













Zadanie z zakresu edukacji ekologicznej „Nasze środowisko - nasz skarb” to kilkanaście wydarzeń, których celem jest zwiększenie świadomości tego jak cenne jest nasze środowisko naturalne i jak wielkie są zagrożenia związane z jego degradacją. Jest ono realizowane od maja do października br. i w tym okresie czasu przeprowadzane są konkursy dla dzieci przedszkolnych i młodzieży szkolnej oraz dla osób dorosłych. Podczas imprez plenerowych organizujemy prelekcje i pokazy, prezentujące m.in. negatywne skutki spalania śmieci i braku ich segregacji oraz używania niewłaściwych systemów ogrzewania mieszkań. Kolportujemy materiały edukacyjne, mówiące o potrzebie właściwej gospodarki wodnej, segregacji odpadów oraz zapobiegania powstawaniu smogu. Koncentrujemy się w znacznej mierze na edukacji całych rodzin. Staramy się osiągnąć ją m.in. poprzez konkursy, gdzie jednym z elementów podlegających ocenie jest przekazywanie treści ekologicznych w otoczeniu uczestników konkursów. Laureaci konkursów otrzymują puchary, a wszyscy uczestnicy upominki.
Realizowana przy wsparciu finansowym Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie kampania społeczna „Nasze Środowisko - Nasz Skarb” pokazuje duże zaangażowanie i zrozumienie potrzeby działań podejmowanych dla poprawy stanu środowiska naturalnego. Przeprowadzane konkursy i akcje informacyjne dotarły już do kilkunastu tysięcy mieszkańców Małopolski. Szczególnie dzieci i młodzież wykazują dużo inicjatywy w wymyślaniu
sposobów oszczędzania wody, czy poprawy jakości powietrza. Partnerem kampanii jest Nadleśnictwo Krzeszowice z siedzibą w Zabierzowie oraz firma GLP Logistic Centre.
Podczas organizowanych w tym roku przez KKS Jura Moto Sport oraz Homini et Terrae imprez sportowych: XIII EKO Rowerowej Familiady, II EKO Biegu z Gwizdkiem po Zdrowie, XVI EKO Biegu po Dolinie Będkowskiej, II Małopolskiego Święta Ziemniaka a także imprez targowych i ekologicznych jak Piknik Ekologiczny w Szycach, organizowano konkursy ekologiczne dla dzieci i dorosłych, podczas których na specjalnych stoiskach ekologicznych można było, odpowiadając na pytania o trudności dostosowanej do wieku uczestnika, lub wykonując prace plastyczne dotyczące ochrony środowiska, otrzymać ekologiczne nagrody. Na imprezach tych kolportowano także ulotki i materiały informacyjne dotyczące zagadnień ochrony środowiska, segregacji śmieci, retencjonowania wody i jej oszczędzania. Laureatom konkursów organizowanych w szkołach wręczano dyplomy i puchary.
Kampania „Złap Deszcz” organizowana przez stowarzyszenie Homini et Terrae ( łac. „Człowiekowi i Ziemi”) jest współfinansowana przez Unię Europejską ze środków programu LIFE w ramach projektu zintegrowanego LIFE EKOMALOPOLSKA „Wdrażanie Regionalnego Planu Działań dla Klimatu i Energii dla województwa małopolskiego” /LIFE-IP EKOMALOPOLSKA/LIFE 19 IPC/PL/000005 oraz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej”.
Ponad 75 mln zł trafiło do małopolskich szpitali w ramach pakietu pomocowego REACT-EU. To jeden z elementów tzw. Europejskiego Planu Odbudowy, czyli dodatkowego wsparcia na walkę z kryzysem w Europie oraz naprawę gospodarki dotkniętej skutkami COVID-19. Umowy na realizację zadań przekazali uroczyście marszałek Witold Kozłowski i wicemarszałek Łukasz Smółka. Dzisiaj dzielimy środki finansowe na kolejne inwestycje w obszarze służbie zdrowia. Te środki pochodzą z Funduszy Europejskich, z programu REACT-EU. Ponad 108 mln to łączny koszt wszystkich inwestycji. To kolejna szansa, by budować naszą siłę odporności na pojawienie się koronawirusa. Dziękuję za dzielną postawę w tym trudnym czasie. Dotyczy to wszystkich nas, bo każdy w jakimś zakresie uczestniczył w tym bardzo trudnym okresie. Ocieraliśmy się wtedy w Małopolsce o granicę braku łóżek covidowych. Przezwyciężyliśmy trudności dzięki temu, że jednocześnie stawialiśmy opór temu zjawisku, a z drugiej strony uczyliśmy się, pozyskiwaliśmy środki i mądrze nimi zarządzaliśmy - mówił marszałek Witold Kozłowski. Dzięki pracy zespołowej Zarządu Województwa Małopolskiego skierowaliśmy środki z REACT-EU do szpitali. Bardzo dziękuje dyrektorom za sprawne przeprowadzenie postępowań przetargowych, za odważne decyzje, aby te inwestycje oddać do użytku w terminie, do końca 2023 roku. Pokazujemy realne efekty i te inwestycje będą służyły pacjentom, szczególnie do leczenia osób ze schorzeniami pocovidowymi. Wspieramy także placówki podległe administracji niższego szczebla, w tym przypadku jest to szpital powiatowy w Wadowicach, co jest zasługą marszałka Witolda Kozłowskiego - mówił wicemarszałek Łukasz Smółka.
REACT-EU (Recovery Assistance for Cohesion and the Territories of Europe) jest jednym z elementów tak zwanego Europejskiego Planu Odbudowy, czyli dodatkowego wsparcia na walkę z kryzysem w Europie oraz naprawę gospodarki dotkniętej skutkami COVID-19.
W ten sposób Unia Europejska wspiera każdy region i przeciwdziała pogłębianiu się różnic wywołanych nierównym ożywieniem gospodarczym.
Autor: Biuro Prasowe UMWM
Tak, to już siedem lat bez Józefa Kruka w naszym gminnym społeczeństwie. Bez Jego kolorowych marynarek, tak bardzo charakterystycznych dla tolerancji, to Jego znak, że z Nim nikomu nie stanie się żadna krzywda, natomiast każdy może liczyć na wsparcie, na życzliwość, na uśmiech, który był nagrodą dla każdego, kto Józia znał.
