NS71

Page 16

16

nasze strony

W sądzie normy biją szybko jak w fabryce peterborough Pośród listów, które trafiają do naszej redakcji, odnajdujemy nie tylko prośby o pomoc i poradę, ale również opisy przedziwnych historii, które miały miejsce na terenie UK. Poniżej publikujemy list czytelnika Marcina Jaworskiego, który opisuje swoje spostrzeżenia z sądu w Peterborough. „W styczniu 2013 roku byłem zmuszony stawić się na rozprawę sądową w związku z incydentem, który miał miejsce pod koniec zeszłego roku. Występowałem tam w charakterze oskarżonego za co jest mi bardzo wstyd. Chodziło dokładnie o udział w bójce, która miała bardziej charakter szarpaniny w której nikomu za bardzo nic się nie stało. Jeden mój kolega miał podbite oko i to tyle. Jednak policja aresztowała nas i z tego powodu, że byliśmy pod wpływem alkoholu spędziliśmy kilka godzin w areszcie przy Thorpe Wood, Peterborough. Okazało się, że postawiono nam zarzuty napaści i skierowano sprawę do sądu, która miała miejsce 5 lutego o godzinie 9.30 rano. Chciałbym krótko opisać moje spostrzeżenia z sądu, ponieważ wydaje mi się, że to co tam się dzieje jest warte publikacji. O godzinie 9.10 wraz kolega pojawiliśmy się w sądowej recepcji pytając o salę, w której ma się odbyć rozprawa. Recepcjonista popatrzył na nasze papiery z komisariatu i zapytał o naszego obrońcę. Odpowiedziałem, że nie mam obrońcy ze względów finansowych oraz z tego, że nie uważam iż sprawa jest na tyle poważny, że potrzebuje adwokata. Recepcjonista powiedział, że muszę mieć adwokata bo kto mi pomoże jeżeli sędzia skaże mnie na karę więzienia? Wystraszyłem się przez to co powiedział. Byłem skołowany, ponieważ nie myślałem, że mogę za takie coś trafić za kratki. Odpowiedziałem, że będę Bronic się sam i nie potrzebuje adwokata. Recepcjonista kazał nam usiąść w kantynie i czekać aż nas zawoła. Po chwili podeszła do nas pewna kobieta i stwierdziła, że jest naszym adwokatem z urzędu i będzie nas reprezentować. 5

minut przed rozprawą dowiaduje się, że w moim imieniu na rozprawie będzie przemawiać osoba nie znająca w żadnym stopniu przebiegu oraz motywu incydentu, przez który tu trafiłem. Kobieta szybko w telegraficznym skrócie spisała nasze zeznania i kazała nam czekać pod salą nr 1. Było już koło 10.00. Siedzieliśmy jak wryci. Nikt nas nie wywoływał. Wokół nas siedziało kilkadziesiąt osób, podobnie jak my czekających na swoją rozprawę. Zauważyliśmy, że nasza pani adwokat biega po sądzie z różnymi klientami i wchodzi z nimi do sali numer 1. 10-15 minut i wychodzi po nowego klienta. W między czasie dała nam do wypełnienia formularz, w którym mieliśmy wypisać nasze dochody i wydatki. Było już około 12.30. Nadal nikt nas nie wołał. Pojawiły się obawy oto , czy siedzimy pod właściwymi drzwiami i czy przypadkiem gdzieś nas coś nie ominęło. Recepcjonista nadal kazał czekać pod salą 1. Zero jakichkolwiek informacji. Nikt nic nie wie. O godzinie 13.45 pani adwokat przychodzi do nas i prosi nas na salę sądową. Musieliśmy wejść do pomieszczenia z kuloodporną szybą jakbyśmy byli jakimiś poważnymi kryminalistami. Kazano nam się przedstawić i potwierdzić adresy zamieszkania. Prokurator przeczytał akt oskarżenia. Następnie nasza pani adwokat w pośpiechu wyjaśniła co zaszło podczas feralnego wieczoru, pomijając sporo kluczowych faktów. Nie mogliśmy się odezwać. Nie mogliśmy nic powiedzieć na swoje usprawiedliwienie. Sędzia kilka razy podkreślał fakt, że jesteśmy przyjezdnymi - co w użytej intonacji sprawiało, że czuliśmy się wyobcowani, ponieważ w taki sposób to mówiono, by nas poniżyć. Po kilku minutach na sale sądową podczas naszej rozprawy wprowadzono dwóch Litwinów. Chłopaki siedzieli w ławach jak na widowni i przysłuchiwali się naszemu procesowi. Sędzia odczytał wyrok. Nałożył na nas karę pieniężną w wysokości 250 funtów, ale powiedział to tak szybko i nie wyraźnie, że nie byliśmy pewni ile mamy zapłacić. Dodał również, że płatność musimy uregulować do 7 dni. Trzasnął młotkiem i zakończył sprawę.

