Kobiecym Okiem - lato 2022

GAZETA INSPIRUJĄCA KOBIETY MAGAZYN

2022 lato

Aleksandra Mielnicka: W TYM SPORCIE RADOŚĆ I SMUTEK PRZEŻYWA CAŁA DRUŻYNA s. 18-19

Benita Berdowicz: NIE UWAŻAM SIEBIE ZA BOHATERKĘ s. 12-13

Anna Klekowiecka: KOBIETY WALCZĄCE Z NIEPŁODNOŚCIĄ SĄ ZAZWYCZAJ POZOSTAWIONE SAME SOBIE s. 11

Za co kobiety POKOCHAŁY JOGĘ? s. 14

Psychologia CHOROBY XXI WIEKU: DEPRESJA, NERWICA, LĘK I STRES - DAJ SOBIE POMÓC s. 23

Ewa Miś-Krzemińska:

s. 4-6

PRZEZNACZENIE

fot. Fotomiłostki

TO JEST PO PROSTU

na początek Lubię czytać. Pewnie dlatego każdego dnia, kiedy otwieram media społecznościowe wyskakują mi przeróżne strony z cytatami, fragmentami książek, wypowiedziami znanych pisarzy, poetów....Kilka dni temu natknęłam się na jeden z nich: „Możliwe, że będziesz musiała stoczyć więcej niż jedną bitwę, aby odnieść zwycięstwo”. To słowa Margaret Thatcher.

Dlaczego akurat one utkwiły mi w pamięci?

Bo kobiety z tego wydania Kobiecym Okiem osiągnęły wiele, każda w innej dziedzinie, ale zanim dotarły do miejsca, w którym teraz są, swoją ciężką pracą udowodniły, że są w stanie pokonać wiele przeciwności, które po drodze napotykały i ryzyka, które podejmowały. I cieszy mnie to, że przy każdym kolejnym wydaniu naszego magazynu takich pełnych energii, przedsiębiorczych kobiet jest coraz więcej. I świadczy też o tym fakt, że po raz pierwszy odkąd ukazuje się nasz magazyn osiągnęłyśmy 40 stron! Każda wypełniona jest Waszymi historiami.

Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie wplotła

w tych swoich kilku słowach romantycznej nuty, tym bardziej, że wiąże się ona z naszą okładkową bohaterką. Podczas wywiadu, jaki miałam przyjemność przeprowadzić z Ewą rozmawiałyśmy o tańcu, o Zespole Pieśni i Tańca, o miłości do folkloru. Ale i a może przede wszystkim o miłości do drugiego człowieka....To piękna miłosna historia małego chłopca do swojej kolonijnej wychowawczyni.

Brzmi jak scenariusz filmu romantycznego, a jednak ten scenariusz napisało samo życie. Tych dwoje - pani wychowawczyni i mały chłopiec - uczestnik kolonii po latach ponownie się spotkali po to, aby iść przez to życie już wspólnie. Uwielbiam takie historie i na koniec każdej z nas życzę: dużo miłości nie tylko na to lato, które trwa, ale na każdy dzień....

Karolina Golak

Redaktor naczelna magazynu „Kobiecym Okiem”

fot. Moaa Magdalena Bartkiewicz

Medycyna estetyczna - odmładza, leczy kompleksy, dodaje pewności siebie Z Aleksandrą Sołtysiak rozmawiamy o tym za co kobiety pokochały modelowanie ust, z jakich zabiegów chętnie korzystają i kiedy warto skorzystać z zabiegów z zakresu medycyny estetycznej.

JAKIE ZABIEGI PANI WYKONUJE? Wykonuję głównie zabiegi iniekcyjne z użyciem wypełniaczy (kwasu hiauluronowego) takie jak: modelowanie ust, wolumetria twarzy, brody, żuchwy, policzków, modelowanie nosa, wypełnianie bruzd, zmarszczek, obręczy wenus inaczej poprzecznych bruzd na szyi.

W mojej ofercie są również zabiegi z użyciem toksyny botulinowej: czoło, lwia zmarszczka, kurze łapki, bruksizm, gummy smile uśmiech dziąsłowy, nadpotliwość, obniżanie czubka nosa, kamienista broda. Wykonuję też lipolizę iniekcyjną (rozpuszczanie tkanki tłuszczowej): brzuch, uda, podbródek.

CZY KOBIETY PODĄŻAJĄ ZA MODĄ, JEŚLI CHODZI O ZABIEGI Z ZAKRESU MEDYCYNY ESTETYCZNEJ? Niewątpliwie bycie modnym jest bardzo dobrze przyjmowane w społeczeństwie. Jednak mam wrażenie, że w przypadku zabiegów estetycznych jest to bardziej wzorowanie się na swoich kanonach piękna, niż moda. Kobiety częściej porównują się do innych kobiet i próbują „nie odstawać” od reszty. Poza tym, to właśnie MY - płeć piękna częściej zwracamy uwagę na wygląd zewnętrzny wbrew pozorom, nie tylko u płci przeciwnej, ale i u kobiet, które nam w pewnym sensie wizualnie imponują, są zadbane. Przy modelowaniu ust bardzo często spotykam się z tym, że pacjentka ma ze sobą zdjęcie ust, które chciałaby żebym wykonała również u niej. Chodzi o kształt i metodę. Uważam, że to świetna sprawa. W dzisiejszych czasach możemy wzorować się na kimś kto ma większą styczność z zabiegami. Internet pod tym względem również daje nam wiele możliwości.

ROBI PANI DUŻO ZABIEGÓW MODELOWANIA UST. DLACZEGO WARTO WEDŁUG PANI ZDECYDOWAĆ SIĘ NA TAKI ZABIEG? ZA CO KOBIETY POKOCHAŁY POWIĘKSZONE USTA? Modelowanie ust daje nam bardzo rozległe możliwości co do efektu końcowego. Wszystko zależy od tego jaki efekt chcemy uzyskać, czy będą to względy typowo estetyczne,

KOBIECYM OKIEM Karolina Golak | 502 324 540

2

WYKONUJE PANI TAKŻE, RZADKO SPOTYKANY NA NASZYM TERENIE ZABIEG MODELOWANIA NOSA PRZY UŻYCIU KWASU HIARULUNOWEGO. EFEKTY SĄ ZNAKOMITE! NA CZYM POLEGA TAKI ZABIEG? Modelowanie kształtu nosa to zabieg szybki, bezpieczny i co najlepsze całkowicie odwracalny w przeciwieństwie do zabiegów chirurgicznych. Przykładowo: korekta garbu nosa ukrywa wybrzuszona kość. Podanie preparatu w koniuszek nosa daje efekt uniesienia i lekko zadartego noska. Dla zwolenników mocniejszych efektów posiadam w swojej ofercie nici, które mogą nawet zwęzić skrzydełka nosa. Ja osobiście uwielbiam ten zabieg, jest jednym z moich ulubionych, stanowi duże wyzwanie w mojej pracy i wymaga indywidualnego podejścia.

KOBIETY ZASTANAWIAJĄ SIĘ CZĘSTO, KIEDY POWINNY ZDECYDOWAĆ SIĘ NA MEDYCYNĘ ESTETYCZNĄ.

CO BY IM PANI DORADZIŁA? Medycyna Estetyczna jest na tyle wszechstronną dziedziną, że nie ma barier, nie ma ograniczeń. Jest dla osób młodych, jak i tych w dojrzałym wieku. Im wcześniej wejdziemy z zabiegami medycyny estetycznej regeneracyjnej, niekoniecznie tej głębokiej, tym dłużej utrzymany stan świetnej kondycji skóry oraz młody wygląd. Nasza skóra zaczyna się starzeć od 25 roku życia. Im wcześniej zaczniemy

REKLAMA

Paulina Nowak: 731 000 112

NR 17 lato

REDAKTOR NACZELNA

uwydatnienie i powiększenie, ujędrnienie i nawilżenie, czy też lecznicze, jak np. leczenie asymetrii, czy tzw. ust mew o bardzo specyficznej budowie.W tym zabiegu ja jako zabiegowiec najbardziej kocham to, że każde usta są inne i wymagają indywidualnej konsultacji. Są różne tkanki. Jedne są bardziej problematyczne, drugie mniej. Wtedy włącza się moja wyobraźnia. Na każde usta mam inny plan, inną metodę (którą dobieram również indywidualnie). Każde usta inaczej buduję, milimetr po milimetrze, z pełną precyzją i linijką w oczach, żeby uzyskać idealny kształt i zarys. Uważam, że moje pacjentki kochają ten zabieg przede wszystkim za to, że dodaje nam dużej pewności siebie. Dzięki idealnym ustom czujemy się po prostu piękne. Nasza twarz staje się bardziej pozytywna, świeższa. Moje Klientki bardzo różnie reagują po zabiegi. Są różne reakcje, widziałam niejednokrotnie łzy szczęścia na moim fotelu, wiem, że to z miłości do pięknych ust.

Współpracownicy: Agnieszka Góralczyk

SKŁAD

newPro Anna Szwec

korzystać z medycyny estetycznej, tym więcej możemy zrobić, aby zahamować niekorzystne procesy związane z upływem czasu.

Jeśli zadbamy o skórę młodą, znacznie wpłyniemy na jej równie młody wygląd w przyszłości nawet tej dalekiej. Zatem, jeśli mając 30 lat, za kolejne 30, chcemy wyglądać dobrze, mieć zadbaną skórę i ciało, to jest odpowiedni czas żeby zacząć działać.

Dla osób, którym wydaje się, że jest za późno, medycyna estetyczna również wyszła naprzeciw. Zakres zabiegów odmładzających i cofających objawy starzenia się skóry jest mnóstwo.

Zabiegi Estetyczne leczą kompleksy, odmładzają, pozwalają nam poczuć się bardziej atrakcyjnymi. Dodają pewności siebie. Osoby z nich korzystające, są bardziej uśmiechnięte i co najważniejsze otwarte i pewne siebie.

CZY W NAJBLIŻSZYM CZASIE PLANUJESZ WPROWADZIĆ JAKIEŚ NOWOŚCI? Wprowadzam już niedługo nowość, a mianowicie modelowanie pośladków.

ZABIEGI WYKONUJE PANI CO CIEKAWE NIE TYLKO NA NASZYM TERENIE, ALE NAWET ZAGRANICĄ...

Zabiegi wykonuję w Bielawie, Dzierżoniowie, w Krakowie, Warszawie. Niebawem wybieram się na Ibizę. Będę tam pracować i poszerzać swoje kwalifikacje zawodowe. Wcześniej byłam też w Marbelli. I wybieram się tam ponownie.

JOLIE MEDYCYNA ESTETYCZNA Jolie Beauty Clinic-Medycyna Estetyczna ✆ 535 246 081

KOREKTA

Karolina Golak

WYDAWCA

Grupa Medialna Intergol ul. Podjazdowa 12/1, 57-400 Nowa Ruda

piękno

Wykonuje prawdziwe, dzieła sztuki Paznokcie, które wykonuje to prawdziwe dzieła sztuki. Są nie tylko perfekcyjne wykonane, ale i w niezwykły sposób ozdobione. O pasji, praktyce i talencie odziedziczonym po mamie, rozmawiamy z Aleksandrą Pawlak z salonu Julie's beauty w Stoszowicach.

Od ilu lat tak zajmujesz się stylizacją paznokci?

Paznokciami zajmuję się od 15 roku życia. Sama nie miałam ładnych paznokci, bo obgryzałam je i od tego się zaczęło. Od moich własnych paznokci. Później robiłam paznokcie siostrze, kuzynkom i tak się wiadomość pocztą pantoflową cały czas roznosiła.

Od kiedy prowadzi Pani gabinet w Stoszowicach?

Gabinet funkcjonuje w tym miejscu od około półtora roku. Niestety nie jest jeszcze skończony. To duża przestrzeń, dlatego myślę o wydzierżawieniu części na inną działalność. Mam z tyłu miejsce jeszcze miejsce po warsztacie. To właśnie tam przyszłościowo będę wykonywała paznokcie.

Twoje paznokcie to prawdziwe dzieła.

To, że są ładne to jest efekt szkolenia, dzieło doświadczenia, wielu lat przepracowanych i przemalowanych.

Czyli praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka?

Oczywiście. Wiele pań zna się na tym, ale opierają się na tym, że będą ładnie zajmować się budową paznokcia i ewentualnie użyją naklejek. Są też takie kosmetyczki, które nie skupią się na prawidłowej konstrukcji paznokcia. To jest podstawa, aby nie sprawić krzywdy klientkom, bo choć to są tylko paznokcie to jest nadal ludzkie ciało. Wszystkie narzędzie, których używam muszą być wysterylizowane, używamy jednorazowych pilników. Mam idealny przykład sprzed kilku tygodni.

Mama mojej klientki nie chodziła 2 lata na paznokcie, ponieważ zraziła się po poprzedniej stylistce, która tak jej tak przepiłowała płytkę, że po prostu nie mogła dojść z paznokciami do ładu. Dlatego mówię, że trzeba bardzo uważać. Talent oczywiście też się przydaje, nie mówię, że to nie jest dodatkowy atut. To jest też mój dodatkowy konik, który mnie wyróżnia. Nie mam o sobie wysokiego mniemania, jak mówią o mnie konkurentki. Uważam, że dziewczyny w podobnych branżach powinny się wspierać. Ja w swoją pracę po prostu wkładam serce. Po prostu to lubię. Każda klientka jest dla mnie ważna.

Skąd u Pani taki talent?

Zdecydowanie po mamie.

Jakie jest Twoje największe osiągnięcie?

Brałam udzial w Międzynarodowych Mistrzostwach w stylizacji paznokci, w których uczestniczyło 300 osób z 60 krajow. W dywizji nowicjuszy, w której wystartowałam na mistrzostwach zajęłam dwa pierwsze i jedno drugie miejsce na 6 możliwych kategorii.

Moje prace wielokrotnie ukazywały się w magazynach branżowych i z całą pewnością nie zamierzam na tym poprzestać.

Paznokcie są Twoją pasją?

To jest moja czysta, wariacka pasja, a to, że jest z tego dochód, to swoją drogą. Niestety wiele kosmetyczek nie ceni się. A trzeba podkreślić, że paznokcie to jest najmniej opłacalna gałąź w branży beauty. Kobiety nie są świadome, ile wynosi roboczo godzina, ile materiału wykorzystujemy na jedną klientkę, nie potrafią tego obliczyć. Nie wiedzą jak, bo się po prostu nie szkolą. Jednak to jest cały czas firma, to jest prowadzenie działalności gospodarczej.

Trzeba połączyć biznes i przyjemność.

Ile kosztuje u Ciebie wykonanie paznokci?

Maksymalnie 160 zł. To najwyższa kwota, ewentualnie jak są jakieś zdobienia to bardziej chodzi o koszty materiału.

Teraz wszystko poszło do góry, mamy niesamowitą inflację.

Nawet kobiety, które działają tak, jak ja w biznesie w mojej branży powinny mieć tego świadomość, że pilnik, pudełko żelu, szkolenia, wszystko podrożało.

Kobiety, które do Pani przychodzą są świadome, ile zapłacą.

Oczywiście, cennik jest widoczny i ogólnie dostępny. Ja mam bardzo przystępne ceny. Jedna z pań stwierdziła jakiś czas temu, że ja mam ceny, jak w Warszawie.

Troszkę się zdziwiła, jak jej pokazałam cennik zaprzyjaźnionego salonu, gdzie ta przyjemność zaczyna się od 200 zł, a kończy na prawie 400 zł. To jest aktualny cennik na Warszawę.

Jak robi Pani stylizację paznokci i jest do wykonania ciężki wzór, to musi Pani na to poświęcić więcej czasu?

Oczywiście. U mnie już praktyka zadziałała. Napisałam na Instagramie, że jak robiłam uzupełnienie żelowe na krótkich paznokciach to jeden kolor zajął mi 33 minuty.

Jaki teraz kolor paznokci jest najmodniejszy?

Na wiosnę bardziej królowały akwarele, czyli bardzo delikatne zdobienia i kwiatuszki. Cały czas na topie jest baby boomer uwielbiany przez moje klientki. Każda osoba, każda płytka jest doskonałym przykładem do ćwiczeń. Możemy sobie wyćwiczyć, każdy kształt, każdą płytkę. Jest bardzo dużo odmian frencha i to naprawdę wygląda przepięknie.

Kobiety lubią zaszaleć z paznokciami, czy wolą bardziej paznokcie stonowane?

Stoszowice 11, tel. 667 832 457 juliesbeauty_olapawlak juliesbeautypawlak

To zależy od statutu, od pracy i przed wszystkim od uosobienia danej klientki.

Jak długo utrzymują się takie paznokcie?

Ja mogę powiedzieć, ile się trzymają, a ile powinny się trzymać. Mam panie, które przychodzą z odrostem po 8 tygodniach. Nie jest to jednak dobre, ponieważ istnieje duże ryzyko złamania, występuje wówczas efekt dźwigni i to się może bardzo tragicznie skończyć. Sami producenci produktu do paznokci dają 21 dni gwarancji. To jest 3 tygodnie i nie ma znaczenia, czy jest to hybryda, czy żel. Hybrydę powinno się zmieniać co 2 tygodnie, ale mało kto to robi. U nas zakorzeniła się teza, że hybryda, to 3 tygodnie, a żel 4 tygodnie.

Czy jest jakaś metoda dbania o zrobione paznokcie?

Oliwka i krem. Paznokieć naturalny lubi się wysuszać.

Czy zdarzają się, że przychodzą do Pani klientki, gdzie musi Pani naprawiać paznokcie po innych stylistkach?

Tak, cały czas. Ja się zawsze śmieję, że do mnie trafiają panie z pięknymi płytkami pod toną żelu. Dziewczyny mają problem z nakładaniem zbyt dużej ilości produktu i dochodzi do napowietrzeń. Wtedy paznokcie nie wyglądają atrakcyjnie. Najważniejsza jest wiedza i odpowiednie doświadczenie. Wtedy wszystko da się zrobić.

Jakie Pani osobiście paznokcie preferuje?

Jak była pandemia i pierwsze zamknięcie salonu, nie wiedziałam co mam ze sobą począć, bo moje klientki siedziały w domu, a mnie ręka świerzbiła, żeby coś namalować. Więc siedziałam codziennie i malowałam przez 5 godzin paznokcie u jednej ręki, ale to były takie instagramowe stylizacje. Nawet moja firma, z którą współpracuję wtedy się do mnie odezwała i dostałam propozycję współpracy. Byłam wówczas na rozdrożu.

Musiałam wybrać między dwoma marzeniami. Byłam przed otworzeniem własnej firmy, czyli mogłam dostać dofinansowanie, a z drugiej strony miałam propozycję współpracy jako projektantka paznokci.

Co najbardziej lubi Pani w swojej pracy?

Kontakt z ludźmi. Jestem bardzo komunikatywna. Ludzie się przede mną bardzo otwierają. Potrafię się wczuć w drugiego człowieka, nie mam problemu z doborem paznokci dla danej pani. Potrafię intuicyjnie dobrze zaproponować paznokcie.

Kobiety, które do Ciebie przychodzą, wiedzą czego chcą, czy jednak liczą na Twoją radę?

Owszem przychodzą ze zdjęciami, ale w większości mówią: rób co chcesz. Wystarczy, że mi powiedzą kolor i ja sobie pod ten kolor dzięki mojej wyobraźni tworzę resztę.

3

bohaterka z okładki

4

fot. Fotomiłostki

bohaterka z okładki

To jest po prostu

przeznaczenie Tańczy od zawsze, od zawsze też czuje wyjątkowość polskiej muzyki ludowej - jej ducha i nastrój.

O tym, jak to się stało, że zaczęła prowadzić Zespół Pieśni i Tańca Nowa Ruda, jak wspomina swój przyjazd do miasta, czy często krzyczy na swoich podopiecznych, a także o niezwykłej i wyjątkowej miłości chłopca do wychowawczyni z kolonii, z Ewą Miś-Krzemińską rozmawiała Karolina Golak.

Pamiętasz dzień, w którym przyjechałaś do Nowej Rudy?

Do dziś nie wiem, jak ja się tutaj znalazłam. Przydarzyły mi się w życiu dwie rzeczy, których nie potrafię logicznie wytłumaczyć. To jest po prostu przeznaczenie. Pochodzę z Lublina, gdzie miałam poukładane życie, ale czułam, że czegoś mi brakuje. Wtedy spotkałam mojego mentora od tańca, który był świeżo po konferencji, na której spotkał panią Ewę Geryn, ówczesną dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Nowej Rudzie. I to On powiedział mi o propozycji prowadzenia zespołu w Nowej Rudzie. Ja nawet nie wiedziałam, gdzie to jest. Pamiętam, że zadałam pani Ewie pytanie przez telefon, czy jest tutaj zielono. Zamilkła i po chwili odpowiedziała, że tak.

Pamiętam dokładnie moment, w którym przyjechałam do Nowej Rudy.

Te tereny od razu mnie zachwyciły.

Było mnóstwo zieleni. Mijałam pałac Bożkowie. Pamiętam też moment, gdy zobaczyłam w Słupcu górników, bo działała wtedy jeszcze kopalnia. Nie miałam pojęcia kim są ci mężczyźni, którzy mają czarne kreski pod oczami. Pozytywnie wspominam również sam ośrodek kultury. Było w nim czyściutko, wszędzie powykładane były dywany, dookoła stały paprotki. Pani Ewa zaufała mi i zapytała, czy byłabym w stanie tutaj się przeprowadzić.

Zostawiłam wszystko i zamieszkałam na początku w ośrodku kultury, a później w służbowym mieszkaniu.

słynni „Kaniorowcy”. Zainteresowanie było ogromne. Na 1 miejsce było kilku kandydatów. Udało mi się przejść przez egzaminacyjne sito i zaczęło się… Próby taneczne i wokalne 2 razy w tygodniu. Duża odpowiedzialność dla mnie i oczywiście moich rodziców, którzy przez wiele lat wozili mnie na

Gdy się rozstawaliśmy powiedział: „Jak będę o Pani całe życie pamiętał.

Będę do Pani pisał listy”.

zajęcia na drugi koniec Lublina. W Zespole sprawdzano nie tylko postępy artystyczne, ale także oceny w szkole.

Po kilku latach zaczęłam tańczyć w grupie reprezentacyjnej w Zespole Tańca Ludowego „KOS”, z którym bardzo dużo koncertowałam w kraju i zagranicą. Następnie tańczyłam w ZPiT Akademii Medycznej dzięki, któremu zwiedziłam kawał świata...

W międzyczasie ukończyłam Kurs dla Instruktorów Tańca organizowany na Uniwersytecie Ludowym w Gardzienicach.

Czujesz się mieszkanką Nowej Rudy?

Tak, zdecydowanie czuję się już mieszkanką Nowej Rudy.

Dlaczego właśnie taniec?

Kto rozbudził w Tobie miłość do niego ?

W sumie to sama nie wiem…

Tańczyłam od zawsze. Mama mówiła, że jak byłam mała to nie chodziłam tylko skakałam, kręciłam piruety i dygałam w rytm muzykito już chyba wrodzona pasja. O egzaminach do zespołu powiedziała mi mama, ale nie sądziła ,że się dostanę - tak długo ją męczyłam, aż zawiozła mnie na przesłuchanie.

Z tańcem związana jesteś od dziecka. Jak zaczęła się ta przygoda?

Taniec to moje życie. Gdy miałam 8 lat usłyszałam o egzaminach do Zespołu Pieśni i Tańca „Lublin”-

A dlaczego folklor?

Folklor jest piękny! Zawsze czułam wyjątkowość polskiej muzyki ludowej - jej ducha i nastrój, zróżnicowanie tańców, kolorowe stroje i możliwość występowania na scenie. W latach

80’ folklor był bardzo popularnyw Lublinie i okolicy działało wiele bardzo dobrych zespołów.

Z czasem zaczęłam poznawać i pasjonować się folklorem innych narodów- to wyjątkowa przygoda.

Swoją pasją zaraziłaś córkę?

Moja Victoria tańczy i śpiewa w zespole. To jej cały świat- koleżanki i koledzy, taniec, muzyka, występy, wspólne wyjazdy. Kiedyś powiedziała mi, że największą karą byłoby dla niej zakazanie jej chodzenia na próby.

Oczywiście wszystkie zespołowe dzieci też są moje i staram się dbać o nie jak najlepiej potrafię , dzielę się z nimi moją pasją i uwielbiam spędzać z nimi czas.

Kierowanie Zespołem Pieśni i Tańca to ciągłe podróże, jesteś zatem ciągle w drodze.

Jak udaje Ci się pogodzić to z życiem prywatnym?

Na szczęście mam wyrozumiałego męża. Wysłuchuje moje smutki i smuteczki, pomaga rozwiązywać problemy. Zna moje zespołowe dzieci i rozumie moje zaangażowanie.

Oczywiście całe życie rodzinne, plany wakacyjne podporządkowane są zespołowi. Z przyjemnością ogląda nasze występy i mogę na niego liczyć w każdej chwili. Zatańczył nawet podczas 50-lecia naszego zespołu. W końcu dla tego zespołu przeprowadziliśmy się tu z Warszawy.

To była przerwa, kiedy przez 6 lat nie było mnie w Nowej Rudzie.

Jakie miejsca udało się Tobie zwiedzić dzięki pracy?

Arek obudził we mnie wszystkie najcieplejsze uczucia. Udzieliło mi się jego opanowanie i spokój.

Nauczył mnie kompromisu

Zwiedzanie w pracy… Wyjeżdżając z 3040 osobową grupą dzieci lub młodzieży skupiona jestem przede wszystkim na ich bezpieczeństwie. Bardzo zależy mi też na dobrych prezentacjach scenicznych i odpowiednim zachowaniu grupy– wyjeżdżając na festiwale jesteśmy żywą reklamą Nowej Rudy i Polski. Jest czas na zwiedzaniezespół to przyjemność i naprawdę lubimy spędzać razem czas. Zawsze staramy się zorganizować zwiedzanie ciekawych miejsc, ale główny cel wyjazdów to koncerty. Nie traktuję tych wyjazdów jako mojego wypoczynku tylko jak odpowiedzialną pracę.

Taniec, zespół, Nowa Ruda. To Twój świat, ale Twoim światem jest przede wszystkim mąż i córka. A historia Twojej miłości jest niezwykła....

Tak, to jest mój świat. Moja miłość.

Miłość, którą poznałam podczas kolonii. Tyle, że ja miałam wówczas 20 lat, a mój mąż – Arek zaledwie 10....Byłam wtedy wychowawczynią na koloniach letnich w Piasecznie.

Jakim chłopcem był Arek?

Był cudowny. Chudziutki, malutki blondynek, zawsze uśmiechnięty.

I zawsze miał bardzo dużo do powiedzenia. Ciągle plątał mi się pod nogami, ale to było bardzo miłe, takie delikatne adorowanie przez małego chłopca.

I ten mały chłopiec już wtedy wyznał Ci miłość...

Gdy się rozstawaliśmy powiedział: „Jak będę o Pani całe życie pamiętał.

Będę do Pani pisał listy”.

I pisał?

Napisał do mnie kilka listów, jeszcze jak był małym chłopcem.

Starałam się odpisywać. Nie do końca wiedziałam co mogę napisać małemu Arusiowi, więc pisałam, że bardzo się cieszę z jego sukcesów. ►►►

5

bohaterka z okładki ►►►

Wnioskuję, że skoro ten mały chłopiec jest teraz Twoim mężem, to musieliście po kilku latach ponownie nawiązać kontakt.

Napisał do mnie w 2008 roku na Naszej Klasie. Moje nazwisko było pierwszym, które Arek wpisał w wyszukiwarce. Odezwałam się i tak zaczęliśmy korespondować.

Do dziś mam listy od niego i historie naszych rozmów z GaduGadu. Pisaliśmy codziennie, Arek miał wtedy dziewczynę. W realu spotkaliśmy się w lutym 2008 roku w Warszawie. Pamiętam dokładnie ten dzień. Było mroźnie i bardzo słonecznie. Zobaczyłam Go już z daleka. Był uśmiechnięty, szczerze mówiąc od razu mi się spodobał. Miał taki błysk w oku.

Wypierałaś myśl, że rodzi się między Wami prawdziwe uczucie?

Tak. Ja miałam swoje poukładane życie, Arek miał fajną dziewczynę.

Nigdy nie lubiłam wpychać się na trzeciego. Ale czułam, że pomiędzy nami kroi się grubsza sprawa. W końcu w kwietniu przyjechał do mnie w odwiedziny. Arek obudził we mnie wszystkie najcieplejsze uczucia.

Udzieliło mi się jego opanowanie i spokój. Nauczył mnie kompromisu.

6

Tu nie ma nic przypadkowego.

Jestem bardzo wymagająca i ostra na zajęciach, czasami krzyknę.

Jak w rodzinie, czasami mam gorszy dzień, jak każdy z nas.

Przydarzyły mi się w życiu dwie rzeczy, których nie potrafię logicznie wytłumaczyć. To jest po prostu przeznaczenie

Doczekaliście się wspaniałej córki.

Któregoś dnia powiedziałam Arkowi szczerze i wprost, że jestem już w takim wieku, że dla mnie to jest ostatni dzwonek. Nie chciałam jednak niczego na nim wymuszać.

On mnie mocno przytulił i spokojnie powiedział: „Ewuniu, zrób sobie badania, czy wszystko jest w porządku. Jakby coś nie tak – czy z tobą, czy ze mną – to mam troszkę zaoszczędzonych pieniędzy i będziemy się leczyć. Wiem, gdzie jest fajna klinika”. Bardzo ujął mnie tymi słowami. Pewnego dnia zadzwoniłam do Arka i mówię, że muszę do niego przyjechać, że musimy poważnie porozmawiać. On sobie pomyślał: „No tak, z małolatem się zadała, pewnie znalazła sobie kogoś ciekawszego.

Poszliśmy do knajpki na Nowym Świecie w Warszawie i pokazałam mu zdjęcie USG, na którym była nasza córeczka. Po czterech miesiącach starań. Potem kupił mi pierścionek i mi się oświadczył. 14 lutego 2009 roku w Walentynki pobraliśmy się.

fot. Fotomiłostki

Niedawno odbył się wyjątkowy jubileusz, 50-lecia ZPiT Nowa Ruda. To ogrom pracy, zakończonej ogromnym sukcesem, któremu towarzyszyły łzy wzruszenia.

Samo to, że przyszło tyle osób, tylu byłych członków zespołu.

Niektórzy ludzie płakali. To jest bardzo wzruszające, ale są także osoby, które myślą, że założymy kolorowe stroje i już jest super.

A to jest cały sens. Staram się o staranność i strojów i wyglądu.

Czuje się Pani spełniona zawodowo? Czy są jeszcze marzenia, których Pani nie zrealizowała?

Jako instruktor i choreograf osiągnęłam dużo, bardzo się z tego cieszę i szanuję to. W ciągu 25 lat pracy wraz z zespołem zdobyłam wiele nagród i wyróżnień. To wynik wspólnego wysiłku i szczerego zaangażowania w nasz Zespół Pieśni i Tańca Nowa Ruda. Przed nami kolejne wyzwania- chcemy rozszerzyć repertuar zespołu o nowe choreografie, marzę o zakupie kostiumów i butów…

Lista życzeń i marzeń jest długa.

Najważniejsze żeby ludzie chcieli przychodzić do zespołu, razem tańczyć, grać i śpiewać, wspólnie żyć i tworzyć Zespół.

Tańczyłam od zawsze. Mama mówiła, że jak byłam mała to nie chodziłam tylko skakałam, kręciłam piruety i dygałam w rytm muzyki

fot. Fotomiłostki

Od do

marzenia spełnienia

spełnia marzenia

Domki Polne Marzenie...Brzmi sielsko. Tak będzie już niedługo u Podnóża Gór Stołowych, w malowniczym Radkowie, gdzie będzie można w pełni się zrelaksować, w otoczeniu natury.

Skorzystać z darów natury, zjeść świeży wiejski chleb, a także robione na miejscu sery i wędliny.

O swoim marzeniu, powrocie na rodzinną ziemię rozmawiamy z Iwoną Mołdoch.

Od wielu lat mieszkasz z mężem i dziećmi w Niemczech. Teraz wracasz w swoje rodzinne strony i tworzysz miejsce relaksu dla ludzi, którzy pragną odpocząć, cieszyć się naturą i pięknymi widokami.

Takie było i jest moje marzenie, do którego dążę. Od kilkunastu lat mieszkam z mężem w Niemczech. On i dzieci są tam urodzeni.

Tam zawodowo zajmuję się pieczeniem tortów artystycznych. Chcemy już jednak wracać i postanowiliśmy teraz to zrobić. Odziedziczyłam po moim tacie duże gospodarstwo, działkę, a także 50 krów. To przepiękny kawałek ziemi, na którym się wychowałam, zawsze chciałam tu wrócić i właśnie teraz to marzenie, dzięki ciężkiej i wytrwałej pracy się spełnia.