Józia – bo tak mówili o Nim wszyscy. Kolega, „brat łata”, mecenas gminnej kultury, sponsor rozmaitych imprez, opiekun najsłabszych i „facet do rany przyłóż”. Ileż to różnych gwiazd i gwiazdeczek zawdzięcza mu zaistnienie, ilu różnych ludzi, których los nie oszczędzał korzystało z Jego serca, ile karier grzało się w Jego cieple - osoby życzliwej, pełnej optymizmu i szczerej dobroci.
Józia nie ma już wśród nas od siedmiu lat. Ilekroć przejeżdżam obok cmentarza, na którym jest pochowany, zatrzymuję się na chwilę, czasem zapalę znicz, najczęściej postoję przez chwilę nad Jego grobem i wspomnę wspólne spotkania. I to one właśnie natychmiast nakazują mi przenosić się do innych miejsc, z którymi Józiu był związany. A był nie tylko z naszą gminą. Pamiętają o Nim w Wielkiej wsi, pamiętają o nim w Krakowie. Jeśli wierzyć filozofom, jeszcze sprzed naszej ery – dowody należy nie liczyć ale ważyć. Niektóre ważą do dziś. Nie sposób nie zauważać, że dzieje się coś smutnego, gasną niegdysiejsze gwiazdy, kundlą się ważne niegdyś persony, gdyż nie czują na sobie ciężaru godnego zachowania i uczciwego postępowania, których obecność Józia wymuszała gdziekolwiek był. Cichną gadatliwi, którzy swoimi oracjami zdobili klapy swoich marynarek niczym kolorowymi orderami branymi nie wiadomo z jakiego źródła. Popełniamy głupstwa, bo nie ma kto przypomnieć, że nie mniej jest naszą własnością to, co pojmujemy umysłem, jak to, co widzimy oczyma. Józiu był spoiwem cech i wartości, które wykazywały, że urodziliśmy się nie tylko dla siebie ale, że urodziliśmy się dla kraju, dla ojczyzny, dla przyjaciół. Dobrze byłoby sobie o tym przypomnieć, robiąc rachunek sumienia.
I choćby dlatego Józefowi Krukowi należy się ciągła pamięć…
Witold Ślusarski
„Nie samym chlebem żyje człowiek, Lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4, 4)
115. W takich chwilach, kiedy wszystko zdaje się zanikać i tracić swoją spójność, dobr ze jest odwołać się do solidności[88], która wynika ze świadomości, że jesteśmy odpowiedzialni za słabość innych, dążąc do wspólnego przeznaczenia. Solidarność wyraża się w sposób konkretny poprzez służbę, która może przybierać wiele różnych form przejmowania odpowiedzialności za innych. Służba „oznacza przeważnie troskę o to, co słabe. Służenie oznacza troszczenie się o osoby słabe w naszych rodzinach, w naszym społeczeństwie, w naszym narodzie”. W pełnieniu tej posługi każdy potrafi „pozostawić na boku swoje dążenia, oczekiwania, swoje pragnienia bycia wszechmocnym w obliczu konkretnego spojrzenia najsłabszych. [...] Służba zawsze patrzy w twarz brata, dotyka jego ciała, czuje jego bliskość, a nawet w pewnych przypadkach «znosi» ją i zabiega o rozwój brata. Dlatego służba nigdy nie jest ideologiczna, ponieważ nie służy się ideom, ale służy się osobom”.
116. Najmniejsi na ogół „stosują ten specjalny rodzaj solidarności, która tworzy się między ludźmi cierpiącymi, między ubogimi, a o której nasza cywilizacja zdaje się zapominać, lub przynajmniej chce zapomnieć. Solidarność jest słowem, które nie zawsze się podoba; powiedziałbym, że parokrotnie zrobiliśmy z niej brzydkie słowo, którego nie można wymawiać; lecz słowo jest czymś o wiele większym niż parę sporadycznych aktów wielkoduszności. Znaczy mówienie i działanie w kategoriach wspólnoty, priorytetu życia wszystkich nad przywłaszczaniem sobie dóbr przez niewielu. To także walka ze strukturalnymi przyczynami ubóstwa, nierównością, brakiem zatrudnienia, ziemi i mieszkań, negowaniem praw społecznych i pracowniczych. To stawianie czoła niszczącym efektom imperium pieniądza […]. Solidarność, pojmowana w swoim najgłębszym sensie, jest sposobem kształtowania historii, i to właśnie robią ruchy ludowe”.
117. Gdy mówimy o trosce o wspólny dom, jakim jest planeta, odwołujemy się do tego minimum powszechnego sumienia oraz niepokoju o wzajemną troskę, które mogą jeszcze trwać w ludziach. Jeśli bowiem ktoś posiada nadmiar wody, a jednak troszczy się o nią, z myślą o ludzkości, to dlatego, że osiągnął poziom moralny, który pozwala mu wyjść poza swoje granice i poza granice grupy, do której należy. To zachwycająco ludzkie! Jest to ta sama postawa, która jest konieczna do uznania praw każdego człowieka, nawet jeśli urodził się poza swoimi granicami.
Przywrócić społeczną funkcję własności
118. Świat istnieje dla wszystkich, ponieważ my wszyscy, istoty ludzkie, rodzimy się na tej ziemi z taką samą godnością. Różnic koloru, religii, zdolności, miejsca pochodzenia, miejsca zamieszkania oraz wiele innych nie można przedkładać lub wykorzystywać do uzasadnienia przywilejów dla niektórych, kosztem praw wszystkich. Dlatego też jako wspólnota jesteśmy zobowiązani do zapewnienia, aby każdy człowiek żył godnie i miał odpowiednie szanse pełnego rozwoju.
