Kurier Plus - e-wydanie 29 listopada 2025

Page 1


POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1628 (1928) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 29 LISTOPADA 2025

Podtrzymaæ ¿o³niersk¹ tradycjê

Z Teofilem Lachowiczem, redaktorem „Weterana”, archiwist¹ SWAP, rozmawia Marek Ruszczyñski

Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce (SWAP) powsta³o ponad sto lat temu, aby pomagaæ ¿o³nierzom B³êkitnej Armii.

A jakie ma cele dzisiaj?

Miêdzy innymi kontynuowanie tradycji ¿o³nierzy z Ii II wojny œwiatowej, którzy walczyli o woln¹ i niepodleg³¹ Polskê. A przy okazji pomagaæ weteranom i cz³onkom SWAP, którzy znaleŸli siê w trudnej, ¿yciowej sytuacji.

Kto odwiedza siedzibê Waszej organizacji?

Odwiedzaj¹ nas wszyscy. Przede wszystkim przychodz¹ ci, którzy interesuj¹ siê histori¹. Przychodz¹ te¿ tacy, którzy tylko g³owê zawracaj¹ i zabieraj¹ czas. Bywaj¹ filmowcy, naukowcy, archiwiœci. Niektórzy przechodz¹ ulic¹, przeczytaj¹ napis „Polish Army Veterans Association of America” i wstêpuj¹ do nas. Przychodz¹ Polacy, Amerykanie... ró¿ni ludzie.

Przez ponad sto lat organizacja siê zmienia³a. Jednak praktycznie przesta³a istnieæ w Chicago i okolicy. Nie ma ju¿ Okrêgu I SWAP, dochodz¹ s³uchy, ¿e zniknie Placówka 90. Czy da siê coœ zrobiæ, aby SWAP przetrwa³ w tym mieœcie?

Wszystko zale¿y od ludzi. Musz¹ siê zorganizowaæ ci, którzy byli w wojsku. Obojêtne, czy w polskim czy amerykañskim. Musz¹ mieæ udokumentowan¹ s³u¿bê wojskow¹. Ewentualnie jeœli rodzice by-

li ¿o³nierzami w II wojnie œwiatowej, albo na przyk³ad dziadek w I wojnie œwiatowej walczy³ o woln¹ i niepodleg³¹ Polskê, tacy te¿ mog¹ siê zapisaæ do SWAP. Trzeba siê zorganizowaæ. Rejon Chicago, samo Chicago, to bardzo du¿y oœrodek polonijny. I co? Nie ma tam mê¿czyzn, którzy byli w wojsku? Trzeba siê rozejrzeæ, musi byæ minimum piêciu cz³onków i mo¿na odtworzyæ placówkê, która ju¿ istnia³a. Krok po kroku mo¿na odbudowaæ okrêg. Wszystko zale¿y od inicjatywy. Manna z nieba nie spadnie. Samo siê nie zrobi.

Co Zarz¹d G³ówny robi, aby SWAP w ogóle trwa³? Jaki ma pomys³, aby istnia³ przez – powiedzmy – kolejne sto lat?

Trzeba braæ wzory z organizacji amerykañskich. Nasz¹ organizacjê m.in. otwarto dla potomków ¿o³nierzy z Ii II wojny œwiatowej. Po wielkich bojach zdecydowano siê otworzyæ organizacjê dla tych, którzy s³u¿yli w Ludowym Wojsku Polskim, oczywiœcie z zastrze¿eniem, ¿e nie dzia³ali w s³u¿bach i na szkodê narodu polskiego, czyli w UB, SB, Informacji Wojskowej, itd. By³y placówki, które powiedzia³y, ¿e absolutnie nikogo z Ludowego Wojska Polskiego iw ogóle z PRL nie zapisz¹. Tych placówek ju¿ nie ma, a te, które zdecydowa³y siê jednak przyjmowaæ ¿o³nierzy z LWP nadal istniej¹.

Teofil Lachowicz

100 lat misji Fundacji Koœciuszkowskiej

12 listopada w Fundacji Koœciuszkowskiej prof. dr hab. Tomasz Pud³ocki przybli¿y³ goœciom Fundacji dzieje tej szacownej, stuletniej instytucji.

To w³aœnie grudzieñ 1925 roku okaza³ siê punktem zwrotnym w historii stosunków amerykañsko-polskich. Za³o¿ona wówczas Fundacja Koœciuszkowska sta³a siê jedn¹ z najwa¿niejszych i najbardziej presti¿owych instytucji, stwarzaj¹c sta³e mo¿liwoœci finansowe wymiany intelektualnej, a przez to zmieniaj¹c przysz³oœæ tysiêcy naukowców i studentów ze Stanów Zjednoczonych i Polski. A przecie¿ – jak udowodni³ prelegent – to jedna z wielu p³aszczyzn dzia³alnoœci tej polsko-amerykañskiej instytucji kulturalno-naukowej. Naturalnie, Fundacja Koœciuszkowska zmienia³a siê na przestrzeni dekad, co zosta³o szczegó³owo omówione.

Wyk³ad zbieg³ siê z urodzinami Stephena P. Mizwy, (Stefana Mierzwy) wypadaj¹cymi dok³anie 12 listopada (1892-1971) za³o¿yciela i wieloletniego prezesa Fundacji Koœciuszkowskiej, polsko-amerykañskiej instytucji naukowej i kulturalnej z siedzib¹ w Nowym Jorku. By³a to zatem dodatkowa okazja do zastanowienia siê nad nieprzemijaj¹cym dziedzictwem Mierzwy i Fundacji.

Tomasz Pud³ocki – prof. dr hab., jest wyk³adowc¹ w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagielloñskiego w Krakowie. Specjalizuje siê w historii kultury, nauki i edukacji, a tak¿e w migracjach do USA w XIX i XX wieku. By³ stypendyst¹ Fundacji Koœciuszkowskiej, Fulbrighta, Instytutu Pi³sudskiego w Ameryce i Czeskiej Akademii Nauk.

Na sprzeda¿ dom na Mazurach

- 400 m do jeziora, okolice Gi¿ycka (lub zamiana na apartament w NJ / NY)

Powierzchnia domu: 283 m2

Powierzchnia dzia³ki: 626 m2

Rok budowy: 2006

Murowany budynek, dwukondygnacyjny, z mo¿liwoœci¹ prowadzenia dzia³alnoœci gospodarczej na dole.

Przed nami jedno z najbardziej oczekiwanych i rodzinnych œwi¹t w USA – Thanksgiving.

Dzieñ, w którym domy pachn¹ pieczonym indykiem, sto³y uginaj¹ siê od tradycyjnych potraw, a wszyscy zatrzymuj¹ siê na chwilê, by podziêkowaæ za to, co w ¿yciu najwa¿niejsze. Korzenie tego œwiêta siêgaj¹ XVII wieku, kiedy to Pielgrzymi, po ciê¿kiej zimie zasiedli z rdzennymi mieszkañcami Ameryki do wielkiego, wspólnego posi³ku. Wtedy te¿ narodzi³a siê tradycja, która prze trwa³a wieki – wspólnota, wdziêcznoœæ i dzenie, którego iloœæ potrafi zawstydziæ nie jedn¹ wspó³czesn¹ ucztê.

Dziœ celebrujemy Thanksgiving z podobnym rozmachem, choæ trzeba przyznaæ, ¿e wspó³czesne rodziny maj¹ po prostu wiêcej… sto³ów, talerzy, pó³misków, przystawek, sosów, deserów\... Pielgrzymi nie znali pojêcia „drugi talerz”, „czwarta porcja puree ziemniaczanego” ani „jeszcze tylko

malutki kawa³ek pumpkin pie”. My natomiast znamy je a¿ za dobrze. Œwiêto Dziêkczynienia, choæ piêkne, ma bowiem jedn¹ wspóln¹ cechê w ka¿dym domu – przejadamy siê tak, jakby kolejny posi³ek mia³ nast¹piæ dopiero za miesi¹c.

W³aœnie w tym okresie wiele osób zaczyna zadawaæ sobie bardzo wspó³czesne, nurtuj¹ce nie tylko permanentnych ob¿artuchów pytanie: „Jak ja to wszystko strawiê?”. Bo choæ tradycja jest cudowna, a jedzenie wyj¹tkowo smaczne, to nasz uk³ad pokarmowy czêsto przypomina po Thanksgiving zespó³ ratunkowy po katastrofie kulinarnej. I tu zaczyna siê rola rozwi¹zañ, których Pielgrzymi nie mieli, ale my na szczêœcie mamy – naturalnych suplementów wspieraj¹cych trawienie, dostêpnych w naszej rodzinnej Markowej Aptece. Jednym z nich jest Ratravi – produkt firmy Œwiat Zdrowia, który dzia³a jak elegancki dyrygent poœwi¹tecznej orkiestry trawiennej. W jego sk³adzie znajdziemy ekstrakt z karczocha wspieraj¹cy w¹trobê i metabolizm t³uszczu, miêtê pieprzow¹ ³agodz¹c¹ wzdêcia, imbir poprawiaj¹-

cy motorykê jelit oraz roœlinne enzymy, które niczym zaprawiony w boju mistrz kuchni przyspieszaj¹ rozk³ad najciê¿szych sk³adników œwi¹tecznej uczty.

Ratravi przynosi ulgê wtedy, kiedy czujemy, ¿e nasz ¿o³¹dek „rozwa¿a przeprowadzkê”, a jelita nie s¹ pewne, czy to by³ dobry pomys³ z próbowaniem trzech rodzajów nadzienia.

Drugim suplementem, który warto mieæ pod rêk¹, jest Tralivix, równie¿ z serii Œwiat Zdrowia. To preparat, który skupia siê na tym, co wspó³czesna medycyna uznaje za klucz do zdrowia – mikrobiocie jelitowej. Zawarte w Tralivixie probiotyki odbudowuj¹ florê jelit po obfitym posi³ku, b³onnik usprawnia perystaltykê, a delikatne roœlinne ekstrakty przywracaj¹ naturaln¹ równowagê. Tralivix dzia³a jak spokojny, rozs¹dny przewodnik, który mówi uk³adowi pokarmowemu: „Tak, by³a uczta. Tak, by³o du¿o. Ale wracamy do normalnoœci i harmonii.” Thanksgiving to czas radoœci, rodzinnych spotkañ i rzadko wyra¿anej na codzieñ wdziêcznoœci. A Markowa Apteka jest po to, aby zadbaæ, by po piêknym, obfitym w smako³yki œwiêtowaniu wróciæ do zdrowia lekko, spokojnie i z uœmiechem. Niech wiêc na Pañstwa sto³ach zagoœci tradycyjna obfitoœæ, w sercach wdziêcznoœæ, a w jelitach – harmonia. Weso³ego, zdrowego i smacznego Thanksgiving!

Prof. dr hab. Tomasz Pud³ocki w Fundacji Koœciuszlpwskiej

Naszym Czytelnikom, Autorom, Og³oszeniodawcom ¿yczymy

piêknego Œwiêta Dziêkczynienia

redakcja Kuriera Plus

Sztuka pod choinkê

12 grudnia (pi¹tek) o godz. 18:00 zapraszamy na tradycyjne, œwi¹teczne wydarzenie Kuriera Plus – Sztuka pod choinkê.

Bêdziemy, jak co roku, promowaæ polonijnych artystów i ich dzie³a, a goœci wieczoru zachêcaæ do zakupów, bo obrazy, rysunki, rzeŸby, mog¹ okazaæ siê atrakcyjnym prezentem pod choinkê.

W planach mamy krótki wystêp artystyczny utrzymany w nastroju zbli¿aj¹cych siê œwi¹t, a poza tym przyjacielskie spotkanie, ze szklaneczk¹ wina, makowcami, piernikami... i niespodziankami.

Apel do artystów którzy chc¹ wzi¹æ udzia³ w naszej imprezie. Prace, które chcecie Pañstwo pokazaæ na naszej bo¿onarodzeniowej wystawie nale¿y przekazac redakcji do poniedzia³ku 8 grudnia. Wskazany wczeœniejszy mailowy kontakt z redakcj¹: kurier@kurierplus.com

Adres redakcji Kuriera Plus: 176 Java Street, Greenpoint, 1 piêtro, pokój nr 8 Budynek Centrum Polsko S³owiañskiego

Polscy œpiewacy w MET

Wystêpy w nowojorskiej Metropolitan Opera s¹ artystycznym zaszczytem. Z przyjemnoœci¹ podajemy najbli¿sze terminy w których w MET œpiewaj¹ nasi rodacy.

1. Arabella Richard Strauss Tomasz Konieczny - bass - baritone do 29 listopada

Drogiemu Koledze

Skarbnikowi Polonii Technica najszczersze kondolencje wraz z wyrazmi g³êbokiego wspó³czucia i ¿alu po œmierci Ojca,

sk³adaj¹ Prezes z zarz¹dem i cz³onkowie

Stowarzyszenia In¿ynierów, Polonia Technica.

sta³a wspó³praca

redaktor naczelna

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

2. Andrea Chénier Umberto Giordano Piotr Becza³a - tenor 24 listopada - 13 grudnia

3. I Puritani Vincenzo Bellini Artur Ruciñski - baryton 31grudnia - 18 stycznia

4. The Amazing Adventures of Kavalier & Clay Mason Bates

Andrzej Filoñczyk - baryton 17 - 21 lutego

5. Madama Butterfly Giacomo Puccini Andrzej Filoñczyk - baryton 9 stycznia - 28 marca

6. La Traviata Giuseppe Verdi Piotr Buszewski - tenor 20 marca - 10 kwietnia

7. Tristan und Isolde Richard Wagner Tomasz Konieczny 9 marca - 2 kwietnia

8. La Bohéme Giacomo Puccini Aleksandra Kurzak - sopran 13 kwietnia - 1 maja Wiêcej informacji na metopera.org

Kolêdowanie w St. Bart’s Church

14 grudnia, w niedzielê o godzinie 19:30 w koœciele St. Bart’s odbêdzie siê doroczny, wzruszaj¹cy koncert.

Zwi¹zane z Bo¿ym Narodzeniem pieœni i kolêdy, w tym polskie i po polsku, oraz ballady znajdujace swe Ÿród³o w Biblii, œpiewaæ bêdzie baryton Jeff Morrissey Ca³y program zainspirowany zosta³ histori¹ Bo¿ego Narodzenia i trzynastoma znajduj¹cymi siê w kaplicy medalionami. Bilety: 30 dolarów Zni¿ki dla studentów i seniorów.

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Bilety mo¿na zamawiaæ przez internet www.mmpaf.org, a lub kupiæ przy wejœciu. St. Bart’s, 325 Park Ave. i 51 ulica (obok hotelu Waldorf Astoria).

Kurier Plus, Inc.

Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6

Tel: (718) 389-3018

E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Na drogach Prawdy Bo¿ej Ks. Ryszard Koper

Obudziæ siê ze snu

Jak by³o za dni Noego, tak bêdzie z przyjœciem Syna Cz³owieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, ¿enili siê i za m¹¿ wydawali a¿ do dnia, kiedy Noe wszed³ do arki, i nie spostrzegli siê, a¿ przyszed³ potop i poch³on¹³ wszystkich, tak równie¿ bêdzie z przyjœciem Syna Cz³owieczego. Wtedy dwóch bêdzie w polu: jeden bêdzie wziêty, drugi zostawiony. Dwie bêd¹ mleæ na ¿arnach: jedna bêdzie wziêta, druga zostawiona. Czuwajcie wiêc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: gdyby gospodarz wiedzia³, o jakiej porze nocy nadejdzie z³odziej, na pewno by czuwa³ i nie pozwoli³by w³amaæ siê do swego domu. Dlatego i wy b¹dŸcie gotowi, bo o godzinie, której siê nie domyœlacie, Syn Cz³owieczy przyjdzie. (Mt 24, 37-44)

Jak piêkny sen powracaj¹ wspomnienia Bo¿ego Narodzenia z lat dzieciñstwa. Te œwiêta by³y celebrowane nawet w domach, które mia³y niewiele wspólnego z wiar¹ w Chrystusa. Ca³y okres Adwentu, radosnego przygotowania do œwi¹t mia³ w sobie coœ magicznego. Grudniowy œwit i oœnie¿ona roratnia droga z lampionami w rêku do parafialnego koœcio³a. Rzewne roratnie œpiewy i wo³anie: „Spuœæcie nam na ziemskie niwy Zbawcê z niebios, ob³oki”. A¿ w koñcu po d³ugim dzieciêcym oczekiwaniu Zbawca w postaci gipsowej figurki pojawia³ siê w betlejemskiej stajence. Ta baœniowa sceneria szopki betlejemskiej ogarnia³a ca³¹ nasz¹ codziennoœæ. Cich³a wigilijna krz¹tanina. Pierwsza gwiazda zaprasza³a do odœwiêtnego sto³u w mieszkaniu, które drga³o kolorami pachn¹cej jedlin¹ choinki postawionej w k¹cie. Bia³y op³atek w ¿yczliwie wyci¹gniêtej d³oni i oczy patr¿¹ce z mi³oœci¹, Czy¿ to nie wygl¹da jak piêkny sen, piêkna baœñ? Trochê inaczej wygl¹da³ ten sen sprzed ponad 30 lat, kiedy przyjecha³em do Nowego Jorku, aby pe³niæ pos³ugê duszpastersk¹ wœród Polonii. Tak pisa³em dla tygodnika Niedziela: „Z wielkim upodobaniem chodzê rozœwietlonymi ulicami o wieczornej porze. Wraz z zapadaj¹cym zmrokiem przybieraj¹ one barwy nieznanego, zaczarowanego œwiata. Kaskady kolorowych œwiate³, kolorowe wieñce i inne ozdoby oplataj¹ figury ze stajenki betlejemskiej i œwiata baœni. Szczególnej urody nabieraj¹ w tych dniach dzielnice domków jednorodzinnych. Prawie ka¿dy chce jak najpiêkniej udekorowaæ swój dom wraz z ca³ym otoczeniem. Postacie ze stajenki betlejemskiej mieszaj¹ siê z postaciami baœniowymi. Figurki ró¿nej wielkoœci ustawiane s¹ przed domami, w ogrodach czy te¿ s¹ zawieszane – wtedy wygl¹daj¹, jakby zstêpowa³y z nieba. Kolorowe wieñce i ³añcuchy oplataj¹ domy, a w to wszystko wplecione s¹ kolorowe ¿arówki, których jest nieraz kilkaset. Te

dekoracje, te œwiat³a sprawiaj¹, ¿e spacery po zapadniêciu zmroku dostarczaj¹, niezapomnianych prze¿yæ. Zaczarowany œwiat, zaczarowane ulice…”. Inaczej piêkny sen.

W pierwsz¹ niedzielê Adwentu œw. Pawe³ wzywa nas do obudzenia siê z tego snu. To przebudzenie jest wezwaniem do odkrycia najwa¿niejszego wymiaru Adwentu. Œw. Pawe³ pucza nas na czym polega to przebudzenie: „Rozumiejcie chwilê obecn¹: teraz nadesz³a dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bli¿ej nas ni¿ wtedy, gdy uwierzyliœmy. Noc siê posunê³a, a przybli¿y³ siê dzieñ. Odrzuæmy wiêc uczynki ciemnoœci, a przyobleczmy siê w zbrojê œwiat³a! ¯yjmy przyzwoicie jak w jasny dzieñ: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuœcie i wyuzdaniu, nie w k³ótni i zazdroœci. Ale przyobleczcie siê w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie siê zbytnio o cia³o dogadzaj¹c ¿¹dzom”.

Ewangelia z dzisiejszej niedzieli wzywa nas do tego przebudzenia, aby byæ gotowym na przyjœcie Mesjasza. Nie wiemy kiedy On zapuka do naszych drzwi, dlatego musimy byæ gotowi: „Czuwajcie wiêc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie”. A o tej gotowoœci mówi œw. Pawe³ w zacytowanym powy¿ej Liœcie do Rzymian. Pukanie Jezusa do naszych drzwi kojarzy siê ze œmierci¹. Rzeczywiœcie tak jest, tylko ¿e œmieræ nie jest koñcem ¿ycia, ale pocz¹tkiem nowej rzeczywistoœci, któr¹ kreuje narodzenie i zmartwychwstanie Chrystusa. Pierwsza niedziela Adwentu, która otwiera nowy rok liturgiczny w Koœciele, jest zaproszeniem do przygotowania siê na wspomnienie przyjœcia Jezusa w Betlejem oraz na to najwa¿niejsze przyjœcie Chrystusa w czasach ostatecznych. Adwent przypomina tak¿e, ¿e czas przyjœcia Jezusa w czasach ostatecznych jest nieznany, dlatego winniœmy byæ zawsze przygotowani. Nie mo¿emy tego przespaæ.

Dzisiejsza Ewangelia pos³uguje siê dwoma obrazami, aby podkreœliæ, ¿e „nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie”. Pierwszym z nich jest potop, który zasta³ nieprzygotowany lud czasów Noego. Drugim jest analogia do z³odzieja w nocy, który zawsze przychodzi niezapowiedziany. Przyjœcie Pana i koniec œwiata, jaki znamy, nast¹pi¹ nagle i niespodziewanie. Zatem, niczym m¹dry gospodarz, jesteœmy wezwani do czujnoœci i gotowoœci. Co to znaczy byæ czujnym i gotowym? Nie oznacza to s³uchania i ekscytowania siê proroctwami i wizjami koñca œwiata, które mno¿¹ siê w naszych czasach. Chodzi raczej o wiêksz¹ wiernoœæ naszym codziennym obowi¹zkom. Bycie czujnym i gotowym oznacza trzy rzeczy: Po pierwsze, musimy byæ pe³ni nadziei. Nadzieja jest jedn¹ z trzech cnót teologicznych. Jest ona niezbêdna w ¿yciu chrzeœcijañskim. Mamy ufaæ, ¿e Bóg, który nas umi³owa³ i powo³a³ do ¿ycia wiecznego, nigdy nas nie opuœci. On obdarza nas wszelkimi ³askami, których potrzebujemy, aby pokonaæ ka¿d¹ przeszkodê i w koñcu osi¹gn¹æ doskona³e ¿ycie, do którego zostaliœmy stworzeni. W Ksiêdze Syracydesa czytamy: „Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie: któ¿ zaufa³ Panu, a zosta³ zawstydzony?”

Po drugie, musimy czuwaæ, byæ czujnym wobec z³ego ducha i jego pokus. Z³y duch kr¹¿y wokó³ nas i zawsze znajduje sposoby, by nas zaatakowaæ, zw³aszcza

w naszej relacji z Bogiem. Atakuje nas w naszym najs³abszym punkcie, gdy przechodzimy próby i trudnoœci w ¿yciu. Sieje w¹tpliwoœci i zamêt, abyœmy nie byli w stanie poznaæ prawdy o Bogu i Jego Królestwie. Mamy byæ czujni w obliczu œmierci, poniewa¿ nie ma nic bardziej pewnego na tym œwiecie ni¿ ona. Œmieræ jest jak z³odziej, który przychodzi w nocy, niespodziewanie i nagle. Czujnoœæ wymaga œwiadomoœci, ¿e nasza œmieræ bêdzie spotkaniem z Chrystusem przed, którym trzeba bêdzie zdaæ rachunek z ¿ycia. Po trzecie, aby zachowaæ czujnoœæ musimy pielêgnowaæ w sobie ducha modlitwy. We Mszy œw., najwa¿niejszej modlitwie Koœcio³a po aklamacji; „Oto wielka tajemnica wiary” odpowiadamy: „G³osimy œmieræ Twoj¹, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie, i oczekujemy Twego przyjœcia w chwale”. Ta nuta modlitewnego przygotowania na przyjœcie Pana pobrzmiewa tak¿e w modlitwie, której nauczy³ nas sam Jezus: „PrzyjdŸ Królestwo Twoje”. ❍

Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper.pl i nytravelclub.pl

Katolicki Klub Dyskusyjny

Zapraszamy w niedzielê 7 grudnia na spotkanie z o. Leonardem Aduszkiewiczem OSPPE, pos³uguj¹cym w mieœcie Homel na po³udniowo-wschodniej Bia³orusi. Temat spotkania

„Misja Paulinów na Bia³orusi”

Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: 212 475 4565

Sprawca uciek³ – ale prawo go dogoni!

Ucieczka z miejsca wypadku pozostawi³a 11-letniego ch³opca w stanie krytycznym po potr¹ceniu przez pêdz¹cego sedana. Przypominamy ¿e ofiary maj¹ mo¿liwoœci uzyskania pomocy. Dziêki œwiadczeniom No-Fault, MVAIC i ubezpieczeniu od nieubezpieczonych kierowców, poszkodowani mog¹ otrzymaæ wsparcie medyczne i finansowe bardzo szybko.

Wypadek na Brooklynie: 11-latek w stanie krytycznym

Ostatni tydzieñ na Brooklynie, w okolicach Ocean Parkway i Avenue Vw dzielnicy Gravesend, samochód potr¹ci³ jedenastoletniego ch³opca jad¹cego na hulajnodze. Kierowca uciek³ z miejsca wypadku. Œwiadkowie mówi¹ o szarej Acurze Integrze, która po uderzeniu odjecha³a z du¿¹ prêdkoœci¹. Dziecko w stanie krytycznym trafi³o do szpitala Maimonides. Ranny zosta³ równie¿ przypadkowy przechodzieñ. Policja odnalaz³a porzucony samochód, ale sprawca wci¹¿ jest poszukiwany.

Zgodnie z artyku³em 600 (2) ustawy o ruchu drogowym stanu Nowy Jork, ucieczka z miejsca wypadku, w którym ktoœ zosta³ ranny, to przestêpstwo. Jeœli ofiara dozna³a ciê¿kich obra¿eñ, jest to felonia; jeœli zginê³a – gro¿¹ jeszcze surowsze kary. Kierowca nie mo¿e siê t³umaczyæ, ¿e „nie wiedzia³”, i¿ ktoœ zosta³ ranny – s¹d ocenia si³ê uderzenia, uszkodzenia, zeznania œwiadków i inne okoliczno-

œci. Gdy sprawca zostanie skazany, ten wyrok mo¿e pomóc rodzinie w sprawie cywilnej o odszkodowanie. S¹d karny karze – s¹d cywilny wynagradza.

Odpowiedzialnoœæ cywilna siêga tak¿e w³aœciciela pojazdu, jeœli pozwoli³ na jego u¿ycie. Oznacza to, ¿e gdy policja ustali kierowcê lub w³aœciciela Acury, rodzina mo¿e pozwaæ oboje, a ubezpieczenie pojazdu pokryje szkody, nawet jeœli kierowca próbuje siê ukryæ.

Prawo No-Fault w Nowym Jorku zapewnia do 50 000 dolarów œwiadczeñ ekonomicznych – koszty leczenia i utracone dochody – dla osób potr¹conych przez pojazd, w tym pieszych i osób na hulajnogach. Gdy sprawca jest nieznany, dzia³a MVAIC – fundusz, który wyp³aca te same œwiadczenia a, w razie ciê¿kich obra¿eñ, tak¿e odszkodowanie za ból i cierpienie. Wypadek nale¿y zg³osiæ policji w ci¹gu 24 godzin, a wniosek do MVAIC z³o¿yæ w ci¹gu 90 dni. Jeœli sprawca zostanie odnaleziony, jego ubezpieczyciel przejmuje odpowiedzialnoœæ.

Rodzina powinna te¿ sprawdziæ w³asne ubezpieczenie samochodu. Wiêkszoœæ polis w Nowym Jorku zawiera Uninsured Motorist (UM) coverage, które chroni domowników potr¹conych przez nieznanego lub nieubezpieczonego kierowcê – nawet jeœli nie byli w aucie. Wymaga to jednak dowodów kontaktu fizycznego z pojazdem, dlatego pomoc prawnika jest kluczowa.

Przesz³am ka¿dy most

Goœciem Parafii Œw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika bêdzie dr Monika Jenowein-Patyczek – artystka, badaczka i pedagogi, której twórczoœæ wyró¿nia siê oryginalnoœci¹ i g³êbokim namys³em nad rol¹ wspó³czesnej sztuki. Artystka obroni³a doktorat w 2023 r. na Akademii Sztuk Piêknych w Gdañsku oraz na Politechnice Mediolañskiej, ukoñczy³a tak¿e studia podyplomowe w Manchesterze. Wyk³ada³a m.in. „Wiedzê o kolorze” na ASP w Gdañsku, a tak¿e prowadzi³a zajêcia na uczelniach we W³oszech i na Litwie. W swojej pracy ³¹czy badania naukowe z dzia³alnoœci¹ artystyczn¹, korzystaj¹c z ró¿nych mediów. Interesuj¹ j¹ przede wszystkim „po³¹czenia” – zarówno materialne, jak i symboliczne – ze szczególnym miejscem dla mostów, które bada w wymiarze fizycznym, filozoficznym i liminalnym. Z tych poszukiwañ powsta³y jej autorskie koncepcje: „Identyfikacja artystyczna” oraz „Czwórnia w metodzie doboru barw”.

Co sta³o siê impulsem do stworzenia koncepcji „Identyfikacji artystycznej”? Koncepcja narodzi³a siê z moich doœwiadczeñ w pracy z grafik¹, fotografi¹, instalacjami. Motyw mostów wraca³ w nich nieustannie. Widzia³am w nich przestrzeñ przejœcia, po³¹czenia i neutralnoœci. Z czasem zrozumia³am, ¿e tradycyjne podejœcie do identyfikacji wizualnej jest zbyt w¹skie dla mojej idei. Tak zaczê³a kszta³towaæ siê metoda „Identyfikacji

W niektórych przypadkach winê mo¿e ponosiæ tak¿e miasto, jeœli droga by³a Ÿle zaprojektowana lub oznakowana.

W takich sytuacjach trzeba dzia³aæ szybko – zg³oszenie roszczenia nale¿y z³o¿yæ w ci¹gu 90 dni, a pozew w ci¹gu roku i 90 dni. Poniewa¿ ofiar¹ jest dziecko, obowi¹zuj¹ szczególne przepisy ochronne. Termin przedawnienia zostaje zawieszony do ukoñczenia 18 lat, a sprawy s¹dowe mo¿na wnieœæ do 21. roku ¿ycia. Ka¿de odszkodowanie musi zostaæ zatwierdzone przez s¹d, aby œrodki trafi³y bezpiecznie do dziecka. Jeœli zosta³eœ ranny w wypadku, nie czekaj. Zadzwoñ do nas 24/7 lub skontaktuj siê z nami przez nasz¹ stronê internetow¹ lub czat, aby porozmawiaæ bezpoœrednio z doœwiadczonym prawnikiem z The Platta Law Firm. Walczymy o ofiary wypadków w ca³ym

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

artystycznej” – nowy sposób patrzenia na przestrzeñ publiczn¹ i jej symbole.

Dlaczego w³aœnie mosty sta³y siê Pani kluczowym tematem?

