Liberta 25

Page 1

LIBERTA numer 25

listopad 2013

Pismo uczniów Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Sióstr Urszulanek SJK w Pniewach


Spis treści

Witajcie Drodzy Czytelnicy!

W klasztorze nie wolno biegać! ............................ 3

Oddajemy w Wasze ręce specjalny numer

Zawsze w prawdzie ............................................ 4

naszego pisma. Odcinamy się w nim od spraw

Biografia Matki Franciszki Popiel (1916-1963) .... 6

typowo szkolnych, by ukazać sylwetkę Matki

“Semper recte” – Zawsze w prawdzie ................ 6

Franciszki Popiel – Przełożonej Generalnej

W służbie Kościoła i Zgromadzenia .................... 9

Zgromadzenia Sióstr Urszulanek SJK w Pniewach

Gdzie można zrobić więcej dobrego...?............... 10

w latach 1955-1963. Przypomnijmy, że na wniosek

........................................... 16

sióstr w lipcu br podjęto uchwałę o ustanowieniu 2013 rokiem Matki Popiel. 16 sierpnia minęło 50 lat od tragicznego wypadku samochodowego w Węgierkach k. Wrześni, w którym zginęła Matka Franciszka i jej asystentka s. Urszula Kuleszanka. Trudno jednoznacznie określić, dlaczego o Matce Popiel tyle się ostatnio mówi. Nie bała się ciężko pracować, była serdeczna dla ludzi, a na przyszłą

przełożoną

przygotowywała

św. Urszula Ledóchowska. Jedno jest pewne. Redaktor naczelna: Żaneta Kurowska

biografię. Dlaczego więc dziś nie poznać biografii

Redakcj@ Julia Jęch, Żaneta Kurowska, Jagoda Milińska, Izabela Mizgajska, Anna Stróżyk, Maria Trynda Nauczyciele: s. Danuta Sakowicz

kobiety, która znacznie wpłynęła nie tylko na życie

Opieka merytoryczna: p. Ewa Genge-Korpik

zdanie, lecz takie, które wielkimi literami zapisze

Skład i wybór zdjęć: p. Kamil Kiereta Wydawca: Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Sióstr Urszulanek SJK w Pniewach

2

Niejedna szara urszulanka skrywa w sobie piękną

LIBERTA

listopad 2013

zakonne wielu sióstr, ale także zmieniła oblicze Kościoła? Wierzę, że i w tym numerze każdy z Was znajdzie coś dla siebie. Niech będzie to zaledwie się na kartach Waszego życia.

Z pozdrowieniami Ewa Genge-Korpik


W klasztorze nie wolno biegać!

Czy pamięta Siostra pierwsze spotkanie z s. Popiel? Do zakonu wstąpiłam w 1949 roku. Przyjechałam do Pniew i chciałam zdążyć na Mszę Świętą, ale niestety dotarłam dopiero na credo. Po Mszy św. siostra Franciszka podeszła do mnie i zapytała czy byłam na Mszy. Powiedziałam, że się spóźniłam, a Ona wysłała mnie do miasta, abym tam uczestniczyła we Mszy św. Niestety tam też dotarłam dopiero na credo. Gdy wróciłam powiedziała, że widocznie tak miało być i że Pan Bóg nie będzie się gniewał, bo widział ze starałam się zdążyć na msze. Jak Siostra ją wspomina? Była bardzo pobożna. Zawsze chodziła z różańcem w ręku i się modliła. Kiedy spotykało się ją w parku często czytała jakąś książkę lub brewiarz. Zawsze podczas Adoracji klęczała w ławce z tyłu albo na chórze. Jaka była wobec innych sióstr? Dbała o nie, aby zawsze były porządnie ubrane i nie rozmawiały w kaplicy. Kiedy uczestniczyłyśmy w uroczystościach Bożego Ciała szłyśmy w parach w długim korowodzie. W czasach komunizmu uchroniła siostry, aby nie zostały wywiezione z Pniew. Siostra Popiel miała też bardzo dobry kontakt z prymasem Wyszyńskim, co oczywiście ówczesnej władzy się nie podobało. Co Siostrze najbardziej utkwiło w pamięci? Kiedyś siostra ogrodniczka, odpowiedzialna za kwiaty w szkole i w kaplicy, poprosiła mnie o pomoc w zaniesieniu kwiatów do cieplarni. Oczywiście się zgodziłam i poszłam gdzie mi kazano. Wtedy to siostra powiedziała mi, abym szybko pobiegła do kaplicy św. Józefa, ponieważ za chwilę miała rozpocząć się tam modlitwa, na którą nie wolno było się spóźnić. Akurat kiedy biegłam szła Matka Franciszka. Zobaczyła mnie i krzyknęła: „Siostra zapomniała, że jest w klasztorze i że nie wolno biegać?” Przeprosiłam i poszłam dalej. Po tylu latach aż trudno uwierzyć, że akurat to wydarzenie będę tak pamiętać. Czy to prawda, że Matka Franciszka lubiła śpiewać? O tak! Nie tylko lubiła, ale i bardzo ładnie śpiewała. Prowadziła nawet chór dla sióstr. Co zabawne, umiała szybko wysłyszeć fałsz. Jak wyglądał pogrzeb Matki? Był piękny… Pamiętam, że z siostrami całą aleje na cmentarz ustroiłyśmy na zielono. Nawet mieszkańcy Pniew pozamykali swoje sklepy i przyszli na pogrzeb. Dziękuję za rozmowę.

