Columbia Listopad 2023

Page 1

Columbia RYCERZE KOUMBA

LISTOPAD 2023


Rycerze Miłosierdzia Każdego dnia Rycerze na całym świecie mają okazję, by coś zmienić – przez pracę społeczną, zbieranie funduszy, czy modlitwę. Doceniamy każdego Rycerza za jego siłę, współczucie i oddanie w budowaniu lepszego świata.

Rycerze z rady 17730 w Wieluniu zorganizowali akcję sprzedaży zniczy przed Uroczystością Wszystkich Świętych. Za zebrane środki Rycerze zakupili buty i ubrania zimowe oraz słodycze polskim dzieciom na Litwie. Rycerze osobiście dostarczą dary pod koniec listopada. „Inicjatywy podejmowane przez Rycerzy Kolumba służą wspieraniu potrzebujących, ale również zmieniają serca tych, którzy tej pomocy udzielają” – mówi Delegat Stanowy Krzysztof Zuba. „Przynosi to piękne owoce” – dodaje.

Aby zaprezentować działania Twojej rady w tej sekcji, przyślij zdjęcie z akcji wraz z opisem na adres columbia@kofc.pl

Zdjęcie: Paweł Olejnik

RYCERZE MIŁOSIERDZIA


SPIS TREŚCI

Columbia L I S T O PA D 2 0 2 3 B TOM 103 B N U M E R 9

Stałe rubryki 5 Na większą chwałę Bożą

Pogłębianie wiary i umacnianie braterskich więzi pomoże katolickim mężczyznom wzrastać w świętości i odpowiedzieć na kryzys ojcostwa.

Najwyższy Rycerz Patrick E. Kelly

Detal z Sądu Ostatecznego autorstwa Fra Angelico OP przedstawia Chrystusa tronującego w otoczeniu świętych i aniołów. Listopad jest tradycyjnie czasem refleksji nad czterema rzeczami ostatecznymi: śmiercią, sądem, niebem i piekłem (zob. s. 21).

10 Niezastąpiona misja rodziny

Najwyższy Kapelan Arcybiskup William E. Lori

8 Wiadomości Rycerzy

Kolumba Rycerze-studenci zwracają się do Maryi • Columbia wyróżniona podczas gali mediów katolickich • Polska premiera nagradzanej produkcji Rycerzy

21 Dobry ojciec

Kończąc ziemskie życie, nie będziemy w stanie wyrzec się tego, jacy naprawdę jesteśmy.

Michael Amodei

Maria Wiering

16 Chroniąc rodziców w ponowoczesnym

NA OKŁADCE

świecie

David i Abigail Schuster bawią się z dziećmi w ogrodzie swojego domu w stanie Michigan. David jest byłym Wielkim Rycerzem rady 13419 im. Wniebowzięcia NMP w Detroitt.

Wobec postępującego ograniczania praw rodzicielskich, katolicy wezwani są do głoszenia i obrony prawdy o człowieku. Elizabeth Kirk

18 Gotowi do walki

Wydany przez Zakon modlitewnik od dwóch dekad umacnia wiarę żołnierzy służących na całym świecie. Andy Telli

22 Odwaga w Ia Đrăng

Odznaczony Medalem Honoru Walter Joseph Marm Jr. wspomina bitwę z 1965 roku, która zmieniła przebieg wojny wietnamskiej.

26 Miłosierdzie najwyższych lotów

Rycerze z rad wojskowych w stanie Utah walczą z głodem, co roku dostarczając tony żywności potrzebującym. Marie Mischel

Członkami Rycerzy Kolumba mogą być jedynie mężczyźni, którzy ukończyli 18 lat i są praktykującymi katolikami pozostającymi w duchowej łączności ze Stolicą Apostolską. Wymóg bycia praktykującym katolikiem oznacza, że dany mężczyzna akceptuje Urząd Nauczycielski Kościoła katolickiego w sprawach wiary i moralności, dąży do życia zgodnego z przykazaniami Kościoła katolickiego, a także może przystępować do Sakramentów Świętych.

kofc.pl/wstap Chronione prawami autorskimi © 2023 Wszelkie prawa zastrzeżone

L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

ISSN 2657-5396

U GÓRY: Fra Angelico OP, Sąd Ostateczny, 1435-1440, Gemäldegalerie, Berlin/Wikimedia — NA OKŁADCE: Zdjęcie: Belinda Anne Photography

Nowa seria filmów Rycerzy Kolumba inspiruje do realizacji powołania chrześcijańskiego małżeństwa, ojcostwa i życia rodzinnego.

6 Uczyć się wiary, żyć w wierze Niezależnie od naszych uczuć i oczekiwań wobec Mszy świętej i sakramentów, są one okazją do oddania czci Bogu i przyjęcia Jego łaski.

3


E DY TO R I A L

Wewnętrzna walka W OSTATNIEJ dekadzie XIX wieku Wil-

liam Randolph Hearst obsesyjnie starał się zwiększyć liczbę czytelników swojego New York Journal, konkurującego z gazetą New York World, wydawaną przez jego rywala, Josepha Pulitzera. Sensacyjna stylistyka prasowych doniesień o powstaniu kubańskim 1895 roku i późniejszej wojnie amerykańsko-hiszpańskiej skutecznie przyciągała uwagę czytelników i dała początek prasie brukowej popularyzującej przekonanie, że „krwawe wiadomości sprzedają się najlepiej”. Mimo że rolę prasy brukowej przejmują dziś „fake newsy”, a wymieniane w nagłówkach prasowych miejsca konfliktów zbrojnych nieustannie się zmieniają, echa tamtej rywalizacji prasowej wciąż pobrzmiewają w telewizji, prasie i Internecie. Oczywiście ważnym jest, by interesować się wydarzeniami światowymi i kryzysami humanitarnymi, kandydatami w wyborach czy referendami. Musimy jednak zadać sobie pytanie: jak często wiadomości, które chłoniemy, są jedynie rozproszeniem, oddalającym nas od dużo bliższych nam konfliktów? Adhortacja apostolska Stańcie w Wyłomie, napisana w 2015 roku przez bpa Thomasa Olmsteda, ordynariusza diecezji Phoenix, zainspirowała Zakon do stworzenia serii filmów i towarzyszącego jej przewodnika. Rozpoczyna się ona słowami: „Mężczyźni, nie ociągajcie się z dołączeniem do wojny, która szaleje wokół Was, wojny, w której rany odnoszą nasze rodziny i dzieci, która niszczy godność kobiet i mężczyzn. Często toczy się ona w ukryciu, ale jest prawdziwa”. Gdy już zdamy sobie sprawę z tego, że wokół nas toczy się wojna, musimy odpowiedzieć na kilka ważnych pytań: Przeciw komu walczymy? Którędy przebiega linia frontu? Jak mamy walczyć? Jeśli nie poznamy odpowiedzi, może się okazać, 4

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

że stajemy do walki nieprzygotowani – albo że walczymy po złej stronie. Bitwa ma oczywisty wymiar kulturowy i polityczny, na co biskup zwraca uwagę w adhortacji, jednak główny przeciwnik i główna walka mają wymiar duchowy (zob. Ef 6, 10-17). Program Stańcie w Wyłomie skupia się na tematach i wyzwaniach stojących przed chrześcijańskimi mężczyznami: ojcostwie, braterstwie, modlitwie i ewangelizacji. Te tematy znajdują się również w sercu inicjatywy Cor. Cor to rycerski program formacji duchowej, wsparty dodatkowo serią wideo Stańcie w Wyłomie. Misja Rodziny (zob. s. 10). Nowa seria podkreśla, że małżeństwo i rodzina, które Katechizm Kościoła Katolickiego nazywa „podstawową komórką społeczną” (2207), są głównym polem walki duchowej. Ostatecznie linia frontu nie przebiega przez nagłówki gazet, ale przez nasze domy, a nawet jeszcze bliżej: nasze dusze. Zwrot „walka” pojawia się w Katechizmie głównie w kontekście „walki modlitwy”, o której Katechizm naucza, że jest nieodłączna od »Duchowej walki« nowego życia chrześcijanina (2725). Nawet żołnierze, którym oddajemy cześć w tym miesiącu, obchodząc Dzień Weteranów i Dzień Pamięci, nie są zwolnieni z tej zasadniczej i powszechnej walki (zob. s. 18). Na szczęście nie walczymy sami. Wręcz przeciwnie – stajemy do walki razem, otoczeni przez świętych, prowadzeni przez naszego Króla, Jezusa Chrystusa, którego zwycięstwo już jest pewne. B Alton J. Pelowski, Redaktor naczelny

Columbia WYDAWCA Rycerze Kolumba WYDAWCA WERSJI POLSKIEJ KofC Polska Sp. z o.o. ul. Domaniewska 47/10 02-672 Warszawa NAJWYŻSI FUNKCJONARIUSZE Patrick E. Kelly Najwyższy Rycerz JE abp William E. Lori Najwyższy Kapelan Arthur L. Peters Zastępca Najwyższego Rycerza Patrick T. Mason Najwyższy Sekretarz Ronald F. Schwarz Najwyższy Skarbnik John A. Marrella Najwyższy Adwokat ZESPÓŁ REDAKCYJNY Alton J. Pelowski Redaktor naczelny Andrew J. Matt Cecilia Hadley Elisha Valladares-Cormier Redaktorzy Paul Haring Fotoedytor Mateusz Solarz Redaktor wersji polskiej

Błogosławiony ks. Michael McGivney (1852-1890) – Apostole Młodych, Obrońco życia chrześcijańskich rodzin, Założycielu Rycerzy Kolumba, wstawiaj się za nami! JAK DO NAS DOTRZEĆ COLUMBIA 1 Columbus Plaza New Haven, CT 06510-3326 columbia@kofc.org kofc.pl/columbia ZMIANA ADRESU DOSTAWY: columbia@kofc.pl


NA WIĘKSZ Ą CHWAŁĘ BOŻ Ą

Świat potrzebuje ojców Pogłębianie wiary i umacnianie braterskich więzi pomoże katolickim mężczyznom wzrastać w świętości i odpowiedzieć na kryzys ojcostwa Najwyższy Rycerz Patrick E. Kelly

Zdjęcie: Michael Collopy

POD KONIEC WRZEŚNIA opublikowaliśmy

nowy cykl filmów poświęcony małżeństwu i rodzinie, zatytułowany Stańcie w Wyłomie. Misja Rodziny. Celem tej pięcioodcinkowej serii jest przybliżenie widzom, a zwłaszcza mężom i ojcom, katolickiej wizji małżeństwa i życia rodzinnego w obliczu wyzwań współczesnego świata. Dlaczego jest to priorytet dla Rycerzy Kolumba? Odpowiedź jest bardzo prosta. Jako największa na świecie organizacja zrzeszająca katolickich mężczyzn, mamy obowiązek pomóc im stawać się mężami i ojcami wedle Bożego zamysłu. Jest to szczególnie pilne teraz, w obliczu tego, co słusznie w naszym społeczeństwie nazywamy kryzysem ojcostwa. Brak silnych ojców ma oczywisty, głęboki, negatywny wpływ na nasze rodziny, parafie i całe społeczeństwo. Ostatnie badania malują ponury obraz. Ponad jedna czwarta dzisiejszych trzydziestolatków w Stanach Zjednoczonych (27%) twierdzi, że nie ma prawdziwie bliskich przyjaciół, a 22% mówi, że nie ma ich w ogóle. Młodsze pokolenia borykają się z depresją trzy razy częściej, niż pokolenia starsze. Co najmniej dziewięciu na dziesięciu mężczyzn poniżej 24. roku życia ogląda pornografię raz w miesiącu. Liczba ofiar uzależnień i przedawkowań gwałtownie wzrasta, podobnie jak liczba samobójstw. Mówi się, że młodzi mężczyźni „umierają z rozpaczy”. W obliczu tej ponurej rzeczywistości nasza rola jako mężów i ojców jest szczególnie ważna. Bez dobrych ojców i silnych rodzin, nasze dzieci szukają sensu życia i miłości w niewłaściwych miejscach i są znacznie bardziej podatne na kłamstwa świata i złego ducha. Czego potrzebują najbardziej? Miłości i akceptacji, które wynikają z mocnych więzi rodzinnych zakorzenionych w Chrystusie i sakramentach. Zadaniem ojca jest zapewnienie tej solidnej podstawy. Doświadczenie wskazuje, że kiedy ojciec wierzy w Boga i żyje wiarą na co dzień, jego dzieci mają dziesięć razy większą szansę

zachować wiarę katolicką w dorosłym życiu. Żywa wiara inspiruje. A dla naszych dzieci nie ma większej inspiracji niż pobożny ojciec. Wielkim wyzwaniem naszych czasów jest wyposażenie mężczyzn w narzędzia, które pomogą im być dobrymi ojcami. Ojcami, którzy wierzą w Chrystusa i wychowują swoje dzieci w wierze. Jeśli podejmiemy tę misję, zapewnimy naszym dzieciom lepszą przyszłość, jednocześnie uzdrawiając całe nasze społeczeństwo, krok po kroku, rodzina po rodzinie. Jeśli pragniemy, aby nasze dzieci wzniosły się ponad moralny chaos tego świata, musimy być ojcami, którzy wprowadzą je w radość życia chrześcijańskiego. Nikt z nas nie powinien realizować tej szlachetnej wizji ojcostwa samotnie. Stwórca zakorzenił w nas potrzebę wspólnoty. Pismo Święte mówi, że „powróz potrójny niełatwo się zerwie” (Koh 4, 12), a także „Żelazo żelazem się ostrzy, a człowiek urabia charakter bliźniego” (Prz 27, 17). Stajemy się lepsi, gdy jednoczy nas chrześcijańska przyjaźń. Żyjemy w czasach licznych pułapek moralnych i ciągłych przeszkód w życiu rodzinnym. Jeśli chcemy uniknąć tych zagrożeń i pokonać te przeszkody, musimy się wspierać. Sam Chrystus, realizując swoją misję, zgromadził grupę mężczyzn. Apostołowie nie wybrali samych siebie, ale zdecydowanie potrzebowali siebie nawzajem – tak samo jak my. Rycerze Kolumba mogą być tą wspólnotą, w której odnajdziemy jedność i braterstwo. Dzięki inicjatywie Cor pogłębiamy nasze zaangażowanie w pomoc katolickim mężczyznom – by wzrastali w wierze i budowali więzi przyjaźni, które mogą ich wesprzeć na tej drodze. Nie jest to łatwe, ale nie zostaliśmy wezwani do łatwego życia. Prośmy o wstawiennictwo św. Józefa, patrona ojców, i bł. Michaela McGivneya, aby pomogli nam przyjąć nasze szlachetne powołanie dla dobra naszych dzieci i wnuków. Vivat Jezus!

Jeśli pragniemy, aby nasze dzieci wzniosły się ponad moralny chaos tego świata, musimy być ojcami, którzy wprowadzą je w radość życia chrześcijańskiego.