Sery własnej produkcji już dostępne na zamówienie!

Zapraszamy Domki Polne Marzenie ✆ 791 539 408

Jak będą wyglądały domki, których budowa już trwa?

Jesteśmy w trakcie budowy domków, nowoczesnych, drewnianych, z przeszkleniami, dzięki którym goście będą mogli nieustannie podziwiać nasze wyjątkowe widoki. Każdy domek będzie miał po 80 mkw. Na zewnątrz będą sauny, jacuzzi. Domki będą miały dwa tarasy i dwa balkony na górze. Jeden taras będzie na piękne widoki, bo dwie działki, na które będzie widok są moje i tam na pewno nic nigdy nie powstanie. Wewnątrz domki będą przygotowane na wysoki standard, czyli nie tak jak wszędzie - z drewnianymi ścianami, tylko z tynkiem na gładko, z przeszkleniami, podłogi w płytce, okno tarasowe będzie aż do samej ziemi.

Będzie sauna i jacuzzi w drewnie. Będą stały przy domkach i każdy będzie mógł z nich skorzystać. Na środku pola chciałabym zrobić zagrodę, w której byłyby zwierzaki. Na pewno będą dostępne do kupna mleko, jajka czy wędliny. A goście na swoich tarasach będą mieli w skrzyneczkach zioła, szczypiorek, koperek.

Będzie można je zrywać i jeść.

Skąd pomysł na nazwę?

Zawsze marzyłam o domkach, a moja działka znajduje się na ulicy Polnej, więc tak powstała nazwa “Domki Polne Marzenie”.

Przyjmiesz pierwszych gości jeszcze w tym roku?

Chciałabym bardzo przyjąć pierwszych gości już jesienią. Na pewno sprężymy się, żeby

zdążyć. Maksymalnie w grudniu pierwsi goście już u nas będą.

Jakie masz pomysły, co się będzie działo, bo jak rozumiem planujesz zadbać o swoich gości...

Latem będą organizowane ogniska. Jeżeli dopisze zima, to będą również kuligi i grzane wino. Domki będą położone przy szlakach rowerowych, przez które będzie można dojechać do Wambierzyc, a przez las do wambierzyckiego skansenu. Mam pomysł, aby organizować dziecięce urodziny, z oprowadzaniem, szukaniem skarbów. Inspiracja przyszła do mnie właśnie od tego, że ja sama z dziećmi jeżdżę do takiego niemieckiego rolnika. Urodziny wyglądają tam tak, że najpierw dzieci tradycyjnie jedzą tort, a potem biegają po sianie i też coś takiego chciałabym zrobić - ustawić snopki z sianem i w środku zrobić labirynty.

W przyszłości chciałabym mieć również konie.

To także wielkie marzenie mojej córki, która uczy się jeździć konno.

Chciałabyś znaleźć jeszcze trochę czasu w tym wszystkim, aby kontynuować swoją pasję, czyli czyli pieczenie tortów?

Bardzo bym chciała, ponieważ pieczenie bardzo mnie relaksuje. Chciałabym organizować urodziny dla dzieci, o których już wspomniałam wcześniej, więc już na miejscu można byłoby zamówić tort. Marzy mi się także rozwinięcie sklepu, żeby też się tym zajmować, bo to mnie uspokaja.

Według Ciebie na naszych terenach brakuje takich miejsc?

Tak, brakuje. Przychodzi weekend i nie ma gdzie się wybrać, chociażby z dziećmi. Dlatego planuję być otwarta nie tylko na turystów, ale i dla okolicznych mieszkańców. Żeby nie był to tylko rarytas dla tych, co zapłacą za wynajem.

Każde dziecko ma mieć do tego dostęp, żeby zobaczyło, jak wygląda krowa i jak funkcjonuje gospodarstwo. Znam nauczycieli, którzy namawiają mnie, abym robiła warsztaty, pokazywała dzieciom, jak to wszystko wygląda.

Mam nawet pomysł - „Od ziarenka do bochenka” - czyli warsztaty pieczenia chleba. Każdy mógłby później zjeść taki chlebek albo wziąć go ze sobą do domu.

7

kobiety z pasją

Łapię chwile, uśmiech, łzy, radość, złość – emocje!

- Patrzę przez obiektyw trochę innym okiem, pokazuję świat z mojej perspektywy. To cenię w tym zawodzie najbardziej – mówi fotograf Justyna Kłonowska, która swoimi fotografiami udowadnia, że najpiękniejsze momenty naszego życia możemy zachować już na zawsze.

Co sprawiło, że zajmujesz się fotografią?

Zaraziłam się pasją od mojego taty. Od zawsze obserwowałam jak oglądając zdjęcia opowiada o nich z miłością tak, jakby zatrzymał czas. Zabierałam mu aparat i pstrykałam zdjęcia. Oczywiście na początku było: „zostaw bo popsujesz” (oczywiście i tak też się działo), ale z czasem i mi zaczęło to wychodzić.

Zawsze zabierałam aparat ze sobą na różne imprezy szkolne, na wakacje, umawiałam się z koleżankami na sesje zdjęciowe. I nadszedł ten czas, że na studiach zakupiłam sobie swoją pierwszą lustrzankę. Fotografia była moim największym hobby, wtedy jeszcze nie pomyślałam że stanie się ona sposobem na życie.

Zaczęła się inwestycja w obiektywy, wiadomo jeden mi już nie wystarczał. Oprócz sesji plenerowych zaczęłam robić zdjęcia produktowe, które przede wszystkim wykorzystuję w pracy w social miediach. Przełom w moim życiu nastąpił w dniu wybuchu pandemii. To właśnie przez lub dzięki temu wydarzeniu postawiłam wszystko na jedną kartę. Teraz albo nigdy. Zaczęłam tworzyć historię na zdjęciach, łapać chwile i emocje.

Czas zamknięcia w domu wykorzystałam na doskonaleniu własnych umiejętności.

Co najbardziej lubisz w swoim zawodzie?

Uwielbiam łapać chwile, to jest ten czynnik, który mnie najbardziej napędza w zawodzie, dlatego skupiłam się głównie na fotografii ślubnej. Jest to jeden z najważniejszych dni w życiu, a ja mogę w tym uczestniczyć i zatrzymać w obiektywie te chwile, które pozostają na z nami na długie lata.

Jakie Twoim zdaniem są najważniejsze czynniki decydujące o dobrym zdjęciu?

Jeżeli mówimy tutaj o technicznych czynnikach - to odpowiedziałabym, że światło! Dzięki temu czynnikowi możemy namalować i pokazać piękną historię. Natomiast, jeżeli do czynników decydujących o dobrym zdjęciu możemy dodać zasób ludzki - to uważam, że naturalność, prawdziwość i szczerość decydują o tym, że zdjęcie jest dobre.

Nie pozujemy - bawimy się! Pokazujemy siebie, a nie kogoś kim nie jesteśmy.

Co najbardziej lubisz w swoim zawodzie?

Wolność. Wolność jaką daje mi fotografia. Patrzę przez obiektyw trochę innym okiem, pokazuję świat z mojej perspektywy. To cenię w tym zawodzie najbardziej. Łapię chwile, uśmiech, łzy, radość, złość – emocje!

Nie działam według czyiś wytycznych, sama sobie je tworzę! Nie może mi ktoś zarzucić, że zrobiłam coś nie tak skoro zrobiłam to według swoich własnych wytycznych. Każdy fotograf widzi inaczej, każdy ma inny styl - swój styl. Decydując się na wybraną osobę, powinno się dokładnie sprawdzić styl, w którym pracuje dany fotograf.

Czego nie widzi zwykły śmiertelnik, a dostrzega fotograf?

Wydaje mi się, że ogrom pracy jaki wkłada fotograf w każde zdjęcie. Fotografia to nie tylko moment, ustawienia, światło, ludzie to również czas spędzony na postprodukcji zdjęcia. Każde ujęcie ma swój klimat,

Jesteś certyfikowaną stylistką rzęs.

Skąd u Ciebie taka pasja?

Sama korzystam z usługi stylizacji rzęs, od czasów, gdy tylko było to dostępne na rynku. Pomysł w głowie pojawił się już dawno. Trzy lata temu wybierając zarządzanie, jako kierunek studiów, tworzyłam już biznesplan i gromadziłam informacje, aby zacząć działać w zawodzie. Przyszedł w moim życiu nagle taki moment, gdy poczułam, że to właśnie teraz jest mój czas. Przestały mi wystarczać książki o rzęsach, anatomii, sposobach modelowania. Chciałam więcej.

Postanowiłam działać i pójść na pierwsze szkolenie.

Za co kobiety pokochały sztuczne rzęsy?

Kobiety kochają rzęsy za to, że pozwalają im dłużej pospać. Za to, że wstają rano i są już „gotowe”. Za brak przymusu demakijażu co wieczór. Zdecydowanie kochają sztuczne rzęsy za brak tych rzeczy. W zasadzie

8

Co chcesz przekazać poprzez swoje fotografie?

Przede wszystkim liczy się tu praktyka. Sporo zdjęć wykonuję w plenerze. Natura jest dla mnie dużą inspiracją. Jej zmienność pozwala na uzyskanie niepowtarzalnych ujęć, a zdjęcia przy naturalnym świetle wychodzą naprawdę pięknie. Z drugiej strony jak wspominałam robię również zdjęcia produktowe i zdjęcia w zamkniętych obiektach podczas zabaw weselnych, czy mini sesji tematycznych. To właśnie ta różnorodność otoczenia pracy pozwala mi się rozwijać i pobudza nowe wizje na dobre ujęcie.

Jak uczysz się robić lepsze zdjęcia?

Uczęszczam i sama organizuję warsztaty fotograficzne, aby stale doskonalić swoje umiejętności. Spotykanie i rozmowa z innymi fotografami to wspaniałe doświadczenie, ponieważ pozwalają czasami spojrzeć z innej perspektywy.

Co chcesz przekazać poprzez swoje fotografie?

Może będę się powtarzać, ale to co chce przekazać przez swoje fotografie to chwila, moment zamknięty w obiektywie. Moment do którego warto wracać, a dzięki fotografii jest to możliwe.

www. klonowska-fotografia.pl  882 578 831 Justyna Kłonowska - Fotografia j.klonowska_fotografia

Tworzę piękne spojrzenia

Na swoim profilu w mediach społecznościowych piszesz, że tworzysz piękne spojrzenia. Klientki czują się piękniejsze, kiedy wychodzą z Twojego gabinetu?

Tak! O to właśnie chodzi w stylizacji rzęs! Moment, gdy klientka wstaje po aplikacji, patrzy w lustro i po prostu się uśmiecha - to ten moment, który motywuje mnie najbardziej. Gdyż za tym uśmiechem kryje się pewność siebie i samozadowolenie ze swojego wyglądu. I ja właśnie tego chcę dostarczać kobietom. I choć mogłoby się wydawać, że są to „tylko” rzęsy, gdy raz się spróbuje, każda kobieta wie, że są to AŻ RZĘSY.

- I choć mogłoby się wydawać, że są to „tylko” rzęsy, gdy raz się spróbuje, każda kobieta wie, że są to AŻ RZĘSY – mówi stylistka rzęs Agnieszka Wiewióra.

coś trzeba poprawić, polepszyć, usunąć - czasami nad jednym zdjęciem można naprawdę długo posiedzieć.

Często spotykam się z komentarzami, że „przecież Ty tylko robisz zdjęcia” tylko? A może aż ? Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego ile czasu poświęcamy na to, aby każde zdjęcie było perfekcyjne.

jest całe mnóstwo argumentów, które przemawiają za sztucznymi rzęsami. Wyglądamy lepiej, czujemy się pewniej, promieniejemy! Możemy zapomnieć o czarnych śladach pod oczami, po korzystaniu z basenu, czy zabawach w wodzie. Nie mówiąc o aspektach, takich jak wygoda podczas wakacji. To jest zdecydowany plus, kiedy jedyne czego potrzebujemy to krem SPF na twarzy i wyglądamy pięknie, bo mamy na sobie rzęsy, które dopełniają nasz wygląd!

Niestety zdarza Ci się także poprawiać rzęsy po innych kosmetyczkach. Czy często masz klientki, które przychodzą do Ciebie ze zniszczonymi rzęsami?

Tak, to prawda. Uważam, że człowiek uczy się całe życie i ja, oprócz ogromu wiedzy, którą zdobyłam na szkoleniach, wciąż doskonalę swój warsztat.

Dużo rzeczy w stylizacji rzęs jest jeszcze przede mną. Nieprawdą byłoby gdybym powiedziała, że nie spotykam się z brakiem profesjonalizmu ze strony innych stylistek. Gdy zapytacie, czy rzęsy sztuczne niszczą naturalne, moja odpowiedz brzmi: NIE. Jest natomiast jedno „ALE”. Gdy rzęsy są wykonane przez niewłaściwe osoby, to zdecydowanie niszczą naturalne.

Co może prowadzić nawet do całkowitego łysienia, dlatego tak ważne jest, aby wybierać sprawdzone salony. Zanim udamy się do profesjonalnego salonu zobaczmy prace, jakie się tam wykonuje, zapytajmy jakie jest doświadczenie osoby wykonującej zabieg. I pamietajmy, że nie wszystko co na pierwszy rzut oka wyglada ładnie, jest zrobione dobrze. Kobiety, które

przychodziły do mnie z zalanymi klejem rzęsami, posklejanymi ze sobą do granic możliwości nie wiedziały o tym. Nie miały po prostu możliwości sprawdzenia tego. Całkiem inaczej wygląda to z mojej perspektywy, gdy klientka leży na łóżku kosmetycznym i gdy pod odpowiednim oświetleniem, jestem w stanie zobaczyć co się dzieje na powiece.

Regularnie bierzesz udział w szkoleniach.

Dbasz o to, aby podnosić swoje kwalifikacje?

Do szkoleń przykładam dużą wagę. Od tego jakie szkolenie wybierzesz, zależy jak potem będziesz wykonywać swoją pracę. Kolejne szkolenie chciałabym odbyć jesienią.

Będzie to już czwarte w przeciągu roku odkąd zaczęłam.

Czyli średnio jedno szkolenie co 3 miesiące. Myślę, że to naprawdę dobry wynik. Oprócz tego również uczę się w półrocznej szkole rzęs. Zdecydowanie stawiam na samorozwój i mam nadzieję, że przyniesie to świetne efekty. Nauka stylizacji rzęs to żmudny proces. Różne metody, objętości. Praca z klejem. To wszystko sprawia, że choć wydaje się to prosty zawód jest naprawdę ciężki.

Stylizacja rzęs jest moją pasją. W przyszłości chciałabym, aby również stała się moim jedynym zawodem. A jak wiemy marzenia się nie spełniają - marzenia się spełnia, a mnie nic nie powstrzyma przed zdobyciem tego, czego w głębi serca pragnę.

 691 622 412 I Lash You by Agnieszka Wiewióra I Lash You by Agnieszka Wiewióra

pasja

Budzę się i myślę o tym, co będę tatuował

bardziej z niekceptowalnymi poglądami, mowa tu np. o symbolach nazistowskich itp. Zdarzało się też, że ktoś był po prostu niereformowalny, chciał np. dokładną kopię z internetu, czego nie wykonuję i argumenty o prawach autorskich, możliwych karach itp nie działały.

CZĘŚCIEJ TATUUJESZ MĘŻCZYZN, CZY KOBIETY?

Michał Radłowski od 9 lat zajmuje się tatuowaniem ludzi.

Zapytaliśmy go jaką drogę przebył, aby być w miejscu, w którym teraz jest.

CZY PAMIĘTASZ MOMENT, KIEDY PIERWSZY RAZ WBIŁEŚ IGŁĘ W SKÓRĘ?

Był to okres, kiedy miałem już sprzęt, ale bałem się eksperymentować na ludzkiej skórze, dlatego ćwiczyłem na sztucznej. Przyszedł do mnie kolega, który chciał sprawdzić, czy to boli. Najpierw bez tuszu, potem z tuszem, najpierw mała kropka, potem trochę większa. I to właśnie był mój pierwszy tatuaż - kropka. Później mój przyjaciel chciał, abym odświeżył mu tribala na całym ramieniu. Początkowo nie chciałem się na to zgodzić.

Kolega jednak namówił mnie na to odświeżenie, bo stwierdził, że nie da się tego bardziej zepsuć, a ja sobie poćwiczę. Od 5 lat rysowałem portrety na zamówienie i prowadziłem już stronę ze swoimi pracami. Gdy ogłosiłem, że robię też tatuaże, to szybko pojawili się chętni. Potem zaczęło się to rozkręcać - praca w jednym studiu, potem w kolejnych. Obecnie prowadzę swoje własne gdzie tatuujemy w 6 osobowej ekipie a wspomaga nas nasza niezawodna managerka.

CZY JEST TO PRACA, A MOŻE STYL ŻYCIA?

jak ja, że podejmują się tatuażu powiedzmy czysto zawodowego oraz takiego, w którym mogą sobie poszaleć jako artyści, są też tacy, którzy nawet nie kwapią się o dodanie czegokolwiek od siebie. Czy któryś z nich jest gorszy? To już chyba oceniają klienci i branża. Dobry tatuator dba o klienta również po wyjściu ze studia. Nie traktujemy naszego klienta jak produkt. Klientom mogę polecić niesugerowanie się przy wyborze tatuatora jedynie opiniami innych ludzi, bo bardzo często widzę, że ktoś poleca kogoś u kogo zrobił mały napis, który jako tatuaż mocno odbiega od poprawnego technicznie a klient tego nie widzi – i poleca dalej. Potem ktoś z polecenia przychodzi i prosi o duży tatuaż, który będzie wyglądał jeszcze gorzej. Najlepiej szukać artysty przeglądając portfolia i wybierając to najlepsze dla nas. Warto też zorientować się, jak wygląda kwestia higieny w danym studiu, nie bać się pytać!

ROBISZ WŁASNE PROJEKTY I SKĄD CZERPIESZ INSPIRACJE?

CZY ISTNIEJE SKÓRA, NA KTÓREJ MOŻE SIĘ NIE PRZYJĄĆ TATUAŻ?

CZY KAŻDY TATUAŻ MOŻNA POPRAWIĆ?

To jest moje życie, niczego prócz tatuowania nie robię.

Budzę się i myślę o tym, co będę tatuował. Teraz nieco zwolniłem, bo chcę się rozwijać też jako przedsiębiorca, otwierać inne biznesy, aczkolwiek studio to całe moje życie. Nawet jakbym wygrał w totolotka, to i tak bym tatuował. W tym się spełniam i daje mi to radość.

Jeżeli tatuator mówi, że skóra nie przyjmuje tuszu, to znaczy, że nie umie go wbić. Nie ma skóry, której nie da się zapigmentować. Oczywiście są różne typy skóry, ale po pierwszym wbiciu tatuator powinien wiedzieć z czym musi pracować i jaką technikę dobrać do danego przypadku.

JAKIE CECHY POWINIEN MIEĆ DOBRY TATUATOR?

MASZ BARDZO DUŻĄ WIEDZĘ I DOŚWIADCZENIE. MYŚLAŁEŚ KIEDYŚ O TYM, ŻEBY PROWADZIĆ NAUKI DLA POCZĄTKUJĄCYCH?

Oczywiście na pierwszym miejscu jest higiena. Ważna jest również znajomość zabiegu, który wykonuejmy od strony dermatologicznej. Wiedza artystyczna, pojęcie kontrastu czy podstawy budowania kompozycji to tylko niektóre z ogromnie ważnych pojęć, które stanowią podstawę dobrego tatuażu. Nie gwiazdorzenie. Są tatuatorzy, którzy powiedzą “Ja takiego gówna nie zrobię i się pod tym nie podpiszę”, ale nikt nie potrzebuje Twojego podpisu, nie jesteś Picasso. Moim zdaniem w każdym stylu da się zrobić tatuaż, który będzie piękną ozdobą dla naszego ciała. Jeżeli jakiś styl nam nie podchodzi nie musi być od razu “gównem”. Po prostu trzeba zrozumieć klienta i uwzględnić to, że każdy ma inne gusta. Powinniśmy brać pod uwagę, że to klient będzie chodził z tym tatuażem i to na jego psychikę będzie on wpływał najbardziej. Nawet kiedy daje nam wolną rękę powinniśmy uwzględnić jego gust i wybadać, w którą stronę chcemy iść z projektem żeby był zadowolony. Ważna jest współpraca i jak już wspomniałem wcześniej - niegwiazdorzenie. My wykonujemy tylko usługę, musimy dograć się z tym klientem. Łatwiej jest kogoś odrzucić lub narzucać swoje na siłę niż porozmawiać z nim chociażby o innym sposobie, tak, aby nam też się podobało - to niestety słaba cecha. Są tatuatorzy, którzy chcą robić tylko tatuaże, które są dla nich artystyczne, są tacy

Myślałem i po dłuższym namysle stwierdziłem, że nie ma to sensu. Podstaw należy się uczyć bardzo długo.

Najlepiej praktykując w studiu. Na 3 dniowym kursie nikt nie wbije nam do głowy zasad higieny i obycia z materiałem. Co do poziomu zaawansowanego jak najbardziej ma to sens i tutaj w kilka dni można odebrać i zakodować ogromne ilości wiedzy ale to tylko wtedy kiedy pozwalają nam na to solidne podstawy.

JUŻ WCZEŚNIEJ MIAŁEŚ DUSZĘ ARTYSTYCZNĄ I WYOBRAŹNIĘ, KIEDY ROBIŁEŚ PORTRETY. Może bardziej rzemieślniczą, bo czym jest artysta, jaka jest jego definicja? Czy jest to człowiek, który stworzy dzieło, które zachwyci wszystkich czy wystarczy po prostu dobrze rysować? Technicznie rzecz biorąc artysta to człowiek, który żyje ze swojej twórczości, więc czy mogę robić obrazki, które będą się sprzedawać, ale nie będą szczególnie zachwycać i czy wtedy mogę powiedzieć, że mam duszę artystyczną? Dlatego zawsze miałem problem z tym określeniem, wolę nazywać się rzemieślnikiem. Ciągle się szkolę i zawsze kładłem nacisk na stronę techniczną. Arty- stycznie mogę wyżyć się farbami na płótnie, bo płótno nie ma wymagań, bądź kiedy klient daje mi całkowicie wolną rękę co do tatuażu.

Na pewno nie robię kopii i nie plagiatuję. Ktoś ukradł kiedyś mój projekt i wiem, jakie to uczucie. Nie robi się tak bo to po pierwsze brak szacunku do osoby, która siedziała nad projektem długie godziny. A po drugie nie po to spędziłem lata na gromadzeniu całej mojej wiedzy żeby pracować teraz jak drukarka. Po trzecie nawet jeżeli coś jest w internecie i nawet jeżeli nie ma podpisu to taka praca nadal ma autora i prawa autorskie. Bazuję głównie na inspiracjach klientów, ale zawsze tłumaczę, że nie robię kopii i jedynie inspiruję się tym, co przyniesie mi klient. Jak robiłem projekty do wzięcia, czyli takie od siebie, to głównie inspirowałem się tym, co znalazłem w internecie, np. na Pintereście, czy Instagramie, a także przeglądając portfolia innych tatuatorów.

Nie ma takiego tatuażu, z którym się nie da czegoś zrobić. To też zależy od podejścia klienta. Staram się najpierw dopytać, o co komu chodzi. Są brzydkie tatuaże, które można zakryć nowym często w 100%, lub jakoś fajnie poprawić, ale i takie, z którymi niewiele da się zrobić bez zabiegu laserowego usuwania tatuażu. Warto poświęcić kilka tygodni czy miesięcy na porządne wybarwienie tatuażu i zwiększyć pole do popisu z nowym wzorem żeby nie chodzić z czymś złym albo kiepsko poprawionym bo na szybko, zwłaszcza, że w dobrym studiu bardzo często już znajduje się laser i można zrobić wszystko na miejscu. Przy okazji mogę też znieść mit o tym, że laser jest boleśniejszy czy droższy niż sam tatuaż. Z resztą tak jak tatuaż tak i zabiegi laserowe można wykonywać przy pomocy znieczlenia. Często widzę ludzi, którzy robią tatuaże u podejrzanych ludzi po piwnicach, a potem przychodzą do profesjonalnego studia po poprawkę. Finalnie chcąc zaoszczędzić skazują się na kilkukrotnie większy wydatek. Paradoksem jest, że ludzie są w stanie wydać na buty, w których pochodzą pół roku pięćset albo nawet tysiąc złotych, a oszczędzają na tatuażu, który zostanie na całe życie. Zdaża się, że po poprawce ludzie płaczą bo w końcu mogą wyjść spokojnie na basen czy plażę albo nie muszą chodzić w lato w bluzie. I to jest w sumie jeden z tych fajniejszych aspektów tego zawodu, że czasami ozdabiając ciało naprawiamy komuś psychikę.

CZY ZDARZYŁO CI SIĘ KIEDYŚ ODMÓWIĆ WYKONANIA TATUAŻU? Tak, jest to bardzo rzadkie bo jeśli chodzi o stylistykę to jestem w stanie podjąć się każdego tatuażu więc jedyne przypadki kiedy odmawiam wiążą się

Są takie tygodnie, że tatuuję tylko kobiety, a są takie, że tylko mężczyzn. To bardziej pytanie do mojej menadżerki, która umawia klientów, dla mnie to nie ma znaczenia. To, czy robię kobiece czy męskie motywy jest mi obojętne z tego względu, że ja po prostu jaram się każdym tatuażem czy ultra kobiecym czy super męskim. Zauważalna jest różnica w jakości skóry u kobiet, bo używają kosmetyków, kremów. U panów często jeszcze panuje przekonanie, że nie będą się kremować, bo to niemęskie, a nawilżanie skóry jest bardzo ważne również i u mężczyzn. W im lepszej kondycji jest skóra, tym też praca dla tatuatora jest szybsza i lepsza. Klient też wtedy lepiej znosi wykonanie i gojenie się tatuażu.

POWIAT KŁODZKI JEST TRUDNYM REGIONEM DO TATUOWANIA LUDZI? Nie, a przynajmniej nie dla mnie bo tak jak już mówiłem mnie jara każdy tatuaż. Aczkolwiek uważam, że jest różnica w podejściu ludzi w małym i dużym mieście i niektórzy tatuatorzy mogą się w danym miejscu odnaleźć lepiej lub gorzej. Przejechałem po studiach w samej Polsce ponad 40.000 km, spędziłem prawie rok w Warszawie i tam trafiałem na przeróżne, dziwne motywy, jak postacie z kreskówek z jointami i inne wariactwa. W małych miastach ten tatuaż bazuje bardziej na klasyce, jak np. zegary, kompasy. Dużo też zależy od tego jak długo klient w tym siedzi. Ciężko oczekiwać od początkującego, że na pierwszy tatuaż zrobi sobie coś wariackiego. Dodatkowo ta mentalność się zmienia, z każdym tatuażem to tabu się przesuwa. Ja sam wcześniej nie myślałem o tym, żeby wytatuować sobie palce, ręce i szyję, a teraz mam je wydziarane i mógłbym zrobić sobie tatuaż nawet na twarzy i kompletnie by mi to nie przeszkadzało.

CO MYŚLISZ O NEGATYWNYM STOSUNKU DO TATUAŻU, SZCZEGÓLNIE WŚRÓD STARSZYCH LUDZI? Była bardzo duża przerwa w historii tatuażu przez II Wojnę Światową i komunizm. Przed II wojną w Europie tatuaże były bardzo modne. Potem mieliśmy przerwę i wymianę pokoleniową. W czasie tej przerwy tatuaż był używany do oznaczania więźniów w obozach i więzieniach. Starszym ludziom tatuowanie kojarzy się z kryminałem bo w ich realiach tatuaż był piętnem. Ci ze starszych, którzy nie byli bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń przejęło ten stereotyp od swoich rodziców. Dodajmy do tego, że nawet jeżeli ktoś w tamtych czasach wykonał sobie tatuaż to nie była to praca na dzisiejszym poziomie.

Wtedy za tatuwoanie nie brały się osoby po szkołach artystycznych itp. Gdyby to zsumować to nie ma co się dziwić, że starsi ludzie, często niereformowalnie uważają dosłownie każdy tatuaż za coś ochydnego.

Na dzień dzisiejszy poziom wielu tatuatorów jest nisamowity, sprzęt jest o wiele precyzyjniejszy, pigmenty o wiele lepsze a do tego tatuaż zaczął w końcu łączyć się z wiedzą nie tylko artystyczną ale i z zakresu dermatologii. Sam proces dbania o tatuaż nawet po wygojeniu zmienił się diametralnie.

Przyszli starsi ludzie, którzy tatuują się obecnie, będą wyglądać o wiele lepiej, niż widzimy to u naszych dziadków. Jest teraz większa świadomość, więc nie bałbym się o to, że nasze tatuaże w przyszłości będą źle wyglądać, wręcz przeciwnie. A co do opinii naszych dziatków to cóż... Musimy tolerować ich nietolerancję.

Legendary Link Club | ul. Malczewskiego 8, Kłodzko | tel. 605 505 228 | michal_radlowski_tattoo

9

kobiety

SZTUKA perfekcyjnego

dobierania biustonoszy ZAPRASZA DO DZIERŻONIOWA

Brafitting to sztuka doboru biustonosza. Opowiem Wam kim jest Brafitterka, jak dobrać stanik odpowiedni dla wymiarów Twojego ciała i czy Twój biust dobrze w nim leży. Dowiecie się również na co zwrócić uwagę, a co jest mało ważne.

Jeszcze kilkanaście lat wstecz znalezienie i dopasowanie idealnego biustonosza graniczyło z cudem.

Dlaczego? Dlatego, że wybór nie był duży, a po drugie garstka kobiet umiała to dobrze zrobić. Na nasze szczęście idziemy do przodu i w czasach, w których teraz żyjemy mamy w czym wybierać, jak również częściej udaje się nam spotkać usługę brafittingu na naszej drodze. Nie oznacza to jednak, że domeną każdej kobiety są tajniki profesjonalnego dopasowania biustonosza.

Dlatego z wielką przyjemnością z pomocą przychodzę Wam Ja Paulina Butra Olszewska – #specjalistka w tej dziedzinie, gdzie od stycznia 2022 roku, zajmuję się profesjonalnym doborem biustonoszy. Ukończenie szkolenia od podstaw, które prowadziła Pani Izabela Sakutova- międzynarodowy ekspert brafittingu i trener brabiznesu, dało mi możliwość rozwoju i dużą wiedzę w tym zakresie.

Zacznijmy od początku. Co oznacza brafitting?

Brafitting to wyraz pochodzący z języka angielskiego.

Składa się on z dwóch części i oznacza: bra- biustonosza fitting- dopasowanie Wiedza z zakresu brafittingu jest niezwykle obszerna i wbrew naszemu myśleniu nie polega tylko na dopasowaniu miseczki i obwodu. Zaletą kupna biustonosza u Brafitterki jest to, że patrzy ona na biust i stanik w szerszej perspektywie, wiedząc jak odpowiednio go dobrać, jak profesjonalnie zmierzyć Klientkę. Umieć określić rozmiar biustu patrząc tylko na niego, znać budowę i rodzaje biustonoszy, jak również mieć wyczucie stylu.

To wszystko przekłada się na inne aspekty, o czym wspomina dzierżoniowska brafitterka Paulina Butra Olszewska: - Dobrze dopasowany biustonosz, czyli brafitting daje nam same korzyści: idealnie „noszący się” biust w miseczce, komfort i pewność siebie, a także brak dolegliwości zdrowotnych.

Najważniejszą jednak cechą Brafitterki jest taktowność.

Biustonosze mierzymy przed zakupem tak samo, jak każdą inną rzecz, kupowaną przez nas. Lecz w tym przypadku pomoc wykwalifikowanej brafitterki jest nieoceniona. To ona powinna pomóc ułożyć Twoje piersi w miseczce tak, aby fiszbiny nie dusiły ciała, dopasować ramiączka stanika tak, by unosiły biust w odpowiednim miejscu, ale nie wbijały się w ramiona, jak również zajęła się dopasowaniem odpowiednio pasa obwodu, tak aby nie podchodził do góry.

Problem jednak tkwi, w Was kobietach, gdyż takie sytuacje są dla Ciebie bardzo krępujące. Pamiętaj jednak o tym,że jestem tu po to, aby Wam pomóc i podejdę indywidualnie do każdej z Was, tak abyś czuła się w pełni komfortowo i miała ochotę do mnie wrócić.

Jeśli stres i skrępowanie odłożycie na bok i pozwolicie mi na odpowiedni dobór biustonosza do Waszej sylwetki uzyskacie nową proporcje swojego ciała jak i uwydatni się zarys Twojej talii, piersi zostaną pięknie uniesione, zebrane do środka i podtrzymane.

