zarumienionego, pulchnego Świętego Mikołaja wyskakuje ze wszystkich reklam, kolejki do sklepowych kas wydłużają się do kilkumetrowych sznurów, a migające kolorami tęczy światełka przyprawiają Was o migrenę, jedno jest pewne – święta nadchodzą. I niech nie przeraża Was myśl, że nie wszystkie prezenty kupione, ciasteczka nie upieczone, a okna nieumyte. W tym przedświątecznym chaosie znajdźcie czas na lekturę najnowszego wydania gazetki szkolnej. W aktualnym numerze znajdziecie wszystko, począwszy od felietonu opowiadającego o idei świąt, a skończywszy na muzycznym podsumowaniu kończącego się roku. Przeczytacie, jak spędzają święta Wasi nauczyciele i dlaczego Michelle Thompson przeżywa orgazm podczas świątecz-

nych zakupów, a także jak udała się tegoroczna edycja Szlachetnej paczki i Maratonu Pisania Listów, organizowanego przez Amnesty International. Dowiecie się, czy kraina Świętego Mikołaja naprawdę istnieje i gdzie spędzić Sylwestra. Znajdziecie pomysł na lekturę i zostaniecie zachęceni do obejrzenia spektakli w Teatrze Polskim. Nie odmówiliśmy sobie również możliwości zrelacjonowania konkursu, w którym stanęliśmy na podium. Specjalnie dla Was zwiedziliśmy podziemia naszej szkoły i wybraliśmy najpiękniejsze uczennice oraz najprzystojniejszych uczniów liceum. Dodatkowo, prezentujemy ekskluzywną sesję, wykonaną przez Ewelinę Willmann specjalnie dla naszej gazetki! Lektura „Lorem Ipsum” z pewnością umili Wam niejeden świąteczny wieczór... W imieniu wszystkich członków redakcji, chciałabym złożyć naszym czytelnikom życzenia, aby zbliżające się święta były tymi wymarzonymi i by rok 2012 przyniósł Wam mnóstwo sukcesów, osiągnięć, radości i spełnienia, a co najważniejsze - uśmiechu na każdy kolejny dzień. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!

bellitudinis

bellitudinis bellitudinis bellitudinis

[3]


LOREM IPSUM - RAPORT SPECJALNY

jEZUS NA SKLEPOWEJ WYSTAWIE /czyli idą święta.../ J

uż za parę dni zaczną się święta Bożego Narodzenia – czas szaleństwa związany z jak najlepszym wypadnięciem przy wigilijnym stole. Czy wśród tej gonitwy jest jeszcze miejsce na istotę tego święta? Czy za symbolicznym opłatkiem kryje się jeszcze coś głębszego?

przy akompaniamencie piosenki „Coraz bliżej święta” przejeżdża czerwona ciężarówka Coca-Coli. Coraz bliżej święta. „Ciężko nie zauważyć” - niejednemu przemknęło przez głowę. Czy w kraju tak ściśle związanym z chrześcijaństwem tak właśnie ma wyglądać oczekiwanie na przyjście Zbawiciela?

ie zdążył jeszcze opaść szał związany z Dniem WszystN dpowiedź wydaje się jedkich Świętych, a już ze sklepów Onoznaczna. Gdzieś pośród masowo zostały usuwane wszel- tego grudniowego pomylenia

kiego rodzaju znicze, wieńce zmysłów zatraciła się istota tego i inne akcesoria. święta. Kiedyś Boże Narodzenie było momentem pewnej refleksji. Przy wspólnym stole zasiadali ludzie, dla których było to

nia kredytu. Ci mniej odporni radość bliskich okupują wielomiesięcznym oddawaniem – chciało by się rzec - dziesięciny. prezenty? To wszak jedna z najważniejszych części tego A święta. Wystawy sklepów pełne

są dóbr wszelakich - po jakże okazyjnych cenach. Wszechobecne promocje, które skłonić nas mają do zakupu nie jednej, ale trzech rzeczy naraz. Po co? Nikt chyba nie wie, ale nastrój świąt udziela się praktycznie każdemu. Wielu klientów

Gdzieś pośród grudniowego pomylenia zmysłów zatraciła się

FOT. Ewelina Willmann

istota świąt

często jedyne spotkanie podczas całego roku. Pamiętano o dwunastu potrawach, pustym miejscu przy stole, śpiewaniu mogłoby śmiało konkurować uż od początku listopada na kolęd... w olimpijskiej dyscyplinie każdym kroku zaczęły się po„najdroższy prezent w mieście”. jawiać rzeczy, które mają nam ywilizacyjny pęd dotykaprzypominać o zbliżającym się jący wszystkie dziedziny Kwoty już nie liczone w setkach, Bożym Narodzeniu. Wesołe życia sprawił, że ten czar prysł. ale i tysiącach – komputery, aniołki przyprószone śniegiem W świętach zwęszono napraw- konsole i inne fantazyjne upospoglądające zza tysięcy plasti- dę niezły interes. Zmieniły się minki lądują co roku w koszykowych gniazdek zachęcają do priorytety. Na pierwszym miej- kach wielu polskich rodzin. kupna rozmaitych świątecznych scu standardowo – prezenty. produktów. Wszak w tym cza- Przede wszystkim nie myśl, że w domu? Przełączając kasie wszystko jest „świąteczne”: na kupno upominków starczy nały możemy podziwiać pożyczka jest świąteczna, cze- ci pieniędzy. Nieodzownym Mikołaje, aniołki i baranki kolada jest świąteczna, trud- będzie zaciągnięcie kredy- przedstawiane na setki wymyślno zapomnieć o świątecznych tu na świąteczne wydatki. W nych sposobów. Symbole, które ofertach czy nie mniej świątecz- gwiazdkowym szale niektórzy jeszcze niedawno odnosiły się nych jogurcikach. Sklepy umi- porzucają podstawowe zdolno- do religijnego wymiaru tego lają zakupy puszczając sympa- ści kalkulacji, co niesie za sobą święta, teraz stały się powszechtyczne, gwiazdkowe przeboje, niemiłe rozczarowanie spory- nie używanym środkiem reklaa w telewizji po raz tysięczny mi odsetkami podczas spłaca- mowym. Koncerny uderzają

J

C

A

[4]


RAPORT SPECJALNY - LOREM IMPSUM

[5]


LOREM IPSUM - RAPORT SPECJALNY w najczulszy punkt konsumenta – wspomnienia z dzieciństwa. Stworzenie sentymentalnej nutki wokół produktu sprawia, że staje się on niewiarygodnie atrakcyjny – wszak chętniej kupujemy rzeczy dobrze się nam kojarzące. Reklamy

Sztuczne uśmiechy i tona blichtru to łatka, która przylgnęła już do

świąt

obfitują w sceny przykładnych rodzin zasiadających do stołu, wspólnie śpiewających kolędy i łamiących się opłatkiem. Nie zaskakuje więc tona rozmaitości w okazjonalnych, gwiazdkowych opakowaniach, z których puszcza do nas oko św. Mikołaj. Zdaje się być nieco smutny. Na przestrzeni wieków temu szlachetnemu biskupowi z Miry wyrósł pokaźny piwny brzuszek, urosła siwa broda, a ciepłe rejony Azji Mniejszej musiał porzucić na rzecz mroźnej północy. Postać świętego stała się swoistą ikoną popkultury. Gdyby nie tradycja rozdawania prezentów 6 grudnia pewnie mało kto obchodził by jego święto, a sama postać biskupa nie byłaby bardziej znana od św. Krzysztofa czy św. Grzegorza. Skoro już o św. Grzegorzu, patronie piosenkarzy mowa, to warto wspomnieć o licznych świątecznych przebojach, które od samego początku grudnia okupują listy przebojów, skutecznie uprzykrzając życie słuchaczom radia. Hit ostatnich tygodni? Mariah Carey oraz Justin Bieber w sztandarowym utworze każdego Bożego Narodzenia - „All i Want for Christmas is You”. Trzeba być brutalem bez serca, by nie docenić uroku takiej muzyki. Wyjaśnia to dość dobrze ogromny kasowy sukces kolejnych świątecznych piosenek. Wszystko zatem obraca się wokół pieniędzy. Zastanawia mnie, czy cokolwiek pozostało jeszcze nietknięte przez sprytnych bożonarodzeniowych biznesmenów. Patrząc na otaczającą nas rzeczywistość nietrudno

[6]

zauważyć, że raczej nie. Sztucz- Ewelina Willmann ne uśmiechy i tona blichtru to łatka, która przylgnęła już do świąt. Wszystko zdaje się być niewiarygodnie powierzchowwelina Willmann, uczennica ne, skąpane w pompatycznej naszego liceum, jest autorką gwiazdkowej atmosferze. ekskluzywnej sesji świątecznej dla „Lorem Ipsum”, która iludzie w takim czasie miej- struje artykuł dotyczący komersce na przeżycie świąt cyjnych świąt. w zgodzie z wiarą? Odnosząc się do statystyk ateiści to naprawdę sesji udział wzięła Martynieduża społeczność osób. Co w na Napieralska oraz Łutakim wypadku z tą wielomilio- kasz Partyka. Autorka swoją nową rzeszą katolików? To wszak współpracę z młodymi modeoni są głównymi konsumentami lami komentuje: „Martyna to tej grudniowej papki i to chyba na moje odkrycie życia, chyba ninich zbija się największe kokosy. gdy nie spotkałam dziewczyny, Czy nie stoi to jednak w pewnej która by się tak zmieniła w tak sprzeczności z wiarą? Daleko mi krótkim czasie, uwielbiam ją do gorliwego katolicyzmu, lecz i każde nasze spotkanie to nie denerwuje mnie każdego ro- tylko wyjątkowe zdjęcia, ale też dzaju profanacja – szczególnie, kupa rozrywki. Łukasz z kolei gdy dotyka spraw tak podsta- jest zupełnym profesjonalistą, wowych. Ten oczekiwany przez ma już na koncie pokaz na Neo wszystkich Jezus przychodzi Fashion Jamboree, czy dla Galew formie zgoła innej – na wystawie rii Sfera, poza tym współpracuje sklepowej z przyczepioną metką z 8fi Model Management. To są „3,50 zł”. Jego miejsce nie jest już dwa zupełnie odmienne charakna piedestale. Leży gdzieś pod tery, ale genialnie się uzupełniałóżkiem lub zamknięty w szafie ją.” i czeka na lepsze czasy – bo wydaje się, że z Mariah Carey rywaięcej zdjęć autorstwa Ewelizacji aktualnie nie wygra. liny możecie zobaczyć pod adresem:

E

G

Photography

W

Bonkers

bonkers bonkers bonkers

W

facebook.com/ewelinawillmannphoto


wybory miss & mistera - LOREM IPSUM

WYBORY miss & MISTERA

/wyniki wyborów/

MISS & MISTER KLAS I

Weronika Jarubasz & Piotr Janusz MISS & MISTER KLAS II

Maxi Malecka & Bartek Paszek MISS & MISTER KLAS III

Wiktoria Nowak & Daniel Dziech

P

rzedświąteczne wybory Gwiazdkowej Miss i Mistera szkoły wywołały niemałe poruszenie wśród uczniów. Opinie na temat tego pomysłu były skrajne - spotkaliśmy się zarówno z aprobatą, jak i ze słowami wyjątkowo niepochlebnymi. Idea idąca za tą akcją nie jest bynajmniej wyszukana - chcieliśmy poruszyć uczniów naszego liceum do integracji. Wyszliśmy z założenia, że warto choć trochę ożywić szkolną codzienność. Spisaliście się na medal. płynęło do nas kilkaset głosów, na podstawie których udało nam się wyłonić sześciu zwycięzców - po dwóch dla każdego rocznika. Trzeba przyznać, że rywalizacja była wyjątkowo zacięta - o wygranej zadecydowały pojedyncze głosy. Dziękujemy wszystkim, którzy zaangażowali się w wybory. Wyczekujcie kolejnych akcji prosto od Lorem Ipsum!

