Informacje24 nr 1 (2015)

Page 1

ÓW K Y A L N PO T A A DL Ł K I PIĘCZN Z E B IES

OR EF U S M THLY IS N MO E E FR

ITY UN M M CO H S I L PO

fot. Krzesimir Ostrowski

Informacje24.co.uk - Nr 1 (2015)

MIKA URBANIAK – polska wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów, łącząca najczęściej gatunki muzyczne takie jak R&B, jazz, hip hop.


Nowe regulacje dotyczące imigrantów David Cameron stwierdził, że należy wprowadzić nowe restrykcje skierowane przeciwko imigrantom. Zgodnie z jego propozycjami musi upłynąć co najmniej 4 lata zanim jakikolwiek emigrant będzie mógł starać się o zasiłek.

N

owe propozycje mają zostać wprowadzone w życie jeśli po majowych wyborach parlamentarnych zwycięży Partia Konserwatywna. Kilka tygodni temu podobną propozycję, z tym że z dwuletnim okresem oczekiwania na prawo otrzymania zasiłku przez imigrantów, złożyli Laburzyści. W swoim długo oczekiwanym przemówieniu Cameron twierdzi, że jest całkiem pewien, że zmiany te uda się wprowadzić jeszcze przed referendum 2017 roku. Dodaje także, że mogą one zapobiec opuszczeniu przez Wielką Brytanią Unii Europejskiej. Wśród najważniejszych zmian jakie chce wprowadzić Cameron znalazły się między innymi: - deportacje imigrantów, którzy przez sześć miesięcy nie podjęli pracy w UK, - ograniczenia w „ściąganiu” rodzin imigrantów do Wielkiej Brytanii, - szybsze deportacje imigrantów skazanych w UK, - zakaz podejmowania pracy przez obywateli nowych członków Unii do momentu kiedy ekonomia ich krajów nie będzie wystarczająco silna i w przybliżeniu tak samo prężna jak starych członków UE, - czteroletni okres oczekiwania zanim imigrant dostanie prawo do zasiłków,

- ograniczenie wypłacania zasiłków na dzieci przebywające w innych krajach niż UK. Cameron chce przedstawić te propozycje w Brukseli, ale jak zauważają komentatorzy jest mało prawdopodobne, aby zostały one zaakceptowane przez pozostałych członków UE. Przeczą bowiem zasadzie wolnego przepływu osób wewnątrz Unii. Zasadzie, która stanowi jedno z podstawowych praw na jakich zbudowana jest Wspólnota Europejska. Przemówienie Camerona zostało wygłoszone dzień po opublikowaniu danych dotyczących poziomu imigracji w Wielkiej Brytanii. Zgodnie z nimi migracja netto wyniosła 260 tysięcy osób. Migracja netto to różnica między osobami wyjeżdżającymi z Wielkiej Brytanii a przyjeżdżającymi do niej na dłużej niż trzy miesiące, z uwzględnieniem zagranicznych studentów i azylantów - w okresie 12 miesięcy do końca czerwca 2014 r. W tym okresie 583 tys. osób przyjechało do kraju, a 323 tys. z niego wyjechało - poinformował dzisiaj Krajowy Urząd Statystyczny (ONS). W porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej jest to o 78 tys. więcej. Największą grupę stanowią imigranci zarobkowi, których łącznie było 247 tys. Dane potwierdzają wzrostowy trend występujący od września 2012 r., choć nie są hi-

storycznie najwyższe. Są jednak niewygodne dla rządzącej Partii Konserwatywnej - obecna migracja netto nieznacznie przewyższa dane z czasu jej dojścia do władzy w 2010 r. (244 tys. osób), podczas gdy konserwatyści zapowiadali, że do 2015 r. zmniejszą liczbę imigrantów z setek do dziesiątków tysięcy. W świetle najnowszych danych cel ten nie wydaje się realistyczny. Dane wskazują na przyrost migracji ekonomicznej z UE, zwłaszcza z Rumunii i Bułgarii. W 12 miesiącach do końca czerwca 2014 r. przyjechały z tych dwóch państw 32 tys. osób - w porównaniu z 18 tys. w roku poprzednim. Na koniec czerwca 2014 r. zarobkowych imigrantów z UE było o 228 tys. więcej w porównaniu z przyrostem o 183 tys. na koniec czerwca 2013 r. W tym samym okresie liczba imigrantów spoza UE przyrosła wolniej. Osobno opublikowane dane ONS za okres 12 miesięcy do końca września 2014 r. wskazują, iż Polacy nie są już największą grupą występującą o nowe numery ubezpieczenia socjalnego i stracili palmę pierwszeństwa na rzecz Rumunów, których było 104 tys. Niemniej liczba Polaków jest wciąż wysoka i stabilna - 98 tys. Jak zauważa "Independent", wynika to z tego, że 1 stycznia 2014 r. wobec obywateli obu państw bałkańskich przestały obowiązywać w Wielkiej Brytanii przejściowe ograniczenia w dostępie do rynku pracy. Zatrudnienie obcokrajowców ze wszystkich krajów UE w trzecim kwartale 2014 r. było o 16 proc. wyższe w porównaniu z analogicznym okresem 2013 r. - ogłosił ONS. Minister stanu ds. migracji James Brokenshire uznał dane za rozczarowujące. Tłumaczył je "presją migracyjną z UE". Zauważył zarazem, że rząd znacznie ograniczył migrację spoza UE do poziomu z końca lat 90. Migracja jest pierwszoplanowym zagadnieniem politycznym w świetle rosnącej popularności eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) argumentującej, że rząd nie będzie miał kontroli nad ruchem ludności, jeśli Wielka Brytania nie wystąpi z UE. Patrząc na nowe regulacje większość Polaków cieszy się pewnie z takich ograniczeń, bo jako ciężko pracujące osoby nie chcemy tu darmozjadów i osób, które psują nam opinię. Z drugiej jednak strony jeśli komuś na przykład po trzech latach pobytu powinie się noga i przez pół roku nie będzie w stanie znaleźć pracy to czy sprawiedliwym jest skazanie go na deportację do Polski?