119. W pierwszych wiekach wiary chrześcijańskiej, wielu mędrców rozwinęło w swoich refleksjach wspólne przekonanie o powszechnym przeznaczeniu dóbr stworzonych[91]. Prowadziło to do myśli, że jeśli ktoś nie ma tego, co jest niezbędne do godnego życia, to dlatego, że ktoś inny je sobie przywłaszczył. Św. Jan Chryzostom podsumował to, mówiąc, że „niedawanie ubogim części swoich dóbr jest okradaniem ubogich, jest pozbawianiem ich życia, a to, co posiadamy nie jest nasze, lecz ich”[92]. Także według słów św. Grzegorza Wielkiego: „gdy dajemy potrzebującym to, co im niezbędne, dajemy im to, co do nich, a nie do nas należy”.
15 października, przy pięknej słonecznej pogodzie, odbyło się na boisku sportowym w Łazach Małopolskie Święto Ziemniaka. Jego organizatorami byli: KKS Jura Moto Sport, Wójt Gminy Jerzmanowice-Przeginia, sołectwo Łazy i KGW w Łazach. Partnerami imprezy: OSP Łazy i GOK Jerzmanowice – Przeginia.
Impreza rozpoczęła się od rozpalenia ogniska z pieczonymi ziemniakami przez druhów z OSP Łazy. Na stanowiskach prezentacji potraw rozpoczęto wydawanie kilkunastu tradycyjnych potraw z ziemniaka. Placków ziemniaczanych w trzech wersjach, pierogów, klusek, kopytek, zupy ziemniaczanej, sałatek ziemniaczanych, zalewajki, zapiekanki z Łaz oraz talarków. Konsumowano także ziemniaki w mundurkach oraz ziemniaki z ogniska, w mundurkach lub bez, popijając te smakołyki kefirem.
W imprezie brali udział mieszkańcy podkrakowskich gmin, a także licznie przybyli turyści. Organizatorom udało się zaprezentować szerokiemu gronu uczestników cząstkę tradycji i dorobku kultury ludowej, wielowiekowych doświadczeń przekazywanych z pokolenia na pokolenie, a obecnie utrwalanych i promowanych przez organizacje i stowarzyszenia takie jak małopolskie Koła Gospodyń Wiejskich. Podczas degustacji można się było zapoznać ze szczegółami przyrządzania poszczególnych dań z ziemniaka. Wszystkie potrawy serwowane były w formie bezpłatnej. Mówiono o potrzebie promocji rodzimych odmian ziemniaków, jako produktu spożywczego tradycyjnie związanego z kuchnią polską oraz pokazywano szeroką gamę możliwości wykorzystania ziemniaków.
Na stanowisku dydaktycznym prowadzono konkursy, gry i zabawy ekologiczne z nagrodami w ramach kampanii społecznej „Nasze środowisko – Nasz Skarb” a także kampanii „Złap Deszcz”, uświadamiając ich uczestnikom zagrożenia dla życia i zdrowia płynące z degradacji środowiska naturalnego a zwłaszcza zanieczyszczenia powietrza i wody. Można było zaobserwować wśród dzieci i dorosłych zrozumienie potrzeby działań podejmowanych dla poprawy stanu tego środowiska. Odpowiadając na pytania proporcjonalne do wieku uczestnika, uczestnicy otrzymywali ekologiczne nagrody. Kolportowano także ulotki i materiały informacyjne dotyczące zagadnień ochrony środowiska.
Impreza odbyła się przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego i objęta była patronatem wicemarszałka Województwa Małopolskiego Łukasza Smółki.
Organizatorzy składają serdeczne podziękowania wójtowi gminy Jerzmanowice-Przeginia Tomaszowi Gwizdale, sołtysowi wsi Łazy Markowi Tucharzowi, członkom rady sołeckiej tej wsi, przewodniczącej KGW Łazy Urszuli Szwarc i członkiniom tego koła, druhom z OSP Łazy i wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji tej kulinarnej uczty.
Preferencyjna pożyczka na wymianę źródeł ciepła i termomodernizację budynków: z bezpiecznym, stałym oprocentowaniem oraz możliwością pokrycia 100 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji. To tylko część atutów dofinansowania przedsięwzięć termomodernizacyjnych przeznaczonych dla osób, których wyższe dochody nie pozwalają zakwalifikować się do udziału w programie „Czyste Powietrze”. Program JAWOR 2 pomaga inwestorom!
JAK
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie uruchomił specjalną linię pożyczkową dla osób, które pragną obniżyć rachunki za ogrzewanie czy zaoszczędzić na kosztach wykorzystania ciepłej wody użytkowej (CWU), ale nie posiadają kapitału umożliwiającego samodzielne sfinansowanie takiego przedsięwzięcia. Jeśli postanowią wymienić źródła ciepła na paliwa stałe na nowe, ekologiczne rozwiązania grzewcze, mogą ubiegać się o pożyczkę, która nawet w 100 proc. pokryje koszty inwestycji. To samo dotyczy prac termomodernizacyjnych w budynku jednorodzinnym (do 600 m kw. powierzchni docieplenia) czy zakupu i montażu paneli fotowoltaicznych.
OD 10 DO NAWET 150 TYS. ZŁ POŻYCZKI
Program JAWOR 2 przeznaczony jest dla osób fizycznych. Pożyczka o stałym, preferencyjnym oprocentowaniu w wysokości 5 proc. (bez możliwości umorzenia), pozwala uzyskać dofinansowanie wynoszące do 100 proc. kosztu kwalifikowanego przedsięwzięcia. Okres spłaty wynosi aż do 120 miesięcy!
Wnioski składane przez osoby kwalifikujące się do udziału w programie mogą sięgać kwot od 10 tys. zł (minimalna) do 150 tys. zł (maksymalnie). Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Krakowie udostępnia ten szczególny program wsparcia inwestorów od 3 października br. do wyczerpania puli środków przeznaczonych na jego wdrożenie.
Jakie zadania mogą zostać sfinansowane z pożyczki? Jednym z nich jest wymiana źródła ciepła na paliwa stałe ze starego na nowe, ekologiczne i bardziej efektywne. W zakres programu wchodzi rów-
nież modernizacja instalacji centralnego ogrzewania i CWU. Można zatem sfinansować z niej montaż kotła gazowego kondensacyjnego, kotła olejowego, kotła na biomasę, ogrzewania elektrycznego oraz kotłów wielopaliwowych, pod warunkiem jednak, że jednym z paliw nie jest węgiel lub ekogroszek. Montaż pompy ciepła powietrze/powietrze i powietrze/ woda oraz gruntowej pompy ciepła również kwalifikuje się do dofinansowania. A to dopiero początek wartościowych możliwości!