W

Ze zwycięzcami, Weroniką Jarubasz (1b), Piotrem Januszem (1e), Maxi Małecką (2g), Bartkiem Paszkiem (2e), Wiktorią Nowak (3c) i Danielem Dziechem (3e) w ciągu kilku najbliższych dni Samorząd Szkolny oraz Redakcja Lorem Ipsum skontaktuje się osobiście.

[7]


LOREM IPSUM - SZLACHETNA PACZKA

SZKLACHETNA PACZKA 2011

/bezinteresowna pomoc – nasza przyszłość czy przeżytek?/

N

asza szkoła zaangażowała się już po raz trzeci w ogólnopolską akcję Szlachetna Paczka. Polega ona na niesieniu pomocy osobom potrzebującym, które znalazły się w trudnej sytuacji materialnej, i którym radość sprawi nawet jednorazowe, świąteczne zainteresowanie i wsparcie.

S

uper W – wolontariusz, osoba, która poświęca swój czas by zrobić coś pożytecznego, pośrednik pomiędzy darczyńcą a potrzebującym. Wszystko zaczęło się właśnie od kogoś takiego. Kogoś, kto z własnej woli chciał małymi krokami zmieniać bieg torów, którymi zmierza nasz świat. Czynić dobro. Wprowadził w ruch machinę, która trwa do teraz, rozwija się w zawrotnym tempie, zaraża swym optymizmem coraz większe szeregi, poczynając od pełnych zapału młodych ludzi, a kończąc na dorosłych, do których przemawia argument: „A co byłoby, gdybym to JA znalazł się w takiej sytuacji?”. Żyjemy w czasach, w których większość dba o swoje interesy, w ciągłym biegu, nie zauważając problemów innych. Jesteśmy negatywnie nastawieni, skłonni raczej wierzyć w złe, aniżeli w dobre. Gdy widzisz leżącego na ulicy potrzebującego, czy podejdziesz? Raczej nie. Wytłumaczysz się przed samym sobą: „To bezdomny, przeholował. Sam sobie na to zasłużył”.

D

laczego Szlachetna Paczka odbywa się przed świętami Bożego Narodzenia? Pomysłodawca wiedział, że jest to czas pojednania, czas spokoju i radości. Nie wszyscy jednak mogą tego doświadczyć. Często, zaaferowani tzw. „szaleństwem zakupów” (co kupić mamie, tacie, babci, siostrze pod choinkę), nie zdajemy sobie sprawy z tego, że niektóre rodziny nie mają z czego przygotować wieczerzy wigilijnej, o prezentach nawet nie wspominając. Od tego, by raz w roku potrzebujący czuli się pewnie, są właśnie wolontariusze. Wybierają rodziny żyjące w niedostatku, następnie udają się na wywiad środowiskowy, rozmawiają, obserwują, tworzą opis i przesyłają do bazy. Po zapoznaniu się z nim prywatne osoby czy też firmy podejmują decyzję o zostaniu darczyńcami i przygotowują paczkę, by spełnić marzenia „podopiecznych”.

zobaczyła, skakała z radości, wołając do mamy, że jest szczęśliwa. Mama dziewczynki nie kryła wzruszenia, a nasze spotkanie zwieńczyła słowami: „Bardzo dziękuję, nie spodziewałam się takich podarunków. Cieszę się, że na tym świecie są jeszcze szlachetni ludzie”. Właśnie na te słowa czekają darczyńcy i wolontariusze. Osiągnięcie radości na twarzy tych ludzi jest ich celem.

O

rganizatorką Paczki w naszej szkole jest pani mgr Elżbieta Dziech-Siekierska. Już trzeci raz podjęła się koordynacji akcji o tak szczytnym celu. Wraz z nią gorączkowe przygotowania prowadziło grono pedagogiczne, uczniowie, którzy byli także darczyńcami. W bielskiej paczce obdarowaliśmy 52 rodziny. Godziny rozmów z darczyńcami, metry kwadratowe papieru do pakowania prezentów, plecy obolałe od noszenia wypełnionych pudeł i sterta wypełnionych formularzy poskutkowały setkami uśmiechów. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że bezinteresowna pomoc ma sens. I Ty zaangażuj się za rok, potrzebujących nie brak, a możesz pomóc zmniejszyć ich ilość. Wejdź na www.szlachetnapaczka.pl i poszukaj więcej informacji!

aulina, siedmiolatka, swoim jednym uśmiechem przekonała mnie, że praca wolontariusza ma sens. Po otworzeniu paczki najpierw zobaczyła pluszowego misia, a usłyszawszy, że to święty Mikołaj przygotował prezent, a mnie poprosił o przekazanie go, tylko nieśmiało się uśmiechnęła i kontynuowała rozpakowywanie. Apogeum szczęścia nadeszło jednak wraz z fioletową sukienką. W ankietach podczas wywiadu znajduje się pytanie o szczególne upominki – zagadnienie skierowane przede wszystkim do dzieci. Marzeniem dziewczynki była sukienka na bal. Gdy ją

[8]

FOT. Karolina Jarubasz

P

Marryme

marryme marryme marryme


AMNESTY INTERNATIONAL - LOREM IPSUM

AMNESTY INTERNATIONAL C

zy zwróciliście uwagę na żółte plakaty, porozwieszane po całej szkole? A na nadzwyczajnie dużą ilość uczniów, kręcących się przy stoliku w okolicach sali numer 17, dzierżących kartki i proszących o długopisy? Wiecie już, o co chodzi? Od 7 do 9 grudnia w Żeromskim można było wziąć udział w XII Maratonie Pisania Listów, organizowanym przez Amnesty International.

A

mnesty International to organizacja, która powstała ponad 40 lat temu i od tego czasu walczy z łamaniem praw człowieka na całym świecie. Każdego roku wydaje ponad 800 apeli o pomoc dla ofiar tego procederu. Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli (teraz do tego grona dołączyli również uczniowie naszej szkoły) w ciągu całej historii Amnesty International uwolniono prawie 16 600 więźniów sumienia.

U

czniowie „Żeroma” okazali się ludźmi o wielkich sercach: w ciągu trzech dni napisali aż 185 listów! Najwięcej osób wzruszył los kameruńskiego homoseksualisty (Jean-Claude został skazany na pięć lat więzienia za stosunek z osobą tej samej płci), który dostanie od was ponad 35 listów – nasza szkoła może pochwalić się ogromną tolerancją! Niektóre listy nie zawierały tylko postulatów – ich twórcy posunęli się o krok dalej, rysując chmurki oraz pacyfki, a także umieszczając wojownicze hasła: „Freedom for gays!” czy „It’s okay to be gay!”. Niestety, spotkałyśmy się też z prześmiewczym i homofobicznym podejściem do naszego bohatera. Mimo to, staramy się szanować wszystkie poglądy. Mamy nadzieję, że takie akcje pomogą zwalczać tego typu zachowania. Niewiele mniej, bo 28 listów, napisaliście do Fatimy Hussain Badi z Jemenu, która, by chronić swoją rodzinę, przyznała się do zabójstwa, którego nie dokonała. Podczas śledztwa grożono jej gwałtem, zeznawała także bez prawnika. Teraz grozi jej kara śmierci. Kolejnym „popularnym” adresatem listów był Kim Dzong II, dyktator z Korei Północnej. Wysłaliście do niego 23 listy (gratulujemy odwagi!), żądając natychmiastowego zamknięcia obozu pracy Yodok.

FOT. Karolina Jarubasz

R

edakcja „Lorem Ipsum” jest dumna z tak dużego zaangażowania społeczności szkolnej. Ogromne podziękowania należą się przedstawicielom Samorządu Uczniowskiego, Magdalenie Zgłobicy oraz Jakubowi Stradomskiemu, którzy zorganizowali maraton, oraz koordynatorkom akcji z klasy 2c, Irenie Szczerbie i Alicji Szyrner. Szczególne podziękowania składamy na ręce osób, które nie tylko napisały swoje listy, ale także zachęcały znajomych do wzięcia udziału w marationie. Gratulujemy klasom, które najliczniej włączyły się w akcję Amnesty International: 1a, 1g, 2c oraz 3b. Cytując profesor Izabelę Podlewską-Lasler: „Pamiętajcie, kropla drąży skałę!”.

K.T.O. & MalinowaMamba

[9]


LOREM IPSUM - (NIE)ORGANICZNIE

ORGAZM W MARKECIE

/300 orgazmów na dobę/

W

samochodzie, na zakupach, w kościele. Niespodziewanie, bez wyraźnego powodu, Michelle Thompson przeżywała około trzystu orgazmów dziennie. Niezależnie od jej woli powracały one regularnie. Swoje dolegliwości Angielka tłumaczyła nadmiernym popędem. Dopiero w wieku 37 lat z programu telewizyjnego dowiedziała się, że cierpi na syndrom uporczywego podniecenia seksualnego, w skrócie PSAS (ang. „Persistent Sexual Arousal Syndrome”). Jest to zaburzenie, polegające na niemającym związku z pożądaniem czy podnieceniem pobudzeniu

tu i niepokoju w obliczu czegoś, na co chory nie ma wpływu. W przypadku Thompson wystąpiły problemy w pracy oraz rodzinie, związane z zaniżeniem samooceny. W skrajnych wypadkach dojść może do nerwic i poważnych stanów depresyjnych. „Najbardziej zażenowana czułam się podczas wizyty w supermarkecie, kiedy jeden ze sprzedawców stał cały czas przy mnie” – wyznaje Michelle. „Nagle naszło mnie to uczucie i wiedziałam, że za chwilę przeżyję orgazm. Starałam się udać w inne miejsce, ale sprzedawca nie chciał się odczepić. Doszłam więc na jego oczach. Trzeba było widzieć jego minę”.

tomiast hipotezę stwierdzającą, że PSAS jest genitalną odmianą zespołu niespokojnych nóg, objawiającego się parestezjami kończyn. Wciąż jednak jest to dolegliwość słabo poznana przez medycynę. Lekarze wobec „cichej epidemii” (takim mianem PSAS określiła cierpiąca nań pisarka Jeannie Allen) stosują jedynie leczenie objawowe. Przepisywane są leki blokujące działanie androgenów czy miejscowo znieczulające. „W terapii PSAS wypróbowano wiele farmaceutyków, w tym antyepileptyki, które w pewnych przypadkach wydają się najskuteczniejsze” – tłumaczy doktor Francisco