LIBERTA

listopad 2013

3


Zawsze w prawdzie

Rok szkolny 2013/2014 został ogłoszony rokiem Matki Franciszki Popiel. Z jakiego powodu podjęto taką decyzję? Ogłoszenie 2013/2014 rokiem Matki Franciszki Popiel nastąpiło na XVI Kapitule Generalnej Zgromadzenia, która miała miejsce w lipcu br. Taką uchwałę podjęłyśmy na wniosek sióstr, który wpłynął na ręce Matki Generalnej. Oznacza to, że ta inicjatywa jest inicjatywą oddolną. Siostry, które pamiętały Matkę i te, które znają ją tylko z pism i opowieści uznały, że warto, aby ten rok ogłosić rokiem Matki Franciszki. Dlaczego ten rok? Dlatego, że 16 sierpnia tego roku minęła 50 rocznica Jej tragicznej śmierci. Nie umiem powiedzieć dlaczego aż tak bardzo postać Matki Franciszki wywarła wpływ na nasze zgromadzenie, ale siostry w okrągłą rocznicę jej śmierci odczuły pragnienie, by właśnie ten rok był Matce poświęconym. Co to oznacza? To oznacza, że będzie to rok, w którym pochylimy się nad tym co Matka nam pozostawiła, nad jej dziełem nie tylko jako przełożonej generalnej Zgromadzenia, ale również jako jednej z naszych sióstr. Czy ta postać jest Siostrze Dyrektor szczególnie bliska? Oczywiście. Zanim jeszcze został ogłoszony rok Matki Popiel kilkakrotnie zastanawiałam się kim była jedna z wielu przełożonych generalnych, których zresztą na kartach historii naszego zgromadzenia zapisało się już kilka. Od ponad 20 lat (tak jak jestem w zgromadzeniu), rok w rok mimo wypełnionego czasu (bowiem jest to czas uroczystości ślubów zakonnych), siostry są bardzo wierne temu, aby wieczorem 16 sierpnia każdego roku modlić się na pniewskim cmentarzu sióstr przy grobie Matki Franciszki i jej asystentki siostry Urszuli Kuleszanki. Teraz, kiedy w Zgromadzeniu ogłosiłyśmy rok Matki Popiel, patrzymy na Nią jak na kogoś, kto może dzisiejszemu człowiekowi, Kościołowi i naszemu Zgromadzeniu dać coś, co jest mu na ten czas potrzebne. Dla mnie osobiście zachwycająca jest jej prostota bycia. Była człowiekiem wykształconym, a jednocześnie bardzo prostym. Osoby, które znały Matkę Franciszkę podkreślały, że była bardzo bezpośrednia. I powiem szczerze, że czytając jej pisma modlę się do Niej, prosząc o dar takiej bezpośredniości, bo mimo tego, że miała tyle spraw na głowie jako przełożona generalna, w momencie kiedy przed nią stawał człowiek, umiała dla niego znaleźć czas. W tym momencie najważniejszy był ten człowiek. Osobiście tego się od niej uczę, żeby w mnogości spraw, terminów, napiętego harmonogramu i kłopotów dnia codziennego zawsze na pierwszym miejscu był człowiek. Czy miała Siostra Dyrektor okazje spotkać osoby, które osobiście znały matkę Franciszkę? W jaki sposób o niej mówiły? W sposób szczególny duże wrażenie wywarła na mnie rozmowa ze śp. siostrą Urszulą Lesiak, która miała dużo pamiątek po Matce Popiel. Co więcej, osobiście była z nią bardzo związana. Umierając siostra Urszula nie wiedziała, że rok 2013 będzie należał do Matki Popiel ale w ostatnich tygodniach przed śmiercią dużo mi o matce Franciszce opowiadała. Umarła w styczniu a rok matki Franciszki został ogłoszony w sierpniu. Mamy także to wielkie szczęście, że w Pniewach nadal są siostry, które Matkę pamiętają i chętnie dzielą się tym, co pozostało im w pamięci z tego czasu.

4

LIBERTA

listopad 2013


Czego zdaniem Siostry Dyrektor od Matki Franciszki może się nauczyć młody człowiek XXI wieku? Myślę, że wiele. Chciałabym, żeby nasi uczniowie sięgając do Jej tekstów umieli znaleźć coś dla siebie, aby umieli czerpać z Jej biografii i tekstów, które po sobie zostawiła, odwagę życia. Matka wymagała od sióstr bycia wiernym temu, do czego jest się powołanym i żeby w tym miejscu w którym się jest umieć wykonać to, co jest człowiekowi powierzone i żeby czynić to najlepiej jak się potrafi. Matka cały swój czas poświęcała innym i była do końca wierna temu, co robiła. Chciałabym, żeby nasi uczniowie mieli odwagę bycia, żeby jak Ona walczyli o prawdę, która była istotną częścią Jej życia. Dzisiaj tak często mijamy się z prawdą, dlatego chciałabym, żeby ten rok przeżywany w naszej szkole obudził w nas tęsknotę za życiem w prawdzie. Cenię Matkę za zdecydowanie i odwagę w podejmowaniu decyzji. Życzę Wam uczniom, a w sposób szczególny wychowawcom, abyście nie bali się podejmować trudnych decyzji. I choć prawdą jest, że dzisiejszy świat przeżywa kryzys autorytetu jestem głęboko przekonana, że młodzi ludzie potrzebują i szukają autorytetów, a Matka Franciszka może być dla nich jednym z nich. Biografia czy też opowieści sióstr ukazują Matkę Franciszkę jako niedościgniony ideał. Czy w taki właśnie sposób była Ona postrzegana w Zgromadzeniu Sióstr? W moim odczuciu, czytając teksty Matki czy wspomnienia o niej, prędzej bym powiedziała, że Matka swoją świętością życia pociągła innych niż to, że była niedoścignionym ideałem. Podobno, ze śmiercią Matki Popiel wiąże się historia pewnego obrazu, który do dzisiaj znajduje się w kaplicy sióstr. Żadna biografia niestety o tym nie wspomina. Tak, na chórze w naszej zakonnej kaplicy wisi obraz Matki Bożej Częstochowskiej, namalowany przez jedną z naszych sióstr, który jest „niemym świadkiem” tego tragicznego wypadku, w którym zginęła m. Franciszka i jej Asystentka. O historii tego obrazu może rzeczywiście nie można wyczytać w dostępnych nam tekstach, ale na pewno wiele można wyczytać o szczególnym umiłowaniu przez Matkę Franciszkę Matki Bożej. Wiemy, że 16 sierpnia razem z Siostrą Anną Papierz modliła się Siostra Dyrektor w Węgierkach koło Wrześni, na miejscu tragicznego wypadku. Jakie uczucia towarzyszyły Siostrze w tak niezwykłej chwili? Pojechałyśmy w dość dużej grupie sióstr i najbliższej rodziny m. Popiel, by uczcić pamięć matki Franciszki i s. Urszuli w 50. rocznicę tragicznej śmierci. Modlitwa i świadectwo sióstr, które przeżyły wypadek, w takiej chwili i miejscu poruszały bardzo głęboko i wzruszały do łez. Towarzyszyło mi uczucie bliskości i jedności. I takie namacalne doświadczenie tajemnicy świętych obcowania. Mamy wielkiego Orędownika i Przyjaciela w niebie… Dziękuję za rozmowę.