Informacje24 WP MEDIA Ltd Bristol (UK); Company no. 08319299; Redaktor naczelny: Wojciech Nowak; info@informacje24.co.uk Marketing: Patrycja Strąk; reklama@informacje24.co.uk; 077 0249 6832; marketing@informacje24.co.uk 2

informacje24.co.uk


USA likwiduje bazy wojskowe w Europie Departament Obrony USA ogłosił, że zlikwiduje 15 baz na terenie Europy. To część dużej, wieloletniej kampanii oszczędnościowej amerykańskiego wojska. Wśród zamkniętych baz mają się znaleźć te zlokalizowane w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Belgii, Holandii, Włoszech i Portugalii. Kilka jednostek zostanie przesuniętych z jednego kraju do drugiego. Na przykład liczba żołnierzy amerykańskich we Włoszech zwiększy się w sumie o 300. Zniknie natomiast m.in. baza lotnictwa USA Lajes Field na Azorach. Dzięki tej decyzji Amerykanie zaoszczędzą rocznie około 320 milionów funtów (pół miliarda dolarów) rocznie. Jak podały brytyjskie media Amerykanie opuszczą trzy bazy wojskowe w UK. Będą to jednostki: RAF Mildenhall w Suffolk, RAF Alconbury oraz RAF Molesworth – obie w Cambridgeshire. Jednocześnie Pentagon ogłosił, że w 2020 r. samoloty F-35 zaczną stacjonować w bazie lotniczej Lakenheath w Wielkiej Brytanii. W sumie na brytyjskiej ziemi na stacjonować 48 takich maszyn. Będzie to jedyna baza tych samolotów w Europie. W dokumencie ogłoszonym przez Amerykanów nie ma ani słowa o utworzeniu jakichkolwiek baz na terenie Polski lub krajów Europy Wschodniej. Czyżby więc zapewnienia polskich polityków o powstaniu takich baz to jedynie ich pobożne życzenia?

Imigranci przestali być tematem numer jeden w kampanii wyborczej? W Wielkiej Brytanii nabiera rozpędu kampania wyborcza. Co ciekawe tematyka imigracyjna, mimo że ciągle wyraźnie zaznaczona przestała być tematem numer jeden zarówno w przypadku Partii pracy, jak i w przypadku Torysów.

L

aburzyści akcentują swoje proeuropejskie nastawienie, obronę sektora publicznego - zwłaszcza służby zdrowia - i krytykują przywileje podatkowe dla najbogatszych, konserwatyści uwypuklają to, że przed pięcioma laty przejęli po laburzystach gospodarkę w opłakanym stanie, ale wyprowadzili ją na prostą. Partia Pracy bardzo mocno ostrzega przed przeprowadzeniem referendum w sprawie członkostwa w Unii Europejskiej, które Cameron obiecał przeprowadzić jeśli wygra wybory, jakie odbędą się w maju w tym roku. Początkowo planowano, aby referendum odbyło się w 2017 roku. Teraz jednak brytyjski premier przychyla się ku tezie, aby głosowanie odbyło się wcześniej. Zapoczątkowując oficjalnie kampanię Partii Pracy przed majowymi wyborami powszechnymi, jej przywódca Ed Miliband nazwał obietnicę rozpisania referendum "ryzykowną i nieodpowiedzialną". "Wyjście z UE byłoby błędem o daleko idących konsekwencjach dla kraju i gospodarki" – wskazał. Miliband odrzucił twierdzenia konserwatystów, że w razie zwycięstwa Partii Pracy w wyborach jej rząd pogrążyłby kraj w chaosie, szkodząc ożywieniu gospodarki poprzez windowanie długu narodowego i podwyżkę podatków. Zaznaczył, że źródłem politycznego chaosu są wewnętrzne podziały wśród torysów dotyczące UE. Jak podkreślają brytyjscy komentatorzy zdecydowany kurs Camerona, nastawionego na zmniejszenie wpływów jakie UE wywiera na Wielką Brytanię przysporzyło mu sporo zwolenników. Zwiększenie popularności Camerona sprawiło, że zmniejszyło się nieco poparcie dla UKIP-u, który teraz z kolei drepcze po piętach Partii Pracy. Obie bowiem partie odwołują się do podobnego elektoratu, czyli najgorzej zarabiających pracowników. Laburzyści podkreślają, że obietnice składane przez Camerona w poprzednich wyborach, szczególnie te mówiące o finansowaniu NHS mają się ni

jak do rzeczywistości. Ponieważ wbrew przyrzeczeniom Cameron obciął fundusze przeznaczane na NHS. O służbie zdrowia mówią także i przedstawiciele antyimigracyjnej partii UKIP. Zapowiadają oni, że po zwycięskich wyborach przeprowadzą testy językowe dla wszystkich cudzoziemców pracujących w publicznej służbie zdrowia. Konserwatyści ostrzegają, że Miliband nie zapanuje nad finansami publicznymi, zadłuży kraj i zdetonuje "podatkową bombę", ponieważ ma zobowiązania wobec związków zawodowych, które w sektorze publicznym są liczącą się siłą. Laburzyści odpierają te zarzuty, twierdząc, że torysi mają "ideologiczną obsesję" na punkcie taniego państwa, co grozi cofnięciem Wielkiej Brytanii do lat 30. ubiegłego wieku, kiedy to wielu ludzi pracowało bardzo ciężko za bardzo niskie stawki. O tym, że tanie państwo jest bliskie Torysom świadczy także fakt, że obiecali oni wygenerować nadwyżkę budżetową przed upływem najbliższej kadencji parlamentu (do roku 2019-20), głównie poprzez cięcia wydatków. Niezależni eksperci szacują je na ok. 35 mld funtów, a więc na skalę o wiele wyższą, niż w latach 2010-15. Laburzyści chcą zrównoważyć wydatki na obecnym poziomie i zapowiadają inwestycje w infrastrukturę. Minister finansów George Osborne przedstawił analizę planów finansowych Partii Pracy, z której wynika, że nie ma w nich pokrycia wydatków na sumę 20,7 mld funtów. Partia Pracy uznała te zarzuty za "całkowicie fałszywe". Jak więc widać zarówno Torysi, jak i Partia Pracy przestali mówić o imigrantach, a zaczęli o konkretach. Sondaże przedwyborcze dają niewielką przewagę Partii Pracy, ale wynik uznawany jest za trudny do przewidzenia z uwagi na wzrost znaczenia mniejszych partii, szczególnie po zwycięstwie kandydatów partii UKIP w dwóch uzupełniających wyborach, w których uzyskali miażdżącą liczbę głosów. Reklama