Koszty termomodernizacji również mogą zostać pokryte z dofinansowania uzyskanego od WFOŚiGW w Krakowie. W tym przypadku do kosztów kwalifikowanych zaliczają się wydatki na docieplenie przegród budowlanych: ścian zewnętrznych i wewnętrznych, dachów, stropów i stropodachów, podłóg na gruncie oraz stropów nad piwnicami – pod warunkiem, że przegrody oddzielają pomieszczenia domu od środowiska zewnętrznego lub od pomieszczeń nieogrzewanych. Także wymiana tzw. stolarki otworowej (okna, drzwi, bramy garażowe, nieotwieralne powierzchnie przezroczyste) może zostać sfinansowana z pożyczki, jeśli są one zlokalizowane w pomieszczeniach ogrzewanych.
Inwestycje w zakup paneli fotowoltaicznych, dzięki którym uzyskujemy wyraźnie odczuwalne oszczędności w rachunkach za prąd (i nie tylko) stanowią również koszt kwalifikowany w ramach programu JAWOR 2. Finansowane są w tym przypadku zakup i montaż instalacji fotowoltaicznej o mocy do 10 kW bądź rozbudowa istniejącej instalacji, jeśli jej moc nie będzie przekraczać 10 kW (wraz z niezbędnymi materiałami). Z uwagi na to, że tzw. ‘panele słonecz-
ne’ stanowią dziś przedmiot ogromnego zainteresowania setek tysięcy właścicieli domów jednorodzinnych oraz przedsiębiorstw i instytucji, skorzystanie z pożyczki na samodzielną realizację inwestycji ma szczególną wartość.
GDZIE SZUKAĆ INFORMACJI?
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie zachęca gorąco wszystkich mieszkańców regionu do skorzystania z programów „Czyste Powietrze” i „Czyste Powietrze Plus”
(jeśli spełniają wymogi tych niezwykle korzystnych programów wsparcia inicjatyw, dzięki którym dbałość o środowisko połączona jest z realną oszczędnością m.in. kosztów ogrzewania), a także do składania wniosków w ramach programu pożyczkowego JAWOR 2, jeśli dochód przyszłego beneficjenta wynosi powyżej 120 tys. zł rocznie.
Informacje na temat programu znaleźć można na stronie WWW Funduszu: WFOS.KRAKOW.PL> OFERTA>PROGRAMY> JAWOR 2.
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie efektywnie wspiera działania na rzecz środowiska i zrównoważonego rozwoju, które wyrażają się między innymi w racjonalnym gospodarowaniu zasobami naturalnymi. Dofinansowuje inwestycje oraz cenne przedsięwzięcia ekologiczne w Małopolsce. Wspiera edukację ekologiczną i aktywności ukierunkowane na likwidację skażeń środowiskowych. Każdego roku setki tysięcy mieszkańców naszego regionu korzystają z efektów wspierania przez Fundusz inicjatorów ważnych działań na rzecz środowiska naturalnego.
Nie można mieć więcej niż to możliwe... Niektóre wybory niosą ze sobą nieodwracalne konsekwencje... Pewne działania wykluczają się wzajemnie... Niejednokrotnie słyszeliśmy takie stwierdzenia, które możemy nazwać oklepanymi, trywialnymi stwierdzeniami, czy prawdami, ale czy rzeczywiście ich pospolitość neguje ich zalety i mądrość?
Za nami 13-spotkań WielkoWiejskich Targów w miejscowości Szyce, w gminie Wielka Wieś. Od maja do października mieszkańcy gminy i okolic, mieli możliwość kupowania na lokalnym targu najpotrzebniejszych produktów, tych spożywczych, ogrodniczych, ale również wyrobów rękodzielniczych użytkowych i dekoracyjnych.
stowarzyszenia „Homini et Terrae” – i, że nie trzeba być wybitnym fachowcem, by dostrzec sytuację, w której znajdzie się ludzkość, gdy tej wody będzie brakować lub jej naprawdę zabraknie. W takiej sytuacji może dojść do konfliktów i wojen o tę właśnie wodę – konkludował
Podczas rozmów panelowych pan Andrzej Bukowczan podpowiadał spo-
Przed każdym naszym targowym zakupem, podejmowaliśmy decyzję czy potrzebujemy tego towaru, czy nam się on podoba i oczywiście czy stać nas na to, by go nabyć. Przed takimi decyzjami życie stawia nas codziennie i dotyczą one nie tylko targowych zakupów, ale również tych z najróżniejszych przestrzeni życiowych. Decyzje te, z uwagi na zmiany klimatyczne, które zachodzą na naszej planecie, jej zanieczyszczenie i degradację środowiska, czy też ogólnoświatowe pandemie – wpływają coraz bardziej na nasze życie.
W dzisiejszych czasach można powiedzieć, że podejmowanie błahych decyzji o zakręceniu kurka od kranu, podczas np. czyszczenia zębów, może mieć kluczowe znaczenie i duży wpływ na nasz los... Zrezygnowanie ze zbyt częstego koszenia trawnika, czy gaszenie światła w pokojach, w których nie przebywamy, dziś może wpłynąć na czystość powietrza, którym oddychamy, a tym samym poprawić komfort naszego istnienia, czy nawet stan naszego zdrowia.
W związku z powyżej przytoczonymi dylematami, podczas naszych spotkań Targowych, odbywały się cykliczne panele dyskusyjne. Poruszane były tematy, które właśnie mogą poprzez naszą refleksję oraz świadomość konsumencką i nasze wspólne działanie, wpłynąć na losy naszego życia oraz istnienia Planety, którą zamieszkujemy. Jest to niezwykle ważne, gdyż Planety „B” nie mamy!
