Kobiecym Okiem - wiosna 2023

Page 1

DAWANIU I BRANIU Agata Palacz: SZCZYT TO NIE KONIEC, A JEDYNIE POŁOWA SUKCESU s. 4-6 Dr Katarzyna Łyko: Z KAŻDEGO CZŁOWIEKA STARAM SIĘ WYDOBYĆ NATURALNE PIĘKNO s. 8-9 A2 Clinic: DOCENIAMY PIĘKNO I SIŁĘ KOBIET s. 12-13
GAZETA INSPIRUJĄCA KOBIETY MIŁOŚĆ POLEGA NA
Agnieszka i Maciej Awiżeń: s. 36-38 Marta AdamiakSzumska: JAKO STRAŻACZKA CHCIAŁAM WYRÓWNAĆ RACHUNKI s. 32-34 Katarzyna SowaOlszewska OD LAT POMAGA ZWIERZĘTOM s. 28-29 Dlaczego tkwimy w toksycznych relacjach? WYJAŚNIA PSYCHOLOG ANNA BARTOSZEWICZ s. 31
2023 wiosna MAGAZYN

na początek

Wiosna to dla mnie osobiście czas, kiedy zawsze robię porządki. Otwieram szafę i pozbywam się tego, co jest mi już niepotrzebne. I to jest łatwe. Takie porządki to standard, robi je wielu z nas.

A czy takie same porządki robimy

w swojej głowie? Tak łatwo jest wyrzucić stare rzeczy, a o wiele trudniej jest pozbyć się starych

nawyków, takich które towarzyszą nam od zawsze. Ciężko jest zrobić krok do przodu, który okaże się tym najważniejszym. Wiosna daje nadzieję, że przyjdzie nowe, lepsze. To chyba właśnie dlatego wyjątkowo lubię kiedy ukazuje się to wiosenne wydanie naszego magazynu. Jest ono opowieścią o tym, jak zmiana prowadzi do lepszego. Jak po zimie przychodzi wiosna, jak z trudu wyrasta sukces. O tym, że strach

Z miłości do RAMENU

to najgorsze, czego możemy się złapać. O tym mówią nasze rozmówczynie: silne, niezależne, świadome, ale przede wszystkim odważne. Kobiety, które są wsparciem dla innych kobiet, podążają za swoimi marzeniami i pokazują, że każdy z nas może osiągnąć to czego pragnie. Po raz pierwszy w Kobiecym Okiem pojawia się także pewna nowość, a mianowicie historia o miłości. Niezwykłej, troskliwej, szczerej i oddanej… Przyjemnej, wiosennej lektury…

Karolina Golak

█ Nowy rok oznacza zwykle nowe plany, postanowienia, zmiany. Czy w karcie restauracji Dzik’i Królik Ramen Shop także czekają nas jakieś nowości?

Rozszerzyliśmy menu o potrawy typu: pierożki gyoza: z kurczakiem, kaczką lub warzywami, a także bułeczki bao. Do karty wprowadziliśmy także makaron mazemen. Doszły też desery, których wcześniej nie było. Można zjeść u nas panna cottę oraz chrakterystyczne dla Japonii ciasteczka ryżowe.

█ Stworzyliście jakiś czas temu top najlepiej sprzedających się ramenów. Powiedzcie jaki jest najlepszy?

Króluje zdecydowanie curry paitan, który bije wszystkie inne na głowę. Klienci najchętniej go zamawiają.

█ Gdybyście mieli zachęcić osoby, które jeszcze ramenu nie jadły, dlaczego warto go spróbować?

Ramen jest wyjątkowy. W tę potrawę wkładane jest całe nasze serce. Sami gotujemy wywar, przygotowujemy makaron, każdy składnik dodawany do tego dania jest świeży. To zdrowe danie, bogate w kolagen, który jest dobry na stawy. Uwielbiamy ramen, w końcu to zupa miłości.

█ Oprócz Ramenu, jakie dania jeszcze polecacie?

Nasze burgery bao bardzo polecamy. Są konkretnym daniem. W karcie występują np. z krewetką siekaną, która następnie jest smażona w panko. Mamy też wersję z boczkiem, ale zmienimy go na szarpaną wołowinę. Wprowadzimy także bao dla wegan, faszerowane tofu, z genialnym sosem japońskim i trawą cytrynową.

Dzierżoniów, ul. Piastowska 18 tel. 881 333 987

facebook Dzik' i Królik Ramen Shop

INSTAGRAM Dzik' i Królik Ramen Shop

KOBIECYM OKIEM

NR 19 wiosna

REDAKTOR NACZELNA

Karolina Golak | 502 324 540

Współpracownicy: Agnieszka Góralczyk

REKLAMA

Paulina Nowak: 731 000 112

SKŁAD

newPro Anna Szwec

KOREKTA

Karolina Golak

WYDAWCA Grupa Medialna Intergol ul. Podjazdowa 12/1, 57-400 Nowa Ruda

2
fot. Fotomiłostki Redaktor naczelna magazynu „Kobiecym Okiem”

JAK ZACZĘŁA SIĘ PANI PRZYGODA Z FIZJOTERAPIĄ?

Zaczęło się od szkoły średniej, kiedy skręciłam staw skokowy i chodziłam na rehabilitację. Zauważyłam jak mała kontuzja jest w stanie utrudniać nam codzienność, a fizjoterapia pomaga nam szybciej wrócić do pełnej sprawności. Wtedy bardzo mnie to zaciekawiło, jak można pomagać ludziom, że to są tak naprawdę proste rzeczy. Wystarczy wyedukować siebie, a poprzez to pomagać innym. Odkąd zaczęłam przygodę z fizjoterapią, czułam że jestem na właściwym miejscu i to jest to co chce w życiu robić.

SKOŃCZYŁA PANI SZKOŁĘ W

KIERUNKU FIZJOTERAPII?

Skończyłam studia na kierunku fizjoterapia. Licencjat obroniłam w Gdańsku, a następnie w Bydgoszczy obroniłam tytuł magistra. Dodatkowo ukończyłam różne kursy dotyczące fizjoterapii m.in.: terapię wisceralną, suche igłowanie, pinopresurę, osteopatyczną terapiaę blizn, sztukę i naukę manipulacji kręgosłupa i stawów obwodowych, ostry dysk, aktywność kobiet w ciąży i wiele innych.

CZYLI BARDZO SZEROKI ZAKRES?

Tak, zakres jest dość szeroki. Pacjenci zgłaszają się z różnymi problemami, dlatego też regularnie poszerzam swoją wiedzę w wielu kierunkach. Fizjoterapia pomaga nam na wielu poziomach, np. po udrach, zawałach, operacjach, kontuzjach, przy dolegliwościach bólowych, problemach uroginekologicznych bądź gastrycznych.

JAK PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO WIZYTY DOMOWEJ?

Pacjent nie musi się szczególnie przygotowywać, wystarczą chęci i kawałek miejsca, ponieważ dojeżdżam z własnym sprzętem fizjoterapeutycznym. Profesjonalny stół do masażu i rehabilitacji, materiały higieniczne, olejek, bańki chińskie, pistolet do masażu, igły do suchego igłowania, piny i katy do Pinopresury oraz wiele innych. Jak widać spotkanie u pacjenta w domu nie różni się od tego w gabinecie, a jest ogromnym ułatwieniem dla wielu osób. Wizyta rozpoczyna się wywiadem, oceną funkcjonalną pacjenta, po której przystępuję do terapii. Na zakończenie pacjent otrzymuje wskazówki do samodzielnej pracy w domu.

NA JAKIM TERENIE PANI PRACUJE?

Dojeżdżam do pacjentów w powiatach: ząbkowickim, dzierżoniowskim i kłodzkim. Obejmuję promień 30 km od Ząbkowic Śląskich.

JAK OCENIA PANI POZIOM FIZJOTERAPII W POLSCE NA TLE INNYCH EUROPEJSKICH KRAJÓW?

Uważam, że jest bardzo rozwinięta i nie odstajemy od innych krajów europejskich. Mamy mnóstwo świetnych specjalistów. W fizjoterapii jest dużo różnych metod, którymi możemy pracować, aby pomóc pacjentom. Kończąc studia mamy podstawę, a kursami doszkalamy się w wybranych przez siebie dziedzinach i ukierunkowujemy swoją pracę z pacjentami.

A W JAKIM KIERUNKU PANI ZDECYDOWAŁA

SIĘ PÓJŚĆ?

Najbardziej w kierunku pacjentów bólowych, sportowców i pooperacyjnych. Łatwo zauważyć, że jest bardzo dużo osób z siedzącym trybem życia/pracy.

Czas spędzany w pracy przed komputerem, czy w innej wymuszonej pozycji często przekracza 8h, co wpływa na naszą postawę, dolegliwości bólowe i ograniczenia ruchomości. Dotyczy to również młodzieży, która miała nauczanie zdalne oraz ich czasu wolnego, który spędzają często przed tabletami, smartfonami. Zarówno u młodszych, jak i starszych zauważamy duże napięcie mięśniowe, wysuniętą głowę w przód, zaokrąglone plecy. Opracowaniem tkanek miękkich, ćwiczeniami oraz edukacją pacjenta jesteśmy w stanie pomóc mu pozbyć się dolegliwości bólowych i uzyskać bardziej wyprostowaną sylwetkę. W Polsce jest co raz większa świadomość na temat fizjoterapii, co mnie ogromnie cieszy i sprawia, że współpraca z pacjentem jest bardziej efektywna i prostsza. Wiedzą, że jeśli teraz zadbają o swoje zdrowie to zaprocentuje to na przyszłość.

Z JAKIMI PROBLEMAMI ZGŁASZAJĄ SIĘ

DO PANI PACJENCI?

Zdecydowanie najczęściej zgłaszają się pacjenci z dolegliwościami kręgosłupa szyjnego, lędźwiowego oraz stawów obwodowych. Dolegliwości bólowe, ograniczenie ruchomości, dyskopatia. Oprócz tego kobiety w ciąży, pacjenci po zabiegach i operacjach, a także osoby walczące ze stresem. Osoby, które mają jedną wymuszoną pozycję w ciągu dnia np. siedzącą czy też stojącą, prędzej czy później zgłaszają się do gabinetu fizjoterapii. Warto wspomnieć, że okres pandemii bardzo negatywnie wpłynął na nasz organizm i dolegliwości. Byliśmy wszyscy zestresowani, praca w wielu przypadkach przeniosła się na zdalną, mieliśmy ograniczone możliwości wychodzenia z domu, czy korzystania chociażby z siłowni. To wszystko wpłynęło na to, że pojawiły się większe problemy z kręgosłupem, stres i brak aktywności potęgował napięcia mięśniowe w naszym ciele, a to skutkowało tym, że pojawiały się dolegliwości bólowe.

CO POSIADA PANI W SWOJEJ OFERCIE? Zakres usług jest podzielony na 3 działy. Pierwszy z nich to oczywiście fizjoterapia m.in. terapia manualna, ćwiczenia, suche igłowanie, terapia wisceralna. Drugi to masaże lecznicze, rozluźnianie mięśniowo-powięziowe, opracowywanie punktów spustowych. Trzeci to domowe spa i zabiegi dla relaksu. Masaże relaksacyjne,

Patrzę na

holistycznie kierując się jego zdrowiem

Elżbieta Zalewska jest mobilną fizjoterapeutką. Opowiedziała nam o tym, z jakimi schorzeniami najczęściej zmagają się ludzie, jak zadbać o nasz kręgosłup, a także jak ważna jest dla naszego zdrowia profilaktyka.

masaże twarzy, peelingi całego ciała. Idealny pomysł na prezent, czy spokojny wieczór po całym tygodniu pracy.

PANI KLIENTAMI SĄ CZĘŚCIEJ

MĘŻCZYŹNI, KOBIETY, CZY MOŻE DZIECI?

Zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Zdarzają się także dzieci, ale stanowią one około 20 procent moich klientów.

PŁEĆ NIE MA ZNACZENIA PRZY ODCZUWANIU BÓLU

CZY CHOROBACH KRĘGOSŁUPA?

Nie ma znaczenia, jest to bardzo indywidualne. Każda osoba ma inny próg bólu i to jest wyznacznikiem naszych odczuć. Możemy mieć tą samą jednostkę chorobową co druga osoba, ale każda będzie odczuwała ją inaczej pod względem intensywności. Coraz więcej ludzi biega, jeździ na rowerze, pływa, czy chodzi na siłownię.

CZY PRZEKIEROWUJE SIĘ TO NA WIĘKSZE ZAINTERESOWANIE PROFILAKTYKĄ?

Zdecydowanie tak. Jest coraz większa świadomość na temat fizjoterapii w Polsce. Osoby zaczynające przygodę z jakąkolwiek aktywnością najczęściej zdają sobie sprawę, że źle wykonane ćwiczenia mogą przynieść więcej szkód niż pożytku, szczególnie kiedy mamy już jakieś dolegliwości. Pomimo tego z pewnością

są osoby, które po rozpoczęciu którejś z aktywności mają dolegliwości bólowe, czy kontuzje nie wiedząc

dlaczego. Dlatego, też fizjoterapeuci, osteopaci czy masażyści są coraz bardziej potrzebni.

CZY MOŻNA TEGO UNIKNĄĆ?

Oczywiście można poprzez profilaktykę bądź stałą współpracę z fizjoterapeutą, czy trenerem personalnym. Wizyty nie muszą być częste, są ustalane indywidualnie wobec potrzeb. W przypadku treningów warto wiedzieć, gdzie popełniamy błąd, rozluźnić zbyt spięte mięśnie, czy aktywować odpowiednią grupę mięśniową, aby pozbyć się problemu. W takiej sytuacji pomoże nam wizyta u specjalisty.

ZAJMUJE SIĘ PANI MOBILNĄ FIZJOTERAPIĄ?

Tak, zdecydowałam się na mobilny gabinet fizjoterapii. Wynikło to z wielu rozmów z ludźmi, których spotykałam w poprzedniej pracy nad morzem, gdzie pracowałam w obiekcie, do którego przyjeżdżały osoby, które korzystały z wielu aktywności fizycznych, fizjoterapii, masaży. Pytając ich czy korzystają z fizjoterapii w swoim mieście, zazwyczaj słyszałam odpowiedź, że nie mają na to czasu. Dojazd do gabinetu, czas spędzony w gabinecie oraz powrót zajmują np. około 2-3 h i nie mogą sobie na to pozwolić. Oprócz braku czasu, na który większość z nas narzeka, brałam pod uwagę osoby starsze, czy po zabiegach, które mają problemy z dostaniem się do gabinetu bez pomocy drugiej osoby. Dlatego też zdecydowałam się na taką formę fizjoterapii.

JAKIE DZIEDZINY SĄ NAJBARDZIEJ KONTUZYJNE?

Z pewnością są to sporty kontaktowe, takie jak: koszykówka, piłka nożna, siatkówka, hokej. W okresie zimowym wiele kontuzji pojawia się na nartach, niestety zerwanie więzadeł krzyżowych w kolanie występuje dość często. W każdym sporcie musimy uważać i przy każdym może wystąpić kontuzja mniejsza lub większa.

LUDZIE, KTÓRZY KORZYSTAJĄ Z SIŁOWNI CZĘSTO ULEGAJĄ KONTUZJOM?

To zależy, czy wiedzą jak korzystać z siłowni. Z pewnością osoby, które wiedzą, jak ćwiczyć mają mniejsze ryzyko kontuzji. Natomiast mając chęć rozpoczęcia swojej aktywności na siłowni, warto na pierwszych wizytach poprosić o pomoc instruktora, trenera personalnego, czy fizjoterapeutę. W konkretnym ćwiczeniu musimy pilnować odpowiedniej pozycji wyjściowej, zaangażowania odpowiedniej grupy mięśniowej. Poprzez mały błąd, złą pozycję, nieodpowiedni ruch zwiększamy diametralnie ryzyko kontuzji.

WSPOMNIAŁA PANI, ŻE CHCIAŁABY PROWADZIĆ W ZĄBKOWICACH ZAJĘCIA GRUPOWE. JAKIEGO TYPU MIAŁYBY BYĆ TO ZAJĘCIA?

Jestem instruktorką Pilates, dlatego też chciałabym prowadzić takie zajęcia dla każdej grupy wiekowej. Kolejne zajęcia to zdrowy kręgosłup, który jest związany z fizjoterapią, pomoże nam pozbyć się zbędnych napięć, wspomoże nasz kręgosłup wzmacniając i uelastyczniając go. Stretching, czyli rozciąganie, które jest bardzo często pomijanym elementem treningu oraz TBC, czyli Total Body Conditioning. To zajęcia angażujące całe ciało, trening aerobowy, wzmacniający oraz stretching w jednym.

JAK MOŻNA SIĘ Z PANIĄ SKONTAKTOWAĆ?

Można do mnie napisać na facebooku: Mobilna fizjoterapia Zalewska lub instagramie: fizjoterapia_zalewska telefonicznie, zadzwonić na numer telefonu: 507 422 954 oraz poprzez aplikację Booksy.

3
człowieka
zdrowie

Szczyt to nie koniec, a jedynie połowa sukcesu

Agata Palacz ma 33 lata i pochodzi z Bielawy. Na co dzień jest psychologiem i uwielbia pracę z dziećmi. W jej sercu ważne miejsce zajmują wyprawy w góry, o których opowiada bez ozdobników i z ekstremalnymi szczegółami… Jej ostatnia wyprawa odbyła się w Himalaje, najwyższy łańcuch górski na Ziemii, położony w południowej Azji.

Skąd właściwie pomysł na taką wyprawę i jak się do niej przygotowywałaś?

Moja pasja do gór rozwija się od wielu lat. O Himalajach marzyłam długi czas i tak się zdarzyło, że w tym roku byłam w nich dwa razy, właściwie przez przypadek. Pierwszy wyjazd odbył się wiosną 2022 roku. Kolejny jesienią. Obydwa trwały miesiąc, a podczas tego jesiennego przeszłam prawie 200 km.

W zeszłym roku, było 30-lecie od zaginięcia Wandy Rutkiewicz na stokach Kanczendzongi. To była wyprawa poświęcona polskiej himalaistce i alpinistce. Wybrałyśmy się w 12 osób, razem z Fundacją Wandalistki, która powstała właśnie od imienia Wandy Rutkiewicz. Fundacja zorganizowała wyprawę, aby oddać hołd pierwszej Europejce, która stanęła na Mount Everest. Kobieta zaginęła podczas wyprawy w 1992 roku, a jej ciała nigdy nie odnaleziono.

Jeśli chodzi o przygotowania, od lat biegam. Amatorsko, ale jednak staram się utrzymać dobrą kondycję. Ćwiczę też siłowo. Dodatkowo, w ramach wyjazdu, miałam spotkania z trenerami personalnymi i fizjoterapeutami, którzy stworzyli dla uczestniczek specjalne programy ćwiczeń.

Dlaczego właśnie Himalaje?

Himalaje to najwyższe góry na świecie i bardzo przyciągają. Chciałam zobaczyć ten ogrom i wielkie szczyty. Wrażenie robi także olbrzymia przestrzeń, którą odczuwa się tam zupełnie inaczej. To jest bardzo unikatowe doświadczenie.

I są to wyprawy dla wszystkich. Nie ma tam wspinaczki czy lodowców, to są po prostu przejścia jak w każdych innych górach.

Wcześniej były inne, mniejsze wyprawy. Natomiast Himalaje zawsze były odkła-

dane na później, trochę ze względów finansowych, ale też logistycznych. Jest daleko i jest to dość kosztowne. Podczas drugiego wyjazdu, tak samo jak w Polsce, była u nich jesień. W dzień, kiedy świeci słońce, jest tam ciepło. Zaczynałyśmy od małych wysokości, a dochodziłyśmy nawet do ponad 5 tys. metrów nad poziomem morza. Najpierw szłyśmy przez gorącą i wilgotną dżunglę. Tam też spotykały nas ulewne deszcze. Poźniej, prawie do końca, miałyśmy już słoneczną pogodę i dobrą widoczność. Nocami i rankami natomiast, jest dosyć zimno, nawet minusowe temperatury. W nocy, w toaletach zamarzała woda…Szłyśmy około 20 dni i każdego dnia pokonywałyśmy różne odległości, zależne od wysokości i terenu. To jest tak, że wstaje się rano, je śniadanie i ruszamy. Musimy w ciągu dnia dojść do kolejnej miejscowości czy noclegu. Spałyśmy też 2 noce w namiotach.

Co było Twoją motywacją do tego wyjazdu?

Przede wszystkim, ja miałam do tego wyjazdu olbrzymią motywację. Na pierwszy, wiosenny wyjazd, zbierałam pieniądze ponad rok, pracując w trzech pracach właściwie od rana do wieczora. Myślałam, że w trakcie tak krótkiego czasu (do jesieni), na pewno nie uzbieram znów takich pieniędzy. Jednak tym wiosennym wyjazdem byłam naprawdę zachwycona i czułam, że to jest to, co chcę znów zobaczyć. Wracałam, z myślą, że muszę zrobić wszystko, żeby udało mi się znowu tam pojechać. Kolejną ważną sprawą było to, że zależało mi na wyjeździe upamiętniającym Wandę Rutkiewicz. Był to szczególny wyjazd, zdarzający się raz, w związku z rocznicą. Dlatego też postanowiłam się sprężyć z działaniem. Nigdy wcześniej nie odważyłam się na to, aby prosić o jakąś pomoc czy wsparcie, ale miałam tak olbrzymią chęć i moty-

podróże 4

wacje, że zaczęłam szukać funduszy. Pomogło mi miasto Bielawa, znajomi oraz rodzina. Trochę pieniędzy udało się uzbierać, dołożyłam swoje i jakimś cudem, do tej pory nie wiem do końca jakim (śmieje się) wyszło tak, że pojechałam. Taka wyprawa to duży koszt, rzędu kilkunastu tysięcy złotych, już z lotami i wyżywieniem.

Jakie doświadczenie trzeba posiadać, żeby móc wybrać się w Himalaje?

Wyjazdy w Himalaje są tak naprawdę dla wszystkich, którzy się ruszają, chodzą i chcą chodzić po górach. Doświadczenie górskie to także ważny aspekt, chociaż przy trekingu górskim nie jest konieczny. Ja akurat już jakieś doświadczenia miałam za sobą. W 2018 roku, bardzo chciałam pojechać do Afryki. Znalazłam wyjazd, który łączył Kenię i Tanzanię, a potem okazało się, że jest możliwość wejścia na Kilimandżaro. Wtedy też znajomi mnie popchnęli, że skoro już tam jadę, to muszę zdobyć ten szczyt. I faktycznie, od tego się wszystko zaczęło. To było 5895 m. Więc nadal najwyższy szczyt, który zdobyłam. W takich górach, szczególnie na wysokości, gdzie to powietrze jest inne i człowiek czuje się gorzej, odczucia są niezbyt przyjemne. Czasami myślałam sobie - „co ja tu robię i po co mi to było”. Jednak po zejściu, jak doszło do mnie, co się wydarzyło, to zapomniałam o tym, jak było nieprzyjemnie i pojawił się apetyt na więcej. Rok później, pojechałam w Góry Kaukazu do Gruzji i do Rosji. Wchodziłam tam na Kazbek w Gruzji (5054 m.).

To była naprawdę wymagająca wyprawa. Kilimandżaro nie ma takich trudności technicznych, tam się po prostu idzie. Na Kazbeku i Elbrusie jest inaczej. To są już góry z lodowcami, więc faktycznie była to mocno górska przygoda. Raki, czekany wspinaczkowe, wiązanie się linami itd. To były moje najmocniejsze

górskie wyzwania. Moje zwątpienie nadeszło na Kazbeku, kiedy mieliśmy piękną pogodę i było niespodziewanie ciepło. Niestety przez to, lodowiec topniał, a potem zamarzał. Było ślisko. Wejście na ten szczyt jest w pewnym momencie bardzo strome. Nasi przewodnicy zrobili nam poręczówki i na czworaka wbijaliśmy się w ten lód. Wtedy znów myślałam sobie - „Co ja tu robię, przecież ja tu zginę! Moja mama tego nie przeżyje”. To był na szczęście moment i za chwilę byliśmy na szczycie, ale kosztowało mnie to dużo wysiłku psychicznego i fizycznego.

Wejścia to jedna sprawa, ale to jednak nie koniec, prawda?

Często ludzie, którzy chodzą po górach, mówią, że szczyt to nie koniec, a jedynie połowa sukcesu. Gorsze jest tak naprawdę zejście, bo jest się zmęczonym i łatwiej o jakiś błąd. Faktycznie, zejścia są często o wiele trudniejsze niż same wejścia. Jest sukces i radość, ale zawsze trzeba wrócić na ziemię (śmieje się).

Czy góry łączą ludzi?

W Himalaje jechałam sama (bez znajomych), jak na większość wyjazdów. Jednak na spotkaniach integracyjnych przed jesiennym wyjazdem, poznałam swoje towarzyszki podróży. Bardzo się z dziewczynami zżyłyśmy. Każda z nas trochę się obawiała, jak będzie w gronie samych kobiet, czy nie będzie spięć, ale

było bardzo fajnie. Dobrze się zgrałyśmy i nawzajem pomagałyśmy i wspierałyśmy się. Mamy ze sobą kontakt internetowy i na pewno jeszcze się spotkamy. To są kobiety z całej Polski. Ja byłam akurat jedyną dziewczyną z Dolnego Śląska.

Podróżowanie to Twój styl życia?