Most jest symbolem uniwersalnym i niemal archetypicznym. To miejsce neutralne, dostêpne dla wszystkich, a zarazem pe³ne znaczeñ: filozoficznych, psychologicznych, liminalnych. £¹czy brzegi, u³atwia przejœcie i chroni. Most idealnie pasowa³ do mojej idei ³¹czenia wielu dziedzin i poszukiwania „z³otego œrodka”.

Jak ³¹czy Pani naukê z praktyk¹ artystyczn¹?

Nauka jest dla mnie inspiracj¹, zarówno œcis³a, jak i humanistyczna. Dopiero po³¹czenie analizy naukowej z jêzykiem sztuki pozwala mi wyraziæ to, czego nie da siê opowiedzieæ s³owami. Te dwa œwiaty naturalnie siê uzupe³niaj¹ i tworz¹ nowy sposób rozumienia zmian zachodz¹cych w naszej cywilizacji.

Sk¹d wzi¹³ siê unikatowy kszta³t „Mostelleses”?

Kszta³t wypuk³ej kopu³y wynika bezpoœrednio z moich badañ. To forma mocna, a jednoczeœnie lekka – jak most. Jest te¿ jak tarcza: chroni i przekazuje. Poniewa¿ nie istniej¹ gotowe pod³o¿a w tym kszta³cie, musia³am sama je stworzyæ, korzystaj¹c z doœwiadczeñ rzeŸbiarskich. Nazwa „Mostelles” ³¹czy wiele Ÿróde³: polskie „most”, angielskie „most” (najbar-

dziej), francuskie „telle”, ³aciñskie Tellus – Ziemia, a tak¿e skojarzenia z „tale” – opowieœci¹.

Jak wygl¹da³a identyfikacja szeœciu nowojorskich mostów?

Analizowa³am mapy, historiê dzielnic, archiwa muzealne, fotografie. Przesz³am ka¿dy most w dzieñ i w nocy, obserwuj¹c dŸwiêki, kolory, ruch i atmosferê. Najwiêkszym wyzwaniem by³ Brooklyn Bridge – przez swoj¹ ikonicznoœæ. Najtrudniejszy fizycznie okaza³ siê Most Koœciuszki, niemal niedostêpny dla pieszych. Naj³atwiejszy i pierwszy opracowany by³ Most Pu³askiego.

Co zmieni³o siê w Pani podejœciu od czasu badañ gdañskich?

Nowy Jork wymusi³ poszerzenie metody: wiêksz¹ paletê barw, wiêcej œmia³oœci w malarskim geœcie. Drapacze chmur sta³y siê nieod³¹cznym elementem ka¿dej kompozycji. Czy miasto otworzy³o nowe perspektywy – oka¿e siê z czasem. Z pew-

Nowym Jorku i pomo¿emy Ci uzyskaæ sprawiedliwoœæ oraz odszkodowanie, na które zas³ugujesz.

noœci¹ poszerzy³o mój sposób patrzenia na sztukê i przestrzeñ publiczn¹.

Jak miêdzynarodowa praca dydaktyczna wp³ynê³a na Pani twórczoœæ? Nauczanie w Polsce, we W³oszech i na Litwie pozwoli³o mi zrozumieæ ró¿ne podejœcia do sztuki i architektury. Praca na kilku uczelniach ugruntowa³a moje myœlenie, da³a impuls do doktoratu i po³¹czenia ró¿nych dziedzin. Paradoksalnie, pe³ny rozkwit twórczoœci nast¹pi³ dopiero po zakoñczeniu pracy akademickiej gdy ca³¹ energiê mog³am skierowaæ w sztukê. Teraz bardziej ni¿ kiedykolwiek doceniam oryginalnoœæ i etyczne motywacje w twórczoœci.

Co dalej z projektem „Artystycznej identyfikacji mostów”?

Chcê kontynuowaæ projekt w kolejnych miastach – to proces, który daje mi wolnoœæ, radoœæ i poczucie sensu. Nie konkurujê z nikim, nie pod¹¿am cudzymi œcie¿kami. W planach mam tak¿e rozwiniêcie projektu o nowe media oraz poszukiwanie sposobów, by sztuka mog³a realnie wspieraæ przestrzeñ publiczn¹ i jej symboliczne struktury.

Dziêkuje za rozmowê.

FOTO: ARCHIWUM PRYWATNE DR MONIKI JENOWEIN-PATYCZEK

Wystawa prac dr Moniki Jenowein-Patyczek, odbêdzie siê 30 listopada, od godz. 8:30 do 14:00 w sali parafialnej koœcio³a œw. Stanis³awa BM na Manhattanie.

Adres: 101 E 7 Street; NY NY 10009

Monika autoportret z Mostellesem

Polskie wczoraj i dziœ

Dzieñ krwi i chwa³y

W têczê Franków Orze³ Bia³y Patrz¹c lot swój w niebo wzbi³. S³oñcem lipca podniecony Wo³a na nas z górnych stron. Powstañ Polsko, krusz kajdany, Dziœ twój tryumf albo zgon.

Warszawianka S³owa: Casimir Delavigne

W nocy, 29 listopada 1830 r. grupa spiskowców wkroczy³a do pa³acu belwederskiego, siedziby wielkiego ksiêcia Konstantego. Ich celem by³o pojmanie lub zabójstwo ksiêcia. W tym samym czasie oddzia³ podchor¹¿ych pod dowództwem porucznika Piotra Wysockiego mia³ rozbroiæ rosyjski garnizon Warszawy. Tak rozpoczê³o siê drugie powstanie narodowe zwane listopadowym, którego 195-t¹ rocznicê w³aœnie obchodzimy.

Od samego pocz¹tku wszystko potoczy³o siê nie tak jak zaplanowano. Owiana legend¹ „noc listopadowa” by³a w istocie naznaczona chaosem i niepotrzebnym przelewem krwi. Konstanty zdo³a³ uciec, a zdesperowani spiskowcy zabili kilku polskich genera³ów, którzy odmówili przy³¹czenia siê do rewolty.

Sytuacjê uratowa³a ludnoœæ miasta, która wyleg³a na ulice i zdoby³a warszawski arsena³ zaopatruj¹c siê w broñ. Nad ranem stolica by³a wolna.

Ksi¹¿e Konstanty mia³ dosyæ si³ by st³umiæ powstanie w zarodku. Postanowi³ jednak wycofaæ siê ze stolicy. Ksi¹¿e mia³ powiedzieæ: Polacy zaczêli te zamieszki i Polscy musz¹ je skoñczyæ.

Spiskowcy, którzy wzniecili bunt nie mieli ani jasnego programu dzia³ania, ani bli¿szych kontaktów z polskimi w³adzami Królestwa Kongresowego. Kierownictwo powstania przesz³o w rêce umiarkowanych polityków, którzy szukali pokojowego rozwi¹zania kryzysu. Pocz¹tkowo przekazano w³adzê genera³owi Józefowi Ch³opickiemu, który mia³ doprowadziæ do porozumienia z Petersburgiem.

Car Miko³aj nie mia³ jednak zamiaru rozmawiaæ z rebeliantami. Uwa¿a³, ¿e bunt w Warszawie daje mu okazjê do wprowadzenia w Królestwie rz¹dów silnej rêki. Wkrótce granice Królestwa przekroczy³a 120-tysiêczna armia rosyjska pod dowództwem feldmarsza³ka Dybicza. W sytuacji, kiedy pokojowe intencje Polaków nie mia³y sensu nast¹pi³a radykalizacja nastrojów. 25 stycznia 1831 r, sejm og³osi³ detronizacjê Miko³aja jako króla Polski. Nastêpstwem tego by³ nowy etap powstania – wojna polsko – rosyjska.

Z pozoru Polacy stali na straconych pozycjach ze wzglêdu na dwukrotn¹ przewagê liczebn¹ armii rosyjskiej. Polska kadra wojskowa przewa¿a³a jednak wyszkoleniem nad rosyjsk¹. ¯o³nierz polski walczy³ poza tym na w³asnej ziemi i móg³ liczyæ na poparcie miejscowej ludnoœci. Powstañcy mogli równie¿ spodziewaæ siê dywersyjnych dzia³añ swych rodaków na Litwie i Ukrainie. Pocz¹tkowy etap wojny by³ pomyœlny dla Polaków, którzy odnieœli sukces w bitwach pod Stoczkiem i Wawrem. 25 lutego 1831 r. dosz³o do krwawej bitwy pod Grochowem. Mimo du¿ych strat oddzia³y polskie powstrzyma³y marsz przeciwnika na Warszawê.

W marcu Polacy przeszli do kontrofensywy. Niezwykle utalentowany genera³ Ignacy Pr¹dzyñski odniós³

Operacja Midas

Ujawniona w ostatnich tygodniach afera wokó³ prezydenta Wo³odymyra Ze³enskiego, który u progu swojej politycznej kariery przedstawia³ siê jako lider zdolny oczyœciæ ukraiñskie ¿ycie publiczne z zakorzenionej korupcji, mocno zachwia³a jego wizerunkiem.

Afera mo¿e równie¿ okazaæ siê ostatnim gwoŸdziem do trumny jeœli chodzi o wojnê z Rosj¹.

To w³aœnie obietnice walki z ³apówkarstwem wynios³y Ze³enskiego do w³adzy w 2019 r. i by³y fundamentem jego politycznego wizerunku a¿ do rosyjskiej inwazji na Ukrainê. Dziœ jednak szerokie œledztwo, które dotyczy równie¿ jego najbli¿szego otoczenia, zagra¿a poparciu dla prezydenta, zarówno w kraju jak i na Zachodzie, podkopuj¹c reputacjê lidera, który w czasie wojny przez d³ugi czas by³ symbolem oporu.

Ukraiñscy œledczy twierdz¹, ¿e grupa przestêpcza kierowana przez biznesowego partnera Ze³enskiego wyprowadzi³a z kraju, a nastêpnie „wypra³a” oko³o 100 mln dola-

rów z pañstwowego koncernu energetyki j¹drowej. Ca³a sprawa dotyczy tak¿e szeregu innych nadu¿yæ finansowych. Dwóch ministrów z³o¿y³o ju¿ dymisje na proœbê prezydenta, a mianowany przez niego premier wyst¹pi³ o objêcie sankcjami wspomnianego partnera, Timura Mindycza. Wed³ug œledczych Mindycz, wspó³w³aœciciel studia komediowego za³o¿onego niegdyœ przez Ze³enskiego, uciek³ z kraju tu¿ przed przeszukaniem jego domu. W ci¹gu ostatnich tygodni prowadz¹ce dochodzenie Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy, stopniowo ujawnia³o nagrania z pods³uchów, publikuj¹c je w internecie. Starannie montowane materia³y, przedstawiaj¹ce pracê œledczych i kolejne rozmowy o milionowych ³apówkach, wywo³a³y oburzenie opinii publicznej i wytworzy³y presjê wokó³ prezydenta. Na razie jednak Ze³enski nie zosta³ bezpoœrednio powi¹zany z procederem. W swoim wyst¹pieniu wyg³oszonym w zesz³ym tygodniu zadeklarowa³ poparcie dla „ka¿dego œledztwa” prowadzonego przez organy œcigania i instytucje antykorupcyjne. Jak

œwietne zwyciêstwa w bitwach pod Dêbem Wielkim i Iganiami. By³ to doskona³y moment do ofensywy na kresach wschodnich.

Wiosn¹ powstanie objê³o Litwê, gdzie Polacy odnieœli szereg sukcesów. Dodatkowo armia rosyjska by³a zdziesi¹tkowana epidemi¹ cholery. W kierownictwie powstania zapanowa³a jednak atmosfera bezczynnoœci. Dowództwo nie mia³o odwagi ani konkretnych planów podjêcia ofensywy na wschód. Wspania³y moment do przejêcia inicjatywy w dzia³aniach wojennych zosta³ zmarnowany.

Pod koniec sierpnia 1831 roku Rosjanie doszli do Warszawy od strony zachodniej. 6 wrzeœnia rozpocz¹³ siê gwa³towny atak na polskie pozycje. Obron¹ Woli dowodzi³ weteran wojen napoleoñskich genera³ Józef Sowiñski, który wola³ zgin¹æ ni¿ podpisaæ akt kapitulacji. Po dwóch dniach walki oddzia³y carskie wkroczy³y do stolicy. Upadek Warszawy nie oznacza³ koñca powstania. Polacy dysponowali jeszcze armi¹ licz¹c¹ kilkadziesi¹t tysiêcy ¿o³nierzy ale brakowa³o ju¿ chêci do dalszej walki. Ostatnie punkty oporu podda³y siê pod koniec paŸdziernika. Czêœæ ¿o³nierzy i oficerów przekroczy³a granicê z Prusami, gdzie zostali internowani. Polityczni przywódcy powstania udali siê na emigracjê do Francji.

Powstanie listopadowe, jak ¿adne inne, mia³o szanse na zwyciêstwo. Powa¿nym atutem by³a regularna, dobrze wyszkolona polska armia. Najwiêkszym minusem by³ brak m¹drego, odwa¿nego dowództwa. Niezale¿nie od tragicznego fina³u, rewolta listopadowa wzmocni³a polsk¹ œwiadomoœæ narodow¹ i by³a wa¿nym wydarzeniem na drodze do niepodleg³oœci. Przez nastêpne dekady tradycja i legenda nocy listopadowej mia³a olbrzymi wp³yw na dalsz¹ walkê narodu o wolnoœæ i niezawis³oœæ.

zwracaj¹ jednak uwagê jego krytycy, to zwrot w postawie prezydenta, który jeszcze latem próbowa³ ograniczyæ niezale¿noœæ tych w³aœnie instytucji, gdy œledztwo zaczê³o nabieraæ tempa. Po masowych demonstracjach, pierwszych na tak¹ skalê od pocz¹tku wojny, Ze³enski wycofa³ siê z tych planów, uznanych przez wielu za zagro¿enie dla kruchej demokracji. Szczególnie oburzaj¹ce dla Ukraiñców s¹ zarzuty dotycz¹ce koncernu energetyki j¹drowej. Podczas gdy miliony ludzi znosz¹ codzienne przerwy w dostawach pr¹du w zwi¹zku z wojn¹, przedsiêbiorstwo odpowiedzialne za utrzymanie sieci energetycznej w porz¹dku sta³o siê Ÿród³em wielomilionowych, nielegalnych zysków dla Mindycza, osoby od dawna zreszt¹

opisywanej przez opozycjê i media jako maj¹cej zbyt wielki wp³yw na prezydenta. Ze³enski próbuj¹c ratowaæ sytuacjê, zapowiedzia³ zerwanie relacji z zamieszanymi w aferê urzêdnikami, m.in. z ministrem sprawiedliwoœci i ministrem energii oraz z samym Mindyczem. Ten ostatni zreszt¹ znikn¹³.

G³ówna ukraiñska partia opozycyjna, Europejska Solidarnoœæ, wezwa³a do g³osowania o wotum nieufnoœci wobec rz¹du. Nie jest jednak jasne, czy inicjatywa ta ma szanse powodzenia, bo ugrupowanie Ze³enskiego ma wiêkszoœæ w parlamencie. W jednym z ujawnionych nagrañ pada wzmianka o 6 milionach dolarów przeznaczonych na zakup nieruchomoœci w Szwajcarii. W innym rozmówcy omawiaj¹ problemy z przenoszeniem du¿ych iloœci gotówki. „Jak to przenios³eœ?” – pyta jeden z mê¿czyzn. „Nie by³o ciê¿ko” – odpowiada drugi, dodaj¹c, ¿e pieni¹dze wygodnie by³o schowaæ w torbie na komputer. Œledczy zidentyfikowali rozmówców po pseudonimach: Sugarman, Che Guevara czy Karlson. Ca³e dochodzenie, trwaj¹ce oko³o 15 miesiêcy, nazwano Operacj¹ Midas. (Wielbiciele mitów greckich pamiêtaj¹ zapewne, ¿e wystêpuj¹cy w nich Midas jest symbolem chciwoœci, która mo¿e prowadziæ do zguby).