Etiologia zespołu uporczywego podniecenia seksualne„Kiedy mam go wciąż nie została poznana. stała się bohaterką Jako możliwe przyczyny podaje się ucisk mechaniczny, wyfilmu dokumentalnego przez nowotwory gezaczynam chichotać wołany nitalne, problemy naczyniowe (przekrwienie miednicy), czy i się czerwienię” też zmiany neurologiczne w zakresie centralnego układu nergenitalnym, mogącym utrzy- wowego oraz nerwów obwodo- Cabello, seksuolog i psycholog kierujący Andaluzyjskim Instymywać się przez dłuższy czas. wych. tutem Seksuologii i Psychologii. Schorzenie to po raz pierwszy Za prawdopodobną przy- Wraz z leczeniem farmakolozdiagnozowała dopiero w roku 2001 terapeutka seksualna, pro- czynę uważane jest także przyj- gicznym, pacjentki kieruje się mowanie wielu leków jedno- na psychoterapię, pomagającą fesor Sandra Leiblum. cześnie lub leków hamujących odbudować pewność siebie oraz Michelle stała się bohaterką synaptyczny wychwyt zwrotny poczucie kontroli nad własnym życiem. Efektywne okazują sie filmu dokumentalnego „300 serotoniny. być także zabiegi relaksacyjne orgazmów na dobę”. Twórcy tej Wśród grupy kobiet dotknię- oraz rozluźniające. produkcji towarzyszyli jej w codziennych, pozornie zwykłych tych PSAS, większość stanowiły Życie cierpiących na synczynnościach, które jednak sta- te, u których objawy pojawiły nowiły spory problemem dla lub nasiliły się kilka tygodni drom uporczywego podniecepacjentki. Jak sama twierdzi, po cesarskim cięciu bądź wraz nia seksualnego wbrew pozonauczyła się maskować objawy. z wejściem w okres przekwi- rom nie przemija w ciągłym „Kiedy mam orgazm w miejscu tania. Również czynniki psy- uniesieniu, a jest próbą przepublicznym, zaczynam chicho- chologiczne mają wpływ na trwania wystawienia najintymwystępowanie oraz potencjal- niejszych przeżyć na widok putać i się czerwienię”. ne zaostrzenie objawów – pa- bliczny. U wielu pacjentów dotknię- cjentki są najczęściej osobami tych PSAS największe zagroże- z zaburzeniami obsesyjnoVerseau Profesor nie dla psychiki stanowi życie -kompulsyjnymi. verseau verseau verseau w ciągłym poczuciu dyskomfor- Marcel Waldinger wysunął na-

orgazm w miejscu publicznym,

[10]

Michelle

„300 orgazmów na dobę”


qwerty - LOREM IPSUM

GRANIE STEREOFONICZNE /gry dla niewidomych/

TAWERNA GRACZA /„The Elder Scrolls V:

G

ry komputerowe to dziedzina, w której niewidomi wciąż są traktowani jak powietrze. Całkowicie niesłusznie. Ta spora grupa osób – pomimo swojej niepełnosprawności – również żądna jest dobrej, komputerowej rozrywki

T

emat gier dla niewidomych poruszył całkiem niedawno Stevie Wonder – niewidzący piosenkarz na gali Spike VGA kilka lat temu słusznie stwierdził, że na rynku brakuje zainteresowania twórców takim produktem. Ciężko nie zgodzić się ze stwierdzeniem artysty – obecnie niełatwo znaleźć gry, które zamiast skupiać się na warstwie wizualnej, pozwoliłby na zabawę jedynie ze słuchu. Warto jednak wspomnieć o tych kilku wyjątkach, które mogą stanowić fundament dla rozwoju tej gałęzi rozrywki.

W

1997 Kenji Eno ze studia WARP stworzył Real Sound: Kaze no Regret. Była to przeznaczona na konsolę Sega Saturn gra przypominająca interaktywną książkę audio. W założeniach Kenji’ego Eno tytuł miał być częścią trylogii. Mists of the Music Box oraz Spying for Lunch – odpowiednio druga i trzecia część – nie wyszły jednak poza stadium produkcyjne. Projekt studia WARP nie odniósł ogółem oszałamiającego sukcesu finansowego i dzisiaj traktowany jest już jedynie jako ciekawostka. Po ponad czternastu latach trudno mówić o tym, by na rynku pojawiło się wielu następców tamtej gry. Cieszy jednak fakt, że wciąż podejmowane są próby stworzenia programów dostarczających rozrywki bez użycia wzroku. W 2010 roku młody programista z Kaliforni – Alexander Shen – podjął próbę stworzenia gry specjalnie dla niewidomych. Cadet 227 - podobnie jak konsolowy prekursor - miał być swego rodzaju interaktywną książką. Alex szybko zebrał potrzebne fundusze, lecz projekt upadł. Po wydaniu trzech z trzynastu epizodów

autor ogłosił, że porzuca pracę nad Cadetem 227. Niewiele wcześniej Driftwood Audio Entertaiment wypuścił na rynek Entombed. To RPG pomimo faktu, że wykorzystywało jedynie dźwięk, okazało się być całkiem złożoną grą. Zaoferowano graczom 20 klas, wielopoziomowy loch i pokaźny ekwipunek do zdobycia. Konkurencją dla Entombed może być Shades of Doom – strzelanka od GMA Games. Strzelanka, dokładnie tak! Choć wydaje się to dziwne, to gra ta wykorzystuje tylko i wyłącznie dźwięk – słuch ma poprowadzić nas po militarnej bazie w celu wykonania misji. Warto wspomnieć, że to nie jedyne pozycje GMA Games dla niepełnosprawnych - na swoim koncie ma także takie tytuły jak Time of Conflict czy Tank Commander.

J

ak niewidomi próbują na własną rękę poczuć choć trochę zabawy płynącej z gier wideo? Osoby pozbawione wzroku starają się grać w „normalne” tytuły. Na Youtube możemy znaleźć film pokazujący chłopaka grającego w Legend of Zelda jedynie na podstawie słuchu. Podziw budzi determinacja – Zelda stanowi wyzwanie nawet dla widzących graczy. Soundvoyager z Gameboya Advance szybko pokazał swój potencjał, jeżeli chodzi o rozrywkę dla niewidomych. Pomimo iż nie był projektowany jako tytuł dla niewidzących, gra znalazła wśród nich rzeszę odbiorców. Świetne udźwiękowiona gra polegająca na chwytaniu dźwięków okazała się zabawą, do której wystarczył jedynie słuch.

Z

Skyrim”/

a oknem mróz. Na ziemię spadają pierwsze płatki śniegu. Zaczyna robić się zimno, szukamy więc sposobu, aby się rozgrzać. Najlepszym rozwiązaniem jest… „Skyrim”. Co bowiem może podwyższyć temperaturę bardziej niż ognisty oddech smoka?

P

iąta część bestsellerowej serii RPG przenosi nas do mroźnej krainy Skyrim, gdzie po wielu stuleciach uśpienia do życia budzą się smoki. Zgodnie z legendą, wraz z ich przebudzeniem pojawi się także Smocze Dziecię, w rolę którego wciela się gracz. Jego zadaniem jest powstrzymanie ekspansji gadów i odesłanie ich na wieczny spoczynek.

Ś

wiat w „Skyrimie” jest po prostu piękny, a jego eksploracja to czysta przyjemność. Masa wątków pobocznych podnosi ogólny poziom gry, psuty przez typowy dla serii, niedopracowany wątek główny. Mimo podobieństw, każda lokacja dostarcza emocji. Wyraźny nacisk położony został na akcję. Starcia są efektowne i dynamiczne, choć gwóźdź programu – walka ze smokami – jest wyjątkowo niewyważony: bestię można „ukatrupić” jeszcze zanim wyrządzi ona znaczną krzywdę Smoczemu Dziecięciu. Wszystko zaś opiera się na mechanice, która, w stosunku do typowych RPG’ów, może wydawać się mizerna (postać kształtują tylko trzy atrybuty – dawniej: osiem). Mimo to, jej uproszczenie zdecydowanie ułatwia rozgrywkę.

S

yć może następne lata sprawią, że i w tym segmencie rynku zacznie się coś dziać. Warto jednak czekać – być może ktoś niebawem zaskoczy graczy naprawdę przemyślanym tytułem, który wypełni tę lukę w rynku. Być może pojawi się drugi Kenji Eno.

tarożytne zwoje przepowiedziały przyjście Smoczego Dziecięcia. Ja przepowiadam, że „The Elder Scrolls V: Skyrim” zostanie ogłoszony najlepszą grą tego roku. Nie jest to może produkcja wszech czasów, ale uwierzcie mi: gdyby Bethesda zatrudniła naprawdę dobrego pisarza fantasy, który wreszcie dopracowałby świat i główny wątek fabuły, „Skyrim” miałby na ten tytuł naprawdę duże szanse.

bonkers bonkers bonkers

madcat madcat madcat

B

Bonkers

MadCat

[11]


LOREM IPSUM - obiektywnym okiem

obiektywnym

OKIEM

/ostatni miesiąc w skrócie/

 18 listopada odbyło się zaprzysiężenie rządu i expose Premiera Donalda Tuska. Podczas zaprzysiężenia w Pałacu Prezydenckim Tusk przysięgał, że „[dochowa] wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą [dla niego] zawsze najwyższym nakazem”. Po zaprzysiężeniu rządu udano się do sejmu, gdzie Premier wygłosił swoje expose, czyli przemówienie, prezentujące plany rządu na najbliższą kadencję. Nie było ono podobne do tego sprzed czterech lat, wygłaszanego w tonie radości z utworzenia „zielonej wyspy”, i stanowiło raczej zapowiedź ostrego „zaciskania pasa” na najbliższe lata kryzysu, który do Polski ma dopiero nadejść. Premier roztoczył przed oczami Polaków wizję serii bolesnych reform, m. in. podniesienia wieku emerytalnego, opodatkowania Kościoła czy zmiany w KRUS-ie. Expose Tuska nazwano najodważniejszym po 1989 roku. Zostało ono przyjęte różnie przez różne stronnictwa. Prezes PiS, Jarosław Kaczyński, skomentował je, mówiąc, że „było zręczne”. Zdaniem szefa klubu SLD, Leszka Millera, Tusk nie spełnił obietnic sprzed czterech lat, a obecnie „stoi na półmetku rządowej drogi i nic nie zaczyna ani nie kończy”.  „Zakaz pedałowania” i krzyż celtycki zostały zatwierdzone przez sąd jako kolejne symbole Narodowego Odrodzenia Polski (NOP) – polskiej narodowo-radykalnej i nacjonalistycznej partii politycznej. Jako symbolu, NOP używa falangi – stylizowanego rysunku ręki trzymającej miecz. Poseł Anna Grodzka (Ruch Palikota) stwierdziła, iż to „obrzydliwe”, że w ogóle doszło do złożenia takiego wniosku, nie mówiąc już o jego zatwierdzeniu.

Sikorski, wygłosił przemówienie „Polska i przyszłość Europy”. Podkreślał w nim, że bliższe stosunki krajów członkowskich Unii Europejskiej mają być odpowiedzią na kryzys. Zauważył problem braku zaufania i integracji. Nawoływał Niemcy do obrony strefy euro. Słowa Sikorskiego wywołały burzę zarówno w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej. Stronnictwo prawicowe polskiej sceny politycznej zinterpretowało słowa Sikorskiego jako nawoływanie do powrotu hegemonii IV Rzeszy i dominacji Niemiec w Europie. Prezes PiS zapowiedział, że będzie protestował przeciwko temu, co powiedział Minister SZ, gdyż jego działania to wystąpienie przeciwko niepodległości i zaprzeczenie Konstytucji, zaś sprawa nadaje się do Trybunału Konstytucyjnego. Partia ta od razu złożyła wniosek o odwołanie Radosława Sikorskiego ze stanowiska. Tymczasem urzędnicy Komisji Europejskiej chwali wystąpienie Sikorskiego, a brytyjski tygodnik „The Economist” napisał: „Wystąpienie szefa polskiej dyplomacji w Berlinie świadczy o przemianie Polski z ubogiego beneficjenta szczodrości Zachodu w znaczącego gracza politycznego z poważnymi pomysłami i wymaganiami”.  W Rosji odbyły się kolejne wybory do Dumy państwowej (parlamentu Federacji Rosyjskiej). Partia rządzącego dotychczas (w sumie już przez 11 lat!) Władimira Putina, Jedna Rosja, zdobyła w dniu wyborów „tylko” 48% poparcia. Eksperci do spraw rosyjskich od razu zaznaczyli, że ostateczne, oficjalne wyniki mogą okazać się bardziej korzystne dla Putina.

