Ns120

Page 1

DWUTYGODNIK WE WSCHODNIEJ ANGLII: PETERBOROUGH, SPALDING, BOSTON, CAMBRIDGE, BEDFORD, WELLINGBOROUGH, CORBY, HUNTINGDON ISSN 2043-8540

Wydanie Nr 120

27 Marca 2015

Internet: www.naszestrony.co.uk

Cena/Price: 50p

BEDFORD

ST.IVES

CAMBRIDGE

UE/POLSKA

W.BRYTANIA

ILU AGENTÓW SB TU TRAFIŁO?

NIEZWYKŁY WYCZYN PŁETWONURKÓW!

UWAŻAJCIE NA OSZUSTA!

BRAK STAWKI MINIMALNEJ!

ZNASZ JĘZYK ANGIELSKI?

S.4

S.5

S.13

S.15

S.19

SZPIEG CZY ZŁODZIEJ? AMBASADA WYDAŁA GO POLICJI!

TEMAT WYDANIA:

PLANY ŁODZI PODWODNEJ MARCIN KOSTRZEWA UK/LONDYN

£50.000 w zamian za przekazanie materiałów zawierających informacje na temat budowy brytyjskiej łodzi podwodnej oczekiwał 31-letni emigrant Marcin Kostrzewa, który stanął w tym tygodniu przed Plymouth Crown Court. Polak chciał spieniężyć posiadane materiały dzwoniąc w tej sprawie do Ambasady RP w Londynie. W rozmowie z pracownikami polskich służb dyplomatycznych wyjawił, że jest w posiadaniu wartościowych materiałów. Informacje o telefonie od Kostrzewy przekazano do brytyjskich służb bezpieczeństwa, które zajęły się przygotowaniem zasadzki w hotelu... (więcej na str. 3)

SW CAR SUPERMARKET Więcej informacji znajdziesz na stronie nr 16

lub zadzwoń 077 951 48 565

Tanie kredyty na nasze samochody

8%

Oprocentowanie w skali roku


2

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

www.naszestrony.co.uk


3

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

przed sądem zeznał, że chciał napisać książkę o szpiegach!

nietypowa, ale skuteczna interwencja!

Ambasada wydała go policji!

za papierosa...

Szpieg czy złodziej? Skapitulował uk/londyn £50.000 w zamian za przekazanie materiałów zawierających informacje na temat budowy brytyjskiej łodzi podwodnej oczekiwał 31-letni Marcin Kostrzewa z Plymouth, który stanął w tym tygodniu przed Plymouth Crown Court. Polak chciał spieniężyć posiadane materiały dzwoniąc w tej sprawie do Ambasady RP w Londynie. W rozmowie z pracownikami polskich służb dyplomatycznych wyjawił, że jest w posiadaniu wartościowych materiałów. Informacje o telefonie od Kostrzewy przekazano do brytyjskich służb bezpieczeństwa, które zajęły się przygotowaniem zasadzki w hotelu. 10 kwietnia 2014 r. Marcin Kostrzewa przyszedł na umówione spotkanie do wskazanego w rozmowie telefonicznej hotelu w Plymouth. Tam zatrzymali go antyterroryści ze Scotland Yard’u. Zasadzkę na 30-letniego wówczas Polaka przygotowano po informacji od Ambasady RP w Londynie. Przed aresztowaniem zaaranżowano rozmowę i odczekano, by Polak wyjawił agentom z czym przyszedł. Miały wówczas paść słowa, że „to dopiero początek”. Rozmowę, w czasie której padła deklaracja o możliwości dostarczenia dysku twardego i kolejnej porcji dokumentów, wraz z żądaniem zapłaty gotówki, nagrano na ukrytym rejestratorze. Scotland Yard przedstawił przed sądem nagranie audio video. Po roku od tamtych wydarzeń posłużyło ono za dowód w procesie karnym, który toczy się właśnie przed sądem koronnym w Plymouth. Na spotkanie z Kostrzewą przyszło dwóch mężczyzn. Polak był zapewniany, że spotka się z pracownikami ambasady, a tak naprawdę w umówione miejsce przyszli agenci MI5. Podczas wymiany dokumentów zaoferowano gotówkę w kwocie £4.000. Polak liczył na £50.000, został więc zaskoczony zbyt niską kwotą. Na złożoną propozycję odparł, że „to za mało”. Zastrzegł jednak, że „będzie musiał to przemyśleć”. Nadmienił przy okazji, że oczekuje by przekazane mu pienią-

Cambridge dze były w niskich nominałach. Wskazał przy tym, że oczekuje na banknoty £20. Kiedy wyszedł z pomieszczenia, gdzie odbyła się rozmowa, został zatrzymany przez śledczych z Metropolitan Police. Funkcjonariusze, którzy zajęli się weryfikacją dokumentów postawili mu zarzut złamania regulacji Official Secrets Act. Jak tylko uznano, że zgromadzone dowody są wystarczające do wniesienia oskarżenia, komplet dokumentów przekazano do prokuratora. Niedługo potem zwrócono się do sądu o zastosowanie aresztu. Prawnik oskarżonego wnioskował o kaucję, ale prośbę tę odrzucono. W trakcie śledztwa ustalono w jaki sposób Marcin Kostrzewa wszedł w posiadanie materiałów zaklasyfikowanych przez brytyjskie służby jako tajne. Otóż miał on użyć klucza, który w lokalnym sklepie COOP zgubiła dziewczyna z mieszkania sąsiadującego z flatem Polaka. Zeznający przed sądem Kostrzewa twierdzi, że nie włamał się do mieszkania należącego do inżyniera portowego Shane’a Spencer’a. Wiedział jednak kim są jego sąsiedzi, bo któregoś dnia zapukał do ich drzwi zwracając im uwagę na zbyt głośne zachowanie. Śledczy ustalili, że Polak po otwarciu drzwi mieszkania sąsiadów przeszukał pokoje. W jednym z nich zajrzał do pawlacza, gdzie odnalazł dokumenty. Zawierały one informacje dotyczące budowy atomowej łodzi podwodnej. Miały one pochodzić ze stoczni Royal Navy w Estover, gdzie pracował Brytyjczyk zatrudniony przez firmę Fine Tubes Ltd. Spencer pracował nad łodziami podwodnymi typu Trafalgar i Astute.

W trakcie przesłuchania Kostrzewa zaprzeczał by w okresie od 21 marca do 10 kwietnia ub. r. miał dokonać włamania. 31-letni dziś Polak tłumaczył, że dokumenty które przy nim ujawniono znalazł w koszu na śmieci. Niezbite dowody w postaci dokumentów, które przekazał w czasie ustawionego spotkania, nie pochodziły jednak ze śmietnika, a z domu Brytyjczyka. Dodatkowo na niekorzyść aresztowanego Kostrzewy przemawiał fakt, iż w chwili aresztowania był on już poszukiwany przez policję w Polsce. W trakcie sprawdzania przeszłości Polaka, ustalono, że w 2006 r. wystawiono za nim Europejski List Aresztowania. Od 8 lat jest on poszukiwany w związku z kradzieżą. Pierwsza rozprawa z udziałem Kostrzewy odbyła się przed sądem w Torquay, skąd z uwagi na powagę sprawy przekazano ją do Plymouth Crown Court. Pierwsze posiedzenie odbyło się 28 kwietnia 2014 r.. Sąd dał jednak czas śledczym i prokuratorowi na przygotowanie kompletu dokumentów i dopełnienie procedur. Po blisko roku sprawa wróciła na wokandę. W czasie składania kolejnych zeznań Polak ujawnił, iż wszedł w posiadanie dokumentów, bo chciał na ich podstawie napisać książkę mająca być komedią szpiegowską. Dodatkowo stwierdził, iż w czasie spotkania rozpoznał, że osoba, która się z nim spotkała nie przyszła z Ambasady Polskiej w Londynie. Język polski, którym posługiwał się jego rozmówca brzmiał kiepsko i miał słaby akcent. „Chciałem zobaczyć jak daleko zajdą sprawy” - przekonywał ławników Polak, który stwierdził, że tak naprawwww.naszestrony.co.uk

Osaczony przez policję włamywacz groził, że się zabije, jeżeli policja nie da mu spokoju. Po kilku godzinach negocjacji poddał się, aby móc zapalić papierosa. Jak skończył umieszczono go policyjnym radiowozie i przewieziono na komisariat. Do tego incydentu doszło w 23 marca w jednym z domów przy Ellison Close zaraz obok King’s Hedges Road w Cambridge. Lokalny włamywacz nielegalnie wszedł do nieruchomości przy tej uliczce w celu ograbienia jej z wartościowych rzeczy. Do wnętrza jednorodzinnego domu włamał się rozbijając okno od strony ogródka. Jeden z sąsiadów widział to zdarzenie i zaalarmował policję. Funkcjonariusze bardzo szybko pojawili się na miejscu otaczając cały dom. Spanikowany włamywacz odmówił wyjścia na zewnątrz. dę chciał się spotkać z agentami brytyjskiego wywiadu. Ustalono również, że Polak używał przeglądarki Google, gdzie wpisywał następujące zwroty: „gry szpiegowskie, tajne dokumenty, szpiedzy, Konsulat RP”. Proces wobec Polaka zakończyłsię w ub. środę wyrokiem skazującym. Ława przysięgłych uznała go winnym włamania i kradzieży. W sentencji wyroku

Wraz z upływem czasu na miejscu zdarzenia przybywało jednostek policji. Wezwano również jednostkę antyterrorystyczną oraz kilkudziesięciu gapiów. Do otoczonej nieruchomości wysłano dwóch negocjatorów, którzy nawiązali z włamywaczem kontakt przez rozbite okno. Włamywacz groził, że zaraz poderżnie sobie gardło, jeżeli policja nie da mu spokoju. Domagał się też paczki papierosów. Po upływie siedmiu godzin negocjacji policyjni psychologowie przekonali go, aby opuścił nieruchomość proponując mu papierosy. Dodatkowym warunkiem było to, że najpierw przez rozbite okno da sobie skuć ręce kajdankami. Tak też się stało, po czym mężczyzna wyszedł do ogródka. Tam w asyście policji pozwolono mu zapalić papierosa, a następnie przewieziono go do aresztu przy Parkside w Cambridge. Włamywacz na początku kwietnia ma stanąć przed sądem. K.S. sędzia określił wymiar kary na 4,5 roku pozbawienia wolności. 31-latek licząc na łagodny wymiar kary próbował przekonać ławę przysięgłych, że miał zamiar napisać książkę. Jak już wiemy trafił do więzienia, będzie miał zatem sporo czasu na spełnienie swoich marzeń. Za kratami spędził już blisko rok. Ile rozdziałów zdążył już napisać? Adam Andrzejko


4

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

kolumna Ogłoszeniowa

Organizujesz imprezę lub wydarzenie kulturalne? Chcesz ogłosić coś ważnego? To miejsce czeka specjalnie na Ciebie. By zamieścić swój plakat w tym miejscu napisz na adres kontakt@naszestrony.co.uk

codzienność współczesnej poloniI na rozstaju dróg...

tylko w bedford to zrozumiano bedford Klub SPK w Peterborough zamknięto, a znajdujące się w nim pamiątki usunięto. W Cambridge Polonia to już tylko nazwa dla miejsca, bo ducha emigrantów wywiało. Jedynie w Bedford nasze artykuły wzięto sobie do serca. Tli się iskierka nadziei, bo choć Dom Polski jest obecnie pod lupą policji, tak w Klubie Polskim zbliża się Walne Zgromadzenie, które może przynieść wiele dobrego.

kalendarium

Kolejne wydania gazety ukażą się według tego wykazu: wydanie 121 - 10.04.2015 r. wydanie 122 - 24.04.2015 r. wydanie 123 - 15.05.2015 r. wydanie 124 - 29.05.2015 r. redakcja

Nasze Interwencje...

Potrzebujesz pomocy prawnej, porady lub skutecznej interwencji dziennikarzy lokalnej gazety? Nie jesteś w stanie poradzić sobie z uporczywym problemem? Napisz do naszej redakcji i opowiedz nam o tym co Ci się przydarzyło. Skontaktujemy się z Tobą jeszcze tego samego dnia. Interwencje gazety Nasze Strony: kontakt@naszestrony.co.uk

Klub Polski w Bedford ma swój status, licznych członków, lokatorów i dyskotekowych bywalców. Ma też wiele tajemnic, które lepiej byłoby raz na zawsze wyjaśnić. Z wielkim żalem patrzą seniorzy na to co wyprawiają ich następcy. staraliśmy się nie raz na łamach gazety wyjaśniać zagmatwane losy Klubu, w którym trwalsze od sympatii przyjaźni są chyba tylko waśnie między jego działaczami. W Cambridge Polonia przez długie lata była wyjątkowo dobrze zorganizowana. Emigrantom chciało się działać, bo mieli przy sobie duchowego powiernika. Ksiądz Piotr Kisiel zmarł jednak 7 listopada 2013 r. dopełniając posługę kapłańską na swym boskim posterunku. I choć nadal jest tu wyjątkowo, to wielu Polaków wspomina czasy świetności. W Peterborough Klub należący do Stowarzyszenia Polskich Kombatantów i Parafia pw. działały osobno. Scena, z roku na rok coraz żadziej wypełniona muzykami, opuszczone pokoje i opustoszały bar stały się łakomym kąskiem dla zarządu organizacji z Londynu. Zapadła decyzja o sprzedaży, od któej nie było odwrotu. A w Bedford? Co takiego stało się w Bedford, że tamtejszej Polonii i Polakom wciąż jakby daleko do najwyższego biegu.

Dom Polski i Klub Polaka nie jadą już na wsteczmnym biegu, ale tandem, który zamiast wzajemnej asekuracji spowolnił ostatnio, choć szło już ku dobremu. Czy incydent z nożem , aż tak bardzo wpłynął na Polonię, która po Domu Polskim krząta się wciąż nieoficjalnie? Zmiany już wkrótce nadejdą. Formalności podciągnięte zostaną w Klubie Polskim. Polacy zapoznali się z treścią statutu, który przy zakładaniu organizacji wyznaczać miał kierunki działania. I choć nie raz podejmowano próby spieniężenia budynków Domu Polskiego, próbowano po cichu przejąć nieruchomość, dokonując nieautoryzowanych wpisów w księgach wieczystych, tak udało się te poczynania nagłośnić i w porę zastopować. Teraz najważniejsze jest, by zapobiec temu co spotkało Polonię z Cambridge czy z Peterborough. Budynki od lat stanowiły własność Polaków. To oni się na ich zakup składali. Odkładali ciężko zarobiony grosz, często odłożony z niejednym wyrzeczeniem. Dziś nieruchomości powinny nadal służyć Polakom i to nie tylko do imprez zakrapianych alkoholem i przemieszkiwania. A jeśli nawet to wszystkie wpływy tytułem

uzyskiwanych korzyści powinny być jawne, bo skoro nieruchomość generuje obroty, lub nawet przynosi zyski, to powinny być wydawane zgodnie z wolą prawomocnego Zarządu. Wyobraźcie sobie, że sami dziś idziecie do banku z prośbą o pożyczkę na zakup lub budowę klubu. Bank oczekiwać będzie biznes planu, wkładu własnego, i dobrej historii kredytowej. Przed laty sytuacja była zupełnie inna. Emigranci powojenni, żołnierze zawiązali koła kombatantów. Zamieszkali w Wielkiej. Chcieli działać i móc stworzyć coś w tym kraju dla siebie i przyszłych pokoleń. Niestety nie wszystkim się to podobało. W archiwach Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) odnaleziono notatki wskazujące, że za czasów komuny według poleceń generała SB Czesława Kiszczaka służby MSZ miały tworzyć nowe organizacje polonijne, przenikać do istniejących, tak by prowadzić stałe działania infiltracyjne celem uzyskania dezintegracji w działaniu. Czy to może być prawdą? Po wojnie organizacje polonijne rozkwitały. Później różnie już z tym bywało. Ktoś wie ilu agentów SB trafiło do Bedford? Adam Andrzejko

Polska Gazeta Lokalna Nasze Strony Czytaj nas w Internecie: Polish Local Newspaper Nasze Strony

www.naszestrony.co.uk

Newsbridge Publishing & Advertising Agency. Nasze Strony - nakład 2.000 sztuk, Redaktor Naczelny: Adam Andrzejko, tel.074021 80554, kontakt@naszestrony.co.uk. Redakcja East Anglia: Joanna Szczepaniak, tel.: 075 950 28 800, redakcja@naszestrony.co.uk. Reklama / Advertising: Krzysztof Szczepaniak, tel.: 077 951 48 565, reklama@naszestrony.co.uk. Dział Sportowy: Jacek Przybyło, tel.: 075 217 495 22, sport@naszestrony.co.uk; Fotografie / zdjęcia: Rafał Marcinkiewicz: tel. 075 140 974 27. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie odpowiada. Nie uzasadniamy powodów niepublikowania tekstów. Termin wnoszenia o sprostowanie lub uzupełnienie treści to okres 14 dni od publikacji. Wydawcą Polskiej Gazety Lokalnej Nasze Strony jest Newsbridge Publishing & Advertising Agency - spółka zarejestrowana w Companies House pod numerem 07675386. Wszelkie spory dotyczące treści zamieszczonych w gazecie rozstrzygać można na drodze postępowania administracyjnego i cywilnego w urzędach i sądach brytyjskich, właściwych dla siedziby spółki. www.naszestrony.co.uk


5

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

płetwonurkowie z klubu „scruba carp” w akcji dla miasta!

prześwietlenie na głębokim wdechu...

w szpitalu miejskim Polacy całkowicie zaskoczyli burmistrza nowe metody leczenia raka brytyjskiego miasteczka peterborough Szpital w Peterborough w marcu ubiegłego roku wziął udział w pilotażowych badaniach nad nowymi metodami leczenia raka piersi. Po pomyślnych wynikach tych badań nowa metoda leczenia będzie dostępna dla pacjentek chorujących na nowotwór lewej piersi.