L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

5


U C Z Y Ć S I Ę W I A R Y, Ż Y Ć W W I E R Z E

Efekty mogą być różne Niezależnie od naszych uczuć i oczekiwań wobec Mszy świętej i sakramentów, są one okazją do oddania czci Bogu i przyjęcia Jego łaski Najwyższy Kapelan Arcybiskup William E. Lori

REKLAMY artykułów kosmetycznych często zawierają zastrzeżenie „Efekty mogą być różne”. Chyba producenci piszą to z myślą o klientach takich jak ja, na których te produkty raczej już nie podziałają. Tego samego sformułowania możemy użyć w odniesieniu do niemal wszystkich dziedzin życia: kiedy po poważnej kłótni wyślesz żonie bukiet kwiatów, efekty też mogą być różne. Kwiaty mogą zadziałać, ale nie muszą. Można tak powiedzieć także o sakramentach Kościoła, czyniąc jednak ważne zastrzeżenie: o ile lekarstwo może nie zadziałać, bądź działać tylko w ograniczonym zakresie, to sakramenty działają zawsze w stu procentach. Nawet jeśli kapłan jest niegodny, to prawidłowo konsekrowane przez niego chleb i wino staną się Ciałem i Krwią Chrystusa. Podobnie z rozgrzeszeniem: udzielić go może również grzeszny ksiądz; jego ludzka słabość nie uniemożliwia Panu dotarcia do człowieka ze swą obecnością i łaską. Niemniej, efekty rzeczywiście mogą być różne. Wyobraźmy sobie dwoje wiernych uczestniczących w godnie sprawowanej Mszy świętej, w trakcie której usłyszeli bardzo dobre kazanie. Pan przemawiał, gdy odczytywano Pismo. Ofiara Krzyża i zwycięstwo Zmartwychwstania uobecniły się w chwili, w której chleb i wino stały się Ciałem i Krwią Chrystusa. Po Mszy świętej jeden wierny może powiedzieć „To była wspaniała liturgia. Pomogła mi”, a drugi: „Nudziłem się i niczego nie wyniosłem”. Tak samo mogłoby być, gdyby celebracja była niedbała, a kazanie kiepskie. Jedna osoba wyjdzie z kościoła bliżej Pana i serca Kościoła, a druga będzie rozczarowana. Ponieważ efekty mogą być różne. Z czego wynikają tak różne reakcje na tę samą liturgię? Myślę, że istnieje kilka czynników. Jednym z nich są nasze oczekiwania. Niektórzy przychodzą na niedzielną Mszę świętą, szukając duchowego pokrzepienia, inni liczą na inspirującą homilię albo muzykę liturgiczną odpowiadającą ich upodobaniom. Jeszcze inni przybywają nieprzygotowani, rozproszeni, uwikłani w grzech. Pan jest obecny w swej zbawczej 6

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

mocy, ale to, co dokonuje się na oczach wiernych, może im umknąć. Pozostaną obojętni, rozczarowani i być może więcej już nie wrócą. To z pewnością wywiera presję na nas, kapłanów. Większość znanych mi duchownych wkłada wiele wysiłku w przygotowanie homilii, z Bożą łaską dąży do godnego i radosnego celebrowania Mszy świętej i sakramentów. Nie jesteśmy jednak w stanie spełnić wszystkich oczekiwań, nawet tych pochodzących od dobrze nam znanych parafian. Wasi księża także dotkliwie doświadczają tego, że efekty mogą być różne. Czego tak naprawdę powinniśmy oczekiwać, kiedy uczestniczymy w Eucharystii i przystępujemy do sakramentów? Pokrzepienie duchowe czy trafna homilia to dobre rzeczy. Piękna, poruszająca duszę muzyka liturgiczna jest cudowna. Jednakże dar, jaki Pan pragnie nam ofiarować przez liturgię i sakramenty, jest o wiele głębszy, bardziej wartościowy i piękniejszy niż to, co jesteśmy w stanie poczuć. Przychodźmy na Mszę świętą z dwoma założeniami w sercu i w myślach. Przede wszystkim: nie my wymyśliliśmy liturgię dla Boga, tylko On przygotował ją dla nas. Jak słyszymy w trakcie celebracji, „pobudzasz nas (…) swoją łaską, abyśmy Tobie składali dziękczynienie”. Po drugie, celem liturgii jest oddanie Bogu chwały oraz uświęcenie ludu chrześcijańskiego. Może więc przed rozpoczęciem Eucharystii powinniśmy pomodlić się o łaskę jedności z całym Kościołem oddającym cześć Bogu? W ten sposób zwrócimy nasze życie ku Niemu – zwracając się ku Bogu, nadajemy właściwy kierunek życiu rodzinnemu, pracy i całemu stworzeniu. Gdy oddajemy Bogu chwałę, na nowo odkrywamy prawdziwą godność człowieka, cel naszego życia i źródło autentycznej radości. I wreszcie: może wchodząc do kościoła po prostu poprośmy Pana, by pomógł wzrastać w świętości i miłości nam samym, parafii i Kościołowi, byśmy głębiej uczestniczyli w Jego dobroci i miłości. Gdy tak zrobimy, efekty będą różne – będą lepsze! B

Wchodząc do kościoła po prostu poprośmy Pana, by pomógł wzrastać w świętości i miłości nam samym, parafii i Kościołowi, byśmy głębiej uczestniczyli w Jego dobroci i miłości.


Wyzwanie Najwyższego Kapelana

Katolik miesiąca

„Wówczas zapytają i ci: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie? Wtedy odpowie im: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”. (Ewangelia z dnia 26 listopada, Mt 25, 44-45)

NIM W WIEKU 42 lat Józef Kalinowski wstąpił do karmelitów bosych, zdążył już wytyczyć linię kolejową, wziąć udział w powstaniu, przejść przez syberyjską niewolę i wykształcić polskiego księcia. A do rodziców pisał: „Nie mogę przestać powtarzać: Na wieki będę opiewał łaski Pana”. Kalinowski urodził się w okupowanym przez Rosjan Wilnie, niegdyś należącym do Rzeczpospolitej Obojga Narodów. By odebrać wykształcenie, zapisał się do rosyjskiej akademii inżynierii wojskowej i podjął studia w Petersburgu. Jako student doświadczył kryzysu wiary, ale powrócił do jej praktykowania będąc świadkiem prześladowań katolików w Rosji. Jako inżynier pomagał w projektowaniu linii kolejowej Odessa-Kijów-Kursk, a w roku 1863 opuścił armię rosyjską i mimo sceptycznej oceny szans powodzenia przystąpił do powstania styczniowego. Po stłumieniu zbrojnego zrywu Kalinowskiego skazano na śmierć. Wyrok zamieniono później na 10 lat pobytu w syberyjskim obozie pracy, gdzie jego modlitewne wsparcie było źródłem nadziei dla innych więźniów. Zwolniony w roku 1874, został wycho-

OD GÓRY: Zdjęcie dzięki uprzejmości Karmelitów Bosych, Munster, Ind. — Zdjęcie: Sebastian Nycz — CNS photo/Lola Gomez

Umiejętność pomocy potrzebującym zaczyna się od przenikliwości spojrzenia. Czy nie jesteśmy czasem ślepi na ciężki los innych? Czy nie odnajdujemy się w słowach: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię…?”. Musimy dostrzec najpierw „tych najmniejszych” pośród nas, a potem rozpoznać w nich oblicze Chrystusa. Tylko wtedy będziemy mogli odpowiedzieć z miłością i zapewnić im pomoc, której potrzebują. Panie, daj nam oczy, które widzą.

Św. Rafał Kalinowski (1835-1907)

Kalendarz liturgiczny

Wyzwanie: W tym miesiącu wzywam Was do większej uważności na potrzebujących poprzez zapoznanie się z działaniami pomocowymi na rzecz biednych w Waszej społeczności. Po drugie, wzywam Was do wsparcia programu Żywność dla rodzin, Zbiórka ubrań i rzeczy lub Kurtki dla dzieci z modelu Wiara przez Uczynki.

1 lis Uroczystość Wszystkich Świętych 2 lis Wszystkich wiernych zmarłych 4 lis św. Karola Boromeusza, biskupa 9 lis Święto rocznicy poświęcenia Bazyliki Laterańskiej 10 lis św. Leona Wielkiego, papieża 11 lis św. Marcina z Tours, biskupa 13 lis śś. pierwszych męczenników Polski 17 lis św. Elżbiety Węgierskiej, zakonnicy 20 lis św. Rafała Kalinowskiego, prezbitera 21 lis Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny 22 lis św. Cecylii, dziewicy i męczennicy 24 lis Andrzeja Dung-Lac i Towarzyszy 26 lis Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata 30 lis Święto św. Andrzeja, apostoła

wawcą polskiego księcia Augusta Czartoryskiego, beatyfikowanego w 2004 roku. W tym czasie Kalinowski usłyszał coś, co nazwał „zbawczym głosem nieskończonego miłosierdzia Boga”, wzywającego go do życia zakonnego. W 1877 roku wstąpił do karmelitów w Linz w Austrii, przyjmując imię zakonne Rafał od św. Józefa. Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1882. Ojciec Kalinowski wyruszył, by założyć klasztory karmelitów na terenach Polski i Ukrainy. Znany z pracy na rzecz zjednoczenia chrześcijan, służył jako kierownik duchowy zarówno katolikom, jak i prawosławnym. Ojciec Rafał od św. Józefa Kalinowski zmarł na gruźlicę w Wadowicach 15 listopada 1907 roku. W tym samym mieście, 14 lat później, na świat przyszedł Karol Wojtyła, który jako papież Jan Paweł II kanonizował Kalinowskiego w 1991 roku. B

Intencje modlitewne Ojca Świętego

Módlmy się za papieża, aby pełniąc swoją misję z pomocą Ducha Świętego, nadal towarzyszył w wierze powierzonej mu trzodzie. L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

7


WIADOMOŚCI RYCERZY KOLUMBA

Rycerze-studenci zwracają się do Maryi spotkali się na 58. dorocznej Konferencji Rad Uniwersyteckich, która odbyła się w dniach 29 września - 1 października w New Haven w stanie Connecticut pod hasłem „Maryja i jej Rycerze”. Był to dla nich czas szkolenia, rozwoju i wspólnej modlitwy. Do rad uniwersyteckich działających przy ponad 150 szkołach wyższych w USA i Kanadzie należy ponad 37 tysięcy Rycerzy. W swoim przesłaniu wideo do uczestników konferencji Najwyższy Rycerz Patrick Kelly przyznał, że kampusy uniwersyteckie to często miejsca trudne dla katolików, ale wezwał Rycerzy, by byli odważni i pełni nadziei. „Nasz Ojciec w niebie dopełni pracę, którą w Was rozpoczął. (...) Złóżcie ufność nie tylko w naszym Panu, ale też w Matce Bożej” – powiedział. „Maryja będzie Was strzec i prowadzić, gdy będziecie mierzyć się z trudnościami studenckiego życia. Wierzcie mi: Maryja troszczy się o swoich Rycerzy”. Wydarzenie rozpoczęło się w piątek 29 września Mszą świętą i bankietem w hotelu Omni New Haven, w czasie którego wręczono nagrody, a uczestnicy wysłuchali przemówienia. Witając Rycerzy-studentów i Kapelanów, Zastępca Najwyższego Rycerza Arthur Peters zachęcał ich, by kontynuowali swoje ważne działania na rzecz ewangelizacji. „Jesteśmy wdzięczni za Wasze przywództwo i za wszystko, co robicie, realizując i rozwijając misję bł. ks. McGivneya na koledżach i uniwersytetach” – powiedział. „37 tysięcy członków i ponad 150 Waszych rad sprawia, że stanowicie ważną część w całym dziele Zakonu. Na kampusach z dumą nieście przesłanie katolickiej wiary i świadectwo pracy naszego Zakonu nie tylko katolikom, ale całemu gremium studentów”. Główne przemówienie wygłosił do uczestników o. John

Anthony Boughton, wikariusz generalny wspólnoty franciszkańskich braci odnowy na nowojorskim Bronksie. Wezwał Rycerzy, by szukali łaski sakramentalnej i opieki Matki Bożej w walce przeciwko złu. „Katolicki mężczyzna, który zna swoją tożsamość ucznia Jezusa Chrystusa przeraża szatana i jego sługi” – mówił. „Żyjąc sakramentami, stajemy się skutecznymi wojownikami”. W czasie ceremonii nagród wręczono radom wyróżnienia za ich działania w roku bratnim 2022-23. Rada 9542 działająca przy Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie, D.C., otrzymała nagrodę Najwybitniejszej Rady Uniwersyteckiej – przyznaje się ją radzie Rycerzy-studentów, która najlepiej realizuje misję i ideały Zakonu. Drugie miejsce zajęła rada 5787 działająca przy Providence College w Providence na Rhode Island, a trzecie – rada 15294 im. św. Tomasza z Akwinu posługująca przy Southeast Missouri State University w Cape Girardeau w stanie Missouri. W sobotę 30 września Rycerze wysłuchali prezentacji Najwyższego Sekretarza Patricka Masona oraz Najwyższego Adwokata Johna Marrelli i uczestniczyli w sesjach szkoleniowych m.in. na temat cnotliwego przywództwa, ewangelizacji i misji Zakonu. Wieczorem tego dnia miała miejsce adoracja Najświętszego Sakramentu, po której odprawiona została Msza święta zakończona procesją eucharystyczną, która przeszła Aleją Hillhouse. Konferencja zakończyła się 1 października przemówieniem Najwyższego Mistrza Michaela McCuskera i przesłaniem wideo Najwyższego Rycerza. „Gdy mówicie do Maryi, ona słucha. Gdy ją prosicie, odpowiada” – podsumował Patrick Kelly. „Matka Boża ponad wszystko pragnie tego, byście poznali jej Syna. Z jej pomocą, Wasze świadectwo na kampusie zajaśnieje jeszcze bardziej”. B

Po lewej: Rycerze niosą figurę Matki Bożej w czasie procesji eucharystycznej na zakończenie Mszy świętej w kościele NMP w New Haven (Connecticut) w sobotę 30 września. • Powyżej: Ojciec John Anthony Boughton, wikariusz generalny franciszkańskich braci odnowy przemawia w czasie Konferencji Rad Uniwersyteckich 29 września. 8

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

Zdjęcia: Paul Haring

PRZYWÓDCY Rycerzy Kolumba z ponad 70 szkół wyższych


Columbia wyróżniona podczas gali mediów katolickich WIOSNĄ TEGO ROKU Columbia została wyróżniona 36 nagro-

dami podczas dorocznej gali Catholic Media Awards. W konkursie katolickich czasopism amerykańskich pismo zwyciężyło w siedmiu kategoriach, a w pięciu zajęło drugie miejsce. Columbia znalazła się również na trzecim miejscu w kategorii „Czasopismo roku o tematyce ogólnej”. Miesięcznik zdobył m. in. pierwsze miejsce w kategorii „Najlepsza fotorelacja”, za zdjęcia z wizyty Najwyższego Rycerza Patricka Kelly’ego w Ukrainie w kwietniu 2022 roku; w kategorii „Gorący temat ­– Decyzja w sprawie Dobbsa” za treści związane z uchyleniem orzeczenia Roe przeciwko Wade; oraz w kategorii „Najlepsze objaśnienie małżeństwa” za serię artykułów i wywiad na temat tego sakramentu. Historia ks. Stu Longa z diecezji św. Heleny zdobyła pierwsze miejsce w kategorii „Osobowości: Przywódca duchowy”, a materiał o paraolimpijskim pływaku Matthew Torresie triumfował w kategoriach „Osobowości: Świeccy” i „Najlepszy reportaż sportowy”. Gala wręczenia nagród zakończyła tegoroczną Konferencję Mediów Katolickich, która odbywała się w Baltimore w dniach 6-9 czerwca. B

Reportaż z maja 2022 roku opisujący wielkotygodniową wizytę Najwyższego Rycerza Patricka Kelly’ego był jednym z wielu artykułów o rycerskiej pomocy na rzecz Ukrainy, które zostały wyróżnione podczas tegorocznej gali Catholic Media Awards.

Polska premiera nagradzanej produkcji Rycerzy 8 CZERWCA pełnometrażowy film Matka Teresa. Nie ma większej miłości zwyciężył w kategorii „Najlepszy Film Dokumentalny” podczas rozdania nagród Gabriel Awards, które honorują wyjątkowe katolickie produkcje filmowe i radiowe. Film został wyprodukowany przez Rycerzy Kolumba i trafił do kin Ameryki Północnej i Europy po watykańskiej premierze w sierpniu 2022 roku. Film jest dostępny w Stanach Zjednoczonych na portalach Amazon Prime i Apple TV. W październiku miał kinową premierę w Polsce, gdzie spotkał się z dużym entuzjazmem publiczności. Przed seansami premierowymi w Radomiu i Krakowie odbyły się panele dyskusyjne z twórcami filmu – reżyserem Davidem Naglierim i producentem Jamesem Wahlbergiem, oraz z zaproszonymi specjalnie na tę okazję siostrami Misjonarkami Miłości i przywódcami Rycerzy Kolumba w Polsce. „Jestem ogromnie dumny z tego, że Rycerze Kolumba współtworzyli to wspaniałe dzieło i mieli możliwość przybliżenia szerokiej rzeszy odbiorców postaci Matki Teresy” – powiedział Delegat Stanowy Krzysztof Zuba. Z kolei Najwyższy Kustosz Andrzej Anasiak dodał: „Dziś

toczy się bitwa między cywilizacją miłości i życia, a cywilizacją śmierci. Jeśli chcemy dostrzec miłość we współczesnym świecie i zobaczyć ją niejako skupioną w jednej, konkretnej osobie, dostrzeżemy ją w Matce Teresie i jej działalności”. Film Matka Teresa. Nie ma większej miłości będzie dostępny w Polsce na potrzeby pokazów grupowych od 10 listopada 2023 roku w ramach obchodów Światowego Dnia Ubogich (19 listopada) dzięki dystrybucji Rafael Film. W tym roku, podczas wręczenia nagród Southeast Emmy Awards w Atlancie, nagrodzona została również inna produkcja Rycerzy Kolumba. Film „Building a Platform of Academic Success” – odcinek trzeciego sezonu Everyday Heroes – zdobył nagrodę Emmy w kategorii „Problemy społeczne – filmy krótkometrażowe”. Nagrodzony odcinek opowiada historię Davida Chamberlaina i jego braci Rycerzy z rady 12580 im. św. Jana Vianneya w Lithia Springs, w stanie Georgia, którzy budowali biurka dla miejscowych dzieci, zmuszonych do nauki zdalnej w trakcie pandemii. B L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

9


Niezastąpiona

MISJA RODZINY

Nowa seria filmów Rycerzy Kolumba inspiruje do realizacji powołania chrześcijańskiego małżeństwa, ojcostwa i życia rodzinnego Maria Wiering

10

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

zywać tę wiarę swym dzieciom. Nasza nowa seria filmów będzie w tym pomocna” – zapewniał Patrick Kelly. ODCINEK 1 | KATOLICKA RODZINA W ŚWIECIE POSTCHRZEŚCIJAŃSKIM Przez wieki zachodnią kulturę przenikał światopogląd biblijny, obecny w życiu codziennym. Te czasy w zasadzie minęły. „Sfera publiczna została ogołocona, jest niezwykle laicka, a to wpływa na całą naszą kulturę” – mówi Jeanne Schindler, adiunkt w Instytucie Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną w Waszyngtonie, D.C. „Większość instytucji dzisiejszego świata jest z założenia laicka, jeśli nie otwarcie wroga wobec chrześcijańskiego światopoglądu. One go nie wspierają, ani nie promują”. To w szczególności przypadek najstarszych instytucji naszej cywilizacji: małżeństwa i rodziny. Funkcjonowanie we współczesnym środowisku kulturowym wymaga od katolickich rodzin świadomego praktykowania modlitwy, cnót i jedności; rodzice muszą być gotowi stawić czoła przeciwnościom, zarówno siłom doczesnym, jak i duchowym. Najwyższy Rycerz Patrick Kelly cytuje prorocze słowa Czcigodnej Siostry Łucji, jednej z fatimskich wizjonerek: „decydująca konfrontacja między Królestwem Bożym i szatanem będzie dotyczyć małżeństwa i rodziny. Siostra powiedziała: »Nie lękajcie się, Matka Boża już zmiażdżyła mu głowę«”. Ze względu na Boży plan wobec małżeństwa, stało się ono także celem duchowych ataków, tłumaczy ks. John Parks, proboszcz kościoła św. Teresy w Phoenix i członek Obraz autorstwa Ruth A. Stricklin przedstawiający Świętą Rodzinę – Marię, Józefa i dzieciątko Jezus – wraz z Trójcą Świętą, Ojcem, Synem i Duchem Świętym.