Chciałabym, żeby to był styl życia. Niestety narazie nie jest. Faktycznie, chciałabym podróżować dużo więcej, ale nie do końca pozwala na to moja rzeczywistość. Bardzo lubię podróże i motywują mnie do większej ilości pracy, abym mogła sobie na nie pozwolić. Szczególnie na te górskie wyjazdy, na które jeszcze w tym wieku mam dużo siły.

Czy te wyprawy mają duży wpływ na Twoje życie codzienne?

Na co dzień jestem psychologiem, od początku kariery pracuję z dziećmi, aktualnie w przedszkolu. Te wyprawy są dla mnie odskocznią od pracy i życia. Na takich wyjazdach, można mocno oderwać się od rzeczywistości i odpocząć od codzienności. Psychicznie bardzo się tam relaksuję… Często znajomi dziwią się, że znów jadę w góry się „męczyć”, zamiast odpocząć. Dla mnie to jest właśnie odpoczynek. To jest zmęczenie fizyczne, ale ogromne odciążenie dla psychiki.

Czego nauczyły Cię podróże?

Wszystkie wyjazdy górskie są przekraczaniem i sprawdzaniem swoich granic

5 podróże
»»»

podróże

i możliwości. Wzmacniają głowę. Za każdym razem, udowadniam sobie, że dałam radę i miałam siłę. Po pierwszym wyjeździe w Himalaje, podjęłam kilka ważnych, życiowych decyzji, o których mogłam tam na spokojnie pomyśleć. Czasami nawet jak się o nich nie myśli, to pewne rzeczy w górach się w dziwny sposób klarują…

Następne cele?

Pomysłów i marzeń jest bardzo dużo. Na ten moment, jeszcze nie mam konkretnych planów. W kwestii bardziej marzeń niż planów, myślę o Aconcagule. Jest to najwyższy szczyt Południowej Ameryki. Myślę też o Górach Ruwenzori w Ugandzie. To treking w naturalnym środowisku, gdzie żyją goryle. Dużo o tym czytałam i oglądałam. Chodzi też o to, żeby nie tylko zdobywać szczyty, ale też poznawać nowe, dzikie miejsca. Niestety dziś już coraz bardziej rzadkie.

Z jakimi przeszkodami fizycznymi musiałaś się zmierzyć?

Na wysokościach jest inne ci śnienie i inna zawartość tle nu. Organizm jest troszeczkę niedotleniony. Na wielo dniowych wyprawach, można sobie pozwolić, aby stopniowo się zaklimatyzować, bo idzie się spokojnie. W Himalajach, na dużych wysokościach, zostawałyśmy np. dzień dłużej na nocleg, aby ciało miało czas się przyzwyczaić. Człowiek na dużych wysokościach szybciej

się męczy i gorzej oddycha. Przy szybkim zdobywaniu wysokich szczytów, niestety odczuwa się tą wysokość. Do tego stopnia, że pojawiają się wymioty, biegunka, ból głowy. Na postojach zasypia się na stojąco i często dostaje się zadyszki. Ważne jest, aby pamiętać o jedzeniu. Wielu osobom nie chce się jeść. Ja jem dużo więcej niż normalnie i wróciłam z Himalajów wręcz grubsza (śmieje się). Jadłam jak najęta, kuchnia nepalska bardzo mi odpowiadała. Tam się pije „Ginger Lemon” - wodę z imbirem i cytryną, która pomaga na odporność i minimalizuje objawy wysokogórskie.

Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienie z wyprawy w Himalaje?

W tej jesiennej wyprawie było ważne to, że szłyśmy do baz pod Kanczendzongą, czyli pod górę, na której zaginęła Wanda Rutkiewicz. Ważny punkt to było odwiedzenie czortenu, miejsca upamiętnienia stworzonego dla zaginionej Polki. To był

główny cel naszej wyprawy. Nie wiedziałam czy dam radę, bo dzień wcześniej zaczęło rozkładać mnie przeziębienie. Większość z nas się pochorowała na tej wyprawie. Mimo niedyspozycji, udało mi się dotrzeć do bazy, zobaczyć ten stok i upamiętnić Wandę Rutkiewicz. Pojawiło się

ogromne wzruszenie. Zarówno z powodu, że udało się zdobyć cel. Po drugie zaś, że udało nam się zobaczyć to niezwykłe miejsce, które pomimo, że momentami niebezpieczne, jest zapierające dech w piersiach.

Co rodzina i bliscy sądzą o Twoich podróżach?

Wspierają mnie mocno, chociaż jednocześnie bardzo się boją. Mają obawy, ale nie zatrzymują mnie mimo to w realizacji marzeń. Wspierają mnie nie tylko finansowo, ale również dobrym słowem. Ten wyjazd był absolutnie wyjątkowy, ponieważ przez 16 dni nie miałyśmy kontaktu ze światem. Tam nie było w ogóle zasięgu ani internetu. Dla bliskich każdej z nas, było to bardzo ciężkie. Nie mieli oni żadnych wieści od nas, czy wszystko jest w porządku. Ja jestem osobą ostrożną i jeżdżę na wyjazdy z przewodnikami. Wybieram takie wyprawy, na jakie mam umiejętności i nie wystawiam się na ryzyko. Mam respekt do gór, natury i pogody. Są pewne rzeczy, których należy unikać. Góry to potężny żywioł. Warto jednak wspomnieć o tym, że pomimo braku zasięgu, miałyśmy telefon satelitarny. Gdyby coś złego się stało, mogłyśmy wysłać wiadomość z naszym położeniem na dwa e-maile, w tym do naszego agenta w Nepalu.

Pomimo różnych niedogodności, była to piękna przygoda i nie mogę się doczekać następnego pasma czy szczytu, które uda mi się zdobyć.

Dziękuję za rozmowę

6
»»»
Natalia Kołodziej

uroda

Rzęsy dodają kobietom odwagi

Jak to się stało, że 18-latka założyła swój własny biznes, dba o piękne spojrzenia kobiet, porozmawialiśmy z Kingą Wojnar, właścicielką salonu KW Studio Lashes.

Skąd pomysł, aby w tak młodym wieku - dodajmy masz 18 lat - otworzyć własny biznes i zająć się stylizacją rzęs? Pomysł był spontaniczny. Lubię dawać sobie wyzwania. Zawsze interesowałam się kosmetologią. Zobaczyłam przypadkiem, że jest możliwość wzięcia udziału w kursie na stylizację rzęs. Ja sama chodziłam na rzęsy do Kudowy-Zdroju i to u mojej kosmetyczki zrobiłam kurs. Musiałam spróbować. To było dla mnie duże wyzwanie. Kurs trwał 4 dni i jak go skończyłam to wiedziałam, że chcę pójść tą drogą.

Rzęsy to nie jedyna rzecz, którą na co dzień się zajmujesz. Na co dzień uczę się. Uczęszczam do pierwszego w Polsce liceum w chmurze, które mieści się w Warszawie, mam nauczanie domowe i jestem obecnie w klasie maturalnej. Poza tym od 4. roku życia jeżdżę na rolkach szybkich oraz łyżwach, biorę udział w różnego rodzaju zawodach i mam n swoim koncie wiele osiągnięć w tej dziedzinie.

Mam sporo zajęć. Skąd czerpiesz siłę i wsparcie?

We wszystkich swoich planach mogę liczyć na wsparcie moich rodziców. To oni stworzyli dla mnie gabinet, w którym mogę przyjmować swoje klientki i to oni mocno mi kibicują w moich planach.

Kim były Twoje pierwsze klientki?

Pierwszymi klientkami były moja mama i bratowa. Zaczęłam swoją działalność także od zorganizowania konkursu, w którym pierwsze pięć osób, które do mnie napisało, otrzymało zniżkę na wykonanie rzęs. Później zaczęły przychodzić do mnie panie, które kojarzyły mnie z miasta. A teraz moimi klientkami są już kobiety z całego powiatu kłodzkiego, które słyszały o mnie od swoich koleżanek i tak informacja o moich usługach zaczęła krążyć.

Dbasz o rzęsy i brwi kobiet. Jakimi metodami je wykonujesz?

Rzęsy wykonuję od metody 1:1 do 6,8 D, a brwiami zajmuję się od niedawna. Wykonuję laminację brwi oraz hennę pudrową.

Jak ważna jest naturalna pielęgnacja przed zabiegiem, a także po zabiegu w domu?

Przed zabiegiem przygotowujemy rzęsy i brwi ich dokładnym umyciem. Używam do tego specjalnych szamponów. W salonie jest możliwość ich zakupu. Są one naturalne, wegańskie, nie są testowane na zwierzętach. To jest bardzo ważne, aby rzęsy dobrze się trzymały.

KW Studio Lashes

Duszniki-Zdrój

 534 429 228

facebook KW Studio Lashes

INSTAGRAM KW Studio Lashes

Czy struktura rzęs, brwi ma znaczenie? Czy jest tak samo ważna jak włosy, które oddajemy w ręce fryzjera?

Tak. Włosy tak jak rzęsy mają różną porowatość. Czasami musimy wspomóc się innymi preparatami, żeby zamknąć lub otworzyć łuskę włosa. Trzeba umieć to rozpoznać. Mamy też różne grubości rzęs. Kiedy mamy słabe rzęsy, to nie możemy robić na nich dużej objętości, a jak kobiety mają grube swoje rzęsy, to możemy zrobić większe objętości. Przed pierwszym zabiegiem wszystko tłumaczę, sprawdzam jakie dana klientka ma rzęsy.

Po co robimy sztuczne rzęsy?

Piękne rzęsy dodają kobietom odwagi. Kiedy wstają rano są już tak naprawdę gotowe. To jest podstawa naszego makijażu, podkreślenie piękna, jakie w sobie nosimy.

Salon to nie tylko cztery ściany, ale i odpowiednia atmosfera, miejsce, do którego idziemy, aby się odprężyć.

W moim salonie jest bardzo komfortowa atmosfera. Rozmawiam z moimi klientkami, jak z koleżankami, zapewne przez mój młody wiek. Nie ma między nami dystansu. Witam każdą Klientkę, która przekracza próg mojego salonu z uśmiechem i życzliwością. Rozmawiamy na wiele różnych tematów. W moim

salonie jesteśmy tylko my dwie. Panie mogą się odprężyć i w pełni zrelaksować.

Czy doborem rzęs można profilować oko?

Tak, oczywiście. Metody są bardzo różne. Jest metoda wet lashes, po której rzęsy wyglądają jakby pomalowało się je maskarą i następnie zamoczyło w wodzie. Dziewczyny w Stanach uwielbiają tę metodę u nas też powoli się już pojawia. Modne w ostanim czasie jest także tzw. kocie oko. To metoda, dzięki której bardzo ładnie można wydłużyć oko. Ile czasu zajmuje Ci uzupełnianie rzęs?

Rzęsy uzupełniam w 1,5 godziny. Ale na rzęsach nie da się już bardziej przyspieszyć tego procesu, ponieważ tracimy wówczas na jakości.

Przez Tobą matura. Jakie masz plany po jej obronieniu? Mam bardzo dużo pomysłów, ale to się u mnie zmienia. Chciałabym studiować, ale nie mam jeszcze sprecyzowanych planów.

Warkoczykowe szaleństwo

Małgorzata Gąska od ponad 16 lat zajmuje się zaplataniem warkoczyków oraz tworzeniem dredoloków. Opowiedziała nam o tym, dlaczego warto zdecydować się na taką fryzurę i na jakie okazje sprawdzi się najlepiej.

JAK TO SIĘ ZACZEŁO?

To było 16 lat temu, nie było dostępnych kursów, sama musiałam się uczyć na koleżankach, później z polecenia i ogłoszeń miałam Klientów. To w końcu praktyka czyni mistrza. Dzisiaj jestem zadowolona z rezultatów swojej pracy, poświęconego czasu, uporu, cierpliwości, a przede wszystkim z zaufania Klientów. Są ze mną Klientki stale przyjeżdzające od 16 lat, doceniam to. Dzisiaj są kursy, które sama mam w ofercie, więcej osób decyduje się wykonywać zawód braiderki, stało się to popularne.

OD 16 LAT ZAJMUJESZ SIĘ ZAPLATANIEM FRYZUR ALTERNATYWNYCH, WARKOCZYKÓW, DREDLOKÓW NA GŁOWACH SWOICH KLIENTÓW. TO SPORY KAWAŁEK CZASU. SAMA TAKŻE JE NOSISZ?

Manufaktura Warkoczyków ul. Racławicka 15/19, Wrocław INSTAGRAM Manufaktura Warkoczyków Facebook-square Manufaktura Warkoczyków www manufakturawarkoczykow.pl

Jest zdolnym, ambitnym kosmetologiem. Jej makijaże to prawdziwe dzieła sztuki, które wyróżnia niebywała precyzja. Karolina

Fyszko opowiedziała nam o swoich ulubionych makijażach, o tym co jest najważniejsze w pracy kosmetologa, a także o nieustannym rozwoju.

 Jak zaczęła się Twoja przygoda z makijażem?

Kiedyś miałam inny plan na siebie. Chciałam zostać modelką i w pełni udało mi się to zrealizować. Często byłam malowana do sesji. Zawsze inspirowało mnie, kiedy makijażystka wykonywała mi makijaż krok po kroku. Pomimo że na co dzień się nie maluję, to siadałam przed lustrem w domu i bawiłam się tym. Testowałam wszystko na sobie, łączyłam kolory. W liceum szkoliłam się z makijaży. Po zdaniu matury wybrałam szkołę prywatną, gdzie był wizaż i charakteryzacja. Skończyłam ją i mam dyplom z kosmetologii. Cały czas jednak się uczę, biorę aktywny udział w różnego rodzaju szkoleniach, ponieważ chcę iść do przodu i osiągnąć o wiele więcej. Planuję

Jak to zazwyczaj bywa ,,szewc bez butów chodzi”. Dużo osób dziwi się, że chodzę bez warkoczyków, ale po całodniowym zaplataniu, na siebie nie mam najzwyczajniej już sił. Warkoczyki i inne zaplatania miałam najdłużej w czasie pandemii, kiedy salony fryzjerskie były zamknięte, to pozwoliło mi wrócić do naturalnego koloru, zapuścić włosy. Kiedy są zaplecione nie ma potrzeby, aby tak często

wykonywać także w przyszłości makijaż permanentny, dlatego planuję zrobić w tym kierunku szkolenie.

 Masz osobę w świecie makijażu, która jest Twoim idolem?

Nie ma swojego idola. Są osoby, które podglądam cały czas w mediach społecznościowych. Obserwuję często francuskiego make-upistę, ale przyglądam się też makijażystom, którzy malują uczestników programu Top Model.

 Czy da się nauczyć talentu?

Jeżeli ktoś robi coś z sercem to wszystko się da. Ale z drugiej strony uważam, że każdy ma talent do czegoś innego. Dobra makijażystka musi znać się na kosmetologii i na higienie, ponieważ nie wystarczy tutaj tylko umiejętność malowania. Trzeba znać typ urody i typ cery, bo to są dwie różne rzeczy. Możemy wybrać odpowiednie kosmetyki, tak aby nie pogorszyć kondycji skóry. Co do typu urody to musimy wiedzieć jakie barwy i jaki kontur dobrać do kształtu twarzy. To jest indywidualne.

je myć, prostować, suszyć, farbować, więc odpoczywają, a odpowiedni dobór ilości syntetyku nie niszczy i nie obciąża włosów naturalnych.

TRZEBA PRZYZNAĆ, ŻE SĄ TO CHYBA NAJWYGODIEJSZE FRYZURY. CZŁOWIEK RANO SIĘ BUDZI, A NA GŁOWIE MA JUŻ PIĘKNĄ FRYZURĘ. Obowiązkowo zaplatam sobie warkoczyki na wyjazdy wakacyjne oraz weekendowe. Jest to wyróżniająca się fryzura, a przede wszystkim wygodna. Mogłoby się wydawać, że warkoczyki są sezonowe, owszem najwięcej osób robi je na wakacje, ale są tak samo popularne od lat. Jest bardzo duży wybór fryzur: warkoczyki przedłużane, dobierane, dobierane z kitką, twisty, dredloki itd. Zaplatanie, często Klienci dobierają do swoich potrzeb: na festiwale, wakacje, wesela, śluby (bo mam też Klientki, które do ślubu szły w warkoczykach), ale też wybierają taką fryzurę jako codzienność.

JAKI RODZAJ WARKOCZYKÓW LUBISZ NAJBARDZIEJ?

Zdecydowanie moim faworytem są warkoczyki przedłużane, czyli box braids. Można z nich wykonać dużo więcej fryzur, a Klientki mają niesamowitą fantazję, jak je układać, nie

 Jaki makijaż najbardziej lubisz tworzyć?

Najbardziej lubię wykonywać makijaże wieczorowe i charakteryzacje, np. jakieś postaci z bajek. Moją najtrudniejszą pracą była charakteryzacja na bal karnawałowy. Miałam namalować na twarzy klientki Fionę ze Shreka. To było ogromne wyzwanie. Wymagało niebywałej precyzji. Kiedy klientka zobaczyła efekt końcowy to nie wierzyła, że tak dokładnie to zrobiłam.

 Twoje największe osiągnięcie...

Ciągle chcę iść dalej i uważam, że to jest najważniejsze. Trendy się zmieniają, dlatego chcę się nieustannie szkolić.

 Co daje Ci powera do działania?

Uśmiech moich Klientek po wykonanej usłudze. Wtedy czuję, że jestem odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu.

 Masz sprawdzone techniki, jakimi kierujesz się przy wykonywaniu makijażu?

Na początku przeprowadzam szczegółowy wywiad z

raz jak przesyłają zdjęcia to sama się zastanawiam jak to zrobiły. Najważniejszy jest wywiad z Klientem/Klientką, czego oczekuje od fryzury, upodobania (osobowość, praca), jakie ma włosy ( na jakie obciążenie , jaki kolor ) może sobie pozwolić, ale także od stylu życia. To naprawdę jest ważne, żeby czuli się dobrze i do takiej fryzury wracali, wtedy Klient jest zadowolony lubi swoją fryzurę.

CZY DALEJ SIĘ ROZWIJASZ? CZY JUŻ OSIĄGNĘŁAŚ WSZYSTKO TO CO CHCIAŁAŚ W TYM CO WYKONUJESZ?

Najbardziej zależy mi, żeby Klienci do mnie wracali, żeby byli zadowoleni z mojej pracy, cenię rozmowy z Nimi doświadczenie życiowe, bo naprawdę przychodzą różne osoby. Mam nadzieję, że stwarzam atmosferę domową, zależy mi żeby czuli się, jak u siebie. Nie przestaję na zaplataniu, po tylu latach postanowiłam otworzyć sklep z włosami do zaplatania i kosmetykami. Na swoim doświadczeniu oraz opinii moich Klientów mam nadzieję stworzyć najlepszy asortyment, doradztwo i konkurencyjne ceny. Mam bardzo duże wsparcie w mojej siostrze Magdzie, która tworzy ze mną ten mały biznes i też zaplata! Za to bardzo dziękuję!

klientką. Pytam, czy ma jakieś alergie, ulubione kolory. Później przechodzę do rozpoznania cery i typu urody i jaki makijaż będzie jej pasował. Następnie wykonujemy pielęgnację. To jest podstawa makijażu. Później jest już sam makijaż. Na koniec wręczam klientce próbkę szminki, aby w każdej chwili mogła odświeżyć usta.

 Jakim kluczem powinnyśmy kierować się przy doborze makijażu?

Typem skóry, cery, urody. Ważny jest też rozkład twarzy, czy oczy są blisko czy daleko, czy twarz jest symetryczna.

 Jesteś też stylistką rzęs i brwi. Co sprawia Ci większą satysfakcję?

Makijaż i charakteryzacja. Jest to bardziej czasochłonne, ale nie odczuwam tego. Każda klientka jest dla mnie ogromnym wyzwaniem i bardzo mnie to motywuje.

MakeUp Atelier by Karola Fyszko

Facebook-square MakeUp Atelier by Karola Fyszko INSTAGRAM MakeUp Atelier by Karola Fyszko tel. 605 628 798

7
Ciągle chcę iść dalej i to jest najważniejsze

rozmowa ze specjalistą

JEST PANI LEKARZEM STOMATOLOGIEM, ABSOLWENTKĄ AKADEMII MEDYCZNEJ WE WROCŁAWIU. OD ZAWSZE CZUŁA PANI, ŻE MEDYCYNA JEST PANI POWOŁANIEM?

Już od czasów liceum interesowałam się szeroko pojętą medycyną akademicką i naturalną. Wiedziałam, że pragnę wykonywać zawód, który będzie pomagał ludziom. Miałam duży szacunek do lekarzy i do całego personelu medycznego. Podziwiałam ich pracę. Interesowałam się także plastyką, sztuką. Malowałam i to poczucie piękna i zdolności manualne pomogły mi bardzo w mojej pracy, w zawodzie stomatologa, a w szczególności w specjalizacjach, które wykonuję, czyli w ortodoncji, stomatologii i medycynie estetycznej. Zdecydowałam, że pójdę w tym kierunku, dlatego ukończyłam studia medyczne.

MEDYCYNA ESTETYCZNA JEST DZIEDZINĄ

MEDYCYNY, KTÓRA BARDZO SZYBKO

I PRĘŻNIE SIĘ ROZWIJA. CO PANIĄ FASCYNUJE W TEJ BRANŻY?

Można powiedzieć, że medycyna estetyczna to upiększanie, odmładzanie i poprawianie defektów. Zdrowy atrakcyjny wygląd ma ogromny wpływ na nasze życie. Współcześnie medycyna estetyczna pozwala nam zminimalizować na długo widoczne oznaki starzenia bez efektów przerysowania i sztuczności. Mamy pełne prawo korzystać z tych zabiegów i nie wstydzić się tego. Cieszę się, że rozwój medycyny estetycznej i innych kierunków bezinwazyjnych, bezpiecznych, odwracalnych, a jednocześnie dających bardzo dobre efekty i poprawiających nasz wygląd jednocześnie nas odmładzają. To właściwie jest teraz tendencja w medycynie estetycznej: bardzo bezpieczne zabiegi, mało inwazyjne, ale efekt jest widoczny dosyć szybko. Stawiamy na profilaktykę. Tak jak w medycynie profilaktyka jest podstawą działania. W dzisiejszych czasach dobrze jest czuć się pozytywnie z samym sobą i mieć energię witalną. To coś co daje nam satysfakcję z życia i napędza do działania. Zadowolony, szczęśliwy pacjent to dla mnie największa nagroda. Mam wtedy poczucie, że daję tym osobom coś więcej niż tylko dobry wygląd. Można powiedzieć, że to jest naprawdę takim motorem do działania. Wydaje mi się, że jest to dziedzina medycyny, w której zadowolenie pacjenta jest natychmiastowe. Nawet ci pacjenci, którzy przychodzą w bardzo złym nastroju, ze swoimi osobistymi problemami z początkami depresji wiedzą, że coś jest nie tak i chcą po prostu w jakiś sposób zmienić swoje życie, to zmiana wyglądu jest pierwszym krokiem do pójścia dalej. Od razu pojawia się uśmiech, radość i taka siła do działania. Pacjent myśli: teraz naprawdę wyglądam super. Mogę na siebie patrzeć bez kompleksów. To, jak się czujemy, jak wyglądamy jest też odzwierciedleniem naszego wnętrza. Pacjent wychodzi z mojego gabinetu z dobrą energią, ja także staram się jak najwięcej dobrej energii przekazać pacjentom, podbudować ich. Bardzo dużo rozmawiam z pacjentem.

NAPISAŁA PANI NA SWOJEJ STRONIE INTERNETOWEJ PIĘKNE SŁOWA

„Z KAŻDEGO CZŁOWIEKA STARAM SIĘ

WYDOBYĆ NATURALNE PIĘKNO BEZ

PRZERYSOWANEGO EFEKTU”. DORADZA

PANI PACJENTKOM JAKIE EFEKTY BĘDĄ

DLA NICH NAJKORZYSTNIEJSZE?

Oczywiście, rozmawiam z pacjentem na pierwszej wizycie konsultacyjnej. Omawiamy wszystko, staram się wysłuchać co pacjent ma do powiedzenia, jakie ma oczekiwania, a potem ja doradzam mając doświadczenie i znajomość preparatów, jakie stosuję w gabinecie. Nie wpisuję się w stereotypy medycyny estetycznej kojarzonej z przerysowanym, sztucznym wyglądem. Naturalność efektu jest dla mnie podstawą. Do każdego pacjenta mam indywidualne podejście, nie ma schematu działania,

Z każdego człowieka staram się wydobyć naturalne piękno bez przerysowanego efektu

Medycyna estetyczna to upiększanie, odmładzanie i poprawianie defektów.

O tym, w jakim kierunku zmierza medycyna estetyczna, a także na co zwrócić uwagę wykonując zabiegi, rozmawiamy z doktor Katarzyną Łyko.

ponieważ każdy jest inny. Możemy przygotować plan zabiegów i rozłożyć go w czasie omawiając po kolei każdy zabieg, który będzie wykonywany.

