Kurier Plus - e-wydanie 15 listopada 2025

Page 1


➭ CPS piêknieje – str. 3

➭ Hydraulik otrzymuje #2,400,000.00 – str. 5

➭ Bikiniarze i historia polskiego jazzu – str. 5

➭ Wieœci z parafii Franciszki de Chantal – str. 10

POLISH WEEKLY MAGAZINE

NUMER 1626 (1926) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 15 LISTOPADA 2025

Tomasz Bagnowski

W s¹dzie w Waszyngtonie zapad³ werdykt, który z pozoru dotyczy³ drobnego wykroczenia, lecz w rzeczywistoœci jest znacz¹cym elementem w szerszej debacie politycznej.

£awa przysiêg³ych uniewinni³a Seana Dunna, by³ego pracownika Departamentu Sprawiedliwoœci, oskar¿onego o napaœæ na funkcjonariusza federalnego… przy pomocy kanapki z popularnej sieci Subway. Decyzja, og³oszona po kilku godzinach narad, zapad³a w atmosferze rosn¹cego niepokoju spo³ecznego wobec coraz bardziej agresywnej polityki egzekwowania prawa przez administracjê Donalda Trumpa i postrzeganego przez wielu nadmiernego wzrostu znaczenia w³adzy federalnej.

Do incydentu dosz³o w sierpniu 2025 roku, podczas demonstracji w pobli¿u Union Station w Waszyngtonie. Dunn, dziœ znany w internecie jako „Sandwich Man”, mia³ rzuciæ w funkcjonariusza Stra¿y Granicznej zawiniêt¹ w serwetkê kanapk¹ z indykiem, krzycz¹c przy tym „faszyœci!”. Protesty wybuch³y w odpowiedzi na kolejn¹ falê federalnych nalotów zwi¹zanych z kontrol¹ imigracyjn¹ w ramach szerszych cz¹stek imigracyjnych w miastach. Prokuratorzy twierdzili, ¿e kanapka „eksplodowa³a” na kamizelce funkcjonariusza, pozostawiaj¹c „widoczne œlady

musztardy i cebuli”. Obroñcy uznali to za absurd, pokazuj¹c zdjêcia, na których kanapka le¿y nietkniêta na chodniku.

£awa przysiêg³ych najwyraŸniej przychyli³a siê do tej argumentacji. Uniewinniaj¹c Dunna z zarzutu napaœci, wyrazi³a zarazem sceptycyzm wobec sposobu, w jaki rz¹d federalny próbuje karaæ akty sprzeciwu politycznego. Mówimy przecie¿ o kanapce, a nie o broni – podkreœla³ jeden z obroñców. „To by³ protest, nie atak. Rz¹d próbowa³ jednak traktowaæ ten akt jak zamach.”

Sprawa, choæ mo¿e brzmieæ groteskowo, szybko przesta³a byæ tylko anegdot¹. Dla wielu mieszkañców Waszyngtonu sta³a siê symbolem narastaj¹cego konfliktu miêdzy w³adz¹ federaln¹ próbuj¹c¹ demonstrowaæ swoj¹ si³ê, a lokalnymi spo³ecznoœciami coraz bardziej znu¿onymi jej dominacj¹. W internecie Dunn zyska³ status ludowego bohatera, jego podobizna trafi³a na koszulki i memy, a internautów szczególnie rozbawi³y zeznania funkcjonariusza o „eksploduj¹cej” kanapce. Do komisariatu zaczê³y nawet nap³ywaæ anonimowe przesy³ki z saszetkami musztardy.

➭ Zaplanuj swoje finanse na czas gdy... – str. 13

➭ Mleczne kobiety – str. 15

Maraton przez ¿ycie

Urszula Musik, polonijna biegaczka, prezes klubu „Polska Running Team”, bizneswoman i dzia³aczka spo³eczna, od 37 maratonów udowadnia, ¿e determinacja, wiara w siebie i pasja mog¹ zaprowadziæ cz³owieka nawet na koniec œwiata.

Nieca³y rok temu postanowi³a, ¿e w ci¹gu roku jako pierwsza Polka przebiegnie siedem najwa¿niejszych maratonów œwiata, czyli Abbott World Marathon Majors w Tokio, Bostonie, Londynie, Sydney, Berlinie, Chicago i Nowym Jorku oraz weŸmie udzia³ w maratonach na wszystkich kontynentach. I cel ten osi¹gnie w nieca³y rok! – Nowojorskim maratonem 2 listopada zakoñczy³am czêœæ mojego wyzwania – w ci¹gu ostatnich 9 miesiêcy przebieg³am Seven Majors – mówi „Kurierowi Plus” Ula. – Przede mn¹ jeszcze bieg w Afryce, Ameryce Po³udniowej i ukoronowanie tych wysi³ków – lodowy maraton na Antarktydzie. Biegaczka opowiedzia³a nam czym jest dla niej bieganie, co robi oprócz tego i jak siê przygotowuje do biegu przez skut¹ lodem krainê.

Swoim stylem ¿ycia i stawianymi sobie wyzwaniami jesteœ inspiracj¹ dla wielu osób. Co sprawia, ¿e roœnie popularnoœæ biegania?

Bieganie zrobi³o siê popularne, szczególnie po pandemii. Wzros³a liczba osób, które zaczê³y biegaæ i to widaæ go³ym okiem – szczególnie tutaj, w Nowym Jorku. Od 2021 roku obserwujemy wyraŸny wzrost liczby uczestników biegów, i choæ globalnie to wci¹¿ tylko oko³o jeden procent populacji, to zainteresowanie jest coraz wiêksze. Widzê to tak¿e w naszym klubie. Przyby³o nam nowych cz³onków – zarówno p³ac¹cych sk³adkê roczn¹, jak i sympatyków, którzy biegaj¹ w naszych koszulkach na ca³ym œwiecie. Do³¹czaj¹ do nas nie tylko osoby z Nowego Jorku, New Jersey czy Pensylwanii, ale te¿ z Wielkiej Brytanii, Norwegii i Polski. Kiedy obejmowa³am funkcjê prezesa, klub liczy³ oko³o 7080 osób. Dziœ mamy 150 cz³onków i wci¹¿ do³¹czaj¹ nowi, którzy dowiaduj¹ siê o naszej dzia³alnoœci m.in. dziêki relacjom w mediach spo³ecznoœciowych.

Co jest takiego fascynuj¹cego w tej dyscyplinie i czym jest dla Ciebie?

PE£NE WYDANIE KURIERA W INTERNECIE:
W 107 rocznicê polskiej niepodleg³oœci Empire State Building zap³on¹³ na bia³o-czerwono
Urszula Musik – Bieganie jest jak medytacja oczyszczaj¹ca g³owê i cia³o z negatywnych myœli i energii.
Iwona Hejmej

Lista sprzedawców:

Dru¿yna Harcerek: Gorski Las – Ma³gosia Olszewska-Fernezy, Monika Matuszek, Ewa Jaczyñski, Ewa Œledziewska “Polish Connection", Klub Seniora,Krakus", Angelica Margol, Barbara Margol, Jozef Huzij, Janusz Szlechta, Klub Seniora JPII, Anna Czaban, Adriana Bielakiewicz, Anna Jagla, Luiza Raab, Henryka Szczepaniak, Beata Kossowska, Jolanta Kwiatkowska

Bakteria, która ¿yje w kwasie

Czy mo¿na prze¿yæ w kwasie o pH 1, który potrafi rozpuœciæ gwóŸdŸ?

Mo¿na – jeœli ma siê naturê wojownika i zuchwa³oœæ bakterii Helicobacter pylori. Ta mikroskopijna istota zamieszkuje ludzkie ¿o³¹dki, prowadz¹c cich¹ wojnê, o której czêsto nie mamy pojêcia. Czasem jest spokojna, czasem buntuje siê – wtedy pojawiaj¹ siê bóle, pieczenie, refluks, a u niektórych wrzo dy lub stany zapalne.

W latach 80. XX w. australijscy lekarze – Barry Marshall i Robin Warren –li w biopsjach ¿o³¹dków pacjentów spiralne bakterie. Ich odkrycie wywo³a³o sensacjê, bo przecie¿ w takim kwasie nie mog³o istnieæ ¿adne ¿ycie! Gdy nikt im nie wierzy³, Marshall wypi³ hodowlê bakterii, by udowodniæ prawdê. Po kilku dniach rozwinê³o siê u niego zapalenie ¿o ³¹dka, a biopsja potwierdzi³a obecnoœæ H. pylori. Wyleczy³ siê antybiotykiem i bizmutem, a historia medycyny zmieni³a kierunek. W 2005 r. obaj ba-

dacze otrzymali Nagrodê Nobla – za odkrycie, ¿e przyczyn¹ wielu chorób ¿o³¹dka jest bakteria, która potrafi prze¿yæ tam, gdzie wydawa³o siê to niemo¿liwe. Dziœ wiemy, ¿e Helicobacter pylori to mistrz przetrwania. Wytwarza enzym – ureazê – dziêki któremu tworzy wokó³ siebie „bañkê ochronn¹” o wy¿szym pH. ten sposób potrafi ¿yæ latami. Szacuje siê, ¿e zaka¿ona jest jedna trzecia populacji œwiata. Wiêkszoœæ osób nie ma objawów, lecz u co pi¹tej infekcja prowadzi do problemów: wrzodów, refluksu czy zanikowego zapalenia b³ony œluzowej. Klasyczna terapia: dwa antybiotyki i inhibitor pompy protonowej – jest skuteczna, ale agresywna. Niszczy bakterie, lecz przy okazji wyniszcza po¿yteczn¹ florê jelitow¹. Po takim leczeniu wielu pacjentów cierpi na biegunki, wzdêcia i os³abienie, a objawy wracaj¹. Medycyna szuka wiêc rozwi¹zañ delikatniejszych – takich, które nie prowadz¹ wojny z organizmem, lecz pomagaj¹ mu odzyskaæ równowagê.

I tu pojawia siê Pyloricil, bohater nowoczesnej profilaktyki od firmy Ortho Molecular. To suplement, który ³¹czy wiedzê naukow¹ z si³¹ natury. Zawarty w nim cynk karnozynowy wspomaga regeneracjê b³ony œluzowej i zmniejsza stan zapalny, masticha – ¿ywica z greckiego drzewa pistacjowego – dzia³a przeciwbakteryjnie wobec H. pylori, berberyna ³agodzi skurcze i wspiera mikrobiom jelitowy, a cytrynian bizmutu tworzy delikatn¹ warstwê ochronn¹ w ¿o³¹dku. Ta formu³a nie niszczy, lecz przywraca naturaln¹ równowagê. Badania kliniczne potwierdzaj¹ skutecznoœæ takich sk³adników tak¿e u osób z nieswoistymi bólami ¿o³¹dka, u których gastroskopia nie wykazuje zmian. Pacjenci z tzw. dyspepsj¹ funkcjonaln¹ odczuwaj¹ poprawê ju¿ po kilku tygodniach stosowania – mniej bólu, mniejsze uczucie pe³noœci, ³agodniejsze trawienie. Pyloricil leczy poprzez wzmacnianie bariery ochronnej i ³agodzenie stanu zapalnego. Daje ¿o³¹dkowi spokój, na który dawno zas³u¿y³. Kiedyœ mówiono: „Nie denerwuj siê, bo dostaniesz wrzodów.” Dziœ wiemy, ¿e to nie nerwy, lecz mikroskopijny lokator potrafi uprzykrzyæ ¿ycie. Historia Helicobacter pylori i powstania Pyloricilu przypomina, ¿e prawdziwa m¹droœæ nie polega na zrozumieniu. Tak jak Sokrates uczy³, ¿e œwiadomoœæ niewiedzy jest pocz¹tkiem poznania, tak wspó³czesna profilaktyka uczy, ¿e nie wszystko trzeba t³umiæ – czasem wystarczy pomóc naturze. Pyloricil to w³aœnie taki sojusznik: subtelny i skuteczny. Dzia³a tam, gdzie równowaga zosta³a zachwiana, i pomaga j¹ przywróciæ, zanim pojawi siê choroba. W œwiecie, który lubi przesadzaæ z lekami, przypomina, ¿e mo¿na leczyæ m¹drzej – z pokor¹ wobec natury, cierpliwoœci¹ i rozumem. Bo wiedzieæ, ¿e nic siê nie wie, to dopiero pocz¹tek.

Wiedza, ¿e bakteria potrafi prze¿yæ w kwasie o pH 1, to lekcja pokory wobec ¿ycia… i powód, by o swoje zdrowie dbaæ z m¹droœci¹ i zaufaniem do nauki.

CPS piêknieje

Centrum Polsko-S³owiañskie zakoñczy³o jesieni¹ tego roku najwiêkszy w ostatnich latach projekt remontowy – wymianê dachu w budynku przy 176 Java Street.

Prace rozpoczê³y siê pod koniec lutego br. i trwa³y oko³o siedmiu miesiêcy. Realizacjê powierzono firmie VDK Restoration Inc., której oferta, wybrana w otwartym przetargu, okaza³a siê najbardziej konkurencyjna i rzetelnie przygotowana. Oprócz wymiany dachu projekt obejmowa³ tak¿e odnowienie popêkanego gzymsu, którego postêpuj¹ca degradacja mog³a zagra¿aæ bezpieczeñstwu. Zgodnie z wytycznymi w³adz federalnych i miejskich, w tym New York State Historic Preservation Office, gzyms zosta³ odbudowany z zachowaniem oryginalnego wygl¹du, w pe³nym poszanowaniu stylu budynku wzniesionego w 1926 roku. Kolor nowych cegie³ oraz zaprawy zosta³ starannie dopasowany do orygina³u.

Ca³oœci¹ prac kierowa³ znany i ceniony w polonijnym œrodowisku architekt Wojciech Oktawiec – w³aœciciel PATH Architecture PC i wyk³adowca architektury na New York Institute of Technology. Nieocenione wsparcie zapewni³a Komisja Budowlana CPS w sk³adzie: Pawe³ Pachacz, Zbigniew Solarz, Artur Dybanowski, Monika Bolkun, ks. Grzegorz Markulak, Agnieszka Granatowska oraz Romuald Magda.

redaktor naczelna

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Projekt wymiany dachu i gzymsu zosta³ sfinansowany z grantu federalnego przyznanego przez Department of Housing and Urban Development w ramach programu FY23 Community Project Funding oraz czêœciowo z grantu Dormitory Authority of the State of New York. Pierwszy z nich uda³o siê pozyskaæ dziêki wsparciu senatora Charlesa Schumera oraz ówczesnej kongresmenki Carolyn Maloney, drugi zaœ – dziêki pomocy Assembly Member Emily Gallagher, reprezentuj¹cej 50. dystrykt, w którym mieœci siê Centrum.

Aby sprostaæ wszystkim wymogom formalnym, CPS zatrudni³o firmê Grant Works, specjalizuj¹c¹ siê w administracji grantów federalnych i stanowych. – Chcieliœmy mieæ pewnoœæ, ¿e dzia³amy zgodnie z obowi¹zuj¹cymi przepisami – mówi Agnieszka Granatowska, dyrektor wykonawcza CPS. Wsparcie tej firmy by³o niezbêdne, bo korzystanie ze œrodków publicznych obwarowane jest wieloma przepisami i procedurami. Grant Works pomóg³ nam miêdzy innymi w przeprowadzeniu profesjonalnego przetargu oraz rozliczeniach z rz¹dem federalnym.