st.Ives Przepływająca przez centrum St.Ives rzeka Ouse jest powodem do dumy, strachu oraz do wstydu. Kiedy mieszkańcy tej okolicy szukają relaksu przychodzą nad rzekę. Spacerują, wizytują restauracje, odnajdują tu pełny relaks. Niestety rzeka często wylewa. Nie bez znaczenia jest też fakt, że jest ona pełna śmieci, które wystają ponad wodę, gdy w okresach wolnych od opadów spada jej poziom. Z pomocą władzom miasta pośpieszyli Polacy z lokalnego klubu płetwonurków „Scuba Carp”. To co Polakom udaje się dokonać w St.Ives na terenie hrabstwa Cambridgeshire powinno posłużyć wszystkim innym za przykład. Grupa płetwonurków zrzeszona w klubie „Scuba Carp” zajmuje się nie tylko popularyzują zdrowego trybu życia, ale również wspieraniem bezpieczeństwa podczas korzystania z akwenów wodnych, jak i nauką udzielania pierwszej pomocy. Przepływająca przez St. Ives rzeka Ouse jest powodem do dumy jak i uzasadnionych obaw. Mieszkańcy tej okolicy wiedzą, że z pozytywnym aspektem letnich wieczornych spacerów wiążę się też spore zagrożenie. Rzeka w czasie wzmożonych opadów przybiera, a jej poziom niebezpiecznie sięga nieruchomości znajdujących się nad jej brzegiem. Z poziomem rzeki nie da się walczyć. Rzekę można jednak choć w części okiełznać. Klub płetwonurków „Scuba Carp” postanowił podjąć się akcji jakiej do tej pory nie widziano w St.Ives. Przedstawiciele klubu zgłosili do

urzędu miasta chęć uprzątnięcia koryta rzeki. Polacy mieszkający w St.Ives chcą nurkować w rzece i wydobyć zalegające w jej korycie śmieci. Inicjatywa całkowicie zaskoczyła burmistrza miasta, który nigdy dotąd nie słyszał o takiej inicjatywie. Władze St.Ives mają jednak pełne zaufanie do Polaków. Skąd się to wzięło? Otóż „Scruba Carp” współdziała na co dzień z Danielem Guzem, organizatorem znanych we wschodniej Anglii imprez z okazji Dnia Dziecka. Burmistrz przekonał się, że to co polskie oznacza solidne. Zgodę na przeprowadzenie akcji oczyszczania rzeki wydano więc bez żadnych obiekcji. Po zweryfikowaniu doświadczenia członków klubu, oraz spraw-

dzeniu aktualności certyfikatów, sprzątanie rzeki Ouse będzie nie tylko niezwykle pożyteczne dla mieszkańców miasta, ale stanie się praktycznym podniesieniem umiejętności członków klubu. Miasto zadeklarowało wywiezienie wszystkich odpadów z rzeki Ouse, które za sprawą siły mięśni i zaangażowania członków klubu „Scuba Carp” uda się wydobyć na brzeg rzeki. Udokumentujemy akcję oczyszczania rzeki Ouse. Już dziś możemy też zdradzić, że nie jest to jedyna akcja mająca na celu zintegrowanie mieszkających w okolicy Polaków z miastem St. Ives i jego władzami, których rekomendacja może pomóc w integracji Polonii z Brytyjczykami. newsman

Nowa metoda radioterapii ma na celu ochronę serca przed nadmiernym napromieniowaniem. Podczas badań pacjentki uczyły się techniki głębokiego wstrzymania oddechu podczas otrzymywania radioterapii. Głęboki wdech i wstrzymanie oddechu powoduje wycofanie serca z klatki piersiowej i tym samym odsunięcie go od zasięgu promieniowania. Powoduje to redukcję dawki

W skrócie: Policyjny apel do świadków zdarzenia

pobito chłopca w biały dzień peterborough Policja poszukuje mężczyzny, który zaatakował 12 letniego chłopca wracającego ze szkoły. Do zdarzenia doszło w czwartek 5 marca w Rivergate w Peterborough. Około godziny 15:30 chłopiec wraz ze swoim kolegą wracali na rowerach ze szkoły wzdłuż ścieżki za supermarketem Asda. Chłopcy głośno skomentowali psa, z którym szedł około 25 letni mężczyzna. Właściciel psa uznał słowa chłopców za obraźliwe i zaczął ich wyzywać. Następnie złapał jednego z nich za nos i

www.naszestrony.co.uk

dostającej się do serca i poprawia skuteczność leczenia tą metodą. Peterborough City Hospital został wybrany jako jeden z dziesięciu szpitali w kraju, które wzięły udział w tym badaniu ze względu na nowoczesny sprzęt używany do radioterapii. Badania rozpoczęły się w marcu 2014 roku. Uzyskane wyniki badań zostały przesłane i przeanalizowane przez Royal Marsden Hospital. Dzięki pozytywnym wynikom metoda ta została wprowadzona jako rutynowa technika leczenia raka piersi. K.S.

pchnął go do tyłu po czym wielokrotnie kopał w jego rower. Ofiary ataku opisały sprawcę jako około 25 letniego umięśnionego mężczyznę o wzroście 180cm. Mężczyzna miał zarost na twarzy, krótkie blond włosy i ciemną baseballową czapkę oraz tatuaż na lewym ramieniu. Sprawca szedł z białym buldogiem na czarnej smyczy. Policja szuka świadków tego niepokojącego ataku na młodego chłopca. Każdy kto posiada informacje proszony jest o kontakt z policją na numer 101 lub z organizacją Crimestoppers na numer 0800 555 111 gdzie informacje można przekazać anonimowo. J.S.


6

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

masz ten kupon? dzwoń: 0845 910 0000!

nadal nie odebrano £2.5 miliona (lotto)

W ciągu godziny 11 razy zadzwonił na 999!

domagał się od policji by wzięto go do domu! lincolnshire

northampt’shire W Northamptonshire padła wygrana w Lotto w wysokości £2.5 miliona. Szczęśliwiec posiadający zwycięski kupon jeszcze nie zgłosił się po wygraną. National Lottery zachęca wszystkich , którzy wzięli udział w losowaniu Lotto 7 lutego aby sprawdzili swoje kupony. Wylosowane w tym dniu liczby to 3, 6, 15, 17, 18, 35 i Bonus Ball 22. Osoba posiadająca kupon z tymi numerami ma czas do 6

sierpnia 2015 roku aby zgłosić się po nagrodę. Jeśli do tego czasu nikt nie odbierze wygranej to pieniądze zostaną przekazane do sponsorowanych przez National Lottery organizacji w całej Wielkiej Brytanii. Jeśli jesteś posiadaczem szczęśliwego kuponu zadzwoń na National Lottery Line na numer 0845 910 0000. - Sprawdźcie kieszenie, portfele i torebki, sprawdźcie także za kanapą bo może dosłownie siedzicie na pieniądzach – dodał rzecznik National Lottery. J.S.

31 letni Kestutis Pudzemys w ciągu godziny wykonał 11 telefonów na numer alarmowy 999 twierdząc, że policja powinna podwieźć go do domu z Bostonu do Spalding. Mężczyzna chwilę wcześniej został wypisany ze szpitala Boston Pilgrim Hospital, do którego trafił po tym jak znaleziono go leżącego na ulicy w Spalding. Pudzemys był pijany, gdy z podejrzeniem urazu został przewieziony do szpitala w Bostonie. Po tym jak został wypisany ze szpitala wykonał 11 telefonów na numer alarmowy. Odnotowano je pomiędzy godziną 2:30 a 3:30 nad ranem 16 lutego. Mężczyzna chciał żeby policja podwiozła go z powrotem do Spalding na Neville Avenue gdzie mieszka. Mówił, że zgubił się w Bostonie i nie wie jak wrócić do

domu. Za każdym razem operatorzy tłumaczyli mu, że policja nie oferuje usług taksówkarskich. Poirytowany i wciąż znajdujący się pod wpływem alkoholu Pudzemys nie przebierał w słowach używając obraźliwego języka w stosunku do operatorów. Policja w końcu wyruszyła na poszukiwania zagubionego w Bostonie mężczyzny i znalazła go w momencie gdy wykonywał ostatni telefon na numer 999. Pudzemys przyznał się przed

sądem w Bostonie do wykonania 11 obraźliwych i uciążliwych telefonów na numer 999. Sąd ukarał go grzywną w wysokości £365 i nakazał zapłatę £85 kosztów sądowych i £36 na fundusz ofiar przestępstw. Koszty na jakie naraził się mężczyzna bezmyślnie żądając podwózki od policji znacznie przekroczyły kwotę jaką musiałby zapłacić za taksówkę do domu. Joanna Szczepaniak

ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE Zaufaj kancelarii, która pomaga poszkodowanym od 1935 roku.

Mamy ogromne doświadczenie w uzyskiwaniu odszkodowań za: Działamy na zasadzie No Win, No Fee, co oznacza, że powierzając nam swoją sprawę nie ponosisz żadnego ryzyka finansowego.

07840 425 749 079 64 243 612

Zvani vai raksti 07711 639 697

wypadki w pracy

wypadki drogowe

wypadki na farmach

wypadki pieszych

upadki z drabin i rusztowań

wypadki rowerzystów

poślizgnięcia lub potknięcia

wypadki drogowe

inne wypadki

w Polsce i Europie

Skorzystaj z bezpłatnej konsultacji w języku polskim i sprawdź jak możemy Ci pomóc:

Zadzwoń lub wyślij sms o treści WYPADEK:

075 14 65 18 41

Dowiedz się więcej na www.slatergordon.co.uk/pl Dokonuj mądrych wyborów! Jesteśmy renomowaną kancelarią adwokacką, a nie pośrednikiem. www.naszestrony.co.uk


7

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Kto zostanie prezydentem: Komorowski (PO) czy duda (PIs)?

policyjny apel do świadkó zdarzenia

JEśli wygra Po lub pis czy widziałeś ten wypadek w emigracji ciąg dalszy! na emigracji Afery: hazadrowa, FOZZ, Podsłuchowa, Rywina, Gruntowa, Orlenu, Starachowicka, Olina, OFE, Amber Gold, SKOK (2001), Afera Lipca (korupcja w Centralnym Ośrodku Sportu), Madrycka i jeszcze chcecie na nich głosować? Ile jeszcze dacie się oszukiwać? Polską rządzą złodzieje, aferzyści, którzy interes obywatela mają gdzieś! Polska. Tam swoje korzenie ma już ponad 2 miliony emigrantów, którzy wyjechali za pracą, za możliwością rozwoju, za tym by w końcu móc założyć i utrzymać rodzinę. Za granicę wyjechały tysiące nastolatków. Im jest najłatwiej. Ale nie zapominajmy, że za granicą przebywają też setki tysięcy osób w wieku od 20 do 30 lat. Oni mogą wszystko. Najtrudniej na emigracji jest 50-cio i 60-cio latkom. Nie mogą oni zaciągnąć kredytu na dom. Żaden bank nie chce z nimi rozmawiać z uwagi bliski końca wiek produkcyjny. Pracują więc przy sprzątaniu i jako pomocnicy na budowach. Z trudem radzą sobie też z językiem i rodakami czyhającymi na ich pieniądze, kiedy wynajmują im rudery z wilgocią. Pisaliśmy o tym w artykule pt.: „Pokój dla pary za £125 tygodniowo z wilgocią od

zaraz!” (patrz Naszestrony.co.uk) Nastolatkowie zawsze mogą wrócić do rodziców w Polsce (patrz str.19 - historia Agnieszki). Tego Polskie władze nie widzą, bo nie chcą. Emigranci wyjechali i na własną rękę muszą sobie radzić. Ambasada wręcza medale i ordery zasłużonym Polakom. Konsulaty wydają dowody osobiste i paszporty. MSZ przestał dofinansowywać działalność stowarzyszeń polonijnych. Kasę z polskich podatków wyrywają jedynie koledzy i znajomi znający drogę do ministra spraw zagranicznych. Jednym słowy Polacy żyjący za granicą nie są nikomu potrzebni. Gdyby wrócili, a na pewno nie wrócą jeśli do władzy dojdzie kandydat PO - Bronisław Komorowski lub PiS - Andrzej Duda, to walka na skandale i afery trwać będzie nadal. Nikt nie powstrzyma wyprzedaży Polski i zamiatania kolejnych afer pod dywan. Czy do takiej Polski ktokolwiek będzie próbował wrócić? Czy emigranci wiedząc jak można żyć za granica będą w ogóle takie próby podejmowali? Czy w ogóle emigranci zdają sobie sprawę dlaczego są tu gdzie są? Jeśli nie, to odpowiedź czeka w artykule pt.: „Kierowcy protestują bo stawka minimalna wciąż nieosiągalna!” na str. 15 oraz w artykule „Przybywa emigrantów w UK i ubywa

centrum miasta?

komisji wyborczych” na str. 21. I choć zachwalany tam jest Paweł Kukiz, tak należy podkreślić, że nie jest to promowanie polityki samej w sobie. Obiecaliśmy sobie, że Nasze Strony nie będą gazetą zajmująca się polityką. I tak jest od prawie 5 lat. To racjonalne opisywanie spraw bieżących, które dotyczą Polaków, którzy musieli wyjechać z kraju. Chcieliby wrócić, ale nikt nie zamierza ryzykować powrotu do kraju, w którym politycy zadbali o własną kieszeń, a Polaków pozbawili niemalże wszystkiego. Godności, rodziny i pracy.! Czy nadal wierzycie, że dane wam będzie wrócić do Polski, a do tego czasu ktoś dbać będzie o was, jak dbaja się o obywateli pochodzących z innych krajów? Zobaczcie jak potraktowano Polaków w Holandii (str.11). Byli tam zniewoleni obietnicami wypłaty kilku euro na godzinę. Adam Andrzejko

www.naszestrony.co.uk

peterborough 25 marca w Peterborough doszło do dość poważnego wypadku drogowego z udziałem motocyklu, samochodu osobowego i śmieciarki. Do tego zdarzenia doszło dokładnie koło salonu samochodowego Mazda przy Burghley Road w Peterborough około godziny 7:15 rano. W incydencie wziął udział motocykl Kawasaki, Nissan Primera oraz śmieciarka. W wyniku kolizji tych trzech pojazdów ucierpiał tylko kierowca Kawasaki. Policja, która jako pierwsza

dotarła na miejsce wypadku określiła jego stan jako bardzo poważny. Sanitariusze wkrótce potwierdzili obawy policji i zadecydowano o przewiezieniu go do specjalistycznego szpitala w Cambridge. Podejrzewa się, że kierowca Nissana chcąc wjechać na Burghley Road z drogi podporządkowanej nie zauważył motocyklisty, przez co ten wbił się w jego samochód. Policja szuka świadków tego zdarzenia w celu ustalenia dokładnych przyczyn wypadku. Każdy kto ma jakiekolwiek informacje odnośnie tego zdarzenia proszony jest o kontakt z policją pod numerem 101. K.S.


8

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

40 LETNI DETEKTYW PEDOFILEM?

STRAŻNICY WIĘZIENNI ZMUSZENI SĄ WYPATRYWAĆ DRONÓW!

KOLEJNY POLICJANT NARKOTYKI DO WIĘZIENIA PRZED SĄDEM PRZERZUCALI DRONEM... BEDFORD Strażnicy więzienia w Bedford byli zdumieni, kiedy znaleźli na terenie placówki drona z przyczepionym do jego spodu pakunkiem. Incydent ten miał miejsce 6 marca w HMP Bedford. Jeden ze strażników więzienia zauważył białe urządzenie zaczepione o drut kolczasty znajdujący się na wysokim murze.

CAMBRIDGESHIRE Kolejny policjant z hrabstwa Cambridgeshire stanął przed sądem z zarzutami o molestowanie seksualne. W kilku ostatnich wydaniach gazety opisywaliśmy podobne przypadki dotyczące innych funkcjonariuszy policji z tego hrabstwa. Między innymi z takimi samymi zarzutami skończył swoją pracę policyjny kapelan z Huntingdon. Tym razem przed sądem w Stevenage stanął 40 letni detektyw Matt Swash. Oskarżony jest on o molestowanie seksualne oraz o rażące nieprawidłowości w wykonywanej przez niego pracy. Prokurator ma dowody na

11 przypadków molestowania seksualnego w wykonaniu tego funkcjonariusza. Rzecznik policji oczywiście udzielił bardzo skromnych informacji w tej sprawie. Wiadomo tylko, że Matt Swash miał dopuścić się kilkunastu przypadków molestowania seksualnego na terenie jednostki policji w March, Cambridgeshire. Nie wiadomo czy molestował on jedną lub więcej osób oraz czy jego o�iary były pracownikami policji. Funkcjonariusz podczas pierwszej rozprawy w Stevenage, która odbyła się 23 marca przyznał się tylko do jednego z zarzucanych mu czynów. Sąd ze względu na wagę sprawy oddalił ją do sądu w St. Albans. Cały proces ma ruszyć dopiero 29 czerwca. K.S.