Święta Rodzina, obraz Ruth A. Stricklin z New Jerusalem Studios, Phoenix. Reprodukcje obrazu dostępne pod adresem: www.njerusalemstudios.com

N

ie ma co ukrywać, katoliccy małżonkowie wychowujący dzieci stoją dziś przed bezprecedensowymi wyzwaniami. Nie obowiązują już normy kulturowe, które poprzednie pokolenie uznawało za oczywiste, więc wiara wielu katolików jest coraz bardziej narażona na ataki. „Zaledwie jedna trzecia katolickich rodziców uważa kwestię przekazania wiary swoim dzieciom za ważną” – powiedział Najwyższy Rycerz Patrick Kelly w trakcie sierpniowego dorocznego raportu, powołując się na badania Pew Research Center z początku roku. „To jeden z powodów, dla których tak wielu młodych ludzi oddala się od wiary. Ale wcale nie musi tak być”. By umocnić rodziców w ich powołaniu małżonków i podstawowych wychowawców własnych dzieci, Rycerze Kolumba przygotowali serię filmów Stańcie w Wyłomie. Misja Rodziny, nowy, pięcioodcinkowy cykl poświęcony małżeństwu, rodzinie i ojcostwu. Wzorując się na 12-odcinkowej serii Stańcie w Wyłomie, zaprezentowanej w lutym 2020 roku, nowa produkcja ma inspirować katolików do radosnej i odważnej realizacji Bożego zamysłu małżeństwa i rodziny, pomimo otaczającej nas postchrześcijańskiej kultury. Dwunastominutowe odcinki prezentują wypowiedzi znanych specjalistów w dziedzinie życia duchowego, a wielu spośród nich to Rycerze Kolumba. W każdym odcinku para małżonków prezentuje własną opowieść o tym, jak praktykowanie wiary pomogło im pokonać przeszkody i zagoić rany. Serii towarzyszy przewodnik, przygotowany przez Katolicki Serwis Informacyjny, będący doskonałym materiałem wspierającym Cor, inicjatywę Zakonu skupiającą się na modlitwie, formacji i integracji. „Relacja z Chrystusem jest największym darem, jaki możemy dać przyszłemu pokoleniu. Rycerze Kolumba mają zadanie pomagać rodzicom wzrastać w wierze i przeka-


L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

11


rady numer 6627 w Tempe w Arizonie: „Uważam, że nie istnieje filozofia, religia czy światopogląd lepiej pojmujący seksualność, małżeństwo i rodzinę. Kościół katolicki uczy, że mężczyzna i kobieta zjednoczeni w małżeństwie stanowią obraz, znak Chrystusowej miłości wobec Kościoła”. Definiując tak wzniosły cel, Bóg zapewnia łaskę umożliwiającą jego realizację, jak zaświadcza Taylor Kemp, były zawodowy piłkarz. 33-latek dorastał jako letni katolik, a potrzebę Boga uświadomił sobie po tym, jak jego dziewczyna, Brittany, zapisała go na kurs przygotowujący do bierzmowania. Dziś wraz z żoną uważają, że ich życie polega na ofiarowaniu siebie innym, zwłaszcza małym dzieciom, pomimo wszelkich przeciwieństw. „Jako chrześcijanie żyjący w postchrześcijańskim świecie musimy pozwolić żyjącemu w nas Chrystusowi rozwiązywać pojawiające się problemy. Dla nas polem Jego działania jest małżeństwo i życie rodzinne” – mówi Kemp. ODCINEK 2 | MAŁŻEŃSTWO – FUNDAMENT RODZINY „Małżeństwo jest partnerstwem, unią i przymierzem, poprzez które mężczyzna i kobieta tworzą związek na całe 12

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

życie, ukierunkowany na prokreację oraz edukację dzieci” – mówi Nicholas Healy, adiunkt w Instytucie Jana Pawła II i członek rady 2169 im. ks. Rosensteela w Silver Spring w stanie Maryland. Partnerstwo małżeńskie należy do porządku ziemskiego, ale przez Jezusa Chrystusa zostało podniesione do rangi sakramentu, dającego małżonkom nadprzyrodzoną łaskę umożliwiającą wzajemne, owocne i pełne oddanie się sobie w wierze i wolności. Z drugiej strony, współczesna kultura redukuje małżeństwo do „relacji konsumenckiej”, trwającej tak długo, jak długo jest to obopólnie korzystne, mówi ks. John Riccardo, dyrektor wykonawczy inicjatywy ewangelizacyjnej ACTS XXIX i członek rady 13453 im. św. Anastazji w Troy w stanie Michigan. Laicka kultura wypacza także fakt, że w małżeństwie mężczyzna i kobieta w wyjątkowy sposób się uzupełniają, a różnice między obiema płciami to coś dobrego. „Kościół zawsze nauczał, że mężczyzna i kobieta są równi co do godności, ale nigdy nie uważał, że to oznacza ich identyczność” – mówi Mike Phelan, były dyrektor ds. małżeństwa i ochrony życia diecezji Phoenix, członek rady 11536 im. ks. Salinasa w Mesa w stanie Arizona. „Potrzebujemy nie

Zdjęcie: Michael Connor

Angel Rosado-Padilla, Zastępca Wielkiego Rycerza rady 11372 im. o. Maurice’a J. Wolfa w Abingdon (Maryland), wraz z żoną Ivelisse i trzema córkami: Angeliz, Emily i Evangeline. W roku bratnim 2022-2023, uznając zaangażowanie w życie parafii, rady i społeczności, Rada Stanowa Maryland wyróżniła ich nagrodą Rodziny Roku.


tylko równości, ale i różnic, ponieważ one wzywają nas do wypracowania jedności między mężczyznami a kobietami”. Tak jak i w przypadku innych powołań w Kościele, chrześcijańskie małżeństwo opiera się na fundamencie wiary i gotowości do ponoszenia ofiar na rzecz drugiej osoby. „Absolutnie niezbędną częścią małżeństwa jest ofiara, wzajemne poświęcenie małżonków” – mówi siostra Maris Stella ze Zgromadzenia Sisters of Life. „Żyjemy w indywidualistycznej, egocentrycznej kulturze. Ludzie mówią: rób, co chcesz, kiedy chcesz, a w trakcie zrób selfie. To nie jest droga do spełnienia czy szczęścia. Dlatego w małżeństwie mąż i żona muszą być ofiarni, poświęcać się na rzecz drugiej osoby. To jest znak autentycznej miłości”.

Zdjęcie: Belinda Anne Photography

ODCINEK 3 | DAR POTOMSTWA „Miłość między mężczyzną a kobietą stanowi podstawę społeczeństwa, ponieważ jej owocem są dzieci” – mówi Tim Gray, prezes Instytutu św. Augustyna w Denver, członek

„Żyjemy w indywidualistycznej, egocentrycznej kulturze. To nie jest droga do spełnienia czy szczęścia. Dlatego w małżeństwie mąż i żona muszą być ofiarni, poświęcać się na rzecz drugiej osoby. To jest znak autentycznej miłości”.

David Schuster wraz z żoną Abigail czytają w domu książkę swoim dzieciom, Wolfgangowi i Cecilii. David jest Byłym Wielkim Rycerzem rady 13419 w parafii Wniebowzięcia NMP, pełnił także funkcję dyrektora Rady Stanowej Michigan ds. rad uniwersyteckich. W maju David został wraz z rodziną wyróżniony przez Radę Stanową nagrodą Rodziny Roku. L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

13


rady 3340 im. Earla C. Bacha w Littleton w stanie Kolorado. „Nie istnieje społeczeństwo bez życia, bez dzieci”. Otwartość na życie, na możliwość posiadania potomstwa, to fundament Bożej wizji małżeństwa. Ta naturalna rzeczywistość rodziny – ojciec, matka i dzieci – stanowi także obraz trynitarnej wspólnoty miłości: Ojca, Syna i Ducha Świętego. „Chrześcijańskie małżeństwo nie zostało powołane do patrzenia sobie wzajemnie w oczy. Mimo że jest to ważny etap początkowy związku, nie wypełni on małżeńskiego powołania. Konieczne jest bowiem także spojrzenie w oczy tych, którzy z Bożą pomocą zostali w małżeństwie powołani do życia” – mówi Jeanne Schindler. „To zaangażowanie w przedsięwzięcie wydawania na świat dzieci dla Królestwa Bożego”. Do tego zadania dr Patrick Yeung i jego żona Dorothy podeszli bardzo poważnie, gdy w samych początkach swego małżeństwa doświadczyli trudności z poczęciem dziecka. Liczyli na dużą rodzinę, odkryli jednak, że Dorothy cierpi na endometriozę, chorobę utrudniającą zajście w ciążę. To przypadłość, w której leczeniu Patrick, z zawodu ginekolog, specjalizuje się w klinice Veritas Fertility and Surgery w St. Louis. „Moja praca polega na leczeniu bezpłodności i usuwaniu powodujących ją schorzeń podstawowych. A jednak mimo tego nie byłem w stanie pomóc własnej żonie” – mówi. Razem zdecydowali się na leczenie i razem cierpieli w trakcie walki z bezpłodnością. Choć istniała medyczna możliwość zapłodnienia in-vitro, wybór ten nie był właściwy moralnie, m.in. dlatego, że zastępuje małżeńskie zjednoczenie procedurą kliniczną. „Mówi się, że do powstania nowego życie potrzeba trojga: mężczyzny, kobiety i Boga. Każde dziecko posiada prawo do narodzin bezpośrednio z aktu miłości” – mówi dr Yeung, należący do rady 1185 im. św. Róży z Limy w De Soto w stanie Missouri. „Dziecko nie jest produktem, dziecko jest darem. Sposób, w jaki uczestniczy się w akcie stworzenia, jest ważny”. Para zaadoptowała córkę, po czym – ku wielkiej radości – Dorothy zaszła w ciążę. Mają teraz piątkę dzieci. Celem rodziny, mówi dr Yeung, jest bycie szkołą miłości: „Rodzina jest zaprojektowaną przez Boga przestrzenią, w której jako Jego dzieci mamy doświadczyć, że jesteśmy kochani i nauczyć się kochać innych”. ODCINEK 4 | UZDROWIENIE W RODZINIE Życie rodzinne może być w naszym zepsutym świecie prawdziwym zmaganiem, zwłaszcza biorąc pod uwagę rozproszenia i pokusy obecnej doby. Przebaczenie, pokora i zaufanie Bogu są rzeczami koniecznymi, by rodziny mogły 14

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

sobie radzić z ludzką słabością. „Wielu z nas nie pochodzi z rodzin doskonałych, doświadczyliśmy w swoim życiu pęknięć; zdarzały się zaniedbania czy przemoc” – mówi Carrie Gress, popularna autorka i wykładowca w Centrum Etyki i Polityki Publicznej w Waszyngtonie, D.C. „Ale nasze życie na tym się nie kończy. To właśnie jest piękne w naszej wierze – mamy potencjał, by poprzez sakramenty, kierownictwo duchowe i własne codzienne wysiłki osiągnąć duchową dojrzałość, dojść do miejsca, w którym odnajdujemy uzdrowienie. Zdrowi pomagają w uzdrowieniu innych, a rodzina tworzy dynamikę, w której ludzie mogą iść i uzdrawiać, dawać światu życie”. Jedną z wszechobecnych przeszkód dla zdrowych relacji jest nadużywanie i niewłaściwe wykorzystanie mediów społecznościowych. Tak natura urządzeń cyfrowych, jak i uzależniający charakter mediów społecznościowych popychają użytkowników w izolujący egocentryzm, a potencjalnie w stronę szkodliwych treści. „Nie można dawać małym dzieciom smartfona i liczyć na to, że będą zdrowe; to niemożliwe” – mówi ks. Riccardo. „Wiele spośród treści, które zobaczą na ekranie, nie pomoże w wychowaniu ich na bezinteresownych, wielkodusznych, odważnych i szlachetnych ludzi. A więc trzeba w sobie odnaleźć zgodę na bycie nielubianym, a to trudne”. Jednakże Chrystus daje rodzinom siłę, by wybierały cnoty zamiast wad – nawet jeśli upada ktoś kochany, o czym przekonali się Bob i Theresa Conklin, gdy ich małżeństwu zagroziła zdrada. Zawierzając swój gniew i ból Bogu, otrzymali łaski potrzebne do przebaczenia i odbudowania zaufania i miłości. „By nasze małżeństwo było silne, musieliśmy być wsparciem dla siebie nawzajem” – mówi Bob, należący do rady 595 im. Krzyża Świętego w Forest w Wirginii. „A więc musiał być w tym Bóg. Małżeństwo nie mogło się ograniczać do Theresy i mnie, jego częścią musiał być Bóg”. ODCINEK 5 | BUDOWANIE DZIEDZICTWA WIARY W obliczu współczesnych wyzwań kwestia utrzymania rodziny przy wierze może wydawać się beznadziejna. A jednak jest to także ogromna przygoda. Rodzice określają stopień zakorzenienia życia rodzinnego w Chrystusie, ucząc nie tylko przez słowa, ale i przez swe czyny. Dzieci naśladują to, co widzą w domu; kluczowa jest spójność, mówi Dallas Carter, prezes duszpasterstwa EPIC i członek rady 16741 im. św. Michała Archanioła. „Kiedy dzieci ją obserwują, są o wiele bardziej skłonne do prowadzenia spójnego życia w całkowicie naturalny sposób, a to sprowadza się do regularnego przystępowania do sakramentów i oddawania czci Panu poprzez realizację Jego woli” – dodaje.


Zdjęcie: Bryce Meyer

Rodzina Subasic, wyróżnieni w tym roku nagrodą Rodziny Roku przez Radę Stanową Alberty, na zdjęciu w swoim domu w Calgary. Michael, Były Wielki Rycerz rady numer 7432 z parafii św. Bonawentury, pełnił liczne zadania na poziome rejonu i Rady Stanowej. Wraz z żoną Tammy Lee, współorganizują dwa diecezjalne obozy wakacyjne. Angażują też czwórkę swych dzieci (od lewej: Amelia, Samantha, Melissa i Ethan) w działalność na rzecz ich parafii i wspólnoty lokalnej.

Psycholog kliniczny i pisarz, dr Ray Guarendi twierdzi, że jednym z najsmutniejszych doświadczeń jego życia są rodzice mówiący, że ich dorosłe dzieci odeszły od wiary. „Rodzice pytają: »Jak to się stało? Nie tak je wychowaliśmy!«. Mogę odpowiedzieć: wierzę wam, ale uważam, że nie doceniliście znaczenia sił, które je wychowywały” – mówi Guarendi, należący do rady 3777 w North Canton w stanie Ohio. „Trzeba być niezwykle świadomym i czujnym co do wszelkich sposobów, w jakie kultura próbuje kształtować sposób myślenia waszych dzieci”. Starając się zaszczepić dzieciom wiarę, Jack i Katie Scarlett Calcutt skupili się na rozwijaniu cnót, rodzinnej modlitwie i doświadczaniu natury – a nie ekranów. Jack, Rycerz rady 4254 im. Niepokalanego Serca Maryi w Topeka w stanie Kansas przyznaje, że czas modlitwy z małymi dziećmi rzadko jest spokojny, uznając równocześnie długoterminową wartość duchowego przywództwa. „Jestem duchową głową rodziny; mój autorytet i przykład jest czymś potrzebnym” – mówi.