LIBERTA

listopad 2013

5


Biografia Matki Franciszki Popiel (1916-1963) “Semper recte” – Zawsze w prawdzie 

M. Franciszka od Dzieciątka Jezus, ur. 19 VI 1916 w Wójczy, zm. 16 VIII 1963 w szpitalu we Wrześni.

Córka Michała Stanisława Ignacego i Jadwigi z Mańkowskich.

Pochodziła z zamożnej rodziny ziemiańskiej, znanej z religijności i powiązań z najznakomitszymi polskimi rodami. Z rodziny tej wyszło wielu księży i osób zakonnych, wśród nich abp warszawski Wincenty Teofil Chościak-Popiel.

Miała 5 rodzeństwa. Najstarszy brat Jan został jezuitą, młodsza siostra Maria - również urszulanką SJK.

wcześnie obudziło się w niej wielkie umiłowanie ludzi prostych, ludzi pracy. Już jako mała dziewczynka towarzyszyła swojej matce w wędrówkach do chorych i biednych.

po maturze odbyła w Brukseli (Belgia).

po powrocie do Polski, za pośrednictwem ks. Konstantego Michalskiego, poznała Matkę Założycielkę i na kilka miesięcy wyjechała do Rzymu, gdzie przebywała pod jej opieką. Matka Założycielka widocznie wyczuwała w niej powołanie zakonne, gdyż wprowadzała ją osobiście w duchowość Zgromadzenia i zapoznawała z Konstytucjami. Zajmuje się w sposób wyjątkowy jej formacją wewnętrzną, jakby w przeczuciu przyszłych zadań, jakie jej Bóg powierzy.

1 czerwca 1937 roku rodzona matka oddaje Antoninę w ręce m. Ledóchowskiej przed cudownym obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze. Siostra Popiel ma wtedy 21 lat.

Jej program życiowy był krótki: ewangeliczna prostota, pokora, bóstwo i słoneczna pogoda

kilka dni po wybuchu II wojny światowej składa pierwsze śluby; przy obłóczynach przyjęła imię umiłowanego św. Franciszka z Asyżu

23-letnia s. Franciszka znalazła się na czele grupy sióstr domu mołdawskiego, które wędrowały o chłodzie i głodzie, na wozach, wśród grożących niebezpieczeństw wojny. W czasie tej trudnej wędrówki wykazała cechy urodzonego wodza, wiernego przyjaciela i najtroskliwszej matki

6 stycznia 1941 składa śluby wieczyste

w czasie II Wojny Światowej studiowała pedagogikę społeczną na tajnych kompletach, wykładała w tajnym liceum pedagogicznym, prowadzonym przez Zgromadzenie

W czasie powstania warszawskiego pracowała w punkcie sanitarnym dla powstańców

6

LIBERTA

roczne studia katechetyczno-społeczne

listopad 2013


Przez cały okres okupacji brała udział w polskiej akcji podziemnej Wojskowej Służby Kobiet w randze podporucznika.

Odznaczona została Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem AK i czterokrotnie Medalem Wojska.

Po upaństwowieniu pniewskiego gospodarstwa rolnego, podjęła wraz z dużą grupą sióstr pracę w PGR-ze.

Na kapitule generalnej w 1953 została wybrana IV asystentką generalną, a w 1954 podjęła ponadto funkcję przełożonej domu i centrum pniewskiego. 

W 1955 poddała się operacji nadnercza, mającej na celu zahamowanie postępującej choroby Reynauda.

Po śmierci przełożonej generalnej, m. Brygidy Rodziewicz, 11 XII 1955 została wybrana przełożoną generalną Zgromadzenia, a po 6 latach następna kapituła generalna ponownie powierzyła jej ten urząd.

Zgromadzenie - w myśl wskazań Matki Założycielki - chciała widzieć w sercu Kościoła. Pragnęła uczynić je jak najbardziej pożytecznym dla Kościoła i dostosować do potrzeb współczesnego świata.

Interesowała się nowymi prądami w Kościele.

Poznawała z bliska różne nowe formy życia zakonnego i życia religijnego w ogóle, których wiele wówczas zrodziło się w krajach Europy Zachodniej.

Chodziło jej o to, by w najwłaściwszy i najbardziej korzystny dla Kościoła sposób realizować niezmienne i stałe wartości życia zakonnego.

Podejmowała szybko decyzje i nie bała się zmian, nie cofała się przed trudnościami.

Życie zakonne pojmowała jako całkowitą ofiarę z siebie w służbie Bogu i braciom. Sama była wzorową zakonnicą. Była wymagająca w stosunku do siebie i umiała żądać ofiary od innych.

Jako przełożona generalna, przebywała w domach Zgromadzenia we Włoszech i Francji

Uczestniczyła w pierwszej ekshumacji ciała Matki Założycielki i w uroczystym przeniesieniu ciała do kaplicy domu generalnego w Rzymie.

Przetransponowała na grunt polski prawie nieznany jeszcze wówczas w kraju rodzaj pieśni i piosenek, rozpowszechnionych później jako Ewangelia w piosence. Tłumaczyła ich teksty na jęz. polski, a melodie przekazywała zarówno siostrom, jak i klerykom w seminariach za pomocą adaptera bądź magnetofonu.

LIBERTA

listopad 2013

7


Mimo pogarszającego się słuchu chętnie sama włączała się w śpiew, zwłaszcza gregoriański, i osobiście prowadziła chór w domu macierzystym

Tajemnicą i podstawą jej bogatej i płomiennej działalności było zjednoczenie z Bogiem. Hasło jej życia - franciszkowe Bóg mój i wszystko moje - nie pozostało w sferze teorii.

Obdarowana ludzkimi i nadprzyrodzonymi przymiotami umysłu i serca, była osobą pokorną, miłującą ubóstwo i prostotę, a przede wszystkim w jakiś szczególny sposób zatopioną w Bogu. Była człowiekiem modlitwy i czynu. Każdego dnia - niezależnie od rodzaju i ilości pracy - kilka godzin poświęcała modlitwie.