Wymiana dachu by³a koniecznoœci¹ –stary przecieka³ w wielu miejscach, a wilgoæ niszczy³a sufity i œciany na drugim piêtrze budynku.

Budynek przy 176 Java Street to wa¿ne miejsce dla polskiej spo³ecznoœci i cz³onków CPS, bo w³aœnie tutaj funkcjonuj¹

sta³a wspó³praca

Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska

nasze kluczowe programy: Centrum Seniora Krakus, Program Us³ug Socjalnych, Program Pomocy Prawnej i Imigracyjnej, Little Picasso oraz ESL. Po wymianie dachu Centrum przygotowuje siê teraz do kolejnego etapu – remontu drugiego piêtra. Obejmie on te¿ m.in. instalacjê systemu alarmowego i HVAC. Projekt zostanie sfinansowany w du¿ej mierze z funduszy agencji Dormitory Authority of New York przyznanych naszej organizacji dziêki wsparciu Assembly Member Emily Gallagher i stanowej.

Po zakoñczeniu remontu CPS bêdzie mog³o wykorzystaæ drugie piêtro na potrzeby naszej spo³ecznoœci, by stworzyæ tam np. program przedszkolny dla dzieci z Pó³nocnego Brooklynu lub przeznaczyæ tê przestrzeñ na inne zajêcia odpowiadaj¹ce potrzebom naszych cz³onków – mówi dyrektor Agnieszka Granatowska. Wymiana dachu i remont drugiego piêtra to najwiêksze prace budowlane w CPS od wielu lat. Dziêki nim wierzymy, ¿e Centrum bêdzie mog³o pe³niæ swoj¹ misjê i wspieraæ polsk¹ spo³ecznoœæ przez kolejne dekady.

Sztuka pod choinkê

12 grudnia (pi¹tek) o godz. 18:00 zapraszamy na tradycyjne, œwi¹teczne wydarzenie Kuriera Plus – Sztuka pod choinkê. Bêdziemy promowaæ polonijnych artystów i ich dzie³a, a goœci wieczoru zachêcaæ do zakupów, bo obrazy, rysunki, rzeŸby mog¹ okazaæ siê atrakcyjnym prezentem pod choinkê.

Nasz adres:

176 Java Street, Greenpoint 1 piêtro, pokój nr 8

Budynek Centrum Polsko S³owiañskiego

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy

John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc.

Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6

Tel: (718) 389-3018

E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com

Droga do wiecznoœci

Gdy niektórzy mówili o œwi¹tyni, ¿e jest przyozdobiona piêknymi kamieniami i darami, powiedzia³: „Przyjdzie czas kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamieñ na kamieniu, który by nie by³ zwalony”. Zapytali Go: „Nauczycielu, kiedy to nast¹pi? I jaki bêdzie znak, gdy siê dziaæ zacznie?” Jezus odpowiedzia³: „Strze¿cie siê, ¿eby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i bêd¹ mówiæ: „To Ja jestem” oraz ‘Nadszed³ czas”. Nie pod¹¿ajcie za nimi! I nie trwó¿cie siê, gdy pos³yszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi siê staæ, ale nie zaraz nast¹pi koniec. (£k 21, 5-9)

W pierwszym czytaniu z Ksiêgi proroka Malachiasza napisano: „Oto nadchodzi dzieñ pal¹cy jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy czyni¹cy nieprawoœæ bêd¹ s³om¹, wiêc spali ich ten nadchodz¹cy dzieñ, mówi Pan Zastêpów, tak ¿e nie pozostawi po nich ani korzenia, ani ga³¹zki. A dla was, czcz¹cych moje imiê, wzejdzie s³oñce sprawiedliwoœci i uzdrowienie w jego skrzyd³ach”. Wobec z³a i nieprawoœci dzisiejszego œwiata nieraz pragniemy, aby ten dzieñ przyszed³ jak najszybciej zrobi³ porz¹dek z tym zdeprawowanym œwiatem. Nasza ¿arliwoœæ w wo³aniu o rych³e przyjœcie tego dnia s³abnie, gdy uœwiadomimy sobie, ¿e ten dzieñ bêdzie koñcem œwiata i dniem s¹du ostatecznego. O tym mówi dzisiejsza Ewangelia: „I nie trwó¿cie siê, gdy pos³yszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw ‘musi siê staæ”, ale nie zaraz nast¹pi koniec”. Jezus wypowiedzia³ te s³owa w kontekœcie zapowiedzi zniszczenia œwi¹tyni Jerozolimskiej, która dla ka¿dego Izraelity by³a najcenniejsz¹ rzecz¹. Budowano j¹ przez piêædziesi¹t lat. By³a to najpiêkniejsza œwi¹tynia w tamtych czasach, pe³na artystycznego bogactwa i majestatu. Kiedy Jezus przepowiedzia³ jej zniszczenie, zapytali Go: „Nauczycielu, kiedy to siê stanie? I jaki bêdzie znak, gdy to wszystko siê wydarzy?”. Œwi¹tynia by³a zwi¹zana z obecnoœci¹ Boga, stanowi³a centrum ¿ycia Izraelitów. ZapowiedŸ jej zniszczenia brzmia³a jak zapowiedŸ koñca œwiata. Ta przepowiednia sprawdzi³a siê po czterdziestu latach. Œwi¹tynia zosta³a zniszczona w roku 70 przez wojska rzymskie, które zdoby³y Jerozolimê. Œwi¹tynia Jerozolimska zosta³a zniszczona, pozosta³ po niej tylko fragment murów, znanych dzisiaj jako Œciana P³aczu. Dla wielu Izraelitów zniszczenie œwi¹tyni by³o równoznaczne z koñcem œwiata.

rych mówi, a które bêd¹ poprzedzaæ koniec œwiata i s¹d ostateczny: „I nie trwó¿cie siê, gdy pos³yszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi siê staæ, ale nie zaraz nast¹pi koniec”. Czêsto s³yszymy o wojnach i ich okrucieñstwach. I widzimy jak z ka¿d¹ wojn¹ cz³owiek w swej nieprawoœci doskonali mo¿liwoœci zabijania i niszczenia. Dziœ wystarczy, aby jeden z przywódców œwiatowych przekroczy³ demoniczn¹ granicê z³a i uruchomi³ arsena³ atomowy i mamy gotow¹ apokalipsê i s¹d ostateczny. A póki co, jesteœmy œwiadkami okrucieñstw wojny w Ukrainie, na Bliskim Wschodzie i w wielu innych miejscach. Mimo licznych apeli o pokój koniec tych wojen wydaje siê ma³o prawdopodobny.

Pisarka Danya Issawi w magazynie The Cut opisuje historiê piêciu m³odych, palestyñskich kobiet, które uciek³y przed barbarzyñsk¹ wojn¹ w Strefie Gazy. Zostawi³y domy, w których dorasta³y, szko³y do których uczêszcza³y, miejsca w których spotyka³y siê z przyjació³mi. Wszystko to leg³o w gruzach. Pozosta³y im tylko wspomnienia i pami¹tki. Ka¿da z tych kobiet zabra³a z rodzinnego domu w Gazie jakiœ przedmiot, który przypomina³ ¿ycie w czasie pokoju. Tymi „pami¹tkami” podzieli³y siê ze wspomnian¹ pisark¹.

Jedna z kobiet, która zosta³a ewakuowana z ma³¹ córeczk¹, mia³a przy sobie pendrive ze zdjêciami œlubnymi i bransoletkê córki ze szpitala. Jej m¹¿ pozosta³ w Gazie. Od czasu do czasu rozmawia z nim przez Internet. Nadzieja na zwyciêstwo powoli umiera. Szpitalna bransoletka córki, to jedyna rzecz, jak¹ zachowa³a – ca³a reszta zosta³a zniszczona podczas bombardowañ w Gazie. „Chcia³am mieæ coœ, co mog³abym daæ córce, kiedy bêdzie starsza” – mówi.

nego dnia znów bêd¹ razem. Dla innej m³odej kobiety najcenniejszym skarbem jest zdjêcie siostry i siostrzenic. Dziewczynki w wieku czterech lat i szesnastu miesiêcy, wraz z matk¹ zginê³y, gdy ich dom zosta³ zniszczony w ataku rakietowym. Zdjêcie to wszystko, co po nich ma. Przypomina jej czas gdy by³a razem z nimi. Jest œwiadectwem brutalnie przerwanego dzieciñstwa. Wœród przedmiotów, które zachowa³a czwarta kobieta, znajduj¹ siê kawa³ki kamienia z jej domu w Gazie. Teraz w obozie dla uchodŸców w Egipcie przechowuje te kamienie jak relikwie, które przypominaj¹ jej jak kruche jest ¿ycie, jak szybko mo¿e siê zmieniæ. Uda³o siê jej równie¿ zabraæ ze sob¹ ko³drê uszyt¹ przez jej wiecznie optymistyczn¹ matkê, która zawsze wierzy³a, ¿e nadejd¹ lepsze dni. Pi¹ta kobieta zabra³a ze sob¹ kefijê, tradycyjne arabskie nakrycie g³owy chroni¹ce przed s³oñcem i piaskiem. Po stracie rodziny i domu kefija jest symbolem utraconej rodziny oraz dumy i to¿samoœci.

ale tak¿e rodz¹ nadziejê, ¿e mo¿na odbudowaæ piêkno ¿ycia.

W Ewangelii na dzisiejsz¹ niedzielê Jezus ostrzega przed pok³adaniem nadmiernej nadziei w przemijaj¹cych wartoœciach. Jednak pomimo wojen, trzêsieñ ziemi, kataklizmów, które burz¹ nasze ma³e, szczêœliwe œwiaty, mamy „pami¹tki” jak kobiety z Gazy, które przypominaj¹ piêkne chwile ¿ycia i daj¹ nadziejê odnalezienia go ponownie. Przypominaj¹ nam o tym s³owa Mszy œw. „To czyñcie na moj¹ pami¹tkê”. T¹ „Pami¹tk¹” jest sam Jezus Chrystus. To dziêki niemu mo¿emy odbudowaæ ¿ycie oparte na mi³oœci, która nie zawodzi, wspó³czuciu, które nie s³abnie, przebaczeniu, które jest zawsze gotowe do wyci¹gniêcia rêki do zgody. A to sprawi, ¿e nie bêdzie nas przera¿aæ œwiadomoœæ, ¿e pewnego dnia wszystko przeminie. Pozostanie bo¿a droga do trwa³ego pokoju i radoœci w naszej podró¿y z tego œwiata do wiecznoœci. ❍ Na drogach Prawdy Bo¿ej

Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper.pl i nytravelclub.pl

Katolicki Klub Dyskusyjny

Zapraszamy w niedzielê 23 listopada na wystawê planszow¹ o historii Sokolstwa Polskiego w Ameryce oraz spotkanie z Dariuszem Olszewskim, bohaterem ksi¹¿ki wydanej przez IPN pt. „Errata »Majora«. Wywiad rzeka z Dariuszem Olszewskim – oficerem kadrowym Solidarnoœci Walcz¹cej.”

Jednak nie nast¹pi³ koniec œwiata, który zapowiada³ Jezus. Tragedia z roku 70 wpisuje siê w ci¹g wojen i przewrotów, o któ-

Druga kobieta zabra³a ze sob¹ z³oty pierœcionek, który dosta³a od matki po ukoñczeniu studiów. Teraz jest w Kairze, a matka pozostaje w Gazie. Pierœcionek jest symbolem wspomnieñ o matce i nadziei, ¿e pew-

Podobnie jak wiele osób w Gazie, te kobiety uœwiadomi³y sobie jak szybko nasze ¿ycie mo¿e lec w gruzach. Zaœ „relikwie”, które uda³o siê im ze sob¹ zabraæ przypominaj¹ im nie tylko zniszczenia,

Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: 212 475 4565

„Hydraulik otrzymuje

$2,400,000.00”

Pracownicy budowlani czêsto doznaj¹ wypadków podczas pracy na wysokoœci, zw³aszcza gdy wykonuj¹ j¹ stoj¹c na drabinie. Zazwyczaj przyczyn¹ nie jest wadliwa drabina –w wiêkszoœci przypadków do wypadku dochodzi ze wzglêdu na to, ¿e drabina nie zosta³a odpowiednio zabezpieczona lub przywi¹zana. Podobnie by³o w sprawie piêædziesiêcioletniego hydraulika, który dozna³ wypadku podczas instalacji rynien na dachu. Mê¿czyzna mocowa³ rury przy suficie, stoj¹c na drabinie, któr¹ rozstawi³ na nierównym pod³o¿u. Drabina nie by³a do niczego przywi¹zana. W momencie gdy drabina zachwia³a siê, pracownik straci³ równowagê i spad³ wraz z ni¹ na ziemiê z wysokoœci dziesiêciu stóp. Poszkodowany zosta³ przewieziony do szpitala, gdzie zrobiono testy diagnostyczne. Okaza³o siê, ¿e pracownik dozna³ pêkniêcia koœci piêtowej, która wymaga³a operacji. W³o¿ono mu œruby i metalow¹ p³ytkê. Co wiêcej, poszkodowany naderwa³ tak¿e wiêzad³a w kostce, co z kolei wymaga³o artroskopijnego usuniêcia niesprawnych œciêgien.

Poszkodowany przez d³ugi okres czasu nie móg³ powróciæ do pracy, w zwi¹zku z czym pozwa³ w³aœciciela budynku i generalnego wykonawcê o odszkodowania za doznane obra¿enia cia³a i straty ekonomiczne, twierdz¹c, ¿e pozwani nie zapew-

nili odpowiednich œrodków bezpieczeñstwa, takich jak rusztowanie, podnoœnik no¿ycowy czy te¿ uprz¹¿. Wskaza³, ¿e drabina nie by³a odpowiednio zabezpieczona. Kluczow¹ kwesti¹ w tej sprawie by³a w³aœciwa kwalifikacja odpowiedzialnoœci za naruszenie przepisów Prawa Pracy. Mianowicie, ustalenie, ¿e zastosowanie znajdowa³ artyku³ 240 (1) Prawa Pracy, z pewnoœci¹ najbardziej korzystny przepis Prawa Pracy dla poszkodowanego. Przewiduje on bowiem mo¿liwie najszersz¹ formê odpowiedzialnoœci pozwanych, tzw. odpowiedzialnoœæ absolutn¹. W przypadku udowodnienia, ¿e dany wypadek jest chroniony w³aœnie przez ten przepis, wspó³wina poszkodowanego nie ma znaczenia, w zwi¹zku z czym generalny wykonawca i w³aœciciel nieruchomoœci nie mog¹ broniæ siê, ¿e poszkodowany przyczyni³ siê do wypadku. Przyk³adowo, nieistotne jest, ¿e pracownik nie zablokowa³ kó³ek mobilnego rusztowania. Podobnie, nie ma znaczenia fakt, ¿e poszkodowany by³ pod wp³ywem alkoholu. Nale¿y jednak mieæ na uwadze to, ¿e przepis nie chroni przypadków kiedy dzia³anie pracownika by³o wy³¹czn¹ przyczyn¹ wypadku lub gdy poszkodowany zosta³ uznany za tzw. „niepos³usznego pracownika, który, przyk³adowo, u¿y³ wadliwej drabiny pomimo zakazu kierownika, podczas

gdy móg³ skorzystaæ z bezpiecznej drabiny dostêpnej na terenie budowy. Przepis znajdzie jednak zastosowanie, nawet je¿eli pracownik w dziewiêædziesiêciu dziewiêciu procentach przyczyni³ siê do zdarzenia. Artyku³ chroni wypadki zwi¹zane z pracami na wysokoœci. Przepis przewiduje jednak pewne ograniczenia co do kategorii prac. Do tych najwa¿niejszych chronionych nale¿y zaliczyæ prace budowlane, rozbiórkowe, czy te¿ naprawcze. W tej sprawie poszkodowany zdo³a³ wykazaæ, ¿e praca, któr¹ wykonywa³ by³a chroniona przez artyku³ 240 (1) oraz, ¿e brak w³aœciwych œrodków bezpieczeñstwa by³ bezpoœredni¹ przyczyn¹ jego wypadku. Sam fakt, ¿e pracownik postawi³ drabinê na nierównym pod³o¿u nie wystarczy³, aby uznaæ dzia³anie pracownika za wy³¹czn¹ przyczynê wypadku. Poszkodowany z³o¿y³ wniosek o automatyczne orzeczenie odpowiedzialnoœci pozwanych, który zyska³ aprobatê sêdziego. Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e by³ to czynnik, który znacznie u³atwi³ dalsze dochodzenie odszkodowania, poniewa¿ kwestia odpowiedzialnoœci zosta³a rozstrzygniêta jeszcze w fazie rozpoznawczej postêpowania i nie by³o potrzeby udowodniania jej w ewentualnym procesie z udzia³em ³awników. Prawnicy ubezpieczalni zaproponowali mediacjê w kwestii ustalenia wysokoœci

Bikiniarze i historia polskiego jazzu

Bikiniarze to grupa m³odych ludzi tworz¹ca ruch, znany jako subkultura w powojennej Polsce w latach 1948 i 1956, czyli do zakoñczenia stalinowskiego terroru.