Dr Monique Ruberu, ginekolog z Wirginii, podkreśla wagę rytuałów, dzięki którym rodziny są silniej zakorzenione w Chrystusie, takich jak modlitwa przed i po posiłku, modlitwa przed snem, wspólne chodzenie na Msze święte i do spowiedzi, spędzanie czasu z innymi wierzącymi rodzinami. Rodzicom trudno będzie przekazać dobrą formację, jeśli sami jej nie posiadają, podkreśla Cristofer Pereyra, dyrektor Tepeyac Leadership Inc. w Phoenix. „Jeśli jej nie mają, niech od razu zaczną ją zdobywać, jeżeli troszczą się o dusze swych dzieci” – mówi Pereyra, który niedawno został Rycerzem w Arizonie. „Musisz mieć plan życia duchowego dla swojego wnętrza i dla swojego rodzicielstwa” – dodaje. „Musisz mieć także plan życia duchowego dla swojej rodziny”. B MARIA WIERING jest redaktorem OSV News. Mieszka w St. Paul w Minnesocie, wraz z mężem i czwórką dzieci. L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

15


CHRONIĄC RODZICÓW w ponowoczesnym świecie

Wobec postępującego ograniczania praw rodzicielskich, katolicy wezwani są do głoszenia i obrony prawdy o człowieku

N

aturalna rodzina, oparta na małżeństwie, przez długi czas postrzegana była jako miejsce poczęcia, przyjęcia, wychowywania i edukacji dziecka. W większości wypadków, dziecko w końcu opuszcza matkę i ojca, wchodzi w związek małżeński i rozpoczyna nowy cykl. Dlatego też o rodzinie mówi się, że jest kolebką społeczeństwa. Kościół zawsze rozpoznawał w niej podstawową komórkę społeczną, a rodziców uważał za pierwszych i podstawowych wychowawców dziecka. Święty Jan Paweł II, nazywany „papieżem rodziny”, podkreślał doniosłość rodzicielskiego obowiązku troszczenia się o swoje potomstwo, zarówno w wymiarze duchowym jak i emocjonalnym oraz fizycznym, kształtując system wartości i wiarę dzieci. W adhortacji apostolskiej Familiaris Consortio papież zauważa, że „Płodność miłości małżeńskiej (…) poszerza się i ubogaca wszelkimi owocami życia moralnego, duchowego i nadprzyrodzonego, jakie ojciec i matka z racji swego powołania winni przekazać w darze dzieciom, a poprzez dzieci, Kościołowi i światu” (28). By sprostać tym zadaniom i wypełniać swoje powołanie, rodzina domaga się wolności. Prawodawstwo od dawna uznaje, że rodzice dysponują prawami podstawowymi, bez których trudno 16

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

byłoby im wykonywać swoje obowiązki. Te prawa nie wynikają z decyzji ustawodawcy, ale są prawami naturalnymi, które rząd ma obowiązek chronić. Katechizm Kościoła Katolickiego oświadcza, że „rodzice mają pierwszorzędne i niezbywalne prawo oraz obowiązek wychowania” (2221). Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych również uznał ten fakt, odnosząc się w 2000 roku do praw rodzicielskich jako do „najstarszego z uznanych przez ten Sąd praw podstawowych”. Już prawie sto lat temu Sąd Najwyższy potwierdził w sprawie Pierce przeciwko Stowarzyszeniu Sióstr, że „Dziecko nie należy do państwa; [przeciwnie], ci, którym powierzone zostało jego wychowanie i prowadzenie go przez życie, mają prawo oraz obowiązek rozeznania czekających je wyzwań i przygotowania go na nie”. (Warto zauważyć, że Rycerze Kolumba pokryli koszty procesu w tej przełomowej sprawie). Pomimo tego, prawa rodzicielskie zostały znacznie osłabione w przeciągu ostatnich lat. Rodzice często muszą walczyć z państwem, a nawet stawać przeciwko własnym dzieciom w sporach dotyczących dostępu do szatni i łazienek, stosowności książek bibliotecznych i treści nauczania, obowiązkowych

Zdjęcie: Spirit Juice Studios

Elizabeth Kirk


Prawa oderwane od prawdy o osobie ludzkiej przestają mieć jakikolwiek sens. Dlaczego mielibyśmy bronić praw rodzicielskich, gdy samo rodzicielstwo podlega subiektywnej ocenie? szczepień i wielu innych. Zbyt często rola rodziców jest lekceważona lub umniejszana. W przypadku decyzji medycznych, prawo gwarantuje coraz większą autonomię dzieciom, kosztem decyzyjności rodziców. W wielu stanach nieletnia córka nie tylko nie musi pytać rodziców o zgodę, by dokonać aborcji, ale nawet nie musi ich informować o swojej decyzji. Co najmniej kilka stanów zezwala nieletnim w wieku 14 lat na decydowanie o zabiegach medycznych bez zgody rodziców. W Kalifornii nowe prawo zezwala dzieciom od 12. roku życia na podejmowanie samodzielnej decyzji o „leczeniu zaburzeń psychicznych” i w niektórych wypadkach na przebywanie w zakładzie specjalistycznym, bez zgody rodzica lub opiekuna. To tylko kilka przykładów sytuacji, w których prawa rodziców, dobro dzieci i interesy państwa kłócą się ze sobą. Obrońcy praw rodziców napotykają jeszcze jedną, fundamentalna przeszkodę na swojej drodze: w naszych czasach właściwie trudno zdefiniować, kim w ogóle jest rodzic. Choć wydaje się to oczywiste, tradycyjne prawo rodzinne określa osobę, która urodziła dziecko, mianem matki. Tradycyjnie to związek małżeński wskazywał, kto jest ojcem dziecka, jednak wzrastająca liczba dzieci urodzonych w związkach pozamałżeńskich wymusiła orzeczenia ojcostwa poprzez badania genetyczne. Jednak nawet genetyka nie wystarcza dzisiaj do ustalenia ojcostwa i macierzyństwa, w obliczu coraz mniej czytelnych struktur rodzinnych wynikających z rozwoju technologii i możliwości macierzyństwa zastępczego. W takich sytuacjach mnożą się kandydaci na rodziców: od dawcy nasienia i komórek jajowych, po surogatkę i docelowych rodziców dziecka. W tym nowym porządku nie istnieją relacje rodzinne wynikające bezpośrednio z małżeństwa, nie ma również daru rodzicielstwa. Małżeństwo i rodzicielstwo postrzegane są coraz częściej jako wybór (przyjęcie lub odrzucenie), odzwierciedlenie pragnień dorosłych. Pojawiają się postulaty, by dostępność do finansowanej ze środków publicznych technologii pozwalającej na posiadanie dziecka została uznana i zagwarantowana przez rząd jako jedno z praw podstawowych, przysługujących każdemu. W 2022 roku Kongres

Stanów Zjednoczonych nie przyjął przedstawionej mu ustawy o prawie do rodziny (The Right to Build Families Act). Gdyby została przyjęta, stworzyłaby podstawy prawne do uznania ustawowego prawa dostępu do technologii reprodukcyjnych. Prawo cywilne, regulujące stosunki międzyludzkie, powinno opierać się na prawdzie o naturze ludzkiej, którą można poznać rozumowo. Jedną z tych prawd jest to, że są dwie, uzupełniające się płcie; że istnieje istotny związek pomiędzy aktem seksualnym a prokreacją; że małżeństwo zapewnia najlepsze warunki do współżycia i przyjęcia nowego życia; że rodzice są w sposób szczególny i wyjątkowy uprawnieni do wychowania swoich dzieci i biorą za nie odpowiedzialność. Jednak od dziesięcioleci prawodawstwo Stanów Zjednoczonych coraz bardziej oddala się od tych prawd. Wspiera prawo do antykoncepcji (która oddziela akt seksualny od rodzicielstwa), uznanie dla związków pozamałżeńskich (które oddzielają akt seksualny od odpowiedzialności), rozwody bez orzekania o winie (które oddzielają małżeństwo od odpowiedzialności), aborcję (która przeczy relacji pomiędzy matką a dzieckiem, oraz odmawia dziecku człowieczeństwa), technologie reprodukcyjne (które uprzedmiatawiają zarówno akt poczęcia dziecka jak i samo dziecko), i macierzyństwo zastępcze (które zamienia macierzyństwo w usługę). Prawa oderwane od prawdy o osobie ludzkiej przestają mieć jakikolwiek sens. Dlaczego mielibyśmy bronić praw rodzicielskich, gdy samo rodzicielstwo podlega subiektywnej ocenie? Nowy porządek świata zakłada, że rodzic jest jedynie wytworem administracyjnym i jako taki może zostać łatwo zastąpiony – czy to przez państwo, czy przez oddelegowanego przez władze eksperta. Rozpad rodziny, upadek małżeństwa i coraz silniejsze poczucie, że rodzice i dzieci stoją po przeciwnych stronach barykady, niosą za sobą poważne konsekwencje. Na całym świecie doświadczamy braku szacunku dla godności osoby ludzkiej oraz odrzucenia wzajemnego obowiązku troski i miłości. Musi istnieć lepsza droga. Aby zachować wolność i autorytet rodziny jako podstawowej komórki społecznej, a w szczególności aby uchronić przyrodzone prawo rodziców do sprawowania opieki nad swoimi dziećmi i decydowaniu o ich edukacji, prawo musi powrócić do prawdy o naturze ludzkiej. Tylko wtedy rodzina może skutecznie spełniać swoją rolę wychowawczą względem społeczeństwa, stanowiąc, w myśl św. Jana Pawła II, „kolebkę i najskuteczniejsze narzędzie humanizacji i personalizacji społeczeństwa” (23). Takie postrzeganie misji rodziny, a także wsparcie bezbronnych rodzin, były głównym powodem założenia Rycerzy Kolumba przez bł. Michaela McGivneya. Pomimo prawnych i społecznych wyzwań, z którymi się dzisiaj mierzymy, Rycerze razem ze swoimi rodzinami stoją na straży prawdy o ludzkim życiu i miłości. Świadcząc swoją modlitwą i nie bojąc się przemawiać publicznie, sprawiają, że tradycyjne wartości są głoszone, doceniane i chronione. B ELIZABETH KIRK jest dyrektorem Centrum Prawa i Osoby Ludzkiej w Columbus School of Law na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie, D.C. L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

17


GOTOWI DO WALKI Wydany przez Zakon modlitewnik od dwóch dekad umacnia wiarę żołnierzy służących na całym świecie Andy Telli

ochronę, wspierając ich wzrastanie w wierze katolickiej” – mówi kierujący archidiecezją wojskową abp Timothy Broglio, pełniący obecnie funkcję przewodniczącego Konferencji Episkopatu USA. „Modlitewnik ten, stworzony z myślą o katolikach bohatersko broniących naszej konstytucji i naszego narodu, służy również ludziom dobrej woli poszukującym praktycznej pomocy w modlitwie i materiału do refleksji”. Od pierwszej edycji w roku 2003 Zakon opublikował także wersję dwujęzyczną dla Kanadyjskich Sił Zbrojnych, a także osobne wydania dla żołnierzy francuskich i ukraińskich. W roku 2006 ukazał się nakład „cywilny”, na zwykłym papierze. W ten sposób powołany przez Zakon Katolicki Serwis Informacyjny wyszedł naprzeciw wielkiemu zapotrzebowaniu na modlitewniki, które pojawiło się wśród członków rodzin żołnierzy, wśród weteranów, Rycerzy i wielu innych. „Po 24 latach w Marynarce Wojennej USA, służąc na morzu i na lądzie, z doświadczenia wiem, z jakimi wyzwaniami mierzy się żołnierz, zwłaszcza w trakcie działań operacyjnych, i jakim ratunkiem w mroczne dni może być wiara” – napisał Najwyższy Rycerz Patrick Kelly we wstępie do szóstego wydania modlitewnika. „Uzbrojeni w wiarę już okazało się cenioną pomocą duchową dla setek tysięcy katolików służących w wojsku, dlatego Rycerze Kolumba z radością przyjmują to, że jego egzemplarze odnalazły drogę do rąk i serc katolików”.

Od lewej: Major Michael Ricky z egzemplarzem Uzbrojonych w wiarę pozuje wraz z kompanami do zdjęcia przed pałacem Al-Faw, Bagdad 8 lutego 2004 roku. • Arcybiskup Timothy Broglio z Archidiecezji Wojskowej prezentuje modlitewnik w trakcie Najwyższej Konwencji w 2010 roku w Waszyngtonie, D.C. 18

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

Archiwa Multimedialne Rycerzy Kolumba

W

2005 roku 37-letni major Gwardii Narodowej z Tennessee czekał na wejście na pokład samolotu, którym miał polecieć na trwającą rok służbę w Afganistanie, pozostawiając w domu żonę i dwójkę małych dzieci. Ktoś wręczył mu modlitewnik; na okładce dostrzegł tytuł Uzbrojeni w wiarę i wydawcę: Rycerzy Kolumba. „Przez 368 dni i 26 patroli bojowych nosiłem ten modlitewnik w kieszeni na piersi” – wspomina Michael McCusker, który później pełnił funkcję Delegata Stanowego Tennessee, a początkiem tego roku został wybrany na stanowisko Najwyższego Mistrza. „Dziś mogę się tylko domyślać, że to Rycerze rozdawali wtedy modlitewniki. Bóg postawił ich w tym miejscu, bym nie poszedł na wojnę bez modlitewnej zbroi”. W tym roku mija 20. rocznica pierwszego wydania Uzbrojonych w wiarę, modlitewnika opublikowanego we współpracy z Archidiecezją Wojskową Stanów Zjednoczonych. Od 2003 roku wśród personelu wojskowego stacjonującego w kraju i poza granicami rozdano ponad 700 tysięcy egzemplarzy. Wydrukowany na wodoodpornym, wytrzymałym papierze, który zda egzamin w trudnych warunkach, modlitewnik Uzbrojeni w wiarę prezentuje szeroki wybór modlitw i nabożeństw, a także sekcje dotyczące katolickiej moralności i naukę o sakramentach. „Księża z całego świata starają się o ten modlitewnik, by wyposażyć funkcjonariuszy służb mundurowych w szczególną


Po lewej: Zdjęcie: Paul Haring – Zdjęcie: Slav Zatoka

Od lewej: Najwyższy Mistrz Michael McCusker prezentuje egzemplarz modlitewnika, z którego jako żołnierz Gwardii Narodowej Tennessee korzystał w latach 2005-2006 w trakcie misji w Iraku. • Komandor porucznik Brian Reedy, kapelan marynarki i Rycerz Kolumba, na tle pancernika USS Iowa, okrętu muzealnego zacumowanego w Los Angeles w Kalifornii.

„ŹRÓDŁO SIŁY I ŁASKI” Pomysł wydania modlitewnika dla personelu wojskowego powstał po zamachach z 11 września, kiedy napięcia na Bliskim Wschodzie wskazywały na ryzyko konfliktu zbrojnego. Tak dokładnie, ta historia zaczęła się dzięki Franklinowi Woodbury’emu z rady 2534 im. kard. Hickeya w Waszyngtonie, D.C. „Frank był członkiem mojej rady i weteranem wojny w Korei. Miał swój wysłużony modlitewnik z czasów służby” – wspomina emerytowany marines, płk Charles Gallina, Doradca Zakonu ds. Wojskowych i Weteranów. Jak się wydawało, od tamtych czasów nikt nie wydał modlitewnika dedykowanego wojskowym. „Frank przesłał swój egzemplarz Najwyższemu Rycerzowi Carlowi Andersonowi pytając, czy Rycerze mogliby opracować taki modlitewnik” – kontynuuje płk Gallina. „Najwyższy Rycerz odpowiedział: »Oczywiście. Możemy to zrobić i zrobimy to!«”. O pokierowanie projektem poproszony został jezuita, o. Daniel Sweeney – podówczas kapelan wojskowy posługujący dla Rezerwy Sił Powietrznych, członek rady 6375 na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie. Z kolei o. Sweeney przedstawił ten pomysł arcybiskupowi (obecnie kardynałowi) Edwinowi O’Brienowi, który był wówczas ordynariuszem Archidiecezji Wojskowej. „Bardzo wspierał ten projekt, takie samo wsparcie okazał abp Broglio” – wspomina o. Sweeney.