Zdecydowanie większość kobiet w pierwszej kolejności patrzy na wygląd estetyczny bielizny co też jest bardzo ważne, ale nie najważniejsze. Pamiętajmy, że dobrze dobrany biustonosz jest niemal niewidoczny pod ubra-

10

niem. Ponadto, nie powoduje, że pod naszymi pachami i nad linią miseczki tworzą się tak zwane bułeczki, a pas obwodu leży na jednym poziomie.

Wszystko to o czym wspomniałam, bezpośrednio przekłada się na komfort noszenia biustonosza. Wygoda nierozerwalnie wiąże się z kwestią zdrowotną każdej kobiety, czy to nastolatki czy seniorki.

PAMIĘTAJ!!!

Nieodpowiednie dopasowanie biustonosza może stać się powodem wielu naszych dolegliwości: Y ciasny pas obwodu może spowodować problem z oddychaniem i trawieniem, gdyż uciska przeponę Y przez wbijające się fiszbiny w ciał i stały ucisk ma piersi jest bardzo duże podobieństwo, że powstaną w naszych piersiach torbiele Y zniekształcenie piersi i szybsze wiotczenie ich to skutek nieodpowiednio dobranej bielizny Ystany zapalne i obrzęku w naszym ciele spowodowane są bardzo często uciskiem na nerw międzyżebrowy i nerw w tkance piersiowej Y a na koniec zostawiłam najczęściej spotykaną dolegliwość wśród kobie jaką jest ból barków i kręgosłupa, co za tym idzie ogromny ból głowy i karku. Mam tu najbardziej na myśli Panie ze średnim i dużym biustem.

I to niestety doprowadza do wady naszej postawy.

Nie bez powodu mówi się, że kobieta czująca się dobrze pod ubraniem jest pewniejsza siebie. Zapamiętajmy również to, że duże znaczenie również ma dobrze dobrany model biustonosza, który dla siebie wybieracie: - soft - przeznaczona dla Pań z obfitym biustem.

Miseczka jest miękka, ale forma miseczki stabilizuje biust i dokładnie go podkreśla. Konstrukcja ta dzielona jest na trzy części co zapewnia podniesienie i zebranie piersi do środka - semi soft – konstrukcja stworzona dla Pań z obfitym biustem. Półusztywniany stanik, który kształtuje i stabilizuje biust gdyż dolna jego część składa się z kolejnych dwóch, usztywnianych wkładem gorseciarskim, a górna jego część zazwyczaj wykończona jest ozdobnych haftem i koronką - bralette- to forma miseczki, która jest przeznaczona dla jędrnych, ale mniejszych piersiach -balkonette – to forma cięta poziomo, która sprawia, że można go nosić do ubrań z głębokim dekoltem, do gorsetów i odzieży odsłaniającej ramiona, ponieważ w obwodzi znajduje się silikonowy pas, zapewniający utrzymanie piersi nawet gdy odepniemy ramiączka - balkonette soft – miseczka zapewnia doskonałe podtrzymanie dla średnich i pełniejszych piersi, sprawiając, że zachwycają swoim naturalnym kształtem - push-up – termicznie modelowana miseczka z pojedynczym push-up. Model przeznaczony dla kobiet poszukujących podtrzymania i delikatnego podniesienia piersi - double push-up – konstrukcja miseczki zapewnia naturalny efekt większych piersi jak również pełniejszych, dzięki czemu są zebrane do środka i tworzą kształt V. Fason ten posiada niski mostek tzw. plunge, który powoduje, że biust wydaje się nawet o dwa rozmiary większy. Stąd nazwa double push up czyli podwójny push up - spacer - oddychający materiał biustonosza z pianki 3D, która ma właściwości rozciągająca nawet o pół rozmiaru, dlatego miseczki idealnie dopasowują się

do rozmiaru biustu i daje komfort noszenia - padded – wewnętrzna forma miseczki wykonana w całości z cienkiej pianki, która zapewnia doskonałe podtrzymanie większych biustów jak również nadaje im krągły kształt. A zaletą jego jest to, że maskuje asymetrię piersi - half gorset/longline – bardzo mocno zabudowana miseczka a do tego szeroki pas obwodu z trójrzędową haftką. Komfort noszenia dla Pań posiadających większe biusty - doce plunge – termiczna forma miseczki przeznaczona dla mniejszych i średnich piersi. Niski mostek, który da nam efekt pełniejszego, dobrze wyeksponowanego biustu oraz idealną gładkość pod ubraniem dzięki swojej gładkiej formie.

Znacie już modele biustonoszy, które czekają na

Was w Chili Sense w Dzierżoniowie przy ulicy Rynek 25, więc warto jeszcze dowiedzieć się ciut jak oznaczone są rozmiary naszej bielizny. Wszystko po to, abyś potrafiła wybrać biustonosz idealny, gdy przekroczysz próg sklepu bez usługi brafittingu jaką my Wam serdecznie polecamy i zapraszamy bezpłatnie w ramach zakupu biustonosza w naszym sklepie.

Większość kobiet popełnia duży błąd trzymając się przez połowę swojego życia jednego rozmiaru, a do tego jeszcze nieświadome są nawet tego jaki rozmiar biustu faktycznie mają. Co więcej, panuje powszechna moda na rozmiar 75B, więc większość kobiet uważa, że „skoro tak, to będzie pasowała również na mnie”.

Błąd! Błąd i jeszcze raz błąd! Nie stworzono jeszcze uniwersalnego rozmiaru biustonosza i nie zapowiada się na to moje Panie ! Dlatego zapraszam do kontaktu ze mną, a pokaże Ci, że Twoje 75B to jednak 70E. PAMIĘTAJ!!!

Ważne jest przymierzenie KAŻDEGO biustonosza przez zakupem.

Dlaczego?

Na rozmiar biustonosza składa się wymiar miseczki, podawany za pomocą litery oraz obwodu pod biustem podawanego w formie liczby. Rozmiar, który mamy widoczny na metce biustonosza, wcale nie musi być taki sam w przypadku innego modelu. Wszystko ma znaczenie: forma, krój, model, rozciągliwość materiału z jakiego jest wykonany. Dlatego naciskamy na odwiedzenie sklepów stacjonarnych, a nie zalecamy kupna biustonosza przez internet.

Pamiętajmy również, że pod wpływem użytkowania pas obwodu biustonosza może ulec rozszerzeniu nawet do 5 cm. Dlatego gdy się wahasz w wyborze rozmiaru np. między 80c czy 75d, a jest to ta sama wielkość miseczki (tzw. odpowiednik rozmiaru), wybierz wtedy 75d.

Jeśli chcesz się sama upewnić, albo sprawdzić wykonaną usługę brafittingu na Twoim ciele, czy rozmiar został dobrze dobrany zwróć uwagę na to by: ▪ piersi idealnie mieściły się w biustonoszu ▪ miseczka nie przecinała linii biustu ▪ fiszbiny bezpiecznie, bezboleśnie okalają pierś, a ich miejsce jest na środku pachy (na żebrach) ▪ mostek idealnie przylega do ciała między piersiami ▪ ramiączka są lekko napięte, nie wbijają się boleśnie w ciało i nie robią nam ran ▪ pas obwodu leży w prostej linii na plecach ▪ haftka na plecach (zapięcie biustonosza) nie podnosi się ku górze Zapraszam do skorzystania z usługi profesjonalnego doboru biustonosza przy ulicy Rynek 25 w Dzierżoniowie od poniedziałku do soboty w godzinach 11-18 i sobota 10-14 oraz na indywidualne zakupy po zamknięciu sklepu gdzie możesz się ze mną umówić pod telefonem 605 082 628

Zapraszamy do obserwowana naszego G CHILI SENSE Exclusive Lingerie, gdzie informujemy o każdych nadchodzących nowościach do naszego butiku.

UWAGA!!!! Zmiana lokalizacji od sierpnia NOWY ADRES – KLASZTORNA 4B DZIERŻONIÓW (naprzeciwko sklepu Salamandra) A już dziś zapraszam Cię na kolejne wydanie Okiem Kobiety gdzie powiem Wam Jak dobrać biustonosz – zasady krok po kroku.

ważne dla kobiet

Kobiety walczące z niepłodnością są za zwyczaj pozostawione same sobie Anna Klekowiecka pracuje z kobietami, które od dłuższego czasu nie mogą zajść w ciążę. Pomaga wyeliminować to, co przeszkadza i uporządkować resztę, aby miały większe prawdopodobieństwo począć dziecko.

Zajmuje się Pani wspieraniem kobiet walczących z niepłodnością. Na czym to wsparcie i pomoc polega?

Kobiety walczące z niepłodnością są za zwyczaj pozostawione same sobie, zwłaszcza jeśli chodzi o ich lęki, smutek, żal, czy złość. Rozmowa o ich stanie bardzo je krępuje, zwłaszcza z osobami zdrowymi, świeżo upieczonymi mamami, czy w rodzinie. Pozostają same z niewyobrażalną potrzebą wyrzucenia z siebie emocji, które w sobie tłumią. Ja na pierwszej konsultacji pozwalam im się wygadać - bez oceniania, doradzania, czy pocieszania. Zrzucają z siebie to, z czym jest im najciężej. Taka pełna empatii i zrozumienia rozmowa. Rozmawiają z jedną z nich, bo ja także kiedyś byłam niepłodna.

Na tej pierwszej rozmowie (pracuję przez telefon, bo klientki mam z całej Polski, a nawet z zagranicy) wyjaśniam, jaki rodzaj wsparcia w dłuższej perspektywie mogą ode mnie uzyskać. Proponuję proces life coachingu, tel. 669 735 185 www.annaklekowiecka.pl podczas którego mogą podjąć się realizacji planów,

Jakie zabiegi wykonuje Pani w swoim salonie?

Zabiegi w ofercie salonu to głównie makijaż permanentny brwi oraz ust. Oprócz tego w salonie można wykonać piękną laminację brwi i rzęs, stylizację brwi henną pudrową i klasyczną, makijaż okolicznościowy, a także zabiegi pielęgnacyjne na twarz tj. mezoterapia mikroigłowa, laserowy peeling węglowy plus usuwanie makijażu permanentnego oraz tatuaży, peeling kawitacyjny i mikrodermabrazja.

Branża kosmetyczna mocno się rozwija, dochodzą nowe zabiegi, nowe trendy w makijażach. Często się Pani szkoli?

Tak! Zdecydowanie uważam, że szkolenia to podstawa rozwoju. Nigdy nie jest się wystarczająco dobrym w tym co się robi. To jest branża ciągle rozwijająca się, więc trzeba być na bieżąco, bo inaczej to tak jakby stało się w miejscu. Najbliższe szkolenie mam w sierpniu.

Uchylę rąbka tajemnicy i zdradzę, że to będzie petarda!

Mikropigmentacja medyczna.

Czy kobiety podążają za modą jeśli chodzi o zabiegi?

celów, czy marzeń, które dawno już zostały odłożone na bok, bo ich jedynym i głównym celem stało się zajście w ciążę.

Tłumaczę przy okazji, jak bardzo dużą presję na siebie nałożyły i jak ważne jest zajęcie się czymś innym i zwyczajnie życie w szczęściu, realizacji rzeczy, na które bardziej mają wpływ.

Gdy już dziewczyna decyduje się na proces coachingu – są to zwykle bardzo świadome kobiety – wówczas ja towarzyszę jej w drodze do osiągnięcia marzenia jakie sobie wybrała. To jest czasem zmiana pracy, podjęcie dodatkowego wykształcenia, poprawa sylwetki i zmiana stylu życia, czasem coś szalonego, a czasem realizacja marzenia z dzieciństwa. Ja wspieram ją poprzez wykorzystanie narzędzi coachingowych, rozmowę i towarzyszenie w zmianie. Jednocześnie przerabiamy emocje, jakie towarzyszą w niepłodności, czego finałem często jest akceptacja. Akceptacja z kolei jest tak zwanym „odpuszczeniem”, o którym te kobiety słyszą na każdym kroku, jednak irytują się, bo nie wiedzą jak to zrobić. U mnie się tego uczą.

Ja nie gwarantuję ciąży, jednak przy właściwej współpracy jest wielce prawdopodobna poprawa jakości życia emocjonalnego w niepłodności, a to często jest lekarstwem na niepłodność.

Kto może się do Pani na taki coaching zgłosić?

Na rozmowę i proces coachingu może się zgłosić każda

Wszystko jest

dla ludzi, ale umiar jest ważny Justyna Łukaszewska z salonu kosmetycznego Malowana LaLa opowiada o tym, jakie zabieg wykonuje, dlaczego warto się szkolić i czy kobiety podążają za modą w zakresie medycyny estetycznej.

kobieta, która ma problem z zajściem w ciążę i chce zmiany swojego stanu emocjonalnego.

Skąd wiedzieć, że jest potrzeba takiego coachingu?

Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że większość kobiet niepłodnych nie wie, że tego potrzebuje. Dowiadują się o tym na pierwszej rozmowie ze mną i nierzadko decydują się na cały proces.

Coaching jest ogólnie jeszcze mało znanym narzędziem pracy poprawiającym jakość życia, zwłaszcza jeśli chodzi o coaching płodności. Dlatego napisałam książkę „Moja misja dziecko”, która jest narzędziem do pracy własnej, a także sama w sobie niesie w świat informację o innej formie wsparcia.

Czy zgłasza się do Pani dużo par?

Pracuję przede wszystkim z kobietami, natomiast w procesie zawsze pojawia się temat podejścia partnera do ich niepłodności, który dla tych kobiet pozostawia wiele do życzenia.

Pocieszam je wtedy i wyjaśniam, dlaczego to podejście się tak różni i nie oznacza to, że męski stosunek do tematu jest niewłaściwy. To także wiele daje dobrego i poprawia jakość życia pary. Bo cały związek także cierpi przez niepłodność.

Dla czytelniczek czasopisma kod rabatowy KO40 na książkę "Moja misja dziecko"

Różnie. Jedne śledzą i z chęcią testują nowości, natomiast inne zdecydowanie stawiają na znaną sobie klasykę. Ważne, aby umiejętnie doradzić w kwestii wyboru zabiegu.

Dla niektórych osób zabiegi medycyny estetycznej to nie tylko fanaberia, ale przede wszystkim konieczność lub jedyna droga do likwidacji kompleksów i problemów.

Wszystko jest dla ludzi, ale umiar też jest ważny. Jeśli zabieg z zakresu medycyny estetycznej poprawi komuś nastrój lub sprawi, że stanie się pewniejszy siebie to niech się nie zastanawia. Kosmetolog lub lekarz także powinien znać umiar nawet jeśli jego klientki nie potrafią go zachować.

Nie wyobrażam sobie pracy bez ludzi Agnieszka Wróbel prowadzi gabinet Świątynię Relaksu Dotyk Anioła. Zajmuje się pracą z ciałem, duszą i podświadomością. Opowiedziała nam o masażu, refleksologii, dźwiękoterapii oraz dla kogo jest hipnoza i tarot.

Proszę nam o sobie opowiedzieć.

Gdzie do tej pory Pani pracowała i kiedy powstała Świątynia Relaksu Dotyk Anioła?

Pracowałam całe życie w Ośrodku Pomocy Społecznej w Dzierżoniowie przez 10 lat zajmowałam się przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie. Wcześniej przez 3 lata pracowałam w Środowiskowym Domu Samopomocy w Dzierżoniowie.

Zajmowałam się osobami z zaburzeniami psychicznymi i emocjonalnymi, a także niepełnosprawnymi intelektualnie.

Cały czas wszystko się kręciło wokół pomocy społecznej.

Jednocześnie od 10 lat pracowałam w sądzie jako kurator.

To taka dodatkowa moja praca. Ostatnie niecałe 2 lata pracowałam w schronisku dla bezdomnych im. Świętego Brata Alberta w Świdnicy i tam byłam kierownikiem. Potrzebowałam zmiany. Pierwsze co zrobiłam, to zmieniłam nazwisko. Zaczęłam poszukiwać czegoś, co mogłabym robić. Zbieram zioła i je suszę. Nurtowała mnie od dawna hipnoza, z którą już wcześniej miałam do czynienia. Interesuję się też medytacją i innymi, niekonwencjonalnymi metodami leczenia. Skończyłam kurs refleksologii stóp i szkolenie z zakresu masażu Lomi Lomi - masaż ten pomaga uwolnić negatywne emocje.

Lubi Pani pracę z ludźmi?

Bardzo, w końcu całe życie pracowałam z ludźmi, choć teraz pracuję z nimi z innego punktu widzenia. Lubię ludzi. Nie

wyobrażam sobie pracować bez nich. Jestem osobą bardzo towarzyską i lubiącą kontakt z innymi.

W Pani gabinecie nie mówimy o zwykłych masażach.

Zajmujesz się m.in. refleksologią i dźwiękoterapią.

Dla kogo przeznaczone są tego rodzaju masaże?

Refleksologia jest niezwykle przyjemna i jeszcze ma za zadanie uciskać refleksy, czyli punkty na stopach, które są powiązane ze wszystkimi organami naszego ciała.

Istnieje technika, która pozwala uaktywnić wszystkie narządy. Nie opuszczając żadnego miejsca powodujemy, że nasz organizm wraca do formy. Lepiej śpimy, jesteśmy bardziej wyciszeni. Wraca harmonia i równowaga. Jeżeli ktoś jest zdenerwowany, to taki zabieg pomoże mu się wyciszyć. Jeżeli ktoś jest depresyjny i bardzo wyciszony, to dodaje energii. Robię też zdrowotny wywiad z osobą, aby wiedzieć, z czym konkretnie jej pomóc.

Zajmuje się Pani też hipnozą. Kiedy warto się wybrać i przede wszystkim poddać hipnozie?

Hipnoza jest procesem pogłębionej relaksacji i medytacji, podczas której otwiera się podświadomość. Często przez całe życie ktoś mam mówi, że jesteś do niczego, nic ci się nie uda albo sami sobie postanowimy - to mi się nie uda, tamto mi nie wyjdzie. Jesteśmy przesiąknięci od urodzenia różnymi przekonaniami, a jeżeli wprowadzimy się w stan hipnozy to podświadomość jest podatna na to, aby

zabrać jej to, co jej nie służy, a umieścić w to miejsce to, co jest pożądane i czego chcemy. Można dzięki hipnozie uporać się również z nieśmiałością, lękami, fobiami i uzależnieniami. Wiele osób podczas hipnozy pozbyło się problemów i zahamowań.

Czy nie ma w tej terapii żadnych zagrożeń?

Nie ma, działamy tylko na podświadomość. Oczywiście osoba ma zamknięte oczy, stoi albo siedzi. Nie robię tego na leżąco, ponieważ wtedy dłużej wchodzi się w stan relaksacji.

Są dwa rodzaje hipnozy. Ja wprowadzam w stan fazy Alfa, czyli lekkiego zawieszenia. Drugi stan to faza Rem – to ta, kiedy śpimy, ale wtedy podświadomość nie jest otwarta na sugestie. Alfa to taki delikatny stan. Osoba nie przewróci się wtedy, nie upadnie, słyszy co ja mówię i podąża za moimi sugestiami.

Proszę opowiedzieć nam o koncertach mis.

To jest po prostu magia. Dźwięki tych mis, gongów, powodują, że drżą w naszym ciele wszystkie komórki. Gdy odbywa się koncert, to drży całe ciało, wytrząsa się wtedy z nas

G Świątynia Relaksu Dotyk Anioła – hipnoza, masaż, tarot ✆ 604 206 103 , ul. Wolności 24, Inkubator Przedsiębiorczości II piętro, pokój 2.17/3, Dzierżoniów w swiatyniarelaksu.pl

Malowana LaLa ✆ 723 739 406 osiedle XXV-lecia, Bielawa to, co negatywne. Wibruje nasze całe ciało i energia w pomieszczeniu. Człowiek wtedy czuje się zrelaksowany, to też ma formę terapeutyczną. Oprócz tego jest oczywiście bardzo przyjemna.

Stawia Pani również tarota?

Kartami zajmuję się od wielu lat. Nigdy się z tym nie obnosiłam, karty czytałam jedynie najbliższym koleżankom.

Od wielu lat zaczynam dzień od wyciągnięcia kart dnia. Na własnej skórze mogłam wtedy nauczyć się interpretacji tego, co dana karta może oznaczać po całym dniu. Niektórzy przychodzą do mnie z ciekawości, ale też wiele osób to osoby nieszczęśliwie zakochane, które oczekują karty, która powie im, że ukochany bądź ukochana do nich wróci.

Skąd pomysł na nazwę gabinetu?

Po prostu kocham anioły, towarzyszą mi one od zawsze. Kiedy pracowałam w ośrodku pomocy społecznej i miałam jakieś ciężkie sytuacje, gdzie ludziom trudno było się porozumieć, co powodowało konflikty i przemoc, wykorzystywałam wtedy pomoc aniołów do pracy. Prosiłam anioły, aby pomogły im się porozumieć. Gdy przychodziłam do rodzin co miesiąc, co dwa tygodnie to widziałam poprawę - uśmiechałam się wtedy do góry i dziękowałam aniołom.

Jest Pani chrześcijanką?

Jestem, chociaż uważam, że nasza wiara w wielu momentach nie odpowiada mojemu światopoglądowi. Uważam, że Bóg jest miłością, wszystkim wokół nas, jest mną, Tobą - jedną wielką miłością. Nie każe nam bić się w pierś i wpędzać w poczucie winy. Pracuję z takimi osobami, aby mogły pozbyć się poczucia winy. Nie pozwala to ruszyć do przodu. Zostałam wychowana w wierze katolickiej, ale do instytucji kościoła, sztywnej i bardzo tajemniczej – daleko mi.

11

rozmowa między kobietami - To życie jest tylko moje, dlatego przestałam pytać o drogę do miejsc, ludzi, którzy nigdy w tych miejscach nie byli - mówi Benita Berdowicz, mama Ignacego – nastolatka z porażeniem mózgowym. O byciu szczęśliwą mamą, swoim wyjątkowym miejscu na ziemi, a także o życiowych zmianach opowiedziała Karolinie Golak.

Jakie jest Twoje macierzyństwo?

Normalne, zupełnie zwyczajne, powiedziałabym nawet, że całkiem fajne. To jest moje macierzyństwo, innego nie znam. Mój jedyny syn skończy w październiku 13 lat. Zdaję sobie sprawę, że ludzie patrząc na nas myślą po cichu: “o, jaki biedny, jakie to nieszczęście”. Przyznam szczerze, że trochę się buntuję przeciwko takiemu stwierdzeniu, uważam wręcz, że jestem ogromną szczęściarą. Mam to szczęście, że Igi jest sprawny intelektualnie, może się uczyć, zdobywać wiedzę, a ja mogę z nim rozmawiać. Wiele dzieci mających tę przypadłość, czyli mózgowe porażenie dziecięce, nie mówi, a on zaczął, gdy miał 9 miesięcy i od tamtej pory nie przestaje, chyba że śpi. Mózgowe porażenie to ogromny worek, do którego wrzuca się bardzo wiele różnych przypadłości, Igiego dotknęło w zakresie ruchowym.

Ale wiem, że ludziom, podobnie jak i mi kiedyś, ta choroba kojarzy się z chudziutkim, pokurczonym dzieckiem, które nie jest w stanie porozumiewać się z otoczeniem.

Kiedy stan Igiego Cię zaniepokoił?

Ciąża przebiegała u mnie prawidłowo.

Dopiero podczas porodu nastąpiło niedotlenienie. Igi otrzymał 10 punktów w skali Apgar, ale po kilku tygodniach zaczęłam zauważać, że

coś jest nie tak, że nie podnosi nóżek, nie chwyta przedmiotów, tak jak zdrowe dzieci w jego wieku. Zaczęłam działać na własną rękę i słyszałam od lekarzy, że wyrośnie z tego. Jak miał 6 miesięcy pojechałam do Wrocławia do rehabilitantki. Ona nas skierowała do specjalistki, która powiedziała, że to mózgowe porażenie dziecięce.

Początkowo byłam kompletnie załamana, ale potem stwierdziłam, że zrobię wszystko, żeby był tak sprawny, jak to możliwe. Codziennie jeździliśmy na rehabilitację, przeprowadziliśmy się nawet na jakiś czas do Wrocławia, potem była operacja za granicą. To była decyzja najlepsza z możliwych, bo pozbawiła go najgorszego, czyli tego napięcia mięśniowego. Nie wiem, czy mój syn będzie kiedyś chodził, ale dzięki operacji na pewno jest o wiele sprawniejszy.

Choroba Ignasia sprawiła, że zdecydowałaś się opuścić miasto i przeprowadzić na wieś. Lubisz tutaj mieszkać?

Tak, uwielbiam. To mój azyl.

Gdy jeździłam do Wrocławia i w okresie pandemii widziałam tych zamaskowanych ludzi w komunikacji miejskiej, z ulgą wracałam do siebie, gdzie mogłam swobodnie, bez maski spędzać czas na dworze.

Czy Twój syn odczuwa bóle?

Igi jest „twardzielem”, rzadko mówi, że go coś boli. Ostatnio zrobił mu się odcisk na stopie, pojechaliśmy na basen, dwie godziny spędził w wodzie, chodząc boso, pływając i nic nie powiedział. Dopiero, gdy wyszedł z basenu, okazało się, że stopa cały czas krwawiła. Ale ból związany ze wzmożonym napięciem mięśniowym już mu nie towarzyszy, dzięki operacji.

Ignacy jest już nastolatkiem.

Czy to sprawia, że możecie ze sobą więcej pogadać, czy wręcz przeciwnie?

Rozmawiamy bardzo dużo. Oczywiście bywają różne spięcia, bo mój syn ma swój charakterek, ale mam z nim bardzo dobrą relację. Mam nadzieję, że on też tak myśli.

12

Nie uważam siebie za bohaterkę

rozmowa między kobietami Gdy ludzie Cię widzą, myślą, że jesteś matką - bohaterką.

Nie uważam siebie za bohaterkę.

Zawsze myślę, że mogłabym zrobić więcej, gdybym miała nieco większe możliwości. Choć może to zabrzmi naiwnie i patetycznie, kocham mój kraj, bardzo szanuję ludzi, natomiast myślę, że państwo polskie nie zapewnia osobom z niepełnosprawnościami oraz ich rodzinom zbyt wiele. Wejdę trochę w politykę, ale uważam, że bardzo zły, wręcz szkodliwy jest system, w którym w momencie, gdy dowiaduję się, że mam chore dziecko mam do wyboru albo zaharowywać się na śmierć i zostawiać dziecko pod opieką np. dziadków lub w ośrodku, albo państwo łaskawie daje nam ok. 2 tys. zł na miesiąc, ale nie możemy pracować.

Gdy złapią cię na tym, że pracujesz, to musisz oddać całą pomoc. Te 2 tysiące to ja wydaję w tej chwili na paliwo, aby móc moje dziecko zawozić i odwozić, np. na rehabilitację do Wrocławia, bo u nas w pobliżu ciężko o dobrych rehabilitantów. Uważam, że te pieniądze powinny być przeznaczone na jakiś dobry ośrodek, który byłby w pobliżu, ze szkołą i dobrą rehabilitacją, gdzie mogłabym odwozić rano syna i spokojnie pójść do pracy, płacić podatki, nie być obywatelem drugiej kategorii, spychanym na margines.

Kim jesteś z zawodu, gdzie pracowałaś, zanim w Twoim życiu pojawił się Ignacy?

Skończyłam administrację na wydziale prawa i administracji we Wrocławiu. Pracowałam całe życie, odkąd tylko skończyłam szkołę średnią, w rodzinnej firmie. Miałam zostać częścią spółki. Igi miał podrosnąć, babcia miała się nim zajmować, potem miał iść do szkoły, ja miałam pracować. Taki był plan, ale stało się tak, jak się stało, a ponieważ nie wyobrażam sobie powierzenia komuś obcemu Igiego, by np. woził go na zajęcia do Wrocławia, to zbyt wielka odpowiedzialność oraz - nie oszukujmy się - spore koszty, nie mogę być w spółce. Nie mogę nawet pracować zdalnie na część etatu i jednocześnie zajmować się synem, bo zostałaby mi odebrana pomoc od państwa. Jestem jednak ogromną szczęściarą, ponieważ moi bliscy bardzo mnie wspierają i pomagają.

W 2018 roku odbyła się zbiórka pieniędzy na operację Twojego syna.

Gdy planowałam uruchomienie zbiórki miałam takie marzenie, że „pójdzie w Polskę” i wzbudzi duże,

ogólnokrajowe zainteresowanie.

Ale takich zbiórek, takich potrzebujących dzieci i nie tylko dzieci jest mnóstwo.

Niektórzy celebryci udostępniają te zbiórki, a niektórzy od razu odmawiają, bo ciężko jest im wybrać spośród wszystkich. Na szczęście tu, lokalnie, Igi zdobył serca wielu cudownych ludzi, dzięki którym wszystko stało się możliwe.

Nigdy nie będę w stanie się im odwdzięczyć, nigdy też nie zapomnę, co zrobili dla mojego syna. Zakładając taką zbiórkę, trzeba pozbyć się prywatności i opowiedzieć wszystko. To było bardzo trudne, bo jestem raczej typem osoby, która stoi z boku, ale to było konieczne. Teraz Igi jest już nastolatkiem, stał się trochę bardziej nieśmiały i nie chce np. żeby na stronę wrzucać jego aktualne zdjęcia, a ja chcę to uszanować, bo jak każdy człowiek ma prawo do prywatności.

Ignacy został zoperowany w Stanach. Ile czasu tam spędziliście?

Troszkę więcej niż miesiąc. Odbyły się w tym czasie dwie operacje.

Jedna na rdzeniu kręgowym, a druga na ścięgnach. Później był program rehabilitacji. Poziom zaopiekowania

np. mogła pojechać gdzieś sama na weekend. Jeżdżę razem z synem i razem się relaksujemy, albo na koncerty, które także uwielbiam. Nie wyobrażam sobie również, żeby Igi miał pojechać sam na jakiś obóz.

Marzą mi się oczywiście podróże z plecakiem, po różnych krajach, ale z Igim nie mam takiej możliwości. Swój azyl mamy na Helu, gdzie jeździmy każdego roku.

Lubicie spędzać czas na plaży?

był bardzo wysoki. Lekarze mówili nam wszystko i chcieli, abyśmy zadawali jak najwięcej pytań. Po operacji Igi niemal nie odczuwał bólu. Powtórzę po raz kolejny, że jestem dozgonnie wdzięczna ludziom, którzy przyczynili się do tego, że wszystko się udało.

Znajdujesz czas dla siebie?

Staram się. Mam momenty dla siebie na przykład wtedy, gdy jeżdżę rowerem, ale moi rodzice są coraz starsi i nie mogą już tak często opiekować się Ignacym, tak, żebym

Igi na plaży się nudzi. Nie pobiega, nie pokopie w piasku. Poza tym jeździmy przed sezonem (żeby uniknąć tłoku), więc zdarza się, że bywa chłodno, jak to nad Bałtykiem.

Bardzo lubimy podziwiać widoki, dlatego dużo jeździmy tam rowerem z przyczepką dla Igiego, korzystając z malowniczej ścieżki rowerowej wzdłuż całego Półwyspu.

Czujemy się w tym pięknym miejscu, jak na innej planecie.

Kierujesz się w życiu jakimś motto?

Ostatnio przeczytałam gdzieś takie zdanie: „To życie jest tylko moje, dlatego przestałam pytać ludzi o drogę do miejsc, w których nigdy nie byli” i stało się ono moim mottem.

Jest znamienne i bardzo prawdziwe, bo dopóki ktoś nie znajdzie się w takiej sytuacji, jak ja, nie jest w stanie tak do końca sobie wyobrazić, jak to jest. Ale zawsze warto słuchać, zapytać, otworzyć się na drugiego człowieka. Wiem, że wypowiem się w imieniu wielu takich mam, jak ja, gdy powiem, że nie oczekujemy litości.

Potrzebujemy za to zrozumienia tego, że dziecko z niepełnosprawnością nie powoduje, że przestajemy być ludźmi, kobietami. Że też chcemy czasem ładnie wyglądać, mieć zrobione paznokcie i że na pewno nie przeznaczamy na to pieniędzy pochodzących ze zbiórek, bo po pierwsze jest to niemożliwe, gdyż z każdej złotówki rozliczamy się na podstawie faktur z fundacjami, do których należą nasze dzieci, a poza tym - osobiście nie znam żadnej mamy, a poznałam ich dziesiątki w ciągu tych trzynastu lat - która z pieniędzy przeznaczonych dla swojego chorego dziecka zrobiłaby jakikolwiek inny użytek. Wręcz odwrotnie - niejednokrotnie odmawiają sobie czegoś, o czym marzyły, bo potrzeby dziecka są na pierwszym miejscu.