Od października zakaz palenia w aucie? Palenie papierosów w samochodzie, w którym są dzieci będzie od października karane – brytyjski rząd chce wprowadzić takie prawo mające obowiązywać w Anglii. Zgodnie z nim jeśli w aucie znajdować się będą osoby nie mające ukończonych 18 lat to za palenie w ich obecności będzie groził mandat w wysokości 50 funtów. Posłowie będą głosowali projekt ustawy przygotowanej przez rząd jeszcze przed wyborami parlamentarnymi i chcą aby zaczął on obowiązywać od 1 października. Do głosowania nad rządowym projektem dojdzie najprawdopodobniej w lutym 2015 roku. Nowe regulacje mają zostać wprowadzone w trosce o zdrowie dzieci podróżujących samochodami.

informacje24.co.uk

3


Stawka minimalna, czyli stawka śmiertelna Rozmaici Polacy wracają do kraju z emigracji na Wyspach. I wracając, opowiadają, przy okazji, rozmaite bajki. Bajki biorą się, często gęsto, z poczucia własnej porażki i lęku przed reakcją otoczenia – imigranci boją się, po prostu, przyznać do własnego, życiowego falstartu. Bo dobrzy ludzie od razu przypną im łatkę nieudaczników – a to haniebne i smutne. I przygnębiające, jeśli weźmie się pod uwagę kolorowe media, co to krzyczą o ludziach sukcesu. Tekst: Radosław Purski

W

racający do kraju i na łono biednej rodziny Polak-imigrant, któremu nie wyszło na Wyspach, musi, zatem stworzyć sobie legendę, która uwiarygadnia jego rejteradę z kraju pełnego mleka i miodu i do tego, rejteradę bez pieniędzy. I sprzedaje on potem tą legendę, i inne baśnie pokrewne, członkom swojej rodziny – a oni z kolei sprzedają ją sąsiadom, ci zaś dalszym krewnym i tak dalej. I tak tworzy się, mało kompatybilny z rzeczywistością, obraz tych, co to żyją w Zjednoczonym Królestwie. Wiem dobrze, co mówię, bo mieszkam tu już 10 lat. A wcześniej bywałem okazyjnie od 1991 roku, kiedy to wstęp do raju załatwiała nam wiza. Tych, którym udało się przedrzeć na wyspiarski szczyt, lub w jego okolice, jest niewielu. Bardzo niewielu. Znakomita większość z nas wykonuje prace nisko płatne, ciężkie a sier-

miężne i słabo atrakcyjne wśród ludności tubylczej. Owszem, oszczędzić z wypłaty można – ale to za cenę dużych wyrzeczeń, spartańskich warunków życia i srogiego zaciskania pasa. Prosta arytmetyka mówi nam wszystko: skoro przeciętny polski imigrant Kokosiński zarabia najniższą krajową brytyjską to… jest bardzo biedny. Najniższa stawka godzinowa to, aktualnie, £6.50 na godzinę. Przy 40 godzinach tygodniowo zarabiamy coś około £230, na rękę, w ciągu siedmiu dni, czyli £920 miesięcznie. Po przeliczeniu na złotówki są to krocie, ale w Anglii to, nic innego, jak tylko szlachetne zakończenie brytyjskiego łańcucha pokarmowego. Są to zarobki żebracze i upokarzające i nic dziwnego, że Brytyjczycy, nie chcą za takie pieniądze pracować. Bo za coś takiego nie da się żyć. Ale imigrant Kokosińki daje radę. Pół biedy, jeśli firma oferuje godziny nadliczbowe, czyli tzw. overtime. Pracując

jak wół, 60 czy 80 godzin tygodniowo, Kokosiński dorabia do biednej pensji. Jeśli jednak firma nie daje zarobić na nadgodzinach to trzeba oszczędzać. Ile można oszczędzić z £920 miesięcznie? Sporo, jeśli całymi dniami żywimy się tylko marchwią po przecenach a ziemniaki bez omasty jemy, od święta, w niedzielę. Konieczne są też oszczędności mieszkaniowe. Wynajem i kupno mieszkań i domów w Wielkiej Brytanii to zabawa dla bogatych – ceny są horrendalne. Kokosiński oszczędza zatem gwałtownie, stawiając na przeludnienie wynajmowanego lokum. W jednym domu mieszka z piętnastu polskich imigrantów a część z nich dzieli łóżka, bo na podłodze już dawno zabrakło miejsc. I śpią sobie dwa chłopy na jednym materacu, pierdząc na zmianę po taniej, puszkowanej fasoli z supermarketu ASDA. Kokosiński pracuje ponad siły, je poniżej normy i mieszka w opozycji do standardów. I po pewReklama

4

informacje24.co.uk

nym czasie zaczyna się łamać. No, bo ileż tak można i jak długo jeszcze da radę pociągnąć? I pewnie dlatego, przychodzi mu do głowy myśl o powrocie na łono ojczyzny. Pracę, jeśli nawet ją tam znajdzie, będzie miał bardzo biedną. Ale już pokój, przy rodzicach, będzie przynajmniej własny a łóżko niedzielone z niemytym współlokatorem. I Kokosiński wraca. A po powrocie karmi najbliższych legendą powrotu, którą uprzednio przygotował sobie i sfabrykował w trakcie długiej podróży autokarem. „Pracowałem w londyńskim City i zarabiałem krocie. Ludzie mili i na poziomie, kobiety eleganckie a łatwe, kasa jak stąd do nieba, a apartament mieszkaniowo-pobytowy w całości na koszt firmy. No, ale przeinwestowałem… Jedna chybiona transakcja bankowa i wszystko runęło. Najadłem się stresu, wypaliłem i dlatego wracam. Ale, normalnie, siedziałbym tam do końca świata – bo to raj. Bo to ziemia obiecana. Bo żyje się tam lekko a zarabia jeszcze łatwiej.” I rodzina słucha. I współczuje. I zazdrości. A legenda zaczyna krążyć po okolicy. I tylko sam Kokosiński wie, gdzie leży prawda. A prawda jest równie prosta jak podstawowe równanie matematyczne: brytyjska stawka minimalna to stawka śmiertelna. Nie ma szans na godne życie.