Jednym z tematów, które były omawiane podczas w/w paneli dyskusyjnych, była woda – Woda to jest nasze życie – mówił Andrzej Bukowczan, wiceprezes
soby, dzięki którym możemy tę wodę zaoszczędzić. Jednym z tych sposobów jest wykorzystanie wody deszczowej do podlewania naszych rabatek i warzyw w przydomowych ogródkach, poprzez wykorzystanie odpowiednich beczek przyrynnowych. Zbierają one tę wodę deszczową w znakomity sposób i nie pozwalają jej spłynąć bezpowrotnie do kanału, a następnie do morza. Beczki takie, można na przykład otrzymać od gminy Wielka Wieś, w ramach akcji „Złap deszcz”. Pan wiceprezes Andrzej Bukowczan jest jej aktywnym propagatorem i od wielu lat orędownikiem idei oszczędzania deszczówki.
Do podlewania kwiatów możemy również wykorzystać wodę, która pozostała w czajniku po jej przegotowaniu (oczywiście po jej wystudzeniu), lub pozostałości po kompotach i itp.
Jednym z łatwych sposobów oszczędzania wody jest zastąpienie osobistej kąpieli w wannie pełnej wody na rzecz prysznica, który w zupełności zapewni nam odpowiednią higienę i komfort.
By uratować nasz Świat potrzebujemy nie tylko oszczędzenia zasobów wodnych, ale również innych źródeł i bogactw naturalnych z których korzystamy. Ważne jest byśmy zrozumieli sytuację w której ludzkość się znalazła, a gdy ta świadomość się w nas zakorzeni, pomysły na oszczędzanie same będą się pojawiały.
Oczywiście nie musimy od razu ratować całego Świata. Wystarczy gdy za-
Na pytania odpowiadali eksperci z Zespołu Parków Krajobrazowych
Wójt Krzysztof Wołos dyskutował o problemach niepełnosprawności
czniemy naszą zmianę od samych siebie oraz lokalnego środowiska, w ślad za ideą, Myśl lokalnie – działaj globalnie. Gdy już dostrzeżemy ogrom problemów do przezwyciężania, proponuję przeczytać wiersz Czesława Miłosza i ostatnie trzy wersy ostatniej zwrotki potraktować jako wskazówkę do działania. Wówczas potrzebne zmiany będą łatwiejsze do wykonania:
Odjęto wam szaty białe, Skrzydła i nawet istnienie, Ja jednak wierzę wam, Wysłańcy.
Tam gdzie na lewą stronę odwrócony świat, Ciężka tkanina haftowana w gwiazdy i zwierzęta, Spacerujecie oglądając prawdomówne ściegi.
Krótki wasz postój tutaj, Chyba o czasie jutrzennym, jeżeli niebo jest czyste, W melodii powtarzanej przez ptaka, Albo w zapachu jabłek pod wieczór
Kiedy światło zaczaruje sady.
Mówią, że ktoś was wymyślił
Ale nie przekonuje mnie to.
Bo ludzie wymyślili także samych siebie.
Głos – ten jest chyba dowodem, Bo przynależy do istot niewątpliwie jasnych, Lekkich, skrzydlatych (dlaczegóż by nie), Przepasanych błyskawicą
Słyszałem ten głos nieraz we śnie
I, co dziwniejsze, rozumiałem mniej więcej
Nakaz albo wezwanie w nadziemskim języku:
zaraz dzień
jeszcze jeden
zrób co możesz.
Dyskutowaliśmy o rolnictwie, bioróżnorodności i efektach oprysków
Rozmawialiśmy o profilaktyce i leczeniu raka piersi
Na samym początku omawianej problematyki warto zasięgnąć do konkretnych regulacji prawnych znajdujących się przede wszystkim w Kodeksie spółek handlowych. Po pierwsze, zgodnie z art. 158 § 12 ww. kodeksu podwyższenie kapitału zakładowego dokonywane po wpisie do rejestru spółki, której umowa została zawarta przy wykorzystaniu wzorca umowy, może być pokryte wyłącznie wkładami pieniężnymi, jeżeli zmiany umowy spółki dokonano przy wykorzystaniu wzorca uchwały zmieniającej umowę spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, a w przypadku gdy zmiany umowy spółki dokonano w formie aktu notarialnego – także wkładami niepieniężnymi.
Jeżeli podwyższenie kapitału zakładowego następuje nie na mocy dotychczasowych postanowień umowy spółki przewidujących maksymalną wysokość podwyższenia kapitału zakładowego i termin podwyższenia, może ono nastąpić jedynie przez zmianę umowy spółki. Podwyższenie kapitału zakładowego następuje przez podwyższenie wartości nominalnej udziałów istniejących lub ustanowienie nowych. Jeżeli umowa spółki lub uchwała o podwyższeniu kapitału nie stanowi inaczej, dotychczasowi wspólnicy mają prawo pierwszeństwa do objęcia nowych udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym w stosunku do swoich dotychczasowych udziałów.
Jeżeli podwyższenie kapitału zakładowego dotyczy spółki, której umowa została zawarta przy wykorzystaniu wzorca umowy, i nastąpiło przy zastosowaniu art. 255 § 4, do oświadczeń, o których mowa w art. 258 § 2 i art. 259, nie stosuje się formy aktu notarialnego. Oświadczenia wymagają złożenia ich w systemie teleinformatycznym i opatrzenia kwalifikowanym podpisem elektronicznym, podpisem zaufanym albo podpisem osobistym. Podwyższenie kapitału zakładowego zarząd zgłasza do sądu rejestrowego.