13

pasja Joga to moja i miłość czas wolny

od pierwszej sesji

Larysa Górska pochodzi z Nowej Rudy i to między innymi tutaj prowadzi zajęcia z jogi.

Opowiedziała nam o tym dla kogo przeznaczona jest joga, a także jakie korzyści nam daje.

CZYM JEST DLA CIEBIE JOGA. TO SPOSÓB NA ŻYCIE, PASJA, CZY MOŻE JEDNO I DRUGIE? Zajmuję się jogą zawodowo i dążę do tego, aby móc się z niej utrzymać, więc tak - jest to sposób na życie. Jednak przede wszystkim to pasja i miłość od pierwszej sesji. Gdy zetknęłam się z jogą około 9 lat temu wiedziałam, że już ze mną zostanie i czułam, że kiedyś będę jej uczyć.

Wówczas byłam już instruktorką tańca ludowego. Miałam doświadczenie w pracy z dziećmi i młodzieżą, myśl o byciu nauczycielką jogi przychodziła mi dosyć naturalnie. Potrzebowałam czasu żeby do tego dojrzeć, ukończyć pierwszy kurs i odważyć się na radykalny krok, jakim było porzucenie pracy na etacie i wystartowanie z własną działalnością. Dzisiaj nie żałuję i wiem, że to była jedna z lepszych decyzji w życiu, choć przede mną bardzo dużo nauki i pracy. Joga to moja pasja, która mam nadzieję przyniesie mi dodatkowe owoce.

DLACZEGO WARTO UPRAWIAĆ JOGĘ?

Przede wszystkim dla dobra swojego zdrowia i samopoczucia. Człowiek był w ruchu od początku swojego istnienia (czyli od około 200 000 lat), co drastycznie zmieniło się na przestrzeni ostatnich około 50 lat. Z wygody wybieramy samochód zamiast spaceru, kanapę zamiast aktywności fizycznej, co fatalnie wpływa na nasze zdrowie. Według WHO brak ruchu i siedzący tryb życia to czwarta najczęstsza przyczyna zgonów ludzi. Przed nią są tylko nadciśnienie, cukrzyca i palenie papierosów. Nie pozostaje nam nic innego jak ruszać się. Najbardziej popularna na zachodzie forma jogi, czyli ćwiczenia asan (pozycji), daje bardzo wiele korzyści psychofizycznych.

Prawidłowo praktykowana wzmacnia i uelastycznia kręgosłup, zwiększa zakres ruchu, pogłębia oddech, znacząco redukuje stres, wycisza układ nerwowy, zwiększa świadomość własnego ciała. W czasach, gdy siedzenie oraz korzystanie z telefonu stały się wręcz nałogiem, nasze kręgosłupy często

CO SIĘ TERAZ DZIEJE W TWIERDZY SREBRNA GÓRA ?

Twierdza Srebrna Góra nieustająco pozostaje wyjątkową atrakcją i miejscem sprzyjającym miłośnikom historii, przyrody, turystyki, a jej popularność z roku na rok rośnie. Obecnie jesteśmy świadkami niespotykanych dotąd prac budowlanych, konserwatorskich i nadawania pomieszczeniom nowych funkcji. Ich wartość to ponad 45 mln złotych. Działania prowadzone są w ramach dwóch projektów dofinansowanych z funduszy Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego 2014-2020. Już za dwa lata znajdziemy się w zupełnie innej rzeczywistości, poprzez zwiększenie dostępu do unikalnych elementów fortyfikacji. Najważniejszymi elementami projektów, które pozwolą otworzyć 100% niedostępnych dziś części zabytku dla zwiedzających jest odbudowa historycznej komunikacji między dziełami obronnymi w kamiennych fosach. Wyjątkowo widowiskowa będzie rekonstrukcja największego mostu z obronną częścią zwodzoną, wysokiego na 12,5 m, zbudowanego z drewna. Mury, nawet po remoncie nie ożyją jeśli nie odwiedzicie Twierdzy. A zachęcić ma do tego nowa ekspozycja, która wypełniona będzie makietami, dioramami i wieloma multimediami pozwalającymi pokazać odwiedzającym temat przewodni projektu – jak 250 lat temu zbudowano Twierdzę w Srebrnej Górze. Idea działalności „żywego muzeum” będzie realizowana w trakcie całorocznych warsztatów i pokazów dawnych rzemiosł. Powstanie park maszyn historycznych z replikami urządzeń stosowanych do budowy Twierdzy. Zaadaptowane zostaną wnętrza dawnych izb mieszkalnych Twierdzy na miejsca noclegowe oraz powstanie sala wielofunkcyjna do zajęć

wołają o pomoc i są osłabione już nawet u dzieci. Również wydarzenia z jakimi zmagamy się na przestrzeni ostatnich lat, w tym zamknięcie i izolacja, nie pomagają - dodatkowo obciążają psychikę i często wywołują silny stres oraz dolegliwości psychosomatyczne. Joga pomaga rozpoznawać i łagodzić napięcia w ciele. Działa wielowymiarowo, łączy ciało i umysł panując nad ciałem - i rozumiejąc je - jesteśmy w stanie lepiej zapanować nad umysłem i odwrotnie. Nawet jedna sesja bardzo relaksuje i zostawia uczucie odprężenia i dobrostanu.

CZY KAŻDY Z NAS MOŻE KORZYSTAĆ Z TEJ AKTYWNOŚCI? Zdecydowanie tak, choć nie każdy będzie praktykował w ten sam sposób. Dużą rolę gra wiek - z dziećmi bawimy się jogą, zajęcia z nimi są bardzo dynamiczne i wesołe. Dorośli praktykują w ciszy i skupieniu, pracując nad oddechem, nad wyciszeniem umysłu. Przede wszystkim jednak praktyka zależy od naszej budowy, biologii, możliwości danego dnia. Nikt z nas nie jest taki sam, dlatego na jodze nie działamy według szablonu. Na moich zajęciach często praktykują obok siebie osoby, które chodzą regularnie oraz te, które są na jodze pierwszy raz w życiu. Czy będą robić to samo? Raczej nie. Prawdopodobnie osoba początkująca otrzyma nieco łatwiejszy wariant asany oraz użyje pomocy dostępnych na zajęciach - jak np. pasek, klocek do jogi. Być może zostanie w pozycji krócej, szybciej będzie musiała odpocząć - to naturalne i nikt tego nie ocenia. Często słyszę, że ktoś jest za sztywny na jogę. Ale czy nie po to zaczynamy pracować z ciałem, żeby coś zmienić? Tak jak nie da się przebiec maratonu z dnia na dzień, tak samo nie da się przyjść na pierwsze zajęcia jogi i oczekiwać od siebie szpagatów, mostków i innych zaawansowanych asan. Joga to ciągły proces i nauka swojego ciała.

Ważne by rozmawiać z nauczycielem, zgłaszać swoje dolegliwości (również menstruację, niektóre pozycje są w jej trakcie niewskazane), pytać.

GDZIE PROWADZISZ SWOJE ZAJĘCIA? Sesje grupowe prowadzę m.in. w Nowej Rudzie - stąd pochodzę i tu mam najwięcej zajęć. Dojeżdżam też do Bielawy i Kłodzka. Od września zamierzam rozszerzyć działalność o kolejne miejscowości - o wszystkim będę informować na moich profilach w mediach społecznościowych. Oprócz regularnych zajęć stacjonarnych z dorosłymi prowadzę też sesje indywidualne z dojazdem i online. Współpracuję z przedszkolami, świetlicami, szkołami oraz firmami na terenie powiatu kłodzkiego i okolicy. Zapraszam po szczegóły na mój Facebook i Instagram. Do zobaczenia na macie!

Twierdza Srebrna Góra - perła warta odwiedzenia Co zmieniło się w Twierdzy Srebrna Góra, dlaczego warto ją odwiedzić i jakie imprezy zostaną w niej zorganizowane w najbliższym czasie?

Zapytaliśmy o to Emilię Pawnuk - prezes srebrnogórskiej Twierdzy. manualnych i edukacyjnych, imprez kulturalnych, wystaw i przestrzeni restauracji. Warto obserwować poczynania Twierdzy Srebrnej Góry oraz zobaczyć efekty realizowanych prac na własne oczy, gdyż Twierdza jest otwarta dla zwiedzających codziennie.

To niepowtarzalne chwile i szansa na odczuwanie zmian na "własnej skórze". Wykonanie swojego zdjęcia na tle prac budowlanych i po zakończeniu zadań może stanowić cenną pamiątkę w albumie.

JAKIE IMPREZY ODBĘDĄ SIĘ JESZCZE W TYM ROKU NA TWIERDZY? Już 16 lipca odbędzie się szósta edycja Festiwalu Piwa i Sera. To wydarzenie ma już swoje grono wiernych wielbicieli. Jest to obowiązkowa okazja żeby sięgnąć po piwne sztosy, rozsmakować się

14

Larysa Górska. Joga i ruch. gorska.joga ✆ 507 307 584

w rzemieślniczych serach i generalnie spróbować smacznego jedzenia. Jak co roku będą stoiska z regionalnymi piwami i serami, kulinarne niespodzianki, konkursy, a na żywo do tańca przygrywać będą świetni muzykanci.

1- 2 października to Twierdza Legend. Spotkacie niejedną magiczną postać. Będą rzucały czary, zaklęcia, ważyły eliksiry, zaglądały w przyszłość.

Przez dwa dni w Twierdzy Srebrna Góra w najlepszym wydaniu pokazywać się będą atrakcje z całego Dolnego Śląska. Koniecznie przyjedźcie w tym czasie do Srebrnej Góry z całymi rodzinami, aby poznać tajemnice i odkryć skarby. W bardzo ciekawym programie imprezy zaplanowaliśmy dla opowieści i legendy, pokazy, wykłady i warsztaty, a także teatr lalek i animacje dla dzieci.

W JAKICH GODZINACH I W JAKIM DNIU TYGODNIU NAJLEPIEJ PRZYJŚĆ NA TWIERDZĘ, ABY UNIKNĄĆ TŁUMÓW? Oczywiście jak w większości atrakcji turystycznych największe zainteresowanie odnotowujemy w godzinach 13.00-15.00. Wówczas może być dłuższa kolejka w kasie oraz większe grupy. Czytelnicy "Kobiecym Okiem" mają komfort polegający na niewielkiej odległości do Twierdzy Srebrna Góra i elastyczności wyboru czasu.

Często przejeżdżamy cały kraj, aby zobaczyć ciekawe miejsca, a nie zaglądamy w swoje tereny, gdzie prezentują się prawdziwe perełki. Na przekór zasadzie "cudze chwalicie, swojego nie znacie" zachęcam do zwiedzania. Ciekawym połączeniem może być również zobaczenie Fortu Spitzberg- Ostróg. Narracja przewodnika i ekspozycji poświęcona jest tam II wojnie Światowej, obozowi jenieckiemu Oflag VIII B, a w ofercie mamy bilet na dwa obiekty, uwzględniający rabat dla osób wybierających tą opcję. To propozycja na cały dzień z przerwą na posiłek w jednym z miejsc gastronomicznych Srebrnej Góry ze smakowitą kuchnią regionalną .

Zapraszamy serdecznie!

Do zobaczenia w przepięknej, jednej z największych górskich Twierdz Europy.

Na przekór zasadzie "cudze chwalicie, swojego nie znacie" zachęcam do zwiedzania

Przystań dobrej energii

chwytaj dobrą energię

– miejsce, w którym odnajdziesz spokój

Pragniesz poczuć się, jak w domu, z dala od trosk, hałasu, wśród natury i piękna Ziemi Kłodzkiej? Właśnie takie miejsce stworzyła Joanna Norkiewicz-Gołębiowska.

Skąd narodził się pomysł, aby utworzyć w Boguszynie domki „Przystań Dobrej Energii”?

To jest bardzo daleka, odległa przeszłość.

Mieszkam tutaj od 2006 roku, przyjechałam spod Głogowa. Jako dwunastolatka byłam z mamą na wycieczce i pamiętam Wambierzyce. Olbrzymie wrażenie zrobiły na mnie wtedy schody do bazyliki.

Wydawały mi się ogromne. Jako dziecko marzyłam, żeby zamieszkać w tej okolicy.

W 2007 roku otworzyłam swoją firmę, zajmującą się wypełnianiem wniosków, w celu pozyskania dopłat dla rolników.

Poświęciłam dla niej dużo czasu i serca, dzięki czemu szybko się rozwinęła.

Ciągle zmieniające się przepisy wymagają ode mnie nieustannego dokształcania się.

Mimo ogromnego wysiłku i poświęcenia, zadowolenie powracających klientów jest dla mnie najważniejsze. A z drugiej strony w moim sercu było marzenie o takim miejscu, które przypominałoby dom, w którym mogłabym piec serniki i dzielić się nimi z gośćmi. W 2010 roku kupiłam działkę budowlaną, na którą na początku nie miałam pomysłu. Działka stała pusta, ale od trzech lat mój znajomy z Kudowy namawiał mnie do postawienia na niej domków.

Skąd pomysł na wnętrze i niepowtarzalny klimat, który powstał?

Autorem projektów wnętrz jest Weronika Barańska Grabowska. Wspólnie z moim partnerem, Wojtkiem, pracowaliśmy nad ich wykończeniem. Przez ostatnie kilka miesięcy, każdego dnia do godz.18-19 pracowałam w biurze, a następnie do godz. 23.00 w domkach. Oczywiście, na tej ostatniej prostej, przy dekoracjach pomagała nam też Weronika. Ta energia, mandale, łapacze snów i inne tego typu elementy pojawiły się przez mój ostatni, ciężki rok, a później też przez zajęcia, w których uczestniczyłam w Karpaczu “Bliżej siebie”. To one bardzo podniosły moją świadomość, dzięki czemu zaczęłam się rozwijać w tym kierunku.

Do kogo skierowane są te domki, jak myślisz, kto będzie tutaj przyjeżdżał?

Myślę, że świadomi klienci, którzy chcą czegoś innego. Pragnący wyszukanego

miejsca, takiego, które jest niepowtarzalne. Sama szukam takich miejsc, gdzie jest wyjątkowy klimat.

Skąd pomysł na nazwę “Przystań Dobrej Energii”, najpierw była nazwa, czy projekt?

Najpierw był projekt. Po warsztatach poprosiłam Weronikę, aby na ścianach były mandale i dałam jej wolną rękę. Powiedziałam tylko, że ma być ciepło i przytulnie, a także inaczej niż wszędzie. Od jej pierwotnego projektu, niewiele zmieniliśmy. Trafiła idealnie w punkt z tym, co chciałam tutaj uzyskać. Mandale na ścianach namalował Szymon Wieland. To artysta, który maluje mandale na drewnie, papierze, a także na murach. Jego murale są na całym świecie, nie tylko w Polsce. Na pewno chciałam, aby logo było “mandalowe”. Najpierw był pomysł, aby w nazwie było słowo “przystanek” ale ono za bardzo kojarzy się z przystankiem autobusowym. Przystań brzmi bardziej fot. Fotomiłostki

elegancko, choć spotkałam się z opinią, że jak jest przystań, to musi być też jezioro czy woda. Dla mnie „Przystań” kojarzy się z ostoją, spokojem, ciepłem i energią. W mojej Przystani, każdy domek ma swoją nazwę - Harmonia i Zen. Domki już są. Wnętrze zachwyca, ale to nie koniec. Masz także pomysł na balię z sauną.

Planuję, aby jesienią między domkami powstała sauna, która wydzieli przestrzeń pomiędzy jednym, a drugim domkiem.

Powstanie też balia, która służyć będzie do schłodzenia się po wyjściu z sauny lub do morsowania, w zależności, co kto będzie potrzebował.

Pojawili się już pierwsi goście, którzy bardzo wysoko ocenili pobyt w domkach. Oprócz pięknego wystroju i otaczającej ich natury pochwalili również małe gesty ze strony gospodarzy. Co mieli na myśli?

Będę dbała o to, aby goście mieli od nas coś na powitanie. Żeby to nie było na zasadzie, że są rzucone gdzieś klucze, ludzie wchodzą i nie ma zainteresowania ze strony gospodarza. Osobiście trafiłam ostatnio nawet na takie miejsce, które było zarządzane przez firmę zewnętrzną. Nie było z tymi ludźmi kontaktu i nie spodobało mi się to.

Uznałam, że u nas musi być przywitanie gości. Pierwsi goście zostali przywitani przeze mnie winem. Na stole czekał na nich także chleb z „Manufaktury piekarniczej – Sudeckie Pieczywo” od pani Ali z Jaszkowej. Następnego dnia pojechałam do miasta i kupiłam truskawki - pomyślałam, że zaniosę je gościom i podarowałam im miseczkę z truskawkami. To takie malutkie, ale ważne gesty. Pani, która u nas gościła miała z nami kontakt, wiedziała, że w każdej chwili służymy pomocą. Kiedy przeczytałam tę pierwszą i pozytywną opinię w Internecie, dostałam gęsiej skórki.

Pojawiły mi się łzy w oczach. To jest to, co chciałam osiągnąć. Oprócz wina i chleba, nasi goście otrzymują od nas m.in. miód, własnego wyrobu dżem, swojskie jajka i ser.

Dążysz do tego, aby traktować swoich gości tak, jakbyś sama chciała być traktowana?

Dokładnie. To są właśnie te symboliczne serniki, o których wcześniej wspominałam. Chciałam ludziom je piec i sprawiać tym radość.

Bardzo dużo osiągnęłaś. Myślę, że te serniki też się kiedyś spełnią.

Naprawdę ciężko pracuję. Te moje wnioski, dla rolników, ta główna gałąź mojej firmy, są bardzo sezonowe i mocno wyczerpujące. Od wiosny, gdy przychodzi 15 marca i zaczynamy składać naszym klientom wnioski, to do końca lipca pracujemy nawet po 20 godzin, mimo, że jest nas czwórka i wszyscy dajemy z siebie 250 procent. Nieraz wspominam, że początki działalności, gdy zaczynałam sama, były naprawdę ciężkie. Obecnie, mimo wsparcia mojego Zespołu, na tym etapie, przyszło zmęczenie i wypalenie.

Ostatnio nawet powiedziałam Weronice, która pracuje ze mną najdłużej, że po pracy umysłowej, gdy szłam pracować fizycznie w domkach, to taka właśnie aktywność resetowała moją głowę i dzięki temu nie zwariowałam. A z drugiej strony, nie porzuciłabym tej pracy i nie zostawiła swoich klientów. Stworzyłam Zespół, na którym mogę polegać i też dzięki temu mogłam zająć się moją „Przystanią Dobrej Energii”.

Co poleciłabyś gościom, którzy nie są z naszych terenów, jakie atrakcje?

Jesteśmy położeni w centrum Ziemi Kłodzkiej, dosłownie wszędzie jest blisko. To ogromny atut tego miejsca. Nieopodal jest Twierdza Kłodzka a także Twierdza w Srebrnej Górze. Taka sama odległość jest na Ski Arenę do Zieleńca, czy na Czarną Górę. W Wojciechowicach i Bardzie są SingleTracki, dla miłośników rowerów. Na piechotę dotrzemy na spływ pontonowy Ski Rafting w Ławicy. Z naszych domków do centrum Kłodzka dojdziemy piechotą w pół godziny.

Atrakcji jest bardzo dużo. Długo mogłabym opowiadać o atutach tego miejsca. Na mojej stronie są wyczerpujące informację. Zapraszam do zapoznania się z nimi. , Boguszyn 13C, Kłodzko O 882 616 662 w przystandobrejenergii.pl G Przystań Dobrej Energii - Boguszyn

15

kreatywnie

Na szczęście mam takie klientki, które lubią zaszaleć Salon fryzjerski „Komnata” to miejsce, w którym włosy przechodzą prawdziwą metamorfozę.

To właśnie tutaj dzięki właścicielce salonu - Renacie Radczyc, zaszalejesz z kolorami, które na Twojej głowie będą wyglądały, jak prawdziwe dzieła sztuki.

OD KIEDY ZAJMUJE SIĘ PANI FRYZJERSTWEM? W zawodzie pracuję 19 lat. Skończyłam w tym kierunku szkołę. Swój salon prowadzę od 6 lat.

Moja „Komnata” to miejsce, w którym każda z Pań wychodzi odmieniona i jeszcze piękniejsza.

LUBI PANI FANTAZJOWAĆ NA GŁOWACH SWOICH KLIENTEK? Bardzo lubię. Na szczęście mam takie klientki, które lubią zaszaleć.

Mało kto w Dzierżoniowie robi takie szaleństwa na włosach. Jak kobiety widzą, że coś takiego wykonuję, to do mnie lgną. Jak jedna pani zobaczy u drugiej oryginalną fryzurę, to i kolejne panie też takie chcą mieć.

TE KOLORY WYNIKAJĄ Z MODY? Na pewno z charakteru. 3 lata temu zdobyłam trzecie miejsce w konkursie firmy Matrix w Warszawie na kolorową koloryzację. Kiedy wystawiłam zdjęcie z moją pracą w mediach społecznościowych, klientki od razu chciały taką fryzurę mieć.

PRACA Z WŁOSAMI TO DLA PANI SWEGO RODZAJU RZEMIOSŁO ARTYSTYCZNE? Mam znajomych fryzjerów i każdy kto idzie z pasji na fryzjerstwo, osiąga swój sukces i ma swoich stałych klientów. Często mamy ukryte talenty. Ja lubię szkicować, mój uczeń z kolei wykonuje piękne makijaże.

LOKI, PROSTE, SPIĘTE, WARKOCZYKI. CO KRÓLUJE W TYM SEZONIE? Dużo dziewczyn, a także małych dziewczynek doczepia w sezonie letnim kolorowe warkocze.

To jest bardzo wygodne, idealne na urlop.

Kobiety wstają rano i już mają piękne fryzury.

JAKIE CECHY MUSI POSIADAĆ PROFESJONALNY FRYZJER? Na pewno ten zawód musi być dla fryzjera pasją. Kiedy uczniowie odbywają u mnie praktyki, to od razu widzę, dla kogo jest to prawdziwa miłość.

Oczywiście poza tym dobry fryzjer musi być bardzo kreatywny.

Nie bez znaczenia jest też komunikatywność. Ja znam bardzo dobrze swoje klientki. Przychodzą do mnie od lat, mówią o swoich problemach i wiedzą, że mogą mi zaufać. To zaufanie przejawia się również w wykonywanych fryzurach. Większość moich klientek, gdy przychodzi na wizytę, mówi: rób co chcesz.

JAK MOŻEMY NA CO DZIEŃ ZADBAĆ O NASZE WŁOSY? Z naturalnych metod bardzo polecam mieszankę z siemienia lnianego z olejkiem herbacianym. Możemy taką miksturę przechowywać w lodówce. Bardzo wzmacnia ona nasze włosy, zwłaszcza loki. Warto kupić także wcierki do włosów i oczywiście regularnie zażywać witaminy.

ZA CO LUBI PANI SWOJĄ PRACĘ?

Za kontakt z moimi klientkami. Przede wszystkim, ja nie czuję przez tyle godzin, że pracuję. To jest moja pasja. Uwielbiam to!

Dzierżoniów, ul. Brzozowa 2 tel. 782 992 998 Salon Fryzjerski Komnata

Masaż musi pieścić zmysły Marzysz o wizycie w oazie piękna, relaksu i zdrowia?

Zajrzyj do świata, w którym Marta Klim z Ząbkowic Śląskich połączyła naturoterapię, masaże, uzdrawianie i fizykę kwantową. Body & Soul to miejsce, w którym odnajdziesz spokój i w pełni się zrelaksujesz.

JAK ZACZĘŁA SIĘ PANI PRZYGODA Z MASAŻAMI? Zaczęło się od dziewczyny, która przyjeżdża do masażystki Olgi Baszarkiewicz z Ząbkowic Śląskich. Ona dostrzegła we mnie potencjał. Pracowałam wtedy w farmacji, gdzie spędziłam 8 lat. Choroba zmusiła mnie do tego żeby coś zmienić. Wierzę, że trzeba czytać sygnały, które otrzymujemy z zewnątrz. Moje przyjaciółki zmotywowały mnie do tego, żebym poszła na pierwsze szkolenie i to właśnie One były moimi pierwszymi klientkami. Jak wstawały z łóżka po Kobido, to mówiły, że nigdy wcześniej nie doświadczyły takiego masażu. Największą pochwałą były dla mnie słowa mojej kuzynki, która mieszka w Hongkongu. Chodzi tam do ekskluzywnych klubów SPA na masaż i stwierdziła, że to jak ja wykonałam jej masaż było niesamowite oraz kompletne.

NA CZYM POLEGA DOBRZE WYKONANY MASAŻ?

Masaż jest jedną z najstarszych metod leczenia. Jest to zabieg fizjoterapeutyczny, w którego trakcie tkanki ulegają sprężystemu odkształceniu. Aby przyniósł rezultaty, musi być przeprowadzony w odpowiednim tempie i z właściwą siłą. W zależności od rodzaju może mieć działanie relaksacyjne, przeciwobrzękowe, profilaktyczne lub pobudzające. Na szyi oraz barku znajdują się m.in. mięśnie: czworoboczny grzbietu, dźwigacz łopatki, podpotyliczne, które często są powodem bólu głowy, oczu, skroni, czoła, uczucia sztywności, ograniczenia ruchomości, mdłości, a nawet objawów migreny. Masaż tych mięśni w celu ich rozluźnienia, z reguły wystarczy, aby objawy te przestały nam dokuczać. Korzyści wynikających ze stosowania masażu jest więcej. Są to: poprawa krążenia krwi: usprawnia się proces usuwania z ciała zbędnych produktów przemiany materii, lepsze utlenienie i odżywienie wszystkich komórek ciała, regulacja ciśnienia krwi, relaks dla ciała i umysłu.

Masaż z użyciem oliwki przy muzyce relaksacyjnej jest świetnym sposobem odprężenia, poprawia kondycję skóry - skóra jest odżywiona i ma lepszy wygląd.

16

Reguluje pracę układu nerwowego, poprawia czucie powierzchowne, normalizuje napięcie całego organizmu, powięź - poprawa relacji pomiędzy powięziami, a resztą tkanek ciała.

CO WPŁYWA NA IDEALNIE WYKONYWANY MASAŻ?

Masaż musi pieścić zmysły. W gabinecie trzeba dopasować wiele szczegółów. Nie może być za jasno, zbyt głośno, muzyka musi być odpowiednio dobrana. Podchodzę do masażu z pasją, zaangażowaniem, czyli tak, jak ja chciałabym być przez kogoś przyjęta na masaż. Bardzo ważne jest dopasowanie się do klientki. Jeżeli chce rozmawiać, to wtedy z nią rozmawiam, jeżeli czuję, że pani jest zmęczona, to się nie odzywam i staram się zrobić wszystko, aby zasnęła i w pełni się zrelaksowała.

Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że masaż np. głowy, twarzy, karku jest ich w stanie tak mocno zrelaksować.

Dzieje się tak gdyż umiejscowione są tam receptory oraz jesteśmy najbliżej mózgu, który przetwarza wszelkie wrażenia. Badania dowodzą, że dzięki zabiegowi masażu możemy pozbyć się depresji, stanów lękowych, zwiększyć witalność, zredukować bóle głowy, poprawić porost włosów.

Chcę dołożyć jeszcze masaż stóp, ponieważ są tam wrażliwe punkty na naszym ciele, mamy je także na dłoniach oraz uszach, dlatego ja masuję także uszy.

JAK WYBRAĆ NAJLEPSZY MASAŻ DLA SIEBIE? Powinniśmy kierować się swoimi potrzebami. Jeżeli jesteśmy sportowcami to potrzebujemy czegoś mocnego.

Jeżeli natomiast jesteśmy zestresowani to chcemy ukoić nerwy. Musimy kierować się również trybem naszego życia, pracą, jaką wykonujemy, a także intensywnością uprawiania sportu. Trzeba zapytać klienta, czy lubi mocny dotyk, czy słaby.

SPECJALIZUJE SIĘ PANI W MASAŻU KOBIDO. PROSZĘ WYJAŚNIĆ NA CZYM POLEGA TEN MASAŻ?

Masaż Kobido to głęboki masaż wykonywany na powierzchni skóry. Wywodzi się on z Japonii, ale można powiedzieć, że również z Chin, gdyż te dwa kraje walczyły o podium.

Masaż dedykowany jest każdemu bez względu na wiek oraz płeć, ale im szybciej zaczniemy pobudzać skórę tym młodziej będziemy wyglądać. Wykonywane ruchy

 519 542 304 _body_and_soul _body_and_soul

powolne mają na celu zrelaksować i odprężyć masowaną osobę, natomiast szybkie, zdecydowane i głębokie mają pobudzić skórę oraz produkcję składników niezbędnych do uzyskania liftingu - kolagenu i elastyny. Już po 25 roku życia zaczyna nam stopniowo ubywać kolagenu więc suplementacja oraz masaże to w porównaniu z zabiegami medycyny estetycznej, których jest teraz zatrważająca ilość, najlepsze rozwiązanie.

Do licznych efektów masażu Kobido zaliczamy: ujędrnienie, lifting skóry, relaksację mięśni twarzy, karku, szyi i dekoltu, wygładzenie zmarszczek, bruzd i fałd na skórze, wzmocnienie i przyrost tkanki mięśniowej (przy regularnych i systematycznych masażach), a co z kolei poprawia kształt twarz, poprawę owalu twarzy, dzięki czemu twarz wygląda młodziej, odzyskanie utraconego blasku skóry, poprawę kolorytu skóry, redukcję worków i obrzęków pod oczami, usunięcie toksyn, zapobiegając tym starzeniu się tkanek, działanie relaksujące, a także regulację bilansu energetycznego całego ciała.

CZY MASAŻE LECZNICZE TYLKO LECZĄ, A RELAKSACYJNE TYLKO RELAKSUJĄ?

Obydwa leczą i relaksują, ponieważ dotyk relaksuje.

Najnowsze badania naukowe dowodzą, że zabiegi takie mogą skutecznie uzupełniać lub całkowicie zastąpić leczenie farmakologiczne czy chirurgiczne. Ja stosuję

dodatkowo w swoich masażach dwupunkt, jeśli jest taka chęć i potrzeba ze strony klienta. To metoda uzdrawiania zarówno na poziomie duchowym jak i fizycznym oraz psychicznym. Celem tej metody jest transformacja naszej świadomości, ponieważ każdy z nas znajduje się w matrycy energetycznej. Zawiera ona informacje o nas, naszym życiu i przekonaniach. To narzędzie, które pozwala dotrzeć do najlepszych dla nas rozwiązań oraz zmienić nasze wzorce i odzwierciedlić je w rzeczywistości.

Istotnymi elementami metody są pozytywne nastawienie i nieprzywiązywanie się do rezultatów.

MOŻNA PRZYJŚĆ DO PANI TAKŻE NA ŚWIECOWANIE USZU? Konchowanie wywodzi się z medycyny ludowej i cieszy się do dziś sporą popularnością na całym świecie. Wkładana do ucha zapalona świeca ma rozpuścić zalegający w nim wosk wraz z bakteriami oraz pyłami. Jedna z moich klientek powiedziała, że po zabiegu uregulowało jej się ciśnienie w uszach, które miała zaburzone przez loty samolotem.

Podstawowym celem konchowania uszu jest usunięcie zanieczyszczeń, woskowiny i bakterii, ale zabieg ten przynosi również inne pozytywne rezultaty. Przede wszystkim korzystnie oddziałuje na samopoczucie, wzmacnia też ogólną odporność organizmu. Świecowanie uszu pomoże pozbyć się szumów usznych, dokuczliwych bólów i zawrotów głowy. Jego lecznicze działanie ma oddziaływać na dolegliwości górnych dróg oddechowych, a także łagodzić stres i spowodowane nim napięcia. Dodatkowo oczyszcza krew, a także poprawia krążenie. Świecowanie uszu przyczynia się również do lepszego działania zmysłów smaków oraz wzroku, dając podobne do suplementów diety efekty.

Niektórzy zwolennicy czyszczenia uszu ogniem twierdzą nawet, że jest to dobre remedium na przewlekłe choroby, między innymi nowotwory.

KOBIDO, TAPING, LOMI LOMI, BAŃKI OGNIOWE, KONCHY Stacjonarnie lub z dojazdem do klienta.

NATUROTERAPIA

wyjątkowe miejsce

Nie trzeba jechać do Francji, aby przeżyć

lawendowy zawrót głowy Dom pod Lawendowym Polem to przytulne miejsce położone w niewielkim Woliborzu, pośród lawendowych pól, u podnóża Gór Sowich.