Wojciech Kossak – Olszynka Grochowska
Tomasz Bagnowski
Timur Mindycz

Kartki z przemijania

Na wieœæ o œmierci Stefana ¯eromskiego 20 listopada 1925 roku, W³adys³aw Stanis³aw Reymont napisa³: „Dzisiaj umar³ ¯eromski, cios to dla mnie okrutny z wielu powodów. Umar³ na serce. By³ o parê lat starszy ode mnie, ale mia³ szalon¹ wolê ¿ycia i energiê. Strata ta dla polskiej literatury niezast¹piona. Naturalnie, ta nag³a œmieræ Ÿle podzia³a³a i na mój stan zdrowia. Teraz bowiem na mnie przychodzi kolej umierania”. Iw rzeczy samej, autor „Ch³opów” zmar³ piêtnaœcie dni póŸniej, 5 grudnia 1925 roku w swym mieszkaniu przy ulicy Górnoœl¹skiej w Warszawie. Dziesi¹tki tysiêcy ludzi bra³y udzia³ w jego pogrzebie. Nieprzeliczone t³umy sz³y wczeœniej za trumn¹ ¯eromskiego spowit¹ polsk¹ flag¹. By³ to czas, kiedy wielcy pisarze oraz wielcy artyœci postrzegani byli jako skarby narodowe i ich pochówki stawa³y siê narodowymi manifestacjami. Wychowa³em siê na Boles³awie Prusie i tych obu pisarzach. „Ch³opów” przeczyta³em jako trzynastolatek. Zaraz po nich siêgn¹³em po „Komediantkê” i po „Rok 1974”. „Ziemiê obiecan¹” dosta³em jako podziêkowanie za uczniowsk¹ pracê w bibliotece w Szkole Podstawowej nr 5 w podwarszawskim Œwidrze. W tej samej szkole wrêczono mi „Wiern¹ rzekê” ¯eromskiego z gratulacjami za rolê Romualda Traugutta w przedstawieniu przygotowanym z okazji stulecia Powstania Styczniowego. Przeczyta³em wówczas niemal wszystko, co tego bohatera dotyczy³o i gra³em go podobno z dog³êbnym zrozumieniem jego tragicznej sytuacji.

Sobota

Sporo dzie³ ¯eromskiego zna³em przed ukoñczeniem rzeczonej podstawówki. W tajemnicy przed rodzicami zanurzy³em siê w jego ukrywane przez nich „Dzienniki”, miejscami bardzo, ale to bardzo nieobyczajne. Skoro o dziennikach mowa, wyznam, i¿ jestem w posiadaniu unikatowego wydania „Dzienników” rzeczonego Reymonta. A w nim s¹ myœli i informacje ma³o komu znane. Wracaj¹c do ¯eromskiego, ujawniê, ¿e moja prababcia ze strony mamy – Agnieszka Wojciechowska, by³a praw¹ rêk¹ Oktawii ¯eromskiej, pierwszej ¿ony pisarza, pracuj¹cej w administracji sanatorium uzdrowiskowego w Na³êczowie, a póŸniej kieruj¹cej pensjonatem mieszcz¹cym siê w tym¿e uzdrowisku u stóp Armatniej Góry, w willi „Oktawia”. W tym¿e Na³êczowie wychowa³a siê mama mojej mamy – Maria Wojciechowska, zwana z racji profesji swego ojca Mani¹ Leœniczank¹. Zna³a nie tylko ¯eromskiego, ale tak¿e Prusa i jego ¿onê Oktawiê z Trembiñskich. W dzieciñstwie nas³ucha³em siê zatem wielu prababcinych i babcinych wspomnieñ o tych literackich gigantach, zapamiêtanych jako osoby prywatne. Ma siê rozumieæ raz po raz siêga³am po ich ksi¹¿ki z domowej i szkolnej biblioteki. I one istniej¹ we mnie do dziœ. Prze¿ywam je ponownie ogl¹daj¹c ich filmowe adaptacje emitowane w nieocenionej TVP Kultura. Najsilniejsze wra¿enie robi¹ na mnie m.in: serial wedle „Lalki” nakrêcony przez Ryszarda Bera z Jerzym Kamasem w roli Wokulskiego i Bronis³awem Pawlikiem graj¹cym Rzeckiego,”Wierna rzeka” w re¿yserii Tadeusza Chmielewskiego ze znakomitymi kreacjami Ma³gorzaty Pieczyñskiej, Olgierda £ukaszewicza i Franciszka Pieczki oraz „Przedwioœnie” w wersji kinowej i serialowej nakrêcone przez Filipa Bajona. W pamiêci zostali mi Mateusz Damiêcki, który przekonywuj¹co zagra³ Cezarego Barykê oraz Krystyna Janda w roli jego marki. Ceniê te¿ serial wed³ug „Ch³opów”, który jest dzie³em Jana Rybkowskiego oraz arcydzie³o Andrzeja Wajdy powsta³e wedle „Ziemi obiecanej”.

„Kapusta jest mistrzem” – napisa³ Zbigniew Herbert o ilustracjach do jego tekstów w „Plusie Minusie”. A ja

Tydzieñ na kolanie

Janusz Rudnicki na swoim Facebooku snuje opowieœæ, przypomina…

Czas: 19.11.1942. Miejsce: Drohobycz, skrzy¿owanie Mickiewicza i Czackiego. Osoby: Bruno Schulz i Karl Günther.

TEN pierwszy wychodzi z domu po chleb. Lokatorzy: siostra (chora psychicznie), dwóch siostrzeñców (jeden w depresji), kuzynka (ob³¹kana) oraz koty w liczbie nieokreœlonej. Schulz pe³ni wiêc dwie funkcje, opiekuna domu psychicznie chorych i pracownika schroniska dla zwierz¹t. Jest po³udnie, powiedzmy, ¿e samo po³udnie, wiêc z przyszyt¹ gwiazd¹ wygl¹da³by jak szeryf Drohobycza, ale nie, nie ma, ma opaskê „¯yda u¿ytecznego”, ta mu te¿ nie pomo¿e.

TEN drugi to podrzêdny podoficer SS. Wqurwiony jest na maksa, bo tak, bo ¿eby w towarzystwie mieæ czym b³ysn¹æ, zêby sobie leczy³. Dentystê swego mia³, ¯yda, to nie, to mu kolega po fachu, Feliks Landau, tego jego ¯yda zastrzeli³, bo coœ

tam. I teraz tak, ten Landau te¿ ma sobie swego ¯yda, jakieœ freski mu na œcianach maluje, no to on mu go te¿ zastrzeli. ¯yda za ¯yda, jak z¹b za z¹b. I szuka go po mieœcie wokó³ rynku, bo w ten dzieñ akurat polowanie na ¯ydów jest, bo coœ tam, i widzi go z daleka, tak, to ten ma³y od Landaua, ten Schulz. Odbezpiecza broñ, podbiega, jeden strza³ w ty³ g³owy i, ¿eby zaklepaæ, drugi, i zaklepane, koniec.

I co tu teraz napisaæ? ¯e i tak mia³ farta, bo nie musia³ sam kopaæ sobie grobu? ¯e byæ mo¿e zerwa³a siê od strza³ów jedna wrona z drug¹? Tego dnia pad³o ich tyle, ¿e na pewno siê przyzwyczai³y.

Jego cia³o le¿y na chodniku a¿ do wieczora. Sto metrów od domu. Miauczenie g³odnych kotów, nieartyku³owane g³osy chorych.

Miejsce pochówku: brak danych.

Tak zakoñczy³ ¿ywot Bruno Schulz, jeden z najoryginalniejszych twórców Miêdzywojnia.

Czy¿ mo¿na lepiej oddaæ to, czego dokona³a niemiecko-austriacko-prusacka szumowina w czasie okupacji ziem polskich w latach 1939-45? Zw³aszcza wobec dyskusji o reparacjach i odpokutowaniu win, których nigdy nie by³o, bo wielu z tych panów póŸniej stawia³o tamê komunizmowi w Europie. A przecie¿ ile ta

Andrzej Józef D¹browski

od siebie dodam, ¿e rysownik ten jest mistrzem nad mistrzami. Nie mia³em co do tego w¹tpliwoœci, kiedy trzydzieœci lat temu zaj¹³ w „Rzeczpospolitej” miejsce S³awomira Mro¿ka. Jego rysunkowo-filozoficzne komentarze mia³y ten sam wymiar. I maj¹ go nadal. Trudno znaleŸæ coœ celniejszego i z bardziej wyrafinowanym dowcipem. Z okazji jubileuszu mistrz da³ siê redakcji namówiæ na przypomnienie swej twórczoœci w postaci hase³ u³o¿onych alfabetycznie. I uczyni³ to znakomicie! Powsta³ bowiem materia³, który mo¿e byæ fundamentem do analiz ró¿norodnych jego dokonañ, wœród których szczególn¹ rolê pe³ni¹ nowy trójwymiarowy kszta³t geometryczny zwany K-dronem i odkrycie nowych zasad z³otego podzia³u. Przemyœlenia pomieszczone w „Alfabecie” ukazuj¹ Janusza Kapustê tak¿e jako oryginalnego filozofa. Podane w nim informacje biograficzne porz¹dkuj¹ i dope³niaj¹ to, co ju¿ o nim wiedzieliœmy. Ilekroæ patrzê na wisz¹ce u mnie rysunki tego¿ artysty, tylekroæ czujê z nim szczególn¹ wiêŸ myœlow¹. ❍

szumowina, która dosz³a do w³adzy z Hitlerem, zniszczy³a w Polsce i Polaków?

WeŸmy jeszcze raz Schulza. Wystarczy³o chodziæ do szko³y œredniej, ¿eby wiedzieæ, ¿e wraz z Witkacym i Gombrowiczem stanowili „wielk¹ trójcê” pisanej po polsku, nowoczesnej i oryginalnej literatury. Wywo³ana przez Niemców wojna spowodowa³a, ¿e ¿aden z nich nie kontynuowa³ pracy w póŸniejszej Polsce. Schulz zgin¹³ zamordowany przez gestapowca, Witkacy odebra³ sobie ¿ycie, na wieœæ, ¿e Sowiety, ówczesny sojusznik Hitlera, wkroczy³y, a Gombro zosta³ na emigracji. A przecie¿ literatura to tylko w¹ska, jedna z wielu dziedzin, gdzie wybili nam najlepszych…

Niedziela wieczór

Czy Trump straci³ spo³eczny s³uch?

A jeœli tak, to czy jest w stanie go odzyskaæ? To pytanie na najbli¿sze dni, od odpowiedzi, na które zale¿y, czy Republikanie nie strac¹ przynajmniej Izby Reprezentantów za rok, a mo¿e nawet ca³ego Kongresu. Badania opinii publicznej i exit poll nie pozostawiaj¹ w¹tpliwoœci: sytuacja ekonomiczna Amerykanów jest dla nich najwa¿niejszym zagadnieniem oraz ¿e to teraz „gospodarka Trumpa”. Trump obiecywa³, ¿e zaraz wszystkim siê zajmie i gospodarczo zadziej¹ siê cuda. Cuda rzeczywiœcie s¹, ale w wypowiedziach samego Trumpa i nieznoœnej ju¿ propagandzie Bia³ego Domu i jego popleczników. Tym-

czasem inflacja utrzymuje siê na wysokim poziomie, koszty utrzymania rosn¹, az koñcem roku nadchodzi szok nowych, znacznie wy¿szych rat za ubezpieczenia zdrowotne (nawet 20 proc. rok do roku) i inne op³aty. Zwykli ludzie widz¹ i czuj¹ dro¿yznê i nazywaj¹ rzeczy po imieniu, ale Trump, zatopiony we w³asnym œwiecie, otacza siê miliarderami, ich obietnicami, górami pieniêdzy, które maj¹ trafiæ do Ameryki, a zamiast pochylaæ siê nad losem zwyklaków, buduje za miliony salê balow¹ w Bia³ym Domu. Tymczasem czasu ma coraz mniej. Jego popularnoœæ jest w granicach 40 proc. co œwiadczy, ¿e Amerykanie nie kupuj¹ „wspania³ej gospodarki”, o której tokuje od rana do nocy. Jak siê nic nie zmieni w ci¹gu tygodni, dwóch czy trzech miesiêcy – a realistycznie trudno czegoœ takiego oczekiwaæ, Republikanie wejd¹ na œcie¿kê klêski wyborczej do Kongresu za rok. A wtedy ¿egnaj dolce vita administracji Trumpa, witajcie dochodzenia i blokady ze strony kontrolowanego przez Demokratów Kongresu…

Z okazji Œwiêta Dziêkczynienie: dziêki czyniê, Drodzy Czytelnicy, za to ¿e czytacie i znosicie mnie tak d³ugo. Generalnie trzeba byæ wdziêcznym za wszystko, ¿ycie, Bliskich, zdrowie, codziennoœæ, ale… za wiernoœæ czytelnicz¹ nale¿¹ siê najwiêksze podziêkowania.

Jeremi Zaborowski
Janusz Kapusta – „Ksi¹¿ki – sztuka triumfu”

Marsz, marsz Polonia

„Ramiê krzep – OjczyŸnie s³u¿”

Wystawa w 135. rocznicê powstania Sokolstwa Polskiego w Ameryce

21 listopada 2025 r. w przestronnej sali Centrum Polsko-S³owiañskiego na 177 Kent Street zosta³a zaprezentowana wystawa pt. „Ramiê krzep – OjczyŸnie s³u¿. 135. rocznica powstania Sokolstwa Polskiego w Ameryce”, zrealizowana przez Archiwum Instytutu Pamiêci Narodowej pod honorowym patronatem Prezydenta RP Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodleg³oœci.

Ekspozycja prezentowana w ramach Paderewski Returns to New York Festival 2025 przygotowanego przez Fundacjê Kultury i Sztuki mog³a powstaæ dziêki hojnemu darowi z USA. W 2019 r. prezes Zwi¹zku Sokolstwa Polskiego w Ameryce (Polish Falcons of America), jednej z najbardziej zas³u¿onych organizacji polonijnych z siedzib¹ w Pittsburghu, Timothy L. Kuzma, przekaza³ do zasobu Instytutu Pamiêci Narodowej dokumenty i artefakty zgromadzone w archiwum organizacji. Do IPN trafi³y zza oceanu dwie tony dokumentacji stanowi¹cej œwiadectwo przesz³o stuletniej dzia³alnoœci Sokolstwa i jego wk³adu w walkê o niepodleg³¹ Polskê. Na bazie tej ogromnej i bardzo ró¿norodnej kolekcji Archiwum IPN przygotowa³o wystawê pt. „Ramiê krzep – OjczyŸnie s³u¿”. 135. rocznica powstania Sokolstwa Polskiego w Ameryce.

Rozpoczynaj¹c spotkanie, przedstawicielka Rady Dyrektorów Centrum Polsko-S³owiañskiego Bo¿ena Konkiel powita³a licznie przyby³ych goœci, wœród których byli przedstawiciele Instytutu Pamiêci Na-

rodowej, Konsulatu RP w Nowym Jorku oraz Rady Dyrektorów CPS. Nie zabrak³o równie¿ cz³onków Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce.