PiS. Wziął w nim udział również prezes partii, Jarosław Kaczyński, oraz czołowi reprezentanci partii. Miał to być protest przeciwko polityce zagranicznej, prowadzonej przez obecny rząd, i rzekomej utracie suwerenności przez Polskę (pomysł na zorganizowanie przedsięwzięcia pojawił się po wystąpieniu Radosława Sikorskiego – patrz wyżej). Marsz ruszył po godzinie osiemnastek z Placu Trzech Krzyży, a biorący w nim udział nieśli ze sobą biało-czerwone flagi i transparenty o treści antyrządowej: „Sikorski precz!” i „Obudź się Polsko! Mamy dość!”. Pomysł i organizację marszu negatywnie ocenił były prezydent, twórca „Solidarności”, Lech Wałęsa, mówiąc, że „To jest zachowanie przeciwko demokracji. Zamiast budować Polskę i tworzyć porozumienia, to oni organizują jakiś marsz.” oraz że „Problem polega na tym, że Jarosław Kaczyński nigdy nie był w >>Solidarności<<, nigdy nie był tak naprawdę internowany”.  Prócz marszu, w całej Polsce wspominano feralny, grudniowy poranek sprzed trzydziestu lat. Prezydent RP, Bronisław Komorowski, odznaczył działaczy antykomunistycznych lat osiemdziesiątych i podziękował im za odwagę i walkę o demokrację. Dodatkowo odbyła się uliczna lekcja historii, zorganizowana głównie dla młodych, którzy nie wiedzą, jak żyło się w stanie wojennym. W Krakowie odtworzono protest uliczny mieszkańców przeciwko ZOMO, z kolei w Łodzi – szturm Zomowców na siedzibę „Solidarności”. „Grano” w PRL i rozmawiano z młodzieżą, aby przybliżyć jej tamte czasy.

 18 grudnia zmarł Václav Ha 13 grudnia, w trzydziestą rocz- vel, ostatni prezydent Czechosłonicę wprowadzenia do Polski stanu wacji i pierwszy prezydent Repuwojennego przez generała Wojcie- bliki Czeskiej.  Na forum Niemieckiego To- cha Jaruzelskiego, ulicami WarszaErrata warzystwa Polityki Zagranicznej wy przeszedł Marsz Niepodległości errata errata errata w Berlinie szef MSZ, Radosław i Solidarności, organizowany przez

[12]


zwyczajne/niezwyczajne - LOREM IPSUM

zwyczajne/niezwyczajne

/zęby czyste od tysięcy lat/

C

hoć służy nam co dzień, prawie wcale jej nie zauważamy. Używamy jej machinalnie, a po użyciu całkiem o niej zapominamy. Możemy czyścić nią buty, polerować metalowe guziki i opryskiwać kogoś wodą, ale jej główne zadanie to sprawianie, byśmy przy poleceniu „Uśmiech proszę!” nie musieli się wstydzić. Panie i Panowie: szczoteczka do zębów!

człowieku imieniem Siddhartha Gautama (czyli po prostu o Buddzie) możemy przeczytać o przedmiocie, który mógł przypominać dzisiejszą szczoteczkę. W starożytnej Grecji zęby czyszczono szmatkami owiniętymi wokół palców. Sam Hipokrates polecał zatapianie ich w miodzie, co miało działać przeciwzapalnie. Chusteczki i gąbki były ulubionymi przyrządami do higieny ust późniejszej arystoCzy zdarza się wam czasami, kracji i... bakterii, które dzięki nim że jakaś drobinka pokarmu utkwi rozprzestrzeniały się po całej jamie między zębami i doprowadza do ustnej. szaleństwa? Jak widać, nie tylko my borykamy się z tym problemem. W XV wieku równocześnie Już neandertalczykowi bardzo pojawiły się dwa prototypy szczoprzeszkadzało, gdy kawałek mięsa teczki do zębów. Miswak lub siwak mamuta wpadał między trzonowce miał zamiast włosia twarde drewi nie chciał dobrowolnie tegoż miej- niane włókna lub korzenie roślin sca opuścić. Trzeba więc było użyć o właściwościach bakteriobójczych. „siły perswazji”, co sprowadzało się do dłubania w jamie ustnej małymi gałązkami, korzeniami, wykałaczkami, ptasimi piórami czy rybimi ościami (biorąc pod uwagę artykuł z poprzedniego numeru, okazuje się, że były one wielozadaniowe). Niedawno znaleziono, mające około sześćdziesięciu trzech tysięcy lat, Drugi model został pierwotnie wydwa zęby trzonowe z rowkami po- konany w 1498 roku w Chinach, wstałymi na skutek stosowania tego prawdopodobnie z kości i świńskiej typu „udogodnień”. Cóż, lepsze szczeciny. Później do jego produkbruzdy na powierzchni uzębienia, cji używano ludzkich włosów, sierniż natychmiastowe usunięcie resz- ści borsuka czy końskiego włosia. tek pożywienia RAZEM z zębami... To właśnie wynalazek ChińczyPodobno pięć tysięcy lat temu ków, dostępny przez kilka stuleci Chińczycy, uskarżający się na ból tylko dla najbogatszych, stał się uzębienia, byli częstowani... środ- pierwowzorem nowoczesnej szczokami przeczyszczającymi albo ta- teczki, która pojawiła się w Anglii bletkami z utartego czosnku i sale- w 1780 roku, produkowana prawtry potasowej. Tabletki to całkiem dopodobnie przez Williama Adzwyczajny sposób, pomyślicie. Ow- disa. W otworze wywierconym w szem, gdyby nie to, że nie połykało rączce (wykonanej z najróżniejsię ich, a... wsadzało do ucha prze- szych materiałów, od drewna po ciwległego w stosunku do bolącej złoto) pęk włókien utrzymywał niestrony twarzy. Genialne, gdyby nie wielki drut. Włosie niestety szybko fakt, że ból zęba zostawał zazwyczaj wypadało, a używana jako materiał zastąpiony przez ból całej głowy... sierść (zazwyczaj niedźwiedzia) przenosiła bakterie. Ta konstrukW starodruku traktującym cja nie zmieniła się jednak przez o żyjącym w latach 560 – 480 p.n.e. prawie półtora wieku. Pierwszy

„Uśmiech proszę!”

patent na szczoteczkę do uzębienia otrzymał H. N. Wadsworth z USA w 1850 roku. W 1869 roku wynaleziono tworzywo sztuczne, które stało się substytutem pozostałych materiałów do wyrabiania trzonków. Celuloidowe rączki były tanie i łatwe do wykonania, a zastosowanie kolorów umożliwiało rozróżnienie szczoteczek przez członków rodziny. W 1938 roku na zlecenie firmy DuPont wynaleziono włókna nylonowe, pozwalając na wykonywanie włosia o różnej grubości, twardości i ułożeniu. Popularna w dzisiejszych czasach szczoteczka elektryczna została wynaleziona w 1939 roku w Szwajcarii. Jej produkcją seryjną zajęli się Amerykanie w 1960 roku. Rok później firma General Electric wprowadziła jej bezprzewodową wersję wyposażoną w ładowarkę. Ten wynalazek natychmiast stał się popularny. W latach ‘90. ubiegłego wieku elektryczne przyrządy do czyszczenia zębów stanowiły ponad 25% wszystkich szczoteczek sprzedanych na świecie! O ile higiena ust nie jest wymysłem współczesnym, o tyle nie zawsze dbano o uzębienie. Zadziwiające może być na przykład to, że Amerykanie zaczęli myć zęby dopiero... po II wojnie światowej. Dlaczego? Żołnierze amerykańscy mieli obowiązek szorowania zębów. Wracając z frontu, przenosili ten zwyczaj na swoje rodziny, popularyzując go. Chcecie wiedzieć, o czym będzie następny artykuł z działu „Zwyczajne/Niezwyczajne”? Niech będzie to moją słodką tajemnicą. Na tyle słodką, że jeśli bym się nią z wami podzielił, prawdopodobnie musielibyście umyć ząbki.

MadCat

madcat madcat madcat

[13]


LOREM IPSUM - EP/LP

EP/LP

/muzyczne podsumowanie całoroczne/

R

ok 2011. Smutna Adele, walcząca o prawa gejów Lady Gaga i trzymająca fason Beyonce. Przeciętni Red Hot Chili Peppers, nudny Snow Patrol, wzbudzający duże emocje Coldplay. Nieudana kolaboracja Jay’a-Z i Kanyego Westa oraz świetny polski rap. Wyjście dubstepu z podziemia. Scena alternatywna z wysypem dziewczyn podobnych do Björk i Lykke Li. Hipsterskie zespoły z ciekawą muzyką. Nadzieja dla polskiej sceny muzycznej. To wszystko nieważne. Bo 2011 jest rokiem artystów niezauważonych i niedocenionych. Takich, których zabiły recenzje krytyków. Takich, którym zabrakło managmentu, promocji czy pieniędzy na wypromowanie. Takich, którzy nie trafiają do masowego odbiorcy. Takich, jak te opisane w tym artykule.

SBTRKT „SBTRKT” Post-dubstep? Chicago house? UK Funky? Tak opisują tego angielskiego DJ’a recenzenci. Nic to nikomu nie mówi, a SBTRKT gra po prostu muzykę elektroniczną. Do swoich futurystycznych dźwięków dodaje wstawki z muzyki afrykańskiej („Pharoans”), soulowych wokali („Wildfire”), czasem zaś wchodzi w rewiry dubstepu i drum’n’bassu („Go bang”). Fundamentem jego sukcesu na angielskiej scenie dubowej są przede wszystkim niesamowite, plastyczne bity, kosmiczne syntezatory i hajp, jaki wokół niego powstał (SBTRKT występuje zamaskowany, a jego koncerty są widowiskami scenicznymi). Najlepsza elektroniczna płyta tego roku.

CHACE & STATUS

[14]

DEPARTURE EP-ka młodego, nieznanego nikomu jazzowego składu z Los Angeles. Sześć różnorodnych utworów, łączących nu-jazz, hip hop i funky. Niekiedy przypominają Jamiroquai, czasami N*E*R*D-a, a kiedy indziej kojarzą się z old-schoolowymi, policyjnymi serialami. Kawałki są idealne do chillu, jeśli lubi się saksofon, funkujące gitary i przyjemne wokale. Szczególny na płycie jest cover utworu Daft Punk „Something about us”, który brzmi zupełnie inaczej niż oryginał, choć jest równie genialny. Udostępnione w Internecie do pobrania za darmo.

HANDSOME FUR

„NO MORE IDOLS” Krytycy muzyczni zrównali płytę z ziemią. Anglicy ją pokochali. Reszta Europy nie wie o niej nic. Idea albumu jest prosta – wykorzystać wokale zaproszonych gości (m. in. Plan B, Cee Lo Green, Dizzee Rascal i White Lies) w podbitych mocnym basem kawałkach, które wpisują się w modne dubstepowe klimaty. Duetowi z Londynu się to udało. Najlepszymi numerami na płycie są: „End credits”, które łączy lekką, rockową gitarę z mocnym grimem (polecam słuchać, oglądając jednocześnie świetny wideoklip) i monumentalne „Embrace”, mocno odróżniające się od innych numerów. Solidny krążek, szczególnie na parkietach.

BALANCE AND TRAVELLING SOUND

„SOUND KAPITAL”

ARCTIC MONKEYS „SUCK IT AND SEE”

Brytyjczycy przenieśli się w czasie i przestrzeni - Kalifornia, wczesne lata sześćdziesiąte, beach party i kultura surferów. Po wcześniejszym, niepasującym do nich albumie, zaproponowali lżejsze granie i mniej mroku. Na krążku znajduje się kilka znakomitych numerów, jak prowadzone na niemal metalowym riffie „Don’t sit down ‚cause I’ve moved your chair”, czy wpadające w ucho „That’s where you’re wrong”. No to: let’s go surfing!