Urządzone w prowansalskim stylu, proponujące smaczną, ekologiczną kuchnię, emanujące spokojem i sprzyjające odpoczynkowi. Idealne miejsce weekendowego wypoczynku, uroczystości rodzinnej, a także baza wypadowa w liczne w okolicy atrakcyjne turystycznie miejsca. O tym jak powstało, kto je tworzy i dlaczego posadzono tutaj lawendę, rozmawiamy z Izabelą Rojczyk-Tietz, właścicielką Domu pod Lawendowym Polem.

Lawenda ma szerokie zastosowanie. Można ją wykorzystać w kuchni, w kosmetyce w gabinetach odnowy biologicznej, ponieważ jest to zioło o działaniu uspokajającorelaksującym. Nie należy do szczególnie wymagających, bo rośnie praktycznie wszędzie, ale mówi się, że aby lawenda pięknie rosła musi mieć czym oddychać i na co patrzeć. U nas na wzgórzach jest wietrznie i można podziwiać piękne widoki, czyli oba warunki są spełnione i tak sobie rośnie, a my możemy co roku cieszyć nią oczy.

W ubiegłym roku otrzymaliście Państwo pierwsze miejsce podczas Powiatowych Obchodach Światowego Dnia Turystyki w konkursie „Zielony Powiat Kłodzki” za wieloletnie utrzymanie najwyższych standardów agroturystycznych na ziemi kłodzkiej. Co składa się na taki sukces?

Lawendowy dom tworzą ludzie i to dzięki nim to miejsce jest wyjątkowe. Dorota, Asia i Kasia robią wszystko żeby nasi goście czuli się, jak w domu. Każdy z gości jest zaopiekowany i dobrze nakarmiony, a reszta to wygodne pokoje, ogród i widoki, w których można się zakochać.

Czy pomysł na agroturystykę był pierwszy, czy też może uprawa lawendy zapoczątkowała Państwa sposób na sukces?

Lawenda była pierwsza.

Mieliśmy pola, które czekały na zagospodarowanie. Mój mąż bardzo lubi robić mi niespodzianki, więc kupił całego tira sadzonek lawendy i należało ją posadzić żeby się nie zmarnowała. Tak powstały pierwsze nasze pola. Później postanowiliśmy, że otworzymy agroturystykę, która będzie nawiązywała do lawendy i tak powstał Dom pod Lawendowym Polem - agroturystyka w stylu prowansalskim. Mamy około 10 ha lawendy położonej na wzgórzach, więc wygląda to naprawdę, jak w Prowansji. Nie trzeba jechać do Francji, aby przeżyć lawendowy zawrót głowy...

Dlaczego zdecydowaliście się Państwo na uprawę właśnie tej rośliny?

Jest ona stosunkowo niewymagająca. Nie licząc ręcznego ścinania. Można powiedzieć, że sama rośnie i pięknie nie tylko pachnie, ale i wygląda.

Jakie zastosowanie ma lawenda i czy jest wymagającą pod kątem uprawy rośliną?

Wolibórz 50

✆ 536 080 520

Dom Pod Lawendowym Polem Dom pod Lawendowym Polem

Dom pod Lawendowym Polem to nie tylko przytulne miejsce, otoczone wyjątkową przyrodą. To także pyszne, ekologiczne jedzenie. Z jakich potraw słyniecie?

Gotujemy wszystko. Kwestią są tutaj produkty. Wybieramy te, które same sadzimy i mamy w swoim ogródku. Lubimy je najbardziej. Goście, którzy do nas zawitają mogą spróbować naszych dżemów, ale również potraw z lawendą. W sezonie brzoskwiniowym polecamy pieczone brzoskwinie z masłem, brązowym cukrem i lawendą - proste danie, ale smakuje cudownie.

17

sport to jej życie nie do opisania. Myślę, że takie chwile to spełnienie marzeń niejednego sportowca.

Oprócz profesjonalnych treningów, nabycia nowych umiejętności koszykarskich można nawiązać także wspaniałe znajomości, które pozostają już potem na lata.

Cieszę się, że poza mocnymi treningami jest miła atmosfera między każdym członkiem drużyny, począwszy od zawodniczek, aż po trenerów. Z chęcią zawsze wracam tam, gdzie jest miło i gdzie czuję się komfortowo. Spotkało mnie wielkie szczęście, ponieważ powołanie do kadry narodowej otrzymało jedynie 16 dziewcząt spośród wszystkich w Polsce. Czeka mnie ciężka praca, gdyż każda z dziewczyn będzie walczyć o miejsce w 12-stce, aby pojechać na Mistrzostwa Europy, które odbędą się w sierpniu.

Pochodzisz z Kłodzka, a aktualnie grasz na pozycji rozgrywającej w klubie PZU Ślęza II MOS Wrocław. Od kiedy?

W tym sporcie

radość i smutek

przeżywa cała drużyna

Aleksandra Mielnicka otrzymała powołanie do reprezentacji Polski kobiet w koszykówce U18.

Kłodczanka w rozmowie z Karoliną Golak opowiedziała o tym za co kocha ten sport, jak zaczęła się jej przygoda z koszykówką, a także jak lubi spędzać wolny czas.

Zacznijmy od ogromnego sukcesu. Otrzymałaś powołanie do reprezentacji Polski kobiet w koszykówce U18. To ogromny sukces. Jak się z tym czujesz?

Wiadomość o otrzymaniu powołania do reprezantacji Polski w koszykówce dziewcząt do lat 18-stu jest dla mnie niezwykłym wyróżnieniem. Przyniosła ona dużo szczęścia nie tylko mi, ale również najbliższym. Od zawsze trzymają za mnie kciuki, dopingują mi, wspierają oraz jeżdżą na mecze. Czasem zdarza się, że są gotowi przejechać całą Pol-

18

skę, aby zobaczyć zawody. Od pierwszych kroków postawionych na parkiecie, aż do dziś są ze mną. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Osobiście czuję ogromną radość na wieść o powołaniu, ponieważ od razu przypominają mi się chwile, gdy przyszło mi grać z naszym pięknym orzełkiem na piersi kilka lat temu. Godziny spędzone na parkiecie pod okiem specjalistów to czas, który później przynosi satysfakcję z tego, jaką pracę się wykonało. Możliwość grania na arenie międzynarodowej jako reprezentantka swojej Ojczyzny, śpiewanie hymnu z orłem na piersi jest czymś

Pierwsze rzuty do kosza, pierwsze odbicie piłki, pierwsze kroki w koszykówce stawiałam na parkiecie w moim rodzinnym mieście Kłodzku. Trenerzy, którzy nauczyli mnie podstaw tego sportu to Rafał Wojciechowski oraz Czesław Radwański. Obaj mają dużą i szeroką wiedzę na temat koszykówki, którą potem dobrze przekazują zawodnikom. Oprócz tego, jak poprawnie rzucać czy kozłować piłkę nauczyli mnie również tego, aby nigdy się nie poddawać i walczyć do końca. Zmęczenie prędzej, czy później przeminie. Trzeba dać z siebie wszystko za każdym razem, gdy wchodzi się na boisko. Do drużyny dziewcząt z Wrocławia trafiłam jako 13-letnia dziewczynka.

Przez ponad dwa lata wraz z rodzicami dojeżdżałam 4 razy w tygodniu do Wrocławia, gdyż musiałam skończyć szkołę podstawową w Kłodzku. Dopiero po jej ukończeniu przeniosłam się do dużego miasta na stałe jako uczennica szkoły średniej. Podczas ubiegłorocznych wakacji, tuż przed rozpoczęciem minionego sezonu, klub MKS MOS Wrocław razem z 1KS Ślęzą Wrocław podpisał umowę szkoleniową, dzięki której każda z dziewcząt wrocławskiego MOS-u mogła zagrać na parkietach 1-ligowych drużyny PZU Ślęza II MOS Wroclaw. Wrocławscy trenerzy z najwyższej półki koszykarskiego świata obserwowali większość rozgrywanych meczów.

Pewnego dnia otrzymałam wiadomość, że trenerzy chcieliby zobaczyć mnie na treningach ekstraklasowych. Po pewnym czasie dostałam się do składu meczowego.

W drużynie PZU Ślęza II MOS Wrocław gram od września roku 2021, natomiast pod okiem trenerów Arkadiusza Rusina oraz Krzysztofa Wilkosza w ekstraklasie trenuję od stycznia bieżącego roku. Udział w rozgrywkach ekstraklasowych biorę od marca 2022 roku.

Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z koszykówką?

Przygoda z koszykówką zaczęła się na początku szkoły podstawowej, dokładniej

w klasie 2. Od małego dziecka bardzo lubiłam sport, więc by realizować swoje hobby poprosiłam rodziców, abym mogła zapisać się na szkolne SKS-y. Byli jak najbardziej na tak. Po kilku miesiącach chodzenia na dodatkowe zajęcia sportowe nauczyciel, który prowadził te lekcje - pan Maciej Barnaś przyniósł ulotki dotyczące naboru dzieci do drużyny koszykarskiej.

Po szkole, gdy rodzice odebrali mnie od razu pokazałam im ją z wielkim uśmiechem. Kilka dni później poszliśmy na spotkania zapoznawcze i informacyjne.

Poznaliśmy więcej szczegółów. Oprócz mnie nie było ani jednej dziewczynki, jednak nie zmartwiłam się. Przeciwnie, poczułam chęć rywalizacji. Z roku na rok każdy z nas, z naszej kłodzkiej drużyny stawał się silniejszy i lepszy. Razem „rośliśmy w siłę” i odnosiliśmy coraz więcej zwycięstw z trenerami Cz. Radwańskim i R. Wojciechowskim. Przyszedł wrzesień 2017 rok, początek kolejnego sezonu.

Prezes Polskiego Związku Koszykówki ogłosił, iż dziewczynki mogą reprezentować barwy klubów wraz z chłopcami do 13-stego roku życia. Na moje nieszczęście byłam krótko po 13-stych urodzinach.

Nadzieja na granie w kłodzkiej „Nysie” i możliwość kontynuowania gry zgasła.

Ale na szczęście tylko na chwilę, ponieważ po wysłaniu prośby do PZK-oszu dostałam możliwość dokończenia sezonu w barwach „MKS Nysy Kłodzko”.

Swoją dalszą przygodę z koszykówką w Kłodzku kontynuowałam do stycznia 2018 roku. Resztę sezonu spędziłam na dojazdach na treningi i mecze do Wro-

sport to jej życie cławia już jako zawodniczka MKS MOS Betard Wrocław. Kolejny rok również spędziłam na dojazdach. Przez całe dni spędzone poza domem i w samochodzie nie zniechęciłam się do koszykówki.

Wręcz przeciwnie. Miłość do tego sportu z każdym dniem rosła i rośnie do teraz.

Za co lubisz ten sport?

Koszykówka to przede wszystkim sport drużynowy. Zwycięstwa się odnosi razem, nie każdy z osobna. Wiadomo, że na treningach między każdą z zawodniczek jest bardzo duża rywalizacja, ale później przynosi to pozytywy na meczach. Nie mamy problemu z grą pod naciskiem i tworzymy zgrany „team”. Ważne, aby stwarzać na treningach warunki meczowe. Dużym atutem tej dyscypliny sportowej jest interakcja i komunikacja.

Z każdym kolejnym krokiem postawionym ku wyższemu szczeblowi poznaje się coraz więcej wspaniałych ludzi, którzy pomagają w rozwoju, kształceniu własnej osobowości i umiejętności. Kocham w tym sporcie to, że radość, czy nawet smutek przeżywa cała drużyna, nie pojedyncze jednostki. Niesamowitym uczuciem jest to, gdy wszystkie razem cieszymy się ze wspólnego zwycięstwa. Wsparcie jest jednym z fundamentów budowania drużyny ze zdrowymi relacjami. Tak samo jak wyrozumiałość. Nie zawsze udaje się zrobić coś po naszej myśli, nie zawsze wyjdzie i nie będziemy zadowoleni, ale przed nami są kolejne dni, treningi, mecze, na których można wszystko na boisku naprawić.

Wystarczy odrobina chęci. Uwielbiam atmosferę i klimat, jaki panuje w tym sporcie. Koszykówka to sport dla osób inteligentnych, sprytnych i odważnych, które nie boją się podejmować decyzji i brać ciężaru gry na swoje barki. Emocje, które towarzyszą koszykarce/koszykarzowi są różne. Często jest to jednocześnie stres, jak i skupienie oraz radość. Po wygranym meczu przychodzi ogromne szczęście, a po przegranym niestety dużo myśli, co zawiodło, sprawiło że dzisiaj poniosłyśmy porażkę. Koszykówka to sport bardzo kontaktowy i szybki. Posiada wiele ciekawych zagrań, które mogą spodobać się niejednemu kibicowi. Osobiście trening/boisko jest dla mnie miejscem, w którym mogę być sobą, wybiegać się i wyrzucić wszystkie złe emocje.

Jakie sukcesy masz na swoim koncie?

Uważam, że postawione sobie cele mobilizują nas do obierania właściwego kierunku, podejmowania odpowiednich decyzji, poznawania własnych pragnień i marzeń.

Najważniejsze, aby zachować równowagę pomiędzy wszystkimi obszarami życia, a wówczas możemy mówić, że osiągnęliśmy sukces. Jak zawsze, sukcesy zaczynają się od tych najmniejszych. W moim przypadku było to powołanie do reprezentacji szkoły. Wtedy już jako mała dziewczynka byłam bardzo szczęśliwa. Lata później, po kilku rozegranych sezonach w dolnośląskiej lidze pojechałam jako jedna z wielu dziewcząt na testy, dzięki którym trenerzy, którzy przybyli tak jak my na trening, mogli powołać grupę dziewczyn do kadry Dolnego Śląska. Wszystkie zawodniczki pochodziły z drużyn żeńskich, natomiast jako jedyna byłam tam zawodniczką z zespołu męskiego. W najmniejszym stopniu mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, pomogło mi. Krótki czas po testach klub „MKS Nysa Kłodzko” dostał informację o moim powołaniu. Było to w sezonie 2017/2018. W lutym 2018 roku 12 dziewczyn pojechało do Stalowej Woli na Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży - OOM. Zajęłyśmy 5 miejsce w Polsce! Było to moje jedno z większych osiągnięć w tamtym okresie. Kilka miesięcy później dostałam powołanie do kadry Polski dziewcząt do lat 14-stu. Skakałam z radości. Pamiętam to jak dziś. Cała rodzina była dumna. Z upływem kolejnych miesięcy jeździłam na kadrę, aż w końcu nadszedł czas na mecze kontrolne. Na początku 12-stka dziewcząt wyleciała do Luksemburga, a następnie na Białoruś. Przedsmakiem zbliżających się Mistrzostw Europy był Turniej Nadziei Olimpijskich na Słowacji. Kolejno naszym celem były wcześniej wspomniane przeze mnie Mistrzostwa Europy, jednak przez panującą na świecie pandemię odwołano turniej. Przygoda z kadrą narodową zakończyła się wtedy dla mnie w roku 2019. Zeszły sezon 20212022 myślę, że był dla mnie najbardziej przełomowym w całej mojej karierze. W wakacje 2021 zaczęłam trenować z zespołem ekstraklasowym, jednak tuż przed sezonem zerwałam wszystkie więzadła w stawie skokowym. Zmuszona byłam do zaprzestania grania w koszykówkę na 2 miesiące. Był to dla mnie ciężki czas, po-

nieważ bardzo tęskniłam za rywalizacją, wysiłkiem i drużyną. Po wyleczeniu kontuzji wróciłam silniejsza i jeszcze bardziej zmobilizowana, głodna gry i rywalizacji.

Razem z drużyną zagrałyśmy w 1 lidze, 2 lidze oraz w u19. Chcę zaznaczyć, że w 2 lidze dostałyśmy się do finałów Polski i zajęłyśmy 4 miejsce w kraju. Jest to naprawdę zadowalający wynik. Jestem ze wszystkich dumna. W styczniu 2022 roku dostałam wiadomość o tym, że będę chodziła na treningi do ekstraklasy na nowo.

Byłam wtedy w szoku. Całe to uczucie, szczęście....Po kilku tygodniach trenowania z seniorkami zostałam powołana do składu meczowego. Przez dłuższy czas obserwowałam starsze koleżanki z ławki.

Mogłam wtedy nauczyć się od nich wielu rzeczy. Przyszedł czas również na mnie, bym postawiła pierwsze kroki na seniorskich parkietach. Nie wierzyłam, że to się dzieje. Wszystko było jak we śnie. Sala pełna kibiców, światła, wrzask, oklaski.

Po prostu coś niesamowitego. Jakiś czas później ponownie wystąpiłam na parkietach ekstraklasowych. Powoli małymi kroczkami do przodu. 20 czerwca 2022 roku przyszła kolejna wiadomość, tym razem o powołaniu do kadry Polski u18 na zgrupowanie w Zakopanem. Była to dla

mnie kolejna wspaniała nowina. Jestem szczęśliwa, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Ciężka praca zawsze przynosi efekty, a co dopiero jak ma się tak dobre wsparcie, jak rodzina.

Jaka jesteś prywatnie? Co lubisz robić, jak spędzasz wolne chwile?

Jak każdy sportowiec, prowadzę życie poza sportem. Bardzo lubię oglądać piłkę nożną. Od małego dziecka ciekawi mnie ta dyscyplina, tak samo, jak koszykówka.

Lubię również chodzić na basen i do kina.

Wolne chwile spędzam razem z rodziną oraz z chłopakiem. Oboje prowadzimy aktywny tryb życia w formie koszykówki.

Razem jeździmy na rowerach, chodzimy na treningi, czy spacery. Czasem po prostu lubię odpocząć. Nie robić nic, zresetować się i zwolnić. Przepadam także za wypoczywaniem w górach. Tamtejszy klimat i krajobrazy sprawiają, że wracam w te tereny z wielką chęcią. Chodzę regularnie na siłownię. Podobnie jak boisko, jest to miejsce gdzie wyłączam się i zapominam o wszystkim. Można powiedzieć, że nawet wolne chwile prowadzę w aktywnej formie.

Kocham sport i nigdy zainteresowanie do niego nie wygaśnie.

fot. Piotr Czymerski

19

lato

20

miejsce z duszą

Wyjątkowy pałac w sercu Dolnego Śląska O niezwykłym zabytku, planach, trudach remontów, a także niepowtarzalnej historii, rozmawiamy w właścicielem Pałacu Nowizna.

Od jak dawna jest Pan właścicielem pałacu Nowizna?

Od 12 lat.

Pamięta Pan swoje pierwsze wrażenie po zobaczeniu zabytku, co Pan wtedy pomyślał?

Kupiłem pałac, miałem akt notarialny w samochodzie i próbowałem się troszeczkę pochwalić swojemu ojcu, który lubi zabytki. Miałem klucze do pałacu i mówię tacie: jak chcesz zobaczyć, to jedziemy. Przyjechaliśmy tutaj i ojciec mówi: no niezły budynek, ale się ktoś wkopał. Na co ja mu odpowiedziałem, tak to ja mam akt notarialny w samochodzie. Z ust starszego pana padło niecenzuralne słowo...

Na jakim etapie jest remont pałacu?

Dużo jest jeszcze do zrobienia?

Bardzo dużo, wiadomo praca nad takim obiektem, to jest niekończąca się historia. Póki życia, tyle roboty. Prace cały czas trwają, to jest ciągła przemiana. Tutaj było 5 dużych remontów. Pierwotnie w renesansie wyglądało to całkiem inaczej. To była prostokątna bryła. Teraz jest obudowana, ale są też jakby wskazania, że coś było w czasach gotyku, ale dowodów na to nie mamy. Jednak, skoro wieś jest notowana w kronikach od 1290 roku, to znaczy, że coś tutaj było. Czy to był budynek drewniany nie wiadomo, na 100 procent siedział tu jakiś zarządca, może nawet jakiś rycerz...

Co powstanie w pałacu. Jaki ma Pan pomysł na to miejsce?

Ciężko powiedzieć. Generalnie hotel butikowy. To w żargonie mówimy nie dla tramwajowego klienta, czyli przyjeżdża sobie na przykład osoba, która lubi zabytki i może się poczuć jakby przeniosła się w czasie o 200 – 300 lat. Taka jest idea. Będą też jakieś imprezy, bo budynek musi na siebie zarabiać. Nie stać mnie na to, żeby całe życie dotować ten obiekt. Krótko mówiąc hotel z miejscami na eventy z niebanalnym klimatem.

Co wyróżnia pałac w Nowiźnie na tle innych zabytków na Dolnym Śląsku?

Może to, że jest mój (śmiech). Ale przede wszystkim miejsce, w którym się znajduje. Pałac położony jest w dobrej lokalizacji. Jesteśmy w pobliżu trzech miejscowości: Dzierżoniowa, Bielawy i Pieszyc. To jest ponad 150 tys. mieszkańców, więc potencjał dla klientów jest duży.

Jaki metraż ma pałac i przyległy do niego teren?

2,5 tys. metrów kwadratowych to metraż pałacu, a ziemi jest 1,5 hektara.

Co do organizacji imprez, o których Pan wspomniał. Już dziś jest Pan gotowy, żeby przyjmować zamówienia?

Jesteśmy teoretycznie już gotowi na przyjęcie maksymalnie 70 gości na cateringu . Docelowo w sali balowej powinno się zmieścić 200-250 gości.

Coś jeszcze może nam Pan powiedzieć ciekawego na temat tego niezwykłego zabytku?

Ludzie lajkujcie, interesujcie się i przyjeżdżajcie. Jeszcze się nie zdarzyło się żebym kogoś wyrzucił przez okno (śmiech). Żeby zobaczyć pałac trzeba wcześniej do Pana zadzwonić i się umówić?

Trzeba zadzwonić. Generalnie obiekt jest zamknięty. Pamiętajmy, że jest to własność prywatna. Może nie jest to dom mieszkalny, ale nie jest to jeszcze obiekt ogólnodostępny.

Może nam Pan opowiedzieć o historii pałacu?

Za głównego inwestora pałacu uważa się Bernarda von Schellendorfa. Na parterze jest jego epitafium. To jest rok 1565, taka data widnieje nad wejściem do piwnicy. Parę lat później zmarł, a pałac odziedziczyli synowie. Później już jest taka trochę galopada rodzin, które pałac kupowały i sprzedawały. W XIX wieku wprowadziła się tutaj rodzina von Perponcher. To był oficer pruski wysoki rangą, który dostał ten pałac w pre-

Pałac Nowizna ul. Mostowa 1, Nowizna, tel. 601 540 450 G Pałac Nowizna

zencie za pokonanie oddziałów napoleońskich i oni siedzą tutaj aż do II Wojny Światowej. Niestety ten człon rodziny akurat wygasł, odziedziczył to jego bratanek o tym samym nazwisku. Niestety był to trochę bon vivant, aktor trochę z zacięciem artystycznym. Pisał wiersze, sztuki teatralne, nawet fragmenty jego twórczości się zachowały. Mam je tutaj w pałacu, ale nie był chyba dobrym gospodarzem. Bardziej żył sztuką niż twardą ekonomią. Później przyszła wojna i niestety musieli się spakować i stąd uciekać. Powojenne losy pałacu nie są już zbyt wesołe. Mieściły się tu mieszkania, świetlica wiejska potańcówki i inne rzeczy. Było wesoło, ale ze szkodą dla pałacu. Mówię to co usłyszałem od ludzi, którzy te czasy pamiętali. Wspominają to z tęsknotą. Natomiast patrząc na stan w jakim ja ten obiekt kupiłem, to śmiem twierdzić, że była hulanka natomiast nie było opiekuna pałacu, aczkolwiek w latach 70-tych gmina przeprowadziła tu remont dachu. Także nie można być takim całkowitym krytykantem w ocenach, bo jednak coś się działo. Dach został naprawiony, ale ogólnie stan pałacu po tym jak go kupiłem był fatalny – ruina.

Zainteresowanie zabytkami odziedziczył Pan po ojcu? Skąd wziął Pan wyposażenie do pokoi?

Ciężko mówić o jakimś genetycznym uwarunkowaniu do zabytków. Wydaje mi się, że tu bardziej chodzi o wrażliwość na piękno. Co do zakupów wyposażenia, to robię to przez strony internetowe i giełdy staroci. Idea jest taka, żeby wystrój był w klimacie historycznym. Czasami jest tak, że są fantastyczne obiekty zabytkowe z niesamowitym klimatem, a w środku mamy najtańsze meble. To jest trochę zaprzeczenie pomysłu na takie miejsce.

Jak Pan myśli, ile czasu zajmie Panu praca w pałacu, aby przyjmować gości na nocleg?

Już przyjmowaliśmy gości. Tu był pisany scenariusz do filmu, który ma powstać. Ludzie siedzieli tu przez tydzień i ten scenariusz napisali, także wydaje mi się, że pierwszy sprawdzian zdaliśmy. Szukają teraz sponsorów, rzecz ma się dziać w XVII-wiecznej Rzeczpospolitej. Myślę, że będzie to ciekawa historia. Niestety nasz pałac w stylistyce nie pasuje do tego okresu, więc nie będzie występował w tym filmie.

Ale natchnienie filmowcy zdobyli właśnie tutaj?

Przede wszystkim był święty spokój, bo powyłączali komórki i siedzieli tutaj i rzeczywiście po parę godzin dziennie nad tym scenariuszem pracowali. Tak jak mówiłem, teraz trwa poszukiwanie sponsora, bo koszt produkcji wynosi chyba 30 mln zł.

21

rozmaitości

Magiczny wieczór Wyobraź sobie okraszone bielą spotkanie i wspólne piknikowanie w nietypowym, pięknym miejscu.

To właśnie Kolacja na Biało! Inspirowana Le Dîner en Blanc. Jest spotkaniem, które ma na celu stworzenie magicznego wieczoru, w doborowym towarzystwie, w niezwykłym otoczeniu. Kolacja na Biało w Kłodzku to pierwsze tego typu wydarzenie w Polsce. O inspiracji, magicznym spotkaniu niezwykłych ludzi rozmawiamy z Beatą Marcinkiewicz – pomysłodawczynią wydarzenia. byłaby się, dlatego dziękuję Panu Burmistrzowi za SKĄD POJAWIŁ SIĘ U PANI POMYSŁ NA objęcie tego wydarzenia patronatem. Ogromnym STWORZENIE KOLACJI NA BIAŁO? wsparciem są dla nas także sponsorzy. Jestem bardzo Zainspirowałam się ogólnoświatowym wydarzeniem Le Diner en Blanc, które odbywa się w największych wdzięczna za każdą pomoc i za każdy zakupiony bilet, bo tę imprezę właśnie w taki wspólny sposób stolicach państw. Opowiedziała mi o tym moja klientka możemy stworzyć i kontynuować w przyszłych latach. z Beavita Ona &on. Pokazała mi zdjęcia i zrodził się pomysł, żeby przenieść takie wydarzenie do Kłodzka.

CZYM JEST TO WYDARZENIE? Tak jak w biznesie najważniejsza jest idea, ludzie wokół i znalezienie źródła finansowania, ponieważ Kolacja na Biało to spotkanie biznesowo-towarzyskie wśród wyjątkowych ludzi w wyjątkowym miejscu i atzorganizowanie tego wydarzenia na tak wysokim mosferze. Ostatni czas przyniósł nam wiele zmian, poziomie wymaga dużego wkładu pracy i finansów. oddaliliśmy się od siebie jako ludzie. Zapomnieliśmy, co Od początku miałam wizję, że będzie to "wizytówką" Kłodzka i wpłynie to na promocję naszego miasta. naszemu życiu nadaje najwięcej barw. Nadrzędny cel tego ekskluzywnego wieczoru to bliskość i wspólnie Ważnym bodźcem było to, że w 2020 roku miałam spędzony czas przy stole. Kolacja na Biało 10-lecie mojego salonu Beavita Ona@on łączy w sobie kulturalne wydarzenie, i chciałam to w szczególny sposób Kolację romantyczną kolację na świeżym zaznaczyć i uczcić. Właśnie tak pona biało tworzą wstało to „Cudo”. Nie było łatwo powietrzu i szampańską zabawę. wyjątkowi ludzie: Relacje międzyludzkie w prawdzizrobić czegoś takiego w czasie przedsiębiorczy, pomocni, wym dawnym stylu. W otoczeniu epidemii. Jednak ja byłam odważotwarci, radośni i to na i znaleźli się ludzie wokół mnie, odczuwa się na wydarzeniu. pięknej architektury Kłodzka dopełnionej pełną zielenią i letnim ciepłym równie otwarci i odważni. Bardzo Pozytywna Energia powietrzem, wśród dźwięków muzyki pomogli mi podczas organizacji, rozpiera Kłodzko na żywo, spotkamy się wszyscy na wyzwłaszcza pierwszego wydarzenia. i idzie w świat. śmienitym pikniku w gronie najbliższych.

Bez finansowania ta impreza nie od-

fot. Telewizja Kłodzka

KOLACJA NA BIAŁO ZOSTAŁA JUŻ DOCENIONA. PROSZĘ O TYM OPOWIEDZIEĆ.

Kolacja na Biało organizowana w Kłodzku została uwieczniona w Wikipedii. Otrzymałam również dyplom uznania za pozytywną energię wspierającą innych, za odwagę i konsekwencję w działaniu, a także kreatywność w poszukiwaniu rozwiązań w trudnym czasie pandemii od PAFW Lokalne partnerstwo. Kolacja na Biało została też nagrodzona Nagrodą Gospodarczą „Perełka Ziemi Kłodzkiej 2021”. Zajęliśmy drugie miejsce w tym konkursie w kategorii działania na rzecz lokalnej społeczności, organizowanym przez Klub Biznesu Ziemi Kłodzkiej.

WYDARZENIE MA TEŻ CEL CHARYTATYWNY. NA CO ZBIERANE SĄ PIENIĄDZE? Podczas wydarzenia zbieramy pieniądze na rzecz dzieci autystycznych oraz z zespołem aspergera w Kłodzku. Zostanie przeprowadzona również licytacja

na rzecz szkoły podstawowej nr w Kłodzku z oddziałem integracyjnym. Zebrane środki planujemy przekazać na wyposażenie sali do strefy ciszy.

KOLACJA NA BIAŁO ODBĘDZIE SIĘ 30 LIPCA. CZY MOŻNA JESZCZE KUPIĆ BILET NA TO WYDARZENIE? Bilety można zakupić przez portal Evenea. Znajdziecie nas Państwo na Facebooku i tam znajduje się link do zakupu biletów. Można tego dokonać także bezpośrednio w salonie Beavita. Można zostać sponsorem, wykupić pakiet i tam również dostępne są miejsca siedzące.

w kolacjanabialo.com.pl kolacja na biało kolacja_na_bialo

Henrykowa Owoce prosto z

Od początku czerwca, koło Rosmanna na pierzei można kupić owoce z plantacji Borówki Henrykowskiej.

Jakie owoce można kupić: czerwiec: truskawka lipiec: truskawka, malina i borówka

tel. (+48) 783 665 972 ul. H. Brodatego 58, Henryków www.borowkahenrykowska.pl Owoce Henrykowskie

22

PLANTACJA EKOLOGICZNA

to interesuje kobiety

Za pięknem każdej kobiety stoi fryzjer, który kocha swoją pracę Jak uzyskać przepiękny blond i dlaczego podczas koloryzacji pośpiech nie jest wskazany.

Między innymi o tym rozmawialiśmy z fryzjerką Sylwią Trojanowską.

Loki, fale, proste, spięte. Jakie fryzury królują w tym sezonie?

Modne fryzury 2022 zachwycają! Są pociągające, bardzo kobiece, chwilami nostalgiczne. Wciąż królują cięcia typu bob i pixie włosy półdługie. Jest także trend na subtelne półupięcia, cieniowane fryzury, czy luźne fale.

Coraz więcej kobiet stawia na naturalny wygląd fryzury bez przesadnego układania, czy modelowania włosów.

Pani ulubione typy włosów, fryzur to...?

Moim ulubionym typem włosów są długie włosy kręcone.

Uwielbiam loki, przy koloryzacji dodaje to uroku.

Zajmuje się Pani tworzeniem pięknych blondów.

Jest mnóstwo kobiet, które marzą, aby być blondynkami...

Wiele kobiet marzy o pięknym, jasnym blondzie. O ile blondynkom łatwiej osiągnąć to marzenie, o tyle z ciemnymi włosami jest większy problem. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Wiele pań chce robić koloryzację samodzielnie w domu, co wpływa na kondycję ich włosów.

Chcąc rozjaśniać włosy muszę zwrócić uwagę na ich kondycję, odcień, czy są naturalne, czy farbowane.

Należy pamiętać, że zdecydowanie łatwiej jest rozjaśnić włosy blond. Rozjaśniacz ściąga kolor z włosów i pozwala przygotować je do zabiegu farbowania jaśniejszą farbą niż nasz dotychczasowy kolor. Na pytanie, czy niszczy włosy muszę odpowiedzieć twierdząco, ponieważ mocno ingeruje w strukturę włosa. Narusza łuski włosów i rozchyla je. Składniki aktywne niszczą naturalny pigment włosa.