G³os zabra³ goœæ specjalny Timothy Kuzma, prezes Zwi¹zku Sokolstwa Polskiego w Ameryce. Podziêkowa³ za przejêcie i zabezpieczenie przez IPN cennej kolekcji i podkreœli³ rolê Ignacego Jana Paderewskiego, który nie tylko jako utalentowany pianista, ale przede wszystkim wybitny m¹¿ stanu, mia³ du¿y wk³ad w pozyskaniu blisko 30 tys. ochotników z USA do Armii Polskiej we Francji.

„To wielki zaszczyt móc do³¹czyæ do Pañstwa dziœ wieczorem na Festiwalu Paderewskiego, œwiêtuj¹c 165. rocznicê urodzin Ignacego Jana Paderewskiego – artysty, mê¿a stanu, patrioty i wizjonera. Niewielu ludzi tak doskonale uosabia³o jednoœæ sztuki i narodowoœci, kultury i odwagi, jak uczyni³ to Paderewski. Jego muzyka porusza³a publicznoœæ, ale jego s³owa poru-

sza³y narody. Dla Zwi¹zku Sokolstwa Polskiego w Ameryce Paderewski zajmuje szczególne miejsce. W 1917 roku, podczas Krajowej Konwencji Sokolstwa w Pittsburghu, stan¹³ przed naszymi delegatami i wezwa³ do utworzenia Armii Koœciuszki –oddzia³u ochotników, którzy walczyliby o wolnoœæ Polski u boku Aliantów w I wojnie œwiatowej. Jego apel poruszy³ tysi¹ce Amerykanów polskiego pochodzenia, w tym wielu Soko³ów, do zaci¹gniêcia siê do wojska i s³u¿by. Ta chwila by³a czymœ wiêcej ni¿ przemówieniem – to by³o wezwanie do sumienia. Po³¹czy³ muzykê, patriotyzm i poœwiêcenie w jednym wspólnym celu: odrodzenia Polski.” – mówi³ Timothy Kuzma. Wyst¹pienie zakoñczy³ s³owami: „W imieniu Polskiego Sokolstwa w Ameryce dziêkujê za uczczenie pamiêci Paderewskiego i za podtrzymywanie idea³ów, które ³¹cz¹ nas przez pokolenia i kontynenty – wiary, kultury i wspólnego oddania wolnoœci. Dziêkujê i Czo³em!”

Bogaty program wieczoru rozpoczê³a projekcja unikatowego niemego filmu „Mother Glory” (Dla Ojczyzny Chwa³y), w re¿yserii Franciszka K³osowicza, sekretarza generalnego „Sokolstwa” w latach 1925-1940. Fabularyzowany wzruszaj¹cy dokument, nakrêcony na taœmie 35 mm, zrealizowany z okazji 15-lecia rekrutacji do Armii Polskiej we Francji przeprowadzonej na terenie USA, przedstawia polskich ochotników zgrupowanych w obozie Tadeusza Koœciuszki w Niagara-on-the-Lake w Kanadzie. Seansowi towarzyszy³ brawurowo wykonany podk³ad muzyczny, sk³adaj¹cy siê z polskich pieœni patriotycznych, w wykonaniu Nicolasa Kaponyasa.

Kolejni goœcie wieczoru, przedstawiciele IPN Mariusz ¯y³ownik i kurator wystawy Grzegorz Trzyna podkreœlili unikatowoœæ zbiorów Sokolstwa, przybli¿yli pracê archiwum IPN, opowiedzieli o przygotowywaniu przez archiwistów wystawy, pra-

Kadry z filmu „Mother Glory” (Dla Ojczyzny Chwa³y)

cy nad publikacj¹, a tak¿e o roli Heleny Paderewskiej i Agnieszki Wis³y w tworzeniu i pracy „Bia³ego Krzy¿a” oraz zaprosili zebranych do obejrzenia wystawy.

Zwi¹zek Soko³ów Polskich w Ameryce (Polish Falcons Alliance of America)

polskie stowarzyszenie gimnastyczne i spo³eczno-wychowawcze, powsta³o w 1887 r. w Chicago z inicjatywy Feliksa Pietrowicza. W 1894 r. zmieni³o nazwê na Zwi¹zek Soko³ów Polskich w Ameryce. Od 1925 r. nosi nazwê Sokolstwo Polskie w Ameryce – Polish Falcons of America. Od 110 lat siedziba g³ówna organizacji mieœci siê w Pittsburghu (Pensylwania). Kluczow¹ postaci¹ by³ d³ugoletni jej prezes Teofil Starzyñski. Sokolstwo jest, dzia³aj¹c¹ do dnia dzisiejszego, organizacj¹ spo³eczn¹, która w swoich za³o¿eniach ³¹czy krzewienie kultury fizycznej z ide¹ s³u¿by OjczyŸnie, z rozwojem moralnym i kszta³towaniem œwiadomoœci narodowej wœród Polonii amerykañskiej. Pozostaje jednoczeœnie organizacj¹ bratniej samopomocy oraz miejscem, w którym Amerykanie polskiego pochodzenia pielêgnuj¹ swoje tradycje.

Ekspozycja, której g³ównym celem jest przybli¿enie jak najszerszemu gronu odbiorców historii Sokolstwa Polskiego Ameryce, przedstawia ideê i symbolikê ruchu sokolego, pocz¹tki i organizacjê, promowanie rozwoju fizycznego wyra¿aj¹ce siê w haœle „Ramiê krzep – OjczyŸnie s³u¿”, militaryzacjê i czyn zbrojny podczas I wojny œwiatowej, dzia³alnoœæ podczas II wojny œwiatowej oraz podtrzymywanie ³¹cznoœci z Polsk¹. Podkreœla jego wk³ad w odzyskanie przez Polskê niepodleg³oœci. W latach 1917-1920 oko³o 6 tys. cz³onków Zwi¹zku Sokolstwa Polskiego w Ameryce wst¹pi³o do tworzonej we Francji Armii Polskiej gen. Hallera i wziê³o udzia³ w walkach o kszta³t polskich granic. Przyœwieca³o im has³o „Czo³em OjczyŸnie, szponem wrogowi”. Podczas II wojny œwiatowej organizacja zaanga¿owa³a siê w niesienie pomocy okupowanemu krajowi oraz lobbing w sprawie odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci. W Sokolstwie swoj¹ karierê rozpoczyna³o

wielu sportowców o œwiatowej s³awie, m.in. jeden z najbardziej znanych i utalentowanych baseballistów wszech czasów Stan Musial czy lekkoatletka i czternastokrotna rekordzistka œwiata Stanis³awa Walasiewicz (Stella Walsh).

Zapraszamy do zwiedzania tej wyj¹tkowej ekspozycji, której fragmenty prezentujemy na zdjêciach. Wystawa jest dostêpna do 15 grudnia 2025 roku w godzinach 9-16.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com www.pava-swap.org

Fragmenty ekspozycji
Pami¹tkowe zdjêcie organizatorów i goœci. Poœrodku Timothy Kuzma, prezes Zwi¹zku Sokolstwa Polskiego w Ameryce.

Blender kulturalny

„Nie mieœci mi siê w g³owie, ¿e tym, co obserwujê w œwiecie, jest wszechobecna pogarda. Ludzie nawet nie czuj¹, jak traktuj¹ innych. Ja od razu j¹ rozpoznajê. S³yszê j¹ w sposobie, w jaki ze sob¹ rozmawiamy, widzê w sposobie, w jaki na siebie patrzymy” – mówi Katarzyna Nosowska, wokalistka, autorka ksi¹¿ek. „To jest naprawdê wszechobecne, natomiast trzeba wielkiej czujnoœci, ¿eby to wychwyciæ, szczególnie u siebie. I wyzbyæ siê tego. Bo to jest paskudne – mieæ poczucie wy¿szoœci wobec innych” – dodaje. Wed³ug obserwacji artystki takie podejœcie ludzi do siebie jest rezultatem pokoleniowych traum i emocjonalnego ch³odu przekazywanego z pokolenia na pokolenie. „Myœlê, ¿e to wynika z pewnego systemu. Moja mama by³a dzieckiem rodziców, którzy doœwiadczyli grozy drugiej wojny œwiatowej. A to jest grube doœwiadczenie. (…) To jest jak sztafeta, my tê pa³eczkê naszych traum przekazujemy kolejnym pokoleniom”. Rodzice autorki, jak twierdzi, byli „poturbowani” i nie potrafili daæ wystarczaj¹cego wsparcia. „Nie mamy wokó³ siebie ludzi, którzy byliby w stanie nas nauczyæ, jak nosiæ samego siebie, jak reagowaæ na w³asne emocje, jak tym wszystkim zarz¹dzaæ”. Ale – nigdy nie jest za póŸno, by siê czegoœ nowego o sobie dowiedzieæ i dokonaæ zmiany. „Chodzi o to, by chwyciæ za szpadel i metodycznie, cierpliwie ryæ tunel w g³¹b, za przewodnika maj¹c ten st³umiony, bardzo subtelny w³asny g³os, który, z ka¿d¹ ³opat¹ coraz g³oœniejszy, doprowadzi nas w koñcu do uwiêzionego, wychudzonego autentycznego JA” – tak opisuje pracê nad sob¹.

Artystka wraz z synem Miko³ajem prowadzi popularny podcast „Bliskoznaczni”, do którego zapraszaj¹ mniej i bardziej znane osobowoœci, z którymi rozmawiaj¹ o… „¿yciu, emocjach, relacjach, o tym, co nas dzieli i o sposobach, których mo¿emy u¿yæ, ¿eby podzia³ przesta³ funkcjonowaæ”. Autorzy wierz¹, ¿e wszyscy jesteœmy „bliskoznaczni” i odrzucaj¹ teoriê, ¿e „cz³owiek cz³owiekowi wilkiem”. Wystarczy pos³uchaæ kilku odcinków (Spotify, YouTube), by odzyskaæ wiarê w ludzi. Przynajmniej na chwilê.

*

„Po oddaniu ca³ego mojego ¿ycia Disneyowi… zosta³em zdradziecko zwolniony. Odszed³em z wœciek³oœci¹, ze strachem i z jedn¹ uporczyw¹ myœl¹: udowodniæ, ¿e sny mog¹ narodziæ siê tak¿e z koszmarów” – wspomina Jeffrey Katzenberg. „Da³em firmie absolutnie wszystko. O¿ywi³em projekty, które wielu uwa¿a³o za stracone, jak <Ma³a Syrenka> czy

<Król Lew>. Nocami spa³em w studiu. Nie mia³em innego ¿ycia poza tym. A kiedy nadszed³ moment, by upomnieæ siê o to, co mi obiecano – uczciwy awans, nale¿ny udzia³ – bez wahania zatrzasnêli przede mn¹ drzwi. Wyrzucili mnie, jakbym nigdy nie mia³ znaczenia. Tamtej nocy p³aka³em w samochodzie. Czu³em siê zdradzony, wykorzystany… przepe³niony gniewem” – mówi producent filmowy. „Myœla³em, ¿eby na zawsze porzuciæ Hollywood. By³em wyczerpany, pusty. Ale wtedy pojawili siê Steven Spielberg i David Geffen z pomys³em: stworzyæ w³asne studio. Takie, które z³amie schematy. Które stanie naprzeciw filmowym gigantom. Tak narodzi³o siê DreamWorks. To nie by³a ³atwa droga: nikt w nas nie wierzy³. By³y chwile krytyczne – jak wtedy, gdy <Droga do El Dorado> okaza³a siê klap¹. Zabrak³o nam pieniêdzy. Musieliœmy zwalniaæ ludzi w samym œrodku burzy. Ka¿dy upadek bola³… ale czyni³ nas silniejszymi. A potem nadszed³ <Shrek>. Historia bezczelna, przewrotna, zupe³nie niepasuj¹ca do utartych ram… zupe³nie jak my. Ma³o kto wierzy³ w zielonego ogra i gadaj¹cego os³a. A jednak <Shrek> prze³ama³ wszystkie oczekiwania. Zdobyliœmy Oscara, zapisaliœmy siê w historii” – obwieszcza triumfalnie. A na koniec puentuje: „Nie wszystkie sny rodz¹ siê w zamkach. Niektóre wyrastaj¹ z ruin”. Jeœli ktoœ potrzebuje mowy motywacyjnej – wypowiedŸ Katzenberga bêdzie jak znalaz³.

i brak chêci do wstawania rano z ³ó¿ka” – wyzna³ w 2006 roku podczas jednego z programów telewizyjnych. „To wp³ywa³o na wszystko – na moj¹ rodzinê i przyjació³. By³em utrapieniem, z którym trzeba by³o przebywaæ. By³em nieszczêœliwy i skupiony na sobie” – zwierza³ siê. Trudny okres zbieg³ siê z kryzysem w ma³¿eñstwie oraz krótkotrwa³ym romansem z pewn¹ re¿yserk¹. Po zakoñczeniu serialu w 2012 roku Laurie zrezygnowa³ z hulaszczego trybu ¿ycia, wróci³ do Londynu i poœwiêci³ siê rodzinie, muzyce oraz pracy pisarskiej. W rozmowach z dziennikarzami powtarza, ¿e s³awa i pieni¹dze tak naprawdê niewiele znacz¹, a najwa¿niejsze dobre relacje, oraz… zdrowie. Pos³uchajmy tej – wydawa³oby siê oczywistej – prawdy. W koñcu mówi do nas… doktor.

Wiecie kim jest Hugh Laurie? Nie? Ale na pewno kojarzycie doktora House’a, który zdoby³ s³awê i presti¿ dziêki kultowemu serialowi medycznemu. Okazuje siê, ¿e wyj¹tkowa popularnoœæ – jak to w ¿yciu bywa – wp³ynê³a najakoœæ ¿ycia rodzinnego aktora i zakoñczy³a siê depresj¹.

„Przez osiem sezonów „House, M.D.” aktor mieszka³ przez wiêkszoœæ roku w Los Angeles, podczas gdy jego rodzina pozostawa³a w Londynie. Codzienne po³¹czenia telefoniczne to za ma³o, by nadrobiæ relacje i emocjonalne wiêzi. Laurie zyska³ status gwiazdy i ogromne zarobki, potrafi³ otrzymaæ wynagrodzenie siêgaj¹ce nawet 700 000 dolarów za jeden odcinek, ale jego ¿ycie prywatne zaczê³o siê kruszyæ pod ciê¿arem obowi¹zków na planie” – czytamy.

W wywiadach artysta otwarcie mówi³ o okresach depresji: wspomina³ „bardzo czarne dni” podczas pracy nad serialem, kiedy czu³ siê samotny, przyt³oczony i emocjonalnie wyczerpany. Pierwsze epizody choroby mia³y pojawiæ siê ju¿ w latach 90., aktor zdecydowa³ siê wtedy na skorzystanie z pomocy terapeutycznej.