Podobno Kanadyjczycy, nagrywając tę płytę, inspirowali się wschodnioeuropejską muzyką lat osiemdziesiątych. Może jest w tym ziarno prawdy: są retro syntezatory, zabawa melodia i specyficzny wokal. Nie jest to prosty electropop – dużo w nim odwołań do muzyki rockowej (a nawet punkowej), skomplikowanych przeskoków, dziwnie ułożonych refrenów, mocno wyeksponowanej perkusji i surowej elektroniki. Wpada w ucho i nie chce wypaść, w szczególności „Memories of the future” i psychodeliczne „Serve the people”. Specyficzne klimaty, które spodobają się otwartym na muzykę.


EP/LP - LOREM IPSUM

ŁONA I WEBBER

LAMB

JAMIE WOON

„CZTERY I PÓŁ”

„5”

„MIRRORWRITING”

Polski fenomen. Łona jest geniuszem pisania tekstów. Trafne, ironiczne, zdumiewające swoją szczerością i ukazaniem polskich absurdów. Ułożone w stories, które są rapowane, jak zwykle zresztą, znakomicie. Webber to geniusz układania bitów. Na „Cztery i pół” są one nie tylko tłem dla historii opowiadanych przez Łonę, ale i ich częścią. Zaskakujące, lekko jazzowe sample dawno nie były tak spójne z tekstem. Każdy kawałek jest tu po coś i opowiada inną historię, raz nad wyraz smutną (jak „Nocny ekspres” czy „Kaloryfer”), raz prześmiewczą („Święty spokój”), a raz chilloutową („Bez mapy”). Nie jest to rap dla tych, którzy oczekują prostej rozrywki. Wymaga skupienia, wsłuchania się w słowa, wyłapania metafor i odwołań. Genialne.

Lamb to jeden z niewielu triphopowych zespołów, który cieszy się popularnością wśród polskich słuchaczy. Na tę płytę czekano aż sześć lat, ale warto było. Nie jest to nic nowego w historii tego trudnego gatunku, ale połamane bity, walory multiinstrumentalisty Andiego Barlowa i duży minimalizm nadal „schizują”, szczególnie gdy uruchomi się wyobraźnię. Głos Lou Rahodes, połączony z ambientowymi i elektronicznymi wstawkami, przeraża. Klimatyczne „Butterfly effect”, podrasowane elektroniczną gitarą „Build a fire” czy hipnotyczne „Existential itch” to najciekawsze kawałki na tym longplay’u. Stary trip hop umarł w XX wieku. Nowy rodzi się właśnie na naszych… uszach.

Dziwne połączenie chilloutowych, minimalistycznych klimatów z muzyką soulową. Wokalowi Jamiego towarzyszy elektroniczna, delikatna muzyka z bujającymi bitami. Daje to kawałki, które po pierwszym przesłuchaniu wydają się nudne, ale wraz z każdym kolejnym są coraz ciekawsze. „Spiral” to jakby piosenka Justina Timberlake’a, z której wyzbyto się popowego kiczu, „Street” czaruje dreamowym klimatem, a „Lady luck” przypomina r’n’b z lat dziewięćdziesiątych. Nie wiem, czy to genialny pop, czy bardzo słaba elektronika – wiem jedno: tę płytę trzeba przesłuchać.

WOLF GANG SELAH SUE „SELAH SUE” W Belgii nazywają ją artystką kompletną. Coś w tym jest. Selah sama pisze teksty i komponuje, ma niesamowity głos, a na dodatek w sprawny sposób łączy soulowe ballady (najlepsze na tym albumie to „Summertime” i „Mommy”), pozytywny, akustyczny pop („Explanations”) oraz elementy reggae, jazzu i funku. Nie ma plumkania na pianinie, jazzowych smętów czy kiczowatych przebojów. Jest instrumentalna, lekka i zadziwiająco energiczna muzyka. Ta płyta to debiut. Strach się bać, co będzie dalej.

„SUEGO FAULTS” Gdy wszyscy mruczeli pod nosem „Pumped up kicks” i byli przejęci dość przeciętną płytą Foster The People, na indiepopowej scenie pojawił się Wolf Gang. Właśnie za sprawą fosteromanii nikt nie zwrócił na zespół uwagi. Wielka szkoda, bo jest to grupa bardzo ciekawa. Mieszanka symfonicznego rocka, miliona syntezatorów i mocno wyeksponowanego fortepianu, skupiona w bardzo skomplikowanych kompozycjach, które raz są mroczne – także w warstwie lirycznej („Lions on cages”), – a raz wesołe i uderzające pozytywną energią („Stay and defend”). Można się uzależnić od tego dziwactwa.

IZA LACH „KRZYK” Dobry polski pop? Ania Dąbrowska, Kayah, Monika Brodka i, od premiery tej płyty, Iza Lach. Nieskomplikowane piosenki o miłości, czasem drażniące pretensjonalnym tekstem, ale nieopakowane w prostą, pompatyczną linię melodyczną. Muzyka opiera się na klawiszach, smyczkach i elektronice. Iza śpiewa z bardzo charakterystyczną manierą, ma dziewczęcy, urzekający głos i daje się zapamiętać. Bardzo ciekawie i świeżo brzmi „Krzyk” ze wspaniałym refrenem oraz „Tylko mój” ze znakomitym, snującym się przez całą piosenkę motywem. Porządny, przemyślany album. Doskonale niedoskonały.

Blizzard

blizzard blizzard blizzard

[15]


LOREM IPSUM - 10 sekund w...

10 sekund w..

Snow Village

FOT. www.snowvillage.fi

/Laponii/

[16]

FOT. rodowisko.ekologia.pl

FOT. santaclausvillage.info

FOT. meteoprog.pl

FOT. hsxc.hu

Snow Village, czyli Śnieżna Wioska to kompleks o powierzchni 20 tysięcy metrów kwadratowych, na których znajdują się galerie z lodowymi dziełami sztuki, restauracje, dyskoteki, a nawet hotel, który jest główną atrakcją turystyczną, opisywaną jako jeden z najbardziej nietypowych hoteli na świecie, zapisany w Księdze Rekordów Guinessa jako największe igloo świata. Zbudowany z lodu Zamykam oczy i... i śniegu, zmieniający kształt i rozmiar …siwy obłok gorącego powietrza, oślepiający blask każdego roku, przyciąga turystów ze bieli, ścięte mrozem bezkresne przestrzenie, seledyno- wszystkich kontynentów. www.snowvillage.fi wa łuna zorzy polarnej, aurora borealis, rozciągająca się nad nagimi stokami wzgórz i tajemniczy dźwięk dzwoneczków… Skrzypiący śnieg pod stopami przechodniów i pękający lód pod pędzącymi saniami. Kryształowe potoki z łososiami i poszukiwaczami złota, gałęzie drzew uginające się pod ciężarem białego puchu, renifery spotykane na każdym kroku, bogato hafotwane ludowe stroje Saamów, rodowitych mieszSzklane dachy kańców tej krainy i szept lapońskich rozmów ... W fińskiej części Laponii zbudowano kompleks domów ze szklanymi dachami, ułatwiającymi oberwację zorzy polarnej, występującej na północnej półkuli, na terenach leżących za kołem podbiegunowym. Na lapońskim nocnym nieboskłonie można ją podziwiać Wioska Świętego Mikołaja prawie codziennie. To niezwykłe zjawiGdzie mieszka Święty Mikołaj? Oczywiście w fińskiej Wio- sko wprawia w mistyczny nastrój każdesce Świętego Mikołaja, w 35-tysięcznym miasteczku 900 go turystę. Bellitudinis kilometrów od Helsinek – w Rovaniemi. Znajduje się tam bellitudinis bellitudinis bellitudinis Główne Biuro Świętego Mikołaja, Poczta Główna Świętego Mikołaja, restauracja Świętego Mikołaja, Oficjalny Port Lotniczy Świętego Mikołaja i oczywiście… żywy Święty Mikołaj, spacerujący po swojej krainie w towarzystwie pięknych elfów i reniferów, ciągnących sanie pełne prezentów. Nie, to nie bajka, a przynoszący olbrzymie dochody park rozrywki. Jeśli nie planujecie w tym roku dalekich podróży, a spotkanie bohatera Waszego dzieciństwa to Wasze marzenie, możecie odwiedzić polski Park św. Mikołaja w Krainie Bajek w Zatorze. santaclausvillage.info , parkmikolaja.pl


art & passion - LOREM IPSUM

Projekt 40/40

/niekonwencjonalna galeria sztuki/

F

ŹRÓDŁA: 40bema.blogspot.com, bemowo.waw.pl, fundacjasztuki.blogspot.com

orty Bema to z pozoru tylko i wyłącznie dawne koszary wojskowe, które przytłaczają swoimi XIX-wiecznymi murami. Nic bardziej mylnego. Opuszczona budowla, dzięki inicjatywie Urzędu Dzielnicy Bemowo i Fundacji Sztuki Zewnętrznej, stała się niezwykłą galerią sztuki ulicznej. Projekt 40/40 jest niekonwencjonalną oraz niskobudżetową próbą rewitalizacji ponad stuletnich fortów na warszawskim Bemowie. Jak mówią jej inicjatorzy, stanowi próbę pogodzenia niezależności, spontaniczności i anarchizmu sztuki ulicznej z ograniczeniami, jakie narzuca galeria. Ograniczenia jednak nie są duże. Forty Bema są bowiem otwarte 24/7, a wstęp jest bezpłatny. Takie działanie nie tylko przyciąga większą ilość odbiorców, ale również ma związek ze specyfiką sztuki ulicznej. Cały projekt nie miałby sensu bez prac najciekawszych artystów street artu. Fundacja Sztuki

Zewnętrznej zadbała także o różnorodność „dzieł”. Przy tworzeniu prac, artystów nie ograniczały żadne wytyczne. Dzięki temu w Fortach można oglądać różne formy twórczości: instalacje, graffiti, plakaty czy malarstwo szablonowe. W inicjatywę zaangażowano takich polskich twórców jak: Nespoon , Autone, Sepe, Pan Jarema, Chazme, Felto, Otecki, Pener czy Gregor Gonsior. Ponadto prace uznanych artystów łączą się w całość wraz z tworami dodawanymi spontanicznie, przez bywających w tym miejscu graficiarzy lub wandali. Odwiedzając Forty warto wziąć latarki, jeśli zamierzacie oglądać prace nocą. Zimą natomiast zaopatrzyć się w kalosze. Jeżeli jesteście w Warszawie, to zdecydowanie warto zobaczyć Forty Bema, nie tylko ze względu na prezentowaną twórczość, ale również specyfikę samej „galerii”.

Surreal

surreal surreal surreal

[17]


LOREM IPSUM - hey, movie! let’s get naked!

Hey, Movie! Let’s get naked!

/zaklętych w kształt przemyśleń kilka/

C cie ciepło to jest to, co chcemy czuć w chłodne, zimowe dni. Problemy w świątecznych filmach są jakieś takie małe, zabawne, a nawet jeśli zdarzają się większe, to i tak rozwiązują się same. Pomaga kreatywność. Czasem nawet negatywny bohater ulega przemianie i staje się dobry. W tle słychać dźwięk dzwonków. Do filmów często zagląda Święty Mikołaj (o ile sam nie jest ich głównym bohaterem). Nie umiemy wyobrazić sobie świąt bez Kevina, który, jak co roku, pokonuje złodziei. Swoją drogą, pomyślcie, co muszą czuć owi panowie, będąc rok w rok przechytrzani przez małego chłopca? Mimo częstych narzekań na powtarzające się hity, gdy zabraknie ich w świątecznym programie telewizyjnym potrafimy zorganizować się tylko po to, by usiąść w ten magiczny czas i wraz z naszym ulubieńcem znów śmiać się z nieudolności amerykańskich rabusiów. Trzeba przyznać – umiemy walczyć o swoje „tradycje”. W tym roku na ekranach naszych telewizorów niewątpliwe nie zabraknie ulubionych filmów. Z pewnością pojawią się również nowości – niekoniecznie związane ze świętami. Najnowszą polską, świąteczną produkcję pod tytułem „Listy do M.” będziemy mogli podziwiać na antenie dopiero w przyszłym roku. Ciekawe, czy osiągnie ona taki sam sukces, jak inne hity, emitowane w tym czasie. Życzę wszystkim czytelnikom „Lorem Ipsum” sprawnej ręki podczas sterowania pilotem w czasie tegorocznych świąt.