Włosy będą bardziej porowate, sztywne, pozbawione blasku i mogą się puszyć. Łuski włosów stają się mniej szczelne. Dlatego bardzo ważnym etapem przy rozjaśnianiu włosów jest zadbanie o ich regenerację i odżywienie.

Należy pamiętać, że zniszczone włosy gorzej znoszą rozjaśnianie. Podstawowym błędem jest rozjaśnianie bardzo zniszczonych włosów. Ze względu na fakt, że rozjaśnianie jest zabiegiem, który mocno ingeruje w strukturę włosa warto najpierw zadbać o kondycję włosów.

Przede wszystkim podciąć zniszczone końcówki, które mają otwarte łuski przez co zanieczyszczenia docierają do całych włosów. Warto zadbać również o odpowiednie nawilżenie i odżywienie włosów. Innym błędem często popełnianym szczególnie przez posiadaczki ciemnych

włosów jest wielokrotne rozjaśnianie. Przy ciemnych włosach uzyskanie bardzo jasnego blondu jest trudniejsze, a sam proces trwa dłużej.

Oczywiście można rozjaśnić włosy do bardzo jasnego odcienia, ale pamiętajmy, że jedno rozjaśnianie ciemnych włosów nie przyniesie pożądanych efektów.

Po pierwszym rozjaśnianiu musimy być przygotowane na to, że uzyskamy kolor rudy lub pomarańczowy.

Jeśli uzyskamy taki efekt to wbrew pozorom dobra wiadomość. Oznacza to, że rozjaśnianie przebiega pomyślnie. W odcieniach na poziomie 6 i w dół zawarty jest czerwony pigment, dlatego przy rozjaśnianiu najpierw wybija pomarańczowy kolor. Zawsze powtarzam klientkom, że lepiej dłużej poczekać na oczekiwany efekt niż zniszczyć włosy.

Koloryzacje pochłaniają dużo czasu i nie można ich wykonać w ciągu godziny, jak myślą niektóre klientki. Na ścianie w moim salonie widnieje napis: „Nie popędzać

w czasie pracy”. Na każdą koloryzację poświęcam tyle czasu, ile tego wymaga.

Od jak dawna dba Pani o piękne włosy swoich klientek?

Fryzjerstwem zajmuję się od około 10 lat, plus 3 lata praktyk w salonie fryzjerskim.

Fryzjerstwo to Pani pasja?

Za pięknem każdej kobiety stoi fryzjer, który kocha swoją pracę. Moja praca jest moją pasją. tel. 516 311 259 Rynek 23, Ząbkowice Śląskie Pracownia Fryzjerska Sylwia Trojanowska

Choroby XXI wieku, czyli depresja, nerwica, lęk i stres

– daj sobie pomóc, skorzystaj z pomocy psychologa – psychoterapeuty

tel. 690 099 920

Gdzie na co dzień Pani pracuje?

Pracuję w powiatach: wałbrzyskim, ząbkowickim, dzierżoniowskim i kłodzkim i tu jest najtrudniej.

Mam już swój gabinet w Polanicy i Wałbrzychu Pisałam programy do zakładów karnych, wdrażałam je, realizowałam. Publikowałam w prasie branżowej. Zajmuję się też terapią par, uzależnień.

Jestem trenerem zastępowania przemocy.

W codziennym życiu nie widzimy wielu rzeczy...

Dlatego jeżeli chodzi o psychoterapię dzieci, to warto zwrócić uwagę: na spadek zainteresowania, np. modę, jedzenie, utratę przyjaciół, czy utratę chłopaka. Dzieci mocno przeżywają takie rzeczy, jak utrata pierwszej miłości, czy niepowodzenia w szkole.

Coraz więcej dzieci choruje na depresję.

Co powinno nas zaniepokoić, na co zwrócić uwagę?

Wielu rodziców nie jest w stanie tego zauważyć i to nie dlatego, że są złymi rodzicami, tylko oni tego nie widzą, bo mają to dziecko na co dzień. Rodzice są zapracowani i dlatego trzeba posłuchać dyrektora, warto słuchać nauczycielki. Ja często idę do szkoły pod pretekstem przeprowadzenia profilaktyki uzależnień, ale tak naprawdę te dzieci ze mną rozmawiają, bo mają dużą potrzebę wygadania się, porozmawiania, pokazania. W ciągu dwóch godzin lekcyjnych jestem w stanie zauważyć przemoc w klasie, a także to kto robi sobie krzywdę, czy sięga po używki i przekazać to nauczycielom.

Na depresję choruje również dużo dorosłych.

Szacuje się, że w Polsce z depresją zmaga się nawet ok. 1,5 miliona ludzi. Liczba ta stale rośnie i już na przestrzeni najbliższej dekady depresja ma zostać najczęstszą chorobą na świecie.

Czym właściwie jest depresja?

Przede wszystkim to nie tylko poczucie smutku i przygnębienia. O depresji możemy mówić wtedy, gdy poczucie pustki i wszechogarniającego smutku zakłócają normalne funkcjonowanie.

Osoby zmagające się z tą chorobą mają problem z wykonywaniem podstawowych czynności, w tym z nauką, pracą, czy też spożywaniem posiłków. Bardzo często poczucie apatii i braku

chęci do życia jest nieprawidłowo diagnozowane, co jeszcze bardziej utrudnia pomoc osobom cierpiącym na depresję.

W przypadku jakichkolwiek oznak depresji i podejrzenia jej objawów warto niezwłocznie skontaktować się ze specjalistą.

Sama choroba diagnozowana jest dwukrotnie częściej u kobiet. Odpowiednio zdiagnozowana i leczona może minąć, co przełoży się bezpośrednio na poprawę samopoczucia pacjenta oraz komfort jego codziennego życia.

Pani pacjenci to również osoby uzależnione. Jak diagnozuje Pani u pacjenta narkomanię, czy alkoholizm?

Muszą wystąpić 3 z 6 objawów osiowych, żeby zdiagnozować alkoholizm, narkomanię, czy hazard i przemoc. Leczy się ich tymi samymi metodami. To wszystko działa na tej samej zasadzie.

Potrafi Pani oddzielić swoją pracę od poglądów?

Jestem moralna i w mojej pracy moralność jest bardzo ważna, żeby nie przekroczyć tych gra-

Wstąp do słodkiego raju

Zachwycą Cię swoim wyglądem, ale serce skradną smakiem

Ale oni tego tak nie widzą.

Nie, dla nich jesteś osobą bardzo bliską. Kimś kto słucha, kto się do nich uśmiecha, rozumie.

Jak bardzo nasza rodzina ma wpływ na problemy z psychiką, które mogą pojawić się w naszym życiu?

Przyjmuje się, że co czwarta osoba ma lub będzie miala poważne problemy psychiczne. Wychowanie, doświadczenia traumy w rodzinie na przestrzeni pokoleń mają ogromny wpływ na to co się z nami dzieje. Zaniedbania, przemoc, uzależnienia, rozwody to wszystko wpływa na nasze życie.W różnych regionach Polski występują inne relacje w rodzinie o to również ma wpływ na to jak funkcjonujemy.

Ogromny wpływ na nasze funkcjonowanie wywołał lockdown i sytuacja związana z poczuciem zagrożenia o zdrowie i życie.

tel. 535 677 741 ul. Piękna 3, Dzierżoniów Brokatowa cukiernia

Torty śmietanowe, ciasta, ciasteczka, desery Przystępne ceny i znane Wam smaki w zupełnie nowym wydaniu.

11 lat doświadczenia plus pasja, pozwalają tworzyć smaki i słodkości, które zadowolą nawet bardzo wymagających.

nic, bo pacjenci są bardzo często wdzięczni.

Przynoszą prezenty, kwiaty, piszą. Nie wolno łamać tych granic, ponieważ ty stajesz się dla nich kimś bardzo ważnym. A dla mnie to jest po prostu pacjent, a priorytetem pomoc.

PRAWDZIWE LODY TAJSKIE

23

kobiety z pasją

Każdy wizażysta ma swój styl makijażu O tym, jak powinien wyglądać dobrze wykonany makijaż, jakich błędów w pielęgnacji unikać, a także jakie umiejętności, poza makijażowymi, musi mieć dobra wizażystka, rozmawiamy z makijażystką Darią Zelek Czym powinniśmy się kierować się w doborze makijażu?

To co pasuje jednej z nas, niekoniecznie będzie pasowało innym, np. długa i cienka kreska wykonana eyelinerem będzie nieodpowiednia dla osób z opadająca powieką. Każda twarz jest inna i każda twarz wymaga specjalnego traktowania. Dla osób, które mają opadającą powiekę makijaż powinien optycznie powiększać oko, czyli rezygnujemy z obrysowania oka ciemną kredką i musi być wyciągnięty ponad linię załamania górnej powieki.

W każdym makijażu powinniśmy wziąć pod uwagę budowę i kształt oka oraz typ kolorystyczny (ciepły lub chłodny), żeby m.in dobrać odpowiedni kolor podkładu.

Kto jest Twoim zagranicznym idolem w świecie makijażu. Masz taką osobę?

Moim zagranicznym idolem jest Denis Kartashev. Potrafi pokazać, że nie trzeba dużej ilości kosmetyków, żeby wydobyć piękno. Tworzy przeróżne makijaże, ale najbardziej lubię te lekkie, podkreślające urodę

modelki. Czasem naprawdę niewiele trzeba, żeby poczuć się pewnie i pięknie.

Czy są jakieś trendy, których osobiście nie lubisz ale wiesz, że świat za nimi przepada?

Nie jestem fanką makijażu „wet look”, czyli efektu mokrej skóry, mocnego rozświetlenia twarzy. Nie jest to dla mnie makijaż użytkowy, czyli taki na co dzień, jedynie do sesji zdjęciowych. Dla mnie lepszym wyborem jest nałożenie rozświetlacza w wybrane miejsca. Ale oczywiście co kto lubi. Osobiście nie czułabym się dobrze w takim makijażu na codzień.

Jakie umiejętności, poza makijażowymi, musi mieć dobra wizażystka?

Czy da się „nauczyć” talentu?

Najważniejszą umiejętnością dla mnie jest umiejętność rozmowy z klientem i zdobywanie informacji, czego od nas oczekuje. Kiedy pytam o rodzaj makijażu i w odpowiedzi dostaję „delikatny”, każde z nas ma wyobrażenie zupełnie czegoś innego. Wywiad przed makijażem jest bardzo ważny. Czy da się „nauczyć” talentu? Jeśli ktoś

Urodziny, chrzciny, imieniny?

to naprawdę lubi, sprawia mu to przyjemność to myślę, że jak najbardziej. Wiadomo, że stopień przyswajania wiedzy i umięjętności jest różny, ale jeśli ktoś chciałby się nauczyć malować jest bardzo dużo szkół wizażu, czy kursów. Każdy wizażysta ma swój styl makijażu, który innym będzie się bardziej podobał lub mniej, ale wiadomo, że jest to kwestia gustu.

Jak skompletować kufer wizażysty?

Na co szczególnie zwrócić uwagę i jak zadbać o to by znalazły się w nim wszystkie produkty, które przydadzą się podczas pracy z klientką?

Na szczęście teraz w sklepach jest ogromny wybór kufrów dla wizażystów różnej wielkości (z lustrami,na kółkach bądź z dodatkowym oświetleniem), które ułatwiają pracę. Przed planowanym spotkaniem i dojazdem do klientki pakuję w kufer przede wszystkim najważniejsze rzeczy, takie jak podkład (w różnych odcieniach), korektory, paletki cieni (zazwyczaj dwie ulubione), zestaw do konturowania twarzy oraz najważniejsze - pędzle. Każdy zestaw osobny dla każdej

klientki. Nie można również zapomnieć o jednorazowych aplikatorach (szczoteczki do rzęs oraz aplikatory do nakładania produktów na usta). Zawsze mam ze sobą płyn do dezynfekcji, ponieważ w tym zawodzie stawiam przede wszystkim na bezpieczeństwo i higienę pracy.

Najczęstsze błędy w pielęgnacji, z jakimi spotykasz się u swoich klientek?

Czy dobrze zgaduję, że będzie to zachowanie systematyczności?

Najczęstszym błędem jest zdecydowanie nienakładanie kremu z filtrem SPF50. Taki krem powinniśmy używać przez cały rok, nawet pod makijaż. Na drugim miejscu jest brak nawilżania skóry (od zewnątrz jak i od wewnątrz), a jak dobrze wiemy podstawą trwałego makijażu jest dobra pielęgnacja.

Daria Zelek_makeup  721 078 262 dzelek_makeup

slodkosci_zmilosci Słodkości z miłości

✆ 885 585 895

Każda okazja jest dobra do świętowania!

Zamów wyjątkowy tort na wyjątkową okoliczność Monika Adamiak Kudowa-Zdrój

AGNEZ OFERUJE UBEZPIECZENIA: ▪ KOMUNIKACYJNE ▪ MAJĄTKOWE ▪ TURYSTYCZNE

▪ ROLNE ▪ NA ŻYCIE ▪ DLA FIRM

AGNIESZKA ZIELIŃSKA UBEZPIECZENIA

, Długopole Dolne 59

 +48 530 299 101 w agnez-ubezpieczenia.pl m agnez.ubezpieczenia@gmail.com 24

Zadzwoń, a przyjadę do Ciebie

i wybierzemy opcję dopasowaną do Twoich potrzeb i możliwości finansowych.

szczera rozmowa

Podejście do człowieka to więcej, niż sama usługa

Jaka jest prywatnie Magdalena Kilińska, jak spędza wolny czas, co daje Jej siłę i jak radzi sobie ze swoimi pacjentami, opowiedziała w rozmowie z Karoliną Golak.

Dlaczego zdecydowała się Pani zostać stomatologiem?

To nie było mój pomysł. To była sugestia mojego taty, który powiedział: dziecko, albo prawo, albo medycyna, bo z tego będziesz mieć pieniądze.

Nikt z mojej rodziny nie miał takiego wykształcenia. Zawód wybrałam na ślepo, jak wiele innych rzeczy w moim życiu i okazało się, że to uwielbiam. Pomimo że to przeczy mojemu charakterowi. Dentysta musi być bardzo skupiony, cierpliwy, a ja jestem furiatem. Trzeba być przy tym w jednym miejscu przez kilka godzin w ciągu dnia, a to nie jest moja natura.

Dentysta nie kojarzy się dobrze. Boimy się zwykle wizyty w gabinecie stomatologicznym...

Dentystów nie lubimy, boimy się. Jestem ciągle takimi treściami ładowana. Ale ja uwielbiam to czym się zajmuję.

Pracę traktuję, jak wielką przyjemność. Uwielbiam kontakt z ludźmi, każdy jest u nas mile widziany i traktowany, jak oczekiwany z radością gość. Pracujemy w małym zespole, co pozwala na indywidualne traktowanie każdego człowieka.

Pamiętamy swoich pacjentów, a relacje z nimi często wychodzą poza obszar gabinetu i stają się bardzo zażyłe.

Chyba dobrze sobie Pani radzi ze zestresowanymi pacjentami?

W większości są to nieprzepracowane niedojrzałości. Coś wydarzyło się u dentysty 15 lat temu i do dziś człowiek się boi wizyty w gabinecie stomatologicznym. Ja nie jestem kosmetyczką nie mam sprawić, że będzie przyjemnie. Zwykle jednak pacjent przychodzi do mnie na długi proces leczenia i nawiązuję z nim taką relację, żeby dobrze się u nas czuł. Ja żyję z tymi ludźmi. Wiem o nich bardzo dużo, opowiadają mi o swoich problemach. Spędzam z nimi więcej czasu, niż z moimi dziećmi. Czasami jestem zmęczona i nie mam ochoty tutaj przychodzić, dlatego wiem, że nie kochając tej pracy, nie dałoby się tego robić, bo człowiek, szybko by się wypalił.

Praca z człowiekiem jest specyficzna.

Nie wystarczą tu tylko Pani kompetencje w zakresie stomatologii.

Praca z człowiekiem jest bardzo specyficzna. Umiem zrozumieć drugą osobę, ale kompetencje w tym przypadku nie wystarczą, bo dentystów jest bardzo dużo. Podejście do człowieka to więcej, niż sama usługa. Ludzie przychodzą często po zupełnie inny obszar, niż tylko wyleczenie zęba. Czasami trzeba mocno wyznaczyć granicę, na kogoś nakrzyczeć, pokazać że to nie tak. Staram się wejść do wnętrza danego człowieka.

Jaka jest Pani prywatnie?

W gabinecie jestem taka, jak w domu. Przebywamy tu ze sobą w naszym zespole po kilka godzin dziennie, więc musimy się nawzajem kochać i szanować. Nie da się udawać. Jesteśmy totalnie różnymi ludźmi. Szybko wychodzi jaki kto jest prywatnie, więc albo to kupujesz i jesteś dalej z tym człowiekiem, albo się z nim rozstajesz.

Co lubi Pani robić kiedy jest już Pani poza gabinetem?

fot. Fotomiłostki

Killdent ul. Teatralna 11, Nowa Ruda, tel. 794 660 232

Prywatnie bez przerwy jestem z kimś, w obowiązku, nieustannie coś trzeba zrobić. Mam dzieci, psy. Dużo spaceruję, jestem bardo aktywna. Często się modlę i wtedy jestem sama. To jest mój sposób na ładowanie baterii. Biorę siłę z wiary, z modlitwy. Kiedy patrzę na perspektywę, którą mam za sobą to wiem, że bez wiary nie dałabym rady. Nie wiem jak ludzie żyją bez Boga i wiary.

25

pasja

pasją,

Jeśli coś jest

to dla tego czegoś jest się w stanie

poświęcić bardzo wiele

O pasji do biegania, zmęczeniu, mobilizacji i trudach biegania po górach, z Kingą Kwiatkowską rozmawiała Karolina Golak.

Pracujesz na Oddziale Intensywnej Terapii w szpitalu w PolanicyZdroju. To na pewno bardzo odpowiedzialna i ciężka praca.

Czy bieganie jest dla Ciebie swego rodzaju odskocznią?

Trochę tak. W szpitalu pracuję zmianowo po 12 godzin, więc mój trener dostosowuje plan treningowy do mojego grafiku.

Bardzo często, szczególnie po dyżurze nocnym mam lekki trening, który pozwala mi odetchnąć od tego co mam w pracy. Jednak wiadomo, że w cyklu treningowym zdarzają się treningi bardziej intensywne, a czasami treningi układamy w taki sposób żeby był też dzień wolny od pracy. Jeżeli pracuję 12 godzin w ciągu dnia, to później, zazwyczaj następnego dnia mam 12-godzinny dyżur nocny i następnie 2 dni wolnego, więc jakoś mogę to wszystko pogodzić. Kwestia adaptacji i dopasowania treningu do życia.

Czasami jest też trudniej, bo dyżury nie są jednakowe, nie są rutynowe i nie wiadomo, co się na nich wydarzy. Bywa lepiej, innego dnia gorzej. Jednak jak coś jest pasją, to dla tego czegoś jest się w stanie poświęcić bardzo wiele.

26

Od jak dawna biegasz?

Biegać zaczęłam mniej więcej 13 lat temu. Początkowo biegałam sporadycznie, więc biegałam niewiele, np. dwa, trzy razy w tygodniu. Dopiero od 3 lat biegam pod okiem trenera, a to dlatego, że lubię żyć z planem, lubię konsekwencje i rozwój.

Nie biegasz tylko dla przyjemności.

Startujesz też w zawodach?

Nie jest to już takie swobodne bieganie typu: wychodzę na trening i tylko sobie biegam myśląc o czymkolwiek. Czasami muszę bardziej się skupić na biegu, bo np. mam jakiś mocniejszy akcent i muszę trzymać tempo, wyższe tętno, a to wymaga większej koncentracji. Biegam głównie po górach. W Polsce jest bardzo dużo dobrych biegaczek, dlatego przede wszystkim myślę o swoich postępach, swoim progresie i lubię poprawiać swoje wyniki.

Porównujesz czasem swój wcześniej osiągany czas do aktualnych wyników?

Tak, ale jeśli widzę, że mam jakieś szanse na zajęcie lepszego miejsca, to włącza mi się odruch rywalizacji.

Masz już zaplanowany najbliższy maraton?

To nie jest nawet maraton. W górach jest tak, że zazwyczaj są trzy kategorie biegów. Kiedy biegnie się wyłącznie pod górę to jest vertical. Są biegi anglosaskie, gdzie biegnie się góra - dół, czyli taki nieco crossowy bieg. Są też biegi ultra (od 50km wzwyż), które odbywają się na długim dystansie w

górach. Oczywiście ultra może być również w wersji asfaltowej, ale to nie moja bajka. Ja sobie ustanawiam w głowie limit ultra, który mi odpowiada. W tym roku będę chciała się zmierzyć z Ultramaraton Mont Blanc. Jest to bieg w Chamonix wokół masywu Mont Blanc. Trasa liczy 170 km i łącznie 10 tys. metrów przewyższeń.

Nigdy się jeszcze nie mierzyłam z takim dystansem. Najdłuższy, który przebiegłam wynosił 150 km i myślałam, że tej granicy chyba nie przekroczę. Raczej będę chciała biegać maksymalnie około 100 km. Ten bieg, jest jednak takim biegiem ultra, gdzie chyba większość biegaczy ultrasów chce się z nim zmierzyć.

Pokusa, by wystartować jest duża?

Tak. Tym, bardziej, że nie jest tak prosto na ten bieg się dostać. Ja mam szansę, żeby tam pojechać, bo mam odpowiednią liczbę punktów ITRA (międzynarodowy ranking oceniający biegaczy górskich).

Jak to jest punktowane, jakie kryteria trzeba spełniać?

Trzeba mieć na swoim koncie kilka biegów, które są obliczane według międzynarodowej punktacji. Nie znam dokładnie

pasja algorytmu w jaki sposób to jest liczone.

Liczy się czas i zajęte miejsce na mecie.

Jak będziesz się przygotowywała do biegu?

Bieg odbywa się w sierpniu. Przechodzę cały cykl przygotowań, który ma odpowiednie fazy, gdzie wykonuję różne jednostki biegowe, mające mnie przygotować do takiego specyficznego wysiłku. Proces jest długi i żmudny.

Zdarza się, że czasami nie chce Ci się trenować i musisz się do tego mocno mobilizować?

Na pewno wymaga to dobrej organizacji czasu. Jak jestem w ciągu dnia w pracy, to jestem w pracy i nie jestem w stanie być na treningu. Są to jednak zazwyczaj dwa dni i dwie noce w ciągu tygodnia, ale zawsze przed nocą i po nocy trenuję.

Schemat dnia też sobie muszę ułożyć, żeby móc trenować.

Biegasz ze swoimi psami?

Kiedy biegam z psami to wspólnie z moim partnerem Jarkiem. Wtedy on bierze jednego, a ja drugiego. Ciężko się z nimi biega po górach, bo mocno ciągną w dół i boję się, że mogę tego nie wytrzymać. Szczególnie, gdy zobaczą jakieś zwierzę. Wracając do treningów, wymaga to trochę logistyki, samodyscypliny. Jak planuję dzień to najpierw muszę pójść z psami na spacer, zająć się sprawami codziennymi i dopiero trening. Oczywiście zmęczenie pojawia się. Dlatego również trzeba pamiętać o regeneracji.

Ile kilometrów przebiegasz przez rok?

Nie chcąc popełnić gafy mogę uśrednić.

Jest to około 100 km w tygodniu, czyli 400 km w miesiącu, a to daje ok. 5 tysięcy km rocznie.

cudem, a jest przepiękny. Spotykam się też z tym, że ludzie, którzy tu mieszkają nie znają tych gór. W górach bywają od święta, więc to też jest ciekawe.

Tam skąd pochodzę najbliższy jest mi Beskid Sądecki, ale byłam w każdych górach w Polsce. Może nie wszystkie znam dobrze, natomiast każde góry są w jakiś sposób charakterystyczne. Charakter Gór Stołowych jest dosyć specyficzny ze względu na różnorodność skał i różnorodność terenu.

Twój cel na ten rok?

To jest właśnie to, o czym mówiłam, czyli sierpniowy Ultaramaraton Mont Blanc i czerwcowy Lavaredo Ultra Trail. W zeszłym roku startowałam w Dolomitach, tylko na krótszym dystansie - 80 km. Po jego przebiegnięciu postanowiłam sobie, że w tym roku będę próbować przebiec najdłuższy dystans.

Bywało niebezpiecznie podczas biegów?

Myślę, że przy takich długich biegach wiele rzeczy może się zdarzyć. Żeby bieg się udał wiele elementów musi się zgrać. To

jest taka loteria. Człowiek trenuje i przygotowuje się pod dany dystans już kilka dobrych miesięcy wcześniej i dużo rzeczy robi się właśnie żeby tego nie zepsuć.

Chcąc, aby układ pokarmowy tego dnia dobrze działał trzeba uważać na żywienie w okresie zbliżającego się biegu. Tak naprawdę wszelki dyskomfort, zatrucie, mogą doprowadzić do dyskwalifikacji i wtedy człowiek sobie myśli: że przygotowywał się do tego tak długo, że było tyle poświęceń, tyle wyrzeczeń i taka błaha rzecz może to wszystko zepsuć. Mam też taką historię w swoim portfolio. Jednak te porażki bardzo dużo uczą i wiele wnoszą do tego, jak później myślimy o dalszych celach sportowych. W zeszłym roku pojechaliśmy z moim partnerem Jarkiem do Szwajcarii i tam wystartowaliśmy w biegu Ultra Monte Rosa, gdzie pierwotna trasa miała przebiegać wokół Monte Rosy. Niestety okoliczności covidowe spowodowały, że została zmieniona. Dystans pozostał taki sam – 110 km i przewyższenia, jeśli dobrze pamiętam 6 tys. m. Bieg trwał około14 godz. Zahaczył jeszcze o noc, a spora część trasy rozlokowana była na dosyć dużej wysokości, do której my nie jesteśmy przyzwyczajeni. Sam start był

chyba na wysokości 1300 m n.p.m., Później dłuższe przebywanie na wysokości 2300 m n.p.m. dla organizmu było trochę męczące i osłabiające. Aklimatyzacja przed takim biegiem jest ważna, ale w takiej codzienności trudno nam to zrobić i trudno na to wygospodarować jeszcze czas. Teren też był dość trudny i kamienisty. Trzeba było uważać. Pod koniec biegu czułam się naprawdę fatalnie. O ile ta wysokość wcześniej mi tak nie przeszkadzała, to później miałam problemy z oddychaniem i tempo biegu było niskie. Na 6 km przed metą tak naprawdę myślałam, żeby zejść z trasy, ale nie za bardzo było gdzie.

Musiałam walczyć z tym wszystkim w swojej głowie i tak sobie myślałam: trasa biegu ma 110 km, a ja na 6 km przed metą zrezygnuję? Przybiegłam druga.

Co Cię wówczas dopingowało?

Po prostu musiałam się motywować tym, ile w to wszystko włożyłam wysiłku, ile mnie to wszystko kosztowało, nie tylko finansowo. Myślałam też o tym, że na mecie czeka na mnie Jarek i nasz przyjaciel, który obiecał, że tam będzie. Bieganie jest też niesamowite przez wachlarz różnych doświadczanych emocji. Jestem też taką osobą, która potrzebuje wyzwań.

Nie lubię rutyny i nudy. Lubię jak coś się zmienia. Jak coś się w moim życiu dzieje.

Stagnacja to coś, co mnie trochę zabija.

Jak jestem na zawodach i później wracam do pracy, to myślami wciąż tam jestem.

Gdy biegasz po ciężkim dyżurze, to myślisz o pracy, czy potrafisz się od niej odciąć?

Potrafię się odciąć, aczkolwiek są takie momenty w pracy, gdzie człowiek nad pewnymi rzeczami bardziej się zastanawia, momenty, które mocniej nas dotykają.

Pochodzisz z okolic Nowego Sącza. Co czujesz, gdy biegasz po naszych pięknych terenach?

Na pewno jest to niesamowity kontakt z przyrodą. Bieganie to duży wysiłek, ale liczy się też to co nas otacza dookoła. Myślę, że trochę przywykłam do tego rejonu.

Można powiedzieć, że to miejsce stało się moim domem. Chociaż był taki okres, że do końca nie mogłam przyzwyczaić się do tego obszaru. Doceniam jednak to, że wychodzę z domu i jestem w górach. To jest piękne, gdy widzę zmieniającą się przyrodę. Każda pora roku jest inna i wyjątkowa.

Z czasem przywykłam do tego co jest wokół, a jak przyjeżdżają nasi bliscy znajomi, to oni też na nowo pozwalają mi dostrzec to, że tutaj jest naprawdę pięknie. Myślę, że dzięki temu, że mieszkamy tak blisko Gór Stołowych, poznajemy miejsca leżące trochę jakby poza szlakiem. Na przykład Mnich jest bardzo mało uczęszczany. Tak naprawdę spotkać tam kogoś graniczy z

27

rozmaitości

Policealna Szkoła Medyczna Epsilon - pierwsza tego typu szkoła w naszym regionie - MUSIMY DAĆ LUDZIOM, KTÓRZY DO NAS PRZYCHODZĄ TAKĄ WIEDZĘ I PRAKTYKĘ, KTÓRA POZWOLI IM NA ROZPOCZĘCIE ZAWODOWEJ KARIERY PEWNIE I BEZ STRACHU, ŻE SOBIE W TYM TRUDNYM ZAWODZIE, JAKI WYBRALI NIE PORADZĄ – MÓWI MGR BOGUMIŁA SKAŁECKA, DYREKTOR SZKOŁY POLICEALNEJ EPSILON W DZIERŻONIOWIE.

to cenione zawody, które niebawem będą w rejestrze zawodów medycznych prowadzonym przez Ministerstwo Zdrowia. Każdy , kto zda egzamin państwowy i uzyska kwalifikacje w zawodzie otrzyma numer nadany przez MZ, podobnie jak w przypadku lekarzy i magistrów farmacji.

Policealna Szkoła Medyczna Epsilon to pierwsza tego typu szkołach w naszym regionie, która kształci personel medyczny. Na jakie kierunku można się do Państwa zapisać?

Policealna Szkoła Medyczna Epsilon kształci personel medyczny na kierunkach asystentka stomatologiczna, higienistka stomatologiczna, technik masażysta, opiekun medyczny, technik sterylizacji medycznej, technik farmaceutyczny, terapeuta zajęciowy. Są

Czy młodzi ludzie są w dzisiejszych czasach zainteresowani medycznymi kierunkami?

Młodzi ludzie jak najbardziej zainteresowani są zawodami medycznymi, gdyż medyczny rynek pracy wchłania wszystkich, którzy zdobędą kwalifikacje w w/w zawodach. Placówki i instytucje medyczne ciągle mająbraki jeśli chodzi o ten personel. Wykształcenie medyczne daje ciekawe perspektywy, choć wymaga predyspozycji i nie jest łatwe.

Warto podkreślić, że zajęcia teoretyczne oraz praktyczne prowadzone są w

profesjonalnie wyposażonych salach. Proszę opowiedzieć co się w nich znajduje.

Policealne Szkoły Medyczne Epsilon są wyposażone zgodnie z wytycznymi MZ, posiadają szeroką bazę środków dydaktycznych, która jest ciągle uzupełniana. Każdy kierunek ma swoje wymagania i wytyczne stąd też doposażanie szkoły jest warunkiem prawidłowego kształcenia i prowadzenia zajęć. trudno jest wyliczyć, co się znajduje w każdej pracowni, ponieważ jest tych środków dydaktycznych i sprzętu medycznego bardzo dużo. Staramy się pokazywać to czym możemy się pochwalić na naszej stronie internetowej, a także zapraszamy do szkoły, która jest otwarta zarówno dla naszych słuchaczy i potencjalnych kandydatów na słuchaczy.

Uczniowie szkoły Epsilon przygotowywani są przez wysoko wykwalifikowaną kadrę? Dlaczego warto

Policealna Szkoła Medyczna EPSILON w Dzierżoniowie, ul. Krasickiego 27, tel. 660 453 987, dzierzoniow@epsilon.edu.pl, www.epsilon.edu.pl Godziny pracy sekretariatu w okresie wakacyjnym: wtorek: 10:00-14:00, środa 12:00-16:00, czwartek 10:00-14:00

Lena Brafitting

wybrać właśnie Waszą szkołę?

Naszą szkołę warto wybrać z uwagi na efekt końcowy kształcenia, a mianowicie na zdawalność egzaminów zawodowych, bo przecież po to przychodzą do nas słuchacze. Zdawalność plasuje się co semestr na poziomie 90-99% na każdym kierunku. Pragnę zaznaczyć, że egzaminy prowadzone są przez OKE we Wrocławiu, a więc są egzaminami zewnętrznymi.