Dokładnie omawiam produkty - wskazania i przeciwwskazania. Do problemów pacjenta zawsze podchodzę holistycznie, czyli zwracam uwagę na stan zdrowia, przyjmowane leki, przebyte zabiegi. Czasem zalecam suplementację i konsultacje u specjalistów lub odradzam zabieg, jeżeli jest on niewskazany lub istnieje przeciwskazanie do zabiegu. Pierwsza wizyta jest zawsze konsultacyjna, oczywiście jeżeli przychodzi pacjent, który wie co chce zrobić i jest zdecydowany, bo na przykład wcześniej miał już wykonywany dany zabieg, ma wiedzę, i świadomość, a ja znam pacjenta, to wtedy oczywiście po tej wizycie konsultacyjnej mogę zabieg już przeprowadzić. Natomiast najczęściej jest tak, że jeżeli ktoś przychodzi pierwszy raz i chce się dowiedzieć jak najwięcej to poświęcam mu dużo czasu, tłumaczę, podaję również wszystkie przeciwwskazania i przede wszystkim zagrożenia jakie istnieją, co się może zdarzyć. Bardzo istotne jest, aby pacjent był świadomy, ponieważ to jest poprawianie urody, a nie ratowanie życia. Ja to zawsze powtarzam: pacjent nie przychodzi do mnie, żebym uratowała mu życie, bo jeżeli ja ratując życie coś mu uszkodzę, ale powiedzmy uratuję go, to jest zupełnie inna sytuacja. Natomiast tutaj, jeżeli pacjent

przychodzi do mnie, żeby poprawić sobie urodę i wyglądać lepiej, a ja coś zepsuję i będzie wyglądać gorzej to jest tragedia.

TU CHODZI O RELACJĘ MIĘDZYLUDZKĄ. PACJENT MUSI BYĆ SZCZERY, NIE MOŻE NICZEGO UKRYWAĆ.

Zgadza się, zresztą jest przeprowadzany cały wywiad. Mam ankiety, które pacjent wypełnia. Odpowiada na pytania, nie może niczego zataić, musi powiedzieć szczerze o wszystkich chorobach, o lekach, które przyjmuje, ponieważ to nie są zabiegi dla wszystkich. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że to jest ingerencja w organizm ludzki, a organizm ludzki jest nieprzewidywalny. Nigdy nie mamy gwarancji, ale ja zawsze bardzo staram się zaopiekować pacjentem. Daję mój numer telefonu, ma zawsze ze mną pełen kontakt. Może do mnie zadzwonić o każdej porze, jeżeli cokolwiek go zaniepokoi, czyli w momencie kiedy kończymy zabieg po dwóch tygodniach umawiam zawsze wizytę kontrolną żeby ocenić efekty, ewentualnie coś dodać albo zaplanować jakiś inny zabieg, albo też przedstawić wskazania pielęgnacji domowej. Pacjent zawsze dostaje ode mnie także książeczkę tzw. paszport, w którym ma wpisane wszystkie zabiegi, które miał wykonywane łącznie z naklejką

danego produktu, gdzie jest podana nazwa i data przydatności danego produktu oraz numer serii.

ZWRACA PANI DUŻĄ UWAGĘ NA BEZPIECZEŃSTWO PACJENTA?

Bardzo dużą uwagę. Stosuję tylko sprawdzone, najlepszej jakości i certyfikowane produkty medyczne, których teraz nie wolno nam reklamować w myśl nowej ustawy. To są produkty medyczne, to nie są produkty kupione gdzieś nie wiadomo gdzie. To produkty certyfikowane dopuszczone do obiegu w medycynie i do stosowania przez lekarza. Dlatego w „paszporcie” jest ta naklejka i każdy pacjent może przeczytać i sprawdzić. To jest też ułatwienie dla pacjenta, który idzie do innego lekarza, do innego gabinetu, czy na przykład wyjeżdża. Mam sporo pacjentów przyjezdnych z całej Europy z różnych stron. Pacjenci robią sobie u nas zabiegi, a potem na przykład kontynuują tam, gdzie mieszkają. W takim przypadku każdy lekarz jest w stanie odczytać nazwy produktów, bo to są nazwy międzynarodowe i ma już wiedzę co pacjent miał robione, kiedy, ile czasu upłynęło, ponieważ nie można pewnych zabiegów wykonywać zbyt często, musi być odpowiedni odstęp czasu między jednym zabiegiem, a drugim w zależności co to jest, jaki preparat został podany, bo jeśli podany był kwas hialuronowy, który jest

8

doradca piękna

Czy masz poczucie, że Twoja pielęgnacja ciągle nie działa?

skórę, do tego używając płynu micelarnego, którego najczęściej nie spłukujemy (a to środek czyszczący, musi być spłukany wodą) naruszamy warstwę hydrolipidową, czyli ochronną naszej skóry, a to szybko prowadzi do wysuszania, podrażniania i w efekcie do dalszych problemów skórnych. W przypadku skóry suchej to nadwrażliwości i nadreaktywności, przy mieszanej do nadmiernego wydzielania sebum i mocniejszego przetłuszczania. Mydło również narusza naturalną barierę ochronną skóry. Często też jesteśmy bardzo niecierpliwe i ciągle zmieniamy kosmetyki w poszukiwaniu tego idealnego, a nasza skóra potrzebuje około miesiąca żeby się odbudować, więc miesiąc, a najlepiej trzy to jest czas, po którym powinno się oceniać efekty używanych kosmetyków. Wszystko zależy od stanu skory.

Po więcej informacji i ciekawostek zapraszam Cię na mój fanpage Aleksandra Pluta - Architekt Kobiecości. Możesz też zgłosić się do mnie na bezpłatne konsultacje, aby określić potrzeby Twojej skóry oraz zamówić Beatybox, czyli pudełko z próbkami kosmetyków dobranych specjalnie dla ciebie, tak aby ułożyć Twoją idealną pielęgnację.

Aleksandra PlutaArchitekt Kobiecości

 695 369 333

Facebook-square Akeksandra Pluta Architekt Kobiecości

INSTAGRAM Akeksandra Pluta Architekt Kobiecości

Musisz popatrzeć na swoją skórę, jak na fabrykę, która ma swój własny zautomatyzowany system działania. Sama wie co i kiedy powinna robić, bo wszystko ma odgórnie zaprogramowane i ustawione. Niestety z wiekiem pewne rzeczy zaczynają się zużywać, zachodzące w niej procesy spowalniają. Dlatego trzeba ją wspomagać i pobudzać systematycznie do działania. Kiedyś skóra nie potrzebowała tyle

ingerencji z zewnątrz, ponieważ czynniki zewnętrzne nie były takie drastyczne jak teraz.

W obecnych czasach naszą skórę możemy przyrównać do fabryki, która pracuje w czasie kryzysu, albo ciągłego trzęsienia ziemi. Obecnie środowisko i jego zanieczyszczenia bardzo przyspieszają proces niszczenia naszej skóry. Negatywny wpływ ma również dieta i jakość jedzenia do tego stres i promieniowanie słoneczne. To właśnie

dlatego skóra koniecznie potrzebuje naszego wsparcia z zewnątrz, ale trzeba to zrobić rozsądnie, w zgodzie z jej rzeczywistymi potrzebami i systematycznie. Źle dobrane i nieprawidłowo używane kosmetyki, nie tylko nie zadziałają, ale mogą nam zaszkodzić. Podstawowym błędem w pielęgnacji jest nieprawidłowe oczyszczanie twarzy. Jeśli robimy to wacikami, którymi regularnie i mocno pocieramy

10
Czy czujesz, że twoja skóra, pomimo używanych kosmetyków ciągle nie wygląda tak jak byś sobie tego życzyła?

doceniamypiękno i siłę W A2 Clinic kobiet

Kiedy narodził się pomysł powstania A2 Clinic, a było to przeszło 13 lat temu, jako kobieca część zarządu od razu wiedziałyśmy, że chcemy tworzyć firmę przyjazną kobietom. Po latach śmiało możemy powiedzieć –nasz plan się powiódł, a po ponad dekadzie nie zwalniamy tempa. I pomimo że na mapie Dolnego Śląska znajdują się teraz dwie placówki z logiem A2 Clinic – jedna w Wałbrzychu, a druga w Dzierżoniowie – w obu miejscach kierujemy się tymi samymi zasadami

Kobiety zawsze były dla nas inspiracją i motywacją do działania, dlatego od początku funkcjonowania A2 Clinic staraliśmy się, aby czuły się one docenione i wyróżnione –zarówno jeśli chodzi o kobiecą część zespołu, jak i nasze klientki. Nie znaczy to oczywiście, że płeć piękna całkowicie zdominowała nasze grono, ponieważ jest w nim wielu wspaniałych mężczyzn specjalistów.

Pracując z kobietami, otaczamy je szczególną opieką zwłaszcza w czasie ciąży i macierzyństwa. Kiedy kiełkował w nas pomysł na A2 Clinic, same byłyśmy już mamami i doskonale wiedziałyśmy, z jakimi wyzwaniami wiąże się posiadanie i wychowanie dzieci. Chciałyśmy w tej kwestii zaproponować

coś więcej niż gwarantuje pracownikom kodeks pracy, dlatego jesteśmy wyrozumiałe, jeśli chodzi o nieplanowane urlopy, elastyczne godziny pracy i wolne weekendy. Ważne jest dla nas to, aby mamy mogły rozwijać się zawodowo, a jednocześnie cieszyć się rodzicielstwem w pełnym tego słowa znaczeniu. W naszych klinikach kobiety zajmują stanowiska kierownicze, podnoszą swoje kompetencje, biorąc udział w finansowanych przez nas szkoleniach, doskonalą się zawodowo oraz awansują.

Kobiecy świat A2 Clinic to nie tylko część naszej załogi – to przede wszystkim nasze klientki. Stworzyłyśmy dla nich jedne z pierwszych miejsc w Wałbrzychu i Dzierżoniowie, gdzie mogą poczuć się piękne, docenione

12 piękno

i wyjątkowe. Ciągle poszerzamy pulę zabiegów z zakresu medycyny estetycznej i kosmetologii, ponieważ wiemy, że poprawa wizerunku odmienia nasze wnętrze, dając w efekcie większą pewność siebie i radość z życia. W 2019 roku jako A2 Clinic zostaliśmy uhonorowani nagrodą w Plebiscycie Kobiece Twarze w kategorii Firma Przyjazna Kobietom. Było to dla nas ogromne wyróżnienie, ale jednocześnie motywacja do dalszych działań. Zawsze staramy się myśleć krok do przodu, dlatego przyszłość klinik to holistyczne podejście do pacjenta, zarówno pod kątem zdrowia, jak i wyglądu – przyświeca nam idea, że piękno to składowa wielu elementów, które koegzystując, dają wymarzone efekty. Choć przez klientów jesteśmy znani z wysokiej jakości usług stomatologicznych oraz zabiegów kosmetologicznych i medycyny estetycznej, oferujemy także porady motywacyjnocoachingowe. Pragniemy, aby A2 Clinic kojarzyło się nie tylko z kompleksową diagnostyką i leczeniem oraz dbaniem

o wygląd, ale także z miejscem pomagającym w kreśleniu ścieżki rozwoju osobistego.

W A2 Clinic lata temu, jako cały zarząd, postawiliśmy sobie nadrzędny cel: stworzenie placówki świadczącej wysokiej jakości usługi, gdzie członkowie zespołu mogliby rozwijać się w atmosferze wzajemnego szacunku i wsparcia. Staramy się zburzyć szklaną ścianę dzielącą pracodawcę i pracowników. Po tylu latach możemy śmiało powiedzieć, że udało nam się zbudować silną społeczność, zarówno wśród zespołu, jak i klientów, dzięki której możemy angażować się w wiele inicjatyw związanych z inwestycjami, szkoleniami czy pomocą potrzebującym. Na koncie mamy szereg akcji charytatywnych i inspirujących spotkań, których byliśmy zarówno organizatorami, prelegentami, jak i uczestnikami. Lubimy zaskakiwać, dlatego nie zwalniamy tempa. Prężnie rozwijamy się na wielu polach i sami nie możemy się doczekać, co przyniosą nam kolejne lata.

Anna Krawczyk-Jagmin, Anna Kosińska

 +48 74 667 02 90 m recepcja@a2clinic.pl w a2clinic.pl

Dzierżoniów

Osiedle Błękitne 30

Facebook-square A2 Clinic Dzierżoniów INSTAGRAM a2clinic_dzierzoniow

Wałbrzych ul. Broniewskiego 87a G A2 Clinic

INSTAGRAM a2clinic_walbrzych

13
piękno

Wyśmienite jedzenie w domowej atmosferze

W restauracji Teatralna przepyszne dania znajdą dla siebie zarówno mięsożercy, jak i wegetarianie. I nikt z nich nie poczuje się zawiedziony. W menu widnieją wyśmienite pizze, makarony. Z drugiej strony możemy zamówić tradycyjny schab na zasmażanej kapuście, smażonego pstrąga, czy smażony ser. A wszystko to z najwyższej jakości świeżych produktów i w wyjątkowych domowym klimacie.

Możliwa jest również dostawa jedzenia do domu, więc jeśli marzy Wam się pyszny obiad w dobrej cenie, zrobiony ze świetnej jakości składników, i przede wszystkim z sercem, postawcie na Restaurację Teatralna.

Wypieki z „Niemoralnie Słodko”

słyną nie tylko z pięknego i oryginalnego wyglądu, ale przede wszystkim ze smaku, który pozbawiony jest sztucznych składników.

Wypieki są Twoją pasją, czy sposobem na życie?

Zdecydowanie jest to moja pasja. Na początku to była chęć zarobku, ale teraz to już jest moja pasja. Kiedy zaczynam wypiekać i idę do kuchni to oddaję siebie całą. Od dzieciństwa lubiłam prace plastyczne, przykładałam zawsze do tego większą uwagę. Oczywiście musiałam chodzić na szkolenia z figurek cukrowych, ćwiczyć, ale to zaowocowało, ponieważ z każdą kolejną figurką było coraz lepiej.

Kiedy zaczęłaś piec torty?

Wszystko zaczęło się w 2018 roku. Pierwszy tort na ślub mojego brata nie był ładny. Później zainwestowałam w szkolenia, na których nauczyłam się wypiekać biszkopt bez żadnych ulepszaczy, poprzez robienie

kremu, tak żeby jego struktura była gładka. Uczyłam się także o ciekawych przełożeniach tortów, aby nie był to prosty krem, tylko bardziej urozmaicony: z chrupiącą praliną, żelką lub musem. Chodzi o to, aby skosztowanie tortu było przeżyciem dla podniebienia. Musi on nie tylko dobrze wyglądać, ale przede wszystkim smakować. Ja do swoich wypieków nigdy nie używam półproduktów, żadnych kremów w proszku. Być może dzięki temu często otrzymuję informacje zwrotne o tym, jak pyszny był tort i to bardzo mnie cieszy.

Na jakie okazje można zamówić u Ciebie tort lub inne wypieki?

Na wszystkie okazje: wesele, chrzciny, urodziny, baby shower. Jeszcze nie miałam tortów rozwodowych,ale wiem że już nawet takie się pojawiają. Najbardziej satysfakcjonujący jest dla mnie efekt końcowy. Świadomość, że tort będzie pyszny. I nie tylko tort, ponieważ wykonuję również słodkie stoły. Lubię je robić, bowiem przy ich wykonywaniu trzeba mieć zmysł i wy-

czucie, aby dobrać odpowiednie kolory, tak aby wszystko ze sobą współgrało. Piekę też ciasta na zamówienie. Mam 14 rodzajów wypieków, przy których sama połączyłam różne smaki. Perełką wśród nich jest karpatka z owocami.

Jaka praca artystyczna była największym wyzwaniem?

Każde zlecenie wymaga dużego zaangażowania. Nawet zwykły tort wymaga pracy. Jednak największym wyzwaniem był słodki stół na 100 osób na wesele. Było tam około 500 sztuk słodkości. To był tydzień bardzo intensywnej pracy, ponieważ nie da się jednego dnia wszystkiego zrobić. Każda słodkość składa się z różnych etapów. Trzeba pomyśleć jak połączyć smaki, kolory.

Masz osobę z cukierniczego świata, którą się inspirujesz?

Tak, obserwuję Urszi – Urszulę Janusz, która jest cukiernikiem w Warszawie. To właśnie od niej najczęściej czerpię inspiracje.

smaki
Zapraszamy Barbara i Adam Jaśnikowscy
14
ul. Leśna 4, Długopole-Zdrój, tel. 533 810 601 G Teatralna Restauracja Pizzeria
wyjątkowy smak, który zadowoli każde podniebienie tel. 577 440 935 Bielawa Facebook-square Niemoralnie Słodko

■ Zima do czas na wykonywanie zabiegów, na które nie możemy pozwolić sobie latem. Na jakie zabiegi warto się teraz zdecydować?

Zdecydowanie wszystkie zabiegi laserowe, takie jak peeling węglowy, laser frakcyjny, rozjaśnianie przebarwień, a także kwasy lub mezoterapia. Oprócz tego zimą warto zadbać o cerę przy użyciu preparatów z retinolem.

■ Wykonuje Pani w swoim gabinecie laserowy peeling węglowy. Na czym polega ten zabieg?

Laserowy peeling węglowy zwany też Black Doll to świetny zabieg oczyszczający polecany szczególnie do cery tłustej. Reguluje wydzielanie sebum, działa antybakteryjne oraz stymuluje odnowę komórkową. Peeling węglowy to połączenie fotoablacji zewnętrznej warstwy naskórka i fototermolizy dzięki czemu następuje zwężenie porów, odżywienie, regeneracja skóry, a także bardzo głębokie oczyszczenie skóry.

■ Czy to zabieg dedykowany każdej z pań?

Tak i nie. Jest to zabieg przy użyciu lasera więc trzeba zachować szczególną ostrożność. Główne przeciwskazania do wykonania laserowego peelingu węglowego to ciąża, stosowanie preparatów z retinolem, zażywanie

ZadbajO SKÓRĘ PRZED wiosna

Justyna Łukaszewska z salonu kosmetycznego Malowana LaLa opowiada o tym jak zadbać o naszą cerę przed wiosną i na jakie zabiegi warto się umówić właśnie teraz.

kobiety w biznesie

silnych leków przeciwbólowych lub ekspozycja skóry na promieniowanie słoneczne. Przed każdym zabiegiem przeprowadzany jest szczegółowy wywiad oraz diagnostyka skóry.

■ Może Pani podpowiedzieć naszym czytelniczkom, jak mogą zadbać przed zimą o swoją skórę?

Polecałabym odżywienie i nawilżenie skóry, a także wszelkiego rodzaju złuszczania, tj. kwasy, mikrodermabrazja, czy ziołowy peeling Jadwiga. Po zimie skóra jest szara, przesuszona i pozbawiona blasku. Potrzebuje odświeżenia, dużej dawki witaminy C i nawilżenia np. kwasem hialuronowym. Trzeba pamiętać również o codziennej pielęgnacji.

Malowana LaLa by Justyna Łukaszewska

osiedle XXV-lecia, Bielawa ✆ 723 739 406 Facebook-square Malowana LaLa by Justyna Łukaszewska

Zadbaj o piękną sylwetkę przed wiosną

MARZYSZ O WYMODELOWANIU SWOJEJ SYLWETKI PRZED LATEM, O POZBYCIU SIĘ CELLULITU, A CO ZA TYM IDZIE O LEPSZYM SAMOPOCZUCIU? KOSMETOLOG AGNIESZKA CHROBAK Z SALONU MULIER AESTHETIC PODPOWIADA W JAKI SPOSÓB TEGO DOKONAĆ.

Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Wiele Pań chciałoby zadbać o swoją sylwetkę. Jakie zabiegi poleciłaby Pani swoim klientkom?

Dzisiejsza kosmetologia oferuje nam wiele rozwiązań w aspekcie modelowania sylwetki. Zabiegi kosmetyczne są równocześnie bardzo skuteczne jak i bezpieczne. Na które warto się zdecydować?

Z pewnością warto zwrócić uwagę na zabieg endermologii ciała.

Jest to zabieg polegający na połączeniu manualnego masażu z jednoczesnym podciśnienieniowym zasysaniem oraz rolowaniem fałdu skórnego. W ten sposób masaż wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej, pobudza krążenie krwi i ułatwia usuwanie toksyn z miejsc poddanych zabiegowi. W efekcie pozbywamy się celullitu oraz ujędrniamy wiotką skórę na udach.

Wśród topowych zabiegów zapewniających jędrne ciało nie może również zabraknąć fali uderzeniowej. Fala uderzeniowa usuwa cellulit oraz wygładza skórę. Jest doskonałym uzupełnieniem pozostałych zabiegów modelujących sylwetkę. Pneumatyczne impulsy akustyczne generowane podczas zabiegu rozbijają komórki tłuszczowe oraz zwiększają siłę i elastyczność skóry.

Terapia stymuluje metabolizm, pobudza fibroblasty do produkcji kolagenu i elastyny oraz poprawia mikrokrążenie w skórze. Ciekawą pozycją jest również kriolipoliza, której działanie oparte jest na oddziaływaniu zimna na tkankę tłuszczową. Badania pokazują, że komórki tłuszczowe są dużo bardziej wrażliwe na działanie zimna niż tkanki je otaczające, dlatego zabieg jest bezpieczny w sposób kontrolowany, bez niszczenia sąsiadujących struktur niszczy adipocyty. Zabieg ten umożliwia utratę znacznej ilości tkanki tłuszczowej.

Kobietom często doskwiera cellulit.

W Pani gabinecie mogą z tym walczyć przy pomocy endermomasażu. Co to takiego?

Endermomasaż jest podciśnieniowym masażem ciała. Seria zabiegów gwarantuje redukcję cellulitu poprzez rozbicie komórek tłuszczowych, a co za tym idzie redukcję obwodu ciała. Dodatkowo endermomasaż działa jak manualny drenaż limfatyczny, przez co usuwane są zastoje limfy, a także zmniejszone zostają obrzęki. Masowany fałd skóry jest zassysany przez podciśnienie wytwarzane w specjalnej komorze, która posiada możliwość regulacji, dzięki czemu ssanie może być ciągłe lub pulsacyjne. Masaż wykonywany jest szczególnie w miejscach objętych cellulitem takich jak: uda, brzuch, pośladki. Zabieg ten jest całkowicie nieinwazyjny i bezpieczny, często przynosząc relaks i odprężenie.

Na jakim sprzęcie, a także jakich kosmetykach pracuje Pani w swoim gabinecie?

W gabinecie wykonujemy zabiegi na urządzenie Silhouette. Jest to urządzenie łączące najnowocześniejsze technologie dla uzyskania najlepszych efektów zabiegowych. Urządzenie wyposażone jest w głowice do endermomasażu posiadające technologie fali radiowej oraz lipolaser. Zabieg z wykorzystaniem Silhouette możemy wykonać na ciało jak i na twarz. Do zabiegu endermomasażu wykorzystujemy specjalny kostium, który zapobiega szczypaniu skóry lub zaciąganiu włosów w trakcie wykonywanej procedury bądź olejek wzbogacony o składniki aktywne o działaniu antyoksydacyjnym i regenerującym.

A co w przypadku tych Pań, które wiedzą, że chciałyby coś zmienić, ale nie znają się na kosmetologii. Czy doradzi im Pani jaki zabieg wykonać? Przed zabiegiem zawsze wykonujemy konsultację, tak aby w pełni zrozumieć klientkę oraz jej oczekiwania. Na tej podstawie wybieramy odpowiednią procedurę zabiegową. Pozwoli to uzyskać najlepsze efekty terapeutyczne.

www.mulieraesthetic.pl

ul. Graniczna 4, Duszniki-Zdrój INSTAGRAM Mulier Aesthetic Facebook-square Mulier Aesthetic tel. 538 332 342

Oferta szkoleniowa salonu Marika Lashes Dofinansowanie z Urzędu Pracy

"Marika Lashes" współpracuje z Urzędami Pracy. Firma jest wpisana do rejestru, który pozwala na szkolenie osób bezrobotnych, poszukujących nowego sposobu na życie, pozyskiwanie nowego zawodu, podniesienie swoich kwalifikacji zawodowych lub przekwalifikowanie. Osoby bezrobotne, jak i stylistki rzęs mogą ubiegać się o sfinansowanie kosztów kursu przez PUP.

W celu odbycia kursu należy zgłosić chęć odbycia kursu zawodowego u "Marika Lashes" i złożyć wniosek w Urzędzie Pracy o skierowanie na szkolenie podając kontakt do naszej firmy.

15

W ciszy

tworzy się najwięcejpięknych historii...

rozmowa między kobietami 16

O tym czym dla pisarki Agnieszki Kareckiej jest literatura, jak postawały Jej książki, a także gdzie najchętniej tworzy, rozmawiała z Karoliną Golak.

JAK WYGLĄDAŁA TWOJA DROGA DO LITERATURY? CZY W TWOIM PRZYPADKU BYŁO TAK, ŻE W DZIECIŃSTWIE MAŁA AGA MARZYŁA O TYM, ABY ZOSTAĆ SŁAWNĄ PISARKĄ, I TO MARZENIE PO PROSTU SIĘ SPEŁNIŁO?

Jako nastolatka uwielbiałam pisać pamiętniki, blogi i opowiadania. Często brałam udział w szkolnych konkursach na krótkie formy literackie, zresztą same lekcje języka polskiego były dla mnie przyjemnością. Nigdy jednak nie sądziłam, że naprawdę uda mi się napisać, a co więcej, wydać książkę. Może wynikało to z faktu, że nikt nigdy nie pokazał mi, nie opowiedział o tym, jak wygląda droga od napisania do wydania książki, dlatego w mojej głowie było to niezwykle trudnym, nieosiągalnym wręcz zjawiskiem. W rzeczywistości okazało się, że strach ma wielkie oczy, a metodą prób i błędów udało mi się spełnić to marzenie.

SWOJĄ PIERWSZĄ KSIĄŻKĘ „PO DRUGIEJ STRONIE JEZIORA” WYDAŁAŚ W 2019 ROKU.

JAK DŁUGO ZAJĘŁO CI JEJ NAPISANIE I CO CZUŁAŚ KIEDY POWIEŚĆ ZACZĘLI CZYTAĆ TWOI OBECNI JUŻ CZYTELNICY?