W momencie, kiedy polskie spo³eczeñstwo zrozumia³o, ¿e po wojnie nie zosta³o wyzwolone, lecz dosta³o siê do kolejnej niewoli, niewoli sowieckiego, stalinowsko marksistowskiego zamordyzmu, grupa m³odych ludzi za wszelk¹ cenê chcia³a staæ siê czêœci¹ wolnego, zachodniego œwiata. Synonimem takiej wolnoœci by³y Stany Zjednoczone, ale ¿elazna kurtyna nie tylko blokowa³a przep³yw ludzi i dóbr, ale g³ównie przep³yw informacji. Skromne wiadomoœci z zachodu rozpala³y wyobraŸniê m³odych ludzi, którzy zaczêli przejmowaæ zachodni sposób ubierania, zachowania oraz s³uchaæ wrogiego ideologicznie jazzu.

W 1946 r. USA dokona³o dwóch pierwszych nuklearnych testów w Atolu Bikini, które kontynuowano do roku 1956. Zainspirowani tym niebywa³ym wydarzeniem i demonstracj¹ si³y, m³odzi ludzie zaczêli nosiæ krawaty z wizerunkiem palm, grzybów tworzonych przez nuklearne eksplozje oraz egzotycznych dziewcz¹t, a wszystko to czerpa³o genezê z Atolu Bikini. Tych

m³odych gniewnych obdarzono mianem Bikiniarzy. Tu nazwaliœmy ich, t³umacz¹c na jêzyk angielski Bikini Boys, ale nie jest to okreœlenie do koñca w³aœciwe, poniewa¿ poœród nich by³y równie¿ dziewczyny, czyli Bikiniary.

Koncert jazzowy, o którym mowa, zainicjowany przez Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku i wykonany w Stavros Niarchos Foundation Library na Manhattanie wi¹za³ siê z realiami powojennego jazzu w Polsce, nieroz³¹cznie zwi¹zanymi ze wspomnianym ruchem Bikiniarzy. Zespó³ WM Project w sk³adzie: Krzysztof Medyna, Andrzej Winnicki, Jeff Dingler i Michael Winnicki zrêcznie nawigowa³ przez powojenn¹ historie jazzu w Polsce, ³¹cz¹c j¹ z jazzem amerykañskim – Ÿród³em tej muzyki. S³uchacze w wype³nionej po brzegi sali biblioteki mieli okazjê us³yszeæ kilka standardów jazzowych, takich jak On Green Dolphin Street Bronis³awa Kapera, Take the „A” Train Billy Strayhorn’a, A Night In Tunisia Dizzy Gillespie’go, oraz kompozycje Krzysztofa Komedy z filmu „Nó¿ w Wodzie” zatytu³owan¹ Crazy Girl, poprzedzon¹ melodi¹ s³ynnej ko³ysanki z filmu Polañskiego „Rosemary’s Baby”.

Koncert zamyka³a kompozycja Andrzeja Winnickiego And We Call It Jazz,

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

utrzymanej w rytmie tañca calypso, rodem z wysp Trinidad & Tobago. Chcia³abym jeszcze wróciæ krótko do historii Bikiniarzy i do powsta³ego w tym œrodowisku pierwszego powojennego zespo³u Melomani.

W 1949 r. w £odzi powsta³ klub YMCA, choæ z punktu widzenia ówczesnej ideologii trudno sobie wyt³umaczyæ jak na to pozwolono. W pomieszczeniu z kominkiem grupa m³odych ludzi ustawi³a na nim gramofon i odtwarza³a bakelitowe p³yty z zachodni¹ muzyk¹. Ta w³aœnie grupa mi³oœników muzyki przyjê³a nazwê Melomani. Wkrótce zaczêli do nich do³¹czaæ muzycy, którzy „nielegalnie” grali zabroniony przez w³adze jazz i niejako mechanicznie przejêli nazwê Melomani. Bardzo wa¿n¹ rolê w ¿yciu tych muzyków odegra³ fakt otwarcia w £ódzkiej Szko³y Filmowej. Studenci tej szko³y jako jedyni, poza wysoko postawionymi funkcjonariuszami partii, mieli okazje ogl¹daæ amerykañskie i zachodnie filmy. Korzyœci p³yn¹ce z tego faktu by³y dwojakie. Po pierwsze m³odzi ludzie mogli na w³asne oczy ogl¹daæ ¿ycie na Zachodzie, a po drugie s³uchaæ amerykañskiej muzyki, która by³a oficjalnie w Polsce zabroniona. Kilku muzyków z zespo³u Melomani ukoñczy³o ³ódzk¹ Filmówkê. Jeden z nich zosta³ póŸniej zna-

odszkodowania. Poszkodowany wskaza³, ¿e oprócz urazu nogi, dozna³ tak¿e przepukliny w krêgos³upie dolnym i szyjnym. Musia³ przejœæ dysektomiê krêgos³upa dolnego i d³ugotrwa³¹ rehabilitacjê szyi. Ponadto, zgodnie z zaleceniami lekarza, podda³ siê artroskopii ramienia. Przyzna³, ¿e wznowi³ zatrudnienie, ale o wiele mniej p³atnej ni¿ praca hydraulika. Firma ubezpieczeniowa nie by³a sk³onna do wyp³aty rozs¹dnej kwoty. Dopiero trzecia mediacja przynios³a odpowiednie rezultaty. Poszkodowany zgodzi³ siê przyj¹æ odszkodowanie w wysokoœci $2,400.000 i sprawa zakoñczy³a siê ugod¹. ❍

nym operatorem filmowym, a mowa tu o Witoldzie Sobociñskim.

Nale¿y dodaæ, ¿e w tamtym okresie w USA muzyka filmowa oraz muzyka z teatrów Broadwayu by³a podstaw¹ repertuaru wszystkich ówczesnych zespo³ów jazzowych. Tak zwane standardy jazzowe, czyli zbiór utworów znanych dzisiaj jako Great American Songbook, to podstawa grania jazzu do dziœ.

Czwartkowemu koncertowi splendoru dodawa³a obecnoœæ pracowników Konsulatu Generalnego z konsulem generalnym, Mateuszem Sakowiczem, który oficjalnie otworzy³ spotkanie.

Ca³oœæ wydarzenia dokumentowa³ doskona³y polsko-amerykañski fotografik Wojtek Kubik, który swoj¹ obecnoœci¹ podkreœli³ wagê tego wydarzenia na gruncie amerykañskim.

Czekamy na dalsze koncerty i podobne inicjatywy muzyczne.

WM Project podczas koncertu. Fot. Wojtek Kubik

Polskie wczoraj i dziœ

Œwiat³o, oszczêdzaj nas...

W grudniu 1953 r. zg³osi³ siê do placówki amerykañskiej w Berlinie Zachodnim wysoki funkcjonariusz organów bezpieczeñstwa PRL z proœb¹ o azyl polityczny. Funkcjonariuszem tym by³ pu³kownik Ministerstwa Bezpieczeñstwa Publicznego Józef Œwiat³o.

Œwiat³o urodzi³ siê w 1915 r. w ubogiej rodzinie ¿ydowskiej, w miasteczku Medyñ, w rosyjskim obwodzie Ka³ugi. Wkrótce po jego narodzeniu rodzina przenios³a siê do Krakowa, gdzie przysz³y oficer MBP ukoñczy³ szko³ê podstawow¹. Nastêpnie przez szereg lat pracowa³ jako szewc.

W 1933 r. Œwiat³o wstêpuje do komunistycznej organizacji m³odzie¿owej. Za udzia³ w strajkach jest kilkakrotnie aresztowany. Powo³any do wojska w 1939 r. bierze udzia³ w kampanii wrzeœniowej. Pod koniec miesi¹ca znalaz³ siê na terenach zajêtych przez Armiê Czerwon¹, gdzie zostaje aresztowany i wywieziony w g³¹b Rosji. Nie przyznaje siê do swej komunistycznej przesz³oœci w obawie o w³asne bezpieczeñstwo. Komunistyczna Partia Polski zosta³a na polecenie Stalina rozwi¹zana w 1938 r., a wielu jej dzia³aczy stracono.

Po ataku Niemiec na ZSRR Œwiat³o zostaje zwolniony lecz nie decyduje siê na wst¹pienie do armii Andersa. W 1943 r. zg³asza siê do formowanej przez polskich komunistów Dywizji im. Tadeusza Koœciuszki i zostaje oficerem politycznym. Po zakoñczeniu wojny zostaje skierowany do pracy w organach bezpieczeñstwa (UB) i zajmuje siê zwalczaniem podziemia niepodleg³oœciowego. Bierze równie¿ udzia³ w fa³szowaniu wyników tzw. Referendum Ludowego w 1946 r. oraz wyborów do sejmu rok póŸniej. Szybko awansuje w s³u¿bie organów bezpieki iw roku 1949 zostaje pu³kownikiem. Jest uwa¿any za jednego najwy¿szych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeñstwa. O jego pozycji œwiadczy fakt, ¿e mia³ bezpoœredni dostêp do szefa sowieckiej bezpieki wicepremiera £awrentija Berii. W 1951 r. Œwiat³o osobiœcie aresztuje W³adys³awa Gomu³kê i jego ¿onê Zofiê.

W grudniu 1953 r. podczas s³u¿bowego pobytu w Berlinie Wschodnim Œwiat³o przeje¿d¿a do zachodniej czêœci miasta i zg³asza siê do amerykañskich w³adz z proœb¹ o azyl polityczny. W owym czasie ka¿dy móg³ bez problemu dostaæ siê do Berlina Zachodniego. Najprostsz¹ metod¹ by³a przeja¿d¿ka metrem ze wschodniej do zachodniej czêœci miasta, któr¹ w³aœnie wybra³ Œwiat³o.

Ucieczka wysokiego funkcjonarusza organów bezpieczeñstwa kraju bloku sowieckiego by³a sensacj¹. Pod koniec grudnia Œwiat³o przybywa do Waszyngtonu gdzie przez szereg nastêpnych miesiêcy sk³ada zeznanie o dzia³aniach aparatu w³adzy w krajach komunistycznych.

W roku 1954 Rozg³oœnia Polska Radia Wolna Europa rozpoczê³a nadawanie audycji „Za kulisami partii i bezpieki” z udzia³em Józefa Œwiat³y. Wydano 40-

stronicow¹ broszurê z zeznaniami pu³kownika, któr¹ przerzucano do Polski. Popularn¹ metod¹ by³o u¿ycie baloników z doczepionymi broszurami. Przy sprzyjaj¹cym wietrze tysi¹ce egzemplarzy kompromituj¹cych zeznañ dociara³y na terytorium Polski. Treœæ broszurek i audycji radiowych wywo³a³a panikê wœród komunistycznych dygnitarzy PRL. Polacy ¿artowali sobie, ¿e zamiast promowanego przez w³adze has³a „Oszczêdzaj œwiat³o” nale¿y teraz mówiæ: Œwiat³o, oszczêdzaj nas. Istniej¹ opinie, ¿e Œwiat³o by³ zwerbowany przez CIA i s³u¿by brytyjskie ju¿ w 1948 roku. Wielu historyków i publicystów uwa¿a to za ma³o prawdopodobne. Autor biografii pu³kownika profesor Andrzej Paczkowski argumentuje, ¿e decyzja o ucieczce zosta³a podjêta spontanicznie w czasie pobytu w Berlinie. By³a podyktowana narastaj¹cym antysemityzmem w krajach bloku wschodniego. Innym

Gest sprzeciw, symbol oporu

Pod komizmem kryje siê jednak powa¿niejsze t³o. W ca³ym kraju roœnie zmêczenie tward¹ retoryk¹ i polityk¹ konfrontacji. Wyniki ostatnich wyborów potwierdzaj¹ tê zmianê nastrojów: demokraci odnieœli znacz¹ce zwyciêstwa w New Jersey, Nowym Jorku i najbardziej symbolicznie, w Virginii, gdzie frekwencja m³odych i postêpowych wyborców osi¹gnê³a rekordowy poziom. Analitycy polityczni wskazuj¹, ¿e mo¿e to byæ pocz¹tek szerszej fali poparcia dla opozycji przed przysz³orocznymi wyborami do kongresu, swoiste referendum nad er¹ Trumpa. Na tym tle uniewinnienie Dunna nabiera wymiaru symbolicznego. Jego gest, impulsywny, nieco absurdalny, a jednak pe³en emocji, oddaje narastaj¹c¹ frustracjê. Werdykt ³awy przysiêg³ych mo¿na odczytywaæ jako cich¹ formê obywatelskiego sprzeciwu: odmowê uznania protestu za przestêpstwo.

Prawnicy zwracaj¹ uwagê, ¿e przypadek Dunna wpisuje siê w szerszy trend, w sto³ecznych procesach o drobne wykroczenia zwi¹zane z protestami, gdzie przysiêgli coraz czêœciej odrzucaj¹ argumentacjê prokuratorów federalnych. „Symbolika ma znaczenie”- mówi profesor prawa z Uniwersytetu Georgetown. „Mieszkañcy Waszyngronu potrafi¹ odró¿niæ protestuj¹cego od zagro¿enia. Ten wyrok nie dotyczy tylko kanapki, lecz pytania, czy w Ameryce wci¹¿ jest miejsce na sprzeciw.”