Po zdjęciu urządzenia z muru okazało się, że jest to latający dron z doczepionym pakunkiem. O tym incydencie zawiadomiono policję, która zabrała urządzenie do szczegółowej analizy. Okazało się, że w doczepionym do niego pakunku znajdowały się pieniądze, narkotyki oraz noże. Do tej pory nie ustalono nadawcy oraz adresata tej przesyłki. Wykrycie tego incydentu zmusiło wszystkie więzienia w UK do większego działania w zakresie bezpieczeństwa placówek penitencjarnych. Teraz strażnicy oprócz terenu więzienia muszą pilnować również znajdującej się nad nim i w bezpośrednim sąsiedztwie przestrzeni powietrznej. Incydent jest pierwszym wykrytym w Anglii przypadkiem próby przemycenia czegoś do więzienia za pośrednictwem latającej zabawki. Rok temu identyczny

przypadek miał miejsce w Irlandii Północnej. Tam szybko udało się zatrzymać i aresztować właściciela drona, ponieważ zostawił on na nim wiele śladów swojego DNA, które odnaleziono w bazie danych policji. W Bedford śledczy nadal pracują nad ustaleniem właściciela przypadkowo znalezionej zabawki. W historii tego więzienia wielokrotnie odnotowywano już przypadki prób przemycenia czegoś do środka. Zaledwie rok temu aresztowano młodą kobietę, która chciała przemycić narkotyki dla swojego chłopaka. W tym celu wydłubała w gumowej podeszwie trampka spory otwór, w którym ukryła pakunek. Na jej

Twoja Firma w nowej odsłonie

• strony internetowe - nowoczesne, czytelne, w telefonie, tablecie czy „pececie”

• ubrania pracownicze - polary, koszule, koszulki, spodnie, kombinezony, czapki, fartuchy

• aplikacje komputerowe • sklepy internetowe - funkcjonalne, w oparciu o autorski system zarządzania treścią

• ubrania marketingowe • szycie na zamówienie - każdy materiał, każdy kolor, wg indywidualnych potrzeb i gustu

• online marketing - Google, AdWords, Social

• haft komputerowy - profesjonalna prezentacja

Media, wyszukiwarki internetowe • offline marketing - poligrafia, fotografia, ubrania marketingowe, haft komputerowy • copywriting - po polsku i angielsku

nieszczęście pies ochrony więzienia szybko ją wywąchał przez co została aresztowana. Również w zeszłym roku 35 letni mieszkaniec Bedford został aresztowany za przerzucenie przez mury więzienia paczki dla pozbawionego wolności kolegi. W pakunku znajdował się telefon komórkowy, karta SIM z numerem oraz karta z doładowaniem telefonu o wartości 50 funtów. Zuchwałego mężczyznę aresztowano kilka tygodni później, kiedy śledczy odkryli jego DNA na telefonie komórkowym. Mężczyzna tra�ił do więzienia, z którego wyszedł zaledwie dwa miesiące wcześniej. Krzysztof Szczepaniak

logo Twojej firmy • torebki folkowe - z haftem komputerowym

TechMore Ltd Unit B, First Drove • Fengate • Peterborough • PE1 5BJ tel: 01733 59 00 15 • kom: 07472 66 45 77 • e-mail: info@techmore.eu www.techmore.eu

www.naszestrony.co.uk


9

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

spada liczba zamówień w brytyjskich drukarniach

bolesny finał sprzeczki na drodze!

czytelnicy decydują! Przywalił wchodzą w Internet rowerzyście wielka brytania Kiedy w 2010 roku zaczynaliśmy składać pierwsze wydanie gazety, w gabinecie szefa drukarni podziwialiśmy dziesiątki tytułów, które wychodziły spod prasy. Naszą gazetą zainteresowali się dziennikarze BBC, którzy Naszym Stronom poświęcili osobny reportaż. Jak dziś wygląda przyszłość mediów tradycyjnych? Pierwsze cztery wydania gazety Nasze Strony ukazały się jako tygodnik. Życie zweryfikowało jednak nasze możliwości i przeszliśmy do druku dwutygodnika. Później zaobserwowaliśmy też, że i brytyjskie media borykają się z szeregiem problemów. O losie wielu tytułów decydujący okazał się wzrost kosztów produkcji, spadek sprzedaży oraz odejście czytelników do Internetu. W przypadku gazety Peterboro-

ugh Telegraph zakończyło się to zmniejszeniem liczby wydań w tygodniu. Lokalny dziennik zmienił się w tygodnik. Część biur postanowiono nawet przeznaczyć pod wynajem i to nie tylko jako lokale użytkowe, ale również jako lokale mieszkalne. Wpływ na tę sytuację ma nie tylko spadek zainteresowania tradycyjnym wydaniem papierowym gazety, ale również wyjątkowość samego miasta Peterborough.

Mieszka tu wiele odmiennych narodowości. Gazeta adresowana głównie do Brytyjczyków straciła sporą liczbę czytelników, którzy zdecydowali, że wolą sięgać po informacje do Internetu. W lokalnych drukarniach spada liczba zamówień. W branży mówi się, że gazety w tradycyjnym wydaniu pociągną jeszcze może jakieś 5 lat. Potem informacje będą już tylko w Internecie. Adam Andrzejko

jak wiele straciła wielka brytania na otwartości?

czy wyspy odzyskają swój charakter?

wielka brytania Emigrantów, którzy na wyspy przyjechali z Europy wschodniej, bez końca oskarża się o zabieranie pracy Brytyjczykom. Nikt jednak nie odważa się zarzucić przyjezdnym z dalekiego wschodu lub Afryki, że zmieniają kraj, który przez ostatnich kilka dekad niemalże całkowicie stracił swój charakter. Wielka Brytania znana jest na całym świecie z tak zwanej: „wszech tolerancji”. Na równych prawach traktuje się tu wszelkie odmienności i preferencje seksualne, inne kultury i religie, z wszelkimi niepełnosprawnościami włącznie. To kraj, gdzie każdy może czuć się pełnowartościowym człowiekiem, bo wytykanie inności może zakończyć się oskarżeniem i wizytą w sądzie. Czego zatem można się spodziewać w ślad po słowach Theresy

cambridgeshire Policja z Cambridgeshire poszukuje kierowcy szarego Audi A6, który rzekomo pobił rowerzystę. Do tego incydentu doszło 20 marca około godziny 15:50 przy drodze A1123 w pobliżu Needingworth. Według zeznań rowerzysty jadąc tą drogą zaraz przed jednym z rond sygnalizował zmianę pasa. Podobno jadący za nim kierowca samochodu Audi A6 podczas tego manewru prawie go staranował. Mężczyźni wtedy obrzucali się wulgaryzmami po czym odjechali. Kierowca Audi jednak nie odpuścił i zatrzymał się na poboczu kilkaset metrów dalej. Cierpliwie czekał aż rowerzysta będzie przejeżdżał obok niego po czym z impetem miał go uderzyć pięścią w głowę. Kierowca jednośladu stracił kontrolę nad rowerem i zjechał na sąsiedni pas ruchu,

po czym upadł na asfalt. Do tego wszystkiego nadjeżdżający z nad przeciwka samochód potrącił go, gdy ten próbował się podnieść. Na szczęście rowerzysta odniósł tylko lekkie obrażenia ciała. Kierowca Audi zbiegł z miejsca zdarzenia. Policja obecnie stara się go namierzyć i doprowadzić do jego przesłuchania. Nie koniecznie musi być tak, że rowerzysta mówił całą prawdę. Bardzo często w takich przypadkach okazuje się, że „ofiary” koloryzują przebieg wydarzeń i na koniec wychodzi, że to rowerzysta prowokował kierowcę samochodu. Poszukiwany kierowca opisywany jest, jako biały mężczyzna w wieku około 40 lat, siwe, krótkie włosy, wzrost około 185 cm. Mężczyzna ten porusza się szarym lub srebrnym Audi A6. Każdy kto widział ten incydent lub zna poszukiwanego mężczyznę proszony jest o kontakt pod numerem 101. K.S.

W skrócie: Powiesił się na oczach świadków

śmierć w tunelu bedford

May z Home Office, która chce zamykać meczety, gdzie głosi się fanatyzm i radykalizm? Czy jest to krok w przód czy też krok w tył? Czy nie ma to przypadkiem na celu zastopowanie „wszechtrolerancji”, która przejadła się właśnie wielu Brytyjczykom? Wielka Brytania, zdaje się, po woli zmierza do wartościowania. Politykom nie podobają się

emigranci, a służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo nie podobają się radykaliści. Nie sposób nie zauważyć zdziwienia, które pojawiło się na twarzy mieszkańców brytyjskich miast, którzy zastanawiają się czy to oby nie przedwyborcze obiecanki. Gdzie podział się wyspiarski charakter mocarstwa brytyjskiego? Adam Andrzejko www.naszestrony.co.uk

Do tragicznego zdarzenia doszło w Bedford, gdzie mężczyzna popełnił samobójstwo w jednym z przejść podziemnych. Zdarzenie to miało miejsce 23 marca około godziny 14:00 w tunelu dla pieszych przy London Road w Bedford. Według świadków zdarzenia nieznany im mężczyzna powiesił się na sznurze w tunelu. Zdarzenie to widziało kilkadziesiąt osób grają-

cych w piłkę na pobliskim boisku. Świadkowie widząc, co się dzieje od razu ruszyli mężczyźnie na ratunek. Do czasu przybycia policji i sanitariuszy to oni walczyli o jego życie starając się odwiązać go od sznura. Mężczyznę w krytycznym stanie przewieziono do miejskiego szpitala. Kilka godzin później lekarze stwierdzili jego zgon. Policja nadal prowadzi śledztwo w tej sprawie. Ustalono już, że w tym zdarzeniu nie brały osoby trzecie. Tożsamość denata jak na razie została utajniona. J.S.



11

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

tak wygląda harówka w polu za 1.200 euro!

polacy w holandii euro-niewolnicy!

ue/polska

Remont A14 na finiszu wielka brytania Świetna wiadomość dla kierowców, którym zdarza się podróżować drogą A14 w okolicach Kettering. Remontowany odcinek tej drogi już niebawem zostanie całkowicie otwarty dla ruchu drogowego.

Do holenderskiego Gerwen Polacy przyjeżdżali głównie ze wschodu, z Lubelszczyzny, Podkarpacia, Zachodniopomorskiego. Trafiali do blaszanej hali, w której lokowano ich po kilkanaście osób w pokoju. Kobiety i mężczyźni razem, a zdarzało się też i tak, że i mąż z żoną spali na jednym koi w piętrowym łóżku. Przedsiębiorstwo rolne w południowej Brabancji, po zachodniej stronie Holandii, obcokrajowców zatrudniało od co najmniej 20 lat, a dopiero od 5 zaczęto podpisywać z nimi umowy. Wcześniej była robota, ale tylko na czarno. Wiedzieli o tym mieszkańcy wielu miasteczek i wsi na wschodzie Polski. Jeden sprowadzał drugiego. Najpierw opowiadał, a potem już na miejscu instruował co powinno się robić, by pracę utrzymać i na koniec dostać wypłatę. Co robili tu Polacy? Zbierali szparagi, truskawki i maliny, którymi obsadzono 200 hektarów. Robota paliła się w rękach, bolały plecy, ale każdy chciał zarobić swoje i zawieźć do domu. Było ciężko, Polacy jednak nie narzekali, bo w rodzinnych stronach bezrobocie i zero szans na jakiekolwiek zasiłki z opieki społecznej. Wsiadali więc do autobusów za pożyczone pieniądze, a po powrocie oddawali i jeszcze zostawało im na życie. Wszystko dobrze się kręciło dopóki nie usłyszeli, że muszą odpracować nadpłacone pieniądze i wypłaty za ostatni miesiąc nie będzie. Miarka się przebrała. Niejeden w czasie pracy narzekał na obolałe plecy, ale po cichu, bo za stękanie nikt tu nie płaci. Trzeba swoje robić żeby była pensja. I tak przez pół roku non stop, a niektórzy nawet i po 9 miesięcy. Mało kto wytrwał okrągły rok,

nadchodzi koniec udręki kierowców

ale i tacy się w historii zakładu w Gerwen zdarzali. Przez wiele lat mało kto widział jakieś umowy albo ubezpieczenie. Wszystko załatwiała brygadzistka Polka. Jak zaczęły się pomrukiwania, tak szybko znalazła sposób, by ostrzec Polaków, że mają siedzieć cicho. Miał rzucić im na odczepnego, że „Jak się nie podoba, to mogą spadać do Polski”. Bez języka przeżyć jakoś można, no ale nie bez pieniedzy, bo czeka na nie w kraju cała rodzina. Polacy milczeli więc i codziennie wstawali do pracy. W umowach, które nie istnieją podobno mają zapisane 9,50 euro na godzinę. Faktycznie do ręki otrzymują 5,50. Za miesiąc harówki wyciągną od 1.100 do 1.200 euro. Nie ma żadnych dodatków urlopowych, a za mieszkanie pracodawca oczywiście skrupulatnie potrąca. A mieszka się tu nie wybornie. W ciasnych pokojach stoją łóżka

piętrowe. W toalecie dwa sedesy i 3 pisuary, z czego dwa popsute. 5 pryszniców, a do każdego kolejka po 40 minut. Wszystko pokryte brudem i rdzą. Pośród 70 Polaków, 20 chciało pracować nadal. Nawet kiedy powiedziano im, że nie dostaną pieniędzy. Kiedy na drzwiach do hali zawieszono kartkę oznajmiającą, że sezon pracy kończy się 20 marca, pośród Polaków zawrzało. Obawiali się, że do Polski wrócą z niczym. Zaalarmowano lokalne media. Przyjechali dziennikarze z gazet i telewizji. Echo sprawy dotarło nawet do Polski. Niestety okolicznościami złego traktowania Polaków w Holandii nie zainteresował się Polski MSZ ani ambasada RP w Hadze. Po interwencji związków zawodowych FNV właściciel przedsiębiorstwa wypłacił pieniądze tym Polakom, którzy zadeklarowali, że chcą wrócić do kraju. Adam Andrzejko

www.naszestrony.co.uk

Remont drogi A14 na jej odcinku pomiędzy 7 a 9 zjazdem trwa już ponad rok. Modernizacja tej drogi głównie polega na jej poszerzeniu o jeden pas więcej w obu kierunkach. W końcu drogowcy kończą już ostatnie prace i niebawem oddadzą do naszego użytku wszystkie 6 pasów. Zanim jednak to nastąpi drogowcy zapowiadają jeszcze kilka tymczasowych zamknięć tej drogi, aby można było na niej przeprowadzić końcowe prace. Mianowicie pomiędzy 29 a 31 marca A14 w kierunku zachodnim będzie zamykana na noc w godzinach od 20:00 do 6:00 rano. Tak samo będzie z A14

w kierunku wschodnim z tym że pomiędzy 31 marca a 2 kwietnia. Informacja ta dotyczy tylko odcinka drogi od 7 do 9 zjazdu. Kolejne identyczne blokady A14 odbędą się pomiędzy 7 a 10 kwietnia (dotyczy kierunku zachodniego) oraz pomiędzy 10 a 12 kwietnia (dotyczy kierunku wschodniego). Podczas planowanych blokad A14 drogowcy mają rozmontowywać tymczasowo zainstalowane barierki bezpieczeństwa. Pełne zakończenie remontu A14 zaplanowano na przełom kwietnia i maja. K.S.

W skrócie: Miasto zostało ujęte w niechlubnym rankingu!

wlepiono tu najwięcej mandatów karnych! spalding Miasto Spalding przynosi najwięcej dochodów z wystawionych mandatów w całym hrabstwie. Przynajmniej tak podaje Lincolnshire County Council i trudno w to nie wierzyć. Do analizy przychodów z mandatów parkingowych wzięto pod lupę 10 ulic różnych miast z Lincolnshire. Na pierwszym miejscu uplasowała się ulica Sheepmarket w centrum Spalding. Tylko w ciągu ostatnich 12

miesięcy wystawiono tam 696 mandatów. Daje to równo 19702 funty przychodu. Do tej pory ¾ ukaranych kierowców zapłaciło grzywnę. Lincolnshire County Council przy okazji informuje, że dochód uzyskany z wystawionych mandatów w pełni przekazywany jest na modernizację i tworzenie miejsc parkingowych w miastach. W ciągu ostatnich 12 miesięcy na terenie całego hrabstwa Lincolnshire wystawiono mandatów łącznie opiewających na 220 tysięcy funtów. . K.S.


12

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Dyrektor zabronił uczniom obejrzeć zaćmienie słońca

dyrektor tej szkoły sam miał zaćmienie!

londyn Dyrektor jednej z londyńskich podstawówek zakazał swoim uczniom i nauczycielom oglądać zjawisko zaćmienia przez księżyc słońca. Jako powód swojej decyzji podał „ze względów kulturowych i religijnych”. Tak dziwaczną decyzję podjęto w szkole North Primary School w Southall w Londynie. Dyrektor z samego rana powiadomił wszystkich 450 uczniów, że zakazuje oglądania zjawiska zaćmienia słońca. Powiedział on, że z powodów kulturalnych i religijnych musiał wprowadzić owy zakaz, ponieważ interesowanie się tym zjawiskiem może urazić niektórych uczniów uczucia. Nie sprecyzował wyznawcy jakiej religii lub kultury mogliby mieć z tym problem. Cała sprawa wyszła na jaw jeszcze tego samego dnia, kiedy rodzice przyszli do szkoły po swoje pociechy. Niektórzy z nich pytali dzieciaki czy „widziałaś zaćmienie słońca?”. Kiedy dowiedzieli się, że dyrektor szkoły im tego nie umożliwił to

niektórzy z nich wpadli w furię. Rodzice uczniów, którzy wyznają różne religie jak Islam, Chrześcijaństwo, Hinduizm i Buddyzm domagali się wyjaśnień w tej sprawie. Każdy przedstawiciel wymienionych religii przy konfrontacji z dyrektorem szkoły potwierdził, że jego religia nie zakazuje obserwacji zaćmienia słońca. Rodzice, więc starali się dowiedzieć od dyrektora placówki cóż to za religia i kultura może mieć problem do tego, jak że rzadkiego zjawiska. Dyrektor

powiedział , że nie odpowie na to pytanie ponieważ odpowiedź na nie jest „objęta tajnością”. To jeszcze bardziej rozwścieczyło rodziców, którzy złożyli kilkadziesiąt wniosków do Ealing Council o odwołanie dyrektora szkoły. Jako powód podali, że nie ma szans na logiczną i rzetelną rozmowę z władającym tą placówką, dlatego taka osoba nie powinna nią kierować. Urząd wszczął dochodzenie w tej sprawie. Dyrektor prawdopodobnie straci stanowisko. K.S.

masz auto na płatnym parkingu? będzie 10 minut na „dojście”!

ukarani mandatem dostaną więcej czasu wielka brytania Od kwietnia wchodzi w życie nowa regulacja prawna dotycząca wystawiania mandatów za parkowanie zbyt długo na miejskim parkingu. Mianowicie od kwietnia kierowcy będą mieli 10 minut dodatkowego czasu na dotarcie do auta i odjechanie z parkingu.

Zamów reklamę w tym miejscu: 077 951 48 565 / reklama@naszestrony.co.uk

W rezultacie będzie to wyglądać, że jeżeli parkingowy zobaczy że nasz wykupiony czas postoju kończy się na przykład o 16:00 to mandat może nam wystawić dopiero po 16:10. Zmiana prawna jest rezultatem wielu postulatów i petycji od różnych organizacji zrzeszających kierowców. To oni uświadomili rządzących, że www.naszestrony.co.uk

obecny system jest w stosunku do nich nie fair. Wielu z nas na pewno doświadczyło takiej sytuacji, gdzie wiemy, że nie zdążymy odebrać auta z parkingu na czas ze względu na nieprzewidziane okoliczności. Wtedy zazwyczaj nadgorliwi parkingowi nie czekając ani chwili wystawiali nam mandaty. Teraz ci przedstawiciele najbardziej znienawidzonego zawodu na świecie będą musieli dać nam extra 10 minut na dotarcie do pojazdu. Warto dodać, że nowe prawo dotyczyć będzie tylko parkingów i ulic kontrolowanych przez urząd miasta. Parkingi prywatne a swoim terenie nadal rządzić będą według własnych reguł i zasad. Nowe regulacje także zdelegalizują kamery CCTV, które same wystawiają mandaty za złe lub zbyt długie parkowanie

w danym miejscu. Wszystkie te kamery oprócz tych w pobliżu szkół i przystanków autobusowych zostaną wyłączone i zdemontowane. W ciągu kilku ostatnich lat zauważono, że owe kamery często wystawiały mandaty kierowcom, którzy utknęli w korku. Potem takiego kierowcę czekała walka z urzędem miasta o anulowanie błędnie wystawionego mandatu. W ramach nowych regulacji również zdelegalizowane będą „szpiegowskie” samochody, które także wystawiały kierowcom mandaty. K.S.


Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

uwaga: wyszukuje bezrobotnych w internecie i nie płaci!

jednych wyprowadza ale drugich oszukuje!

13

DVLA odmówiło mu wymiany Lewizny...

Polak ze Spalding trafił za kratki!

cambridge „Pomóżcie nam proszę. Zostaliśmy oszukani przez Polaka, który zaoferował nam pracę, a po tygodniu ciężkiej pracy przy przeprowadzkach nie zapłacił ani pensa” - z takim opisem sprawy na początku tego tygodnia zwrócili się do nas czytelnicy gazety z Cambridge. W wiadomości podano, że chodzi o Polaka, który prowadzi firmęzajmująca się też budowlanką. Padło wskazanie na właściciela firmy z okolic Cambridge: „To Polak, mam jego numer telefonu 0*******236. Razem ze swoim teściem, który nazywa się S. działają na terenie Cambridge. Zajmują się przeprowadzkami i robią dobudówki do domów. Wyszukują Polaków, Łotyszy, Słowaków, Czechów, którzy ogłaszają się na stronach takich jak Gumtree jako poszukujący pracy. Dzwonią do nich oferując pracę. Te osoby pracują dla nich po kilka dni za darmo, bo jak zaczynają upominać się o swoje pieniądze są zastraszani. I wtedy oni wyszukują kolejnych bezrobotnych ze słabym angielskim i biznes się kręci. Próby kontaktu z tym Panem kończą się wyzwiskami i groźbami.” - brzmiał głos Polaka w słuchawce telefonu.

spalding Jedno co trzeba przyznać to to, iż dawno już takich telefonów nie było. Odkąd gazeta Nasze Strony ukazuje się we wschodniej Anglii, regularnie informowaliśmy o sprawach, w których ktoś kogoś oszukał, naciągnął i nie wypłacił pieniędzy lub też nie spełnił związanych z pracą obietnic. Jeszcze kilka lat temu wprowadzanie w błąd osób poszukujących pracy i wykorzystywanie ich niewiedzy wielu uchodziło na sucho. Mało kto wiedział o tym, iż w Wielkiej Brytanii surowo karze się każdego kto pobiera opłatę za znalezienie pracy lub nie wypłaca pensji według obowiązujących stawek. Mało kto też próbował dochodzić swoich racji. Dzięki przekazanym nam informacjom udało nam się szybko

odnaleźć Polaka będącego właścicielem firmy opisanej przez proszącego o pomoc czytelnika. Przedstawiliśmy zgromadzone informacje, po czym staraliśmy się uzyskać odpowiedzi na kilka pytań. Niestety zamiast tego zostaliśmy zaatakowani i postraszeni prawnikami. Skądinąd zachowanie takie jest nam dobrze znane z kilku innych przypadków, gdy zadawane są zbyt dociekliwe pytania. Skoro zatem pracodawca nie chce udzielić wyjaśnień, to może inni czytelnicy, którzy mieli okazję z nim współpracować i nie otrzymali zapłaty za swoją pracę będą chcieli przekazać nam więcej szczegółów. Zostaliście wykorzystani w podobny sposób. Czekamy an wasze zgłoszenia! newsman

www.naszestrony.co.uk

Wiesław Józef Gruca z Pinchbeck, Spalding został skazany na karę więzienia za próbę wymiany fałszywego polskiego prawa jazdy na brytyjskie. Gruca, który już wcześniej miał problemy z brytyjską policją został przyłapany przez urzędników DVLA na próbie uzyskania brytyjskiego prawa jazdy przy pomocy podrobionego dokumentu. Polak lewiznę, która miała potwierdzać umiejętność posiadanie kwalifikacji do prowadzenia samochodu, kupił w Polsce i za pośrednictwem tego dokumentu starał się o pracę, jako kierowca ciężarówki w lokalnej agencji pracy. Przed zatrudnieniem polecono mu najpierw wymienić dokument

na brytyjski, co faktycznie starał się zrobić. Na jego nieszczęście urzędnicy DVLA odkryli, że dokumenty nadesłane przez Gruce nie są zarejestrowane w polskim urzędzie komunikacyjnym. Dodatkowo po wnikliwym sprawdzeniu okazało się , że Polak w 2012 roku był już zatrzymany przez drogówkę ze Spalding pod zarzutem prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Wtedy sąd zakazał mu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 20 miesięcy. 51 letni Polak za próbę wymiany fałszywych dokumentów stanął przed sądem w Lincoln. Tam sąd był dla niego nieugięty, mimo tego, że za pośrednictwem swojego obrońcy okazał skruchę i ubolewanie nad tym co zrobił. Sędzia skazał go na pozbawienie wolności na okres 8 miesięcy. K.S.


14

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

TRASA TEGOROCZNEGO TOUR DE POLOGNE

KRAKÓW JAK PARYŻ

KOLARSTWO Włodarze Tour de Pologne ujawnili detale dotyczące przebiegu tegorocznej edycji tej największej imprezy kolarskiej w kraju. Odbędzie się ona w dniach 2-8 sierpnia, a jej meta po raz kolejny znajdzie się w Krakowie. W czasie wakacji warto odwiedzić prastarą stolicę Polski, ale teraz

szczególnie, bo coraz więcej tam ciekawych imprez sportowych. Kraków dla Tour de Pologne, jest jak Paryż dla Tour de France – porównał Czesław Lang, dyrektor wyścigu. Oczywiście inne ważne ośrodki też znajdą się na trasie siedmiu etapów, które zaplanowano. Peleton wyruszy wszak ze stolicy. W niedzielę, 2 sierpnia, kolarze powalczą na rundach w Warszawie. Był pomysł, aby przejechali też przez Most Łazienkowski, ale

po jego zamknięciu, szczegółowa trasa jest w trakcie ustalania. Meta warszawskiego etapu, podobnie jak rok temu, usytuowana zostanie na ulicy Senatorskiej, przed Teatrem Narodowym. - Miejsce startu drugiego etapu jest w trakcie ustalania – powiedział Czesław Lang. - Na pewno �inisz poniedziałkowego odcinka będzie w Dąbrowie Górniczej. Trzeci etap zakończy się w Katowicach, nadal szukamy miasta startowego. Później impreza przeniesie się do Małopolski, gdzie rozegrane zostaną aż cztery etapy. Po raz kolejny odbędzie jazda wokół Bukowiny Tatrzańskiej, a zwycięzców poznamy pod Wawelem. Nie wszystko jednak będzie po staremu. Dojdzie etap z Zakopanego do Nowego Targu. Meta jednego z etapów będzie w Nowym Sączu. Po drodze uczestników czeka podjazd o nachyleniu ok. 18%. Wyszukał go dla TdP trener Rafała Majki – Zbigniew Klęk. - To będzie piękny etap, na którym już zobaczymy, kto będzie się liczył w kolejnych dniach – ocenia dyrektor wyścigu. No i ciekawie zapowiada się ten etap, który zakończy się właśnie

www.naszestrony.co.uk

w Zakopanem. Kolarzy zobaczymy w Czorsztynie, Łapszancę, Bukowinie; następnie będą się wspinać pod Ząb, a stamtąd w lewo pomkną wąską i stromą drogą na Gubałówkę. Następnie w dół do Zakopanego. Ząb i Gubałówkę zawodnicy pokonają dwa razy. Szósty etap to już tradycyjnie Bukowina – Bukowina, z podjazdem w Gliczarowie. Ostatnim odcinkiem będzie indywidualna jazda na czas w Krakowie. Hasłem przewodnim tegorocznej, 72. edycji, jest „Łączymy stolice”. Skąd taka koncentracja zawodów w Małopolsce? Otóż ich organizatorom dobrze się współpracuje z małopolskimi samorządami i co szczególnie ważne dla kolarzy i widzów, tutaj są ciekawe tereny. - Można powiedzieć, że to będzie taka dodatkowa nagroda za wychowanie Rafała Majki – żartuje też Lang. - Chciałbym, żeby bronił tegorocznego zwycięstwa w Tour de Pologne. Liczę też, że na trasie, w koszulce mistrza świata, pojawi się Michał Kwiatkowski. Kolarskie władze przychylnie patrzą na region nie tylko w przypadku tej imprezy. To w Małopolsce właśnie odbyły się

też dwie eliminacje - w Krakowie i Bukowinie Tatrzańskiej - Skandia Maraton Lang Team MTB. To cykl kolarstwa górskiego przeznaczony także dla amatorów. W tegorocznej edycji prowadzona była także akcja charytatywna „Pozytywne obroty”, której celem było przekazanie rowerów domom dziecka. Udało się zebrać fundusze na 78 rowerów dla dzieci. Krakowskie placówki dostały dodatkowe 14 egzemplarzy - w nagrodę za rekordowy wynik uzyskany podczas zawodów na Błoniach. JP


15

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

polaków zmanipulowano tak jak nigdy dotąd...

kierowcy protestują bo stawka minimalna wciąż nieosiĄgalna!!!

uk/ue/polska Przez blisko 11 lat obecności w Polski w Unii Europejskiej nasz rząd nie kiwnął palcem, by zbliżyć wysokość średniej krajowej polskich pracowników, do tego co emigranci z Polski są w stanie zarobić za granicą. Zagraniczne stawki minimalne są dziś dla wobec polskiej jałmużny europejczyków powodem do dumy. Polacy ze wstydu przed biedą godzą się być najtańszą siłę roboczą w Europie. Kiedy na polskie drogi wyszli rolnicy, bo nie opłacało im się sprzedawać za grosze jabłek oraz wieprzowiny i gdy pokazali przed kamerami nowoczesne traktory, to wyśmiano ich, że chcą od rządu gotówki, która im się nie należy. Teraz na drogi wyjechali kierowcy z polskich firm transportowych, którym wmówiono, że jeśli wjadą do Niemiec to ich szefowie będą musieli zapłacić im wyższe stawki. Tak ich zmanipulowano, że straszeni utrata pracy zgodzili się wziąć udział w proteście przeciwko niemieckim regulacjom o stawce minimalnej. Walka z rolnikami zakończyła się szybko, bo można ich było przegonić z Warszawy. Ciągnikom rolniczym nie wolno bowiem poruszać się po ulicach stolicy. Chłopi zmuszeni zostali do spania w ciasnych kabinach, a jak tylko wysłano im na przeciw policję tak szybko się rozjechali do swoich gospodarstw. Więcej szans na powodzenie mają kierowcy ciężarówek. Więcej mają też możliwości. Im wolno wjeżdżać do miast, a i miejsca mają w swoich kabinach. Część ma nawet wygodne koje i lodówki. Przy odpowiednim zaopatrzeniu protesty mogliby kontynuować tygodniami. Tak samo dużo czasu spędzają bowiem w drodze. Niestety złość i protesty polskich kierowców udało się premier Kopacz skierować przeciwko niemieckim regulacjom. Dlaczego akurat tam? Otóż po wprowadzeniu stawki minimalnej w Niemczech okazało się, że ma ona obowiązywać wszystkich pracodawców i wszystkich pracowników, którzy wykonują pracę na

ternie Niemiec. Wszystkich, a to oznacza, że również i tych którzy godziny pracy spędzają pędząc po autostradach. Dziś stawka minimalna w Niemczech to 8,5 euro (£6,50). W Polsce kierowcom płaci się na godzinę zaledwie 12 złotych (£2,12). Postanowili więc szefowie firm transportowych namówić kierowców, by we wspólnej akcji zaprotestować i zwrócić się do premier polskiego rządu, by po 11 latach nic nierobienia w kierunku ujednolicenia stawek godzinowych z wnioskiem o wyjaśnienia zwróciła się do Niemiec, albo i nawet odo Brukseli. Niestety protesty na niewiele się zdadzą, a całe to działanie przeciwko niemieckim regulacjom przyniesie wyjątkowo nieoczekiwany skutek. Jeśli Polscy kierowcy nadal będą chcieli jeździć przez ten kraj, to będzie to dla nich i ich szefów opłacalne tylko wtedy jeśli sami sobie założą działalność gospodarczą i sami sobie będą płacić godzinę tyle ile trzeba. Niemiecka stawka minimalna 8,5 euro to mniej więcej tyle samo co w Wielkiej Brytanii czyli £6,50. Polscy kierowcy nie muszą jednak trzymać się regulacji o stawce obowiązującej na wyspach brytyjskich. Skąd zatem wzięło się zamieszanie z Niemcami? Tego nie wiadomo. O wprowadzeniu regulacji przesądziła decyzja niemieckiego parlamentu. Opowiadała się za tym troska o interesy pracowników, by nie byli celem pracodawców. Ciekawe prawda? Czy analogicznie i Polski rząd nie mógł przez 11 lat zrobić cokol-

wiek, by rewaloryzować stawki, tak by w końcu kiedyś dogonić resztę krajów Europejskich? Na co nam dziś te fantastyczne stadiony, do których utrzymania trzeba dopłacać? Na co nam drogi szybkiego ruchu, po których jeżdżąc trzeba płacić? Po co nam rząd, który w obywatelu widzi podatnika, któremu każe za wszystko płacić? Dziś doczekaliśmy czasów, że Polaków straszy się wprowadzenia Euro. Przy tych samych zarobkach ceny w sklepach miałby wzrosnąć nawet powyżej 50%. Za co więc polscy ekonomiści otrzymują pensje, premie i nagrody? Gdyby od 2001 r. co pół roku podniesiono Polakom pensje o 2,12 zł (39 pensów tj.: 53 eurocenty) to przez 11 lat dogonilibyśmy Europę. I to byłaby naprawa polskiej gospodarki, która nie straciła by jakże cennej siły roboczej, która wyjechała za granicę. Polacy płacili by podatki w Polsce, rodziny nie byłyby rozdzielone, a krajowi nie groziłby niż demograficzny. Gdyby jeszcze ktoś wątpił, że byłby to niemożliwe, to kto po zakończeniu II Wojny Światowej pomyślałby, że Polska zbrata się z Niemcami? Skąd miałby by zostać wzięte pieniądze na te wszystkie podwyżki? Zamiast dopłat do kopalni, rolników i biurokracji pożerającej sporą część środków przeznaczanych na unijne projekty, pieniądze trafiły by do przedsiębiorców, którzy sami zrobiliby z nich pożytek. Tymczasem Polska uwolniona od komunizmu dała się zniewolić Unii Europejskiej... Adam Andrzejko www.naszestrony.co.uk

Masz już dość brudnego dywanu? Denerwuje Cię nieprzyjemny zapach? Profesjonalne czyszczenie

Wykładzin

Dywanów

Tapicerek meblowych

Tapicerek samochodowych

Zadzwoń do nas i dołącz do grona zadowolonych klientów AGNIESZKA

07714252773 ANDRZEJ

07840604118

Staly cennik: Pierwsze pomieszczenie £20 Każde kolejne £10 Schody £15 Tapicerka samochodowa £40 Przy pierwszej wizycie otrzymasz karnet na trzecie czyszczenie za 50% ceny!


SW CAR SUPERMARKET Każdego misiąca pomagamy setkom osób uzyskać tani kredyt UWAGA! Prosimy umawiać się na wizyty!

Ze względu na duże zainteresowanie naszą ofertą prosimy wcześniej umówić się na wizytę. Kontakt w j. polskim! Klienci wcześniej nieumówieni nie zostaną obsłużeni.

£12,750

£238,00

miesięcznie

VW Touran Sport - 2012 7osobowy

£11,950

£223,07

miesięcznie

Audi A5 TDi Sport - 2008

£13,250

£247,33

miesięcznie

BMW 5 Series 520d - 2011

£11,750

£219.33

miesięcznie

Ford S-Max Titanium 2011 / 7 osobowy

£12,650

£236,13

miesięcznie

Audi A6 TDi S Line - 2010

£11,543

£199.74

miesięcznie

BMW 3 Series 320d - 2011

Nasza nowa strona internetowa jest już aktywna i uaktualniona o nowe oferty aut. Serdecznie zapraszamy do jej odwiedzenia. Adres www.swcarkomis.uk

£10,850

£202,53

miesięcznie

VW Touran Sport - 2011 7 Osobowe

£11,990

£223,81

miesięcznie

Audi A1 TDi S Line - 2011

£8,000

£149,33

miesięcznie

Vauxhall Insignia Exclusiv - 2011

£6,950

£129,73

miesięcznie

Ford S-Max Titanium - 2006 7 Osobowe

£11,650

£217,47

miesięcznie

Audi A4 TDi E SE - 2010

£11,581

£216,18

miesięcznie

VW Passat Cc - 2011

Ceny

Samochody

Podana powyżej suma miesięcznej raty została obliczona przy uwzględnieniu wpłaty własnej w wysokości 20% od ceny samochodu. Oprocentowanie w tej symulacji kredytowej wynosi 8% w skali roku. Wpłata własna jednak nie jest wymagana.

98% naszych samochodów miało tylko jednego poprzedniego właściciela. Każdy samochód ma pełną historię serwisową. Powyższe ceny zawierają 12 miesięcy gwarancji, 12 miesięcy M.O.T. oraz Service. Napraw w ramach gwarancji można dokonać w naszym warsztacie lub w jakimkolwiek innym na terenie UK. Zadzwoń do nas w celu uzyskania więcej informacji

Auto na kredyt

Kontakt z nami

W naszej ofercie posiadamy ponad 350 samochodów, które zakupić można w atrakcyjnym systemie ratalnym. Oprocentowanie kredytu wynosi od 6 do 8 procent w skali roku. Pierwsza rata pobierana jest dopiero po 2 miesiącach od daty zakupu samochodu.