Ördög

[18]

ördög ördög ördög


ex libris - LOREM IPSUM

MAGIA STRON /lektury w sam raz na święta/

F

erie bożonarodzeniowe – czas na świętowanie, objadanie się i… czytanie. Po jaką książkę warto sięgnąć, by spędzić ten czas w jak najlepszy sposób? Wielkimi krokami zbliża się przerwa świąteczna, na którą każdy czeka z upragnieniem – zarówno ze względu na radosny nastrój Bożego Narodzenia, jak i z powodu czasu wolnego od pracy i nauki. Czasu, który można przeznaczyć na relaks i rozrywkę. A cóż może być jednocześnie relaksem i rozrywką, jeśli nie czytanie książki przy ciepłym piecu czy kaloryferze połączone z popijaniem gorącego kakao? Choć raz porzućmy telewizor i komputer, by zatopić się w pasjonującej lekturze! Tylko w jakiej? – zapytacie zapewne. Wujek Szalony Kot śpieszy z odpowiedzą!

Barcelona, 1945 rok. Mglisty poranek. Dziesięcioletni Daniel Sempre i jego ojciec zmierzają ciasnymi uliczkami miasta do miejsca zwanego Cmentarzyskiem Zapomnianych Książek. Tam na chłopca czeka pewna książka, która raz na zawsze odmieni jego życie... Tak zaczyna się „Cień Wiatru” Carlosa Ruiza Zafóna, jednego z najciekawszych współczesnych pisarzy hiszpańskich. To właśnie dzięki tej pozycji, sprzedającej się w milionach egzemplarzy na całym świecie, zyskał on niesamowity rozgłos. W pełni zasłużenie. Młody Daniel odnajduje tytułową książkę. Zauroczony swym znaleziskiem, próbuje dowiedzieć się o jej autorze, Julianie Caraxie, czegoś więcej. Nie wie, że rozpoczyna przygodę, która okaże się najpiękniejszą, ale i najniebezpieczniejszą w jego życiu. Nie wie, że wplącze się w sieć intryg, odkryje wielkie miłości i zerwane przyjaźnie. Nie wie, w jak zaskakujący sposób historia tajemniczego Caraxa splącze się z jego własną.

Zafón niesamowicie zręcznie łączy dziesiątki wątków w jeden, spójny ciąg wydarzeń. Tak manewruje opowieściami bohaterów, że za każdym razem odkrywają one rąbek tajemnicy, jednocześnie nie nużąc swą zawiłością. Wplątany między fabułę opis Barcelony połowy XX wieku jest tak wyrazisty i obrazowy, że wydaje się, jakbyśmy razem z Danielem przemierzali zacienione ulice, patrzyli na stare kamieniczki i czuli ciepły powiew wiatru na twarzy.

„Zwiadowcy” to seria zakwalifikowana do gatunku fantasy, choć tak naprawdę nie przedstawia ona krainy pokroju Śródziemia. Gołym okiem widać podobieństwa świata kreowanego przez Flanagana do naszej rzeczywistości. Jedyne, co w tej serii jest naprawdę fantastyczne, to abstrakcyjne stworzenia. Te jednak pojawiają się tylko w dwóch pierwszych tomach. Zaś jedyną magią, występująca na kartach powieści, jest magia słowa.

Każdy tom to napisana lekkim, Na co czekacie? Zatopcie się przyjemnym językiem opowieść, w lekturze „Cienia Wiatru”! Jestem pewien, że nie będziecie mogli się od niego oderwać aż do ostatniej strony. Po opuszczeniu Barcelony udajmy się niezwłocznie w głąb swej wyobraźni. Będzie nam potrzebna tym bardziej, że krainę, do której wkroczymy, nie można znaleźć na żadnej mapie. Pozwólcie, że przedstawię wam serię „Zwiadowcy” Johna Flanagana. Głównym bohaterem książek australijskiego pisarza jest Will, sierota mieszkająca w przytułku w pobliżu zamku Redmont. Według tradycji królestwa Araluen, raz w roku następuje Dzień Wyboru, w który dzieci zostają przydzielone do szkół, mających rozwinąć ich zdolności w konkretnych profesjach. Problem w tym, że wątłe ciało i przeciętny talent oratorski Willa nie pozwalają mu kształcić się ani na rycerza, ani na skrybę. Zostaje przygarnięty przez Halta, członka tajemniczej organizacji zwanej Zwiadowcami. Początkowo nieufny wobec swego mistrza, Will odkrywa swe powołanie. Poszczególne tomy opisują kolejne przygody tego bystrego, lecz niezdarnego chłopca, uczącego się trudnej sztuki bezszelestnego poruszania się oraz celnego strzelania z łuku.

która, choć wykorzystuje utarte schematy, jest oryginalna i niesamowicie wciąga. Nie można oczekiwać, by po przeczytaniu którejś z tych książek doznać duchowego oczyszczenia czy zrozumieć sens życia. Zapewniam jednak, że te pozycje zapadną w waszą pamięć i będą wywoływały uśmiech na twarzy za każdym razem, gdy o nich pomyślicie. Terapię stosować szczególnie w celu schłodzenia rozgrzanego przez natłok nauki umysłu. Na zewnątrz panuje mrok, rozpraszany tylko przez białe płatki śniegu, spadające na ziemię. Ogień w kominku dogasa. Okładka książki opada na jej ostatnią stronę. Było warto?

MadCat

madcat madcat madcat

[19]


DIDASKALIA - LOREM IPSUM

didaskalia

/gdy taniec staje się słowem/

ielski spektakl „Hotel Nowy Świat” można oglądać w Teatrze Polskim od maja 2010 roku. Jego reżyserem jest Magdalena Piekorz. Choreografię stworzył Jakub Lewandowski, który nota bene właśnie za nią otrzymał Nagrodę Złotej Maski. Całość przedstawienia to próba pokazania w półtorej godziny historii Polski poprzez ukazanie jej ważniejszych fragmentów. Co ciekawe, ze sceny nie pada ani jedno słowo, - narratorem jest wyłącznie taniec. Opowieść ma swój początek w latach trzydziestych dwudziestego wieku, koniec należy do współczesności. Niezmienny pozostaje tylko lokal, w którym toczy się akcja. Choreografia niewątpliwie robi wrażenie, przede wszystkim w scenach z jednoczesnym udziałem większości aktorów. Wymaga to od nich zgrania i synchronizacji wielu elementów. Ważną rolę odgrywają detale, które zgrabnie uzupełniają spektakl. Przez to wydaje się on być pełny – widz nie ma wrażenia, że czegoś w nim brakuje. Podczas gdy motywem przewodnim jest pędząca historia, na scenie toczy się wiele wątków pobocznych. Odbiorca sam może wybrać, na której postaci skupić swoją uwagę. Każdy bohater żyje we własnym świecie (gdzie pełni rolę pierwszoplanową), który jednocześnie dobrze komponuje się z pozostałymi, tworząc spójną całość. Sprawia to, że ciężko jest podzielić bohaterów na pierwszo- i drugoplanowych, gdyż żadna z postaci nie wyróżnia się znacząco. Warte uwagi są także dobrze dobrane kostiumy, zgodne z każdym prezentowanym okresem historii.

[20]

Za przygotowanie strojów odpowiadała Dorota Roqueplo i trzeba przyznać, że świetnie wywiązała się z powierzonego zadania Nie zgadzam się z obrazem współczesnego świata, który przedstawiono jako dyskotekę pełną szalejących ludzi. Zabrakło miejsca dla kogoś, kto nie utożsamiałby się z tą grupą. Czy młodzież i społeczeństwo, w którym żyjemy obecnie, będą właśnie tak zapamiętane? Teraźniejszość wypada zdecydowanie najgorzej na tle całej historii. Być może jest to pewnego rodzaju apel, moment, w którym powinna najść nas refleksja, albo zwykłe narzekanie w stylu „kiedyś było lepiej”.

FOT. Tomasz Wójcik

B

„Hotel Nowy Świat”

Problemem spektaklu jest brak zaufania do odbiorcy. Wszystko przedstawiono w sposób bardzo „odporny” na ludzką głupotę, w obawie, aby widz czegoś źle nie zrozumiał lub nie przeoczył. Momentami jest to zabawne, ale z czasem zaczyna być lekko irytujące. Spektakl należy do tych, które wymagają od oglądającego tylko zwykłej obserwacji, nie prosząc o nic więcej. Rekompensatą może być widowisko, które zdecydowanie jest przyjemne dla oka. Przedstawienie „Hotel Nowy Świat” na pewno jest warte obejrzenia. Choć obok jego wielu aspektów pozytywnych można zaobserwować i te negatywne, w ogólnym rozrachunku uznaję ten spektakl za udany, nawet mimo iż nie doczekałem się katharsis.

„Dziewczyny z kalendarza” W niedługim czasie widzowie będą świadkami kolejnej premiery w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Tym razem kolej na sztukę „Dziewczyny z kalendarza”. Film Nigela Cole’a pod tym samym tytułem został okrzyknięty brytyjską komedią roku 2003, choć zdania na temat obrazu są podzielone. Ścierają się opnie zwolenników angielskiego humoru oraz tych, którzy za nim nie przepadają. Co do fabuły, jest ona oparta na prawdziwych zdarzeniach. Grupa pań w średnim wieku postanawia przerwać rutynę życia codziennego, porywając się na coś szalonego i odważnego. Strona internetowa teatru nie zdradza szczegółów odnośnie samej sztuki. Wyczytać można jedynie informacje nawiązujące do treści filmu oraz zapewnienia, że będzie zabawnie. Mam nawet taką nadzieję. Scenariusz spektaklu względem tego filmowego nie powinien się znacznie zmienić, dlatego jestem ciekaw wizji Tomasza Dutkiewicza. Na scenie pojawią się m. in. Jakub Abrahamowicz, Kazimierz Czapla i Jadwiga Grygierczyk, nie można mieć więc zastrzeżeń do obsady. Co z tego wyniknie i czy nie będzie to tylko teatralna wersja filmu przekonamy się wkrótce – premiera na początku stycznia. Recenzja „Dziewczyn z kalendarza” w wykonaniu bielskich artystów pojawi się zapewne już w kolejnym numerze „Lorem Ipsum”.

Pestifer

pestifer pestifer pestifer


INNY WYMIAR NAUCZYCIELA - LOREM IPSUM

INNY WYMIAR NAUCZYCIELA /nauczyciele o świętach/

Niemalże czuć już unoszący się w powietrzu zapach świeżego igliwia i pierniczków albo, jak kto woli, smażonego karpia i pomarańczowej skórki. Fakt faktem, odliczanie dni do Bożego Narodzenia pomału dobiega końca! Błoga wizja świątecznego tygodnia rozleniwia, a zarazem napełnia energią. Tak czy inaczej, mało kto ma ochotę na tkwienie w szkolnej ławce.

A co na temat Bożego Narodzenia mają do powiedzenia obywatele III LO zza drugiej strony biurka? Specjalnie dla Was, ciekawscy Żeromianie i Żeromianki, zapytaliśmy o to kilku z nich!

Najpiękniejsza tradycja:  prof. Jadwiga Jóźwiak: Opłatek, oczywiście kolędy. Nie wyobrażam sobie świąt bez choinki, takiej od podłogi po sufit i z mnóstwem światełek!!!  prof. Brygida Rajca: Łamanie się opłatkiem, wspólne śpiewanie kolęd.  prof. Dagna Lenartowicz-Dyczek: To wspólna kolacja wigilijna, łamanie się opłatkiem i śpiewanie kolęd.