Niekiedy na czuwaniu modlitewnym spędzała całe noce.

Była inicjatorką ogłoszenia Maryi Królową Zakonów oraz nawiedzania domów zakonnych przez obraz Matki Bożej Częstochowskiej

Jadąc samochodem z Poznania do Warszawy, uległa wypadkowi w Węgierkach k. Wrześni.

Zawieziona do szpitala, zmarła po 3 godzinach, zaopatrzona sakramentami św. Razem z nią zginęła jej asystentka s. Urszula Kuleszanka.

Pogrzeb odbył się 21 VIII 1963 w Pniewach przy udziale 7 biskupów, 116 kapłanów, 120 sióstr zakonnych z 30 zgromadzeń oraz członków rodzin obu tragicznie zmarłych. Żal był powszechny 

Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski, napisał: Zachowała w sercu naszym głęboką wdzięczność. W połowie życia upomniał się o Nią dla Siebie Najwyższy Pan i Dawca życia... Miał do tego prawo, bo urzeczywistniła w sobie ideał, któremu służyła ta wierna Sługa Zgromadzenia Serca Jezusa Konającego. Jak Jej Mistrz Droga, Prawda i Życie – odeszła wśród drogi. OPRAC. JULIA JĘCH, IZABELA MIZGAJSKA

Źródło: www.urszulanki.pl/index.php/m-franciszka-popiel S. Teresa Sułowska, Zawsze w prawdzie. Matka Franciszka Popiel, Warszawa 1991.

8

LIBERTA

listopad 2013


W służbie Kościoła i Zgromadzenia

W Kościele powszechnym trwały intensywne przygotowania do Soboru Watykańskiego II, zwołanego przez papieża Jana XXIII, natomiast Kościół w Polsce, doświadczany prześladowaniami ze strony władz komunistycznych, mobilizował się Wielką Nowenną do uroczystego przeżycia Tysięcznej rocznicy chrztu (1966). Te wydarzenia mocno rzutowały na działania podejmowane przez m. Franciszkę. Warto zwrócić uwagę na to, że w myśl wskazań św. Urszuli Ledóchowskiej, Zgromadzenie Urszulanek SJK zakorzenione jest w sercu Kościoła. Dlatego m. Franciszka pragnęła uczynić je jak najbardziej pożytecznym dla Kościoła i przysposobić do potrzeb współczesnego świata. Stąd jej zainteresowanie nowymi prądami w Kościele, poznawanie nowych form życia zakonnego i życia religijnego w ogóle, których wiele wówczas zrodziło się w krajach Europy Zachodniej. W całym ówczesnym soborowym ruchu odnowy „accomodata renovatio” chodziło o to, by w najwłaściwszy i najbardziej korzystny dla Kościoła sposób realizować teraz, w tych czasach, niezmienne i stałe wartości życia zakonnego. Jak już wspomniałam, m. Franciszka przewodziła Zgromadzeniu w czasach prześladowania Kościoła w krajach Europy Wschodniej. Sytuacja politycznospołeczna wymagała wielu przeobrażeń w dotychczasowym stylu życia i pracy sióstr. Dotyczyło to wielu dzieł prowadzonych przez zakony (szkoły, szpitale, ochronki) brutalnie zamykanych i zabieranych siostrom. Trzeba było szybko podejmować trudne decyzje. Matka nie bała się zmian, nie cofała się przed problemami. Promowała wówczas zakładanie małych wspólnot zakonnych przy parafiach, tak, aby siostrom dać pracę, a jednocześnie rodzinom, ich dzieciom i młodzieży podarować kochające i gotowe do służby serca. Tak pojmowała życie zakonne, jako całkowitą ofiarę z siebie w służbie Bogu i braciom. Znana była w wielu zgromadzeniach, gdyż dużo pracowała na terenie międzyzakonnym, dzieląc się z innymi przełożonymi swoimi przemyśleniami, projektami i doświadczeniami. Warto dodać, że talent muzyczny Matki pomógł jej zaadoptować na grunt polski nowy rodzaj pieśni i piosenek, rozpowszechnionych później jako Ewangelia w piosence. Przywoziła płyty z nagraniami utworów ks. J. Gélineau, o. Duvala, Cocagnaca czy Soeur Sourire. Tłumaczyła ich teksty na język polski, a melodie przekazywała zarówno siostrom, jak i klerykom w seminariach za pomocą adaptera bądź magnetofonu. Tłumaczyła teksty Michela Quoista, które były drukowane w Przewodniku Katolickim. M. Franciszka była człowiekiem kontemplacji i czynu. Każdego dnia – niezależnie od rodzaju i ilości pracy – kilka godzin poświęcała modlitwie. Bywało, że na czuwaniu modlitewnym spędzała całe noce. W jej życiu wewnętrznym szczególne miejsce zajmowało nabożeństwo do Serca Jezusowego i do Maryi Jasnogórskiej, której opiece 24 maja 1956 roku oddała Zgromadzenie. Była także inicjatorką ogłoszenia Maryi Królową Zakonów oraz nawiedzania domów zakonnych przez obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Jej nagła śmierć zaskoczyła wszystkich. Żal był wielki, zarówno w Zgromadzeniu, jak i w całym Kościele w Polsce. Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski, tak o niej napisał: Zachowała w sercu naszym głęboką wdzięczność. W połowie życia upomniał się o Nią dla Siebie Najwyższy Pan i Dawca życia... Miał do tego prawo, bo urzeczywistniła w sobie ideał, któremu służyła ta wierna Sługa Zgromadzenia Serca Jezusa Konającego. Jak Jej Mistrz – Droga, Prawda i Życie – odeszła wśród drogi. S. DANUTA SAKOWICZ

LIBERTA

listopad 2013

9


Gdzie można zrobić więcej dobrego...? 1. Jakie były nasze zabawy z Tosią? Te najlepsze to były zabawy wyobraźni. Mieliśmy nasze cudowne kraje, w których żyły dziwne osobistości. Przy pomocy pionków od halmy, ubranych w bibułki i staniol, odgrywaliśmy całe sceny z przeczytanych książek. Woleliśmy to od lalek lub gotowych zabawek. Celebrowałem też „Mszę świętą” i różne nabożeństwa. Tosia była zwykle ministrantem i nie dopuszczałem jej raczej, mimo buntów i oporów, do celebry. O. JAN POPIEL BRAT M. FRANCISZKI