„To by³y naprawdê d³ugie okresy i wystêpowa³y wszystkie inne objawy, jak letarg

* A jeœli zastanawiacie siê, co obejrzeæ podczas œwi¹tecznej przerwy, k¹cik kulturalny spieszy z rekomendacjami. Obowi¹zkowo „Heweliusz” na platformie Netflix, w re¿yserji Jana Holoubka (jeœli ktoœ przegapi³) oraz „Bestia we mnie” nowy thriller kryminalny, od którego trudno siê oderwaæ. Dla mi³oœników komedii romantycznych w zimowej ods³onie –„Œwiêta z eks”. Typowa historyjka o mi³oœci, ale z Alici¹ Silverstone w roli g³ównej, co mo¿e byæ gratk¹ dla tych, którzy pamiêtaj¹ j¹ ze zmys³owego teledysku do kawa³ka „Crazy” grupy Aerosmith. A jeœli ktoœ jest w nastroju bardziej kontemplacyjnym, niech rzuci okiem na „Train Dreams” (pol. „Sny o poci¹gach”) – jeden z najlepszych filmów tegorocznego festiwalu Sundance, którego akacja przenosi nas do Ameryki pocz¹tku XX wieku. Przepiêkne zdjêcia. Du¿o drzew. I m¹drego smutku. Polecamy! ❍

„Bestia we mnie”

„Sny o poci¹gach”

Miko³aj Krajewski i Katarzyna Nosowska w „Bliskoznacznych“
Jeffrey Katzenberg, Steven Spielberg i David Geffen, czyli za³o¿yciele studia filmowego DreamWorks, 1994
Hugh Laurie
Jeffrey Katzenberg i Shrek
„Heweliusz”

Circle of life

spojrzenia. Kiedy podeszliœmy, by popatrzeæ z bliska.

Rozkosze powszednie: kawa zbo¿owa o aromacie piernikowym i porcja sernika, wobec którego nie mia³am specjalnych oczekiwañ, a który zdumiewa konsystencj¹ (puszysty!) i smakiem (nieprzes³odzony!). Niezm¹cona cisza wczesnego popo³udnia. S³oñce wpadaj¹ce przez okno. Kotka œpi¹ca na krzeœle. Zapach cynamonu i pomarañczy, którymi przyprawiam stoj¹c¹ na ogniu konfiturê z ¿urawiny. Radoœæ na myœl o zbli¿aj¹cym siê Œwiêcie Dziêkczynienia. Idealny kszta³t any¿owej gwiazdki ogl¹danej pod œwiat³o. Cierpkoœæ rozgryzionego goŸdzika. Moment, kiedy po sumiennie wykonanej pracy, mo¿na wygodnie umoœciæ siê na kanapie. I zajrzeæ do ksi¹¿ki. Po raz pierwszy. Kontemplacja ok³adki. Sztachniêcie siê

œwie¿ym drukiem. Studiowanie listy autorów. W koñcu losowo wybrany wiersz:

Julia Hartwig. Portret I.

Moja przyjació³ka krowa. Siedzi ze zgiêtymi kolanami obok rzewnego cielêcia, które tuli siê do niej szukaj¹c ciep³a na zroszonej trawie.

Wyci¹ga wielki p³at jêzora podobny do czerwonego storczyka i raz po raz wyg³adza mu sierœæ, delikatn¹ i miêkk¹.

Mimo niedawno odbytego porodu jest zgrabna i kszta³tna. To kreolska dziewczyna przy pó³nocnych Brunhildach i Fredegondach. Kroczy jakby tañczy³a, z rzadka podszczypuje trawê.

Nie uwierzy³a, ¿e trawienie jest jej jedynym zadaniem.

Odk³adam ksi¹¿kê i wspominam letni poranek w pobli¿u New Paltz, kiedy rozpiêliœmy skrzyd³a namiotu i objawi³ siê widok zupe³nie bukoliczny: niebieskie zbocza The Gunks, ogromna ³¹ka poroœniêta kwieciem i stadko krów pas¹cych siê obok sadzawki. Pamiêtam ich grzbiety. Zdrowe, lœni¹ce. I obojêtne, znudzone

„Opowiedz zwierzê. Poetki i poeci o zwierzêtach”. Ale bardziej o cz³owieku. I bólu, który im zadaje. Zadajemy.

Czy s³yszeliœcie jak p³acz¹ lisy st³oczone w klatkach zw³aszcza w nocy w lecie po upalnym dniu w pi¹tek gdy niesie siê g³os i s³ychaæ akordeon na wiejskim weselu œmiechy przy grillu i odleg³e o wiele kilometrów buczenie elektrowozu ci¹gn¹cego wagony z Koszyc do Bogumina lisy p³acz¹ i nie mo¿na tego z niczym porównaæ ani pomyliæ *

Nie czytaj mi tego – prosi K., kiedy wieczorem siêgam jeszcze raz po ksi¹¿kê. Jestem na to zbyt wra¿liwy – dodaje. I wychodzi z pokoju. Chcê mu powiedzieæ, ¿e to jego obowi¹zek. S³uchaæ. I wzruszaæ siê. I wstydziæ. I p³akaæ. ¯e od trudnych emocji nie powinno siê odwracaæ serca. ¯e mamy obowi¹zek wobec braci mniejszych. Ale rozumiem. Kto chce czuæ siê

winnym? Wobec indyka, który zaraz wyl¹duje na œwiêtodziêkczynnym stole. Og³uszonego karpia. Umêczonego w chowie klatkowym kurczaka? Lepiej nie myœleæ o cierpieniu zwierz¹t. Wyt³umaczyæ sobie, ¿e one przecie¿ te¿ siê wzajemnie zjadaj¹. ¯e takie jest odwieczne prawo natury. Circle of life

Udrêki powszednie: œwiat w telewizorze. Politycy, wojny, klêski ¿ywio³owe, bieda, staroœæ. Wy³¹cz to – mówiê do K., bo jest mi duszno, ciê¿ko. Musisz wiedzieæ, co siê dzieje na œwiecie – twierdzi. Wychodzê. Z pokoju. Z domu. Na powietrze. Do drzew. Na rogu spotykam s¹siadkê z pieskiem. W deli g³aszczê kotkê, która pozwala braæ siê na rêce. Jest m³oda. Zwinna. Ma oczy w kolorze ¿ywicy. Nie mogê zapamiêtaæ jej imienia. Na niebie ob³oki uk³adaj¹ siê w przepowiednie. Wieje coraz mroŸniejszy wiatr. Drzewa trac¹ liœcie. Zaraz zrobi siê ciemno. Trzeba wracaæ. Pod dach. Pod koc. Ogrzaæ resztki nadziei. ¯eby wystarczy³o na zimê. Na ¿ycie.

* Jerzy Kronhold, P³acz

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Ta odrobina luksusu

To by³ inny œwiat ni¿ szara, bura i b³otna rzeczywistoœæ Warszawy w czasie stanu wojennego. Sklep Peweksu w Hotelu Victoria odurza³ zapachami: kosmetyków, czekolad, tytoniu fajkowego, ale te¿ regularnie mytej wyk³adziny dywanowej. By³o te¿ niezwykle kolorowo, bo ka¿da puszka piwa i paczka papierosów zwraca³a uwagê, b³yszcza³a, namawia³a do kupna.

To by³a moja – nasza – namiastka luksusu. Moja ówczesna przyjació³ka, która, jak na artystkê przysta³o, nie interesowa³a siê dobrami materialnymi i blichtrem, po kilku wspólnych wyjœciach do owego Peweksu i na obiad firmowy do restauracji w Victorii, albo Europejskim, powiedzia³a, ¿e ju¿ mnie rozumie. Ona ju¿ te¿ lubi³a, potrzebowa³a, schroniæ siê raz na jakiœ czas w miejscu, gdzie jest ³adnie i bogato.

Podejrzewam, ¿e wiêkszoœæ Czytelników jest z mojego pokolenia, plus minus dziesiêæ lat, tak wiêc pamiêtamy wszyscy ¿ycie w PRL-u– doœæ marne, mozolne, biednawe. Ma³o kto g³odowa³, ale te¿ ma³o kto by³ naprawdê bogaty. Mój laryngolog mia³ willê na Pradze, ot taki domek, a znajomy w³aœciciel zak³adu optycznego przy Nowym Œwiecie, a wiêc prywaciarz, mia³ du¿e mieszkanie w kamienicy przy ulicy Polnej. Takie to by³o wtedy bogac-

two. Dziœ œmiechu warte, bo oprócz kilku miliarderów mamy ju¿ w Polsce tysi¹ce osób, które s¹ bogate. Istnieje du¿y rynek luksusowych rezydencji, willi i apartamentów, letnich domów. W Warszawie znajdzie siê butiki wszystkich s³awnych firm, a po ulicy Powsiñskiej, blisko mojego mieszkania, ze Œródmieœcia do Wilanowa i z powrotem pomyka, a to Bentley, a to Porsche, o banalnych Mercedesach i Lexusach nie wspominaj¹c. Wielu Polaków, zamiast w Polsce, kolejne mieszkanie kupuje w Hiszpanii, gdzie, paradoksalnie, jest taniej i dalej od wojny. W Nowym Jorku, w ogóle w Stanach, nie mogliœmy luksusu nie zauwa¿aæ i do niego nie aspirowaæ. By³ celem ¿ycia, religi¹ Amerykanów, ich spe³nieniem. Nie by³o tu kiczu zbyt ju¿ du¿ego, przesady, obciachu. Oczywiœcie, byli te¿ ludzie bogaci, ale wykszta³ceni, obyci, z dobrym gustem. To oni wieszali sztukê nowoczesn¹ na œcianach swoich przeszklonych apartamentów na Manhattanie i willi w Miami Beach. Przewa¿ali jednak mi³oœnicy z³otych klamek, a nawet sedesów, bywalcy sal balowych kapi¹cych od ozdób, w³aœcicieli pseudo pa³aców w New Jersey z kilkunastoma ³azienkami. Wielu polskich, ale te¿ chiñskich, rosyjskich czy hinduskich imigrantów, tych, którym siê finansowo powiod³o, czuj¹c spo³eczn¹ aprobatê walnê³o sobie zameczki, pa³ace, kolumny i kru¿ganki, trochê nawi¹zuj¹ce do kiczu rodzimego, z ich krajów, ale te¿ czerpi¹c z wielkiej skarbnicy bezguœcia amerykañskiego. Bogacenie siê za wszelk¹ cenê, a potem ostentacyjna konsumpcja tego bogactwa, na stale wpisa³y siê w amerykañsk¹ men-

talnoœæ. Powalaj¹ opisy rozrzutnoœci niegdysiejszych bogaczy: Rothschilda, Astora, Vanderbildta, Carnegie. Przeliczaj¹c ich fortuny na dzisiejsze pieni¹dze, byliby miliarderami. Czy byliby bogatsi ni¿ dzisiejsi miliarderzy? Ci ostatni te¿ potrafi¹ siê popisaæ absurdalnymi wydatkami. Mieszkam dziœ w biednych Filipinach, gdzie pierwsza dziesi¹tka najbogatszych to multimiliarderzy. Jakaœ rodzinka buduje autostrady, mosty i lotniska, inny koleœ ma browary i sieæ galerii handlowych oraz buduje luksusowe osiedla. Potem jest d³ugo nic i pojawia siê klasa œrednia: adwokaci, lekarze, którzy miewaj¹ ³adne mieszkania i samochody oraz wyjd¹ czasem na elegancki obiad lub wyskocz¹ do Tajlandii. Reszta ludnoœci to biedota, ¿yj¹ca za 200 dolarów miesiêcznie. Niemniej, bogatych na Filipinach przybywa, podobnie jak w Polsce, Stanach, Chinach, wszêdzie. Dziœ nawet miliarderów jest jak psów. Na ca³ym œwiecie powstaj¹ coraz to bardziej luksusowe hotele i resorty. Nowobogaccy t³ocz¹ siê w Dubaju, kupuj¹ nieruchomoœci w Londynie i Miami, ulice Monte Carlo zapchane s¹ ich wozami Bugatti i Lamborghini. Mo¿emy narzekaæ, ile chcemy, na obecn¹ sytuacjê na œwiecie i niepokoiæ siê o przysz³oœæ swoich krajów, a nawet planety. Nie zmienia to faktu, ¿e wielu z nas siê dorobi³o, czasem przypadkiem. Ktoœ kupi³ nieruchomoœæ w Nowym Jorku, teraz jest milionerem. Ktoœ odziedziczy³ po babci mieszkanie przy Rynku G³ównym w Krakowie i teraz ¿yje jak basza wynajmuj¹c je turystom. A mo¿e za te pieni¹dze kupi³ kolejne mieszkania na wynajem.

Ruch turystyczny na œwiecie bije rekordy. Miliony ludzi staæ na przelot interkontynentalny, zwiedzanie Wenecji, hotel w Pary¿u. S¹ to fajne wakacje, ale jednak nie luksusowe. Czuj¹c podziw przemieszany z zazdroœci¹, lubimy wiêc zagl¹daæ w ¿ycie ludzi naprawdê bogatych i s³awnych. Jest pe³no publikacji, kiedyœ papierowych, teraz internetowych, wœciubiaj¹cych nos w ¿ycie biznesmenów, pi³karzy i aktorek. Z przyjemnoœci¹ ogl¹dam podró¿nicze vlogi skupiaj¹ce siê na wakacjach luksusowych. Jeden taki nazywa siê Walk With Me Tim. Jego autor, Anglik, samotnie, a czasem z ¿on¹ i synkiem, spêdza kilka dni na superluksusowym statku pasa¿erskim, w jedynym na œwiecie siedmiogwiazdkowym hotelu (w Dubaju), w Ritzu w Pary¿u i Savoyu w Londynie. Lata, p³ywa i jeŸdzi pierwsz¹ klas¹. Sam za wszystko p³aci i s¹ to sumy ogromne, na przyk³ad dwa tysi¹ce dolarów za dobê hotelow¹ albo sto dolarów za kolacjê. Oprowadza nas z kamer¹ po pokojach, pokazuje ró¿ne fajne gad¿ety i upominki od hotelu: koszyk owoców, butelkê szampana. Punktuje te¿, za co trzeba jednak zap³aciæ (minibar) i z przek¹sem wskazuje na s³aboœci pokoju: obt³uczony mebel, plamê na sofie. Przedstawia siê jako jeden z nas, prosty ch³opak – przyznaje siê, ¿e pierwszy raz leci helikopterem, a jego ¿ona, ¿e nigdy nie jad³a kawioru. Maj¹ tak du¿o wyœwietleñ, ¿e staæ ich za p³acenie za wszystko ze swojej kieszeni. Za¿ywaj¹ wiêc luksusu w naszym imieniu. A my mo¿emy siê dziwowaæ, ¿e s¹ hotele za 15 tysiêcy dolarów za dobê, a jeszcze bardziej temu, ¿e tani hotel w Las Vegas w sobotê kosztuje dziœ dolarów dwieœcie. Trudno, nie zamieszkam w Dubaju. Ogl¹dam wiêc sobie Tima, który dziwuje siê tamtejszym cenom – i pojadam filipiñsk¹, uliczn¹ zupkê za 80 centów.

Ca³kiem dobrze dzia³aj¹, nie kultywuj¹ tradycji PRL i LWP, tylko ¿o³nierzy z Ii II wojny œwiatowej, Polskich Si³ Zbrojnych na Zachodzie, Armii Krajowej iz wrzeœnia 1939 r. I to dzia³a. Odtworzono na przyk³ad placówkê z ¿o³nierzy polskiego pochodzenia, którzy s³u¿yli w armii amerykañskiej. Mamy kategoriê cz³onkowsk¹ heritage member, dla tych których rodzice, dzia³ali w SWAP, albo dziadkowe s³u¿yli w Polskich Si³ach Zbrojnych lub walczyli w I wojnie œwiatowej. W ten sposób podtrzymujemy dzia³alnoœæ organizacji. O tym wszystkim pomyœleli jeszcze weterani II wojny œwiatowej, bo im zale¿a³o na tym, aby organizacja istnia³a. Widzieli, ¿e czas jest nieub³agany, oni powoli odchodz¹ i chcieli, aby SWAP nadal dzia³a³. Przemyœleli sytuacjê, dokonali odpowiednich zmian w konstytucji SWAP i dziêki temu organizacja nadal dzia³a. A cz³onkowie Stowarzyszenia Polskich Kombatantów (SPK) twardo trzymali siê pierwotnych za³o¿eñ, bezkompromisowoœci, wysoko trzymali sztandar niepodleg³ej, nie chcieli nikogo przyj¹æ z LWP, mowy o tym nie by³o. Skoñczy³o siê tak, ¿e tej organizacji ju¿ nie ma, przesz³a do historii.