Najpiękniejszy otrzymany prezent:

 prof. J.J.: Traktor – oczywiście zabawka. Miałam trzech braci i chciałam to samo, co oni. Byłam wtedy taka szczęśliwa :)… Dwa elementy mam do dziś jako pamiątkę (jedno koło i trybik!!!) :)  prof. B.R.: Bardzo lubię dostawać prezenty i cieszę się z każdego, szczególnie z takich, które wybierane są z sercem i specjalnie dla mnie, a najchętniej te wykonane przez dzieci.  prof. D.L.-D.: Pewnie większość z Was zadziwię, ale była to

kartka z życzeniami świątecznymi, stała też piękna, żywa choinka, które miały piękne przesłanie i nie- przystrojona ozdobami zrobionypowtarzalną moc. mi własnoręcznie przez mojego dziadka.  prof. W.J.: Żywa choinka w doniczce.  prof. W.J.: Półtoraroczna, Najmilsze wspomnienie zwią- ucząca się chodzić córeczka, roznosząca prezenty wyciągane spod zane ze świętami: choinki i dumnie krocząca do oso prof. J.J.: Dom pełen rado- by, której imię wypisane jest na snych ludzi, spokój. Jako dziec- paczce. ko czekałam do 24.00, żeby moje Zapach kojarzony zwierzaki mi coś powiedziały… ze świętami: I były dla nich kolorowe opłatki…  prof. J.J.: Pomarańcze; to z PRL prof. B.R.: Radość dzieci z roz- -u (były tylko w okresie świąt i jepakowywania prezentów, wspólne dynie wtedy można było je kupić). ubieranie choinki. Święta to zapach pomarańczy. Dziś to już tak pomarańcze nie pachną,  prof. D.L.-D.: Tutaj muszę się- niestety… A najsmaczniejsze były gnąć do czasów dzieciństwa; w Wi- z Jaffy… gilię całą rodziną zjeżdżaliśmy się do żyjących jeszcze wtedy dziad-  prof. B.R.: Zapach pieczonego ków i po wspólnej krzątaninie za- ciasta, smażonej skórki pomarańsiadaliśmy do pięknie nakrytego czowej, zapach choinki. stołu w wielkim salonie, gdzie stała też piękna, żywa choinka, przystro-  prof. D.L.-D.: To zapach jona ozdobami zrobionymi wła- choinki, świeżości, trzaskającesnoręcznie przez mojego dziadka. go ognia, ciepła, przytulności i pysznych pierników…  prof. W.J.: Półtoraroczna, ucząca się chodzić córeczka, roznosząca  prof. W.J.: Smażona ryba na prezenty wyciągane spod choinki i maśle i skórka pomarańczowa dumnie krocząca do osoby, której w cieście. imię wypisane jest na paczce. Najsmaczniejsza

Najmilsze wspomnienie związane ze świętami:

 prof. J.J.: Dom pełen radosnych ludzi, spokój. Jako dziecko czekałam do 24.00, żeby moje zwierzaki mi coś powiedziały… I były dla nich kolorowe opłatki…

potrawa:

 prof. J.J.: Oczywiście karp, tylko smażony, reszta nie jest ważna…  prof. B.R.: Barszcz z uszkami, makowiec...

 prof. B.R.: Radość dzieci z roz-  prof. D.L.-D.: Bez wątpienia pakowywania prezentów, wspólne smażony karp, który smakuje wyubieranie choinki. jątkowo tylko w Wigilię, żurek

i zupa grzybowa, które też mają prof. D.L.-D.: Tutaj muszę jakiś inny smak niż zwykle.

 sięgnąć do czasów dzieciństwa; w Wigilię całą rodziną zjeżdżali- prof. W.J.: Zupa rybna śmy się do żyjących jeszcze wtedy z ziemniakami. dziadków i po wspólnej krzątaninie zasiadaliśmy do pięknie nakry- GooseberryMuffin GooseberryMuffin GooseberryMuffin tego stołu w wielkim salonie, gdzie

[21]


LOREM IPSUM - PARTY TIME

PARTY TIME

/Bielsko-Biała świątecznie i sylwestrowo/ więta, święta, święta. Zewsząd choinki, aniołki, Śbombki, upominki, życzenia

prezentuje się po raz kolejny Gooral ze swoim nowym projektem Snowing Tune. Bilety w i rodzinne, suto zastawione sto- cenie 20-30 zł. Impreza startuje ły. Kiedy już zwiększysz masę, o 20.00. siedząc godzinami przy stole z ciotkami, wujkami, dziadka- Tego samego dnia „RudeBoy mi i podzielisz się opłatkiem z Club” zaprasza na koncert sąsiadem, pora wyjść z domu funk/ska/rock’n’roll. Zagra zei odetchnąć bielskim, klubo- spół Koniec Świata. Ceny bilewym powietrzem. tów to 15 i, w dniu koncertu, 22 zł. 28 grudnia ze szczytu polskiej rapsceny do Bielska-BiaWigilia łej zawita świetny producent i Jeśli, twoim zdaniem, wigilijny raper – O.S.T.R. Wstęp: 25 zł wieczór wyróżnia się spośród w przedsprzedaży, 30 zł w dniu pozostałych trzystu sześćdzie- koncertu. Start o 20.00. Dzień sięciu czterech wieczorów roku później dla fanów cięższych wyłącznie możliwością obejrze- brzmień na cotygodniowej imnia „Kevina samego w domu”, prezie z cyklu „Czad Party” zato znak, że warto wyjść gdzieś gra Fantazman. Klub zaprasza do centrum. Problem numer od godziny 19.00. Wstęp bezjeden: gdzie? Owszem, klub płatny. „Bang Bang” oferuje klubową pasterkę „Ryba lubi pływać”, ale 28 grudnia gratka dla miło– tak jak coraz więcej polskich śników muzyki poważnej oraz pubów i dyskotek – wstęp na opery. W Sali Redutowej pasanią jest możliwy tylko dla tych, żu „Pod Orłem” odbędzie się którzy ukończyli dwudziesty koncert „Gwiazdy Wiednia”. W programie m. in. duety, arie pierwszy rok życia. i polki Johanna Straussa oraz Jedyną alternatywą w tym dniu Franza Lehara w wykonaniu jest „Rap Łap To” w „Clubie Sa- Orkiestry imienia Telemanna i lamandra” (lokal znajduje się solistów: Ernesta Lintnera oraz dosłownie 150 metrów od „Że- Swietłany Kaliniczenko. Bilety roma”). Start o 22.00. Na dol- w cenie 40-55 zł. Początek gali nym poziomie przede wszyst- o godzinie 18.00. kim dance, house, drum and bass oraz elektro, na górze zaś Sylwestrowa noc DJ HWR z zestawem rap/funk. Nieoficjalne plotki głoszą, że na Choć osobiście preferuje spęimprezie pojawi się Fokus, je- dzenie jej na domówce z groden z gigantów polskiej sceny nem przyjaciół, znajdą się i rapowej. Wstęp od lat szesna- tacy, którzy tę wyjątkową noc stu. Cena wejściówki: 10 zł. pragną spędzić na jakieś klimatycznej imprezie w centrum Co poza tym? Gdzie podziać się miasta. Co, gdzie i jak? między Świętami Bożego Narodzenia a Sylwestrem? „Piwnica pod 12” zaprasza na bal sylwestrowy rodem z lat Ledwo odejdziesz od stołu dwudziestych i trzydziestych. w drugi dzień świąt, a już 27 Będzie epokowy wystrój, świetgrudnia w „Salamandrze” za- nie podane dania i muzyka

[22]

z tamtych lat. Wstęp jednak odstrasza – 250 zł za osobę to zdecydowanie za dużo. Za tę samą cenę można wybrać się na Sylwestra w Kawiarni „Pod Rudym Kotem”, biorąc ze sobą osobę towarzyszącą. Jednak ta impreza nie proponuje niczego, co przykuwa uwagę wymagającego sylwestrowicza. „Club Salamandra” oraz „RudeBoy” proponują zabawę w rockowych klimatach. W „Rudeboy’u” znane covery zagra zespół Wyrwani. Bilety w cenie 110-120 zł. W „Salamandrze” na górnym poziomie koncerty, a na dole impreza utrzymana w klimacie rockowo-imprezowym. Wstęp: 25-35 zł. Bezpłciowe imprezy organizują także „All Stars”, „All Stars 2”, „Klimat”, „Klinika” czy „Gregory”. Krótko pisząc, nic szczególnego. Chyba naprawdę pozostaje tylko domówka… Sylwester Sylwestrem, ale tydzień po rozpoczęciu nowego roku, 7 stycznia, „Żerom” bawi się na półmetku klas drugi w „Rudeboy’u”, na imprezie „Party hard night”. Początek o 19.00.

UWAGA! Jeśli jesteś osobą niepełnoletnią, po godzinie 22.00 funkcjonariusze policji, patrolujący miasto, mają prawo cię wylegitymować i odwieźć do domu lub do Izby Dziecka, jeśli stwierdzą ku temu jakikolwiek racjonalny powód. Dla twojego bezpieczeństwa, warto, żebyś miał pewny powrót do domu z imprezy – lepiej uniknąć niepotrzebnych problemów.

HonyszkeKojok

honyszkekojok honyszkekojok honyszkekojok


komiks - LOREM IPSUM

Vaulter

vaulter vaulter vaulter

[23]


LOREM IPSUM - KRYMINALNE ZAGADKI

KRYMINALNE ZAGADKI

/nieupoważnionym wstęp wzbroniony/

rzechodzisz obok niej codziennie, idąc do szatni czy P biblioteki. Bez odpowiednich

pokładów wiedzy nie dostaniesz się do środka, bowiem klamka w prowadzących do niej drzwiach działa nieco inaczej, niż zwykłe klamki.

dy już wiesz, jak ją otworzyć, twym oczom ukazuje G się kraina niesamowitości, nie-

dostępna dla zwykłych śmiertelników. Zapominając włączyć światło, uaktywniasz swoją wyobraźnię. Zstępujesz do krainy cienia. Powoli stąpasz po stopniach. Pierwszy upadek przeświadcza cię, że – dla własnego bezpieczeństwa – lepiej skorzystać z elektryczności. Żarówka oświetla krainę pełną rozmaitych sprzętów: krzeseł, szafek, foteli, tablic informacyjnych i innych przedmiotów, które niegdyś służyły uczniom.

przy pierwszych krokach podziemiu ujrzeć możJna,użpopatrząc w lewo, kapelusz

muszkietera, który najwyraźniej poległ podczas eskapady do żeromskich lochów. Trudno się temu dziwić – rozłożona naokoło trutka na szczury nie ułatwia manewrów w morzu przedmiotów. Co ciekawe, z każdym krokiem można napotkać coraz bardziej przerażające sprzęty, które zdają się mówić: „Nie powinieneś tu być! Lepiej opuść to miejsce!”. Na dzień dobry swe zęby ostrzą dwie pokaźne kosiarki. Z prawej strony jednym okiem łypie spod rdzy pralka. Armia poległych krzeseł gotowa jest wstać i wygnać nieproszonego gościa, gdy tylko odważy się on na więcej. Puste akwarium zachęca, by zajrzeć doń przez zakurzone szyby i poznać swoją przyszłość. Nogi rwą się jednak ku otworowi

[24]

w ścianie. Trzeba stąpać niebywale cicho, gdyż każdy głośniejszy odgłos może sprowokować do ataku rozbudzone przedmioty. W docelowym pomieszczeniu ręka musi błądzić po chropowatej powierzchni ściany, szukając świetlnego wybawienia. Pstryknięcie włącznika niespodziewanie strąca nam na głowy rączkę od mopa. Jak wspomnieliśmy, należy być tutaj szczególnie ostrożnym.