W związku z powyższym, jeżeli spółka z o.o. została utworzona dzięki systemowi S24, to istnieje możliwość podwyższenia kapitału zakładowego także dzięki formularzom prezentowanym w systemie o tyle, o ile umowa spółki nie była zmieniana później u notariusza. Istotnie, procedura ta może zostać zakończona sprawnie i szybko. Należy jednak pamiętać o konieczności umiejętnego korzystaniu z interfejsu portalu S24, co może sprawić konkretne trudności i wydłużyć czas na zrealizowanie celu, ze względu chociażby na sposób skonstruowania formularzy w systemie czy prawidłowe wypełnienie wniosku. Podstawowa kwestia wiąże się ze zmianą umowy spółki, a żeby
to zrobić należy złożyć do sądu rejestrowego wniosek z odpowiednimi załącznikami. Czynności, które należy podjąć to podjęcie uchwały o zmianie umowy spółki i utworzenie niezbędnych dokumentów w systemie, takich jak lista wspólników, uchwała o zmianie umowy spółki w S24, oświadczenie dotychczasowych wspólników o objęciu udziałów w spółce, wpłacenie przez wspólników podwyższeń kapitału i opłacenie PCC, stworzenie dokumentu z oświadczeniem wspólników, że wkłady zostały wniesione, a na końcu złożenie wniosku o zmianę umowy spółki i jego opłacenie. Po wykonaniu powyższych, koniecznych czynności nie pozostaje nic innego jak oczekiwać na odpowiedź sądu i zarejestrowanie podwyższonego kapitału zakładowego.
Gdy 28 czerwca 1914 roku w Sarajewie od kul serbskiego nacjonalisty padł austriacki arcyksiążę Franciszek Ferdynand, nikt nie podejrzewał, że wydarzenie to stanie się iskrą, która wznieci pożar w całej Europie, pogrąży kontynent w krwawej wojnie, a finalnie położy kres trzem wielkim cesarstwom. Początkowo mieszkańcy Europy zastanawiali się czy wojna potrwa przynajmniej do Bożego Narodzenia 1914 roku. Tymczasem konflikt bardzo szybko przerodził się w tak zwaną wojnę pozycyjną, w której każde przesunięcie linii frontu o choćby kilkaset metrów było okupione ogromnym wysiłkiem walczących armii. Okopowy charakter wojny, mylnie nazwanej przez współczesnych „ostatnią w historii”, znacznie opóźnił jej zakończenie, które nastąpiło dopiero w 1918 roku. Jedną z większych prób przełamania frontu była podjęta w czerwcu 1916 roku ofensywa Brusiłowa, nazwana tak od nazwiska dowodzącego wojskiem rosyjskim. Ofensywa ta jest uznawana za jedynie częściowo udaną. Początkowe sukcesy Rosjan oraz szybki marsz do łuku Karpat spowodowały bowiem oddalenie się armii od linii zaopatrzenia, a w konsekwencji problemy z jej aprowizacją. Ofensywa szybko utraciła impet, a ostatecznie zakończyła się 20 września 1916 roku. W jej wyniku państwa centralne poniosły znaczne straty, których nie ustrzegła się jednak także strona rosyjska. Straty państw centralnych szacuje się na 950.000-1.350.000 żołnierzy, natomiast straty rosyjskie na 1.000.000 żołnierzy. Była to ostatnia operacja ofensywna wojsk carskich przed rewolucją lutową i abdykacją Mikołaja II, swego rodzaju podzwonne dla instytucji caratu.
Podjęta przez Rosję latem 1917 roku ofensywa Kiereńskiego odbywała się już pod auspicjami Rządu Tymczasowego. Przyniosła ona jednak druzgocącą klęskę, spowodowaną niskim morale i słabym wyposażeniem armii rosyjskiej. Straty państw centralnych szacuje się bowiem na około 60.000 żołnierzy, natomiast straty rosyjskie – na około 400.000 żołnierzy. Klęska ofensywy zwiększyła poziom niezadowolenia społecznego z prowadzonej wojny, co - niestety - ułatwiło bolszewikom przeprowadzenie skutecznego zamachu stanu.
W obliczu „częściowej” mobilizacji w Rosji należy wyrazić nadzieję, że zamierzone przez Rosjan działania ofensywne również okażą się podzwonnym dla instytucji putinowskiego caratu, co w konsekwencji umożliwi zawarcie sprawiedliwego pokoju między Rosją a Ukrainą. Przemysław
Lekarze biją na alarm, że bierzemy zbyt dużo antybiotyków i bakterie się uodparniają. Ale antybiotyki są na receptę i ktoś nam je przepisuje. Ano… lekarze. Więc to bicie na alarm raczej powinno być biciem się w piersi. Dla uczciwości dodajmy jednak, że to nie tylko wina lekarzy. To też wina bezwzględnej bigfarmy, która kilkadziesiąt lat temu skutecznie skorumpowała lekarzy i uniwersytety (chodzi o system grantów na badania).
Ogromną winę ponosi również przemysł mięsny, bo – gwoli prawdy – to hodowcy są największym rynkiem antybiotyków. Lekoodporność nie jest więc zaskoczeniem. To jest PLAN zapewnienia sobie zbytu nowych leków na kolejne dekady. Jak zawsze naszym kosztem.
I można by tą obłudę jakoś przełknąć gdyby nie niuansik, a właściwie dwa. Po pierwsze, bakterie są już uodpornione na lek, gdy ten świeżo opuszcza laboratorium. Sprawdzono bowiem, że gdy jakiś lek jest „w testach”, to bakterie setki metrów od ogrodzenia labu już mają odporność na niego. Winę ponosi nieszczelny (zawsze) system oczyszczania. Po drugie, bakterie uczą się omijać bariery płucno-jelitowe i przenikać do organów wewnętrznych; głównie wątroby, stawów i zatok oraz węzłów chłonnych; ale też mózgu. Tam pozostają niezauważalne dla immunologii (oraz dla badań lekarskich) nawet dziesięciolecia. I tak sobie czekają.
Każdy więc jest potencjalnym inkubatorem szczepów bakterii lekoopornych, o których nic nie wiemy i się nie dowiemy, dopóki nasza odporność jakoś daje radę. Mamy wtedy ciche i pełzające zapalenie, które w badaniach markerów zapalnych potrafi być niewidoczne. Ewidentnie mamy obniżoną formę, ale lekarz patrzy na nas dziwnie, gdyż badania są „dobre”.
Prawdopodobnie to właśnie te dwa mechanizmy stoją za „wybuchem epidemii” alzheimera, za nosicielstwem gruźlicy (jest masowe!), może za stwardnieniem rozsianym, reumatyzmem i innymi chorobami „bez powodu”. Jeśli bowiem do lekooporności dodamy umiejętność niezauważonego przetrwania to mamy odpowiedź na tacy.