Wieści z brytyjskich miast LONDYN

44 Bal Polski w Londynie odbył się w hotelu Savoy 31 stycznia 2015 roku w londyńskim hotelu Savoy odbył się 44 Bal Polski, nad którym honorowy patronat objął ambasador polski w Londynie Witold Sobków. Tym razem tematami przewodnimi balu było 250-lecie urodzin Michała Ogińskiego, kompozytora między innymi słynnego poloneza Pożegnanie Ojczyzny, a także stulecie urodzin Tadeusza Kantora.

J

ak co roku dochód z Balu Polskiego zasila różnego rodzaju fundacje. W zeszłym roku pieniądze z balu zostały przeznaczone na na fundację Anny Dymnej „Mimo wszystko” oraz przedsięwzięcie Ewy Wilcock „Nowe życie bez przemocy”, która uruchomiła infolinię w języku polskim przeznaczoną dla Polaków, którzy doświadczają przemocy domowej. Część pieniędzy zasiliła także Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii. W tym roku pieniądze jakie zostały zebrane podczas trwania Balu Polskiego zostaną przekazane na budowę domu dla osób dorosłych chorują-

cych na autyzm oraz na rzecz fundacji Kresy-Syberia UK. Pieniądze zasilą Gdańskie Stowarzyszenie Pomocy osobom Autystycznym, które zostało założone na początku lat 90. Teraz władze stowarzyszenia chcą wybudować dom dla osób dorosłych dotkniętych autyzmem. Całkowity koszt wybudowania specjalistycznego ośrodka wynosi 4 miliony złotych. Zbierania funduszy na ten cel podjęła się brytyjska organizacja charytatywna „Help People with Autism in Poland”. Druga część pieniędzy zostanie przeznaczona na działalność fundacji Kresy-Syberia UK. Jednym z jej celów jest pomoc w badaniach dotyReklama

6

informacje24.co.uk

czących aktywności Polaków na byłych ziemiach polskich. Fundacja stworzyła wirtualne muzeum, ale jak podkreślają władze stowarzyszenia na jego dalszy rozwój potrzebne są środki finansowe, z których będzie można pokryć koszty dalszych badań. Sam bal i atmosfera na nim panująca jest czymś zupełnie odmiennym od naszej rzeczywistości. Wspaniałe kreacje pań, szalenie elegancko ubrani panowie. Tak ubrane towarzystwo można oglądać jedynie podczas transmisji telewizyjnych. Nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o jedzeniu, które w tym roku dla wszystkich gości przygotowywał Polak. Tegoroczny bal rozpoczął występ zespołu “Karolinka”, którego członkowie odtańczyli tradycyjnego poloneza. Do tańca przygrywał zespół Czaban Band, który występował wraz z takimi gwiazdami jak Maryla Rodowicz, Kombi czy Lady Punk. Warto przypomnieć, że w hotelu Savoy w 2012 roku także odbył się Bal Polski, który w tym czasie poświęcony był Mistrzostwom Europy w Piłce Nożnej.

BRISTOL

Łowcy duchów Po spędzeniu siedmiu nocy w jednym z najbardziej nawiedzonych miejsc w Bristolu grupa łowców duchów stwierdziła, że tam jest tak strasznie, że nigdy już więcej tam nie wróci. Bristol Second Sight Paranormal Group (BSS) odwiedziła Halfpenny Bridge znajdujący się w pobliżu Snuff Mills w Vassals Park, Fishponds. Przez dwa miesiące, od sierpnia do października, członkowie grupy nagrywali, filmowali i robili zdjęcia okolicy w jakiej się znajdowali. Jak jednak sami twierdzą nawet oni sami nie byli przygotowani do tego co ich spotkało w pobliżu młynu znajdującego się w parku. Według ich relacji to wszystko co się koło nich działo było przerażające i bardzo dziwne, począwszy od przemieszczenia się przedmiotów i rzucania kamieniami w ich głowy, a na głosach przepowiadających im śmierć kończąc. Wszystkie te zdarzenia zostały przez grupę łowców duchów zarejestrowane kamerą i stanowią teraz dowód, że życie po życiu istnieje. Miejsce do jakiego wybrała się grupa BSS czyli Snuff Mills nie było przypadkowe i ma swoją mroczną stronę. W 1957 roku została tam zamordowana dwójka dzieci pięcioletni Royston Sheasby i jego siedmioletnia siostra June. Ich ciała znaleziono spalone w pobliżu rzeki Frome, ale nikogo nie oskarżono o to morderstwo.


Wieści z brytyjskich miast MANCHESTER

CHELTENHAM

W Manchesterze powstanie pierwsza w UK szkoła dla gejów i lesbijek

Polka zmasakrowana przez swojego byłego partnera

W Manchesterze pojawił się pomysł stworzenia pierwszej szkoły przeznaczonej dla gejów, lesbijek i transseksualistów.

Polka Joanna Furtak została zaatakowana przez swojego byłego, 42-letniego partnera o nazwisku Sadek Ahmed, który w Cheltenham prowadzi restaurację Tarragon.