Osiągamy takie wyniki dzięki zatrudnianiu profesjonalnych i zaangażowanych wykładowców i instruktorów zawodu- lekarzy, pielęgniarek,stomatologów, higienistek stomatologicznych, magistrów i techników farmaceutycznych. fizjoterapeutów, specjalistów od terapii zajęciowej. Ponadto atmosfera na zajęciach i ciekawe sposoby ich prowadzenia powodują, że nasi słuchacze chętnie przychodzą do szkoły. Traktujemy się poważnie i jednocześnie życzliwie. Żeby zrealizować naszą misję - „ Z nami Będziesz Kimś” - musimy dać ludziom, którzy do nas przychodzą taką wiedzę i praktykę, która pozwoli im na rozpoczęcie zawodowej kariery pewnie i bez strachu,że sobie w tym trudnym zawodzie, jaki wybrali nie poradzą.

PROFESJONALNY DOBÓR BIUSTONOSZY

Salon Lena to miejsce stworzone dla kobiet.

Dopasowujemy bieliznę do każdej figury.

Dajemy bezpłatną porcję wiedzy, jaką kobieta powinna otrzymać w momencie kiedy pojawia się biust.

Zapraszam Cię do świata komfortu, wygody i precyzji.

Piękna bielizna dla amazonek i pooperacyjna projektowana przez firmę Anita.

Współpracujemy z projektantami bielizny: Samanta, Nessa - miseczka do rozm. P, Kay, Gaia, Mat, Nipplex, Gorsenia, Viki, Hendreson.

Posiadamy bieliznę dla kobiet i mężczyzn.

ul. Podjazdowa 7, Nowa Ruda, tel. 512 559 248 G Salon Lena

Połączyliśmy dwie kuchnie,

bardzo bliskie sobie, a jednocześnie bardzo różne Uzwar – to restauracja położona w sercu Dzierżoniowa. Zjesz w niej przepyszny barszcz ukraiński, pielmieni, czy gruzińskie chaczapuri. O połączeniu kuchni ukraiński i gruzińskiej, niezwykłych smakach, a także marzeniach rozmawiamy z właścicielką restauracji. █ Prowadzi Pani restaurację ukraińsko gruzińską. Skąd pomysł na taką kuchnię w Dzierżoniowie?

Pochodzę z Ukrainy, z Donbasu, a mój mąż również pochodzi z Tarnopola. Jak on przyjechał do Polski, to powiedział, że nie ma tutaj czebureków. To jest bardzo ważna ukraińska potrawa.

Tak jak w Polsce, w górach wszędzie sprzedają oscypki, tak my na Ukrainie mamy budki, w których siedzą babuszki i sprzedają właśnie to czebureki. Może nie są zbyt zdrowe, ale mają taki smak, że zawsze, gdy jadę z mężem na Ukrainę to proszę go, aby zaprowadził mnie tam, gdzie sprzedają czebureki. Kiedyś chcieliśmy otworzyć restaurację w Ząbkowicach, ale nam się nie udało. Moja koleżanka pochodzi z Gruzji.

Ja pracowałam wcześniej w agencji pracy, ona powiedziała mi, że jest już zmęczona pracą w

28

fabryce i chciałaby zrobić coś innego.

Jej mama miała kilka restauracji w Ukrainie. Zaproponowałam, żebyśmy coś wspólnie otworzyły. W maju, zeszłego roku trafiłyśmy na lokal do wynajęcia.

Obecnie moja koleżanka jest w ciąży i niestety nie może mi pomagać, ale jej mama przekazała nam mnóstwo przepisów. █ Czym różnią się obie kuchnie?

W gruzińskiej kuchni króluje kolendra, jest baranina, jagnięcina, sery. Ta kuchnia jest bardziej ostra, używa się wielu przypraw.

Natomiast ukraińska kuchnia jest bardziej zbliżona do polskiej. Słyniemy z barszczu ukraińskiego, słoninki, czy właśnie z czeburaków smażonych na tłuszczu.

█ Jakie są charakterystyczne dania znajdziemy w restauracji Uzwar?

Z gruzińskiej kuchni, na pewno chaczapuri, czyli ten placek lub łódeczka drożdżowa z serami, które kupujemy z serowarni Lutomierz.

Biorę od nich również świeże mleko. Z dań ukraińskich, na pewno klienci chętnie zamawiają barszcz ukraiński, chinkali z jagnięciną albo baraniną. Troszkę niżej w rankingu są placki ziemniaczane z gulaszem. Proste danie, ale klientom bardzo smakuje. Powodzeniem cieszy się też solianka, czyli zupa mięsna z ogórkiem kiszonym. █ Można stwierdzić zatem, że wizyta w Państwa restauracji to prawdziwa podróż kulinarna.

To prawda. Połączyliśmy dwie kuchnie, bardzo bliskie sobie, a jednocześnie bardzo różne. Tak jak już mówiłam wcześniej, ukraińska jest zbliżona bardziej do polskiej, a gruzińska jednak jest całkiem inna. Ja

uwielbiam chaczapuri, więc chyba ciągnie mnie bardziej w stronę Gruzji. █ Latem można spędzić u Was przyjemny czas w ogródku.

Tak, nareszcie. Klienci bardzo się cieszą, że mogą usiąść w ogródku i zjeść. Chciałabym, aby Rynek w Dzierżoniowie odżył, aby to całkiem inaczej funkcjonowało, jak np. we Wrocławiu, czy nawet w Ząbkowicach. █ Eksperymentujecie w kuchni?

Pewnie! Ostatnio zrobiłam kiszonego arbuza.

Poczęstowałam nim naszych gości, bardzo im smakował. A jak mam czas, to wymyślam coś ciekawego. Robię ogórki kiszone, czy małosolne - też są pyszne. Gotujemy też sami kompot, z resztą nazwa naszej restauracji oznacza właśnie “kompot”. Uzwar to staropolskie słowo. Robimy go z suszu, takiego jak na Boże Narodzenie. █ Chcielibyście coś zmienić lub wprowadzić?

Jakie macie plany, marzenia?

Marzę na pewno o tym, aby zrobić szaszłyki, takie tradycyjne na ogniu, z baraniny lub wieprzowiny. Chciałabym również, aby stolików na zewnątrz było minimum 8, a nie 4, jak obecnie.

Rynek 24, Dzierżoniów | tel. 728 236 777 | www.uzwar.pl | Uzwar Otwarte od wtorku do niedzieli od 12:00 do 20:00

dbamy o ZDROWIE

Specjalizują się w sprzedaży SUPLEMENTÓW DIETY oraz ŻYWNOŚCI DIETETYCZNEJ Od jak dawna prowadzicie Państwo sklep z produktami SFD w Dzierżoniowie?

W tym miesiącu mijają dwa lata odkąd jest sklep SFD w naszym mieście.

Czym są produkty SFD? Specjalizujemy się w sprzedaży suplementów diety oraz żywności dietetycznej. Produkty SFD to przede wszystkim szeroka gama produktów dietetycznych, takich jak kremy NUTLOVE, ciastka, frużeliny, czy inne słodycze zero. Dzięki temu, że w naszej żywności nie ma cukru osoby z cukrzycą lub ograniczające cukier znajdują u nas zamienniki ulubionych słodyczy.

Oprócz tego nasza marka kojarzy się z suplementami diety. Mamy w ofercie szeroką gamę witamin oraz minerałów, białek, przedtreningówek i wszystko to, co przybliża do upragnionej sylwetki.

Macie Państwo w swojej ofercie szeroki wybór suplementów oraz żywności dietetycznej.

Które produkty są szczególnie lubiane przez klientów?

W szczególności seria NUTLOVE, w której zakochała się cała Polska. W jej skład wchodzą kremy, praliny, czekolady, a nawet odżywki białkowe. Również bezcukrowe frużeliny są hitem, kilku lokalnych cukierników używa ich do swoich tortów dla diabetyków.

Warto wspomnieć, że w Waszym sklepie można zakupić suplementy ALLDEYNN, dedykowane specjalnie dla kobiet.

Jakie zdrowe słodkości, witaminy oraz suplementy diety znajdziemy w sklepie SFD w Dzierżoniowie?

Między innymi o to pytamy Ewelinę Pietrzyńską, właścicielkę sklepu.

Seria ALLDEYNN to suplementy stworzone przez kobietę dla kobiet. W skład serii wchodzą witaminy, odżywki białkowe, produkty na włosy, skórę i paznokcie oraz suplementy na sen. Seria ALLDEYNN to wysokiej jakości produkty dla kobiet dbających o swoje zdrowie.

W szczególności polecamy Collarose Fishkolagen rybi, który świetnie działa na włosy, skórę oraz paznokcie, dodatkowo wspiera kości i stawy. Nasze klientki są zachwycone jego działaniem.

SFD DZIERŻONIÓW SFD.DZIERZONIOW DZIERŻONIÓW, UL. MARSZAŁKA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO 16

 695 019 516 O nowych zabiegach, nieustannych szkoleniach i planach na przyszłość rozmawiamy z kosmetologiem Justyną Kafel.

Państwa salon w ostatnim czasie oferuje dużo zabiegów z zakresu kosmetologii estetycznej. Jakiego typu są to zabiegi?

To prawda. Od zawsze moim „konikiem” były zabiegi kosmetologiczne. Stawiam na rozwój, stąd decyzja o wprowadzeniu zabiegów z zakresu kosmetologii estetycznej. Od kilku lat wykonuję mezoterapie mikroigłową czy radiofrekwencję mikroigłową i widząc, jakie dają niesamowite efekty, postanowiłam poszerzyć ofertę o mezoterapię igłową, lipolizę iniekcyjną, czy też ostatnio bardzo lubiane i cieszące się powodzeniem stymulatory tkankowe. Klienci z chęcią decydują się na w.w zabiegi, ponieważ nie są one wypełniaczami, a w naturalny sposób pobudzają skórę do regeneracji. Są znakomitym „eliksirem młodości”, który wyraźnie spowalnia proces starzenia się skóry.

Intensywnie się Państwo szkolicie. Niedawno do oferty zabiegów salonu Ocean Urody dołączyły zabiegi z użyciem stymulatorów tkankowych oraz lipoliza iniekcyjna. Na czym polegają?

Faktycznie przez ostatni rok odbyłam wiele szkoleń. Lipoliza iniekcyjna to jeden z najnowszych zabiegów Oceanu Urody. To mało inwazyjna i obecnie najnowocześniejsza metoda modelowania sylwetki.

W trakcie kuracji tkanka tłuszczowa jest likwidowana poprzez podawanie substancji poprzez iniekcję, która prowadzi do

i są transportowane do wątroby, gdzie zostają poddane rozkładowi, a następnie są wydalane z organizmu. Jest to zabieg po który sięga coraz więcej kobiet i mężczyzn, którzy zmagają się z niewielkimi defektami w postaci nadmiaru tkanki tłuszczowej.

Drugim zabiegiem, który został w ostatnim czasie wprowadzony do oferty jest bardzo lubiany przez mnie i Klientów zabieg z wykorzystaniem stymulatorów tkankowych.

Zadowolony Klient to dla mnie sto procent satysfakcji

rozpuszczania komórek tłuszczowych. W miejscach wstrzyknięcia preparatu powstaje kontrolowany, niewielki stan zapalny tkanki tłuszczowej. Uwalniające się z komórek tłuszcze trafiają do krwioobiegu

Dlaczego właśnie ten zabieg jest tak lubiany?

Ponieważ podawane są preparaty, które mają za zadanie w naturalny sposób odbudować strukturę skóry. Ich celem jest odnowa i biorestrukturyzacja, co odbywa się poprzez silną stymulację fibroblastów (komórek) do produkcji kolagenu i elastyny, czyli białek odpowiedzialnych za jędrność i gęstość skóry. To powoduje, że dzięki zastosowaniu stymulatorów tkankowych, skóra odzyskuje elastyczność, jędrność i gładkość. Odpowiednio dobrany rodzaj stymulatora umożliwia wysmuklenie rysów twarzy, poprawę owalu twarzy, czy też redukcję „chomików”.

Zmarszczki stają się mniej widoczne, a twarz odzyskuje młody wygląd.

Oprócz zabiegów z medycyny estetycznej, zajmuje się Pani również stylizacją paznokci, laminacją rzęs i brwi. Z czego najchętniej korzystają Pani Klientki?

W ofercie gabinetu oczywiście jest stylizacja paznokci. Zdecydowanie można powiedzieć, że jest to jedna z podstawowych usług w naszym gabinecie. Większość Pań w dzisiejszych czasach lubi mieć piękne

i zadbane dłonie oraz paznokcie. Wykonujemy również pedicure kosmetyczny.

Lubię pracować ze stopami. W planie mam poszerzenie usług o podologię. Jest coraz większa potrzeba na tego typu usługi. Stopy mnie fascynują (śmiech). Pierwszy kurs mam już za sobą. Ale szczegółów jeszcze nie zdradzę. Obok stylizacji paznokci, dużym powodzeniem w naszym gabinecie cieszy się również laminacja brwi i rzęs. Panie chętnie korzystają z tych usług, ponieważ doskonałe wiedzą że oprawa oczu jest ważnym elementem naszej twarzy. Dobrze wystylizowane brwi oraz podkreślone rzęsy w znacznym stopniu upiększają twarz.

Patrząc na bogatą ofertę Pani gabinetu, w czym Pani najlepiej się odnajduje? Jakie zabiegi lubi Pani najchętniej wykonywać?

Najbardziej odnajduję się w kosmetyce twarzy. Począwszy od zabiegów pielęgnacyjnych, po te z zakresu kosmetologii estetycznej. Dlatego w najbliższej przyszłości planuję poszerzenie usług z tej dziedziny.

Dobrze czuję się również w stylizacji brwi.

Lubię precyzję. W przyszłości chciałabym również wykształcić się w kierunku makijażu permanentnego. Czuję, że się w tym odnajdę. Ale po kolei... Planów i ambicji mam sporo, tylko doba nie chce się wydłużyć.

Jestem niesamowicie wdzięczna losowi, że wykonuję pracę, która daje mi ogromną radość i satysfakcję. A zadowolony Klient, to dla mnie 100% spełnienie.

G Ocean of Beauty Kosmetologia Profesjonalna ul. Główna 37, Bardo, tel. 787 777 286

29

kreatywna kobieta

Przekazano mi gen rzemieślnika

- Glina to jest mój materiał, wymagający dużo dyscypliny, cierpliwości, ale dający ciągły rozwój, jeśli chcesz się rozwijać – mówi Agnieszka Ciszewska, która w Srebrnej Górze prowadzi swoją pracownię i galerię ceramiki.

Napisała Pani na swojej stronie internetowej, że Pani celem jest promowanie lokalnej kultury.

Czym jest dla Pani ta kultura?

Najprościej mówiąc lokalna kultura jest dla mnie tym, co robimy jako społeczność zamieszkująca daną miejscowość, tym jak nasze działania kształtują się na tle historycznym, przyrodniczym danego obszaru, w którym żyjemy. Jako rzemieślnik, artysta jestem częścią lokalnej społeczności tu i teraz, staram się swoją twórczością, być również częścią lokalnej kultury, promować ją, opowiadać o niej. Srebrna Góra to miejscowość turystyczna, a moja pracownia

mieści się w samym jej centrum, odwiedzający mnie turyści najczęściej przyłapują mnie na pracy, mogą tym samym zaobserwować proces powstawania ceramiki, nawiązują się między nami ciekawe rozmowy o sztuce, o historii miejsca, o tym co ciekawego można zobaczyć w naszym regionie.

Tworzy Pani ceramikę.

Zarówno dekoracyjną, jak i przedmioty codziennego użytku.

Dlaczego zajęła się Pani właśnie ceramiką.

Co wyjątkowego jest w tym materiale?

Ceramika daje ogrom możliwości! Z wykształcenia jestem rzeźbiarzem. Pracowałam w wielu materiałach: drewnie, gipsie, tworzywach sztucznych, metalu...

Ale „coś” pociągnęło mnie w stronę ceramiki. Może to, że ceramiki można się uczyć w nieskończoność, cały czas odkrywać coś nowego, przy każdym wypale się zaskakiwać. Jest to po części pewna niewiadoma. Wkładasz do pieca rzeźbę, czy naczynie i

30

po kilkunastu godzinach dopiero możesz zobaczyć co z twoją pracą zrobił ogień, tu wpływ człowieka jest ograniczony. Ceramika pozwala mi na realizacje rzeźbiarskie, ale również daje możliwość tworzenia ceramiki użytkowej. Po wielu latach nauki, również tej na własnych błędach, obserwacji innych twórców w tej materii, dziś mogę powiedzieć, że glina to jest mój materiał, wymagający dużo dyscypliny, cierpliwości, ale dający ciągły rozwój, jeśli chcesz się rozwijać.

Co Panią inspiruje?

To wbrew pozorom nie jest łatwe pytanie. Twórca musi mieć swego rodzaju natręctwo, potrzebę tworzenia, skąd to się bierze, ja nie wiem. Pewnie trzeba by zacząć od tego, że w mojej rodzinie jest wielu takich „natrętnych”, którzy zawsze coś robili, mieli rzemiosło, fach w ręku. Dziadek był znakomitym stolarzem, mama jest świetną krawcową, tata pasjonuje się zegarmistrzostwem. Wychowując się w takiej rodzinie, chyba przekazano mi jakiś gen rzemieślnika. Na pewno na moją twórczość wpływ mają: otocznie w którym żyję, historia miejsca i przyroda.

kreatywna kobieta Jest Pani autorką wielu projektów społecznych oraz warsztatów aktywizujących mieszkańców Srebrnej Góry, jak np. „PATCHWORK - w poszukiwaniu lokalnej tożsamości”. Lubi Pani kontakt z ludźmi?

Od 2012 roku prowadzi Pani swoją autorską Pracownię Ceramiki i Rzeźby w Srebrnej Górze. Pamięta Pani swoje początki. Jak one wyglądały?

Tak, lubię kontakt z ludźmi. Projekty społeczne, które miałam przyjemność realizować, jak chociażby wspomniany „Patchwork” dużo mnie nauczyły: organizacji, współpracy, stawania na wyżynach kreatywności. Każde spotkanie z uczestnikami warsztatów to dla mnie wyzwanie, większość osób przychodzi z gotowym pomysłem, praktycznie na biegu trzeba wymyślić i podpowiedzieć warsztatowiczowi sposób na jego realizację. Lubię te twórcze spotkania, choć muszę przyznać, że obecnie praca nad realizacją własnych projektów ogranicza mnie czasowo i tych działań warsztatowych prowadzę nieco mniej.

Oczywiście, że pamiętam początki powstawania pracowni w Srebrnej Górze. Na Dolny Śląsk przyjechałam w 2011 roku zaraz po obronie dyplomu na Wydziale Rzeźby na ASP w Poznaniu. W tym czasie, w srebrogórskiej twierdzy ówczesny prezes udostępnił mi pomieszczenie, w którym mogłam rozpocząć swoją działalność ceramiczną i tam pracownia funkcjonowała przez jakieś półtora roku. To była przygoda...

Później, pod wpływem podróży do Włoch, a konkretnie miejscowości Grottaglie w regionie Apulia, gdzie pracowni ceramicznych jest całe mnóstwo, postanowiłam poszukać lokalu z witryną, by móc pracować, tworzyć i jednocześnie w tym samym miejscu prowadzić sprzedaż moich wyrobów. Tak przeniosłam pracownię do centrum Srebrnej Góry i do dziś ona tam funkcjonuje.

Pani największe marzenie to….

Podobno o marzeniach głośno się nie mówi, bo się nie spełniają. Uśmiecham się, ale prawdę mówiąc do marzeń trochę podchodzę, jak do realizacji stawianych sobie celów do osiągnięcia.

Myślę o czymś czego chciałabym dokonać i podchodzę do tego zadaniowo, przeważnie uporem, cierpliwością i determinacją udaje mi się urzeczywistnić ów „marzenie”.

Pamięta Pani pierwsze wykonane przez siebie naczynie, takie z którego była Pani wyjątkowo dumna?

Zastanawiam się, czy to jest kwestia dumy... raczej czasowa satysfakcja, zadowolenie, że nie popełniło się błędów, które mogłyby się odbić niekorzystnie na wykonanym naczyniu. Bo w ceramice jest tak, że jeśli coś nam nie wychodzi po naszej myśli, to przeważnie jest to wina błędu, który sami popełniliśmy.

Chyba nie pamiętam zrobionego pierwszego naczynia, które zapadłoby mi w pamięć swoją wyjątkowością.

Przygodę z ceramiką zaczynałam od rzeźby i to realizacje rzeźbiarskie mocniej tkwią w mojej głowie.

Natomiast, mam w swoim dorobku serię naczyń, czy może rzeźb naczynio podobnych, które wyjątkowo bardzo lubię, są to „Nosidła”. Rodzaj dużych form ceramicznych, przypominających naczynie, z uszami ze sznurów jutowych, tzw. powrozów. Inspiracją do ich powstania był rysunkowy plan naszej, srebrnogórskiej twierdzy.

Kiedy spojrzymy na twierdzę od góry, przypomina ona coś na kształt czterolistnej kończyny, główny dziedziniec otoczony czterema półkolistymi wieżami, podobnie jest z moimi „nosidłami”. Wystarczy na nie popatrzeć od góry.

tych jest wiele. Możemy wykonać naczynie metodą wałeczka, wygnieść naczynie z kulki gliny, stworzyć je za pomocą plastrów, czy wytoczyć na kole garncarskim.

Wykonane naczynie musimy dobrze wysuszyć, najlepiej robić to powoli, żeby nam nie pękło. Suche naczynie wypalamy na tzw. biskwit, czyli surowy produkt, który następnie poddajemy szkliwieniu, nadajemy naczyniu kolor i jego użytkowość, wypalamy drugi raz. Taki proces to około 2 tygodnie, aby móc się cieszyć własnoręcznie wykonanym kubkiem, czy talerzem.

Jak tworzy się naczynie z ceramiki tak od podstaw?

Dobrze jest zacząć od projektu, jeśli nie rysunkowego, to chociaż mieć pomysł w głowie. Następnie trzeba wybrać odpowiednią technikę, a

31

to cię zainteresuje Twoje włosy są suche, zniszczone i puszą się, a Ty często męczysz je prostownicą? Wykonaj zabieg keratynowego prostowania włosów. O jego zaletach opowiedziała nam Anna Rozmus – właścicielka Studia Urody „Revitalis”

My kobiety kochamy wygodę i oszczędność czasu tel. 731 573 874 Dzierżoniów G Studio Urody "Revitalis" Anna Rozmus

Zajmuje się Pani keratynowym prostowaniem włosów. Kto może zdecydować się na taki zabieg?

Keratynowe prostowanie włosów to nic innego, jak „wtłoczenie” do włosa keratyny, czyli naturalnego budulca, który znajduje się w preparacie odpowiednio dobranym do kondycji i stanu włosa za pomocą prostownicy o temperaturze 190-230 stopni. Amazon Keratin, marka na której pracuję to innowacyjny zabieg wygładzania włosów, który łączy w sobie proteiny keratynowe i inne naturalne składniki. Efektem ubocznym kuracji może być wyprostowanie włosów. Amazon Keratin dysponuje szerokim wachlarzem produktów do różnych rodzajów włosów, dzięki czemu można dobrać zabiegi indywidualnie do potrzeb klienta biorąc pod uwagę rodzaj i strukturę włosa. Kosmetyki produkowane są w USA z wysokiej jakości m.in. naturalnych komponentów i składników. Może być wykonywany u każdego, jednak najlepiej sprawdzi się u osób z problemami, takimi jak: puszenie się włosów, elektryzowanie, trudności w codziennej stylizacji, kręcone grube włosy, włosy matowe, pozbawione blasku, zniszczone przez zabiegi chemiczne włosy, a także wysoko porowate. Aby cieszyć się efektami zabiegu bardzo ważna jest ich pielęgnacja. Stosowanie odpowiednich kosmetyków pozbawionych soli, parabenów i siarczanów, stosowanie się do zaleceń pielęgnacji wydłuży czas trwałości kuracji. Każdy „drogeryjny” produkt będzie nam wypłukiwał keratynę, skutkiem czego będzie powrót do stanu przed zabiegiem.

Naszym priorytetem jest smak Restauracja Kaprys na Smak w Kudowie-Zdroju to miejsce, w którym zjesz wyśmienite dania oparte o domowe przepisy przechodzące z pokolenia na pokolenie, bez użycia jakichkolwiek półproduktów.

O wyjątkowych smakach, niepowtarzalnym klimacie, a także planach na przyszłość, rozmawiamy z właścicielami restauracji.

Z jakich dań słynie restauracja Kaprys na Smak?

Chcieliśmy połączyć klasykę w nowoczesnym wykonaniu. Na przykład kotlet schabowy przygotowujemy po staropolsku w smalcu. Dzień wcześniej jest marynowany, najczęściej w ziołach, poźniej smalec i świeże warzywa. U nas Klient zje także najlepszego placka po węgiersku, którego robimy na świeżo, przy zamówieniu. Jego smak wzbogacamy cukinią, marchewką, a także czosnkiem, jeśli takie jest życzenie klienta. Z kolei zupa gulaszowa, która przypadła już do gustu wielu osobom przygotowywana jest przez cały dzień. W naszej restauracji serwujemy także makarony. Posiadamy najwyższej klasy, włoskie makarony, typu premium. Podajemy je z krewetkami, z cukinią i szpinakiem, a także z kurczakiem. A do makaronu można zamówić wyśmienite wino, które także sprowadzamy z Włoch. Mamy również ryby, pstrąga z okolicznego łowiska i przepyszną doradę.

W Państwa kuchni rządzi mężczyzna. Skąd nabrał Pan kulinarnych umiejętności?

Wyniosłem tą umiejętność z domu. Mama nauczyła mnie gotować.

32

W ostatnich latach jest to prawdziwy hit na rynku fryzjerskim. Za co my kobiety pokochałyśmy keratynowe prostowanie włosów?

My kobiety kochamy wygodę i oszczędność czasu, a keratynowe prostowanie włosów może się do tego przyczynić. Często moje klientki mówią, że keratyna uzależnia.

Oszczędność czasu w codziennym szykowaniu się do wyjścia, piękne zdrowo wyglądające gładkie włosy, łatwiejsza stylizacja, a tak naprawdę wystarczy umyć i wysuszyć włosy i jesteśmy gotowe i co ważne zabieg, który wykonujemy raz na parę miesięcy to tylko część zalet keratyny. Tak więc jeśli Twoje włosy są suche, zniszczone i puszą się, a Ty często męczysz je prostownicą, zabieg ten jest dla Ciebie. Gwarantuję Ci, że pokochasz go od pierwszego nałożenia.

Mając coraz mniej czasu w ciągu dnia, kobiety szukają sposobów na jego oszczędność- szczególnie przy codziennych czynnościach, takich jak poranne szykowanie się do wyjścia z domu.

Kolejnym ważnym aspektem jest podwyższanie komfortu życia. Która z Pań nie chciałaby wyglądać pięknie od razu po przebudzeniu, na urlopie, czy podczas kąpieli w basenie? Nie da się ukryć, że przedstawione zabiegi w dużej mierze ułatwiają nam życie. Są to nie tylko idealne zabiegi na lato i wakacyjne wyjazdy, ale także na co dzień, ponieważ zapewniają nam komfort i efekt.

Wykonuje Pani również: laminację brwi, hennę pudrową oraz laminację z liftingiem rzęs. Śmiało można powiedzieć, że w idealny sposób podkreśla Pani piękno kobiet.

W dzisiejszych czasach coraz więcej kobiet zwraca uwagę na swój wygląd, ale także na praktyczne zastosowanie zabiegów upiększających. Wśród usług kosmetyczno-fryzjerskich tego typu, szczególną popularnością cieszą się zabiegi stylizacji rzęs, brwi, jak również zabieg keratynowego prostowania włosów oraz ich pielęgnacji.

Kaprys na Smak ul. Sikorskiego 2, Kudowa-Zdrój tel. 536 828 021 Kaprys na Smak

Kaprys na smak – skąd nazwa restauracji?

Kaprys już był, tak nazywał się pensjonat, który się tutaj mieścił. Co ciekawe, podobno miał on pierwszą licencję na działalność hotelarską. Nie chcieliśmy wszystkiego przewracać do góry nogami, a mamy dwie części: hotelową, którą nazwaliśmy Kaprys na Sen, a część gastronomiczną Kaprys na Smak.

Czym wyróżnia się Wasza restauracja na tle innych w naszym regionie?

Naszym priorytetem jest smak. Stawiamy na jakość. Nie stosujemy żadnych półproduktów.

Kim są Wasi goście?

To zarówno mieszkańcy, jak i turyści. Ludzie sugerują się także opiniami, a mamy je już teraz bardzo dobre.

Znajdzie się coś dla fanów słodkości?

Obecnie serwujemy naleśniki z serkiem mascarpone i owocami, a także deser mango. Zawsze pieczemy również jedno domowe ciasto.

Klimatyczny wystrój restauracji sprzyja rodzinnym obiadom, wieczornym wyjściom z przyjaciółmi...

Zdecydowanie tak. Chcielibyśmy, aby było przytulnie, prosto i jasno. Stawiamy na skromność i swobodę. Organizmujemy również przyjęcia okolicznościowe, do 30 osób.

Jakie macie Państwo plany na przyszłość?

Chcielibyśmy w przyszłości sami robić makarony. Teraz wprowadzamy własnoręcznie przygotowywane frytki z ziemniaków i z batatów smażone na oleju rzepakowym.

rozmaitości

Studio Urody MODELOWANIE I POWIĘKSZANIE ust WYPEŁNIACZE, czyli wypełnianie bruzd i zmarszczek BIOSTYMULATORY, czyli biorewitalizacja skóry ZABIEG THERMOGENIQUE - wyszczuplenie i ujędrnianie skóry

Podkreśl swój wdzięk Uwolnij w sobie piękno.

Czekamy na Ciebie Studio Urody FACE LOOK os. Wojska Polskiego 19, Nowa Ruda tel. 74 872 39 39

Jako duet

DJ TOMMY - Team

łączymy pasję z pracą

O trudnych początkach, wyjątkowych smakach, a także indywidualnym podejściu do każdego klienta, rozmawiamy z Radosławem Mikołajczykiem, właścicielem cukierniokawiarni Pudrowa w Bystrzycy Kłodzkiej. █ Pochodzi Pan z Bystrzycy Kłodzkiej?

Tak, mieszkam około 100 metrów od kawiarni. Tutaj zostałem wychowany i w tym mieście zostałem na stałe. █ To niezwykłe, że zaczynał Pan od pieczenia w domu, czy do tego trzeba mieć dar?

Pieczenie nie jest niczym trudnym. Myślę, że trzeba tylko chcieć. Trzeba mieć dobry piekarnik, sprzęt i cierpliwość.

Za pierwszym razem oczywiście może się nie udać. Ja często wymyślam swoje własne przepisy. Wychowałem się w biedzie, w wieku 15 lat zacząłem już mieszkać sam, bez prądu i gazu. Sukcesywnie zacząłem iść w górę. Zaczęło się od robienia tortów w domu, przez 10 – 12 lat drogą pantoflową potrafiłem mieć zamówienia na 30 tortów w jeden weekend. Postanowiłem, że trzeba coś otworzyć.

Bystrzyca przez bardzo długi czas nie miała kawiarni. █ Co znajduje się w ofercie cukiernio-kawiarni Pudrowa?

Posiadamy duży wybór ciast, czym wyróżniamy się spośród innych kawiarni. Jako szef jestem dumny z całokształtu funkcjonowania cukierni, aczkolwiek cieszy fakt wprowadzania nowości, które za każdym razem trafiają w gusta klientów i przyciągają nowych. Oczywiście poza asortymentem

- Muzykę słyszymy wszędzie w zatłoczonym miejscu i ciszy, nasza kreatywność daje nam przyjemność. Dla nas priorytetem jest słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać - mówią DJ TOMMY i DJ NIKA, którzy zajmują się profesjonalną obsługą muzyczną imprez.

Pamiętasz swoje początki w roli DJ-a?

(Tomasz): Grać zacząłem już jako dziecko, zaczynałem na sprzętach, które dziś można nazwać “antykami”. Dostępność sprzętu muzycznego w tamtych czasach była wręcz niemożliwa, graniczyła z cudem. Sama obsługa była niezłym wyzwaniem, utwory wyszukiwałem na tzw. “ołówek “, czyli przewijając kasety ołówkiem.

Ciekawostką w twojej karierze DJ-a jest fakt, że od niedawna na scenie grywasz ze swoją partnerką Anią, czyli DJ NIKĄ. Opowiesz nam o tym?