Ojciec Daniel rozpoczął od analizy innych modlitewników, konsultacji z zaprzyjaźnionymi wojskowymi i księżmi. Sięgnął także do osobistych doświadczeń kapelana wojskowego. Wybierając treści skupił się na modlitwach, z których skorzystałby personel wojskowy, zwłaszcza na misjach. Archidiecezja Wojskowa rozpoczęła wysyłkę modlitewników w punkty zapalne na mapie świata, w tym na Bliski Wschód, a znaczące efekty można było dostrzec niemal od razu. „Trudno opisać słowami jak bardzo cenione są te modlitewniki” – napisał z Iraku kapelan marynarki i marines, ks. William Devine, w liście do abpa O’Briena dziękując za dostawę, która dotarła w trakcie pierwszej bitwy o Faludżę wiosną 2004 roku. „Każdy marines przyjął ten modlitewnik. Przychodzili i prosili o poświęcenie szkaplerzy, medalików, różańców i modlitewnika. Ich wielkie, zbrudzone działaniami wojennymi dłonie, trzymały te przedmioty łaski. Wielu skorzystało z tego modlitewnika, by przygotować się do spowiedzi. Inni prosili o to, bym nauczył ich modlić się na różańcu. Ten modlitewnik jest źródłem Bożej siły i łaski; będzie nim także, kiedy ja już odejdę”. Z WIARĄ I NADZIEJĄ Wersja dwujęzyczna, przygotowana dla Kanadyjskich Sił Zbrojnych, nosi tytuł Armour of Faith/Armure de Foi (Zbroja wiary) i ukazała się w roku 2009. Podobny modlitewnik, inspirowany L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

19


modlitewniki, korzystają z nich, modlą się”. Kiedy kapelani wojskowi proszą o egzemplarze Uzbrojonych w wiarę, na prośby odpowiada Jo Ann Redmond, dyrektor administracji Archidiecezji Wojskowej. „Wiedzą, że to bardzo dobry modlitewnik, zwłaszcza dla katolickich żołnierzy, którzy dzięki niemu mogą doświadczyć pociechy, nawet daleko od domu” – mówi Redmont. „W trakcie walki wiara staje się jeszcze ważniejsza. Żołnierze muszą się czegoś trzymać, mieć nadzieję”. Potwierdza to płk Gallina, pośredniczący w kontaktach Zakonu z Archidiecezją Wojskową. „Czasem w chwilach poważnego zamieszania i w chaosie walki siłę daje tylko wiara: zapewnia moralną odwagę, by iść naprzód, duchową więź umożliwiającą kolejne kroki” – tłumaczy pułkownik, który odsłużył cztery tury w Wietnamie. Gallina jest wdzięczny, że tak wielu żołnierzy w trakcie ostatnich 20 lat miało przy sobie ten modlitewnik. Zauważa równocześnie, że gdyby miał tego typu pomoc w Wietnamie, uważałby ją za „szczególne błogosławieństwo”. „Uzbrojeni w wiarę to jedno z największych osiągnięć Rycerzy Kolumba w kwestii duchowego wzrastania mężczyzn i kobiet służących w wojsku” – mówi płk Gallina. „To święty skarb naszych wojowników”. B ANDY TELLI niedawno przeszedł na emeryturę, był wieloletnim sekretarzem redakcji Tennessee Register. Należy do rady 3763 im. bpa Alphonse’a J. Smitha w Madison w stanie Tennessee.

Rycerze z rad uniwersyteckich wraz z przywódcami Rycerzy z Waszyngtonu, D.C., przygotowują wysyłkę modlitewników Uzbrojeni w wiarę do żołnierzy stacjonujących w bazach na całym świecie, rok 2010. 20

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

Zdjęcie: John Whitman

Uzbrojonymi w wiarę, przygotowano dla wojskowych we Francji (w 2016) i w Ukrainie (w 2019). W 2021 roku Rycerze zaprezentowali już szóste wydanie. Modlitewnik zyskał popularność nie tylko wśród katolickich żołnierzy, ale i osób należących do innych tradycji religijnych. „Wiara jest ważna dla nas wszystkich” – mówi o. Sweeney, były Kapelan Stanowy Dystryktu Kolumbii, obecnie wykładający historię i stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie w Scranton. „Ale kiedy przechodzisz przez ciemną dolinę, jesteś szczególnie świadom swej wiary i najważniejszych wartości”. Najwyższy Mistrz Michael McCusker korzystał z modlitewnika każdego dnia misji w Afganistanie. „Po śniadaniu odmawiałem różaniec, modliłem się korzystając z modlitewnika i czytałem trzy rozdziały z Pisma Świętego” – opowiada. „Każdego dnia kartkowałem Uzbrojonych w wiarę, szukając czegoś, co w danej chwili szczególnie by do mnie przemawiało”. Jezuita o. Brian Reedy, kapelan marynarki i Rycerz, który niedawno powrócił z misji w Dżibuti w Afryce wschodniej zaznacza, że modlitewnik ten cieszy się popularnością wśród wojskowych. „Żołnierze autentycznie cenią sobie tę publikację, ponieważ zawiera wiele naprawdę wartościowych treści duchowych w zwięzłej postaci i podręcznym formacie” – mówi o. Reedy, obecnie przypisany do 1. Jednostki Ekspedycyjnej Marines w Camp Pendleton w Kalifornii. „Ludzie biorą


DOBRY OJCIEC

Oczekując na sąd Kończąc ziemskie życie, nie będziemy w stanie wyrzec się tego, jacy naprawdę jesteśmy Michael Amodei

Zdjęcie: dmphoto/E+ via Getty Images

CZY MYŚLAŁEŚ kiedyś o tym, co Kościół nazywa „sądem

szczegółowym”? Jest to ocena, jakiej na wieczność podlegamy w chwili śmierci – nieśmiertelna dusza każdego z nas będzie osądzona z tego, jak przeżyliśmy swoje życie w odniesieniu do Chrystusa (zob. Katechizm Kościoła Katolickiego 1022). Jest to również chwila, w której Bóg oznajmia, czy idziemy do nieba – bezpośrednio lub po oczyszczeniu w czyśćcu – czy do piekła. Myśl o śmierci i sądzie może wywoływać w nas poczucie lęku, niepewności lub przerażenia – z tego powodu większość z nas odsuwa od siebie takie rozważania, przynajmniej do chwili poważnego kryzysu lub choroby. Lecz listopad, w którym to Kościół tradycyjnie oddaje się modlitwie za dusze w czyśćcu oraz honorowaniu zmarłych, to dobry czas, by pomyśleć o śmierci. Jak słyszymy, przystępując do Zakonu: Tempus fugit. Memento mori (Czas ucieka. Pamiętaj o śmierci). Nie wiemy dokładnie, co czeka na nas przy śmierci, ale możemy sobie wyobrazić, jak to będzie. Najpierw jednak zastanówmy się, jak nie będzie. Arcybiskup Fulton Sheen przestrzegał: „Nie myśl, że w sądzie przed tronem Bożym będziesz przedstawiał swoją sprawę. Nie będzie tam miejsca na okoliczności łagodzące. Nie wniesiesz o nową rozprawę lub inną ławę przysięgłych. Ty bowiem będziesz swoim sędzią. Sam będziesz swoim ławnikiem. (...) Bóg jedynie przypieczętuje nasz własny sąd”. Sąd szczegółowy będzie „naszą oceną tego, kim naprawdę jesteśmy”. W tym duchu wyobrażam sobie, że mój sąd odbędzie się w ciemnym kinie, gdzie będę zupełnie sam. Na początku filmu zobaczę swoich rodziców – mojego tatę, który wiezie mamę na wózku szpitalnym. Mama trzyma na rękach dziecko – zdam sobie sprawę, że to ja. Rodzice przynoszą mnie do domu. Film nie pokaże każdej minuty mojego życia – raczej skupi się na interesujących scenach o głębszym znaczeniu. Pojawia się okres piątej klasy. „To będzie dobre” – myślę

sobie. „Uwielbiałem ten czas”. W kinie robi się trochę jaśniej, zerkam za siebie i widzę kobietę. To Pani Seidler, moja nauczycielka. Ma poważny wyraz twarzy, a obok niej siedzi chłopiec w okularach i koszulce z logo 1964 World’s Fair. Robi mi się słabo. Na ekranie widzę szkolne boisko do koszykówki. Nasz zespół za chwilę zacznie trening. Kamera kieruje się do linii bocznej. Następuje zbliżenie. To ja oraz chłopak w okularach i koszulce z World’s Fair. „Idź sobie! Nie chcemy cię w drużynie!”. To mój głos. Film zmienia się – nie oglądam już swojego życia, ale życie chłopca w okularach. Teraz pamiętam, miał na imię John. John jest w kuchni z mamą. Płacze z powodu moich słów. Czuję się okropnie. Chcę, by film się skończył, ale nic z tego – wiem, że najgorsze dopiero przede mną. Ostatecznie to tylko jedna z wielu chwil w moim życiu, kiedy zachowałem się samolubnie, poniżyłem kogoś albo pozwoliłem złości, ambicji, chciwości czy pożądliwości wpłynąć na moje myśli lub zachowanie. Taka forma myślenia o sądzie jest bardzo niepokojąca. Muszę jednak pamiętać, że osądzi mnie Ten, który jest równocześnie sprawiedliwy i miłosierny. Nie będę mógł krzyczeć, że to niesprawiedliwe. Moje czyny osądzą się same, a Jezus – doskonały montażysta – przesunie akcję do przodu i pokaże mi, gdzie się poprawiłem, a gdzie uczyniłem to niewystarczająco. Co więcej, wszystkie grzechy, które wyznałem i za które otrzymałem rozgrzeszenie w sakramencie pokuty i pojednania, zostały wymazane – nie zobaczę ich na ekranie. Jezus, sprawiedliwy sędzia, miłosiernie będzie odsiewał chwasty mojego życia, które wyrosły pośród zbóż – to moja wielka i jedyna nadzieja, że przez to poprowadzi mnie do domu, do nieba. B MICHAEL AMODEI jest członkiem rady 553 im. NMP w South Bend (Indiana), redaktorem naczelnym wydawnictwa Ave Maria Press w Notre Dame i autorem wielu książek. L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

21


ODWAGA

Śmigłowiec Bell UH-1 Iroquois (znany jako „Huey”) pilotowany przez majora Bruce Crandalla startuje ze strefy lądowania X-Ray – bitwa w dolinie Ia Đrăng, listopad 1965 roku. Crandall i jego zastępca, kapitan Ed Freeman, zostali później odznaczeni Medalem Honoru w uznaniu ich ochotniczych misji ratunkowych do strefy walk, dostarczając zaopatrzenie i ewakuując rannych.

w

IA ĐRĂNG

Po lewej: Emerytowany pułkownik Walter Marm prezentuje Medal Honoru, przyznany za męstwo okazane w trakcie bitwy w dolinie Ia Đrăng.

P

o kilku miesiącach od awansu na stopień oficera armii USA, podporucznik Walter Joseph „Joe” Marm desantował się z helikoptera w centralnym Wietnamie, by prowadzić pluton do walki przeciwko żołnierzom Wietkongu. Zaciekłe starcie z listopada 1965 roku znane jest jako bitwa w dolinie Ia Đrăng. Była to pierwsza znacząca batalia w trakcie wojny w Wietnamie – i pierwszy zakrojony na szeroką skalę atak przeprowadzony za pomocą helikopterów. Dowódca batalionu Marma, ppłk Harold „Hal” Moore i korespondent wojenny Joseph Halloway prezentują historię Ia Đrăng w książce We Were Soldiers Once... and Young (Kiedyś byliśmy żołnierzami... i byliśmy młodsi), nazywając ją „bitwą, która zmieniła wojnę w Wietnamie”. Dorastając w Washington w stanie Pensylwania, Marm uczęszczał do katolickiej szkoły, służył do Mszy świętej i należał do harcerstwa. W murach Duquesne University ćwiczył celność w drużynie strzeleckiej; jego trener zachęcił go do rozważenia kariery wojskowej. W kilka dni po ukończeniu nauki był już w drodze na poligon, gdzie czekało go podstawowe przeszkolenie wojskowe. Nim z 7. Pułkiem 1. Dywizji 22

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

PO LEWEJ: Zdjęcie: John Trice – PO PRAWEJ: Zdjęcie: History/Universal Images Group via Getty Images

Odznaczony Medalem Honoru Walter Joseph Marm Jr. wspomina bitwę z 1965 roku, która zmieniła przebieg wojny wietnamskiej


L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

23


PRZYGOTOWANIE DO BITWY Kończyliśmy ostatni etap kursu rangersów na Florydzie, kiedy wywołano 50 nazwisk i powiedziano: „Wasze rozkazy zostały zmienione. Nie pojedziecie do Fort Jackson, tylko do jednostki w Fort Benning”. Plotka głosiła, że stacjonująca tam jednostka trafi do Wietnamu. I tak się właśnie stało, dostaliśmy przydział do 7. Pułku Kawalerii, którego historia sięga gen. George’a Custera. Miesiąc później byliśmy już w drodze do Wietnamu, płynąc na statku handlowym z czasów II wojny światowej. O Wietnamie wiedziałem niewiele. Zacząłem odwiedzać bibliotekę i wypożyczać książki, z których chciałem się dowiedzieć, jaki jest ten kraj. Względem nieznanego zawsze istnieje napięcie i strach, jednakże już od roku żołnierze trenowali, prowadzili ćwiczenia i testowali helikoptery w ramach ćwiczeń. Jak się okazało, to była bardzo, ale to bardzo dobra jednostka. Służyli tam świetni żołnierze, a ja miałem szczęście trafić pod skrzydła bardzo kompetentnych przełożonych. Na statku spędziliśmy 30 długich dni. Uczestniczyliśmy w zajęciach, a na rufie strzelaliśmy z nowej, dopiero co otrzymanej broni: karabinu M16. 1. Dywizja Kawalerii (Powietrznej) dotarła do Południowego Wietnamu w połowie września i rozbiła bazę w regionie Płaskowyżu Centralnego. W tym samym czasie żołnierze Wietnamu Północnego rozpoczęli ataki na Wietnam Południowy, siły amerykańskie i lokalnych sojuszników. W odpowiedzi amerykańska armia przeprowadziła 14 listopada 1965 roku atak z powietrza, przerzucając helikopterami do doliny Ia Đrăng 1. Batalion 7. Pułku Kawalerii. Wypatrywaliśmy wroga. Nie pojawiło się jeszcze ich lotnictwo, nie było ostrzału z moździerzy, sytuacja nam sprzyjała. Tamci także starali się ustalić położenie wroga – też nas szukali. Po lądowaniu helikopterów udało nam się wziąć kilku jeńców, którzy zeznali, że chcą zabijać Amerykanów. Jeden z plutonów utknął na zboczu masywu Chu Pong. Byli otoczeni przez żołnierzy Wietkongu i potrzebowali pomocy, sami by się nie przedarli. Naszą misją na resztę tego dnia stało się przebicie przez pozycje wroga i umożliwienie im ewakuacji. PROWADZĄC ATAK 14 listopada przeprowadziliśmy dwie próby. Za pierwszym razem odnieśliśmy zbyt duże straty i musieliśmy się wycofać. Dowódca naszego batalionu, ppłk Hal Moore powiedział: „Wydostaniemy ich, atakując całą jednostką”. Więc popołudniu zaatakowaliśmy po raz drugi. Zabezpieczyliśmy nasze pozycje, idąc pod osłoną artylerii i moździerzy, które miały uciszyć wroga. Ale wróg ciągle tam był. Ia Đrăng nie jest gęstą dżunglą, porastającą niektóre tereny Wietnamu. To dolina z drzewami, krzewami i rozplenicą 24

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

słoniową, trawą sięgającą aż do szyi. Tuż przed moją pozycją było wielkie, dwumetrowe stwardniałe mrowisko, otoczone krzewami i drzewami. Wietkong wykorzystał je jako bunkier ze stanowiskiem karabinu maszynowego. Poleciłem jednemu z moich żołnierzy, żeby ostrzelał je z bazooki, ręcznego granatnika przeciwpancernego. Żołnierz załadował, przymierzył – i granatnik nie wystrzelił, był zawilgocony. Przejąłem broń, przeładowałem i w końcu granatnik zadziałał. Strzał wywołał wielki wybuch z chmurą pyłu; myślałem, że zniszczyliśmy to stanowisko. Zaczęliśmy iść, ale znów znaleźliśmy się pod ogniem. Rozkazałem jednemu z żołnierzy, by obrzucił mrowisko granatem. Przy całym hałasie walki, użyłem znaków migowych. Żołnierz zrozumiał to tak, że rzucił z miejsca, w którym staliśmy. Granat się odbił i wylądował przed nami. Wybuchnął, nie wyrządzając nam szkód. Żeby nie marnować więcej czasu, powiedziałem żołnierzom: „Tylko mnie nie zastrzelcie!” i przebiegłem jakieś 30 metrów do bunkra przez otwarty teren. Granat wrzuciłem od góry i odbiegłem w lewo. Byli tam jeszcze ci źli i próbowali mnie zastrzelić, ale udało mi się ich uciszyć. Powiedziałem ludziom: „Chodźcie, musimy dotrzeć do uwięzionego plutonu”. I wtedy zostałem ranny. Wyprostowałem się i oberwałem w żuchwę. Pocisk wszedł lewą stroną, nieco zmienił tor i wyszedł pod prawą żuchwą. Próbowałem sprawdzić, czy wciąż mam usta. Opatrzył mnie mój sierżant, Tolliver, który był sanitariuszem w Korei i miał przy sobie naszą torbę sanitarną. Kilku żołnierzy pomogło mi wrócić do stanowiska dowodzenia. Później, tego samego dnia, zostałem ewakuowany helikopterem. NIE POZOSTAWIAMY NIKOGO Dwóch pilotów – Bruce Crandall i Eddie Freeman – dostarczali nam amunicję i zaopatrzenie konieczne do prowadzenia walki. Bruce i Ed także zostali odznaczeni Medalem Honoru za heroiczne czyny w tej bitwie. To jedno

Zdjęcie dzięki uprzejmości Waltera J. Marma Jr.