W

edług planów naukę w nowej szkole miałoby podjąć około 40 uczniów. Jej otwarcie przewidziane jest dopiero za około trzy lata. Szkoła ma mieścić się w centrum miasta i korzystać z niej będą mogły także osoby, o odmiennych preferencjach seksualnych, które na co dzień uczęszczać będą do normalnych szkół, a tylko na wybrane zajęcia będą chodziły do tej specjalnej szkoły. Dla takich osób przeznaczono 20 miejsc. W sumie więc szkoła będzie liczyła około 6o uczniów. „Tu chodzi o ratowanie życia” - stwierdziła Amelia Lee, dyrektor strategiczny LGBT Youth North West – fundacji stojącej za planami powołania szkoły do życia. “Niezależnie od prawa, które ma chronić gejów i lesbijki, w normalnych szkołach ciągle dochodzi do aktów przemocy na tle uprzedzeń w stosunku do osób mających odmienną orientację seksualną. Młodzi ludzie czują się wyizolowani i alienowani co prowadzi do bardzo traumatycznych przeżyć, a czasami nawet do najgorszego, czyli do samobójstwa” - skonkludowała Amelia Lee. Na potwierdzenie swoich słów podała ona przykład 14-letniej Elizabeth Lowe, która we wrześniu ubiegłego roku powiesiła się w parku w Manchesterze. Dziewczyna bała się powiedzieć rodzicom o swojej odmiennej orientacji seksualnej. Lizzy stwierdziła, że jedyną dla niej opcją będzie samobójstwo. Podobne zdarzenie miało miejsce w Bolton. „Musimy działać. Tu nie chodzi o to by stworzyć jakąś zamkniętą enklawę oderwaną do realnego świata. Pracujemy na co dzień z około 9 tysiącami uczniów i około 1000 nauczycieli, którym przekazujemy informacje na temat homoseksualizmu. Naszym zdaniem od 5 do 10% uczniów nie kończy edukacji z powodu problemów z prawidłowym rozpoznaniem

swojej tożsamości seksualnej” - zakończyła swój wywód dyrektorka fundacji. Na razie trwają kolejne rozmowy w sprawie formalnego powstania takiej placówki. Pierwsze spotkania z władzami miasta już się odbyły. Zbierane są fundusze, trwa poszukiwanie lokalizacji. Przedstawiciele LGBT Youth North West zakładają, że projekt ma szansę na start w ciągu trzech najbliższych lat. - Szkoła ma mieć przyjazną atmosferę i oferować wsparcie dla wszystkich. Program będzie dostosowany ściśle do potrzeb uczniów i obejmować będzie również obszary dotyczące budowania poczucia własnej wartości, zdobywanie umiejętności poprzez pracę w organizacjach charytatywnych i wiele innych – wymienia Amelia Lee. Za opracowanie planu powstania takiej szkoły fundacja zapłaciła 63 tysiące funtów, które pochodziły Ministerstwa Społeczności i Samorządów.

P

olka od kilku lat przebywała w Wielkiej Brytanii i przez pięć lat była w związku z właścicielem restauracji. W 2013 roku ich związek rozpadł się definitywnie. Sadek Ahmed, 42, mieszkający przy Rotunda Terrace, Cheltenham, powalił na ziemię swoją byłą partnerkę kiedy wracając z pracy, przechodziła w nocy koło jego restauracji i zaczął ją kopać. Według prokuratora Juliana Kesnera Polka w wyniku ataku doznała obrażeń twarzy, klatki piersiowej i kolana. Do zdarzenia doszło w czerwcu około godziny 1.30 w nocy, kiedy nasza rodaczka wracając z pracy przechodziła obok restauracji swojego byłego partnera. Kiedy Sadek Ahmed ją zauważył wyszedł i chciał z nią porozmawiać, ale Polka nie miała ochoty na żadne dyskusje. Powiedziała mu za to, że jeśli ją zatrzyma siłą to zadzwoni

na policję. Kiedy mimo ostrzeżeń były partner zatrzymał ją, dziewczyna sięgnęła po telefon chcąc zadzwonić na policję. Wtedy mężczyzna zaatakował. Z opresji wybawili ją dwaj świadkowie, którzy z pobliskiego hotelu zobaczyli co się dzieje i pospieszyli na pomoc. Ahmed po aresztowaniu przez policję twierdził, że to on jest ofiarą, bo to Joanna Furtak go zaatakowała i wybiła mu zęba, ale prokurator nie dał jego słowom wiary. Mężczyzna nie przyznał się także do tego, że zaatakował Joannę Furtak z zamiarem doprowadzenia u niej do poważnych uszkodzeń ciała. Prokurator wskazywał jednak, że trudno w to uwierzyć skoro oskarżony kopał Polkę między innymi po twarzy powodując u niej rozerwanie wargi. Słowom Sadeka Ahmeda przeczą także zeznania jeszcze jednego świadka, który widział jak oskarżony szarpał i przewrócił na ziemię Polkę. Reklama


MIKA URBANIAK – polska wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów, łącząca najczęściej gatunki muzyczne takie jak R&B, jazz, hip hop. Córka Michała Urbaniaka i Urszuli Dudziak. Z Miką rozmawiał R. J. Carter

■ Czy wychowując się w 'muzycznej' rodzinie było Ci łatwiej czy trudniej rozpocząć karierę w tej branży? Patrząc całościowo muszę przyznać, że to zdecydowanie pomogło mojej karierze i jestem za to wdzięczna moim rodzicom. Kiedy przeprowadziłam się do Polski mogłam spotkać dzięki temu wielu ludzi z branży muzycznej, muzyków. Także pod względem promocyjnym pochodzenie z takiej rodziny przykuło uwagę. Wierzę, że dzieci sławnych ludzi mają pewne drzwi otwarte, ale to tylko od nich zależy, czy swoim talentem i ciężką pracą wykorzystają tę szansę. ■ Czy na obecnym etapie słuchasz jeszcze 'muzycznych' rad rodziców? Słucham i analizuję, ale oczywiście nie zawsze zgadzam się. Staram się realizować mój własny plan. Gdy ktoś robi własną ‘sztukę’ ważne jest mieć wizję i trzymać się jej. ■ Urodziłaś się w Nowym Yorku. Czy nie chciałaś tam zostać i rozwijać się muzycznie? Przyjazd do Polski miał być tylko krótkim wypadem, aby zobaczyć jak tu jest. Nigdy nie planowałam zostać na tak długi okres. Ja myślę, że pytanie ‘co by było, gdyby…’ jest bardzo zdradliwe, ponieważ nigdy nie wiesz, co by się stało, gdybyś podjął inny wybór w swoim życiu. Co ważniejsze, robię muzykę i utrzymuję się z tego od ponad 20 lat i czy jest to Nowy York, czy Warszawa nie jest to dla mnie tak ważne, jak robienie tego, co kocham. Spędzam także mnóstwo czasu w Londynie i też lubię to miejsce. Biorąc wszystko pod uwagę, naprawdę kocham życie w Europie. Jest mnóstwo aspektów życia w Nowym Yorku, które cieszę się, że pozostawiłam za sobą. Jednocześnie Nowy York nigdzie się nie wybiera i mogę go odwiedzać, gdy tylko czas mi na to pozwala.