Pierwszą książkę pisałam około pół roku. Czułam bardzo wiele różnych emocji. Od strachu po ekscytację, podniecenie, szczęście!

Nigdy wcześniej nie mówiłam nikomu o tym, że planuję lub już piszę książkę. Większość moich

znajomych dowiedziała się o tym właśnie w dniu premiery, co było sporym zaskoczeniem. Niektórzy

pisali mi nawet, że myśleli, że to jakieś prima  aprillis, tyle że miesiąc się nie zgadzał.

Stresowałam się ogromnie, wiedząc, że ludzie zaczną czytać historię, która była wytworem mojej wyobraźni. To pokazanie bardzo prywatnej części siebie, swoich przemyśleń, marzeń, które często są zawarte, zwłaszcza w tych pierwszych powieściach, w których autorowi bardzo trudno jest oddzielić siebie, swój charakter, swoją autonomię od bohaterów.

PÓŹNIEJ PRZYSZŁY KOLEJNE TRZY KSIĄŻKI. NIE JEST TO JEDNAK

JEDEN TYP LITERATURY. W CZYM CZUJESZ SIĘ NAJLEPIEJ?

To zależy. Są okresy, w których zaczytuję się w powieściach obyczajowych, czasem w fantastyce młodzieżowej, a jeszcze później

w thrillerach. Myślę, że jeszcze przez pewien czas będę próbowała swoich sił w różnych gatunkach, zanim znajdę ten jedyny. Dla mnie to szansa na rozwój, poznanie swoich preferencji pisarskich, praca nad warsztatem. To wszystko kształtuje mnie jako autora, więc nie chcę ograniczać się do jednego gatunku. Aktualnie mogę zdradzić, że w większości pracuję teraz nad powieściami obyczajowymi.

TWOJE ŻYCIE WYDAJE SIĘ

TYLKO BOWIEM PISZESZ, ALE JESTEŚ BIBLIOTEKARKĄ. JAK

RODZIŁA SIĘ TA PASJA?

Od zawsze uwielbiałam książki. Sama nie wiem, dlaczego tak późno zdecydowałam się na to, by to one były nie tylko moim hobby, ale też pracą zawodową. Ukończyłam studia na AWF we Wrocławiu i przez pewien czas pracowałam w szkole, jako nauczyciel wychowania fizycznego. Jak widać, moje życie jest też połączone ze sportem, ale szybko odkryłam, że to właśnie praca wśród książek daje mi największą satysfakcję. Po urodzeniu pierwszego dziecka miałam okazję oddać się swojej pasji pisania z dużo większym zaangażowaniem, wtedy też zdecydowałam, że właśnie to chcę robić. Musiałam uzupełnić studia, przebranżowić się, ale nie żałuję tej decyzji. Uważam, że w życiu powinniśmy dążyć do tego, by spełniać marzenia, by się realizować, by czerpać satysfakcję z pracy i swoich zainteresowań.

WIELU CZYTELNIKÓW NA

PEWNO CZEKA NA TO PYTANIA, JESZCZE BARDZIEJ NA TWOJĄ

ODPOWIEDŹ. MASZ W PLANACH

NAPISANIE KOLEJNEJ KSIĄŻKI?

Oczywiście! Kolejne książki są już w procesie redakcji, a inne w fazie pisania, a w mojej głowie wciąż powstają nowe pomysły, czekające tylko na to, aż przeleję je na papier. Mogę zdradzić jedynie tyle, że jest na co czekać!

KONIECZNIE MUSZĘ CIĘ

ZAPYTAĆ, JAK TY JAKO

TWÓRCA ZAPATRUJESZ SIĘ NA KONDYCJĘ NASZEGO SPOŁECZEŃSTWA ODNOŚNIE

CZYTELNICTWA W NASZYM

KRAJU. CZY PODZIELASZ POGLĄD, ŻE ROZRYWKI Z BRANŻY ELEKTRONICZNEJ W JAKIEJŚ

MIERZE POWODUJĄ, ŻE GENERALNIE MNIEJ CZYTAMY NIŻ NASI RODZICE CZY DZIADKOWIE?

Wbrew pozorom uważam, że mamy coraz więcej młodych czytelników. Doskonale pokazywały to zeszłoroczne Targi Książki w Krakowie i we Wrocławiu, na których aż roiło się od młodzieży. Jestem przekonana, że ta grupa czytelnicza coraz chętniej sięga po książki. Nie mogłabym nie wspomnieć tutaj o książkach cyfrowych: ebook i audiobook, to także stosunkowo nowa forma przekazu, która jest całkiem miłym urozmaiceniem dla pędzącego i coraz szybciej żyjącego społeczeństwa. Sama także otaczam się ludźmi w dużej mierze czytającymi (z uwagi na pracę w bibliotece), w tym

przypadku po książki tradycyjne (w papierze) przychodzi spora część seniorów, ale też dzieci. Nie wiem, czy wynika to z faktu, że z książkami żyję na co dzień, ale mam wrażenie, że czytelnictwo nie jest wcale na tak słabym poziomie. Nie znam wyników badań w tej kwestii, ale w moim odczuciu ludzi czytających wciąż jest sporo. Zresztą mam wrażenie, że półki w księgarniach uginają się od licznie wydawanych premier. Powstaje wiele młodych wydawnictw, spora część pisarzy zakłada własne małe wydawnictwa, a jeszcze inni decydują się na model selfpublishing. Moim zdaniem wystarczy pojechać na Targi Książki, by doświadczyć tego, jak wielką częścią społeczeństwa są ludzie czytający.

PRYWATNIE JESTEŚ ŻONĄ I MAMĄ

DWÓJKI MALUTKICH DZIECI. JAK

ZNAJDUJESZ CZAS NA PISANIE?

Tak, właściwie to kilka tygodni temu wyszłam ze szpitala, po porodzie córeczki. Jestem zakochana w moich dzieciach, w mężu i nie wyobrażam sobie bez nich życia. To oni dają mi ogromne wsparcie. To samo mogę powiedzieć o rodzicach i teściach (bardzo nie lubię tego określenia – wolałabym napisać rodzicach numer dwa). Nieskromnie powiem, że jestem prawdziwą szczęściarą, mając wokół siebie tylu wspaniałych ludzi. To dzięki rodzinie mam czas na spełnianie własnych marzeń i realizowanie się w pisaniu. Staram się pisać każdego dnia, choćby przez chwilę. Uwielbiam wyznaczać sobie cele i je realizować, a dzięki temu, że mam też dużą pomoc ze strony męża, mogę przeznaczyć chwilę na pisanie. Drugą sprawą jest dobra organizacja czasu. Uważam, że lata praktyki naprawdę wiele mnie nauczyły i jestem w stanie pisać naprawdę wszędzie. Na laptopie, na telefonie, nagrywać na dyktafon albo w ostateczności notować w zeszycie. Jednym słowem, staram się nie marnować czasu, zawsze jest coś do zrobienia.

A TWOJE IDEALNE MIEJSCE

DO PISANIA TO...

Idealnie jest przy biurku z kawą, przed wschodem słońca i ze świeżą głową. Ale tak bywa bardzo rzadko. Teraz, przy dzieciach cieszę się z każdego miejsca, w którym mogę pisać. Dla mnie miejsce nie jest ważne, za to warunki, w jakich piszę już tak. Trudno jest mi się skupić w hałasie. Wolę ciszę, ewentualnie cichą muzykę w tle, ale to właśnie w ciszy tworzy się najwięcej pięknych historii.

17 rozmowa między kobietami

Otworzyłaś pierwszy w Dzierżoniowie salon pielęgnacji włosów. Nie jest to jednak to samo, co tradycyjny salon fryzjerski.

Otworzyłam w Dzierżoniowie salon pielęgnacji włosów. Jestem po to, żeby kobietom pomóc. To jest tak samo jak prowadząc działalność idziemy do księgowego i on nie oczekuje od nas, że będziemy się na tym znać. Idąc do mechanika jest tak samo. Uważam, że tak powinno być u kosmetyczek przy zabiegach na twarze i przy zabiegach na włosy. Powinniśmy się oddać w ręce profesjonalistów i po prostu im zaufać.

Jakie zabiegi na włosy wykonujesz w swoim salonie?

W salonie wykonuję: nanoplastię, botoks, keratynowe prostowanie włosów, a także krioterapię.

Wytłumacz naszym czytelniczkom na czym polegają wykonywane przez Ciebie zabiegi?

Krioterapia jest innowacyjną metodą pielęgnacji na zimno. To pielęgnacja wtłaczana na zimno. Zabieg przeznaczony jest dla osób, których włosy są pozbawione zdrowego blasku, a przede wszystkim są zniszczone na skutek zbyt częstych zabiegów, takich jak farbowanie, czy prostowanie włosów. Dzięki bezpośredniemu działaniu ujemnej temperatury, do wnętrza włosa dostają się składniki odżywcze oraz nawilżające jak np. kwas hialuronowy, jagody acai i składniki pochodzenia naturalnego. Efektem są odżywione, zregenerowane, lśniące pasma o zdrowym wyglądzie, które na długo zachowują rewelacyjny wygląd. Z kolei botox polega na wtłoczeniu w kosmyki składników odżywczych, które uzupełniają ubytki między korą a otoczką włosa. Preparaty stosowane do botoksu włosów zawierają przede wszystkim mieszankę w różnych proporcjach kolagenu i keratyny. Botoks jest zabiegiem przy użyciu ciepła, czyli on się aktywuje pod wpływem gorąca naj-

Włosy są z nami zawsze i trzeba o nie dbać

Sylwia Osowska otworzyła pierwszy w Dzierżoniowie salon pielęgnacji włosów Lalu Beauty Room. Opowiedziała nam o tym, jakie zabiegi wykonuje, a także dlaczego tak ważne jest stworzone przez nią miejsce.

pierw z suszarki, potem pod wpływem z prostownicy. Botoks na włosy ma działanie przede wszystkim odżywcze. Nie obciąża przy tym włosów, oczywiście nie niszczy ich i nie osłabia. Na zabieg mogą się zdecydować osoby z osłabionymi, zniszczonymi czy cienkimi włosami. Zabieg polecany jest do włosów zniszczonych – na przykład farbowaniem, rozjaśnianiem, stylizacją. Może być też świetnym rozwiązaniem po zimie, gdy włosy są słabe zniszczone. Ale też po lecie, kiedy kosmyki są przesuszone i zniszczone słońcem, chlorowaną oraz słoną wodą.

A czym jest tak popularne keratynowe prostowanie włosów?

Keratynę możemy wykonywać na każdym włosie. Chyba, że jest on naprawdę mocno spalony, czy wysuszony, wtedy oczywiście nie. Jest to nic innego, jak “wtłaczanie” do włosów keratyny, czyli jednego z głównych budulców włosa, która uzupełnia ubytki we włosach i jest odpowiedzialna za mocne i zdrowe kosmyki. Aby składnik ten mógł być odpowiednio dostarczony w strukturę włosa, do mieszanki musi być dodany formaldehyd, czyli substancja, która pełni funkcję nośnika białek. Cały koktajl wprasowany jest we włosy prostownicą o wysokiej temperaturze. Dzięki keratynie włosy stają się niezwykle gładkie i sprężyste, dodatkowo nabierają zdrowego wyglądu. Jeżeli chodzi o keratynę najważniejsze rzeczy i mity, które wokół tego urosły, to to, że ona pali włosy. Często słyszę, że

raz zrobicie keratynę włosy są piękne, potem 3-4 miesiące keratyna się wypłukuje włosy są w tragicznym stanie. Nie jest to do końca prawda. Po pierwsze, jeżeli zabieg jest dobrze wykonany, stylista ma pojęcie na temat tych włosów, to nic złego się nie wydarzy. Kobiety często pytają na rożnych grupach fryzjerskich co mają zrobić, ponieważ mają miesiąc po keratynie włosy w opłakanym stanie. Z takim problemem zgłosiły się do mnie dwie panie, które tutaj w Dzierżoniowie wykonywały keratynę i powiem szczerze, że te włosy były w opłakanym stanie. To jest wina stylisty. Keratyna nie może nam zrobić krzywdy, jeżeli jest w odpowiedni sposób zrobiona, po prostu nie ma takiej możliwości. Najczęstszym błędem stylistek jest to, że włosy przed prostowaniem są niedosuszone. To tak jakby panie prostowały mokre włosy w domu. Są one spalone.

Wykonujesz także modną coraz bardziej nanoplastię. Na czym polega? Nanoplastia jest odwrotnością trwałej ondulacji. Tak jak trwałej ondulacji nie zrobimy na blondzie, tak samo nanoplastii na blondzie nie wykonamy. Blond potrzebuje bowiem odżywienia, potrzebuje wniknąć w łuskę. Nanoplastia jest zabiegiem, który polega na trwałym wyprostowaniu włosów. Używa się w tym celu specjalnego preparatu oraz prostownicy. Pod wpływem wysokiej temperatury składniki kosmetyku wprowadzane są do wnętrza łodygi włosowej zaczynają kształtować jej strukturę.

W Twojej branży nieustannie trzeba się szkolić. Dlaczego jest to tak ważne?

Tak ukończyłam dużo kursów. Trzeba się dużo uczyć, ponieważ to jest praca z żywym organizmem, także tutaj nie ma żartów. Prostownicą można wyrządzić sobie bardzo dużą krzywdę. Wiele kobiet w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że to jest bądź co bądź poważny zabieg. To nie jest makijaż, który zmyjemy lub zmienimy. Włosy są z nami zawsze i wszędzie i bez dwóch zdań trzeba o nie dbać.

„Ruda Kitka” Stylizacja Paznokci w Kłodzku

W swoim salonie oferuje :

Karolina Maj - Certyfikowana Stylistka Paznokci, 20 ukończonych szkoleń, ponad 2000 km przejechanych by uczyć się od najlepszych instruktorów

• Manicure

• Manicure hybrydowy

• Przedłużenie żelowe

• Odnowa żelowa

Umów sie już dziś na wizytę!

• Korygowanie paznokci rosnących w dół

• Pedicure kosmetyczny

• Pedicure specjalistyczny

• Pedicure hybrydowy

INSTAGRAM @ruda_kitkaa  Facebook-square Ruda Kitka ✆ 794148490 , ul. Stefana Okrzei 17, Kłodzko

Szkoła Medyczna Epsilon

nauka na najwyższym poziomie

Bez wątpienia osoby mające kwalifikacje w zawodach medycznych są obecnie najbardziej poszukiwanymi specjalistami na rynku pracy. Z pewnością podjęcie kształcenia w Policealnej Szkole Medycznej Epsilon daje możliwość zdobycia kwalifikacji i dobrego zawodu w krótkim czasie.

Szkoła kształci personel medyczny realizując wizję medycyny holistycznej, ujmującej człowieka całościowo, kształtująca sylwetkę profesjonalisty wysokiej klasy niosącego pomoc w stanach zagrożenia życia oraz wsparcie i opiekę zarówno w zdrowiu jak i chorobie. Zajęcia teoretyczne oraz praktyczne prowadzone są w profesjonalnie wyposażonych salach. Natomiast praktyki odbywają się w specjalistycznych gabinetach, szpitalach dostosowanych do wybranych kierunków. Uczniowie przygotowywani są przez wysoko wykwalifikowaną kadrę, która zapewnia 100% zdawalności egzaminów zawodowych. Szkoła zajmuje się również organizacją szkoleń oraz kursów medycznych.

KIERUNKI:

Nauka w Medycznej

Szkole EPSILON to gwarancja jakości, jasne klarowne zasady oraz przyjazna atmosfera!

♦ Higienistka stomatologiczna z elementami ortodoncji

♦ Asystentka stomatologiczna z elementami implantologii

♦ Opiekun medyczny z aktywizacją seniora i osoby niepełnosprawnej

♦ Technik farmaceutyczny

♦ Technik masażysta z elementami fizjoterapii i rehabilitacją sportowca

♦ Technik usług kosmetycznych z odnową biologiczną

♦ Technik dentystyczny z technologią CAD/CAM

♦ Technik sterylizacji medycznej, systemy komputerowe w sterylizacji medycznej

♦ Terapeuta zajęciowy z arteterapią

Policealna Szkoła Medyczna EPSILON w Dzierżoniowie ul. Krasickiego 27, Dzierżoniów, tel. 660 453 987 dzierzoniow@epsilon.edu.pl

18
LALU Beauty Room | ul. Ząbkowicka 23 A, Dzierżoniów ✆ 661 531 360 G LALU Beauty Room uroda

Wyjątkowe, smaczne chwile w samym sercu Kłodzka? To możliwe za sprawą nowo otwartej restauracji Blue. Właściciele tego miejsca oferują przepyszne pizze. Na wyróżnienie zasługuje pizza Blue Lagoon z mięsem z dzika. Zjeść można także wyśmienite makarony oraz dania obiadowe, które zadowolą najbardziej wymagających gości. W karcie nie zabrakło takich pozycji, jak: schab po zbójnicku, polędwiczki w sosie kurkowym, gulasz z dzika, a także pstrąga z pieca. Po obfitym jedzeniu nasze podniebienia potrzebują pysznego deseru. Możesz zdecydować się na wyśmienity sernik, szarlotkę, ciasto czekoladowe w towarzystwie herbaty blue z kwiatem Klitoria.

WYJĄTKOWY KLIMAT I WYŚMIENITE JEDZENIE W SERCU MIASTA

Tu trzeba przyjść, wczuć się w wyjątkowy klimat, inny niż gdziekolwiek indziej i

najlepszejspróbować

pizzy i dań w naszej kotlinie!

Tradycje cukiernicze mamy w domu rodzinnym od czterech pokoleń

Z jakich słodkości Pani słynie? Tortów, ciast, a może mini deserków?

Mini deserki, mono porcje, torty, kubeczki, które są teraz popularne i modne. Robię ich aktualnie bardzo dużo. Ja osobiście lubię wszystko co słodkie.

Skąd u Pani wzięła się taka słodka pasja?

Z dzieciństwa, pomagałam mamie i to właśnie Ona zaraziła mnie wypiekami. Oczywiście teraz wygląda to inaczej, wszystko się zmienia. Jako dziecko pomagałam mamie, a skąd się wziął taki słodki pomysł na siebie? Mam takie zdjęcie, które przestawia tort lalkę. Wykonałam go dla córki mojej przyjaciółki. To było marzenie tej dziewczynki. Następnie upiekłam taki tort dla mojej córki. Później zaczęłam tworzyć także torty 3D. One są niestandardowe i mają określony kształt.

Pamięta Pani pierwsze upieczone przez siebie ciasto?

Pierwsze torty piekłam z mamą, byłam wtedy bardzo młoda. Można powiedzieć, że tradycje cukiernicze mamy w domu rodzinnym od czterech pokoleń. Piekła moja prababcia, piekła moja babcia, moja mama i piekę ja, tylko że w nowszym wydaniu.

Proszę powiedzieć jakie cechy należy posiadać, aby tworzyć takie prace?

Na pewno cierpliwość. Przede wszystkim nie można się poddawać i trzeba próbować. Ważna jest też praktyka. Bo szczerze powiedziawszy jest jeden tort, który przygotowywałam dla koleżanki i był to zwykły, klasyczny tort z napisem i on wyglądał koszmarnie, ale każdy następny był już coraz lepszy.

Klienci zamawiający u Pani torty przychodzą ze zdjęciem i mówią, że chcą taki tort, czy też pytają Panią o radę, o pomysł na smaki?

Bardzo różnie się zdarza. Jedni przychodzą i dają mi wolną rękę ze smakami i z wyglądem tortu, tylko żeby był motyw przewodni.

Są ludzie, którzy przychodzą i zamawiają na przykład określone smaki, tak jak miałam czteropiętrowy tort na wesele. Wtedy smaki były określone, masa miała być o smaku trufli i miałam zdjęcie jak mniej więcej ma wyglądać. Nie odwzorowuję tortów, które są w internecie. Mój tort zawsze wygląda inaczej.

Co wyróżnia Pani wypieki na tle innych słodkości w regionie?

Myślę, że elegancja. Jestem bardzo skromną osobą trudno jest mi się wypowiadać na temat własnych wypieków.

Z jakiego dzieła, które Pani wykonała jest Pani najbardziej dumna?

Na pewno z czteropiętrowego tortu weselnego o smaku trufli. To był mój pierwszy czteropiętrowy tort. Dojechał na salę, smakował, a to jest najważniejsze. Wszystko się udało, młoda para podziękowała.

Kiedy dostaje Pani zlecenie, to wywołuje to u Pani stres, że może się coś nie udać, czy takie coś jeszcze z tyłu głowy jest?

Zawsze coś takiego jest, bo czasami składnik może być wątpliwej jakości i wtedy szybko reaguję, żeby go zastąpić, ale z reguły wszystko wychodzi, jak trzeba. Każdy swój wypiek próbuję, ponieważ muszę wiedzieć, że to jest smak, który, poczuję, który wymyśliłam,

bo może być mało słodki, za słodki, to zależy od klienta. Ale tutaj mogę manewrować, można ograniczyć cukier. Teraz bardzo często zamieniam cukier na bardziej naturalny słodzik. Istnieje również alternatywa dla osób, które mają nietolerancję na laktozę. W takiej sytuacji możemy zamienić mleko na pianę z kokosa.

Na jakie okoliczności Pani Klienci zamawiają torty najczęściej?

Są to różnego rodzaju urodziny, chrzciny, komunie, wesela, a jeżeli chodzi o takie deserki, to pasują one na wszystkie okoliczności: urodziny, imieniny, walentynki, dzień babci i dziadka itd. Praktycznie każda okoliczność jest dobra. To są ciekawe deserki, ponieważ nie trzeba ich kroić, nie pokruszą się. Małą łyżeczką jemy taki deserek i wygląda to bardzo elegancko.

Często słyszę, że jak zamawiamy jakiś tort na urodziny to jak go widzimy mówimy jaki on jest piękny, aż szkoda go kroić. Co wtedy w formie żartów odpowiada takim osobom?

W formie żartu odpowiadam, że na następny rok tort będzie jeszcze piękniejszy. Jak to mówimy, jemy najpierw oczami i to jest prawda, bo jeżeli coś wygląda, to powinno smakować, a ja już do tego dokładam serce, żeby smakowało.

Domowa Cukiernia „Fajna Babka” tel. 661 319 103 Facebook-square Domowa Cukiernia „Fajna Babka”

ZADBAJ O SWÓJ ORGANIZM PO ZIMIE

W naszym sklepie znajdziecie szeroki wybór suplementów diety, witamin oraz żywności zero. Po okresie zimowym warto zadbać o wsparcie organizmu witaminami. Dodatkowo dla osób, które walczą ze zbędnymi kilogramami mamy sprawdzone oraz

bezpieczne spalacze tłuszczu. Dla tych, co chcą nabrać nieco masy ciała oferujemy odżywki białkowo-węglowodanowe. Dodatkowo specjalizujemy się w żywności bez dodatku cukru oraz oleju palmowego, słodycze bez wyrzutów sumienia.

Facebook-square SFD DZIERŻONIÓW INSTAGRAM SFD.DZIERZONIOW DZIERŻONIÓW,

19 rozmaitości
ul. Rodzinna 83, Kłodzko tel. 74 857 26 44, kom. 601 999 040, www.pizzeriablue.pl Facebook-square Pizzeria&Restauracja Blue, kawiarnia INSTAGRAM blue_pizza_dkl
UL. MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO 16  600 195 726

w świecie kobiet

Anna Sankowska od roku prowadzi Mobilny Salon

Kosmetyczny Astrea. Opowiedziała nam o tym, jakie usługi wykonuje, gdzie dojeżdża, a także jakie ma plany na przyszłość.

Dlaczego postanowiłaś zostać mobilną kosmetyczką?

Jestem pierwszą oficjalną kosmetyczką mo bilną na naszym terenie. Zajmuję się tym od roku. To jest moja pasja. Od dziecka mówiłam, że będę kosmetyczką. Szukałam czegoś innego, ponieważ jestem młodą mamą i wiem, jak bardzo my kobiety borykamy się z brakiem czasu. Z moich usług bardzo chętnie korzystają również starsze osoby, schorowane, które nie mają siły, aby dojeżdżać do salonów, a chcą wyglądać pięknie i być zadbane.

Jakie usługi wykonujesz?

Hennę pudrową razem z architekturą, farbki na brwiach, hennę zwykłą, regulację brwi, pedicure hybrydowy, pedicure spa, klasyczny, manicure klasyczny i hybrydowy, przedłużanie paznokci metodą żelową, depilację woskiem. Wykonuję także makijaże okolicznościowe oraz przedłużanie i zagęszczanie rzęs.

Fryzjerstwo

JEST MOIM życiem

 Jakie fryzury będą hitem tego sezonu?

Zaprośdokosmetyczkę domu, czyli mobilne usługi kosmetyczne w branży beauty

Jaki jest zasięg wykonywanych przez Ciebie usług?

Cała Kotlina Kłodzka. Mam klientki z różnych miejscowości. Nie są to tylko nasze mieszkanki. Dojeżdżam również do apartamentów, domów wczasowych, gdzie zostawiłam ulotki. Panie, które przyjeżdżają na urlop chętnie z moich usług korzystają.

Czy praca mobilnej kosmetyczki jest trudniejsza od pracy kosmetyczki stacjonarnej?

Jest trudniejsza, ponieważ dojeżdżam do pań, a każda jest od siebie oddalona. Muszę liczyć się z tym czasem, aby zdążyć. Dochodzi do tego także dźwiganie całego sprzętu: łóżka kosmetycznego, pochłaniaczy kurzu, lamp i oczywiście kosmetyków. Nie ukrywam, że mam pomysł, aby otworzyć w przyszłości stacjonarny salon, ale mobilne usługi, które wykonuję i tak nie znikną.