Kawalerii Powietrznej trafił do Wietnamu, w kwietniu 1965 roku otrzymał awans na stopień oficerski i ukończył kurs rangersów. Walter „Joe” Marm wstąpił do Rycerzy Kolumba w 1966 roku, a niedługo przed tym udzielił Columbii wywiadu na temat bitwy w dolinie Ia Đrăng i bohaterskich czynów, które przyniosły mu najwyższe amerykańskie odznaczenie wojskowe, Medal Honoru. Poniższa relacja powstała jako adaptacja tego wywiadu.


Zdjęcie: John Trice

Emerytowany płk Marm z Medalem Honoru w swym domu we Fremont w Karolinie Północnej • Na poprzedniej stronie: Marm, wówczas w stopniu porucznika, wraz ze swoim ojcem Walterem Marmem seniorem, byłym Wielkim Rycerzem rady 1083 w Washington (Pensylwania) po uroczystości odznaczenia Medalem Honoru, 19 grudnia 1966 roku.

z niewielu starć wojny wietnamskiej, po którym przyznano trzy Medale Honoru. Dowódca uwięzionego plutonu został zabity, oficerowie dowodzący albo zginęli, albo byli ranni. Dowodzenie przejął młody podoficer, Ernie Savage, niedawno awansowany na sierżanta. Wezwał wsparcie artylerii i moździerzy. Otoczył własną pozycję gradem stali i tamtej nocy był w stanie powstrzymać trzy ataki przeciwnika. Rankiem 15 listopada przedarły się do nich dwie kompanie, którym udało się ewakuować wszystkich, w tym zabitych i rannych. Ernie Savage został później odznaczony Krzyżem za Wybitną Służbę, drugim w hierarchii medalem przyznawanym za męstwo w walce. To samo odznaczenie otrzymał też Randy „Doc” Lose, odpowiedzialny za utrzymanie rannych przy życiu. Po trzech dniach intensywnej walki straciliśmy 79 żołnierzy, a 121 odniosło rany. Zostałem ewakuowany przez jednostkę medyczną, następnie przetransportowano mnie do szpitala wojskowego w Valley Forge w Pensylwanii. Wiesz, Bóg działa na przedziwne sposoby. Gdyby kula trafiła centymetr obok, przeszłaby przez tętnicę szyjną i wykrwawiłbym się na śmierć. Rekonwalescencja zajęła mi trzy miesiące, aż do zrośnięcia się kości. Miałem wtedy zadrutowaną szczękę i karmiono mnie jedzeniem dla niemowląt. Kilka miesięcy później dziennikarz powiedział mi, że otrzymam Medal Honoru. To wtedy pierwszy raz o tym usłyszałem. W bardzo zimny, grudniowy dzień – 19 grudnia 1966 roku –

w trakcie uroczystości polowej, zostałem odznaczony przez sekretarza obrony Stanleya Resora. Osoby odznaczone Medalem Honoru nie muszą wracać do walki, czułem jednak, że powinienem wziąć na siebie część tego trudu. Nienawidziłem wojny, ale uwielbiałem być razem z żołnierzami. W 1969 roku zgłosiłem się na ochotnika do Wietnamu, znów do 1. Dywizji Kawalerii. Bez żadnych obrażeń przesłużyłem cały rok. Może słyszałeś takie powiedzenie, że w okopach nie ma ateistów. Jesteś w bardzo trudnym terenie, śpisz na ziemi albo na płachcie biwakowej, spoglądasz na gwiazdy. Każdego dnia odmawiałem modlitwę do św. Michała, a także inne modlitwy. Gdy miałem czas, odmawiałem różaniec. Myślę, że nigdy nie byłem bliżej Boga, niż w trakcie walk. Walter Joseph Marm Jr. został Rycerzem Kolumba w grudniu 1966 roku, podążając za przykładem swego ojca, Waltera Marma, byłego Wielkiego Rycerza rady 1083 w Washington (Pensylwania). „To wyjątkowa organizacja” – powiedział. „Robią wielkie rzeczy, pomagając Kościołowi i bliźnim”. Walter spędził w wojsku kolejnych 29 lat, w tym trzy lata jako instruktor Akademii Wojskowej, w 1995 roku przeszedł na emeryturę w stopniu pułkownika. Wraz z żoną, Deborą, mają czwórkę dzieci i dziewiątkę wnuków. Obecnie mieszkają w Karolinie Północnej, gdzie Walter należy do rady 5487 im. ks. Arthura R. Freemana w Goldsboro. B L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

25


Miłosierdzie NAJWYŻSZYCH LOTÓW Rycerze z rad wojskowych w stanie Utah walczą z głodem, co roku dostarczając tony żywności potrzebującym Marie Mischel

26

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

którzy są jedynymi żywicielami rodziny, często z czwórką, piątką dzieci. Może być im ciężko”. „Tą inicjatywą chcielibyśmy wesprzeć ludzi, którzy boją się, że zabraknie im jedzenia” – mówi Jim Hiatt, członek rady i weteran służb powietrznych, który pomagał z dostawami przez wiele lat. „Staramy się dać ludziom wsparcie, pokazać im, że nie są sami, że dostaną pomoc i że będzie dobrze”. ŻYWNOŚĆ DLA RODZIN Baza Hill to druga co do wielkości (zarówno pod względem powierzchni jak i liczby ludności) baza wojskowa sił powietrznych USA. Mieszka tam ponad 22 tysiące żołnierzy i cywilnych pracowników. Spora wspólnota katolików zgromadziła się wokół parafii pw. Jezusa Chrystusa Księcia Pokoju, zwanej na co dzień po prostu „Parafią”. Rada 16127 im. dk. Douglasa R. Sligera działa przy Parafii od 2015 roku. „Gdy założyliśmy radę, zastanawialiśmy się, jak pomóc naszym braciom dojrzeć do odpowiedzialności katolickich mężczyzn i członków Zakonu” – mówi Al Gibson, jeden z członków założycieli i były Wielki Rycerz, który kilkadziesiąt lat był pracownikiem resortu Obrony Narodowej. Pewnego razu zaproponował zbiórkę żywności z okazji Święta Dziękczynienia i tak zrodził się pomysł na pierwszą dużą inicjatywę rady. Mniej więcej w tym samym czasie parafianin, który pracował w sklepie zaopatrzeniowym na terenie bazy, zgłosił się do Rycerzy z propozycją. Dotychczas sklep wyrzucał żywność o krótkiej dacie ważności; pracownik zaproponował, żeby Rycerze zorganizowali przekazanie tej żywności organizacjom charytatywnym. Yeager, który pełnił wtedy funkcję Sekretarza ds. Finansów, podniósł tę kwestię na kolejnym zebraniu rady.

Zdjęcie: US Air Force, sierżant sztabowy Andrew Lee/Alamy Images

M

yśliwce i inne wojskowe statki powietrzne przecinające niebo ponad zapierającymi dech w piersiach krajobrazami są widokiem codziennym w wojskowej bazie lotniczej US Air Force Hill w stanie Utah. Mniej widoczne – a tak naprawdę prawie niezauważalne – są setki rodzin cierpiące niedostatek, żyjące w okolicy bazy wojskowej. „Byliśmy zszokowani, gdy dowiedzieliśmy się, jak wielkie jest zapotrzebowanie na pomoc w tak mocno przecież zurbanizowanym rejonie stanu Utah” – mówi Stacey Yeager, Wielki Rycerz działającej w bazie rady 16127 im. dk. Douglasa R. Sligera. „Wizyta w lokalnych bankach żywności i uświadomienie sobie skali potrzeb jest jak kubeł zimnej wody”. Półki lokalnych banków żywności zapełniają się regularnie, odkąd rada 16127 bierze udział w rycerskim programie Żywność dla Rodzin. Od 2015 roku, Rycerze z bazy lotniczej Hill organizują cotygodniową dostawę żywności z wojskowych sklepów zaopatrzeniowych oraz transport do lokalnych organizacji charytatywnych w okolicy miasta Ogden. Kilka razy w roku rada organizuje również zbiórki żywności przy kaplicy bazy wojskowej. W minionym roku rada 16127, we współpracy z innymi radami z rejonu, dostarczyła do banków żywności blisko 8 ton artykułów spożywczych. Od początku działalności zgromadzili już ok. 91 ton żywności. Trudno dokładnie zliczyć rodziny, które skorzystały z tej pomocy, ale to one są główną motywacją dla Rycerzy. „Wszyscy myślą, że mieszkańcy bazy wojskowej zarabiają wystarczająco, by pokryć [wydatki]” – tłumaczy Yeager, który służył w siłach powietrznych przez dwadzieścia lat, a w 2019 roku przeszedł na emeryturę. „Ale mamy tu też młodych lotników,


Powyżej, od lewej: Al Gibson, były Wielki Rycerz rady 16127 im. dk. Douglasa R. Sligera, w wojskowej bazie lotniczej US Air Force Hill w stanie Utah, rozdaje paczki z żywnością podarowaną przez wojskowy sklep zaopatrzeniowy, znajdujący się na terenie bazy lotniczej. Żywność trafiła do lokalnego banku żywności w sierpniu. • Wielki Rycerz Stacey Yeager podczas wielkopostnej zbiórki żywności, zorganizowanej przez radę w marcu. • Poprzednia strona: Trzy myśliwce F-16 Viper z bazy lotniczej Hill w trakcie szkoleń lotniczych nad Wielką Pustynią Słoną w stanie Utah.

U GÓRY: Zdjęcie: Benjamin Jack — Zdjęcie: Derek Israelson

„Kilku Rycerzy skontaktowało się wtedy z kapelanem bazy wojskowej i pracownikami sklepu zaopatrzeniowego” – wspomina Yeager. „Od tamtego czasu działamy bez przerwy”. Co tydzień pracownicy sklepu odkładali dla Rycerzy artykuły spożywcze, a ci odbierali je i dostarczali do lokalnych banków żywności. Z początku tylko rada 16127 zajmowała się dostarczaniem żywności. Jednak odbiór paczek i transport musiały odbywać się w godzinach pracy, a Rycerze nie byli w stanie co tydzień brać dni wolnych na wolontariat. Zapytali więc okoliczne rady, czy ich członkowie mający dostęp do bazy nie chcieliby pomóc. Wkrótce wsparły ich rada 777 z Ogden i rada 6010 im. św. Róży z Limy, z Layton. Prowadzony przez Catholic Community Services w północnym Utah bank żywności Joyce Hansen jest jedną z pięciu organizacji wspieranych przez Rycerzy. Otrzymuje również żywność zebraną przez rady w trakcie zbiórek parafialnych, co przekłada się na kilka dostaw w roku, po ok. 300-700 kg każda. „Nasza praca nie miałaby szans powodzenia, gdyby nie szczodrość i wsparcie wspólnot takich jak Rycerze Kolumba” – mówi Randy Chappell, dyrektor ds. potrzeb podstawowych w CCS. „Każdy gest dobroci i wsparcia jest na wagę złota dla wszystkich tych, którzy w naszej społeczności cierpią głód”. WYWIERAĆ TRWAŁY WPŁYW Yeager ma nadzieję, że wszystkie rady, które planują zaangażować się w inicjatywę Żywność dla Rodzin skontaktują się ze sklepami w swoich okolicach, by zaproponować im podobne rozwiązanie. „Sklepy spożywcze na całym świecie są w podobnej sytuacji” – mówi. „Muszą pozbyć się żywności o krótkiej dacie ważności, ale jeszcze zdatnej do spożycia. Duże ilości jedzenia mogłyby zostać rozdane ludziom, którzy tego potrzebują”. Według Gibsona, dla rad organizujących zbiórki żywności kluczowe są zaangażowanie ludzi z okolicy oraz pamięć o wdzięczności dla darczyńców. „Moim zdaniem, najważniejsze jest to, by po każdej zbiórce

zapisywać, ile udało się zebrać” – tłumaczy. „Przed Mszą świętą dziękuję ludziom publicznie za ich szczodrość. Oni nie chcą zapłaty, nie chcą nagród, chcą usłyszeć jedno słowo: Dziękuję”. Za każdym razem, gdy Gibson bierze udział w inicjatywie Rycerzy, w drodze powrotnej do domu odmawia modlitwę dziękczynną. „Modlę się wtedy: Boże, dziękuję Ci, że pozwoliłeś mi służyć Twojemu ludowi” – mówi. „To moja zapłata: świadomość, że nakarmiliśmy głodnych, że zaopiekowaliśmy się Jego najbardziej bezbronnymi dziećmi – i czerpię z tego wielką radość”. Cnota patriotyzmu polega według Gibsona na „troskliwej odpowiedzialności za swoich współobywateli i dbaniu o tych, którzy mają mniej”. Gdy pracowali dla sił lotniczych USA, Yeager i Hiatt czerpali dużą satysfakcję z poczucia przynależności do struktury, która ma na celu służbę bliźnim. Teraz czują to samo. „Często mówi się o tym, że już jedna osoba może zrobić wiele” – mówi Hiatt. „A co dopiero dwie, trzy, lub cała wspólnota – wtedy można dokonać naprawdę wielkich rzeczy”. Po zakończeniu kariery wojskowej Yeager rozważał zostanie lektorem w parafii lub katechetą, jednak swoje miejsce odnalazł dopiero u Rycerzy Kolumba. Do Zakonu przyciągnęły go cztery główne Zasady, głęboko zakorzenione we wspólnie przeżywanej wierze. Dzisiaj jest Delegatem Rejonu 10 i Wielkim Rycerzem rady 16127. „Wojsko było moją wspólnotą przez ostatnich 20 lat. Bardzo przeżyłem przejście na emeryturę” – przyznaje Yeager. „Rycerze na nowo rozpalili we mnie ten braterski ogień. Znowu mogę coś zrobić dla bliźnich. Z tego powodu wstąpiłem do wojska – by być obrońcą, troszczyć się o innych ludzi, pomagać im. Straciłem to po przejściu na emeryturę. Teraz jako Rycerz, w trochę innej roli, znów mogę działać”. B MARIE MISCHEL jest redaktorką Intermountain Catholic, czasopisma diecezji Salt Lake City. L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

27


NIE LĘKAJCIE SIĘ Były Najwyższy Rycerz o wizji przyszłości Jana Pawła II oraz antropologii będącej jej podstawą

Od redakcji: W dniach 30 września – 1 października 2023 roku w Zamku Królewskim na Wawelu w Krakowie odbył się Kongres „Jan Paweł II. Inspiracja dla świata" zorganizowany przez Fundację Polska Wielki Projekt i Victims of Communism Memorial Foundation. Podczas dwudniowego wydarzenia, na które przybyli teologowie i filozofowie z wielu krajów, wykład wygłosił Były Najwyższy Rycerz Carl Anderson. Temat wystąpienia brzmiał: „Jan Paweł II i przywództwo przyszłości”. Poniżej prezentujemy tekst wykładu. W roku 2002, w trakcie ostatniej podróży do Polski, papież Jan Paweł II powiedział: „Jestem wdzięczny za zaproszenie do mojego Krakowa i za gościnę”. Potem w roku 2006, kiedy Benedykt XVI odwiedził Kraków, użył tych samych słów, a następnie dodał: „Kraków Karola Wojtyły i Kraków Jana Pawła II jest również moim Krakowem! Jest również drogim sercu Krakowem dla niezliczonej rzeszy chrześcijan na całym świecie, 28

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

którzy wiedzą, że Jan Paweł II przybył na wzgórze watykańskie z tego miasta, ze wzgórza wawelskiego, »z dalekiego kraju«, który dzięki niemu stał się dla wszystkich krajem drogim”. Te słowa papieża Benedykta mają dziś dla mnie szczególne znaczenie. Udział w tej historycznej konferencji, zorganizowanej w tym historycznym miejscu, poczytuję sobie za zaszczyt. Jestem wdzięczny dr. Michałowi Łuczewskiemu za jego inicjatywę i przygotowanie tego spotkania; jestem także wdzięczny prezydentowi Rzeczpospolitej Polskiej Andrzejowi Dudzie za jego patronat i udzielone wsparcie. W tym miesiącu przypada 45. rocznica wyboru Karola Wojtyły na papieża i początek być może najbardziej niezwykłego pontyfikatu od czasów samego św. Piotra. Od czego więc zacząć ocenę wizji tego wielkiego papieża? T. S. Eliot kończy swoje Cztery kwartety następującymi słowami: Nie ustaniemy w dociekaniach, A kresem wszelkich naszych poszukiwań