Kontakt z Krzysztofem w j. polskim i angielskim

077 951 48 565

Ze względu na duże zainteresowanie nasza oferta prosimy wcześniej umawiać się na spotkanie. Możemy nie mieć czasu na obsługę klientów wcześniej nieumówionych. Nasze samochody dostępne są na stronie

www.swcarkomis.uk


W sieci

Kinga Wichtowska Zaskakujący jest fakt, że nie zauważamy upływającego czasu. Nie myślimy o tym, że w naszym życiu następują po sobie kolejne etapy. Koniec jednego oznacza naturalny początek kolejnego. Ludzie pojawiają się i znikają. Jedni zostają z nami dłużej, inni krócej. Do niektórych znajomości przywiązujemy wagę, niektóre zaś po prostu istnieją, tląc się gdzieś tam na horyzoncie naszej świadomości. Czasami o nich zapominamy, bo odchodzą wraz z zakończeniem jakiegoś etapu naszego życia, a powodowane były tylko wspólną przestrzenią w jakiej istnieliśmy. Ile takich etapów mam już za sobą? Nie poświęcam zbyt wiele uwagi ludziom, którzy nie należą na co dzień do mojego świata. Oni istnieją obok. Zauważam ich, ale jeśli znikają na kilka lat, to wcale nie odczuwam ich braku. Ja nawet sobie nie zdaje sprawy z tego, że od pewnego czasu ich nie ma. Zmienia się to dopiero wtedy, kiedy przypadkiem na nich wpadnę. To wpadanie to dziwna sprawa. Wpadam najczęściej w sieci. Ot zwykły Facebook. Próbuję kogoś znaleźć a przy okazji wyświetla mi się profil kogoś innego. I tym sposobem nagle uświadamiam sobie, że coś mi umknęło. Spostrzegam, że zajęta swoim życiem, nagle zgubiłam coś po drodze.

Zgubiłam uroczego chłopca o blond czuprynie i uśmiechu cherubinka. Dzieciaka, który biegał za mną po szkolnych korytarzach i krzyczał radośnie: „Ciocia, ciocia, no ciocia! Czy wiesz, że dzisiaj dostałem piątkę z czytanki?” Zgubiłam go tak po prostu. Przecież ja już kończyłam gimnazjum, a on był dopiero w pierwszej klasie podstawówki. Ja zmieniłam szkołę. Przebrnęłam

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

przez liceum, później studia i spotkałam go dopiero teraz. W sieci.

Nadal ma blond czuprynę i uroczy uśmiech, ale czy mnie pamięta? Czy ja istnieje w jego wspomnieniach, tak jak on w moich? Pewnie nie. Przecież on był tylko małym szkrabem. Skoro ja mogłam o nim ot tak zwyczajnie zapomnieć na blisko dekadę, jak mogę mieć nadzieję, że on pamięta.

Nigdy nie zawracałam sobie głowy podtrzymywaniem szkolnych znajomości. Naturalnie żegnałam się ze znajomymi, w momencie kiedy każde z nas dokonywało wyborów o nowych szkołach. Przychodziło nam to tak łatwo. Sześć lat w jednej klasie, a później czary-mary i znikają. Trzy lata gimnazjum, abra-kadabra i zapominamy o sobie. Wspólne liceum hokus-pokus i znów ich nie ma, bo rozjeżdżamy się na różne strony wybierając uczelnie. Nie odczuwałam braku. Dalej go nie odczuwam. Jednak teraz gdy spotykam ich w wirtualnej przestrzeni zastanawiam się dlaczego tak łatwo się pożegnaliśmy. To idiotyczne, że dowiaduje się z Facebooka o tym kto już wyszedł za mąż, kto został mamą czy tatą. Patrzę na zdjęcia i myślę sobie: „Jej Monika została mamą. Niesamowite.”. Lubiłam ją. Chodziłyśmy do tej samej klasy w podstawówce. Niska blondynka z tysiącem pomysłów na minutę. Dlaczego po ostatnich wakacjach nasz kontakt, ograniczył się do „cześć”? Zdarza się, że czasem do kogoś napiszę. Czuję się wtedy trochę dziwacznie. No bo co można napisać komuś, po kilku latach nieobecności. A jednak otwieram okno wiadomości i zaczynam. Pytam o to jak potoczyło się ich życie. Czasem mówię, że im zazdroszczę. Zazdroszczę im stabilizacji. Oni mają mężów i żony.

17

kolumna Ogłoszeniowa Organizujesz imprezę lub wydarzenie kulturalne? Chcesz ogłosić coś ważnego? To miejsce czeka specjalnie na Ciebie. By zamieścić swój plakat w tym miejscu napisz na adres kontakt@naszestrony.co.uk

Mają dzieci. Mają stare grono przyjaciół. Ja nie mam nic. Wtedy oni śmieją się ze mnie mówiąc, że chętnie by się zamienili.

Ja mam wolność. Mam czas na poznawanie siebie i świata który mnie otacza. Mam czas na korzystanie z życia. Tylko jak z niego korzystać, kiedy nie ma się z kim dzielić swoimi radościami i smutkami? Mają racje, kiedy mówią, że mogłam więcej przeżyć. Przeżyłam pewnie więcej niż niejedno z nich. Pamiętam jedną ze swoich miłości. Mój książę przyleciał do mnie pokonując ocean. Nie znaliśmy się wcześniej. Spędziliśmy 3 miesiące gawędząc na Skypie dniami i nocami, a później on zwyczajnie był. Scenka kiczowata niczym w tych wszystkich komediach romantycznych. Moją rolę pewnie odgrywała by Draw Barrymore a w roli księcia wystąpiłby Adam Sandler. Draw i Adam w tej kiczowatej komedii poznawaliby razem świat. Podróżowaliby przez Europę, zwiedzając ciekawe zakątki i śpiąc gdzie popadnie. Cieszyliby się każdym nowym dniem. Na końcu pewnie skończyłoby się to ślubem z wielką pompą, ale cóż ja i on nie byliśmy Draw i Adamem. Byliśmy X i Y. Zamiast ślubu z wielką pompą była wielka katastrofa. I kiedy tak sobie gawędzimy , uświadamiam sobie, że choć znajdujemy się od siebie o tysiące km i setki doświadczeń, to znów dzielimy jakąś wspólną przestrzeń. Znajdujemy się w tej samej sieci. Bo choć lata minęły to my wciąż jesteśmy tymi samymi dzieciakami. Może trochę starszymi, może zmienionymi przez zdobywane po drodze doświadczenia, ale wciąż podobnymi do nas samych sprzed lat. I teraz kiedy już odnaleźliśmy się w tej sieci życia, możemy stać się znajomymi na nowo. www.naszestrony.co.uk

W obiektywie

Londyn, 1 Marca 2015, Manifestacja Patriae Fidelis,

Polish War Memorial, Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”


18

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

tragiczny wypadek na drodze lokalnej!

Sześć milionów bochenków chleba ląduje w rzekach

w wypadku zginął Canal & River Trust: nie 23-letni polak... karmić kaczek chlebem! wielka brytania Sześć milionów bochenków chleba każdego roku ląduje w rzekach i kanałach w Anglii i Walii. By zobrazować skalę tego zjawiska, ilości chleba jakim karmi się ptaki można porównać do dwudziestu piętrowych autobusów każdego miesiąca.

newmarket 23 letni Sebastian Andrzej Chlebosz zginął w wypadku samochodowym z udziałem dwóch samochodów osobowych i koparki. Do tego poważnego i tragicznego w skutkach wypadku doszło w poniedziałek 16 marca tuż po godzinie 8 rano. Na drodze B1061 koło Newmarket zderzyły się dwa samochody osobowe, Audi 80 i Ford Focus oraz koparka JCB. Sebastian Chlebosz z Aureole Walk w Newmarket był pasażerem czerwonego Audi 80. Siedzący na tylnim siedzeniu samochodu Polak zgiął w wyniku odniesionych w wypadku obrażeń. 23 letni kierowca Audi z Soham doznał poważnych obrażeń, a 21 letni pasażer z Burwell

siedzący obok kierowcy został lekko ranny. Mężczyźni zostali przewiezieni do szpitala Addenbrooke’s. Za kierownicą Forda Focusa siedziała 35 letnia kobieta z Newmarket, która w wypadku odniosła niewielkich obrażeń. 32 letni kierowca koparki również nie został poważnie ranny. Na miejscu wypadku pojawiła się policja, pięć karetek pogotowia i helikopter oraz straż pożarn z Bury St Edmunds, Haverhill i Newmarket. Sytuacja na miejscu zdarzenia była bardzo poważna i trudna ze względu na fakt, że koparka znajdowała się na dachu Audi, w którym znajdował się Polak. Policja nadal ustala przyczyny tego tragicznego wypadku, w którym życie stracił młody Polak. Świadkowie wypadku proszeni są o kontakt z policją na numer 101. Joanna Szczepaniak

Karmiąc ptaki chlebem robimy więcej szkód niż pożytku. Chleb nie jest naturalnym pokarmem ptactwa wodnego, a spożywanie go w dużych ilościach nie jest dobre dla ich zdrowia. Przekarmione chlebem ptaki wydalają znacznie większą ilość odchodów czego nie da się nie zauważyć spacerując wzdłuż popularnych miejsc nad rzekami gdzie rodzice z dziećmi przychodzą karmić kaczki. Resztki nie zjedzonego przez ptaki chleba opadają na dno rzek i kanałów co niekorzystnie wpływa na jakość wody oraz przyczy-

www.naszestrony.co.uk

nia się do tworzenia szkodliwych glonów i rozprzestrzeniania się chorób. Organizacja Canal & River Trust zachęca do tego aby dokonać kilku prostych zmian, które pomogą nam karmić ptaki z sensem i bez wyrządzania im krzywdy. Wystarczy zamiast chlebem karmić je bardziej naturalnymi smakołykami takimi jak płatki owsiane, kukurydza czy groszek. Nie chodźmy również w miej-

sca gdzie przychodzą wszyscy. Przejdźmy się wzdłuż rzeki gdzie z dala od tłumów będziemy mogli nakarmić małą ptasią rodzinkę. Tłumy dokarmiające mieszkańców rzek i kanałów powodują przeludnienie populacji ptaków w jednym miejscu i może to powodować stres a także może prowadzić do uszkodzenia ich siedlisk. Organizacja Canal & River Trust wydała także bezpłatną broszurkę z poradami na temat właściwego pokarmu do karmienia ptaków i wieloma atrakcjami dla dzieci. Wraz z broszurką otrzymać można bezpłatny specjalny woreczek do przechowywania zdrowych przekąsek dla kaczek. By otrzymać ten zestaw wystarczy wysłać wiadomość tekstową o treści: DUCKS na numer 70060. J.S.


Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

19

dokument, który pomógł emigrantom - www.channel4.com

Why Don’t You Speak English? wielka brytania To tytuł filmu dokumentalnego, który choć ma już blisko dwa lata, tak wciąż jest bardzo aktualny. Wielu emigrantów nie garnie się do nauki języka angielskiego, który niejednokrotnie okazuje się być przepustką do nowego życia. Reporterzy stacji Channel 4 stawiają pytanie „Dlaczego nie mówisz po angielsku?” i pokazują widzowi losy czwórki emigrantów. W dwuodcinkowym dokumencie, który obejrzeć można w Internecie na stronach Channel4, poznajemy losy Polki Agnieszki, Chinki Apo, Kolumbijczyka Fabiana oraz Sifah z Kongo. Czwórkę emigrantów łączy brak znajomości języka angielskiego, w którego nauce postanowili pomóc im Brytyjczycy zaproszeni przez producentów dokumentu. W pierwszym odcinku emigranci zostali zaproszeni do brytyjskich domów, gdzie przez okres tygodnia mieli możliwość obcowania z językiem podczas codziennych czynności, np.: w czasie przygotowywaniu posiłków, odwiedzinom sklepu, a nawet szukaniu pracy . Wszędzie towarzyszyło im wsparcie Brytyjczyków posługujących się biegle językiem angielskim. Adaptacja do nowych warunków w których znaleźli się Agnieszka, Apo, Fabian i Sifah pokazały, jak różne jest ich podejście do nauki języka. Agnieszka wyjawiła przed kamerami, że w Wielkiej Brytanii mieszka blisko dwa lata, a brak umiejętności posługiwania się językiem tłumaczy stałym obcowaniem z Polakami. Jej osoba mocno kontrastuje z resztą bohaterów, która przebywała na wyspach brytyjskich krócej. Apo mieszkająca wraz z dzieckiem pierwsze słowa po angielsku poznała gdy rozpoczęto pierwsze ujęcia do programu. Pomoc w łamaniu barier językowych zaoferowało jej małżeństwo Brytyjczyków, którzy oprowadzili ją po okolicy angażując swoją podopieczną do zakupów w sklepie. Pomoc Fabianowi zaoferował Brytyjczyk, który bardzo przejął się jego historią. Marzeniem Kolumbijczyka jest sprowadzenie żony i dziecka z Hiszpanii. Na wyspy brytyjskie przyjechał znaleźć na tyle dobrze płatną pracę,

by jego rodzina mogła kiedyś zamieszkać razem. Sifah po 15 latach spędzonych w obozie dla uchodźców z Kongo trafiła do emerytowanego małżeństwa, które przyjęło ją całym sercem w malowniczej wiejskiej miejscowości. Ich udział w nauce języka dodatkowo wspierała córka, która okazała się być równie życzliwa dla czarnoskórej matki z małym dzieckiem. Losy każdego z czwórki bohaterów różnią się od siebie i każdemu z nich towarzyszą inne perypetie, ale jeden przyświeca im cel. Swoją przyszłość widzą w Wielkiej Brytanii i chcieliby zamieszkać na stałe w tym kraju. Żadne jednak nie posługuje się językiem angielskim na tyle sprawnie, by móc realizować swoje marzenie. Nauka przychodzi z trudem, ale zaangażowanie opiekunów i codzienne obcowanie z językiem angielskim naprawdę czyni cuda. W drugim odcinku zgodnie z założeniami programu, emigranci będący bohaterami dokumentu zaprosili swoich opiekunów do siebie. Oto co ich spotkało... Agnieszka zabrała dwie Hinduski, które nazywa żartobliwie „:Ciapate”, do Poznania. Tam okazało się, że Polka nie musi martwić się o język, bo jej pobyt w Londynie w pełni sfinansowali rodzice. Apo w podnajmowanym pokoju nie miała zbyt wielu wygód i ulokowała brytyjskie małżeństwo w jednym wąskim łóżku. Po jednej nocy okazało się, że pozostali współlokatorzy nie życzą sobie obecności obcych w domu. Chinka zdołała w końcu złamać barierę językową i wyjaśniła gościom, iż ich obecność utrudnia życie domowników. Zaproponowała im hotel, po czym dograno kolejne sceny z nauki języka. Fabian miał najtrudniejsze zadanie. Kiedy przyszło mu zaprosić do siebie Brytyjczyka, to okazało

się, iż nie ma noclegu. Pomimo spotkania ze znajomym nie miał szans na nocleg. Kolumbijczykowi i jego opiekunowi groziła noc pod gołym niebem. W ostateczności Brytyjczyk zgodził zapłacić za nocleg w hotelu. Sytuacja była bardzo nie komfortowa dla Fabiana, który kolejnego dnia nie przerwał szukać pracy. Następnego ranka udaje się na pierwszą rozmowę z pracodawcą, który doradził co zmienić w CV, by lepiej wyglądało i dawało większe szanse na możliwość zatrudnienia. Kolejne dni Fabian spędził u hiszpańskojęzycznych emigrantów, którzy zgodzili się pomóc mu przez okres tygodnia. Sifah zaprosiła swoich opiekunów do domu, który po ustanowieniu wobec niej statusu uchodźcy, otrzymała od brytyjskiego rządu. Pytana o marzenia odparła, że jest nim sprowadzenie męża i połączenie rodziny w jedną całość. By to było możliwe musi uzyskać pracę, tak by jej miesiączne dochody osiągnęły pułap 1.500 funtów. Tylko wtedy Home Office zezwoli jej mężowi na przyjazd na wyspy brytyjskie. Pod koniec drugiego odcinka cała czwórka bohaterów podnosi swoje kwalifikacje językowe. Mówią o wiele lepiej niż w pierwszym ujęciu przed kamerą, gdzie byli w stanie jedynie potakiwać. Całodobowy kontakt z językiem sprawił, że zapamiętali sporą liczbę słów i ich używanie stało się płynniejsze. Największym zaskoczeniem okazała się być Agnieszka, która choć sama mówiła o sobie, iż jest „śmierdzącym leniem” jeśli chodzi o naukę języka, tak jej postęp pozwolił na swobodną komunikację gdy gościła swych opiekunów w Polsce. W pewnym momencie złapała się za głowę mówiąc, że teraz gdy potrafi już mówić po www.naszestrony.co.uk

angielsku skończy się jej beztroska, gdyż nie będzie mogła dłużej prosić rodziców na pieniądze. Produkcja dokumentalna reporterów Channel4 jest nieprzeciętna. Naświetla ważny problem nieznajomości języka, inicjuje do poprawy sytuacji, dokumentuje jej przebieg. Szkoda tylko ,że tak cicho było o tym dokumencie, bo można by było wyciągnąć z niego sporo wniosków. Jeśli w Wielkiej Brytanii są tacy Brytyjczycy, którzy potrzebują emigrantów to naśladując opiekunów bohaterów serialu mogliby objąć wielu przyjezdnych opieką. Oczywiście nie za darmo i nie bezinteresownie. Zamiast wydawać pieniądze na naukę języka, mogliby swoje zdolności poszerzać pomagając

Brytyjczykom podejmując się ich opieki, porządkowania ogrodów, sprzątania ich domów. Na pewno nie byłoby to żadnym poniżeniem, gdyż i tak emigranci wykonują takie prace kiedy docierają na wyspy brytyjskie. Czy są szanse na realizację tak banalnego programu i wdrożenie go w codzienność, która nie jest wolna od dyskusji nad obecnością emigrantów w Wielkiej Brytanii. Jedni narzekają, drudzy chwalą. Program indywidualnej nauki języka poprzez tygodniówki u opiekunów mógłby zmienić Wielką Brytanię. Czy ktoś podejmie się wdrożenia tego programu w codzienne życie? Adam Andrzejko (screenshots: Youtube.com/Channel4)



Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

21

zagraniczne wybory są zbyt kosztowne?