fot. Krzesimir Ostrowski

■ Czy czujesz się bardziej Polką czy Amerykanką? Ja myślę, że niektóre moje cechy są bardziej amerykańskie, a inne bardziej polskie. Bardzo trudno jest określić to obiektywnie. To dziwne, ale w Nowym Yorku zawsze czułam się bardziej

Patroni wywiadów

Oficjalny fanpage: FACEBOOK.COM/CPRZESLUCHUJE

Carter Przesłuchuje - the best interviews for the Polish community around the world. 8

informacje24.co.uk


żesz uchylić rąbka tajemnicy o tej produkcji? Jest to video do pierwszego singla Let’s Pretend i jest zrobione w stylu kina niemego. Gram tam kilka postaci. Jest to bardzo zabawny teledysk i unikatowy.

jako Europejka, a tutaj bardziej jako ‘New Yorker’. Dorastałam w totalnie innej kulturze, w jednym z najbardziej zróżnicowanych kulturowo miast na świecie, w świecie bez komunizmu i kultury postkomunistycznej. Myślę, że mój umysł jest bardziej amerykański, a serce bardziej polskie, wrażliwe i z silnymi wartościami rodzinnymi. ■ Na Twój solowy album czekaliśmy 10 lat od momentu podpisania kontraktu płytowego. Dlaczego trwało to tak długo? Tak, to jest dziwny fakt. Okoliczności i czas w moim życiu, kiedy zaoferowano mi kontrakt, były bardzo trudne dla mnie. Byłam zagubiona przejściem w dorosłość, mnóstwo imprezowałam i bałam się całego tego przemysłu muzycznego. Wkrótce po tym Smolik zaprosił mnie do udziału w swoim albumie. Przez wszystkie te lata pracy w jego projekcie, będąc także zapraszaną do wielu innych przedsięwzięć, było dla mnie dobrym to, że obracałam się w świadku muzycznym, wspierając innych artystów bez pełnej odpowiedzialności, jaką ponosi artysta solo. Później ostatecznie zdecydowałam o nagraniu własnego albumu, ale zajęło mi mnóstwo czasu poszukiwanie tego, jaki rodzaj albumu chce stworzyć i co najważniejsze, z kim. ■ Twój debiut w 2009 roku został nagrodzony Fryderykiem w kategorii Album Roku Pop. Wszyscy wtedy myśleli, że zawojujesz polski rynek, a Ty zniknęłaś na kolejne 3 lata. Czy to nie był błąd, że nie poszłaś za ciosem? Nagrywanie albumu to długi proces i na to potrzeba czasu. Musisz być gotowy na następny projekt i czas musi być odpowiedni dla ciebie. Tyle czasu zajęło mi stworzenie prosto z serca albumu Closer i myślenie o następnym. Znalezienie producenta, napisanie tekstów, wyprodukowanie albumu… Zajęło nam rok, aby zrobić kolejny. Robienie muzyki nie jest jak praca w fabryce, chociaż niektórzy z branży muzycznej chcieliby żeby tak było. Denerwuje mnie to, że artyści są pod presją, aby jak najczęściej pojawiać się w mediach. To jest sztuka, a nie tworzenie produktu. Straciliśmy poczucie tego. Ja nie chcę patrzeć w przeszłość i czegoś żałować, bo jest to powodem goryczy, a któż chciałby tak żyć?

■ Czy planujesz w najbliższym czasie jakieś koncerty w USA i Wielkiej Brytanii? Na razie z Agencją VIP skupiamy się na Polsce. W najbliższym czasie planujemy wydanie tego albumu także w innych częściach Europy, ale jest to na razie w trakcie realizacji.

Davies, poprzez proces pisania tekstów i produkcję. Chciałam coś zabawnego, gustownego, innego, stylu, w którym dobrze czuję się i image Follow You dokładnie taki był. ■ Obecnie kończysz swoją trzecią płytę, po raz drugi z producentem Victor'em Davies'em. Czym tym razem nas zaskoczysz i kiedy premiera? Dla mnie najważniejsza jest dobra jakościowo muzyka, aby dać ludziom odrobinę siebie, żeby pokazać, co lubię i co jest dla mnie inspirujące. W tym albumie styl jest bardziej skonkretyzowany – muzyka pop, z ogromnym wpływem swingu z lat 30-tych. Lubię wszczepiać

muzykę jazz w ramy popu. Instrumentalizacja w tym albumie jest bardzo szeroka, z wieloma elementami gitarowymi, smyczkowymi. Każda piosenka ma swój własny charakter. Było dla mnie ważne nagranie na tym albumie piosenki po polsku i po długich poszukiwaniach znalazłam coś idealnego - utwór pod tytułem Pójdę Wszędzie Z Tobą, który moja mama śpiewała wiele lat temu. Zdecydowałam się zaprosić ją do udziału. Jest to dla mnie wyjątkowa współpraca, którą myślę ludzie docenią i będą z niej zadowoleni. Premiera już 1 grudnia. Nie mogę się doczekać! ■ Do jednego z utworów powstał już teledysk. Czy mo-

■ Niewiele wiemy o Twoim życiu prywatnym. Czy Twoje serce jest już zajęte, czy masz życiowego partnera? Jestem osobą, która szanuje swoją prywatność. Lubię skupiać się na muzyce, gdy chodzi o kontakt z mediami i to w cale nie jest trudne utrzymywać to w takiej formie. Ale odpowiem na Twoje pytanie – tak, jestem obecnie w związku. ■ Co robi Mika Urbaniak w wolnym czasie? Bardzo lubię zajmować się naszymi dwoma psami. Kocham także filmy – totalnie różne gatunki. To moje główne pasje poza muzyką. ■ Co chciałabyś jeszcze osiągnąć w branży muzycznej w przyszłości? Regularnie śpiewać dla ludzi i wydawać albumy także poza granicami Polski, aby poszerzać rzesze moich fanów. Tego Ci właśnie życzę. To była wielka przyjemność przeprowadzać z Tobą wywiad. Trzymam kciuki za nowy krążek! Reklama

■ Przez te 3 lata całkowicie zmieniłaś swój muzyczny image. Skąd taki pomysł? Chciałam zrobić coś znacznie innego od poprzedniego albumu. Zaczęło się od rozmowy z producentem, Victor’em informacje24.co.uk

9


Czesław Mozil koncertował w UK

fot. Augustyn Błoński

Czesław Mozil koncertował w styczniu w wielu miastach Wielkiej Brytanii. Tak się złożyło, że wystąpił także w Bristolu i Cardiff. Artysta prezentował swoją nową płytę Księgę emigrantów. Tom I, której teksty o emigracji pisało życie.

M

ozil sam będąc emigrantem na własnej skórze przekonał się czym ona jest. Jego doświadczenie jest o tyle pogłębione, że jest związane z dorastaniem w obcym kraju, jakim dla niego była Dania, która powoli stawała się dla niego ojczyzną. Atmosfera na koncertach była niesamowita. Rzadko się zdarza bowiem, że artysta ma tak doskonały kontakt z publicznością. Jego interakcje ze zgromadzonymi przypominały rozmowy z dawno niewidzianymi znajomymi, z którymi z niejednego pieca chleb się jadło. Publiczność reagowała na teksty śpiewane przez artystę bardzo spontanicznie. W końcu była to pierwsza płyta o emigrantach napisana przez emigranta. Kiedy pytałem po koncercie kilka osób jak odbierają płytę i teksty na niej zawarte wszyscy byli zgodni co do tego, że zarówno płyta jak i teksty jakie się na niej pojawiają odzwierciedlają to kim jesteśmy i co czujemy mieszkając na emigracji. Paweł, którego zapytałem jak podobały mu się teksty piosenek na płycie Czesława Mozila stwierdził, że jemu bardzo się podobały. Dodał także „trochę nie rozumiem Polaków, którzy

10

informacje24.co.uk

zarzucają Czesławowi, że śpiewa nieprawdę o nas. Jest to może karykaturalne, ale jest to prawdziwe. Ja się nasłuchałem tyle historii tutaj z Cardiff i okolic, że napisałbym jeszcze kilkanaście dalszych piosenek.„ „Było się na wielu koncertach, ale koncert Czesia wspominać będziemy zawsze. Niesamowity kontakt z publicznością. Było super” - stwierdził jeden z uczestników koncertu Czesława Mozila w Bristolu. Czesław Mozil podczas wywiadu udzielonego portalowi Informcje24 stwierdził, że Księga Emigrantów to bardzo osobista płyta, która urodziła się w momencie, kiedy on sam przyjechał do Polski i zrozumiał, że to co czuł na emigracji jako dziecko a potem jako dorosła osoba to jest dokładnie to samo co odczuwa polska nowa emigracja. Dodał także, że będąc dzieckiem bardzo boleśnie odczuwał wszystkie nieporozumienia między rodzicami wynikające z tego, że mieszkali za granicą. „Nie mogę się wyśmiewać z emigrantów sam będąc emigrantem! Ta płyta to hołd złożony emigrantom” - zakończył swoją wypowiedź Czesław Mozil.


Wirusy odporne na antybiotyki zabiją więcej osób niż obecnie umiera na raka Choroby wywołane odpornymi na działania antybiotyków wirusami zabiją do roku 2050 około 10 milionów ludzi. To więcej osób niż umiera obecnie rocznie na raka.

W

edług najnowszych danych, co roku z powodu wzrastającej odporności wirusów na antybiotyki umiera około 700 tysięcy osób. Liczba ta do roku 2050 ma wzrosnąć do 10 milionów. Wzrastająca oporność wirusów na działanie antybiotyków to nie tylko problem medyczny. Jak obliczył jeden z ekonomistów Jim O'Neill, światowa gospodarka może ponieść z tego tytułu straty rzędu 63 bilionów funtów! O'Neill powiedział w wywiadzie dla BBC, że aby uzmysłowić sobie o jakiej skali kosztów mówimy wystarczy zauważyć, że dochód krajowy brutto Wielkiej Brytanii wynosi niecałe 2 biliony funtów. Mówiąc inaczej straty dla światowej gospodarki spowodowane wzrastającą opornością na antybiotyki są porównywalne z tym jakby gospodarka UK przez 35 lat nie generowała żadnych przychodów! Zdaniem ekspertów największe problemy i koszty związane będą ze wzrastającą odpornością na leki następujących bakterii i wirusów E. coli, malarii i gruźlicy. Obecnie w Europie i USA z powodu odporności na działanie leków umiera około 50 tysięcy osób. Do roku 2050 liczba ta ma wynieść ponad 600 tysięcy. W Nigerii do roku 2050 aż 25% przypadków śmierci spowodowanych będzie właśnie odpornością na działanie leków. W Indiach zaś za kilkadziesiąt lat umierać będzie z tego samego powodu około 2 milionów ludzi! Wzrastająca odporność na lekarstwa to prawdziwy problem szczególnie w takich dziedzinach medycyny jak na przykład transplantologia czy onkologia – gdzie często dochodzi do powikłań wywołanych zapaleniem płuc, grypą czy jakąś inną chorobą.