Sam Sean Dunn, wychodz¹c z s¹du, odmówi³ sk³adania oœwiadczeñ politycznych. „Rzuci³em tym, co mia³em pod rêk¹” – powiedzia³ jedynie. W miarê jak Waszyngton przygotowuje siê do kolejnego cyklu wyborczego, a kraj na nowo dyskutuje granice w³adzy prezydenta, nawet najmniejsze gesty zaczynaj¹ nabieraæ politycznego znaczenia. A w tym przypadku decyzja ³awy przysiêg³ych, by potrakto-

waæ kanapkê jako symbol, a nie jako broñ, mo¿e okazaæ siê jednym z bardziej wymownych momentów tego roku. Dunne zapewne trochê niespodziewanie dla samego siebie sta³ siê symbolem, ale takich przypadków mo¿na wymieniæ znacznie wiêcej. Rosa Park odmawiaj¹c przeniesienia siê w autobusie do miejsc dla czarnych, wykona³a drobny gest, który wówczas by³ wykroczeniem wobec prawa, ale sta³ siê symbolem walki z jego opresj¹ lub nadu¿ywaniem w³adzy. Podobnym symbolicznym gestem, z trochê bardziej odleg³ej przesz³oœci, jest akt zbiorowego sprzeciwu wobec brytyjskich podatków w koloniach amerykañskich, w postaci wyrzucenia herbaty do portu w Bostonie, w 1775 roku. Protest ten doprowadzi³ do eskalacji konfliktu miêdzy koloniami, a Wielk¹ Brytani¹ i przybli¿y³ wybuch wojny o niepodleg³oœæ Ameryki. Wyczyn by³ego pracownika Departament Sprawie-

czynnikiem by³a krytyka organów bezpieczeñstwa po œmierci Stalina. Zarzucano wy¿szym funkcjonariuszom aparatu samowolê, stosowanie niedozwolonych metod podczas przes³uchañ, itp. W Polsce szereg wysokich oficerów bezpieki zosta³o usuniêtych ze swych stanowisk, a niektórzy znaleŸli siê w wiêzieniach. Byæ mo¿e Œwiat³o obawia³ siê takiego losu. W roku 1956 pu³kownik zmieni³ nazwisko na Joseph Carl Miller. W po³owie lat 60-ych wraz z now¹ ¿on¹ (trzeci¹ z kolei) osiedla siê w Stamford, niedaleko Nowego Jorku. W marcu 1967 r. uzyskuje obywatelstwo amerykañskie. By³ aktywny w wielu amerykañskich organizacjach ¿ydowskich (m.in. w Komitecie Upamiêtnienia Holocaustu).

Józef Œwiat³o zmar³ w marcu 1994 r. Zosta³ pochowany na cmentarzu Agudath Sholom w Stamford.

Sean Dunn „Sandwich guy“

dliwoœci zapewne do podobnej rewolucji nie doprowadzi. Stany Zjednoczone s¹ jednak w stanie nieustannego fermentu politycznego, ci¹g³ego sporu, który – tak jak zakoñczony niedawno – najd³u¿szy w historii shutdown (parali¿ bud¿etowy) rz¹du federalnego, zaczyna ju¿ zagra¿aæ normalnemu funkcjonowaniu pañstwa.

Józef Œwiat³o

Kartki z przemijania

Wzruszy³em siê, kiedy z okazji polskiego Œwiêta Niepodleg³oœci zapali³y siê na Empire State Building bia³e i czerwone œwiat³a. Jestem przywi¹zany do naszych symboli narodowych, polskich motywów w poezji i muzyce powa¿nej i polskich tañców narodowych. Przechodz¹ mnie ciarki, ilekroæ s³yszê polonezy i mazury Stanis³awa Moniuszki i poloneza Wojciecha Kilara skomponowanego do filmu Andrzeja Wajdy „Pan Tadeusz”.

Patriotyzm dzisiaj to udoskonalanie tego, co w ojczyŸnie i w nas jest niedoskona³e, dbanie o jêzyk ojczysty, znajomoœæ ojczystej historii i kulturym, a tak¿e dbanie o poziom etyczny i umys³owy w³asny i rodaków.

„Przesz³oœæ jest to dziœ, tylko cokolwiek dalej” –w pe³ni zgadzam siê z tym spostrze¿eniem Cypriana Kamila Norwida. Wystarczy has³o, wystarczy skojarzenie s³owne, dŸwiêkowe lub wzrokowe i ta¿ przesz³oœæ we mnie o¿ywa. Mocno i rozlegle. Na jej tle lub w jej kontekœcie postrzegam teraŸniejszoœæ. Gdybym mia³ zdefiniowaæ samego siebie, to nazwa³bym siê nieustannym skojarzeniowcem, porównywaczem i wspominkarzem.

Nie pod¹¿am za tym, co modne i nie towarzyszê kulturze masowej. Rodzice wpoili we mnie szacunek dla

Poniedzia³ek

kultury wysokiej i do dzie³ o trwa³ej wartoœci. I za to jestem im bardzo wdziêczny.

Polityka mnie dotyka. I to bardzo. Polska i amerykañska. Wpêdza w poczucie totalnej bezradnoœci i w coraz wiêksz¹ depresjê. Nie mnie jednego. Pytam zatem rozpaczliwie, czy s¹ jeszcze politycy i komentatorzy polityczni, którym mo¿na ufaæ? Pytam te¿, czy zamiast dehumanizowaæ politycznego konkurenta, nie mo¿na by bez szczucia na niego prezentowaæ merytorycznie w³asnych programów i poddawaæ je os¹dowi spo³eczeñstwa?

Ortodoksyjny kaczysto-trumpista: „Jeœli my rozliczamy naszych przeciwników, to jest to sprawiedliwa sprawiedliwoœæ, jeœli oni nas, to jest to zemsta”. Ja mu w odpowiedzi: „Najgorsze jest jednak to, ¿e zawsze jest kogo i za co rozliczaæ. Zawsze!”. Zby³ to milczeniem.

Czy wszyscy kaczyœci to trumpiœci?

W poprzednim numerze „Kartek” zamieœci³em garœæ wspomnieñ z mojej m³odoœci zwi¹zanych z podwarszawskim Otwockiem. Zareagowa³o nañ kilku czytelników. Jeden z nich przys³a³ mi informacjê, ¿e po II wojnie 48 mieszkañców tego miasta otrzyma³o tytu³ „Sprawiedliwy Wœród Narodów Œwiata” nadawany przez Instytut Yad Vashem za pomoc okazan¹ ¯ydom podczas Holokaustu. Wœród nich by³ ksi¹dz Ludwik Wolski – proboszcz parafii pod wezwaniem œw. Wincentego a’Paulo, chirurg zwi¹zany z akowskim podziemiem dr Andrzej Trojanowski –brat dyrektorki mojego liceum i wieloletnia sekretarka tej szko³y Danuta Przybylska wraz z bratem Kazimierzem Majkiem. W Otwocku legendarna Irena Sendlerowa niejednokrotnie znajdowa³a schronienie dla dzieci skazanych na zag³adê. Mawia³a, ¿e miasto to „jest cz¹stk¹ jej serca”, albowiem spêdzi³a w nim czêœæ szczêœliwego dzieciñstwa. Wœród komentarzy znalaz³ siê list od Katarzyny Iwaniec, dawnej matematyczki, a obecnie znakomitej malarki, pro-

Tydzieñ na kolanie

– paradokument, dramat psychologiczny, detektywistyczne dociekanie – wszystko trzyma w napiêciu do samego koñca.

Ka¿dy, kto by³ œwiadomy i by³ w Polsce 14 stycznia 1993 r. pamiêta co wydarzy³o siê tego dnia.

„13 stycznia 1993 roku pasa¿erowie i za³oga promu „Jan Heweliusz” wyp³ywaj¹ z portu w Œwinoujœciu w Polsce w kierunku Ystad w Szwecji. Podró¿ szybko zamienia siê w desperack¹ walkê o przetrwanie, gdy potê¿ny sztorm stawia ich w obliczu brutalnej si³y morza. Na l¹dzie zrozpaczone rodziny zderz¹ siê z mroczn¹ stron¹ ludzkiej natury i podejmuj¹ równie trudn¹ walkê o ujawnienie prawdy o katastrofie oraz zachowanie godnoœci i dobrego imienia osób zaginionych na morzu.”

Tyle z opisu najnowszego mini-serialu „Heweliusz” na platformie Netflix. Kto nie widzia³ jeszcze, musi koniecznie zobaczyæ. Serial w re¿yserii Jana Holubka jest doskona³y pod ka¿dym wzglêdem. Wszystkie postacie pe³nokrwiste, w¹tki podopinane, wspania³a scenografia, mieszanie gatunków

Ale co najwa¿niejsze, serial zgodnie z zamierzeniami autorów chce oddaæ sprawiedliwoœæ ofiarom i ich rodzinom. Eksponuje próbê zatarcia prawdy, bo przecie¿ tak wielu osobom zale¿a³o, aby prawda by³a jedna: „winien kapitan i za³oga, a poniewa¿ kapitan nie ¿yje, zamykamy sprawê, wyp³acamy odszkodowania, zapominamy szybciutko o sprawie”.

To tak¿e niesamowity obraz o pierwszych latach transformacji, gdy – jak napisa³ na Facebooku Pawe³ Milcarek – „jak zauwa¿y³a nieoceniona Jadwiga Staniszkis: <nast¹pi³o> wstrzelenie elementów kapitalizmu w struktury postkomunizmu.”

Wysz³a z tego gnilna mieszanka, gdzie komunistyczni aparatczycy i oficerowie czuli siê œwietnie i potrafili z b³ota wydobywaæ z³ote rybki, gdy spo³eczeñstwu ¿y³o siê Ÿle. I œlady tej rzeczywistoœci tak¿e odnajdujemy w serialu, za co chwa³a twórcom.

A wiêc, na Netflix, ogl¹daæ „Heweliusza”.

Wtorek – 11 listopada

Tradycyjnie, jak ka¿dego 11 listopada, ulicami Warszawy przeszed³ Marsz Niepodleg³oœci. Wed³ug szacunków Sto³ecznego

Andrzej Józef D¹browski stuj¹cy b³¹d w moim tekœcie. Otó¿ poda³em w nim, ¿e Otwock liczy sobie 99 lat, tymczasem ma ich ju¿ 109. Przepraszam zañ. Nie odziedziczy³em niestety po mamie, która by³a pedantyczn¹ ksiêgow¹, czujnoœci wobec wyliczeñ i dat. Od pana Zbigniewa Sroczyñskiego z Kalifornii otrzyma³em list z informacjami, co serwowano w pradawnym bufecie dworcowym w Otwocku. Nie mam sumienia dra¿niæ czytelniczego podniebienia, zatem z potraw wymieniê tylko: zupê rakow¹, boæwinê z ³ososiem, ³ososia z wody z sosem tatarskim, jesiotra w sosie koperkowym, rostbef angielski, chateaubrianda oraz miêsiwka z kaczki i gêsi. Z innego menu tego¿ bufetu zapamiêta³em ch³odnik z szyjkami rakowymi, kap³ony, czarny i czerwony kawior oraz bie³ugê. Z trunków ograniczê siê jeno do „Starki”, „Koniaku Kaukaskiego”, „Œliwowicy”, allaschu i piw angielskich.

Inny z czytelników przypomnia³ mi, kto z zas³u¿onych lub znanych osób le¿y na otwockim cmentarzu, pocz¹wszy od rodziców Zbigniewa Herberta i Ignacego Gogolewskiego. Poinformowa³ tak¿e, ¿e dzisiaj w tym mieœcie mieszkaj¹ m.in. piosenkarka S³awa Przybylska, prezenterka i filmoznawczyni Gra¿yna Torbicka oraz dwaj politycy Janusz Korwin-Mikke i Szymon Ho³ownia.

W nowojorskich snach wracam niekiedy nadwiœlañskimi i przyœwidrzañskimi œcie¿kami do Otwocka i stajê siê ponownie przekornym uczniem widniej¹cego na poni¿szym zdjêciu Liceum im. Konstantego Ildefonsa Ga³czyñskiego. ❍

Centrum Bezpieczeñstwa wziê³o w nim udzia³ oko³o 100 tys. osób, ale organizatorzy ocenili frekwencjê na 300 tys. Czyli rekord! Do tego by³o bezpiecznie, bez ekscesów, co musia³o przyznaæ nawet MSWiA, które przecie¿ w rêkach koalicji tylko czyhaj¹cej na jakieœ „faszyzmy i antysemityzmy”… Wœród uczestników marszu by³ prezydent RP Karol Nawrocki, wczeœniej doroczny bywalec Marszu. W marszu szli tak¿e lider Konfederacji, wicemarsza³ek Sejmu Krzysztof Bosak oraz lider Ruchu Obrony Granic Robert B¹kiewicz. By³ te¿ prezes PiS Jaros³aw Kaczyñski oraz by³y premier Mateusz Morawiecki. Jak widaæ czo³ówka prawej strony sceny politycznej. Przed godzin¹ 15:00, po odœpiewaniu hymnu pañstwowego, z ronda Dmowskiego Marsz Niepodleg³oœci wyruszy³ w kierunku b³oni stadionu Narodowego. Uczestnicy nieœli bia³o-czerwone flagi i banery z nazwami miejscowoœci z ca³ej Polski; mieli przypiête kotyliony, ubrani byli w czapki i szaliki w barwach narodowych. Na czele marszu znajdowa³ siê du¿y baner z has³em tegorocznego marszu „Jeden naród, silna Polska”. W t³umie pojawi³y siê banery z has³ami antyrz¹dowymi, m.in. „Polska dziœ siê upomina: zwróciæ Tuska do Berlina!”. Wczeœniej, prezydent Nawrocki przemawia³ przed Grobem Nieznanego ¯o³nierza. Pojecha³ ostro. „Polska wolna, niepodleg³a i suwerenna to nasze zobowi¹zanie. O tym jest to œwiêto. Co chcemy dziœ powiedzieæ tym, którzy krwi¹, wysi³kiem i prac¹ przynieœli nam niepodleg³oœæ 11 listopada, kiedy widzimy, ¿e czêœæ polskich polityków gotowa jest do tego, aby po kawa³ku oddawaæ polsk¹ wolnoœæ, niepodleg³oœæ i suwerennoœæ obcym instytucjom, trybuna³om, obcym agendom UE? – mówi³, stawiaj¹c pytanie, „co dziœ zrobimy dla polskiej wolnoœci i suwerennoœci w XXI wieku?”. I porównywa³ nas, obecnie ¿yj¹cych, z przodkami z czasów ciê¿kich. „Jak spojrzymy na tê doœwiadczon¹ walkami o granicê i z bolszewikami II RP, która mia³a tyle ambicji i marzeñ przed rokiem 1939. I my, wspó³czeœni Polacy, ¿yj¹cy w niewspó³miernie lepszych czasach, chcemy powiedzieæ tym z 11 listopada 1918 roku, ¿e nie staæ nas na nasze marzenia? Na CPK, na polsk¹ ¿eglugê œródl¹dow¹, nie staæ nas na rozwój polskich portów, polskiego atomu? Nie staæ nas na centrum technologii prze³omowych? – pyta³ prezydent Karol Nawrocki. I na koniec, zaznaczy³, ¿e widzi „piêkny, silny i dumny naród polski, pogr¹¿ony i zniechêcony do sporu politycznego.” £adne, m¹dre s³owa, na Placu Pi³sudskiego. A po po³udniu, z bia³o-czerwon¹ flag¹ poszed³ w t³umie Marszu, który jako pierwsi zorganizowali zwolennicy Romana Dmowskiego.