Przybywa emigrantów w UK i ubywa komisji wyborczych 2007 (SS) - 23, 2009 (PE) - 28, 2010 (PR) - 41, 2011 (SS) - 40, 2014 (PE) - 19, Wybory do Sejmu i Senatu, Parlamentu Europejskiego, Prezydenckie...

wybory 2015 Czy można utrudnić Polakom mieszkającym za granicą oddanie głosu w wyborach, tak by nikt nie mógł nikomu niczego zarzucić? Otóż można, ale musi to być gra zespołowa, zaplanowana na lata. Wystarczy ograniczyć liczbę zagranicznych Okręgowych Komisji Wyborczych (OKW), których przy okazji wyborów prezydenckich w 2010 r. było 41, w 2011 do Sejmu i Senatu 40, a przy okazji głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego zaledwie 19. Ile komisji zostanie utworzonych w tym roku? Potrzeby organizacji wyborów prezydenckich z lipca 2010 r. nikomu specjalnie tłumaczyć nie trzeba. 10 kwietnia 2010 w drodze do Smoleńska zginął prezydent Lech Kaczyński. 2 miesiące później rozpisano wybory, które wygrał Bronisław Komorowski. W Wielkiej Brytanii oddano wówczas 43.979 głosów. Za kandydatem PO - Bronisławem Komorowskim zagłosowało 31.658 Polaków (71,98% głosujących w UK), co wobec 12.321 głosów oddanych na Jarosława Kaczyńskiego (28.02% głosów). W Polsce układ głosów był bardziej korzystny dla Komorowskiego. Kandydat PiS zdobył 46,99%, a kandydat PO 53,01%. Frekwencja wyborcza w Polsce wyniosła 55,31%. Rok później w wyborach do Sejmu i Senatu w Wielkiej Brytanii organizowano podobną liczbę komisji wyborczych. Ich liczba zmalała zaledwie o jedną komisję. W Londynie zorganizowano kilka komisji wyborczych więcej. O jedną więcej utworzono też w Birmingham, Edynburgu, Tauton, Hereford, Reading, Coventry, Hatfield, Bradford, Hull, Nottingham, Carlisle oraz w Cardiff. Nie zdecydowano się na otwarcie komisji, które działały wcześniej w Exeter, Plymouth, dwóch dodatkowych w Manchester, oraz kolejnych w Hull, Newcastle, Cardiff, dwóch w Leicester, po jednej w Debry, Mansfield, Melton Mowbay, Sheffield, Sunderland, Inverness oraz w Mortherwell.

W wyborach prezydenckich w roku 2010 na terenie Wielkiej Brytanii oddano 43.979 głosów. Do głosowania uprawnionych było wówczas blisko pół miliona naszych rodaków, którzy w czasie głosowania przebywali w Wielkiej Brytanii. Do głosowania korespondencyjnego zapisało się nieco ponad 2 tysiące osób.

W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 19 komisjach głos oddało zaledwie 4.530 osób z czego aż 2507 w 5 londyńskich komisjach. Ogólna liczba oddanych głosów była 10-krotnie niższa od wyborów prezydenckich z roku 2010. To wprawdzie wybory o różnym znaczeniu, ale czy wraz ze wzrostem rośnie liczby emigrantów, nie powinno się odnotowywać wzrostu liczby głosów oddawanych za granicą? Byłoby to możliwe gdyby w przeciągu 4 lat nie zlikwidowano kilku klubów polonijnych, które wygaszono jak polskie kopalnie (sic!) gdyż ich działalność okazała się być nierentowna.

W 41 OKW w 2010 r. zagłosowało kilkadziesiąt tysięcy Polaków. W tych, których nie otwarto rok później (wybory do PE), głosy oddało od 120 do 650 Polaków. Za zamknięciem komisji nie przemawiała zatem niska lub znikoma frekwencja. Były to raczej względy organizacyjne. Przy okazji wyborów do Sejmu i Senatu w 2011 r., 25 komisji otwarto w tych samych lokalizacjach, a 15 utworzono w nowych miejscach. Tak czy inaczej poświęcono na to sporo logistycznej pracy, bo niezbędne było ustalenie składów komisji i

przeszkolenie osób w nich zasiadających.

W kwietniu ub. roku na łamach „Biuletynu Migracyjnego”, który jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu na Rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich opublikowano opracowanie pt.: „Partycypacja Polaków mieszkających za granicą w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r.” w którym zawarto stwierdzenie, że głosowanie za granicą ma niewielki wpływ na ostateczne wyniki wyborów. Opracowanie zakończone jest podsumowaniem, że na obsługę jednego głosu oddanego za granicą w 2014 r. w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego wydano 32 zł. Podczas zorganizowanych 3 lata wcześniej wyborów głos kosztował 25 zł. Według rzecznika prasowego MSZ koszty organizacji wyborów do PE w 2009 r. wyniosły 488 tys. zł, a w 2014 r. - 978 tys. zł.

Czy to zatem koszta organizacji wyborów zagranicami Polski są decydujące o ograniczeniu liczby OKW? Policzmy. Gdyby tak było to na największe koszta organizacji wyborów w Wielkiej Brytanii w ub. roku naraził Janusz Korwin Mikke, który uzyskał 305 głosów. Zakładajac, że obsługa każdego kosztowała 32 zł tak na ówczesnego kandydata Nowej Prawicy wydano 9.760 zł. Czy były to stracone pieniądze? Nie do końca. Janusz Korwin Mikke dostał się do Parlamentu Europejskiego, gdzie jak zaplanował - udaje mu się szokować swym zachowaniem. Jego www.naszestrony.co.uk

wygrana może być nie na rękę MSZ, któremu w czasie wyborów szefował Radosław Sikorski. To jego departament podejmował decyzje o utworzeniu zagranicznych komisji wyborczych. Co zatem przemawia za ograniczeniem liczby komisji wyborczych? Brak realnego wpływu na wynik wyborów, koszta czy też względy polityczne? Jeśli są to koszta obsługi wyborów, co tłumaczy wspomniany wyżej dokument, to w tym roku spodziewać można się podobnego ograniczenia liczby komisji wyborczych. By zachować prawo głosu, choć jest drogo i bez znaczenia, już dziś warto przewidzieć potrzebę rejestracji do wyborów w trybie oso-

bistym lub korespondencyjnym. Jeśli ograniczona zostanie liczba komisji wyborczych z 40 do 20, to wielu Polaków chcących oddać swój głos w wyborach prezydenckich będzie musiało ponieść koszta oddania głosu. Będzie to koszt podróży pociągiem, autobusem lub samochodem do najbliższej komisji. Taniej będzie uzyskać zgodę na oddanie głosu korespondencyjnie. Trzeba jednak trzymać się kalendarza wyborczego, bo po przekroczeniu terminów nie będzie już szansy na dopisanie do listy wyborców. Jak ty wykorzystasz swój głos? Czy widzisz jakąś różnicę pomiędzy Komorowskim i Dudą? Adam Andrzejko



23

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

„Baseline Assessment” uważają, że jest „Too Much, Too Soon”!

W skrócie: Poszukiwania zaginionej koperty z pieniędzmi

Nauczycielka z Cambridge wzywa do bojkotu testu dla cztero i pięciolatków

kwota była niewielka ale bardzo potrzebna!

cambridge Nauczycielka z Cambridge wzywa do bojkotu krajowego testu dla cztero i pięciolatków, który rząd planuje wprowadzić już we wrześniu tego roku. Paula Champion nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, która jest także przedstawicielką National Union of Teachers w Cambridge poparła kampanię prowadzoną przeciwko rządowym planom wprowadzenia testu. Test, tzw. Baseline Assessment, ma być wprowadzony już po rozpoczęciu nowego roku szkolnego i początkowo będą go zdawały dzieci rozpoczynające naukę w reception. Zdawały go będą wszystkie dzieci bez względu na to czy mają cztery czy pięć lat w momencie rozpoczęcia edukacji. Według rządu wyniki testu będą używane do pomiaru postępu szkół a nie uczniów. Jednak nauczyciele i rodzice krytykują te plany za potęgowanie stresu u małych dzieci rozpoczynających naukę w szkole. Szkoły będą zobowiązane do przeprowadzenia testu w ciągu pierwszych sześciu tygodni od rozpoczęcia roku szkolnego. Jest to okres, w którym dzieci potrzebują czasu do ada-

peterborough Policjanci śleczy z Peterborough zgodzili się na publikację zdjęcia przedstawiającego kobietę, która zdaniem może posiadać informacje odnośnie zagubionej koperty z pieniędzmi. 28 lutego 78 letnia kobieta robiąc zakupy w sklepie Nisa przy High Street w dzielnicy Fletton przypadkowo upuściła kopertę. Według poszkodowanej znajdowało się w niej 150 funtów. Po przeanalizowaniu nagrań z kamer CCTV odkryto, że zagubioną kopertę podniosła inna

kobieta i schowała do kurtki. Jej zdjęcie dołączyliśmy do tego artykułu. Policja obecnie prowadzi jej poszukiwania. Jeżeli ktoś zna tą kobietę to proszony jest o kontakt pod numerem 101. K.S.

W skrócie: Komunikat brytyjskiego ministerstwa pracy

ptacji z nową sytuacją i nowymi kolegami. Nauczyciele w tym czasie obserwują jak dzieci bawią się ze sobą i pomagają uczniom w adaptacji z nowym otoczeniem dzieci i dorosłych. Zamiast tego uczniowie będą musieli indywidualnie wykonać zadania, w których wskazać będą musieli dobrą lub złą odpowiedź. Wynik jaki uzyskają w teście będzie im towarzyszyć podczas edukacji szkolnej – powiedziała Paula Champion. Rzecznik Department for Education zapewnia, że wyniki uczniów nie będą używane do mierzenia indywidualnego postępu dziecka. Będą one używane do porównania postępów jedena-

stolatków jakie zrobili uczniowie na tym samym wyjściowym poziomie. Jednak według Pauli Champion egzaminy będą wywoływać stres u dzieci i rodziców i mogą przyczynić się do błędnego diagnozowania problemów w nauce u dzieci. Nauczycielka wzywa rodziców do wsparcia kampanii Too Much, Too Soon oraz do wpierania nauczycieli, którzy debatować będą nad bojkotem testów. By dowiedzieć się więcej na temat kampanii wejdź na stronę www.toomuchtoosoon. org lub wyślij email do Pauli na adres email: paulachampion@ tiscali.co.uk.. Joanna Szczepaniak

www.naszestrony.co.uk

Najniższa krajowa wrośnie do £6.70/h! wielka brytania Minimalna płaca w Wielkiej Brytanii wzrośnie w październiku tego roku o 20 pensów do £6.70 za godzinę. 3% wzrost stawki minimalnej jest najwyższą realną podwyżką od 2008 roku – powiedział David Cameron. W 2014 roku płaca minimalna wzrosła również o 3% jednak niższa inflacja w tym roku oznacza, że pracownicy pracujący

za najniższą krajową bardziej odczują tegoroczną podwyżkę. Wzrośnie również stawka godzinowa dla młodych pracowników a także praktykantów, którzy od października zarabiać będą £3.30 za godzinę. Oznacza to 20% wzrost, który w rzeczywistości daje 57 pensów więcej za godzinę. Premier ogłosił wiadomość o podwyżce płacy minimalnym dzień przed apelem o głosy wyborców w wyborach, które odbędą się 7 maja tego roku. J.S.



25

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

wspaniała inicjatywa polskiej szkoły sobotniej

Anglicy chcą uczyć się języka polskiego huntingdon

Czy wiesz, że... język polski może być zdawany na poziomie A-level, czyli jako jeden z przedmiotów maturalnych w Wielkiej Brytanii?

Nie od dziś wiadomo, że nasz rodzimy język do najłatwiejszych nie należy. Tym bardziej więc cieszy fakt, iż tak wiele osób wciąż wyraża zainteresowanie jego nauką. Doskonałym tego przykładem były dwie sesje języka polskiego, które dla lokalnej angielskiej społeczności zorganizowała Polska Sobotnia Szkoła w Huntingdon. W zajęciach, które odbyły się przez dwie kolejne soboty wzięli udział nauczyciele i asystenci z lokalnych angielskich szkół i przedszkoli, przedstawiciele urzędu miasta, policji a także osoby, które chciały odświeżyć swój polski lub też poznać ten język zupełnie od samego początku. Inicjatywa Polskiej Sobotniej Szkoły w Huntingdon okazała się istnym strzałem w dziesiątkę. Jak mówi Emilia Cybulska prowadząca zajęcia, już zeszłoroczna sesja pokazała, że jest takie zapotrzebowanie szczególnie wśród nauczycieli, którzy na co dzień maja najwięcej do czynienia z polskimi dziećmi i chętnie uczą się polskich słów i zwrotów. Melica Cutbush i Jo Payne uczące w Thongsley Field przyznają, że ze względu na rosnącą liczbę polskich dzieci w szkołach ogromnie ważne jest wychodzenie naprzeciw tej społeczności. Kilka słów wypowiedzianych do maluchów w ich własnym języku sprawia, że czują się one mniej obco, co jest bardzo istotne zwłaszcza w pierwszych momentach wkraczania w system szkolny. - „Takie zajęcia są niezwykle cenne dla nas, możemy przyjrzeć się polskiej kulturze, zrozumieć ją i jednocześnie ułatwić integrację w szkołach, przedszkolach czy miejscach pracy” - dodaje Beverly Taylor-Carson, dyrektor Mother Goose Corner, przedszkola w Huntingdon. Na zajęciach wyjątkowo aktywny był również jeden z lokalnych urzędników – Patrick Kadewere, który przybył na lekcję polskiego z Ann Blackwell, także reprezentującą Urząd Miasta Huntingdon. Chęć uczestnictwa w kolejnych takich zajęciach wyraziły też Emily Bryton i Sherilee George – funkcjonariuszki policji, którym często przydaje się znajomość języka polskiego, choćby w

Podpisz petycję maturę z języka polskiego aby Twoje dziecko mogło zdawać

Wynik

egzaminu A-Level z języka polskiego liczy się w procesie rekrutacji na studia. Jako jeden z nowożytnych języków obcych, dobrze zdany egzamin z polskiego dostarcza dodatkowych punktów w procesie aplikacji na studia wyższe

istnieje ryzyko że od 2018 roku nie będzie można już zdawać języka polskiego na poziomie matury.

jego bardzo podstawowej wersji. Jak przyznają to naprawdę zmienia nastawienie do mundurowych, in plus, oczywiście, kiedy mogą oni zwracać się do ludzi w ich ojczystym języku. Na pytanie, co jest w języku polskim najtrudniejsze, wszyscy niemal jednogłośnie stwierdzili, że wymowa. Każdy student zapisywał skrupulatnie fonetyczne brzmienie słów, ale było warto. Końcowa sesja pokazała, że praktycznie nikt nie miał problemów z użyciem prostych słów i zwrotów potrzebnych w codziennej komunikacji. - „To niewątpliwie kolejny z naszych małych sukcesów”– wyraża swą radość Krystyna

Rutkowska dyrektor Polskiej Sobotniej Szkoły w Huntingdon, po otrzymaniu bardzo pozytywnej oceny od uczestników zajęć. - „Cieszymy się, że tak wiele osób pokazało swoje zainteresowanie dla naszego języka, kultury i historii. Chcieliśmy choć trochę przybliżyć to wszystko angielskiej społeczności, aby może w ten sposób ocieplić nasze wzajemne relacje. Jak dodaje, cała inicjatywa jest zasługą Emilii Cybulskiej, która, na co dzień księgowa Polskiej Szkoły, świetnie zorganizowała całe to „językowe przedsięwzięcie”. Miejmy nadzieję, że nie ostatnie. Monika Wiącek

www.naszestrony.co.uk

AQA, niezależna komisja egzaminacyjna poinformowała, iż planuje wycofać egzamin ze swej oferty po roku 2018.

Pomóż nam walczyć o egzamin - podpisz petycję!

Język polski jest drugim najczęściej mówionym językiem w Wielkiej Brytanii; Udział Polaków w brytyjskiej ekonomii jest wielki i wciąż rośnie; Regularnie wzrasta liczba polskich dzieci w brytyjskich szkołach. Utrzymanie egzaminu A-Level z języka polskiego jest bardzo ważne, aby nasze dzieci mówiły po polsku, a ich nauka kończyła się wymierną kwalifikacją.

Akcję koordynuje Polska Macierz Szkolna stowarzyszenie polskich szkół sobotnich w Wielkiej Brytanii 238 King Street, London W6 0RF Tel: 020 8741 1993, e-mail pms@polskamacierz.org

Możesz też podpisać e-petycję:

www.polskamacierz.org

dla najmłodszych Kolorowanka: Wiosna u Maji i Gucia


26

OFERTY PRACY Fryzjerka/ kosmetyczka Peterborough

Salon Wiktoria zatrudni fryzjerkę i kosmetyczkę. Więcej informacji pod numerem telefonu 07792927013

Ekspedientka Huntingdon

Zatrudnię miłą panią do pracy w sklepie w Huntingdon z produktami piekarniczymi. Praca na zastępstwo. Więcej informacji pod numerem telefonu 07725984567

Cukiernik Huntingdon

Polska piekarnia Eunice z siedzibą w Huntingdon zatrudni doświadczonego cukiernika. Comiesięczne wypłaty. Więcej informacji pod numerem Tel. 07725984567

Elektryk Peterborough Platinum Recruitment Services Ltd zatrudni elektryka do pracy w Peterborough. Projekt potrwa do listopada tego roku. Start natychmiastowy. Stawka £16.00 £17.00 za godzinę. CV wraz z kopią uprawnień należy wysłać na adres email: steviecowie@ platinumrs.co.uk.

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Kierowca HGV Peterborough LS Contracts Services Ltd zatrudni doświadczonych kierowców HGV. Praca przez agencję przez okres 10 tygodni, po upływie tego okresu praca na kontrakt. Praca 40 godzin tygodniowo. Wymagany wiek powyżej 25 lat, prawo jazdy co najmniej od dwóch lat, pół roku doświadczenia, tachograf i mniej niż 6 punktów karnych. Kontakt: Nikki lub Jodie Tel. 01908 886488 Inspektor kontroli jakości - Spalding Fabryka w Spalding zatrudni doświadczonego kontrolera jakości. Praca na cały etat. Stawka £19,000 - £22,000 rocznie. Kontakt: lorna@peterhearthrecruitment.co.uk

Kierowca HGV Spalding CDS Labour Ltd zatrudni kierowców HGV do pracy Spalding i Boston. Wymagane doświadczenie. Zarobki zależne od doświadczenia. Kontakt Tel. 01775302110, email: RECRUITMENT@CDSLABOUR.CO.UK

Operator wózka widłowego - Spalding CDS Labour Ltd zatrudni operatorów wózków widłowych do pracy w Spalding. Wypłata co dwa tygodnie. Stawka £6.51 - £7.50 za godzinę. Kontakt Tel. 08442472169 lub 01775302110, email: recruitment@cdslabour.co.uk

Stolarz - Spalding Euro Concept International UK Limited zatrudni doświadczonego stolarza do pracy w Spalding. Praca na cały etat. Kontakt Tel. 01775 760805, email: eileen@ euroconceptltd.co.uk

zostawić swoje dane takie jak imię i nazwisko, numer telefonu oraz miejsce pracy – Huntingdon.