2. Włosy natomiast Tosi, od kiedy ją ujrzałem, były długie, złote i zaplecione w warkocze sięgające dobrze poniżej pasa. Nie była ładna i nie była brzydka. Oczy natomiast miała rzeczywiście jak niebo, to niebo na bardzo wczesnym etapie, kiedy wypowiedziano nad nim słowa: „Niech stanie się światło”, i stało się światło, i nic więcej jeszcze się nie stało. Lubiła konfitury, maliny, proste żarty, konną jazdę, praktyczne zajęcia dające konkretne rezultaty, zabawy w kuchnię, w szpital, a mieszanie drewnianą pałą w saganie, w którym jesienią w rogu ogrodu smażyły się powidła, było jej do twarzy. JAN ROSTWOROWSKI BRAT CIOTECZNY M. POPIEL

3. Tosia była wesoła, lubiła bardzo zabawne kawały i czasem nawet dostawała burę za powtarzanie po domu zabawnych plotek. Najważniejszą chyba z jej cech w dzieciństwie było szybkie wykonywanie poleceń. Nie mówiła, jak to często robią dzieci: „zaraz”, a potem nie można się doczekać spełnienia zlecenia. Odpowiadała: „już” – i brała się momentalnie do rzeczy (…). RÓŻA ROSTWOROWSKA CIOTKA M. FRANCISZKI

4. Niechcący byłam z daleka świadkiem rozmowy Tosi z księdzem, gdyż doleciały mnie słowa: „Gdzie można zrobić więcej dobrego – w klasztorze czy w świecie?” Poważnie patrzyła na życie i tak pozytywnie była do niego nastawiona. Inteligentnie umiała przyswajać sobie te elementy wychowawcze, które najprościej, najwymowniej „pasowały” do jej psychiki i jej aspiracji wewnętrznych. S.M. TERESA KEPIŃSKA OP - WYCHOWANKA SIÓSTR SACRÉ-COEUR

5. Pamiętam, że szukała bardzo pilnie swej drogi życiowej, a czując powołanie do życia w klasztorze bardzo się modliła i szczerze ze mną rozmawiała o swych pragnieniach i zamiarach. Decydujące było dla niej spotkanie z matką Urszulą Ledóchowską, po którym nastąpił już nieodwołalny wybór. Pragnęła żyć w zgromadzeniu, które prowadzi pracę dla dzieci ubogich. S. KRYSTYNA CHWALIBOGOWSKA - SC DYREKTORKA, WYCHOWAWCZYNI INTERNATU

10

LIBERTA

listopad 2013


6. Miała przepiękne, platynowe, bardzo długie włosy. Gdy nas rozłączyły lata życia, spotkałam ją kiedyś niespodziewanie w Krakowie, już wówczas w stroju zakonnym. Nie widząc jej pięknych warkoczy, zapytałam: „Tosiu, czy ci nie żal, że ukryłaś twoje piękne włosy pod takim szkaradnym czepkiem?” – „ O, nie – odparła jak zawsze ze swoim wdzięcznym i serdecznym uśmiechem – jestem w tym czepku bardzo szczęśliwa”. ANNA GOŁUCHOWSKA – RÓWIEŚNICA

Życie zakonne 1. Gdy myślę o tych wszystkich wydarzeniach teraz, z perspektywy prawie czterdziestu pięciu minionych lat, wydaje mi się, że ówczesna postawa siostry Popiel – młodziutkiej zakonnicy – pozwoliła odkryć w niej już wtedy zadatki na późniejszą przełożona generalną Zgromadzenia. Była chyba urodzonym wodzem. Umiała planować, kierować i rządzić – może nawet lubiła to. W każdym razie na pewno przychodziło jej to z łatwością. Realizowała swoje plany odważnie, mocną ręką i miłującym sercem. Potrzebne jej było jednak przyjazne oparcie w kimś, do kogo miała zaufanie, poczucie bliskości i wzajemnej głębokiej akceptacji. Dominujące cechy jej postawy w tym czasie to: spokój, odwaga, rozmodlenie przenikające i jednoczące całe jej życie według słów: w Nim, z Nim i dla Niego. S. ANDRZEJA GÓRSKA URSZ. SJK, II ASYSTENKA S. POPIEL, PRZEŁOŻONA

2. Do dziś pamiętam szczupła sylwetkę Tosi, w szarym kostiumie i filcowym kapeluszu, z ogromną walizą, stojącą dość bezradnie po wyjściu z auta, którym przyjechała z Poznania razem z naszą Matką Założycielką. Naturalnie, uwaga wszystkich sióstr skupiła się na osobie umiłowanej Matki, a nie na młodziutkiej kandydatce. Z zadowoleniem też przyjęła przydział pracy: pomoc w gospodarstwie rolnym. Założyła chustkę na głowę jak wszystkie pracownice rolne i tak się jej ten strój spodobał, że trzeba było jej przypomnieć, aby do kaplicy i na posiłki do refektarza zdejmowała go z głowy. Kiedy z pewnym zaniepokojeniem typowego mieszczucha zapytałem, czy nie boi się ogromnych psów, odpowiedziała z uśmiechem: „O nie, jestem pewna, że jak tylko wyczeszę im kilka razy pchły, będziemy żyć w jak największej zgodzie”. S. Popiel, z którą dzieliłam pokój podczas mego dwudniowego pobytu w Milanówku, w nocy kilkakrotnie zapalała lampę. Za którymś razem zapytałem, czy przypadkiem coś jej nie dolega, że tak często się budzi. Odpowiedziała ze śmiechem, że nie, że bardzo przeprasza, ale po prostu oblazły ją okropnie insekty z podopiecznych ze szpitalika i że mimo wszystkich kąpieli i zabiegów właśnie w nocy dają o sobie szczególnie znać, więc na nie poluje. Napisała misterium maryjne pt. Matka Boska – Polski Strażniczka i wiele tekstów do pieśni maryjnych. Z upodobaniem śpiewała Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP i wprowadziła w Pniewach zwyczaj śpiewania ich wspólnie w święta maryjne. Lubiła też bardzo pielgrzymki do sanktuariów maryjnych. Chętnie je organizowała, zwłaszcza piesze do miejscowości bliższych Pniew, i umiała je urozmaicać nowymi wyrazami dziecięcej miłości do Matki Bożej. LIBERTA