Zdjęcie: Mateusz Wojciechowski

Carl A. Anderson


Będzie dojście tam, skąd wyruszyliśmy I poznanie tego miejsca po raz pierwszy. Wykorzystajmy metodę Eliota i zastanówmy się nad tym wielkim papieżem dociekającym prawdy, sięgając do początków jego pontyfikatu. Po tak wielu latach powróćmy do miejsca, z którego wyruszył, by także poznać go po raz pierwszy, lub przynajmniej wiedzę o nim pogłębić. Na Mszy świętej inaugurującej pontyfikat Jana Pawła II w liturgii słowa usłyszeliśmy wyznanie św. Piotra: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16, 16). Nie jest zaskoczeniem to, że następca św. Piotra rozpoczyna posługę od powtórzenia Piotrowego wyznania wiary w Chrystusa jako Mesjasza. Jan Paweł II zaprezentował to wyznanie, łącząc je z anielskim pozdrowieniem skierowanym do Matki Bożej, a później do św. Józefa: „Nie bój się”. „NIE LĘKAJCIE SIĘ” Po niemal dwóch tysiącleciach chrześcijaństwa papież ostrzega nas, byśmy się nie lękali. Tylko czego? Wyznanie św. Piotra znane jest niemal każdemu katolikowi; słyszymy je tak często, że w pewnym sensie już nam spowszedniało. Jaki po dwóch tysiącach lat chrześcijaństwa mielibyśmy powód, by lękać się tych słów? Jan Paweł II wyjaśni później fundamentalne znaczenie, jakie to wyznanie i jego skutki miało dla całego jego pontyfikatu. Rozpoczął go, mówiąc: „Przede wszystkim te słowa”. Teraz, 45 lat później, powiedzielibyśmy o nim: „To były słowa pierwsze i ostatnie, zawsze i wszędzie – aż po krańce ziemi i kres jego ziemskiej posługi”. Jan Paweł II zainaugurował pontyfikat wyznaniem, że Jezus jest prawdziwym Chrystusem, Synem Boga żywego. Oto konsekwencje tego wyznania: „Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi. Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju! Nie lękajcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!”. Jan Paweł II z pewnością myślał o Polsce. To wkrótce stało się bardzo wyraźne. W ciągu kolejnych 27 lat jasnym stało się również, że myślał też o każdym ze 129 krajów, które odwiedził. Realizując swą misję – „Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka!” – nie wykluczał nikogo. Tylko Chrystus „ma słowa życia”. A misją papieża było to, by słowa Chrystusa mogły dotrzeć do wszystkich ludzi. Słowa „otwórzcie drzwi Chrystusowi” łatwo było na Zachodzie rozumieć jako wołanie o wolność wyznawania religii w krajach, w których komunistyczne reżimy zatrzasnęły przed społeczeństwem drzwi do chrześcijaństwa. Lecz papież nie myślał wyłącznie o wolności i wolności religijnej. Myślał o wolności i jej relacji wobec prawdy, ponieważ tylko Chrystus zna prawdę o człowieku. Wraz z anielskim pozdrowieniem, „Nie bój się”, głosił nowy ewangeliczny związek ze społeczeństwami całego świata oparty na chrześcijańskiej antropologii; taki, w którym antropologia jest nierozerwalnie związana z chrystologią. Ta chrystologiczna antropologia stanowi ramy znaczeniowe papieskiej misji, a homilia z Mszy inauguracyjnej daje przedsmak tego, co przyniesie cały jego pontyfikat.

EWANGELIZACJA OD WEWNĄTRZ Dwa miesiące po wezwaniu, by świat nie lękał się przyjąć Chrystusa, Jan Paweł II ogłosił, że uda się do Meksyku. Miesiąc później był już w Mexico City i modlił się przed cudownym obrazem Matki Bożej z Guadalupe. Jako miejsce rozpoczęcia nowej globalnej ewangelizacji, Meksyk stanowił wybór opatrznościowy. Ten głęboko katolicki kraj ucierpiał we wcześniejszych dekadach tamtego stulecia w wyniku prześladowań Kościoła skutkujących tysiącami uchodźców do Stanów Zjednoczonych, niszczeniem kościołów i katolickich instytucji, śmiercią niemal 100 księży i niezliczonej liczby świeckich. W roku 1978 Kościół wciąż cierpiał, pozbawiony podstawowych wolności. Papieskie wezwanie do szerokiego otwarcia drzwi Chrystusowi nie mogło zostać przeoczone przez przywódców politycznych partii „rewolucyjnej”, rządzącej krajem przez niemal połowę stulecia. Wielu obserwatorów uważało pielgrzymkę do wizerunku Matki Bożej z Guadalupe za podróż rutynową, biorąc pod uwagę pobożność maryjną papieża. Wydarzenie to miało jednak większe znaczenie. Było kluczem umożliwiającym zrozumienie globalnej posługi papieża w dwóch ważnych aspektach. Pierwszy: metyska twarz Najświętszej Maryi Panny jest, jak później napisze Jan Paweł II, „przykładem ewangelizacji doskonale zinkulturowanej”. Jan Paweł II nie pragnął jedynie ewangelizować od zewnątrz, tak, jakby chrześcijaństwo stanowiło import z Europy; jego propozycja nowej ewangelizacji to ewangelizacja „zinkulturowana”. Drugi: dla tych, którzy obserwowali uważnie, Matka Boża z Guadalupe symbolizuje to, co Jan Paweł II miał na myśli, mówiąc o szerokim otwarciu drzwi Chrystusowi. Nie starał się on narzucić czegoś z zewnątrz, ponieważ chrześcijaństwo formowało meksykańską kulturę już od niemal pięciu stuleci. Chrystus był w tej kulturze obecny, tylko laicyzatorzy chcieli Go z niej usunąć. To motyw podjęty później przez papieża na warszawskim Placu Zwycięstwa. Najwyraźniej zaznaczył się on jednak nie w Mexico City, tylko pośród tubylczych plemion zamieszkujących najuboższe regiony Meksyku: Oaxaca i Chiapas. W wiosce Cuilapan Jan Paweł II zadeklarował, że będzie „głosem tych, którzy nie mogą mówić lub którzy są uciszani”. Podkreślał, że „człowiek pracy, który wraz z trudami codzienności nosi ciężar swej niedoli, nie może dłużej czekać na pełne i rzeczywiste uznanie swej godności. Człowiek pracy posiada prawo do szacunku (...). Posiada prawo (...) dostępu do rozwoju, na jaki zasługuje jego godność jako człowieka i dziecka Bożego. (...) Dlatego konieczne jest wprowadzenie odważnych zmian”. Szerokie otwarcie drzwi Chrystusowi oznaczało dostrzeżenie Go w ludach rdzennych, budowę społeczeństwa szanującego godność osób żyjących na jego marginesie. Dokładnie cztery miesiące po opuszczeniu Meksyku Jan Paweł II przybył do Warszawy, rozpoczynając dziewięciodniowy pobyt, który odmienił świat. O tej pielgrzymce wiele już napisano. Chciałbym podkreślić znaczenie słów z Placu Zwycięstwa: „Kościół przyniósł Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek. Człowieka L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

29


„Przywykliśmy do opisywania Jana Pawła II jako jednego z największych przywódców w historii Kościoła, a powinniśmy raczej myśleć o nim jako o wielkim przywódcy światowym”.

bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski – przede wszystkim jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemię”. Dla reżimu marksistowskiego wykluczenie „złudnej wizji chrześcijaństwa” stanowiło podstawowy warunek postępu, więc trudno wyobrazić sobie wyzwanie większe niż to rzucone przez Jana Pawła II w Warszawie. Papież za cel obrał samo sedno teorii marksizmu, i to nie w wymiarze teoretycznym czy abstrakcyjnym. To wyzwanie wyrastające z faktycznych, historycznych doświadczeń Polaków. Na Zachodzie wielu z zaskoczeniem przyjęło nową Ostpolitik papieża. Myśl, że słowa papieża ograniczały się wyłącznie do Polski i krajów po drugiej stronie Żelaznej Kurtyny była błędem; innymi słowy: nie była to tylko Ostpolitik. Słowa papieża w równym stopniu odnosiły się do zlaicyzowanych, liberalnych demokracji Zachodu, tak czy inaczej próbujących zmarginalizować i sprywatyzować chrześcijaństwo; demokracji, w których normą stało się lekceważenie chrześcijaństwa. PRZEMOC JEST KŁAMSTWEM Cztery miesiące po triumfalnej wizycie w Polsce Jan Paweł II znów przebył Atlantyk, po raz pierwszy odwiedzając Stany Zjednoczone. Po drodze zatrzymał się w Irlandii, prezentując przesłanie, które zmieniło bieg historii tego kraju. W roku 1979 Irlandia Północna doświadczyła aktów okropnej przemocy. Na kilka tygodni przed przybyciem papieża Prowizoryczna Irlandzka Armia Republikańska (PIRA) zabiła w Irlandii Północnej 18 brytyjskich żołnierzy. Tego samego dnia bomba zabiła 79-letniego lorda Louisa Mountbattena i jego wnuka. PIRA wzięła odpowiedzialność za tę „egzekucję”. Brytyjska premier Margaret Thatcher 30

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

ostrzegała, że Irlandia Północna może stać się drugimi Bałkanami. „Nieufność prowadząca do nienawiści i zemsty nigdy nie leży głęboko pod powierzchnią polityki” – powiedziała. „Kto wkracza na ten grunt, musi czynić to ostrożnie”. Jan Paweł II zamierzał wkroczyć, ale nie zamierzał zachować „ostrożności”. Papież rozważał podróż do Irlandii Północnej, ale eskalacja przemocy to uniemożliwiła. W to miejsce papież wybrał podróż do Droghedy, nadmorskiego miasteczka, z którego blisko do Irlandii Północnej. To miejsce, które głęboko zapadło w pamięć irlandzkich katolików. To tam w roku 1649 armia Olivera Cromwella dokonała najkrwawszej w całej irlandzkiej historii masakry katolików. To właśnie w tym miejscu Jan Paweł II w roku 1979 głosił pojednanie i przebaczenie. Jeśli głoszona z pasją nauka z Cuilapan i Warszawy miała charakter historyczny, podobnie było z homilią wygłoszoną w Droghedzie. Po niej nastąpił 14-minutowy nieprzerwany aplauz. „Chrześcijaństwo nie nakazuje nam przymknięcia oczu na trudne problemy człowieka” – podkreślał papież. Jednakże, „tym, czego chrześcijaństwo nam zakazuje, jest poszukiwanie rozwiązań drogą nienawiści, poprzez morderstwo bezbronnych, metodami terrorystycznymi”. Jak powiedział później, „przesłanie zaprezentowane w Meksyku i Polsce potwierdzam teraz tu, w Irlandii. Każda istota ludzka posiada niezbywalne prawa, które muszą być uznawane. (...) Prawo moralne, strzegące praw człowieka, chroniące godności osoby, nie może być spychane na margines przez żadnego człowieka ani przez grupę ludzi, ani przez samo państwo; z żadnego powodu, nawet i z powodu bezpieczeństwa czy w imię prawa i porządku. Prawo Boże stoi powyżej wszelkich racji stanu”. Następnie powiedział coś, co stało się częścią irlandzkiego życia narodowego. „Oznajmiam, że przemoc jest zła; że przemoc jest nieakceptowalnym rozwiązaniem problemów, że przemoc jest niegodna człowieka. Przemoc jest kłamstwem, jako że sprzeciwia się prawdzie naszej wiary, prawdzie naszego człowieczeństwa”. Później papież dodał: „Na kolanach Was błagam, odwróćcie się od drogi przemocy i powróćcie na ścieżkę pokoju”. Z kolei do młodych Irlandczyków papież zwrócił się następująco: „nie słuchajcie głosów przemawiających językiem nienawiści, zemsty, odwetu (...). Umiłujcie życie, szanujcie życie (...). Oddajcie się na służbę życiu, a nie dziełu śmierci”. Miną lata, nim dojdzie do Deklaracji z Downing Street i Porozumienia Wielkopiątkowego. Lecz to właśnie Jan Paweł II wyznaczył punkt zwrotny i zmienił stan narodowej świadomości – niekończąca się przemoc przestała być czymś nieuniknionym. Protestanci z Irlandii Północnej, słysząc pełne pasji papieskie potępienie przemocy wiedzieli już, że podejrzewanie Kościoła katolickiego o potajemne wspieranie terroryzmu było bezpodstawne. Sygnałem była także spektakularna odpowiedź katolików. Kilkadziesiąt lat wcześniej Mao Zedong stwierdził, że partyzant wnika w społeczeństwo z taką łatwością, jak ryba w morskie wody. Swoim aplauzem katolicy ogłosili, że dla terrorystów morze już wysycha.


W Polsce Jan Paweł II promował nową solidarność – Józef Tischner opisał ją jako solidarność „przebudzonych sumień”. Rzecz podobna miała miejsce w Irlandii.

Zdjecie: Instytut Pamięci Narodowej

W OBRONIE ŻYCIA Następnie Jan Paweł II udał się do Bostonu, gdzie później tego samego dnia celebrował Mszę świętą dla ponad 2 milionów wiernych – to największe w historii USA zgromadzenie katolików. W Stanach Zjednoczonych czekało na niego coś jeszcze bardziej nieoczekiwanego niż w Meksyku, Polsce czy Irlandii. Od pokoleń katolicy byli w USA niepopularną mniejszością, trwającą między protestantyzmem i laicyzmem niczym między młotem a kowadłem. Podobnie jak w przypadku katolików Europy Zachodniej, amerykańskimi wiernymi wstrząsnęły reakcje na encyklikę Humanae Vitae Pawła VI. W Stanach Zjednoczonych papieża potępiali zarówno protestanci, jak i zwolennicy laicyzmu. Nawet dziś trudno wyobrazić sobie tsunami protestów, które powitały ten dokument. W następnej dekadzie Paweł VI był coraz bardziej postrzegany jako papież stary, słaby i odizolowany; jako pasterz pozbawiony kontaktu z owcami, prowadzący instytucję pogrążoną w chaosie. Podstawowym powodem przybycia Ojca Świętego do Stanów Zjednoczonych była chęć przemówienia na sesji ONZ. 2 października Jan Paweł II wyleciał do Nowego Jorku. Tam przez niemal godzinę przemawiał do dyplomatów z całego świata, podkreślając ich odpowiedzialność za poszanowanie praw każdego człowieka, w tym – jak to określił – „obiektywnych praw ducha, ludzkiej świadomości i kreatywności, w tym relacji człowieka z Bogiem”. Ostatnim przystankiem był Waszyngton, D.C, gdzie w Białym Domu papież spotkał się prywatnie z prezydentem Jimmym Carterem. Carter wyraził wdzięczność i powiedział papieżowi: „kroczyłeś pośród nas jako orędownik godności i uczciwości wobec każdej istoty ludzkiej, jako pielgrzym pokoju między narodami. Ofiarowałeś nam swoją miłość. Każdego z nas podniosło to na duchu. Możesz być pewny, Janie Pawle, że Amerykanie odwzajemniają Twoją miłość”. Z Białego Domu papież udał się na National Mall, by tam odprawić Mszę świętą. Od XVII wieku

katolicy żyli w Stanach Zjednoczonych, napotykając na przejawy uporczywego antykatolicyzmu, nazwanego przez historyka Philipa Jenkinsa ostatnim akceptowalnym uprzedzeniem w Ameryce. Tym, co napędzało tę niechęć, było silne przekonanie protestantów, jak i sekularystów, że katolikom, a zwłaszcza papieżowi, należy odmawiać wpływów politycznych i władzy. Tymczasem Jan Paweł II zwrócił się w ONZ do przedstawicieli rządów z całego świata. Na National Mall papież zmienił zarówno amerykańskie postrzeganie papiestwa, jak i katolickie postrzeganie obowiązków obywatelskich. Dokonał tego, biorąc udział w debacie publicznej w jednej z najbardziej drażliwych kwestii – aborcji. „Bez wahania głoszę Wam i całemu światu, że życie każdego człowieka – od poczęcia, przez wszystkie jego etapy – jest święte, gdyż zostało stworzone na obraz i podobieństwo Boga. Nic nie przewyższa wielkości i godności osoby ludzkiej (...). Dlatego będziemy sprzeciwiać się zawsze wszelkiemu zagrożeniu życia człowieka. Kiedy atakowana jest świętość życia jeszcze przed narodzinami, będziemy uczyć, że nikt nie ma prawa niszczyć nienarodzonego życia”. Amerykańscy katolicy dostali więc zadanie budowania tego, co później nazwane zostało kulturą życia i cywilizacją miłości. Jeśli przed podróżą Jana Pawła II do USA papiestwo zdawało się pogrążone w chaosie, to po jej zakończeniu już tak być nie mogło. „Time” opublikował zdjęcie papieża na okładce z tytułem „John Paul Superstar”. W mniej niż tydzień Jan Paweł II nie tylko odnowił wizerunek papiestwa, stworzył nową jedność milionów katolików z papieżem i dodał sił amerykańskiemu ruchowi pro-life. W rok od swego wyboru papież pokazał światu, co miał na myśli, mówiąc: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”

Papież Jan Paweł II podczas Mszy świętej na Placu Zwycięstwa w Warszawie w trakcie pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 roku. L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