Operator produkcji St. Ives Praca dla operatorów produkcji na obrzeżach St. Ives. Praca 45 godzin tygodniowo od poniedziałku do piątku w godzinach od 7:30 do 17:00 Stawka £7.21 za godzinę. Wymagany własny transport. CV należy wysłać na adres email: will.granger@pointrecruitment.co.uk. Kontakt Tel. 01480 431 888

Sprzątanie Corby Future Cleaning Services Ltd zatrudni osobę do sprzątania w Corby. Praca pięć godzin tygodniowo, od poniedziałku do piątku jedna godzina dziennie. Doświadczenie mile widziane lecz nie wymagane. Zapewnione szkolenie i uniform. Stawka £8.00 za godzinę. Kontakt Tel. 0844 225 1118. Dzwoniąc należy zostawić następujące informacje: nazwa miasta – Corby, imię i nazwisko, numer telefonu i informacje o wcześniejszym doświadczeniu w sprzątaniu.

Administrator zamówień St Ives Praca dla administratora polegająca na przyjmowaniu zamówień dla National House Builders. Praca na cały etat. Wymagane doświadczenie. Stawka £8.00 £8.50 za godzinę. Kontakt Tel. 01480 398080, Email: sue@meyer-scott.co.uk

Sprzątanie Huntindgon Grosvenor Cleaning Services Ltd zatrudni osobę do sprzątania sklepu w Emine Business Park, Huntingdon. Praca 16 godzin tygodniowo od poniedziałku do czwartku w godzinach od 16:00 do 19:00 i w piątki w godzinach od 15:00 do 19:00. Kontakt Tel. 01754 879081. Dzwoniąc należy

Kierowcy HGV Huntingdon Praca dla kierowców HGV polegająca na odbiorze kontenerów z portów i dostarczenie ich do klientów. Preferowane dwuletnie doświadczenie i nie więcej niż 9 punktów karnych za drobne wykroczenia drogowe. Start natychmiastowy, regularna praca. Stawka £9.50 - £11.00 za godzinę. Kontakt: John Tel. 07415313266, email: admin@knssolutions. co.uk

Magazynier Corby The Staffing Group zatrudni magazynierów do pracy w Oakley Hay Industrial Estate w Corby. Wymagane doświadczenie w pracy w magazynie. Praca w sys-

temie zmianowym jeden tydzień od 6:00 do 14:00, jeden tydzień od 14:00 do 22:00. Stawka £6.59 - £8.57 za godzinę. Kontakt Tel. 07554661256

Diagnosta Mechanik Wellingborough Hi Q / Easy Auto’s Ltd zatrudni doświadczonego diagnostę/ mechanika samochodowego. Praca na cały etat. Kontakt: John Johnston Tel. 07833241966. CV należy wysłać na adres email: johnjohnston2006@btinternet. com Sprzątanie Wellingborough Mitie Retail zatrudni osobę do sprzątania w okolicach Raunds. Praca w godzinach rannych. Jedna godzina dziennie przez sześć dni w tygodniu. Stawka £6.50 za godzinę. Kontakt w godzinach od 9:00 do 17:00, Tel. 07827882858

Stolarz Bedford Constructive Resources LTD zatrudni stolarza do pracy w Bedford. Wymagana ważna karta CSCS i doświadczenie na budowie. Kontakt: Jack Fitzgerald Tel. 01908 370700 lub 07908 133871

Jeśli jesteś pracodawcą i szukasz pracownika, ogłoś to na naszej stronie Internetowej: www.naszestrony.co.uk

INFORMACJA DLA CZYTELNIKÓW NASZYCH STRON Odkąd publikujemy ogłoszenia dotyczące ofert pracy, odbieramy coraz więcej telefonów dotyczących pomocy w przeprowadzeniu pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej z podanymi w ogłoszeniach pracodawcami. Niejednokrotnie zdarzają się również prośby o potwierdzenie szczegółów dotyczących indywidualnych pracodawców. Pytania dotyczą informacji na temat okresowości wypłat (tygodniówka, dwutygodniówka), czasu i miejsca pracy (wymiar godzin, adres gdzie praca będzie wykonywana), lub też czy jest to praca na kontrakt stały czy tymczasowy? Dlatego też w niniejszym ogłoszeniu chcielibyśmy wyjaśnić, iż redakcja gazety Nasze Strony nie prowadzi czynności wyżej opisanych i nie dysponuje dodatkowymi informacjami ponad te, które są publikowane. redakcja

Odszkodowanie za wypadek na rowerze

odszkodowanie za obrażenia, uszkodzony rower i ubrania oraz utratę zarobków. Rowerzysta ma prawo wystąpić o odszkodowanie nawet jeśli jechał bez kasku lub bez kamizelki odblaskowej. Bezpłatne konsultacje w języku polskim z zakresu odszkodowań za wypadki drogowe zapewnia kancelaria Slater Gordon pod numerami: Do wypadków z udziałem rowerzy- 075 14 65 18 41 i 033 00 36 00 05. stów dochodzi zazwyczaj w obszaŁukasz Wójcik LLM rach zurbanizowanych. Typowe Polski Prwanik przyczyny wypadków z udziałem slatergorodon.co.uk/pl rowerzystów to nieostrożność innych

Jadąc na rowerze na rondzie zostałem potrącony przez samochód. Jechałem bez kasku i kamizelki. Czy mogę wystąpić o odszkodowanie?

uczestników ruchu lub wina kierowcy samochodu lub ciężarówki najczęściej w okolicach skrzyżowań lub rond. Poszkodowanemu rowerzyście przysługują określone uprawnienia, w tym możliwość wystąpienia o www.naszestrony.co.uk


Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

13 supermarketów ASDA wycofuje alkohol i wieprzowinę

ASDA ulega presji muzułmanów?

27

garśćwiosennych porad od eksperta

kupujesz dom?

wielka brytania Od 1 kwietnia 2015 r. w 13 punktach handlowych sieci ASDA nie będzie już dłużej sprzedawane mięso wieprzowe, alkohol oraz bazujące na alkoholu kosmetyki. Zapowiadane restrykcje wprowadzone zostaną ponieważ w okolicy sklepów mieszka duża populacja Muzułmanów, którzy nie kupują tych produktów. Jak dotąd nie podano listy sklepów, w których mają zostać prowadzone ograniczenia. Data zapowiadanych zmian zbiega się w dniem 1 kwietnia, ale informację tą należy traktować zupełnie poważnie. W notatkach przesłanych do mediów sprawę opisuję się w ten sposób: „Od poranka dnia następującego po 31 marca w 13 sklepach sieci ASDA wstrzymana zostanie sprzedaż wieprzowiny, alkoholu oraz kosmetyków na nim bazujących tj.: dezodoranty i perfumy”. Potrzeba wprowadzenia zmian została zasygnalizowana przez środowiska muzułmańskie, które skupiają się wokół The Muslim Council of Britain oraz The Islamic Shariah Courts of Britain. Decyzja zarządu ASDA spotkała się z pozytywnym odbiorem pośród społeczności muzułmań-

zdaniem eksperta

skiej. Część Brytyjczyków komentuje sprawę nie kryjąc oburzenia. Padają słowa, że osoby przyjeżdżające z innych krajów ze swoją własną religią powinny uszanować religię i obyczaje panujące w Wielkiej Brytanii. Niestety jak widać innego zdania są handlowcy, którzy ponad względy kulturowe stawiają zyski. W maju ub. roku w 200 punktach Subway’a na terenie Anglii, Szkocji i Walii wycofano bekon z robionych na oczach klienta kanapek. W sierpniu John Lewis wprowadził do sprzedaży muzułmańskie chusty. W październiku w restauracji KFC przy St. George’s w Leicester klientom zajadającym się kurczakami przestano podawać chusteczki

zawierające alkohol. Stało się tak po skargach muzułmanów klientów. Do tego w grudniu ubiegłego roku do sprzedaży wprowadzono lalki bez twarzy, by muzułmańskim dziewczynkom nie narzucać określonego wizerunku. W ubiegłym roku odnotowano też próby wymazywania holokaustu ze szkolnych książek o historii Europy, bo zasmuca Muzułmanów. Dokąd zmierzasz Wielka Brytanio? newsman (Informacje nt.ASDA są oparte na materiale ze strony: news. bfnn.co.uk, gdzie nie wszystkie historie znajdują pokrycie w świecie rzeczywistym.)

www.naszestrony.co.uk

Oszędzanie, “Help to Buy ISA”, pożyczanie – zatsanawiasz się nad tym, by kupić w końcu wymarzone mieszkanie lub dom? Pamiętaj o tym, iż możesz skożystać z pomocy ekspertów, którzy służą pomocą. Możesz ich zapytać dosłownie o wszystko co jest związane z zakupem nieruchomości. Od jesieni 2015 uruchomione zostaną specjalne konta dla osób poważnie myślących o kupnie domu. Już dziś warto taką opcję przemyśleć . Szczerze zachęcam do oszczędzania. Więcej szczegółów odnośne kont ISA w następnych wydaniach. “Help to Buy ISA” będzie współgrać z ogromnie popularnym, także wśród Polonii programem rządowym Help to Buy, gdzie rząd

gwarantuje pożyczkę do 20% wartości domu (equity loan), która formuje cześć depozytu przy zakupie nowej nieruchomości od developera. W związku z tym, że pożyczamy mniej, przez to jednocześnie stanowimy mniejsze ryzyko dla banku oznacza to, że nasze oprocentowanie będzie o wiele niższe, co w ostatecznym rozrachunku oznacza niskie miesięczne raty. Nie zapominajmy też o obniżonym ostatnimi czasy podatku od zakupu, czyli stamp duty. Wszystko to sprawia, że kupno domu jest obecnie dostępne dla większości osób. Osoby zainteresowanych kupnem domu, zapraszam na bezpłatną konsultację. Marta Manuszewska Mortgage Advisor 01733 557763 07805407636 marta.manuszewska@taylorrosefinancial.co.uk


28 Transfer Syprzaka do Katalonii

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Polak odmłodzi ręczną Barcę

„Szpila” dostał wizę i jedzie do USA

ludzie od szpilki Mają swoje wejścia BOKS A jednak Artur Szpilka będzie kontynuował swoją karierę w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie blokowali jego wyjazd ze względu na przeszłość zawodnika, ale widać jego promotorzy mają łeb na karku i „Szpila” dostał wizę.

PIŁKA RĘCZNA „Polski zawodnik w Barcelonie” to brzmi sensacyjnie. Ale tak – to możliwie. Zwłaszcza jeżeli chodzi o szczypiorniaka, w którym wszak jesteśmy brązowymi medalistami mistrzostw świata. Do Barcelony wybiera się Kamil Syprzak. Jak uważają miejscowi eksperci będzie to nie tyle uzupełnienie składu utytułowanego zespołu, ile wzmocnienie dla Katalończyków. Nie zmienia to jednak faktu, że nasz szczypiornista będzie musiał walczyć o miejsce w składzie z doświadczonymi zawodnikami. Do to je pory Kamil Syprzak występuje w Orlenie Wisła Płock. Jest tam od 2008 roku. Był to dla niego owocny okres, jako że zdobył z tym klubem m.in. mistrzostwo i wicemistrzostwo Polski. Koszulkę reprezentacji naszego kraju zakłada natomiast od 2011 r. Zawodnik ten ma za sobą bardzo dobre występy w ostatnich mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych w Katarze i to właśnie on był zdobywcą decydującej bramki dla Polski w dogrywce spotkania o trzecie miejsce z Hiszpanią (29-28). Z kolei marka piłkarzy ręcznych FC Barcelona niewiele ustępuje tej futbolowej. To jeden z najbardziej utytułowanych zespołów na świecie w tej dyscyplinie sportu. W dorobku klubu znajduje się m.in. osiem triumfów w Lidze Mistrzów, pięć Pucharów Zdobywców Pucharu oraz Puchar Federacji (EHF). Jest to więc znakomita ekipa, choć trochę już wiekowa, obecnie średnia wieku drużyny wynosi 30 lat. I tą sytuację ma zmienić właśnie przyjście 23-letniego Polaka. Podpisał on kontrakt na cztery lata, o którym jednak żadna ze stron nie chciała wypowiadać się szczegółowiej. Wiadomo, repre-

zentant Polski przejdzie do Dumy Katalonii na zasadzie wolnego transferu. Oprócz tego, że zawodnik z Płocka będzie miał udział w odmłodzeniu zespołu, to jak twierdzi dziennik „Gol”, nabycie przez Barcelonę Syprzaka jest próbą rekompensowania pewnego już odejścia z zespołu Nikoli Karabatica. Ten najlepsze gy szczypiornista świata minionego roku przejdzie do innego słynnego klubu - Paris Saint-Germain. Aby utrzymać poziom zespołu po odejściu takiego ważnego gracza, Barcelona z pewnością kui nie tylko naszego Syprzaka. „Dysponujący doskonałymi warunkami fizycznymi Syprzak zasili FC Barcelonę od nowego sezonu wraz z Chorwatami Marco Kopljarem z Paris Saint-Germain, a także Domagojem Duvnjakiem z THW Kiel” - napisał „Sport”. Syprzak przychodzi do Barcelony też jako gwiazda, ale jego pozycja w drużynie nie jest zagwarantowana. Kokurencja jest tu poważna. Polak będzie zmuszony do walki o miejsce w pierwszym składzie z doświadczonymi i utytułowanymi kołowymi. Konkurentami Polaka będą Francuz Cedric Sorhaindo, który ma kontrakt z Barceloną do 2017 r, a także Duńczyk Jesper Noddesbo mający umowę aż do 2018 r. Niektórzy komentatorzy zakładają nawet możliwość, że kataloński klub wypożyczy na pewien czas Syprzaka – no chyba, że zdecyduje się na trzech obrotowych w zespole. Jak przypominają dziennikarze „Mundo Deportivo” taka sytuacja już miała miejsce. Dwa lata temu władze Barcelony miały podobny dylemat w przypadku zawodników z lewego skrzydła i ostatecznie zdecydowały się na pozostawienie wszystkich trzech zawodników. Podniosło to rywalizację, a w konsekwencji i poziom niektórych graczy. Jac

Zniknęła ostatnia formalna przeszkoda stojąca na drodze do wyjazdu Artura Szpilki do Stanów Zjednoczonych. Jak poinformował ringpolska.pl, „Szpila” odbiera amerykańską wizę. Wielu zapowiadało, że to niemożliwe, że Amerykanie się nie ugną i że małopolski bokser musi sobie dać spokój z marzeniami o Ameryce. Widać, coś się dało załatwić. - Co najważniejsze, na dłuższy czas został wobec Artura zniesiony zakaz wjazdu do Ameryki, co było dla nas do tej pory największym problemem – powiedział Andrzej Wasilewski, promotor najwyżej notowanego polskiego pięściarza wagi ciężkiej i współwłaściciel grupy Sferis KnockOut Promotions. - Artur zaczyna się teraz pakować, spodziewamy się, że wylot do USA nastąpi w przeciągu tygodnia. Najpewniej wyjazd nastąpi 29 marca. Wkrótce nasz pięściarz zamieszka w teksańskim Houston, gdzie rozpocznie treningi pod okiem słynnego Ronniego Shieldsa. Artur Szpilka (17-1, 12 KO), który w listopadzie w przełomowej dla swojej dotychczasowej kariery walce pokonał Tomasza Adamka, niedawno podpisał kontrakt menadżerski z najpotężniejszym menadżerem bokserskim - Alem Haymonem. Zanosi się na to, że pierwszą walkę wieliczanin stoczy już 24 kwietnia w Chicago. Na gali w „Wietrznym mieście” organizowanej właśnie przez Ala Haymona na ring powróci nie

www.naszestrony.co.uk

tylko Szpilka, ale i inny utalentowany bokser młodego pokolenia, Maciej Sulęcki (19-0, 4 KO). Informację tę potwierdzili współpromujący bokserów Andrzej Wasilewski i Leon Margules. Tak dla Szpilki jak i Sulęckiego kwietniowy występ w Chicago będzie pierwszym startem od czasu listopadowej gali Polsat Boxing Night. Wtedy kiedy wieliczanin pokonał Adamka, Sulęcki zwyciężył Grzegorza Proksę. Tym razem rywalem Sulęckiego będzie prawdopodobnie Scott Sigmon (24-61, 13 KO). Nazwisko przeciwnika Szpilki nie zostało jeszcze ogłoszone. Oczywiście mnie będą to jedyne pojedynki wieczoru, i choć dla nas ważne, to większą wagę będą miały dwa inne, o mistrzostwo świata. Anthony Dirrell (27-0-1, 22 KO) zmierzy się z Badou Jackiem (18-1-1, 12

KO) o pas WBC kategorii super średniej, a Daniel Jacobs (28-1, 25 KO) stanie naprzeciw Caleba Trouxa (25-1-2, 15 KO) w boju o pas WBA wagi średniej. Szpilka ostatnie miesiące wykorzystał głównie na budowanie siły (obecnie waży około 106 kg) i zaleczenie dokuczliwego urazu barku. Niedawno bokser z Wieliczki wznowił także treningi stricte bokserskie. - W tym roku moim celem jest walka z Cunninghamem, a w przyszłym roku chciałbym zrewanżować się Jenningsowi - mówi pięściarz. Nie wyklucza on także kolejnych pojedynków z Polakami. - Wach i „Diablo”? Jestem na tak, ale teraz mam inne plany. Choć jestem w stanie założyć się o swoja gażę, że wygram z Włodarczykiem. (bp)