By³a konkurencja miêdzy SPK, a SWAP? Pewnie, ¿e by³a, nawet „wojny” toczono.

Jak to siê objawia³o?

G³ównie chodzi³o o stanowiska. SPK mia³o swoj¹ centralê w Londynie, gdzie mieœci³a siê Œwiatowa Federacja SPK. Emigracja ¿o³nierska po II wojnie rozproszy³a siê po ca³ym œwiecie, wyjechali do Argentyny, Stanów Zjednoczonych, Kanady, RPA, Nowej Zelandii czy Australii. We wszystkich tych krajach mieli swoje ko³a. W Stanach Zjednoczonych wygl¹da³o to trochê inaczej, poniewa¿ tutaj istnia³a ju¿ organizacja by³ych ¿o³nierzy. To by³ w³aœnie SWAP, który ³adnie i prê¿nie dzia³a³. SWAP otworzy³ siê na weteranów II wojny œwiatowej. Jednak przyjechali z Londynu dzia³acze SPK, którzy prowadzili rozmowy ze SWAP. Chodzi³o im g³ównie o to, aby jeœli zdecyduj¹ siê wst¹piæ do SWAP zaliczono im sta¿ w SPK. Z kolei SWAP uwa¿a³, ¿e mog¹ wst¹piæ, ale na zasadach jakie tu panuj¹ tj. trzeba siê zapisaæ, poznaæ organizacjê, a jeœli kogoœ wybior¹ na jakieœ stanowisko, to bêdzie awansowa³ w strukturach. Ci z Londynu byli przewa¿nie wy¿szymi oficerami, a SWAP by³ g³ównie organizacj¹ ¿o³niersk¹, oficerów ma³o by³o. Z Londynu przyjecha³y tzw. szar¿e i od razu chcia³y wejœæ do zarz¹du g³ównego i dowodziæ. Tutejsi powiedzieli „nie” i siê rozeszli. W 1952 r. powsta³o Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Stanach Zjednoczonych. Czêœæ powojennej emigracji ¿o³nierskiej jednak

zosta³a w SWAP, nie popar³a tych, co tak „wojowali”. Tak ta „wojna” wygl¹da³a.

A by³y jakieœ formy wspó³pracy, na przyk³ad wspólne obchodzenie rocznic?

Pocz¹tkowo wygl¹da³o to œmiesznie, bo SWAP obchodzi³ tê sam¹ rocznicê na polance w Oak Ridge, a SPK na polance w Somerville w New Jersey. W latach 70. poszli po rozum do g³owy, dogadali siê i urz¹dzili pierwsze œwiêto ¿o³nierza w Amerykañskiej Czêstochowie. To siê uda³o i potem sta³o siê to tradycj¹. Oczywiœcie, organizowano te obchody na zmianê, raz SPK, raz SWAP. Wszyscy zje¿d¿ali siê razem, spotykali, rozmawiali i drinka te¿ wypili.

Jak by³o z wyjazdami do PRL?

SPK mia³o jasno i wyraŸnie postawion¹ sprawê: ¿adnych kontaktów z PRL i ¿adnych wyjazdów do PRL. Za z³amanie tej zasady mo¿na by³o z organizacji wylecieæ. Natomiast w SWAP kto chcia³ jechaæ do Polski, odwiedziæ rodzinê, to móg³ to zrobiæ. Chocia¿ by³o zastrze¿enie, aby nie braæ udzia³u w oficjalnych, rz¹dowych i pañstwowych, uroczystoœciach i spotkaniach. Ale jeœli ktoœ chcia³ jechaæ do Polski prywatnie, ¿adnych konsekwencji z tego powodu nie mia³.

Jesteœcie jedn¹ z nielicznych polskich organizacji z siedzib¹ na Manhattanie. Czy mo¿emy byæ spokojni, ¿e bêdzie tak dalej?

A jak mo¿e byæ? Organizacja ma siê dobrze, dzia³a, s¹ cz³onkowie, du¿o siê dzieje.

Nie ma zagro¿eñ?

Zagro¿eñ nie ma. Nie jest ³atwo zlikwidowaæ tak¹ organizacjê. Weterani z II wojny œwiatowej pomyœleli i za³o¿yli Fundacjê SWAP. Gdyby organizacja przesta³a dzia³aæ, to maj¹tek, który zosta³ przejmuje fundacja i realizuje cele, które s¹ zapisane w statucie. A cele s¹ takie same, jak dzisiaj.

Kto jest przewodnicz¹cym fundacji?

To siê zmienia. W tej chwili przewodnicz¹cym jest kolega Jerzy Leœniak. On to prowadzi, ma doœwiadczenie, bo prowadzi te¿ Fundacjê Nowodworskich. Zorganizowa³ dwa du¿e wyjazdy m³odzie¿y polonijnej, w ubieg³ym roku i w obecnym. By³y to grupy po oko³o 30-to osobowe. M³odzie¿ pozna³a szlak orê¿a polskiego, byli we W³oszech, w Austrii, na Wêgrzech i oczywiœcie w Polsce. To jest bardzo po¿yteczna sprawa.

G³oœno by³o ostatnio o Pomniku Rzezi

Wo³yñskiej, op³aconym przez SWAP, przede wszystkim Okrêg II, który ostatecznie stan¹³ w Polsce.

Dr Teofil Lachowicz jest absolwentem Wy¿szej Szko³y Pedagogicznej w Zielonej Górze, w latach 1977-1990 by³ nauczycielem historii. Od 1990 roku mieszka w USA. By³ wolontariuszem w Instytucie Pi³sudskiego w Nowym Jorku i uczy³ w Polskiej Szkole im. Jana Paw³a II w Maspeth, NJ. Od 1998 roku pracuje jako archiwista w Stowarzyszeniu Weteranów Armii Polskiej w Ameryce oraz jako redaktor miesiêcznika „Weteran”. W 2001 roku uzyska³ tytu³ doktora nauk humanistycznych w zakresie historii na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego. Dr Lachowicz jest autorem: „Weterani polscy w Ameryce do 1939 roku”, „100 lat w s³u¿bie Polonii. Szkic do dziejów Polskiego Domu Narodowego na Greenpoicie”, „Dla ojczyzny ratowania. Szkice z dziejów wychodŸstwa polskiego w Ameryce i inne”, „Polish Freedom Fighters on American Soil”, „Echa z nieludzkiej ziemi” oraz ponad dwustu artyku³ów w prasie polonijnej w USA, Kanadzie, Wielkiej Brytanii i Polsce.

To bardzo d³uga historia. To by³ wielki projekt, bardzo z³o¿ony, skomplikowany. Walka trwa³a siedem lat, aby pomnik postawiæ w Polsce. To jest wielkie dzie³o, monument, bardzo kosztowny. W Polsce, bali siê siê go jak ognia, bo mówi³ prawdê. To by³o siedem lat starañ, walki i pisania masy listów. Niestety, autor pomnika, rzeŸbiarz Andrzej Pityñski, nie doczeka³ momentu ods³oniêcia swego dzie³a.

Dlaczego wystawienie pomnika trwa³o tak d³ugo?

Ze wzglêdu na wymowê. Najbardziej wszystkich bulwersowa³ centralny element pomnika: na trójzêbne wid³y nabite jest ma³e polskie dziecko. Pada³y sugestie z ró¿nych stron, ¿eby tê czêœæ pomnika usun¹æ. Te trójzêbne wid³y, na które nabite jest dziecko symbolizuj¹ ukraiñskie god³o, tryzub. To najbardziej bola³o.

Mistrz Pityñski ingerencji w wymowê pomnika powiedzia³ twardo „nie”. Nasza organizacja go popar³a. Dlatego tak d³ugo to trwa³o.

Jakie by³y inne inicjatywy, które SWAP popar³ finansowo?

By³o ich bardzo du¿o. Pomnik Czynu Zbrojnego Polonii Amerykañskiej w Warszawie, tzw. Pomnik B³êkitnej Armii. Autorem by³, oczywiœcie, mistrz Pityñski.

Trzy pomniki ofiar ob³awy augustowskiej – w Suwa³kach, Augustowie i Sokó³ce. To s¹ takie dwie d³onie oplecione kolczastym drutem. To nie by³o dzie³o mistrza Pityñskiego, ale Okrêg II SWAP pomóg³ je sfinansowaæ. Tak¿e Pomnik genera³a W³adys³awa Andersa w Cassino we W³oszech. Popiersie genera³a Andersa, które znalaz³o siê w Muzeum Armii Brytyjskiej w Londynie. Dalej, rzeŸba portretowa genera³a Andersa, która zosta³a umieszczona w ambasadzie polskiej w Rzymie. Jeœli chodzi o popiersie genera³a Andersa w brytyjskim muzeum wojny, to Okrêg II je sfinansowa³. Trzeba by³o siê œpieszyæ, bo mistrz Pityñski by³ ju¿ bardzo chory. Okrêg II wy³o¿y³ pieni¹dze, ale potem Polonia brytyjska siê zorganizowa³a, zebra³a kwotê, któr¹ Okrêg II wydatkowa³ i nam to zwrócili.

Pomogliœmy sfinansowaæ pomnik ¿o³nierzy wyklêtych w Jaœle na Podkarpaciu. Ten pomnik tak¿e mistrz Pityñski zaprojektowa³. Sfinansowaliœmy, wspomniany gigantyczny Pomnik Rzezi Wo³yñskiej, który stan¹³ w Domostawie. Finansujemy wydawanie ksi¹¿ek i produkcjê filmów dokumentalnych. To tak w najwiêkszym skrócie. SWAP dobrze dba o ¿o³niersk¹ tradycjê. Dziêkujê za rozmowê.

z

Cz³onkowie SWAP podczas uroczystoœci ods³oniêcia pomnika RzeŸ Wo³yñska. Na pierwszym planie od lewej Teofil Lachowicz. Fot. archiwum
XXXV Walny Zjazd SWAP i KPP w Detroit, Michigan (16-18 maja 2025). Zaprzysiê¿enie nowo wybranego Zarz¹du G³ównego SWAP. Pierwszy z lewej: Teofil Lachowicz. Fot. archiwum
Spotkanie
by³ym premierem Mateuszem Morawieckim (3 listopada 2024) w siedzibie SWAP. Pierwszy z prawej: Teofil Lachowicz. Fot. archiwum

El¿bieta Baumgartner radzi

Finansowa strona wdziêcznoœci: czego uczy nas Thanksgiving

Wdziêcznoœæ jako ekonomiczna m¹droœæ Œwiêto Dziêkczynienia to nie tylko tradycyjny indyk, zapach dyniowego ciasta i rodzinne spotkania. To tak¿e moment, w którym Amerykanie – niezale¿nie od pochodzenia – zatrzymuj¹ siê, by podziêkowaæ za to, co maj¹. Dla wielu z nas ten dzieñ ma szczególny wydŸwiêk: to okazja, by spojrzeæ na swoje ¿ycie z dystansu i doceniæ owoce swojej ciê¿kiej pracy. Wdziêcznoœæ nie jest tylko emocj¹. Ma ona te¿ wymiar finansowy i praktyczny. W œwiecie, który zachêca do konsumpcji, do porównywania siê z innymi i do ¿ycia ponad stan, postawa wdziêcznoœci mo¿e byæ skutecznym antidotum. Pomaga odzyskaæ spokój, zrozumieæ, czym jest prawdziwe bezpieczeñstwo finansowe, i podejmowaæ m¹drzejsze decyzje o wydatkach i inwestycjach.

Thanksgiving kontra Black Friday Nieprzypadkowo dzieñ po Œwiêcie Dziêkczynienia przypada Black Friday, symboliczny pocz¹tek sezonu zakupów. W czwartek dziêkujemy za to, co mamy, a w pi¹tek czêsto pêdzimy do sklepów po wiêcej. To zestawienie mówi wiele o wspó³czesnych wartoœciach.

Wdziêcznoœæ pozwala ten cykl przerwaæ. Gdy naprawdê docenisz, co posiadasz – dom, pracê, zdrowie, rodzinê, spokój – nagle chêæ kupowania s³abnie. Nie chodzi o to, by zrezygnowaæ z zaspokajania potrzeb, ale by przestaæ szukaæ szczêœcia w zakupach. Ekonomiœci zauwa¿aj¹, ¿e osoby, które praktykuj¹ wdziêcznoœæ, wydaj¹ bardziej œwiadomie i rzadziej ¿a³uj¹ swoich decyzji finansowych.

Dla Polonii w USA, która czêsto pamiêta czasy, gdy w Polsce niczego nie by³o na pó³kach, ta lekcja ma szczególny sens.

Wdziêcznoœæ, a stres finansowy

Wed³ug badañ American Psychological Association ponad 65% doros³ych Amerykanów deklaruje, ¿e pieni¹dze s¹ g³ównym Ÿród³em stresu. W przypadku imigrantów ten odsetek mo¿e byæ nawet wy¿szy, bo dochodzi troska o rodzinê w dwóch krajach, o kurs dolara, o formalnoœci podatkowe w Polsce i USA i o przysz³oœæ emerytaln¹.

Wdziêcznoœæ jest jednym z najlepszych sposobów, by ten stres z³agodziæ. Zamiast skupiaæ siê na brakach – na tym, ile jeszcze trzeba zarobiæ, kupiæ, sp³aciæ, warto zobaczyæ, jak wiele ju¿ osi¹gnêliœmy. To zmiana perspektywê, która przek³ada siê na konkretne decyzje: ludzie wdziêczni rzadziej siêgaj¹ po kredyt konsumpcyjny, lepiej kontroluj¹ wydatki i chêtniej oszczêdzaj¹.

Kiedy codziennie przypominasz sobie, ¿e masz dach nad g³ow¹, jedzenie w lodówce, dostêp do opieki zdrowotnej i bliskich, którym mo¿esz pomóc, nie musisz goniæ za kolejn¹ materialn¹ nagrod¹. To w³aœnie wtedy zaczyna siê prawdziwa wolnoœæ finansowa.

Psychologia pieniêdzy i wdziêcznoœci Amerykañskie badania nad tzw. behavioral finance pokazuj¹, ¿e wdziêcznoœæ poprawia relacjê cz³owieka z pieniêdzmi. Osoby, które prowadz¹ dziennik wdziêcznoœci, rzadziej dokonuj¹ impulsywnych zakupów i czêœciej myœl¹ d³ugofalowo. Ich satysfakcja z ¿ycia roœnie nie dlatego, ¿e maj¹ wiêcej, ale dlatego, ¿e lepiej wykorzystuj¹ to, co ju¿ posiadaj¹.

Wdziêcznoœæ obni¿a te¿ ryzyko porównywania siê z innymi. To jedno z najwiêkszych zagro¿eñ wspó³czesnych finansów osobistych: ludzie kupuj¹ nie to, czego potrzebuj¹, lecz to, co ma s¹siad. Wystarczy jednak codziennie powiedzieæ sobie: mam wystarczaj¹co – by uwolniæ siê od presji spo³ecznej.

Wdziêcznoœæ wobec pracy i dochodu

Wiele osób traktuje pracê wy³¹cznie jako Ÿród³o pieniêdzy, zapominaj¹c, ¿e to tak¿e Ÿród³o bezpieczeñstwa, rozwoju i relacji. Thanksgiving to dobry moment, by zatrzymaæ siê i doceniæ: ¿e mamy pracê, ¿e potrafimy zarabiaæ, ¿e nasze umiejêtnoœci s¹ potrzebne.