- Plusem tego miejsca jest to, że działamy jako siostry, jesteśmy różne, ale nawzajem siebie motywujemy – mówi Katarzyna Staniszewska-Żołędź, która od ubiegłego roku w Słupcu wspólnie z siostrą Joanną prowadzi salon fryzjerski. Opowiedziała nam o swojej pasji do tego zawodu, a także o drodze, jaką musiała pokonać.

Nadal hitem są boby kolory, takie jak kawa z mlekiem, ale i mocne, jak intensywne czerwienie. Możliwe, że będą także popularne, kiedy zrobi się ciepło, tak jak w ubiegłym roku: róże, fiolety, czy błękity.

 Od jak dawna zajmujesz się fryzjerstwem?

Ponad 20 lat zajmuję się fryzjerstwem. Znam różne etapy rozwoju tej branży. Swoją przygodę z tym zawodem zaczynałam w salonie fryzjerskim w Polanicy-Zdrój, gdzie miałam praktyki. Później pracowałam w salonie u Kasi w Ścinawce Średniej. To Ona mi zaufała i spędziłyśmy razem 15 lat. Bałam się tego rozstania z nią. Przeżyłyśmy razem tyle lat. Nie obawiałam się tego, że nie podołam, tylko wahałam się, czy odejść.

 Dużo od siebie wymagasz?

Wymagam od siebie bardzo dużo. Jestem pracoholikiem. Teraz czasy się zmieniły. Obecnie jest tak, że ktoś skończy kurs i już może otworzyć salon. Takie osoby nic nie wiedzą o włosach. Ja miałam bardzo długie praktyki. Uczyłam się na koleżankach, były próby. Ale ja od zawsze miałam smykałkę do fryzjerstwa. Czesałam lalki, członków rodziny. To jest moje życie. Nigdy nie chciałam robić niczego innego. Ja nawet nigdy przez tyle lat nie byłam na L4. Tylko po narodzinach dzieci miałam bardzo krótkie przerwy.

 A od kiedy działa salon fryzjerski K&J?

1 marca w ubiegłym roku otworzyłyśmy wspólnie z siostrą salon. W najgorszym momencie, ponieważ to była pandemia. Klienci jednak nie zawiedli. Pomimo trudności docierali do nas. Plusem tego miejsca jest to, że działamy jako siostry, jesteśmy różne, ale nawzajem siebie motywujemy.

 Co jest najważniejsze w relacji fryzjer klient?

Teraz najczęściej klientki przychodzą ze zdjęciami fryzur, które chcą, abyśmy im wykonały. A to jest zupełnie nie to, ponieważ zdjęcie wykonane zostało w innym świetle, w innych warunkach niż ja mam i ten kolor w rzeczywistości jest zupełnie inny. Staram się tłumaczyć im to. Ja zawsze chciałam, jak zakładałyśmy z Asią salon, aby aby klientki przychodziły i żeby było wesoło. Moje panie wychodzą od nas uśmiechnięte i zadowolone. Ważna jest komunikatywność i rozmowa.

 W Waszym salonie można wykonać: keratynę, olaplex, czy przedłużanie włosów. Czy to są zabiegi dla wszystkich?

Teraz są takie specyfiki, że te zabiegi są już dla wszystkich pań. Idziemy tą technologią bardzo do przodu można już wszystko zrobić. Modne zrobiły się także loki, które wykonywane są trwałą ondulacją. Tak jak każde loki, później trzeba

Planujesz wprowadzić jakieś nowości do swoich usług?

W marcu ukończę półroczną szkołę stylizacji paznokci I stopnia. Jestem technikiem usług kosmetycznych. Cały czas poszerzam swoje kwalifikacje. Chciałabym do moich usług wprowadzić laseroterapię. A jesienią chcę pójść na kierunek podologia, aby poszerzyć swoją wiedzę na temat chorób stóp.

Dla Klientek ważna jest zachowana sterylność. Jak wygląda to przy prowadzeniu mobilnych usług kosmetycznych?

Odpady są utylizowane tak, jak w salonach stacjonarnych. Wszystko dezynfekuję sama. Posiadam autoklap medyczny i myjkę ultradźwiękową. Po każdym dniu pracy wszystko sterylizuję i dezynfekuję. Wszystko jest zapieczętowane w specjalnych woreczkach do sterylizacji. Korzystam także maseczek, fartuchów i rękawiczek jednorazowych.

Facebook-square Mobilny Salon

Kosmetyczny Astrea

Anna Sankowska  784 550 248

Studio Fryzjerskie

Damsko-Męskie K&J

 537 214 340

Facebook-square Studio Fryzjerskie

Damsko-Męskie K&J

używać odpowiednich szamponów i odpowiednio suszyć takie włosy.

 Przychodzą do Was także niezdecydowani Klienci? Przychodzą i mówią: rób co chcesz. Zawsze coś wymyślę. Często przedstawiam propozycję klientce, ona daje swoją propozycję i wspólnie wymyślamy coś konkretnego.

 Częściej przyjmujesz kobiety czy mężczyzn?

Przychodzą równo po połowie i kobiety i mężczyźni. Trzeba podkreślić bowiem, że panowie też kombinują teraz z fryzurami.

 Kilka rad dla każdego, kto marzy o własnym biznesie.. Żeby się nie bać. Jeśli dana osoba czuje się na siłach, to trzeba otworzyć salon i działać.

 Jest taka fryzura, która zapadła Ci szczególnie w pamięci?

W tamtym roku przyjechała do mnie pani w długich, pięknych blond włosach i powiedziała, że chciałaby uczesać się na ślub. Chciałam, aby przyjechała na próbną fryzurę, ale ona nie chciała próbnej. Przyjechała w dzień ślubu i ją uczesałam. Wyglądała pięknie, delikatnie. Była taka szczęśliwa.

BĄDŹ NAJPIĘKNIEJSZA NA PLAŻY

DZIĘKI CHILI SENSE

Jedyna w swoim rodzaju propozycja magii tego lata. Czas 2023 to Twój czas. Najnowsze trendy w modzie plażowej i nie tylko. Stroje dostępne są w rozmiarach od 34 do 56. Zapoznaj się z ofertą odwiedzając naszą przestrzeń w Dzierżoniowie przy ul. Klasztornej 4 B.

20
Chili Sense ul. Klasztorna 4b, Dzierżoniów Tel. 605 082 628 Facebook-square ChILI SENSE Exclusive Lingerie INSTAGRAM Chili Sense

Pałac Marianny Orańskiej

Perła architektoniczna Dolnego Śląska

Otwarty codziennie w godzinach 10.00-17.00 Punkt Informacji Turystycznej, tel. +48 746 370 167 www.kamienieczabkowicki.eu | www.palacmarianny.com.pl | www.facebook.com/palacmarianny

Sanatoria Uzdrowiskowe Tomograf komputerowy

ZIMOWIT

Sanatorium Uzdrowiskowe Zimowit w Dusznikach-Zdroju zaprasza na:

▪ pobyty lecznicze pełnopłatne oraz na podstawie skierowania NFZ,

▪ pobyty hotelowe, rodzinne, weekendowe,

▪ ambulatoryjne leczenie uzdrowiskowe –zabiegi refundowane przez NFZ.

Specjalizuje się w leczeniu chorób: kardiologicznych i nadciśnieniu, układu trawiennego, dolnych dróg oddechowych, reumatologicznych, ortopedycznourazowych oraz naczyń obwodowych.

AZALIA

Sanatorium Uzdrowiskowe Azalia w Szczawnie-Zdroju zaprasza na:

▪ pobyty lecznicze pełnopłatne oraz na podstawie skierowania NFZ, ▪ pobyty hotelowe, rodzinne, weekendowe, ▪ ambulatoryjne leczenie uzdrowiskowe –zabiegi refundowane przez NFZ.

Specjalizuje się w leczeniu schorzeń: układu dróg oddechowych, cukrzycy, chorób reumatologicznych, ortopedyczno-urazowych, a także nerek i dróg moczowych.

% BEZ KOLEJEK

% SZYBKIE TERMINY REALIZACJI BADAŃ WRAZ Z OPISEM

% KONKURENCYJNE CENY

% NOWOCZESNY SPRZĘT – REVOLUTION EVO

% NAJWYŻSZA JAKOŚĆ DIAGNOSTYKI

% BEZPIECZEŃSTWO DLA PACJENTÓW

SPECJALISTYCZNY SZPITAL CHORÓB PŁUC

ROŚCISZÓW 11, 58-250 PIESZYCE, tel. 74 83 69 711

e-mail: biuro.rosciszow@sanatoria-dolnoslaskie.pl

www.sanatoria-dolnoslaskie.pl

21 warto odwiedzić
58-310 Szczawno-Zdrój, ul. Ofiar Katynia 3-5 tel. 74 664 26 30, kom. 784 504 137; biuro.azalia@sanatoria-dolnoslaskie.pl 57-340 Duszniki-Zdrój, ul. Chopina 3 tel. 74 866 94 64, kom. 606 888 483; biuro.zimowit@sanatoria-dolnoslaskie.pl

Uzdrowisko Lądek-Długopole S.A. zaprasza na

relaks

odprężenie

22 relaks

Jesteś aktywny, uprawiasz sport i dbasz o swoje zdrowie?

Marzysz o chwili relaksu i wytchnienia w pięknym miejscu, jakim jest „Zdrój Wojciech”. Skorzystaj z nowego pakietu – INTENSYWNA

REGENERACJA bogatego w zabiegi lecznicze wykonywane na bazie wód termalnych.

Zimą nasze organizmy poddane są ciężkiej próbie. Częściej ulegamy infekcjom, częściej odzywają się dawne kontuzje, a smog w miastach staje się smutną normą. Cierpi nie tylko ciało, ale i dusza - krótkie dni i wszechobecna ciemność za oknem potrafią zrujnować nastrój nawet mistrzom radości i optymizmu. Może właśnie teraz warto podarować sobie odrobinę relaksu i ciepła, spędzając kilka dni w naszym wyjątkowym uzdrowisku.

Oferta intensywnej regeneracji jest bardzo bogata w zabiegi lecznicze wykonywane na bazie wód termalnych. Jej doskonałym uzupełnieniem są masaże na łóżku wodnym, tlenoterapia, a także kuracja pitna.

INTENSYWNA REGENERACJA

Rezerwacja pobytów Lądek - Zdrój: tel.: 74 81 46 437, e-mail: rezerwacja@uzdrowisko-ladek.pl

Rezerwacja on-line: www.uzdrowisko-ladek.pl

23 relaks

Była nauczycielką, ale wolała chodzić z tur ystami po górach. Swoją pasją chce od najmłodszych lat zarazić malutką córeczkę, dlatego od maleńkiego zabiera ją w ukochane góry. Marcelina jest przewodnikiem i pilotem wycieczek, ale nie takim, który odhacza najważniejsze punkty programu. Ona pokazuje piękno i tajemnicę gór, a o miłości do nich opowiedziała Karolinie Golak.

Góry są moją motywacją

Jeszcze niedawno uczyłaś angielskiego w liceum, a dziś odkrywasz przed turystami tajemnice gór?

Uwielbiam młodzież. Nawet jak jest problematyczna, to zawsze można z nimi porozmawiać. Jednak mając malutkie dziecko, ciężko pogodzić to z pracą w liceum, dlatego postanowiłam zrezygnować. Dziś udzielam korepetycji. Łączę to oczywiście z byciem przewodniczką, co jest zdecydowanie moją największą pasją. Przez 10 lat mieszkałam

w Wojciechowicach, pod Górami Bardzkimi. Wystarczyło, że weszłam na górkę obok i miałam przed oczami piękny widok. To jest właśnie piękne. Za każdym razem urzeka mnie ten widok. On się nie nudzi,bo w przyrodzie cały czas coś się zmienia.

Pamiętasz swoje początki w roli przewodnika?

Zaczęłam od kursu. Trwał on 2,5 roku. Nie było to proste. Musiałam znać nazwę każdego pasma górskiego Sudetów. Nazwy kamieni i roślin. Egzamin jest bardzo ciężki w porównaniu do tych, które zdawałam na studiach. Jest test wyboru (abc), później odpowiadamy ustnie na trzy pytania. Drugiego dnia kursu mieliśmy wycieczkę po Karkonoszach. To my po nich oprowadzaliśmy. Musieliśmy pokazać, że potrafimy to robić. To były trzy dni tak naprawdę wyjęte z życia. Nie zabrakło też stresu. Tym bardziej, że moja córeczka miała wtedy zaledwie trzy miesiące. Od tamtego czasu w sumie cały czas działam. Jak zabieram męża na spacer

to mówię: słuchaj pójdziemy tutaj, bo jest tu takie źródełko, a tam jest taki kościółek… Nasza córeczka też będzie miała taki start w tę edukację. Będzie chodziła po górach z nami.

Oprowadzasz wycieczki, czy tylko indywidualnych turystów?

Najczęściej osoby indywidualne np. przyjeżdża para z Hiszpanii, czy z Wielkiej Brytanii. Dla nich jest to normalne, że ktoś pokaże im ciekawe miejsca, opowie historie.

Jak do Ciebie trafiają?

Dopiero teraz zaczęłam się ogłaszać i reklamować. Wcześniej polecała mnie ciocia, która jest przewodniczką po Karkonoszach. Oprowadziłam kilka wycieczek po naszych pięknych Karkonoszach. Ostatnio trafiła się wycieczka z polecenia, a to dowód na to, że poczta pantoflowa jest najlepszą reklamą.

A turystyczne grupy też oprowadzasz?

24
w górach jest wszystko co kocham

Oczywiście. Jestem nauczycielem. Bardzo lubię dzieci i młodzież. Trzeba mieć w sobie ten dryg i doświadczenie w pracy z młodzieżą, żeby zdyscyplinować ich w górach. Żeby się nie pogubiły.

Chcesz się rozwijać w kierunku przewodnictwa?

Bardzo bym chciała. Mam stronę internetową, na której opisane są wycieczki. Planuję założyć biuro turystyczne, może nie stacjonarne, ale internetowe. Chciałabym, aby wycieczki nie były tylko wycieczkami na Błędne Skały, czy skupiały się głównie na wędrówce z Karłowa na Szczeliniec, czy z Pasterki na Błędne Skały. Chcę zaoferować turystom coś nietypowego. Nawiązałam współpracę z biurem podróży w Jeleniej Górze, które chce zorganizować grę terenową na Ziemi Kłodzkiej. Uważam, że to bardzo ciekawy pomysł.

Które z naszych miejsc poleciłabyś turystom?

Dla mnie numerem jeden sprzed paru lat była pętelka Narożnik, tam, gdzie zlokalizowana jest Skalna Czaszka. Kiedyś było tam pięknie. Rozkładałam koc i podziwiałam z tego miejsca okolice i góry. Doceniałam ciszę, bo nikogo tam było. Od kiedy Skalna Czaszka została udostępniona dla turystów, kiedy bym nie pojechała, zawsze stoi tam masa aut i jest mnóstwo ludzi. Doszło do sytuacji takich jak np. na Błędnych Skałach.

Narożnik i Skalna Czaszka są dziś oblegane, a jest inne miejsce, które nosisz w sercu?

Ostatnio byliśmy z mężem na Śnieżniku. Była niedziela. Piękna, słoneczna pogoda. Nie poszliśmy najpopularniejszą trasą, tylko naokoło. Zobaczyliśmy co można zwiedzić, gdzie można jeszcze pójść w bok. Trasa była trochę dłuższa, ale zdecydowanie ciekawsza.

A turystom, które miejsca u nas polecasz?

Na pewno musieliby zarezerwować na zwiedzanie 7 dni i każdego dnia zwiedzać inne pasmo górskie. Warto wybrać się do Gór Stołowych

i zobaczyć chociażby Narożnik

i Skalną Czaszkę. Ewentualnie przejść

się obok do ośrodka buddyjskiego, w którym organizowane są medytacje.

W środku jest piękna sala. Ośrodek znajduje się w  Darnkowie, obok Łężyc, które są pod Narożnikiem.

Z Darnkowa można przejść szlakiem

przez Łężyckie Skałki i przez Sawannę Łężycką – wiedzie tamtędy piękny szlak. Naprawdę go polecam.

I jesteśmy praktycznie na leśnej przełęczy przy Narożniku. Samochód można zostawić w Darnkowie, tej malutkiej wioseczce. Z grupą tamtędy

nie pójdę, ale samemu można się przejść i zapytać o organizowane tam warsztaty. Wokół są rozstawione namioty, stoją kampery. Wszystko to sprawia, że czujemy się jakbyśmy byli z dala od cywilizacji.

Góry Stołowe noszą w sobie tajemnicę?

Tak. Ale wydaje mi się, że jest to kwestia tego, że nie wszędzie możemy się swobodnie poruszać. Dużą ich część stanowi teren Parku Narodowego Gór Stołowych. Ale to też dobrze, bo na szczęście nie można wybudować tutaj żadnego hotelu. Góry Stołowe kojarzą mi się z klimatycznymi agroturystykami, mrocznym, ale przyjemnym klimatem i tajemnicą, jaką w sobie kryją.

Co czujesz gdy chodzisz po górach?

Tego nie da się opisać. Chodząc po górach odkrywam w sobie motywację do wszystkiego. Czuję, że wrócę do domu i zrobię wiele rzeczy. To dodaje mi energii. Czasami jak mam wolny dzień, a mąż pracuje, szukam miejsca, w które mogę pójść z wózkiem i ze swoją córeczką.

Co jest wyjątkowego w naszej Ziemi Kłodzkiej? Wszystko. Bo są tu i góry i tereny nizinne i lasy i mnóstwo zabytków.

Jest też kopalnia złota i są twierdze. A to wszystko w zasięgu 30 km. Tego nie ma nawet Zakopane, bo w Zakopanem, w Tatrach mamy co prawda drewniane kościółki, ale…

Pamiętasz swoją pierwszą wycieczkę z dzieciństwa, podczas której poczułaś, że góry są Twoim miejscem?

Tak. Doświadczyłam tego w Karkonoszach będąc już nastolatką. Moja ciocia, która także jest przewodniczką zabrała mnie tam na wycieczkę. Zdenerwowałam się, że muszę iść tyle kilometrów. Ale kiedy zobaczyłam Góry Izerskie wiedziałam, że opłacało się tak długo iść. Dla widoków. Dla tej motywacji i energii. I to był moment, w którym zaczęłam chodzić po górach.

A później zamarzyłaś, by zostać przewodniczką?

Zawsze chciałam być przewodniczką. Impulsem było zobaczenie ogłoszenia o organizowanym kursie na przewodnika. Nie było to w Kłodzku, tylko w Wałbrzychu. Byłam już wówczas pełnoletnia i stwierdziłam, czemu nie.

Jesteś elastycznym przewodnikiem, czy trzymasz się ściśle programu wycieczki?

Jestem elastycznym przewodnikiem. Jak jesteśmy na szlaku, to wiem, że jak z niego na chwilę zejdziemy, to zobaczymy coś, co zachwyci wszystkich. Popularne punkty do odhaczenia nie są najważniejsze. Ważne jest, aby poczuć ten klimat. Zobaczyć jak dookoła jest pięknie.

w górach jest wszystko co kocham
25

Zawsze marzyłam o własnej kawiarni

- Ja po prostu lubię ludzi. Każdy człowiek jest wyjątkowy i każdy wnosi coś w nasze życie – mówi właścicielka Capri cafe-bar&bistro w Bielawie. Jaki jest Jej przepis na miejsce, do którego goście zawsze będą chętnie wracać?

Jak narodził się pomysł na takie miejsce?

Zawsze marzyłam o własnej kawiarni, w której każdy wyszuka coś dla siebie. Każdy będzie czuł się się dobrze i będzie miał dla siebie kawałek miejsca. Pomysł zrodził się spontanicznie. Moi przyjaciele prowadzili wcześniej kawiarnię i postanowili zakończyć działalność. Ja w dwie minuty powiedziałam, że ją wezmę. Czułam, że to będzie to co chcę robić.

Jaka jest metoda na tak wspaniałe miejsce, jakie prowadzisz?

Ja po prostu lubię ludzi. Każdy człowiek jest wyjątkowy każdy wnosi coś w nasze życie. Goście mojej kawiarni są zawsze mili i uprzejmi. Mamy cudowny zespół pracowników, których nigdy nie traktowałam odgórnie, tylko tak żeby dobrze się tutaj czuli.

Jaki jest przepis na idealną kawę?

Przepis na idealną kawę to taki, kiedy przygotujemy ją od serca. Nigdy się tego nie uczyłam, lubię pić kawę i uważam, że to jest wystarczające. Ważne są oczywiście ziarna, ich pochodzenie, ponieważ one wpływają na smak kawy.

Serwujcie nie tylko kawę i pyszne słodkości, ale także dania. Oprócz kawy i słodkości, mamy także pyszne dania. Jets to włoska kuchnia: makarony, ravioli pizze. Karta jest sezonowa i regularnie pojawiają się w niej pyszne nowości. Ludzie są świadomymi konsumentami, stawiają teraz na jakość. Cena w dzisiejszych czasach też odgrywa większą rolę, ale klienci stawiają przede wszystkim na to, żeby jedzenie było dobre, niechemiczne. Staramy się tworzyć dania z prostym składem. Nie chciałabym sprzedawać komukolwiek czegoś, czego sama bym nie zjadła.

To nie jedyne Państwa miejsce w Bielawie, w którym można dobrze zjeść. W Bielawie mamy także kebab rzemieślniczy, składający się z płatów mięsa mielonego, to danie odzwierciedlone z Cypru, skąd pochodzi mój partner. To właśnie w Rynku w Bielawie stworzył On kawałek swojego Cypru i mieszkańcy bardzo te smaki chwalą.

W Capri można nie tylko dobrze zjeść i zrelaksować się, ale również wybrać się na zabawę.

Ostatnio spontanicznie zorganizowaliśmy karaoke. Wspominaliśmy lokal, który działał kiedyś na przeciwko. To wydarzenie miało ogromny odzew. Ludziom brakuje bowiem teraz radości i spontaniczności. I tak to zostało już z nami w każdy weekend. Organizujemy karaoke albo inne wydarzenia muzyczne. Mam wspaniałych klientów. Nigdy nikt nie sprawił mi żadnego problemu. Chciałam stworzyć miejsce, w którym ludzie będą czuli się tak jak dawniej, bez podziałów. Wszyscy razem się łączymy i liczy się dobra zabawa.

Capri cafe-bar&bistro ul. Andersa 70, Bielawa Facebook-square Capri cafe-bar&bistro

Wyśmienite jedzenie blisko natury

Szukasz idealnego miejsca na relaks i pyszne jedzenie? A może chcesz spędzić rodzinny czas z dziećmi? Wybierz Sielskie Wzgórze. To miejsce tworzone z miłością, w którym pysznie zjesz i spędzisz niezapomniane chwile blisko natury z pięknymi widokami, zwierzętami i wieloma atrakcjami w okolicy.

Sielskie Wzgórze to także idealna przestrzeń na zorganizowane rożnego rodzaju przyjęć: komunii, chrztu, przyjęcia weselnego, czy urodzin. Miejsce wyposażone jest w pokoje gościnne, posiada piękny ogród, plac zabaw, miejsce grillowe, a w ciepłe dni można wypocząć na leżakach rozstawionych nad stawami. Dodatkowym atutem tego miejsca są organizowane warsztaty dla dzieci ze szkół i przeszkoli.

Restauracja „Derkacz”

- gwarancja wysokiej jakości

Restauracja „Derkacz” to gwarancja wysokiej jakości przy konkurencyjnej i atrakcyjnej cenie. Prawie 18 lat wspólnej pracy na rynku gastronomicznym dało właścicielom sporo niezbędnego i cennego doświadczenia, które jeszcze efektywniej wpływa na pełen profesjonalizm całej kadry pracowniczej lokalu.

To idealne miejsce zarówno na niedzielny, rodzinny obiad, jak i na zorganizowanie niezapomnianej uroczystości, która na długo pozostanie w pamięci wszystkich zaproszonych gości.

Jak wspominają właściciele restauracji, w 1994 roku w dzisiejszym miejscu znanej i lubianej w okolicy restauracji „Der D ans” znajdował się opuszczony budynek, który swoim wyglądem i stanem technicznym tylko przypominał obecny wyremontowany i w pełni wyposażony lokal. Właściciele postanowili systematyczną pracą i wspólnymi siłami stworzyć miejsce o rodzinnej atmosferze ze smaczną domową kuchnią w menu, gdzie najważniejszą osobą jest klient.

Organizujemy wesela, bankiety do 160 osób. Posiadamy 60 miejsc noclegowych

26 idealne smaki ul. Wałowa 34, Ziębice | G Zajazd Restauracja Derkacz | tel. 74 819 12 88
Lutomia Górna, os. Podgórze 29a tel. 785 570 700 Facebook-square Sielskie Wzgórze

ważne dla kobiet

Lubię wszystko inne, EKSCENTRYCZNE.

Po prostu takie MOJE

– Najczęściej pomysł wychodzi z mojej głowy. Nie lubię ukierunkowywać się w jedną stronę. Cały czas odkrywam coś nowego, co mi się podoba – mówi Natalia Gniwek, która zajmuje się makijażem artystycznym.

Na początek – jak to się wszystko zaczęło? Dlaczego zdecydowałaś się akurat na przygodę z makijażem artystycznym? Jakie były Twoje początki?

