Po raz kolejny potwierdzono oficjalnie, że rokrocznie w Wielkiej Brytanii rodzi się 20 tys. polskich dzieci. Przeliterujmy: d-w-a-d-z-i-e-ś-c-i-a t-y-s-i-ę-c-y! Do mnie dociera to wywołując przerażenie. Wcale nie dlatego, że martwię się kim będą, gdy dorosną, czy będą mówić po polsku i w jakiej tradycji zostaną wychowane. Przeraża mnie, że polskie państwo jest w tym przypadku równie niewydolne i nieudolne jak nas od lat przyzwyczaiło w najróżniejszych dziedzinach. Urzędnicy chwalą się, że dają miliony złotych, z roku na rok coraz więcej. Rzeczywistość głośno skrzeczy, gdy przyjrzymy się tym polskim szkołom z bliska. Widać mnóstwo społecznej pracy – od nauczycieli do rodziców – która pcha to wszystko do przodu. Mitycznych milionów nie widać. Nie ma inwestycji, jest walka o trwanie.