listopad 2013

11


Jako przełożona domu pniewskiego zachęciła kiedyś siostry do przejrzenia osobistych rzeczy i przekazania dla biednych tego, czego nie uważają za niezbędne dla siebie. Wynik był taki, ze setki paczek rozesłano do rodzin potrzebujących, a w miasteczku rozeszła się pogłoska, że siostry w przewidywaniu grożącego wysiedlenia już zawczasu wysyłają swój dobytek do innych miejscowości. Słabnięcie słuchu utrudniało zapewne znacznie pełnienie obowiązków je urzędu i stwarzało nieraz upokarzające dla niej sytuacje. Matka jednak jakoś zupełnie nie okazywała troski o to, co będzie dalej. Może przeczuwała, że koniec jest bliski? Raz tylko powiedziała: „Wie siostra, ja to o sobie tak myślę, że jak już zupełnie ogłuchnę, to wtedy będę pisać to, co mi śpiewa i gra w duszy”. S. URSZULA GÓRSKA URSZ. SJK

Okres okupacji w Warszawie 1. Wybuchło w stolicy powstanie. Pięć sióstr wyszło z patrolem po rannych, a s. Popiel w Sali przy furcie układała materace. Tymczasem do domu wpadł chłopiec prosząc o księdza dla powstańca, który ciężko ranny opodal domu umiera. Strzelanina była wielka, ale ksiądz po chwili wahania zabrał oleje święte i wyszedł. Po kilkunastu minutach jego samego przyniesiono ciężko rannego. Siostra Popiel natychmiast zajęła się troskliwie umierającym kapłanem i nie odstępowała go ani na chwilę. Stan księdza była bardzo ciężki. S. Popiel modliła się głośno, dawała mu swój krzyż do pocałowania, za chwilę ksiądz zasnął spokojnie w Panu. S. ELIASZA MUCHAŁOWSKA URSZ. SJK

W Milanówku 1. W refektarzu była dla nich przygotowana skromna kolacja. Pamiętam, że s. Popiel przychodziła prawie zawsze ostatnia. Była skromna, nie wymagała dla siebie żadnych względów, gdy chodzi o jedzenie. Czasem się zdarzyło, że jedzenia gotowanego już zabrakło i dla s. Popiel pozostawał tylko suchy chleb. Nigdy o to nie miała żalu, uśmiechała się tylko i mówiła: „Dobrze jest, jak jest. I tak mamy za co Bogu dziękować”. S. KSAWERA CIESIELSKA URSZ. SJK

2. Po prostu widać było jej szczęście, że mogła tym biednym służyć. Pragnęłam tę jej przedziwną tajemnice zrozumieć. W miarę upływ lat, patrząc na nią w różnych okolicznościach, zrozumiałam częściowo sens tamtego zaparcia się siebie w służbie bliźnim. S. Popiel żyła głęboko Ewangelią Chrystusa, miłowała Go całym życiem i tę miłość wyrażała w bezgranicznym poświeceniu się dla wszystkich bez wyjątku. S. ZDZISŁAWA KRZYWICKA URSZ. SJK

3. Podczas jednej z dyskusji s. Popiel zabrała glos sprowadzając niejako wszystkie wypowiedzi do wspólnego mianownika, który nazwała apostolstwem Ewangelii Chrystusowej. Dziś, po latach, nie pamiętam dosłownego brzmienia wniosku, ale istotną jego treścią była myśl, aby każda z nas, której Bóg zleci jakąkolwiek pracę apostolską, postawiła sobie jako główne zadanie żyć Ewangelią Chrystusową na co dzień i tę Ewangelię nieść do ludzi bez oglądania się na siebie, na wdzięczność i uznanie ze strony innych. Takie ujęcie sedna pracy apostolskiej przez s. Popiel wzbudziło w zebranych prawdziwe uznanie i akceptację. S. ANDZREJA BĘTKOWSKA URSZ. SJK

12

LIBERTA

listopad 2013


Pniew y 4. Kapelan w domach zakonnych nie ma władzy rektora kaplicy, cały zarząd kaplicy i odpowiedzialność za nią należy do Zgromadzenia. Z ramienia Zgromadzenia sprawowała ją s. Popiel i z tego tez powodu nazywałem ją żartobliwie swoim „proboszczem”, a ona mnie swoim „wikarym”. Z rozmów poznałem, jak bardzo s. Popiel żyła Zgromadzeniem, jak bardzo leżało jej na sercu to, by Zgromadzenie pozostało wierne duchowi matki Ledóchowskiej. S. Popiel nie była wcale typem sentymentalnym. Z ust jej nie słyszałem nigdy rozczulających słów na temat „Matuchny”, ale za to czuło się z każdego słowa, że ona duchem Założycielki żyje całkowicie. O cóż bowiem chodziło? O prostotę życia, bezpośredniość i szczerość, a zwłaszcza o miłość siostrzaną i jedność Zgromadzenia. Właśnie jedność Zgromadzenia leżała jej najbardziej na sercu. Drugą sprawą, którą żyła s. Popiel – to sprawa Kościoła. Wszyscy, którzy się zetknęli z matką Franciszką, wiedzą dobrze, jak bardzo oddana była tej sprawie, jak się po prostu spalała w trosce o podniesienie życia religijnego w kraju. Wprowadziła w każdą niedzielę śpiewane msze gregoriańskie i zmusiła mnie do nauczania się tych wszystkich mszy, jakie siostry śpiewały. W międzyczasie zabrano siostrom cały majątek ziemski wraz z inwentarzem i zabudowaniami gospodarskimi. Siostry, by mieć z czego żyć, zgłosiły się do pracy w PGR. Wraz z nimi zgłosiła się też asystentka domowa i prefekta domu, s. Popiel. Pracowała jako prosta robotnica na równi z innymi. Ręce miała od ciężkiej pracy stwardniałe, z popękanych od upału warg sączyła się nieraz krew. Oprócz sprowadzenia do Pniew ciągle nowych konferencjonistów i wykładowców, postarała się o stałe religijne dokształcenie sióstr. W marcu 1951 roku zjawiła się u mnie wraz z matką Rodziewicz z propozycją zorganizowania w Pniewach stałego dokształcenia sióstr na wzór istniejących w miastach instytutów Kultury Religijnej. Dziewczęta mieszkające w internacie sióstr urszulanek w Pniewach były wprost zawojowane przez Matkę je prostotą, szczerością i bezpośredniością. Zdobywała serca wszystkich dziewczynek. Matka Popiel szła do boga wąską bramą i ciernista ścieżką. Szła droga, którą sama wybrała, czy tez sam Bóg ją na nią wprowadził. Cechowała ją na tej drodze wrażliwość i wierność człowieka Bożego. Trudno mi tu wspomnieć o roli Matki w nawiedzeniu Obrazu Jasnogórskiego w Pniewach. Jest grudzień 1962 roku. Deprawacja młodzieży przez nowe władze wykonawcze przejawiała się w lekceważeniu przez młodzież praktyk religijnych i nauki religii. I oto w tę atmosferę przygnębienia wnosi Matka radosną wieść, że na same święta nasz kaplica będzie gościć u siebie kopię cudownego Obrazu Jasnogórskiej Matki Bożej, nawiedzającej diecezje i parafie polskie. Przez cały czas pobytu Obrazu w Pniewach Matka przewodniczyła wszystkim modlitwom i adoracjom. Jakżeż bardzo byliśmy wszyscy wdzięczni Matce ze to, że takie radosne urządziła nam święta. KS. ALFONS CHMIELOWIEC