31


ANTROPOLOGIA MIŁOŚCI Najważniejszym soborowym punktem odniesienia dla działań duszpasterskich była Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, prezentująca w punkcie 22 następujące stwierdzenie: „Tajemnica człowieka wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego. (...) Chrystus (...) objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie”. Ta chrystocentryczna antropologia stanowi fundament duszpasterskiej postawy II Soboru Watykańskiego, jak

i postawy samego Jana Pawła II. Została zaakcentowana w trakcie pierwszej pielgrzymki do Polski, podczas przybycia do Auschwitz, o czym niewiele się dziś mówi. To, co Jan Paweł II wówczas powiedział, pomaga nam zrozumieć jego pontyfikat, przywództwo i jego wizję przyszłości. Mówił wtedy: „Czyż ktoś na świecie może się jeszcze dziwić, że papież, który tu, na tej ziemi urodził się i wychował, papież, który przyszedł na Stolicę Piotrową z Krakowa, z tej archidiecezji, na terenie której znajduje się obóz oświęcimski, że ten papież pierwszą encyklikę swego pontyfikatu zaczął od słów Redemptor hominis – i że poświęcił ją w całości sprawie człowieka, godności człowieka, zagrożeniom człowieka – prawom człowieka wreszcie!”. Przemówienie papieża w Auschwitz jest wyjątkowe nawet na tle tak wielu niezwykłych przemówień wygłoszonych w roku 1979 w trakcie pielgrzymki do ojczyzny. Ta homilia jest pełna emocji. Czytając słowa wygłoszone w miejscu symbolizującym ukrzyżowanie człowieka, widzimy, że jako człowiek Karol Wojtyła był człowiekiem tego ukrzyżowania – i to nie abstrakcyjnie, lecz osobiście. Wiele dni przeżył w wojennym tyglu cierpień, po czym wiele lat żył w koszmarze komunistycznego totalitaryzmu. Patrząc na jego obecność w Auschwitz, widzimy, że jego słowa są czymś więcej niż dramatycznym momentem dramatycznego pontyfikatu. Ukazują one bowiem Karola Wojtyłę jako człowieka, filozofa, księdza i papieża. „Przychodzę więc – mówił wówczas – i klękam na tej Golgocie naszych czasów”. I dalej: „Polaków

Były Najwyższy Rycerz Carl Anderson w trakcie panelu dyskusyjnego po wykładzie Jan Paweł II i przywództwo przyszłości podczas Kongresu Jan Paweł II. Inspiracja dla świata, 1 października w Zamku Królewskim na Wawelu. 3 2 CCOOLLUU MM B IBAI AB B G RLUI D ST ZO I EPA Ń D 2 022022 3

Zdjecia: Mateusz Wojciechowski

w obszarach gospodarki, polityki i kultury. Wobec zmarginalizowanych krajów Trzeciego Świata był orędownikiem społecznej sprawiedliwości, dla cierpiących wskutek działań totalitarnych reżimów był obrońcą wolności religijnej i praw człowieka, wewnątrz chrześcijaństwa promował nowe pojednanie mające przezwyciężyć podziały. Szukał rozwiązań wykluczających przemoc, potępiał terroryzm, a wspólnie z dyplomatami kreślił globalny program praw człowieka. Pobudził ruch obrońców życia i odnalazł nowe miejsce dla katolickiego głosu w debacie publicznej laickich, liberalnych demokracji. Wszystko to wypływa z pierwszej homilii powtarzającej wyznanie św. Piotra: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Promulgując nowy Katechizm Kościoła Katolickiego, Jan Paweł II pisał: „Vaticanum II zawsze, a w sposób szczególny w latach pontyfikatu, stanowi stały punkt odniesienia dla wszystkich moich poczynań duszpasterskich”.


zginęło czasu ostatniej wojny sześć milionów: jedna piąta narodu. Jeszcze jeden etap wiekowych zmagań tego narodu, mojego narodu, o podstawowe swoje prawa wśród narodów Europy. Jeszcze jeden głośny krzyk o prawo do własnego miejsca na mapie Europy. Jeszcze jeden bolesny rozrachunek z sumieniem współczesnej ludzkości”. Niedawna inwazja Rosji na Ukrainę bardziej niż jakiekolwiek inne zdarzenie od czasów II wojny światowej przypomina nam o cierpieniach tego regionu za czasów tyranii Hitlera i Stalina. Między końcem I wojny światowej a zakończeniem II wojny, wskutek przemocy życie straciło ponad 70 milionów osób. Jeśli włączymy do tej liczby ofiary Hołodomoru, wielkiego głodu wywołanego przez Stalina, to w Polsce i w Ukrainie zginęło więcej osób, niż w jakimkolwiek innym miejscu Europy w trakcie II wojny światowej. Było to więcej niż w jakimkolwiek innym miejscu na świecie na przestrzeni całej historii. Historyk Timothy Snyder przedstawił tę historię zamierzonego, przerażającego ludobójstwa ludzi żyjących między Berlinem a Moskwą, nadając swojej książce tytuł Skrwawione ziemie. Szczegóły tego masowego mordu na ponad 14 milionach osób są tak bolesne, że ciągle powtarzamy słowa: to nie może się już nigdy powtórzyć. Jednakże rosyjska inwazja na Ukrainę – z jej planowymi atakami na ludność i niszczeniem infrastruktury cywilnej – wskazuje, że skrwawione ziemie nie są jedynie wspomnieniem. Mogą znów stać się przerażającą rzeczywistością. Wojna nadaje nową wagę apelowi Jana Pawła II z Auschwitz. W tym wystąpieniu papież odniósł się do swojej pierwszej encykliki Redemptor hominis i promieniującej z tego dokumentu antropologii miłości: „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa”. Później, w drugiej encyklice, Dives in Misericordia, rozwinął tę chrześcijańską antropologię: „Chrystus (...) objawia Boga, który jest Ojcem, (...) objawia Boga, który jest »bogaty w miłosierdzie«”. Jan Paweł II wskazuje, w jaki sposób miłosierdzie staje się fundamentem cywilizacji miłości i dlatego, jeśli trwa „wojna kulturowa”, to chrześcijanie powinni się w nią zaangażować. Jak pisał, „ten najistotniej ewangeliczny proces nie jest tylko jednorazowym przełomem duchowym, ale całym stylem życia, istotną właściwością chrześcijańskiego powołania. Polega ono na stałym odkrywaniu i wytrwałym, pomimo wszystkich trudności natury psychologicznej czy społecznej, urzeczywistnianiu miłości jako siły jednoczącej i dźwigającej zarazem”. Dla Jana Pawła II ta chrystocentryczna antropologia nie jest jedynie inspiracją teologiczną mającą poprawić poziom usług publicznych. Nie zakłada też instrumentalnego wykorzystania chrześcijaństwa do przeprowadzania zmian społecznych. Jest to propozycja – zwłaszcza w kontekście Auschwitz – chrześcijańskiej realpolitik, niezbędnej, by uniknąć powtórki z największych tragedii współczesności. Jan Paweł II zaproponował kulturę życia i cywilizację

„Jan Paweł II wskazuje, w jaki sposób miłosierdzie staje się fundamentem cywilizacji miłości”.

miłości opartą na chrześcijańskiej antropologii jako czynniku integrującym i wynoszącym w celu odbudowywania społeczeństwa. ŹRÓDŁO NADPRZYRODZONE W kontekście amerykańskim trzeba rozważyć, w jak wielkim stopniu laicyzm zastąpił chrześcijaństwo w zdolności kształtowania życia publicznego. Wojujący ateistyczny filozof amerykański Richard Rorty wskazał na ten trend, pisząc o Amerykanach, którzy liczą na „oddzielenie braterstwa i wzajemnej dobroci, do których wzywają chrześcijańskie pisma, od samej idei nadprzyrodzonego źródła”, a zwłaszcza o tych Amerykanach, którzy – jak zauważa – „dumni są z tego, jaka Ameryka może się stać samodzielnie, realizując własny kierunek, a nie będąc posłuszną jakiemukolwiek autorytetowi – nawet autorytetowi Boga”. Pod koniec życia Rorty przedstawił Jurgenowi Habermasowi swoją nadzieję: „pewnego dnia moi odlegli potomkowie żyć będą w globalnej cywilizacji, w której praktycznie jedynym prawem będzie miłość”. Problem w tym, że mamy tu do czynienia ze znanym w psychologii zjawiskiem nadziei obronnej, czyli nierealistycznym mechanizmem, mającym zabezpieczyć nas przed rozczarowaniem osobami lub rzeczami, które pokochaliśmy. Nic nie wskazuje na to, by chrześcijańskie cnoty takie jak braterska miłość i uprzejmość mogły przetrwać w społeczeństwie, które oddzieli je od – jak określał to Rorty – nadprzyrodzonego źródła. Nie sposób też stwierdzić, że wielkie ateistyczne reżimy XX wieku zbliżyły się do cywilizacji, w której „jedynym prawem była miłość”. Psychologowie uważają, że pokonanie iluzji i fałszywego poczucia bezpieczeństwa, będących wynikiem nadziei obronnej, wymaga sporej odwagi. W takiej sytuacji terapeuta może zdecydować, że droga do zdrowia powinna rozpocząć się od trzech słów: „Nie lękaj się”. CZŁOWIEK AUTENTYCZNY O przywództwie na miarę przyszłości możemy mówić tylko wtedy, jeśli przywódca posiada realistyczną wizję czekających nas czasów. Wskazałem, że wizja przyszłości Jana Pawła II została klarownie wyrażona w trakcie pierwszego roku jego pontyfikatu, podobnie jak i antropologia będąca podstawą tej wizji. L I S T O PA D 2 0 2 3 B C O L U M B I A

33


Chciałbym zatem zakończyć cytatem z Maxa Webera, ale nie z „Etyki protestanckiej i ducha kapitalizmu”, tylko z wykładu wygłoszonego w roku 1919. Weber powiedział wówczas, że „(...) jest rzeczą ogromnie poruszającą, kiedy człowiek dojrzały – wszystko jedno, czy stary, czy młody wiekiem – realnie i całą duszą odczuwa odpowiedzialność za skutki swego postępowania. Działa wtedy według etyki odpowiedzialności i w pewnym momencie mówi: »Przy tym stoję i nie mogę inaczej«. Oto coś w sensie ludzkim prawdziwego i przejmującego. Albowiem każdy z nas, kto nie jest wewnętrznie martwy, kiedyś będzie zapewne mógł poznać ten stan. W tym sensie etyka przekonań i etyka odpowiedzialności nie są absolutnym przeciwieństwem, lecz uzupełniają się, razem dopiero tworząc prawdziwego człowieka”. Jan Paweł II jest takim właśnie dojrzałym, autentycznym człowiekiem. Nie przy jednej czy kilku okazjach, ale przez cały pontyfikat i przez całe swoje życie. Przywykliśmy do opisywania Jana Pawła II jako jednego z największych przywódców w historii Kościoła katolickiego. A powinniśmy raczej, jak wspominaliśmy w trakcie naszego spotkania, myśleć o nim jako o wielkim przywódcy światowym. Z tą jednak głęboką różnicą: to człowiek dojrzały i autentyczny, który poświęcił swoje życie, wprowadzając w czyn następstwa wyznania św. Piotra: że Jezus jest Mesjaszem. Historyczne słowa inicjujące jego posługę Piotrową – „Otwórzcie drzwi Chrystusowi” – wyrażały rozpoczęcie dialogu ze światem na temat tego, jak bardzo przełomowa jest ta deklaracja. „Nie lękajcie się, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”. Słowa te nie powstały kilka dni wcześniej z myślą o homilii na Placu św. Piotra. Pojawiły się lata wcześniej w ciszy serca Karola Wojtyły – i to, że zostały w nim zapisane, ma ogromne znaczenie. Każda wspólnota religijna zachęca do określonej duchowości i praktykowania konkretnej drogi moralnej. W trakcie poprzedniego stulecia Polska doświadczyła nadzwyczajnego ożywienia religijnego, czego dowodzą święci tacy jak 34

C O L U M B I A B L I S T O PA D 2 0 2 3

Maksymilian Kolbe, Faustyna Kowalska, Albert Chmielowski, Jan Paweł II, a także niezliczeni polscy męczennicy i wyznawcy wiary, jak niedawno beatyfikowana rodzina Ulmów. Ci ludzie nie żyli w izolacji – byli częścią społeczeństwa religijnego. Możemy nawet powiedzieć, że należeli do społeczeństwa chrześcijańskiego, posiadającego wyraźnie chrześcijański charakter, zarówno w wymiarze moralnym, jak i duchowym. To lud chrześcijański, dla którego ofiara z siebie, miłosierdzie i miłość były głęboko i formacyjnie zakorzenione w samym rozumieniu wspólnoty; w rozumieniu umożliwiającym duchowy i moralny triumf nad różnymi postaciami zła, które wspólnota ta przetrwała na przestrzeni ponad półwiecza. Ten właśnie wyróżniający charakter umożliwił narodową odpowiedź na pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski w roku 1979, która dała początek Solidarności i położyła fundamenty pod coś, co papież nazwał cywilizacją życia. Charakter ten manifestuje się dziś w nadzwyczajnej odpowiedzi Polski na kryzys uchodźczy powstały wskutek rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Czy ludzie ci – tak różnorodni w ramach jednej, katolickiej tradycji kontynentu – są w stanie wprowadzić do Europy nowy dyskurs dotyczący chrześcijaństwa? W Ecclesia in Europa Jan Paweł II mówił, że konieczne jest, by europejscy chrześcijanie zaangażowali się w miłosierdzie, które ewangelizuje. Czy słowiańscy chrześcijanie, dla których chrześcijaństwo przez wieki było zasadą jednoczącą i dźwigającą, mogą wprowadzić chrześcijaństwo w ponowoczesne i postliberalne społeczeństwa Europy poprzez chrześcijańskie doświadczenie miłości i miłosierdzia? Rozpocząłem te rozważania odniesieniem do ostatniej wizyty Jana Pawła II w Polsce. Zakończę je więc cytatem pochodzącym z jego ostatniego przemówienia: „Mam nadzieję, że pielęgnując te wartości, społeczeństwo polskie, które od wieków przynależy do Europy, znajdzie właściwe sobie miejsce w strukturach Wspólnoty Europejskiej. I nie tylko nie zatraci własnej tożsamości, ale wzbogaci swoją tradycję, ten kontynent i cały świat”. B

Zdjecia: PO LEWEJ: Konferencja Episkopatu Polski - PO PRAWEJ: Sebastian Nycz

Po lewej: Obraz beatyfikacyjny błogosławionej rodziny Ulmów. Ich beatyfikacja odbyła się 10 września 2023 roku w Markowej. • Powyżej: Wielki Rycerz Marek Tyka wysyła konwój miłosierdzia z pomocą humanitarną na Ukrainę.


RYCERZE MIŁOSIERDZIA

Zdjęcie:Elizabeth Conley

Rycerze Miłosierdzia Każdego dnia Rycerze na całym świecie mają okazję, by coś zmienić – przez pracę społeczną, zbieranie funduszy, czy modlitwę. Doceniamy każdego Rycerza za jego siłę, współczucie i oddanie w budowaniu lepszego świata.

Byli Wielcy Rycerze Dennis Beckman (z lewej) i Luis Zepeda z rady 9708 im. św. Klary z Asyżu w Houston przenoszą paczki w miejscowym Banku Żywności, w trakcie wspólnego dnia wolontariatu, realizowanego z radą uniwersytecką 15105 im. Johna Henry’ego Newmana z Uniwersytetu Houston. Rady połączyły siły po raz piąty, wspierając największy amerykański bank żywności, który każdego roku zapewnia 153 miliony posiłków. Wolontariusze przenieśli wspólnie 5,5 ton żywności.

Aby zaprezentować działania Twojej rady w tej sekcji, przyślij zdjęcie z akcji wraz z opisem na adres columbia@kofc.pl


„Nie można dążyć do świętości w pojedynkę”.

Brat Antony Augustine Cherian Prowincja Najświętszego Imienia Jezus Rada 4859 im. Matki Bożej Śnieżnej, w Anchorage na Alasce

WSPIERAJ MODLITWĄ I DZIAŁANIEM POWOŁANIA KAPŁAŃSKIE I ZAKONNE. TWOJE ZAANGAŻOWANIE MOŻE UCZYNIĆ CUDA.

Zdjęcie: Jayms Ramirez

Moje powołanie do Zakonu Dominikanów i do kapłaństwa zostało starannie uformowane przez Boga za pośrednictwem wielu ludzi, których postawił na mojej drodze. Fundamentalny wpływ miała moja katolicka, syromalabarska rodzina, która nauczyła mnie zarówno rozumieć moją wiarę, jak i żyć nią na co dzień. To moi rodzice najbardziej pomogli ukształtować moją wiarę i nauczyli mnie patrzeć na rzeczywistość przez pryzmat Bożej Opatrzności. Wszędzie, gdzie mieszkałem – czy to w Indiach, w Kalifornii, Missouri, Ohio, czy na Alasce – przyjaciele, nauczyciele, księża i pozostali znajomi wspierali mnie i, co najważniejsze, modlili się za mnie. Stały strumień łask nadal podtrzymuje mnie na drodze mojej dominikańskiej formacji. Nie można dążyć do świętości w pojedynkę. Możliwość proszenia o modlitwę i łaska jej otrzymywania od innych członków Kościoła – Ciała Chrystusa – jest niezbędna do rozeznawania i rozwijania każdego powołania. Jak wielkim błogosławieństwem jest bycie częścią Mistycznego Ciała Chrystusa!


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.