(Tomasz): Połączyła nas wspólna pasja do muzyki. Dzięki miłości i wsparciu w życiu osobistym łatwiej jest nam całe serce oddać na scenie podczas wspólnych występów. Towarzysząc mi na imprezach Ania zajmowała się głównie obsługą klubowiczów, jednocześnie obserwując moją pracę uczyła się, a ja dostrzegłem, że ma potencjał, aby zostać dobrym DJ-em. Zajmuję się prowadzeniem warsztatów dla DJ, więc mogłem przygotować ją do grania. Jako duet DJ TOMMY Team łączymy pasję z pracą.

Czego potrzeba do bycia dobrym DJ-em?

Najważniejszymi cechami według nas są: otwartość i komunikatywność, jednocześnie zachowując asertywność. Wykonując pracę DJ-a potrzebna jest duża odporność na stres. DJ'ka łączy kompetencje twarde i miękkie, ponieważ musimy umieć obsłużyć sprzęt, znać urządzenia audio, a także mieć: doskonały

Warto stawiać na jakość dostępnym na co dzień w cukierni można zamówić u nas torty na dosłownie każdą okazję: urodziny, imieniny, jubileusze, wesela. Do każdego zamówienia podchodzimy indywidualnie starając się w jak najlepszym stopniu otworzyć wizję klienta.

Oferujemy również dowóz ciast oraz deserów na miejsce imprez. Staramy się być elastyczni, aby między innymi też tym przyciągać naszych klientów. W naszej ofercie posiadamy różne smaki tortów, niemniej jednak największą sławą cieszy się truskawka oraz owoce leśne, które świetnie komponują się wewnątrz ze świeżymi owocami. Dla tych bardziej wymagających mamy smaki typu tiramisu. Na życzenie klienta dodajemy do tortów także galaretkę, aby zastąpić owoce. █ Co regionalnie najlepiej się sprzedaje?

W sezonie sprzedaje się wszystko. Mamy bardzo duży wybór ciast. Królowała “Malinowa Księżniczka”, gdy ją wprowadziliśmy. Przez rok cieszyła się największym powodzeniem. Z resztą do tej pory tak jest. Podczas wakacji sprzedajemy mniej ciast, ale za to więcej deserów i lodów. █ Czy praca cukiernika jest równie słodka, jak te pyszności, które przygotowuje?

słuch i wyczucie rytmu. Podczas każdej imprezy staramy się budować dobry kontakt z tłumem, tworzyć z ludźmi dobre relacje.

W jakich miejscach puszczacie muzykę? Czy są to tylko dyskoteki i kluby?

Czy także uroczystości takie jak wesela i urodziny?

Zajmujemy się profesjonalną obsługą imprez wszelkiego typu. Staramy się dopasować do każdego rodzaju. Gramy w klubach, na dyskotekach, dancingach, eventach, zlotach, imprezach charytatywnych, firmowych itp.

O ile z samego miksowania posiadając słuch muzyczny oraz wyczucie rytmu można się nauczyć, o tyle znacznie trudniejsze wydaje się zgromadzenie dobrego materiału do odtwarzania na wybraną okazję.

Nasz team stale się rozwija, otrzymujemy propozycje współpracy od artystów i muzyków różnego pokroju, co daje nam coraz większą inspirację. Gromadzeniem materiału muzycznego zajmujemy się praktycznie 24 godziny na dobę np. jadąc samochodem, oglądając filmy, słuchając radia, śledząc czołowe listy przebojów, przeglądając Internet itd. Czasem w wolnej chwili jeździmy do klubów muzycznych i staramy się bywać na ważnych wydarzeniach. Muzykę słyszymy wszędzie w zatłoczonym miejscu i ciszy, nasza kreatywność daje nam przyjemność. Dla nas priorytetem jest słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać.

✆ 695 559 257 - DJ Tommy 575 070 752 - DJ Nika G DJ Tommy - Team

To nie jest ciężka praca. Pracowałem w kilku cukierniach, zanim otworzyłem własną. To zależy. Poranna praca mnie nie męczy, gorsze są nocki. Trzeba przede wszystkim chcieć.

zawisły ramki, które przedstawiają Bystrzycę Kłodzką w latach trzydziestych, dzięki czemu przy pysznej kawie oraz rozmaitych deserach możemy zaczerpnąć informacji na temat historii tego miasta.

█ Czy do produkcji ciast i tortów używa Pan wyłącznie naturalnych składników?

W miarę możliwości staramy się używać wyłącznie naturalnych składników. Od zawsze byłem sceptycznie nastawiony do chemii, dlatego nie chcę truć nią swoich klientów, choć wiadomo w dzisiejszych czasach ciężko polegać wyłącznie na tym, co naturalne, dlatego wspomagamy się dżemami, czy posypkami.

█ W czym tkwi sukces Pana cukiernio-kawiarni?

Na pewno w pysznych ciastach i miłej atmosferze.

Mamy też smaczną kawę, którą biorę tylko z górnej półki. Tak postanowiłem, że kawa musi być dobra, a express porządny. To wszystko później czuć, więc warto stawiać na jakość. Z tego co wiem, ludzie nie narzekają.

█ Skąd bierze Pan pomysły na swoje wypieki?

Pomysły po prostu przychodzą mi do głowy. Czasem szukam różnych przepisów domowych i inspiruję się nimi. Znajdowałem np. kilka propozycji i z nich próbuję coś wymyślić. Takim przykładem jest ciasto marchewkowe z masą pistacjową lub sernik z porzeczką, które zostały przyjęte przez klientów bardzo dobrze. █ Jak powstał pomysł na tak piękne wnętrze kawiarni?

Kiedy rodziła się myśl o otwarciu cukierni- kawiarni chciałem, aby zapamiętano ją nie tylko z przepysznych wyrobów, ale i z miłej atmosfery jaką chciałem stworzyć.

Wnętrza projektowała pani Dorota Wojewska. Od razu spodobał mi się pomysł, aczkolwiek wprowadziłem kilka swoich zmian. Sukcesywnie urozmaicam kawiarnię o elementy związane z samą i lokalizacją. Na ścinach

█ Czy w okresie letnim goście mogą skorzystać z ogródka?

W tamtym roku były tylko barierki, ale nie było cienia, żeby można było schować się przed słońcem. W tym sezonie zrobiłem nowoczesny ogródek, który w całości jest mojego projektu. Są np. ławki, po które osobiście jeździłem po  tel. 729 924 432 , Bystrzyca Kłodzka, stolarniach, robiłem to wszystko własnymi rękami. plac Wolności 13/11 G Cukiernio-Kawiarnia █ Czy czuje się Pan spełniony zawodowo?

Pudrowa Zawodowo chyba już o niczym innym nie marzę, ta cukiernia mnie cieszy. Na razie wszystkim zajmuję się @kawiarnia.pudrowa sam wraz z 5-osobowym zespołem. Najlepiej pracuje mi się nocą. Myślę, że jestem spełniony w życiu, ale zobaczymy, co będzie dalej. Może kiedyś otworzę jeszcze jedną kawiarenkę, w innym miejscu. Przede wszystkim ważne jest to, aby mieć własne ciasta, żeby nie brać ich od kogoś, tylko być pewnym, że jest to moje i sprawdzone.

33

rozmaitości

Off-road

Niepowtarzalne przeżycie blisko natury

To prawdziwy skok adrenaliny.

Jazda 4×4 z zachowaniem bezpieczeństwa!

Od ponad 5-ciu lat zajmujemy się organizacją:  spotkań terenowych (jedno oraz kilkudniowych)  szkoleń z jazdy w terenie  wieczorów panieńskich oraz kawalerskich  imprez integracyjnych, Na zakończenie każdego spotkania zapraszamy do naszej bazy w której idealnie zharmonizowany ogród doskonale Was zrelaksuje.

Zapraszamy do polubienia naszego fanpage G Alejazdaoffroad oraz do kontaktu telefonicznego 884 939 693

Znajdź nas na

Kobiecym Okiem - magazyn

Kobiecym_Okiem_magazyn_

Najwyższa jakość i wyjątkowe smaki Co wyróżnia kawiarnię Kavosh, skąd pochodzi kawa, po którą sięgają goście, z jakich deserów słynie i jakich nowości już niedługo będą mogli spróbować klienci? Zapytaliśmy o to właścicieli kawiarni.

Od wielu lat prowadzą Państwo kawiarnię w Kłodzku. Od pewnego czasu Kavosh gości również w Ząbkowicach Śląskich. Skąd pomysł na to miasto?

Od początku myśleliśmy, żeby otworzyć coś w Ząbkowicach, bo stąd pochodzimy. Do kłodzkiego lokalu przyjeżdża wielu gości z Ząbkowic. Trafiła się okazja, żeby otworzyć lokal, więc zadziałaliśmy. W styczniu nasza ząbkowicka kawiarnia będzie świętowała rok.

Słyniecie z pysznych kaw ze świeżo wypalanego ziarna.

Skąd ta jakość?

Na jakość kawy składa się wiele czynników, my wkładamy sporo pracy i serca, w to żeby je spełnić. Zaczynają od najważniejszegoczyli samej kawy. Używamy wyłącznie ziaren z ekologicznych, sprawdzonych upraw. Ziarna takie określa się jako mikrolot, w skrócie są to specjalnie wyselekcjonowane owoce kawowca, najlepsze z danego zbioru. Następnie są one wypalane dla nas w zaprzyjaźnionej palarni przez wicemistrza Polski. Kolejne czynniki to odpowiednio przeszkolenie Bariści oraz sprawny, dobrze ustawiony i profesjonalny sprzęt do mielenia i parzenia

34

kawy. Serwowana kawa jest nie tylko świeżo mielona, kilka sekund przed jej zaparzeniem, lecz także świeżo palona, nie każdy wie, że kawa w paczce, nawet nabardziej szczelnej traci swoje aromaty, u nas to zjawisko nie występuje.

Oprócz kawy serwujecie przepyszne desery, które wykonujecie sami ze specjalnymi składnikami. Które z nich są wyjątkowo lubiane przez Waszych klientów?

Jeżeli chodzi o desery, to mamy w ofercie własnej produkcji wypieki. Za nie odpowidzialna jest moja Żona Joanna, jej pasją jest cukiernictwo i to ona rządzi w swojej pracowni. Z jej rąk powstaje wiele rodzajów wypieków, w Ząbkowicach na pewno oprócz klasyki, czyli serników i szarlotek, prym wiodą bezy, ptysie, tarty oraz eklery z pistacjami. Dużą uwagę poświęcamy również produktom sezonowym, stąd w naszej witrynie ciasta z rabarbarem, truskawkami czy jagodami.

Desery lodowe przygotowujemy z naszych lodów, świeżej śmietany oraz wielu dodatków- każdy znajdzie coś dla siebie.

W Waszej karcie nie ma zatem monotonii.

Cały czas pracujemy nad nowymi smakami, tymi kawowymi jak i lodowymi czy cukierniczymi. Staramy się także dużo podróżować, na tyle ile pozwoli nam czas oczywiście, wtedy czerpiemy inspiracje z tego czym raczą się w innych krajach.

Teraz czekamy na lody borówkowe, sezon na ten owoc już niedługo, a są one tak pyszne, że myślimy o nich już do zimy.

Kłodzko, ul. Kościelna 5 | Ząbkowice Śl., Rynek 52 Kavosh Ząbkowice Śląskie | Kavosh Kłodzko tel. 881 732 053

Ostatnio zrobiliśmy także lody z czereśni- coś niesamowitego.

Bardzo cenimy sobie zadowolenie naszych Gości, więc tworzenie nowych smaków sprawia nam wielką radość.

Wasze lody w Kłodzku są bardzo znane. Co je wyróżnia?

Produkcją lodów zajmujemy się już kilkanaście lat. Tato tworzy je metodą rzemieślniczą przy użyciu świeżego mleka, świeżej śmietany, najwyższej jakości czekolady, chałwy i tak dalej.

Sorbety składają się z najlepszych dostępnych owoców, z lokalnych upraw. Myślę, że to właśnie serce, które w nie wkłada sprawia, że smakują obłędnie. W dzisiejszych czasach ludzie zaczynają doceniać rzemieślniczą pracę oraz wysokiej jakości produkty.

Dlaczego warto wybrać Waszą kawiarnię?

Wyróżnia nas na pewno to, że wszystko staramy się robić sami, od lodów, po ciasta i nad kawą też mamy stuprocentową kontrolę, bo sami wybieramy ziarna, które są dla nas wypalane.

Czy ma Pan jakieś zawodowe marzenie?

W naszej firmie marzenia są równoznaczne z celami do których dążymy. Planujemy ciągle się rozwijać i utrzymywać przy tym najwyższą jakośćto nasz jedyny cel. Mamy już w planach kolejny projekt, ale o tym dowiedzą się Państwo we właściwym czasie.

Przepyszne jedzenie w wyjątkowym miejscu

rozmaitości

Od niedzieli, 3 lipca swoją działalność rozpoczęła restauracja Merkury w KudowieZdroju. To miejsce lokalne, cechujące się świetną atmosferą, gdzie można smacznie zjeść w gronie najbliższych w niezobowiązującej, luźnej, przyjaznej atmosferze. O wyjątkowej kuchni, w wyjątkowym miejscu rozmawiamy z właścicielem restauracji.

SKĄD WZIĘŁA SIĘ NAZWA RESTAURACJI? Nazwa Merkury została zaczerpnięta z historii budynku, w którym znajduje się restauracja.

Kiedyś przed wojną, był tutaj pensjonat Merkury. Cały budynek tak właśnie się nazywał.

Na jego wieżyczce znaleźć możemy piękną płaskorzeźbę Merkurego. To właśnie od tego boga wzięła się nazwa. Budynek był zniszczony, postanowiliśmy popytać kto jest właścicielem i go zakupić, ponieważ widzieliśmy w nim potencjał. Remont trwał około 5 lat.

JAKĄ KUCHNIĘ SERWUJE RESTAURACJA MERKURY? Oferujemy kuchnię polską, włoską, regionalną i amerykańską. Serwujemy przepyszne żeberka, steki, burgery,makarony oraz dania tradycyjne. Łączymy różne kuchnie świata.

Naszą specjalnością jest także focaccia (a'la pizza) podawana z oliwą czosnkową lub sosem czosnkowym. Kucharz jest w stanie spełnić oczekiwania każdego gościa. Mamy ponad 20-letnie doświadczenie w gastronomii. Prowadzimy z rodzicami w Kudowie restaurację Cafe Domek. Jestem związany

z gastronomią od dziecka. To jest trudna praca. Trzeba mieć do tego powołanie i serce.

DO KOGO SKIEROWANA JEST PAŃSTWA RESTAURACJA? Do każdego, kto chce zjeść przepyszne dania i spędzić czas swobodnie, w przyjemnych i przytulnych wnętrzach. Posiadamy również szeroką ofertę drinkow. Mile widziani są zarówno mieszkańcy, jak i turyści, okoliczni mieszkańcy Kotliny Kłodzkiej, a także nasi sąsiedzi z Czech. Jesteśmy przyjaźni zwierzętom. Po zjedzeniu pysznego posiłku, można pójść obok na spacer do naszego park, jest także aqua park, Kaplica Czaszek, Góry Stołowe. Ceny w lokalu są przystępne i pasują na każdą kieszeń. Jesteśmy miejscem spotkań dla wszystkich.

SERWUJECIE PAŃSTWO TAKŻE EFEKTOWNE, RÓŻNORODNE DRINKI, ALE I PIWO „MERKURY".

Nasze piwo lane z kega Merkury już stało się naszym hitem. Jest kilkakrotnie chmielone oraz niepasteryzowane, podawane w stylowych kuflach.

ul. Zdrojowa 52, Kudowa-Zdrój tel. 695 505 745 Restauracja Merkury

Na fotografii można pokazać wszystkie emocje

„Fotografie to kęsy czasu, które można wziąć do ręki” (Angela Carter). Takie słowa widnieją na Pani profilu w mediach społecznościowych. Jak je Pani rozumie?

Jesteśmy chwilą. Żyjemy szybko. Wiele rzeczy nam umyka, wiele zapominamy. Fotografia to czas zatrzymany na zdjęciach. To dzieci, które kiedyś dorosną, to wydarzenia, które szybko przeminą, to miejsca które się zmienią, do których możemy już nigdy nie wrócić.

Rozwój fotografii spowodował, że każdy z nas może zrobić codziennie milion zdjęć. Ale nie chodzi o to żeby mieć milion zdjęć, do których się nigdy nie wraca.

Ważne żeby mieć kilka ulubionych, znaczących. Portret dziadków z wnukami, pamiątkę z Chrzcin, Urodzin, Ślubu... Tak wiele dzieje się w naszym życiu. Warto mieć pamiątkę w postaci zdjęć, aby po latach móc wrócić do tych wydarzeń i miejsc. Każdą sesję, którą wykonuję oddaję w dwóch wersjach. Najważniejsza dla mnie to odbitki na papierze. Zdjęcia wywołane, wklejone do albumu są namacalnym dowodem na wszystko to, co wydarzyło się w naszym życiu. Do tych zdjęć wraca się chętniej niż do setek w folderach na komputerze.

Pamięta Pani moment, w którym stwierdziła Pani, że zajmie się zawodowo fotografią?

Fotografią zajmuję się 23 lata, ponad połowę swojego życia. Zaczęłam w Liceum Plastycznym, w którym fotografia była jednym z przedmiotów szkolnych. Rodzice pożyczyli mi aparat Zenit, staruszka na kliszę.

Wszystko ustawiane ręcznie - czas naświetlania, przysłona, 36 klatek, które można zobaczyć dopiero po S wywołaniu bez szans na poprawę lita u J : foto kadru. To najlepsza nauka fotografii.

Kiedy pierwszy raz w ciemni wywołałam zdjęcie byłam bardzo wzruszona. Nagle na białej kartce pojawia się miejsce, które zobaczyłam wcześniej i zatrzymałam chwilę. Pamiętam, że to było drzewo, którym smagał wiatr koło liceum. Dziś tego drzewa już nie ma. Wtedy jeszcze nie myślałam, że chcę to robić zawodowo, bo robiłam zdjęcia dla siebie, na pamiątkę tylko dla mnie i mojej rodziny. Z wycieczek szkolnych inne dzieci przywoziły pamiątki kupione na straganach, a ja przywoziłam rolkę kliszy zapełnioną kadrami.

O tym, że chciałabym zajmować się fotografią zawodowo pomyślałam na studiach. Coraz częściej byłam proszona o wykonanie zdjęć podczas jakiegoś wydarzenia. Wtedy jednak fotografia była dodatkiem.

Zawodowo zajęłam się nią 8 lat temu, kiedy urodził się mój syn. Zdałam sobie wówczas sprawę, że nie tylko ja chcę mieć zdjęcia swoich dzieci. Skoro to robię dla siebie, to mogę to robić też dla innych. kr ęt ow icz

- Kiedy pierwszy raz w ciemni wywołałam zdjęcie byłam bardzo wzruszona.

Nagle na białej kartce pojawia się miejsce, które zobaczyłam wcześniej i zatrzymałam chwilę – mówi Blanka Stanisławska. O tym kogo najbardziej lubi fotografować, czym są dla niej zdjęcia i jaka jest jej wymarzona sesja zdjęciowa opowiedziała Karolinie Golak.

Kogo lubi Pani fotografować najbardziej?

Wszystkich. Każdy człowiek jest ciekawy, każdy ma własną historię. Dzieci są bardzo wdzięczne w fotografii.

Ich szczerość i bezinteresowność można uchwycić w kadrze. Nastolatki i ich pierwsze miłości, rozterki.

Dorośli, których zatrzymujemy na chwilę miedzy domem, a pracą oraz osoby dojrzałe, w których oczach widać mądrość i piękne chwile których doświadczyli.

Proszę mi wierzyć, że na fotografii można pokazać wszystkie emocje.

Sesje w studio, czy w plenerze? Jakie wykonuje Pani częściej?

Najczęściej wykonuję fotoreportaże. Uwieczniam min. chrzciny, komunie, urodziny, przyjęcia biznesowe. Robię także sesje lifestylowe, a także pamiątkowe zdjęcia w żłobkach, przedszkolach oraz szkołach. Lubię również sesje plenerowe, a zwłaszcza te w naszych pięknych Górach Sowich. Najrzadziej wchodzę do studia. To bardzo pokorne zdjęcia, a ja lubię kiedy dużo się dzieje, a ja znajduję się w centrum wydarzeń i muszę się w tej przestrzeni odnaleźć - dlatego fotoreportaż to mój ulubiony rodzaj fotografii.

Czy Pani wymarzona sesja zdjęciowa jest jeszcze przed Panią?

Każda jest wymarzona, bo każda pokazuje chwile, „kęsy czasu, które możemy wziąć do ręki..”

✆ 509 907 825 Stashki Studio - fotografia 35

męskim okiem

PAMIĘTA PAN PIERWSZY MEBEL, KTÓREGO RENOWACJĘ PRZEPROWADZIŁ PAN ZUPEŁNIE SAM? Była to komoda dębowa o wysokości 1,58 metra, u góry miała ślady użytkowania.

Było to kilka tygodni temu. Komodę przywiozłem mojej córce. Mebel miał daszek, a na daszku półki. Komoda była całkiem prosta. Od małego lubiłem wszystko co stare. Tą miłością zaraził mnie dziadek, on miał takie zamiłowanie. Zawsze lubiłem też stare samochody i stare zegary.

Mają w sobie duszę, z przodu posiadają szyby frezowane i młotki 8-młotkowe, dzięki czemu dzwonią, jak w kościele.

DLACZEGO ZAJĄŁ SIĘ PAN ODMAWIANIEM MEBLI? Lubię to. Lubie drzewo. Jak mam chwilę w domu to bezinteresownie pastuję, poleruję i klient jest zadowolony. Niedawno przyjechała do mnie pani po komodę. Chciała sama ją zabrać i organizowała transport.

Kiedy zobaczyła to jej nie poznała, bo świeciła się jak lustro. Uwielbiam oglądać ten proces przemiany mebli. To jest fascynujące.

JAKIE MEBLE MOŻNA ODNAWIAĆ, CZY TYLKO TE Z PRAWDZIWEGO DREWNA? Renowacje można robić tylko na litym drewnie. Nowe meble na górnej warstwie mają fornir z płyty, a w środku są troty. A z mebli z litego drewna możemy zetrzeć powłokę. Najpierw trzeba to odgrzybić, później kładziemy bejcę, następne podkład i po podkładzie na czysto idzie lakier.

Będziemy chcieli robić jeszcze mniejsze dębowe mebelki i przemalowywać je na rożne kolory, ponieważ ludzie wolą takie pomalowane meble.

Od małego lubiłem wszystko co stare - Zawsze lubiłem też stare zegary. Mają w sobie duszę – mówi Krystian Flaming, który opowiedział nam o swojej miłości do antyków, ich renowacji, a także niezwykłych przedmiotach, które sprzedaje.

ILE TRWA RENOWACJA? To proces, który odbywa się przez cały dzień. Samo zerwanie górnej struktury zajmuje około dwóch godzin. Jeśli w jednym miejscu zetrzemy mniej, a w drugim więcej to powstaną plamy. Bejcą przejeżdżamy kilkukrotnie. Ona schnie przez około godzinę, później kładę lakier, którym też maluję mebel kilka razy.

CZY ZWYKŁY CZŁOWIEK MOŻE ZWERYFIKOWAĆ, CZY MEBEL JEST NA PEWNO ANTYKIEM? Antyk jest przede wszystkim wykonany z litego drewna. Obecnie w meblach nie robi się załamań, kryształowych szyb, bo już nie ma takich maszyn, a to również odróżnia taki antyczny mebel. Antyk ma półki, których teraz już się nie wykonuje, a także rzeźbienia, które są ręcznie wykonane, a w dzisiejszych czasach rzeźbienia są robione maszynowo i dodatkowo klejone. Z obrazami też łatwo się dowiedzieć, czy są antyczne, ponieważ nie robi się już takich ram. Dawniej wykonywano je z gipsu, dodawano także niekiedy papier toaletowy.

CZY MODA NA STARE MEBLE KIEDYŚ PRZEMINIE? Myślę, że nie. Miałem dziadka, który mieszkał w Francji, jeździliśmy do niego kilka razy do roku i to, jak wspominałem mnie tym zaraził. Polubiłem stare meble.

Przywiozłem kilka mebli do domu od dziadka i zauważyłem, że ludzie wracają do starych dębowych mebli. Antyki mają po 100 lat. Kupuję je od młodych Niemców, bo oni nie mają do tego sentymentu.

Kiedyś robili wystawki, teraz to zmienili.

Ja jeżdżę z ogłoszeń prywatnych. Przyjeżdżają z takich ogłoszeń zwykle 2-3 osoby. Sprzedający wycenia meble i je kupujemy. Miałem figurkę z kluczem św. Piotra z 1850 roku. Byłem pewny, że jest z tego roku, bo chłopak, który mi ją sprzedawał miał ją po swoim pradziadku, który był pastorem.

CZY SĄ SYTUACJE, W KTÓRYCH MEBLI NIE WARTO ODDAWAĆ DO RENOWACJI? Każdy mebel można odzyskać z powrotem, ale jeśli drewno jest bardzo

Nowa Ruda, ul. Kasztanowa 5H tel. 697 99 60 58, krystianfleming@op.pl 36

zniszczone, to już trzeba wstawić nowe, ale jeżeli wstawi się nowe drewno lite, dębowe, czy inne to będzie wyglądało dobrze.

SPRZEDAJE PAN ANTYKI, TYPU: KREDENSY, KRZESŁA, ZEGARY. CO JESZCZE MOŻNA U PANA KUPIĆ?

Mam także lampy, bywają ładne żyrandole w kształcie świeczników, mosiężne.

Mam też sekretarzyk i drobne rzeczy, jak stojaki na gazety, czy na parasolki.

Oczywiście kupuję i odnawiam również stare łóżka sypialniane.

W SWOIM ASORTYMENCIE POSIADA PAN RÓWNIEŻ PRZEDWOJENNE OBRAZY. PO CZYM MOŻEMY POZNAĆ, ŻE OBRAZ JEST PRZEDWOJENNY? Obraz przedwojenny miał szare płótno.

Te dzisiejsze mają białe. To płótno było też mocno ściśnięte.

SKĄD WZIĘŁA SIĘ NAZWA PANA FIRMY: FLAMING -TRANZ MEBLE STYLOWE DĘBOWE ANTYCZNE? Nazwa firmy wzięła się od mojego nazwiska Fleming. Kiedy jeździłem do Niemiec to wszyscy łamali sobie język i zaczęli mówić Flamingo, a jeszcze w ciężarówce miałem flaminga. I tak wyszło Flaming-Tranz.

DUŻO RZECZY UDAJE SIĘ PANU KUPIĆ?

Muszę zawsze dobrze poszperać. Kupić można dużo, ale w wysokich cenach. A ja szukam, jeżdżę przeważnie około 100 km dookoła od dawnego miejsca mojego zamieszkania w Niemczech.

to cię zainteresuje

Centrum Sportu i Rekreacji Niedźwiedzia Chata Do dyspozycji gości:

Zapraszamy do współpracy właścicieli lokalnych obiektów, którzy bezpłatnie mogą umieścić artystyczne wykonanie swoich miejsc na makiecie ziemi kłodzkiej

► mini golf ► makieta Ziemi Kłodzkiej ► siłownia zewnętrzna dla gości bezpłatnie ► konferencje i imprezy okolicznościowe ► ognisko i grill

W celu przyjazdu należy dokonać wcześniejszej rezerwacji telefonicznej

Boguszyn 68, Kłodzko, tel. 539 590 807 Centrum Sportu i Rekreacji Niedźwiedzia Chata

ZOBACZ CO WARTO ZOBACZYĆ

Znajdź nas na

Kobiecym Okiem - magazyn

Kobiecym_Okiem_magazyn_

37

zdrowie

GABINET TLENOTERAPII HIPERBARYCZNEJ POZYTYWNE KORZYŚCI TLENOTERAPII Szeroki wachlarz pozytywnych skutków to dowód na skuteczność tlenoterapii, którą umożliwia komora hiperbaryczna. Korzyści wynikające z tej metody to między innymi poprawa krążenia krwi, przekładająca się na zwiększenie wytrzymałości wysiłkowej organizmu. Dotlenienie ciała skutkuje również lepszą koncentracją, napływem sił witalnych i dobrym samopoczuciem.

ZDROWIE Tlenoterapia Hiperbaryczna w medycynie - wzmocnienie zdolności organizmu do samoleczenia, wspomaga leczenie wielu schorzeń oraz zwiększa odporność.

SPORT Tlenoterapia to legalny doping - zwiększa wydolność zawodowych sportowców nawet o 10%, oraz skraca czas leczenie urazów sportowych nawet 4-ro krotnie.

URODA Pomaga w leczeniu trądziku młodzieńczego, przyspieszają odnowę skóry na wszystkich poziomach, a także opóźnia efekty starzenia.

38

, Byczeń 46A, Kamieniec Ząbkowicki  74 300 33 77 m biuro@normobaria-vitaoskar.pl w normobaria-vitaoskar.pl

Zajrzyj do piernikowej krainy czarów

miejsce pachnące piernikiem

To wyjątkowe miejsce, w którym każdego dnia unosi się aromat wypiekanych na miejscu pierników. Miejsce, w którym właścicielka wita swoich gości z uśmiechem, a czas tutaj spędzony mija zdecydowanie za szybko. O tradycji bardzkich pierników i niezwykłej kawiarni rozmawiamy z Magdaleną Topolanek – właścicielką Bardzkich Pierników.

CO TURYŚCI MOGĄ PRZYWIEŹĆ Z BARDZKIEJ FABRYKI PIERNIKÓW? Przede wszystkim świeżo wypiekane pierniki, ciasta oraz bezy. Stosownie do pory roku, czy okoliczności, staram się wypiekać, m.in.: pierniki bożonarodzeniowe, zdobione koronkowym lukrem serca, rozety, gwiazdki, koniki, szopki, bałwanki, piernikowe dynie i owoce, a nawet bajkowe postaci. Oprócz smakołyków oferujemy także piękne rękodzieła z pracowni ceramicznej „Janowczarnia”, tj. magnesy, kubki oraz podstawki z logiem naszej fabryki. Nie zapominając przede wszystkim o życzliwej atmosferze, którą staramy się obdarowywać każdego, kto trafi do naszej małej, piernikowej „krainy czarów”.

CZY PIERNIK TO TRADYCYJNY BARDZKI PRZYSMAK? Oczywiście. Początki tradycji ich wypiekania w Bardzie datowane są na 1464 rok, jednak pierwszy źródłowy dokument pochodzi z 1503 roku. W Bardzie działało wówczas conajmniej kilka piernikarni, których właściciele trudnili się głównie obsługą przybywających do miasta

pielgrzymów. Piernikarnie dawały zatrudnienie, kształciły czeladników, organizowały egzaminy czeladnicze, pilnie strzegły swoich receptur, wyrabiały nie tylko ciasto i słodycze, ale też własne formy piernikarskie, produkowały również „na eksport”, już wówczas bardzkie pierniki rozsyłane były nie tylko w Europie, ale także na inne kontynenty. 500-letnia tradycja wygasła po wysiedleniu niemieckich mieszkańców miasta po II Wojnie Światowej, aż do 1 sierpnia 2020. Tego dnia otworzyłam punkt stacjonarny „Bardzkie Pierniki Fabryka - Magdalena Topolanek” w pomieszczeniach dawnej, przedwojennej piernikarni Roberta Gerlicha i jego następcy Maxa Prause, która działała w Bardzie od 1842 roku.

Zanim jednak się to stało, miałam przywilej spotkać się z potomkami dawnych właścicieli i otrzymać od nich oryginalną recepturę piernika oraz rękopis mowy jubileuszowej Maxa Prause na 100-lecie funkcjonowania dawnej firmy rodzinnej.

OPRÓCZ ZJEDZENIA PIERNIKÓW TURYSTA MOŻE NAPIĆ SIĘ

W PANI PIĘKNEJ KAWIARNI KAWY. CO JESZCZE BARDZKA FABRYKA PIERNIKÓW PROPONUJE: CIASTA, LODY? Oprócz piernika i kawy, w naszej ofercie gości również piernikowa bajadera, w której skład wchodzą głównie prażone bakalie, rum oraz moja autorska przyprawa pierni-

kowa. Proces jej prażenia trwa od 2 do 3 godzin. Całość polana jest czekoladą deserową, mleczną lub różową. Poza bajaderą w ofercie mamy także ciasto bezowe z sezonowymi owocami oraz kruchym, maślanym spodem. Poza ciastami mamy przygotowane dla naszych Gości naturalne lody rzemieślnicze.

Bardzkie Pierniki Rynek 4, Bardo Bardzkie Pierniki Fabryka Magdalena Topolanek tel. 512 434 350

39

reklamy

40