LIBERTA

listopad 2013

13


Wspomnienie 1. Lubiłyśmy, gdy padał deszcz. Wtedy to gromadziłyśmy się przy s. Popiel jak przy najlepszej mamie, szybko i miło czas leciał, nie czułyśmy ani deszczu ani zimna. Czułyśmy, że bardzo kocha nas wszystkie i każdą z osobna, a każda myślała, że ja właśnie kocha najwięcej Bardzo zachęcała do modlitwy za słabych kapłanów, o siłę dla nich, i za Kościół w Polsce. Mówiła to z tak głębokim przejęciem, że nie można było o tym zapomnieć. Bardzo zależało Matce na tym, abyśmy się zawsze przyznawały do winy, a wtedy gotowa była wszystko darować. Natomiast, jeśli ktoś się do winy nie przyznał, mówiła niewiele, ale miała taki pełen bólu wyraz twarzy, ze już więcej nie mogło się to powtórzyć. To nam wystarczało. I od tej chwili najchętniej wyznałoby się wszystkie grzechy całego życia. S. HIACYNTA CIEŚLAK URSZ. SJK

2. Jedno jej słowo: „Niech siostra będzie spokojna” uspokajało duszę. Chcąc, abyśmy pamiętały o godzinie konania Pana Jezusa, wprowadziła zwyczaj dzwonienia o 15 i odmawiania wtedy modlitwy za konających. Mówiła: „Niech o trzeciej nie zabraknie żadnej z nas przy Jezusowym Krzyżu”. Wznowiła tez w Pniewach praktykę codziennej, trzygodzinnej adoracji Przenajświętszego Sakramentu od godziny 12 do 15. Jej ulubioną dewizą były słowa: „Brata spotkałeś – Chrystusa spotkałeś”. Była dla siebie twarda, wybierał to, co gorsze, ale czyniła to tak, by nie zawracać na siebie uwagi. Pragnęła świętości dla nas; celem jej życia było, aby każdej z powierzonych jej sióstr dopomóc w drodze do świętości. S. TERESA SKRZYŃSKA URSZ. SJK

Przełożona Generalna 1. Miała wspaniały sopran, świetny słuch muzyczny i dużą muzyczna kulturę. Czuło się w niej Boga, zwłaszcza, gdy szła i wracała od Komunii świętej, skupiona i zatopiona w Nim. Gdy się modliła, wtedy jej swoboda nabierała właściwej pełni. Jej modlitwa to była zawsze naturalna, wewnętrzna rozmowa z Nim. Nic na pokaz, nic sztywnego, nic z „odrabiania obowiązku”. I to właśnie działało, pociągało ku niej serca i dusze. HELENA KUSZELL

Spotkanie z nowicjatem 1. Pierwszy raz usłyszałam o m. Franciszce Popiel i zobaczyłam jej zdjęcie wkrótce po kapitule 1955 roku. Jedna z sióstr pokazała mi je mówiąc: „To nasza nowa Matka, urocza, tak się cieszymy, że została wybrana”. Nie powiedziałam nic, ale Matka na zdjęciu nie podobała mi się. Po m. Rodziewicz wydała mi się zbyt mało „dostojna” (…) W 1956 roku pojechałam do Pniew i wtedy zobaczyłam Matkę po raz pierwszy. Stała w grupie sióstr. W bardzo jasnym pocerowanym habicie, roześmiana i tak bardzo prosta, bezpośrednia w tym pierwszym osobistym kontakcie – została mi w pamięci do dziś. S. RENATA R. URSZ. SJK

2. Na wszelkich szczeblach była wspaniałym organizatorem. Była punktualna. Cechowało ją tez wielkie poczucie odpowiedzialności za słowa. Była konsekwentna. Płaciła za wszystko niezmienną dobrocią. Gdy kiedyś zapytałam Matkę, jak potrafi to robić, odpowiedziała tylko: „Tak trzeba”. S. TERESA RONDOMAŃSKA URSZ. SJK

14

LIBERTA

listopad 2013


Jej wielkość nie przytłaczała 1. Największą chyba jej radością była świadomość, że w tej czy innej siostrze Bóg zwycięża. Jej promienność, dar słowa, iż zmysł humoru sprawiały, że jej wielkość nie przytłaczała, ale dawała swobodę w obcowaniu z nią. S, FRANCISZKA ŻELECHOWSKA URSZ. SJK

2. W czasie spotkania z nowicjatem mówiła: „Trzeba nam stracić głowę dla Pana Boga. N.N.

3. Bóg był jej największym ukochaniem, które pozostało czyste, wyłączne, wierne i młodzieńczo gorące do końca. Nie znała wakacji i odpoczynku, o który tak troskliwie zabiegała dla innych sióstr. Na jedną sobie tylko pozwalała przerwę w pracy – były to dni skupienia. Bóg dawał jej wiele łask. Ale też łaska Boża próżna w niej nie była. S. URSZULA FRANKIEWICZ URSZ. SJK PRZEŁOŻONA GENERALNA OD 1983R.