Du¿o dobrych symboli. Oby tylko przeku³y siê w dobre czyny i zdarzenia. Jak najszybciej. ❍

Jeremi Zaborowski

Marsz, marsz Polonia

Ojczyzna to rzecz œwiêta

W niedzielê, 9 listopada, tradycyjnie w dzielnicy Greenpoint, rodacy œwiêtowali rocznicê odzyskania niepodleg³oœci, która kalendarzowo przypada 11. tego miesi¹ca.

W koœciele œw. Stanis³awa Kostki ks. proboszcz Grzegorz Markulak, wraz z ks. Józefem Szpilskim i ks. Grzegorzem Kuperskim odprawili uroczyst¹ Mszê Œw. za Ojczyznê. Chór Angelus, pod kierownic-

twem Nicholasa Kaponyasa, zapewni³ bogat¹ oprawê muzyczn¹, a harcerkom i harcerzom hufców Podhala i Warmii przypad³y wstêpy, czytania i Modlitwa Wiernych. Na ofiarowanie kwiaty wnios³y zuchy, dzieci z zespo³u Krakowianki i Górale oraz z Polskiej Szko³y Dokszta³caj¹cej im. Marii Konopnickiej. Ksi¹dz S³awomir Szucki wyg³osi³ bardzo patriotyczn¹ i wzruszaj¹c¹ homiliê. Powiedzia³: „Dziœ oddajemy czeœæ i nale¿yty szacunek tym

bohaterom, którzy walczyli o czystoœæ wiary, czystoœæ obyczajów, którzy walczyli o œwiêtoœæ naszej Ojczyzny… bo jak piêknie pisa³ Jan Kochanowski: >Jeœli komu droga otwarta do nieba, to tym, co s³u¿¹ ojczyŸnie<. Kiedy obchodzimy 107. rocznicê odzyskania Niepodleg³oœci nie mo¿na myœleæ inaczej o Polsce, o naszej OjczyŸnie jak o rzeczy œwiêtej i warto tu przypomnieæ s³owa Cypriana Kamila Norwida, który pisa³: >Naród trac¹cy pa-

miêæ traci ¿ycie<. Kardyna³ Wyszyñski, wielki Prymas Tysi¹clecia mawia³, ¿e >Naród bez przesz³oœci jest godny wspó³czucia …<”

Na mszê przybyli dostojni goœcie, miêdzy innymi, attache Misji RP przy ONZ, komandor Albert Proszowski wraz z ¿on¹, Konsul Generalny RP w Nowym Jorku, Mateusz Sakowicz, pani Anna Maria Anders, prezes Komitetu Spo³ecznego Budowy Pomnika Rzezi Wo³yñskiej z Polski –

Poczet Sztandarowy hufca harcerek „Podhale” Msza Œw. – proboszcz Grzegorz Markulak
Wa¿ni goœcie i delegacje organizacji na Mszy Œw.
Wspólne zdjêcie goœci i przedstawicieli organizacji po mszy niepodleg³oœciowej

pan Zbigniew Walczak z córk¹, Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce – Okrêg II, przedstawiciele Ligi Morskiej, dyrekcja Domu Narodowego, zespó³ ludowy z Polski – Mystkowianie oraz delegacje wielu organizacji polonijnych. Wed³ug nieprzerwanej tradycji od ponad stu lat, po mszy wszyscy udali siê do Domu Narodowego na akademiê niepodleg³oœciow¹. Dyrektor Domu, Marek Chroœcielewski, powita³ goœci. Ks. Grzegorz Markulak w swej inwokacji wspomnia³: „Powinniœmy odczuwaæ wielk¹ wdziêcznoœæ w naszych sercach za Ojczyznê, za Polskê, za tych wszystkich, którzy o to walczyli, ¿eby by³a wolna. Powinniœmy dziêkowaæ za dar wolnoœci, za to, co by³o wtedy, gdy odzyskaliœmy wolnoœæ 107 lat temu, za to co jest teraz.” Konsul Generalny RP, Mateusz Sakowicz powiedzia³: „Mamy prawo

wszyscy byæ dumni, gdy mo¿emy samostanowiæ o w³asnym losie, i to bêdziemy œwiêtowaæ 11 listopada. Zarówno w Polsce jak i w Stanach to umi³owanie wolnoœci, umi³owanie niepodleg³oœci jest wartoœci¹, której nie mo¿na przehandlowaæ, Polska nie idzie w tym wzglêdzie na kompromisy, a nasza historia jest najlepszym œwiadectwem … œwiêtujemy w tym roku 1000 lat naszej pañstwowoœci. ¯yczê Wam i sobie i naszemu krajowi, abyœcie w pokoju mogli rozwijaæ siê przez kolejne 1000 lat.” G³os zabra³ tak¿e komandor Albert Proszowski. Podkreœli³ on, ¿e pañstwo to przede wszystkim ludzie i to ludzie kultywuj¹ polskie tradycje. Przemawia³a równie¿ pani Maria Anders, podziwiaj¹c wielki patriotyzm Polonii i dziêkuj¹c za mo¿liwoœæ wziêcia udzia³u w tak wspania³ej uroczystoœci, a pan Zbigniew Walczak zaprezen-

towa³ niezmiernie ciekaw¹ historiê Pomnika Rzezi Wo³yñskiej ilustrowan¹ nieprzeciêtnymi przeŸroczami. W œwietnie przygotowanej czêœci artystycznej wyst¹pi³y zuchy, potem Krakowianki i Górale z uroczo wykonanymi pieœniami patriotycznymi, a jednostki harcerzy i harcerek przy Domu Narodowym opisa³y, wraz z historycznymi fotografiami, historiê Grobu Nieznanego ¯o³nierza w Warszawie. Polsko – amerykañski zespó³ ludowy brawurowo odtañczy³ krakowiaka oraz sentymentalnego walca, a chór Angelus piêknie odœpiewa³ hymny i pieœni okolicznoœciowe. Niespodziank¹ by³a urozmaicona przyœpiewkami Suita Nowos¹decka Ludowego Zespo³u Pieœni i Tañca Mystkowianie z Polski. Duma rozpiera³a wykonawców i widzów. Taki zastrzyk patriotyczny, mimo

tego, ¿e mo¿na siê go spodziewaæ co roku, odnawia poczucie przywi¹zania do Ojczyzny, a zarazem wa¿ne poczucie jednoœci wœród obywateli naszej „ma³ej Polski” w Nowym Jorku.

Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003 e-mail: pava.swap@gmail.com www.pava-swap.org

ZDJÊCIA M. Z. BIELSKI
Mystkowianie – zespó³ ludowy z Polski na scenie Domu Narodowego
Krakowianki i Górale œpiewaj¹ pieœni patriotyczne
Polsko-amerykañski zespó³ folklorystyczny – Krakowiak
Opowiadanie o Pomniku Nieznanego ¯o³nierza – jednostki harcerskie przy Domu Narodowym Jednostki Harcerskie na Akademii
Pan Zbigniew Walczak opowiada o pomniku Rzezi Wo³yñskiej
Wrêczenie kwiatów Annie Marii Anders – od lewej dhna Gra¿yna Moscicka, konsul Mateusz Sakowicz, A. M. Anders, komandor Albert Proszowski, Zbigniew Walczak i zuchy
Chór Angelus z dyrygentem Nicholasem Kaponyasem

Wieœci z parafii Franciszki de Chantal na Brooklynie

S¹ miesi¹ce, które mijaj¹ niepostrze¿enie i takie które zostaj¹ w pamiêci na d³ugo. W parafii œw. Franciszki de Chantal na Brooklynie minione miesi¹ce na pewno na d³ugo zapisz¹ siê w pamiêci wiernych.

Pierwszym wydarzeniem, które nada³o ton ca³emu letniemu kalendarzowi, by³a d³ugo oczekiwana parafialna pielgrzymka do Brazylii i Argentyny.

Podczas dwunastodniowego pobytu w Ameryce Po³udniowej pielgrzymi mieli okazjê nie tylko zwiedzaæ miejsca zwi¹zane z wiar¹ i kultur¹, ale tak¿e uczestniczyæ w Eucharystii i prze¿ywaæ chwile osobistej refleksji i duchowego umocnienia w takich miejscach kultu jak Sanktuarium Matki Bo¿ej z Lujan w Argentynie oraz Sanktuarium Matki Bo¿ej z Aparecida w Brazylii. Oba sanktuaria pe³ni¹ podobn¹ rolê w ¿yciu religijnym swoich narodów, bêd¹c najwa¿niejszymi oœrodkami maryjnymi w obu krajach.

W argentyñskiej stolicy maryjnej pobo¿noœci, figurka Matki Bo¿ej – maj¹ca zaledwie 38 centymetrów wysokoœci –wywar³a na przyby³ych ogromne wra¿enie. Jej niewielki rozmiar i delikatnoœæ kontrastuj¹ce z monumentalnoœci¹ bazyliki i strzelistymi wie¿ami siêgaj¹cymi nieba, sprawi³a, ¿e figurka wzbudzi³a u pielgrzymów g³êbokie emocje: poczucie spokoju, ufnoœci i duchowego wsparcia.

Aparecida natomiast jest duchowym sercem Brazylii – Matka Bo¿a Niepokalanie Poczêta z Aparecidy jest jej patronk¹. To miejsce nie tylko zachwyca rozmachem i architektur¹, ale te¿ pozwala³o poczuæ wzruszenie i duchowe ukojenie. Warto dodaæ, ¿e jest to najwiêkszy koœció³ katolicki tego kontynentu, miejsce pielgrzymek zw³aszcza mieszkañców rozleg³ej terytorialnie Brazylii.

W obu tych miejscach nasi parafianie z dum¹ reprezentowali wspólnotê, daj¹c piêkne œwiadectwo przywi¹zania do Koœcio³a i polskich korzeni. Jednoczeœnie obecnoœæ w tak ró¿norodnym kulturowo œrodowisku pozwoli³a nam doœwiadczaæ radoœci wspólnoty uniwersalnego Koœcio³a, ³¹cz¹c polsk¹ tradycjê z lokalnymi zwyczajami i atmosfer¹ serdecznoœci, która sprawia, ¿e czuliœmy siê w Brazylii i Argentynie jak w przys³owiowym domu.

To nie by³a zwyk³a pielgrzymka, ale doœwiadczenie Koœcio³a, który oddycha dos³ownie tropikalnym powietrzem modlitw wznoszonych w ró¿nych jêzykach, przy piêknych pieœniach i nieco odmiennych celebracjach; a jednak jest to wci¹¿ ten sam Koœció³ – bliski, ¿ywy, wzniesiony na tym samym fundamencie – Jezusa Chrystusa. Kto by pomyœla³, ¿e nasza parafia wybierze siê tak daleko? A jednak marzenia siê spe³niaj¹.

Drugim, wa¿nym wydarzeniem w parafii St. Frances De Chantal, by³o poœwiêcenie sztandaru Ochotniczej Stra¿y Po¿arnej, obchodz¹cej w tym roku dwudziestolecie dzia³alnoœci przy tej¿e parafii. Stra¿acy doczekali siê pieczêci wdziêcznoœci za ich odwagê, poœwiêcenie i codzienn¹ gotowoœæ do s³u¿by – a to wartoœci bardziej ewangeliczne, ni¿ mog³oby siê wydawaæ. Od dwóch dekad stra¿acy aktywnie uczestnicz¹ w ¿yciu wspólnoty – pomagaj¹c podczas uroczystoœci religijnych,

wydarzeñ kulturalnych i rozrywkowych. ¯yczymy wszystkim cz³onkom Ochotniczej Stra¿y Po¿arnej b³ogos³awieñstwa Bo¿ego, zdrowia, pomyœlnoœci oraz satysfakcji z niesienia pomocy bliŸnim. Niech Wasza s³u¿ba nadal przynosi radoœæ, dumê i poczucie wspólnoty ca³ej parafii, a sztandar jednostki przypomina o wartoœciach, które od 20 lat przyœwiecaj¹ OSP.

Równie¿ po 20. latach, dziêki ofiarnoœci parafian, mo¿liwe by³o dokonanie renowacji, a nastêpnie poœwiêcenie pomnika Jana Paw³a II w 20. rocznicê œmierci papie¿a Polaka. Odnowiony pomnik stanowi dziœ znak pamiêci, oraz wyraz ¿ywej wiary i jednoœci wspólnoty.

Warto wspomnieæ przy tej okazji, ¿e ów pomnik, zainstalowany przed koœcio³em 12 czerwca 2005 roku, zosta³ poœwiêcony przez bpa Tadeusza Pieronka i jest prawdopodobnie pierwszym pomnikiem w Stanach Zjednoczonych wystawionym Ojcu Œwiêtemu po Jego œmierci.

Z koñcem wrzeœnia przyszed³ czas na parafialny piknik. Z pozoru – zwyk³e spotkanie przy stole, dobra muzyka, dzieciêcy œmiech, zapach polskich potraw i œwie¿o palonej kawy. A jednak takie chwile buduj¹

wspólnotê najmocniej, bo wiara, jeœli jest prawdziwa, zawsze rodzi radoœæ we wspólnocie kochaj¹cych serc. Doroœli mogli cieszyæ siê spotkaniem, rozmowami i atrakcyjn¹ loteri¹ fantow¹. Nie zabrak³o tak¿e spotkania z harcerzami, którzy zadbali, aby najm³odsi goœcie nie nudzili siê, organizuj¹c zawody sportowe na œwie¿ym powietrzu. A wszystko to odbywa³o siê przy delektowaniu siê lodami i wat¹ cukrow¹, tak bardzo lubian¹ przez naszych milusiñskich.

Podczas minionych tygodni nie zabrak³o te¿ miejsca na wspólne prze¿ywanie kolejnej okolicznoœciowej Mszy œw. w ramach obchodów Roku Jubileuszowego. Tym razem b³ogos³awieñstwo przez wstawiennictwo b³ogos³awionej rodziny Ulmów otrzyma³y pary maj¹ce 40-50 lat sta¿u ma³¿eñskiego. Kolejnych kilkanaœcie par ma³¿eñskich stanê³o przed o³tarzem pochylaj¹c g³owy przed relikwiami rodziny Ulmów z Markowej, za której przyk³adem pragn¹ pod¹¿aæ ka¿dego dnia.

Nie mog³o tak¿e zabrakn¹æ kolejnej wyprawy – pielgrzymki do koœcio³a jubileuszowego w naszej brooklyñskiej diecezji – tym razem by³ to koœció³ Matki Bo¿ej Królowej Mêczenników w dzielnicy Queens.

A na koniec – wydarzenie wyj¹tkowe – wspólny przemarsz 5. Alej¹ na Manhattanie kontyngentu naszej parafii oraz przyparafialnej Polskiej Szko³y im. gen. Kazimierza Pu³askiego. W bia³o-czerwonym pochodzie nasz¹ wspólnotê reprezentowali: Marsza³ek kontyngentu, pani Agnieszka Dyrkacz z mê¿em i córkami, nasi duszpasterze, dyrektor Polskiej Szko³y Dokszta³caj¹cej im. gen. Kazimierza Pu³askiego Bogus³awa Borkowska z gronem pedagogicznym, grupy dzia³aj¹ce przy tej¿e parafii: Rada Parafialna, wspomniane OSP, Grupa modlitewna, Grupa ró¿añcowa, Kustosze relikwii œwiêtego Jana Paw³a II, Grupa Lektorów, S³u¿ba Liturgiczna, Chór dzieciêcy Chantalki, M³odzie¿owy Zespó³ Muzyczny i chór parafialny pod batut¹ Micha³a Subernata oraz liczna grupa wiernych i sympatyków naszego koœcio³a.