A że lekooporność generuje fantastyczne zarobki, więc od niej nie uciekniemy naiwnie oczekując na nowe, „budzące nadzieję” leki. O odporność musimy zadbać sami.
Jarosław Bakalarz
Autor jest naturoterapeutą, irydologiem i zielarzem, specjalistą Tradycyjnej Medycyny i Dietetyki Chińskiej.
Kontakt: 666-454-466 lub biopolaris@tlen.pl
Szanowni Czytelnicy.
Wybaczcie, że przez jakiś czas nie znajdziecie w tym miejscu zwyczajowego felietonu. Zamiast tego pozwolę sobie przedstawić Wam w odcinkach historię jelonka, która, dawno temu, wyszła spod pióra mojego Ojca. Niestety, nie zdążył jej opublikować. Chciałabym, żeby teraz stało się zadość Jego zamiarom i mam nadzieję, że z życzliwością podejdziecie do mojej inicjatywy, a historia spodoba się. Prof. dr hab. Mieczysław Czaja (1903 – 1955), lekarz weterynarii, zootechnik, współzałożyciel Instytutu Zootechniki Państwowego Instytutu Badawczego w Balicach, Instytutu Genetyki i Hodowli Zwierząt PAN w Jastrzębcu oraz Stacji Badawczej PAN w Popielnie. Członek PAN i wielu krajowych i zagranicznych gremiów naukowych, wykładowca WSR w Krakowie i SGGW w Warszawie, promotor kilkudziesięciu rozpraw doktorskich i habilitacyjnych. Miłośnik i znawca przyrody, czego dowodem jest m.in. historia Kajtka.
Hanna Czaja - Bogner
Od owego dnia pierwszej wycieczki z matką upłynęło sporo ranków, wieczorów i nocy.
Były wśród nich cudne wschody, różowe od zórz, złocone strzałami słońca, perlone brylantami rosy, zmieniające się kaskadami drozdowej i kosiej piosneczki.
Były jeszcze piękniejsze schyłki dnia, gdy zieleń górskich uboczy zamieniała się z soczystej w ciemną, a spowijana welonem mgieł usypiała pod granatowym całunem barwionym fioletem, pyszną purpurą, szkarłatem wieczornych, świetlnych posłańców.
Były i dni mgliste, gdy cały świat tonął w białej fali, w czasie których lepiej było zaszyć się w zaciszny gąszcz starodrzewia, gdzie nie ziębiły ciała padające, a tak dojmujące i obmierzłe krople.
Były także dni, w czasie których wicher rozpościerał swe potężne skrzydła, trząsł i targał najtęższymi wiechami jodeł i smreków, chyląc je jak źdźbła trawy. Rwał w strzępy płachty mgieł, rzucał nimi w potoki, walił potężnym podmuchem poprzez ubocze i wykroty, wydawał z siebie piekielne chichoty i wył z całych sił, napełniając świat grozą, trzaskiem i hukiem padających pod jego wściekłymi uderzeniami patriarchów górskiego boru.
Zaszyty wówczas z matką, która zawsze wyczuwała nadejście grozy, drzemał w gęstwinie jodłowej i smrekowej młodzi i drżał czasem przytulony do jej boku, oczekując końca tego piekielnego sabatu.
Lecz były i dnie tak piękne, że nie cieszyć się ich istnieniem wprost nie sposób było. Co żyło w puszczy, śpiewało pieśń dziękczynną na cześć Stwórcy – Natury. On chwalił Go żywym tętnem serca wezbranego, kipiącą w nim wprost żywotnością, radością i chęcią życia, ptaki pieśnią, owady radosnym brzęczeniem lub skrzętną pracą, drzewa weselnym poszumem i wonią żywicy, kwiaty wszelką barwą i zapachem, a słońce szalało wprost, rzucając całymi snopami ciepło i to coś, czego wyrazić nie można, a co jest istotą i treścią wszelkiego wesela.
Przeżywał u boku swej opiekunki misteria nocy, gdy zaspokoiwszy z werwą pierwszy głód, wędrowali przez ubocza i jary
ku odleglejszym połoninom, gdzie trawy były inne, bardziej wonne i bardziej soczyste lub na rozległe wyręby, gdzie rosły tak smaczne zioła i gdzie malin było w bród.
Mrugały do nich z nocnego sklepienia wesoło ruchliwe oczy gwiazd, uśmiechał się wszystko rozumiejącym, trochę cynicznym może uśmiechem pyzaty pysk księżyca, gdzie w dole uboczy potok wesoło grał na skalistych płytach swą perlistą symfonię, a świetliki wiodły swój zjawiskowy tan.
Dobrze mu się działo zawsze. Zadowolony bywał nawet wówczas, gdy w słotne trzydniówki chcąc nie chcąc musiał godzinami leżeć u boku matki. Źle bowiem było jej przeszkadzać wówczas w owej apatii. Drażniło ją wtedy byle co. Nieraz oberwał silnego kopniaka. Jeszcze dobrze, jeśli przednim badylem, ale gorzej było wówczas, gdy figle swe płatał w zasięgu jej tylnej rapety. O, takiego klapsa, zadanego sierpowym zamachem ku przodowi, długo pamiętał. Lecz czymże były te drobne przykrości w porównaniu z tym, co przynosił ze sobą każdy dzień.
Z obserwacji postępowania matki, śledząc pilnie i w każdej sytuacji jej zachowanie doszedł szybko do wniosku, że należy się raczej nie bać, a być po prostu ostrożniejszym.
Drogą obserwacji i naśladownictwa wrył sobie w pamięć, że każdy krok winno poprzedzać pilne węszenie wiatru i dobre nastawianie uszu.
Przyzwyczaił się w czasie wędrówek na połoniny, wyręby i polany, że na paszę należy z lasu wychynąć zawsze pod wiatr. Nie wiedział jeszcze, czemu należy się tak zachowywać, ale instynktownie czuł, że tylko takie zachowanie ostrożności jest dobre i że tego nie wolno zmieniać. Przez myśl mu też nigdy nie przeszło, że można było inaczej postąpić.
