Cudem-ocaleni.indd 56
BRACIA Mimo późnej pory, zbliżała się już przecież 23:00, ulice na Ursynowie wciąż tętniły życiem. Ludzie robili jeszcze zakupy w pobliskim supermarkecie i okolicznych sklepach całodobowych. Zwyczajnie zajmowali się swoimi sprawami. Po całym dniu spędzonym w pracy dopiero teraz mieli kilka chwil dla siebie. Zwłaszcza o tej porze roku, gdy nastały już jesienne słoty i szaruga bezsłonecznych dni okrywała ulice cieniem, ludzie wychodzili do pracy jeszcze w nocy i dopiero w nocy z niej wracali. W jednym z wysokich bloków przy Hawajskiej w oknach wielu mieszkań wciąż widać było światło. W niewielkiej kawalerce rozmawiało ze sobą młode małżeństwo. Siedzieli przy kuchennym stole, na którym paliła się niewielka lampka. – Źle to wygląda – rzekła z zadumą w głosie Barbara. – Po opłaceniu prądu, wody i raty za mieszkanie wychodzi... Hm... Dwadzieścia, trzydzieści pięć, jeszcze czterdzieści, a tu jeszcze dwieście... – Brakuje jakieś tysiąc dwieście złotych – dokończył swoim zawsze spokojnym głosem Roman. – Prawie cała moja pensja. Naprawdę nie ma szans, żeby ta budowa ruszyła? 56
2019-03-06 16:20:25