Będąc dzieckiem uwielbiałam wszystko co było związane z artyzmem. Podkradałam mamie kosmetyki. Lubiłam się malować, stroić. Kiedy podrosłam potrafiłam godzinami wykonywać makijaże. W 2014 roku trafiłam na profil Charlotte Tilbury. Lubiłam jej poczucie piękna i estetyki. Zaczęłam mocniej interesować się tą tematyką. W 2021 roku poszłam do szkoły Pro Academy school of make-up i to w niej wszystko nabrało rozbiegu. Pojawiło się więcej możliwości, wiele się nauczyłam. Kiedy kończyłam szkołę, pojawił się pomysł z makijażem artystycznym, ponieważ na zaliczenie miałam sesję fotograficzną, na którą musiałam przygotować całą stylizację i makijaż. Interesował mnie makijaż bardziej fashion, inny, od tych, które spotykamy najczęściej na ulicach. A ja lubię wszystko co jest inne, ekscentryczne, po prostu takie moje. Tak żeby było widać, że jest to coś na co ja wpadłam. Nie chciałabym robić wszystkiego co jest popularne i wszechobecne. To nadal są moje początki i przede mną trudna praca i ogromne wyzwanie. Często wykonuję makijaże na planach zdjęciowych. Wymagające, dokładne makijaże, tworzone w szybkim tempie, w presji czasu. Ale jest to bardzo satysfakcjonujące, kiedy widzę już efekty wykonanej przeze mnie pracy na zdjęciach.

Kto ze świata makijażu artystycznego najbardziej Cię inspiruje? A może pomysły czerpiesz tylko ze swojej głowy?

Mam różne inspiracje. Lubię makijażystów izraelskich, polską makijażystkę Anię Wrzodak, dużą inspiracją była też dla mnie Charlotte Tilbury, która ma tajemniczy, seksowny styl makijażu. Najczęściej jednak pomysł wychodzi z mojej głowy. Nie lubię ukierunkowywać się w jedną stronę. Cały czas odkrywam coś nowego, co mi się podoba.

Twoje makijaże są niezwykle precyzyjne i wymagają dużych umiejętności. Jak długo zajęło Ci osiągnięcie takiego etapu? Ile czasu Twoim zdaniem trzeba poświęcić, aby wejść na taki poziom?

To nie jest wysoki etap. Chciałabym wypracować jeszcze wiele rzeczy. Jednak wykonywanie makijaży jest kwestią indywidualną. Każdy rozwija się w swoim tempie. Wszystko zależy od tego, jakie człowiek ma oko, co widzi, jak widzi. Trzeba na pewno mocno uruchomić tą kreatywność i cały czas malować, uczęszczać na kursy, tworzyć makijaże na różnych twarzach, szukać własnego stylu, dzięki czemu ten progres po prostu sam przychodzi.

Załóżmy, że nigdy się nie malowałam, nie umiem tego robić zupełnie, a mnogość filmików na Youtube mnie przytłacza. Od czego zacząć?

Przede wszystkim podstawą jest zadbanie o skórę, przygotowanie jej pod makijaż, dobranie podkładu odpowiedniego do naszej skóry, a także korektora i pudru, aby wszystko razem łączyło się i było ze sobą spójne. Warto

odpowiednio zadbać również o nasze brwi, one także wiele zmieniają. To są elementy, które na samym początku są najtrudniejsze. Jeśli chodzi już o sam makijaż to wszystko bardzo szybko się zmienia. Kiedyś modne były makijaże w pełni matowe, ciężkie. Teraz popularne są rozświetlone, składające się z cienkiej warstwy podkładu, korektora i bronzera. Wszystko jednak należy dostosować do swojej cery. Trzeba wiedzieć jaką mamy skórę, ewentualnie poradzić się kogoś, kto się na tym zna.

Czy masz jakieś plany na przyszłość?

Chciałabym próbować swoich sił w makijażach podczas sesji, na pokazach mody. Do tego dążę. Może w przyszłości przeobrazi się to w bycie dyrektorem kreatywnym. Na pewno najważniejsze jest dla mnie to, aby moje makijaże trafiały do mniejszej grupy odbiorców, ale żeby im się podobało to co robię. Mam nadzieję, że dzięki temu, że staram się być szczera sama ze sobą i robię to co czuję, doprowadzi mnie to do prawidłowego miejsca.

Twoje włosy są suche, zniszczone i puszą się, a Ty często męczysz je prostownicą? Wykonaj zabieg keratynowego prostowania włosów. O jego zaletach opowiedziała nam Anna Rozmus – właścicielka Studia Urody „Revitalis”

Zajmuje się Pani keratynowym prostowaniem włosów. Kto może zdecydować się na taki zabieg?

Keratynowe prostowanie włosów to nic innego, jak „wtłoczenie” do włosa keratyny, czyli naturalnego budulca, który znajduje się w preparacie odpowiednio dobranym do kondycji i stanu włosa za pomocą prostownicy o temperaturze 190-230 stopni. Amazon Keratin, marka na której pracuję to innowacyjny zabieg wygładzania włosów, który łączy w sobie proteiny keratynowe i inne naturalne składniki. Efektem ubocznym kuracji może być wyprostowanie włosów. Amazon Keratin dysponuje szerokim wachlarzem produktów do różnych rodzajów włosów, dzięki czemu można dobrać zabiegi indywidualnie do potrzeb klienta biorąc pod uwagę rodzaj i strukturę włosa. Kosmetyki produkowane są w USA z wysokiej jakości m.in. naturalnych komponentów i składników. Może być wykonywany u każdego, jednak najlepiej sprawdzi się u osób z problemami, takimi jak: puszenie się włosów, elektryzowanie, trudności w codziennej stylizacji, kręcone grube włosy, włosy matowe, pozbawione blasku, zniszczone przez zabiegi chemiczne włosy, a także wysoko porowate. Aby cieszyć się efektami zabiegu bardzo ważna jest ich pielęgnacja. Stosowanie odpowiednich kosmetyków pozbawionych soli, parabenów i siarczanów, stosowanie się do zaleceń pielęgnacji wydłuży czas trwałości kuracji. Każdy „drogeryjny” produkt będzie nam wypłukiwał keratynę, skutkiem czego będzie powrót do stanu przed zabiegiem.

W ostatnich latach jest to prawdziwy hit na rynku fryzjerskim. Za co my kobiety pokochałyśmy keratynowe prostowanie włosów?

My kobiety kochamy wygodę i oszczędność czasu, a keratynowe prostowanie włosów może się do tego przyczynić. Często moje klientki mówią, że keratyna uzależnia. Oszczędność czasu w codziennym szykowaniu się do wyjścia, piękne zdrowo wyglądające gładkie włosy, łatwiejsza stylizacja, a tak naprawdę wystarczy umyć i wysuszyć włosy i jesteśmy gotowe i co ważne zabieg, który wykonujemy raz na parę miesięcy to tylko część zalet keratyny. Tak więc jeśli Twoje włosy są suche, zniszczone i puszą się, a Ty często męczysz je prostownicą, zabieg ten jest dla Ciebie. Gwarantuję Ci, że pokochasz go od pierwszego nałożenia.

Wykonuje Pani również: laminację brwi, hennę pudrową oraz laminację z liftingiem rzęs. Śmiało można powiedzieć, że w idealny sposób podkreśla Pani piękno kobiet. W dzisiejszych czasach coraz więcej kobiet zwraca uwagę na swój wygląd, ale także na praktyczne zastosowanie zabiegów upiększających. Wśród usług kosmetyczno-fryzjerskich tego typu, szczególną popularnością cieszą się zabiegi stylizacji rzęs, brwi, jak również zabieg keratynowego prostowania włosów oraz ich pielęgnacji.

Mając coraz mniej czasu w ciągu dnia, kobiety szukają sposobów na jego oszczędność- szczególnie przy codziennych czynnościach, takich jak poranne szykowanie się do wyjścia z domu. Kolejnym ważnym aspektem jest podwyższanie komfortu życia. Która z Pań nie chciałaby wyglądać pięknie od razu po przebudzeniu, na urlopie, czy podczas kąpieli w basenie? Nie da się ukryć, że przedstawione zabiegi w dużej mierze ułatwiają nam życie. Są to nie tylko idealne zabiegi na lato i wakacyjne wyjazdy, ale także na co dzień, ponieważ zapewniają nam komfort i efekt.

27
Facebook-square Natalia Gniwek Make-up Artist  693 661 940
tel. 731 573 874 Dzierżoniów G Studio Urody "Revitalis" Anna Rozmus My kobiety kochamy wygodę i oszczędność czasu Dla każdego Czytelnika magazynu Kobiecym Okiem 10% zniżki

Katarzyna Sowa-Olszewska od lat pomaga zwierzętom, które trafią do Fundacji Pod Psią Gwiazdą. O tym, jak traktowane są zwierzęta w Polsce, kto może adoptować czworonoga, a także na czyją pomoc może liczyć Fundacja, opowiedziała w rozmowie z Karoliną Golak.

JAKIE ZWIERZĘTA TRAFIAJĄ GŁÓWNIE DO FUNDACJI POD PSIĄ GWIAZDĄ?

Przede wszystkim psy. Obecnie mamy 45 zwierzaków, psów i kotów. Jak na nasze małe schronisko, to jest dużo.

PRZENIEŚMY SIĘ DO POCZĄTKU. JAK POWSTAŁA FUNDACJA POD PSIĄ GWIAZDĄ?

Bardzo długo mieszkaliśmy poza granicami kraju, gdzie zawsze pomagaliśmy w miejscowym schronisku. Ja w tamtym czasie pracowałam w banku, ale zupełnie mi to nie odpowiadało. Tak się wydarzyło, tak nam się życie ułożyło, że zaczęliśmy przyjeżdżać do Kotliny Kłodzkiej.

BYLIŚCIE W JAKIŚ

SPOSÓB ZWIĄZANI Z KOTLINĄ KŁODZKĄ?

Nasz znajomy kupił pensjonat i to On zaprosił zaprosił nas do Kotliny Kłodzkiej. Przyjechaliśmy tutaj po raz pierwszy w 2000 roku. Spodobało nam się tutaj tak bardzo, że zaczęliśmy z częstotliwością wszystkich wakacji i ferii zjeżdżać do Polanicy – Zdrój. W międzyczasie przejeżdżając przez okoliczne wsie dostrzegaliśmy obraz tych psiaków, a przypomnę, że to było 23 lata temu, na łańcuchach i tych bezpańskich. W Europie Zachodniej nigdy nie spotkaliśmy się z takimi obrazami.Wkrótce zainwestowaliśmy, kupując działkę z myślą, że może kiedyś w wieku emerytalnym przeprowadzimy się do Polanicy. Jednak życie nam się tak ułożyło, że w roku 2009 przyjechaliśmy tutaj na stałe.

OD RAZU TUTAJ ZAMIESZKALIŚCIE, WYBUDOWALIŚCIE DOM?

Tutaj zrobiliśmy pomieszczenie i przyjeżdżaliśmy na ferie. W 2009 roku postanowiliśmy, że osiedlimy się w tym miejscu na stałe, spróbujemy i przede wszystkim zobaczymy jak nasza córka Klara da sobie radę w polskiej szkole. Ja oczywiście będąc na miejscu szybko wyszukałam fundacji pomagającej

28 z
miłości do zwierząt
NAJBARDZIEJ
PRZYBŁĘDA kocha
fot. Fotomiłostki

zwierzętom i zaczęłam udzielać się jako wolontariusz niemieckojęzyczny w schronisku. Fundacja, czego nie wiedziałam wcześniej, nie wydawała do adopcji zwierząt tutaj, tylko wszystkie wywoziła do niemieckich, a także holenderskich schronisk. Tak się zaczęła moja przygoda z fundacją. Zaczęłam jako wolontariusz pomagać i wywozić zwierzęta do schronisk niemieckich, ale po czasie właściciele fundacji wyprowadzili się z Kotliny Kłodzkiej. Wiedzieliśmy z mężem, że nie możemy zostawić tych zwierząt bez żadnej opieki i nadzoru. Przypominam, że w tamtych czasach w Polsce nie było w ogóle fundacji, dlatego mieliśmy większe możliwości pomocy tym zwierzętom. Mąż namówił mnie do oficjalnego założenia fundacji, abym miała otwarte pole do działania.

KIEDY TO BYŁO I SKĄD POCHODZI NAZWA WASZEJ FUNDACJI?

Fundacja Pod Psią Gwiazdą powstała w 2010 roku. Zawsze podobała nam się nazwa Fundacji Pod Psim Aniołem. Stwierdziłam więc, że nasza będzie nosiła nazwę Pod Psią Gwiazdą. Od 13 lat działamy i pracujemy. W międzyczasie bardzo dużo się zmieniło, powstał tutaj hotelik. Wiedzieliśmy, że musimy mieć jakieś zaplecze i zaczęliśmy działać. Pierwszy stary budynek przystosowaliśmy do przetrzymywania zwierząt.

Kupiliśmy kojce, kuchenkę, toaletę oraz wybieg i zaczęliśmy tutaj działać.

Przez pierwsze 6 lat było tutaj do Polanicy przywożonych ponad 1000 psów. Natomiast koty były tylko w domach tymczasowych. W 2013 roku zmieniła się ustawa, według której bezdomnymi zwierzętami mogą zajmować się i wydawać do adopcji tylko schroniska. Wielokrotnie zapraszaliśmy powiatowego lekarza weterynarii, żeby sprawdził warunki, żeby zobaczył nasze zwierzęta, mimo że jako hotelik nie podlegaliśmy pod inspekcję weterynaryjną i mieliśmy nadzieję, że pan lekarz powiatowy wyda nam numer schroniska. Niestety ze względu na bliską odległość do domostw, czyli 150 metrów nie udało się. Zaczęła się dalsza zabawa, poszukiwanie ziemi, jeżdżenie po wszystkich gminach, prośby do włodarzy. Kupiliśmy działkę i tak powstało schronisko w Kłodzku. Później zmieniła się ustawa. Wielokrotnie w gminach słyszeliśmy, że gminy będą się składać i powstanie duże międzygminne schronisko. Czekaliśmy na realizację tego pomysłu, bo mieliśmy nadzieję, że my jako fundacja będziemy mieli możliwość poprowadzić takie schronisko. Liczyliśmy, że nam na tyle zaufają i będziemy mieli tę moc i będziemy mogli prowadzić, opiekować się zwierzętami i wydawać je. Niestety okazało się, że nie ma pieniędzy. Postanowiliśmy, że mimo wszystko to nasze schronisko powstanie. Ponownie zaczęła się zabawa, jeżdżenie po gminach.

PAMIĘTACIE, ILE ZWIERZĄT MIELIŚCIE NAJWIĘCEJ?

Były momenty, że mieliśmy ich ponad 50. Czasami jest ich zdecydowanie więcej, bo potrafimy mieć np. 20 szczeniaków, ale one szybko znajdują swoje domy.

CZYLI NIE MA PROBLEMU ZE SZCZENIAKAMI

I ICH ADOPCJĄ?

Teraz zrobiła się moda na adopcję i to jest piękne. Mamy nadzieję, że taki trend będzie trwał jak najdłużej.

CO SIĘ DZIEJE, KIEDY TRAFIA DO WASZEGO SCHRONISKA PIES?

Przede wszystkim obowiązuje kwarantanna, ponieważ w Polsce występuje wścieklizna. Wściekły pies, wbrew temu, co myślą ludzie, absolutnie nie pieni się. On jest spokojny i zrównoważony.

CZYLI JAK TAKI PIES DO WAS TRAFIA, TO ZAWSZE MUSI PRZEJŚĆ KWARANTANNĘ?

Tak, dwa tygodnie trwa kwarantanna i po dwóch tygodniach obserwacji jeżeli wszystko jest w porządku lekarz weterynarii szczepi tego zwierzaka.

LEKARZ PRZYJEŻDŻA DO WAS REGULARNIE?

Oczywiście. Lekarzem w naszym schronisku jest pan Marek Opiela. To jest jedyny weterynarz, który w niedzielę i święta nawet jak jest gdzieś na urlopie potrafi odebrać telefon i udzielić informacji.

CZYLI TERAZ JEST W LUDZIACH COŚ TAKIEGO, ŻE ZACZYNAJĄ MYŚLEĆ, ŻEBY RATOWAĆ TE PSY, ADOPTOWAĆ ZE SCHRONISKA, A NIE KUPOWAĆ NOWE?

Zauważyliśmy, że gdzieś od dwóch, trzech lat jest taka tendencja. Zwięrzęta chętnie adoptują nie tylko nasi mieszkańcy. Dzwonią ludzie z Niemiec, z Holandii.

CZY DOCHODZI DO SYTUACJI, GDY KTOŚ PO KILKU DNIACH OD ADOPCJI, ROZMYŚLA SIĘ I CHCE ZWRÓCIĆ ZWIERZĘ?

Po podpisaniu umowy adopcyjnej człowiek staje się właścicielem, nie można wziąć psa lub kota „na próbę”. Lepiej przyjechać kilka razy, zabrać upatrzonego zwierzaka na spacer, zobaczyć jak się zachowuje, przed podjęciem ostatecznej decyzji. Oczywiście zdarzają się sytuacje, w których jesteśmy zmuszeni przyjąć je z powrotem. Gdy okazuje się, że ktoś ma np. alergie na nowego domownika. Jednak my bardzo ostrożnie przekazujemy zwierzęta do adopcji. Jeśli rodzice przychodzą np. z kilkumiesięcznym dzieckiem i chcą adoptować psa, to zwykle odmawiamy, ponieważ zdajemy sobie z sprawę z tego, że za chwilę mogą do nas wrócić, bo okaże się że dziecko ma np. alergię. Odmawiamy także, gdy przychodzi starsza osoba, a chce adoptować szczeniaka. Musimy być odpowiedzialni. Taki młody piesek potrzebuje ruchu, jest bardzo aktywny.

TRZYMANIE PSA NA ŁAŃCUCHU JEST NADAL DUŻYM PROBLEMEM NA NASZYM TERENIE?

Coraz mniejszym na szczęście. Są takie miejsca, jednak z roku na rok spada liczba tego typu przypadków. Przede wszystkim ludzi trzeba uświadomić. To nie jest tak, że od razu przyjeżdżamy, robimy awanturę i odbieramy zwierzaka. Wydaje mi się, że wśród starszych ludzi jest coś takiego, że oni nie mają złych intencji, że tego psa źle traktują, tylko po prostu tak zostali wychowani. To jest mentalność takich osób. Starsza pani mówi, że kocha tego psa, którego trzyma na łańcuchu, ale ja się jej pytam, jak pani go kocha, jak ten pies jest przywiązany i pani prosi, abyśmy go jej nie zabierali. My tego psa nie zabieramy, pomagamy takiej osobie, pokazujemy czym go karmić, że musi mieć odpowiednie warunki, mówimy dokładnie jakie. Dowozimy słomę, koce. Często też pomagamy w karmieniu zwierząt.

MÓWI SIĘ, ŻE PIES PRZYGARNIĘTY

ZE SCHRONISKA KOCHA NAJBARDZIEJ.

Myślę, że tak jest, ponieważ schronisko to szereg klatek wypełnionych smutnymi, a mimo to pełnymi nadziei oczami. Oczami zwierząt, które już, co najmniej raz, ktoś zawiódł. Mimo to czekają i cieszą się na widok każdego przybywającego, który może się okazać ich nowym właścicielem. Pamiętajmy, że pies, kot czy każde inne zwierze nie jest problemem, którego można się od tak pozbyć. On czuje, przywiązuje się, choć nie wyrazi tego słowami. fot.

29 z miłości do zwierząt
Fotomiłostki fot. Fotomiłostki

rozmaitości

Każda impreza jest

Zespół G40+ to trzech dj-ów, którzy doskonale wiedzą jak rozkręcić każdą imprezę. Opowiedzieli nam o tym co wyróżnia ich zespół, a także czym jest dla nich muzyka.

Muzyka towarzyszy Wam od zawsze?

Tak. Muzyka jest cały czas w naszym życiu i jesteśmy z nią związani od zawsze. Natomiast od dwóch lat we trzech tworzymy zespół G40+.

Działamy jako team, ale zwykle każdy z nas gra osobno. Chyba, że jest to większa impreza, wtedy pojawiamy się w duecie.

Jak wygląda czas przed uroczystością?

Ustalacie scenariusz wydarzenia ze swoimi klientami?

Każda impreza jest inna i każda jest dopasowywana do potrzeb klienta. W przypadku Pary Młodej spotykamy się dwa razy przed uroczystością, aby omówić co do minuty scenariusz. Dyskutujemy co ma się na weselu dziać, po-

fascynująca

nieważ wszystko musi ze sobą współgrać: od odpowiednich kolorów świateł, po foto budkę, czy ciężki dym, zabawy. Każda impreza czymś się wyróżnia. Przede wszystkim ludźmi, którzy się na niej pojawiają.

Na jakiego typu imprezach gracie?

Gramy na różnego rodzaju imprezach okolicznościowych: weselach, urodzinach, czy rocznicach ślubu. Organizujemy także m.in. Bieg Niepodległości, czy morsowanie w Bielawie.

Co najbardziej lubicie w swojej pracy?

Najbardziej lubimy to, że każda impreza jest tak samo fascynująca. Zmieniają się tylko goście na parkiecie i tłum do rozbawienia. Po tylu latach grania na różnego typu imprezach nauczyliśmy się odczytywać gusta muzyczne gości i dopasowywać repertuar do charakteru danej imprezy.

Trendy w muzyce zmieniają się. Musicie być cały czas na bieżąco?

Wypieki to moja pasja

KATARZYNA CHMIELOWSKA TWORZY SŁODKOŚCI, KTÓRE NIE TYLKO SĄ PIĘKNE DLA OKA, ALE PRZEDE WSZYSTKIM ZACHWYCAJĄ SWOIM SMAKIEM.

Największy i najbardziej wymagający tort, jaki przyszło Ci upiec w minionym roku?

Wszystkie weselne torty na ponad 100 osób były dużym wyzwaniem, ponieważ dopiero w ubiegłym roku zaczęłam piec torty weselne. Najbardziej wymagający był tort z sierpnia. Miał złoty drip, który malowałam ręcznie pędzelkiem, zdobiony był także kwiatkami wykonanymi z masy cukrowej. Było ich ponad 100.

Ile czasu zajmuje Ci upieczenie takiego torta?

Przygotowanie torta rozkładam na trzy dni. Najpierw piekę biszkopt, drugi dzień to przekładanie go kremem, później czekam aż kremy się ustabilizują, a trzeciego dnia tort tynkuję kremem maślanym. Po kilku godzinach w lodówce, tort jest gotowy do dekorowania.

W jakich smakach torty można u Ciebie zamówić?

Mam sprawdzonych pięć smaków, które proponuję klientom: krem mascarpone z musem truskawkowym,

krem michałkowy z frużeliną malinową lub truskawkową. To był w minionym roku najpopularniejszy smak. Jest także krem oreo, krem malinowy oraz pistacjowy z białą czekoladą i chrupką malinową. W tym roku dojdzie nowy smak: z masą cytrynową, z wiórkami kokosowymi.

Zdradzisz nam swoje plany na ten rok?

Chciałabym wziąć udział w szkoleniu z tortów sześciopiętrowych, a także nauczyć się nowych technik dekoracyjnych, których jeszcze nie znam. Planuję również zakup nowych podestów na słodkie stoły przede wszystkim otwarcie swojej pracowni z nowym wyposażeniem, które już niedługo planuję zakupić.

Kto jest Twoją największą inspiracją?

Moją największą inspiracją jest Urszi z Warszawy. To ona zaczęła jako pierwsza w Polsce robić słodkie stoły. Ma swoją cukiernię, otworzyła także food truck

My podążamy cały czas za nowościami. Inwestujemy w sprzęt, pirotechnikę, nagłośnienia, oświetlenia, szukamy nowych atrakcji. Wymyślamy również nowe konkursy, zabawy. Nie zatrzymujemy się, idziemy do przodu.

Gdzie gracie?

W promieniu do 100 km jesteśmy w stanie dojechać, ale jeżeli sytuacja tego wymaga, to jedziemy także dalej.

Co wyróżnia Wasz zespół?

Przede wszystkim robimy to z pasją. Elastyczność, kontakt z ludźmi, umiejętność odnalezienia się w każdej sytuacji, ponieważ zdarza się wiele losowych zdarzeń. Na każdą imprezę zabieramy ze sobą dobry humor i nasze doświadczenie. Goście mogą zawsze liczyć na nasz profesjonalizm, poniważ praca jest dla nas, jak narkotyk.

Gentleman’s Group

ze słodkościami. Organizuje szkolenia. Śledzę jej pracę i podziwiam za upór.

Dla osób, które jeszcze nie zamawiały u Ciebie słodkości. Z jakim wyprzedzeniem mogą to zrobić?

Torty okazjonalne, np. na urodziny najlepiej zamówić z tygodniowym wyprzedzeniem. Torty ślubne wymagają zamówienia z minimum miesięcznym wyprzedzeniem. Zamówienia na torty komunijne przyjmuję już od września.

Ząbkowice Śląskie, Kamieniecka 9, tel. 795 669 339 Facebook-square Candy bar. Słodki biznes INSTAGRAM Candy bar. Słodki biznes

Profesjonalizm i wyjątkowa atmosfera

Marzysz o chwili relaksu w wyjątkowym miejscu, w którym oprócz profesjonalnej obsługi, wyjątkowej atmosfery, w której możesz się zrelaksować, wykonasz zabiegi na najwyższym poziomie? Jeśli tak to koniecznie zajrzyj do Daszkin Dom. To salon kosmetyczny, który mieści się samym sercu Dzierżoniowa. O tym magicznym miejscu, rozmawiamy z jego właścicielką.

Od kiedy prowadzi Pani salon kosmetyczny Daszkin Dom?