29

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

Kontrowersje przed meczem reprezentacji z Irlandią

Coś jest na rzeczy PIŁKA NOŻNA Zbliżą się ważne spotkanie naszej drużyny narodowej z Irlandią w Dublinie. Nie milknie dyskusja nt. nie powołania przez trenera Adama Nawałkę byłego kapitana kadry, Jakuba Błaszczykowskiego. Przyglądnijmy się opiniom obecnych i byłych piłkarzy w tej sprawie zebranym z różnych źródeł. Przypomnijmy – mecz grupy D eliminacji Mistrzostw Europy 2016 odbędzie się już w najbliższą niedzielę. Polska jest liderem grupy. Biało-czerwoni wybiegną na boisko pod przewodnictwem noszącego opaskę kapitańską Roberta Lewandowskiego. Przejął on tę funkcję decyzją trenera od Kuby Błaszczykowskiego. Najpierw podczas jego długotrwałej kontuzji, teraz już na stałe. Błaszczykowski, który dochodzi do formy po okresie rozbratu z piłką, nie został nawet powołany. Wielu uważa, że ten fakt ma wpływ jego relacja z „Lewym” i właśnie sprawa opaski kapitańskiej. To oczywiste, że na ten temat wypowiedział się prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Zbigniew Boniek. Zrobił to na łamach „Gazety Wyborczej”. Jakub Błaszczykowski powinien przyjąć do wiadomości, że kadra musiała sobie jakoś radzić bez niego - powiedział. - Musi zaakceptować decyzję trenera. Nie mam wątpliwości, że Błaszczykowski będzie jeszcze tej drużynie potrzebny. Gdyby Adamowi Nawałce nie zależało na Kubie Błaszczykowskim, nie jeździłby do niego dwa razy do Niemiec na rozmowy, tylko zwyczajnie nie powołał Boniek najwyraźniej ma zaufanie do Nawałki i wskazuje na fakt, że eks-kapitan zagrał dopiero dwa całe mecze w Borussii Dortmund, przez co może potrzebować więcej czasu, by wrócić do peł-

ni formy. Ściągnie go tylko po to, aby pokazać mu miejsce na ławce mogłoby nie mieć sensu. - Nie ma w tym żadnego drugiego dna – mówi dalej Boniek. - Nikt nie robi awantury o to, że Nawałka nie powołał Kamila Grosickiego, który jest po kontuzji, a jesienią grał w podstawowym składzie reprezentacji w eliminacjach Euro 2016. Tymczasem mnie się wydaje, że powód jest dokładnie ten sam. Jan Tomaszewski, który grywał kiedyś jeszcze z Bońkiem i Nawałką wskazuje na inne aspekty i przywołuje przykład z historii. Wypowiadał się m.in. w Cafe Futbol i paru innych publikatorach. - Krew mnie zlewa jak słyszę o czymś takim – zżyma się Tomaszewski. - Nienawidziłem Kazia Deyny, który mnie ośmieszał kiedy graliśmy przeciw sobie. Ale w reprezentacji ja bym za niego oddał serce i on za mnie. Srebrny medalista MŚ przypomina, że w Borussii, w której niedawno grali razem, wiele akcji bramkowych było dziełem trójki: Piszczek, Błaszczykowski, Lewandowski. - Ba, kto dla nas dwie bramki strzelił na Mistrzostwach Europy? - daj kolejny przykład. No duet: Kuba-Lewandowski. Oni są nam potrzebni jak rybie woda. I będą grali, jestem przekonany. Łukasz Piszczek, kolega Błaszczykowskiego uważa, aby nie powiedzieć słowo za dużo. Uważa jednak, że Kuba jest dobrze przygotowany, dałby sobie radę i nogi by nie odstawił. - Dla mnie to przede wszystkim zupełnie niepotrzebna polemika – mówi sam Lewandowski dla „Przeglądu Sportowego”. - Znowu tworzymy problem na siłę. To przecież trener podjął taką decyzję. Ja jestem kapitanem reprezentacji, a nie selekcjonerem. Brak Kuby nie zależy ode mnie. My, przyjeżdżając na kadrę, mamy się skupić na najbliższym meczu. Dla mnie temat Błaszczykowskiego powinien być skończony już pierwszego dnia zgru-

powania reprezentacji - dodał. Niektórzy jednak krytykują. Przede wszystkim zaskoczył mnie sposób w jaki Kuba został pominięty – narzeka Artur Wichniarek, były reprezentant. - Dyskusja nt. opaski kapitańskiej nie powinna mieć żadnego znaczenia. Błaszczykowski jest jednym z najlepszych piłkarzy naszej reprezentacji w ostatnich dziesięciu latach. Za kilka tygodni może się okazać, że jest on niezbędny i wtedy pojawi sę ogromny problem . Uważam, że decyzja trenera Nawałki nie jest podyktowana tym, że Błaszczykowski nie gra regularnie w Borussii. Nie oszukujmy się, wiele razy w kadrze byli piłkarze, którzy w klubach prawie nie grali, a w reprezentacji byli pierwszoplanowymi postaciami. Najważniejsze są chyba te słowa trenera Nawałki: - Wielokrotnie obserwowaliśmy Kubę w meczach Bundesligi. Na ich podstawie zdecydowałem, że jest jeszcze za wcześnie, by wrócił do reprezentacji. Jest on postacią bardzo ważną, ale uważam, że potrzebuje jeszcze czasu, by osiągnąć wysoką dyspozycję. Wszyscy chcemy, by Kuba grał w reprezentacji, ale decyduje forma i strategia, jaką przyjąłem na Irlandię. Przed kolejnym meczem z Gruzją sprawa jest otwarta i nie widzę problemu, by Kuba wrócił. Sam Błaszczykowski nic nie mówi. Ale to milczenie jest wymowne. Zebrał JP

www.naszestrony.co.uk

Widziane spod Wawelu

Pacjent na naszych oczach umiera

RED. KRZYSZTOF MRÓWKA INTERIA.PL FELIETON Na wieczne stanowisko komentatorskie odszedł nestor naszego środowiska Bohdan Tomaszewski. 93 lata - piękny wiek. Piękny też za nim idzie dorobek w kilku dziedzinach. Miał niespotykany luz, wyobraźnię, ładnie mówił po polsku. Wiele nauczył Polaków, przekazał nam miłość do sportu, zwłaszcza do lekkoatletyki i tenisa. Scenariusz ten jest stary jak futbol. Mimo to nadal kluby panicznie deklarują, że teraz zwycięstwa albo śmierć. Tak właśnie poległ w Wiśle Franciszek Smuda, tak z Sunderlandu odszedł Gus Poyet. Kiedy usłyszy to Luis van Gaal w Manchesterze United? Zespół nie gra na miarę oczekiwań i tradycji, ale ma szansę na Ligę Mistrzów. Fotel pod trenerem Czerwonych Diabłów jest ciepły, lecz jeszcze nie parzy w sempiternę. Na Holendra przyjdzie czas - miał dwa okna transferowe i nie popisał się specjalnie. Sprzedał wychowanka Welbecka do Arsenalu i kibice mu tego nie wybaczą nigdy... Smuda to trener starszej generacji, wyjadacz, mający w CV spore sukcesy. Patrząc jednak na ostatnią fazę jego kariery był to zjazd z ostrego zbocza w ramach biegu zjazdowego. Praca w reprezentacji - bez pojęcia, całkowita porażka w imprezie organizowanej w Polsce, Smuda nie miał w tej robocie nic do powiedzenia. Narodowa grała słabo od początku do końca, taktyka świadczyła tylko o tym, że selekcjoner jechał na rutynie.

Zarobek przysłonił mu zdrowy rozsądek i przyjął propozycję niemieckiego II-ligowca, z którym spadł do klasy niższej. Nazwisko sobie znacznie pogorszył, lecz nie w oczach Bogusława Cupiała. Dostał pracę w Wiśle, jak zwykle. Ta przygoda była dla niego najgorsza. Rok temu po ciężkich przygotowaniach Biała Gwiazda przegrywała wszystkie kolejne mecze (dom i wyjazd), wygnała z trybun kibiców, którzy nie mogli na to patrzeć. Sezon przegrano z kretesem. Trafił jednak do klubu z problemami i uprawiał demagogię w stylu „mamy biedę, nie można mieć oczekiwań”. Pojechał na tym aż do meczu z Zawiszą, rok później. Jeśli po raz któryś przekonał się, że co innego mu obiecywano, a co innego ma w klubie, powinien dawno temu zrezygnować, zwołać konferencję prasową i powiedzieć całą prawdę o mizerii w Wiśle. Nie zrobił tego, czyli akceptował sytuację. Mówił, że robi to dla właściciela klubu. Ten sam właściciel, „dobry pan”, kopnął go wreszcie, bowiem inaczej nie można było. Wisła grała fatalnie. Zawodnicy zagrali bardzo dobrze w następnym meczu po zwolnieniu Smudy, pokazali klasę i chęci. Dziwne, że zwolnienie Smudy nie nastąpiło rok temu - a naprawdę mogło się tak stać właśnie wtedy. Jest wiele informacji, że na linii gracze - trener ostatnio dochodziło do spięć. Zaczęło się na obozie w Turcji, trwało po powrocie do Krakowa. Los Franza był przesądzony - wszystkich zawodników nie zwolnisz, trenera można posunąć zawsze. To kosztowne, lecz czasami niezbędne. Tak było tym razem w Wiśle - kostyczny, żyjący przeszłością szkoleniowiec nie zauważył, że świat zawalił mu się na głowę. Nie okłamujmy się - Smuda i poprzedni trenerzy są tylko pionkami w tej grze. Kłopoty finansowe Wisły są poważne, ostatnio doszła porażka z Mandziarą o zaległe wypłaty (na pieniądze czeka też Genkow). Na tym poziomie rozgrywek nie można działać z tak poważnym zadłużeniem. To nie może trwać tyle lat, ile trwa pod Wawelem. Pacjent na naszych oczach umiera.


30

Nasze Strony - Polska Gazeta Lokalna we Wschodniej Anglii

WYGRANY MECZ PANTER Z PETERBOROUGH

NA RAZIE RUSZA ELITE LEAGUE

PRZED MŚ DYWIZJI 1

UBEZPIECZYĆ SIĘ OD SUKCESU

SPEEDWAY

HOKEJ NA LODZIE

Na brytyjskich torach żużlowych sezon zaczyna się przede wszystkim od indywidualnych turniejów, których w tym roku odbyła się już cała masa. Nie zabrakło oczywiście także sparingów.

Od 19 do 25 kwietnia odbędą się w Krakowie hokejowe mistrzostwa świata Dywizji 1A. Wyżej jest tylko Elita, czyli 16 najlepszych reprezentacji. Biało-czerwoni przygotowują się m.in. w UK.

Natomiast na pierwsze mecze ligowe przyszło w tym roku poczekać do 27 marca. W Elite League zmierzą się tego dnia Coventry Bees – Wolverhampton Wolves (godz. 19.30) i Lakeside Hammers – Leicester Lions (godz. 20). W drużynie Lwów jeżdżą Polacy Grzegorz Walasek – powinien wystartować w tym spotkaniu – i Szymon Woźniak. Niestety, w ekipie Pszczół zabraknie Polaka Jakuba Jamróga, gdyż po przedsezonowych sprawdzianach klub z Coventry zrezygnował z młodego tarnowianina. Nie jest to dobra rekomendacja dla niego, jeśli chodzi o starty na brytyjskich torach i będzie musiał bardzo się starać, żeby odzyskać zaufanie miejscowych menedżerów. O wiele bardziej pechowo zaczął jednak nowy sezon doświadczony przecież zawodnik Peterborough Panthers, 27-letni Adam Roynon. Podczas test-meczu swej drużyny z kadrą Wielkiej Brytanii, który odbył się na East of England Showground, wyłożył się już w pierwszym biegu tych zawodów, tracąc nawet na jakiś czas przytomność. Oczywiście natychmiast znalazł się w szpitalu, a tam stwierdzono złamanie kilku żeber i bardzo silne stłuczenie. – Jesteśmy przygotowani na to, że przerwa w startach Adama może potrwać nawet do sześciu tygodni. To mocny cios dla niego na początek sezonu – mówił po tym spotkaniu promotor gospodarzy, Trevor Swales.

Mecz toczył się dalej i zakończył się zwycięstwem Panter 48-45. Najwięcej punktów zdobyli dla nich Simon Lambert 11 oraz Oliver Allen i Lewis Blackbird po 10. Następny występ zespołu z Cambridgeshire nie był jednak udany. Na swoim torze podejmował on w Pucharze Ligi Premier League – w poprzednim roku dotarł do �inału tych rozgrywek – Somerset Rebels. Uległ im 43-47, a wspomniana trójka już tak dobrze nie jeździła. Tym razem lepiej spisali się Robert Lambert i Ulrich Ostergaard – po 10 pkt. W zespole Panter wystąpił Duńczyk Michael Palm Toft (w poprzednich rozgrywkach w Elite League w Belle Vue Manchester). W szybkim tempie został pozyskany jako zastępstwo dla Roynona, którego czeka dłuższe leczenie. Nie było to jednak pierwsze o�icjalne spotkanie zespołów z tej ligi. Wcześniej w tym samym pucharze ekipa Rye House Rockets pokonała Ipswich Witches 46-43. I najpierw właśnie te rozgrywki będą zajmować kibiców zespołów z Premier League, gdyż ligowe rozpoczną się dopiero po wielkanocnych świętach. W Peterborough będą jednak musieli poczekać na taki mecz prawie miesiąc, gdyż pierwsza taka konfrontacja na miejscowym obiekcie, z Rye House Rockets, odbędzie się 26 kwietnia. Ale 27 marca Pantery pojadą u siebie z tym zespołem w pucharze, a 3 kwietnia spotkają się z Wiedźmami z Ipswich. (bp)

W krakowskiej imprezie weźmie udział sześć drużyn narodowych. Oprócz naszych hokeistów wystąpią jeszcze zespoły Włoch, Japonii, Ukrainy, Kazachstanu i Węgier. Wszystkie klasy�ikowane wyżej przez światową federację hokeja na lidzie (IIHF). Mimo to nie brakuje optymizmu w naszym rodzimym związku. – Robimy wszystko, aby wróciły dobre czasy dla polskiego hokeja – mówi selekcjoner Jacek Płachta. Jeszcze bardziej przez różowe okulary patrzy prezes PZHL. – Podczas ubiegłorocznych mistrzostw w Wilnie nasza reprezentacja do ostatniego meczu grała bez żadnej graty�ikacji �inansowej. Dopiero po tym podjęliśmy uchwałę o premii. Teraz już wcześniej zdecydowaliśmy o nagrodzie dla zawodników. W przypadku awansu zostanie wypłacona automatycznie – podkreśla prezes Dawid Chwałka. Hokejowi działacze chcą się jednak ubezpieczyć od sukcesu, jakim niewątpliwie byłaby promocja do Elity. – Prowadzimy rozmowy z dwoma brytyjskimi �irmami ubezpieczeniowymi w sprawie wypłaty premii w przypadku awansu. Negocjujemy wysokość składki – mówi sekretarz generalny związku, Janusz Wierzbicki. Przypuszczalnie trzeba będzie zapłacić około 30 tys. euro. Sama premia to 150 tysięcy euro, licząc na złotówki jest tego ponad 600 tys. Rzecz w tym, że PZHL ma spore kłopoty �inanso-

www.naszestrony.co.uk

we – do niedawna mówiono, że długi wynoszą około 3 mln zł., ale trochę miały spaść – a budżet MŚ wynosi 11 mln zł, choć wcześniej planowano, że będzie o trzy mln większy. Toteż ceny biletów (przygotowano ich 150 tys., po tygodniu sprzedano 17 tys.) nie są niskie – 40 zł, 60 zł, 80 zł i 120 zł. Natomiast karnety na wszystkie piętnaście spotkań kosztują: 240 zł, 360 zł, 480 zł, 720 zł. Na szczęście pomyślano o tym, żeby trybuny w Tauron Kraków Arena, zwłaszcza podczas spotkań o wcześniejszej porze, nie były całkiem puste. Od kilku dni do organizatorów mogą zgłaszać się szkoły podstawowe i gimnazja – nawet z całego kraju – które dostaną dla swoich uczniów bezpłatne bilety. Już rozdano ich prawie sześć tysięcy. Zapowiada się też, że przyjedzie 2000 Węgrów, będą też kibice z innych krajów,

choć nie w takiej ilości. Jak natomiast przygotowują się polscy hokeiści do tej imprezy, to będą się mogli o tym przekonać nasi rodacy mieszkający w Zjednoczonym Królestwie. Otóż nasza reprezentacja przyjedzie na dwa spotkania z reprezentacją Wielkiej Brytanii, które odbędą się 9 i 10 kwietnia (godz. 19.30). Pierwsze z nich zostanie rozegrane w Nottingham, w jednej z największych hal (8000 miejsc) Elite Ice Hockey League, National Ice Centre. Rewanż odbędzie się w SkyDome Arena (2600 miejsc) w Coventry. Będą to ostatnie sprawdziany przed krakowską imprezą. Co ciekawe, chociaż pierwsze mecze tych reprezentacji odbyły się w 1931 roku, a rozegrano ich 26, to bardzo rzadko na Wyspach. Do tej pory tylko trzy razy, ostatni raz w 1993 r. w Shef�ield. (bp)


Najlepsze promocje znajdziesz tylko u nas

Śmietana Piątnica

Saka Water 1,5l

400ml 1 sztuka

£0,50

Zott Jogobella 400g 1 sztuka

£0,59

1 sztuka

£0,39

Majonez Winaiary

Żywiec Zdrój 1 sztuka

£1,19

£0,99

Cukier biały 1kg

700ml 1 sztuka

Gaz. 5l

1 sztuka

£0,59

Jacobs Kronung

Zupki Vifon

Kawy Tchibo

250g

różne rodzaje

250g

1 sztuka

£1,79

Goldmak Lux Makaron 1kg

£0,79

1 sztuka

£0,30

1 sztuka

£0,99

Sery Mlekpol

Ptasie Mleczko

1kg

380g

£3,99

£1,99

HURT i DETAL POLI MAXX PETERBOROUGH 46 IVATT WAY PE3 7PN OTWARTE 7 DNI W TYGODNIU OD 9:00 DO 20:00

ODWIEDŹ RÓWNIEŻ NASZĄ HURTOWNIĘ WARZYW I OWOCÓW

Oferujemy warzywa i owoce 1 klasy. Codziennie dbamy o to, aby nasi klienci zaopatrywali swoje sklepy w najwyższej jakości produkty w przystępnych cenach. Obsługujemy Cambridgeshire, Lincolnshire, Northamptonshire i Bedfordshire. Skontaktuj się z nami w celu zapoznania się z naszą ofertą lub odwiedź nasz oddział w Peterborough.

Tel 01733 334 028



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.