Patrz¹c na to bogactwo inicjatyw, trudno nie zauwa¿yæ, ¿e parafia œw. Franciszki de Chantal, bêd¹ca ostatni¹ kolebk¹ katolicyzmu w ¿ydowskiej dzielnicy Borough Park, stanowi wyj¹tkowe miejsce na duchowej mapie Nowego Jorku. To w³aœnie tutaj Ewangelia i polonijna tradycja splataj¹ siê w codziennym ¿yciu wspólnoty, tworz¹c przestrzeñ pe³n¹ wiary, serdecznoœci i wzajemnego wsparcia. Parafia ta nie tylko pielêgnuje religijne dziedzictwo, ale tak¿e ³¹czy pokolenia Polonii, inspiruj¹c do wspólnego dzia³ania, modlitwy i kultywowania wartoœci, które od wieków stanowi¹ fundament polskiego ducha. Choæ liœcie ju¿ po¿ó³k³y, jedno jest pewne – w historii parafii pod wezwaniem. œw. Franciszki de Chantal na Brooklynie zosta³ zapisany rozdzia³, którego nikt szybko nie zapomni, owoce jesiennych wydarzeñ bêd¹ dojrzewaæ jeszcze d³ugo, bo tu wiara naprawdê ¿yje. Ad multos annos!

Poœwiêcenie pomnika Jana Paw³a II po renowacji
Przemarsz 5. Alej¹ podczas Parady Pu³askiego
Poœwiêcenie sztandaru Ochotniczej Stra¿y Po¿arnej
Parafialna pielgrzymka do Brazylii i Argentyny

Niesamowitoœci

W sobotê mia³o padaæ. Ale dzieñ jak z obrazka. S³oñce. 18 stopni Celsjusza. Idealne warunki, by pojechaæ za miasto. Run¹æ w jesieñ. Brodziæ po kostki w liœciach i igliwiu. Ale nie zrobi³am planów. K. wys³a³am do pracy. I teraz z¿ymam siê. Na siebie. I tych od prognozy pogody. Próbuj¹c coœ przedsiêwzi¹æ. Z kimœ siê umówiæ. Namówiæ. Na krótki wypad. Albo spacer w parku. Ale spontanicznoœæ to cecha deficytowa. Ma³o kogo staæ na podobn¹ brawurê. Wyjœæ z domu ot tak, swobodnie, bez ustalonego dwa tygodnie wczeœniej harmonogramu? To siê nie ma prawa udaæ. I siê nie udaje. Wszyscy odmawiaj¹. Bo praca. Bo sprz¹tanie. Bo za daleko. Bo zakupy. Nie dam rady – powtarzaj¹. Zamiast przyznaæ – nie chce mi siê. Zrozumia³abym, bo mam tak samo. Odmawiam. Nie stawiam siê. Nie bywam. Na rautach. Spotkaniach. Wernisa¿ach. Odczytach. Unikam. Jak mogê. Choæ czê-

sto naprawdê nie mogê. Bo pracujê do póŸna. Albo akurat wyje¿d¿am. W plener. Na to zawsze znajdê czas. I ochotê. Nic tak nie koi jak niskie niebo. Szeroki horyzont. Bezkres. Dlatego trudno mi zrozumieæ tych, którzy wol¹ zostaæ w domu. W tak idealnie skrojony dzieñ. Przejrzysty. Ogromny. Jeden z ostatnich. Tej jesieni. Kiedy œwiat wygl¹da jak z kolorowanki. Mieni siê. Mami. Wyjechaæ. Rêce wytrzeæ o liœcie. Ca³y kurz, t³uszcz miasta. Wyjechaæ. Wyjechaæ natychmiast.* Wystarczy czterdzieœci piêæ minut. Samochodem. Mo¿e godzina. Nie wiêcej. Tyle trwa, œrednio, odcinek serialu. Rozmowa w studio. Z goœciem. Goœcini¹. Program publicystyczny. Rozdzia³ ksi¹¿ki czytany przez ulubionego autora. Popo³udniowa drzemka. Cztery kwadranse. I ju¿. Otwieraj¹ siê nowe œwiaty. Inaczej pachnie powietrze. Drzewa s¹ wy¿sze. Maj¹ bujniejsze korony. S³ychaæ jak gadaj¹ ptaki. I wieje od wody. Ziemia pracuje. Oddycha. Stopy zapadaj¹ siê w miêkkie. Piasek wchodzi za paznokcie. We w³osy. Do ust. Nag³a zmiana. Jednak jedziemy. Arboretum opustosza³e. Po sobotnich meteorologicznych ekscesach ani œladu. W nocy pada³o. I ci¹gle siê zanosi. Jest ciep³o. Duszno. Pod nogami sterty nieuprz¹t-

Poznaj œwiat

ba, ¿e ktoœ jest bardzo bogaty. Lecz bogaci ludzie, jak widzê, nie zaliczaj¹ Bydgoszczy i Detroit, preferuj¹c wielokrotne wizyty w Monte Carlo i Toskanii.

Jan Latus

Czy dobrze pamiêtam, ¿e kiedyœ by³o czasopismo w³aœnie o tytule „Poznaj Œwiat”? By³ to PRL, wiêc ludzie œwiata poznaæ nie mieli jak, chyba ¿e czytali artyku³y dziennikarzy tego pisma, którzy te¿ zreszt¹ niewiele jeŸdzili. Podejrzewam, ¿e zrzynali z zagranicznych gazet albo korzystali z materia³ów agencji prasowych. Dla osób skromniejszych i bardziej patriotycznych by³o natomiast czasopismo „Poznaj Swój Kraj”. Swojego kraju nigdy dobrze nie pozna³em, przepraszam. Za d³ugo mieszka³em w Ameryce, a jeœli sk³ada³em w Polsce wizyty, to rodzicom w Warszawie, ewentualnie dalszej rodzinie w Poznaniu. Nigdy nie by³em w na przyk³ad w Szczecinie, Opolu, Rzeszowie i £om¿y (!). By³em, ale s³abo znam Wroc³aw, £ódŸ, Bydgoszcz, Olsztyn, Radom. Po prostu nie da siê byæ wszêdzie.

Podobnie by³o w Stanach. By³y miejsca, które odwiedza³em chêtnie: Florydê (bo najm¹drzejsza Polonia na œwiecie), Kaliforniê (moja siostra), Las Vegas (wiadomo). Ale nigdy nie uda³o mi siê zobaczyæ Niagary, Nowego Orleanu, Alaski. Jak powiedzia³em, nie da siê byæ wszêdzie. Chy-

No to teraz siê pochwalê, tak jak siê chwalê pisz¹c resume, które ma na kimœ zrobiæ wra¿enie, w rubryce: hobbies. By³em otó¿ w 60 krajach na piêciu kontynentach.

Jest to liczba mo¿e i robi¹ca wra¿enie na kimœ, kto jeŸdzi³ ma³o. A znam i takich ludzi: inteligentnych, wykszta³conych, z dobr¹ karier¹, czy to w USA, czy w Polsce. Ale nie je¿d¿¹. Byli mo¿e raz w Pary¿u albo na Karaibach, ale tak, poza tym, s¹ nowojorskimi domatorami. Mo¿e wol¹ stymulowaæ siê w inny sposób? Koncertami, dragami, drog¹ odzie¿¹? Ka¿dy jest inny, nie mnie oceniaæ. Moja liczba odwiedzonych krajów jest, przyznam siê, naci¹gana i zawy¿ona. Potraktowa³em na przyk³ad jako dwa osobne pañstwa Czechy i S³owacjê, ale te¿ NRD i RFN. Waham siê przy Irlandii. Lec¹c z Nowego Jorku do Warszawy mia³em przesiadkê w Dublinie i musia³em przejœæ na w³asnych nogach z samolotu do terminalu. St¹pa³em wiêc poniek¹d po irlandzkiej ziemi. Ale czy to siê liczy? Chyba nie. A jak potem pi³em piwo w terminalu, te¿ siê nie liczy? Do listy do³¹czy³em Hongkong i Macau, choæ dziœ s¹ to terytoria praktycznie nale¿¹ce do Chin. Szkoda, ¿e bêd¹c w Rzymie nie zd¹¿y³em zwiedziæ Watykanu – by³oby jeszcze jedno pañstwo do odhaczenia.

Mieszkaj¹c w Warszawie chodzi³em do kawiarni „Tam i z Powrotem”, gdzie odbywa³y siê spotkania z podró¿nikami. Po-

niêtych liœci. B³yszcz¹. Jak poci¹gniête lakierem. Miêdzy nimi szyszki – o przedziwnych kszta³tach. Nasiona. Czerwone owoce ostrokrzewu. W zagajniku, gdzie rosn¹ sosny i modrzewie, z³oty, gêsto tkany dywan. Czujê grzyby – mówiê do K., zaci¹gaj¹c siê g³êboko. To igliwie tak pachnie – odpowiada. Ale wiem swoje. Pochylam g³owê i znajdujê pierwszego maœlaka. Ma lekko napoczêty kapelusz. Ale podbrzusze zdrowe, jêdrne. Idziemy dalej. Przy asfaltowej œcie¿ce stoi ca³a rodzinka. Odk³adamy dwa wiêksze i trzy drobne na ogromny liœæ znaleziony w pobli¿u. Tutaj – krzyczy K., który zajrza³ pod spódnicê ogromnej sosny. Blade, be¿owe ³ebki wygl¹daj¹ ze œció³ki zaledwie na kilka milimetrów. Ale – i to fenomen ka¿dego grzybobrania – raz dostrze¿one, nagle objawiaj¹ siê wszêdzie. Jakby ktoœ z³ama³ specjalny kod. Zdj¹³ wczeœniej rzucone zaklêcie. Nie mamy ze sob¹ koszyka. Ani nawet plastykowej siatki. Wiêc decydujemy siê opró¿niæ jedn¹ z tekstylnych toreb. Pada na moj¹, bo czarna, wiêc ³atwiej bêdzie spraæ ewentualne plamy. Schodzimy z g³ównego traktu i zapuszczamy siê w gêstwinê. W¹-

ska œcie¿ka wygl¹da jak z bajki. Grube korzenie uk³adaj¹ siê w schodki. Mech w kolorze soczystej zieleni robi za wyk³adzinê. Po prawej stronie le¿¹ powalone drzewa. Ktoœ ustawi³ w kr¹g pieñki, imituj¹c ³awê i sto³ki. Gdzie wejœcie do chatki Hobbita? – zastanawiam siê na g³os. I wtedy coœ porusza siê w zaroœlach. Odwracam g³owê. A tam kozio³ek. M³ody, bo poro¿e niewielkie. Z bia³ym ogonem. I szerokimi, br¹zowymi oczami. Jak z kreskówki. Przez u³amek sekundy patrzymy na siebie, a potem zwierzê znika w gêstwinie. Tyle przygód, tyle niesamowitoœci –cieszê siê jak dziecko. Modrosójka przelatuje przed nosem. Pod ogromnym dêbem k³ad¹ siê bia³e trawy. Wiruj¹ liœcie – z³oto, miedŸ, purpura. Niektóre krzewy, pewnie te sprowadzone ze œwiata, kokietuj¹ nieoczekiwan¹ palet¹: jaskrawy ró¿, odcienie fioletu, lawendy. Ka¿dy zak¹tek opowiada historiê miejsc, do których nie zd¹¿ymy pojechaæ – Japonia, Australia, Kraje Ameryki Po³udniowej. Ale to niewa¿ne. Tego popo³udnia, tu¿ przed deszczem, w wyludnionym arboretum, jesteœmy œwiadkami niezwyk³ego przemienienia, cudu natury. I choæ brzmi to jak nazwa firmy produkuj¹cej d¿emy – tym w³aœnie jest te kilka godzin spêdzonych blisko ziemi. Powszednim. Codziennym. Pospolitym. Ale nadal… cudem. Wartym ka¿dej pieœni. Ka¿dego poematu.

* Marcin Œwietlicki, Franek Chrzonszcz

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

zna³em tam niepozornego pana, mniej wiêcej w moim wieku, ani bogatego, ani s³awnego, który dokona³ niebywa³ego wyczynu: odwiedzi³ wszystkie kraje œwiata. Czy wszystkie, to zreszt¹ przedmiot debaty. Czy liczyæ 183 cz³onków ONZ? A co pocz¹æ z pokracznym tworem na terenie Mo³dawii, gdzie w³adzê sprawuje de facto Rosja, ale ta republiczka jednak wydaje swoje, choæ nie uznawane przez nikogo, paszporty? Jak nad¹¿yæ nad podzia³ami by³ej Jugos³awii czy Etiopii? I co pocz¹æ z Tajwanem? Jednak uznaæ go za osobne pañstwo?

Taka poszerzona, naci¹gana liczba krajów to ju¿ ponad dwieœcie.

Odwiedzenie wszystkich pañstw na œwiecie jest misj¹ dla samej misji, trochê jak zbieranie piecz¹tek w schroniskach turystycznych w Tatrach (wiem, bo zbieraliœmy z tat¹). Nie jest to jednak pomys³ tak rzadki, jak by siê wydawa³o. Wiecie, co to jest One Mile Club? Ryzykuj¹c zgorszenie czytelników wyjaœniê, ¿e jest to nieformalny klub osób, które mia³y seks wysoko nad ziemi¹, milê lub wiêcej, na pok³adzie samolotu, zwykle w toalecie.

Przeczyta³em w³aœnie artyku³ o nieformalnym klubie osób, które zaliczy³y wszystkie kraje œwiata. Tych osób jest ju¿ kilkaset. Zwykle s¹ to ludzie m³odzi. 25-letnia amerykañska blondyna zamieszcza filmiki kraj po kraju, bo dziœ bez zamieszczania filmików podró¿owanie traci urok i sens. Ta pañcia spêdza czasem jeden dzieñ w jakimœ kraju, bo polecieæ do nastêpnego. Pewnie ma du¿¹ ogl¹dalnoœæ, wiêc i sponsorów, i w taki oto sposób finansuje swoje hotele i przeloty. Doœæ popularny w internecie jest Drew Binsky, który wygl¹da jak hipster z Williamsburgu i tak jak oni jest grzeczny, wygadany i g³upi. On te¿ by³ we wszystkich krajach.