Salon prowadzę od czerwca minionego roku. Początkowo przez 3 lata pracowałam w salonie kosmetycznym w Dzierżoniowie. Niestety salon z różnych przyczyn został zamknięty, a ja podjęłam decyzję, aby otworzyć własny salon. Początkowo pracowałam w nim sama. Obecnie zatrudniam dwie profesjonalne bardzo życzliwe kobiety – wszystkie jesteśmy z Ukrainy.

Pani salon oferuje wiele zabiegów. Proszę powiedzieć jakie?

Przede wszystkim wykonujemy manicure: hybrydowy, żelowy, przedłużanie paznokci, pedicure wraz z pielęgnacją stóp. W naszym salonie robimy również makijaż permanentny, korektę makijażu permanentnego, laminację brwi i rzęs oraz regulację brwi. Wszystkie te zabiegi wykonujemy profesjonalnie i wkładamy w nie całe swoje serce i oczywiście doświadczenie.

W Pani salonie można wykonać makijaż permanentny.

Jakie metody takiego makijażu są najbardziej popularne? Wykonujemy różne metody, ale najbardziej popularna jest metoda cieniowana. Klientki nie zawsze zdają sobie sprawę czym jest cieniowanie. Jeżeli o chodzi makijaż permanentny, który był stosowany 10 lat temu, to był bardziej tatuaż niż makijaż permanentny. Był sztuczny i mocno osadzony, co dawało zupełnie inny odcień, niż ten którego oczekiwaliśmy.

Teraz taki makijaż jest wykonywany nie głęboko, dlatego daje to możliwość po pewnym czasie zmieniać kolor i kształt brwi, ponieważ na tym polega dzisiejszy makijaż permanentny. Co jakiś czas zmienia się moda, co daje nam szansę podążania za trendami.

Czy można poprawić w Pani salonie źle wykonany makijaż permanentny?

Tak, natomiast jeżeli makijaż jest wykonany za głęboko,

to wtedy jest potrzebny laser, którego niestety nie mamy. Ale możemy wykonać delikatną poprawkę specjlnym peparatem.

Jeśli kobiety przychodzą na makijaż permanentny brwi, to z reguły robią też usta?

Zazwyczaj jest tak, że jeżeli przychodzi pani na jedną usługę, to decyduje się praktycznie na wszystko.

Dlaczego warto przyjść do salonu Daszkin Dom?

Powodów jest wiele. Mamy swoje klientki, które darzą nas dużym zaufaniem. Podchodzimy do wykonywanej przez nas pracy odpowiedzialnie i profesjonalnie. Panie przychodzą do nas również dlatego, że w naszym salonie jest bardzo przyjemnie, można porozmawiać na każdy temat. Lubimy się śmiać, klientki nie czują się u nas skrępowane.

Zauważa Pani różnice między usługami świadczonymi w Polsce, a tymi w Ukrainie?

Do Dzierżoniowa przyjechałam 5 lat temu. Wtedy salony kosmetyczne nie oferowały jeszcze wszystkich usług. W Ukrainie było natomiast już wówczas większe zapotrzebowanie na różnego rodzaju zabiegi. Jestem szczęśliwa, że wybrałam to miasto, ponieważ mieszkają tutaj wspaniali ludzie,

a klientki zawsze są zadowolone i wychodzą z mojego salonu szczęśliwe. To specjalnie dla nich planujemy wprowadzić nowe usługi. Zawsze można zadzwonić do salonu i zapytać o różnego rodzaju zabiegi. Salon nieustannie się rozwija. Serdecznie zapraszamy!

ul. Ząbkowicka 24, Dzierżoniów

INSTAGRAM daszkin_dom_ dzierzoniow

30
w sercu Dzierżoniowa
Facebook-square Gentleman’s 40 plus INSTAGRAM Gentleman’s 40 plus  512 279 038

Centrum Sportu i Rekreacji Niedźwiedzia Chata

Do dyspozycji gości:

► mini golf

► makieta Ziemi Kłodzkiej

► siłownia zewnętrzna dla gości bezpłatnie

W celu przyjazdu należy dokonać wcześniejszej rezerwacji telefonicznej

Zapraszamy do współpracy właścicieli lokalnych obiektów, którzy bezpłatnie mogą umieścić artystyczne wykonanie swoich miejsc na makiecie ziemi kłodzkiej

► konferencje i imprezy okolicznościowe

► ognisko i grill

Boguszyn 68, Kłodzko, tel. 539 590 807

Facebook-square Centrum Sportu i Rekreacji Niedźwiedzia Chata

Zadbaj o swoje ciało z Royal Studio

JUSTYNA PAWLICKA Z GABINETU KOSMETOLOGICZNEGO ROYAL STUDIO MÓWI O TYM, JAK WAŻNE JEST HOLISTYCZNE PODEJŚCIE DO KLIENTA, A TAKŻE CO DECYDUJE O TYM, ŻE CZUJEMY SIĘ DOBRZE W GABINECIE KOSMETOLOGICZNYM.

█ Od jak dawna działa salon kosmetyczny Royal Studio?

Gabinet Royal Studio działa od połowy grudnia. Tworzyłam go z myślą o osobach, które do nas przychodzą. Miejsce jest wybrane pod klientów, aby czuli się komfortowo. Mamy duży parking, tak aby nie martwili się o to, gdzie zaparkować swój samochód. Latem jest pięknie, obok mamy lasek. Wszystko otoczone jest zielenią, dzięki czemu naturę i spokój nasi goście mają na wyciągnięcie ręki. Klienci mogą u nas odpocząć i w pełni się zrelaksować. Trzeba bowiem podkreślić, że aby zabieg przyniósł dobre efekty nie wystarczy tylko profesjonalna obsługa, ale także otoczenie i nastawienie klienta. Nawet kiedy jestem zła, zostawiam negatywne emocje za drzwiami. Mam pozytywną energię, staram się rozluźnić moje klientki. Mamy trzy pomieszczenia, w których wykonujemy zabiegi, więc zachowana jest pełna prywatność i każdy z tych gabinetów jest w pełni wyposażony. To daje Klientom tal cenne poczucie bezpieczeństwa.

█ Dlaczego zajęłaś się kosmetologią?

Od kiedy zaczęłam sama borykać się z problemami skórnymi, zainteresowałam się tą branżą. Wiem, jak trudno jest znaleźć osobę, która nam pomoże. Moja babcia była lekarką w Kamieńcu Ząbkowickim. Pracowała w czasach, kiedy jeden lekarz był od wszystkiego. Była cudowną osobą, każdemu pomagała i to Ona była moją inspiracją.

█ Twoimi klientami są tylko panie?

Moimi klientami są nie tylko panie, ale i panowie. Mężczyźni zazwyczaj przychodzą na wodorowe oczyszczanie twarzy. To jest bardzo popularny i dobry zabieg. Efekty widać już bowiem po pierwszej wizycie. Skóra jest rozświetlona, odżywiona, wygładzają się zmarszczki. A panowie chcą, aby ich twarz była odżywiona, ale też nie chcą żeby było widać, że wykonywali zabieg.

█ Co wyróżnia Twój gabinet?

Nasz gabinet wyróżnia to, że do każdego klienta podchodzimy indywidualnie, a także holistycznie, czyli całościowo. Zawsze wizytę rozpoczynamy od szczegółowego wywiadu, ponieważ często wpływ na stan naszej skóry ma dieta, a także stres i brak snu. Naszym głównym celem jest wyleczenie danej osoby, robimy szczegółowy

plan. Wszystko jest rozpisane, ustalamy cenę i klientka od początku wie co będzie miała wykonywane krok po kroku. Nasz gabinet wyróżniają także stosowane przez nas kosmetyki. Są wegańskie, nietestowane na zwierzętach i nie uczulają. Oczywiście wyróżnia nas również najwyższej jakości sprzęt.

█ Skończyłaś studia na kierunku kosmetologia. Czy nadal szkolisz się w swojej branży?

Cały czas jeżdżę na szkolenia i seminaria. W branży beauty nie można przestać się uczyć, ponieważ wszystko idzie do przodu, pojawiają się nowe maszyny i urządzenia. Nauka w tym przypadku jest ze mną do końca życia.

█ Czy w najbliższym czasie w Royal Studio pojawią się jakieś nowości? Raz na dwa miesiące będzie przyjeżdżała do nas pani z trzema laserami. Mają one za zdanie usunięcie odcisków, włókniaków, pozamykanie naczynek, rumienia. Będzie można przy ich pomocy także pozbyć się trądziku. Wykonywana będzie też depilacja laserowa i zabiegi upiększające: modelowanie sylwetki, boczków, usuwanie tzw. pelikanów, podniesienie kącików ust, czy opadającej powieki.

Dlaczego tkwimy w toksycznych relacjach?

O TYM DLACZEGO TKWIMY W TOKSYCZNYCH RELACJACH, CO POWSTRZYMUJE NAS PRZED ZMIANĄ, A TAKŻE KTO JEST NA NIE NAJBARDZIEJ PODATNY, ROZMAWIAMY Z PSYCHOLOG ANNĄ BARTOSZEWICZ.

Czy to prawda, że w toksyczny związek wchodzą osoby, które nie dostały w dzieciństwie odpowiedniej bazy emocjonalnej?

Skłonność do wchodzenia w toksyczne relacje mają najczęściej osoby, które w domu rodzinnym nie doznały należytej ilości ciepła, zainteresowania, emocjonalnego bezpieczeństwa i troski. Niezaspokojone potrzeby emocjonalne i wynikające z tego zaburzone poczucie własnej wartości powodują podświadome poszukiwanie niedostępnych emocjonalnie, wewnętrznie skomplikowanych obiektów uczuć – często osób z zaburzeniami, uzależnionych od alkoholu lub narkotyków, mających problemy z agresją, wyrażaniem emocji.

Jakie są objawy tego, że jesteśmy w toksycznym związku?

W toksycznych związkach osoby nie są partnerami, są dwiema stronami nierównego układu sił, często ze sobą walczą. Jest to przeplatane wielkimi wybuchami emocji, pełnymi namiętności momentami, w których jest dobrze przez pewien czas, a osoba uwikłana w toksyczną relację właśnie takie chwile uznaje za iskierki nadziei, że partnerowi jednak na niej zależy. W takich relacjach może występować przemoc werbalna, psychiczna i fizyczna.

Co sprzyja postawie „kochania za bardzo”?

Prawdziwa świadoma miłość to oparta na poczuciu własnej wartości, odrębności i wyjątkowości postawa wobec drugiego człowieka. „Kochanie za bardzo” zwykle jest ściśle powiązane ze współuzależnieniem, czyli zespołem cech składających się na to, że dana osoba nie żyje własnym życiem. Doskonale wie co lubi, czuje ktoś inny i potrafi przewidzieć jego zachowanie w danej sytuacji. Jednak nie bardzo jest świadoma własnych uczuć.

Toksyczny związek: jak się z niego uwolnić? Po pierwsze trzeba zdać sobie sprawę z sytuacji w jakiej się znajdujemy. Przyznać, że zasługujemy na lepsze traktowanie. Jest to trudne w sytuacji kiedy przez jakiś czas byliśmy pod wpływem kogoś kto sukcesywnie niszczył nasze poczucie wartości. Ważne jest też wsparcie najbliższych, terapeuty, psychologa lub grupy i często najtrudniejsze, trwanie w swojej decyzji. Zerwanie kontaktów z partnerem stosującym przemoc i manipulacje. Swoim klientom proponuję zajmowanie się swoimi pasjami, rozwijaniem zdolności, odkrywaniem siebie na nowo. Wszystko po to, aby zbudować poczucie wartości i sprawczości od nowa. Są pary, które podejmują się wspólnie terapii. Jest to trudny proces, związany z wzięciem odpowiedzialności za swoje działanie i chęcią zmiany zachowań na stałe.

 690 099 920

31 rozmaitości
tutaj warto przyjechać
Royal Studio Justyna Pawlicka Kamieniec Ząbkowicki tel. 500 226 233 Facebook-square Royal Studio Justyna Pawlicka INSTAGRAM Royal Studio
32 kobieta
fot. Sandra Ginter
strażak

CHCIAŁABYM

wyrównać rachunki

Marta Adamiak-Szumska jest strażaczką w Ochotniczej Straży Pożarnej

w Złotym Stoku. O swojej pierwszej akcji, adrenalinie, kobietach w straży pożarnej i pomaganiu, rozmawiała z Karoliną Golak.

CZYM ZAJMUJESZ SIĘ NA CO DZIEŃ?

Prowadzę „Osadę Górniczą” przy Kopalni Złota. Natomiast od kiedy byłam w liceum chciałam iść do jakiejś mundurowej szkoły. Nie wiem, czy się za dużo filmów naoglądałam czy skąd taka pasja? Los jednak chciał inaczej i gdy robiłam maturę, to nie było naboru do Wyższej Szkoły Oficerskiej, bo w tym okresie chciałam iść do wojska. Po prostu nie przeprowadzali naboru, moje roczniki były wyżem demograficznym. Z przyczyn praktycznych poszłam wtedy na studia dotyczące branży turystycznej.

TWOJĄ PASJĄ SĄ WYPRAWY W GÓRY?

Tak, w ogóle ekstremalne wyprawy. Im gorzej tym lepiej. U nas w rodzinie to się objawia różnymi pasjami. Każdy troszeczkę inaczej w ten ekstremizm wchodzi. U mnie to są góry i podziemia, jak u mojej mamy. Kiedy studiowałam turystykę, poszłam do speleklubu, czyli do tych wszystkich jaskiniowców. Później zrobiłam kurs taternictwa jaskiniowego i cały czas przebywałam w tym męskim towarzystwie, jakby chyba to też mnie przekonało do tego, że ja się dogaduję lepiej z kolegami niż z koleżankami. Zawsze miałam więcej przyjaciół niż przyjaciółek.

W OSP ZŁOTY STOK JESTEŚ

JEDYNĄ KOBIETĄ?

Jesteśmy dwie z koleżanką. Aby zostać strażakiem takim w OSP trzeba przejść odpowiednie szkolenie, kurs, potem zdać egzamin. To wszystko dzieje się w powiatowych komendach straży pożarnej, czyli nasi koledzy z państwówki uczą nas wszystkiego, po czym są egzaminy pisemne i praktyczne. Poszłyśmy obydwie w momencie, kiedy wybuchła pandemia i nam ten kurs przerwano, więc my się śmiejemy, że jesteśmy najdłużej kursującymi kursantami. Kurs robiłyśmy przez 2 lata. Normalnie trwa kilka miesięcy, przez wszystkie weekendy. Egzaminy zdałyśmy i od ponad roku możemy jeździć na akcje.

PAMIĘTASZ SWOJĄ PIERWSZĄ AKCJĘ?

Pamiętam, zawyła syrena a ja mogłam wyjść z domu, bo wiadomo, nie zawsze można

rzucić wszystko i biec do remizy. My ochotnicy nie siedzimy, jak zawodowa straż na posterunku. Nigdy nie wiemy kiedy nas wezwą. Pobiegłam do remizy jak na skrzydłach w końcu to moja pierwsza akcja. Okazało się, że interwencja dotyczyła zerwanej blachy na dachu. Przez trzy godziny staliśmy praktycznie w bezruchu. Rozwiesiliśmy tylko taśmę ochronną, bo taka jest procedura i czekaliśmy aż przyjedzie podnośnik z Ząbkowic. Moje oczekiwania „ratowania świata” zderzyły się wtedy z chyba najnudniejszą akcją świata. Pomyślałam wtedy, że jak ma to tak wyglądać, to mi się wcale nie podoba.

JAK WYGLĄDA

WEZWANIE DO AKCJI?

Kiedyś była tylko syrena na budynku remizy, ale tej syreny nie było słychać w każdym miejscu więc zdarzało się, że strażacy nie dobiegali. Obecnie jest specjalna aplikacja na smartfony tak skonstruowana, że ma priorytet nad wszystko w telefonie – nawet wyciszenie. Dlatego jak chodzę np. do kina, to muszę włączyć tryb samolotowy, w przeciwnym wypadku nawet wyciszony telefon potrafi niemiłosiernie wyć. Kiedy jest alarm, to pojawia się na telefonie czerwony alert i wyje normalnie, tak jak prawdziwa syrena – wniebogłosy. Pojawiają się dwa przyciski: wezmę udział, albo nie wezmę.

BAŁAŚ SIĘ TEGO, JAK ZOSTANIESZ PRZYJĘTA W GRONIE SAMYCH STRAŻAKÓW?

Bałam się tego, jak oni będą mnie odbierać. Zawsze jeździli z kolegami, a tu nagle kobieta w wozie. Jestem też od nich dużo mniejsza i  nie jestem taka silna, jak oni, ale byli naprawdę otwarci i tu chciałabym bardzo podziękować kolegom jeżdżącym do akcji, że przyjęli mnie jak każdego innego kandydata.

ONI CIĘ WSPIERALI I POMAGALI?

Bardzo wspierali i pomagali. To oni mnie nauczyli i tłumaczyli co i jak się na akcji odbywa już w realnych warunkach, a nie kontrolowanych, jak na kursie. Ja się bałam tych pierwszych wyjazdów z ogniem lub z poważnie poszkodowanymi.

OCZYWIŚCIE PRAKTYKA, TO JEST ZUPEŁNIE COŚ INNEGO. To nie jest zabawa. Mój tata mnie zapytał, kiedy dowiedział się, że idę do straży: a co ty tam będziesz robić - chyba kawę parzyć. Ot takie spojrzenie na kobitkę w straży. Wiadomo, że jak jest dłuższa akcja, to wyciągam czajnik, chłopaki odpalają agregat i ja tę kawę parzę, ale właśnie z wesołym komentarzem, że kobitki do garów i się śmiejemy, ale tak naprawdę robimy wszystko po równo, na tyle na ile możemy i koledzy ze straży szanują to. Po prostu mam ogromny dystans do tego wszystkiego i myślę, że to pozwoliło chłopakom zaakceptować mnie w zespole. Nie pcham się tam gdzie wiem, że nie dam rady np. siłowo. Natomiast chłopaki wiedzą, ponieważ ja doszłam później, że mam najświeższe kursy pierwszej pomocy, więc jestem najświeższym ratownikiem. Nie chodzi o to, że moja wiedza jest lepsza tylko świeższa, oni z kolei mają z dużo większe doświadczenie.

PO PROSTU MOŻECIE SIĘ UZUPEŁNIAĆ. Dokładnie tak, ja zauważyłam, że jak jest, na przykład wypadek z poszkodowanym, to dowódca wyjazdu mówi: Marta, ty idziesz do poszkodowanej, ale zdarzało się i tak, że trzeba było targać na plecach ciężary i oczy mi wychodziły z orbit, ale ja też jestem taką osobą, że zrobię, co do mnie należy, bez narzekania. Następnego dnia miałam zakwasy, szyją nie mogłam ruszyć, ale nosiłam na równi z kolegami i nie zwalniałam tempa, więc biegam, ćwiczę, robię pompki, bo nie ma żartów. Strażacy z jednostki liczą na mnie i tak jak ja wiem, że oni o mnie dbają, to ja też muszę gdzieś tam być w gotowości. Pamiętam, jak mnie uczyli wszystkiego. Kiedy uczestniczyłam po raz pierwszy w pożarze

Strażacy z jednostki liczą na mnie i tak jak ja wiem, że oni o mnie dbają, to ja też muszę gdzieś tam być w gotowości

trawy. Oni byli tacy znudzeni. To dla nich były tak częste przyczyny wyjazdów. W pewnym momencie pytają się: czy pobiegałabym gasić, ja mówię jasne! I z tym szybkim natarciem biegałam i gasiłam trawę, ciesząc się, jak dziecko w piaskownicy. Nie zapomnę ich min jak patrzyli na mnie ze śmiechem.

MYŚLISZ, ŻE ZMIENIA SIĘ PODEJŚCIE MĘŻCZYZN DO TEGO, ŻE KOBIETY POJAWIAJĄ SIĘ W TYM ZAWODZIE?

Poza strażą, mam swoją fundację. Robiłam biegi przeszkodowe z przyjaciółką. Byłyśmy jedynymi kobietami w Polsce, które robiły tego typu biegi. To nie jest prosta sprawa w takim hermetycznym męskim towarzystwie. Wydawałoby się, że mamy XXI wiek, że tak jest nam łatwiej - nie jest. Było parę sytuacji, w których przebijałyśmy się przez mur. W końcu stwierdziłam, że to bez sensu. Od tego nie jest zależna nasza kariera, ani nasze życie, ani finanse. Robimy to hobbistycznie, jakby dla zabawy, dla frajdy i odpuściłyśmy. Doprowadziłam na przykład do spotkania wszystkich organizatorów tych biegów, bo te biegi zawsze ze sobą rywalizują. Ja pracuję w turystyce, mamy tą turystyczną 13-stkę. Wiem na czym polegają, takie branżowe imprezy, że w kupie siła i to samo chciałam zrobić z tymi biegami, żeby to poszerzyć, zrobić jakiś standard, i tak dalej. Przy okazji jednego biegu udało mi się zebrać tych wszystkich panów i było to naprawdę fajne owocne spotkanie, po czym oni każde kolejne robili po swojemu już bez nas. No to ja sobie myślę, róbcie, nie mam już takiej presji. W straży pożarnej, no cóż, jest takie przysłowie, że jeśli idziesz między wrony, musisz krakać, tak jak one. Dystans do siebie i trochę samokrytyki w sobie i wtedy nic mi nie przeszkadza. Myślę, że wiele kobiet mogłoby się czuć obrażonych albo zbulwersowanych czasami tym co się słyszy lub widzi. Natomiast ja wiem, że to nie jest nic złego, męskie towarzystwo ma swoje prawa. Dodam tylko, że kobiet w straży jest wbrew pozorom coraz więcej. Nawet w naszym regionie jest kilka czynnie biorących udział w akcjach, jak ja.

33 kobieta strażak
►►►

kobieta strażak

JESTEŚ OSWOJONA Z TEMATEM?

Absolutnie, żeby była jasność nie spotkałam się ani na kursie z Kasią, ani podczas żadnej akcji z niestosownymi sytuacjami lub komentarzami. Pojawiają się żarty, ale jeżeli jest wyjazd i jedzie 5 mężczyzn i ja jedna, to muszę się dostosować. Mnie to bawi i chłopaki też widzą, że ja się nie obruszam, nie jestem przesadnie pruderyjna. Mam dystans. Często działania w stresie pod ogromna presją niosą tez pewne zachowania, szybko wykrzyczane rozkazy… na akcji nie ma „głaskania po głowie”. Tam trzeba działać a nie czekasz aż ktoś powie „proszę zrób to czy tamto”.

CO TOBIE DAJE, TO BYCIE W STRAŻY? TO ADRENALINA?

Zawsze miałam pociąg do służb mundurowych. Zdarzyły mi się kilka razy w życiu takie sytuacje, że wydarzyło się coś, nie wiem, na drodze, w jaskini, wypadek, złamanie i trzeba było tej osobie udzielić pomocy. Jak już było po wszystkim analizowałam, obserwowałam tę sytuację, więc ja byłam zawsze przy tej osobie. Nie wszystko umiałam zrobić, wiadomo ale zawsze reagowałam. Umiałam się zorganizować i nie wpadam w takich sytuacjach w panikę. Teraz jestem na studiach na ratownictwie medycznym, ponieważ potrzebuję tego jeszcze mocniej. Adrenalina na pewno, bo to są ogromne emocje. Wycie syreny, nie wiesz do czego biegniesz, więc ten kortyzol jaki się wydziela w gdy ruszasz i lecisz jest niesamowity. Jest jeszcze coś, uważam, że skoro tak dużo w życiu przeszłam, ale też tak dużo w życiu dostałam od losu, to chciałabym nazwijmy to wyrównać rachunki. Chciałabym coś oddać od siebie światu, to musi iść dalej. Ja naprawdę spotkałam w życiu dużo zła, ale spotkałam też trochę dobra takiego niesamowitego, prawdziwego i bezinteresownego. Czasami tak sobie myślę, że, to jest to. Dlaczego tak mocno tego potrzebuję.

Mam oczywiście świadomość że, ja nie jestem taka silna, żeby przez kilkanaście godzin z ogromnym wężem na plecach biegać, to jest naprawdę ogromny ciężar, ale mogę iść bardziej do poszkodowanych. W straży pomagamy nie tylko gasząc pożary. Zdecydowanie częściej pomagamy ludziom na polu pierwszej pomocy przedmedycznej i to jest to co daje mi najwięcej satysfakcji.

DUŻO MIAŁAŚ TAKICH

INTERWENCJI, GDZIE BYŁY

POWAŻNE WYPADKI I RANNI?

Takich interwencji jest najmniej, ale niektóre zapadły w pamięci. Mieliśmy na przykład pana rażonego piorunem. To nie jest codzienna sytuacja omawiana na kursach. Jadąc do niego nawet pomyślałam, że może lepiej, żeby był nieprzytomny, bo wtedy wiem, jaka jest procedura. Dyskutowaliśmy jadąc, co będzie, jak będzie przytomny, czy jest poparzony, czy w ogóle oddycha i ma krążenie. Defibrylator miałam już na kolanach gotowy. Po prostu nie widzieliśmy, czego się spodziewać. Na szczęście był przytomny.

JAK RADZISZ SOBIE

Z INTERWENCJAMI, PODCZAS

KTÓRYCH NIE UDAJE SIĘ

URATOWAĆ POSZKODOWANEGO?