Okiem kibica

Autobiografia sportowa - szczera czy wyidealizowana? Tekst: Karol Kwiatkowski

W

ostatnim czasie w świecie książki o tematyce sportowej dość popularne stały się autobiografie. Dawniej publikowali je zwykle zawodnicy będący już na sportowej emeryturze, jednak w miarę upływu czasu ten trend został zmieniony. Obecnie za spisywanie autobiografii biorą się osoby będące w szczytowym etapie swojej kariery czego przykładem jest Robert Lewandowski, który doczekał się pozycji na swój temat po strzeleniu czterech bramek Realowi Madryt w półfinale Ligi Mistrzów. Drugą grupą są zawodnicy zbliżający się do końca swojej aktywności zawodowej, czego przykładem jest Zlatan Ibrahimović i jego "Ja, Ibra". Trzecią grupę stanowią gwiazdy święcące triumfy 5, 10 czy 20 lat temu i do tej kategorii można zaliczyć Michaela Jordana z "Michael Jordan. Życie" czy Andrzeja Iwana z pozycją o tytule "Spalony". Spośród wielu książek związanych z tematyką autobiografii możemy uznać jedne za nudne jak flaki z olejem zaś drugie ciekawie opisujące barwne niekiedy życie sportowych gwiazd. Do tych pierwszych można zaliczyć napisane w sposób nie raniący czy drażniący nikogo czyli relacja jak wyglądało wdrapywanie się na szczyt, począwszy od wieku dziecięcego aż do bycia na sportowym topie, opisywanie trenerów i kolegów z boiska w samych superlatywach. Beż żadnej wbijanej szpilki i idealizowanie siebie jako wzorowego sportowca i głowy rodziny. Przykładem takiej pozycji jest biografia Ryana Giggsa, której lektura wydaje się przewidywalna i standardowa, nie pozostawiając niczego szczególnego w pamięci czytelnika. Jak wiadomo życie później napisało własny scenariusz, gdy okazało się, że wyidealizowany w książce były gracz Manchesteru United miał romans z żoną swojego brata! Drugą grupą publikacji są takie, które czytelnik czyta z wypiekami na twarzy. Do tego grona można zaliczyć Zlatana Ibrahimovića. Jego autobiografia stała się bestsellerem i biła rekordy sprzedaży. Opisane zostało w niej życie syna bośniackich emigrantów, znajdujących życiową przystań w Szwecji. Młody Zlatan od dziecka zmagał się z przeciwnościami losu, mieszkał w najgorszej dzielnicy Malmo i często musiał dawać sobie radę za pomocą pięści. Żeby zobrazować jakie piętno wywarło w nim dorastanie w takich warunkach sięgnę do cytatu z książki: "Możesz wyciągnąć człowieka z getta, ale nigdy getto z człowieka”. Był to napis w przejściu podziemnym, oddzielające szemraną dzielnicę od innych i pokonywanym przez niego w drodze na trening. W późniejszych latach jego trudny, charakter przysparzał mu wielu problemów ale z drugiej strony nigdy nie doszedłby do dzisiejszych sukcesów gdyby był "grzeczny

i potulny" jak określał jego szwedzkich rówieśników. We wspomnieniach szczegółowo relacjonuje stosunki z Josepem Guardiolą, jego byłym trenerem podczas występów w Barcelonie. Nie należały do łatwych i po premierze książki ich relacje się zaogniły. Przykładem z naszego, polskiego podwórka jest pozycja Andrzeja Iwana "Spalony". Książkę czyta się z zapartym tchem, połykając strony w tempie pociągu pośpieszego. Możemy znaleźć w niej relacje nie tylko ze spotkań piłkarskich, ale też z libacji alkoholowych gwiazd polskiej piłki lat 70 i 80-tych, ustawiania spotkań, dowiedzieć się jakimi sumami obracał bohater podczas kilkudniowych sesji w kasynach a także poznać sylwetki sławnych piłkarzy z innej, nie do końca dobrej strony. Po wydaniu biografii kilku jego byłych kolegów urwało z nim kontakt albo śmiertelnie się obraziło. Szczere wyznania typu jak nakłanianie ówczesnego trenera Wisły Kraków Oresta Leńczyka do usunięcia ciąży przez żonę Iwana na pewno nie stawia w dobrym świetle nestora polskich trenerów. Niemniej jednak książka wydaje się obowiązkową pozycją dla kibica sportowego, szczegółnie tych pamiętających graczy takich jak Zbigniew Boniek, Antoni Szymanowski czy Józef Młynarczyk. Na koniec pozostawiłem sobie Wojciecha Kowalczyka i jego "Kowal, prawdziwa historia". Pierwsza premiera miała miejsce w 2003 roku, zaś druga w 2012. Uważana jest za pierwszą polską "alkobiografię", bo prawie w każdym rozdziale temat imprez z podwyższoną liczbą procentów jest obecny. Jest to barwna opowieść o jednym z najlepszych piłkarzy w latach 90-tych, legendzie Legii Warszawa, a później min. gracza Betisu Sewilla. Pisze on prawdę jak wyglądało życie piłkarza w tamtych latach, w jaki sposób spędzało się wolny czas a także o zabawnych sytuacjach w szatni czy obozach przygotowawczych, kiedy to pijanemu Zbigniewowi Mandziejewiczowi koledzy z drużyny zgolili wąsy. Jest szczery aż do bólu i dlatego jego książkę można zaliczyć do jednych z najciekawszych autobiografii w świecie sportu. Jeśli chodzi o samo pisanie to autorami nie są sportowcy tylko dziennikarze sportowi, którzy spisują ich wspomnienia i później nadają formę książki. W Polsce jednym z najlepszych autorów jest Krzysztof Stanowski, były redaktor naczelny "Przeglądu Sportowego" a obecnie właściciel portalu weszlo.com. W jego portfolio znajdują się wyżej wspomniane historie Andrzeja Iwana i Wojciecha Kowalczyka a także ostatnio Grzegorza Szamotulskiego. Jego publikacje mają się bardzo dobrze, potwierdzając tym samym tezę, że szczere historie krąbrnych i charakternych sportowców sprzedają się o wiele lepiej niż te lukrowane i wyidealizowane. informacje24.co.uk

11



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.