4. Prostota była charakterystyczna cecha Matki. Wyrażała życzenie, aby jej posiłek był taki sam jak wszystkich innych sióstr. Matka znana była z poczucia honoru. Świetne porozumienie i najserdeczniejsza przyjaźń łączyły Matkę z siostra asystentką Urszulą Kuleszanką. Nie była to jakaś zwykła tylko współpraca, ale to zjednoczenie przypominało raczej dwójki apostolskie, które Pan Jezus wysyłał na podbój Izraela. Matka mówiła, ze siostra asystentka jest dla niej oliwą na rany. Swoją łagodnością i mądrością podtrzymywała na duchu i uspokajała. Wspólna śmierć i wspólny pogrzeb były jakby potwierdzeniem tego zjednoczenia duchowego. KS. MARCIN POPIEL STRYJECZNY BRAT M. FRANCISZKI

5. Nie trzeba było mieć wiele z nią kontaktów, by stwierdzić, że jest ponad zwykłą miarę. S. STEFANIA BARWIŃSKA, SZARYTKA

Wspomnienie 1. Tosinka konała w godzinach Jezusowych i umarła o trzeciej. To był piątek, to jest znamienne. Urszulanka Serca Jezusa Konającego. O trzeciej zwykła była mówić modlitwę przygotowania na śmierć św. Piusa X. S. TERESA (MARIA POPIEL) URSZ. SJK – SIOSTRA M. FRANCISZKI

2. To jest żołnierz – Miles Christi. Taką została mi w pamięci do ostatniego dnia. Żołnierz Chrystusowy. Zawsze na posterunku, zawsze gotów. Gotów aż do śmierci. I jak żołnierz ma posterunku padła. Padła, ażeby zostać dla nas przykładem wielkiej zakonnicy, zakonnicy prawdziwej, z prawdziwego zdarzenia. BP BRONISŁAW DĄBROWSKI (OBECNIE ARCYBISKUP) – SEKRETARZ EPISKOPATU POLSKI

3. A jeszcze kilkanaście lat temu było uczucie zazdrości, że tak, bez żadnych osobistych wysiłków i zasług, był przygotowany łatwiejszy start życiowy. Przyznała się kiedyś, że niepokojem jej dziecięcych lat była możliwość odgrodzenia się od bliźnich tyli lepszymi właśnie warunkami. Chodziła więc razem z matką posługiwać chorym i ubogim. Była to jej pierwsza szkoła miłości bliźniego. Przyznała się kiedyś żartem i trochę serio, że dotąd jeszcze nie zrozumiała słowa „pustka”. Bo przecież człowiek wszędzie Boga spotyka. KS. JERZY MIREWICZ TJ WYBORU DOKONAŁA: EWA GENGE-KORPIK

LIBERTA

listopad 2013

15


„Nawet jeśli wszystkie nasze dzieła zostaną nam zabrane, pozostanie jeszcze istota naszego życia: być znakiem Chrystusa, być świadkiem Jego tam, gdzie jesteśmy Trzeba Boga odnajdywać w braciach naszych.” „Pamiętajcie dobrze z czyjej Krwi jesteście zrodzone.” „Póki żyjemy, mamy jeszcze czas i wszystkie dane po temu, by życie nasze stało się gorliwe i naprawdę piękne.”

„Wierność powoduje w duszy niekończące się powroty do Boga, z których jest utkane nasze życie.” „Czy życie nasze jest w całej prawdzie nieustannym i intensywnym trwaniem w bardzo osobistym kontakcie z Bogiem? – bo to jest najważniejsze i tylko na tej drodze nie zgubimy siebie.” „Jak my wykorzystujemy ten czas, który mamy całkowicie Bogu złożyć w ofierze? Czy istotnie jesteśmy wtedy w bardzo głębokim i osobistym kontakcie z Bogiem?”

„Życie zakonne to życie z wiary.” „Bóg chce być z nami - a my chcemy być z Bogiem.” „Każdy z Was nie do czego innego został przez Boga powołany jak właśnie do świętości.” „Nic trwałego nie masz na tym świecie, i że to tylko przejście, i że nasza Ojczyzna nie jest tu... ale z drugiej strony” „Całkowite, aż do dna oddanie się Bogu na zawsze- to łaska nad łaskami.” „Miłość pragnie się dać. I my jeżeli chcemy miłować pragnijmy się oddać i oddajmy się w całej prawdzie.” „Aby wypełnić misję Chrystusa, musi być w naszych głowach jasno, a w sercach ciepło.” „Zawierzmy się Maryi – Ona nie zawiedzie nigdy dzieci, które oddały Jej się szczerze i po prostu.” „Jakość naszej wiary jest poniekąd sprawdzalna przez WIERNOŚĆ. Nie jest ona niczym innym, jak praktycznym życiem z wiary na co dzień.” WSZYSTKIE CYTATY ZACZERPNIĘTE Z KSIĄŻKI „ZAWSZE W PRAWDZIE. M. FRANCISZKA POPIEL” 16

LIBERTA

listopad 2013

„Skrucha rzuca nas w przedobre ramiona Ojca i oczyszcza nasze serce, a tylko serce bardzo czyste będzie zdolne do coraz bliższego i bardziej wewnętrznego zjednoczenia się z Bogiem.” „Jak wielką moc posiada wspólne wołanie człowieka do Boga i jak bardzo ono łączy i jednoczy tych wszystkich, którzy w nim uczestniczą.” „Pamiętajmy o tym, że każdy człowiek, przez swoje słowa, swoje zachowanie, przez to, że jest taki a nie inny – wpływa na drugich. Może to być wpływ mocniejszy lub słabszy, dobry lub zły, ale każdy pozostawia po sobie jakieś ślady.” „Nasza postawa, nasze zachowanie się, nawet bez słów, powinno opowiadać Chrystusa, powinno Go kształtować w duszach tych, z którymi On Sam nas będzie chciał zetknąć, którym On Sam będzie miał przez nas coś do powiedzenia.” „Jasna Góra jest dla każdego wierzącego i modlącego się polskiego serca – jego domem, domem rodzinnym najbliższym, domem, na progu którego czeka zawsze najmilsza Matka” OPRAC. ANNA STRÓŻYK


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.