Wdziêcznoœæ wobec pracy zwiêksza satysfakcjê zawodow¹ i motywacjê. Wed³ug badañ Harvard Business Review pracownicy, którzy czuj¹ siê wdziêczni za swoj¹ pozycjê, s¹ bardziej produktywni i mniej zestresowani. To przek³ada siê na wyniki finansowe, ale te¿ na zdrowie psychiczne.

Jeœli prowadzisz w³asny biznes, wdziêcznoœæ wobec klientów, wspó³pracowników i partnerów biznesowych mo¿e budowaæ lojalnoœæ i reputacjê. W czasach, gdy wszystko mo¿na skopiowaæ – z wyj¹tkiem relacji – to kapita³ bezcenny.

Hojnoœæ – praktyczny wymiar wdziêcznoœci

Kiedy czujemy siê wdziêczni, naturaln¹ reakcj¹ jest chêæ dzielenia siê. W³aœnie dlatego w listopadzie Amerykanie najchêtniej anga¿uj¹ siê w pomoc charytatywn¹: przekazuj¹ ¿ywnoœæ, datki i oferuj¹ swój czas potrzebuj¹cym osobom czy organizacjom.

Hojnoœæ ma nie tylko wymiar moralny, ale te¿ ekonomiczny. Badania Uniwersytetu Stanford pokazuj¹, ¿e osoby, które regularnie przekazuj¹ czêœæ dochodu na cele charytatywne, czuj¹ siê bogatsze, nawet jeœli ich realny dochód nie roœnie.

Darowizny w USA maj¹ te¿ wymiar podatkowy: jeœli rozliczasz siê szczegó³owo (itemized deductions), mo¿esz odliczyæ od dochodu kwoty przekazane charytatywnym organizacjom. To sposób, by ³¹czyæ ducha wdziêcznoœci z finansow¹ korzyœci¹.

Wdziêcznoœæ, a planowanie przysz³oœci

Wdziêcznoœæ to nie tylko emocja, lecz tak¿e narzêdzie planowania finansowego. Osoby, które regularnie doceniaj¹ to, co maj¹, czêœciej myœl¹ d³ugofalowo: odk³adaj¹ na emeryturê, inwestuj¹ w edukacjê dzieci i podejmuj¹ decyzje zgodne z wartoœciami, a nie chwilowym nastrojem.

Wdziêcznoœæ wzmacnia samokontrolê – cechê, bez której trudno mówiæ o sukcesie finansowym. Jeœli potrafisz poczekaæ, zrezygnowaæ z natychmiastowej nagrody i od³o¿yæ coœ „na jutro”, to osi¹gniesz wiêcej ni¿ ten, kto reaguje emocjonalnie. Cierpliwoœæ, to prawdziwy kapita³ psychiczny, który procentuje przez ca³e ¿ycie.

Miêdzypokoleniowa lekcja wdziêcznoœci

W rodzinach imigranckich wdziêcznoœæ ma szczególny wymiar. Wielu Polaków w USA zaczyna³o od zera, a dziêki

El¿bieta

Baumgartner

nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Otwieram biznes” i „Praca w Ameryce”, „¯ycie od nowa, jak uporz¹dkowaæ sprawy w urzêdach” i wielu innych.

S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492

pracy, oszczêdnoœciom i determinacji zbudowa³o stabilne ¿ycie. Thanksgiving to okazja, by opowiedzieæ o tej drodze m³odszym pokoleniom – dzieciom i wnukom, które dorastaj¹ w innej rzeczywistoœci, czêsto nie znaj¹c ceny tej stabilnoœci. Ucz¹c ich wdziêcznoœci, uczymy równie¿ odpowiedzialnoœci finansowej. Dziecko, które wie, ¿e za ka¿dym dolarem stoi wysi³ek, rzadziej traktuje pieni¹dze lekkomyœlnie. Wdziêcznoœæ staje siê wtedy mostem miêdzy pokoleniami i jednym z najpiêkniejszych rodzinnych kapita³ów.

Praktykowanie

wdziêcznoœci finansowej Wdziêcznoœæ nie rodzi siê z dnia na dzieñ, ale mo¿na j¹ æwiczyæ. Kilka prostych nawyków wystarczy, by zmieniæ sposób myœlenia o pieni¹dzach.

➦ Codziennie wieczorem zapisz trzy rzeczy, za które jesteœ wdziêczny – mog¹ to byæ drobiazgi: sp³acony rachunek, udana rozmowa z klientem, spokojny dzieñ w pracy.

➦ Zanim coœ kupisz, zadaj sobie pytanie: „Czy to naprawdê poprawi moje ¿ycie?”. ➦ Pod koniec miesi¹ca przyjrzyj siê wydatkom i zamiast ¿a³owaæ, czego nie kupi³eœ, pomyœl, co zyska³eœ dziêki umiarowi.

➦ Regularnie wspieraj wybran¹ organizacjê lub osobê. Na przyk³ad zainteresowanie starszym samotnym s¹siadem jest dla niego bezcenne.

Te praktyki sprawiaj¹, ¿e finanse staj¹ siê narzêdziem dobrostanu, a nie Ÿród³em stresu.

Podsumowanie:

bogactwo wdziêcznoœci

Wdziêcznoœæ to nie tylko emocja ani dekoracja Œwiêta Dziêkczynienia. To finansowa strategia oparta na spokoju, œwiadomoœci i umiarze. Pomaga ograniczyæ konsumpcjê, lepiej planowaæ i m¹drzej dzieliæ siê tym, co mamy. Niech wiêc tegoroczne Thanksgiving bêdzie nie tylko dniem spotkañ i wspomnieñ, ale tak¿e finansowego oddechu – momentem, w którym zamiast kupowaæ, zatrzymamy siê, podziêkujemy i zobaczymy, ¿e w tym, co ju¿ mamy, jest wiêcej, ni¿ kiedykolwiek potrzebowaliœmy.

Operacja Midas

Biuro antykorupcyjne poda³o te¿, ¿e by³y wicepremier Ukrainy O³eksij Czernyszow mia³ otrzymaæ z procederu oko³o 1,43 mln dolarów. Z kolei dziennik „Ukrainska Prawda” pisze, ¿e wp³ywy Mindycza jako nieformalnego rozgrywaj¹cego w polityce w czasie wojny wzros³y do tego stopnia, ¿e opozycja okreœla obecny gabinet mianem „rz¹du Mindycza”. Bezpoœrednio po dojœciu do w³adzy prezydent Ze³enski rzeczywiœcie uderzy³ w czêœæ ukraiñskich oligarchów, powo³a³ s¹d do spraw powa¿nych przestêpstw gospodarczych, a znany magnat Ihor Ko³omojski trafi³ do aresztu pod zarzutem oszustw finansowych. Teraz jednak œledczy opisuj¹ mechanizm grabie¿y pañstwowych œrodków, charakterystyczny dla

wielu by³ych republik radzieckich, w którym kluczow¹ rolê odgrywa tzw. „nadzorca”. Jest to osoba politycznie umocowana, czerpi¹ca zyski z pañstwowych firm. Wed³ug biura antykorupcyjnego, takim nadzorc¹ w koncernie j¹drowym mia³a byæ grupa Mindycza. Generalnie ca³a sprawa oznacza dla prezydenta Ze³enskiego najpowa¿niejszy kryzys wewnêtrzny od pocz¹tku wojny. Mo¿e równie¿ przyspieszyæ kapitulacjê Ukrainy w wojnie z Rosj¹.

Dyskutowany w³aœnie plan pokojowy, przewiduje szerokie koncesji na rzecz Rosji, na co zreszt¹ Ukraina, po przegranej wojnie musi siê przygotowaæ, niezale¿nie od tego kto bêdzie w niej sprawowa³ w³adzê.

Czytaj nasz tygodnik w internecie:

NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW 152

T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne ✓ Notariusz 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel.

Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

Acupuncture and Chinese Herbal Center

Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018

www.drshuguicui.com

Koronkowa robota Koronkowa robota Koronkowa robota Koronkowa robota Koronkowa robota Koronkowa robota Koronkowa robota Koronkowa robota Koronkowa robota

Kobiety, czytelniczki tego cyklu, s³usznie mog¹ czuæ siê zawiedzione, i¿ nie wspomniano w tekœcie z poprzedniego tygodnia o krawcowych, a przecie¿ by³o to tradycyjne zajêcie domowe kobiet, a od XIX w. – jedna z typowych prac zarobkowych.

Dla rekompensaty i urozmaicenia –nieco o koronczarkach – kobietach wyrabiaj¹cych koronki. To szczególna umiejêtnoœæ, wymagaj¹ca wielu talentów – od wielkiej cierpliwoœci po sztukê komponowania i zapamiêtywania wzorów i nastêpnie konsekwentnego ich wdra¿ania w nicienn¹ materiê. Dla obserwatora czynnoœci wykonywane przez koronczarkê zdaj¹ siê nie mieæ sensu – polegaj¹ na przestawianiu „patyczków” (szpulek?) z doczepionymi do nich niæmi i od czasu do czasu mocowania ich przy pomocy grubych szpilek. Ale w rezultacie tej ¿mudnej pracy powstaj¹ prawdziwe arcydzie³a sztuki w³ókienniczej.

Heroina mieszczañskich cnót

Najs³ynniejsz¹ koronczarkê przedstawia oczywiœcie maleñki obraz Johannesa Vermeera zawieszony w Luwrze. Studium ¿ó³ci, koloru nigdzie w innych obrazach tego artysty tak obficie nie stosowanego. Widzimy na nim m³od¹ kobietê pochylon¹ nad sw¹ prac¹. Z drobiazgow¹ wiernoœci¹ artysta odda³ szczegó³y tego zajêcia: poduszeczkê, na której koronka powstaje; owe „patyczki” z niæmi, zwisaj¹ce z boku – parê z nich trzyma w palcach; równie¿

z boku pêczki kolorowych nici – widaæ powstanie w efekcie barwna kompozycja; pude³ko na przybory do szycia.

Nie jestem w stanie nawet nazwaæ wszystkich narzêdzi potrzebnych w tej pracy – zainteresowanym polecam wyjazd do Holandii, gdzie koronczarki przez turystami popisuj¹ siê sw¹ sztuk¹, a gotowe produkty sprzedaj¹ chêtnym na pniu – niestety, za spore pieni¹dze.

Kobieta Vermeera – artysta ten niemal z regu³y przedstawia³ kobiety we wnêtrzach – nosi ¿ó³t¹ bluzkê z obszernymi rêkawami i szeroki, koronkowy (na pewno wykonany przez siebie) ko³nierz. Obojêtne szarawe t³o nie podsuwa dodatkowych informacji o miejscu tej pracy (w domu? na zewn¹trz?) poza malarsk¹ sugesti¹ o œwietle padaj¹cym z prawej strony – na tyle delikatnym, ¿e nie zas³ania jej twarzy, a zarazem rzuca s³aby zaledwie cieñ na oblicze modelki. Jest ona starannie uczesana jak przysta³o na dziewczynê, która nie poka¿e siê nikomu bez uprzedniego przygotowania „na wyjœcie”. Koronczarka Vermeera prezentuje nowy (w stosunku do zachodniego malarstwa owych czasów) typ kobiety: nie jest wspania³¹ królow¹ czy inn¹ wielk¹ pani¹ bogato ubran¹, ani pogañsk¹ bogini¹ o cudnym nagim ciele. Nie osza³amia zewnêtrznym wygl¹dem. Jej piêkno nie polega na dworskich zaletach – splendorze, bogactwie, efektownej goliŸnie. Koronczarka jest mieszczk¹ i uosabia mieszczañski system wartoœci: schludnoœci ubioru sugeruj¹cym wewnêtrzn¹ dyscypli-

nê moraln¹, a przede wszystkim etykê pracy. Poch³oniêta jest ni¹ bez reszty, wykonuje swoje zajêcie starannie, z uwag¹, najlepiej, jak potrafi. Nic jej nie rozprasza. Czynnoœæ domowa jest najwa¿niejszym zajêciem dnia. Nie chodzi o wielkie dokonania, b³yszczenie na dworach wielkich w³adców ani o olœniewanie najwy¿sz¹ œwiêtoœci¹; koronczarka Vermeera jest cichym „œwi¹tkiem” domowym, osob¹, która tak naprawdê, z dnia na dzieñ kszta³tuje oblicze domostwa, utrzymuje je w ³adzie i porz¹dku. Taka osoba, pomno¿ona przez tysi¹ce podobnych, faktycznie zmienia œwiat, w drobnych pracach utrzymuje go w ryzach, niezauwa¿alnie, ma³ymi czynnoœciami poprawia go, ulepsza, przyczynia siê do zwiêkszenia bogactwa spo³eczeñstw. Ta praca utrzymuje œwiat w normalnoœci, któr¹ wyznacza rytm codziennoœci – sprz¹tania, gotowania, czyszczenia, napraw i wytwarzania dóbr dla siebie i innych. I do niej, do owej normalnoœci, zawsze wraca po jakichœ wiêkszych dziejowych zaburzeniach.

Koronczarka jest heroin¹ cnót mieszczañskich nowego rodz¹cego siê œwiata.

Bohaterka nici

Caspar Netscher, holenderski malarz mniej wiêcej wspó³czesny Vermeerowi, namalowa³ swoj¹ wersjê koronczarki. Dwaj artyœci na pewno siê nie znali, tak ¿e raczej nie mo¿e byæ mowy po jakiejœ inspiracji jednego przez drugiego, ale podobieñstwo przes³ania obu obrazów jest zadziwiaj¹ce. Nie powinno jednak specjal-

nie zaskakiwaæ, skoro obaj twórcy wyrastali i pracowali w œwiecie identycznych wartoœci spo³ecznych – pochwa³y schludnoœci i porz¹dku, kultu pracy jako jedynej i prawdziwej drogi do dobrobytu (i religijnego zbawienia), apoteozy oszczêdnoœci i skrzêtnoœci codziennego bytowania mieszczan, ¿yj¹cych jakby w opozycji do rozrzutnych dworów szlacheckich. Koronczarka Netschera, wziêtego malarza swoich czasów, któremu patronowa³ sam król, siedzi obok miot³y, innego wa¿nego narzêdzia zajêæ domowych. Pod³oga jest czysto zamieciona, le¿¹ tylko wyraŸnie celowo zostawione jakieœ dwa kamyki czy muszle i para nieco zu¿ytych butów do prac gospodarskich. Kobieta jest porz¹dnie, by nie powiedzieæ – elegancko ubrana, choæ bez wystawnej okaza³oœci, ani te¿ zbêdnych, kosztownych ozdób. Nie ma mowy o jakichœ roboczych, byle jakich strojach. Ma na g³owie haftowany czepek. Na kolanach trzyma poduszkê koniecznego podk³adu do wyrobu koronki, z boku zwisaj¹ owe „patyczki” z niæmi. Ogl¹damy j¹ z profilu, siedzi bokiem do widza i ty³em do okna, sk¹d pada s³aby cieñ kobiety na go³¹ œcianê, a oœwietla jej pracê. Podobnie jak u Vermeera œwiat³o jest rozproszone, bez ostrego kontrastu, g³êbokich cieni, które by³y ju¿ w modzie w owym czasie w innych krajach. Ten chwyt artystyczny pozwala na zakomunikowanie wa¿nych sensów obrazu: spokoju domowego zacisza, skupienia na wykonywanej pracy, wolnych, gospodarskich zajêciach. ❍

Johannes Vermeer – Koronczarka
Caspar Netscher – Koronczarka

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.