Żarówka

oświetla krainę pełną rozmaitych sprzętów: krzeseł, szafek, foteli, tablic informacyjnych drobina jasności rozświetla to miejsce. Oczy ciekawie O badają zakamarki warsztatu.

Zatrzymują się na ogromnym zwoju drutu, powieszonym na ścianie tuż obok piły ręcznej, pod rurami, które opatrzono napisem „toalety męskie”. Słychać cichy szloch rzuconej

w kąt tablicy, która niegdyś informowała o godzinach otwarcia boiska szkolnego. Dziś nikt o niej nie pamięta. Zastawiono ją ogromną gaśnicą, która zapewne nie ugasi już żadnego płomiennego romansu. uż obok długich blatów, zastawionych nieT bezpiecznymi dla zdrowia

chemikaliami, leży ogromny wiatrak. Gdyby tylko był w stanie jeszcze się kręcić, z pewnością straciłbyś nogi. To on przeraża bardziej, niż leżąca na stole piła łańcuchowa. Wzrok, przyzwyczajony do półmroku, odkrywa niespodziewanie czerwone znaki na ścianach, malowane prawdopodobnie pędzlem. Mają one w sobie coś pociągającego. Niestety, zapach stęchlizny nie pomaga w rozróżnieniu substancji, która nadała im ten kolor. Patrząc jednak na ilość ostrzy, znajdujących się w tym pomieszczeniu, można zacząć obawiać się o swoje marne pięć litrów krwi. Po tej refleksji lepiej w końcu opuścić warsztat.


lekko, należy przemknąć obok kosiarek i horSdy tąpając czworonożnych wojowni-

kryminalne zagadki - LOREM IPSUM

talowych czaszkach zamknięte są najczarniejsze z refleksji, jakie zrodziły się w głowach nawet najniewinniejszych wychowanków Żeromskiego. Na szczęście, nawet gdyby owe potwory wydostały się spod trwałej osłony, chronią przed nimi jeszcze kraty.

ków, by znaleźć się tuż obok pozamykanych (na szczęście!), starych, metalowych szafek. Oszpecone napisami, których treść jest dość wulgarna, musiały być niebezpieczne dla otoczenia, skoro umieszczono je w tej umieralni, a nie odnowiono od rurami, prowadzącymi jak pozostałe, które nadal służą do toalet damskich, odnaspokojnym duszyczkom. leźliśmy coś, co zmroziło atmosferę. Serca stanęły w chwili, w której wzrok wydzierał piwnicy najstraszniejszą z jej Wszyscy wstrzyprowadzącymi do tajemnic. mali oddech. Naszym oczom toalet damskich, ukazała się czarna otchłań. Cuchnęło z niej niemiłosiernie, więc nie mogliśmy podejść bliżej. To normalne po wejściu do cienia. To w tej dziurze kryje się uczucie, znane dobrze osobom uczęszczającym do naa plecami wysokich więź- szego liceum. Z przepaści żeniów tego miejsca umiesz- romskich lochów wystaje rura, czone są kraty, a dalej – ogrom- której zadaniem było zapewne ne kotły bądź inne pojemniki. rozprzestrzenianie spotęgowaZrobiono je z dobrego metalu. nego smrodu do wszystkich Ściemniał on jednak od kurzu sal, zanim jeszcze przeciął ją jai trosk pałętających się po lo- kiś śmiałek. Teraz już nie sięga chach – jak powszechnie wia- ona do sufitu. Można domyślać domo, to, co najcięższe, opada się, że za jej ucięciem stoi owy na dno, a myśli uczniów bywają muszkieter, po którym został nielekkie. Pewnie to w tych me- tylko kapelusz.

P

Pod rurami,

odnaleźliśmy coś, co zmroziło atmosferę

Z

krutny zapach, podobny do tego z przepaści, czuć O czasem pod salami lekcyjnymi tuż przed sprawdzianami. Od niego drżą ręce, a usta nerwowo i wręcz machinalnie powtarzają formuły, mogące przydać się za dziesięć minut, gdy po haśle „Wyciągamy karteczki!” długopisy wybiegną do wyścigu z czasem. Smród jest najmocniejszy właśnie wtedy. Każdy zna takie sale, pod którymi – niezależnie od tego, czy na lekcji będzie sprawdzian – powietrze zawsze jest nieco gęstsze.

dkrycie tej dziury tuż pod samym sercem ŻeromskieO go spowodowało nasz szybki

odwrót. Już wiadomo, czego strzegą te wszystkie przerażające przedmiot i dlaczego piwnica to miejsce tak niedostępne. To tam, pod pilną strażą, kryje się to uczucie, które towarzyszy wszystkim od pierwszego wejścia do szkoły. Nie będziemy go definiować. Przecież sam potrafisz je nazwać.

Ördög

ördög ördög ördög

[25]


LOREM IPSUM - SZPALTA 2011

SZPALTA 2011

/Lorem Ipsum na salonach/

zarego, deszczowego poranka 9 grudnia roku pańSskiego 2011 do boju o sławę, chwałę, bogactwa, względy płci przeciwnej oraz tytuł najlepszego młodzieżowego czasopisma w Wojewódzkim Przeglądzie Pism Uczniowskich „Szpalta” stanęło siedemnaście gazetek.

zterech delegatów każdego periodyku miało staC wić się w budynku X Liceum Ogólnokształcącego imienia Ignacego Jana Paderewskiego w Katowicach. Wśród tychże nieszczęśników znaleźli się również (jakżeby inaczej!) reporterzy „Lorem Ipsum”.

rzysłowia, jak powszechnie wiadomo, są mądroP ścią narodów, tak więc czworo zapalonych dziennikarzy, wierząc w prawdziwość powiedzenia dotyczącego porannego wstawania, spotkało się w murach naszego liceum już o 6.30, aby poczynić ostatnie przygotowania. Wojaż do stolicy województwa odbyć się miał pod opieką wicedyrektora szkoły, doktora Krzysztofa Kaczora (któremu z tego miejsca jeszcze raz gorąco dziękujemy). Już pół godziny później ekipa w jak najlepszych nastrojach zmierzała do celu. Noga na pedale gazu i w miarę znośne warunki pogodowe pozwoliły dotrzeć na miejsce odpowiednio wcześnie, nawet biorąc pod uwagę nieuniknione kluczenie w poszukiwaniu zaułka, gdzie zlokalizowana była szkoła. Szybkie zaopatrzenie w potrzebne artykuły w odnalezionym z niemałym trudem sklepie wielobranżowym (przypominającym odrobinę skład rupieci) i można było zacząć rozkładanie naszego stoiska. [26]

Każda reprezentacja miała do dyspozycji trochę miejsca, by urządzeniem swojego stoiska i udzielaną przy nim informacją zapracować na cenne punkty, decydujące o ostatecznym wyniku konkursu. Oprócz tego, analizowane były: wygląd i szata graficzna pisma, jakość i dobór treści oraz ilustracji, odpowiedź na pytania zadawane przez jury, a także – o zgrozo! – ocena gazetki przez rywali.

ałość przeglądu obejmowała również warsztaty C dziennikarskie, prowadzone

przez jednego z jurorów – reportera katowickiej „Gazety Wyborczej”, Łukasza Kałębasiaka, oraz przerwę na poczęstunek – część cieszącą się największym zainteresowaniem wśród uczestników.

ałość konkursu przebiegała w atmosferze wytęC żonej, choć niewymuszonej pracy, wzajemnej życzliwości i mnóstwa doznań, związanych z poznawaniem i ocenianiem produktów konkurencji. Nawiązano mnóstwo znajomości. Podziwowi dla

pomysłowości i poziomu innych gazetek nie było końca. Całości obrazu dopełniali członkowie jury, poruszający się slalomem między stolikami i oceniający stanowiska poszczególnych uczestników. Z niemałą dumą trzeba stwierdzić, że, pomimo praktycznie zerowych nakładów finansowych i ograniczonych możliwości technicznych, autoprezentacja zespołu „Lorem Ipsum” zdecydowanie zasługiwała na miano jednej z najciekawszych: utrzymana w intrygującej, czarno-białej tonacji, z dwójką pięknych przedstawicielek, opowiadających o powstaniu, sposobie działania i redaktorach pisma. Z drugiej strony, należy zaznaczyć, że konkurencja również nie próżnowała – cała stawka była bardzo mocna, poziom tekstów i artykułów zaskoczył nawet jurorów i organizatorów. „Niektóre gazety szkolne są tak profesjonalne, że aż wstyd nazwać je gazetkami”– przyznał Jacek Durski, nauczyciel X LO. Całokształt pracy naszej reprezentacji, poparty sensowną odpowiedzią na pytanie


LOREM IPSUM - SZPALTA 2011

li

/podsumowanie /

odium „Szpalty” jest dla nas wielkim osiągnięciem i poP wodem do dumy – jeszcze nigdy żadna z bielskich gazetek nie zdobyła tak wysokiej lokaty w konkursie. Nasz sukces jest wyjątkowy również ze względu na fakt, że działamy dopiero od października.

orem Ipsum” przerodziło się w projekt wielopłasz„L czyznowy, obejmujący – poza

przygotowywaniem, wydawaniem i rozpowszechnianiem gakonkursowe („Jakie pytanie zetki szkolnej – organizowanie zadałbyś nowemu przywód- akcji, tworzenie reklam i sesji.

cy Libii?”) i spokojem podczas wypowiedzi przed licznym audytorium, pozwoliła naszemu czasopismu zająć drugie miejsce w przeglądzie, plasując się o 0,3 punktu za miesięcznikiem „Pumeks” z Jastrzębia-Zdroju i wyprzedzając gliwickiego „Trolla”.

ak oto udziałem naszego licealnego czasopiT sma stał się nieoczekiwany

sukces. Debiut w szerszych kręgach należy uznać za jak najbardziej udany. „Niechaj bielszczanie wżdy postronni znają, że Żeromianie nie gęsi i drugą gazetę w województwie mają” - chciałoby się powiedzieć za polskim pisarzem. Oczekiwane zaszczyty i wspaniałe nagrody (świetnie dobrane tematycznie książki, jak na przykład „Leksykon alpinizmu”) pozwoliły „loremipsumowej” drużynie z poczuciem spełnionego obowiązku powrócić w rodzinne strony.

PeopleCantTalk

a sukces „Lorem Ipsum” przez ostatnie miesiące N pracowali wszyscy członkowie

redakcji – uczniowie, którzy poświęcili swój czas, zdolności i chęci, by tworzyć wspólnie gazetkę, którą trzymasz teraz w ręce. Dla nas wszystkich „Lorem Ipsum” stało się częścią życia, godzinami poświęconymi na przygotowywanie tekstów, korekty, spotkania z redakcją i wypełnianie innych obowiązków. W dniu premiery nikt z nas nie sądził, że nasz pomysł spotka się z tak dużym uznaniem wśród uczniów i niektórych nauczycieli, za które bardzo dziękujemy.

ie zamierzamy jednak spocząć na laurach - to Wasza N opinia jest dla nas najważniej-

sza, gdyż „Lorem Ipsum” tworzymy właśnie dla Was. Dlatego też planujemy je udoskonalać, by formą sprostać wymaganiom czytelników.

styczniowym numerze przybliżymy Wam sylwetW ki Miss i Misterów naszej szkoły,

rozbudujemy dział „Inny wymiar nauczyciela”, a także przygotujemy niezwykłe niespoBellitudinis dzianki...

peoplecanttalk peoplecanttalk peoplecanttalk

Ordod Bonkers

Bellitudinis

bellitudinis bellitudinis bellitudinis

[27]


„Lorem Ipsum” -

najlepszy prezent jaki możesz sobie sprawić na święta!


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.