A skoro ju¿ by³, to wykorzystuje stare materia³y, na przyk³ad sporz¹dzaj¹c listy. Dwadzieœcia najfajniejszych (wedle jego gustu), miast, najbrudniejsze miejsca, w których by³, najgorsze linie lotnicze. S¹ to listy subiektywne, wiêc od czapy. Turysta nie musi wartoœciowaæ krajów pod wzglêdem swobód demokratycznych, nie musi te¿ zaczytywaæ siê w ksi¹¿kach. Dla podró¿nika-zaliczacza najwiêkszym walorem jest jednak totalna ignorancja, struganie g³upa. Przecie¿ do wielu krajów otrzymanie wizy, zw³aszcza przez Amerykanina, jest trudnym procesem. Trzeba wiêc k³amaæ, mówiæ, ¿e siê szanuje nowe w³adze Birmy, jest siê zafascynowanym Kore¹ Pó³nocn¹ i postêpem cywilizacyjnym Arabii Saudyjskiej. Potem mo¿na pojechaæ na dzieñ albo dwa, zrobiæ sobie fociê w marmurowej stolicy Turkmenistanu i usi¹œæ w kucki z wyg³odzonymi mieszkañcami wioski w Kongo. Bardzo popularny na YouTubie jest kana³ Ken Abroad. Ten sympatyczny Niemiec, gdziekolwiek nie pojedzie, na przyk³ad na Filipiny lub do Indii, filmuje drogê z lotniska, hotel (drogi, bo ma du¿o subskrybentów), uliczne jedzenie. Jest mi³y, zagaduje do ludzi, pyta, jak maj¹ na imiê. I konkluduje, ¿e wszêdzie s¹ mi³e osoby, trzeba tylko byæ grzecznym i chwaliæ lokalne jedzenie.

Zapytany przez abonentów, co s¹dzi o Ameryce Trumpa, bo w³aœnie wróci³ z USA, wymiga³ siê, ¿e on polityk¹ interesowaæ siê nie chce. Za to Amerykanie byli sympatyczni i uczynni, a jedzenie smaczne i obfite.

Mo¿e i ma racjê. Mo¿e tylko takie podró¿owanie daje przyjemnoœæ.

Maraton przez ¿ycie

Ka¿dy znajduje w tym coœ innego. Dla jednych to sposób na zdrowszy tryb ¿ycia czy utratê wagi, dla innych – sposób na poznanie ludzi. Czasem bieganie ³¹czy ludzi tak¿e prywatnie – w naszym klubie powsta³o ju¿ kilka par! Polonia siê kurczy, wiêc wiele osób szuka polskiej wspólnoty, z któr¹ mog¹ siê uto¿samiæ. Czêsto te¿ rodzice przychodz¹ na biegi z dzieæmi, wci¹gaj¹c je w sport. Dla mnie osobiœcie to forma medytacji. Kiedy biegnê, mam w g³owie mnóstwo myœli – ale nie o tym, ile kilometrów zosta³o do koñca czy co mnie boli. Raczej porz¹dkujê swoje sprawy, planujê, rozmyœlam. Czasem w trakcie biegu przychodz¹ mi do g³owy rozwi¹zania ró¿nych problemów. To taki czas tylko dla mnie. Czêsto mówiê, ¿e bieganie oczyszcza g³owê – i wielu naszych klubowiczów mówi to samo. Czasem ktoœ ¿artuje, ¿e „najlepsze ¿yciówki robi siê na wku... e” – bo bieganie naprawdê pozwala wyrzuciæ z siebie z³e emocje i negatywn¹ energiê.

Ostatni bowojorski maraton by³ Twoim siódmym w tym mieœcie, a ca³oœciowo ju¿ 37. Powiedz coœ wiêcej o tegorocznym biegu.

Magia Nowego Jorku dzia³a tak, ¿e jednym z najwiêkszych marzeñ dla wielu maratoñczyków, w tym tak¿e tych z Polski, jest przebiegniêcie w³aœnie New York Marathon. Jak ju¿ wspomnia³am o klubie jest coraz g³oœniej i coraz czêœciej pomagamy rodakom z kraju udzielaj¹c wskazówek: gdzie siê zatrzymaæ, jak zapisaæ, co z sob¹zabraæ. Czêsto nasi cz³onkowie udostêpniaj¹ im nocleg w swoich domach czy pomagaj¹ logistycznie, bo wiadomo – w tym czasie w Nowym Jorku wszystko jest bardzo drogie. To piêkne, ¿e mamy w klubie tylu pomocnych ludzi. Wed³ug szacunków, w tegorocznym maratonie wziê³o udzia³ oko³o 300 Polaków – ze Stanów i z Polski, w tym ponad 60 zawodników z Polska Running Team. I wszystko dopisa³o – wspania³a atmosfera, kibice, pogoda. Polskie flagi i okrzyki wsparcia rodaków dodawa³y si³y. To niesamowite uczucie biec i widzieæ tylu naszych ludzi przy trasie. Dzieñ po maratonie nasz klub ju¿ tradycyjnie zaprosi³ wszystkich polskich maratoñczyków na œniadanie do Konsulatu Generalnego RP. Wrêczono wyró¿nienia dla najszybszych Polaków. Konsul Generalny Mateusz Sakowicz pogratulowa³ sukcesu. To ogromna satysfakcja i motywacja do dalszego dzia³ania.

A Tobie jak siê bieg³o w tym roku przez Nowy Jork?

Dla mnie ostatni maraton by³ jednym z najlepszych. Bieg³o mi siê lekko i z uœmiechem, poprawi³am siê o ponad minutê w stosunku do ubieg³ego roku i skoñczy³am w czasie trzy godziny, 34 minuty i 57 sekund. Pomimo, ¿e to by³ ju¿ mój 37 maraton, to stres przed startem siê pojawi³, ale doœwiadczenie pomaga mi zachowaæ spokój. Nie wiedzia³am, czy biec na czas, czy na luzie, ale ostatecznie postawi³am na intuicjê. Czu³am siê dobrze i to przynios³o œwietny wynik. Ka¿dy mój maraton biegnê z jak¹œ intencj¹ – tym razem by³a osobista – o zdrowie rodziców i si³ê w dalszych wyzwaniach.

Skoro jesteœmy przy wyzwaniach, to wielkimi krokami zbli¿a siê Twój maraton na Antarktydzie. Za Tob¹ kilka intensywnych miesiêcy, a przed Tob¹ kolejne, równie intensywne.

To prawda. Ostatnio rozmawia³yœmy po moim maratonie w Londynie. Od tego czasu przebieg³am jeszcze maratony w Sydney, Berlinie, Chicago, tzw. wirtualny maraton w Kapsztadzie i wspomniany ju¿ Nowy Jork. Ka¿dy bieg to inna historia. Tak skrótowo je opisuj¹c: Sydney – trudna trasa z przewy¿szeniami, ale i jeden z najpiêkniejszych biegów w ¿yciu. Berlin – upa³ ponad 30 stopni i ekstremalny wysi³ek. W Chicago – szybka trasa, œwietna organizacja. Sydney mnie zachwyci³o, Berlin zmêczy³, a Chicago da³o energiê. Lubiê bardzo to ostatnie miasto – szerokie ulice, wspaniali kibice, atmosfera œwiêta. Z kolei w Afryce maraton odwo³ano godzinê przed startem. Powodem by³ silny wiatr. Nie mog³am w to uwierzyæ. Ale razem z koleg¹ i tak pobiegliœmy ca³y dystans. Nieoficjalnie, ale z sercem. Tym nie mniej muszê wróciæ do Afryki na oficjalny maraton, aby mi go zaliczono do biegów na siedmiu kontynentach. Odbêdzie siê jeszcze w tym miesi¹cu, a póŸniej jeszcze maraton w Brazylii. I to ju¿ ostatnia prosta przed grudniowym biegiem na Antarktydzie.

Myœlisz ju¿ o Antarktydzie? Tak, bo to ogromne wyzwanie logistyczne i finansowe. A sam bieg bêdzie na pewno ogromnym wysi³kiem dla ca³ego organizmu. Startujemy z Chile lec¹c na Antarktydê, a potem bieg w ekstremalnych warunkach – tak wygl¹da plan. Wszystko zale¿y od kaprysów aury. Czasem trzeba czekaæ

dzieñ, dwa, czasem tydzieñ na okienko pogodowe. Ale jestem gotowa. Marzê, ¿eby pobiec dobrze, mo¿e nawet znaleŸæ siê w czo³ówce. To bêdzie wyj¹tkowy bieg i ukoronowanie mojej kariery maratonki. Czujê wsparcie rodziny, przyjació³ i mojego klubu. Biegnê te¿ dla celu charytatywnego – wspieram m³odzie¿ zmagaj¹c¹ siê z problemami psychicznymi. Ka¿dy krok to pomoc. Moi przyjaciele, klientki i rodzina bardzo mnie wspieraj¹. To dodaje si³.

Czy trzymasz siê jakiegoœ specjalnego re¿imu podczas tych wszystkich zmagañ?

Wspomó¿ Ulê w maratonie przez Antarktydê

Maraton na Antarktydzie to nie tylko bieg, ale spe³nienie sportowych marzeñ i test ludzkiej wytrzyma³oœci w ekstremalnych warunkach. Na surowej Antarktydzie wszystko mo¿e siê wydarzyæ.

Na co potrzebne s¹ œrodki?

➦ Koszty podró¿y i logistyki (loty, transport na Antarktydê, ubezpieczenie, sam wpis na ten maraton to koszt 23 tysiêcy dolarów)

➦ Specjalistyczny sprzêt (odzie¿ termiczna, buty, akcesoria)

➦ Op³aty startowe i organizacyjne

➦ Rehabilitacja i przygotowanie fizyczne

Nie ka¿dy mo¿e biec na Antarktydzie, ale ka¿dy mo¿e staæ siê czêœci¹ tej przygody. Twoje wsparcie to nie tylko finansowa pomoc – to motywacja, która popchnie nasz¹ biegaczkê do przodu, gdy przyjd¹ trudne chwile. Nawet ma³e kwoty tworz¹ wielkie rzeczy. Jeœli nie mo¿esz pomóc finansowo, udostêpnij tê zbiórkê – to te¿ ogromna pomoc!

➦ https://www.gofundme.com/f/urszulas-extreme-marathon-challenge

Muszê. Mimo napiêtego kalendarza znajdujê czas na treningi: cztery razy w tygodniu biegam, dwa razy robiê trening si³owy. Trzy dni przed maratonem zwiêkszam iloœæ wêglowodanów, ale na co dzieñ jem g³ównie bia³ko. Du¿o pijê, odpoczywam, regenerujê siê. To te¿ czêœæ przygotowañ.

Nie tylko bieganiem ¿yjesz. Prowadzisz te¿ salon kosmetyczny, jak klientki reaguj¹ na Twoje czêste wyjazdy? Nie obawiasz siê, ¿e odejd¹ do konkurencji?

Moje klientki s¹ cudowne – lojalne i wyrozumia³e. Zawsze uk³adamy grafik tak, ¿eby wszystkim pasowa³o. Bez ich wsparcia by³oby trudno.

Jakby tego wszystkiego by³o ma³o, rozpoczê³aœ te¿ kolejny etap – studia w Chicago. Tak, w tym roku dosta³am siê na studia magisterskie na kierunku Mental Health Nurse Practitioner – pielêgniarstwo psychiatryczne. To dla mnie nowy rozdzia³. Program potrwa dwa i pó³ roku. Czêœæ zajêæ mam online, ale bêdê te¿ lataæ do Chicago na praktyki. Chcê po³¹czyæ sport z pomaganiem ludziom, zw³aszcza m³odzie¿y.

Dziêkujê za rozmowê i trzymamy kciuki, ¿eby siê spe³ni³y wszystkie twoje marzenia.

Urszula Musik jest prezesem klubu Polska Running Team, który skupia pasjonatów biegania nie tylko ze Stanów, ale te¿ Anglii, Polski i Norwegii.

El¿bieta Baumgartner radzi

Zaplanuj swoje finanse na czas, gdy zostaniesz sama

Listopad to pora zadumy. Choæ Zaduszki i Wszystkich Œwiêtych s¹ za nami, warto wracaæ myœlami do naszych przodków, zastanowiæ siê nad ulotnoœci¹ ¿ycia.

SamotnoϾ nie zawsze przychodzi nagle

Mo¿esz zostaæ sama po rozstaniu z ¿yciowym partnerem, po œmierci bliskiej osoby, wyjeŸdzie dzieci, przeprowadzce, albo po prostu w codziennoœci, gdy nie masz z kim dzieliæ odpowiedzialnoœci. Ka¿da z tych sytuacji niesie inne wyzwania. Niezale¿nie od przyczyny, samotnoœæ wymaga przygotowania, szczególnie finansowego. Bo kiedy zostajesz sama, to ty bêdziesz odpowiedzialna za wszystko: rachunki, decyzje, zabezpieczenie przysz³oœci. Nie bêdziesz mia³a w nikim codziennego wsparcia.

Ten tekst ma pomóc ci spojrzeæ na swoje finanse z trosk¹, spokojem i si³¹, któr¹ ju¿ w sobie masz.

Zrób bilans: co masz, co wydajesz, co ryzykujesz

Zanim zaczniesz planowaæ, musisz wiedzieæ, gdzie jesteœ. Je¿eli tylko twój partner prowadzi domowe finanse, to postaraj siê je poznaæ. Jakie rachunki pokrywa, z jakich kont, jakie po¿yczki sp³aca, jaki jest dostêp do waszych bankowych kont, z pomocy jakich profesjonalistów korzysta. Gdy zostaniesz sama, odkrywanie tych informacji bêdzie bardzo k³opotliwe. Przeanalizuj potencjalny spadek przychodów. Po œmierci ma³¿onka ustanie jego zak³adowa emerytura i œwiadczenia Social Security. Ty co najwy¿ej dostaniesz rentê wdowi¹, je¿eli oka¿e siê ona wiêksza od twojej w³asnej emerytury albo renty ma³¿eñskiej. Czy twój ¿yciowy partner ma ubezpieczenie na ¿ycie, które mog³oby pomóc ci w utrzymaniu?

Zrób prosty bilans finansowy. Spisz dochody, na które bêdziesz mog³a liczyæ –emeryturê, wynagrodzenie, œwiadczenia, alimenty. Nastêpnie wydatki: czynsz, media, leki, transport, jedzenie, ubrania, rozrywkê. Uwzglêdnij zobowi¹zania: kredyty, po¿yczki, zaleg³oœci. Zapisz te¿ swoje oszczêdnoœci – konto, lokaty, gotówkê – oraz maj¹tek: mieszkanie, samochód, dzia³kê, sprzêt.

Zabezpiecz podstawowe potrzeby Gdy jesteœ sama, nie mo¿esz liczyæ na „ratunek” od partnera czy rodziny, która mieszka daleko od ciebie. Dlatego warto zadbaæ o podstawowe zabezpieczenia. Fundusz awaryjny – choæby na trzy miesi¹ce wydatków – daje poczucie bezpie-

czeñstwa. Ubezpieczenia zdrowotne, mieszkania, samochodu – powinny byæ aktualne i dopasowane do twojej sytuacji.

Zrób te¿ listê kontaktów awaryjnych: lekarz, prawnik, doradca finansowy, zaufana osoba. To nie pesymizm. To troska o siebie.

Uporz¹dkuj dokumenty i dostêp

Gdy jesteœ sama, nikt nie domyœli siê, gdzie trzymasz wa¿ne dokumenty. Dlatego warto je uporz¹dkowaæ. Stwórz segregator lub folder z umowami, polisami, testamentem, rozliczeniami podatkowymi, danymi kont. Zapisz loginy i has³a w bezpiecznym miejscu. Zastanów siê, komu mo¿esz udzieliæ pe³nomocnictwa – dziecku, siostrze, przyjació³ce.