Jako oczywisty i zrozumiały był dla niego fakt, że zwłaszcza wychodząc na paszę u skraju lasu, przed każdym wychyleniem się na miejsce otwarte należy kroczyć cicho, często przystając, nasłuchując i węsząc, a przed wyjściem należy na skraju lasu stanąć i wyczekać, czy coś podejrzanego w najbliższym sąsiedztwie się nie dzieje.
Wiedział, że rankami, zwłaszcza w pogodne dni, wiatr ciągnie z góry na dół w potok, a odwrotną drogą wieje na wierchach. Wiedział już teraz, że buczenia żuka gnojarza obawiać się nie należy, że śmiech sowy płomykówki lubo nie jest przyjemny, jednak nie jest niebezpieczny. Wiedział, że matka wolała unikać miejsc, gdzie wrzeszczały sójki i że zawsze pilnie łowiła wiatr z rejonu, skąd ich nieprzyjemny skrzek dochodził. Przekonał się też niebawem, dlaczego tak czyniła.
Zdarzyło się właśnie raz w czasie ich dziennej, krótkiej zresztą wędrówki z wysokiego lasu w młodniaki, że doszedł ich słaby skrzek sójek. Matka stanęła jak wryta, łowiąc chciwie wiatr. Na jego fali, wraz ze zbliżającym się coraz bardziej dojmującym głosem tych ptaków, doleciał jego nozdrzy niemiły, ostry zapach. Matka zastrzygła uszami, stuknęła ostrzegawczo racicą i przywarła ciasno do jego boku.
Wrzask sójek był coraz bliżej, a odwiatr stworzenia, zbliżającego się najwidoczniej wprost do miejsca, w którym stali, był coraz gęściejszy.
Wreszcie na kilka kroków przed sobą ujrzał wysuwający się z gąszczy szpiczasty pysk, nastawione trójkątne uszy i kose, chytre, wpatrzone weń z obleśnym okrucieństwem szparkowate oczy.
• Balice, ul. Akacjowa 11, Polonia Holding
• Balice, ul. Kapitana Mieczysława Medweckiego 1, Kraków Airport
• Bolechowice, ul. Łąkowa 19, Groszek market
• Bolechowice, ul. Łąkowa 19, skład budowlany K&Z
• Brzezie, ul. Szlachecka 191, Rabarbar
• Giebułtów, ul. Masarska 2, Adoz, Wytwórnia Wędlin
• Jerzmanowice, ul. Jana III Sobieskiego 172, Chochołowy Dwór
• Kochanów, ul. Lubomirskich 61, Hotel i Restauracja Kochanów
• Kraków, ul. Kremerowska 9, IT Biuro
• Kraków, ul. Kościuszki 53, BGŻ BNP Paribas
• Kraków, aleja Juliusza Słowackiego 20, Starostwo Powiatowe w Krakowie
• Kraków, ul. Racławicka 56, Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego
• Kryspinów, Cholerzyn 424, Restauracja Skansen Smaków
• Krzeszowice, ul. Walkowskiego 2, BOŚ
• Krzeszowice, Rynek 14, Cukiernia Melba • Krzeszowice, ul. Zagrody 4, Eko Heat
• Krzeszowice, ul. Daszyńskiego 1, Ośrodek Rehabilitacji Narządu Ruchu „Krzeszowice” • Liszki, Liszki 230, Urząd Gminy Liszki
Modlnica, ul. Jurajska 2a, Hotel Jurajski
JURA - miesięcznik Jurajskiej Izby Gospodarczej
• Modlniczka, ul. Kasztanowa 14, Kruk, Firma Pogrzebowa
• Modlniczka, ul. Handlowców 12, Witek Home, Centrum Witek
• Modlniczka, ul. Handlowców 13, Restauracja A Dong
• Niegoszowice, ul. Słoneczna 15, Alsal
• Rudawa, ul. Legionów Polskich 30, Mosur
• Rudawa, ul. Krakowska 76, Meble Mitex
• Rząska ul. Balicka 61, Hotel Pod Kamykiem
• Szyce, Pl. Wspólnoty 1, Urząd Gminy Wielka Wieś
• Tonie, ul. Łokietka 123, Grupa Serczyk
• Zabierzów, ul. Kolejowa 10, Krakowski Bank Spółdzielczy
• Zabierzów, Rynek 1, Urząd Gminy Zabierzów
• Zabierzów, ul. Kolejowa 15, GZEAS
• Zabierzów, ul. Kolejowa 38, Gminna Spółdzielnia „SCh”
• Zabierzów, ul. Kolejowa 38, PUK
• Zabierzów, ul. Kolejowa 15a, OSR
• Zabierzów, ul. Krakowska 232 (Biedronka), Diagnostyka
• Zabierzów, ul. Krakowska 259, Zabierzów Squash
• Zabierzów, ul. Krakowska 304, Bistro 304
• Zabierzów, ul. Śląska 151, Stacja paliw Supra
• Zabierzów, ul. Rodziny Poganów 31, PUH Wolski
Siedziba i adres Redakcji: ul. Cmentarna 6, 32-080 Zabierzów, tel.:12 285-23-75, tel. kom.: 509 218 575, e-mail: biuro@jig.krakow.pl, www.jig.krakow.pl Redaktor naczelny: Andrzej Bukowczan
Współpraca: Hanna Czaja-Bogner, Przemysław Apostolski, Jarosław Bakalarz, Artur Półtorak, Gabriela Kucharska, Anna Jaworska
Konto bankowe: BNP Paribas Bank Polska S.A. nr: 54 1600 1198 0002 0022 5198 7001, NIP: 513-00-08-333 Projekty graficzne, skład i łamanie oraz obróbka barwnych materiałów - Studio Grafiki i Reklamy „Rasterek”, Bolechowice, ul. Winnica 38, tel. 12 285-33-80, biuro tel. 504 085 800, e-mail: biuro@rasterek.pl
Druk - Poligraficzny Zakład Usługowy „DRUKMAR”, Zabierzów, ul. Rzemieślnicza 10, tel. 12 285-23-14. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Opracowania graficzne reklam chronione są jako utwory prawem autorskim, ich powielanie i udostępnianie osobom trzecim wymaga pisemnej zgody firmy „Rasterek”.