BE RESPECT

Page 35

– To się chwali, Smith – mówi do członka załogi gubernator John Ratcliffe w „Pocahontas”. Ten fragment słuchowiska, które w dzieciństwie znałam na pamięć, nagranego na kasecie na kanwie disnejowskiej bajki, stał się moim powiedzeniem. A potem nawet podstawą zabawy w „Co się chwali”, w jaką graliśmy podczas dłuuuugich nocy na studiach. Nie była to zabawa zbyt wyrafinowana, koncentrowała się na wymienianiu czynności, mogących nam przysporzyć szacunku. Temat ten powrócił do mnie, jak John Smith do Anglii, w ostatnich dniach, kiedy po raz kolejny zachwycałam się tym, że ludzie potrafią zagadywać do obcych. Bo osoby obdarzone taką umiejętnością i wykazujące się taką odwagą, powinny być traktowane, moim zdaniem, ze szczególną estymą! A jednak zazwyczaj jest inaczej. Ja na zagadywanie mam sprawdzoną reakcję – udaję, że mnie nie ma. Przez lata udało mi się dzięki temu nie zaprzyjaźnić z naprawdę wieloma osobami. Tak nas denerwują starsze panie, rozpoczynające rozmowy w przedziałach pociągów i wariaci w autobusach krzyczący, że system świateł na skrzyżowaniach montowała zgraja idiotów. A przecież często doskonale ich rozumiem. A poza tym uważam, że nie należy się zagadywaniu sprzeciwiać. Nie schlebiajmy sobie – nie zawsze to podryw. Ludzie czasami po prostu chcą pogadać. A bez zagadywania miasto byłoby jak architektoniczna makieta, pełna czystych budynków, pod którymi przechadzają się kosmici z Corel Draw. Rozmowy z przypadkowymi osobami tworzą atmosferę, będącą esencją miasta, sprawiającą, że zmienia się ono w żywy organizm, w przyjaciela, któremu ufamy i z którym wiążemy się nierzadko na całe życie. Takie miasto staje się bohaterem jak Nowy York dla Carrie Bradshaw w „Seksie w wielkim mieście”, czy Warszawa dla Tyrmanda w „Złym”.

Ale co zrobić, jeśli wiem, że rozmawianie jest takie ważne, a sama nie umiem rozmowy zacząć. Co więcej – nie doceniam jej, kiedy mi się przypadkowo nadarzy. Jak wtedy, gdy ktoś skomplementował dywan, z którym jechałam autobusem, albo kiedy zwyzywałam automat do biletów, a siedząca obok starsza pani uspokoiła mnie mówiąc, że mam ładne okulary. Na szczęście gdy nie wiadomo co zrobić, zawsze można poczęstować ludzi jedzeniem! Aby nie narazić się na nieprzyjemności, musimy tylko pamiętać, że rodzice odradzali nam branie cukierków od obcych. Dlatego też rozdawanie jedzenia na ulicy może się tak uświadomionym osobom źle skojarzyć. Zabierzmy się do tego inaczej. Zacznijmy od podstaw, czyli od najbliższego otoczenia. Może wydawać się oczywiste, żeby siadać do wspólnych posiłków z tymi, z którymi mieszkamy, ale w dzieciństwie oprócz „Pocahontas” naoglądałam się mieszkań moich szkolnych kolegów, gdzie


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.