Wycie syreny, nie wiesz do czego biegniesz, więc ten kortyzol jaki się wydziela w gdy ruszasz i lecisz jest niesamowity. Jest jeszcze coś, uważam, że skoro tak dużo w życiu przeszłam, ale też tak dużo w życiu dostałam od losu, to chciałabym nazwijmy to wyrównać rachunki

Dużo było osób, które nie przeżyły na przykład jakieś starsze panie, w których domu trzeba było wyważyć drzwi, żeby wejść. Medycy z karetki nie mogą i policja nas wzywa do pomocy. Jesteśmy wtedy często świadkami śmierci lub umierania. Jednak najsmutniejsza sytuacja była, kiedy ratowaliśmy motocyklistę z wypadku na lądeckiej trasie. Mężczyzna niestety nie przeżył. Zastanawiałam się wtedy, jak to będzie, kiedy będę uczestniczyła po raz pierwszy w takim tragicznym zdarzeniu. Wróciłam do domu, myślałam, że to będzie trauma, że nie zasnę, że ja będę tą krew widziała, jak zmywam ją z rąk. Odcięłam się od tego i to jest takie trochę może okrutne, bo nie myślałam o tym. Robisz swoją procedurę, pomagasz tyle, ile możesz. Wtedy karetka go przejęła oni odstąpili od czynności, nawet nie my mieliśmy to brzemię, tylko ratownicy. Zrobiliśmy co mogliśmy i chyba najwspanialsze w tym wszystkim było to, że miałam do chłopaków ze straży wsparcie. Rano zadzwonił mój naczelnik do mnie i pytał, czy wszystko w porządku, jak się czuję, że to mój pierwszy zgon na akcji i czy wszystko ok. Byłam zaskoczona, że zadzwonił ale wtedy poczułam ogrom wsparcia i to, że jesteśmy jednym zespołem i że możemy na siebie liczyć nie tylko na wyjeździe ale i na co dzień.

OPRÓCZ REALNEJ POMOCY PRZY WYJAZDACH, POMAGACIE TAKŻE W INNY SPOSÓB. Robimy dużo innych fajnych rzeczy. Jak na przykład spłonął dom i  ci ludzie musieli posprzątać, to było nam po prostu ich bardzo szkoda. Wszyscy się zebraliśmy i 8 godzin sprzątaliśmy, robiliśmy to bezinteresownie. Tak naprawdę ludzie nie mają pojęcia, jak działają jednostki OSP, a robią wspaniałą robotę. Wynagrodzenie jest jedynie za realny wyjazd. Za to, że sprzęt jest utrzymamy, jest posprzątane w remizie, węże są suszone i myte, sprzęt przepalany (a to są godziny pracy), strażacy nie otrzymują pieniędzy. Nikt sobie nie zdaje z tego sprawy, że często wyjazd jest krótszy niż cała otoczka. Teraz jestem także, w zarządzie naszego OSP, więc próbujemy pisać wnioskio środki unijne lub krajowe. Zawsze jesteśmy na niedoczasie, zawsze jesteśmy na niedofinansowaniu, zawsze brakuje na coś. Sprzęt jest taki, że na przykład po 5 latach kończy się homologacja na coś i trzeba to wyrzucić. Nie może być w użyciu, pomimo że jest w doskonałym stanie. Często są to bardzo drogie rzeczy, jak ostatnio choćby przewody hydrauliczne do nożyc do cięcia karoserii aut.

TO SĄ TAKIE PROBLEMY DNIA CODZIENNEGO.

Bardzo bym chciała, żeby społeczeństwo otworzyło trochę oczy na jednostki Osp, żeby ludzie mieli taką świadomość jaka to jest ciężka praca i jak bardzo potrzeba. To straż osp jest pierwsza przy wypadku, pożarze czy nawet często przed karetką w domu u osoby z zagrożeniem życia. Wszystko robimy w własnym wolnym czasie poświęcając często rodziny czy własne przyjemności a wszyscy robimy to z pasji i chęci pomocy. Ja nie wiedziałam, naprawdę nie wiedziałam, jak to wygląda do póki sama nie dołączyłam. Jak ja widzę, ile chłopaki robią w wolnym czasie, jak to kochają, to jest niesamowite. Za to naprawdę powinno się im dziękować.

ILE OSÓB JEST W WASZYM OSP?

Nas jest w ogóle dużo, bo 30 kilka osób w ogóle w stowarzyszeniu.

A TAKICH, KTÓRZY WYJEŻDŻAJĄ DO AKCJI?

To jest kilkanaście, tu też nie ukrywajmy ludziom się zmienia to życie, mimo że chłopaki są i mają uprawnienia, to wystarczy się przeprowadzić do wioski obok i już nie masz szans w 5 minut dojechać, przebrać się i wyjechać, oni to robią błyskawicznie. Sama się bałam, że nigdy nie uda mi się w tym tempie dotrzeć do remizy.

ALE TEGO CHYBA TEŻ SIĘ TRZEBA NAJPIERW NAUCZYĆ, PRZYJĄĆ JAKĄŚ TAKTYKĘ?

Po prostu biegniesz, wpadasz, przebierasz się wskakujesz do wozu.

MOŻE DLATEGO, ŻE DZIAŁASZ NA TAKIEJ ADRENALINIE? NIE WIESZ, CO SIĘ DZIEJE, NIE MYŚLISZ.

Latem rok temu było tak, że byłam w sukience w pracy. Zawyła syrena, lecę. Wpadłam do garażu trzeba się przebrać, nie założę spodni na sukienkę. Muszę zdjąć całość. Dlatego oprócz stroju bojowego mam

jeszcze po prostu koszulkę taką zwykłą na takie sytuacje, żeby założyć do spodni i być gotową. W końcu jestem kobita i chodzę w kieckach gdy ciepło. Pojechaliśmy na tą akcję, nic poważnego. Na powrocie na przebieranie jest już trochę czasu więcej bo już się nigdzie nie spieszymy, więc poszłam do toalety się przebrać jak człowiek kulturalnie i wracam w tej sukience a oni wszyscy patrzą i zdziwieni że ja w sukienusi. Ale ja tak przyjechałam, mówię im, że przy nich się rozbierałam…

ONI NA TO NIE ZWRÓCILI UWAGI. Jak jest alarm to liczą się sekundy. To jak szybko wyjedziemy od tego może zależeć czyjeś życie. Wpadamy na remizę i szybko ubieramy się, każdy skupiony na sobie. Szybkość, czas i precyzja! W tym wszystkim ja się do samej bielizny rozebrałam, ale jest takie tempo, taka adrenalina, że nikt nawet nie zwrócił uwagi. Nie ma czasu na takie rzeczy. Dopiero na koniec wszyscy się śmiali. CHCIAŁABYŚ W PRZYSZŁOŚCI

POMAGAĆ TAKŻE W UKOCHANYCH PRZEZ SIEBIE GÓRACH?

Pomaganie w górach jest moim marzeniem. Byłam na egzaminie 2 lata temu do GOPRu, ale niestety nie zaliczyłam części narciarskiej, bo okazało się, że jeżdżę bardzo nietechnicznie i muszę potrenować. Mam nadzieję że tam już jestem kandydatem atrakcyjnym, przez to, że mam doświadczenie jako strażak - ratownik, tylko muszę poćwiczyć jazdę na nartach. Ciągnie mnie w góry, natomiast myślę, że to się będzie działo równolegle. To nie jest absolutnie tak, że ja jakby teraz tutaj się nauczę i będę w OSP na chwilę.

JAKI JEST POZIOM WIEDZY W SPOŁECZEŃSTWIE, JEŚLI CHODZI O PIERWSZĄ POMOC? Moim zdaniem ważne jest to żeby w ogóle zrobić cokolwiek, żeby umieć zareagować. Mieliśmy taką sytuację, otrzymaliśmy wezwanie, że doszło do wypadku na Drodze Krajowej nr 46 w miejscowości Mąkolno. Tir leży przewrócony, jest poszkodowany, czyli jest priorytetem, więc jedziemy. Nie było tira, jechaliśmy wolno i nic nie było. Później się okazało, że to nie to województwo. Owszem zdarzenie było na DK46 ale koło Strzelców Opolskich i tam też jest Mąkolno, po prostu złe powiadomienie. Wyobraź sobie tam leży człowiek czeka na pomoc, a  my jechaliśmy i szukaliśmy tutaj. Właśnie rzeczy uczę dzieci na lekcjach pierwszej pomocy – jak skutecznie powiadamiać. Nie chodzi o to, żeby wszyscy od razu się rzucali do resuscytacji czy tryskającej krwi. Na początek najważniejsze jest jak powiadomić dobrze służby. To klucz do sukcesu! Potrafić dobrze wezwać pomoc. Zawsze warto wiedzieć gdzie się jest, w jakom województwie, zwłaszcza jak się jest w obcym miejscu np. na wakacjach. Ważne żeby wiedzieć jak skorzystać na przykład z tych słupków, które stoją przy drogach. Jak jesteśmy np. w lesie w zupełnie obcym województwie, to tam są cyferki. Nie trzeba wiedzieć nic więcej. Mówisz, że jestem przy słupku, u góry jest numer drogi, a na dole jest napisany kilometraż i ten człowiek, który odbiera telefon już wie, gdzie dokładnie wysłać pomoc. Jeżeli trafisz na słupek bez numeru, to idziesz tak długo, aż trafisz na oznaczony. Taka wiedza ratuje życie!

34
►►►
fot. Sandra Ginter
35 reklamy

rozmowa o miłości

Nie zamykajmy się w czterech ścianach w domach, tylko wychodźmy na zewnątrz, do ludzi. Na pewno każdy z nas ma coś, co może ofiarować innym

Miłość polega na DAWANIU I BRANIU

- Trzeba się nauczyć brać. Miłość polega na dawaniu i braniu. Ja wolę dawać. Każdy przypuszczalnie woli dawać. Natomiast największym problemem jest coś wziąć i to w dodatku z wdzięcznością, poniekąd kogoś narażając –tak o miłości mówi Starosta Maciej Awiżeń. W rozmowie z Karoliną Golak opowiedział wspólnie ze swoją żoną Agnieszką o tym, czym jest dla nich rodzina, jak poradzili sobie z chorobą, a także co dało im siłę do walki.

Przenieśmy się do początków znajomości. Gdzie się Państwo poznaliście?

MA: Ja pochodzę z Kłodzka, Agnieszka z Barda. Uczyliśmy się oboje w Kłodzku, ale tak właściwie to poznaliśmy się we Włoszech. Jeszcze w czasach licealnych Agnieszka była aktorką bardzkiej pantomimy. Ja z kolei przygotowywałem muzykę do spektaklu i tam tak naprawdę się poznaliśmy. Jeszcze nie tam zostaliśmy parą, ale w tym kierunku to szło.

Co Was połączyło, mieliście jakieś wspólne zainteresowania, pasje?

MA: Jesteśmy różnymi osobami. Ja jestem nastawiony bardziej na zewnątrz, do ludzi, do działania zewnętrznego. Natomiast Agnieszka jest bardziej skryta w sobie. Oboje lubimy poezję, muzykę teatr, film i wiele różnych rzeczy i taka wrażliwość jest dla nas wspólna – tu się zupełnie dogadujemy. Uwielbiamy też góry. Zdecydowanie, to jest też uzupełnianie się w życiu, czyli na przykład, kiedy ja wracam do domu absolutnie się uspokajam - my house is my castle. Agnieszka jest rzeczywiście domatorką. W domu zupełnie się odcinamy. Nie chcę wtedy nawet rozmawiać o pracy…

Kiedy objął Pan tą bardzo odpowiedzialną funkcję, jak zareagowała na to żona?

MA: Przyszedłem do domu, powiedziałem: mam taką propozycję, aby zostać Starostą, na co Agnieszka powiedziała: nie, nie zgadzam się. To było w 2010 roku. Wcześniej byłem radnym, członkiem zarządu, a jednocześnie prowadziłem jakieś swoje biznesy i to był inny sposób funkcjonowania. Natomiast przejście na takie stanowisko, było trudniejsze. Zostałem starostą i już po 3 miesiącach pracy, moja żona, która jest bardzo spokojną i cichą osobą, od której ciężko coś wydobyć, objechała mnie z góry na dół. Powiedziała, że powinienem się zastanowić jak funkcjonuję, bo wpadłem w pracoholizm. I tak było, dzień i noc cały czas starostwo, trzeba było to wszystko poukładać.

Czyli to był ten moment, kiedy krótko mówiąc dostał Pan po uszach.

MA: Myślę, że wtedy oddzieliłem pracę od domu to raz, a dwa, podzieliłem ten czas. Kiedy jestem w pracy, działam, myślę dużo i intensywnie, ale w domu już nie o pracy.

Dom jest dla Pana ostoją?

MA: Nie byłoby szans, nie udźwignąłbym tylu rzeczy, które robię, bez spokojnego domu, bez miejsca, gdzie jestem bezpieczny, gdzie wracam i odpoczywam. Dom jest moim azylem.

W Państwa życiu w pewnym momencie pojawiła się choroba...

MA: Podczas wykonywania rutynowych badań do pracy, okazało się, że mam kłębuszkowe zapalenie nerek. Można to wyleczyć zwykłym antybiotykiem, ale jeśli się nie wie, że to się ma i się nie leczy, to doprowadza do całkowitego wyniszczenia nerek. Podobnie jest zresztą z innymi chorobami. Wśród moich znajomych bardzo wiele osób choruje na różne rzeczy i lekarze im mówią, gdyby pan, pani pojawili się 2 lata temu, to byłaby inna rozmowa, a teraz mamy trudniej. Dlatego nie ma się co bać, wszystkie badania trzeba jednak wykonywać.

Nigdy wcześniej nie było mowy o chorych nerkach?

MA: To jest też przestroga. Dlaczego teraz o tym mówię? Nie chwalę się swoją chorobą, nie lubię, gdy ktoś się nade mną lituje, ja po prostu robię swoje. Natomiast

kłopot jest też taki, że bardzo wielu ludzi zaniedbuje swoje zdrowie. Np. nerki nie bolą, nic się nie dzieje. Człowiek najwyżej staje się wolniejszy, trochę bardziej zmęczony. Natychmiast lekarz wysłał mnie do specjalisty, który stwierdził, że na tych nerkach pożyję jeszcze kilka lat, a potem już do dializy i może jakiś przeszczep. To działo się w 2005 roku. Dowiedziałem się, że jestem już poważnie chory i będzie coraz gorzej.

Jak zareagowaliście na słowa tego lekarza?

MA: To był wstrząs.

AA: Wiedzieliśmy od lekarzy, co nastąpi, ale to jednak był szok.

MA: Dla mnie to było pytanie: dobra choroba chorobą, ale jak dalej żyć? Mam żonę, mam dziecko. Muszę utrzymać rodzinę. Wtedy miałem jeszcze firmę, ludzi, których zatrudniałem. Zacząłem się zastanawiać, jak to wszystko poukładać. Nie na zasadzie, że siadamy i płaczemy, tylko: jak teraz żyć? To też rzecz, o której chciałbym mówić ludziom. To nie jest tak, że jak jest poważna choroba, to znaczy, że już trzeba usiąść, pójść na rentę i nad sobą płakać. To jest najgorsza rzecz jaka może się zdarzyć, a jeszcze gorszą rzeczą jest kwestia całkowitego poddania

36

rozmowa o miłości

się. Poznałem ludzi, z którymi jeździłem do lekarzy, którzy już nie żyją dlatego, że nie chcieli żyć. Ja chciałem i chcę dalej żyć. To jest podstawowa rzecz. Wszystkie badania, które lekarze kazali zrobić – robiłem. Dostałem też skierowanie na przeszczep. W 2006 roku poszedłem już na dializy. Niejednokrotnie możemy oglądać w telewizji seriale, gdzie ktoś jest dializowany, ktoś choruje na nerki, komuś przeszczepiono nerkę, ale bardzo często są to przekłamane rzeczy, to nie jest tak, że się umiera. Dializa, przynajmniej w moim przypadku, polegała na hemodializie. Jest to czyszczenie krwi przez zewnętrzną maszynę i to się odbywało 3 razy w tygodniu po 5 godzin. Czyli musiałem przyjechać do stacji dializ, podłączali mnie, a mówiąc wprost wbijali 2 duże igły w rękę i krew przepływała przez maszynę, która tę krew oczyszcza. To jest sytuacja ratująca życie, dlatego człowiek bez nerek, czy człowiek mający wyłączone obie nerki już by nie mógł żyć. To jest rzecz, którą trzeba robić, ale z drugiej strony trochę też osłabia organizm i lepszym rozwiązaniem w takim przypadku jest przeszczep. Oczywiście po wszystkich badaniach zgłosiłem się na przeszczep i co ciekawe, w 2008 roku miałem ten przeszczep.

To był przeszczep rodzinny?

MA: To był przeszczep nerki od osoby zmarłej, czyli po pobraniu narządów. Przeszczep rodziny nam się nie udał. Była wtedy propozycja i rozmowa między rodzicami, a mną. Niestety z różnych powodów medycznych nie udało się, ale dostałem nerkę, z którą żyłem przez 11 lat. Ludzie kompletnie nie wiedzieli, że coś jest nie tak. Człowiek po przeszczepie w zasadzie żyje normalnie. Bierze 3 razy dziennie tabletki i wszystko jest w

Bałam się. Ale trzeba było się wziąć się w garść i robić kolejne kroki do przodu i sobie z tym radzić

porządku. Dopiero po 11 latach dostałem informację, że orga nizm odrzuca nerkę.

Jak się Pan o tym dowiedział?

MA: Raz na 2-3 miesiące każdy z przeszczepem jeździ na kontrolne badania i przy tych badaniach wychodzi, że coś złego się dzieje.

Generalnie organizm odrzuca coś, co nie jest jego i dlatego są te leki obniżające odporność.

Czasem się udaje, czasem się nie udaje. Myślę, że 11 lat to jest całkiem dobry wynik.

Pani Agnieszko, to znaczy, że to Pani miała nerkę oddać mężowi?

AA: Tak, chciałam Maćkowi oddać nerkę. Robiliśmy badania w tym kierunku. To było tysiące badań, tysiące wyjazdów do Warszawy, ale niestety nie udało się, ponieważ była niezgodność.

MA: To była niezgodność genetyczna, inaczej to jest niezgodność na poziomie tkankowym, czyli ja byłem na tyle uczulony na organizm żony, że ta nerka zostałaby odrzucona, więc szkoda było robić taki przeszczep, bo prawdopodobnie nie udałby się albo po jakimś bardzo krótkim czasie nerka zostałaby odrzucona. Przeszczepy rodzinne na zachodzie są bardzo popularne. U nas jest z tym gorzej. W Polsce przeszczepów wykonuje się bardzo niewiele. „Borowska”, czyli klinika uniwersytecka we Wrocławiu jest jednym z takich pionierów w tej dziedzinie i wykonuje bardzo

dużo przeszczepów. Są tam bardzo dobrzy lekarze i muszę to powiedzieć, naprawdę świetnie to robią. Natomiast to jest tak, że przede wszystkim nie może stać się krzywda dawcy, czyli dawca jest przebadany od włosów do paznokci. Wszystko, żeby nie doszło do takiej sytuacji, że mu coś grozi. My mamy po 2 nerki i jak lekarze to tłumaczą najprawdopodobniej druga jest zapasowa. Jedna w zupełności wystarczy, żeby człowiek mógł funkcjonować. Z punktu widzenia biorcy, to był też straszny problem, bo ja nie chciałem narażać żony. Powiedziałem, że nie zgadzam się, aby oddawała mi swoją nerkę.

AA: Maciek ucinał w ogóle rozmowę na ten temat.

Dlaczego nie zgadzał się Pan, aby żona oddała Panu nerkę?

MA: Trzeba się nauczyć brać. Miłość polega na dawaniu i braniu. Ja wolę dawać. Każdy przypuszczalnie woli dawać. Natomiast największym problemem jest coś wziąć i to w dodatku z wdzięcznością, poniekąd kogoś narażając. Ja się bałem, że narażam ukochaną na jakiś problem i wtedy Agnieszka mi powiedziała takie słowa: a ty byś mi oddał swoją nerkę? To dlaczego nie chcesz ode mnie jej wziąć? To jest mądra kobieta. Ale jeszcze swój kamyczek dorzuciła pani profesor, u której byliśmy na badaniach. Zapytała: a żona nie może oddać nerki? Dzięki temu, to się tak dalej potoczyło.

W końcu jednak zostały podjęte próby, aby to żona była dawcą?

MA: Byliśmy i we Wrocławiu, i w Warszawie zgłaszani. W skrócie okazało się, że mi żona nie może oddać nerki, bo jestem uczulony, ale może dać nerkę komuś innemu. Z kolei osoba z tamtej pary może oddać nerkę mi. Mieliśmy już nawet taką parę, z którą już się prawie mogło udać, ale okazało się, że też nie do końca. To może być taki łańcuch kilku, a nawet kilkunastu osób, ale w Polsce nie ma na to zbyt wielu chętnych. Najczęściej jest tak, że rodzice oddają nerkę dzieciom. My byliśmy z taką parą, brat - siostra, ale coś jednak nie wyszło. W międzyczasie oczywiście cały czas byłem na liście oczekujących. W związku z tym po tych 3 latach okazało się, że nerka dla mnie się znalazła, od kogoś, kto do mnie bardziej genetycznie pasuje. Jak się okazało była to kobieta. Tylko tyle wiem, bo nie wolno udzielać żadnych informacji na temat dawcy. Jedyne co, to możemy się pomodlić za osobę, której nie znamy. Dostaliśmy te nerki razem z panią ze Szczecina. O takich osobach mówi się, że są bliźniakami. Ze swoją pierwszą bliźniaczką do dzisiaj mam kontakt. System łańcuchowy rzeczywiście nie wyszedł, ale wyszedł ten przeszczep.

Co powiedziałby Pan osobom, które zmagają się z różnego rodzaju chorobami?

Ja chciałem i chcę dalej żyć. To jest podstawowa rzecz

MA: Nie można się poddawać. W życiu zdarzają się różne rzeczy. Można zmagać się z chorobą, można też być osobą z niepełnosprawnością, czy to widać, czy nie widać, to już jest zupełnie inna historia. Ale jeżeli chcemy żyć normalnie, to próbujmy żyć normalnie. Nie zamykajmy się w czterech ścianach w domach,

37
►►►

rozmowa o miłości

Jeżeli wybudowanie domu jest trudne, to budowanie rodziny jest o wiele trudniejsze i o wiele ważniejsze. Dlaczego więc na budowę domu, czy kupno samochodu poświęcamy więcej czasu niż na rodzinę?

tylko wychodźmy na zewnątrz, do ludzi. Na pewno każdy z nas ma coś, co może ofiarować innym.

Wyobraża Pan sobie przejść tą całą historię bez swojej małżonki?

MA: Powiem szczerze, byłoby to bardzo trudne. Jestem uparty, więc pewnie bym to przeszedł, ale powtórzę, byłoby to trudne. Oprócz tego, że to są kwestie czysto fizyczne, czyli choroba powoduje, że człowiek jest po prostu zmęczony, że są trudniejsze dni, to jeszcze jest kwestia psychiki. Warto mieć kogoś, najlepiej rodzinę, ale też przyjaciela, kogoś, kto w trudnych chwilach po prostu jest.

Pani Agnieszko, co Pani czuła w tej całej sytuacji. Pani mąż chorował, a Pani była z małym dzieckiem.

Skąd czerpała Pani siłę?

AA: Bałam się. Ale trzeba było wziąć się w garść i robić kolejne kroki do przodu i sobie z tym radzić. Wszystko jest do ogarnięcia. Największy strach był o zdrowie i życie Maćka, a reszta schodziła na drugi plan.

MA: Jeszcze jedną rzecz powiem. Wiem, jak to zabrzmi, ale choroba jest pewnym darem, to znaczy mi jest łatwiej patrzeć na świat przez pewne wartości, które wyznaję. Łatwiej jest mi się starać być uczciwym, porządnym człowiekiem, bo choroba nie

zostawia wyboru. Przypomina, że jestem śmiertelny i wszystko, co wydawało ci się ważne, wcale takie nie jest. Choroba, zwłaszcza poważna choroba tak naprawdę ustawia hierarchię wartości. Miłość, rodzina – to jest priorytet, a często zapominamy o tym w codziennej bieganinie. A to są najważniejsze rzeczy. Co mi na przykład po jakiś pieniądzach, czy po czymś innym, jeżeli ja nie będę mógł na siebie patrzeć w lustrze. Więc choroba w takich sytuacjach pomaga i można być nawet za nią wdzięczny. To z mojego punktu widzenia jest coś, co pomogło.

Jaka jest Według Państwa w dzisiejszych czasach recepta na dobry partnerski związek, na taką dobrą miłość?

MA: Wielu ludzi myśli, że trudne jest wybudowanie domu. Jeżeli wybudowanie domu jest trudne, to budowanie rodziny jest o wiele trudniejsze i o wiele ważniejsze. Dlaczego więc na budowę domu, czy kupno samochodu poświęcamy więcej czasu niż na rodzinę? Trzeba uświadomić sobie, że o rodzinę trzeba dbać, trzeba dbać o dziecko, o kontakty z nim, żeby nie było osobą, która przez rodzinę jest tylko żywiona. Staramy się wspólnie jeść posiłki, spędzać razem czas, jeździć na wycieczki, czy chodzić na jakieś wydarzenia. Najprostsza rzecz to jest ten czas rodziny.

Choroba jest pewnym darem, to znaczy mi jest łatwiej patrzeć na świat przez pewne wartości, które wyznaję. Łatwiej mi jest starać się być uczciwym, porządnym człowiekiem, bo choroba nie zostawia wyboru

38
►►►
fot. Doula Marlena Solska rzeźba skrzydła autorstwa Remigiusza Rzytki
39 rozmaitości

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.