pracę stracili kiedy byli na wakacjach! peterborough Wspólny wyjazd na południe Europy - tym para Polaków, młody chłopak i jego partnerka, żyła odkąd poprosili pracodawce o urlop. Kupili bilety na samolot. Im bliżej wyjazdu, tym szybciej biło im serce. Kiedy byli już na upragnionym urlopie, zadzwonił telefon ...

Zaraz po tym o wejście do tej szklanej klatki poproszono Litwinów i rozpoczął się ich proces. Wyszliśmy z sali. Czekaliśmy na naszą pani adwokat, by potwierdziła ile mamy zapłacić. Okazało się, że nasza adwokat była zajęta broniąc Litwinów. W między czasie na tą samą salę wprowadzane są kolejne osoby. Szok! Po chwili podeszła do nas jedna Polka i spytała o której mieliśmy rozprawę bo ona powinna mieć o 9.30 i nadal jej nikt nie wywołał. Zapytałem siedzącego obok Anglika, na którą ma rozprawę. Odpowiedział, że na 9.30. Wszyscy tam siedzący mieli swe rozprawy na tę samą godzinę. W tym sądzie jadą jak w fabryce - pomyślałem. Osoba wchodzi na salę. Odczytanie aktu oskarżenia. Adwokat czyta opis zajścia. Młotek, wyrok i na salę wprowadzany jest już następny podsądny. Jak przy linii produkcyjnej. Chcieliśmy już iść, ale zauważyliśmy, że pewna litewska tłumacz kłóci się z recepcjonistą. Poszło o to, że jej klienci mieli mieć rozprawę wyjątkowo o 14.00. Okazało się, że jest 13.50, a jej klienci są już po sprawie „bo tak wyszło”. Bo akurat przyszli wcześniej, a ktoś wypadł z kolejki bo nie przyszedł na czas, więc wciągnęli ich na salę, skazano ich i do widzenia! Jeżeli masz sprawę w sądzie w Peterborough to przygotuj się na to, że nie wejdziesz według planu na salę. Lepiej przygotuj sobie plecak z jedzeniem i piciem bo możesz tam spędzić więcej czasu niż na dołku. Nie polecam adwokatów z urzędu więc jak masz możliwość broń się sam! Marcin Jaworski

W słuchawce telefonu usłyszeli znany im głos menadżera. - Dzwonię, by poinformować, że nie jesteście już zatrudnieni w naszej firmie, ponieważ w związku ze spadkiem ilości zamówień redukujemy ilość zatrudnionych osób. Proszę przyjść dopełnić niezbędnych formalności - usłyszeli zdziwieni Polacy. Po powrocie do Wielkiej Brytanii, wspólnie udali się do pracodawcy. W międzyczasie dowiedzieli się, że dwójka ich znajomych zmienia miejsce zatrudnienia. Wskazali na to uwagę swojego dotychczasowego szefa. Ten jednak nie-

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

wzruszony odmówił ponownego rozpatrzenia ich sprawy. Decyzja o redukcji zatrudnienia była jego zdaniem niepodważalna. - To część planu zatrudniania, którym kierujemy się w czasie naszej codziennej pracy - mówił menadżer. Zwolnienia dokonano w trybie natychmiastowym, bez prawa do okresu wypowiedzenia. Oboje pracownicy byli zatrudnieni przez agencję pracy. Nie chroniły ich prawa pracownicze, które na co dzień mają zastosowania jedynie wobec pracowników etatowych. P45, brak innych świadczeń, do widzenia! Adam Andrzejko


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.