Jeœli mieszkasz trochê w Stanach, trochê w Polsce, zadbaj o t³umaczenia dokumentów i zgodnoœæ z lokalnym prawem. Mo¿esz te¿ przygotowaæ „list na wypadek” – z instrukcjami, co zrobiæ w razie twojej niedyspozycji. To gest odpowiedzialnoœci, nie lêku.

Zaplanuj finanse w perspektywie miesiêcznej i rocznej

Finanse warto planowaæ w dwóch perspektywach. Miesiêczna pozwala kontrolowaæ bie¿¹ce wydatki i oszczêdnoœci. Roczna uwzglêdnia wiêksze koszty – ubezpieczenia, prezenty, remonty, podró¿e – oraz terminy podatkowe. Mo¿esz u¿yæ prostego zeszytu, arkusza kalkulacyjnego lub aplikacji. Wa¿ne, byœ mia³a kontrolê – nie tylko intuicjê. Twój bud¿et to ¿ywy dokument –nie musi byæ idealny, ma byæ u¿yteczny.

Czytaj o bud¿etowaniu, inwestowaniu, prawach konsumenta. Korzystaj z bezp³atnych porad – w urzêdach, fundacjach, bankach. Jeœli to dla ciebie ³atwiej – szukaj materia³ów w jêzyku polskim. Witryna PoradnikSukces.com jest kopalni¹ praktycznej finansowej wiedzy.

Zadbaj o przysz³oœæ: testament, darowizny, sukcesja

To trudny temat, ale bardzo wa¿ny. Gdy jesteœ sama, to ty decydujesz, co stanie siê z twoim maj¹tkiem.

Przede wszystkim, wyznacz beneficjentów swoich kont bankowych i inwestycyjnych. Dziêki temu twoi najbli¿si bêd¹ mogli ³atwo przej¹æ twoje aktywa bez s¹dowej spadkowej procedury (probate). Sporz¹dŸ testament, by rozporz¹dziæ innymi przedmiotami maj¹tkowymi. Ka¿dy prawnik mo¿e ci w tym pomóc. Nie trzymaj testamentu w skrytce bankowej, bo ta zostanie zapieczêtowana po twojej œmierci. Zastanów siê nad darowiznami za ¿ycia. ZnajdŸ na sieci artyku³ pt. „Kto pochowa samotn¹ osobê w USA”. Wyci¹gnij z niego wnioski. Te plany, to wyraz troski o bliskich i o siebie. To sposób, by zostawiæ po sobie porz¹dek, nie chaos.

A co z domem?

Zastanów siê, co zrobiæ ze swoim domem czy w³asnoœciowym mieszkaniem. W po³owie stanów, w tym w Illinois, mo¿esz wyznaczyæ beneficjenta domu dziêki Transfer on Death Instrument (TODI). Jest to dokument prawny, który pozwala

w³aœcicielowi nieruchomoœci przekazaæ j¹ wyznaczonemu beneficjentowi po swojej œmierci, bez koniecznoœci przechodzenia przez proces spadkowy. Za³atwia siê to przez wype³nienie odpowiedniego dokumentu (TOD Instrument) w powiecie, tam, gdzie rejestrowane s¹ akty w³asnoœci. Sukcesja maj¹tkowa na mocy TOD jest mo¿liwa w 27 stanach i DC, w tym w Illinois. Innym rozwi¹zaniem jest przekazaniem mieszkania dzieciom z zachowaniem prawa do u¿ytkowania (live estate). Wiêcej przeczytasz w ksi¹¿ce „Planowanie spadkowe”. Wiele osób decyduje siê na przepisanie nieruchomoœci na dzieci, co sprowadza siê do darowizny. Problem z t¹ metod¹ jest taki, ¿e dom przechodzi na dzieci z twoj¹ nisk¹ podstaw¹ podatkow¹, co powoduje wysokie podatki po sprzeda¿y domu przez dzieci (capital gains tax). Zanim cokolwiek postanowisz, porozmawiaj koniecznie z kompetentnym ksiêgowym.

Uproœæ codzienne finanse Finanse to nie tylko wielkie decyzje. To te¿ codziennoœæ. Uproœæ rachunki – przez polecenia zap³aty, automatyczne przelewy. Zrezygnuj z niepotrzebnych subskrypcji. Rób listy zakupów i trzymaj siê ich. Gotuj prosto, ale zdrowo – to oszczêdnoœæ i troska o cia³o. Korzystaj z zni¿ek dla seniorów, programów pomocowych, lokalnych inicjatyw. Mo¿esz dowiedzieæ siê o nich w pobliskim centrum seniora.

El¿bieta Baumgartner

nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Planowanie spadkowe”, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492

Im prostsze finanse, tym wiêcej spokoju. Finanse to nie tylko liczby. To te¿ poczucie bezpieczeñstwa, sprawczoœci, godnoœci. Twoje decyzje maj¹ znaczenie – nie tylko dla portfela, ale dla serca.

Nadaj czasowi znaczenie Zamiast mówiæ „jestem sama”, mo¿esz powiedzieæ: „Jestem samodzielna”, „To czas dla mnie samej”. Nadaj temu rozdzia³owi ¿ycia nazwê. Mo¿e to byæ „Projekt Spokój”, „Jestem bezpieczna”. To nie tylko semantyka, to sposób, by zobaczyæ siebie jako osobê sprawcz¹, m¹dr¹, troskliw¹. Bo jesteœ kimœ wiêcej ni¿ samotn¹ kobiet¹. Jesteœ kobiet¹, która planuje, chroni, buduje. Dla siebie, dla innych. Na teraz i na przysz³oœæ. ❍

Wracasz do Polski?

Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner „Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów. „Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego do Polski. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej. Ksi¹¿ka dla osób pozostaj¹cych w USA.

Równie¿: „Amerykañskie emerytury“, „Ubezpieczenie Social Security“, „Obywatelstwo z przeszkodami“, „Planowanie spadkowe“, „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem“, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej” i wiele innych.

Ksi¹¿ki s¹ dostêpne tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, www.PoradnikSukces.com

➦ 63-letni mê¿czyzna szuka dorywczej pracy lub na weekendy

Tel. 347.280.8434 –Tadeusz

Polscy

Z przyjemnoœci¹ odnotowujemy, ¿e coraz wiêcej nowojorskich polonusów odwiedza Metropolitan, najznamienitsz¹ operê na œwiecie. Œpiewa tu coraz wiêcej znakomitych, polskich wykonawców.

Wystêpy w MET s¹ artystycznym zaszczytem i przypieczêtowuj¹ ich miêdzynarodow¹ s³awê.

Ni¿ej najbli¿sze terminy w których œpiewaj¹ nasi rodacy.

1. Arabella Richard Strauss Tomasz Konieczny - bass - baritone Nov. 10-Nov. 29

2. Andrea Chénier Umberto Giordano Piotr Becza³a - tenor Nov. 24-Dec. 13

3. I Puritani Vincenzo Bellini Artur Ruciñski - baryton Dec. 31-Jan. 18

4. The Amazing Adventures of Kavalier & Clay Mason Bates

Andrzej Filoñczyk - baryton Feb. 17-Feb. 21

5. Madama Butterfly Giacomo Puccini

Andrzej Filoñczyk - baryton Jan. 9-Mar. 28

6. La Traviata Giuseppe Verdi Piotr Buszewski - tenor Mar. 20-Apr. 10

7. Tristan und Isolde Richard Wagner Tomasz Konieczny Mar. 9-Apr. 2

8. La Bohéme Giacomo Puccini

Aleksandra Kurzak - sopran Apr. 13-May 1

Wiêcej informacji na stroni Metropolitan – metopera.org

917.225.9320

NA GAZOWE

● USUWANIE GAS, NATIONAL GRID, DEPT OF BUILDINGS VIOLATIONS

● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY

● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION

● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE Z LOCAL LAW

Acupuncture and Chinese Herbal Center

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê

● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice

● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu

● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354

Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223

Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018

www.drshuguicui.com

Czes³aw Karkowski

Mleczne kobiety

Pozostajemy przy tematyce wiejskiej. Tak jak „gleaners” fascynowali malarzy ze wzglêdów, które stara³em siê wyjaœniæ w poprzednim tekœcie – w jednakim stopniu twórcy palety i pêdzla ulubili sobie postaæ mleczarki. Jej najbardziej znanym wyobra¿eniem jest obraz Johanna Vermeera przedstawiaj¹cy m³od¹ kobietê, pewnie s³u¿¹c¹ nalewaj¹c¹ w kuchni mleko z dzbanka.

Mleczarka w polu

W XIX w. natykamy siê na inny popularny wizerunek autorstwa znanego, tak¿e Czytelnikom „Kuriera” francuskiego artysty, Jean-Françoisa Milleta zatytu³owany „Normandzka mleczarka z Greville”. Widzimy na nim dziewczynê o grubych rysach twarzy z miedzianym dzbankiem na ramieniu. Naczynie utrzymuje w tej ryzykownej pozycji dziêki postronkowi uwi¹zanemu wokó³ najwê¿szej czêœci i naci¹gniêtemu drug¹ rêk¹. W ten sposób kobieta zachowuje równowagê brzemienia i mo¿e regulowaæ balans dzbana na ramieniu, którego rozmiarem wraz z przed³u¿eniem karku manipuluje rêk¹ podpart¹ pod bok. Ekwilibrystyka ch³opska jest w istocie prost¹ czynnoœci¹, zrêcznoœci¹ ludzi obytych z gospodarstwem wiejskim. Z tytu³u obrazu domyœlamy siê, ¿e dziewczyna niesie mleko. Na tle œwiat³a s³onecznego widzimy tylko jej sylwetkê, zarys twarzy – wiêkszoœæ szczegó³ów wizerunku pod s³oñce ginie w cieniu. Poln¹ drog¹ przez jakieœ nieu¿ytki, niezbyt przyjazny teren, idzie samotna mleczarka znik¹d donik¹d – przed siebie; uosobienie wiejskoœci, ¿ycia z przyrod¹. Stanowi jej nieod³¹czn¹ naturaln¹ czêœæ: barwy ziemi,

t³a, otoczenia, niewiele ró¿ni¹ siê od koloru jej stroju, a nieokrzesany wygl¹d doskonale koresponduje z chropowatym, pofa³dowanym terenem.

Historycy sztuki zwracaj¹ uwagê, ¿e postaæ mleczarki by³a bardzo popularnym motywem w ówczesnej prasie francuskiej, w przewodnikach – symbolizowa³a Normandiê i Bretaniê jako regiony typowo ch³opskie, gdzie ludzie ¿yj¹ z uprawy ziemi. Standardowy obraz mleczarki znajdowa³ siê na opakowaniach wielu serów reklamuj¹c towar jako znak zdrowia i bezpoœredniego zwi¹zku z natur¹. Millet niew¹tpliwie nawi¹za³ do tych popularnych wyobra¿eñ, ale jego obraz daleki jest od komercyjnego optymizmu typowej mleczarki z tamtych czasów. Stanowi odrêbn¹ interpretacjê. Kim jest mleczarka? Symbolizuje ziemiê, glebê, wieœ; pracê, fizyczny trud; prostotê i nawet swoisty prymitywizm ¿ycia, ale od tamtych czasów po dziœ – wytêskniony przez mieszkañców miast.

Ekologiczne wizerunki

Millet namalowa³ kilka innych wersji tej postaci, ale nie móg³ siê równaæ z taœmowym producentem kolorowych wiejskich widoków, swym krajanem, Julienem Dupre. Twórca nieco póŸniejszy od poprzednika specjalizowa³ siê w tematyce ch³opskiej, a jego wykrochmaleni i wyprani wieœniacy na obrazach cieszyli siê wielkim wziêciem u publicznoœci, lubi¹cej taki ekologiczny – jak byœmy dziœ powiedzieli – czyli podrasowany wizerunek ludzi i przyrody: na tyle realistyczny, aby wpasowaæ siê w ówczesne wyobra¿enia i gusta, a na tyle odleg³y pod brudu, ba³aganu, smrodu, nie³adu autentycznej wsi, ¿eby „miastowym” siê podoba-

³o jako obraz tego, co niby jest w rzeczywistoœci, w naturze.

Jeœli przyjrzyjmy siê „Mleczarce” Juliena Dupre to zobaczymy, ¿e jej dziur i ³at niebieskiej spódnicy i dziœ pozazdroœci³aby wspó³czesna modna m³odzie¿ ubieraj¹ca siê z rzekom¹ prostot¹ w ³achmany za grube pieni¹dze. £aty tworz¹ przyjemn¹ kolorystyczn¹ kompozycjê kilku rodzajów b³êkitu. Ma bia³¹ bluzkê z podwiniêtymi rêkawami (znak, ¿e ciê¿ko pracuje) i czarny sznurowany serdak. Na drewnianych nosid³ach idealnie wpasowanych w kark dŸwiga dwa dzbany mleka, które niesie lekko wprost od krowy dojonej w g³êbi, a pas¹cej siê na soczystej, zielonej trawie. Co za klimatycznie poprawny, ekologicznie s³uszny obraz!

Erotyczna mleczarka

Kim i czym w istocie jest mleczarka daje nam wyobra¿enie obraz pod tym w³aœnie tytu³em, wyszed³ spod rêki wybitnego francuskiego portrecisty, Jean-Baptiste Greuze’a, klasycyzuj¹cego artysty wczeœniejszego od dwu wy¿ej wspomnianych jego rodaków.

Owalny obraz przedstawia eleganck¹ m³od¹ kobietê wspart¹ na koniu. Trzeba siê doprawdy starannie przygl¹daæ, aby zobaczyæ u samego spodu otwór dzbanka (na mleko), który trzyma w rêku.

Wdziêczny wizerunek dziewczyny wype³nia obraz, ale z ty³u za ni¹ ledwie widaæ (mo¿e nawet w ogóle niewidoczny na reprodukcji w „Kurierze”) kosz wozu, do którego zaprzêgniêty jest ów koñ.

W ten sposób mleczarka rozwozi swój towar, ale przecie¿ nie wygl¹da na osobê z gminu, pracuj¹c¹ fizycznie. Jest ubrana elegancko, by nie rzecz – wytwornie. Zapewne artysta przedstawi³ jak¹œ arysto-

kratkê modnie w tamtych czasach przebran¹ za ch³opkê?

Dziewczyna patrz¹ca na widza z pewnym pob³a¿aniem ma ponêtnie ods³oniêty tors. Po jednej stronie wyciêta suknia kusz¹co obsunê³a siê w dó³ ods³aniaj¹c nieco pierœ. I tu znajdujemy ostateczne, erotyczne w istocie przes³anie „Mleczarki” komunikowane wprost, albo dyskretnie w innych miejscach obrazu: „mleczna” kobieta, o piersiach wybuja³ych, wyposa¿ona obficie przez naturê w „sex appeal” stanowi Ÿród³o przyjemnoœci, nie tylko do patrzenia. Greuze pos³u¿y³ siê znanym chwytem artystycznym, stosowanym i w malarstwie, i w literaturze od wieków, zwanym „pars pro toto”, czyli czêœæ zamiast ca³oœci – mleczny biust kobiecy jako delikatna, ale bezwstydnie oczywista sugestia dotycz¹ca cia³a kobiecego jako „mleka ¿ycia”.

Jean-François Millet – Normandzka mleczarka z Gréville
Julien Dupre – Mleczarka
Jean-Baptiste Greuze – Mleczarka

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.