3 minute read

W CO SIĘ BAWIĆ / Z dziećmi w czasach zarazy

ZDROWA GŁOWA I SPRAWNE CIAŁO – Z DZIEĆMI W CZASACH ZARAZY

Czyli jak to przetrwać i nie zwariować. Kilka patentów na to, by czas pobytu w domu wykorzystać z pożytkiem dla siebie i innych.

Advertisement

Tekst: Małgorzata Boerner

ZDERZENIE ZE ŚCIANĄ

To już 13 dni roboczych z dziećmi w domu. Pierwsze były pełne obaw, ale też entuzjazmu. Każdy kolejny pokazu je jednak, że bycie w domu, jednoczesna praca zdalna oraz lekcje to wyzwania, jakich nie miałam nigdy wcześniej. Z reguły jestem przedsiębiorcza i za radna. Od razu wzięłam byka za rogi i postanowiłam zapewnić trójce moich córek (3, 7 i 9 lat) moc atrakcji każde go dnia. „Każdego dnia? A to dobre! To raczej niemożliwe, kobieto!” – tak myślę dziś… Po kilku dniach pracy zdalnej mój zapał osłabł, żeby nie powiedzieć – zwiądł jak niepodlewana tropikalna roślina. Odrabianie lekcji z dzieckiem, które nie załączało do tej pory plików, nie serfowało po internecie, praca zdalna, gotowanie – mnogość kanałów komunikacji we wszystkich tych obsza rach w końcu dała mi popalić. Oczywiście mogłabym tak narzekać, ale mimo wszystko nie idzie nam źle i nie mamy dużych zaległości w szkole (klasa I oraz IV). Staramy się co jakiś czas robić coś innego niż lekcje – i o tym właśnie chciałam opowiedzieć. Po pierwsze, myślę sobie, że nasza polska szkoła w najbliższym miesiącu zrobi taki skok rozwojowy jak niemow lę w pierwszym półroczu życia. Oczywiście w kontekście technologicznym. W przypadku dzieci w klasach I–IV jestem przekonana, że będą ogarniać internet, aplikacje i różne narzędzia w sposób zaawansowany. To samo może dotyczyć rodziców czy dziad ków. Warto z tego skorzystać. Ten sam proces obserwuję również w pracy. Zrezygnowałam z pomysłu superatrak cji każdego dnia, ponieważ to niemożliwe. Podchodzę do tego realnie. Co zatem robimy? i one decydują. Doskonale się bawią w takiej formule. Czekają na ten wieczór.

ZAŁOŻYŁYŚMY PUDEŁKO KREATYWNE

Co drugi–trzeci dzień organizuję dziewczynkom kącik kreatywny. Zgromadziłam w jednym miejscu wszystkie nasze kreatywne akcesoria (papier, bibułę, cekiny, brokat, farby, plastelinę, ciasto - -plasto, naklejki, kredki, kolorowanki, a nawet butelki po sokach i słoiki z piw nicy). Zwołuję ekipę do stołu i działamy. Czasem bawimy się w szkołę, czasem w przedszkole. Czasem mamy jakieś wyzwanie. Każdy może być kie rownikiem wieczoru i zdecydować, co robimy. Daję dzieciom tę przyjemność

MAMY CEL, CZYLI DZIECI LUBIĄ POMAGAĆ

Jak już wyprodukujemy znaczną liczbę dzieł typu hand made, ktoś mógłby spytać, co potem z tym zrobimy? Ano wykorzystamy w dobrym, szczytnym celu. Na przykład sprzedamy na kier maszu w szkole czy podczas aukcji charytatywnej. Jest mnóstwo takich okazji, a dzieła stworzone przez małe rączki chwytają ze serce. Jak motywuję

Ważne, żeby było bezpiecznie i wesoło. Najlepiej jednak, jak mama prowadzi trening. Od rozgrzewki do rozciągania. Każdy tak, jak umie. W końcu chodzi o to, by robić to razem.

dzieciaki? Robimy własną galerię zdjęć. Część prac stoi i jest podziwiana, inna część jest przyczepiona klamerkami do bielizny na długiej tasiemce. Każdy lubi podziwiać swoje prace i oglądać dzieła innych. Trochę też to przypomi na przedszkole i szkołę – umówmy się – dzieci za tym tęsknią, przynajmniej te w wieku moich córek.

RUSZAMY SIĘ RAZEM

Nie będę pisać o zbawiennym na ciało i umysł wpływie aktywności fizycz nej. Każdy to wie. Widzę, jak dzieciaki biegną przez las, jeśli uda się nam wyjść we cztery i omijać ludzi z daleka. Wystarczy, że powiem, że goni nas dzik. Żebyście je widzieli! Niby przypadkiem, niby w zabawie, a ruszamy się razem. To samo w domu. Nauczyciele WF-u nie dają o sobie zapomnieć. Od czego są YouTube i tabaty dla kilkulatków. Tego jest mnóstwo. Możemy też zrobić tre ning sami. Wystarczy położyć karimatę i dziewczyny już robią psa z głową w dół. Albo rozciągnąć pasek i już naj młodsza przez niego skacze. Mam też kilka gum do ćwiczeń – mogą się poba wić, po prostu przez nią przeskakując. Dzisiaj znowu możemy w gronie domowników wyjść do lasu. Wiosna rozgościła się już na dobre. Nasz Las Bemowski nie zawodzi i serwuje nam atrakcyjne klimaty cieszące oko i uspo kajające głowę. Korzystajmy z tego dobrodziejstwa bezpiecznie i rozsądnie. Tak, byśmy wszyscy mogli się spotkać za jakiś czas w „normalnych” warun kach i uścisnąć sobie dłoń. Trzymam kciuki za wszystkich rodziców!

SPACERUJEMY RAZEM

Małgorzata Boerner: mama trójki dziewczynek w wieku: 3, 7 i 9 lat. Na co dzień pracująca w wydawnictwie, po godzinach nadrabiająca zaległo ści rodzinne. Pasjonatka prac ogrodowych, dobrego kryminału i aktywności fizycznej.

This article is from: